Rafał Porzeziński | 12 kroków | Krok 1 - Ja nie mogę

Поділитися
Вставка
  • Опубліковано 1 гру 2024
  • #Porzeziński Zgoda na bezsilność to czyste szaleństwo! Ale... może jest w tym jakiś sens?
    Dlaczego konieczne jest przyznanie się do tego, że jesteśmy bezsilni? W jaki sposób uznanie własnej bezsilności pomaga dostrzec nową perspektywę na zmianę dotychczasowych błędnych działań? Rafał Porzeziński w drugim odcinku serii „12 kroków” opowie o tym, czym jest bezsilność i jak zgoda na nią pomaga uczynić pierwszy krok do zmiany życia na lepsze.
    Zapraszamy do oglądania programu Ocaleni.tv w TVP 1 w każdy wtorek o 23:00.
    / ocalenitvp / @ocalenitv / ocalenitv
    / ocaleni_tv
    Zdjęcia i montaż: Daniel Brzezina
    Pomoc na planie: Dominika Gruszka
    Muzyka: Biz Baz Studio - Apprehensive at Best (Biblioteka audio UA-cam)
    Dwanaście Kroków Anonimowych Alkoholików
    Krok Pierwszy - Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu - że nasze życie stało się niekierowalne.
    Krok Drugi - Uwierzyliśmy, że Siła większa od nas samych może przywrócić nam zdrowy rozsądek.
    Krok Trzeci - Podjęliśmy decyzję, aby powierzyć naszą wolę i nasze życie opiece Boga, tak jak Go rozumieliśmy.
    Krok Czwarty - Zrobiliśmy wnikliwy i odważny osobistą rozrachunek moralny.
    Krok Piąty - Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.
    Krok Szósty - Staliśmy się całkowicie gotowi, żeby Bóg usunął wszystkie te wady charakteru.
    Krok Siódmy - Zwróciliśmy się do Niego w pokorze, aby usunął nasze braki.
    Krok Ósmy -Zrobiliśmy listę wszystkich osób, które skrzywdziliśmy, i staliśmy się gotowi zadośćuczynić im wszystkim.
    Krok Dziewiąty - Zadośćuczyniliśmy osobiście wszystkim, wobec których było to możliwe, z wyjątkiem tych przypadków, gdy zraniłoby to ich lub innych.
    Krok Dziesiąty - Prowadziliśmy nadal osobisty rozrachunek, z miejsca przyznając się do popełnianych błędów.
    Krok Jedenasty - Staraliśmy się przez modlitwę i medytację poprawiać nasz świadomy kontakt z Bogiem, tak jak Go rozumieliśmy, prosząc jedynie o poznanie Jego woli wobec nas oraz o siłę do jej spełnienia.
    Krok Dwunasty - Przebudzeni duchowo w rezultacie tych kroków staraliśmy się nieść to posłanie innym alkoholikom i stosować te zasady we wszystkich naszych poczynaniach.
    Lubisz 2RYBY.PL?
    1. Wesprzyj nas » 2ryby.pl/wespr...
    🤝 Tworzymy nowe filmy i rozpowszechniamy je dzięki pomocy osób takich jak Ty.
    2. Kup nasze produkty » sklep.2ryby.pl/
    📦 Odkryj książki i audiobooki autorów z 2ryby.pl - podaruj bliskim rozwój. Cały przychód przeznaczony jest na rozwój 2ryby.pl.
    3. Obserwuj nas »
    ➡ 2ryby.pl/zapis...
    ➡ / 2rybypl
    ➡ / 2rybypl
    ➡ / 2ryby_pl Zobacz najnowszą książkę z 2RYBY.PL 📓
    ks. Mirosław Maliński „Palcem po wodzie” 👉 sklep.2ryby.pl...

КОМЕНТАРІ • 28

  • @jowita0405
    @jowita0405 Місяць тому +1

    Piękne słowa kluczowe w dzisiejszych czasach 👍❤mega mądry człowiek mega inteligentny Polak ❤❤❤ pozdrawiam serdecznie z Galway

  • @marekgrzelak8532
    @marekgrzelak8532 2 роки тому +5

    Super to przedstawiłeś. Mi też bardzo trudno było przejść przez pierwszy krok i mimo trzech lat trzrzwienia nadal się przyłapuje na tym że nadal nad nim muszę pracować. Pozdrawiam Marek AA

  • @viktoriajarmoluk1024
    @viktoriajarmoluk1024 5 місяців тому +1

    Brawo ty

  • @danielcupia6806
    @danielcupia6806 2 роки тому +10

    Świetny terapeuta uzależnień

  • @akselsa112
    @akselsa112 Місяць тому

    Przeskubany :D 😀 Dokladnie kiedy najbardziej tego potrzebowalem.

