Zapomniałem o paru lekturach w filmie ^^ -Chłopcy z Placu Broni, bardzo fajna lekturka, przygodowa. -Opowieści z Narnii 1, znakomita książka, czytałem ją w życiu chyba z 10 razy jak nie więcej. -Rogaś z Doliny Roztoki, również bardzo dobra książka, wspaniała, pełna folkloru Góralskiego i kultury, genialny klimat. -Polskie Legendy, po prostu legendy, co tu dużo mówić? -Romeo i Julia; nie przypadło mi do gustu bo nie lubię romansów, ale obecnie cenię wkład jaki posiada w kulturę, jak reszta Szekspira zresztą. -Zemsta; również raczej mi nie podpadło, tylko bo byłem 14-latkiem lałem z imion "Podstolina", "Dyndalski" i "Śmigalski" -Kwiat Kalafiora: E N D M E .
zemsta ja tam miałem beke z czesnika i jego ataku wkórwów na to że rejent naprawiał mór albo wkórw na to jak rejent go ograł albo na dramatyzowanie pumpkina gdy myślał że rejent go otruł
Według mnie najgorszą lekturą szkolną były syzyfowe pracę, głównie dlatego bo myślałem że to książka o mitologi a okazało się że to książka o jakimś Marcinku który jest Rusyfikowany.
A dla mnie była jedną z przyjemniejszych książek ( choć w klasie byłem jedynym któremu się podobała). Przede wszystkim książka przez większą część opierała się na zwykłym życiu szkolnym głównego bohatera. Dopiero pod koniec mamy wątek z rusyfikacją i przemianę Marcinka w patriotę(co moim zdaniem było trochę grubymi nićmi szytę patrząc na jego charakter z wcześniejszych rozdziałów) . Fajnie też Żeromski przedstawił obraz polskich uczniów który do teraz nie zmienił się praktycznie wogóle. Plus też za przedstawienie w prześmiewczy sposób typowych matek grażyn które idą do jakiegoś nadinspektora rosyjskiej Komisji szkolnej żeby naskarżyć że dyrektor podstawówki każe dziecią śpiewać rosyjskie piosenki. Chyba mój ulubiony moment z całej książki.
Podobnie, jedna z chyba 2 lektur z podstawówki którą porzuciłem. Tak absurdalnie nudna, nieaktualna i z przestarzałym generycznym przekazem że mi się odechciało
"Która godzina? Która zależy godzina, kiedy wesołym dzieciem się jest? Dziecko leci, ha ha ha" ~ Wojciech "Wojti 2000" - "LEKTURY SZKOLNE - Wojti Opowiada"
Pamiętam że jako dziecko mój mózg czuł się bardzo wkurzony na książkę chłopcy z placu broni. Frustrowało mnie bardzo to, że dziecko umarło za plac i że było to przedstawione jako coś pięknego, a potem kłóciłem się z nauczycielami że ten dzieciak był głupi że za to umarł XDD
5:59 Mikołajka jeszcze dało się czytać, ale w dzienniku cwaniaczka (mimo że nie uważam tej serii za najgorszą, i czekam na polskie wydanie nowego tomu) główny bohater ma jakieś bardzo dziwne priorytety (tzn. dba tylko o siebie, wykorzystuje kolegę, okłamuje innych) *Update* przeczytałem najnowszą część, i dowiedziałem się, że Greg nie umie uszanować kultury innych państw
Ja oglądałam ten film od Solar Sand i podał tam bardzo ciekawą tezę, że Greg jest jak znany bam dzieciak, bo pamiętajmy, że dzieci potrafią być über okrutne. Ale też kochałam Cwaniaczka i śmiałam się z tego jak mu nie wychodziło. Jeszcze Czytałam o takim Nate, który też był na tej samej koncepcji, ale jakoś wolałam cwaniaczka i mikołajka
Pamiętam, że moja mama zabroniła mi czytać "O krasnoludkach i sierotce Marysi", właśnie przez te brutalne opisy, które ją straumatyzowały, jako dziecko (i dlatego też nie nazwała żadnego ze swoich dzieci imieniem Maria btw xd). "Dzieci z Bulerbyn" czytałam, rodzice mi czytali, nawet serial oglądałam. Ogólnie bardzo lubię książki Astrid Lindgren - pamiętam też bardzo dobrze "Bracia Lwie Serce", to chyba była pierwsza lektura, na której się popłakałam. "Pies, który Jeździł Koleją" jest dla mnie strasznie rozmyty, chyba byłam jeszcze nie dość dojrzała do tej książki. "Chłopcy z Placu Broni" byli dla mnie trochę nudni i smutni, pamiętam, że śmierć jednego bohatera na końcu opowieści wywołała u mnie uczucie melancholii. "Tomka Sojera", "Przypadki Robinsona Crusoe" i "Mikołajka" (tą książkę akurat czytałam dla siebie, mam w domu mega stare wydanie, jeszcze z młodości moich rodziców, niektóre opowieści bawią nas do dzisiaj i wspólnie ją czytamy) nie przerabiałam, ale miałam za to "Narnię", powiem szczerze - rozumiem sentyment do tej książki, ale imo strasznie brzydko się zestarzała i nie trafia do mnie Biblijny metaforyzm lektury (może dlatego, że po prostu jestem niewierząca). "Akademia Pana Kleksa" była dla mnie confused i pamiętam, jak mama mnie zmuszała do jej czytania. Co tam jeszcze było... "Oto Kasia"? Czy jakoś tak, to chyba była jedyna książka, którą czytałam sama z siebie, bo główna bohaterka zachowywała się podobnie do małej mnie. Był jeszcze "Kubuś Puchatek", a że od małego byłam fanką anthro postaci to przyadła mi do gustu i Puchatek ma specjalne miejsce w moim zidiociałym serduszku.
Chłopcy z placu broni mi akurat przypadli bardzo do gustu bo jako szczyl bardzo lubiłem historię wojskowości, i uważałem te całe zwracanie się do siebie per ranga za cool.
W "Dzieciach z Bullerbyn" najfajniejsze chyba były te ich zabawy - przynajmniej niektóre, np. chodzenie po górach, skakanie po sianie czy spanie w stogu.
Z nowszych lektur które czytałam bardzo podobały mi się "Cierpienia Młodego Wertera". Książka opowiada o jakimś typie co się zakochał w dziewczynie, która miała już narzeczonego i ten po jakimś czasie się zastrzelił. Typu ubóstwiał tą dziewczynę tak bardzo że wbił się w srogą paranoję. A potem przed tym jak się zastrzelił, stwierdził że nie może z nią być więc nie ma sensu żyć. Nawet niezła książka, polecam. ;)
z tym Tomkiem Kozerą to nie mam pojęcia, o co chodzi, ale istnieje książka "Marcin Kozera" Marii Dąbrowskiej, więc może tej nauczycielce o to chodziło.
Ja lubiłam Krzyżaków i zawsze miałam bekę z Danusi. Robiłam o niej komiksy na lekcjach i były tam gagi typu np. że jak zaczyna śpiewać to dzieci płaczą, jak uderzyła się w kolano to wylądowała na oiomie i mdlała jak tylko usłyszała głośny dźwięk. Dodatkowo w mojej interpretacji była mega wkurzająca i bardzo egoistyczna czasami sama pakowała się w kłopoty by Zbyszko zwrócił na nią uwagę. Na dodatek była zazdrosna o Jagienkę i jak nikt nie patrzył to wyzywała ją w sposób na jaki damie nie przystoi. Aha i Danusia lubiła frytki z mc Donalda ale musiały być z białym sosem i bez soli bo inaczej dostawała kurwicy i musieli ja zabierać do szpitala. Pamiętam jak rysowałam obrazki w zeszycie jak wpierdalała te frytki i pouczała innych jak mają się zachowywać xd
Czytanie cringowych scen z sierotki marysi przejętym głosem, tak jak w tym filmiku o grach w kreskówkach z "NIEEEE NIEEE LENS! MOJE TATUAŻE! TRACĄ... POŁYSK!!!"
A ja jestem dziwnym przypadkiem, bo lubiłam Krzyżaków. Na początku ciężko się czytało przez ten archaiczny język, ale dało się do tego przyzwyczaić. Najbardziej miałam bekę z tych ich zabobonów: - Hlava poszedł do lasu i bali się, że "wróci z głową wilka", czyli pewnie, że zostanie wilkołakiem - niby tacy pobożni katolicy, a Jagienka zostawiała jedzenie jakimś krasnoludkom czy duchom domowym - Rotgier - ten rycerz, co go zabił Zbyszko, miał według plotek zamienić się w strzygę i wypić krew Danusi 😂 - ten cały Zygfryd de Löwe miał jakieś halucynacje, że jedzie na koniu, a obok na koniach jadą Ponury Żniwiarz i wilkołak
KRUCI! Przy opisie tej gry z Kamieni na Szaniec przypomniałeś mi moje opowiadanie na podstawie tej książki co zrobiłem rok temu i było podobnie bekowe XD
Strzelania do kotów w żadnych okolicznościach nie wybaczę. Ale w starciu z kanibalami to w sumie bohater postępował racjonalnie; nie mógł stawić im czoła w otwartej walce z powodu dysproporcji sił, więc zastawił pułapki.
