Byłem w tych gorach kilka razy . Ten rejon w którym zaginął Tommy , znam bardzo dobrze , w tym miejscu gdzie stacjonowało wojsko jest teraz parking - CWM Gwdi . Pomnik pamięci jest wystawiony tuż obok zbocza na którym znaleziono Tommiego i znajduje się on na północny zachód od Corn Du ( góra na zachód od Pen y Fan ) . Chłopiec musiałby podejść od CWM Gwdi na Pen y Fan jest to długa droga wyznacz ją tylko wąska ścieżka zakończona skalistym progiem tuż przed szczytem . Droga z tamtąd do miejsca w którym znaleziono ciało jest łatwa , dorosły na przejście tej drogi potrzebuje 2 godzin w dzień , przy dobrej pogodzie i w dobrym tempie , dziecko w nocy ...... to niemożliwe .
@@annaszczesliwy451 Przecież nie bląkał się tam miesiąc.Prawdopodobnie przezył dzień lub dwa i umarł z wyziębienia, pragnienia i ogólnego wycięczenia.Nie byl miesiąc bez opieki a dzień góra dwa.
Dzieci są po prostu niesamowite! Ich wyobraźnia! Wracał do tatusia i ...po prostu w amoku pomylił drogę. Zamiast schodzić..poszedł wyżej. Tak zresztą był poprowadzony przez tego krewnego. Szedł w górę.
Pięknie opowiedziane. Do dzieci trzeba dużo mówić gdyby ten starszy zapytał...... pamiętasz drogę? To powiedz jak pójdziesz. Brak wyobraźni i tyle. Niestety wina ojca . Dobrze że odnaleźli ciało, dzięki tej Pani bo straszne żyć w niewiedzy. Wierzę w sny ,często się spełniają
Głupota ojxa i dziadka. Puścili 13 i 5 latków a sami siedzieli i patrzyli na żołnierzy? Dzieci uszły 200 m i już było ciemno? Czyli puscili dwoje dzieci, jak było ciemno.
Mieszkam rzut beretem od Brecon Beacons , ale nigdy jeszcze nie byłam na Pen-Y-Fan. Dzięki za tę historię, teraz tym bardziej czuję się zmotywowana żeby tam wejść. Choćby po to, żeby zobaczyć ten obelisk.
Kilka lat temu mieszkając w okolicach Bristolu odwiedziłem Brecon Becon górki wydają się łatwe, ale zdarzają się strome urwiska. Spokojnie w pół dnia można wejść na wszystkie główne szczyty pasma. Ta sprawa pokazuje duże zaniechania ekip ratunkowych brak przeszukiwania okolicznych wzgórz. Ale sprawa zagadkowa, ciało nagle się znalazło na szlaku a wcześniej go nie było jak ojciec szedł tym szlakiem.
Widzę po komentarzach, że historia nie zakończyła się szczęśliwie. Wyłączam film, nie mogę tego słuchać, mam syna 4 latka. Serce mi pękło na milion kawałków..............
Niestety bywa ze dziecko jest pod opieka 3 osob aitak gdzies wyjdzie Moj brat w wieku 4lat mial dzwonek na plecach I kapok nawrt w zime zakladany bo doszedl nad rZeke i tylko szczescie ze pies sasiadki dal znal I poszedl za nim ujadajac
Mój brat mając ok. 7-8 lat zgubił się w lesie. Wracaliśmy z grzybów, do auta było ze 100m, ostatnie drzewa przed nami, droga prześwitywała już między nimi. Stwierdził, że trafi sam i pobiegł do przodu. Kilka minut później ja z ojcem dotarłam do auta i brata tam nie było. Szukaliśmy, wołaliśmy, pytaliśmy ludzi, spotkaliśmy nawet znajomą rodzinę, pomagali nam szukać i na nic. Ojciec odwiózł mnie do domu i pojechał zgłosić na policję zaginięcie (nie było komórek jeszcze wtedy). Kilka godzin później zadzwoniła do nas tamta znajoma rodzina. Okazało się, że mój brat wyszedł z lasu na drogę w takim miejscu, gdzie nasz samochód nie był widoczny. Zamiast przejść kawałek w jedną i drugą stronę, to on szedł i szedł tą drogą w złym kierunku, szukając auta... Przeszedł kilka kilometrów, dotarł do wioski, gdzie wszedł do pierwszego domu i opowiedział, że się zgubił. Nie mógł sobie jednak przypomnieć numeru telefonu do domu, ani żadnych sensownych danych adresowych... W tym czasie do tego domu dotarła ta spotkana przez nas wcześniej w lesie znajoma rodzina: rozpoznali mojego brata i skontaktowali się z moim ojcem. Ze wszystkich domów przypadkiem trafił do takiego, do którego jechali znajomi spotkani przez nas na tych grzybach.
