w latach 80-tych mój ojciec pracował na kolei przy granicy tam gdzie się odbywał przeładunek na szeroki tor i wysyłali pociągi w różne miejsca do ruskich, wysyłaliśmy praktycznie wszystko a powrót oczywiście na pusto. Pamiętam pociągi wypchane ludźmi do pracy na przeładunku. Później rok 90 i wszystko stanęło, puste pociągi bezrobocie.
Znalem kilka osob ktore za komuny pracowaly na PKP Bialystok, spedycja kolejowa, to mowili ze masa miesa z Zakladow Miesnych Bialystok jechala na wschod, tak samo cukier z Cukrowni Lapy, i pelne pociagi innych produktow spozywczych, u nas puste polki, kartki, kolejki a masa zywnosci jechala do ZSRR
Gdy słyszę o dobrociach socjalizmu a dorastałem w PRL, przypomina mi się socjalistyczne definicja koniaku: - koniak jest to ulubiony napój klasy robotniczej wypijany ustami ich przedstawicieli.
Osobiście uważam, że atak na socjalizm ( czy komunizm, jak zwał, tak zwał) przez stwierdzenie, że był to system złodziejski (w znaczeniu, że świnie partyjne zaorały resztę) jest niesprawiedliwy i niemądry. Owszem istniała klasa rządca i miała swoje drobne przywileje, ale tragedią było to, że przywileje miała też pani Dorotka z mięsnego, bo mogła ci zwyczajnie nie sprzedać towaru oraz Gienek z budowy, co spał 10 dni, a jedenastego dnia machnął 2-3 razy łopatą, bo po co robić, jak można nie robić. Tragedią było to, że mojemu ojcu kazali pierwszego dnia wykopać dół, a następnego ten dół zakopać (autentyczna historia). Tak działa nakaz pracy. To nie nadmierne różnice społeczne zniszczyły socjalizm, tylko ich brak.
@@guciolini123 Socjalizm/komunizm ze swojej doktryny jest systemem złodziejskim bo zakłada zniesienie własności i ubezwłasnowolnienie jednostki. Co gorsza dozwala czy przewiduje mordowanie "innowierców" sprzeciwiających się wprowadzaniu systemu.
@@guciolini123 widzisz tylko to nie jest tak, że to problemy zrodziły system tylko ten system zrodził te problemy o których mówisz. Jak masz grypę to możesz mieć gorączkę, katar i to są objawy przez nią spowodowane. Ale jeżeli masz gorączkę i katar to one nie powodują grypy.
Smak ruskiej kiełby - czyli pies mielony razem z budą i tu gwiazdka "Może zawierać śladowe ilości orzechów i łańcucha którym pies był przykuty do budy." :D
Krązył w swoim czasie dowcip mówiący o współpracy w ramach RWPG. Otóż w miejscowości Lubiana na Kaszubach powstała fabryka porcelany produkująca ludowy czeski instrument okarynę, ktore to instrumenty wysyłaliśmy do Czechosłowacji. W zamian otrzymywaliśmy małe kurczaki , ktore hodowcy wyhodowali na dojrzałe kury, a te z kolei wysyłaliśmy do NRD skąd w zamian otrzymywaliśmy male prosiaczki. Te nasi hodowcy hodowali na duże tuczniki , które szły ma eksport do ZSRR a stamtąd przechodziła glina z której wyrabiano okaryny. . Co do kiełbasy to miałem nauczycielkę rosyjskiego pochodząca z Białorusi ,ktora latem wyjeżdżała do ZSRR na kursy dokształcające skad wracała zachwycona tym krajem . Pewnego razu zaczła opowiadać jak to w Moskwie w sklepach jest wszystko a w mięsnym pełno kiełbasy..Którys z uczniów wtedy krzyknął ze pewnie polskiej. Na to ona zwracając sie do nas opowiedziała nie polska tylko krakowska. My zaczęliśmy się śmiać a ona jakoś kontekstu nie złapała.
Babcia często szukała mięsa po całym mieście i zdarzało jej się że jak wróciła zmachana do domu to bywało, że westchnęła: - No nareszcie udało mi się dostać jakieś ludzkie mięso...
@12:00 Kwas askorbinowy to witamina C - służy ona jako regulator kwasowości produktu. Saletra jest używana jako konserwant do mięsa, jest to nazwa zwyczajowa azotanu sodu. Stosowany jest on powszechnie w wyrobach wędliniarskich - dzięki niemu pałeczki Clostridium botulinum (potocznie zwane pałeczkami jadu kiełbasianego) nie mnożą się w gotowym wyrobie. W domowym wędliniarstwie często używana jako sól peklująca (mieszanka soli kamiennej i azotanu sodu). Nie są to substancje szkodliwe a środki wydłużające przydatność do spożycia.
tylko ze wlasnie azotan sodu jest substancja szkodliwa, szczegolnie po obrobce termicznej. to ze jest stosowany nie znaczy ze tak nalezy, ale coz czego oczy nie widza tego japie nie zal
Często jest takie zjawisko, że jak czegoś nie ma codziennie to to inaczej smakuje niż gdy jest powszechne. Więc ta kiełbasa radziecka wcale nie musiała być jakaś bardzo dobra. Wystarczy żeby była rzadka i od razu będzie smakować wspaniale. Zresztą smak to rzecz bardzo subiektywna i zależy nie tylko od jakości produktu ale też od czasu i miejsca spożycia. A także atmosfery i towarzystwa. Nawet tanie piwo będzie smakować w upalny dzień po pracy w towarzystwie przyjaciół. A nawet najlepsze piwo stanie nam w gardle gdy będziemy je pić sami w zimnej obskurnej knajpie
Tak historycznie: Przegląd Techniczny chyba wrzesień 1981. Krótka notatka ze zjazdu kołchozów w ZSRR. Informacja że na przykołchozowych zagrodach uzyskuje się 40% warzyw i 36% mięsa. (dokładnych procentów już nie pamiętam, ale to były takie wartości). Reasumując - ogromne kołchozy i maleńkie "ogródki". Stosunek ilości ziemi do uzyskiwanych efektów był godny... Orderu Lenina.
Byłem tam w okolicach 1979, doktorska którą się miejscowi zachwycali to była taka nasza kiepska serwolatka czy mortadela, (taka drobno mielona jak parówki)
Ale wiesz, że sentymenty mają ci co byli uprzywilejowani, że znajomościami, lub sami korzystali z możliwości "organizowania" dóbr niedostępnych dla plebsu.
A jak był: partyjnym kacykiem ( pierdolil bzdury i miał super - w porównaniu z resztą), UB ekiem czy choćby jeździł na kontrakty na zachód, zarabiał dolary, i za jeden dzień zarabiał tyle co 5 miesięcy w Polsce.
Dobrze te czasy to wspominaja ci którym się wtedy udało wyjechać na kilka lat za granicę gdzie za 3 miesiące pracy można było u nas kupić mieszkanie w dużym mieście
Mój przyjaciel pracował w GSowskiej masarni w czasach słusznie minionych i opowiadał o tym krótkim i traumatycznym epizodzie swego życia . Tam też ,,swoim '' produkowano oddzielnie wszystkie wyroby a dla ludu pracującego miast i wsi produkcja masowa to zupełne coś innego było, ale jedno podkreślał wiele razy. Chemia spożywcza na bogato szła ale mięso było zupełnie innej jakości nie do uzyskania obecnie. Prawdopodobnie sposób żywienia trzody chlewnej był nieco bardziej naturalny niż teraz a i koników więcej do uboju wtedy trafiało bo więcej ich na wsiach było.
W Polsce podobnie, ale na mniejszą skalę i mniej wychwalania komunizmu. Kilka dni temu czytałem że za PRLu jedzenie było lepsze, bo teraz to sama chemia i GMO (a dlaczego GMO niezdrowe? nikt nadal nie wie).