Nie dziwmy się, że tylu rzeczy z Kleksa w filmie nie było, no bo, szczerze mówiąc, trudno sobie wyobrazić, jak to ukazać na ekranie. Zwłaszcza w tamtych czasach.
Tomka Kozery nie znam, ale miałem w podstawówce lekturę "Marcin Kozera". Głównym i tytułowym bohaterem był chłopiec mieszkający i uczący w Anglii, który dowiaduje się, że jest Polakiem i zamienia się w wielkiego patriotę. Z tego co pamiętam, nie był zrozumiany przez otoczenie i wokół tej jego odmienności kręci się akcja, ale tutaj mogę się mylić.
TATA ODWRÓCIŁ TWARZ, MIAŁ CZARNĄ TWARZ I CZERWONE OCZY! TATA KLEOFASA RYCZAŁ W CIEMNOŚCI ŻE TATA ZJADA DZIECIOM LODY, ALCEST KRZYCZAŁ, ŻEBY MU ODDANO LODY!
Ja ogólnie lubiłam lektury szkolne w podstawówce, czytałam je ale gdy nadeszło gimnazjum zaczęły się lektury nawiązujące do historii Polski a w liceum to już w ogóle prawie wszystkie były o tym że ŁEEE BIEDNI POLACY, TŁAMSZENI PRZEZ ZŁYCH RUSKICH I NIEMCÓW, ja tak nie cierpię tej naszej martyrologii że przestałam czytać lektury szkolne prawie wszystkie ale pod koniec liceum były fajne opowiada(np. Sklepy cynamomowe) albo Ferdydurke xD Edit: A Ferdydurke polubiłam (mimo że nie czytaliśmy całości) ponieważ właśnie była inna niż wszystkie inne lektury jak nudna jak flaki z olejem według mnie Lalka albo Pan Tadeusz lub też Dziady część 3
Ferdydurke się ciężko czyta, ale przesłanie ma znacznie bardziej dające do myślenia i lepsze od tego, jakie oferuje nam 80% "dojrzałych" lektur, czyli BUUU HUU CHLIP CHLIP, BOLZGA HEZUSEM NARODÓFF!!!!!
Bardzo mocno wryła mi się w pamięć książka "bracia lwie serce" na której pierwszy raz się popłakałam. Niedługo po przeczytaniu jej umarł mi dziadek, więc narysowałam go w zaświatach, takich jak w tej książce
Pamiętam że braci lwie serce przeczytałem u babci jako taką o książke. Oprócz tego, to mam takie wrażenie że gdy ten młodszy brat umarł na początku książki to się popłakałem. Miałem chyba 7-9 lat.
Pamiętam jak Wojti2000 miał 665 subskrypcji i wtedy postanowiłem, że dla jaj dam mu teraz suba. Następny dzień - Wojti2000 robi specjal z okazji 666 subów. xD
A skoro mowa o "o krasnoludkach i o sierotce marysi", później analogicznie twierdząc vibe Sovieticusowy To tak sobie sprawdziłem co to jest I mam kurwa wrażenie, że mogło by powstać pojęcie analogiczne do tego słowa związku z naszym krajem. Dziękuje Wojti, The more I know..~
Co do moich wspomnień co do lektur: -Najgorsza z nich to "Spotkanie nad morzem", nudna gadanina o dziewczynce, która trafia " za karę" do jakiejś rodziny zastępczej i zaprzyjaźnia się z inną dziewczynką chorą na coś. Nudna do bólu (super przyziemna i obyczajowa, czyli bohater A idzie do punktu B i gdera, jakie ma złe życie i tak przez 200 stron), brak postaci, które można polubić (np. matce z r. zastępczej się gęba nie zamykała, a ta chora dziewczynka dosłownie cały czas ględziła, jak ją boli i jak wszystkich nie cierpi) i co najgorsze, w tym samym czasie jedna z klas zamiast tego omawiała pierwszą część Harry'ego Pottera -Robinsona Crusoe się tak trochę bałem przez niektóre rozdziały np. gdzie zapada na żółtą febrę i ma haluny z boskim objawieniem czy coś -test ze znajomości "Krzyżaków" miał być taki szczegółowy, że ze strachu strony książki poprztykałem 51 karteczkami samoprzylepnymi ze streszczeniem drobiazgowym każdego rozdziału-jak się okazało podczas dość lekkiego testu, na próżno To nie lektura, ale ciekawi mnie, czy ktoś czytał tu "Mateuszka"- jak seria książek o Mikołajku, ale ostrzejsza (padają łagodne bluzgi, a główny bohater to dzieciak z lekko patologicznej rodziny)
Pamiętam Mateuszka (oryg. Manolito Gafotas) - miałem w podręczniku do polskiego fragment tomu "Jestem Super Mateuszek" - z rozdziału o Maćku, który to ponoć raz przekroczył prędkość światła. Dodajmy, że wymowa madryckiej dzielnicy Carabanchel została tam błędnie zapisana jako [karabanszel], podczas gdy powinno być [karaβanćzel] (gdzie [β] to dźwięk pośredni między [b] a [v], takie jakby [b] z gwałtownym, "wybuchowym" wypuszczeniem powietrza z ust, a [ćz] to zmiękczone [cz], trochę jak po angielsku czy rosyjsku - jak polskie [cz], ale z czubkiem języka dotykającego tzw. wału dziąsłowego. Ten dwuznak w takim znaczeniu można znaleźć w artykule na Wikipedii o tzw. "jabłonkowaniu") - zgaduję, że komuś się pomyliło z francuskim, jak przy Don Juanie, z którego zrobiono [don żuana] zamiast [don huana], czy też Don Kichocie, którego czyta się tak, jak się zazwyczaj po polsku pisze (wymowa [don kiszot] nie jest poprawna, a oryginalny zapis hiszpański to "Don Quijote"). Zresztą, nazwa "Carabanchel" w pierwszej chwili skojarzyła mi się z Karawankentunnel...
Ja ,,Spotkanie nad morzem" czytałam już dawno temu, ale kojarzę że to chore dziewczę ( nawiasem pamiętam że była niewidoma, i miała na imię Elsa) raczej bardziej gadała że lubi pewne osoby niż żeby nienawidziła. Pamiętam na ten przykład dyskusje w której mówiła że lubi chłopaka który jej dokuczał. Nie wiem, może tutaj kłamała czy coś.
Z Robinsonem miałam trochę podobnie, ponieważ nigdy tej książki nie skończyłam ze względu na przemoc do zwierząt. Natomiast „W pustyni i w puszczy” to jedna z najbardziej znienawidzonych przeze mnie książek, ponieważ było tam jeszcze więcej przemocy do zwierząt niż w Robinsonie co doprowadzało mnie do szału. Pamiętam, że po przeczytaniu momentu z zabiciem wobo wpadłam w histerię i nie pamiętam czy skończyłam później tą książkę.
Fakt, moment zabicia Wobo był chyba najbardziej brutalnym w książce. W przeciwieństwie do Robinsona, Staś jednak zabija żeby przeżył nie tylko on sam, ale i jego mała przyjaciółka, którą traktuje jak młodszą siostrę, ponadto często ma wyrzuty sumienia i jest o wiele bardziej like'able postacią niż Robinson "musiałem zabić" Crusoe.
Mnie jak czytałem w pustyni i w puszczy strasznie śmieszył fakt że pół klasy pierdoliło o tym że niby ta lektura była rasistowska i w ogóle XDD jebłem jak raz jak rozmawialiśmy z nauczycielką to kolega palnął tekst pt. „ZOSTAŁ KRÓLEM UNGU BUNGÓW”
co do akademii pana kleksa to jak jakaś postać coś mówiła to nie było opisu "powiedział" czy "mówił" a "rzekł" i to "rzekł" podchodzi mi pod to pseudo-filozoficznymi tekścikami
W mojej wersji "Brzydkiego Kaczątka" z którą miałem do czynienia w większości posiadanych przeze mnie zbiorów baśni nie było na szczęście żadnych opisów krwi. Były chyba ugrzecznione, jak u Wojtiego, bo u mnie była tylko mowa o strzałach, przez które ptaki spadały do wody, a potem że zginęła prawie połowa stada.
