świetny materiał, wspaniała i potrzebna rozmowa...👍. Koniecznie trzeba upubliczniać jak najwięcej takich rozmów, ukazywać pewne obszary zagadnień w świetle dziennym. Pomaga to zarówno tym, które odeszły z zakonów/lub myślą o tym żeby odejść, jak i tym, które planują wstąpienie, żeby miały szansę bardziej realistycznego spojrzenia na struktury zakonne, a także zagrożenia, które mogą pojawić się w tego typu życiu. Odsłanianie takiej wiedzy może również w dłuższej perspektywie okazać się kolejnym elementem wspierającym uzdrawianie zakonów, jednym z impulsów jakiejś pogłębionej refleksji i odnowy... .ZAstanawiam się również jak wygląda życie w zakonach klauzurowych, kontemplacyjnych takich jak karmelitanki bose lub klaryski, czy w środowiskach mniszek również występują nadużycia władzy lub strukturalna, systemowa przemoc psychiczna... .Dziękuję za ten film i serdecznie pozdrawiam.
Dokładnie taki jest cel (a właściwie moja nadzieja), że to może przynieść potrzebne zmiany. Jakiś czas temu na międzynarodowej konferencji, jedna z sióstr (bodajże z Indii) powiedziała, że chcemy mówić o przemocy i nadużyciach w zakonach, żeby móc życiu konsekrowanemu przywrócić jego życiodajny charakter. I ja się pod tym podpisuje. 💪 A jeśli uważasz, że materiał warto posłac dalej, zachęcam do udostępniania ;) To wciąż niszowy temat, dlatego liczę na to, że oddolnie będziemy to zmieniać.
Oczywiście, że w niektórych klasztorach kontemplacyjnych też występuje ten problem. Wiem, bo znam osobę, która w takim była a rozmawiałem o tym z nią dość długo. Przemoc psychiczna - poniżanie, izolowanie, karcenie za nie wiadomo co - szczególnie kwitnie tam, gdzie siostry chlubią się tym, że nie miały lub od pewnego czasu już nie mają, żadnych umartwień fizycznych poza okazyjnym postem o chlebie i wodzie. Wbrew obiegowej opinii, może to być czerwona flaga i oznaczać, że w takiej wspólnocie rekompensuje się umartwieniami duchowymi rozumianymi jako poniżanie kogoś aby przetestować jego cierpliwość / powołanie. Jak słusznie mówi pani Agnieszka, nierzadko zdarza się, że na przełożonych lub mistrzynie nowicjatu wspólnota wybiera najgorsze pod względem charakteru osoby w klasztorze. Bo oczytane, bo wykształcone (czasem bez studiów, ale i tak bardziej niż inne), bo znają się na interesach, bo mają dużo koneksji, itp. Zupełnie jak w świeckich korporacjach lub firmach. A należy pamiętać, że nawet tam gdzie urząd przełożonej nie jest dożywotni, to co cwańsze mateczki potrafią na zasadzie wyjątku załatwić sobie przedłużenie kolejnej kadencji. Mistrzynie zaś nie muszą się zmieniać wraz ze zmianą przełożonej, więc w teorii mogą trwać na stanowisku jeszcze dłużej. Jeśli zatem trafi się jakaś sadystka, to może niszczyć innych, a co zatem idzie całą wspólnotę latami. Kandydatkom polecam, zanim gdziekolwiek się wybiorą, zrobić rozeznanie w Internecie, jednak ze świadomością, że niektóre klasztory będą bardziej się kryły niż inne. Na miejscu zaś, np. przy rekolekcyjnym zapoznaniu, zadawać mistrzyni czy przełożonej wiele pytań (nawet tych niewygodnych) i obserwować jak reagują. Wypytywać o opinię lokalnych księży lub nawet ludzi świeckich (pewne rzeczy wyciekają, że tak powiem ,,przez kraty / furtę’’). Omijać szerokim łukiem klasztory chylące się ku duchowemu upadkowi. I być świadomym, że w świetle obecnych przepisów (od 2018 roku) klasztor z małą ilością mniszek jest praktycznie skazany na kasatę, więc można po kilku latach wylądować w jakimś innym zbiorczym / federacyjnym klasztorze (czasem obcego zakonu) w którym się nie chce być.
