Moim zdaniem najlepsza lutownica jaką kiedykolwiek miałem i pracowałem, a posiadałem i posiadam różnego rodzaju i różnych firm lutownice transformatorowe W obecnym czasie także mam ten model lutownicy, jedna 75/45W, druga 100W, oraz inne modele polskich i zagranicznych lutownic, akurat "lutola" jest najlepszym sprzętem, do domowych warunków i pracy z elektroniką, elektryką wystarczy mieć ten model 75W z przełącznikiem na 45W, go do grotów stosuję najzwyklejszy drut miedziany pozyskany z niepotrzebnych kawałków przewodu elektrycznego jaki kładzie się w mieszkaniach np 1,5mm2, a czasami i nieco cieńszy w zależności co lutuję, długość oryginalnych grotów jest zbyt krótka moim zdaniem i zbyt gruba, przez co lutownica/trafo dostaje "w dupę" po prostu się przegrzewa i szybciej szlag ją trafi. wolę częściej wymienić grot niż "uśmiercić" trafo lutownicy. Cieńszy i dłuższy grot daje nam lepszy dostęp w niedostępne miejsca, łatwiej go uformować do danego/potrzebnego nam kształtu, przez to że jest cieńszy i dłuższy szybciej się nagrzewa nie obciążając tak transformatora, jeśli musimy lutować większe elementy, pola o większych i grubszych wyprowadzeniach lepiej użyć lutownicy np. 100, 150W lub po prostu lutownicy oporowej "grzałkowej". DO rozlutowywania, demontażu, odzysku elementów elektronicznych ze starych niepotrzebnych płytek najlepiej użyć lutownicy oporowej gdyż transformatorowa szybciej "dostanie w dupę". Wiem co mówię bo działam z tymi sprzętami już prawie 40 lat. podstawy lutowania każdy powinien znać, chociaż takie zagadnienia jak dopasowanie temperatury grota do temperatury topnienia cyny, tym bardziej to że cyna powinna być czysta nie "ufajdana" tlenkami, smarami olejami, grot także powinien być czysty i mieć dobry styk z lutownicą, końcówkę grota przed lutowaniem trzeba pokryć najlepiej kalafonią po czym w cynie by go pobielić cyną, do lutowania elektroniki, a nawet elektryki radzę nie używać kwasów gdyż z czasem kwas "zje" ścieżki i przewody, chyba że już nie da obejść się bez kwasu proponuję po zakończeniu lutowania zmyć np wacikiem resztki kalafonii chociażby denaturatem czy spirytusem lub środkami do tego przystosowanymi, po czym przemyć miejsca lutowania i okolicę wacikiem nasączonym w zasadzie która zneutralizuje działanie kwasów, najprostszą i najtańszą zasadą którą zapewne ma prawie każdy w domu jest zwykła soda oczyszczana którą używa się do wypieków, wystarczy trochę sody oczyszczonej rozpuścić w wodzie i zamaczać w roztworze wacik którym przemyjemy miejsca lutowania i okolicę. Na pierwszy rzut oka po lutowaniu w którym użyliśmy kwasu wszystko jest ok, ale po pewnym czasie ścieżki miedziane czy nawet przewody, zwłaszcza "linki" zostają zaśniedziałe na zielono i po czasie kwas "zje" przewód nawet na kilka centymetrów wewnątrz osnowy/koszulki. Dobrze jest podczas większej ilości lutowania co jakiś czas wyczyścić grot chociażby przytrzymując na chwilkę włączoną lutownicę i w tym czasie najzwyczajniej oczyścić go z resztek "spalonej,zwęglonej" kalafonii i pozostałych tlenków zwykłym kawałkiem złożonego na kilka warstw żeby się nie oparzyć ręcznikiem papierowym, to wystarcza zazwyczaj, niekiedy trzeba grot konkretniej oczyścić oskrobując go z resztek cyny i brudu, ale w takim przypadku wolę wymienić grot na nowy tym bardziej że z przysłowiowego "śmietnika" można