Ja najbardziej nie lubiłem "Nie-boskiej Komedii" i "Ojca Goriot" - to były tak dennie nudne książki, że nie byłem niemal w stanie ich czytać, a większość lektur czytałem z zainteresowaniem, więc te dwie musiały mi wyjątkowo nie przypaść do gostu :/
20:17 twoja nauczycielka pewnie przekręciła tytuł książki ,,Marcin Kozera" i zamiast Marcin powiedziała Tomek.Opis Marcina kozery jest bardzo podobny to tego o czym powiedziałeś na końcu
Ogółem: - Dla mnie najlepszą lekturą był Hobbit - Zemsta była nawet momentami zabawna (można było robić komedie w czasach romantyzmu? Można? Tak Słowacki patrze na ciebie.) - z 1-4 nic nie pamiętam poza Panem Kleksem (Dziwna troche bajucha) - Mały Książe to barachło którym każdy się nie wiedzieć czemu zachwyca - Dzieci z Bullerbyn, Psa co se pociungiem jeździł oraz Siehotki Mahrysi nie czytałem (z ostatniej kojarzę jedynie imię Koszałek Opałek) - Syzyfowe Prace mają potencjał ale sam ich nie czytałem (oglądałem film jedynie) - Balladyna nie spodobała mi się ze względu na tyle śmierci - W pustyni i w puszczy to moja druga ulubiona lektura - Z Mikołajka nic nie pamiętam poza bekowymi imionami np. Alcest, Kleofas - Opowieści z Narni to bardzo ciekawa książka, którą co ciekawe przeczytałem w jeden dzień - Kamienie na szaniec nie lubię głównie dlatego, że nie lubię tematu II wojny światowej (Starożytność na zawsze w sercu na pierwszym miejscu) - Quo Vadis jest zajebiste (Nawet fajnie że i chrześcijaństwo, i wierzenia rzymian są równie dobrze szanowane, na przykład Petroniusz, który jest dobrą postacią a nie jest chrześcijanem (Dla mnie jeszcze lepiej, bo denerwuje mnie wpychanie ludziom na siłe wiary chrześcijańskiej))(poza tym lubie starożytne czasy) (czekam na opowieść o starożytnym egipcie) - Latarnik to lektura nudna - Pan Tadeusz jest mniej nudny od Latarnika ale i tak jest nudny - Dziady cz. 2 mi się podobały głównie ze względu na duchy (podobnie Opowieść Wigilijna) - Katarynka (Nuuudy...) - Felix Net i Nika to książka sci-fi osadzona w naszych czasach (dziwne wiem) - Karolcia (kurwa jaki to był powalony szajs i nudny straszliwie) - Kajko i Kokosz: Szkoła latania to naprawdę fajna książka, chociaż wolałbym przeczytać Asterixa To wszystkie lektury jakie pamiętam z podstawówy. Pozdrawiam Wojtka i tych którym sie to chciało czytać ;D Płetcuszka.
ja pamiętam jak oglądałem oryginalny film Kleksa zamiast czytać jak Bozia kazał gdy zaczęła się scena mycia to mama wparowała mi do pokoju ja się przestraszyłem i zamknąłem laptopa. Prawie 2 godziny tłumaczyłem że to nie jest to co ona myśli ale też że czytałem lekturę.
Najbardziej jakie lektury w podstawówce uwielbiam i lubiłam to Balladyna, Dziady część 2,Stary Człowiek i morze, Chłopcy z placu broni, Ania z Zielonego Wzgórza,Pan Tadeusz, Świtezianka, Kamienie na szaniec, Mały Książe a lektury jakie do dziś nie cierpię i nie lubię to Quo Vadis,Syzyfowe prace, Kłamczucha(z początku ją nie lubiłam a teraz uważam ją za średnią), wiem data i że nikogo to nie obchodzi ale życzę wam miłego dnia Ci którzy czytają ten komentarz
Interesujące jest to, że nazwisko Robinsona jest czasem zapisywane jako "Crusoe" (to jest chyba wersja najbardziej oryginalna), kiedy indziej "Kruzoe" czy "Cruzoe" - jeszcze tylko zapisu "Krusoe" brakuje. A może ktoś już tak pisze, nie wiem...
Z mikołajkiem mam pewną historie. Otóż w którejś klasie to była lektura i ja kupiłem mikołajka ale nie tego co trzeba bo trzeba było zwykłego a ja miałem nowe przygody mikołajka czy coś. Miało zieloną okładke... Rosuł
Jeśli jest jakaś lektura szkolna która mnie zmęczyła najbardziej to będzie to lalka którą musiałem przerobić w liceum i to była chyba jedyna lektura jaką w liceum ja w ogóle Przerobiłem
16:00 Polecam ci obejrzeć animowany film o Robinsonie Crusoe, tam jest on przedstawiony jako taki fajny rozbitek który się rozjebal, i się zaprzyjaźnił ze zwierzętami bo one gadały z tego co pamiętam, i ogulnie był bardzo fajny film w mojej opinii
Swoją drogą, a propos Kleksa... Tytułowy bohater to osobnik z długą brodą, którego dużą część twarzy zajmuje nos? Hmm... Czy to ma coś wspólnego z tym, że Brzechwa był Żydem? To aż się wydaje mało prawdopodobne, by to był przypadek...
z lekturami miałem tak że lubiłem je do 4 klasy, nawet bardzo bo kochałem wtedy czytać i nauczyciele to zauważyli i zapisywali mnie do maratonów czytelniczych no i kiedy lektury zarówno obowiązkowe jak i te maratońskie były coraz dłuższe to ja miałem coraz dość ich zwłaszcza że także coraz mniej mi się one podobały i były coraz smutniejsze i prawie zawsze był w nich wątek śmierci, niestety nauczyciele zmuszali mnie do udziału w maratonach przez co aż do kupienia książki "paskudnik warszawski" miałem uraz do książek który po tej książce dziwnie zniknął i od tej pory bardzo lubię czytać, ale wracając do lektur to najbardziej lubiłem z tych szkolnych "Chłopców z placu broni" oraz "Dzieci z Bullerbyn ", ta pierwsza mi przypadła do gustu ze względu na fajne przygody, jedynie koniec był zły, w drugiej podobał mi się skandynawski vibe i to jedyne lektury szkolne jakie mi się bardziej spodobały, z tych maratońskich to bardzo się dla mnie spodobała książka której tytułu nie pamiętam ale opowiadała ona o Emilu z Smallandii i była to także książka Skandynawska, była też taka książka gałka od łóżka oraz Malutka czarownica (do której nawiązali w serialu Bibi Blocksberg) oraz coś czego tytułu nie pamiętam ale gdzie był detektyw który lubił jeść ptysie i zamiast s mówił f, wszystko to było super, z książek które mi się nie podobały to: "W pustyni i w puszczy"- moim zdaniem było to za długie, ale raz zrobiłem popieprzoną pracę gdzie trzeba było opisać dalsze losy Stasia i ja zrobiłem ze Stasia chyba dżihadystę który oczekiwał na wyrok śmierci, dostałem za to trójkę, nie lubiłem też Braci lwie serce- była to powalona książka, Momo- znaczy się to byłoby dla mnie po prostu słabe gdyby nie fakt że musiałem to czytać dwa razy. Robinsona Cruzoe nie lubiłem- mam uraz do tej książki przez to że napisałem kiedyś pracę gdzie połączyłem uniwersa Robinsona i Światu według kiepskich za co mi się okropnie oberwało, tak że to co się stało nadało mojemu życiu nowy trwający do dziś bieg, z gimnazjalnych lektur to nie lubiłem takiej książki której tytułu nie pamiętam ale był tam las który zabija ludzi, z licealnych to Szewcy mi się nie podobali ale tu oglądałem spektakl.
Good Ending - Staś i Nel nie zostają porwani. Bad Ending - Staś zostaje Mahdystą. True Ending - kanoniczne zakończenie. Pygmy Ending - Staś przyłącza do Pigmejów. Papa Słoń Ending - HEJ DZIECIACZKI! Gdańsk Ending - Gdańsk.
Ogólnie to mam podobne zdanie co ty z (oprócz tych co mi nie kazali czytać jak sierotka marasia czy robinson crusoe) Mikołajka kochałem zwłaszcza po tych wszystkich dziećnych lekurach, Pustyni i w puszczy to jedna z moich ulubionych. Co do akademii to też mam podobne zdanie. Jeżeli chodzi o tego tomka kosere to chyba tej nauczycielce chodziło o MARCINA (coś było takiego). I moją oszukaną lekturą było to że czytałem w chyba drugiej klasie Kubusia Puchatka i obiecali nam przez 3 klasy(3, 4 i 5) że w tej będziemy przerabiać Chatkę puchatka i nigdy tego niespełnili. Pamiętam jeszcze taką lekturę której były 2 części, 1 była obowiązkowa 2 nieobowiązkowa i cztałem też tą drugą i była o takiej dziewczynce później nastolatce która miała koralik i on spełniał życzenia
Nam obiecali, że będziemy omawiać Pinokia (wypożyczyłem sobje z wyprzedzeniem),ale nic. I może to i dobrze, bo autor podczas pisania puścił se wodze fantazji w drastycznym stylu
@@turkishjanitor3666 U mnie Pinokio był omówiony. I bardzo dobrze, że do tego czasu się wyleczyłem z dziwnego lęku, jaki wobec niego żywiłem (W dzieciństwie bałem się Pinokia).
To trzeba było mieć pozwolenie nauczyciela, by wypożyczyć w szkolnej bibliotece inną książkę niż lekturę? Edit: Czy chodziło tylko o to, że trzeba było mieć pozwolenie, by to potraktować jako dodatkową lekturę?
