Na Mazurach większość sterników zdaje się mieć przyćmiony mózg - a dotyczy to zarówno żaglówek wymagających patentów, jak i houseboat-ów bez uprawnień.
Coś w tych Mazurach jest. Może dlatego że dużo wodniaków na metr kwadratowy wody przypada, to i przy stałym odsetku niemyślących na wodzie, też ich sporo ilościowo przypada :)
Kilkanaście tysięcy jachtów czyli kilkadziesiąt tysięcy członków załóg pływa po Mazurach każdego dnia w sezonie. To prawie drugie tyle co zamieszkuje Mazurskie miejscowości. Warto zadbać o to, żeby jachty nie były myte chemią, a nieczystości z jachtów nigdy nie trafiały bezpośrednio do wody. Inaczej nasze dzieci nie będą miały szansy poznać takich Mazur jakie my kochamy. Szkoda, że ten temat nie znajduje się w programie szkoleń i egzaminów.
Bardzo słuszna uwaga. O przyrodę należy dbać. Piszemy o tym, o zmywaniu naczyń, o korzystaniu z toalet w naszym podręczniku itp. W rozporządzeniu ministra sportu w sprawie uprawiania turystyki wodnej są w wymaganiach egzaminacyjnych ujęte te zagadnienia, co prawda bardzo ogólnikowo, bo tylko jest punkt "Ochrona wód przed zanieczyszczeniem", ale jest. Tak, że temat jest, być może za mały nacisk jest na niego kładziony, skoro o tym piszesz, ale nie jest tak, że go nie ma. Przynajmniej u nas. Pozdrawiam Piotr
Dla Mili jest to biznes i jest umowa oraz kaucja. A co ja mam powiedzieć gdy taki żółtodziób uszkodzi mój jacht w porcie pod nieobecność właściciela? Nie mam żadnej kaucji, monitoringu próżno szukać. Dlatego jestem stanowczo przeciw pływania bez patentów czymkolwiek co ma silnik czy żagiel. Chcesz pływać? Idź do szkoły i się tego naucz i poznaj choćby podstawowe manewry w tym najtrudniejszy - cumowanie w porcie. Pozdrawiam.
Dziękuję za "złote rady", tak zrobię. Rozumiem, że również się ubezpieczacie i grzecznie tulicie uszy patrząc jak ludzie bez patentu i bez pojęcia "dzwonią" w Wasze lub innych jachty w portach. I oczywiście doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że żaden patent nie jest gwarancją tego, że ktoś potrafi lub nie potrafi operować jachtem ale jest przynajmniej dużo większe prawdopodobieństwo, że już co nico liznął tematu, zna klika znaków, bierze pod uwagę wiatr i poprawnie zrobi kilka węzłów. Pozdrawiam i pozostanę przy swoim - Nie, dla ludzi bez uprawnień na wodzie.
Jakoś jeszcze nikt mi nie przydzwonił w moją łódkę, a trochę ich miałem i mam. Tak, są ubezpieczone. Masz prawo mieć swoje zdanie i bardzo dobrze, natomiast ja mam trochę inne hasło: - Nie dla ludzi bez wiedzy i umiejętności na wodzie! Patent nie ma, jak dla mnie nic do rzeczy. Puszczę któregoś dnia wywiad z Dyrektorem Urzędu Żeglugi Śródlądowej w Giżycku, w którym mówi wprost, że najwięcej problemów to ma z tymi.... z patentami!
Na Mazurach większość sterników zdaje się mieć przyćmiony mózg - a dotyczy to zarówno żaglówek wymagających patentów, jak i houseboat-ów bez uprawnień.
Coś w tych Mazurach jest. Może dlatego że dużo wodniaków na metr kwadratowy wody przypada, to i przy stałym odsetku niemyślących na wodzie, też ich sporo ilościowo przypada :)
Kilkanaście tysięcy jachtów czyli kilkadziesiąt tysięcy członków załóg pływa po Mazurach każdego dnia w sezonie. To prawie drugie tyle co zamieszkuje Mazurskie miejscowości. Warto zadbać o to, żeby jachty nie były myte chemią, a nieczystości z jachtów nigdy nie trafiały bezpośrednio do wody. Inaczej nasze dzieci nie będą miały szansy poznać takich Mazur jakie my kochamy. Szkoda, że ten temat nie znajduje się w programie szkoleń i egzaminów.
Bardzo słuszna uwaga. O przyrodę należy dbać. Piszemy o tym, o zmywaniu naczyń, o korzystaniu z toalet w naszym podręczniku itp.
W rozporządzeniu ministra sportu w sprawie uprawiania turystyki wodnej są w wymaganiach egzaminacyjnych ujęte te zagadnienia, co prawda bardzo ogólnikowo, bo tylko jest punkt "Ochrona wód przed zanieczyszczeniem", ale jest.
Tak, że temat jest, być może za mały nacisk jest na niego kładziony, skoro o tym piszesz, ale nie jest tak, że go nie ma. Przynajmniej u nas.
Pozdrawiam
Piotr
Dziwne, że tylko kilka firm czarterujących houseboat-y na Mazurach używa drony podwodne do oceny stanu śrub.
Ciekawe. Bo to chyba lepsze i bezpieczniejsze niż nurek.
Dla Mili jest to biznes i jest umowa oraz kaucja. A co ja mam powiedzieć gdy taki żółtodziób uszkodzi mój jacht w porcie pod nieobecność właściciela? Nie mam żadnej kaucji, monitoringu próżno szukać. Dlatego jestem stanowczo przeciw pływania bez patentów czymkolwiek co ma silnik czy żagiel. Chcesz pływać? Idź do szkoły i się tego naucz i poznaj choćby podstawowe manewry w tym najtrudniejszy - cumowanie w porcie. Pozdrawiam.
Ci z patentem w nikogo nie pukają ? Nie patent jest ważny tylko UBEZPIECZENIE. Pomyliłeś pojęcia :)
Ubezpiecz się, ci z patentami też mogą w Ciebie przydzwonić.
Dziękuję za "złote rady", tak zrobię. Rozumiem, że również się ubezpieczacie i grzecznie tulicie uszy patrząc jak ludzie bez patentu i bez pojęcia "dzwonią" w Wasze lub innych jachty w portach.
I oczywiście doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że żaden patent nie jest gwarancją tego, że ktoś potrafi lub nie potrafi operować jachtem ale jest przynajmniej dużo większe prawdopodobieństwo, że już co nico liznął tematu, zna klika znaków, bierze pod uwagę wiatr i poprawnie zrobi kilka węzłów. Pozdrawiam i pozostanę przy swoim - Nie, dla ludzi bez uprawnień na wodzie.
Jakoś jeszcze nikt mi nie przydzwonił w moją łódkę, a trochę ich miałem i mam. Tak, są ubezpieczone.
Masz prawo mieć swoje zdanie i bardzo dobrze, natomiast ja mam trochę inne hasło:
- Nie dla ludzi bez wiedzy i umiejętności na wodzie!
Patent nie ma, jak dla mnie nic do rzeczy. Puszczę któregoś dnia wywiad z Dyrektorem Urzędu Żeglugi Śródlądowej w Giżycku, w którym mówi wprost, że najwięcej problemów to ma z tymi.... z patentami!
@@MorkaPl Rozumiem, że również byłby Pan za jazdą po drogach i ulicach miast bez prawa jazdy. No ludzie, nie idźmy tą drogą.
😄
🫡
ehh najgorsi Ci klienci
Z nimi źle, ale bez nich... to nie ma interesu ;)