pozyskać sporo przewody elektrycznego podtynkowego z którego możemy sobie naciąć na cały pojemnik czy słoik drutów miedzianych długości np 5-7 cm których wystarczy nam na lata bez zbędnego kupowania "gotowców" za nie małe pieniądze w dodatku z "wymyślnym" kształtem który często nie spełnia swojej roli. Najprostsze, najłatwiejsze rozwiązania zazwyczaj są najlepsze. Jeśli ktoś woli uczyć się na własnych błędach to ok, to najlepsza szkoła, ale także strata czasu jeśli byśmy podzielili doświadczenie kogoś kto już to przerabiał przez wiele lat. Nie stosuję kwasów ani past, tylko kalafonia, a gdy akurat zdarzy się że jej nie mam pod ręką to najzwyklejsza żywica drzew iglastych. Dobrze mieć rozpuszczoną kalafonię czy czystą żywicę w jakiejś buteleczce czy słoiczku, najlepiej zalać ją spirytusem a nawet denaturatem, przydaje się często np. pobielając większą ilość kabli do lutowania czy nawet wcześniejsze naniesienie kalafonii na miejsca lutowania na płycie PCB i innych punktów będącym tematem lutowania, temat "studnia bez dna", życzę dobrych efektów z lutowaniem, ... Ps, "lut" powinien być "pełny", błyszczący, a nie "nasmarkane" jak przy spawaniu spawarką kogoś kto pierwszy raz ma naukę spawania, powodzenia i pozdrawiam Józek
co do "opasek" to wcześniejsze modele tych lutownic posiadały metalowe opaski z cienkiej blaszki pod którymi był izolacyjny materiał jak np. z koszulek trudno palnych, później producent zaczął zakładać i to zazwyczaj tylko jedną "opaskę" z plastiku, żeby chociaż ona była z teflonu :) . J a robiłem sobie takie opaski jak niemal fabryczne z blaszki cienkiej, jeśli nie mamy odpowiedniej grubości blaszki to wystarczy wyciąć ją nawet zwykłymi nożyczkami ze stalowej puszki po konserwie czy innym produkcie, pasek danej szerokości, , dopasowujemy wstępnie długość jaka na potrzebna, formujemy na końcu niedługo "haczyk", na drugim końcu drygi "haczyk" który zapnie się z tym pierwszym po zaciśnięciu opaski szczypcami czy małym imadełkiem, oczywiście przed zapięciem opaski trzeba wyciąć z tzw. koszulko niepalnej czy innego materiału niepalnego nieco szerszy pasek od blaszanej opaski, nawet dobrze jest zrobić kilka milimetrów dłuższy ten izolator tak aby po nałożeniu na lutownicę zachodził kilka milimetrów na siebie, zakładamy na niego blaszaną opaskę, zagniatamy na "haczykach" i jest jak fabryka zrobiła a niekiedy i lepiej, dobrze zrobić 2 takie opaski do każdej lutownicy, nie zapomnijcie także włożyć pomiędzy końce prostokątnego druta wychodzącego z lutownicy także jakiegoś izolatora z takiej koszulki nie topliwe, czy nawet z cienkiej płytki laminatu czy nawet jeśli nic takowego nie posiadacie zwykłego kawałka tektury na z tyłu bloku rysunkowego czy tym podobnie, a nie zaszkodziło by "utwardzić" tę tekturę np namaczając ją w lakierze , ważne by wyprowadzenia z lutownicy nie stykały się wzajemnie, śrubki mocujące grot nie styknęły się po dokręceniu grota, a zamiast podkładem na śrubkach mocujących grot najlepiej użyć kwadratowe, prostokątne podkładki lekko "przełamane/wykrzywione w połowie, na środku otworu z kostki elektrycznej zazwyczaj czarnej ebonitowej jakie często były montowane w "rozetkach" ścian instalacji domowej itp. nie zapomnijcie czyścić grot, styk grota z wyprowadzeniami lutownicy to jest bardzo ważne dla szybkiego i należytego grzania się grota.
