W końcu ktoś; czyli Pan; prostym językiem wytłumaczył laikom ten manewr. Co do filmowców, to nie dziwię się, że pokazują szarżę husarii tak jak pokazują. Dzisiaj nie ma jeźdźców którzy potrafiliby prawidłowo przeprowadzić taki atak, gdyż nie ma koni wyszkolonych do tak trudnego manewru. Gratuluje materiału. 👌👍
bo konsultanci wojskowi szarże przeprowadzali w salwach karabinowych czy ogniu artyleryjskim czy broni maszynowej. A jedynym sposobem redukcji strat było maksymalne rozproszenie . Za czasów husarii , a i kirasjerów. Groźne były wejście w zasięg artylerii polowej i potem w zasięg salwy atakowanej piechoty
przecież szarża do filmu to nie prawdziwy atak, wcale nie taka trudna rzecz do wykonania, jak Pan prowadzący to opisał, ale komu się chce to przećwiczyć? to wina reżysera, a może ograniczonego budżetu? bo przecież co innego wpuścić tabun przed kamery, a co innego kazać ludziom i koniom trochę poćwiczyć, to zajmie troche czasu i wysiłku, już selekcje większą trzeba robić, bo nie każdy kto tylko trzyma sie na grzbiecie sie nada 😁kilku jeźdźców sportowych z ich konmi i ma Pan prawidłowe wykonanie
@@martastefanska9296 Pani Marto, te "trochę czasu" to jakieś 2 -3 lata zgrywania jeźdźca z koniem, kopii w szeregu i całej chorągwi/roty w szeregach i w rzędach. Dlatego nikt tego nie ćwiczy i nikt tego współcześnie nie potrafi. Może zdolni informatycy; za jakiś czas; grafiką komputerową zrobią coś co będzie przypominało ówczesną szarżę husarii, ale na żywo raczej nie doczekamy. 🙂
Mentalność rycerzy oraz wyszkolenie zarówno jeźdźców jak też koni, to źródła sukcesów husarii. Próby tworzenia takiej jazdy za granicą kończyły się niepowodzeniem. Świetny materiał, zwięźle i konkretnie … Po husarsku! 😀👍
Były kiedyś blogi które to opisywały po Polsku. Czyli jakie etapy musiała i jaka prędkością przebyć Husaria oraz jak mogła zareagować naprzeciw piechota uzbrojona w muszkiety.Dlatego tak ważne było by na ostatnim etapie nie było przeszkód pionowych. Stres w czasie walki był taki ze znaleziono muszkiet piechura załadowany sześcioma kulami naraz, odpalenie czegoś takiego zabiło by strzelca.
;Mylisz się! Tzw. garłacze potrafiły wystrzelić do dziesięciu (sic!) kul ołowianych na raz. Nie zwiększano ładunku prochowego, co właśnie "zabiło by strzelca", lecz stosowano kule o mniejszym wagomiarze.
To raczej nie o muszkiet chodziło (w naszym rozumieniu) a o karabin skałkowy epoki późniejszej. Co jest o tyle istotne, że w tej późniejszej na wojny chadzali często (a biorąc pod uwagę skalę "cała Europa" nawet w większości) nie, jak w czasach muszkieterów, zawodowi żołnierze, tylko chłopstwo z poboru, bardziej przypominającego łapankę czy handel Murzynami. Tacy żołnierze nie miewali wysokiego morale, nie mieli ochoty ani ginąć, ani nawet innych zabijać, więc częściej im się zdarzały zachowania mocno niegodne tego, jak sobie wyobrażamy postawę dzielnego wojaka na wojnie. No i taki posiadacz fuzji epoki napoleońskiej strzelał dużo szybciej - więc łatwiej było spotkać takiego, co z tych czy innych powodów 6 kul wpakował do tej samej lufy bez odpalania ładunku. Przy tempie strzelania z muszkietu - było to po prostu mniej realne, taki wstrząs i szok musiałby trwać kilka razy dłużej.
@@adamszangala4764 W epoce, określonej przez Ciebie jako "epoka muszkietów" (przyjmuję, że chodzi o kres bezpośrednio poprzedzający wojnę trzydziestoletnią i samej tej wojny) pobór chłopów pańszczyźnianych (przynajmniej w armii Saksonii i Brandenburgii) był na porządku dziennym. Używano ich głównie do prac przy fortyfikacjach polowych, ale także jako "Fussvolk" czyli piechotę i taborytów. W Polsce była też piechota kwarciana lub wybraniecka. Stąd prawdopodbnie i moje rodowe nazwisko DELEKTA od łacińskiego delecta-wybrany.
@JohannDelekta Nie wiem jak w Niemczech, ale u nas obie piechoty, o których mówisz, były złożone z ochotników, nie poborowych. Tym ludziom płacono, stąd właśnie problemy z liczebnością - bo Polski nigdy nie było stać na liczną armię, której trzeba płacić. Z tego co kojarzę w ówczesnej Europie chyba tylko Szwecja wpadła na osobliwy pomysł zbliżony do powszechnego poboru - zapewne z braku odpowiedniej liczby ludzi (licząc na samych ochotników, tamtejsi królowie za mocno by nie powojowali, a mieli takie ambicje). Wojska generalnie były najemne, służyli zawodowcy, a ci nie pakują po 6 kul do lufy w ataku paniki. Zresztą te badania są zdaje się z Ameryki rodem i nie wiem, czy przypadkiem nie dotyczą także terytorium amerykańskiego. A to jest całkiem inna bajka. Pociąg osadników z Nowego Świata do klasycznej wojaczki był raczej mniejszy - już wówczas ludzie żyli tam lepiej, byli poniekąd bardziej rozpieszczeni, nie tak twardzi jak walczący nieustannie o byt mieszkańcy Europy.
@@adamszangala4764 Na utrzymywanie stałej armii zaciężnej nie było stać ani Saksonię, ani Brandenburgię. Tam o wydatkach na prowadzenie wojny decydowały sejmiki krajowe. O ile pamiętam, tak samo było w Polsce. Jak namaiastka podkreślam namiastka przyszłych wojsk poborowych był regulamin tzw. "Defensionswerk", wprowadzony na terenie Saksonii (a potem, już za Augusta Mocnego, i w Polsce). Szwedzi istotnie jako pierwsi utworzyli armię zawodową, chociaż istnieją teorie, że pierwszą taką formacją zbrojną były wojska Spinoli. Nie jest tutaj miejsce na szersze zajmowanie się tym problemem. Uczynił to zresztą Radek Fukala w "Dramacie Europy" i Jerzy Maroń a dla Łużyc Tekiela. Pozdrawiam
Trochę mi brakuje aspektu psychologii. A on bywał zapewne kluczowy w wielu starciach z jednostkami nie do końca elitarnymi, o bardzo wysokim morale. No więc po pierwsze - taki zwarty mur jeźdźców w dodatku wzmocnionych drugą i trzecią linią pocztowych, oznaczał, że NIKT z pieszych raczej nie ma prawa przetrwać zderzenia nawet nie to ze z kopiami - ale po prostu piersiami koni (pół tony, skromnie licząc, rozpędzone do szybkości samochodu) i, po powaleniu, jeszcze ich kopytami. Każde takie uderzenie/nadepnięcie = połamane kości, obrażenia wewnętrzne, gdy na tułów padło, co najmniej porządnie obita czaszka. Mówiąc inaczej - bardzo prawdopodobny albo zgon, albo ciężkie okaleczenie, w ówczesnych warunkach medycznych równoznaczne z długim konaniem albo kalectwem. A po drugie - ponieważ takie czworoboki piesze stawały zwykle w układzie zbliżonym do szachownicy (choć i jedna zwarta linia nie była przeszkodą nie do pokonania) - to w praktyce spora część szarż pojedynczych chorągwi husarskich kończyła się zapewne ciosem w połowie w próżnię - bo co najmniej skrzydła takiego nieszczęsnego, wziętego na cel oddziału piechoty, rozbiegały się na boki, by odskoczyć z trasy końsko-ludzkiego walca, który zmiażdży wszystko, na co najedzie. Ot, taki łamacz morale. No a jeśli się w szyku wroga zrobiła dziura na 50 metrów czy szersza, husaria mogła, nie tracąc wielu koni ani ludzi, uderzyć na kolejny szereg (jeśli stał blisko) w warunkach zaskoczenia (i zaraźliwej paniki - bo niby co zrobi drugi, widząc, jak pierwszy się rozbiegł w popłochu?) albo , zakreśliwszy łuk, rąbnąć w tyły pierwszej linii gdzieś kilkadziesiąt, może kilkaset metrów dalej, też w bardzo korzystnych warunkach, o ile pierwsza linia wroga była równocześnie angażowana przez inne oddziały polskie, od frontu. Mogło byc oczywiście tak, że jakaś elitarna piechota wytrzymała do końca i wzięła taką szarżę "na klatę". Ale i wtedy morale pozostałych oddziałów cierpiało, bo patent z dłuższą od piki kopią dawał husarzom niemal pewne rozszarpanie pikinierów nim ci zyskają okazję do celnego pchnięcia, potem rozjechanie schowanych z tyłu strzelców i praktycznie unicestwienie danego czworoboku. I gdy jeźdźców padało przy tym niewielu, odział pancerny zawracał z pozoru nienaruszony, po kolejne kopie, a pocztowi wykańczali niedobitki pechowej formacji pieszej - wszyscy świadkowie zyskiwali głębokie przekonanie, że gdy to na nich padnie przy kolejnej szarży, to koniec, zero szans na przetrwanie, więc może lepiej po prostu rzucić broń i uciec z trasy takiej szarży. Tak naprawdę, wbrew obiegowej opinii, większość bitew, i dawniej, i nawet dziś, wygrywało się wcale nie poprzez wybicie wroga niemal do nogi. Typowa była raczej sytuacja "armia traci 10-20% stanu wyjściowego i albo wykonuje odwrót, albo wręcz ucieczkę, tracąc kolejne tyle, jeśli wróg miał siły i możliwości prowadzić pościg". Więc złamanie morale było zwykle głównym powodem wygranej lub przegranej. A husarze, jak widać, świetnie się sprawdzali jako jednostka do łamania morale. Bo nie ma na polu bitwy niczego okropniejszego od przeciwnika, który na ciebie prze a ty wiesz, że cokolwiek zrobisz - nie jesteś w stanie go dobrze trafić i powalić, nim on ciebie dopadnie. A tak ta jazda działała, na to jej pozwalała przewaga i taktyczna, i w uzbrojeniu/wyposażeniu, i w, co ważne, morale własnym, które było zwykle wysokie, bo każdy błyskotliwy sukces husarii utwierdzał jej żołnierzy w wierze, że w otwartym polu równych sobie nie mają.
podzielam osąd właściciela video clipu & pozdrawiam. Tak jest rzeczywiście, iż to morale się *najbardziej liczy w każdym starciu, tak ongiś jak & dziś*
@@ptwodz To nie takie proste. Bo nie walce latały, tylko faceci na koniach. Też z określoną psychiką. W tym i psychiką konia. Zwierzaka, który wbrew pozorom nie zawsze radośnie nadziewa się na wystawione mu naprzeciw ostrze piki. Takie szarże to był odpowiednik znanej z USA-filmów scen typu "który z walących na zderzenie czołowe samochodów pierwszy skręci na pobocze". A pikinierzy też miewali jaja jak piłki do koszykówki - bo husaria husarią, przeciwnik mało typowy w Europie, ale gdzie indziej musieli znosić ogień z pistoletów rajtarii, która podjeżdżała na odległość dobrego splunięcia pestką - byle poza zasięg piki - i waliła w piechotę salwą, po czym robiła w tył zwrot i walił w piechotę kolejny szereg. To tez mało komfortowa sytuacja i jeśli wojska tak walczyły i dawały radę przetrzymać tego typu "szarże", to znaczy, że dzieci-kwiaty i bananowa młodzież w szeregach nie służyli, że to bywali twardzi zawodnicy. Więc pewnie i husarze trafiali na takich - co kończyło się zapewne zadaniem strat kopiami, a potem odwrotem, bo piechoty bywało więcej i kopii już zabrakło, a piki dalej sterczały, odstraszając konie. A pewnie i samych jeźdźców, bo koń husarski był droższy od kopii i zwykły rozsądek podpowiadał, że lepiej wrócić po kolejną i wykonać drugą szarżę niż dać go ukatrupić jakiejś piechocińskiej łajzie.
5 czerwca przedstawię historię pierwowzoru Andrzeja Kmicica. Może zainteresuje. Chętnie słucham opinii widzów,. Dziękuję za docenienie kanału.👍🙂 Proszę też o sugestie co może Ciebie zainteresować.