Jest w tym nieco prawdy. Teraz jest niby większy wybór, ale często okazuje się, że to wybór między czymś niedobrym, a czymś paskudnym. Większość wędlin nie nadaje się dla osób wrażliwych, a poza tym zwyczajnie są nieapetyczne. Można też dostać dobre wyroby. Warzywa i owoce są za to lepiej przechowywane i tak nie więdną. Jest dużo świeżych z importu, jednak koktajle z bananów i selera naciowego, to niezdrowa dieta zwłaszcza zimą. W sumie teraz jest więcej jedzenia pozornie zdrowego (np. odtłuszczone i dosłodzone jogurty owocowe, margaryny do pieczywa) i śmieciowego (np. słodycze, wysoko przetworzone mięso, smażone fast foody, itd.), a dobrego jedzenia i wtedy i teraz nie ma wiele. Na + w PRLu było to, że jadalne robaki trafiały się co najwyżej w jabłkach 😉 a na rynku można było kupić prawdziwe truskawki. Teraz, jeśli chcesz wiedzieć jak naprawdę smakują truskawki, musisz posadzić własne, najlepiej stare odmiany od pasjonatów. Cała egzotyka z importu nie jest warta talerza takich truskawek. Oczywiście tamte owoce u miejscowych też maja swoje prawdziwe wersje.
@@MyWeepingAngels Teraz też możesz kupić dobre wędliny, ale musisz poszukać i dobrze wydać. Truskawki też można znaleźć dobre. Kwestia taka, że tych rzeczy nie znajdziesz w dyskoncie czy hipermarkecie. A tam najłatwiej pójść. Owoce z importu niestety długo płyną, więc muszą dojrzewać w statkach. Ale da się trafić np. mango lotnicze w bodajże biedronce i ono (jeśli nie zgnije czy coś) jest lepsze niż zwykłe. Ale to też zależy od owocu, niektóre owoce mogą dojrzewać po zerwaniu, inne nie. Nie żyłem w PRLu więc nie mam nostalgii, ale nawet ja słyszałem i czytałem o wczesnej margarynie i jaka ona faktycznie była koszmarem przetworzonego jedzenia. Teraz wiemy więcej i jedzenie jest lepiej regulowane. A swoją drogą, podejrzewam że dzisiaj prawdziwe wędliny sprzedawały by się gorzej, nawet gdyby były w tej samej cenie, bo nie jest naszprycowana wodą i ludzie skarżyliby się że jest sucha.
@@syriuszb8611 Te niby świetne wędliny z PRL to mit. Ogólnie jakość i higiena w przemyśle spożywczym były wtedy na miernym poziomie, a smak był "wspaniały", bo... przy wiecznych problemach z zaopatrzeniem cieszył każdy zakup. I zgadza się - teraz można kupić dobre wędliny, chleb czy inne produktu spożywcze, tylko trzeba chcieć. I niekoniecznie są bardzo drogie. Co do owoców - dojrzewają one na miejscu w dojrzewalniach w Polsce, a nie na statkach. Tu warto pamiętać, że np. w latach 80-tych w PRL pomarańczy czy banany były rarytasem.
Marcin! Czegoś się od Ciebie nauczyłem! Dzisiaj w pracy kolega zaczął mi mówić o tysiącach jeńców wziętych do niewoli w Awdijiwce. A ja mu na to, że jakby to była prawda to propaganda by tego nie przepuściła i były by zdjęcia, filmy, pochody jeńców itp. Jestem z siebie dumny 😊
Dawni Rosjanie pamiętają pyszne kiełbasy z ZSRR, zwłaszcza moskale. Bo były z Polski. Między innymi wyrobami garmażeryjnymi płaciliśmy za rosyjskie produkty w przeliczniku rubla transferowego z korzyścią dla CCCP.
O ile pamiętam to Boris (z kanału Life of Boris) opowiadał, że nazwa "doktorska" wzięła się z tego iż lekarze (doktorzy) zalecali aby ją jeść osobom mającym problemy zdrowotne natury dietetycznej.
Marcinie. Często ponownie i wielokrotnie oglądam Twoje filmy, jak zwykle doskonałe. Świetna robota. Super angielski(norweski angielski), czyli zrozumiały. Tysiąc 👍
@Marcin Strzyżewski 11:37 Państwowa receptura na kiełbasę doktorską z 1981 roku była już lekko „oszczędnościowa”. Wodorofosforany i polifosforany sodu tworzą uwodnione sole, co pozwala związać dodatkową ilość wody w wędlinie. Wady - fosforany wiążą wapń w nieprzyswajalne dla organizmu fosforany wapnia.
Czyli sraczka kiełbasiana czy jak to działało w 1981? Kurde... Ah kiedyś to było zazdroszczę swoim pradziadkom.... Gotuj mete z Edwardem Gierkiem - Polish version of breaking bad
Kiełbasa zdRadziecka? ;) Wiele zależy od rozmiaru nadciężaru. A tak na serio, to bardzo ciekawy materiał. Dzięki Marcin :) Najlepsze mięso jakie w życiu jadłem, pochodziło od zwierząt, które spędziły swoje życie na wolności. Mam nadzieję, że w możliwie bliskiej przyszłości będziemy, jako ludzkość, jeść mięsa znacznie mniej niż obecnie, a za to takie, którego poprzedni właściciele mieli po prostu dobre życie.
U nas też za Gierka zmieniono wymagania co do wyrobu żywności, chleba, wędlin. Wprowadzono "nowe" gorsze jakościowo wyroby: Chleb baltonowski, kielbasa podwawelska, kiełbasa zwyczajna.
Przecież u nas też próbowano podobne guano sprzedawać. Totalnie się nie przyjęło, było dwa razy tańsze od śmietany homogenizowanej ale w smaku odstręczające.
28:20 trzymaj się Ukraino 💛💙 obejrzałam do końca jak codziennie (czasem kończę o 10-12 oglądać czasem o 21, a czasem następny dzień, ale zawsze oglądam do końca) Teraz wracam do oglądania we'll there's your problem podcast ❤ Więc miłego wieczoru wszyskim życzę.
10 місяців тому+2
Wzajemnie, dzięki. Mam nadzieję, że u Ciebie lepiej!
@ chyba gorzej ostatnio śpię, przez przypchanki na Facebooku z trollami rosyjskimi. Oraz przez granie po nocach w europe Universalis 4, bo chce na Wielkie Dionizje w maju wypuścić całą serię z Bizancjum ku chwale Dionizosa.
@ co do komentery na temat sprawy wschodu mam problem z ekspertem od Anglosasów i Ameryki - mojej narzeczonej co się obraca tam, ja mogę mówić conajwyzej z dużą ilością szczegółów o Polsce, Niemczech, Czechach, tam mam większą wiedzę. Głównie mi chodzi o jej wypowiedź na temat altuszek, bo ja mam perspektywy Europy kontynentalnej, a ona ma bliżej u źródła czyli Wyspy Brytyjskie i USA. Powód słabego dostępu experta - Nina idzie do przedszkola a Arleta idzie do pracy na pół etatu.
Kiedyś czytałem historię Amerykanów zafascynowanych ideologią komunistyczną, cała rodzina wyjechała do ZSRR, jak zestawili ideologię z rzeczywistością to wrócili, ale jeden syn został, bo się zrzekł obywatelstwa, ożenił się i do emerytury pracowal w fabryce zegarków. Myślę, że świetny temat na odcinek. Na pewno takich ludzi było więcej.
Witam nas też to dotyczy zwyczajnie kiedyś pakowano mniej chemii do wędlin niż dziś z kolei jest większy wybór można kupić kiełbasę za 30zł albo za 70zł różnią się ilością chemii i zawartością mięsa.
Sekretarz do spraw importu informuje że na redę portu Gdynia wpłynął statek z bananami i cytrusami z bratniej Kuby. Miesiąc później komunikat że przez strajki są problemy z wyładunkiem. Eh wspomnienia... U nas się śmiano że papier trafia do pasztetowej. Chodziło o kolor. Szarobury.
