1 moet ik zeker weten en dat is of ik het maak. Veel potentie maar dat zou zonde zijn als je dat achterlaat. Hier zijn we echt niet te breken, toch proberen ze dat te vaak. Dus ik draag een hulpmiddel op straat wanneer ik stappen maak. Dus beter moet je zeker zovan is die beef het waard
Pisze nowe ciężkie wersy Ty swój nowy marny wierszyk Ja tworze protest wyrazów obrotem Teraz zmieszam Cię z błotem Ty jesteś taki sam jak 100 innych osób Ja mam swój sposób nie słucham marnych odgłosów Czego rapem nazwać się nie da Twoje rymy to umysłowa bieda Ja oblewam swój kolejny sukces Ty zatapiasz swoje smutki w wódce Nie licz na kogoś licz tylko na siebie Ja znajomych plewie jak ziemie z chwastów Młody zabastuj ty też powinieneś to zrobić Wokół nas pełno fałszywych twarzy W naszych czach wciąż brakuje lekarzy Którzy leczą chorobę naszej duszy By nie przeżywać katuszy coś należy poruszyć Ciągle ie wiem co może tutaj pomóc Sam nie dam rady więc mi ziomuś pomóż Ja swoją walkę rozpoczynam na papierze Moja kartka kiedyś pusta dziś słowami się mieni Wielu z was błędnie mnie oceni Są jak oślepieni nie widzą tego co warto Czekam aby kiedyś mnie poparto W tej walce z codziennością i ludzkimi słabościami Zbije was rymami spadających wprost z mej głowy Wygrać ten konkurs to jest bagatela I nie nie zgrywam tego bohatera Konkurencja to jest dla mnie małe piwo Które wlewam w siebie jak w samochód paliwo Miewam czasem mieszane humory Lecz będę nagrywał kolejne utwory Uderzy w Ciebie niczym monsun niszczący wszystko Jak oko oślepione z jupiterów błyskiem Nie jesteśmy jak ty nie w chodzimy ludzią w dupy Zostawiamy za sobą poległe w walce trupy Jak bardzo cenisz swoje bezpieczeństwo Czy potrafisz okazać swoje męstwo Jakie cechy tobą kierują Jakie rzeczy od środka Ciebie trują Co powinieneś zmienić a co w spokoju zostawić Życiem nie należy się zbytnio bawić Inni mogą tego po prostu nie przetrawić Mogą najzwyczajniej nie wytrzymać W tej dżungli codzienności Gdy jutro jest dziś A dziś jest przeszłością Nie należy żyć zwykłą codziennością Ból w sercu nie pozwala zrozumieć By oblicze tragedii pojąć umieć Tu 154 już więcej nie poleci Prezydencie i ty już nie polecisz A wraz z tobą 95 innych ofiar Szacunek do Ciebie dopiero po śmierdzi Dopiero po tragicznym końcu kadencji Media przed śmiercią Ciebie oczerniały Po śmiercie bohater obwołały Rano wstając w telewizji zobaczyłem Szczątki samolotu w lesie pod Katyniem Nikt nie przeżył tragicznego lądowania W telewizji bez bawełny obwijania Zginął prezydent i jego małżonka Zginął kwiat polskiego państwa Koniec kłamstwa i wzajemnej nienawiści Koniec korzyści z tragedii najbliższych
Hard beatje weer 🔥
💯💯
🎼💥🎶
1 moet ik zeker weten en dat is of ik het maak.
Veel potentie maar dat zou zonde zijn als je dat achterlaat.
Hier zijn we echt niet te breken, toch proberen ze dat te vaak.
Dus ik draag een hulpmiddel op straat wanneer ik stappen maak.
Dus beter moet je zeker zovan is die beef het waard
🌟🌟🌟🌟🌟
Kk dikke beat bra
💯💯
Pisze nowe ciężkie wersy
Ty swój nowy marny wierszyk
Ja tworze protest wyrazów obrotem
Teraz zmieszam Cię z błotem
Ty jesteś taki sam jak 100 innych osób
Ja mam swój sposób nie słucham marnych odgłosów
Czego rapem nazwać się nie da
Twoje rymy to umysłowa bieda
Ja oblewam swój kolejny sukces
Ty zatapiasz swoje smutki w wódce
Nie licz na kogoś licz tylko na siebie
Ja znajomych plewie jak ziemie z chwastów
Młody zabastuj ty też powinieneś to zrobić
Wokół nas pełno fałszywych twarzy
W naszych czach wciąż brakuje lekarzy
Którzy leczą chorobę naszej duszy
By nie przeżywać katuszy coś należy poruszyć
Ciągle ie wiem co może tutaj pomóc
Sam nie dam rady więc mi ziomuś pomóż
Ja swoją walkę rozpoczynam na papierze
Moja kartka kiedyś pusta dziś słowami się mieni
Wielu z was błędnie mnie oceni
Są jak oślepieni nie widzą tego co warto
Czekam aby kiedyś mnie poparto
W tej walce z codziennością i ludzkimi słabościami
Zbije was rymami spadających wprost z mej głowy
Wygrać ten konkurs to jest bagatela
I nie nie zgrywam tego bohatera
Konkurencja to jest dla mnie małe piwo
Które wlewam w siebie jak w samochód paliwo
Miewam czasem mieszane humory
Lecz będę nagrywał kolejne utwory
Uderzy w Ciebie niczym monsun niszczący wszystko
Jak oko oślepione z jupiterów błyskiem
Nie jesteśmy jak ty nie w chodzimy ludzią w dupy
Zostawiamy za sobą poległe w walce trupy
Jak bardzo cenisz swoje bezpieczeństwo
Czy potrafisz okazać swoje męstwo
Jakie cechy tobą kierują
Jakie rzeczy od środka Ciebie trują
Co powinieneś zmienić a co w spokoju zostawić
Życiem nie należy się zbytnio bawić
Inni mogą tego po prostu nie przetrawić
Mogą najzwyczajniej nie wytrzymać
W tej dżungli codzienności
Gdy jutro jest dziś
A dziś jest przeszłością
Nie należy żyć zwykłą codziennością
Ból w sercu nie pozwala zrozumieć
By oblicze tragedii pojąć umieć
Tu 154 już więcej nie poleci
Prezydencie i ty już nie polecisz
A wraz z tobą 95 innych ofiar
Szacunek do Ciebie dopiero po śmierdzi
Dopiero po tragicznym końcu kadencji
Media przed śmiercią Ciebie oczerniały
Po śmiercie bohater obwołały
Rano wstając w telewizji zobaczyłem
Szczątki samolotu w lesie pod Katyniem
Nikt nie przeżył tragicznego lądowania
W telewizji bez bawełny obwijania
Zginął prezydent i jego małżonka
Zginął kwiat polskiego państwa
Koniec kłamstwa i wzajemnej nienawiści
Koniec korzyści z tragedii najbliższych
😉 🄿🅁🄾🄼🄾🅂🄼
Deze is lijp neef
Thanks bro!