Wreszcie! Prawidłowy opis szarży husarii! Nie było żadnego bałaganu, ani "kupą, mości panowie", co najwyżej na samym początku - dla zmylenia przeciwnika. Czytałem swego czasu, że w czasie pokoju husarze do znudzenia ćwiczyli szarżę jadąc strzemię-w-strzemię, kolano-w-kolano, aby jeszcze utrudnić sprawę, husarz wraz z sąsiadem trzymali talara między kolanami, nawet podczas zwrotów. Podobnie ćwiczono konie husarskie; taki koń miał w pełnym galopie pędzić ścieżką o szer. ok. 1 m, z ogrodzeniem wzdłuż po obu stronach, po czym na dany znak zrobić zwrot w miejscu o 180 stopni i wrócić. Efekt? Na husarię nie było antidotum. Nikt nie był w stanie się oprzeć, sęk w tym, że to była niezwykle kosztowna formacja; najdroższym elementem wyposażenia był koń kosztujący 800 ówczesnych złotych lub więcej, a towarzysz musiał mieć ich 2-4. Plus wyposażenie: rząd koński, pancerz, koncerz, szabla, pistolety no i wyposażenie pocztowych. Od państwa miał tylko kopie - do jednorazowego użytku. Jeszcze jedno: ówcześnie zasięg skutecznego ognia muszkietów nie przekraczał 80-100 m, a to oznacza, że przy prędkości koni w szarży przeciwnik miał ledwie parę sekund na salwę. (Przypomnę, że najlepsi sprinterzy pokonują 100 m w ok. 10 sekund, koń jest szybszy). Nawet najlepsi strzelcy nie byli w stanie oddać więcej niż 2 strzały na minutę.
Bardzo elegancko wytłumaczone. Może dobrze byłoby podać kilka szczegółów o wykonaniu kopii pustej w środku i lekkiej, może o szarży, odwrocie, ustawieniu i kolejnej szarży. O doborze konii i ich szkoleniu. W sumie świetny wykład. Szacun.
Nareszcie się doczekałem porządnego materiału ... a nie pierdół jak w "Potopie" czy "Ogniem i mieczem" ... ale nic dziwnego - nikt tego manewru dziś nie powtórzy chyba na SGI .
jak to było porządne , to ....lepiej oglądaj ten materiał tylko do 5.11, bo dalej to już jakies dziwne wnioski prowadzacego. husarze oplatają ( ????) pułk wroga??!!! dobrze że koszyków z nim nie "wyplatają" ( hehe).Husaria to była pancerna pięść, a nie kółko różańcowe. Uderzali, rozbijali i szli dalej.
W odpowiedzi na Pana wątpliwości. Flamandzki malarz, Pieter Snayers żyjący w XVII wieku namalował obraz o bitwie pod Kircholmem, widać na nim jak husaria oplata szyk szwedzki. Raczej trudno podważyć obraz z XVII wieku. Poza tym husaria nie zawsze rozbijała szyk przeciwnika i parła dalej tak jak Pan to opisuje. To nie był walec. Po uderzeniu musiał się zreorganizować. Dlatego za husarią pędziła lekka jazda, której zadaniem było dokończyć dzieło husarii. Tworząc ten film przeanalizowałem kilka książek i nie są to zmyślone historie o wyplataniu koszyków. Dziękuję uprzejmie za wpis, może Pan mieć też dużo racji w temacie, ponieważ historia nie jest w tej kwestii jednoznaczna. Nie neguję Pana wypowiedzi, lecz kluczowa tutaj wydaje się być szerokość szyku piechoty i husarii o czym opowiedziałem w filmie. Pozdrawiam Maciej.
@@panzer-modelmaciej panie Macieju. Jezeli jako dowód podaje pan obraz malarza flamandzkiego, to niestety jest to jakiś żart.Malarze z natury "koloryzują", a jego doświadczenia (o ile w ogóle takowe posiadał) wojskowe, czy wojenne opierały się na tym co mógł zaobserwowac, lub z przekazów ustnych. A u nich nie było takich formacji, jak nasza husaria. więc malował z tego co widział, lub usłyszał.W owym czasie ich jazda ciężka( rajtaria) robiła jakieś karakole i inne nie stworzone rzeczy, a ogólnie słuzyła do celów pomocniczych. Dlatego malował tak jak się mu podobalo.Nigdzie w opracowaniach o bitwie pod Kircholmem nie spotkałem się ,żeby husaria otaczała i eliminowała wroga w kotle!!! Sam fakt ,że Chodkiewicz miał 3500 ludzi ( łącznie), a Karol 11000 mówi za siebie.Przecież tą bitwą cała Europa się zachwycała , łącznie z papieżem. A trudno byłoby sile trzykrotnie mniejszej okrążyć trzrykrotnie liczniejszego przeciwnika. Właśnie cały urok husarii i jej innowacyjna ( jak na tamte czasy) taktyka polegała na tym że rozbijali wroga szarżą ,przez co zmuszali do ucieczki. Paradoksalnie w owych bitwach przeciwnik tracił więcej żołnierzy uciekając z pola bitwy , niż w samej bitwie,a pod Kircholmem pościg trwał na ponad 9 kilometrów!! Przez 9 kilometrów(!) husaria i lekka jazda siedziała im na karku, "a trup ścielił się równo". I w większości bitew było tak samo.Husarii zawsze było stosunkowo mało ( gdyż była to formacja ELITARNA) i byli przeznaczeni do jakby to dzisiaj ująć : zadań specjalnych. A ich zadaniem specjalnym było przełamanie wroga, ROZPROSZENIE ! i tym samym zmuszenie do ucieczki.Jednym słowem ,gdyby ich okrążali i wycinali szabelkami traciliby swoją podstawową cechę.
Wspaniała robota! O szarży husarii po raz pierwszy przeczytałem w monografii naukowej "Fenomen husarii" R. Sikory. Polecam Ci ją przeczytać. Może dowiesz się z niej czegoś nowego? 😊
Trzeciego i czwartego etapu ataku husarii nie da się filmować. Trzeciego etapu ze względu na braki umiejętności jeździeckich u kaskaderów (dawni jeźdźcy trenowali jazdę już od wieku dziecięcego). Czwartego etapu nie da się sfilmować ze względów bezpieczeństwa - choćby nawet kopie były wykonane ze styropianu. Gdyby nawet zastąpić pikinierów manekinami, zagrożenie stratowaniem przy upadku husarza, jest nie do zaakceptowania. Jedynym sposobem dla filmowców będzie AI i komputerowe generowanie obrazów, ale na dobrej jakości film trzeba będzie jeszcze poczekać kilka lat.
@@panzer-modelmaciej Da się już dzisiaj ale efekty są beznadziejne. Jak już pisałem, musimy poczekać kilka/kilkanaście lat, by efekty komputerowe dały sobie z tym radę na takim poziomy, że widz nie wyczuje sztuczności w wygenerowanych obrazach.
przy filmowaniu szarż kawaleryjskich i samych bitew stratowanie zawsze grozi. co do wytrenowania kaskaderów i koni, są przecież grupy rekonstrukcyjne, trenują i coś już potrafią. nawet kiedyś jedna taka grupa nakręciła amatorsko film o szarży na szwedzką piechote. gdyby chciano zrobić film profesjonalnie tzn gdyby dołożono do budżetu.. można by coś wykombinować i sceny zrobić z większym rozmachem.
za husarią nie ustawili się pocztowi tylko pancerni. Pocztowi (chłopi/drobna szlachta) byli żołnierzami husarii powiedzielibyśmy w stopniu szeregowych zaś ich dowódcami byli towarzysze (szlachcice średniozamożni wystawiający na swój koszt poczet)
To błędny opis. Chorągiew husarska składała się z pocztów. Poczet składał się z towarzyszą husarskiego i 1-4 jego pocztowych. Jedni i drudzy byli więc członkami tej samej chorągwi husarskiej, czyli choć różni to oboje byli husarzami. Towarzyszem był zamożny szlachcic, a pocztowymi jego słudzy. Towarzysze byli najlepiej uzbrojeni i opancerzeni. Mieli najlepsze konie i byli wyposażeni w kopie. Pocztowi byli opancerzeni słabiej, nie atakowali kopiami. Byli często wyposażeni w broń strzelecką. Walczyli wspólnie z towarzyszami i starali się ich chronić. Zasadnicze uderzenie zadawali oczywiście towarzysze kopiami. 2-3 przebitych na wylot piechurów w pierwszym uderzeniu , to była norma. (Rekord poświadczony w źródłach to 6 rosyjskich piechurów przebitych na raz.) To znaczy że z 500 osobowego regimentu piechoty blisko połowa leżała zabita lub ciężko ranna w kilka sekund. Reszta była traktowana pędem oraz ciężarem koni i jeźdźców. Piechur poddany takiemu atakowi, często ulegał panice. Kto przeżył pierwsze uderzenie kopiami i nie został stratowany, uciekał w popłochu. Husarze jako konni łatwo ich do ganiali i zabijali za pomocą uderzenia sztychem koncerza. Często opartego o łęk siodła. Czyli nie siłą ramienia, ale siłą pędu końskiego. Było to nie cięcie ale nadziewanie jak na szaszłyk. Koncerze były takie długie , że husarz mogł nimi bez problemu dźnąć także leżącego piechura. Nie było ucieczki. Uderzenia koncerzem były tak silne , że przebijały praktycznie każdą zbroję. Często się jednak reż łamały. Dopiero wtedy w ruch szły doskonale husarskie szable oraz pistolety. Inaczej husaria walczyła z lekką jazdą , szczególnie tatarską. Dzięki swojej szybkości potrafiła ona uchylać się od szarż kopiami. Dlatego przeciw Tatarom husarze często zamiast kopii zabierali rusznice. ... Pancerni, to była jazda średnio zbrojna, bardzo uniwersalna. Do powstania Chmielnickiego chorągwie pancerne nazywane były kozackimi. Stanowiły zdecydowaną większość polskiej jazdy w 17. wieku. Używali byli zarówno do przełamujących uderzeń, jak i do oskrzydlenia wroga czy do pościgów. Była to główna siłą polskiej armii w tamtych czasach. Z husarią nie miała praktycznie nic wspólnego. Po za tym że wobec radykalnego zmniejszania się ilość husarii w czasie nieustannych wojen, za Jana Sobieskiego najlepsze chorągwie pancerne , próbowano zmieniać w husarskie. Nie miały one jednak tej siły uderzeniowej co prawdziwe chorągwie husarskie. ... Pod Chocimiem hetman Chodkiewicz dysponował 8 tysiącami husarzy. Po wojnach kozackich , rozkoszach, potopie szwedzkim i walkach z Rosją, po zniszczeniu prawie całego kraju, liczba husarii spadała do 1000-1200. Sobieskiemu udało się, wielkim wysiłkiem , doprowadzić jej stan do 3 tysięcy. Nie była to jednak husaria tej klasy co z początku wieku. Wojny spowodowały zubożenie szlachty. Nie było jej stać na wystawianie bardzo drogich pocztów husarskich. Gwoździem do trumny husarii była jednak zmiana etosu rycerskiego szlachty, na politykowanie. Zamiast walczyć na wojnach, wolano kłócić się i mędrkować na sejmikach. 👎👎👎🤮 Dopływ najlepszych bogatych żołnierzy, a tylko tacy byli zdatni do służby husarskiej, ustał. ☹️
@@jerzybiedrzycki2357 zasadę, że pocztowi zamiast kopii mieli broń strzelecką wprowadzono w okolicach panowania Jana III Sobieskiego. Wcześniej w listach przypowiednich nie pojawiło się takie rozróżnienie. Ewentualnie z chęcią zapoznam się ze źródłami i zweryfikuję moje stanowisko.
Pod Kłuszynem husaria nie przeprowadziła 10-ciu szarż tylko poszczególne chorągwie musiały szarżować do 10-ciu razy. A więc szarż husarskich pod kłuszynem były dziesiątki a nie dziesięć. Po za tym pocztowy husarski to nie była lekka jazda tylko "szeregowy" husarz który niczym nie różnił się od reszty. Lekką jazdą w tamtym okresie byli np. Dragoni.
POCZTOWI w chorągwiach husarskich, w odróżnieniu od towarzyszy, często ubierali się w tańsze skóry wilcze lub niedźwiedzie spinane na lewym ramieniu, będąc również wyposażeni w łuk lub długą broń strzelecką np. bandolet, rusznica lub muszkiet. Ich zadaniem było też chronienie Towarzyszy husarskich. Z opisu czytałem, że byli raczej lekkozbrojni.