@@krystynastepak4792 Już są łączone i likwidowane (s Bruna podaje na swoim kanale kilka przykładów, wziętych z zachodniej prasy), ale nie celem reformy, tylko zniszczenia i przejęcia ich nieruchomości. Myślę, że patologiczne wspólnoty powinny wymrzeć. Rzecz w tym, że akurat te na które robi się takie zamachy, pokrywane płaszczykiem zrzeszania i pomocy, to są w większości gorliwe wspólnoty, które podpadły panom kurialistom. W drugim rzucie przyjdzie kolej na pozostałe wspólnoty. A potem na zakony czynne. Myślę, że jest jakiś dalekosiężny plan, aby przejmować ich ziemie i budynki.
Na kanale jest jeszcze jedna. Pozostałe są w przygotowaniu. Nieśmiało wspomnę, że można się przyczynić do powstawania kolejnych np. przez wsparcie kanału na Patronite (link w opisie filmu).
Bardzo interesująca rozmowa i bardzo ważny temat. Agnieszce życzę wszystkiego co najlepsze. Mam natomiast pytanie - załóżmy że siostra ma dokąd iść, nie ma tych rozterek - gdzie ja się podzieję? Za co będę żyć? Rodzina czy przyjaciele pomogą w nowym starcie. Czy nie może po prostu spakować się i wyjść? Co formalnego, prawnego (bo pomijam lęki i techniki manipulacyjne) ją powstrzymuje? W świetle prawa jest wolną osobą i jeśli ma ochotę wyjść - może wyjść.
Bardzo ważny głos. Dziękuje za niego. Tak, każda zakonnica w świetle prawa jest zupełnie wolną osobą. Natomiast ja spotkałam się z kilkoma sytuacjami, kiedy siostra spakowała rzeczy i wyszła i np. usłyszała, że "nielegalnie opuściła zgromadzenie" albo, że "żyje w grzechu ciężkim" - to są autentyczne przykłady. Formalnie i prawnie, nie ma żadnego przepisu, który każe zakonnicy czekać na podpisanie dokumentów (związanych z prawem kanonicznym), żeby opuścić zgromadzenie. Jeśli chodzi o formalności związane ze zwolnieniem ze ślubów, czyli te według prawa kanonicznego - nawet jeśli siostra czeka na odpowiednie dokumenty, wciąż pozostaje wolnym człowiek i może po prostu spakować się i wyjść. Mam nadzieje, że działając razem z Centrum Pomocy Siostrom Zakonnym, będziemy tworzyć treści (artykuły i podcasty) gdzie będziemy to też od strony prawnej wyjaśnić.
Bardzo dziękuję za odpowiedź, jest dokładnie tak jak myślałam. Tak naprawdę jeżeli powodem opuszczenia zakonu jest kryzys wiary to również tak naprawdę kwestia zerwania ślubów może już danej zakonnicy nie interesować. Nie jestem w żaden sposób związana z tym środowiskiem natomiast dziękuję za poruszanie ważnych treści 🌻
Kolejna interesująca i potrzebna rozmowa.. pytanie, jak nie stracić wiary i chęci zbliżania się do Boga gdy słyszy się takie historie, że w imię Boga krzywdzi się podwładnych tworząc tak nienormalny system...czy wg Twojej wiedzy w zakonach męskich również dochodzi do podobnych nadużyć ? Pozdrawiam
Trudno mi powiedzieć, bo jednak w swoich działań chcę skupiać się głównie na kobietach. Do takich działań mam narzędzia i możliwości. Z tego co wiem, to zakony męskie nie są idealnym światem. Nadużycia również tam się zdarzają. Mają jednak inną formą i (z tego co wiem) inną intensywność.