Nieco komiczne przykłady tego, jak niewłaściwie zinterpretowałem Mikołajka: 1. Jedna z matek dziwiła się, że uczniowie w tak młodym wieku mają "algebrę" i myślała, że to dlatego nie mogą nadążyć. Pomyślałem sobie wpierw, że ta algebra to jakaś choroba, która tyczy się głównie starszych ludzi i upośledza im pracę mózgu, jak jakaś demencja starcza czy inny Alzheimer... 2. Tata Mikołajka, dowiadując się, że syn był najgorszy na całą klasę z klasówki z matmy, powiedział, że się zastanawia, czy nie lepiej byłoby go oddać na naukę do warsztatu samochodowego zamiast kontynuować edukację w szkole, zaś Mikołajek odpowiedział, że spodobałoby mu się bycie "terminatorem". Chyba można się domyślić, z jakim terminatorem skojarzyło mi się to w pierwszej chwili... Zwłaszcza, że to by nawet tłumaczyło, dlaczego tata Mikołajka zaczął wykrzykiwać jakieś "niemiłe rzeczy"... BTW Ponoć powodem, dla którego Terminator od Schwarzeneggera był pierwotnie w Polsce nazywany "elektronicznym mordercą", był fakt, że wówczas najczęściej kojarzonym znaczeniem słowa "terminator" był "uczeń terminujący u mistrza", czyli uczący się rzemiosła, zaś znaczenia, które chcieli nadać temu słowu twórcy (tj. ktoś, kto wyznacza termin, a więc kres, czyjegoś życia, od łac. "terminus", czyli "granica", stąd też "terminally ill", czyli nie np. "tymczasowo chory", "chory do jakiegoś terminu", lecz "śmiertelnie chory", czasem kalkowane jako "terminalnie chory"), nie zwykło się wiązać z tym wyrazem w Polsce przed premierą "Elektronicznego mordulca"
Ja wiem ze uwielbialam książkę Ania z Zielonego Wzgórza, uwielbialam tą chemie między Anią a Gilbertem (w ogóle kocham imie Gilbert😂) , ale jeszcze byla książka "Pięciopsiaczki" fajna tez, albo Kajko i Kokosz i szkoła latania (komiks taki, jestem pewna ze niektórzy kojarzą) czy O dwóch takich co ukradli księżyc ( w sumie tylko film widziałam, wersję aktorską i animowaną)
Wojti, znalazłem playlistę z twoimi wieloma starymi filmami pt. ''Wojti2000 Archiwum'' na Internet Archive. Pisałem już pod poprzednim filmem komentarz o podobnej tematyce, ale nadal czekam na twoją odpowiedź. Nie dam linka do playlisty, ponieważ UA-cam jest uczulony na linki zewnętrzne i usuwa komentarze, już mi raz usunięto mi komentarz pod poprzednim filmem.
18:14 pamiętam tą scenę jak czytałem lekturę albo nawet oglądałem animowany film pełnometrażowy gdy byłem mały. I o tyle ta scena mnie nie wkurzyła co przestraszyła. Przez to kurestwo przez kilka dni nie chciałem się w nic bawić bo się bałem że za to rodzice mnie zabiją. Tak. Dokładnie tak.
Jedną z moich(nieobowiązkowych) ulubionych lektur była Ania z Zielonego wzgórza. Przeczytałam ją ot, tak, sama z siebie i polecam każdemu🥰. … Jednak moimi ulubionymi książkami wszech czasów to ,,Harry Potter” ❤️❤️❤️
Jedna z kilku lektur, które przeczytałem z przyjemnością, tylko czasem lałem z tego jak pojebane czasem były te dziewczynki „a kurwa zróbmy pogrzeb na wodzie”
Ja miałem mikołajka 4 klasie rok temu i nie dawno miałem opowieści z Narnii lew, czarownica i stara szafa i lubię te książki i teraz będę miał chłopców z placu broni
Zapomniałem o paru lekturach w filmie ^^
-Chłopcy z Placu Broni, bardzo fajna lekturka, przygodowa.
-Opowieści z Narnii 1, znakomita książka, czytałem ją w życiu chyba z 10 razy jak nie więcej.
-Rogaś z Doliny Roztoki, również bardzo dobra książka, wspaniała, pełna folkloru Góralskiego i kultury, genialny klimat.
-Polskie Legendy, po prostu legendy, co tu dużo mówić?
-Romeo i Julia; nie przypadło mi do gustu bo nie lubię romansów, ale obecnie cenię wkład jaki posiada w kulturę, jak reszta Szekspira zresztą.
-Zemsta; również raczej mi nie podpadło, tylko bo byłem 14-latkiem lałem z imion "Podstolina", "Dyndalski" i "Śmigalski"
-Kwiat Kalafiora: E N D M E .
zemsta ja tam miałem beke z czesnika i jego ataku wkórwów na to że rejent naprawiał mór albo wkórw na to jak rejent go ograł albo na dramatyzowanie pumpkina gdy myślał że rejent go otruł
Co jest nie tak z Kwiatem Kalafiora? Pytam, bo nigdy nie czytałem.
@@dogegame2k398 To część Jeżycjady; czyli strasznie goody-good, criffcruffowych książek.
@@Wojti2000Zapasowe o nie Jeżycada, słyszałam, że jakoś teraz nie jest taka super
ja właśnie z okolic gdzie ta ksiazka pisana byla,blisko mam do rytra
Według mnie najgorszą lekturą szkolną były syzyfowe pracę, głównie dlatego bo myślałem że to książka o mitologi a okazało się że to książka o jakimś Marcinku który jest Rusyfikowany.
A dla mnie była jedną z przyjemniejszych książek ( choć w klasie byłem jedynym któremu się podobała). Przede wszystkim książka przez większą część opierała się na zwykłym życiu szkolnym głównego bohatera. Dopiero pod koniec mamy wątek z rusyfikacją i przemianę Marcinka w patriotę(co moim zdaniem było trochę grubymi nićmi szytę patrząc na jego charakter z wcześniejszych rozdziałów) . Fajnie też Żeromski przedstawił obraz polskich uczniów który do teraz nie zmienił się praktycznie wogóle. Plus też za przedstawienie w prześmiewczy sposób typowych matek grażyn które idą do jakiegoś nadinspektora rosyjskiej Komisji szkolnej żeby naskarżyć że dyrektor podstawówki każe dziecią śpiewać rosyjskie piosenki. Chyba mój ulubiony moment z całej książki.
@@JanNowak-nv9hx Nienawidzę tej lektury, ale kocham Ziemię Obiecaną
@@JanNowak-nv9hx 🤓
Dla mnie też i nie czytałem
Podobnie, jedna z chyba 2 lektur z podstawówki którą porzuciłem. Tak absurdalnie nudna, nieaktualna i z przestarzałym generycznym przekazem że mi się odechciało
"Która godzina? Która zależy godzina, kiedy wesołym dzieciem się jest? Dziecko leci, ha ha ha"
~ Wojciech "Wojti 2000" - "LEKTURY SZKOLNE - Wojti Opowiada"
Panie Lubłoczek, w którym filmie Wojti 2000 powiedział o swojej orientacji ?
@@TheLisonFox Powiedział, że jest biseksualny w filmie, w którym krytykował Disney'a.
bartek
Tak ojcze, pójdę pograć z perełką i groszkiem w ciuciubabkę.
Pani Brociotowa.
Wykonamy zadanie dla milicjanta
Pamiętam że jako dziecko mój mózg czuł się bardzo wkurzony na książkę chłopcy z placu broni. Frustrowało mnie bardzo to, że dziecko umarło za plac i że było to przedstawione jako coś pięknego, a potem kłóciłem się z nauczycielami że ten dzieciak był głupi że za to umarł XDD
Ja miałem tak samo xD
"Baśnie typu wesoły kapturek, czerwony kapturek, wielki zdzisio i mały zdzisio, wielki kuba, majkel profesorek co nie?"
-Wojti 2000
blacky
5:59 Mikołajka jeszcze dało się czytać, ale w dzienniku cwaniaczka (mimo że nie uważam tej serii za najgorszą, i czekam na polskie wydanie nowego tomu) główny bohater ma jakieś bardzo dziwne priorytety (tzn. dba tylko o siebie, wykorzystuje kolegę, okłamuje innych)
*Update* przeczytałem najnowszą część, i dowiedziałem się, że Greg nie umie uszanować kultury innych państw
Dziennik cwaniaczka ma teraz własną produkcję na Disney plus
@@kanapkuba4072 chodzi o ten film z postaciami z książki w 3D?