@@panzer-modelmaciej Pocztowy był na ogół biedniejszy od Towarzysza lecz nie było to regułą. Zaciąg w husarii wyglądał tak że towarzysz przyprowadzał kilku pocztowych , którzy niczym nie różnili się od pozostałych husarzy. Natomiast posiadanie skór, lamparcich, wilczych czy niedźwiedzich uzależnione było nie tyle od rangi husarza co od zasobności jego sakwy. Husaria przez prawie 300 lat swojego istnienia ewoluowała. I posiadanie pewnych elementów uzbrojenia zmieniało się na przestrzeni lat. Po za tym nie było to wojsko mundurowe. Posiadanie bandoletów, koncerzy nadziaków, łuków a nawet słynnych skrzydeł uzależnione było od indywidualnych potrzeb poszczególnych husarzy ma przestrzeni wieków. Jedynym niezmiennym elementem uzbrojenia który występował zawsze była kopia husarska (choć czasami z braku jej nie używano). Husarze dysponowali ją przez cały okres swojego istnienia. Od raców którzy przybyli z Serbii do formacji pogrzebowej tuż przed rozwiązaniem ostatnich chorągwi w drugiej połowie 18 wieku. Ps. Husaria mimo stwierdzeń niektórych historyków nigdy nie była jazdą ciężką. Na początku była to lekka jazda a później średniozbrojna.
@@panzer-modelmaciejpocztowi husarscy ( nie luźni pocztowi ) na ogół mieli podobne uzbrojenie . Choć nie zawsze . Również dobrze zdarzały się przypadki że nawet towarzysze byli bez zbroi.
Kiedys gdzies czytalelem, ze gdy Tolkien pisal swoja ksiazke "Wladca Pierscieni" i na samym koncu jest atak Rohanu ze wzgorza na armie goblinow, Tolkien wzial ten atak doslownie z ataku Sobieskiego ze wzgorza Kronenber w Bitwie o Wieden. Nawet ponoc rodzina Tolkiena brala udzial w tej bitwie.
Tolkien, to już "nasze czasy". Kiedy Karol Gustaw (ten szwedzki król) zobaczył szarżę husarii, galopującej z góry na jego piechotę, powiedział: "Gdybym miał taką jazdę i moją piechotę, to w pół roku nocowałbym w Konsantynopolu".
Wszystkim fanom husarii polecam świetną książkę o jednej z największych wiktorii polskiego oręża pod wodzą Hetmana Żółkiewskiego czyli "Kłuszyn 1610. Rozważania o bitwie" doktora Radosława Sikory. To zwycięstwo otwarło Mu drogę do zdobycia Moskwy.
To nie wszystko. Sygnałem do zacieśnienia szyku był zjazd dowodzącego i zajęcie miejsca na prawym skrzydle. Jednocześnie dwaj "zajeżdżający" (wybrani przez towarzystwo szacowni weterani) zajmowali miejsca z tyłu. Ich zadaniem było nie pozwolić na wycofanie się komukolwiek z szarży. Mieli prawo zabić dezertera. Gdy pohylono kopie nie było odwrotu.
Kilka dni temu słyszałem o tej ciekawostce na kanale yoytube "Historia Miniona" od autora książki Jakuba Pokojskiego. Bardzo dziękuję za jej przypomnienie.👍🙂
Szkoda ze tak malo ludzi na swiecie daje wystarcajaco szacunku dla tej formacji. W swoim czasie nie do pobicia.a slawa jej wygasla. Musimy rozglosnic jej slawe jeszcze raz
Obawiam się że oddać etapy i isam szyk w filmie można oddać jedynie za pomocą CGI. Prawdopodobnie w prawdziwym życiu chodzi o bezpieczeństwo jeźdźców i koni. Prawda czasu, prawda ekranu, prawda ....😊
Bardzo mi przykro nie jestem w stanie teraz już nic zrobić, dysponowałem tylko taką grafiką. Choć nie ukrywam że był problem z prawami autorskimi do grafik, Jeden z autorów odnalazł na filmie swoją grafikę, Na szczęście Pan okazał się wyrozumiały i pozwolił wykorzystać ją w filmie. Trochę mnie to nerwów kosztowało, bo mógł zażądać usunięcie filmu. Wracając do pytania, w przyszłości spróbuję w dostosować się do Pana sugestii. Mam nadzieję że choć opowieść zrekompensowała Panu niedociągnięcia wizualne. Dziękuję za bardzo emocjonalny wpis. Pozdrawiam Maciej.
Opowiedziałeś o taktyce jednej chorągwi husarskiej. A jak wyglądało uderzenie np. pod Wiedniem? Myślę, że to było coś jak ogromna rewia końska, tylko o wiele bardziej precyzyjne. A przecież odbywało się to w pełnym galopie!
Husaria miala wiele taktyk uderzen na linie wroga a kazda taktyka byla dobierana do tego, co zastaje sie na placu boju i przeciwko jakim wojskom sie walczy. Mozna powiedziec, ze technika husarii byl "modulowa". Byla mniejsza lub wiekasza, szybsza lub wolniejsza w zaleznosci od potrzeb pola walki.
Uderzenie pod Wiedniem? Bitwa trwała 12 godzin. Z tego 11 i pół to ostrzał artyleryjski. Legenda mówi, że gdy polska husaria ruszyła do ataku, to inne wojska zatrzymały się, żeby popatrzeć.
Owszem, to co było pod Wiedniem możemy nazwać Rewią Konną. Po pierwsze jeźdźcy nie byle jacy, po drugie ta szarża nie miała militarnego znaczenia; niemniej i Niemcy, i Austriacy zaprzestali walki, żeby zobaczyć, "co tam się wyrabia" - Polacy szarżują! Ale Turcy wtedy już dawali nogę, oceniwszy, że "jest źle". Szarża na uciekinierów była niegodna husarza. Porzucili kopie, występowali, jako dragoni. Jakieś 2 dni później, pod Płonką, husaria naprawdę rozniosła Turków.
Jeszcze mozna bylo czytac ciut zywiej... Czytalem, ze husarze jechali tak blisko, ze na dwoch pikinierow atakowalo 3 husarzy, co tez dawalo przewage. Nie wiem co dawał okrzyk, ale szarzujace dziesiatki lub setki koni niewatpliwie powodowaly, ze ziemia sie trzęsła.
Pocztowi byli integralną częścią chorągwi i często, lub zawsze odziani byli w pancerze hełmy i uzbrojeni w pałasze lub koncerze. Często wchodzili do drugiego szeregu z kopią jak towarzysz. Czystki w ugrupowaniu wroga po przełamaniu jego linii nie wykonywali pocztowi ( bo ich obowiązkiem było pilnować swojego towarzysza) tylko inna chorągiew, na przykład pancerna (kozacka, petyhorska) tatarska lub nawet rajtarska bądź arkebuzerska.
Bardzo dlugo szukalem czy ktos podejmie sie tego, zeby wytlumaczyc jak husaria atakowala... co w wielu polskich filmach wyglada bardziej jak ucieczka z pola bitwy niz atak. Trzeba tez oddac poklon panu Miro Szejbowi, ktory w swoich obrazach oddal wlasnie taka poprawna forme ataku, a pan w swoim filmiku wykorzystuje jego obraz. Ps. nawet wiem kto posiada oryginal tego obrazu Miro Szejba.... pan Jakubiak.
A zastanawiał się Pan czy husarz utrzymał by 6 metrową kopię w poziomie. Nie wiem czy przy uderzeniu wytok się urywał czy nie, ale uderzenie musiało być wspierane wytokiem. Inaczej kawalerzysta stracił by rękę. Na pewno wyrwało by mu kopię. Są podobno potwierdzone uderzenia przebijające kilku piechurów. Jeżeli Pan coś wie na temat wytoku, to proszę podzielić się wiedzą.
@@panzer-modelmaciej Oczywiscie ,że utrzymał bo od kuli jest pusta w środku .A przy uderzeniu z wytokiem siła idzie w siodło i złamana kopia która jest w wytoku moze zrobic krzywde koniom i innym towarzyszą ,nie uważam też że uderzenie urywa rękę Wcześniejsi rycerze nie tracili rąk przy uderzeniach. .Kopia równiez ma tendencje ze idzie w dół wiedz przebicie 6 ludzi jest mozliwe przy duzym scisku, co mogło sie zdarzyć .Dwóch trzech to norma i wielka chwała
Tylko ze wcześniejsi rycerze (wydaje mi się ze chodzi ci o średniowiecze) nie używali lanc o długości 6 m tylko 2.7 maks 3 i nie osiągali takiej prędkości na koniach. Pozatym nawet jeśli lanca się złamała to przy tej długości jest niemal niemożliwe żeby złamała się w okolicach wytoku więc jeździec bez problemu mógł taka lance poprostu wyciągnąć i odrzucić nie raniąc konia czy kolegów z zespołu 😉
Gratuluję wiernego opisu tego wojska i jego działań. Jednocześnie współczuję materiału zdjęciowego i filmowego; zdaję sobie sprawę, że tylko taki - powielany z maniakalnym uporem - był do pańskiej dyspozycji. Tak nasza husaria wyglądała u swego zmierzchu, będąc eskortą honorową na pogrzebach dostojników. W boju "zadaszenia" z piór nie używano nigdy; bywały czasem jakieś pióra w pęczkach, ale zawsze przytwierdzone do tylnego łęku kulbaki. I nie było żadnego świstu piór, który przerażałby przeciwników; flaga na kopii, rozcięta na 2 płomienie, łopotała przeraźliwie, zacierała widok galopującej chorągwi, a niekiedy płoszyła konie przeciwnika. Pułki muszkieterskie mogły oddać 1 skuteczny strzał do szarżujących husarzy, nie więcej. Były na straconej pozycji. ZAWSZE. Była taka szarża, gdzie husarz nadział na swoją kopię 6-ciu muszkieterów, jak na szaszłyk. Zaś zaciężne piechoty, zaciągając się pod czyjeś rozkazy, często stawiały 1 warunek: "nie będą walczyć z husarią", kropka.
Jeżeli chodzi o ten film to materiał jest jaki jest. Choć przyznaje miałem już w tym filmie problemy z prawami autorskimi. Na szczęście grafik wykazał się wyrozumiałością i zezwolił na wykorzystanie jego grafiki w filmie w przeciwny wypadku film musiał bym usunąć. Dziękuję za uznanie mojej pracy pod względem zawartości merytorycznej. Pozdrawiam Maciej.
Kto słyszał galopujących sto, dwieście koni? Nawet kilka koni w galopie sprawia, że ziemia się trzęsie. A gdy szarżują ich dziesiątki, czy nawet setki?
Zwykle nie komentuję filmów na UA-cam dotyczących husarii. Mam pytanie do autora skąd wziął informacje na temat takiej techniki wykonywania szarży przez polską husarię ??? Ośmielę się zauważyć że chyba Pan coś nazmyślał, nic mi nie wiadomo o takich technikach. Ośmielę się też zauważyć że znam treść wszystkich zachowanych regulaminów i uniwersałów z XVII i XVIII wieku gdzie się pisze o technikach szarży husarii. Pozdrawiam
Cieszę się że ma Pan dużą wiedzę w tym zakresie. Ja osobiście jestem skromnym amatorem. Tworząc film zebrałem tylko wiedzę ogólnodostępną i poukładałem ją w logiczny ciąg wydarzeń, choć niektóre relacje były sprzeczne. To nie jest praca dyplomowa ani obroną doktoratu. To film dla widza youtuba, któremu przybliżyłem jak wygląda szarżą. Film powstał na podstawie przeczytanych artykułów i innych ogólnych żródeł, które w większości były zbieżne. Natomiast bardzo chętnie prosił bym Pana o podzielenie się wiedzą jak według Pana wyglądała szarża? Proszę krótko ją opisać i wskazać moje błędy. W komentarzach dzielimy się wiedzą, co daje szerszy i dokładniejszy pogląd zagadnienia. Nikt się tu na nikogo nie obrazi bo błędy się zdążają. Pozdrawiam Maciej
Z tego co pamiętam chyba książkę Radosława Sikory. Dodatkowo opowieści rekonstruktorów historycznych, których opis szarży był podobny i zbieżny. Ponieważ nikt tego wcześniej nie opisał graficznie, zrobiłem ten film by przybliżyć przeciętnemu widzowi jak to mogło wyglądać. Tematyka ta wzbudza dużo rozbieżności i jak się zorientowałem z komentarzy nie wszyscy się zgadzają. Opisy przebiegu szarży są naprawdę różne. Ja starałem się ułożyć ten przebieg w logiczny ciąg i wydaje mi się, że mogło to się udać. Pozdrawiam Maciej.
Skrzydła na wstępnym etapie ukrywały szyk i utrudniały celowanie muszkieterom bo sylwetki były wyższe i strzelali zbyt wcześnie. Po za tym , nie było widać, które skrzydło jest silniejsze by uderzyć z flanki.
