Majami wspomina przesłuchanie grozy: położyliśmy go na stole i zaczęliśmy oprawiać

Поділитися
Вставка
  • Опубліковано 16 тра 2024
  • W latach 90. Trójmiasto przestaje być oazą spokojnych gangsterów, którym obce jest znęcanie się i zabijanie. Nadchodzi czas krwawych porachunków, walki o władzę i wielkie pieniądze. Na ulicach trup ściele się gęsto, wybuchają kolejne bomby podkładane w kawiarniach, dyskotekach i restauracjach. Jak grzyby po deszczu wyrastają agencje towarzyskie. Zwykli ludzie na ulicach zaczynają się bać o swoje życie. Ten niezwykle gorący okres wspomina w podcaście "Bar Paragraf" były żołnierz, policjant i przykrywkowiec Jarosław "Majami" Pieczonka.
    Po udanym zamachu na Nikodema "Nikosia" Skotarczaka Trójmiasto przejęły trzy gangi, które podzieliły między siebie strefy wpływów. Pierwszy to gdańsko-sopocki, dowodzony przez Andrzeja G. pseudonim "Goryl", drugi - gdyński, kierowany przez Jarosława W. pseudonim "Wróbel", trzeci gang to tak zwana "parszywa dwunastka", działająca wszędzie tam, gdzie czuła pieniądz. Na ulicach z dnia na dzień było coraz bardziej niebezpiecznie.
    W tym samym czasie swoją policyjną karierę zaczyna Jarosław Pieczonka pseudonim Majami. Rodowity gdańszczanin, mieszkaniec starego Wrzeszcza, twardy chłop z robotniczej rodziny. Początki stawiał w wojsku, ale bardzo szybko przeszedł do policji i sukcesywnie piął się po szczeblach kariery. Był skuteczny, bezwzględny, nie stronił od przemocy. Jak sam nam powiedział: "z bandytami trzeba po bandycku!".
    W 1991 r. w ręce Pieczonki wpadł pedofil i morderca dzieci. Wszystkie poszlaki prowadziły do niego. - Operacyjnie byliśmy pewni, że mamy właściwą osobę - wspomina były policjant.
    Ale bezwzględnych dowodów nie było. A zatrzymany szedł w zaparte - zaprzeczał, mataczył i śmiał się śledczym w nos. Prokurator jasno dał policjantom do zrozumienia, że zwyrodnialca trzeba będzie wypuścić, bo nic mocnego na niego nie mają. Funkcjonariusze poprosili naczelnika wydziału, żeby mogli porozmawiać z bandytą „po swojemu”. Wiedzieli, że ryzykują kariery. Za tego rodzaju przesłuchanie mogli nawet trafić do więzienia. Ale nie mieli wątpliwości, że trzeba działać.
    - Po 15 minutach przyznał się i wskazał miejsce ukrycia tornistra jednej z ofiar. Od początku nie mieliśmy wątpliwości, ale teraz to już było więcej niż pewne. Kilka lat temu skończył mu się 25-letni wyrok, ale sąd zdecydował o osadzeniu go w zakładzie w Gostyninie - wspomina po latach "Majami".

КОМЕНТАРІ • 4

  • @redis2945
    @redis2945 15 днів тому

    Panowie prowadzący bardzo słabi. Sprawiają wrażenie jakby nie kumali o czym mowa. Poza tym nie potrafią prowadzić rozmowy. Przerywają, rozmówcy

  • @annabuchnowska5319
    @annabuchnowska5319 16 днів тому

    Ktoś slucha jeszcze tego bajkopisarza? Przecież to łgarz

    • @user-ov3xq4eq6s
      @user-ov3xq4eq6s 14 днів тому

      Goryl, Żelazny, Wróbel... gdzie tu łgarstwo?

    • @tessa4731
      @tessa4731 12 днів тому

      Czemu łgarz? Co zełgał?