Cześć Wy! Bardzo mnie ten temat boli więc pozwólcie, że się wypowiem... Co to za absurd żeby książka kosztowała 100 zł (nawet jeżeli ma te 1000 stron)? Rozumiem, że w dobie inflacji honoraria dla autora i pracowników wydawnictwa rosną ale kurczę blaszka te natychmiastowe promocje już w dniu premiery to jakieś nieporozumienie. Powinniśmy sobie zdać sprawę, że ten nadruk z kwotą służy tylko po to żeby już w dniu premiery księgarnie mogły sobie zrobić promocję i nakręcać marketing... To że Oliwia kupiła tę książkę za 25 zł to faktycznie złoty strzał ale może powinniśmy liczyć promocję nie od tego co wydrukowali na okładce ale od tego ile one faktycznie kosztują zaraz po premierze.
Niestety książki stają się towarem luksusowym i ceny są coraz wyższe. Szukanie promocji to teraz mógłby być zawód, ponieważ można poświęcić wiele czasu na szukanie złotych strzałów. Myśl liczenia promocji od cen, które znajdziemy w sieci to jakiś pomysł ~ Oliwia
Cześć Wy!
Bardzo mnie ten temat boli więc pozwólcie, że się wypowiem... Co to za absurd żeby książka kosztowała 100 zł (nawet jeżeli ma te 1000 stron)? Rozumiem, że w dobie inflacji honoraria dla autora i pracowników wydawnictwa rosną ale kurczę blaszka te natychmiastowe promocje już w dniu premiery to jakieś nieporozumienie. Powinniśmy sobie zdać sprawę, że ten nadruk z kwotą służy tylko po to żeby już w dniu premiery księgarnie mogły sobie zrobić promocję i nakręcać marketing... To że Oliwia kupiła tę książkę za 25 zł to faktycznie złoty strzał ale może powinniśmy liczyć promocję nie od tego co wydrukowali na okładce ale od tego ile one faktycznie kosztują zaraz po premierze.
Sto zlotych za ksiazke to jak za towar luksusowy.
Niestety książki stają się towarem luksusowym i ceny są coraz wyższe. Szukanie promocji to teraz mógłby być zawód, ponieważ można poświęcić wiele czasu na szukanie złotych strzałów. Myśl liczenia promocji od cen, które znajdziemy w sieci to jakiś pomysł ~ Oliwia