Świetnie! To przy okazji moja dycha, od 10: About Dry Grasses (małe oszustwo, bo przecież film z 23, ale zaliczony w tym, poza tym brakuje mi czegoś, żeby domknąć listę) / Wytłumaczenie wszystkiego/ The Holdovers / Anatomia upadku/ Challengers / La Chimera / Strefa Interesów / Bestia / Trenque Lauquen/ NOSZWPKŚ i 3 największe wydarzenia dyskowe: Happy End / L'Amour fou / czarne jak smoła (tar) pudło z filmami B Tarra
Jak usłyszałam jak opowiada Pan o Strange Darling..! Dokładnie to samo mówiłam mężowi po seansie, po raz pierwszy słyszę jak ktoś ma podobne przemyślenia ❤❤❤
Tak się cieszę, że mamy takie samo miejsce pierwsze❤. Przy okazji dziękuję bardzo za alfabet Radu Jude. Naprawdę solidnie dopełnił seans "Nie obiecujcie sobie zbyt wiele po końcu świata". The Bear pełna zgoda, "Serwetki", podobnie jak "Ryby" w s.2., doskonałe . Życzę wspaniałego📽 roku 2025.
Film Joanny Arnow (nie chce spoilerać tytułu, ani w jakim momencie tego podcastu został wspomniany) widziałem na Nowych Horyzontach w 2023. ;) Ale później o nim już w ogóle nie słyszałem.
Panie Michale dziękuję bardzo za pozytywna opinie o "The Bear". Bo słyszałam dużo nie tyle negatywnych ile typu : " nie moglem tego znieść "Wg mnie to serial wybitny, jak żaden dotykający prawdy o ludzkiej egzystencji bez zbędnych ozdóbek. Może z tego wynika ta niezgoda widzów?
@@gadkizdabrowkiizjukeja8618 Mysle ze wiele osob zle reaguje na pierwszy odcinek, wrzucający nas w tygiel (doslownie) kuchni Carmy'ego i nie dający miejsca na oddech. Kto przejdzie ten chrzest ognia i bedzie ogladal dalej -- zakocha sie :)
Znów nie było mnie na Nowych Horyzontach, ale w tym roku postaram się już być bo inaczej będę to odchorowywać do końca życia. Mój osobisty kalendarz opiewa na zwykłej dystrybucji filmowej. Nie mówiąc już o tym, że też powinienem znaleźć się na Berlinale i zobaczyć choćby "A Different Man" z genialną rolą Sebastiana Stana. Chciałbym polecić "Anorę" czyli laureata Złotej Palmy w Cannes. To film o wielowarstwowych i gęstych warstwach przyziemności człowieka. Seksualna ekstaza bohaterów nie przestaje zadawać pytań o poszukiwaniu swojej drogi na drabinie społecznej. Dzięki "Anatomii Upadku" oraz fantastycznej "Strefy Interesów" poznałem dwie bardzo mocne i wyraziste różne twarze Sandry Huller. Poznałem próbę zrozumienia kolektywnego doświadczenia w interpretacji tego co polskie w "Prawdziwym Bólu". Wiele osób stwierdzi, że to kino jakich wiele na American Film Festival. "Dziki Diament" to świetne kino o ogromnych pułapkach dzisiejszego świata i jeden z najlepiej wykorzystanych motywów inicjacji seksualnej. Jak wiadomo współczesne dobre polskie kino to nie tylko rewelacyjne dramaty społeczne o "małostkach małych ludzi" jak "Tyle co nic", ale też osładzający smutki "Kos", który bawi się polską historią i intertekstualnością Quentina Tarantino. Latami czekałem na cokolwiek o Kościuszce w polskim kinie. "Biała Odwaga" pokazała, że możemy mieć wysokobudżetowe angażujące historię w górach i że stać na całą realizację, coś więcej niż