12:12 Moja mam z kolei mówi, że nie kupuje parówek bo są z papieru toaletowego. Teraz już wiem, skąd się to wzięło 😀 Fajnie obejrzeć czasami taki bardziej sowiecki historyczno-kulturowy epizod. Odświeżenie dla zmęczenia wojną. Bardzo lubię historię ZSRR i Rosji, chociaż ze względów oczywistych lubię w taki sposób w jaki się lubi horrory, nie komedie 😉
Zaktualizuj mamie dane 😉 W Polsce już od dawna można kupić parówki z czystym składem w małych opakowaniach po 200-250 g, kilku producentów, w lodówce obok nabiału. Za to wędliny na wagę, na stoiskach z obsługą często mają tragiczny skład i smak, nawet te drogie, to zależy od producenta. Rzeczywistość trzeba nieustannie testować, inaczej utknie się w błędnych przekonaniach.
Warto przeczytać książkę Fiedosiejewa "Zapadnia- człowiek i socjalizm" . Występuje także w formie darmowego audiobooka w necie. Świat staje się zrozumiały - polecam.
Znajomy pracował w w zakładach mięsnych w zachodniej Polsce, które robiły mięso i wyroby na olimpiadę w Moskwie, i mówił, że mieli zwiększoną kontrolę jakości i przysłanych ze wschodu inspektorów.
Na przełomie lat 60-70(?) w Trójmieście wybuchła afera w związku z wykryciem, że jakiś lokalny zakład przetwórczy przy wyrobie pasztetowej dodawał papier toaletowy. Akurat w tamtym czasie bywałem w Trójmieście i prawdopodobnie tę pasztetową jadłem, ale jeśli tak to w smaku było to nie do wychwycenia.
Jakieś 10 lat temu byłem na delegacji wKrólewcu w markecie kupiłem kiełbasę o nazwie Moskiewska była bardzo droga z wyglądu przypomina salami niestety pomimo ceny mi nie smakowała sam smalec
Ciekawe, bo jadłem ją w Apatytach kilkanaście lat temu. Może jakaś nieśmiała podróba, w stylu białostockiego Paprykarza Szczecińskiego na bazie ryżu? Po prostu lepszej w jedynym sklepie nie było. Tylko jakieś blade paskudztwa bardziej przypominające tzw. metkę, koszmarnie tłuste. Doktorska też przypominała nieślubne, zapasione dziecko płomiennego romansu między salami i mortadelą. Dosyć paskudne ale byliśmy wygłodniali po tygodniach błąkania się w dziczy. Do dziś pamiętam uczucie łoju, który pozostawał w ustach.
W 1990 roku jako 15sto latek z Polski mialem mozliwosc bycia w Murmańsku. Na lotnisku w Murmańsku serwowali smażone świńskie mozgi, a pozniej pojechalismi zobaczyc jezioro Imandra i wysady apatytowe. Na wyprawę zaopatrzyliśmy sie w radzieckie "tuszonki". Po otwarciu takiej konserwy oczy wychodzą z orbit, a po spożyciu zastanawiasz sie czy to jest twoj ostatni dzien na tym łez padole.
10 місяців тому+1
Zazdroszczę wycieczki. Ciekawe, czy jeszcze kiedyś będziemy jeździć
@ Moglbym bardzo duzo opowiedziec na temat tej wycieczki, bo z Warszawy pojechalismy polonezem do Minska (obecna Bialarus), pozniej do Murmanska (areoflotem), z powrotem do Minska i (areoflotem) do Sochi. Moi rodzice to byli zwykli normalni ludzie.... nie konfidenci. A to, ze wpadli na taka wycieczke, to do tej pory mnie zaskakuje. Ale tez musze powiedziec, ze wszyscy ludzie, ktorych w Rosji spotkalismy, byli bardzo mili i generalnie otwarci... przynajmniej wtedy w 1990.
ruscy tak narzekali na kapitalizm ale tam gdzie w kapitalizmie istniały legalne związki zawodowe to tam w socjalizmie to były gułagi i obozy pracy niewolniczej xD więc narzekali na opresje ale sami opresje stosowali tyle że wykręconą na 11 w 10 stopniowej skali xD kompletna hipokryzja.
Zaplusowałem, ale w kapitalizmie związki zawodowe bywały rozganianie z użyciem przemocy (w tym broni), a w krajach kapitalistycznych również używa się więźniów jako taniej siły roboczej. W najkapitalistyczniejszym z kapitalistycznych rajów na skalę wręcz patologiczną.
@@BiohazardPL "kapitalistycznych również używa się więźniów jako taniej siły roboczej" niby w których ? :D kiedyś w USA tego próbowano ale okazało się bardzo szybko że to nie ma sensu. Jedyny kraj który masywnie aktywnie używa więźniów do pracy to obecnie rosja i chiny a im nadal bliżej do komunistów niż do kapitalistów xD
@ardPL Taaa... niewolnictwo w USA trwalo jakies 200 lat i poprzez emancypacje i bogacenie sie zostalo zniesione, podczas gdy w Rosji trwa juz 1000. I juz nawet nie bede pisac, co obecnie sie robi i ile pieniedzy wydaje w USA na to, zeby zadosc uczynic juz nie samym niewolnikom, ale ich dzieciom i wnukom. Rowniez zachecam do poczytania na temat struktury niewolnictwa w USA. Mit mowi, ze bogaty ziemianin mial setki niewolnikow, podczas, gdy wiekszosc niewolnikow w USA byla "posiadana" przez drobnych farmerow, i ci farmerzy podiadali jednego lub dwu niewolnikow, a ci niewolnicy byli traktowani prawie jak czlonkowie rodzin, gdzie wspolnie jedzono posilki, etc, etc, etc .
U mnie w Szczecinie podobno produkuje się radziecką technologię - paszteciki szczecińskie - podobno to jest przepis radziecki, który przyszedł do Szczecina wraz z Armią Radziecką. Sowieci nie tyle wymyślili przepis co też maszynę do robienie tych pasztecików. No i Panie Marcina, tym razem to nie wymyślam.
Cały pic polega na tym z czego zrobisz takie paszteciki, w Warszawie za PRL w barze szybkiej obsługi Zodiak też robili takie do dziś pamiętam jakie były pyszne zawsze kupowałem jako przekąskę do kina było super. Teraz trzeba będzie jechać do Szczecina 😆
Przypuszczam, że w recepturze wędlin uwzględniono węglowodany, a nie węglowodory. Węglowodory są to organiczne związki chemiczne zawierające w swojej strukturze wyłącznie atomy węgla i wodoru. Naturalną mieszaniną węglowodorów jest ropa naftowa. Natomiast węglowodany, czyli cukry, są naturalnymi substancjami pokarmowymi. Wydaje mi się, że to właśnie w recepturze przywołanej przez Ciebie, chodzi o węglowodany, a nie węglowodory. Nie przypuszczam, aby przewidziano dodawania do masy wędliniarskiej ropy naftowej, nafty lub benzyny.
Brr radziecki poziom przemysłu spożywczego wywołuje ciarki na plecach. Oglądałem kiedyś film pokazujący produkcję w fabryce cukierków czekoladowych w Moskwie. Na nasze oko, ohyda, degeneracja, brud. Natomiast w Rosji produkcja żywności po 1990 rozwinęła się inaczej, faktycznie oszukują na potęgę, więc dawne wyroby radzieckie mogą być przez nich mile wspominane, mimo ich, według naszych standardów, niskiej jakości.
Kiedys jako swiezo zatrudniona księgowa w firmie budowlanej bylam po okiem ksiegowej ktora pracowała w masarni jako glowna księgowa.Przychodzila do nas raz w tygodniu i mowila ze z tej masarni jadla tylko szynke i balerony bo wszelkie kielbasy parowki pasztety byly robione ze zwrotów towarów czesto juz nadpsutych .Dawali koloranty itd i szlo znowu na sklep.Byl to co prawda 1993 rok ale ona mowila ze tak bylo ZAWSZE
Chcialbym tylko powiedzieć, że w dzisiejszych czasach jeżeli w kiełbasie na start jest 100g surowego mięsa na 100g gotowego produktu to z elitarnością ma niewiele wspólnego. 😅 średniej jakości głogowska/ śląska robi się ze 118/120 g wsadu. I to na tzw ,,przemysłową skalę”. Pozdrawiam 😊
19:00 - To tak przeliczając na nasze warunki, średnią krajową 5k zł to kiełbacha kosztowała 50 zł/kg. Za coś, co jest szynką konserwową, a z kiełbasą nie ma nic wspólnego... Szynka WOŁOWA w PL obecnie to 80zł/kg...