  • @viktoriajarmoluk1024
    @viktoriajarmoluk1024 5 місяців тому +2

    Wiem jak to działa 10 lat trzezwosci 2 lat zapięcia bez wsparcia AA bez nikogo probojw wstać ale nie idzie

  • @krzysztofjankowski350
    @krzysztofjankowski350 Рік тому +1

    Mi też było ciężko wyjść z alkolizmu

    • @bakerstkriger6856
      @bakerstkriger6856 Рік тому

      Ale Ty nigdy z niego nie wyjdziesz, do końca życia będziesz osobą uzależnioną. Od Ciebie tylko zależy czy będziesz chciał trzeźwieć czy wrócić do tego bagna w którym byłeś... mitingi i program to 2 najpiękniejsze narzędzia w zdrowieniu... powodzenia życzę

  • @Kawusia13
    @Kawusia13 4 місяці тому +1

    2 miesiace bez alko.Dzieki spotkan AA

  • @tomaszdrab8560
    @tomaszdrab8560 Рік тому +1

    "Nie chodzi o to, ze masz byc bezsilny tylko masz uznac, ze jestes bezsilny" :D No litosci, uznanie, ze jest sie bezsilnym znaczy dokladnie to ze jest sie bezsilnym to jak "mam nie byc bezsilny"?
    Nie chodzi o to zeby byc BEZRADNYM, prosze Pana.

    • @cmvbdoiwvsmdjdas6741
      @cmvbdoiwvsmdjdas6741 Рік тому +5

      Zupełnie nie rozumiesz o co chodzi

    • @Laura-to1jj
      @Laura-to1jj Рік тому

      Tak, jesteś w tej chwili bezsilny. Nie masz być bezsilny już zawsze, nie ma być to twoim celem, ale niezbędne jest uznanie swojej bezsilności w danym momencie.

    • @natankellner
      @natankellner 11 місяців тому

      Tutaj chodzi o to że masz się przyznać do bezsilności wobec nałogu uzależnieni wobec siebie . Akceptujesz i p

    • @tomaszdrab8560
      @tomaszdrab8560 8 місяців тому

      Chcesz mi powiedziec, ze w pozniejszym etapie trzezwienia alkoholik nie jest juz bezsilny wobec alkoholu? :)))

  • @padrezdano360
    @padrezdano360 Рік тому

    Bez limitów...

  • @robertnowak3854
    @robertnowak3854 2 роки тому +2

    Zacząć trzeba od tego o czym w ogóle się nie mówi, a mianowicie że bezsilność wobec alkoholu jest przede wszystkim podczas czynnego uzależnienia, oraz również tuż po podjęciu decyzji o leczeniu, ale długość tego okresu jest już indywidualna. Oczywiście w fanatycznym aowskim środowisku mówi się o ciągłej bezsilności co jest absolutną nieprawdą. Jest masa alkoholików o mniejszym lub większym stażu nie picia, którzy mówią że nie są bezsilni. Przykładem może być codzienna wielokrotna dezynfekcja rąk i innych części ciała środkami odkażającymi z np 70% zawartością alkoholu. Przecież wg kroku 1 go po każdej dezynfekcji alkoholik musiałby zapijać, nie wspominając już że alkohol jest wszędzie, kosmetykach (szampony, perfumy, kremy itd), jedzeniu (ketchupy, musztardy, sosy, ciasta słodkie, ciasto fracuskie itd) a nawet ciało ludzkie jest w stanie wytworzyć śladowe, ale jednak ilości alkoholu. Dużo w tym temacie mogą powiedzieć byli alkoholicy.
    Druga część kroku 1 go też jest nieprawdą. Nie można przestać kierować własnym życiem, każdy kierował, kieruje i kierować będzie, niezależnie czy mu się to podoba czy też nie. Kierował nawet podczas picia. Co prawda w sposób nie taki jaki by chciał, ale jednak. A mówienie o przestaniu kierowania jest po prostu wygodne. Dla przykładu, proszę sobie wyobrazić że ktoś po pijoku popełnił przestępstwo i tłumaczy się przed sądem przestaniem kierowania własnym życiem. Przecież to kompletny absurd kompletnie nic nie wnoszący. Sąd nawet nie weźmie pod uwagę "argumentu", a sprawca poniesie pełną odpowiedzialność.
    Natomiast dalej jest jeszcze lepiej, krok 2 mówi że jakaś siła większa (przez zdecydowaną większość aa nazywaną Bogiem) jest w stanie przywrócić zdrowie. Biorąc pod uwagę fakt że wg who co 6 sekund umiera dziecko z głodu na świecie, to alkoholicy muszą być uprzywilejowani skoro dzięki ingerencji samego stwórcy wszechświata otrzymują łaski niepica i ratuje im życia(przecież to pycha i megalomania w czystej postaci) , to tak w telegraficznym skrócie, i umyślnie piszę o Bogu ponieważ jak już wspomniałem tak jest przez zdecydowaną większość aa postrzegana siła większa, wyższa itd.
    Nawiasem mówiąc niezły sposób na kasę znalazł sobie pan Porzezinski. Szkoda tylko że robi show wykorzystując alkoholików będąc hazardzistą.
    Z pozdrowieniami
    RN