@Kyle Serowy w filmie "droga przez mękę" dosłownie chciał zniszczyć wyjazd na urodziny babci, aby spotkać ulubionego streamera
@@bt1876 nie mówmy o tym filmie
Ja oglądałam ten film od Solar Sand i podał tam bardzo ciekawą tezę, że Greg jest jak znany bam dzieciak, bo pamiętajmy, że dzieci potrafią być über okrutne. Ale też kochałam Cwaniaczka i śmiałam się z tego jak mu nie wychodziło. Jeszcze Czytałam o takim Nate, który też był na tej samej koncepcji, ale jakoś wolałam cwaniaczka i mikołajka
Pamiętam, że moja mama zabroniła mi czytać "O krasnoludkach i sierotce Marysi", właśnie przez te brutalne opisy, które ją straumatyzowały, jako dziecko (i dlatego też nie nazwała żadnego ze swoich dzieci imieniem Maria btw xd). "Dzieci z Bulerbyn" czytałam, rodzice mi czytali, nawet serial oglądałam. Ogólnie bardzo lubię książki Astrid Lindgren - pamiętam też bardzo dobrze "Bracia Lwie Serce", to chyba była pierwsza lektura, na której się popłakałam. "Pies, który Jeździł Koleją" jest dla mnie strasznie rozmyty, chyba byłam jeszcze nie dość dojrzała do tej książki. "Chłopcy z Placu Broni" byli dla mnie trochę nudni i smutni, pamiętam, że śmierć jednego bohatera na końcu opowieści wywołała u mnie uczucie melancholii. "Tomka Sojera", "Przypadki Robinsona Crusoe" i "Mikołajka" (tą książkę akurat czytałam dla siebie, mam w domu mega stare wydanie, jeszcze z młodości moich rodziców, niektóre opowieści bawią nas do dzisiaj i wspólnie ją czytamy) nie przerabiałam, ale miałam za to "Narnię", powiem szczerze - rozumiem sentyment do tej książki, ale imo strasznie brzydko się zestarzała i nie trafia do mnie Biblijny metaforyzm lektury (może dlatego, że po prostu jestem niewierząca). "Akademia Pana Kleksa" była dla mnie confused i pamiętam, jak mama mnie zmuszała do jej czytania. Co tam jeszcze było... "Oto Kasia"? Czy jakoś tak, to chyba była jedyna książka, którą czytałam sama z siebie, bo główna bohaterka zachowywała się podobnie do małej mnie. Był jeszcze "Kubuś Puchatek", a że od małego byłam fanką anthro postaci to przyadła mi do gustu i Puchatek ma specjalne miejsce w moim zidiociałym serduszku.
Chłopcy z placu broni mi akurat przypadli bardzo do gustu bo jako szczyl bardzo lubiłem historię wojskowości, i uważałem te całe zwracanie się do siebie per ranga za cool.
Pies, który jeździł koleją, nie miał nic wspólnego z Węgrami, tylko Włochami.
W "Dzieciach z Bullerbyn" najfajniejsze chyba były te ich zabawy - przynajmniej niektóre, np. chodzenie po górach, skakanie po sianie czy spanie w stogu.
And his name is Zbyszko z Bogdańca!! tumturumtuuum tyntyryntyn
Z nowszych lektur które czytałam bardzo podobały mi się "Cierpienia Młodego Wertera".
Książka opowiada o jakimś typie co się zakochał w dziewczynie, która miała już narzeczonego i ten po jakimś czasie się zastrzelił.
Typu ubóstwiał tą dziewczynę tak bardzo że wbił się w srogą paranoję.
A potem przed tym jak się zastrzelił, stwierdził że nie może z nią być więc nie ma sensu żyć.
Nawet niezła książka, polecam. ;)
z tym Tomkiem Kozerą to nie mam pojęcia, o co chodzi, ale istnieje książka "Marcin Kozera" Marii Dąbrowskiej, więc może tej nauczycielce o to chodziło.
To to.
Ja lubiłam Krzyżaków i zawsze miałam bekę z Danusi. Robiłam o niej komiksy na lekcjach i były tam gagi typu np. że jak zaczyna śpiewać to dzieci płaczą, jak uderzyła się w kolano to wylądowała na oiomie i mdlała jak tylko usłyszała głośny dźwięk. Dodatkowo w mojej interpretacji była mega wkurzająca i bardzo egoistyczna czasami sama pakowała się w kłopoty by Zbyszko zwrócił na nią uwagę. Na dodatek była zazdrosna o Jagienkę i jak nikt nie patrzył to wyzywała ją w sposób na jaki damie nie przystoi. Aha i Danusia lubiła frytki z mc Donalda ale musiały być z białym sosem i bez soli bo inaczej dostawała kurwicy i musieli ja zabierać do szpitala. Pamiętam jak rysowałam obrazki w zeszycie jak wpierdalała te frytki i pouczała innych jak mają się zachowywać xd
Czytanie cringowych scen z sierotki marysi przejętym głosem, tak jak w tym filmiku o grach w kreskówkach z "NIEEEE NIEEE LENS! MOJE TATUAŻE! TRACĄ... POŁYSK!!!"
ZMIENIAM SIĘ W DZIEWCZYNKĘ! LUBIĘ KUCYKI! O NIE!
@@blasterek04 KAPITAN HERO
@@ElBiałogard TO SWIFTY
To my, Szkarłatna Szczena i święty Mikołaj
6:19 Ja też kocham Mikołajka ^^. Jedyna lektura, do której wracałam.
Mikołajek jest jak ta jedna piosenka na playliście do której pomimo tego że się już ją przesłuchało, to od razu się wraca.
A ja jestem dziwnym przypadkiem, bo lubiłam Krzyżaków. Na początku ciężko się czytało przez ten archaiczny język, ale dało się do tego przyzwyczaić. Najbardziej miałam bekę z tych ich zabobonów:
- Hlava poszedł do lasu i bali się, że "wróci z głową wilka", czyli pewnie, że zostanie wilkołakiem
- niby tacy pobożni katolicy, a Jagienka zostawiała jedzenie jakimś krasnoludkom czy duchom domowym
- Rotgier - ten rycerz, co go zabił Zbyszko, miał według plotek zamienić się w strzygę i wypić krew Danusi 😂
- ten cały Zygfryd de Löwe miał jakieś halucynacje, że jedzie na koniu, a obok na koniach jadą Ponury Żniwiarz i wilkołak
KRUCI! Przy opisie tej gry z Kamieni na Szaniec przypomniałeś mi moje opowiadanie na podstawie tej książki co zrobiłem rok temu i było podobnie bekowe XD
Strzelania do kotów w żadnych okolicznościach nie wybaczę. Ale w starciu z kanibalami to w sumie bohater postępował racjonalnie; nie mógł stawić im czoła w otwartej walce z powodu dysproporcji sił, więc zastawił pułapki.
Nie dziwmy się, że tylu rzeczy z Kleksa w filmie nie było, no bo, szczerze mówiąc, trudno sobie wyobrazić, jak to ukazać na ekranie. Zwłaszcza w tamtych czasach.
Dramatic Reading Sierotki Marysi dobry pomysł
Tomka Kozery nie znam, ale miałem w podstawówce lekturę "Marcin Kozera". Głównym i tytułowym bohaterem był chłopiec mieszkający i uczący w Anglii, który dowiaduje się, że jest Polakiem i zamienia się w wielkiego patriotę. Z tego co pamiętam, nie był zrozumiany przez otoczenie i wokół tej jego odmienności kręci się akcja, ale tutaj mogę się mylić.
TATA ODWRÓCIŁ TWARZ, MIAŁ CZARNĄ TWARZ I CZERWONE OCZY! TATA KLEOFASA RYCZAŁ W CIEMNOŚCI ŻE TATA ZJADA DZIECIOM LODY, ALCEST KRZYCZAŁ, ŻEBY MU ODDANO LODY!
Brakuje tu paru pozycji
- Narnia
- chłopcy z placu broni
- Ania z Zielonego Wzgórza (z wyjątkiem kłótni ani i Gilberta oraz śmierci Mateusza 😭😪
"Ania z Zielonego Wzgórza" to ZŁO
@@sowiecka7966 Anne z Zielonych Szczytów
Nareszcie nowy odcinek Wojti opowiada :D
Ja ogólnie lubiłam lektury szkolne w podstawówce, czytałam je ale gdy nadeszło gimnazjum zaczęły się lektury nawiązujące do historii Polski a w liceum to już w ogóle prawie wszystkie były o tym że ŁEEE BIEDNI POLACY, TŁAMSZENI PRZEZ ZŁYCH RUSKICH I NIEMCÓW, ja tak nie cierpię tej naszej martyrologii że przestałam czytać lektury szkolne prawie wszystkie ale pod koniec liceum były fajne opowiada(np. Sklepy cynamomowe) albo Ferdydurke xD
Edit: A Ferdydurke polubiłam (mimo że nie czytaliśmy całości) ponieważ właśnie była inna niż wszystkie inne lektury jak nudna jak flaki z olejem według mnie Lalka albo Pan Tadeusz lub też Dziady część 3
Ferdydurke się ciężko czyta, ale przesłanie ma znacznie bardziej dające do myślenia i lepsze od tego, jakie oferuje nam 80% "dojrzałych" lektur, czyli BUUU HUU CHLIP CHLIP, BOLZGA HEZUSEM NARODÓFF!!!!!
Jestem zainteresowany w "dramatic reading'u" Sierotki Marysi.
Bardzo mocno wryła mi się w pamięć książka "bracia lwie serce" na której pierwszy raz się popłakałam. Niedługo po przeczytaniu jej umarł mi dziadek, więc narysowałam go w zaświatach, takich jak w tej książce
😳
Cóż za nieironicznie szokujący zbieg okoliczności...
A zarazem dość bolesny.
Pamiętam że braci lwie serce przeczytałem u babci jako taką o książke. Oprócz tego, to mam takie wrażenie że gdy ten młodszy brat umarł na początku książki to się popłakałem. Miałem chyba 7-9 lat.
Dramatic reading sierotki Marysi to nie jest zły pomysł
Pamiętam jak Wojti2000 miał 665 subskrypcji i wtedy postanowiłem, że dla jaj dam mu teraz suba. Następny dzień - Wojti2000 robi specjal z okazji 666 subów. xD
Ja też
Poprawka do Ten Obcy. Ten czas przeskakiwał z teraźniejszego na przeszły w kompletnie losowych momentach
Ja to w ogóle nie kojarzę z niego tej narracji w czasie teraźniejszym.