Może opisałem zbyt chaotycznie. 1. Chorągiew ustawiona w szyku luźnym z nałożonymi skrzydłami była trudniejsza do rozpoznania z odległości. Jej dowódca mógł ukryć większą koncentrację (kolejne rzędy) Husarzy na jednym ze skrzydeł. To dawało możliwość ataku z frontu i flanki nawet dużych regimentów. rzeczywiście, dokładnie tak jak Pan to opisał do momentu pierwszej salwy jechano względnie luźnym szykiem z dużym odstępem do kolejnego rzędu. Tak by ograniczyć straty od ostrzału, a potem dzięki legendarnemu wyszkoleniu drugi rząd uzupełniał luki na kilkudziesięciu metrach. To działało ograniczając efekt ostrzału przeciwko Muszkieterom i przeciwko Rajtarom. (Gdzieś przeczytałem relację, niestety nie pamiętam źródła, że po salwie całego regimentu zginęło, spadło z konia zaledwie 6-7 towarzyszy a reszta raniona dotarła do celu. Za to straty w koniach to było kilkadziesiąt "postrzelanych". Autor ubolewał nie nad poległymi a na fortunie zmarnowanej w koniach). 2. Broń w tamtym okresie nie miała przyrządów celowniczych , dlatego celowano po sylwetce. Husarz ze skrzydłami był znacznie wyższy, trudniej było w niego celnie wymierzyć a dodatkowo. Dlatego pierwszy rząd strzelców często dawał salwę przedwcześnie. Nie wielu było takich, którym fortuna sprzyjała na tyle by stanąć w dwóch bitwach przeciwko szarżującej husarii. To też był ten słynny efekt psychologiczny.
@@patrykgodowski1514 Może nie aż tak, ale trafić było zdecydowanie trudniej a do tego należy dodać, że każde 10 m odległości znacznie obniżało przebijalność kuli.
JESZCZE PRZYDAŁBY SIĘ MATERIAŁ NA TEMAT miejsca uchwytu kopi. Na pokazach rekonstruktorzy trzumają kopię jak lancę. widok dość śmieszny - na wytoku polowa kopi z tyłu husarza....
Nie mam tej pewności, co do "żydokomuny". Ale sam jedynie dowiedziałem się w szkole o husarii. O innych husariach - węgierskiej, rosyjskiej (bez większego znaczenia bojowego) - jak również o specjalnej taktyce walki polskiej husarii, dowiedziałem się znacznie później. Zrobić konno manewr, zrobię. Ale ja jeżdżę konno ponad pół życia. Ale ściskając w jednej ręce 5-cio albo 6-ciometrową kopię, musiałbym wyćwiczyć. NIE KAŻDY koń, z tych na których jeździłem nadawałby się na husarskiego. Koń musi zostać wyszkolony. Polska - w swoim czasie - zrobiła embargo na konie husarskie. Złamanie go było karane śmiercią. Jest tak wiele aspektów, z którymi wiąże się zagadnienie husarii, że nie potrzeba przeciętnemu obywatelowi o nich wiedzieć. Ale nie ma też potrzeby, aby obywatel na ekranie oglądał husarię w formie "wojska pogrzebowego" z XVIIIw. czyli w formie, w jakiej ona NIGDY nie szła do boju.
Rekord polskiej Husarii? Szarża pod Połonką. Husarz wjechał w moskalską piechotę i zanim złamał kopię pod ciężarem sześciu na grilla nadział.❤ Taktyka polskiej Husarii, ta umiejętność rozwijania szyku, by uniknąć ognia muszkietów i zwijania przez skrzydłowych w ostatecznym natarciu. Cyklista górski enduro na elektrycznym rowerze ze mnie Maćka jest żaden. Wolę konia albo klaczkę pod siodło! „Szable do boju, lance w dłoń! Bolszewika goń, goń, goń! Bolszewika goń!”
Zgadza sie... dobra robota... ale jest blad na rys. Husarz nie uderzal kopia w twarz wroga, ale pod pancerz kopijnika. Dodac nalezy, ze wstydem bylo wrocic z kopia, a jeszcze wiekszym wstydem bylo nie trafic w cel. Tu kazdy husarz byl mistrzem! Pozatym, koncerz byl w uzyciu przed szablami i nadziakami - sila rozpedu mozna bylo jeszcze przebic wroga. To tyle uzupelnienia.
Z tyłu to nie pocztowi bo ci byli uzbrojeni podobnie jak towarzysze,z resztą na ich koszt tylko lekka jazda np chorągiew tatarska,a urządzenie do kopii to tok, wytok to część ogłowia końskiego
Słusznie, tok. Ale ogólnie, co do zasady, to w miarę dokładnie oddana taktyka. Nie mam tylko pewności co do punktu startu, bo myślę że ustawiali sie poza zasięgiem strzału z muszkietu. Inaczej byliby idiotami, a wiemy, że nie byli..
Na widok tak pędzącej formacji każdemu ze strachu puszczą zwieracze. Nigdzie na świecie nie stosowano podobnej taktyki szarży na wzór elitarnej ciężkiej jazdy Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Siła obalająca podczas ataku nie miała sobie równych.
jaka by to nie była szarża, to czworobok pikinierów powinien ją wytrzymać, pod jednym prostym warunkiem, nie złamać szyku, tyle że się to udawało może w jednej na pięć bitew, psychologiczna siła takiej szarży zwykle wprowadzała panikę i bitwa kończyła się pogromem.
Ważne było jeszcze prowadzenie Jeszcze było. "Silna lewa lub silna prawa" tak by jednocześnie uderzyć na front i skrzydło przeciwnika ustawionego szerokim frontem . Zwinny manewr husarii uniemożliwiał reakcję przeciwnika, który pèkał od skrzydła.
Wiele już widziałem takich opisów szarży ale jedno mi się nie zgadza. Nawet różnica 3m długości kopii nie tłumaczy niskich strat. Koń z galopu nie zatrzyma się w miejscu tylko też ma "drogę hamowania" Koń też dobrowolnie nie wpakuje się na "las" pik. Gdyby było jak w tym opisie to 80% koni z pierwszego szeregu by tego nie przeżyła. a "Towarzysze" którzy by z nich spadli zostali by stratowani. Zwrot także nie był możliwy w tak zwartej formacji, koń potrzebował by do zawrócenia w miejscu właśnie ok 3-4m między husarzami. Moim zdaniem ze względu na szerokość formacji pikinierów atakowano taki czworobok z przejeżdżając obok systematycznie "zwijano" go od boków, co pozwalałoby w zasadzie bezkarnie eliminować przeciwników. Potwierdzały by to podejrzenie szarże z koncerzami w niektórych bitwach. Frontalna szarża z koncerzami na pikinierów byłaby samobójstwem - atakując z flanki przy nieco wyższych stratach w koniach byłaby do zrealizowania i z dużym prawdopodobieństwem skuteczna.
Na filmie to bezładna Kupia leci. A to był długo szkolony atak a i był do tego specjalny Koń Polski specjalnie Hodowany dla Husarii i specjalnie trenowany jego Hodowla objęta była ścisła tajemnicą kto by ją wydał płacił gardłem bez względu na pochodzenie.
To nie do końca może być prawda. Nie zachowały się żadne dokumenty odnośnie strategii i musztry husarii. To o czym pan mówi to tylko przypuszczenia. Historycy opierają ją na obrazach historycznych a rekonstruktorzy wojskowi na własnych doświadczeniach. Tak naprawdę nigdy nie dowiemy się prawdy jak wyglądała szarża Husarii. To naprawdę ciekawy materiał, ale oparty na przypuszczeniach. Pozdrawiam
Użyłem słowa lekkozbrojni, żeby pokazać poziom uzbrojenia pocztowych i porównałem do lekkiej jazdy, żeby uzmysłowić widzowi różnicę między husarią. Rzeczywiście nie opisałem dokładnie pocztowych jako siły zbrojnej.
@@panzer-modelmaciej z tego co wiem pocztowi byli uzbrojeni i walczyli w ten sam sposób co towarzysze. natomiast husarie wspierały inne niehusarskie chorągwie ,przeważnie pancerni,albo wołoskie,tatarskie... zależy czym dysponowali hetmani. po ataku husarii ,gdy szyk przeciwników się załamywał do walki,do ścigania rozbitego wroga wchodziły właśnie któreś z tych rodzajów kawalerii ,no bo do wycinania uciekających ,czy do zdobywania obozu przeciwnika husarzy było za mało.
Skąd husarze brali nowe kopie? Dlaczego kopie husarskie były tak długie? To opis taktyczny ataku jednego pododdziału. Jak współdziałało parę takich oddziałów. Tu najciekawsze o czym nie powiedziałeś.
To bardzo ciekawe zagadnienie. Jeżeli ma Pan wiedzę proszę się nią podzielić. Tak jak odpisuję we wszystkie komentarzach proszę osoby które mają wiedzę o dzielenie się z nią, komentarze mają uzupełniać wiedzę historyczną zawartą w filmie. Niestety filmy na YouTubie muszą być w miarę krótkie żeby mogli je widzowie z chęcią oglądać Nie da się zawrzeć wszystkich informacji w 10 minutowym filmie.
Wszystko to legeda By wszystko to tak piekni wygladalo trzeba bylo miec zawodową ,dobrze wyposazona armie-silne ponsrwo, prlny skarbiec,wola polityczna-u Nas nigdy tego nie bylo.Dlatego pospolite ruszenie i kozacy rejestrowi to wszystko na co nas bylo stać.
Wszystko dobrze, ale pocztowi byli w praktyce uzbrojeni podobnie jak towarzysze. Mogli różnić się np. mniej ozdobnym uzbrojeniem, okryciem (zamiast skór lamparcich - skóry wilcze) itp. Pocztowi nie byli lekkozbrojnymi!!!
Podobno w czasie szkolenia wkładano monetę (dukat) pomiędzy konie dwóch jeźdźców i gdy jeźdźcy nie potrafili tak dowieść monety do dowódcy(gdy upadła na ziemię) to była jego.
Może nie w galopie a chodziło bardziej o dyscyplinę czy zgranie jeźdźców i koni. Ja tego w każdym razie nie widziałem osobiście 😶🌫Miłego dnia.@@panzer-modelmaciej
Bardzo fajna bajka. Tak mogła wyglądać szarża na placu apelowym w koszarach. Natomiast w warunkach bojowych przeprowadzenie szarży zależało przede wszystkim od warunków terenowych. Nierówny pofałdowany czy o dużym kącie nachylenia teren wykluczał możliwość przeprowadzenia szarży. Ponadto piechota miała bardzo proste ale skuteczne narzędzia do obrony: na przedpolu rozrzucano wiązki chrustu, kłody drzew, sypano kopce z ziemi, stosowano tzw. potykacze, kozły hiszpańskie itp. Wozy taborowe były wykorzystywane jako fortyfikacje na kołach. Jak wyglądała szarża na wozy taborowe możemy zobaczyć na filmie "Ogniem i Mieczem". Szarża miała sens gdy walczyły ze sobą oddziały jazdy. Z chwilą gdy do walki zaczęto używać piechoty, oddziały takie jak husaria czy kopijnicy stali się mało przydatni do walki z piechotą. Na zachodzie zlikwidowano takie formacje. W Polsce natomiast była to formacja bardzo prestiżowa, ale o małej przydatności w boju. Pełniła funkcje reprezentacyjne, czy jak ich wtedy nazywano, było to wojsko "pogrzebowe". Ale legenda, jak widać po komentarzach, żyje własnym życiem. I ma się dobrze! Czuwaj!
To według Ciebie po co ta husaria była potrzebna, i skąd te zwycięstwa husarii opisywane w historii. Skąd taka sława skoro nie miała żadnych szans z piechotą i jej metodami walki? Kłuszyn, Kircholm, Chocim, Wiedeń, te zwycięstwa to czysta fikcja? Obraz Pietera Snayersa z XVII wieku bitwa pod Kircholmem to raczej nie bajki. Obraz jest relacją można powiedzieć naocznego świadka współczesnych wydarzeń. Ale masz rację, twoja i moja opowieść to bajka. 🙂 Bardzo dziękuję za fajny merytoryczny wpis opisujący metody walki piechoty przeciwko husarii. Gratuluję wiedzy. To nie sarkazm. Pozdrawiam Maciej.
Ale pomieszane tłumaczenie . Widać że autor nie do końca rozumie temat . W pierwszym rzucie stawali towarzysze w drugim pocztowi husarscy . Na tyłach oczywiście mogli znajdywać się oczywiście luźni pocztowi tzw. Luzacy którzy podawali w walce utracone kopie czy nowe konie . Ale oni napewno nie szarżowali do ataku ))). Atak uzupełniający stanowiły głównie chorągwie kozackie / pancerne . Kolejna kwestia w klasycznej taktyce husarii która zakładała jak najmniejsze straty własne , po użyciu kopiii ,jeśli szyk wroga został nie rozerwany husaria zawracała tak żeby kolejne chorągwie mogły atakować , oraz ta sama chorągwie po zabraniu nowych kopii mogła ponowić atak . Koncerze używane były również ale dopiero kiedy już zabrakło kopii .
To proszę mi wytłumaczyć jak się walczy 6 metrową kopią w zwarciu. Jeżeli szyk przeciwnika nie został przełamany to trzeba było szybko pozbyć się kopii i oderwać od przeciwnika. Ale przeciwnik nie czekał aż łaskawie pan husarz się grzecznie wycofa. Trzeba było sobie koncerzem, pistoletem, szablą utorować odwrót. Tak to chyba logicznie powinno wyglądać. Przyzna mi Pan rację?