    • @2rybypl
      @2rybypl  2 роки тому +5

      Odpowiedź przekazana od p. Rafała Porzezińskiego:
      "Zacząć trzeba od tego o czym w ogóle się nie mówi (…)"
      1.Po pierwsze, Panie Robercie, ogromne wyrazy wdzięczności, że zechciał Pan poświęcić swój czas na skomentowanie materiału, który - poproszony przez 2Ryby - przygotowałem w formie lapidarnego skrótu, z konieczności bardzo upraszczającego ideę zawartą w Programie 12 Kroków. Krok pierwszy, do którego się Pan odnosi, istotnie wskazuje na bezsilność, której uznanie jest bezwzględnie konieczne, by ruszyć z procesem zdrowienia. Jeśli bowiem nie czuję żadnej bezsilności, sam ogarniam, daję radę, kontroluję, to żadna pomoc ani terapia nie są mi potrzebne. Nie ma dla mnie cienia wątpliwości, że takie postawienie sprawy u zarania drogi do trzeźwości jest w niezmiernie wielu przypadkach celowe czy wręcz zbawienne. Osobiście poznałem grubo ponad 1000 osób, które zaczęły swoją drogę do trzeźwości od uznania bezsilności. Sam zaliczam się do tej grupy, choć - jak Pan wie - nie jestem alkoholikiem i Program 12 Kroków pomógł mi w porzucaniu zupełnie innych nałogów. Czy jestem dziś bezsilny wobec hazardu? Nie wiem, ale nie chcę tego sprawdzać. Podobnie na rzecz patrzą rzesze ludzi, którzy porzucili swe nałogi. Zabawa w słowa tycząca się tego, czy wobec tego konkretnego uzależnienia jestem dziś bezsilny, czy nie, ani nie przybliża mnie do pokoju serca, ani nie wnosi niczego konstruktywnego. Jednak nie korzystam z żadnych form mających choćby pozór hazardu. Nie interesują mnie superokazje i promocje. Nie wiem, w jaki sposób płyn odkażający na spirytusie wpływa na alkoholików z długotrwałą abstynencją, jestem jednak więcej niż pewien, że może być on wielkim wyzwalaczem dla tych, których trzeźwość jest krucha i niepewna. Nie zamierzam polemizować z Panem, czy osoba, która nie pije od 20 lat, nadal jest bezsilna wobec alkoholu. Jej sukces polega na tym, że się z owym alkoholem nie siłuje. Czy porzucając tę strategię i próbując znów chwycić się z nim za bary, ma ona szansę - inaczej niż przed laty - wygrać? Oczywiście, tego nie wiem, ale pytanie zasadnicze jest takie: „po co miałaby próbować?”.
      "Druga część kroku 1 go też jest (…)"
      2. Ma Pan oczywiście rację, że ciąży na nas odpowiedzialność za czyny popełnione w niepełnej świadomości, czy też nawet wbrew naszej woli wewnętrznej, i że powinniśmy za nie zapłacić. Jestem nawet zdania, że konsekwencje powinny być tym surowsze, im bardziej pozbawialiśmy się wpływu na nasze postępowanie poprzez odurzanie się substancjami zmieniającymi świadomość. Natomiast zupełnie nie mogę się zgodzić z interpretacją, że kierujemy naszym życiem w chwili, gdy nie mamy żadnej kontroli nad tym, w którą stronę zmierzamy. W myśl tego, co pisał św. Paweł, bywamy świadomi, że czynimy nie to dobro, którego pragniemy, ale zło, którego nie chcemy. Takie kierowanie można porównać do trzymania koła sterowego, które jednak nie jest przymocowane do łodzi. Możemy dowolnie kierować takim kołem, ale nie wpływa to na założony kurs. Owszem, da się „kierować” pojazdem po alkoholu, ale nie da się go prowadzić zgodnie ze swą wolą: poddany jest on wielu przypadkowym lub zawinionym perturbacjom, na skutek upośledzonego sposobu zarządzania sterem. Nie chcę wchodzić z Panem w polemikę, czy sformułowania spisane przez Billa, Boba i przyjaciół i wydane w 1939 roku w książce „Anonimowi Alkoholicy” precyzyjnie oddają stan każdego uzależnionego człowieka, ale wiem, że przez te wszystkie 80 lat, które minęły od przekazania 12 Kroków światu, miliony ludzi na całym świecie wyzdrowiały ze swych nałogów, porzuciły stare życie, pracując właśnie na tym programie. Pewnie jest możliwe stworzenie programu doskonalszego, precyzyjniej ujmującego relacje uzależniony - substancja uzależniająca, ale po prostu nikt dotąd tego nie zrobił. Kto wie, może jeszcze za naszego życia się to zmieni. Póki co wiem, że niekierowanie własnym życiem w chwili (w latach), gdy rządzi mną nałóg, jest faktem. Czy zwalnia mnie to z odpowiedzialności za moje czyny? Po stokroć nie.