Celuloza nie jest trująca, a zużyte kartony po mięsie już się nie przydadzą do transportu kolejnego materiału, więc przemielenie zużytych kartonów i wmieszanie do innych składników kiełbasy, było dobrą praktyką socjalistycznej organizacji pracy.
Trujące to może nie jest, ale ten karton był tam po to żeby chronić mięso przed brudem. Karton miał być brudny a mięso czyste. W tamtych czasach (w tych zresztą też, z tego co ostatnio słyszę) w Rosji zatrucia były pewnie czymś na porządku dziennym.
Jesteśmy w stanie badać kosmos za pomocą obliczeń matematycznych. Możemy żyć 2-3x dłużej niż kiedykolwiek. Opracowaliśmy inteligencję, która jest w stanie sama tworzyć obrazy. Ale nie da się odtworzyć legendarnej kiełbasy.
Z tą SI to tak naprawdę lipa. Ona nic sama nie tworzy. To tylko optymalizacja korzystająca z ogromnej bazy wzorców, nic więcej. Zagrożenie dla ludzkości wieszczone w mediach jest takie samo jak ze strony Potwora z Loch Ness. Gdyby to była naprawdę potężna inteligencja, na wiosnę mielibyśmy telefony w zupełnie nowej, nieoczywistej technologii, wymyślone przez wirtualnego Teslę, wymagające ładowania raz na miesiąc, przy intensywnym użytkowaniu. I ekrany z doskonałą czytelnością na słońcu w samo południe latem.
Dlaczego w PRL brakowało miesa? Bo 1944 Ruskie pozyczyli nam trzy świnie a jak poniżej oddawalismy to brali ale za kazdym razem mowili że to nie te same.
Paaanie, ale wypas, jak tam dodawali witaminę C (kwas askorbinowy = E300), aktualnie ze świecą szukać w składzie, ale też czasy inne, bo wtedy to była konieczność, żeby ludzie nie padli od szkorbutu, a teraz owoce zaspokajają zapotrzebowanie, więc zamiast witaminy C, to stosuje się kwas cytrynowy (E330). Jest fajny kanał, gdzie koleś często porusza kwestie kulinarne lokowane w Ameryce Północnej XVIII wieku - jeśli ktoś jest ciekaw, skąd się wzięło przegryzanie mocnego alko limonką/cytryną, to właśnie z tej samej przyczyny: limonka miała witaminę C, a np. na statkach (takie trochę pirackie klimaty) ciężko było dłużej utrzymać świeżość np. jabłek (bez współczesnych konserwantów), bez tego szkorbut dziesiątkował załogi - w naszych czasach jest to klasyczny popis w knajpie z tequilą w roli głównej. Dzisiaj po tym, jak zszedłem z wagi, to dopadła mnie refleksja, że te czasy/realia faktycznie mocno się zmieniają - jakbym był szlachcicem, to miałbym sadło, które w czasach alternatywy: "jeść" lub "nie jeść" było powodem do dumy, ale aktualnie nikt tego sadła nie potrzebuje i alternatywa jest inna: "jeść zdrowo" lub "jeść, bo tak".
W Polsce też rózne wynalazki się jadło w latach 80. Np. kabanosy z nutrii (!) Jak ktoś miał hodowlę tych zwierzątek futerkowych, to nic się nie marnowało i szło na rynek. A tyłek podcierało się gazetami, bo papier toaletowy oczywiscie był w parówkach 😂
To była dobra kiełbasa, bo z polskiej wieprzowiny. W tamtych czasach wysyłaliśmy im wieprzowinę, a oni w zamian za to brali od nas ziemniaki.
w latach 80-tych mój ojciec pracował na kolei przy granicy tam gdzie się odbywał przeładunek na szeroki tor i wysyłali pociągi w różne miejsca do ruskich, wysyłaliśmy praktycznie wszystko a powrót oczywiście na pusto. Pamiętam pociągi wypchane ludźmi do pracy na przeładunku. Później rok 90 i wszystko stanęło, puste pociągi bezrobocie.
Znalem kilka osob ktore za komuny pracowaly na PKP Bialystok, spedycja kolejowa, to mowili ze masa miesa z Zakladow Miesnych Bialystok jechala na wschod, tak samo cukier z Cukrowni Lapy, i pelne pociagi innych produktow spozywczych, u nas puste polki, kartki, kolejki a masa zywnosci jechala do ZSRR
@@konradz1102Mój tata śmiał się że my wysyłamy mięso a w zamian dostajemy buty do podzelowania 😂
@@konradz1102 dokładnie tak było, dzień w dzień wagon za wagonem, takim rezultatem europa nam uciekła i nie ma szans na dogonienie
Podobno o dziwo nie na taką skalę jak nam się wydawało.Polecam książkę Ślepa kuchnia Moniki Milewskiej (pozycja naukowa, napisana jakby nie była🙂)
W socjalizmie wszystko było dla człowieka. I wszyscy znali imię tego człowieka.
Gdy słyszę o dobrociach socjalizmu a dorastałem w PRL, przypomina mi się socjalistyczne definicja koniaku:
- koniak jest to ulubiony napój klasy robotniczej wypijany ustami ich przedstawicieli.
Osobiście uważam, że atak na socjalizm ( czy komunizm, jak zwał, tak zwał) przez stwierdzenie, że był to system złodziejski (w znaczeniu, że świnie partyjne zaorały resztę) jest niesprawiedliwy i niemądry. Owszem istniała klasa rządca i miała swoje drobne przywileje, ale tragedią było to, że przywileje miała też pani Dorotka z mięsnego, bo mogła ci zwyczajnie nie sprzedać towaru oraz Gienek z budowy, co spał 10 dni, a jedenastego dnia machnął 2-3 razy łopatą, bo po co robić, jak można nie robić. Tragedią było to, że mojemu ojcu kazali pierwszego dnia wykopać dół, a następnego ten dół zakopać (autentyczna historia). Tak działa nakaz pracy. To nie nadmierne różnice społeczne zniszczyły socjalizm, tylko ich brak.
😂😂😂😂 tego nie słyszałem, bardzo dobre
@@guciolini123 Socjalizm/komunizm ze swojej doktryny jest systemem złodziejskim bo zakłada zniesienie własności i ubezwłasnowolnienie jednostki. Co gorsza dozwala czy przewiduje mordowanie "innowierców" sprzeciwiających się wprowadzaniu systemu.
@@guciolini123 widzisz tylko to nie jest tak, że to problemy zrodziły system tylko ten system zrodził te problemy o których mówisz. Jak masz grypę to możesz mieć gorączkę, katar i to są objawy przez nią spowodowane. Ale jeżeli masz gorączkę i katar to one nie powodują grypy.
@@guciolini123 trzeba na prawdę chcieć stwierdzić że w takim twierdzeniu masz choć odrobinę logiki
Smak ruskiej kiełby - czyli pies mielony razem z budą i tu gwiazdka "Może zawierać śladowe ilości orzechów i łańcucha którym pies był przykuty do budy." :D
😂
- Jaki jest najszybszy pies w ZSRR?
- Taki, który jest w stanie przebiec przez Plac Czerwony nie będąc zjedzonym.
Krązył w swoim czasie dowcip mówiący o współpracy w ramach RWPG. Otóż w miejscowości Lubiana na Kaszubach powstała fabryka porcelany produkująca ludowy czeski instrument okarynę, ktore to instrumenty wysyłaliśmy do Czechosłowacji. W zamian otrzymywaliśmy małe kurczaki , ktore hodowcy wyhodowali na dojrzałe kury, a te z kolei wysyłaliśmy do NRD skąd w zamian otrzymywaliśmy male prosiaczki. Te nasi hodowcy hodowali na duże tuczniki , które szły ma eksport do ZSRR a stamtąd przechodziła glina z której wyrabiano okaryny. . Co do kiełbasy to miałem nauczycielkę rosyjskiego pochodząca z Białorusi ,ktora latem wyjeżdżała do ZSRR na kursy dokształcające skad wracała zachwycona tym krajem . Pewnego razu zaczła opowiadać jak to w Moskwie w sklepach jest wszystko a w mięsnym pełno kiełbasy..Którys z uczniów wtedy krzyknął ze pewnie polskiej. Na to ona zwracając sie do nas opowiedziała nie polska tylko krakowska. My zaczęliśmy się śmiać a ona jakoś kontekstu nie złapała.
okaryna nie jest ludowym czeskim instrumentem? Chyba że to żart i go nie czaję
@@drill_don684 Proszę przeczytac pierwsze zdanie.