Seria z zaginięciami w górach bardzo ciekawa! Intrygują mnie zaginięcia, to, dlaczego i w jaki sposób do nich dochodzi, a jeśli dzieje się to w górach, to jest to jeszcze bardziej ciekawe. Poproszę o więcej:)
Wydaje mi się, że chłopiec się po prostu zgubił. A to że dał radę tam dojść? Wielokrotnie będąc w górach, szczególnie niższych jak np. Pieniny, widziałam małe dzieci, które spokojnie dawały radę pokonywać normalne szlaki. Oczywiście nieraz coś tam im rodzice pewnie pomagali, ale pewnie ten same efekt dziecko by uzyskało zatrzymując się na chwilę i odpoczywając. A to że ciała nie znaleźli wcześniej, mimo że tam chodzili? Tu na kanale niedawno był film o Czechu (o ile pamiętam), który oddalił się za potrzebą, a gdy długo nie wracał jego towarzysze zaczęli go szukać. I też tam było, że wielokrotnie poszukujący przechodzili koło ciała i nikt go nie zauważył.
Pozdrawiam.jak zwykle i zawsze .😊😊😊😊♥️Nie jest dziwne , że tzw. Profesjonaliści mają ograniczoną wyobraźnię.Przecież to było małe dziecko.Andrenalina , strach potrafi wyzwolić siłę.Coraz rzadziej puszczę Szczytomaniaka u siebie..
MISSING 411 - nieświadomie poruszasz zaginięcia które łączy wiele wspólnych cech. Amerykański pisarz i były detektyw David Paulides opisał tą sprawę w książce i na swoim kanale YT Canam missing project. Ciekawa historia, z paranormalną nutą.
@@magdalenazemlik3704 Szczytomaniak wspomina w tym materiale, że tak nieprawdopodbna jest odległość, którą przebył chłopiec, że ludzie mysleli że UFO go porwało. Szczytomaniak powinien zobaczyć listę zaginionych chłopców z Missing 411 (głównie teren parków narodowych USA), którzy zostali znalezieni nieraz 10 km + dalej i 1 km + wyżej od miejsca z którego zagineli. Zazwyczaj martwi. David Paulajdes wymawia jego nazwisko, nigdzie nie twierdzi on, że UFO porywa tych ludzi. Opisał on ponad 1000 przypadków zaginięć, które są bardzo "dziwne" i które łączy wiele cech wspólnych. Tutaj jego kanał: ua-cam.com/users/canammissingproject
Moral z tej historii-dzieci musza byc w zasiegu oczu doroslych,starsze- w zasiegu glosu..Powinny byc tak wychowywane,aby reagowac na glos opiekuna! .Dorosly czlowiek nie moze byc odwrocony plecami do dziecka.Ale to historia z przeszlosci! Dzisiaj dorosly czlowiek bardziej jest zainteresowany swoim telefonem komorkowym, niz bawiacym sie dzieckiem! A potem-rozpacz i wyrzuty sumienia! Widzialam kilka takich scen,ktore mrozily mi krew w zylach!
Zakładam, że w tamtych czasach policja nie wysłuchiwała się "jasnowidzami" lub "tajemniczymi snami" do legitymizacji dowodów typu "owoce zatrutego drzewa", więc zamieszani bez wątpienia byli pan i pani, którzy "nigdy tam wcześniej nie byli".
Podejrzewam,że mógł zostać uprowadzony i podrzucony w miejsce odnalezienia ciała. Po pierwsze w "nieznane" się nie biegnie tylko idzie wolno rozglądając na boki. Szybka akcja poszukiwawcza doprowadziłaby do odnalezienia. Po drugie 5latek wróciłby do miejsca w którym rozdzielił się z 13latkiem. (Taka mam intuicję)
W tym tygodniu naszła mnie myśl na pojechanie do brekon, połazic po Pen y Fan. Jeślu uda sie zmienic motocykl na nowy, a pogoda dopisze chetnie sie tam wybiore. Ciekawa historia
Raczej porwanie, bardzo ciekawe jak to było z tą kobietą, której się śniło miejsce gdzie jest ciało a ojciec dziecka przechodząc tam tego ciała nie widział. Czy w międzyczasie ktoś te ciało tam podrzucił?