      "Natomiast dalej jest jeszcze lepiej (…)"
      3. Ciekawe zagadnienie porusza Pan w tym punkcie. Wynika ono z pewnego uproszczenia, które jest niezawinione przez nikogo, ale być może nieprecyzyjnie opisuje proces zdrowienia z pomocą Boga. Choć osobiście wierzę, że Pan Bóg ma moc leczenia schorzeń fizycznych (mówi o tym Ewangelia, Listy i Dzieje Apostolskie, a książka Vittorio Messoriego pt. „Cud” to już prawdziwy majstersztyk w docieraniu do faktów związanych z niezwykłym, zdumiewającym i obezwładniającym wręcz uzdrowieniem), to uważam, że wiara, o której mowa w kroku 2, wzmocniona pokorną prośbą w kroku 6, owocuje w kroku 7 uzdrowieniem DUCHOWYM, innym w swej naturze niż uzdrowienie np. z nowotworu. Bezsprzecznie nałóg jest chorobą także fizyczną, w sposób oczywisty też psychiczną, ale w największym stopniu (tak ja to widzę) jest on chorobą duszy. Tę zaś chorobę Bóg leczy chętnie i skutecznie w pierwszym momencie, gdy „pacjent” jest szczerze na owo zdrowie zdecydowany, dokładnie wtedy, gdy z głęboką wiarą i pokorą prosi o nawrócenie. Oczywiście może to budzić - i pewnie w wielu osobach (do których i Pan się zalicza, jak sądzę) budzi - zrozumiały bunt, dlaczego Wszechmocny jednych uzdrawia z trądu i niewiary, a drugim daje pokój serca, ale nie odbiera paraliżu nóg. Niestety ani Pan, ani ja nie znamy odpowiedzi na to pytanie, ale wiem, że ci spośród trzeźwiejących alkoholików, którzy nie zwrócili się do Boga z prośbą o pomoc w odzyskiwaniu zdrowia duchowego, mają drogę do trzeźwości nieporównywalnie trudniejszą.
      "Nawiasem mówiąc niezły sposób (...)"
      4. Serdecznie dziękuję za wyraz „show”, daje mi on do myślenia. Nie mam takiego poczucia, że moja praca jako terapeuty uzależnień, dziennikarza oraz autora książek, programów czy audiobooków ma charakter „show”, ale to odbiór indywidualny. Pozwolę sobie jednak odnieść się do owej pełnej uznania (jak czytam) diagnozy co do mojego sposobu zarabiania pieniędzy. Zacznę od oczywistej dla każdego biznesmena konkluzji, że ten, kto chce zarabiać niezłą kasę „na alkoholikach”, powinien zacząć produkować lub sprzedawać alkohol. Nie znam biznesmenów, którzy, wchodząc z determinacją i pracowitością w ten segment rynku, odnieśli jakieś spektakularne porażki. To raczej pewny sposób zarabiania pieniędzy. Co do mojego budżetu: utrzymuję się z pracy dziennikarza od 30 lat. Zajmowałem się wieloma rzeczami w tym czasie i stwierdzam ze smutkiem, że najlepiej powodzi się w tym zawodzie tym, którzy zajmują się polityką. Nigdy zaś ta część dziennikarstwa nie pociągała mnie i nie fascynowała. Zawsze fascynował mnie za to człowiek. Sam będąc, jak Pan słusznie zauważył, hazardzistą (trzeźwym, niegrającym; inny by powiedział: „byłym hazardzistą”), zafascynowałem się Programem 12 Kroków, który przywrócił mi życie. Zacząłem zgłębiać ten temat zarówno poprzez lekturę, spotkania czy podróże, jak i przez kierunkowe studia. Nie wiem, czy to z powodu tego, że jestem za mało pracowity, czy też może nie mam smykałki do prowadzenia przedsiębiorstwa, ale przez blisko 20 lat, od kiedy popularyzuję postawy trzeźwościowe poprzez wydawnictwa małej oficyny Raj Media Porzeziński, niestety nie dorobiłem się na tym polu żadnego majątku. Muszę z ręką na sercu przyznać się do tego, że na 1 tytuł wydany przeze mnie, który odniósł względny komercyjny sukces, przypada przynajmniej 5 tytułów, które przynoszą straty, i ze 3, które się ledwie balansują. Żałuje bardzo, że tak jest, być może wydaję za dużo na druk, na autorów, a za mało na promocję. Nie wiem… Ale wiem, że pomimo bilansu na lekkim minusie nie zamierzam rezygnować z działalności protrzeźwościowej, bo to jest moja pasja. Chętnie połączyłbym ową pasję ze stałym, godziwym zarobkiem. Może Pana słowa podziałają jak motywator, by rzeczywiście trochę zaoszczędzić, a nie wydawać lekkomyślnie na nowe tytuły, które się nie zwracają. Tak czy siak, dziękuję za zwrócenie uwagi na mnie i moją pracę.
      Dalsza część odpowiedzi p. Rafała Porzezińskiego znajduje się w odpowiedzi do komentarza pod filmem o kroku 2: ua-cam.com/video/9igGbggkSdc/v-deo.html&ab_channel=2ryby.pl