Lutownica pokazana na filmie (żółta) jest z czasów jak miałem 10-12lat (około1995rok) i kupiła mi ją mama bo non stop do sąsiada biegałem a żeby kabelek przylutować a to zaraz co innego się odlutowało/wyrwało. Jak na tamte czasy nie była taka tania porównując do tamtych zarobków... Wracając do opasek na lutownicy moja (zółta) miała dwie białe plastikowe opaski... wytopiły się w pierwszym tygodniu... oczywiście ją zdrowo forsując godzinami lutując. Owijałem wyciętym paskiem z kartonu i grubym drutem. Później popularne "try-tytki" obecnie nawet koszulka termokurczliwa wygląda dobrze. ps. przeczytałem wszytko Pozdrawiam 😉
Ostatnio koledze kupiłem podobną ale o nazwie TEX o mocy 200W. Ale on lutuje większe gabaryty i nie narzeka. Do dłuższych prac niestety transformatorowa nie wytrzyma. (miał do tej pory 100W i przekaźniki w module komfortu BMW e46 próbował wylutować i dosłownie ogniem ducha wyzionęła i poddał się. HotAir-em mu wylutowałem w kilka chwil.
Ja też dał bym sobie rękę uciąć i chwaliłem miedziane. Ale te wieczne faktycznie są wieczne grubo ponad 2 lata i nadal ten sam grot. No ale jak jest chęć wymiany to tylko miedziane 👍
Pamiętam doskonale czasy " Młodego Technika z lat 60/70 .Pokusiłem się jako smarkacz na zbudowanie lutownicy transformatorowej według artykułu z MT . Cóż tam ciekawego zamieścili zasłużeni towarzysze ? Uwaga ! Uzwojenie wtórne wykonać drutem o średnicy No ? ile? Oczekuję odpowiedzi Serdecznie pozdrawiam!
Zamiast tych opasek zaciskowych (trytytek, trytek, jak zwał, tak zwał) polecam sprawdzić koszulkę termokurczliwą, u siebie zastosowałem ostatnio i na razie się sprawdza.
No nie pomyślałem a mam tych koszulek od czorta, jak będę musiał ponownie oczyścić styk grota zastosuję tą metodę póki co musi być "trytytka" ..... stało się jednak jest koszulka ... na końcu filmu jest skrót do dalszej części. Wygląda dobrze ;D
@@weryfany_Zamosc Sprawdza się, że potrzeba jest matką wynalazku, u mnie stopił się ten plastik który jest standardowo a sama lutownica trochę przeleżała, ostatnio jej potrzebowałem i grot się zaczął rozjeżdzać, miałem rurki termokurczliwe pod ręką i jakoś tak wyszło. Zastanawiam się tylko, czy przy dłuższym lutowaniu się to nie stopi, ale to będzie do przetestowania, jakby coś się u Ciebie z tym działo to nagrywaj i pokazuj. Tak jeszcze od siebie dodam, że nie trzeba niczego używać, żeby tę rurkę obkurczyć. Ja na początku użyłem zapalniczki a resztę roboty zrobiło ciepło z lutownicy.
Wyprodukowana chyba przez ZDZ Moc 75W(ale nie mam pewności) o ile dobrze pamiętam zawsze chciałem mieć z przełącznikiem czyli 75/45W ale przyzwyczaiłem się i późniejsze jakie kupiłem miały 100W
Ja nigdy nie korzstalem lutownicy transformatorowej poniewaz na grovie wystepuje napiecie (nie jest on uziemiony) i nie ma stabilizacji temperatury (i czesto przegrzwa luty, albo nie dogrzewa). Po stokroc wole lutownice na grocie T12, np KSGER, z zasilaniem sieciowym i takze z pakietem lipo 18V jako lutownica calkowicie mobilna. Grot jest uziemniony, jest dokladna stabilizacja temperatury w grocie, a sama lutownica podaje jaka moc aktualnie podaje na grot
Co do napięcia na grocie żeś mnie zaintrygował ... pomierzyłem ... nawet różnymi miernikami i nic podobnego co piszesz nie ma miejsca, przynajmniej nie w tych co ja posiadam. Stabilizacja temperatury również nie jest potrzebna, nie do tych celów co ja używam. Choć mam jakąś tam ze stabilizacją temperatury (ani razu nie użyłem, możliwe że i to lepsze rozwiązanie ale nie miałem potrzeby aby jej używać) wspomnę przy okazji że posiadam też rozlutownicę (kilka razy nawet użyłem tak z ciekawości jak działa - kolor niebiesko-czarny z wyświetlaczem LCD jakiś tam następca starszego modelu), czekają te dwie zabawki w szafie ... możliwe że na chwilę prawdy. 10 lat temu montowałem w samochodach alarmy i nie wyobrażam sobie nie użyć w tedy transformatorowej lutownicy. Co do pewności połączeń niestety doświadczenie robi swoje i nabieramy wprawy w mierę jak używamy danego narzędzia. Jak wiesz na czym polega lutowanie to zrobisz to poprawnie.