Mnostwo osób niezakonnych też zaczyna swoje życie " po życiu" od zera, nie mając 5 tys i tylko to co na grzbiecie, a i nieraz dzieci w pakiecie. Nie jest to rzadkie w obecnych czasach. Fatalnie panią potraktowano. Moja znajoma, ktora znała takie historie wybrała dziewictwo konsekrowane. Zgromadzenie w kwestii powiedzmy egzystencjalnej daje pewne bezpieczeństwo. Jest co jeśc, jest gdzie spać, jest w co się ubrać itp. To nie jest takie oczywiste w świecie. Na wynajęcie osobnego mieszkania stać tylko świetnie zarabiających. Jakby zgromadzenie chcialo wypłacać wielotysięczne kwoty kazdej odchodzącej, to nie byloby zgromadzenia w szybkim czasie. Pomijam, ze zgromadzenie z tego co słyszę nie zrobiło nic, żeby Panią zatrzymać. Po tej stronie trzeba zagryźć zęby i zmniejszyc wymagania, wynając pokój lub miejsce w pokoju i szybko znaleźć źródło utrzymania, jakiekolwiek, zeby przeżyć. Potem można coś dakej myśleć. Trzeba obnizyc oczekiwania w kwestii fajnych ciuchów, dobrej jakości mebli. Wszystko w zgromadzeniu było raczej dobre gatunkowo, tu dla przeciętnie zarabiających to nie takie oczywiste.
Bohaterka tego podcastu poradziła sobie świetnie i myślę, że nie potrzebuję "dobrych rad". Nie zna jej pani/pan. To bardzo pracowita i mądra kobieta. Natomiast nie zmienia to faktu, że została źle potraktowana. Pokazaniu tej przykrej prawdy miała służyć nasza rozmowa. Osoby, które znalazły się w trudny sytuacjach życiowych, np. kobiety z dziećmi, mogą liczyć na rozwiązania systemowe, zapomogi, zasiłki itp. Kobiety po zakonie zostają dosłownie z niczym i nie ma dla nich pomocy socjalnej. Dlatego też mówię o tym głośno. To jawna niesprawiedliwość i powinna zostać zmieniona obojętnie, czy zgromadzenia pójdą przez to z torbami ,czy znajdą inne rozwiązania.
Klasztory chętnie przyjmują uchodźców bo mają z nich korzyści.Panstwo płaci takiemu właścicielowi mieszkanie pieniądze.Bylo niedawno ustalone przez rząd 40 zł dziennie na osobę.Wiec to daje 1200 na miesiąc.A własnej siostrze nic się nie daje bo chce się upokorzyć i zniechęcić do opuszczenia klasztoru.Mlodzi nie przychodzą więc kto na starsze siostry będzie pracował.Tania siła robocza jest tam miłe widziana więc próbują ją zatrzymać
Moim zdaniem takie oskarżenia są bezpodstawne. Siostra, która jest bohaterką podcastu nie sprzeciwia się pomaganiu uchodźcom, którzy są w trudnej sytuacji. Mówi o swojej sytuacji, że jest jest przykro, jak ona została potraktowana.
Proszę więcej takich rozmów!!!
Jest taki plan i nawet pewne przygotowanie zostały już poczynione ;)
@Tomasz Nowak chętnie opowiem, jak to wygląda w żeńskiej gałęzi Twojego zakonu.