To pewnie miało na celu budować imersję, ale chyba nie pykło.
Dawaj więcej icebergów, w twoim wykonaniu takie filmy są mega
A skoro mowa o "o krasnoludkach i o sierotce marysi", później analogicznie twierdząc vibe Sovieticusowy
To tak sobie sprawdziłem co to jest
I mam kurwa wrażenie, że mogło by powstać pojęcie analogiczne do tego słowa związku z naszym krajem.
Dziękuje Wojti, The more I know..~
Co do moich wspomnień co do lektur:
-Najgorsza z nich to "Spotkanie nad morzem", nudna gadanina o dziewczynce, która trafia " za karę" do jakiejś rodziny zastępczej i zaprzyjaźnia się z inną dziewczynką chorą na coś. Nudna do bólu (super przyziemna i obyczajowa, czyli bohater A idzie do punktu B i gdera, jakie ma złe życie i tak przez 200 stron), brak postaci, które można polubić (np. matce z r. zastępczej się gęba nie zamykała, a ta chora dziewczynka dosłownie cały czas ględziła, jak ją boli i jak wszystkich nie cierpi) i co najgorsze, w tym samym czasie jedna z klas zamiast tego omawiała pierwszą część Harry'ego Pottera
-Robinsona Crusoe się tak trochę bałem przez niektóre rozdziały np. gdzie zapada na żółtą febrę i ma haluny z boskim objawieniem czy coś
-test ze znajomości "Krzyżaków" miał być taki szczegółowy, że ze strachu strony książki poprztykałem 51 karteczkami samoprzylepnymi ze streszczeniem drobiazgowym każdego rozdziału-jak się okazało podczas dość lekkiego testu, na próżno
To nie lektura, ale ciekawi mnie, czy ktoś czytał tu "Mateuszka"- jak seria książek o Mikołajku, ale ostrzejsza (padają łagodne bluzgi, a główny bohater to dzieciak z lekko patologicznej rodziny)
Pamiętam Mateuszka (oryg. Manolito Gafotas) - miałem w podręczniku do polskiego fragment tomu "Jestem Super Mateuszek" - z rozdziału o Maćku, który to ponoć raz przekroczył prędkość światła.
Dodajmy, że wymowa madryckiej dzielnicy Carabanchel została tam błędnie zapisana jako [karabanszel], podczas gdy powinno być [karaβanćzel] (gdzie [β] to dźwięk pośredni między [b] a [v], takie jakby [b] z gwałtownym, "wybuchowym" wypuszczeniem powietrza z ust, a [ćz] to zmiękczone [cz], trochę jak po angielsku czy rosyjsku - jak polskie [cz], ale z czubkiem języka dotykającego tzw. wału dziąsłowego. Ten dwuznak w takim znaczeniu można znaleźć w artykule na Wikipedii o tzw. "jabłonkowaniu") - zgaduję, że komuś się pomyliło z francuskim, jak przy Don Juanie, z którego zrobiono [don żuana] zamiast [don huana], czy też Don Kichocie, którego czyta się tak, jak się zazwyczaj po polsku pisze (wymowa [don kiszot] nie jest poprawna, a oryginalny zapis hiszpański to "Don Quijote").
Zresztą, nazwa "Carabanchel" w pierwszej chwili skojarzyła mi się z Karawankentunnel...
Ja ,,Spotkanie nad morzem" czytałam już dawno temu, ale kojarzę że to chore dziewczę ( nawiasem pamiętam że była niewidoma, i miała na imię Elsa) raczej bardziej gadała że lubi pewne osoby niż żeby nienawidziła. Pamiętam na ten przykład dyskusje w której mówiła że lubi chłopaka który jej dokuczał. Nie wiem, może tutaj kłamała czy coś.
O mój boże, ja też czytałom "Spotkanie nad morzem" :""">>
Też się zgadzam, że to gówniany twór był
Muminkowcy wszystkich pokoleń łączmy się 😎 Już jako stary dziad kupiłem sobie dwa tomy "Muminki zebrane" 😃
Z Robinsonem miałam trochę podobnie, ponieważ nigdy tej książki nie skończyłam ze względu na przemoc do zwierząt. Natomiast „W pustyni i w puszczy” to jedna z najbardziej znienawidzonych przeze mnie książek, ponieważ było tam jeszcze więcej przemocy do zwierząt niż w Robinsonie co doprowadzało mnie do szału. Pamiętam, że po przeczytaniu momentu z zabiciem wobo wpadłam w histerię i nie pamiętam czy skończyłam później tą książkę.
Fakt, moment zabicia Wobo był chyba najbardziej brutalnym w książce. W przeciwieństwie do Robinsona, Staś jednak zabija żeby przeżył nie tylko on sam, ale i jego mała przyjaciółka, którą traktuje jak młodszą siostrę, ponadto często ma wyrzuty sumienia i jest o wiele bardziej like'able postacią niż Robinson "musiałem zabić" Crusoe.
Mnie jak czytałem w pustyni i w puszczy strasznie śmieszył fakt że pół klasy pierdoliło o tym że niby ta lektura była rasistowska i w ogóle XDD jebłem jak raz jak rozmawialiśmy z nauczycielką to kolega palnął tekst pt. „ZOSTAŁ KRÓLEM UNGU BUNGÓW”
Dla mnie to pierwsza lektura którą nie lubie
@@kamilbrylowski3934 nie no w pustyni i w puszczy to mocny banger w porównaniu do np quo vadis albo innego ścierwa pokroju balladyny
@@mindoffisch Tylko że to były klasy
1-3
W pustyni i w puszczy cholernie mnie nudziło i tak chilernie mnie nudziło że przeczytałem tylko pierwsze kilka rozdziałów
GALAKTYCZNE LEKTURY!!!
KOSMICZNE MUTANTY!
KOSMICZNE MIĘSO!
Oj dziorni, dziorni, gdzie podziali się?
przestraszyłeś mnie tym końcem. tak słyszę, że film się kończy szukam czegoś następnego a tutaj jeb i takie zwieńczenie całego filmu XD
Widzę kolega nowy, skoro nie wie, że filmów Wojtiego nie wolno oglądać do samego końca
Sierotka Marysia i Czterdziestu Rozbójników
Siehotka.
Hej ho, hej ho...MORDOWAĆ BY SIĘ SZŁO!
(autentyczny tekst z adaptacji tej książki, na którą zaciągnięto nas do teatru w podstawówce)
@@Wojti2000Zapasowe O wojtie mi odpisal na mojim sekretnym koncie o nazwie DARK101
co do akademii pana kleksa to jak jakaś postać coś mówiła to nie było opisu "powiedział" czy "mówił" a "rzekł" i to "rzekł" podchodzi mi pod to pseudo-filozoficznymi tekścikami
A w Brzydkim Kaczątku było o tym, jak to dzikie gąsiory padły po postrzale trupem w sitowie, a woda stała się czerwona "od krwi".
My mieliśmy ugrzecznioną wersję, bardzo prostą, gdzie pominięto wszystko brutalne.
@@Wojti2000Zapasowe A ja miałem tę wersję bardziej hardkorową w podręczniku
@@Wojti2000Zapasowe ja też
W mojej wersji "Brzydkiego Kaczątka" z którą miałem do czynienia w większości posiadanych przeze mnie zbiorów baśni nie było na szczęście żadnych opisów krwi. Były chyba ugrzecznione, jak u Wojtiego, bo u mnie była tylko mowa o strzałach, przez które ptaki spadały do wody, a potem że zginęła prawie połowa stada.
Ja najbardziej nie lubiłem "Nie-boskiej Komedii" i "Ojca Goriot" - to były tak dennie nudne książki, że nie byłem niemal w stanie ich czytać, a większość lektur czytałem z zainteresowaniem, więc te dwie musiały mi wyjątkowo nie przypaść do gostu :/
Kurwa nie-boska komedia... weź nawet nie zaczynaj
20:17 twoja nauczycielka pewnie przekręciła tytuł książki ,,Marcin Kozera" i zamiast Marcin powiedziała Tomek.Opis Marcina kozery jest bardzo podobny to tego o czym powiedziałeś na końcu
Ogółem:
- Dla mnie najlepszą lekturą był Hobbit
- Zemsta była nawet momentami zabawna (można było robić komedie w czasach romantyzmu? Można? Tak Słowacki patrze na ciebie.)