    • @robertnowak3854
      @robertnowak3854 2 роки тому

      @@2rybypl Zdecydowanie to absolutna nieprawda iż jeśli ktoś nie jest bezsilny wobec alkoholu to wszystko ogarnia. Zadziwiające w jak stanowczy, o ile nie autorytarny sposób pisze Pan o programie 12 kroków dla alkoholików, iż uznanie bezsilności "jest bezwzględnie konieczne, by ruszyć z procesem zdrowienia". W dodatku o programie który zresztą jak całe aa jest tylko i wyłącznie zbiorem sugestii. Do tej pory wydawało mi się że absolutnie nikt nie ma prawa nikomu w podobny sposób mówić, ale najwidoczniej myliłem się, bo w końcu Pan jako dziennikarz, hazardzista, trener terapii uzależnień(proszę wybaczyć jeśli o innych tytułach zapomniałem) zdaje się wiedzieć najlepiej. Myślałem że to osoba przerabiająca program decyduje czy jest bezsilna czy nie jest, przecież nawet tzw sponsor nie ma żadnego prawa narzucania jakichkolwiek poglądów na dany temat, jest jedynie towarzyszem i co najwyżej może podzielić się swoim doświadczeniem i na tym polega jego rola.
      Chciałbym zwrócić uwagę że jest masa byłych alkoholików którzy przerobili program bez uznania bezsilności, oczywiście na etapie w jakim byli, czyli po wyjściu z uzależnienia i przestaniu być bezsilnym, jak to jest szczególnie podczas czynnego uzależnienia, w celu choćby lepszego zrozumienia czy poznania siebie(sam uważam że świetne są do tego kroki 4 i 5, jestem ich fanem).
      Panie Porzeziński, "nie ogarniać" życia można w przeróżny sposób absolutnie bez uznawania bezsilnosci, i od tego są przede wszystkim specjaliści, tacy jak psychologowie czy lekarze, ale oczywiście nie wyklucza to przerobienia sobie programu 12 kroków w celu lepszego poznania siebie, czego ja osobiście jestem zwolennikiem i zachęcam każdego kiedy to możliwe lecz zalecając ostrożność ponieważ program nie jest dla każdego, a w dodatku jest jakiś procent nieuczciwych alkoholików którzy wykorzystują innych.
      To że "zabawa w słowa" nie przynosi Panu upragnionego spokoju nie znaczy że każdy tak ma, a że nie wnosi nic konstruktywnego to tylko i wyłącznie Pana zdanie. Ponieważ to niezwykle istotna a w niektórych przypadkach fundamentalna kwestia dla masy ludzi którzy porzucili fanatyzm aowski. Myślę że bardzo ważna jest akceptacja tego że ktoś może mieć inaczej niż my, niż nam się wydaje,i że osobista ścieżka wcale nie jest jedyną. Proszę mi wierzyć, to przynosi ogromną ulgę.