Bardzo ważny kanał! Nikt o tym nie mówi
Bardzo dziękuje. Polecam się do udostępniania dalej ;) Każde udostępnienie sprawia, że zaczyna o tym mówić coraz więcej osób
świetny materiał, wspaniała i potrzebna rozmowa...👍. Koniecznie trzeba upubliczniać jak najwięcej takich rozmów, ukazywać pewne obszary zagadnień w świetle dziennym. Pomaga to zarówno tym, które odeszły z zakonów/lub myślą o tym żeby odejść, jak i tym, które planują wstąpienie, żeby miały szansę bardziej realistycznego spojrzenia na struktury zakonne, a także zagrożenia, które mogą pojawić się w tego typu życiu. Odsłanianie takiej wiedzy może również w dłuższej perspektywie okazać się kolejnym elementem wspierającym uzdrawianie zakonów, jednym z impulsów jakiejś pogłębionej refleksji i odnowy... .ZAstanawiam się również jak wygląda życie w zakonach klauzurowych, kontemplacyjnych takich jak karmelitanki bose lub klaryski, czy w środowiskach mniszek również występują nadużycia władzy lub strukturalna, systemowa przemoc psychiczna... .Dziękuję za ten film i serdecznie pozdrawiam.
Dokładnie taki jest cel (a właściwie moja nadzieja), że to może przynieść potrzebne zmiany. Jakiś czas temu na międzynarodowej konferencji, jedna z sióstr (bodajże z Indii) powiedziała, że chcemy mówić o przemocy i nadużyciach w zakonach, żeby móc życiu konsekrowanemu przywrócić jego życiodajny charakter. I ja się pod tym podpisuje. 💪 A jeśli uważasz, że materiał warto posłac dalej, zachęcam do udostępniania ;) To wciąż niszowy temat, dlatego liczę na to, że oddolnie będziemy to zmieniać.
Oczywiście, że w niektórych klasztorach kontemplacyjnych też występuje ten problem. Wiem, bo znam osobę, która w takim była a rozmawiałem o tym z nią dość długo. Przemoc psychiczna - poniżanie, izolowanie, karcenie za nie wiadomo co - szczególnie kwitnie tam, gdzie siostry chlubią się tym, że nie miały lub od pewnego czasu już nie mają, żadnych umartwień fizycznych poza okazyjnym postem o chlebie i wodzie. Wbrew obiegowej opinii, może to być czerwona flaga i oznaczać, że w takiej wspólnocie rekompensuje się umartwieniami duchowymi rozumianymi jako poniżanie kogoś aby przetestować jego cierpliwość / powołanie. Jak słusznie mówi pani Agnieszka, nierzadko zdarza się, że na przełożonych lub mistrzynie nowicjatu wspólnota wybiera najgorsze pod względem charakteru osoby w klasztorze. Bo oczytane, bo wykształcone (czasem bez studiów, ale i tak bardziej niż inne), bo znają się na interesach, bo mają dużo koneksji, itp. Zupełnie jak w świeckich korporacjach lub firmach. A należy pamiętać, że nawet tam gdzie urząd przełożonej nie jest dożywotni, to co cwańsze mateczki potrafią na zasadzie wyjątku załatwić sobie przedłużenie kolejnej kadencji. Mistrzynie zaś nie muszą się zmieniać wraz ze zmianą przełożonej, więc w teorii mogą trwać na stanowisku jeszcze dłużej. Jeśli zatem trafi się jakaś sadystka, to może niszczyć innych, a co zatem idzie całą wspólnotę latami. Kandydatkom polecam, zanim gdziekolwiek się wybiorą, zrobić rozeznanie w Internecie, jednak ze świadomością, że niektóre klasztory będą bardziej się kryły niż inne. Na miejscu zaś, np. przy rekolekcyjnym zapoznaniu, zadawać mistrzyni czy przełożonej wiele pytań (nawet tych niewygodnych) i obserwować jak reagują. Wypytywać o opinię lokalnych księży lub nawet ludzi świeckich (pewne rzeczy wyciekają, że tak powiem ,,przez kraty / furtę’’). Omijać szerokim łukiem klasztory chylące się ku duchowemu upadkowi. I być świadomym, że w świetle obecnych przepisów (od 2018 roku) klasztor z małą ilością mniszek jest praktycznie skazany na kasatę, więc można po kilku latach wylądować w jakimś innym zbiorczym / federacyjnym klasztorze (czasem obcego zakonu) w którym się nie chce być.