To samo pomyślałam. Zobaczyli że poszukiwania są na ogromną skalę i może postanowili się pozbyć problemu. Sny.. No niby wszystko możliwe ale podejrzane to. Choć nigdy nic nie wiadomo. Może ojciec ja szedł to chłopiec jeszcze żył i gdzieś błędził.. Przykra historia, niepotrzebna tragedia.
Ja przeszłam z grupą szlak na pustyni, potem zrobiłam to sama. Jednak tak się zakręciłem, ze znalazłam się zupełnie w innym miejscu i to bardzo wysoko. W ogóle tego nie czując. To działo się za dnia.
A mnie co innego wydaje się podejrzane. Obca kobieta, nagle, znikąd ma sen, wyjawiajacy miejsce odnalezienia chłopca, podczas gdy nigdy nawet w tych górach nie była...? coś mi tu nie gra. Szkoda, że nie podałeś więcej info o tej pani (a może go nie ma?). Czy miała ona dzieci? Była zdrowa na umyśle? Może to ona porwała chłopca, by był jej dzieckiem, coś się stało, wypadek, zginął, potem położono jego zwłoki? Albo ktoś inny z jej rodziny, w celu niewiadomym, był w tamtym miejscu w chwili rozłączenia chłopców i doprowadził do śmierci 5cio latka, a potem wymyślono historię ze snem? Bo dziwne wydaje mi się także to, że wiwlokrotnie przeszukiwano teren, i nikt nie natrafił wcześniej na ciało. Plus to, o czym sam wspomniałeś, że poszukiwania rozpoczęto ledwie pół h od oddalenia się chłopca, a już był poza zasięgiem słuchu. Może ktoś mu pomógł być poza tym zasięgiem. Takie luźne teorie. Pozdrawiam, ciekawy odcinek.
Dokładnie takie same wątpliwości mnie naszły. Prorocze sny, jakieś wizje, choć w 1900 r. mogły być brane pod uwagę, w dzisiejszych czasach są chyba kompletnie odrzucane jako pomoc w odnalezieniu zaginionych. Poza tym - skoro ta kobieta nigdy nie była w tych górach to jak potrafiła zidentyfikować i wskazać miejsce ze snu. Zastanawiająca jest też ta sytuacja kiedy dzieci szły do domu - dlaczego mały nagle zaczął płakać i chciał wrócić do ojca. Dlaczego kuzyn nie wrócił razem z nim do ojca tylko się rozdzielili. Gdybym był śledczym to przyjrzałbym się kuzynowi i tej pani bo coś tu nie gra...
Teoria z niedźwiedziem na pewno nie ma potwierdzenia, bo niedźwiedzie w Brytanii wyginęły 1000 lat wcześniej. Jeśli chodzi o trudność tych gór - oznakowanie szlaków, ścieżki i wysokość może dawać wrażenie, że Brecon Beacons to pryszczyk w porównaniu z Tatrami, ale nie należy BB lekceważyć. Do tej pory są tam przeprowadzane ćwiczenia dla żołnierzy (sama nawet takie grupy widziałam), bo Pen y Fan przy złej pogodzie jest bardzo wymagającym terenem. Wujek mojego partnera jest ratownikiem górskim w tamtych rejonach i nie raz już mieli akcje związane z ratowaniem żołnierzy (były przypadki śmiertelne), a co dopiero turystów. Niemniej przepiękne góry i bardzo polecam je odwiedzić, a schodząc/wchodząc na Corn Du zatrzymać się przy obelisku poświęconym pamięci Tommy’ego.
Ja mam taką uwagę. Raczej nie chodziło o Romów a o tzw. Travellersów/Tinkersów. To grupa często mylona z Romami, chociaż nie ma etnicznie z nimi nic wspólnego. Wywodzą się z ludów celtyckich i jak cyganie prowadzą koczowniczy tryb życia, posługują się własnym językiem będącym miksem angielsko gaelickim i cóż... nie są szczególnie lubiani. Bo tam gdzie zakłądają koczowiska mnożą się kradzieże.
Źródła podają, że policja przeszukiwała ludność określaną jako "gypsies" dlatego przetłumaczyłem to jako ludność romską, być może chodziło o Travellersów. Pozdrawiam serdecznie
@@Szczytomaniak W angielskim słowo gypsy może oznaczać zarówno Roma jak i Travellersa. Albo każdego innego koczownika. Romowie w Walii (sami określający się jako Kale) jest bardzo niewielu, ich populacja nie przekracza 1000
@@BallycumminV Aha, tinker to dosłownie osoba zajmująca się naprawą naczyń metalowych. Czyli coś co travellersi bardzo często robili. Zresztą, u nas cyganie też słynęli z usług drutowania naczyń.