Różnica między socjalizmem a kapitalizmem jest zasadnicza!
W kapitalizmie człowiek wykorzystuje człowieka, a w socjalizmie - na odwót.
W kapitalizmie człowiek dla człowieka to jest wilk, a w socjalizmie, towarzysz wilk.
Różnica jest taka, że jeden działa pomimo wad, a drugi będzie mieć zalety i papier toaletowy w sklepach kiedy w końcu będzie prawdziwy.
Przypomniało mi się powiedzenie "głód jest najlepszą przyprawą". Może to jest powód tego, że niektóre rzeczy są wspominane lepiej.
Babcia często szukała mięsa po całym mieście i zdarzało jej się że jak wróciła zmachana do domu to bywało, że westchnęła:
- No nareszcie udało mi się dostać jakieś ludzkie mięso...
@12:00 Kwas askorbinowy to witamina C - służy ona jako regulator kwasowości produktu. Saletra jest używana jako konserwant do mięsa, jest to nazwa zwyczajowa azotanu sodu. Stosowany jest on powszechnie w wyrobach wędliniarskich - dzięki niemu pałeczki Clostridium botulinum (potocznie zwane pałeczkami jadu kiełbasianego) nie mnożą się w gotowym wyrobie. W domowym wędliniarstwie często używana jako sól peklująca (mieszanka soli kamiennej i azotanu sodu). Nie są to substancje szkodliwe a środki wydłużające przydatność do spożycia.
tylko ze wlasnie azotan sodu jest substancja szkodliwa, szczegolnie po obrobce termicznej. to ze jest stosowany nie znaczy ze tak nalezy, ale coz czego oczy nie widza tego japie nie zal
Azotan sodu jest jak najbardziej szkodliwą substancją powodującą min. raka żołądka i jelit.
Często jest takie zjawisko, że jak czegoś nie ma codziennie to to inaczej smakuje niż gdy jest powszechne.
Więc ta kiełbasa radziecka wcale nie musiała być jakaś bardzo dobra. Wystarczy żeby była rzadka i od razu będzie smakować wspaniale.
Zresztą smak to rzecz bardzo subiektywna i zależy nie tylko od jakości produktu ale też od czasu i miejsca spożycia. A także atmosfery i towarzystwa.
Nawet tanie piwo będzie smakować w upalny dzień po pracy w towarzystwie przyjaciół.
A nawet najlepsze piwo stanie nam w gardle gdy będziemy je pić sami w zimnej obskurnej knajpie
Tak historycznie: Przegląd Techniczny chyba wrzesień 1981. Krótka notatka ze zjazdu kołchozów w ZSRR. Informacja że na przykołchozowych zagrodach uzyskuje się 40% warzyw i 36% mięsa. (dokładnych procentów już nie pamiętam, ale to były takie wartości). Reasumując - ogromne kołchozy i maleńkie "ogródki". Stosunek ilości ziemi do uzyskiwanych efektów był godny... Orderu Lenina.
Byłem tam w okolicach 1979, doktorska którą się miejscowi zachwycali to była taka nasza kiepska serwolatka czy mortadela, (taka drobno mielona jak parówki)
kiełbasa doktorska, bo... mięsa jak na lekarstwo😄
Super jest posłuchac o takich ciekawostkach i odetchnąć od wojny.
W wojsku była kiełbasa saperska: nigdy nie wiesz kiedy trafisz na minę.
Mine w krzakach zostawioną przez tego co 15min wcześniej spróbował?
To przykre, że nadal są ludzie, którzy z żalem wspominają czasy komunistyczne.
Ale wiesz, że sentymenty mają ci co byli uprzywilejowani, że znajomościami, lub sami korzystali z możliwości "organizowania" dóbr niedostępnych dla plebsu.
A jak był: partyjnym kacykiem ( pierdolil bzdury i miał super - w porównaniu z resztą), UB ekiem czy choćby jeździł na kontrakty na zachód, zarabiał dolary, i za jeden dzień zarabiał tyle co 5 miesięcy w Polsce.
Chwalą złodzieje, kradł i nikt nic mu nie zrobił bo był partyjnym
Wspominają bo młodzi byli wtedy...
Dobrze te czasy to wspominaja ci którym się wtedy udało wyjechać na kilka lat za granicę gdzie za 3 miesiące pracy można było u nas kupić mieszkanie w dużym mieście
Może i w kiełbasie nie było papieru toaletowego - ale za to znajdował się w niej karton!
Mój przyjaciel pracował w GSowskiej masarni w czasach słusznie minionych i opowiadał o tym krótkim i traumatycznym epizodzie swego życia . Tam też ,,swoim '' produkowano oddzielnie wszystkie wyroby a dla ludu pracującego miast i wsi produkcja masowa to zupełne coś innego było, ale jedno podkreślał wiele razy. Chemia spożywcza na bogato szła ale mięso było zupełnie innej jakości nie do uzyskania obecnie. Prawdopodobnie sposób żywienia trzody chlewnej był nieco bardziej naturalny niż teraz a i koników więcej do uboju wtedy trafiało bo więcej ich na wsiach było.
dziękuję bardzo, jesteś niestrudzony, podziwiam
W Polsce podobnie, ale na mniejszą skalę i mniej wychwalania komunizmu. Kilka dni temu czytałem że za PRLu jedzenie było lepsze, bo teraz to sama chemia i GMO (a dlaczego GMO niezdrowe? nikt nadal nie wie).
Jest w tym nieco prawdy. Teraz jest niby większy wybór, ale często okazuje się, że to wybór między czymś niedobrym, a czymś paskudnym. Większość wędlin nie nadaje się dla osób wrażliwych, a poza tym zwyczajnie są nieapetyczne. Można też dostać dobre wyroby. Warzywa i owoce są za to lepiej przechowywane i tak nie więdną. Jest dużo świeżych z importu, jednak koktajle z bananów i selera naciowego, to niezdrowa dieta zwłaszcza zimą. W sumie teraz jest więcej jedzenia pozornie zdrowego (np. odtłuszczone i dosłodzone jogurty owocowe, margaryny do pieczywa) i śmieciowego (np. słodycze, wysoko przetworzone mięso, smażone fast foody, itd.), a dobrego jedzenia i wtedy i teraz nie ma wiele.
Na + w PRLu było to, że jadalne robaki trafiały się co najwyżej w jabłkach 😉 a na rynku można było kupić prawdziwe truskawki. Teraz, jeśli chcesz wiedzieć jak naprawdę smakują truskawki, musisz posadzić własne, najlepiej stare odmiany od pasjonatów. Cała egzotyka z importu nie jest warta talerza takich truskawek. Oczywiście tamte owoce u miejscowych też maja swoje prawdziwe wersje.
@@MyWeepingAngels Teraz też możesz kupić dobre wędliny, ale musisz poszukać i dobrze wydać. Truskawki też można znaleźć dobre. Kwestia taka, że tych rzeczy nie znajdziesz w dyskoncie czy hipermarkecie. A tam najłatwiej pójść. Owoce z importu niestety długo płyną, więc muszą dojrzewać w statkach. Ale da się trafić np. mango lotnicze w bodajże biedronce i ono (jeśli nie zgnije czy coś) jest lepsze niż zwykłe. Ale to też zależy od owocu, niektóre owoce mogą dojrzewać po zerwaniu, inne nie. Nie żyłem w PRLu więc nie mam nostalgii, ale nawet ja słyszałem i czytałem o wczesnej margarynie i jaka ona faktycznie była koszmarem przetworzonego jedzenia. Teraz wiemy więcej i jedzenie jest lepiej regulowane. A swoją drogą, podejrzewam że dzisiaj prawdziwe wędliny sprzedawały by się gorzej, nawet gdyby były w tej samej cenie, bo nie jest naszprycowana wodą i ludzie skarżyliby się że jest sucha.