    • @robertnowak3854
      @robertnowak3854 2 роки тому

      Zdecydowanie dla alkoholików z początku drogi może być wyzwalaczem codzienna dezynfekcja, ale ja nie o nich pisałem, proszę czytać ze zrozumieniem.
      Nie chce Pan "polemizować" a jednak Pan to robi. W dodatku zajmuje Pan stanowisko alkoholików. Przypomnę Panu Panie Porzeziński że bezsilność wobec alkoholu to brak możliwości poradzenia sobie z kontrolowaniem picia alkoholu, natomiast skoro byli alkoholicy powrócili do picia kontrolowanego, a niepodważalnym faktem jest że sporo takich jest czy się to Panu lub komukolwiek innemu podoba czy nie, czy ma Pan lub ktokolwiek inny na to zgodę czy też jej nie ma, to nie można w takich przypadkach mówić o bezsilności wobec alkoholu. Tu najlepszym przykładem są alkoholicy po terapii zorientowanej na powrót do picia kontrolowanego. Więc można przerobić program bez uznawania bezsilności i kontynuować pracę z programem dalej. Ja osobiście nie widzę w tym kompletnie nic dziwnego, ale rozumiem że Pan ma inaczej.
      A na pytanie "po co miałby próbować?", myślę że odpowiedzi może być tyle, ilu jest byłych alkoholików którzy zostali uzdrowieni i wrócili do picia kontrolowanego. Ale jednymi z częstszych odpowiedzi jakie można usłyszeć są "bo mogę" oraz " nie przynosi to już konsekwencji jak podczas uzależnienia " jak i " dla towarzystwa". Myślę że warto wychylać czasem nos poza swoją strefę komfortu, i poznawać innych ludzi podążającymi innymi ścieżkami. W innym przypadku można się skazać na hermetyczne zamknięcie we własnych poglądach, czego wynikiem może być fanatyzm, a jak wiadomo fanatyzm, nawet religijny nie ma kompletnie nic wspólnego z duchowością a tym bardziej z miłością.

    • @robertnowak3854
      @robertnowak3854 2 роки тому

      W kwestii kierowania to zachęcam do zapoznania się z uzasadnieniami różnych wyroków przestępstw popełnionych przez alkoholików pod wpływem. A jakby nie było to nietrzeźwi kierowcy są karani właśnie za KIEROWANIE pojazdu pod wpływem alkoholu... I nie musi się Pan zgadzać, nie dziwi mnie to wcale a jedynie utwierdza że nie potrafi czy raczej nie może Pan wyjść poza swój schemat i spojrzeć obiektywnie. W dodatku pisze Pan bardzo abstrakcyjne przykłady jak ten o sterze czy cyt Pana Pawła. Opiszę Panu sytuację jakiej byłem świadkiem, która pokazuje w sposób bardzo obrazowy kierowanie. Byłem jakiś czas temu świadkiem, jak dziecko na oko 12 lat prowadziło suva(oczywiście zadzwoniłem na policję ale tu nie to jest ważne) , samochód był mocno poobijany co mogło świadczyć że to nie pierwszy raz "pożyczył" samochód od ojca. Zadałem sobie pytanie, czy ten dzieciak kieruje tym samochodem? Odpowiedź jest oczywista, zdecydowanie tak, i nieważne jakie teorie będzie sobie Pan układał pod siebie, dzieciak kierował samochodem. Natomiast czy zna przepisy ruchu drogowego, i czy kieruje w sposób taki jaki by chciał? Nie sądzę. Każdy kierował, kieruje i kierować będzie swoim życiem, oczywiście nie zawsze w sposób jaki by sobie życzył, ale jednak. I to jest podejście odpowiedzialne z braniem moralnej odpowiedzialności za siebie i swoje czyny, a nie zrzucanie jej na chorobę wynikiem której popełniło się przestępstwo ponieważ "nie kierowało się" swoim życiem. I rozumiem Pana bunt ponieważ wiem że bardzo trudno a często niemożliwe jest spojrzenie obiektywnie w temacie w jaki jest się zaangażowanym emocjonalnie. Do tego ludzie uzależnieni mają że się tak wyrażę, słabszą tolerancję na zmiany sposobu myślenia.