Dokładnie. 3 km to 45 minut spaceru dla dorosłego. A dziecko moglo nawet większość tej drogi przebiec. Ja podejrzewam, że został przez kogoś tam wyprowadxony, uprowadzony. Dlaczego nikt nie podejrzewa żołnierzy?
Jestem pewien, ze chlopiec zostal porwany. Dlatego nie mogli go odnalezc na poczatku. Byc moze to byli Cyganie albo ta kobieta co go pozniej odnalazla. Potem podrzucli cialo, gdyz sprawa nabrala rozglosu. Gdy bylem maly to straszony bylem, ze jak nie bede grzeczny to Cyganie mnie porwa. Z drugiej strony Cyganie uratowali mi zycie. Gdy mialem 5 lat tak jak ten chlopczyk to wpadlem do sadzawki w parku. Moja ciocia, ktora miala sie mna opiekowac, siedziala 50 metrow dalej i czytala ksiazke. Do dzisiaj pamietam twarze dwoch mlodych Cyganow, ktorzy mnie wyciagneli z wody i psa wilczura, ktory byl z nimi. Tak wiec stereotyp Cygana moze byc przesadzony.
Głupie jest powierzanie opieki nad jednym dzieckiem, drugiemu dziecku. Do wielu tragedii to doprowadziło. To rodzice i dorośli, są od opiekowania się dziećmi.
Nie wiem dlaczego od razu czepiono się Romów, albo jakiejś bezdzietnej kobiety... Dlaczego nie pomyślano, że może uprowadził go jakiś żołnierz, czy inny miejscowy?
🎯 Obstawiam jakiegoś żołnierza. Mundur wzbudza zaufanie. Może prowadził go "do tatusia i dziadziusia"? Albo "wprost do chatki babci", jeśli dziecko mówiło, że tędy nie szło? Sle lepiej wymyślać 411 lub UFO.
Jedno co pewne to bardzo przykra historia
Byłem w tych gorach kilka razy . Ten rejon w którym zaginął Tommy , znam bardzo dobrze , w tym miejscu gdzie stacjonowało wojsko jest teraz parking - CWM Gwdi . Pomnik pamięci jest wystawiony tuż obok zbocza na którym znaleziono Tommiego i znajduje się on na północny zachód od Corn Du ( góra na zachód od Pen y Fan ) . Chłopiec musiałby podejść od CWM Gwdi na Pen y Fan jest to długa droga wyznacz ją tylko wąska ścieżka zakończona skalistym progiem tuż przed szczytem . Droga z tamtąd do miejsca w którym znaleziono ciało jest łatwa , dorosły na przejście tej drogi potrzebuje 2 godzin w dzień , przy dobrej pogodzie i w dobrym tempie , dziecko w nocy ...... to niemożliwe .
On był miesiąc bez opieki, szukali go w odwrotnym kierunku, dzieciak ruszył przed siebie, jestem mamą pięciolatka, strasna historia
@@annaszczesliwy451 Przecież nie bląkał się tam miesiąc.Prawdopodobnie przezył dzień lub dwa i umarł z wyziębienia, pragnienia i ogólnego wycięczenia.Nie byl miesiąc bez opieki a dzień góra dwa.
@@dorota774 to prawda, szukał taty i zmarł z wycieńczenia
Witaj Przyjacielu! Super, że byłeś w moich terenach! Mieszkam w Szkocji - bardzo Cię pozdrawiam! Opowiadaj dalej o tych śmiertelnie pięknych GÓRACH...
ale to się działo w Walii :)
Dzieci są po prostu niesamowite! Ich wyobraźnia! Wracał do tatusia i ...po prostu w amoku pomylił drogę. Zamiast schodzić..poszedł wyżej. Tak zresztą był poprowadzony przez tego krewnego. Szedł w górę.
Pięknie opowiedziane.
Do dzieci trzeba dużo mówić gdyby ten starszy zapytał...... pamiętasz drogę?
To powiedz jak pójdziesz. Brak wyobraźni i tyle.
Niestety wina ojca .
Dobrze że odnaleźli ciało, dzięki tej Pani bo straszne żyć w niewiedzy. Wierzę w sny ,często się spełniają
Głupota ojxa i dziadka. Puścili 13 i 5 latków a sami siedzieli i patrzyli na żołnierzy? Dzieci uszły 200 m i już było ciemno? Czyli puscili dwoje dzieci, jak było ciemno.
Do zobaczenia na szlaku
Mieszkam rzut beretem od Brecon Beacons , ale nigdy jeszcze nie byłam na Pen-Y-Fan. Dzięki za tę historię, teraz tym bardziej czuję się zmotywowana żeby tam wejść. Choćby po to, żeby zobaczyć ten obelisk.
