1:30 przy skakaniu na kwiatek polecam zrobić sobie listę, przykleić w widocznym miejscu i wpisywać tam aktualnie ogarniane utwory, a nauczone skreślać i dopiero wtedy dopisywać nowe, satysfakcja przy zdejmowaniu po jakimś czasie takiej kartki jest 😎
Szacunek za to, że potrafisz spojrzeć krytycznie na siebie. Podpisuję się obiema rękami pod ostatnim punktem. Internet dał nam tyle możliwości zdobycia wiedzy, że zapominamy o tym jak istotna jest praktyka. Widzę to po sobie. Łatwiej mi włączyć kolejny filmik, gdzie tłumaczą jak coś zrobić niż zabrać się za robienie :)
Mam ponad 50 lat. Chwyciłem za gitarę basową. Pewnie sławny i bogaty już nie będę ale chcę udowodnić, że wiek nie ma znaczenia. Pewnie mnóstwo rzeczy będzie przychodziło trudniej bądź może w tym wieku okazać się nieosiągalne ale... chcę spróbować. Pierwszy kontakt z instrumentem miałem 2 lata temu i spotkałem się dokładnie z takimi samymi problemami o jakich mówisz. Odpuściłem bo kręciłem się jak g...o w przeręblu. Od jakiegoś czasu powróciłem do ćwiczeń. Myślę nawet żeby zrobić vloga i pokazać, że można, że wiek to tylko liczba. Dzięki za filmik i wskazówki i motywację.
Mam 13 lat, prawdopodobnie sławy też nie osiągnęła,to co ja próbuję osiągnąć to pomagać ludziom którzy przeżyli takie same sytuację jak ja, myślę że także udowadniam że można zacząć nie zależnie od wieku a potem to już pokaże los, pozdrawiam
Bazoku, naprawdę dobry film. Sam zrezygnowałem z lekcji jakiś czas temu, bo nie czułem się usatysfakcjonowany. Myślałem, że to będzie mój gitarowy koniec. Po kilku tygodniach dezorientacji po prostu wziąłem gitarę, odpaliłem tutorial, bez żadnego myślenia, pieprzenia, srania, ustawiania zacząłem ćwiczyć utwór, o którym marzyłem od lat. Little Wing w wersji SRV ćwiczę już od dobrych 2-3 tygodni codziennie, jestem w połowie utworu i czuję ogromną satysfakcję bez żadnej gówno-presji, którą sam sobie w głowie tworzyłem. Jest to mój najlepszy gitarowy okres od lat. Pozdrawiam :)
Uczę się grać na ukulele, ale lubię oglądać gitarzystów - bardzo dużo ciekawych rzeczy można się nauczyć - na przykład o strategii uczenia się :) świetny film, pokrywa się z moim doświadczeniem w 100%, szczególnie overthinking - mimo, że uczę się w zorganizowany sposób d doskonałej szkole on line i z nauczycielem, mimo, że mam repertuar docelowy, to overthinking potrafi NAPRAWDĘ zjeść dużo wysiłku i zapału. Tego właśnie się nauczyłem w wieku 47 lat od ukulele - innego podejścia do rozwiązywania problemu - just do it :)
Zdanie sobie sprawy, że wcale nie potrzebuje "lepszego sprzętu" to moment przełomowy. Lata tkwiłem w przekonaniu, że z mojego pierwszego combo (Fender Mustang II) nie da się nic wyciągnąć i MUSZĘ kupić lepszy sprzęt, bo ten nie jest selektywny. No ale po iluś latach się okazało, że zmulenie brzmienia wynikało głównie z tego, że... nie tłumiłem strun, wybrzmiewały i robiła się sieczka :D Ofc w/w combo faktycznie brzmi dosyć "cyfrowo" i przesiadłem się już na coś innego, ale główny problem tkwił w moim braku techniki, a nie we wzmacniaczu. Tak samo z kupowaniem gitar. Różne wiosła przechodziły mi przez ręce, szukałem swojego "excalibura", a i tak najwięcej w domu gram na moim pierwszym wiośle ;).