@@panzer-modelmaciej w jakim zwarciu ? W momencie uderzenia kopia łamała się . A skoro kopia była długa to w zasadzie nie dochodziło do aż tak bliskiego zwarcia . Nazywano to tak zwanym odskakiwaniem czyli szybkim zawracaniem , do czego właśnie konie husarskie były przez lata trenowane . Zatem husarz nie musiał wyciągać szabli czy koncerza do tego tzw odskoku i powrotu . Oczywiście nie mówię że tak też czasem nie było bo zapewne tak . To się zgadza. Ale jeśli Pan robi film o standardowej taktyce husarii ,to na pewno standardem nie było wyciągnie koncerza czy szabli po skruszeniu kopi, tylko właśnie szybkie zawrócenie należycie do tego wytrenowanego konia husarskiego .
Chyba jednak nie dojdziemy do konsensusu dotyczącego walki w zwarciu.🙂 Bardzo dziękuję Panu za ożywioną dyskusję. Na koniec chciałem tylko powiedzieć że Pana wpisy bardzo podnoszą poziom komentarzy. Ma Pan obszerną wiedzę, za której udostępnienie bardzo dziękuję. Myślę że zgodzę się w kilku kwestiach pana merytorycznych ocen szarży husarii. Pozdrawiam Maciej.
@@panzer-modelmaciej standardowa taktyka husarii była skalkulowana na ograniczenie strat własnych i nie wchodzenie do walki w zwarciu z piechotą. Jeśli szyk został złamany wtedy jazda kontynuowała walkę i rzucała się w pogoń za uciekającym przeciwnikiem. A jeżeli szyk nie został złamany zawracała po kolejne kopie które po uderzeniu łamały się. Zatem powtarzam, starano się nie doprowadzać do walki w zwarciu bo ta zwiększała straty. Pozdrawiam
ja jestem jednak bardzo ciekawy co gdyby przeciw husariii wytoczyc nie piknierów a ciezka piechote rzymską jak wiemy z lekcji historii formacja żówia była formacją nie do przebicia przez zadna istniejaca piechote a tym bardziej przez jazde dodajmy do tego jeszcze falange i powstaje cosik na pozor zółwia z kolcami i chocby husaria miala te kopie metow 10 a nie 6 niewiele byla by wstanie zrobić dodajmy jeszcze do tego bron z 18 wieku albo kusze jakie byly skutecznie w sredniowieczu czemu nie mialo by to byc skuteczne przeciw husari a otrzymamy oddzial jaki nie da sie go pobic ... bez oczywiscie altylewri czy bomby jądrowej pozdrawiam
@@panzer-modelmaciej to nie jest teoria wszyscy wiemy jak skutecznne byly obie formacje mowa tu o falandze i o rzymskim czworoboku zwany powszechnie żółwiem i dopiero wprowadzenie przez Hunów lekkiej kwalerii zmieniło ze obie formacje wyszły z mody ale to była by formacja na tzw sterydach to tak jak Byś powiekszył mrówkę do rozmarów człowieka dał jej wysoki poz inteligencji samoswiaodmosci a wszyscy przecie wiemy ze jedyne takie owady zyły przed miliardami lat a dokładnie w Karbonie giogantyczne karaluchy wazki i stonogi ... i to samo jest z ową formacją jaka Ci przedstawiłem bez fazerow ze startreka labo mocy Jedi czy jak kto woli starwarsów bys nie dał rady tego pokonac co prawda nadal altyleria dziala zarówno na kawalerie jak i na piechote ale mówimy tu skrikte o pojedynku nora formacja VS husaria
Technika walki przez stulecia Uległa zmianie i może dlatego formacje legionowe już w w okresie husarii nie były skuteczne Ale przyznam się szczerze że pobudzam trochę wyobraźnię i myślę że rzeczywiście husaria mogłaby mieć problem z formacjami legionistów
@@panzer-modelmaciej dodam iz nawet był by to niezły pomysł na kolejny odc na Twoim kanale takie gdybanie czy serio takie formacje z naukowego pkt widzenia mogły by konkurowac z jak wiemy jedna z najlepszych czezkich jazd w europie
Panie Marku, zbieram się od roku, żeby to napisać. Widziałem twoje filmy o powstaniu styczniowym. Masz wiedzę, ale to tylko dzienniki statystyczne z cyferkami i krytyka innych autorów. Z twoją wiedzą mógłbyś osiągnąć wiele, ale poprzez chamskie wypowiedzi oraz uprawianie bufonady, nie pozyskasz szacunku innych. Twoje filmy i książki skierowane są do grona, osób lubiących statystyki i naukowe podejście. Są ciekawe, ale skierowane do innego typu odbiorców. Widzę, że tego nie rozumiesz. Moje film są ogólne. Chcę zainteresować wiedzą historyczną widza na youtube. To nie prace naukowe. Twoje komentarze pod moimi filmami i egoistyczną krtytkę innych twórców. Nie tylko na youtube, ale i cenionych autorów książek to nie ta droga. Tak się nie postępuje. Zyskasz tylko wrogów, nie szacunek i uznanie. Nie zapomnę Pana wpisu pod moim filmem że to: "...gówno bo nie przeczytałeś mojej książki". Taki wpis to brak szacunku i brak wychowania. Musisz popracować nad swoją postawą i kulturą osobistą. Na koniec muszę przeprosić czytelników tego wpisu, za niski jego poziom. Staram się być uprzejmy, ale wpisy pod moimi filmami Pana Marka muszą spotkać się z taką odpowiedzią.
@@panzer-modelmaciej nieładnie wmawiać mi słowa których nie napisałem, pozwolę sobie zacytować mój komentarz pod tamtym filmem: "nie rozumiem po co autor opisuje zupełnie nieznany sobie temat? Mógłby chociaż przeczytać moją książkę na ten temat i wtedy mógłby opowiadać o konkretach" Jeśli chcesz zainteresować kogoś historią to jednak wypadałoby znać temat który omawiasz, wiadomo że możesz go opisać jak chcesz, ogólnie, szczegółowo - wszystko jedno, byle rzetelnie
Panie Marku słowa o o gównianym filmie padły na facebooku, co przesądził, że zablokowałem Pana profil. To w tej sprawie na tyle. Nie jestem człowiekiem mściwym, ale moja odpowiedź była konsekwencją Pana wielu wpisów pod moimi filmami. Czułem się hejtowany. Proszę o wstrzymanie się z komentarzami pod moimi filmami. Jak już tłumaczyłem nie rozumie Pan różnic w przekazie naszych prac. Proszę nie mieć do mnie pretensji. Nie szukam w Panu wroga i doceniam Pana wkład w szerzenie wiedzy historycznej. Powstanie styczniowe to niszowy temat. Myślę, że może Pan go doskonale rozpropagować. Proponuję reset w naszych relacjach, które źle chyba zaczeliśmy. Chętnie skorzystam z Pana wiedzy przy tworzeniu kolejnych moich filmów. Służę też pomocą przy budowie Pana kanału na youtube. Pozdrawiam Maciej. Ps. Reset relacji to może być dobry początek wymiany opinii, już bez zgryźliwości.🙂
@@panzer-modelmaciej czasami przeginam, to fakt, co do szyków jest instrukcja na ten temat z końca xvii wieku która o tym mówi, jak wrócę do domu mogę podesłać dokładny namiar
To nie jest praca naukowa. Ale jeżeli ma Pan większą wiedzę dotyczącą tego tematu, to proszę ją przekazać. Każdy merytoryczny wpis jest mile widziany. Jeżeli chodzi o ten temat to rzeczywiście budzi on dużo kontrowersji i teorii dotyczących przebiegu szarży. Kontaktu z zaświatami nie mam i nie jestem samozwańczym ekspertem.🙂😄 Pozdrawiam Maciej
W końcu ktoś; czyli Pan; prostym językiem wytłumaczył laikom ten manewr. Co do filmowców, to nie dziwię się, że pokazują szarżę husarii tak jak pokazują. Dzisiaj nie ma jeźdźców którzy potrafiliby prawidłowo przeprowadzić taki atak, gdyż nie ma koni wyszkolonych do tak trudnego manewru. Gratuluje materiału. 👌👍
Dziękuję takie wpisy motywują do dalszej pracy. 🙂
Przy odpowiednich pieniądzach da się to zrobić na komputerze.
bo konsultanci wojskowi szarże przeprowadzali w salwach karabinowych czy ogniu artyleryjskim czy broni maszynowej. A jedynym sposobem redukcji strat było maksymalne rozproszenie . Za czasów husarii , a i kirasjerów. Groźne były wejście w zasięg artylerii polowej i potem w zasięg salwy atakowanej piechoty
przecież szarża do filmu to nie prawdziwy atak, wcale nie taka trudna rzecz do wykonania, jak Pan prowadzący to opisał, ale komu się chce to przećwiczyć? to wina reżysera, a może ograniczonego budżetu? bo przecież co innego wpuścić tabun przed kamery, a co innego kazać ludziom i koniom trochę poćwiczyć, to zajmie troche czasu i wysiłku, już selekcje większą trzeba robić, bo nie każdy kto tylko trzyma sie na grzbiecie sie nada 😁kilku jeźdźców sportowych z ich konmi i ma Pan prawidłowe wykonanie
@@martastefanska9296 Pani Marto, te "trochę czasu" to jakieś 2 -3 lata zgrywania jeźdźca z koniem, kopii w szeregu i całej chorągwi/roty w szeregach i w rzędach. Dlatego nikt tego nie ćwiczy i nikt tego współcześnie nie potrafi. Może zdolni informatycy; za jakiś czas; grafiką komputerową zrobią coś co będzie przypominało ówczesną szarżę husarii, ale na żywo raczej nie doczekamy. 🙂
Rzeczowo i na temat .Dziękuje
Cieszę się.
Mentalność rycerzy oraz wyszkolenie zarówno jeźdźców jak też koni, to źródła sukcesów husarii. Próby tworzenia takiej jazdy za granicą kończyły się niepowodzeniem.
Świetny materiał, zwięźle i konkretnie … Po husarsku! 😀👍
Dziękuję za uznanie. Miło mi🙂
fajiny material i sensowne wytlumaczenie w skuteczny sposob
Dziękuję za docenienie pracy.staram się by historia była przystępna dla widzów.😊
Były kiedyś blogi które to opisywały po Polsku. Czyli jakie etapy musiała i jaka prędkością przebyć Husaria oraz jak mogła zareagować naprzeciw piechota uzbrojona w muszkiety.Dlatego tak ważne było by na ostatnim etapie nie było przeszkód pionowych. Stres w czasie walki był taki ze znaleziono muszkiet piechura załadowany sześcioma kulami naraz, odpalenie czegoś takiego zabiło by strzelca.
;Mylisz się! Tzw. garłacze potrafiły wystrzelić do dziesięciu (sic!) kul ołowianych na raz. Nie zwiększano ładunku prochowego, co właśnie "zabiło by strzelca", lecz stosowano kule o mniejszym wagomiarze.
To raczej nie o muszkiet chodziło (w naszym rozumieniu) a o karabin skałkowy epoki późniejszej. Co jest o tyle istotne, że w tej późniejszej na wojny chadzali często (a biorąc pod uwagę skalę "cała Europa" nawet w większości) nie, jak w czasach muszkieterów, zawodowi żołnierze, tylko chłopstwo z poboru, bardziej przypominającego łapankę czy handel Murzynami. Tacy żołnierze nie miewali wysokiego morale, nie mieli ochoty ani ginąć, ani nawet innych zabijać, więc częściej im się zdarzały zachowania mocno niegodne tego, jak sobie wyobrażamy postawę dzielnego wojaka na wojnie.
No i taki posiadacz fuzji epoki napoleońskiej strzelał dużo szybciej - więc łatwiej było spotkać takiego, co z tych czy innych powodów 6 kul wpakował do tej samej lufy bez odpalania ładunku. Przy tempie strzelania z muszkietu - było to po prostu mniej realne, taki wstrząs i szok musiałby trwać kilka razy dłużej.
@@adamszangala4764 W epoce, określonej przez Ciebie jako "epoka muszkietów" (przyjmuję, że chodzi o kres bezpośrednio poprzedzający wojnę trzydziestoletnią i samej tej wojny) pobór chłopów pańszczyźnianych (przynajmniej w armii Saksonii i Brandenburgii) był na porządku dziennym. Używano ich głównie do prac przy fortyfikacjach polowych, ale także jako "Fussvolk" czyli piechotę i taborytów. W Polsce była też piechota kwarciana lub wybraniecka. Stąd prawdopodbnie i moje rodowe nazwisko DELEKTA od łacińskiego delecta-wybrany.