Dziękuję za kolejny fantastyczny odcinek. Historii nie znałam więc tym chętniej wysłuchałam jej w Twoim wykonaniu
Kilka lat temu mieszkając w okolicach Bristolu odwiedziłem Brecon Becon górki wydają się łatwe, ale zdarzają się strome urwiska. Spokojnie w pół dnia można wejść na wszystkie główne szczyty pasma. Ta sprawa pokazuje duże zaniechania ekip ratunkowych brak przeszukiwania okolicznych wzgórz. Ale sprawa zagadkowa, ciało nagle się znalazło na szlaku a wcześniej go nie było jak ojciec szedł tym szlakiem.
Dzięki ,że przytoczyłeś tę historię , bo nie bardzo wiedziałem o co chodzi , czytając informację na obelisku .
Widzę po komentarzach, że historia nie zakończyła się szczęśliwie. Wyłączam film, nie mogę tego słuchać, mam syna 4 latka. Serce mi pękło na milion kawałków..............
Niestety bywa ze dziecko jest pod opieka 3 osob aitak gdzies wyjdzie
Moj brat w wieku 4lat mial dzwonek na plecach I kapok nawrt w zime zakladany bo doszedl nad rZeke i tylko szczescie ze pies sasiadki dal znal I poszedl za nim ujadajac
Mój brat mając ok. 7-8 lat zgubił się w lesie. Wracaliśmy z grzybów, do auta było ze 100m, ostatnie drzewa przed nami, droga prześwitywała już między nimi. Stwierdził, że trafi sam i pobiegł do przodu. Kilka minut później ja z ojcem dotarłam do auta i brata tam nie było. Szukaliśmy, wołaliśmy, pytaliśmy ludzi, spotkaliśmy nawet znajomą rodzinę, pomagali nam szukać i na nic. Ojciec odwiózł mnie do domu i pojechał zgłosić na policję zaginięcie (nie było komórek jeszcze wtedy). Kilka godzin później zadzwoniła do nas tamta znajoma rodzina. Okazało się, że mój brat wyszedł z lasu na drogę w takim miejscu, gdzie nasz samochód nie był widoczny. Zamiast przejść kawałek w jedną i drugą stronę, to on szedł i szedł tą drogą w złym kierunku, szukając auta... Przeszedł kilka kilometrów, dotarł do wioski, gdzie wszedł do pierwszego domu i opowiedział, że się zgubił. Nie mógł sobie jednak przypomnieć numeru telefonu do domu, ani żadnych sensownych danych adresowych... W tym czasie do tego domu dotarła ta spotkana przez nas wcześniej w lesie znajoma rodzina: rozpoznali mojego brata i skontaktowali się z moim ojcem. Ze wszystkich domów przypadkiem trafił do takiego, do którego jechali znajomi spotkani przez nas na tych grzybach.
Dziekuje za Twoje opowiesci💗
Dziękuję
Chłopiec został porwany przez dużego ptaka.To nie jedyny taki przypadek.
Niesamowite!
O, jak miło posłuchać!
thx!
Uwielbiam sprawy zaginięć i to w górach, wiedziałam gdzie przybyć w poszukiwaniu takowych ;)
Seria z zaginięciami w górach bardzo ciekawa! Intrygują mnie zaginięcia, to, dlaczego i w jaki sposób do nich dochodzi, a jeśli dzieje się to w górach, to jest to jeszcze bardziej ciekawe. Poproszę o więcej:)
Bardzo chciałbym abyś nagrał materiał o Orlej Perci.
Aha, jeszcze jedno. Hipoteza o ataku niedźwiedzia jest o tyle absurdalna że w UK od ponad 1000 lat nie ma niedźwiedzi...
Wydaje mi się, że chłopiec się po prostu zgubił. A to że dał radę tam dojść? Wielokrotnie będąc w górach, szczególnie niższych jak np. Pieniny, widziałam małe dzieci, które spokojnie dawały radę pokonywać normalne szlaki. Oczywiście nieraz coś tam im rodzice pewnie pomagali, ale pewnie ten same efekt dziecko by uzyskało zatrzymując się na chwilę i odpoczywając.
A to że ciała nie znaleźli wcześniej, mimo że tam chodzili? Tu na kanale niedawno był film o Czechu (o ile pamiętam), który oddalił się za potrzebą, a gdy długo nie wracał jego towarzysze zaczęli go szukać. I też tam było, że wielokrotnie poszukujący przechodzili koło ciała i nikt go nie zauważył.