Jestem samoukiem. 20 lat temu zdobyc jakiekolwiek nuty czy tabulature bylo czyms co moglbym porownac do 6 w lotto. Przewijałem kasete po 100razy aby nauczyc sie czegos ze słuchu. Ileż rzeczy grałem źle. Nie miałem nauczyciela. Skakałem palcami po gryfie a znajomi patrzyli na mnie jakbym odkrył Amerykę. Dziś z tego sie śmieje. Ale był okres w ktorym uczyłem sie wszystkiego od nowa. Bo moja praktyka i moja teoria pochlonęła mnóstwo czasu aby wydobyc brzmienie takie jak teraz moge zagrac w 5 minut dzieki filmikom. Dzieki bazok. Moge tylko byc swiadom tego, ze wyrobiłem sobie dzieki dobremu słuchowi zdolność grania tego co mysle w danej chwili. Jednak bez teorii muzycznej i prostocie wydobycia brzmienia przez umiejętne stosowanie techniki jest zabójstwem. Także Bazok dałeś mi do myślenia.pozdrawiam
Tak , znalazłem za trudny kawałek dla mnie , ale będę walczył 🙂 Tommy Emmanuel Lady madonna , bardzo mi się podoba i za rok moze się go nauczę jakoś zagrać , ale bez spinki. Ale czasem lubię też grać bardzo proste utwory i skupić się na jakości brzmienia , prawa łapa ma ogromne znaczenie również , teraz już wiem 😉 Pozdrawiam , bardzo energetyzujące filmy robisz 👍🏻🙂
nie żebym był jakimś autorytetem albo coś, ale po licznych i długoletnich upadkach w mojej grze, poddawaniu się i próbach pogodzenia się z tym, że nic z tego nie będzie i że chyba trzeba rzucić to w cholerę i desperackiej próbie ratowania się od takiego myślenia doszedłem sobie do paru wniosków, raczej do osób, początkujących: 6. powtarzanie czegoś jest nieodłączną i niezbędną częścią uczenia się i to nie wektor skierowany wyłącznie w stronę progresu - jeżeli będziesz powtarzał coś źle to nauczysz się źle i zamiast progresu będziesz miał regres - utkwisz (to jeszcze nie regres) w sytuacji gdzie głowa i ręce są już tak przyzwyczajone do złego grania, że przestajesz widzieć drogę wyjścia z tego - to jest ten moment, w którym ludzie dochodzą do wniosku, że gitara jest nie dla nich, a sama gra wymaga ,jakiegoś nabytego wraz z urodzeniem się, talentu, albo, że nigdy nie będą już lepsi - szukanie metody na prostowanie tego potrafi być cholernie żmudne i przez to demotywujące jeszcze bardziej - człowiek utknął i potrafi latami nie pójść do przodu, a nierzadko dochodzi do wniosku, że przyczyną tego jest to, że dotychczas dawał za mało z siebie - no to desperacko daje jeszcze więcej - tego samego - i tak błędne koło się zamyka i robi się coraz gorzej z jego psychą. Najczęściej przybiera to postać problemów z rytmem w postaci gonitwy bo im szybciej się gra tym pokusa by dać się ponieść pojawiającej się energii większa - łatwo wtedy zapomnieć się, że jest rytm, którego wypadało by się trzymać niezależnie od energii. Rytm od melodii jest o tyle ważniejszy, że pomyłki w kwestiach harmonii i melodii można wybaczyć, o ile gra się je w rytmie. Dość powiedzieć, że takie "pomyłki" o ile grane w rytmie potrafią przypadkowo odkryć nowe obszary dla tej osoby. No bo "pomyl się" o jeden dźwięk i okaże się, że przemiatając sobie parę dźwięków po skali naturalnej wejdziesz na chwilę do świata skali harmonicznej i zaczniesz eksplorować tenże świat. 7. ćwiczenie bez entuzjazmu jest bez sensu i do niczego nie prowadzi. Naprawdę dziwię się i lekko nie dowierzam tym wszystkim zarzekającym się, że ćwiczą cholera wie ile godzin dziennie - nie bardzo w to wierzę, a już na pewno nie w to, że ćwiczenia te nie są robione wbrew sobie. WSZYSTKO co grasz czy ćwiczysz ma dawać wyraźną satysfakcję, nie ważne czy ćwiczysz wolno czy szybko, inaczej tracisz motywację do dalszego ćwiczenia i to nie musi być żaden boom euforii. Co pamiętacie bardziej? Coś co kojarzy Wam się pozytywnie, przyjemnie czy coś co robicie żmudnie? To dlatego najpewniej nie pamiętamy nic ze szkoły bo to po prostu katorga, wysiłek na marne. W Chinach bodaj Ujgurom w obozach pracy każą wykonywać prace zupełnie niepożyteczne, pozbawione sensu - wyobraźcie sobie jak kopiecie dołki, a zaraz je zasypujecie i tak 8 godzin - i tu naprawdę nie jest katorgą wysiłek fizyczny tylko uczucie bezcelowości, że donikąd to nie zmierza - brzmi znajomo w kontekście nauki grania ? Dlatego małe nagrody są konieczne dla kogoś kto ma problemy z automotywowaniem się. W tej roli (małych nagród) jest właśnie posiadanie w swojej bibliotece CZEGOKOLWIEK co Wam wychodzi - może to być nauczony fragment piosenki, riff, rytm, nie musi to być niewiadomo co - ma dawać satyskafcję z jego grania. Dlatego też nauka z tabów na początku ma spory sens bo tworzy taką miniaturową biblioteczkę czegoś do czego można zawsze bezpiecznie wrócić gdy akurat granie innych rzeczy nie wychodzi i przypomnieć sobie jakie to uczucie gdy coś wychodzi, a potem wrócić do właściwej nauki. 