@@krystynastepak4792 Już są łączone i likwidowane (s Bruna podaje na swoim kanale kilka przykładów, wziętych z zachodniej prasy), ale nie celem reformy, tylko zniszczenia i przejęcia ich nieruchomości. Myślę, że patologiczne wspólnoty powinny wymrzeć. Rzecz w tym, że akurat te na które robi się takie zamachy, pokrywane płaszczykiem zrzeszania i pomocy, to są w większości gorliwe wspólnoty, które podpadły panom kurialistom. W drugim rzucie przyjdzie kolej na pozostałe wspólnoty. A potem na zakony czynne. Myślę, że jest jakiś dalekosiężny plan, aby przejmować ich ziemie i budynki.
Dziękuję za rozmowę. Proszę o więcej.
Na kanale jest jeszcze jedna. Pozostałe są w przygotowaniu. Nieśmiało wspomnę, że można się przyczynić do powstawania kolejnych np. przez wsparcie kanału na Patronite (link w opisie filmu).
Nawet jak próbowałam złożyć telefonicznie koleżance,która jest w zakonie-u Zawierzanek życzenia Imieninowe to też było to niemożliwe
Bardzo interesująca rozmowa i bardzo ważny temat. Agnieszce życzę wszystkiego co najlepsze.
Mam natomiast pytanie - załóżmy że siostra ma dokąd iść, nie ma tych rozterek - gdzie ja się podzieję? Za co będę żyć? Rodzina czy przyjaciele pomogą w nowym starcie. Czy nie może po prostu spakować się i wyjść? Co formalnego, prawnego (bo pomijam lęki i techniki manipulacyjne) ją powstrzymuje? W świetle prawa jest wolną osobą i jeśli ma ochotę wyjść - może wyjść.
Bardzo ważny głos. Dziękuje za niego. Tak, każda zakonnica w świetle prawa jest zupełnie wolną osobą. Natomiast ja spotkałam się z kilkoma sytuacjami, kiedy siostra spakowała rzeczy i wyszła i np. usłyszała, że "nielegalnie opuściła zgromadzenie" albo, że "żyje w grzechu ciężkim" - to są autentyczne przykłady. Formalnie i prawnie, nie ma żadnego przepisu, który każe zakonnicy czekać na podpisanie dokumentów (związanych z prawem kanonicznym), żeby opuścić zgromadzenie. Jeśli chodzi o formalności związane ze zwolnieniem ze ślubów, czyli te według prawa kanonicznego - nawet jeśli siostra czeka na odpowiednie dokumenty, wciąż pozostaje wolnym człowiek i może po prostu spakować się i wyjść. Mam nadzieje, że działając razem z Centrum Pomocy Siostrom Zakonnym, będziemy tworzyć treści (artykuły i podcasty) gdzie będziemy to też od strony prawnej wyjaśnić.
Bardzo dziękuję za odpowiedź, jest dokładnie tak jak myślałam. Tak naprawdę jeżeli powodem opuszczenia zakonu jest kryzys wiary to również tak naprawdę kwestia zerwania ślubów może już danej zakonnicy nie interesować. Nie jestem w żaden sposób związana z tym środowiskiem natomiast dziękuję za poruszanie ważnych treści 🌻
Hm, wysłuchałem ten odcinek z wielkim smutkiem. Nie wiem co napisać… myśle że jest duża potrzeba nagłaśniania takich właśnie spraw… wspieram jak mogę
Wielkie dzięki za Twoje wsparcie. To nie jest slogan. Ono jest naprawdę bardzo ważne.