pięć minut zdjęć widokowych. Aktorzy bez kaskaderów wykonywali wszystkie sekwencje wysokogórskie a na takie sceny w polskim kinie czekało się latami. "Minghun" czyli kolejny Matuszyński, kolejny świetny Dorociński i kolejny motyw utraty dziecka w dobrym filmie. Najlepszy według mnie w tym roku w polskim kinie znowu okazał się Damian Kocur z "Pod Wulkanem", tak głęboko humanitarne kino o wojnie z perspektywy tzw. "klasy średniej" to wielka rzecz. Trzymam za Juliana Świeżewskiego na nagrodach im. Zbigniewa Cybulskiego. Zupełnie przestały mnie dotykać Oscary a dotykały od 2015 roku. Jedyne co pamiętam to pokryty taśmą goły John Cena z kopertą który nawiązywał do protestu z lat dwudziestych i zrobił to w sposób jednocześnie rock and rollowy i siermiężny. Pojawiło się "Wicked", które stwierdza, że filmowy musical wcale nie szykuje się do grobu. Ja zobaczę wersję sceniczną w Teatrze Roma 5 kwietnia w Warszawie. "Przesilenie Zimowe" to dla mnie film, który wcale nie wprowadza mnie w dobry nastrój. Bohaterowie mają masę problemów a ja cały czas o nich myślę. Genialna rola Paula Giammatiego, rewelacyjna Davine Joy Rudolph i świetny debiutujący Dominic Sessa. "Substancja" na nowo wpisuje kobiecy "body horror" do mainstreamu wciąż będąc kinem artystycznym. Gorzkim uśmiechem losu jest to, że Demi Moore nie byłaby tak prawdziwa w tej roli gdyby nie jej prywatna ingerencja medycyny estetycznej i tak by jej nie doceniono. O doskonałej scenie Margaret Qualley i obsesji piękna z "Pump it'" mówiło się miesiącami. Timothie Chalamett zamienia się w Boba Dylana, podobno grając jego bardzo zblazowaną i bardzo naburmuszoną wersję, ale pięknie śpiewa. Wim Wenders pokazał wspaniałe "Perfect Days". Rewelacyjne "The Challengers" z świetnym "cmon !" i rolami aktorskimi. Kino o zagubieniu w życiu a tymczasem Magnus Von Horn z rewelacyjną "Dziewczyną z Igłą" i zdjęciami Michała Dymka ma szansę na światową karierę.
Wszystko byłoby ok, ale "Challengers" ? Poważnie ? Załamał mnie Pan 😑, ale cóż, muszę uszanować ten wybór. Co do "Prawdziwego bólu", dla mnie Culkin był pierwszoplanową postacią. Dziwne jak wszelkie kapituły upychają go na drugi plan.
Mnie się z filmów z 2024 roku też podobał Challengers. Nie podobały za to Obcy: Romulus (czy oni kiedyś przestaną dawać te pretensjonalne podtytuły?) oraz Emilia Perez. Obcy: Romulus wygląda nieźle i ma kilka momentów, lecz w istocie to kolejny film z tej serii, który jest nędzny. A fakt, że porównał pan go jakością do Aliens.... cóż, chyba miał pan gorszy dzień. Z kolei Emilia Perez to film, który w ogóle nie ma sensu - od początku do końca. Tym bardziej idiotyczne (choć nie zaskakujące, bo liberalno-lewicowi krytycy na filmwebie każdego dnia udowadniają, co mają w głowach) wydają mi się przy tym o nim naprawdę dobre opinie wśród właśnie krytyków na filmwebie. I żeby było jasne: nie jest moim problemem to, że jest to film o transkobiecie. (No chyba, że w ogóle nie zrozumiałem, że Emilia Perez to satyra w stylu Franka Zappy; bo wówczas jest to solidny film).