8. jak już ktoś się nauczy jakiegoś nawet krótkiego fragmentu utworu, który potrafi zapętlić w rytmie to warto zwyczajnie ukraść ten rytm i zrobić coś swojego dokładnie na tym rytmie. Może nawet to być "ten sam riff", ale przesuń sobie choćby i nawet jeden jego dźwięk o półtonu w dowolną stronę i zobacz jak pomimo tego samego rytmu potrafi to różnie (czasem diametralnie) zabrzmieć, zmień sobie może harmonię, zobacz co się stanie gdy zmienisz akord z durowego na molowy albo odwrotnie - to już ma znamiona komponowania albo chociaż poszukiwania czegoś swojego na podstawie nauczonej od kogoś rzeczy. Jak już to masz to nagraj to i umieść to tym samym w swojej bibliotece rzeczy, które Ci wychodzą. 9. nagrywaj siebie gdy coś Ci wyjdzie. Po pierwsze - bierne słuchanie (oczywiście poprawnego grania) siebie to zupełnie inne doświadczenie niż aktywne słuchanie siebie gdy wydobywasz akurat dźwięki z gitary - czasami z boku więcej słychać no bo mózg niezajęty motoryką rąk może bardziej zaangażować się w utrwalanie wrażeń słuchowych, a nierzadko człowiek biernie dośpiewuje sobie kolejne wariacje słuchanej, wbitej do głowy (to jest dokładnie ten sam efekt puszczania Zenka Martyniuka -n-ty raz w ciągu godziny w radio) partii - tu już blisko do komponowania czegoś swojego. Chyba każdy przyzna, że trochę inaczej jest jak się słucha danego utworu gdy go grasz niż gdy go "tylko" słuchasz. Po drugie - to swoisty Save Game Twojego ostatniego stanu gry (dosłownie i w przenośni). Nagranie sobie czegoś pozwala Ci szybciej powrócić do miejsca, w którym się ostatnio zatrzymałeś - trochę jak Load Game w grach. Warto zwłaszcza sobie nagrywać SWOJE ćwiczenia, które wkręcą Cię na obroty gdy będziesz chciał zacząć się czegoś uczyć, zwłaszcza rytmiczne ćwiczenia. Najlepiej, moim zdaniem, w tej formie sprawdzają się synkopowane rytmy bo uwalniamy się od tego cholernego akcentowania na każdy downbeat co ma miejsce w sztampowym stoner rocku i tego typu klimatach. Nawet "głupie" 8semkowanie (1 i 2 i 3 i) akcentujące wszystkie "i" pozwala przestawić łeb po paru taktach. Ale również nagrywanie sobie harmonii np. w postaci sekwencji akordów ma wielki sens chociaż bardziej pomaga w komponowaniu bo jak powiedział, bodaj, Marek Raduli - trzeba przyzwyczaić mózg (słuch) do pewnych zmian w harmonii bo nie wszystkie są tak od razu słyszalne jak zmiana podstawowych akordów (dajmy na to różnica między Amol a Adur). Wiele z nich jest o wiele bardziej subtelna i nie tak oczywista do wychwycenia - ja przez długi czas w wielu przypadkach nie potrafiłem dostrzec różnicy w graniu bluesa na A, D, E a A7, D7, E7.
Punkt 5 prosto w punkt! Z samej teorii się nie nauczysz potrzebne są "dupogodziny" z instrumentem. Odnośnie p.4 powiem szczerze ze szybciej od grania ogarnąłem zawód lutnika (na podstawowym poziomie oczywiście) ćwicząc na taniej chinczyznie z Allegro.
Fajny materiał i wydaje mi się że słowem klucz powinien być tutaj lutnik,lutnik i jeszcze raz lutnik... Nic tak nie zniechęca jak granie riffu prze-kozak,za pare dni ogrywany ten sam...ale coś jest nie tak...bo zapomniałem przycisnąć struny najmocniej jak potrafię bo nie było szlifu progów,menzury,ustawienia w zasadzie wszystkiego.
Hej, mam pytanie. Kupiłam moją pierwszą gitarę akustyczną Yamaha F310 i mam pytanie czy jest to dobry wybór? (Nie miałam dużego budżetu a ona kosztowała niecałe 600 złoty)
Zabrakło na koniec "Kim jesteś? Jesteś zwycięzcą!" ;-) Ale szczerze brakowało mi tych Twoich filmików motywujących, bo mam kryzys grania. No to wracam do brzdękania na wieśle.