Kolejna interesująca i potrzebna rozmowa.. pytanie, jak nie stracić wiary i chęci zbliżania się do Boga gdy słyszy się takie historie, że w imię Boga krzywdzi się podwładnych tworząc tak nienormalny system...czy wg Twojej wiedzy w zakonach męskich również dochodzi do podobnych nadużyć ? Pozdrawiam
Trudno mi powiedzieć, bo jednak w swoich działań chcę skupiać się głównie na kobietach. Do takich działań mam narzędzia i możliwości. Z tego co wiem, to zakony męskie nie są idealnym światem. Nadużycia również tam się zdarzają. Mają jednak inną formą i (z tego co wiem) inną intensywność.
Mnostwo osób niezakonnych też zaczyna swoje życie " po życiu" od zera, nie mając 5 tys i tylko to co na grzbiecie, a i nieraz dzieci w pakiecie. Nie jest to rzadkie w obecnych czasach. Fatalnie panią potraktowano. Moja znajoma, ktora znała takie historie wybrała dziewictwo konsekrowane. Zgromadzenie w kwestii powiedzmy egzystencjalnej daje pewne bezpieczeństwo. Jest co jeśc, jest gdzie spać, jest w co się ubrać itp. To nie jest takie oczywiste w świecie. Na wynajęcie osobnego mieszkania stać tylko świetnie zarabiających. Jakby zgromadzenie chcialo wypłacać wielotysięczne kwoty kazdej odchodzącej, to nie byloby zgromadzenia w szybkim czasie. Pomijam, ze zgromadzenie z tego co słyszę nie zrobiło nic, żeby Panią zatrzymać. Po tej stronie trzeba zagryźć zęby i zmniejszyc wymagania, wynając pokój lub miejsce w pokoju i szybko znaleźć źródło utrzymania, jakiekolwiek, zeby przeżyć. Potem można coś dakej myśleć. Trzeba obnizyc oczekiwania w kwestii fajnych ciuchów, dobrej jakości mebli. Wszystko w zgromadzeniu było raczej dobre gatunkowo, tu dla przeciętnie zarabiających to nie takie oczywiste.
Bohaterka tego podcastu poradziła sobie świetnie i myślę, że nie potrzebuję "dobrych rad". Nie zna jej pani/pan. To bardzo pracowita i mądra kobieta. Natomiast nie zmienia to faktu, że została źle potraktowana. Pokazaniu tej przykrej prawdy miała służyć nasza rozmowa. Osoby, które znalazły się w trudny sytuacjach życiowych, np. kobiety z dziećmi, mogą liczyć na rozwiązania systemowe, zapomogi, zasiłki itp. Kobiety po zakonie zostają dosłownie z niczym i nie ma dla nich pomocy socjalnej. Dlatego też mówię o tym głośno. To jawna niesprawiedliwość i powinna zostać zmieniona obojętnie, czy zgromadzenia pójdą przez to z torbami ,czy znajdą inne rozwiązania.
Klasztory chętnie przyjmują uchodźców bo mają z nich korzyści.Panstwo płaci takiemu właścicielowi mieszkanie pieniądze.Bylo niedawno ustalone przez rząd 40 zł dziennie na osobę.Wiec to daje 1200 na miesiąc.A własnej siostrze nic się nie daje bo chce się upokorzyć i zniechęcić do opuszczenia klasztoru.Mlodzi nie przychodzą więc kto na starsze siostry będzie pracował.Tania siła robocza jest tam miłe widziana więc próbują ją zatrzymać
Moim zdaniem takie oskarżenia są bezpodstawne. Siostra, która jest bohaterką podcastu nie sprzeciwia się pomaganiu uchodźcom, którzy są w trudnej sytuacji. Mówi o swojej sytuacji, że jest jest przykro, jak ona została potraktowana.
Ale przeciez nikt jej nie zmuszał do złożenia slubów w Zgromadzeniu...ani nikt jej nie zmuszal do wstąpuenia...