@@syriuszb8611 Te niby świetne wędliny z PRL to mit. Ogólnie jakość i higiena w przemyśle spożywczym były wtedy na miernym poziomie, a smak był "wspaniały", bo... przy wiecznych problemach z zaopatrzeniem cieszył każdy zakup. I zgadza się - teraz można kupić dobre wędliny, chleb czy inne produktu spożywcze, tylko trzeba chcieć. I niekoniecznie są bardzo drogie. Co do owoców - dojrzewają one na miejscu w dojrzewalniach w Polsce, a nie na statkach. Tu warto pamiętać, że np. w latach 80-tych w PRL pomarańczy czy banany były rarytasem.
Marcin! Czegoś się od Ciebie nauczyłem! Dzisiaj w pracy kolega zaczął mi mówić o tysiącach jeńców wziętych do niewoli w Awdijiwce. A ja mu na to, że jakby to była prawda to propaganda by tego nie przepuściła i były by zdjęcia, filmy, pochody jeńców itp.
Jestem z siebie dumny 😊
Dawni Rosjanie pamiętają pyszne kiełbasy z ZSRR, zwłaszcza moskale. Bo były z Polski. Między innymi wyrobami garmażeryjnymi płaciliśmy za rosyjskie produkty w przeliczniku rubla transferowego z korzyścią dla CCCP.
O ile pamiętam to Boris (z kanału Life of Boris) opowiadał, że nazwa "doktorska" wzięła się z tego iż lekarze (doktorzy) zalecali aby ją jeść osobom mającym problemy zdrowotne natury dietetycznej.
No to jest absolutna prawda! Tylko w tamtych czasach główne problemy natury dietetycznej polegały na NIEDOŻYWIENIU. Więc jak tłusta to dobra..
No , tak . Tylko nie ta , ze sklepu
Doktorska bo po zjedzeniu leciałeś szybko do doktora
Pozdrawiam serdecznie oraz łapka w górę dla zasięgu.
Marcinie. Często ponownie i wielokrotnie oglądam Twoje filmy, jak zwykle doskonałe. Świetna robota. Super angielski(norweski angielski), czyli zrozumiały. Tysiąc 👍
W Rosji jest też kiełbasa zajęcza, pół godziny po konsumpcji większość ją jedzących jęczy w szpitalu.
@Marcin Strzyżewski 11:37 Państwowa receptura na kiełbasę doktorską z 1981 roku była już lekko „oszczędnościowa”. Wodorofosforany i polifosforany sodu tworzą uwodnione sole, co pozwala związać dodatkową ilość wody w wędlinie. Wady - fosforany wiążą wapń w nieprzyswajalne dla organizmu fosforany wapnia.
Czyli sraczka kiełbasiana czy jak to działało w 1981?
Kurde...
Ah kiedyś to było zazdroszczę swoim pradziadkom....
Gotuj mete z Edwardem Gierkiem - Polish version of breaking bad
Bardzo dobry ciekawy odcinek jako odskocznia od tematów około frontowych
Znowu przez dziurkę od klucza zaglądamy w odchłań sowieckiego panimania. Dobra robota ;)
Znakomity materiał panie Marcinie. Bardzo mnie zaciekawił.
Dobre 😂. Byly dla wszystkich ale te najlepsze dla nielicznych 😂 Podoba mi się ta glupota Ruska
Nawet tą gorszą trzeba było jeszcze dostać, bo był deficyt 🤷♂️
Jeżeli dla Rosjan czasy ZSRR są powodem do nostalgii to musi być tam prawdziwy raj na ziemi.
Kiełbasa zdRadziecka? ;) Wiele zależy od rozmiaru nadciężaru. A tak na serio, to bardzo ciekawy materiał. Dzięki Marcin :)
Najlepsze mięso jakie w życiu jadłem, pochodziło od zwierząt, które spędziły swoje życie na wolności. Mam nadzieję, że w możliwie bliskiej przyszłości będziemy, jako ludzkość, jeść mięsa znacznie mniej niż obecnie, a za to takie, którego poprzedni właściciele mieli po prostu dobre życie.
w najbliższej przyszłości to mięso jeść będą tylko psy, dla ludzi będzie zakazane, ;)
U nas też za Gierka zmieniono wymagania co do wyrobu żywności, chleba, wędlin. Wprowadzono "nowe" gorsze jakościowo wyroby:
Chleb baltonowski, kielbasa podwawelska, kiełbasa zwyczajna.
Kiełbasę podwawelską można do tej pory kupić. W Anglii. Raz się skusiłem i żałuję.
@@1963eM właśnie za Gierka wprowadzono gorsze receptury na wiele wyrobów
Czytam was i chyba albo jaja sobie robicie albo żyliśmy w różnych epokach.
Witam Panie Marcinie i dziękuję za ciekawy program❤
Panie Marcinie. Słucha się tego jak Bułgakowa:)
Pozdrawiam i dziękuję za wiadomości!!!
Drugi😊. Pozdrawiam serdecznie Marcina i wszystkich którzy wspomagają jego działania ❤
Jprdzielę,tyle czasu na tenat mortadeli??-"szacunek ludzi ulycy"!!😂😂
Kot bojowy Murz - wypadł z okna swojej sutereny.
I nadział się na kulę.....
Kiełbasa ... dla zasięgu. Pozdrawiam sympatyków tego kanału 👋
🌭
A najlepszy za komuny to był salceson cwaniak, bo sie nie dał za granicę wywieść...
Więcej takich odcinków!
👍👍👍👍👍👍
Stalinowskie standardy produkcji legendarne lody legendarny makaron i legendarna kielbasa yhym legenda idealnie pasuje w tych stwierdzeniach
To tak jak ta śmietana z oleju technicznego na białorusi.
😅ehhhh
coooo?
@@Grzybek1582 Marcin o tym opowiadał z rok czy dwa temu. Że wąsaty chuj chwalił się że uruchomili w Mińsku produkcję śmietany z jakiegoś syfy.
Przecież u nas też próbowano podobne guano sprzedawać. Totalnie się nie przyjęło, było dwa razy tańsze od śmietany homogenizowanej ale w smaku odstręczające.
@@SierotaLobzyganoPamiętam, wstrętne były te podróby.
Ale teraz przyjdą jeszcze lepsze - vege. Nigdy dość obrzydzania ludziom smaku życia.
Jak zawsze super!
28:20 trzymaj się Ukraino 💛💙 obejrzałam do końca jak codziennie (czasem kończę o 10-12 oglądać czasem o 21, a czasem następny dzień, ale zawsze oglądam do końca)
Teraz wracam do oglądania we'll there's your problem podcast ❤
Więc miłego wieczoru wszyskim życzę.
Wzajemnie, dzięki. Mam nadzieję, że u Ciebie lepiej!
@ chyba gorzej ostatnio śpię, przez przypchanki na Facebooku z trollami rosyjskimi.
Oraz przez granie po nocach w europe Universalis 4, bo chce na Wielkie Dionizje w maju wypuścić całą serię z Bizancjum ku chwale Dionizosa.
@ co do komentery na temat sprawy wschodu mam problem z ekspertem od Anglosasów i Ameryki - mojej narzeczonej co się obraca tam, ja mogę mówić conajwyzej z dużą ilością szczegółów o Polsce, Niemczech, Czechach, tam mam większą wiedzę.
Głównie mi chodzi o jej wypowiedź na temat altuszek, bo ja mam perspektywy Europy kontynentalnej, a ona ma bliżej u źródła czyli Wyspy Brytyjskie i USA.
Powód słabego dostępu experta - Nina idzie do przedszkola a Arleta idzie do pracy na pół etatu.
@@ULBUwagaLewackiBełkot dzięki za update;-)
@ też dzięki ❤ ja se ustawiam grafik streamów dla Ukrainy na weekend i spróbuję dziś zagrać 2-3h hihi
Kiedyś czytałem historię Amerykanów zafascynowanych ideologią komunistyczną, cała rodzina wyjechała do ZSRR, jak zestawili ideologię z rzeczywistością to wrócili, ale jeden syn został, bo się zrzekł obywatelstwa, ożenił się i do emerytury pracowal w fabryce zegarków. Myślę, że świetny temat na odcinek. Na pewno takich ludzi było więcej.