Zacząłem w tym roku grać i właśnie 1 utwór był smells Like teen spirit z czego miałem 0 frajdy uczenia się. Zmieniłem na aerials SOD i miałem radość z każdej chwili grania tego
Jeśli ktoś kocha grać to nie ma znaczenia co robi Itak dojdzie do tego co chce prędzej czy później. Ja bym powiedział że mega ważniejsze są zwykle ćwiczenia od nauki utworów... ale warto robić tego tego i po trochu, gorzej jeśli ktoś odstawia ćwiczenia na bok... nauka jest mega spowolniona 😊
Więc mi podobała sie muzyka rockowa itp metal i takie tam łojenie proste jak budowa cepa, ale jak zobaczyłem że po wyłączeniu przesteru brzmi to tak dennie jakbym nie umiał grać odrazu zacząłem się przyglądać kapelom które grają sporo więcej akordów w utworach, nie używają przesterów i grają lekko przyjemnie i dźwięki każdego instrumentu są perełkami to mnie olsnilo, i teraz mam dylemat bo chciałbym umieć grać choć 1/3 jak Jacek Królik ale nie umiem i jestem za stary a zycie przeleciało mi na gównianej chałturze. Amen
Mam 68 lat. Gram głównie na akustyku. Ta gitara nie wybacza błędów, tak jak elektryk z efektami. Wystarczy zbyt lekkie dociśnięcie strun palcami i już słyszysz zonk. Dlatego uważam, że jeśli chcesz poprawnie grać, zacznij od akustyka lub klasyka. Tyle że klasyk ma szeroki gryf, czego osobiście ja nie lubię. Ale to rzecz gustu. 😊
@@andrzejostrowski1000 wiem, też mam akustyka na którym ćwiczę gamy skale itp, ja na łatwiznę nie leciałem nigdy, nawet stroje gitare uchem a nie tunerem, i potem się okazuje że tuner świeci na zielono na każdej strunie. Jestem zwykłym samoukiem bez żadnej szkoły, ale wychowany na muzyce wśród ludzi grających na instrumentach a nie na pendraiwach.🙋
5:42 to nieprawda. Polecam wykonywać złożone ćwiczenia mieszające rózne techniki jedocześnie albo co 5 minit zmieniać ćwiczenia. Wtedy nie znudzimy się tak szybko i efekty będą lepsze. Btw w każdym sporcie obecnie wykorzystuje się tą metodę ćwiczeń i to działa.
To się nie kłóci z tym co powiedziałem. Technika ćwiczeń o której mówisz działa dobrze na motorykę i tylko wtedy, gdy fundamenty techniki gitarowej są zbudowane. Inaczej wychodzi wielki chaos.
Świetny filmik, popełniłem wszystkie błędy, które wymieniłeś, i pewnie jeszcze z milion innych. Natomiast wciąż trwam w błędzie ciągłego mieszania sprzętem, i ... dobrze mi z tym ;-) Fajnie, jakbyś nagrał filmik o tym Ibku AZ. Czuję, że jak go kupię to już będę Satrianim i Vai'em w jednej osobie :-)
Nie będziesz :) Gitara jak gitara, dla mnie ma wszystko czego potrzebowałem, ale nie sprawiła, że lepiej gram (a wręcz przeciwnie, bo manualnie to co innego niż PRS i dopiero się przyzwyczajam).
Narracja do rozdziału:"brak celu"To prawie jak ja próbujący na Bullecie grać SRV ucząc się grania i lutnictwa za razem. posiadając umiejętności ślusarsko obróbki metali ogólnie technicznych.
Święta prawda, wymieniłeś wszystkie moje błędy z młodości. Nie będzie przesadą jeśli powiem, że dzięki tobie po wielu latach wracam do grania z nową energią i przede wszystkim z dobrym planem. Pozdro!
Bartosz. Jesteś jedynym gitarzystą w Polsce który naprawdę umie grać na gitarze. Inni to udawacze. Twoje lekcje bardzo pomogły mi w nauce. Zrób proszę jakąś łatwą lekcję Jazz'u. Dziękuję.
Pierwszy raz na ciebie trafiłem. Gadasz niezwykle sensownie, zwięźle, sprawnie i na temat. Super!
1:30 przy skakaniu na kwiatek polecam zrobić sobie listę, przykleić w widocznym miejscu i wpisywać tam aktualnie ogarniane utwory, a nauczone skreślać i dopiero wtedy dopisywać nowe, satysfakcja przy zdejmowaniu po jakimś czasie takiej kartki jest 😎
Szacunek za to, że potrafisz spojrzeć krytycznie na siebie. Podpisuję się obiema rękami pod ostatnim punktem. Internet dał nam tyle możliwości zdobycia wiedzy, że zapominamy o tym jak istotna jest praktyka. Widzę to po sobie. Łatwiej mi włączyć kolejny filmik, gdzie tłumaczą jak coś zrobić niż zabrać się za robienie :)
Mam ponad 50 lat. Chwyciłem za gitarę basową. Pewnie sławny i bogaty już nie będę ale chcę udowodnić, że wiek nie ma znaczenia. Pewnie mnóstwo rzeczy będzie przychodziło trudniej bądź może w tym wieku okazać się nieosiągalne ale... chcę spróbować. Pierwszy kontakt z instrumentem miałem 2 lata temu i spotkałem się dokładnie z takimi samymi problemami o jakich mówisz. Odpuściłem bo kręciłem się jak g...o w przeręblu. Od jakiegoś czasu powróciłem do ćwiczeń. Myślę nawet żeby zrobić vloga i pokazać, że można, że wiek to tylko liczba. Dzięki za filmik i wskazówki i motywację.