@JohannDelekta Nie wiem jak w Niemczech, ale u nas obie piechoty, o których mówisz, były złożone z ochotników, nie poborowych. Tym ludziom płacono, stąd właśnie problemy z liczebnością - bo Polski nigdy nie było stać na liczną armię, której trzeba płacić. Z tego co kojarzę w ówczesnej Europie chyba tylko Szwecja wpadła na osobliwy pomysł zbliżony do powszechnego poboru - zapewne z braku odpowiedniej liczby ludzi (licząc na samych ochotników, tamtejsi królowie za mocno by nie powojowali, a mieli takie ambicje). Wojska generalnie były najemne, służyli zawodowcy, a ci nie pakują po 6 kul do lufy w ataku paniki. Zresztą te badania są zdaje się z Ameryki rodem i nie wiem, czy przypadkiem nie dotyczą także terytorium amerykańskiego. A to jest całkiem inna bajka. Pociąg osadników z Nowego Świata do klasycznej wojaczki był raczej mniejszy - już wówczas ludzie żyli tam lepiej, byli poniekąd bardziej rozpieszczeni, nie tak twardzi jak walczący nieustannie o byt mieszkańcy Europy.
@@adamszangala4764 Na utrzymywanie stałej armii zaciężnej nie było stać ani Saksonię, ani Brandenburgię. Tam o wydatkach na prowadzenie wojny decydowały sejmiki krajowe. O ile pamiętam, tak samo było w Polsce. Jak namaiastka podkreślam namiastka przyszłych wojsk poborowych był regulamin tzw. "Defensionswerk", wprowadzony na terenie Saksonii (a potem, już za Augusta Mocnego, i w Polsce). Szwedzi istotnie jako pierwsi utworzyli armię zawodową, chociaż istnieją teorie, że pierwszą taką formacją zbrojną były wojska Spinoli. Nie jest tutaj miejsce na szersze zajmowanie się tym problemem. Uczynił to zresztą Radek Fukala w "Dramacie Europy" i Jerzy Maroń a dla Łużyc Tekiela.
Pozdrawiam
Piękna karta POLSKIEJ historii. ! Pozdrawiam serdecznie!
Bardzo dziękuję ja również pozdrawiam Maciej 🙂
Bardzo ciekawy materiał, czekam na więcej :)
Będzie podobny w październiku. 🙂
Super materiał ,dziękuję 👍
Proszę🙂
Bardzo ciekawe dziękuje ...
To wspaniale, że się podobało. 🙂
Trochę mi brakuje aspektu psychologii. A on bywał zapewne kluczowy w wielu starciach z jednostkami nie do końca elitarnymi, o bardzo wysokim morale. No więc po pierwsze - taki zwarty mur jeźdźców w dodatku wzmocnionych drugą i trzecią linią pocztowych, oznaczał, że NIKT z pieszych raczej nie ma prawa przetrwać zderzenia nawet nie to ze z kopiami - ale po prostu piersiami koni (pół tony, skromnie licząc, rozpędzone do szybkości samochodu) i, po powaleniu, jeszcze ich kopytami. Każde takie uderzenie/nadepnięcie = połamane kości, obrażenia wewnętrzne, gdy na tułów padło, co najmniej porządnie obita czaszka. Mówiąc inaczej - bardzo prawdopodobny albo zgon, albo ciężkie okaleczenie, w ówczesnych warunkach medycznych równoznaczne z długim konaniem albo kalectwem.
A po drugie - ponieważ takie czworoboki piesze stawały zwykle w układzie zbliżonym do szachownicy (choć i jedna zwarta linia nie była przeszkodą nie do pokonania) - to w praktyce spora część szarż pojedynczych chorągwi husarskich kończyła się zapewne ciosem w połowie w próżnię - bo co najmniej skrzydła takiego nieszczęsnego, wziętego na cel oddziału piechoty, rozbiegały się na boki, by odskoczyć z trasy końsko-ludzkiego walca, który zmiażdży wszystko, na co najedzie.
Ot, taki łamacz morale. No a jeśli się w szyku wroga zrobiła dziura na 50 metrów czy szersza, husaria mogła, nie tracąc wielu koni ani ludzi, uderzyć na kolejny szereg (jeśli stał blisko) w warunkach zaskoczenia (i zaraźliwej paniki - bo niby co zrobi drugi, widząc, jak pierwszy się rozbiegł w popłochu?) albo , zakreśliwszy łuk, rąbnąć w tyły pierwszej linii gdzieś kilkadziesiąt, może kilkaset metrów dalej, też w bardzo korzystnych warunkach, o ile pierwsza linia wroga była równocześnie angażowana przez inne oddziały polskie, od frontu.
Mogło byc oczywiście tak, że jakaś elitarna piechota wytrzymała do końca i wzięła taką szarżę "na klatę". Ale i wtedy morale pozostałych oddziałów cierpiało, bo patent z dłuższą od piki kopią dawał husarzom niemal pewne rozszarpanie pikinierów nim ci zyskają okazję do celnego pchnięcia, potem rozjechanie schowanych z tyłu strzelców i praktycznie unicestwienie danego czworoboku. I gdy jeźdźców padało przy tym niewielu, odział pancerny zawracał z pozoru nienaruszony, po kolejne kopie, a pocztowi wykańczali niedobitki pechowej formacji pieszej - wszyscy świadkowie zyskiwali głębokie przekonanie, że gdy to na nich padnie przy kolejnej szarży, to koniec, zero szans na przetrwanie, więc może lepiej po prostu rzucić broń i uciec z trasy takiej szarży.
Tak naprawdę, wbrew obiegowej opinii, większość bitew, i dawniej, i nawet dziś, wygrywało się wcale nie poprzez wybicie wroga niemal do nogi. Typowa była raczej sytuacja "armia traci 10-20% stanu wyjściowego i albo wykonuje odwrót, albo wręcz ucieczkę, tracąc kolejne tyle, jeśli wróg miał siły i możliwości prowadzić pościg". Więc złamanie morale było zwykle głównym powodem wygranej lub przegranej. A husarze, jak widać, świetnie się sprawdzali jako jednostka do łamania morale. Bo nie ma na polu bitwy niczego okropniejszego od przeciwnika, który na ciebie prze a ty wiesz, że cokolwiek zrobisz - nie jesteś w stanie go dobrze trafić i powalić, nim on ciebie dopadnie. A tak ta jazda działała, na to jej pozwalała przewaga i taktyczna, i w uzbrojeniu/wyposażeniu, i w, co ważne, morale własnym, które było zwykle wysokie, bo każdy błyskotliwy sukces husarii utwierdzał jej żołnierzy w wierze, że w otwartym polu równych sobie nie mają.
Doskonały wpis. Bardzo dziękuję.👍
podzielam osąd właściciela video clipu & pozdrawiam. Tak jest rzeczywiście, iż to morale się *najbardziej liczy w każdym starciu, tak ongiś jak & dziś*
Dziękuję za wpis👍 Również pozdrawiam Maciej
A jakąż tu psychologię trzeba, gdy na szereg pikinierów leci żelazny walec z prędkością kilkunastu metrów na sekundę? Panika, ot co!
@@ptwodz To nie takie proste. Bo nie walce latały, tylko faceci na koniach. Też z określoną psychiką. W tym i psychiką konia. Zwierzaka, który wbrew pozorom nie zawsze radośnie nadziewa się na wystawione mu naprzeciw ostrze piki. Takie szarże to był odpowiednik znanej z USA-filmów scen typu "który z walących na zderzenie czołowe samochodów pierwszy skręci na pobocze". A pikinierzy też miewali jaja jak piłki do koszykówki - bo husaria husarią, przeciwnik mało typowy w Europie, ale gdzie indziej musieli znosić ogień z pistoletów rajtarii, która podjeżdżała na odległość dobrego splunięcia pestką - byle poza zasięg piki - i waliła w piechotę salwą, po czym robiła w tył zwrot i walił w piechotę kolejny szereg. To tez mało komfortowa sytuacja i jeśli wojska tak walczyły i dawały radę przetrzymać tego typu "szarże", to znaczy, że dzieci-kwiaty i bananowa młodzież w szeregach nie służyli, że to bywali twardzi zawodnicy. Więc pewnie i husarze trafiali na takich - co kończyło się zapewne zadaniem strat kopiami, a potem odwrotem, bo piechoty bywało więcej i kopii już zabrakło, a piki dalej sterczały, odstraszając konie. A pewnie i samych jeźdźców, bo koń husarski był droższy od kopii i zwykły rozsądek podpowiadał, że lepiej wrócić po kolejną i wykonać drugą szarżę niż dać go ukatrupić jakiejś piechocińskiej łajzie.
Sława i chwała dla polskiej jazdy, która sykorzystywała do maksimum swoją siłę, sprawność, manewr i potęgę, a nie "łubudubu" ślepo i bez rozumu
Fajne spostrzeżenia. Chwała! 🙂👍
Ojciec mojej ciotki udzial w szarzy na niemiecka piechote w 39 . Jak wpadli w niemcow to juz nie bylo co zbierac .
Super opisane. Dziękuję
To fajnie że film się podobał.
Te słowa płyną z serca
Dziekujemy mistrzu❤
Podobało się to świetnie. Dziękuję🙂👍
Prosimy o więcej
5 czerwca przedstawię historię pierwowzoru Andrzeja Kmicica. Może zainteresuje. Chętnie słucham opinii widzów,. Dziękuję za docenienie kanału.👍🙂
Proszę też o sugestie co może Ciebie zainteresować.
Wreszcie! Prawidłowy opis szarży husarii! Nie było żadnego bałaganu, ani "kupą, mości panowie", co najwyżej na samym początku - dla zmylenia przeciwnika. Czytałem swego czasu, że w czasie pokoju husarze do znudzenia ćwiczyli szarżę jadąc strzemię-w-strzemię, kolano-w-kolano, aby jeszcze utrudnić sprawę, husarz wraz z sąsiadem trzymali talara między kolanami, nawet podczas zwrotów. Podobnie ćwiczono konie husarskie; taki koń miał w pełnym galopie pędzić ścieżką o szer. ok. 1 m, z ogrodzeniem wzdłuż po obu stronach, po czym na dany znak zrobić zwrot w miejscu o 180 stopni i wrócić. Efekt? Na husarię nie było antidotum. Nikt nie był w stanie się oprzeć, sęk w tym, że to była niezwykle kosztowna formacja; najdroższym elementem wyposażenia był koń kosztujący 800 ówczesnych złotych lub więcej, a towarzysz musiał mieć ich 2-4. Plus wyposażenie: rząd koński, pancerz, koncerz, szabla, pistolety no i wyposażenie pocztowych. Od państwa miał tylko kopie - do jednorazowego użytku.
Jeszcze jedno: ówcześnie zasięg skutecznego ognia muszkietów nie przekraczał 80-100 m, a to oznacza, że przy prędkości koni w szarży przeciwnik miał ledwie parę sekund na salwę. (Przypomnę, że najlepsi sprinterzy pokonują 100 m w ok. 10 sekund, koń jest szybszy). Nawet najlepsi strzelcy nie byli w stanie oddać więcej niż 2 strzały na minutę.
Byli mocni, ale nie w otwartym polu.
A najgroźniejsza dla husarii była ona sama. Sodówka nieraz uderzyła do głowy.
Bardzo elegancko wytłumaczone. Może dobrze byłoby podać kilka szczegółów o wykonaniu kopii pustej w środku i lekkiej, może o szarży, odwrocie, ustawieniu i kolejnej szarży. O doborze konii i ich szkoleniu. W sumie świetny wykład. Szacun.
Jeśli posiada Pan taką wiedzę to proszę dopisać informacje w komentarzu, uzupełni to wiedzę. 👍😄
Nareszcie się doczekałem porządnego materiału ... a nie pierdół jak w "Potopie" czy "Ogniem i mieczem" ... ale nic dziwnego - nikt tego manewru dziś nie powtórzy chyba na SGI .
Bardzo się cieszę że film się podobał i trochę bardziej przybliżył spojrzenie na szarżę husarii.🙂
jak to było porządne , to ....lepiej oglądaj ten materiał tylko do 5.11, bo dalej to już jakies dziwne wnioski prowadzacego. husarze oplatają ( ????) pułk wroga??!!! dobrze że koszyków z nim nie "wyplatają" ( hehe).Husaria to była pancerna pięść, a nie kółko różańcowe. Uderzali, rozbijali i szli dalej.
W odpowiedzi na Pana wątpliwości. Flamandzki malarz, Pieter Snayers żyjący w XVII wieku namalował obraz o bitwie pod Kircholmem, widać na nim jak husaria oplata szyk szwedzki. Raczej trudno podważyć obraz z XVII wieku.
Poza tym husaria nie zawsze rozbijała szyk przeciwnika i parła dalej tak jak Pan to opisuje. To nie był walec. Po uderzeniu musiał się zreorganizować. Dlatego za husarią pędziła lekka jazda, której zadaniem było dokończyć dzieło husarii.