Dzięki za odcinek i pozdrawiam.
Witam nas też to dotyczy zwyczajnie kiedyś pakowano mniej chemii do wędlin niż dziś z kolei jest większy wybór można kupić kiełbasę za 30zł albo za 70zł różnią się ilością chemii i zawartością mięsa.
25:14 no no opracowana w kombinacie, więc węglowodorów nie mogło zabraknąć... Pozdro. 😉😏☺️😀
Radziecka kiełbasa :) Przypomniała mi się powieść autorstwa Sergiusza Piaseckiego pt "Zapiski oficera Armii Czerwonej" i sprawa z masłem
To prawda, banany są tańsze niż nasze jabłka!! 😊
Sekretarz do spraw importu informuje że na redę portu Gdynia wpłynął statek z bananami i cytrusami z bratniej Kuby.
Miesiąc później komunikat że przez strajki są problemy z wyładunkiem. Eh wspomnienia...
U nas się śmiano że papier trafia do pasztetowej. Chodziło o kolor. Szarobury.
Głos Szczeciński: płyną kubańskie pomarańcze. Tytuł artykułu tak około 1977-79.
@@pusiacupcia6205 ja wspominam te z połowy lat 80, kwestia wieku ;)
Co ciekawe te kubańskie prawie zawsze były kwaśne i często zielonkawe.
12:12 Moja mam z kolei mówi, że nie kupuje parówek bo są z papieru toaletowego. Teraz już wiem, skąd się to wzięło 😀 Fajnie obejrzeć czasami taki bardziej sowiecki historyczno-kulturowy epizod. Odświeżenie dla zmęczenia wojną. Bardzo lubię historię ZSRR i Rosji, chociaż ze względów oczywistych lubię w taki sposób w jaki się lubi horrory, nie komedie 😉
Zaktualizuj mamie dane 😉 W Polsce już od dawna można kupić parówki z czystym składem w małych opakowaniach po 200-250 g, kilku producentów, w lodówce obok nabiału. Za to wędliny na wagę, na stoiskach z obsługą często mają tragiczny skład i smak, nawet te drogie, to zależy od producenta. Rzeczywistość trzeba nieustannie testować, inaczej utknie się w błędnych przekonaniach.
@@MyWeepingAngels Dzięki za info. Sam się rozejrzę, bo lubię parówki, chociaż rodzicielka nawkładała do głowy trochę lęku 😉
Dziękuję za historię leczniczej kiełbasy!
W Anglii ciągle jedzą taką "kiełbasę". Wystraczy że ma 10% mięsa.
Dziękuję.
Na pohybel putlerowi
Spasiba Marcin
Jeden, dwa, trzy, cztery, pięć
🎉😊🎉😊
🎉🎉🎉🎉
😊😊😊
Warto przeczytać książkę Fiedosiejewa "Zapadnia- człowiek i socjalizm" . Występuje także w formie darmowego audiobooka w necie. Świat staje się zrozumiały - polecam.
Dzięki
Znajomy pracował w w zakładach mięsnych w zachodniej Polsce, które robiły mięso i wyroby na olimpiadę w Moskwie, i mówił, że mieli zwiększoną kontrolę jakości i przysłanych ze wschodu inspektorów.
Miło pomyśleć, że ktoś się doktoryzował z kiełbasy.
Na przełomie lat 60-70(?) w Trójmieście wybuchła afera w związku z wykryciem, że jakiś lokalny zakład przetwórczy przy wyrobie pasztetowej dodawał papier toaletowy. Akurat w tamtym czasie bywałem w Trójmieście i prawdopodobnie tę pasztetową jadłem, ale jeśli tak to w smaku było to nie do wychwycenia.
Jakieś 10 lat temu byłem na delegacji wKrólewcu w markecie kupiłem kiełbasę o nazwie Moskiewska była bardzo droga z wyglądu przypomina salami niestety pomimo ceny mi nie smakowała sam smalec
No jak salami
Ciekawe, bo jadłem ją w Apatytach kilkanaście lat temu. Może jakaś nieśmiała podróba, w stylu białostockiego Paprykarza Szczecińskiego na bazie ryżu? Po prostu lepszej w jedynym sklepie nie było. Tylko jakieś blade paskudztwa bardziej przypominające tzw. metkę, koszmarnie tłuste. Doktorska też przypominała nieślubne, zapasione dziecko płomiennego romansu między salami i mortadelą. Dosyć paskudne ale byliśmy wygłodniali po tygodniach błąkania się w dziczy. Do dziś pamiętam uczucie łoju, który pozostawał w ustach.
W 1990 roku jako 15sto latek z Polski mialem mozliwosc bycia w Murmańsku. Na lotnisku w Murmańsku serwowali smażone świńskie mozgi, a pozniej pojechalismi zobaczyc jezioro Imandra i wysady apatytowe. Na wyprawę zaopatrzyliśmy sie w radzieckie "tuszonki". Po otwarciu takiej konserwy oczy wychodzą z orbit, a po spożyciu zastanawiasz sie czy to jest twoj ostatni dzien na tym łez padole.
Zazdroszczę wycieczki. Ciekawe, czy jeszcze kiedyś będziemy jeździć
@ Moglbym bardzo duzo opowiedziec na temat tej wycieczki, bo z Warszawy pojechalismy polonezem do Minska (obecna Bialarus), pozniej do Murmanska (areoflotem), z powrotem do Minska i (areoflotem) do Sochi. Moi rodzice to byli zwykli normalni ludzie.... nie konfidenci. A to, ze wpadli na taka wycieczke, to do tej pory mnie zaskakuje.
Ale tez musze powiedziec, ze wszyscy ludzie, ktorych w Rosji spotkalismy, byli bardzo mili i generalnie otwarci... przynajmniej wtedy w 1990.
ruscy tak narzekali na kapitalizm ale tam gdzie w kapitalizmie istniały legalne związki zawodowe to tam w socjalizmie to były gułagi i obozy pracy niewolniczej xD więc narzekali na opresje ale sami opresje stosowali tyle że wykręconą na 11 w 10 stopniowej skali xD kompletna hipokryzja.
Zaplusowałem, ale w kapitalizmie związki zawodowe bywały rozganianie z użyciem przemocy (w tym broni), a w krajach kapitalistycznych również używa się więźniów jako taniej siły roboczej. W najkapitalistyczniejszym z kapitalistycznych rajów na skalę wręcz patologiczną.
@@BiohazardPL "kapitalistycznych również używa się więźniów jako taniej siły roboczej" niby w których ? :D kiedyś w USA tego próbowano ale okazało się bardzo szybko że to nie ma sensu.
Jedyny kraj który masywnie aktywnie używa więźniów do pracy to obecnie rosja i chiny a im nadal bliżej do komunistów niż do kapitalistów xD
@@krzosu Nie zapominaj o Koreii Północnej 😊
Socjalizm to walka z problemami, które nie istnieją w kapitalizmie.
@ardPL Taaa... niewolnictwo w USA trwalo jakies 200 lat i poprzez emancypacje i bogacenie sie zostalo zniesione, podczas gdy w Rosji trwa juz 1000. I juz nawet nie bede pisac, co obecnie sie robi i ile pieniedzy wydaje w USA na to, zeby zadosc uczynic juz nie samym niewolnikom, ale ich dzieciom i wnukom.
Rowniez zachecam do poczytania na temat struktury niewolnictwa w USA. Mit mowi, ze bogaty ziemianin mial setki niewolnikow, podczas, gdy wiekszosc niewolnikow w USA byla "posiadana" przez drobnych farmerow, i ci farmerzy podiadali jednego lub dwu niewolnikow, a ci niewolnicy byli traktowani prawie jak czlonkowie rodzin, gdzie wspolnie jedzono posilki, etc, etc, etc .
U mnie w Szczecinie podobno produkuje się radziecką technologię - paszteciki szczecińskie - podobno to jest przepis radziecki, który przyszedł do Szczecina wraz z Armią Radziecką. Sowieci nie tyle wymyślili przepis co też maszynę do robienie tych pasztecików. No i Panie Marcina, tym razem to nie wymyślam.