@@SpoilerMasterPodcast Powiem Ci Michale, że dawniej życie było łatwiejsze. Nie było ryzyka, że jakiś melepeta, będzie miał pretensje o jakieś timestampy bo ich jeszcze nie było na świecie ;)
Świetnie! To przy okazji moja dycha, od 10: About Dry Grasses (małe oszustwo, bo przecież film z 23, ale zaliczony w tym, poza tym brakuje mi czegoś, żeby domknąć listę) / Wytłumaczenie wszystkiego/ The Holdovers / Anatomia upadku/ Challengers / La Chimera / Strefa Interesów / Bestia / Trenque Lauquen/ NOSZWPKŚ i 3 największe wydarzenia dyskowe: Happy End / L'Amour fou / czarne jak smoła (tar) pudło z filmami B Tarra
Jak usłyszałam jak opowiada Pan o Strange Darling..! Dokładnie to samo mówiłam mężowi po seansie, po raz pierwszy słyszę jak ktoś ma podobne przemyślenia ❤❤❤
Dziękuję za te słowa! Czułem że to mocno niezrozumiany film. Pozdrawiam serdecznie Panią i Małżonka!
Tak się cieszę, że mamy takie samo miejsce pierwsze❤. Przy okazji dziękuję bardzo za alfabet Radu Jude. Naprawdę solidnie dopełnił seans "Nie obiecujcie sobie zbyt wiele po końcu świata". The Bear pełna zgoda, "Serwetki", podobnie jak "Ryby" w s.2., doskonałe . Życzę wspaniałego📽 roku 2025.
Film Joanny Arnow (nie chce spoilerać tytułu, ani w jakim momencie tego podcastu został wspomniany) widziałem na Nowych Horyzontach w 2023. ;) Ale później o nim już w ogóle nie słyszałem.
Ja tam się odcinka z profesorem Cichoniem doczekać nie mogę
Panie Michale dziękuję bardzo za pozytywna opinie o "The Bear". Bo słyszałam dużo nie tyle negatywnych ile typu : " nie moglem tego znieść "Wg mnie to serial wybitny, jak żaden dotykający prawdy o ludzkiej egzystencji bez zbędnych ozdóbek. Może z tego wynika ta niezgoda widzów?
@@gadkizdabrowkiizjukeja8618 Mysle ze wiele osob zle reaguje na pierwszy odcinek, wrzucający nas w tygiel (doslownie) kuchni Carmy'ego i nie dający miejsca na oddech. Kto przejdzie ten chrzest ognia i bedzie ogladal dalej -- zakocha sie :)
Znów nie było mnie na Nowych Horyzontach, ale w tym roku postaram się już być bo inaczej będę to odchorowywać do końca życia. Mój osobisty kalendarz opiewa na zwykłej dystrybucji filmowej. Nie mówiąc już o tym, że też powinienem znaleźć się na Berlinale i zobaczyć choćby "A Different Man" z genialną rolą Sebastiana Stana. Chciałbym polecić "Anorę" czyli laureata Złotej Palmy w Cannes. To film o wielowarstwowych i gęstych warstwach przyziemności człowieka. Seksualna ekstaza bohaterów nie przestaje zadawać pytań o poszukiwaniu swojej drogi na drabinie społecznej. Dzięki "Anatomii Upadku" oraz fantastycznej "Strefy Interesów" poznałem dwie bardzo mocne i wyraziste różne twarze Sandry Huller. Poznałem próbę zrozumienia kolektywnego doświadczenia w interpretacji tego co polskie w "Prawdziwym Bólu". Wiele osób stwierdzi, że to kino jakich wiele na American Film Festival.