Tworząc ten film przeanalizowałem kilka książek i nie są to zmyślone historie o wyplataniu koszyków.
Dziękuję uprzejmie za wpis, może Pan mieć też dużo racji w temacie, ponieważ historia nie jest w tej kwestii jednoznaczna. Nie neguję Pana wypowiedzi, lecz kluczowa tutaj wydaje się być szerokość szyku piechoty i husarii o czym opowiedziałem w filmie.
Pozdrawiam Maciej.
@@panzer-modelmaciej panie Macieju. Jezeli jako dowód podaje pan obraz malarza flamandzkiego, to niestety jest to jakiś żart.Malarze z natury "koloryzują", a jego doświadczenia (o ile w ogóle takowe posiadał) wojskowe, czy wojenne opierały się na tym co mógł zaobserwowac, lub z przekazów ustnych. A u nich nie było takich formacji, jak nasza husaria. więc malował z tego co widział, lub usłyszał.W owym czasie ich jazda ciężka( rajtaria) robiła jakieś karakole i inne nie stworzone rzeczy, a ogólnie słuzyła do celów pomocniczych. Dlatego malował tak jak się mu podobalo.Nigdzie w opracowaniach o bitwie pod Kircholmem nie spotkałem się ,żeby husaria otaczała i eliminowała wroga w kotle!!! Sam fakt ,że Chodkiewicz miał 3500 ludzi ( łącznie), a Karol 11000 mówi za siebie.Przecież tą bitwą cała Europa się zachwycała , łącznie z papieżem. A trudno byłoby sile trzykrotnie mniejszej okrążyć trzrykrotnie liczniejszego przeciwnika. Właśnie cały urok husarii i jej innowacyjna ( jak na tamte czasy) taktyka polegała na tym że rozbijali wroga szarżą ,przez co zmuszali do ucieczki. Paradoksalnie w owych bitwach przeciwnik tracił więcej żołnierzy uciekając z pola bitwy , niż w samej bitwie,a pod Kircholmem pościg trwał na ponad 9 kilometrów!! Przez 9 kilometrów(!) husaria i lekka jazda siedziała im na karku, "a trup ścielił się równo". I w większości bitew było tak samo.Husarii zawsze było stosunkowo mało ( gdyż była to formacja ELITARNA) i byli przeznaczeni do jakby to dzisiaj ująć : zadań specjalnych. A ich zadaniem specjalnym było przełamanie wroga, ROZPROSZENIE ! i tym samym zmuszenie do ucieczki.Jednym słowem ,gdyby ich okrążali i wycinali szabelkami traciliby swoją podstawową cechę.
Jest materiał rekonstruktorów z Gniewu.
Super pozdrawiam
Kawałek niezłej historii. Fajnie, że oglądasz👍
Wspaniała robota! O szarży husarii po raz pierwszy przeczytałem w monografii naukowej "Fenomen husarii" R. Sikory. Polecam Ci ją przeczytać. Może dowiesz się z niej czegoś nowego? 😊
swietny filmik
bardzo ciekawy film, zostaje na dluzej!
Dziękuję za uznanie.🙂👍
Trzeciego i czwartego etapu ataku husarii nie da się filmować.
Trzeciego etapu ze względu na braki umiejętności jeździeckich u kaskaderów (dawni jeźdźcy trenowali jazdę już od wieku dziecięcego). Czwartego etapu nie da się sfilmować ze względów bezpieczeństwa - choćby nawet kopie były wykonane ze styropianu.
Gdyby nawet zastąpić pikinierów manekinami, zagrożenie stratowaniem przy upadku husarza, jest nie do zaakceptowania. Jedynym sposobem dla filmowców będzie AI i komputerowe generowanie obrazów, ale na dobrej jakości film trzeba będzie jeszcze poczekać kilka lat.
Mamy efekty komputerowe. Może by się dało. 🙂
@@panzer-modelmaciej Da się już dzisiaj ale efekty są beznadziejne. Jak już pisałem, musimy poczekać kilka/kilkanaście lat, by efekty komputerowe dały sobie z tym radę na takim poziomy, że widz nie wyczuje sztuczności w wygenerowanych obrazach.
przy filmowaniu szarż kawaleryjskich i samych bitew stratowanie zawsze grozi.
co do wytrenowania kaskaderów i koni,
są przecież grupy rekonstrukcyjne, trenują i coś już potrafią.
nawet
kiedyś jedna taka grupa nakręciła amatorsko film
o szarży na szwedzką piechote.
gdyby chciano zrobić film profesjonalnie tzn
gdyby dołożono do budżetu..
można by coś wykombinować i sceny zrobić z większym rozmachem.
Dziękuje
Bardzo trafne spostrzeżenia! Proszę kontynuować temat! Pozdrawiam!
Cieszę się, że film się podoba.🙂🙂🙂
za husarią nie ustawili się pocztowi tylko pancerni. Pocztowi (chłopi/drobna szlachta) byli żołnierzami husarii powiedzielibyśmy w stopniu szeregowych zaś ich dowódcami byli towarzysze (szlachcice średniozamożni wystawiający na swój koszt poczet)
Dziękuję za wpis
To błędny opis. Chorągiew husarska składała się z pocztów. Poczet składał się z towarzyszą husarskiego i 1-4 jego pocztowych. Jedni i drudzy byli więc członkami tej samej chorągwi husarskiej, czyli choć różni to oboje byli husarzami.
Towarzyszem był zamożny szlachcic, a pocztowymi jego słudzy. Towarzysze byli najlepiej uzbrojeni i opancerzeni. Mieli najlepsze konie i byli wyposażeni w kopie. Pocztowi byli opancerzeni słabiej, nie atakowali kopiami. Byli często wyposażeni w broń strzelecką. Walczyli wspólnie z towarzyszami i starali się ich chronić. Zasadnicze uderzenie zadawali oczywiście towarzysze kopiami. 2-3 przebitych na wylot piechurów w pierwszym uderzeniu , to była norma. (Rekord poświadczony w źródłach to 6 rosyjskich piechurów przebitych na raz.)
To znaczy że z 500 osobowego regimentu piechoty blisko połowa leżała zabita lub ciężko ranna w kilka sekund.
Reszta była traktowana pędem oraz ciężarem koni i jeźdźców.
Piechur poddany takiemu atakowi, często ulegał panice. Kto przeżył pierwsze uderzenie kopiami i nie został stratowany, uciekał w popłochu. Husarze jako konni łatwo ich do ganiali i zabijali za pomocą uderzenia sztychem
koncerza. Często opartego o łęk siodła. Czyli nie siłą ramienia, ale siłą pędu końskiego. Było to nie cięcie ale nadziewanie jak na szaszłyk.
Koncerze były takie długie , że husarz mogł nimi bez problemu dźnąć także leżącego piechura. Nie było ucieczki. Uderzenia koncerzem były tak silne , że przebijały praktycznie każdą zbroję.
Często się jednak reż łamały.
Dopiero wtedy w ruch szły doskonale husarskie szable oraz pistolety.
Inaczej husaria walczyła z lekką jazdą , szczególnie tatarską. Dzięki swojej szybkości potrafiła ona uchylać się od szarż kopiami.
Dlatego przeciw Tatarom husarze często zamiast kopii zabierali rusznice.
...
Pancerni, to była jazda średnio zbrojna, bardzo uniwersalna. Do powstania Chmielnickiego chorągwie pancerne nazywane były kozackimi.
Stanowiły zdecydowaną większość polskiej jazdy w 17. wieku. Używali byli zarówno do przełamujących uderzeń, jak i do oskrzydlenia wroga czy do pościgów.
Była to główna siłą polskiej armii w tamtych czasach.
Z husarią nie miała praktycznie nic wspólnego. Po za tym że wobec radykalnego zmniejszania się ilość husarii w czasie nieustannych wojen, za Jana Sobieskiego najlepsze chorągwie pancerne , próbowano zmieniać w husarskie. Nie miały one jednak tej siły uderzeniowej co prawdziwe chorągwie husarskie.
...
Pod Chocimiem hetman Chodkiewicz dysponował 8 tysiącami husarzy.
Po wojnach kozackich , rozkoszach, potopie szwedzkim i walkach z Rosją, po zniszczeniu prawie całego kraju, liczba husarii spadała do 1000-1200.
Sobieskiemu udało się, wielkim wysiłkiem , doprowadzić jej stan do 3 tysięcy.
Nie była to jednak husaria tej klasy co z początku wieku.
Wojny spowodowały zubożenie szlachty. Nie było jej stać na wystawianie bardzo drogich pocztów husarskich.
Gwoździem do trumny husarii była jednak zmiana etosu rycerskiego szlachty, na politykowanie. Zamiast walczyć na wojnach, wolano kłócić się i mędrkować na sejmikach. 👎👎👎🤮
Dopływ najlepszych bogatych żołnierzy, a tylko tacy byli zdatni do służby husarskiej, ustał.
☹️
@@jerzybiedrzycki2357 zasadę, że pocztowi zamiast kopii mieli broń strzelecką wprowadzono w okolicach panowania Jana III Sobieskiego. Wcześniej w listach przypowiednich nie pojawiło się takie rozróżnienie. Ewentualnie z chęcią zapoznam się ze źródłami i zweryfikuję moje stanowisko.
Piękna grafika z 4:50 , pozdrawiam
Piękna i dostałem zgodę na publikację od samego autora rysunku. Zapraszam na jego blog, do którego link znajdziesz w opisie filmu. Pozdrawiam.
Bardzo ciekawe
Dzìęki
Pod Kłuszynem husaria nie przeprowadziła 10-ciu szarż tylko poszczególne chorągwie musiały szarżować do 10-ciu razy. A więc szarż husarskich pod kłuszynem były dziesiątki a nie dziesięć.
Po za tym pocztowy husarski to nie była lekka jazda tylko "szeregowy" husarz który niczym nie różnił się od reszty. Lekką jazdą w tamtym okresie byli np. Dragoni.
POCZTOWI w chorągwiach husarskich, w odróżnieniu od towarzyszy, często ubierali się w tańsze skóry wilcze lub niedźwiedzie spinane na lewym ramieniu, będąc również wyposażeni w łuk lub długą broń strzelecką np. bandolet, rusznica lub
muszkiet. Ich zadaniem było też chronienie Towarzyszy husarskich.
Z opisu czytałem, że byli raczej lekkozbrojni.
@@panzer-modelmaciej Pocztowy był na ogół biedniejszy od Towarzysza lecz nie było to regułą. Zaciąg w husarii wyglądał tak że towarzysz przyprowadzał kilku pocztowych , którzy niczym nie różnili się od pozostałych husarzy. Natomiast posiadanie skór, lamparcich, wilczych czy niedźwiedzich uzależnione było nie tyle od rangi husarza co od zasobności jego sakwy.
Husaria przez prawie 300 lat swojego istnienia ewoluowała. I posiadanie pewnych elementów uzbrojenia zmieniało się na przestrzeni lat. Po za tym nie było to wojsko mundurowe. Posiadanie bandoletów, koncerzy nadziaków, łuków a nawet słynnych skrzydeł uzależnione było od indywidualnych potrzeb poszczególnych husarzy ma przestrzeni wieków. Jedynym niezmiennym elementem uzbrojenia który występował zawsze była kopia husarska (choć czasami z braku jej nie używano). Husarze dysponowali ją przez cały okres swojego istnienia. Od raców którzy przybyli z Serbii do formacji pogrzebowej tuż przed rozwiązaniem ostatnich chorągwi w drugiej połowie 18 wieku.
Ps. Husaria mimo stwierdzeń niektórych historyków nigdy nie była jazdą ciężką. Na początku była to lekka jazda a później średniozbrojna.
Dziękuję za wpis. To ciekawa lektura.
@@bohunbohun6679
@@bohunbohun6679 dodam kopia była bronia dostarczaną przez państwo które miało monopol na ich produkcję i dostarczano do chorągwi kwarcianych darmo
@@panzer-modelmaciejpocztowi husarscy ( nie luźni pocztowi ) na ogół mieli podobne uzbrojenie . Choć nie zawsze . Również dobrze zdarzały się przypadki że nawet towarzysze byli bez zbroi.
Po szarży wracali się ogarnąć i coś wypić. No i dalej do roboty. Chwała Polskiej Husarii
Kiedys gdzies czytalelem, ze gdy Tolkien pisal swoja ksiazke "Wladca Pierscieni" i na samym koncu jest atak Rohanu ze wzgorza na armie goblinow, Tolkien wzial ten atak doslownie z ataku Sobieskiego ze wzgorza Kronenber w Bitwie o Wieden. Nawet ponoc rodzina Tolkiena brala udzial w tej bitwie.
Dziękuję. Wpis jest bardzo ciekawy. Muszę jeszcze raz zobaczyć tą scenę w filmie.