Ja mam 56 i zacząłem 2 lata temu ..nie powala na kolana ale satysfakcję mam...pozdrawiam
@@Reset-yk5pm i dokładnie o to chodzi. Pozdrawiam
Powodzenia i pozdrawiam
Mam 13 lat, prawdopodobnie sławy też nie osiągnęła,to co ja próbuję osiągnąć to pomagać ludziom którzy przeżyli takie same sytuację jak ja, myślę że także udowadniam że można zacząć nie zależnie od wieku a potem to już pokaże los, pozdrawiam
Kurcze dzięki 1 punktowi nie muszę iść do psychologa😂 mega przekaz💪
7:06 tym tekstem po prostu pozamiatał 🌪️🧹
Bazoku, naprawdę dobry film. Sam zrezygnowałem z lekcji jakiś czas temu, bo nie czułem się usatysfakcjonowany. Myślałem, że to będzie mój gitarowy koniec. Po kilku tygodniach dezorientacji po prostu wziąłem gitarę, odpaliłem tutorial, bez żadnego myślenia, pieprzenia, srania, ustawiania zacząłem ćwiczyć utwór, o którym marzyłem od lat. Little Wing w wersji SRV ćwiczę już od dobrych 2-3 tygodni codziennie, jestem w połowie utworu i czuję ogromną satysfakcję bez żadnej gówno-presji, którą sam sobie w głowie tworzyłem. Jest to mój najlepszy gitarowy okres od lat. Pozdrawiam :)
Tak trzymaj Dziku 🐗
Chyba najlepsze wskazówki jakie mogłeś przekazać! 😎
Uczę się grać na ukulele, ale lubię oglądać gitarzystów - bardzo dużo ciekawych rzeczy można się nauczyć - na przykład o strategii uczenia się :) świetny film, pokrywa się z moim doświadczeniem w 100%, szczególnie overthinking - mimo, że uczę się w zorganizowany sposób d doskonałej szkole on line i z nauczycielem, mimo, że mam repertuar docelowy, to overthinking potrafi NAPRAWDĘ zjeść dużo wysiłku i zapału. Tego właśnie się nauczyłem w wieku 47 lat od ukulele - innego podejścia do rozwiązywania problemu - just do it :)
Bartosz .. dzięki za esencję.. za potwierdzenie moich spostrzeżeń po roku od startu nauki gry :).
Dziękuję za ten film. Czuję się ukierunkowany i zmotywowany.
uczę się od lutego , między innymi z twoich filmów . dzięki
Zdanie sobie sprawy, że wcale nie potrzebuje "lepszego sprzętu" to moment przełomowy. Lata tkwiłem w przekonaniu, że z mojego pierwszego combo (Fender Mustang II) nie da się nic wyciągnąć i MUSZĘ kupić lepszy sprzęt, bo ten nie jest selektywny. No ale po iluś latach się okazało, że zmulenie brzmienia wynikało głównie z tego, że... nie tłumiłem strun, wybrzmiewały i robiła się sieczka :D Ofc w/w combo faktycznie brzmi dosyć "cyfrowo" i przesiadłem się już na coś innego, ale główny problem tkwił w moim braku techniki, a nie we wzmacniaczu.
Tak samo z kupowaniem gitar. Różne wiosła przechodziły mi przez ręce, szukałem swojego "excalibura", a i tak najwięcej w domu gram na moim pierwszym wiośle ;).
Jestem samoukiem. 20 lat temu zdobyc jakiekolwiek nuty czy tabulature bylo czyms co moglbym porownac do 6 w lotto. Przewijałem kasete po 100razy aby nauczyc sie czegos ze słuchu. Ileż rzeczy grałem źle. Nie miałem nauczyciela. Skakałem palcami po gryfie a znajomi patrzyli na mnie jakbym odkrył Amerykę. Dziś z tego sie śmieje. Ale był okres w ktorym uczyłem sie wszystkiego od nowa. Bo moja praktyka i moja teoria pochlonęła mnóstwo czasu aby wydobyc brzmienie takie jak teraz moge zagrac w 5 minut dzieki filmikom. Dzieki bazok. Moge tylko byc swiadom tego, ze wyrobiłem sobie dzieki dobremu słuchowi zdolność grania tego co mysle w danej chwili. Jednak bez teorii muzycznej i prostocie wydobycia brzmienia przez umiejętne stosowanie techniki jest zabójstwem. Także Bazok dałeś mi do myślenia.pozdrawiam
I mam nadzieję że widzimy się za rok we Wrocławiu na Hendrixie😊
będzie kiedyś test/recenzja tonexa ? 😛
Tak , znalazłem za trudny kawałek dla mnie , ale będę walczył 🙂 Tommy Emmanuel Lady madonna , bardzo mi się podoba i za rok moze się go nauczę jakoś zagrać , ale bez spinki. Ale czasem lubię też grać bardzo proste utwory i skupić się na jakości brzmienia , prawa łapa ma ogromne znaczenie również , teraz już wiem 😉
Pozdrawiam , bardzo energetyzujące filmy robisz 👍🏻🙂
dobrze mowisz, ja nie popelniam juz tych bledow, pozdro
Mega material!