      I apropos prowadzenie pod wpływem to też kompletna abstrakcja. Statystyki policyjne pokazują że kierowcy pod wpływem są najczęściej zatrzymywani do kontroli i dopiero okazuje się że kierowca jest nietrzeźwy, nieporównywalnie mniejsza ilość uczestniczy w wypadkach drogowych. A wg Pana teorii czy lepszym określeniem będzie fantazji, każdy po spożyciu musiałby spowodować co najmniej kolizję ponieważ w końcu "nie da się prowadzić zgodnie ze swoją wolą".
      I znów nie chce Pan "wchodzić w polemikę" samemu ją prowadząc. Pisząc o początkach programu a tym samym ruchu aowskiego, trzeba też wspomnieć że powstawały w kompletnie innych czasach o niemal znikomej świadomości społecznej w temacie uzależnień. Do dnia dzisiejszego medycyna, psychologia, ogólnie rzecz biorąc nauka poczyniła ogromne postępy, czyli dno alkoholowe jest nieporównywalnie wyżej niż wtedy. W tamtych czasach by "zasłużyć" na wstąpienie do aa (doskonale Pan wie że nie wszystkich przyjmowano że strachu) trzeba było "słuchać płyt chodnikowych"(sensu stricto baaaardzo nisko upaść), natomiast dziś przychodzą ludzie którym np utrata p. jazdy uświadomiła problem i bez ogródek nazywają siebie alkoholikami. Zastanawiam się czy człowiek wykształcony jak Pan, z ogromnym doświadczeniem pracy z alkoholikami, będący trenerem terapii uzależnień, hazardzista, dziennikarz ect. mógł o tym nie pomyśleć, czy nie wiedzieć? A gdy pisze Pan o milionach wyzdrowiałych pracujących na programie, to zastanawiam się skąd Pan bierze konkretne liczny skoro żadnych oficjalnych statystyk nie ma, i żaden ruch samopomocowy ich nie prowadzi? A z milonami to Pana delikatnie mówiąc nieźle poniosło Panie Porzeziński. Bo jedynie szacuje się że na świecie jest ok 2-3 milionów anonimowych alkoholików, natomiast podczas spotkań aowskich zaobserwować można że zaledwie 2-3 alkoholików na 10 jest po lub na programie (to łatwo sprawdzić słuchając wypowiedzi na mitingach), a łatwo obliczyć że daje to liczbę od 400 do max 900 tys(czyli średnia ok 650 tys) programowych alkoholików na świecie, w tym łącznie z tymi co program zaczęli ale nie skończyli. Btw statystyk, są też statystyki mówiące że lepsze wyniki w leczeniu alkoholizmu dają terapie behawioralno poznawcze. A już naprawdę świetnymi wynikami cieszą się terapie leczenia uzależnień z użyciem psychodelików(na poziomie nawet 80%wyleczenia) , i skoro wspominał Pan Billa to warto przy każdej okazji uświadamiać ludzi że jego doświadczenia duchowe były wynikiem haju na belladonnie po zażyciu której miał wizję „łańcucha pijaków” na całym świecie, pomagających sobie nawzajem w powrocie do zdrowia, co nota bene jest genezą ruchu aowskiego. Takie oto "doświadczenie duchowe" Billa Wilsona leży u podstaw aa. Natomiast kolejne jego "doświadczenie duchowe " zawdzięcza z kolei LSD, dzięki któremu wyleczył się po latach z głębokiej depresji, którego to (LSD) był zwolennikiem i popularyzatorem w leczeniu alkoholizmu. Za co wg mnie należy mu się ogromny szacunek, i tragedią było że pod naciskiem fanatycznego środowiska aowskiego wycofał się z tego. Są to niezwykle cenne informacje o których z niewiadomych mi powodów się nie mówi. Wart wspomnienia jest również fakt, gdy przed śmiercią Billa Wilsona zapytano go, za co chciałby zostać zapamiętany w podręcznikach historii. Ku wielkiemu rozczarowaniu ekspertów i tych, którzy skorzystali z grup 12 kroków, wybrał terapię niacyną zamiast aa. To już taka nadprogramowa ciekawostka, lecz dla niektórych bardzo cenna informacja.

