Warto też wyeliminować presję czasu. Wiele osób wszystko chce zrobić w ciągu 1-2 dni przed samymi świętami. Lepiej to rozłożyć na dłuższy czas. Dlaczego np. zmieniać pościel i ubierać choinkę w Wigilię, skoro można to zrobić wcześniej. Podobnie jak gotowanie niektórych potraw i robienie zakupów. W dobie zamrażarek łatwo przygotować jedzenie z wyprzedzeniem. Gotujemy tylko to, co lubimy. Sprzątania, robienia dekoracji czy kupowania prezentów nigdy nie zostawiam na ostatnią chwilę. Zgadzam się, że planowanie pomaga.
Tak, na pewno to był taki czas, na który ludzie czekali też ze względu na to, że w końcu zjedzą coś „odświętnego”. Choć niestety w dalszym ciągu z ilością jedzenia się przesadza:/
Na święta nie robię dużo jedzenia,moje dzieci nie lubią tych tradycyjnych dań,we wigilię będę ją z mężem i dwójką dzieci które jedzą mało,ja też nie lubię się przejadać.Dom sprzątam codziennie a tak dokładnie raz na tydzień, więc nie wyobrażam sobie sprzątać raz w roku,a okien nie myję w taka pogodę...Na bieżąco segreguje rzeczy czy ubrania,nie robię zapasów żywności,nie robię tych wszystkich dan na ,,zapas,,Moje wspomina z dzieciństwa ze świąt to ból brzucha z przejedzenia 😢
Dużo z tego co mówisz stosuję, zwłaszcza o planowaniu. Najważniejsze jednak wg mnie jest odpowiednie nastawienie. Kiedyś, gdy zbliżało się Boże Narodzenie byłam po prostu chora. Wiedząc, że m u s z ę przygotować 12 potraw wigilijnych, jedzenie na święta, wysprzątać, ubrać choinkę, zrobić prezenty... !!! Teraz nic nie muszę, robię to co c h c ę. I tak naprawdę robię to samo co wcześniej ale cieszę się tym. Wiem też, że jeżeli tak zadecyduję to nic nie zrobię, kupię gotowe jedzenie, albo wyjadę, bo to mój w y b ó r a nie przymus!
Ja, od kiedy bylam biedną studentką (a bylo to juz dobre naście lat temu), robię prezenty. Ciasta świąteczne, likiery, świeczki, czekoladki, a w tym roku krówki. Wszyscy dostają to samo, symbolicznie. Przez te wszystkie lata dwa razy kupowałam prezenty i byłam bardzo z siebie niezadowolona, bo bylo to takie na "odwal się". Wiadomo, ze więcej czasu poświęcę, nie zawsze finansowo wyjdzie lepiej od kupnych zestawów, ale przy takich prezentach mam wrażenie, ze o wszystkich jakoś zadbałam.
Poza standardowym sprzątaniem nie mam zamiaru nic robić. Nikt nie przychodzi, prezenty tylko dzieciom, a że dzieci już duże to będzie szybki blik i spokój.
Ja z bonami się nie do końca zgadzam, bo już miałam przypadki że bon przepadł bo osoba obdarowywana nie mogła się na nic zdecydować. Także podwójnie zmarnowane pieniądze. A bon był ogólny do wszystkich sklepów w galerii :(
U mnie przygotowania takie jak na każdą niedzielę. No dobra tylko jedzenia się trochę więcej zrobi. Przez konsumpcjonizm teraz pozbawione jest to dlaczego to święto właściwie jest. Teraz wszystko jest dostępne na wyciągnięcie ręki i nic nie jest wyjątkowe.
Bardzo lubię te światełka,mam od czterech lat tą samą choinkę, dopiero w tym roku musiałam kupić nowe bombki bo stare juz się zużyły, światełka niestety ciągle sie psują i co roku jakieś trzeba kupić.😢 dodatkowo nie mam żadnych ozdób, nawet nie mam miejsca i nie lubię tego przesytu ozdób...
Jestem ciekawa jak jest u Ciebie , bo u nas z roku na rok ten sam problem kto ugości Brata z rodziną, Rodzice już nie mają tyle sił, my dwa lata z rzędu gościliśmy, a Oni nigdy nas nie zaprosili do siebie . Najpierw było powiedziane, że jak zmienią mieszkanie na większe, zmienili i nic. Potem była ciąża, teraz dziecko..... Czasami człowiek też chciałby mieć wolne i iść w gości. Niemniej jednak sądzę, że robią to z wygody i oszczędności. Zawsze też wpraszają się do drugich Rodziców. Całe święta od lat mają z głowy. A nam cóż pozostaje... Hmm nie zaprosić ich wcale raczej słabe....