Andrzeju to trzeba usiąść na spokojnie i wiosłować :D
nie żebym był jakimś autorytetem albo coś, ale po licznych i długoletnich upadkach w mojej grze, poddawaniu się i próbach pogodzenia się z tym, że nic z tego nie będzie i że chyba trzeba rzucić to w cholerę i desperackiej próbie ratowania się od takiego myślenia doszedłem sobie do paru wniosków, raczej do osób, początkujących:
6. powtarzanie czegoś jest nieodłączną i niezbędną częścią uczenia się i to nie wektor skierowany wyłącznie w stronę progresu - jeżeli będziesz powtarzał coś źle to nauczysz się źle i zamiast progresu będziesz miał regres - utkwisz (to jeszcze nie regres) w sytuacji gdzie głowa i ręce są już tak przyzwyczajone do złego grania, że przestajesz widzieć drogę wyjścia z tego - to jest ten moment, w którym ludzie dochodzą do wniosku, że gitara jest nie dla nich, a sama gra wymaga ,jakiegoś nabytego wraz z urodzeniem się, talentu, albo, że nigdy nie będą już lepsi - szukanie metody na prostowanie tego potrafi być cholernie żmudne i przez to demotywujące jeszcze bardziej - człowiek utknął i potrafi latami nie pójść do przodu, a nierzadko dochodzi do wniosku, że przyczyną tego jest to, że dotychczas dawał za mało z siebie - no to desperacko daje jeszcze więcej - tego samego - i tak błędne koło się zamyka i robi się coraz gorzej z jego psychą. Najczęściej przybiera to postać problemów z rytmem w postaci gonitwy bo im szybciej się gra tym pokusa by dać się ponieść pojawiającej się energii większa - łatwo wtedy zapomnieć się, że jest rytm, którego wypadało by się trzymać niezależnie od energii. Rytm od melodii jest o tyle ważniejszy, że pomyłki w kwestiach harmonii i melodii można wybaczyć, o ile gra się je w rytmie. Dość powiedzieć, że takie "pomyłki" o ile grane w rytmie potrafią przypadkowo odkryć nowe obszary dla tej osoby. No bo "pomyl się" o jeden dźwięk i okaże się, że przemiatając sobie parę dźwięków po skali naturalnej wejdziesz na chwilę do świata skali harmonicznej i zaczniesz eksplorować tenże świat.
7. ćwiczenie bez entuzjazmu jest bez sensu i do niczego nie prowadzi. Naprawdę dziwię się i lekko nie dowierzam tym wszystkim zarzekającym się, że ćwiczą cholera wie ile godzin dziennie - nie bardzo w to wierzę, a już na pewno nie w to, że ćwiczenia te nie są robione wbrew sobie. WSZYSTKO co grasz czy ćwiczysz ma dawać wyraźną satysfakcję, nie ważne czy ćwiczysz wolno czy szybko, inaczej tracisz motywację do dalszego ćwiczenia i to nie musi być żaden boom euforii. Co pamiętacie bardziej? Coś co kojarzy Wam się pozytywnie, przyjemnie czy coś co robicie żmudnie? To dlatego najpewniej nie pamiętamy nic ze szkoły bo to po prostu katorga, wysiłek na marne. W Chinach bodaj Ujgurom w obozach pracy każą wykonywać prace zupełnie niepożyteczne, pozbawione sensu - wyobraźcie sobie jak kopiecie dołki, a zaraz je zasypujecie i tak 8 godzin - i tu naprawdę nie jest katorgą wysiłek fizyczny tylko uczucie bezcelowości, że donikąd to nie zmierza - brzmi znajomo w kontekście nauki grania ? Dlatego małe nagrody są konieczne dla kogoś kto ma problemy z automotywowaniem się. W tej roli (małych nagród) jest właśnie posiadanie w swojej bibliotece CZEGOKOLWIEK co Wam wychodzi - może to być nauczony fragment piosenki, riff, rytm, nie musi to być niewiadomo co - ma dawać satyskafcję z jego grania. Dlatego też nauka z tabów na początku ma spory sens bo tworzy taką miniaturową biblioteczkę czegoś do czego można zawsze bezpiecznie wrócić gdy akurat granie innych rzeczy nie wychodzi i przypomnieć sobie jakie to uczucie gdy coś wychodzi, a potem wrócić do właściwej nauki.
8. jak już ktoś się nauczy jakiegoś nawet krótkiego fragmentu utworu, który potrafi zapętlić w rytmie to warto zwyczajnie ukraść ten rytm i zrobić coś swojego dokładnie na tym rytmie. Może nawet to być "ten sam riff", ale przesuń sobie choćby i nawet jeden jego dźwięk o półtonu w dowolną stronę i zobacz jak pomimo tego samego rytmu potrafi to różnie (czasem diametralnie) zabrzmieć, zmień sobie może harmonię, zobacz co się stanie gdy zmienisz akord z durowego na molowy albo odwrotnie - to już ma znamiona komponowania albo chociaż poszukiwania czegoś swojego na podstawie nauczonej od kogoś rzeczy. Jak już to masz to nagraj to i umieść to tym samym w swojej bibliotece rzeczy, które Ci wychodzą.