- z 1-4 nic nie pamiętam poza Panem Kleksem (Dziwna troche bajucha)
- Mały Książe to barachło którym każdy się nie wiedzieć czemu zachwyca
- Dzieci z Bullerbyn, Psa co se pociungiem jeździł oraz Siehotki Mahrysi nie czytałem (z ostatniej kojarzę jedynie imię Koszałek Opałek)
- Syzyfowe Prace mają potencjał ale sam ich nie czytałem (oglądałem film jedynie)
- Balladyna nie spodobała mi się ze względu na tyle śmierci
- W pustyni i w puszczy to moja druga ulubiona lektura
- Z Mikołajka nic nie pamiętam poza bekowymi imionami np. Alcest, Kleofas
- Opowieści z Narni to bardzo ciekawa książka, którą co ciekawe przeczytałem w jeden dzień
- Kamienie na szaniec nie lubię głównie dlatego, że nie lubię tematu II wojny światowej (Starożytność na zawsze w sercu na pierwszym miejscu)
- Quo Vadis jest zajebiste (Nawet fajnie że i chrześcijaństwo, i wierzenia rzymian są równie dobrze szanowane, na przykład Petroniusz, który jest dobrą postacią a nie jest chrześcijanem (Dla mnie jeszcze lepiej, bo denerwuje mnie wpychanie ludziom na siłe wiary chrześcijańskiej))(poza tym lubie starożytne czasy) (czekam na opowieść o starożytnym egipcie)
- Latarnik to lektura nudna
- Pan Tadeusz jest mniej nudny od Latarnika ale i tak jest nudny
- Dziady cz. 2 mi się podobały głównie ze względu na duchy (podobnie Opowieść Wigilijna)
- Katarynka (Nuuudy...)
- Felix Net i Nika to książka sci-fi osadzona w naszych czasach (dziwne wiem)
- Karolcia (kurwa jaki to był powalony szajs i nudny straszliwie)
- Kajko i Kokosz: Szkoła latania to naprawdę fajna książka, chociaż wolałbym przeczytać Asterixa
To wszystkie lektury jakie pamiętam z podstawówy.
Pozdrawiam Wojtka i tych którym sie to chciało czytać ;D
Płetcuszka.
Po tym, co robił z tubylcami, wnioskuję iż Robinson Crusoe był protestanckim fundamentalistą
ja pamiętam jak oglądałem oryginalny film Kleksa zamiast czytać jak Bozia kazał gdy zaczęła się scena mycia to mama wparowała mi do pokoju ja się przestraszyłem i zamknąłem laptopa. Prawie 2 godziny tłumaczyłem że to nie jest to co ona myśli ale też że czytałem lekturę.
jak dla mnie książka była ciekawsza
@@Dejroslaw2448 Byłem głupim 4 klasistą. Nie wiedzialem wtedy że czytanie może być ciekawe.
Najbardziej jakie lektury w podstawówce uwielbiam i lubiłam to Balladyna, Dziady część 2,Stary Człowiek i morze, Chłopcy z placu broni, Ania z Zielonego Wzgórza,Pan Tadeusz, Świtezianka, Kamienie na szaniec, Mały Książe a lektury jakie do dziś nie cierpię i nie lubię to Quo Vadis,Syzyfowe prace, Kłamczucha(z początku ją nie lubiłam a teraz uważam ją za średnią), wiem data i że nikogo to nie obchodzi ale życzę wam miłego dnia Ci którzy czytają ten komentarz
Quo Vadis nie da się czytać, ale historia jest całkiem fajna
Dałbyś do pobrania twoją recenzję Pink Floyd's The Wall? To była jedna z moich ulubionych recenzji twojego autorstwa, a youtube ją zablokował.
To on zrobił taką recenzję? 0_o
@@MatkaBoskaSowiecka był tam cytat "BRYTYJCZYCY SĄ POPIERDOLENI,OK?!?"
I pamiętam komentarz "angielskie to dziecko dostanie lanie"
Wiem że trochę póżno,ale na cda jest kanał archiwum,i tam jest na przykład The wall
Kochałam Mikołajka w podstawówce!
kosma to kosmita ach ach
Jeszcze miałam Opowieści z Narnii i Baśniobór
@@Doma05 Narnia to uberchad książka.
@@Wojti2000Zapasowe według mnie najlepiej wypadają trzy pierwsze książki a zwłaszcza Książę Kaspian i podróż Wędrowca do Świtu
@@Wojti2000Zapasowe W opinia
Interesujące jest to, że nazwisko Robinsona jest czasem zapisywane jako "Crusoe" (to jest chyba wersja najbardziej oryginalna), kiedy indziej "Kruzoe" czy "Cruzoe" - jeszcze tylko zapisu "Krusoe" brakuje.
A może ktoś już tak pisze, nie wiem...
Podobno Igrzyska Śmierci to lektura w amerykańskich szkołach
Z mikołajkiem mam pewną historie. Otóż w którejś klasie to była lektura i ja kupiłem mikołajka ale nie tego co trzeba bo trzeba było zwykłego a ja miałem nowe przygody mikołajka czy coś. Miało zieloną okładke...
Rosuł
A czy to było "Podwórkowe przygody Mikołajka"? Ja mam tą książkę i jest ona w zielonej okładce, a ilustracje ma kolorowe 3D z tej kreskówki
@@alaxa2983 musiałbym znaleźć książke w pokoju brata
uwielbiam pana kleksa, mikołajek był okej, hobbit to drugie miejsce, ale w pustyni i w -paszczy- puszczy przebiło wszystko
Czytałam te lektury
Kochałam Muminki , Dzieci z Bulerbyn i Mikołajka
Jezu dostałem prawie zawału przez ten klan na drzewie pod koniec XD
Ja chyba też
Też
IMO najlepszą (choć chyba nieobowiązkową) lekturą jest "Mistrz i Małgorzata"
Chyba wiem o co chodzi z tym kozera...Chyba chodzi o Marcina.
Chłopie rozwiązałeś zagadkę mojego życia.
@@Wojti2000Zapasowe tia
@@Wojti2000Zapasowe jeb
Jeśli jest jakaś lektura szkolna która mnie zmęczyła najbardziej to będzie to lalka którą musiałem przerobić w liceum i to była chyba jedyna lektura jaką w liceum ja w ogóle Przerobiłem
Nie miałam Lalki jeszcze
@@Doma05 a która klasa?
Pytam z ciekawości
@@kanapkuba4072 1 liceum
A ty
@@Doma05 byłem chyba w 3 liceum kiedy miałem lalkę
@@kanapkuba4072 a teraz w której jesteś
20min podcast do herbatki
Lub meliski
16:00 Polecam ci obejrzeć animowany film o Robinsonie Crusoe, tam jest on przedstawiony jako taki fajny rozbitek który się rozjebal, i się zaprzyjaźnił ze zwierzętami bo one gadały z tego co pamiętam, i ogulnie był bardzo fajny film w mojej opinii
Swoją drogą, a propos Kleksa...
Tytułowy bohater to osobnik z długą brodą, którego dużą część twarzy zajmuje nos?
Hmm...
Czy to ma coś wspólnego z tym, że Brzechwa był Żydem?
To aż się wydaje mało prawdopodobne, by to był przypadek...
Trochę to naciągane. Pan kleks był wzorowany na Franciszku Fiszerze(wyglądają prawie jeden do jeden) który był z pochodzenia niemcem a nie żydem.
@@JanNowak-nv9hx Ale Brzechwa nim był.
Zainspirowaliscie mnie bym poczytała o kulisach tej książki.
Uważam że jedną z najlepszych lektur była piątka z zakątka głównie dlatego że była krótka
Laszloooo? Śpisz jeszcze? Do mojego biura, n a t y c h m i a s t
Ja Krzyżaków dobrze wspominam przez to że w gimnazjum strasznie mnie śmieszyło słowo "krzyżaki"
z lekturami miałem tak że lubiłem je do 4 klasy, nawet bardzo bo kochałem wtedy czytać i nauczyciele to zauważyli i zapisywali mnie do maratonów czytelniczych no i kiedy lektury zarówno obowiązkowe jak i te maratońskie były coraz dłuższe to ja miałem coraz dość ich zwłaszcza że także coraz mniej mi się one podobały i były coraz smutniejsze i prawie zawsze był w nich wątek śmierci, niestety nauczyciele zmuszali mnie do udziału w maratonach przez co aż do kupienia książki "paskudnik warszawski" miałem uraz do książek który po tej książce dziwnie zniknął i od tej pory bardzo lubię czytać, ale wracając do lektur to najbardziej lubiłem z tych szkolnych "Chłopców z placu broni" oraz "Dzieci z Bullerbyn ", ta pierwsza mi przypadła do gustu ze względu na fajne przygody, jedynie koniec był zły, w drugiej podobał mi się skandynawski vibe i to jedyne lektury szkolne jakie mi się bardziej spodobały, z tych maratońskich to bardzo się dla mnie spodobała książka której tytułu nie pamiętam ale opowiadała ona o Emilu z Smallandii i była to także książka Skandynawska, była też taka książka gałka od łóżka oraz Malutka czarownica (do której nawiązali w serialu Bibi Blocksberg) oraz coś czego tytułu nie pamiętam ale gdzie był detektyw który lubił jeść ptysie i zamiast s mówił f, wszystko to było super, z książek które mi się nie podobały to: "W pustyni i w puszczy"- moim zdaniem było to za długie, ale raz zrobiłem popieprzoną pracę gdzie trzeba było opisać dalsze losy Stasia i ja zrobiłem ze Stasia chyba dżihadystę który oczekiwał na wyrok śmierci, dostałem za to trójkę, nie lubiłem też Braci lwie serce- była to powalona książka, Momo- znaczy się to byłoby dla mnie po prostu słabe gdyby nie fakt że musiałem to czytać dwa razy. Robinsona Cruzoe nie lubiłem- mam uraz do tej książki przez to że napisałem kiedyś pracę gdzie połączyłem uniwersa Robinsona i Światu według kiepskich za co mi się okropnie oberwało, tak że to co się stało nadało mojemu życiu nowy trwający do dziś bieg, z gimnazjalnych lektur to nie lubiłem takiej książki której tytułu nie pamiętam ale był tam las który zabija ludzi, z licealnych to Szewcy mi się nie podobali ale tu oglądałem spektakl.