Jak dla mnie to jest podejrzana ta kobieta ktora go znalazla.... moze porwali chlopca a potem prostu podrzucili cialo...
Pozdrawiam.jak zwykle i zawsze .😊😊😊😊♥️Nie jest dziwne , że tzw. Profesjonaliści mają ograniczoną wyobraźnię.Przecież to było małe dziecko.Andrenalina , strach potrafi wyzwolić siłę.Coraz rzadziej puszczę Szczytomaniaka u siebie..
@Krystyna Więckez a czemu co raz rzadziej puszczasz Szczytomaniaka?
Przykra historia😢
MISSING 411 - nieświadomie poruszasz zaginięcia które łączy wiele wspólnych cech. Amerykański pisarz i były detektyw David Paulides opisał tą sprawę w książce i na swoim kanale YT Canam missing project. Ciekawa historia, z paranormalną nutą.
Bardzo ciekawie i szczegółowo te sprawy przedstawia podcast Dębowa Chatka, właśnie na podstawie książek D. Paulidesa.
@@magdalenazemlik3704 Szczytomaniak wspomina w tym materiale, że tak nieprawdopodbna jest odległość, którą przebył chłopiec, że ludzie mysleli że UFO go porwało. Szczytomaniak powinien zobaczyć listę zaginionych chłopców z Missing 411 (głównie teren parków narodowych USA), którzy zostali znalezieni nieraz 10 km + dalej i 1 km + wyżej od miejsca z którego zagineli. Zazwyczaj martwi. David Paulajdes wymawia jego nazwisko, nigdzie nie twierdzi on, że UFO porywa tych ludzi. Opisał on ponad 1000 przypadków zaginięć, które są bardzo "dziwne" i które łączy wiele cech wspólnych. Tutaj jego kanał: ua-cam.com/users/canammissingproject
Fajny kanał inny niż większość tego typu.
Cóż za wstrząsająca historia
Wydaje mi się że ten chłopiec Poprostu zabłądził.
Moral z tej historii-dzieci musza byc w zasiegu oczu doroslych,starsze- w zasiegu glosu..Powinny byc tak wychowywane,aby reagowac na glos opiekuna! .Dorosly czlowiek nie moze byc odwrocony plecami do dziecka.Ale to historia z przeszlosci! Dzisiaj dorosly czlowiek bardziej jest zainteresowany swoim telefonem komorkowym, niz bawiacym sie dzieckiem! A potem-rozpacz i wyrzuty sumienia! Widzialam kilka takich scen,ktore mrozily mi krew w zylach!
😖🎯🎯🎯
Dla mnie dziwnym zjawiskiem jest wizja miejsca chlopca przez te kobiete.
Zakładam, że w tamtych czasach policja nie wysłuchiwała się "jasnowidzami" lub "tajemniczymi snami" do legitymizacji dowodów typu "owoce zatrutego drzewa", więc zamieszani bez wątpienia byli pan i pani, którzy "nigdy tam wcześniej nie byli".
Podejrzewam,że mógł zostać uprowadzony i podrzucony w miejsce odnalezienia ciała.
Po pierwsze w "nieznane" się nie biegnie tylko idzie wolno rozglądając na boki. Szybka akcja poszukiwawcza doprowadziłaby do odnalezienia.
Po drugie 5latek wróciłby do miejsca w którym rozdzielił się z 13latkiem.
(Taka mam intuicję)
dajcie suba szczytomaniakowi :)
W tym tygodniu naszła mnie myśl na pojechanie do brekon, połazic po Pen y Fan. Jeślu uda sie zmienic motocykl na nowy, a pogoda dopisze chetnie sie tam wybiore.
Ciekawa historia
😊
👍👍👍
Cudowny przekaz tej historii ,dziekuje pozdrawiam serdecznie .
😢😢😢
Siema
Wydaje mi się,że na wyspie nie ma niedźwiedzi.I nie było również w 1900 roku.
Raczej porwanie, bardzo ciekawe jak to było z tą kobietą, której się śniło miejsce gdzie jest ciało a ojciec dziecka przechodząc tam tego ciała nie widział. Czy w międzyczasie ktoś te ciało tam podrzucił?
To samo pomyślałam. Zobaczyli że poszukiwania są na ogromną skalę i może postanowili się pozbyć problemu. Sny.. No niby wszystko możliwe ale podejrzane to. Choć nigdy nic nie wiadomo. Może ojciec ja szedł to chłopiec jeszcze żył i gdzieś błędził.. Przykra historia, niepotrzebna tragedia.
Ja przeszłam z grupą szlak na pustyni, potem zrobiłam to sama. Jednak tak się zakręciłem, ze znalazłam się zupełnie w innym miejscu i to bardzo wysoko. W ogóle tego nie czując. To działo się za dnia.