Na grocie jest napiecie, poniewaz jest zasilany , zeby sie rozgrzal , duzym pradem. Teraz nie pamietam czy to jest zmienne czy stale, i mierzyc trzeba do uziemienia. Zwykle, jak by sie pracowalo z opska i mata ktore sa uziemione, na grocie nie masz uziemienie a lutownicy transformatorowej. Nie chce sie z Toba sprzeczac czy cos, to nie jest, wazne jest to ze mozna uszkodzic jakas elektronike, i dwuda sprawa ze grot nie ma zadnej pojemosci ciepne . Nie przecze ze transformatorowka jest wygodna, ale dla przykladu KSGER nagrzewa sie w ok 10sek, po odlozeniu obniza temp do ok 150st, i jak podnosisz kolbe to jest praktycznie od razu rozgrzana na nastawiona temp. Same groty T12 sa tanie i jest w czym wybierac jesli chodzi o ksztalt i wielkosc groty, wymiana grotu moze nastepowac przy wlaczonej lutownicy, wystarczy wujac i wlozyc inny grot do kolby, maja odpowiednie zatrzaski. Obejrzyj jakis film o KSGER, i zobacz jak to dziala :)
@@weryfany_Zamosc Moim zdaniem lepiej mieć gotową w sekundę lutownicę transformatorową niż czekać aż nagrzeje się oporowa, co prawda do demontażu i większych miejsc do rozlutowywania także wolę "oporową" chociażby dla tego że jak się spali to mniejsze koszta i nie szkoda, a co do "uziemienia" grota, to prąd na grocie jest tylko po przepaleniu go, poza tym także da się go "uziemić" :), a jak w oporowej zwłaszcza na 230 w padnie uziemienie to półprzewodniki zwłaszcza układy scalone o procesorach i wrażliwszych podzespołach nie wspomnę szlag je weźmie od razu, może uda się jakimś sposobem uratować mając wcześniej odwrotnie włożoną wtyczkę przewodu lutownicy w gniazdo sieciowe, ale wszystkie urządzenie grzejne i silniki elektryczne i inne w obudowie metalowej mają potencjał "sieci" elektrycznej jeśli nie są "uziemione", z tego względu zalecam lutownice gazowe :) nie ma obawy o "przebicie/spalenie" podzespołu przepięciami, dochodzą jeszcze wyładowania elektrostatyczne :) , trzeba wiedzieć co się robi i jak i czym się robi, człowiek uczy się całe życie :)
Moim zdaniem najlepsza lutownica jaką kiedykolwiek miałem i pracowałem, a posiadałem i posiadam różnego rodzaju i różnych firm lutownice transformatorowe W obecnym czasie także mam ten model lutownicy, jedna 75/45W, druga 100W, oraz inne modele polskich i zagranicznych lutownic, akurat "lutola" jest najlepszym sprzętem, do domowych warunków i pracy z elektroniką, elektryką wystarczy mieć ten model 75W z przełącznikiem na 45W, go do grotów stosuję najzwyklejszy drut miedziany pozyskany z niepotrzebnych kawałków przewodu elektrycznego jaki kładzie się w mieszkaniach np 1,5mm2, a czasami i nieco cieńszy w zależności co lutuję, długość oryginalnych grotów jest zbyt krótka moim zdaniem i zbyt gruba, przez co lutownica/trafo dostaje "w dupę" po prostu się przegrzewa i szybciej szlag ją trafi. wolę częściej wymienić grot niż "uśmiercić" trafo lutownicy. Cieńszy i dłuższy grot daje nam lepszy dostęp w niedostępne miejsca, łatwiej go uformować do danego/potrzebnego nam kształtu, przez to że jest cieńszy i dłuższy szybciej się nagrzewa nie obciążając tak transformatora, jeśli musimy lutować większe elementy, pola o większych i grubszych wyprowadzeniach lepiej użyć lutownicy np. 100, 150W lub po prostu