My w rodzinie mieliśmy taki podział, że u jednej cioci (w domu rodzinnym taty) spotykamy się zawsze w Wielkanoc, a Boże Narodzenie na zmianę jeden rok u nas w domu rodzinnym, a drugi u brata taty. Ale po kilku razach wujek się wykręcił z tego układu, że tak powiem. Jednak moja mama nie chcąc żeby swiąt wspólnych nie było albo żeby siostra taty też to wzięła na siebie jak w przypadku Wielkanocy, to organizuje je od tamtej pory co roku w naszym domu. A jest nas nie mało, bo w porywach do 30 osób😅 Z tym, że nie umawiamy się na obiad tylko już po i każdy do tego coś przynosi. Wiadomo jako, że jest to u nas w domu, to my ogrniamy najwięcej, ale każda ciocia czy kuzynki szykują też coś swojego.
Ja niestety mam same złe doświadczenia z pytaniem, co chcesz dostać. Zarówno jako obdarowywana, bo albo i tak dostawałam coś innego, a juz oczekiwalam tej rzeczy, albo dostawalam tę rzecz, ale tak marnej jakości, ze i tak była dla mnie bezużyteczna, po taniosci byle było. Z kolei gdy moj mąż sie wyrywał z takim pytaniem co my mamy kupić, to padały odpowiedzi, np. kilkukrotnie przekaraczajace nasz budżet, w stylu rower na 3. urodziny😅
Warto też wyeliminować presję czasu. Wiele osób wszystko chce zrobić w ciągu 1-2 dni przed samymi świętami. Lepiej to rozłożyć na dłuższy czas. Dlaczego np. zmieniać pościel i ubierać choinkę w Wigilię, skoro można to zrobić wcześniej. Podobnie jak gotowanie niektórych potraw i robienie zakupów. W dobie zamrażarek łatwo przygotować jedzenie z wyprzedzeniem. Gotujemy tylko to, co lubimy. Sprzątania, robienia dekoracji czy kupowania prezentów nigdy nie zostawiam na ostatnią chwilę. Zgadzam się, że planowanie pomaga.
Magii to tylko u nie wierzących jest dużo.😅U wierzących to jest radość z Narodzenia Pana Jezusa.Dla innych to tylko świeta zimowe .
Oezu
Kiedyś na święta robiono dużo jedzenia, bo może mało tego było na codzień. Teraz na codzień niczego nie brakuje.
Tak, na pewno to był taki czas, na który ludzie czekali też ze względu na to, że w końcu zjedzą coś „odświętnego”. Choć niestety w dalszym ciągu z ilością jedzenia się przesadza:/
Na święta nie robię dużo jedzenia,moje dzieci nie lubią tych tradycyjnych dań,we wigilię będę ją z mężem i dwójką dzieci które jedzą mało,ja też nie lubię się przejadać.Dom sprzątam codziennie a tak dokładnie raz na tydzień, więc nie wyobrażam sobie sprzątać raz w roku,a okien nie myję w taka pogodę...Na bieżąco segreguje rzeczy czy ubrania,nie robię zapasów żywności,nie robię tych wszystkich dan na ,,zapas,,Moje wspomina z dzieciństwa ze świąt to ból brzucha z przejedzenia 😢
Ból brzucha plus haos dookoła 😢
Nie gotuję 12 dan, mam małą choinkę. Z mężem daliśmy sobie spokój z prezentami, bo wszystko mamy.
Mnie na sweta zlapalo lumbago i pewno nic tym razem nie bede szalala .Jak dam rady podstawowe minimum to bedzie super.
My w tym roku zoozylismy sie na prezent dla powodzian- karte podrunkowa. To mi odjelo prezentow dla 15 osob 😁
Dużo z tego co mówisz stosuję, zwłaszcza o planowaniu. Najważniejsze jednak wg mnie jest odpowiednie nastawienie. Kiedyś, gdy zbliżało się Boże Narodzenie byłam po prostu chora. Wiedząc, że m u s z ę przygotować 12 potraw wigilijnych, jedzenie na święta, wysprzątać, ubrać choinkę, zrobić prezenty... !!! Teraz nic nie muszę, robię to co c h c ę. I tak naprawdę robię to samo co wcześniej ale cieszę się tym. Wiem też, że jeżeli tak zadecyduję to nic nie zrobię, kupię gotowe jedzenie, albo wyjadę, bo to mój w y b ó r a nie przymus!
Dziękuję ❤🙏
Ja, od kiedy bylam biedną studentką (a bylo to juz dobre naście lat temu), robię prezenty. Ciasta świąteczne, likiery, świeczki, czekoladki, a w tym roku krówki.