9. nagrywaj siebie gdy coś Ci wyjdzie. Po pierwsze - bierne słuchanie (oczywiście poprawnego grania) siebie to zupełnie inne doświadczenie niż aktywne słuchanie siebie gdy wydobywasz akurat dźwięki z gitary - czasami z boku więcej słychać no bo mózg niezajęty motoryką rąk może bardziej zaangażować się w utrwalanie wrażeń słuchowych, a nierzadko człowiek biernie dośpiewuje sobie kolejne wariacje słuchanej, wbitej do głowy (to jest dokładnie ten sam efekt puszczania Zenka Martyniuka -n-ty raz w ciągu godziny w radio) partii - tu już blisko do komponowania czegoś swojego. Chyba każdy przyzna, że trochę inaczej jest jak się słucha danego utworu gdy go grasz niż gdy go "tylko" słuchasz. Po drugie - to swoisty Save Game Twojego ostatniego stanu gry (dosłownie i w przenośni). Nagranie sobie czegoś pozwala Ci szybciej powrócić do miejsca, w którym się ostatnio zatrzymałeś - trochę jak Load Game w grach. Warto zwłaszcza sobie nagrywać SWOJE ćwiczenia, które wkręcą Cię na obroty gdy będziesz chciał zacząć się czegoś uczyć, zwłaszcza rytmiczne ćwiczenia. Najlepiej, moim zdaniem, w tej formie sprawdzają się synkopowane rytmy bo uwalniamy się od tego cholernego akcentowania na każdy downbeat co ma miejsce w sztampowym stoner rocku i tego typu klimatach. Nawet "głupie" 8semkowanie (1 i 2 i 3 i) akcentujące wszystkie "i" pozwala przestawić łeb po paru taktach. Ale również nagrywanie sobie harmonii np. w postaci sekwencji akordów ma wielki sens chociaż bardziej pomaga w komponowaniu bo jak powiedział, bodaj, Marek Raduli - trzeba przyzwyczaić mózg (słuch) do pewnych zmian w harmonii bo nie wszystkie są tak od razu słyszalne jak zmiana podstawowych akordów (dajmy na to różnica między Amol a Adur). Wiele z nich jest o wiele bardziej subtelna i nie tak oczywista do wychwycenia - ja przez długi czas w wielu przypadkach nie potrafiłem dostrzec różnicy w graniu bluesa na A, D, E a A7, D7, E7.
piękny komentarz, dziękuje za Twoje przemyślenia!
Krok pierwszy jest game changerem. Mental w gitarze jest bardzo ważny. Moim zdaniem jest to najlepszy odcinek od bardzo dawna
ja zacząłem się nagrywać na gitarce i to mi uświadomiło nad iloma rzeczami które myślałem, że potrafię grać mogę sobie popracować
Punkt 5 prosto w punkt! Z samej teorii się nie nauczysz potrzebne są "dupogodziny" z instrumentem.
Odnośnie p.4 powiem szczerze ze szybciej od grania ogarnąłem zawód lutnika (na podstawowym poziomie oczywiście) ćwicząc na taniej chinczyznie z Allegro.
A mi się marzy zagrac "Corazon Espinado" 😆 Jak odchowam mojego niespełna rocznego bajtla, biorę się za cwiczenia🤣😅😅
Fajny materiał i wydaje mi się że słowem klucz powinien być tutaj lutnik,lutnik i jeszcze raz lutnik...
Nic tak nie zniechęca jak granie riffu prze-kozak,za pare dni ogrywany ten sam...ale coś jest nie tak...bo zapomniałem przycisnąć struny najmocniej jak potrafię bo nie było szlifu progów,menzury,ustawienia w zasadzie wszystkiego.
Święte słowa 🎶😁🎶
Hej, mam pytanie. Kupiłam moją pierwszą gitarę akustyczną Yamaha F310 i mam pytanie czy jest to dobry wybór? (Nie miałam dużego budżetu a ona kosztowała niecałe 600 złoty)
To jeden z najczęściej wybieranych modeli na start. Też się z nim zetknąłem. Dobry wybór 😊
Gram juz rok nadal to samo choć myślę ze idzie mi git .ale nie mogę piecyka ustawic zeby było podobne brzmienie i to mi czasem psuje granie
Zabrakło na koniec "Kim jesteś? Jesteś zwycięzcą!" ;-) Ale szczerze brakowało mi tych Twoich filmików motywujących, bo mam kryzys grania. No to wracam do brzdękania na wieśle.
Zacząłem w tym roku grać i właśnie 1 utwór był smells Like teen spirit z czego miałem 0 frajdy uczenia się. Zmieniłem na aerials SOD i miałem radość z każdej chwili grania tego
Nic tak nie bawi jak nauka metalu/hard rocka
Wszystko prawda!