lutownicy oporowej "grzałkowej". DO rozlutowywania, demontażu, odzysku elementów elektronicznych ze starych niepotrzebnych płytek najlepiej użyć lutownicy oporowej gdyż transformatorowa szybciej "dostanie w dupę". Wiem co mówię bo działam z tymi sprzętami już prawie 40 lat. podstawy lutowania każdy powinien znać, chociaż takie zagadnienia jak dopasowanie temperatury grota do temperatury topnienia cyny, tym bardziej to że cyna powinna być czysta nie "ufajdana" tlenkami, smarami olejami, grot także powinien być czysty i mieć dobry styk z lutownicą, końcówkę grota przed lutowaniem trzeba pokryć najlepiej kalafonią po czym w cynie by go pobielić cyną, do lutowania elektroniki, a nawet elektryki radzę nie używać kwasów gdyż z czasem kwas "zje" ścieżki i przewody, chyba że już nie da obejść się bez kwasu proponuję po zakończeniu lutowania zmyć np wacikiem resztki kalafonii chociażby denaturatem czy spirytusem lub środkami do tego przystosowanymi, po czym przemyć miejsca lutowania i okolicę wacikiem nasączonym w zasadzie która zneutralizuje działanie kwasów, najprostszą i najtańszą zasadą którą zapewne ma prawie każdy w domu jest zwykła soda oczyszczana którą używa się do wypieków, wystarczy trochę sody oczyszczonej rozpuścić w wodzie i zamaczać w roztworze wacik którym przemyjemy miejsca lutowania i okolicę. Na pierwszy rzut oka po lutowaniu w którym użyliśmy kwasu wszystko jest ok, ale po pewnym czasie ścieżki miedziane czy nawet przewody, zwłaszcza "linki" zostają zaśniedziałe na zielono i po czasie kwas "zje" przewód nawet na kilka centymetrów wewnątrz osnowy/koszulki. Dobrze jest podczas większej ilości lutowania co jakiś czas wyczyścić grot chociażby przytrzymując na chwilkę włączoną lutownicę i w tym czasie najzwyczajniej oczyścić go z resztek "spalonej,zwęglonej" kalafonii i pozostałych tlenków zwykłym kawałkiem złożonego na kilka warstw żeby się nie oparzyć ręcznikiem papierowym, to wystarcza zazwyczaj, niekiedy trzeba grot konkretniej oczyścić oskrobując go z resztek cyny i brudu, ale w takim przypadku wolę wymienić grot na nowy tym bardziej że z przysłowiowego "śmietnika" można pozyskać sporo przewody elektrycznego podtynkowego z którego możemy sobie naciąć na cały pojemnik czy słoik drutów miedzianych długości np 5-7 cm których wystarczy nam na lata bez zbędnego kupowania "gotowców" za nie małe pieniądze w dodatku z "wymyślnym" kształtem który często nie spełnia swojej roli. Najprostsze, najłatwiejsze rozwiązania zazwyczaj są najlepsze. Jeśli ktoś woli uczyć się na własnych błędach to ok, to najlepsza szkoła, ale także strata czasu jeśli byśmy podzielili doświadczenie kogoś kto już to przerabiał przez wiele lat. Nie stosuję kwasów ani past, tylko kalafonia, a gdy akurat zdarzy się że jej nie mam pod ręką to najzwyklejsza żywica drzew iglastych. Dobrze mieć rozpuszczoną kalafonię czy czystą żywicę w jakiejś buteleczce czy słoiczku, najlepiej zalać ją spirytusem a nawet denaturatem, przydaje się często np. pobielając większą ilość kabli do lutowania czy nawet wcześniejsze naniesienie kalafonii na miejsca lutowania na płycie PCB i innych punktów będącym tematem lutowania, temat "studnia bez dna", życzę dobrych efektów z lutowaniem, ... Ps, "lut" powinien być "pełny", błyszczący, a nie "nasmarkane" jak przy spawaniu spawarką kogoś kto pierwszy raz ma naukę spawania, powodzenia i pozdrawiam Józek