Niedzwiedzi to tam raczej nie bylo
Witam. Czy ostatnie filmy będą opublikowane na Spotify?
A mnie co innego wydaje się podejrzane. Obca kobieta, nagle, znikąd ma sen, wyjawiajacy miejsce odnalezienia chłopca, podczas gdy nigdy nawet w tych górach nie była...? coś mi tu nie gra.
Szkoda, że nie podałeś więcej info o tej pani (a może go nie ma?). Czy miała ona dzieci? Była zdrowa na umyśle? Może to ona porwała chłopca, by był jej dzieckiem, coś się stało, wypadek, zginął, potem położono jego zwłoki? Albo ktoś inny z jej rodziny, w celu niewiadomym, był w tamtym miejscu w chwili rozłączenia chłopców i doprowadził do śmierci 5cio latka, a potem wymyślono historię ze snem?
Bo dziwne wydaje mi się także to, że wiwlokrotnie przeszukiwano teren, i nikt nie natrafił wcześniej na ciało. Plus to, o czym sam wspomniałeś, że poszukiwania rozpoczęto ledwie pół h od oddalenia się chłopca, a już był poza zasięgiem słuchu. Może ktoś mu pomógł być poza tym zasięgiem.
Takie luźne teorie. Pozdrawiam, ciekawy odcinek.
Dokładnie takie same wątpliwości mnie naszły. Prorocze sny, jakieś wizje, choć w 1900 r. mogły być brane pod uwagę, w dzisiejszych czasach są chyba kompletnie odrzucane jako pomoc w odnalezieniu zaginionych. Poza tym - skoro ta kobieta nigdy nie była w tych górach to jak potrafiła zidentyfikować i wskazać miejsce ze snu.
Zastanawiająca jest też ta sytuacja kiedy dzieci szły do domu - dlaczego mały nagle zaczął płakać i chciał wrócić do ojca. Dlaczego kuzyn nie wrócił razem z nim do ojca tylko się rozdzielili. Gdybym był śledczym to przyjrzałbym się kuzynowi i tej pani bo coś tu nie gra...
@@adamdurok866 kuzyn miał 13 lat, sam był dzieckiem. Chłopiec 5letni szybko może zmienić zdanie. Nie ma akurat w tym nic podejrzanego.
Rok 1900 to XIX wiek.
Masz rację. 1901 to już XX wiek
Zgadza się, mój błąd. Dzięki za czujność i sprostowanie.
To chyba odcinek a propos tego dzieciaka co zgubił się w strążyskiej. Smutne.
Teoria o UFO przekonuje mnie najbardziej 😋
Czemu nie wrzucasz już na Spotify? :(
rzeczywiście troche jak sprawa z serii "missing 411"...
Teoria z niedźwiedziem na pewno nie ma potwierdzenia, bo niedźwiedzie w Brytanii wyginęły 1000 lat wcześniej.
Jeśli chodzi o trudność tych gór - oznakowanie szlaków, ścieżki i wysokość może dawać wrażenie, że Brecon Beacons to pryszczyk w porównaniu z Tatrami, ale nie należy BB lekceważyć. Do tej pory są tam przeprowadzane ćwiczenia dla żołnierzy (sama nawet takie grupy widziałam), bo Pen y Fan przy złej pogodzie jest bardzo wymagającym terenem. Wujek mojego partnera jest ratownikiem górskim w tamtych rejonach i nie raz już mieli akcje związane z ratowaniem żołnierzy (były przypadki śmiertelne), a co dopiero turystów.
Niemniej przepiękne góry i bardzo polecam je odwiedzić, a schodząc/wchodząc na Corn Du zatrzymać się przy obelisku poświęconym pamięci Tommy’ego.
teoria z niedźwiedziem absolutnie niemożliwa, bo brytyjczycy ostatniego miśka zabili w Średniowieczu!
👍👂
Ja mam taką uwagę. Raczej nie chodziło o Romów a o tzw. Travellersów/Tinkersów. To grupa często mylona z Romami, chociaż nie ma etnicznie z nimi nic wspólnego. Wywodzą się z ludów celtyckich i jak cyganie prowadzą koczowniczy tryb życia, posługują się własnym językiem będącym miksem angielsko gaelickim i cóż... nie są szczególnie lubiani. Bo tam gdzie zakłądają koczowiska mnożą się kradzieże.