Najwyraźniej odblokowałeś złe zakończenie-Staś jednak przyłącza się do Mahdiego
Good Ending - Staś i Nel nie zostają porwani.
Bad Ending - Staś zostaje Mahdystą.
True Ending - kanoniczne zakończenie.
Pygmy Ending - Staś przyłącza do Pigmejów.
Papa Słoń Ending - HEJ DZIECIACZKI!
Gdańsk Ending - Gdańsk.
Dzieci z bulerbyn to książka znana mi chyba z podstawówki
" Wielka, wieksza i największa " tez porypana lektura, ale mam sentyment.
Lol, ja kochałem Pana Kleksa XD
Ogólnie to mam podobne zdanie co ty z (oprócz tych co mi nie kazali czytać jak sierotka marasia czy robinson crusoe) Mikołajka kochałem zwłaszcza po tych wszystkich dziećnych lekurach, Pustyni i w puszczy to jedna z moich ulubionych. Co do akademii to też mam podobne zdanie. Jeżeli chodzi o tego tomka kosere to chyba tej nauczycielce chodziło o MARCINA (coś było takiego). I moją oszukaną lekturą było to że czytałem w chyba drugiej klasie Kubusia Puchatka i obiecali nam przez 3 klasy(3, 4 i 5) że w tej będziemy przerabiać Chatkę puchatka i nigdy tego niespełnili. Pamiętam jeszcze taką lekturę której były 2 części, 1 była obowiązkowa 2 nieobowiązkowa i cztałem też tą drugą i była o takiej dziewczynce później nastolatce która miała koralik i on spełniał życzenia
Karolcia? Dziewczynka z koralikiem
@@alaxa2983 Tak, teraz wyleciało mi z głowy. Jako dziecko ta książka mi się podobała i dlatego przeczytałem drugą część
Nam obiecali, że będziemy omawiać Pinokia (wypożyczyłem sobje z wyprzedzeniem),ale nic. I może to i dobrze, bo autor podczas pisania puścił se wodze fantazji w drastycznym stylu
@@turkishjanitor3666 I tak lepszy drastyczny pinokio niż BALLADYNA
@@turkishjanitor3666 U mnie Pinokio był omówiony. I bardzo dobrze, że do tego czasu się wyleczyłem z dziwnego lęku, jaki wobec niego żywiłem (W dzieciństwie bałem się Pinokia).
To trzeba było mieć pozwolenie nauczyciela, by wypożyczyć w szkolnej bibliotece inną książkę niż lekturę?
Edit: Czy chodziło tylko o to, że trzeba było mieć pozwolenie, by to potraktować jako dodatkową lekturę?
Nie, o ile pamiętam niektóre lektury były opcjonalne, i uczeń mógł się spytać nauczyciela czy może je podjąć jako temat lekcji (?).
@@Wojti2000Zapasowe Aaa, rozumiem
Syzyfowe prace to lektura po której przestałem czytać książki. Nie tylko lektury, ale też te zwyke xDDDD
Nieco komiczne przykłady tego, jak niewłaściwie zinterpretowałem Mikołajka:
1. Jedna z matek dziwiła się, że uczniowie w tak młodym wieku mają "algebrę" i myślała, że to dlatego nie mogą nadążyć. Pomyślałem sobie wpierw, że ta algebra to jakaś choroba, która tyczy się głównie starszych ludzi i upośledza im pracę mózgu, jak jakaś demencja starcza czy inny Alzheimer...
2. Tata Mikołajka, dowiadując się, że syn był najgorszy na całą klasę z klasówki z matmy, powiedział, że się zastanawia, czy nie lepiej byłoby go oddać na naukę do warsztatu samochodowego zamiast kontynuować edukację w szkole, zaś Mikołajek odpowiedział, że spodobałoby mu się bycie "terminatorem". Chyba można się domyślić, z jakim terminatorem skojarzyło mi się to w pierwszej chwili... Zwłaszcza, że to by nawet tłumaczyło, dlaczego tata Mikołajka zaczął wykrzykiwać jakieś "niemiłe rzeczy"...
BTW Ponoć powodem, dla którego Terminator od Schwarzeneggera był pierwotnie w Polsce nazywany "elektronicznym mordercą", był fakt, że wówczas najczęściej kojarzonym znaczeniem słowa "terminator" był "uczeń terminujący u mistrza", czyli uczący się rzemiosła, zaś znaczenia, które chcieli nadać temu słowu twórcy (tj. ktoś, kto wyznacza termin, a więc kres, czyjegoś życia, od łac. "terminus", czyli "granica", stąd też "terminally ill", czyli nie np. "tymczasowo chory", "chory do jakiegoś terminu", lecz "śmiertelnie chory", czasem kalkowane jako "terminalnie chory"), nie zwykło się wiązać z tym wyrazem w Polsce przed premierą "Elektronicznego mordulca"
Terminator, ten co wyznacza termin żywota
Może chodziło o Marcina Kozere?
Może chodziło ci o Marcina Kozerę, bo jest taka książka
Ja wiem ze uwielbialam książkę Ania z Zielonego Wzgórza, uwielbialam tą chemie między Anią a Gilbertem (w ogóle kocham imie Gilbert😂) , ale jeszcze byla książka "Pięciopsiaczki" fajna tez, albo Kajko i Kokosz i szkoła latania (komiks taki, jestem pewna ze niektórzy kojarzą) czy O dwóch takich co ukradli księżyc ( w sumie tylko film widziałam, wersję aktorską i animowaną)
Nam w podstawówce jakiś geniusz wjebał Bajki robotów. Oczywiście że dzieciaki zrozumieją ciężki język Nema, nie ma co
A mnie to by się chyba nawet taka opcja spodobała
Świetnie, kolejny odcinek super
Wojti, znalazłem playlistę z twoimi wieloma starymi filmami pt. ''Wojti2000 Archiwum'' na Internet Archive. Pisałem już pod poprzednim filmem komentarz o podobnej tematyce, ale nadal czekam na twoją odpowiedź.
Nie dam linka do playlisty, ponieważ UA-cam jest uczulony na linki zewnętrzne i usuwa komentarze, już mi raz usunięto mi komentarz pod poprzednim filmem.
Mi też
18:14 pamiętam tą scenę jak czytałem lekturę albo nawet oglądałem animowany film pełnometrażowy gdy byłem mały. I o tyle ta scena mnie nie wkurzyła co przestraszyła. Przez to kurestwo przez kilka dni nie chciałem się w nic bawić bo się bałem że za to rodzice mnie zabiją. Tak. Dokładnie tak.
Jedną z moich(nieobowiązkowych) ulubionych lektur była Ania z Zielonego wzgórza. Przeczytałam ją ot, tak, sama z siebie i polecam każdemu🥰.
…
Jednak moimi ulubionymi książkami wszech czasów to ,,Harry Potter” ❤️❤️❤️
Jedna z kilku lektur, które przeczytałem z przyjemnością, tylko czasem lałem z tego jak pojebane czasem były te dziewczynki „a kurwa zróbmy pogrzeb na wodzie”
Rozumiem, że zwierzęta mogą psocić, ale zabijać ich za karę!? Co za psychol!
no wojti kocham cie za to świetny film
Kotki psotki papapatki!
Będzie druga część?
Jak ja kurna nienawidzę jumpscareow na końcu wszystkich filmów wojtiego
Ja tak samo
bUkA tO oNa IDZIEEEEE!!!
Moja pierwsza lektura to chyba "Czarna owieczka", bo dostalismy ja jako prezent przy pasowaniu na ucznia😂.
ALCEST LUBI JEŚĆ
Gdzie pan Tadeusz czyli polska epopeja narodowa której fenomenu nowe pokolenie nie rozumie w tym ja .
z tym Tokmiem to chyba chodzi o Marcina Kozere, opowiadanie Marii Dąbrowskiej
Ja miałem mikołajka 4 klasie rok temu i nie dawno miałem opowieści z Narnii lew, czarownica i stara szafa i lubię te książki i teraz będę miał chłopców z placu broni
Ta ostatnia lektura to chyba Marcin Kozera Marii Dąbrowskiej
Zaskoczyłeś mnie z tym Robinsonem
Już myślałem, że ukatrupił je, bo był głodny #chiny #korea #wietnam #szwajcaria
2:22 to brzmi jakbym ja też takie coś narysował kurna XD
BARDZO NAM PRZYKRO
WESOŁY KAPTUREK CZERWONY KAPTUREK WIELKI ZDZISIO MAŁY ZDZISIO WIELKI KUBA MAJKEL PROFESOREK
Ja znalazłem książke Marcin Kozera
kiedy wesołym dzieciem się jest
z tym Tomkiem Kozerą to nauczycielka pomyliła imię głównego bohatera książka nazywa się Marcin Kozera