co do "opasek" to wcześniejsze modele tych lutownic posiadały metalowe opaski z cienkiej blaszki pod którymi był izolacyjny materiał jak np. z koszulek trudno palnych, później producent zaczął zakładać i to zazwyczaj tylko jedną "opaskę" z plastiku, żeby chociaż ona była z teflonu :) . J a robiłem sobie takie opaski jak niemal fabryczne z blaszki cienkiej, jeśli nie mamy odpowiedniej grubości blaszki to wystarczy wyciąć ją nawet zwykłymi nożyczkami ze stalowej puszki po konserwie czy innym produkcie, pasek danej szerokości, , dopasowujemy wstępnie długość jaka na potrzebna, formujemy na końcu niedługo "haczyk", na drugim końcu drygi "haczyk" który zapnie się z tym pierwszym po zaciśnięciu opaski szczypcami czy małym imadełkiem, oczywiście przed zapięciem opaski trzeba wyciąć z tzw. koszulko niepalnej czy innego materiału niepalnego nieco szerszy pasek od blaszanej opaski, nawet dobrze jest zrobić kilka milimetrów dłuższy ten izolator tak aby po nałożeniu na lutownicę zachodził kilka milimetrów na siebie, zakładamy na niego blaszaną opaskę, zagniatamy na "haczykach" i jest jak fabryka zrobiła a niekiedy i lepiej, dobrze zrobić 2 takie opaski do każdej lutownicy, nie zapomnijcie także włożyć pomiędzy końce prostokątnego druta wychodzącego z lutownicy także jakiegoś izolatora z takiej koszulki nie topliwe, czy nawet z cienkiej płytki laminatu czy nawet jeśli nic takowego nie posiadacie zwykłego kawałka tektury na z tyłu bloku rysunkowego czy tym podobnie, a nie zaszkodziło by "utwardzić" tę tekturę np namaczając ją w lakierze , ważne by wyprowadzenia z lutownicy nie stykały się wzajemnie, śrubki mocujące grot nie styknęły się po dokręceniu grota, a zamiast podkładem na śrubkach mocujących grot najlepiej użyć kwadratowe, prostokątne podkładki lekko "przełamane/wykrzywione w połowie, na środku otworu z kostki elektrycznej zazwyczaj czarnej ebonitowej jakie często były montowane w "rozetkach" ścian instalacji domowej itp. nie zapomnijcie czyścić grot, styk grota z wyprowadzeniami lutownicy to jest bardzo ważne dla szybkiego i należytego grzania się grota.
Lutownica pokazana na filmie (żółta) jest z czasów jak miałem 10-12lat (około1995rok) i kupiła mi ją mama bo non stop do sąsiada biegałem a żeby kabelek przylutować a to zaraz co innego się odlutowało/wyrwało. Jak na tamte czasy nie była taka tania porównując do tamtych zarobków...
Wracając do opasek na lutownicy moja (zółta) miała dwie białe plastikowe opaski... wytopiły się w pierwszym tygodniu... oczywiście ją zdrowo forsując godzinami lutując. Owijałem wyciętym paskiem z kartonu i grubym drutem.
Później popularne "try-tytki" obecnie nawet koszulka termokurczliwa wygląda dobrze.
ps. przeczytałem wszytko
Pozdrawiam 😉
Mam taką żółtą lutownicę od 1985 roku i działa świetnie nadal :)
Te lutownice są najlepsze sam mam taką i muszę przyznać że dobrze lutuje i się szybko nagrzewa. Łapka i sub leci pozdrawiam
Ostatnio koledze kupiłem podobną ale o nazwie TEX o mocy 200W. Ale on lutuje większe gabaryty i nie narzeka. Do dłuższych prac niestety transformatorowa nie wytrzyma.