Co prawda nie jestem gitarzystą tylko klawiszowcem ale wszystkie wskazówki są jak najbardziej trafne pod każdy instrument. Cierpliwość, cel itp
lubię ten kanał :)
Jeśli ktoś kocha grać to nie ma znaczenia co robi Itak dojdzie do tego co chce prędzej czy później. Ja bym powiedział że mega ważniejsze są zwykle ćwiczenia od nauki utworów... ale warto robić tego tego i po trochu, gorzej jeśli ktoś odstawia ćwiczenia na bok... nauka jest mega spowolniona 😊
gram 2 lata, kręcę się w kółko, nie ma rzeczy za łatwych xD. Fajny film
Więc mi podobała sie muzyka rockowa itp metal i takie tam łojenie proste jak budowa cepa, ale jak zobaczyłem że po wyłączeniu przesteru brzmi to tak dennie jakbym nie umiał grać odrazu zacząłem się przyglądać kapelom które grają sporo więcej akordów w utworach, nie używają przesterów i grają lekko przyjemnie i dźwięki każdego instrumentu są perełkami to mnie olsnilo, i teraz mam dylemat bo chciałbym umieć grać choć 1/3 jak Jacek Królik ale nie umiem i jestem za stary a zycie przeleciało mi na gównianej chałturze. Amen
Mam 68 lat. Gram głównie na akustyku. Ta gitara nie wybacza błędów, tak jak elektryk z efektami. Wystarczy zbyt lekkie dociśnięcie strun palcami i już słyszysz zonk. Dlatego uważam, że jeśli chcesz poprawnie grać, zacznij od akustyka lub klasyka. Tyle że klasyk ma szeroki gryf, czego osobiście ja nie lubię. Ale to rzecz gustu. 😊
@@andrzejostrowski1000 wiem, też mam akustyka na którym ćwiczę gamy skale itp, ja na łatwiznę nie leciałem nigdy, nawet stroje gitare uchem a nie tunerem, i potem się okazuje że tuner świeci na zielono na każdej strunie. Jestem zwykłym samoukiem bez żadnej szkoły, ale wychowany na muzyce wśród ludzi grających na instrumentach a nie na pendraiwach.🙋
Ale ten Ibek, piękny i pewnie ultra wygodny
5:42 to nieprawda. Polecam wykonywać złożone ćwiczenia mieszające rózne techniki jedocześnie albo co 5 minit zmieniać ćwiczenia. Wtedy nie znudzimy się tak szybko i efekty będą lepsze. Btw w każdym sporcie obecnie wykorzystuje się tą metodę ćwiczeń i to działa.
To się nie kłóci z tym co powiedziałem. Technika ćwiczeń o której mówisz działa dobrze na motorykę i tylko wtedy, gdy fundamenty techniki gitarowej są zbudowane. Inaczej wychodzi wielki chaos.
@@baz0k Racja, ale też przy korzystaniu z tej techniki mózg lepiej przyswaja to co ćwiczymy i nie męczy się tak szybko.
Brawo Bartek! Świetny przekaz👍
No cóż mogę powiedzieć... to prawda
Brakuje tylko punktu o przekonanu, że "if you can play it slowly, you can play it quickly" :D
Mega film
Musiałem wyłączyć dźwięk na momencie ze sprzętem, żeby nie usłyszeć zza ściany paczek gitarowych "a nie mówiłam?!" Mogłeś chociaż ostrzec!
Świetny filmik, popełniłem wszystkie błędy, które wymieniłeś, i pewnie jeszcze z milion innych. Natomiast wciąż trwam w błędzie ciągłego mieszania sprzętem, i ... dobrze mi z tym ;-) Fajnie, jakbyś nagrał filmik o tym Ibku AZ. Czuję, że jak go kupię to już będę Satrianim i Vai'em w jednej osobie :-)
Nie będziesz :) Gitara jak gitara, dla mnie ma wszystko czego potrzebowałem, ale nie sprawiła, że lepiej gram (a wręcz przeciwnie, bo manualnie to co innego niż PRS i dopiero się przyzwyczajam).
@@baz0k E nie prawda, bankowo będę :-)
Stevie Ray Vaughan...mój idol...mam przesrane?
Miło, że taka postać też była samoukiem ... jak i ja ... 😀
Bazok. Jesteś Killerem! 5 na 5. Dzięki. Przyszedł czas na kilka chwil refleksji.
8:11 najlżejszy 🤪
Gadanie na wagę złota!
100% racji.
Każdy wie że więcej gitar to więcej skilla po co mi ćwiczenia jakieś
Like za Donnę Lee :)
Wziąłem w dłoń piwko może być?
Narracja do rozdziału:"brak celu"To prawie jak ja próbujący na Bullecie grać SRV ucząc się grania i lutnictwa za razem. posiadając umiejętności ślusarsko obróbki metali ogólnie technicznych.
Do rozdziału "za dużo myślenia" dokładnie technicznie wiedząc o co biega to można powiedzieć że jak MacGyver z gówna dynamit idzie zrobić. :p
Mądrze gadasz
4 i 5 punkt pozamiatał! 👌 Przyznaję się, to prawda. Lutnik to jak lekarz, nie bagatelizujesz jak trzeba iść.
strasznie demotywujesz.wychodzi na to że grasz aby grać ,bez rozwoju jakbys stał w miejscu,sam siebie karzesz
moim zdaniem nie graj tylko weż sie za filozofie
Święta prawda, wymieniłeś wszystkie moje błędy z młodości. Nie będzie przesadą jeśli powiem, że dzięki tobie po wielu latach wracam do grania z nową energią i przede wszystkim z dobrym planem. Pozdro!
Bartosz. Jesteś jedynym gitarzystą w Polsce który naprawdę umie grać na gitarze. Inni to udawacze.
Twoje lekcje bardzo pomogły mi w nauce. Zrób proszę jakąś łatwą lekcję Jazz'u. Dziękuję.