Źródła podają, że policja przeszukiwała ludność określaną jako "gypsies" dlatego przetłumaczyłem to jako ludność romską, być może chodziło o Travellersów. Pozdrawiam serdecznie
@@Szczytomaniak W angielskim słowo gypsy może oznaczać zarówno Roma jak i Travellersa. Albo każdego innego koczownika. Romowie w Walii (sami określający się jako Kale) jest bardzo niewielu, ich populacja nie przekracza 1000
Nazwanie Travellersów "Tinkers" to jak nazwać Polaków "Złodzieje"... Troche nie wypada :)
@@BallycumminV Tinkers to po prostu slangowe określenie. Nie jedyne zresztą
@@BallycumminV Aha, tinker to dosłownie osoba zajmująca się naprawą naczyń metalowych. Czyli coś co travellersi bardzo często robili. Zresztą, u nas cyganie też słynęli z usług drutowania naczyń.
Ja tam w żadne prorocze sny nie wierzę.
Mendelejew ten od tablicy pierwiastkow tez nie wierzyl
3km to niby taka niesamowita odległość? Nawet dla dziecka nie jest, i było wiele podobnych przypadków gdzie dzieci doszły dużo dalej.
Dokładnie. 3 km to 45 minut spaceru dla dorosłego. A dziecko moglo nawet większość tej drogi przebiec. Ja podejrzewam, że został przez kogoś tam wyprowadxony, uprowadzony. Dlaczego nikt nie podejrzewa żołnierzy?
takie wspaniałe, smutne i tragiczne historie. Błagam popracuj nad dykcją, nawet na 1,25 trudno tego słuchać. A masz taki miły głos.
Jak sie nazywa muzyka uzyta w filmie?
Nie chodzi mi o intro chodzi mi w pozniejszej czesci filmu
Zwykła historia
Porwania przez Obcych ..
Zło ich karmi .
Panie szczytomaniak a pan byl w himalajach?
A jakie to ma znaczenie?
@@sawekpanasiewicz1709 czysto teoretyczne
@@sawekpanasiewicz1709A to już zapytać nie można?
A moze zrobimy zrzutke, zeby nasz szczytomaniak pokazal klase na dachu swiata?
Jestem pewien, ze chlopiec zostal porwany. Dlatego nie mogli go odnalezc na poczatku. Byc moze to byli Cyganie albo ta kobieta co go pozniej odnalazla. Potem podrzucli cialo, gdyz sprawa nabrala rozglosu. Gdy bylem maly to straszony bylem, ze jak nie bede grzeczny to Cyganie mnie porwa. Z drugiej strony Cyganie uratowali mi zycie. Gdy mialem 5 lat tak jak ten chlopczyk to wpadlem do sadzawki w parku. Moja ciocia, ktora miala sie mna opiekowac, siedziala 50 metrow dalej i czytala ksiazke. Do dzisiaj pamietam twarze dwoch mlodych Cyganow, ktorzy mnie wyciagneli z wody i psa wilczura, ktory byl z nimi. Tak wiec stereotyp Cygana moze byc przesadzony.
Super to Twoje uratowanie. 👍 Oczywiście że teoria o Cyganach przesadzona. A dlaczego nie miałby uprowadzić go żaden żołnierz? Może jakiś ped0?
Przeszedł do innego wymiaru.
Najprawdopodobniej chłopiec umarł z wycieńczenia.....
Też tak uważam.
Głupie jest powierzanie opieki nad jednym dzieckiem, drugiemu dziecku. Do wielu tragedii to doprowadziło. To rodzice i dorośli, są od opiekowania się dziećmi.
🙂Opowieść jak z kanału
ua-cam.com/video/jJ3PO7KVm4Q/v-deo.html
Nie wiem dlaczego od razu czepiono się Romów, albo jakiejś bezdzietnej kobiety... Dlaczego nie pomyślano, że może uprowadził go jakiś żołnierz, czy inny miejscowy?
Czyli ta baba porwała dziecko, dziecko się darło to go sprzątneła. Potem wyrzuty sumienia i zmyśliła historię.
drugi 🙂
myślę, ze porwanie pedofilskie i zabójstwo . TYLE moich wywodów. HEJ
🎯 Obstawiam jakiegoś żołnierza. Mundur wzbudza zaufanie. Może prowadził go "do tatusia i dziadziusia"? Albo "wprost do chatki babci", jeśli dziecko mówiło, że tędy nie szło? Sle lepiej wymyślać 411 lub UFO.
👽🛸👽
Romska ludność? - Cygańska!
Cwmcynwyn coś oznacza? tę nazwę musiał nadać ktoś mało piśmienny...
Nie Bieszczad, tylko Bieszczadów.
Obie formy są poprawne - Słownik Języka Polskiego.