(miał do tej pory 100W i przekaźniki w module komfortu BMW e46 próbował wylutować i dosłownie ogniem ducha wyzionęła i poddał się.
HotAir-em mu wylutowałem w kilka chwil.
Ja tam groty robię z kabli w których jest masa drutu miedzianego
A takie groty wg mnie nawet się fajnie sprawują
Ja też dał bym sobie rękę uciąć i chwaliłem miedziane. Ale te wieczne faktycznie są wieczne grubo ponad 2 lata i nadal ten sam grot. No ale jak jest chęć wymiany to tylko miedziane 👍
Mam taką samą kupiłem w 1981 roku działa do dziś gwinty się psują obciąłem nagwintowalem i działa super lutownica polecam
Mam identyczną kupiłem ją w 1983 działa do dziś
Pamiętam doskonale czasy " Młodego Technika z lat 60/70 .Pokusiłem się jako smarkacz na zbudowanie lutownicy transformatorowej według artykułu z MT . Cóż tam ciekawego zamieścili zasłużeni towarzysze ? Uwaga ! Uzwojenie wtórne wykonać drutem o średnicy No ? ile? Oczekuję odpowiedzi Serdecznie pozdrawiam!
Zamiast tych opasek zaciskowych (trytytek, trytek, jak zwał, tak zwał) polecam sprawdzić koszulkę termokurczliwą, u siebie zastosowałem ostatnio i na razie się sprawdza.
No nie pomyślałem a mam tych koszulek od czorta, jak będę musiał ponownie oczyścić styk grota zastosuję tą metodę póki co musi być "trytytka"
..... stało się jednak jest koszulka ... na końcu filmu jest skrót do dalszej części. Wygląda dobrze ;D
@@weryfany_Zamosc Sprawdza się, że potrzeba jest matką wynalazku, u mnie stopił się ten plastik który jest standardowo a sama lutownica trochę przeleżała, ostatnio jej potrzebowałem i grot się zaczął rozjeżdzać, miałem rurki termokurczliwe pod ręką i jakoś tak wyszło. Zastanawiam się tylko, czy przy dłuższym lutowaniu się to nie stopi, ale to będzie do przetestowania, jakby coś się u Ciebie z tym działo to nagrywaj i pokazuj. Tak jeszcze od siebie dodam, że nie trzeba niczego używać, żeby tę rurkę obkurczyć. Ja na początku użyłem zapalniczki a resztę roboty zrobiło ciepło z lutownicy.
Mam taką prawie 40 lat tylko czarną działa do dziś ale teraz używam stacji lutowniczej wep 937d ze względu na bardzo czułe uklady smd
Przyznam się że czarnej nie widziałem 😁
Jaki to model?
Wyprodukowana chyba przez ZDZ
Moc 75W(ale nie mam pewności) o ile dobrze pamiętam zawsze chciałem mieć z przełącznikiem czyli 75/45W ale przyzwyczaiłem się i późniejsze jakie kupiłem miały 100W
@@weryfany_Zamosc dzięki wielkie :)
polecam zamiast tertytek dać termokurczkę
I tak jest na tą chwilę 💪👌👍
@@weryfany_Zamosc o to spoko
Rowek :) byle nie rowek i rowerek :)
Ja nigdy nie korzstalem lutownicy transformatorowej poniewaz na grovie wystepuje napiecie (nie jest on uziemiony) i nie ma stabilizacji temperatury (i czesto przegrzwa luty, albo nie dogrzewa).
Po stokroc wole lutownice na grocie T12, np KSGER, z zasilaniem sieciowym i takze z pakietem lipo 18V jako lutownica calkowicie mobilna. Grot jest uziemniony, jest dokladna stabilizacja temperatury w grocie, a sama lutownica podaje jaka moc aktualnie podaje na grot
Co do napięcia na grocie żeś mnie zaintrygował ... pomierzyłem ... nawet różnymi miernikami i nic podobnego co piszesz nie ma miejsca, przynajmniej nie w tych co ja posiadam.