"Dziki Diament" to świetne kino o ogromnych pułapkach dzisiejszego świata i jeden z najlepiej wykorzystanych motywów inicjacji seksualnej. Jak wiadomo współczesne dobre polskie kino to nie tylko rewelacyjne dramaty społeczne o "małostkach małych ludzi" jak "Tyle co nic", ale też osładzający smutki "Kos", który bawi się polską historią i intertekstualnością Quentina Tarantino. Latami czekałem na cokolwiek o Kościuszce w polskim kinie. "Biała Odwaga" pokazała, że możemy mieć wysokobudżetowe angażujące historię w górach i że stać na całą realizację, coś więcej niż pięć minut zdjęć widokowych. Aktorzy bez kaskaderów wykonywali wszystkie sekwencje wysokogórskie a na takie sceny w polskim kinie czekało się latami. "Minghun" czyli kolejny Matuszyński, kolejny świetny Dorociński i kolejny motyw utraty dziecka w dobrym filmie. Najlepszy według mnie w tym roku w polskim kinie znowu okazał się Damian Kocur z "Pod Wulkanem", tak głęboko humanitarne kino o wojnie z perspektywy tzw. "klasy średniej" to wielka rzecz. Trzymam za Juliana Świeżewskiego na nagrodach im. Zbigniewa Cybulskiego. Zupełnie przestały mnie dotykać Oscary a dotykały od 2015 roku. Jedyne co pamiętam to pokryty taśmą goły John Cena z kopertą który nawiązywał do protestu z lat dwudziestych i zrobił to w sposób jednocześnie rock and rollowy i siermiężny. Pojawiło się "Wicked", które stwierdza, że filmowy musical wcale nie szykuje się do grobu. Ja zobaczę wersję sceniczną w Teatrze Roma 5 kwietnia w Warszawie. "Przesilenie Zimowe" to dla mnie film, który wcale nie wprowadza mnie w dobry nastrój. Bohaterowie mają masę problemów a ja cały czas o nich myślę. Genialna rola Paula Giammatiego, rewelacyjna Davine Joy Rudolph i świetny debiutujący Dominic Sessa. "Substancja" na nowo wpisuje kobiecy "body horror" do mainstreamu wciąż będąc kinem artystycznym. Gorzkim uśmiechem losu jest to, że Demi Moore nie byłaby tak prawdziwa w tej roli gdyby nie jej prywatna ingerencja medycyny estetycznej i tak by jej nie doceniono. O doskonałej scenie Margaret Qualley i obsesji piękna z "Pump it'" mówiło się miesiącami. Timothie Chalamett zamienia się w Boba Dylana, podobno grając jego bardzo zblazowaną i bardzo naburmuszoną wersję, ale pięknie śpiewa. Wim Wenders pokazał wspaniałe "Perfect Days". Rewelacyjne "The Challengers" z świetnym "cmon !" i rolami aktorskimi. Kino o zagubieniu w życiu a tymczasem Magnus Von Horn z rewelacyjną "Dziewczyną z Igłą" i zdjęciami Michała Dymka ma szansę na światową karierę.
Wszystko byłoby ok, ale "Challengers" ? Poważnie ? Załamał mnie Pan 😑, ale cóż, muszę uszanować ten wybór.
Co do "Prawdziwego bólu", dla mnie Culkin był pierwszoplanową postacią. Dziwne jak wszelkie kapituły upychają go na drugi plan.
Mnie się z filmów z 2024 roku też podobał Challengers. Nie podobały za to Obcy: Romulus (czy oni kiedyś przestaną dawać te pretensjonalne podtytuły?) oraz Emilia Perez. Obcy: Romulus wygląda nieźle i ma kilka momentów, lecz w istocie to kolejny film z tej serii, który jest nędzny. A fakt, że porównał pan go jakością do Aliens.... cóż, chyba miał pan gorszy dzień. Z kolei Emilia Perez to film, który w ogóle nie ma sensu - od początku do końca. Tym bardziej idiotyczne (choć nie zaskakujące, bo liberalno-lewicowi krytycy na filmwebie każdego dnia udowadniają, co mają w głowach) wydają mi się przy tym o nim naprawdę dobre opinie wśród właśnie krytyków na filmwebie. I żeby było jasne: nie jest moim problemem to, że jest to film o transkobiecie. (No chyba, że w ogóle nie zrozumiałem, że Emilia Perez to satyra w stylu Franka Zappy; bo wówczas jest to solidny film).
Nie ma timestampów? Słabo.
Nie ma, bo dziś ma być niespodzianka w zawartości rankingu. Dodam je za kilka dni.
@@SpoilerMasterPodcast Powiem Ci Michale, że dawniej życie było łatwiejsze. Nie było ryzyka, że jakiś melepeta, będzie miał pretensje o jakieś timestampy bo ich jeszcze nie było na świecie ;)
Zawsze można dodać takie: „Miejsce 10”, „Miejsce 9” i tak dalej
Przesłuchaj całe leniwy knurze! 🐷🫠
@@RockyDBP Racja, można.