Cały pic polega na tym z czego zrobisz takie paszteciki, w Warszawie za PRL w barze szybkiej obsługi Zodiak też robili takie do dziś pamiętam jakie były pyszne zawsze kupowałem jako przekąskę do kina było super. Teraz trzeba będzie jechać do Szczecina 😆
Komentarz dla zasięgów. Pozdrawiam
Bardzo ciekawy materiał.
Czekam na kolejne :)
Teraz jest "Sankcyjna" pokazywali w rosyjskiej TV kiedyś
Parafrazując klasykę polskiego kina "Historii tej kiełbasy nie zrozumiesz". A jednak!
Fascynująca historia kiełbasy. 🐖
17:00 w składzie cała tablica mendelejewa xD
Wynalazek zaprzęgnięty w wielu dziedzinach przemysłu 🤣
W końcu to ich wielki rodak zrobił tą fajną tablicę z tyloma pierwiastkami, no to trzeba je przecież teraz jakoś zagospodarować 😂
6:00 musiała być dobra, w składzie w 100% miała 102% składników
Pamiętaj że woda z mięsa odchodziła
no dobra... to po robocie od razu kita do spożywczego po Podwawelską, bułkę i musztardę!
Kiełbasa doktorska w Rosji jest gorsza niż chłopska w Polsce 😅
25:16 raczej węglowodanów.
DZIEŃDOBEREK 😊
Rocznik 1987 i nadal troche mi się kojarzy zapach mandarynki ze świętami ale się już zaciera
Kiełbasa doktorska bo trzeba było mieć doktorat ze zdobywania produktów niedostępnych żeby ja dostać
Przypuszczam, że w recepturze wędlin uwzględniono węglowodany, a nie węglowodory. Węglowodory są to organiczne związki chemiczne zawierające w swojej strukturze wyłącznie atomy węgla i wodoru. Naturalną mieszaniną węglowodorów jest ropa naftowa. Natomiast węglowodany, czyli cukry, są naturalnymi substancjami pokarmowymi. Wydaje mi się, że to właśnie w recepturze przywołanej przez Ciebie, chodzi o węglowodany, a nie węglowodory. Nie przypuszczam, aby przewidziano dodawania do masy wędliniarskiej ropy naftowej, nafty lub benzyny.
Brr radziecki poziom przemysłu spożywczego wywołuje ciarki na plecach. Oglądałem kiedyś film pokazujący produkcję w fabryce cukierków czekoladowych w Moskwie. Na nasze oko, ohyda, degeneracja, brud. Natomiast w Rosji produkcja żywności po 1990 rozwinęła się inaczej, faktycznie oszukują na potęgę, więc dawne wyroby radzieckie mogą być przez nich mile wspominane, mimo ich, według naszych standardów, niskiej jakości.
Kiedys jako swiezo zatrudniona księgowa w firmie budowlanej bylam po okiem ksiegowej ktora pracowała w masarni jako glowna księgowa.Przychodzila do nas raz w tygodniu i mowila ze z tej masarni jadla tylko szynke i balerony bo wszelkie kielbasy parowki pasztety byly robione ze zwrotów towarów czesto juz nadpsutych .Dawali koloranty itd i szlo znowu na sklep.Byl to co prawda 1993 rok ale ona mowila ze tak bylo ZAWSZE
Wedle definicji kapitalizmu to Rosja jest mega kapitalistyczna 😂
Chcialbym tylko powiedzieć, że w dzisiejszych czasach jeżeli w kiełbasie na start jest 100g surowego mięsa na 100g gotowego produktu to z elitarnością ma niewiele wspólnego. 😅 średniej jakości głogowska/ śląska robi się ze 118/120 g wsadu. I to na tzw ,,przemysłową skalę”. Pozdrawiam 😊
Marcinie ile teraz czeka się na granicy na wjazd i wyjazd?
19:00 - To tak przeliczając na nasze warunki, średnią krajową 5k zł to kiełbacha kosztowała 50 zł/kg. Za coś, co jest szynką konserwową, a z kiełbasą nie ma nic wspólnego... Szynka WOŁOWA w PL obecnie to 80zł/kg...
Celuloza nie jest trująca, a zużyte kartony po mięsie już się nie przydadzą do transportu kolejnego materiału, więc przemielenie zużytych kartonów i wmieszanie do innych składników kiełbasy, było dobrą praktyką socjalistycznej organizacji pracy.
Trujące to może nie jest, ale ten karton był tam po to żeby chronić mięso przed brudem. Karton miał być brudny a mięso czyste.
W tamtych czasach (w tych zresztą też, z tego co ostatnio słyszę) w Rosji zatrucia były pewnie czymś na porządku dziennym.
Jesteśmy w stanie badać kosmos za pomocą obliczeń matematycznych. Możemy żyć 2-3x dłużej niż kiedykolwiek. Opracowaliśmy inteligencję, która jest w stanie sama tworzyć obrazy. Ale nie da się odtworzyć legendarnej kiełbasy.
Z tą SI to tak naprawdę lipa. Ona nic sama nie tworzy. To tylko optymalizacja korzystająca z ogromnej bazy wzorców, nic więcej.
Zagrożenie dla ludzkości wieszczone w mediach jest takie samo jak ze strony Potwora z Loch Ness.
Gdyby to była naprawdę potężna inteligencja, na wiosnę mielibyśmy telefony w zupełnie nowej, nieoczywistej technologii, wymyślone przez wirtualnego Teslę, wymagające ładowania raz na miesiąc, przy intensywnym użytkowaniu. I ekrany z doskonałą czytelnością na słońcu w samo południe latem.
Do dzisiaj kabanosy z lidla albo biedronki te w dużych paczkach maja w składzie papier i to w dużej ilosci.
Znam też kiełbasę strażacką, że ucinasz i wypływa z niej ocean wody.
Bo prawda jest taka, że masarz zarabia na wodzie. 😁
Dlaczego w PRL brakowało miesa? Bo 1944 Ruskie pozyczyli nam trzy świnie a jak poniżej oddawalismy to brali ale za kazdym razem mowili że to nie te same.
Paaanie, ale wypas, jak tam dodawali witaminę C (kwas askorbinowy = E300), aktualnie ze świecą szukać w składzie, ale też czasy inne, bo wtedy to była konieczność, żeby ludzie nie padli od szkorbutu, a teraz owoce zaspokajają zapotrzebowanie, więc zamiast witaminy C, to stosuje się kwas cytrynowy (E330).
Jest fajny kanał, gdzie koleś często porusza kwestie kulinarne lokowane w Ameryce Północnej XVIII wieku - jeśli ktoś jest ciekaw, skąd się wzięło przegryzanie mocnego alko limonką/cytryną, to właśnie z tej samej przyczyny: limonka miała witaminę C, a np. na statkach (takie trochę pirackie klimaty) ciężko było dłużej utrzymać świeżość np. jabłek (bez współczesnych konserwantów), bez tego szkorbut dziesiątkował załogi - w naszych czasach jest to klasyczny popis w knajpie z tequilą w roli głównej.
Dzisiaj po tym, jak zszedłem z wagi, to dopadła mnie refleksja, że te czasy/realia faktycznie mocno się zmieniają - jakbym był szlachcicem, to miałbym sadło, które w czasach alternatywy: "jeść" lub "nie jeść" było powodem do dumy, ale aktualnie nikt tego sadła nie potrzebuje i alternatywa jest inna: "jeść zdrowo" lub "jeść, bo tak".
W Polsce też rózne wynalazki się jadło w latach 80. Np. kabanosy z nutrii (!) Jak ktoś miał hodowlę tych zwierzątek futerkowych, to nic się nie marnowało i szło na rynek. A tyłek podcierało się gazetami, bo papier toaletowy oczywiscie był w parówkach 😂
Talon na kiełbasę i balon
Wygląda jak typowa zasłona dymna. Rzecz jest tym czym jest, ale tak naprawdę jest czymś innym. Ech.
22:27 JEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEESSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTT!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
300-letnia dynastia jeszcze istnieje!