    • @robertnowak3854
      @robertnowak3854 2 роки тому

      Wie Pan, to że Pan wierzy ja szanuję, tak jak wiarę każdego w cokolwiek. Tylko że np plaskoziemcy mają swoją koncepcję nt kształtu ziemi w którą wierzą nie mniej gorliwie niż Pan w swoje teorie. Natomiast pojawia się zasadnicze pytanie, jak ich wiara ma się do rzeczywistości? Więc pisze Pan o wierze w ingerencję samego Boga stwórcy wszechświata w leczeniu fizycznych schorzeń podpierając się ewangelią, natomiast muzułmanin podpierając się koranem udowodni Panu że Bóg Allah(ale nie tylko Bóg muzułmański) absolutnie żadnych cudów nie czyni. A co do "majstersztyków" to jest wiele w obalaniu cudów, Bogów ect.
      Natomiast co najbardziej bije po oczach, to że wydaje się Pan wiedzieć najlepiej co Bóg czy Bogowie robią lub nie robią. Pisząc "tę zaś chorobę Bóg leczy chętnie" rozumieć można że Bóg czy też Bogowie mają swoje kompletnie niezrozumiale priorytety a takim priorytetem jest pijak którego stawia choćby przed chorych dzieci i ich życia pełnego niezawinionego cierpienia.
      Zdecydowanie magiczne myślenie.
      Przy okazji koniecznie należy tu dodać że mnóstwo alkoholików zostało uzdrowionych bez pomocy Boga /Bogów /SW ect. Niezliczona ilość alkoholików przerobiła program bez Boga /Bogów /SW ect min wynikiem czego powstała humanistyczna wersja 12-tu kroków, czy choćby nasza polska wersja dla agnostyków. A stwierdzenie że "mają drogę do trzeźwości nieporównywalnie trudniejszą" jest tylko i wyłącznie Pana fantazją. Zaznaczę w tym miejscu że nie jest moim celem podważanie niczyjej wiary a jedynie uświadamianie że można obejść się bez Bogów, i wcale nie wpływa to na jakoś trzeźwości ani trudności w jej osiągnięciu i to jest faktem. Natomiast trudnością oraz zagrożeniem są fanatycy aowscy kładący nacisk na Boga, ponieważ niewierzący alkoholicy lub choćby przepełnieni wątpliwościami (szczególnie z początku drogi) niestety wbrew sobie często ulegają presji, co oczywiście rodzi ogromny wewnętrzny konflikt, i podejrzewam że tu uległ Pan złudnemu wrażeniu i wyciągnął sobie błędne wnioski że niewierzący mają "nieporównywalnie trudniejszą drogę do trzeźwości". Proszę nie zrozumieć mnie źle bo nie jest moim zamiarem bycie niemiłym, ale takie błędne wyciąganie wniosków jest bardzo charakterystyczne przy braku obiektywizmu i utwierdzaniu się w swoich przekonaniach (błąd konfirmacji).
      Pomysł ratowania jednych przy okazji olania drugich buntu we mnie nie budzi, ponieważ nie jestem z żadną z opcji związany emocjonalnie. Proszę wybaczyć ale w przeciwieństwie do Pana podchodzę z otwartością do tematu, co ewidentnie widać w naszej rozmowie. Natomiast zdziwienie że ktoś potrafi głosić tego typu rewelacje w dodatku znając np statystyki who owszem. Lecz świadomość że to przejaw pychy i megalomani(głoszenie rewelacji typu otrzymania łaski, cudu, bycia uzdrowionym itd przez siły nadprzyrodzone przez niektórych zwanych Bogami) w jakimś stopniu przynosi zrozumienie. Zrozumienie przynosi ogólnie wiedza czyli informacja, jak ta że w przypadku osób uzależnionych faktem jest iż zdecydowana większość pochodzi z rodzin dysfunkcyjnych (tak to przykre ale prawdziwe, jak i z patologicznych), w których rodzice a w szczególności ocjec delikatnie mówiąc nie wywiązywał się ze swoich ojcowskich obowiązków. Stąd silna potrzeba zaspokojenia pragnień i potrzeb związanych z ojcem wynikiem czego jest wiara w wyidealizowanego Boga ojca, czyli typowa Freudowska tęsknota za ojcem. I tak najczęściej bywa, że jedni wynikiem urodzenia czy wychowania się w miejscu gdzie dominującą jest religia katolicka, wierzą w Boga katolickiego, inni w innych miejscach świata w Allaha, Brahme czy LPS itd.
      Panie Rafał Porzeziński ależ proszę, cieszę się że tym słowem mogłem Panu w jakiś sposób pomóc, lecz proszę nie udawać zaskoczenia ponieważ opinia że robisz Pan show jest powszechna(nawet na Pana kanale to pisano) więc nie uwierzę że dopiero się Pan o tym dowiaduje. To że nie ma Pan takiego poczucia "to odbiór indywidualny". Mam wśród najbliższych osoby oglądające Pana program, i mimo iż mówią że im się w jakimś stopniu podoba, to z absolutną pewnością stwierdzają że jest Pan showmanem i robisz Pan show. Sam widziałem kilka odcinków i jest to dla mnie oczywiste. Wie Pan, nawet od Pana jako od terapeuty uzależnień, dziennikarza oraz autora książek, programów czy audiobooków, nie oczekiwałem że przyzna Pan tak robię show bo taki sposób na interes sobie znalazłem. Oczywiście może Pan tu racjonalizować pisząc i zasłaniać stażem, cytując oklepane "konkluzje" które mają się wydawać błyskotliwe, czy choćby tym czym się Pan zajmował, co nie sądzę żeby miało wnieść coś znaczącego poza chęcią nadania sobie ważności. Aczkolwiek serdecznie dziękuję w imieniu swoim oraz całej tutejszej społeczności a w szczególności czytających to, za podzielenie się swoim dorobkiem zawodowym. Przy czym mocno zastanawiający jest fakt, dlaczego nie zajął się Pan problemem najbliższym Panu czyli hazardem i nie robi show w TV tylko o hazardzie? Bo przecież nie dlatego że nieporównywalnie większa ilość klientów jest wśród alkoholików niż hazardzistów.
      Szczególne podziękowania za podzielenie działalnością poza show, ponieważ ja tylko o nim wspominałem. Jakby nie było, to w końcu autoreklama zawsze się przyda. Apropos "konkluzji" to mi się taka przypomniała powtarzana w środowisku celebrytów "nieważne jak mówią, ważne żeby mówili".
      Show must go on...