Stabilizacja temperatury również nie jest potrzebna, nie do tych celów co ja używam. Choć mam jakąś tam ze stabilizacją temperatury (ani razu nie użyłem, możliwe że i to lepsze rozwiązanie ale nie miałem potrzeby aby jej używać) wspomnę przy okazji że posiadam też rozlutownicę (kilka razy nawet użyłem tak z ciekawości jak działa - kolor niebiesko-czarny z wyświetlaczem LCD jakiś tam następca starszego modelu), czekają te dwie zabawki w szafie ... możliwe że na chwilę prawdy.
10 lat temu montowałem w samochodach alarmy i nie wyobrażam sobie nie użyć w tedy transformatorowej lutownicy.
Co do pewności połączeń niestety doświadczenie robi swoje i nabieramy wprawy w mierę jak używamy danego narzędzia. Jak wiesz na czym polega lutowanie to zrobisz to poprawnie.
Na grocie jest napiecie, poniewaz jest zasilany , zeby sie rozgrzal , duzym pradem. Teraz nie pamietam czy to jest zmienne czy stale, i mierzyc trzeba do uziemienia. Zwykle, jak by sie pracowalo z opska i mata ktore sa uziemione, na grocie nie masz uziemienie a lutownicy transformatorowej.
Nie chce sie z Toba sprzeczac czy cos, to nie jest, wazne jest to ze mozna uszkodzic jakas elektronike, i dwuda sprawa ze grot nie ma zadnej pojemosci ciepne .
Nie przecze ze transformatorowka jest wygodna, ale dla przykladu KSGER nagrzewa sie w ok 10sek, po odlozeniu obniza temp do ok 150st, i jak podnosisz kolbe to jest praktycznie od razu rozgrzana na nastawiona temp. Same groty T12 sa tanie i jest w czym wybierac jesli chodzi o ksztalt i wielkosc groty, wymiana grotu moze nastepowac przy wlaczonej lutownicy, wystarczy wujac i wlozyc inny grot do kolby, maja odpowiednie zatrzaski.
Obejrzyj jakis film o KSGER, i zobacz jak to dziala :)
@@weryfany_Zamosc Moim zdaniem lepiej mieć gotową w sekundę lutownicę transformatorową niż czekać aż nagrzeje się oporowa, co prawda do demontażu i większych miejsc do rozlutowywania także wolę "oporową" chociażby dla tego że jak się spali to mniejsze koszta i nie szkoda, a co do "uziemienia" grota, to prąd na grocie jest tylko po przepaleniu go, poza tym także da się go "uziemić" :), a jak w oporowej zwłaszcza na 230 w padnie uziemienie to półprzewodniki zwłaszcza układy scalone o procesorach i wrażliwszych podzespołach nie wspomnę szlag je weźmie od razu, może uda się jakimś sposobem uratować mając wcześniej odwrotnie włożoną wtyczkę przewodu lutownicy w gniazdo sieciowe, ale wszystkie urządzenie grzejne i silniki elektryczne i inne w obudowie metalowej mają potencjał "sieci" elektrycznej jeśli nie są "uziemione", z tego względu zalecam lutownice gazowe :) nie ma obawy o "przebicie/spalenie" podzespołu przepięciami, dochodzą jeszcze wyładowania elektrostatyczne :) , trzeba wiedzieć co się robi i jak i czym się robi, człowiek uczy się całe życie :)
a ja se ostatnio na wyginałem groty z drutu miedzianego z kalla większą ilość (-:
Ja polecam jednak to:
diolut.pl/szukaj.html/szukaj=Grot%20do%20lutownicy%20transformatorowe
Żółta - fajna😁
Ja grot na oczka przykręcamy i jeszcze oczka ..spłaszczone dodatkowo.
bardzo dobre i nie zawodne i wytszmałe takie mam 2 jednom miałe 30 lat
Muj tata taką ma