Wszyscy dostają to samo, symbolicznie. Przez te wszystkie lata dwa razy kupowałam prezenty i byłam bardzo z siebie niezadowolona, bo bylo to takie na "odwal się".
Wiadomo, ze więcej czasu poświęcę, nie zawsze finansowo wyjdzie lepiej od kupnych zestawów, ale przy takich prezentach mam wrażenie, ze o wszystkich jakoś zadbałam.
Poza standardowym sprzątaniem nie mam zamiaru nic robić. Nikt nie przychodzi, prezenty tylko dzieciom, a że dzieci już duże to będzie szybki blik i spokój.
Ja z bonami się nie do końca zgadzam, bo już miałam przypadki że bon przepadł bo osoba obdarowywana nie mogła się na nic zdecydować. Także podwójnie zmarnowane pieniądze. A bon był ogólny do wszystkich sklepów w galerii :(
Oj to faktycznie nie fajnie:(
U mnie przygotowania takie jak na każdą niedzielę. No dobra tylko jedzenia się trochę więcej zrobi. Przez konsumpcjonizm teraz pozbawione jest to dlaczego to święto właściwie jest. Teraz wszystko jest dostępne na wyciągnięcie ręki i nic nie jest wyjątkowe.
Bardzo lubię te światełka,mam od czterech lat tą samą choinkę, dopiero w tym roku musiałam kupić nowe bombki bo stare juz się zużyły, światełka niestety ciągle sie psują i co roku jakieś trzeba kupić.😢 dodatkowo nie mam żadnych ozdób, nawet nie mam miejsca i nie lubię tego przesytu ozdób...
No właśnie, bez spiny,przecież nie o to chodzi żeby paść na twarz z przemęczenia,nikt nie będzie w święta sprawdzał czy dobrze wyczyściłam okna😂
@@joannad4190Nie wiadomo ,może teściowa 😅.
😅😅😅@@edytacygan5359
Jestem ciekawa jak jest u Ciebie , bo u nas z roku na rok ten sam problem kto ugości Brata z rodziną, Rodzice już nie mają tyle sił, my dwa lata z rzędu gościliśmy, a Oni nigdy nas nie zaprosili do siebie . Najpierw było powiedziane, że jak zmienią mieszkanie na większe, zmienili i nic. Potem była ciąża, teraz dziecko..... Czasami człowiek też chciałby mieć wolne i iść w gości. Niemniej jednak sądzę, że robią to z wygody i oszczędności. Zawsze też wpraszają się do drugich Rodziców. Całe święta od lat mają z głowy. A nam cóż pozostaje... Hmm nie zaprosić ich wcale raczej słabe....
My w rodzinie mieliśmy taki podział, że u jednej cioci (w domu rodzinnym taty) spotykamy się zawsze w Wielkanoc, a Boże Narodzenie na zmianę jeden rok u nas w domu rodzinnym, a drugi u brata taty. Ale po kilku razach wujek się wykręcił z tego układu, że tak powiem. Jednak moja mama nie chcąc żeby swiąt wspólnych nie było albo żeby siostra taty też to wzięła na siebie jak w przypadku Wielkanocy, to organizuje je od tamtej pory co roku w naszym domu. A jest nas nie mało, bo w porywach do 30 osób😅 Z tym, że nie umawiamy się na obiad tylko już po i każdy do tego coś przynosi. Wiadomo jako, że jest to u nas w domu, to my ogrniamy najwięcej, ale każda ciocia czy kuzynki szykują też coś swojego.
ATC wszystkie urocze ciężko wybrać, kartka przecudna 😍 przy większości realistycznych grafik to coś świeżego
Ja niestety mam same złe doświadczenia z pytaniem, co chcesz dostać. Zarówno jako obdarowywana, bo albo i tak dostawałam coś innego, a juz oczekiwalam tej rzeczy, albo dostawalam tę rzecz, ale tak marnej jakości, ze i tak była dla mnie bezużyteczna, po taniosci byle było. Z kolei gdy moj mąż sie wyrywał z takim pytaniem co my mamy kupić, to padały odpowiedzi, np. kilkukrotnie przekaraczajace nasz budżet, w stylu rower na 3. urodziny😅
Oj niestety, ludzie bywają niereformowalni🤦🏻♀️
6 dni do wigilii. Nie ma czasu na planowanie :)😂
Jest tylko mały problem: skąd wziąć tych "ktosiów"? :))
No dobra z ich ilością się trochę zagalopowałam😅Ale dobrze jak będzie chociaż jeden czy dwóch😄
Przyznaję się do tego, że nie mam jeszcze prezentów