Tolkien, to już "nasze czasy". Kiedy Karol Gustaw (ten szwedzki król) zobaczył szarżę husarii, galopującej z góry na jego piechotę, powiedział: "Gdybym miał taką jazdę i moją piechotę, to w pół roku nocowałbym w Konsantynopolu".
@@chrisschwarz834 Tylko roznica jest taka, ze nasza jazda w wielu przypadkach nie potrzebowala szwedzkiej piechoty.
@@chrisschwarz834 "Polak po naturze musi walczy w polu, a nie w murze"
@@jackswiatek5221 Pewnie dlatego nie nocowała w Konsantynopolu...
super film
Dziękuję. Temat wydał mi się ciekawy gdy poczytałem o husarii. Szkoda, że filmowcy nie dbają o takie szczegóły.
Wszystkim fanom husarii polecam świetną książkę o jednej z największych wiktorii polskiego oręża pod wodzą Hetmana Żółkiewskiego czyli "Kłuszyn 1610. Rozważania o bitwie" doktora Radosława Sikory. To zwycięstwo otwarło Mu drogę do zdobycia Moskwy.
TO BYLA TAK MADRA I CUDOWNA TAKTYKA ZE UCZA O TYM W WEST POINT !!!
To nie wszystko. Sygnałem do zacieśnienia szyku był zjazd dowodzącego i zajęcie miejsca na prawym skrzydle. Jednocześnie dwaj "zajeżdżający" (wybrani przez towarzystwo szacowni weterani) zajmowali miejsca z tyłu. Ich zadaniem było nie pozwolić na wycofanie się komukolwiek z szarży. Mieli prawo zabić dezertera. Gdy pohylono kopie nie było odwrotu.
Bardzo dziękuję za merytoryczny uzupełniający film wpis. Takie wpisy dopełniają wiedzę historyczną. 👍🙂
Kilka dni temu słyszałem o tej ciekawostce na kanale yoytube "Historia Miniona" od autora książki Jakuba Pokojskiego. Bardzo dziękuję za jej przypomnienie.👍🙂
Szkoda ze tak malo ludzi na swiecie daje wystarcajaco szacunku dla tej formacji.
W swoim czasie nie do pobicia.a slawa jej wygasla.
Musimy rozglosnic jej slawe jeszcze raz
Obawiam się że oddać etapy i isam szyk w filmie można oddać jedynie za pomocą CGI. Prawdopodobnie w prawdziwym życiu chodzi o bezpieczeństwo jeźdźców i koni.
Prawda czasu, prawda ekranu, prawda ....😊
Wielki szacunek dla tej formacji ❤
Blagam, niech Pan na wspaniałych rysunkach pomocniczych usunie te paragrafy zza pleców husarii. Pliiiiiisss
/ kitajki dłuższe może Pan zrobić/
Bardzo mi przykro nie jestem w stanie teraz już nic zrobić, dysponowałem tylko taką grafiką. Choć nie ukrywam że był problem z prawami autorskimi do grafik, Jeden z autorów odnalazł na filmie swoją grafikę, Na szczęście Pan okazał się wyrozumiały i pozwolił wykorzystać ją w filmie. Trochę mnie to nerwów kosztowało, bo mógł zażądać usunięcie filmu.
Wracając do pytania, w przyszłości spróbuję w dostosować się do Pana sugestii. Mam nadzieję że choć opowieść zrekompensowała Panu niedociągnięcia wizualne. Dziękuję za bardzo emocjonalny wpis. Pozdrawiam Maciej.
Bardzo fajny materiał pouczajacy
@@sebastiantrybaa6676 dzięki, Bardzo się cieszę że film się podobał pozdrawiam Maciej 👍
Opowiedziałeś o taktyce jednej chorągwi husarskiej. A jak wyglądało uderzenie np. pod Wiedniem? Myślę, że to było coś jak ogromna rewia końska, tylko o wiele bardziej precyzyjne. A przecież odbywało się to w pełnym galopie!
Husaria miala wiele taktyk uderzen na linie wroga a kazda taktyka byla dobierana do tego, co zastaje sie na placu boju i przeciwko jakim wojskom sie walczy. Mozna powiedziec, ze technika husarii byl "modulowa". Byla mniejsza lub wiekasza, szybsza lub wolniejsza w zaleznosci od potrzeb pola walki.
Uderzenie pod Wiedniem? Bitwa trwała 12 godzin. Z tego 11 i pół to ostrzał artyleryjski.
Legenda mówi, że gdy polska husaria ruszyła do ataku, to inne wojska zatrzymały się, żeby popatrzeć.
Owszem, to co było pod Wiedniem możemy nazwać Rewią Konną. Po pierwsze jeźdźcy nie byle jacy, po drugie ta szarża nie miała militarnego znaczenia; niemniej i Niemcy, i Austriacy zaprzestali walki, żeby zobaczyć, "co tam się wyrabia" - Polacy szarżują! Ale Turcy wtedy już dawali nogę, oceniwszy, że "jest źle". Szarża na uciekinierów była niegodna husarza. Porzucili kopie, występowali, jako dragoni. Jakieś 2 dni później, pod Płonką, husaria naprawdę rozniosła Turków.
Jeszcze mozna bylo czytac ciut zywiej...
Czytalem, ze husarze jechali tak blisko, ze na dwoch pikinierow atakowalo 3 husarzy, co tez dawalo przewage.
Nie wiem co dawał okrzyk, ale szarzujace dziesiatki lub setki koni niewatpliwie powodowaly, ze ziemia sie trzęsła.
Pocztowi byli integralną częścią chorągwi i często, lub zawsze odziani byli w pancerze hełmy i uzbrojeni w pałasze lub koncerze. Często wchodzili do drugiego szeregu z kopią jak towarzysz. Czystki w ugrupowaniu wroga po przełamaniu jego linii nie wykonywali pocztowi ( bo ich obowiązkiem było pilnować swojego towarzysza) tylko inna chorągiew, na przykład pancerna (kozacka, petyhorska) tatarska lub nawet rajtarska bądź arkebuzerska.
Jędrek o historii ;)
Też🙂
Bardzo dlugo szukalem czy ktos podejmie sie tego, zeby wytlumaczyc jak husaria atakowala... co w wielu polskich filmach wyglada bardziej jak ucieczka z pola bitwy niz atak.
Trzeba tez oddac poklon panu Miro Szejbowi, ktory w swoich obrazach oddal wlasnie taka poprawna forme ataku, a pan w swoim filmiku wykorzystuje jego obraz.
Ps. nawet wiem kto posiada oryginal tego obrazu Miro Szejba.... pan Jakubiak.
Dzięki za ciekawistkę. 👍🙂
@@panzer-modelmaciej Mowie o obrazie z minuty 3:51
A co się dzieje z kopiami gdy je skruszą skoro tylce są w tulejkach przy siodle i zostają w nich po skruszeniu ?
WYTOK to taka torba, z której można wyciągnąć skruszoną kopię i odrzucić. I tak prawdopodobnie robili Husarze.
@@panzer-modelmaciej A zastanawiał się Pan jak to możliwe po skruszeniu kopi i jaka siła działa na siodło przy udeżeniu
A zastanawiał się Pan czy husarz utrzymał by 6 metrową kopię w poziomie. Nie wiem czy przy uderzeniu wytok się urywał czy nie, ale uderzenie musiało być wspierane wytokiem. Inaczej kawalerzysta stracił by rękę. Na pewno wyrwało by mu kopię.
Są podobno potwierdzone uderzenia przebijające kilku piechurów. Jeżeli Pan coś wie na temat wytoku, to proszę podzielić się wiedzą.
@@panzer-modelmaciej Oczywiscie ,że utrzymał bo od kuli jest pusta w środku .A przy uderzeniu z wytokiem siła idzie w siodło i złamana kopia która jest w wytoku moze zrobic krzywde koniom i innym towarzyszą ,nie uważam też że uderzenie urywa rękę Wcześniejsi rycerze nie tracili rąk przy uderzeniach. .Kopia równiez ma tendencje ze idzie w dół wiedz przebicie 6 ludzi jest mozliwe przy duzym scisku, co mogło sie zdarzyć .Dwóch trzech to norma i wielka chwała
Tylko ze wcześniejsi rycerze (wydaje mi się ze chodzi ci o średniowiecze) nie używali lanc o długości 6 m tylko 2.7 maks 3 i nie osiągali takiej prędkości na koniach. Pozatym nawet jeśli lanca się złamała to przy tej długości jest niemal niemożliwe żeby złamała się w okolicach wytoku więc jeździec bez problemu mógł taka lance poprostu wyciągnąć i odrzucić nie raniąc konia czy kolegów z zespołu 😉
Ale to ponoć skrzydła powodowały, że wróg uciekał🤣
Gratuluję wiernego opisu tego wojska i jego działań. Jednocześnie współczuję materiału zdjęciowego i filmowego; zdaję sobie sprawę, że tylko taki - powielany z maniakalnym uporem - był do pańskiej dyspozycji. Tak nasza husaria wyglądała u swego zmierzchu, będąc eskortą honorową na pogrzebach dostojników. W boju "zadaszenia" z piór nie używano nigdy; bywały czasem jakieś pióra w pęczkach, ale zawsze przytwierdzone do tylnego łęku kulbaki. I nie było żadnego świstu piór, który przerażałby przeciwników; flaga na kopii, rozcięta na 2 płomienie, łopotała przeraźliwie, zacierała widok galopującej chorągwi, a niekiedy płoszyła konie przeciwnika. Pułki muszkieterskie mogły oddać 1 skuteczny strzał do szarżujących husarzy, nie więcej. Były na straconej pozycji. ZAWSZE. Była taka szarża, gdzie husarz nadział na swoją kopię 6-ciu muszkieterów, jak na szaszłyk. Zaś zaciężne piechoty, zaciągając się pod czyjeś rozkazy, często stawiały 1 warunek: "nie będą walczyć z husarią", kropka.
Jeżeli chodzi o ten film to materiał jest jaki jest.
Choć przyznaje miałem już w tym filmie problemy z prawami autorskimi. Na szczęście grafik wykazał się wyrozumiałością i zezwolił na wykorzystanie jego grafiki w filmie w przeciwny wypadku film musiał bym usunąć.
Dziękuję za uznanie mojej pracy pod względem zawartości merytorycznej. Pozdrawiam Maciej.
Kto słyszał galopujących sto, dwieście koni?
Nawet kilka koni w galopie sprawia, że ziemia się trzęsie. A gdy szarżują ich dziesiątki, czy nawet setki?
Zwykle nie komentuję filmów na UA-cam dotyczących husarii. Mam pytanie do autora skąd wziął informacje na temat takiej techniki wykonywania szarży przez polską husarię ??? Ośmielę się zauważyć że chyba Pan coś nazmyślał, nic mi nie wiadomo o takich technikach. Ośmielę się też zauważyć że znam treść wszystkich zachowanych regulaminów i uniwersałów z XVII i XVIII wieku gdzie się pisze o technikach szarży husarii. Pozdrawiam
Cieszę się że ma Pan dużą wiedzę w tym zakresie. Ja osobiście jestem skromnym amatorem. Tworząc film zebrałem tylko wiedzę ogólnodostępną i poukładałem ją w logiczny ciąg wydarzeń, choć niektóre relacje były sprzeczne. To nie jest praca dyplomowa ani obroną doktoratu. To film dla widza youtuba, któremu przybliżyłem jak wygląda szarżą. Film powstał na podstawie przeczytanych artykułów i innych ogólnych żródeł, które w większości były zbieżne. Natomiast bardzo chętnie prosił bym Pana o podzielenie się wiedzą jak według Pana wyglądała szarża? Proszę krótko ją opisać i wskazać moje błędy. W komentarzach dzielimy się wiedzą, co daje szerszy i dokładniejszy pogląd zagadnienia. Nikt się tu na nikogo nie obrazi bo błędy się zdążają. Pozdrawiam Maciej
Z jakich źródeł czerpał Pan wiedzę na ten temat?
Z tego co pamiętam chyba książkę Radosława Sikory. Dodatkowo opowieści rekonstruktorów historycznych, których opis szarży był podobny i zbieżny. Ponieważ nikt tego wcześniej nie opisał graficznie, zrobiłem ten film by przybliżyć przeciętnemu widzowi jak to mogło wyglądać. Tematyka ta wzbudza dużo rozbieżności i jak się zorientowałem z komentarzy nie wszyscy się zgadzają. Opisy przebiegu szarży są naprawdę różne. Ja starałem się ułożyć ten przebieg w logiczny ciąg i wydaje mi się, że mogło to się udać. Pozdrawiam Maciej.
Skrzydła na wstępnym etapie ukrywały szyk i utrudniały celowanie muszkieterom bo sylwetki były wyższe i strzelali zbyt wcześnie. Po za tym , nie było widać, które skrzydło jest silniejsze by uderzyć z flanki.
Może opisałem zbyt chaotycznie.
1. Chorągiew ustawiona w szyku luźnym z nałożonymi skrzydłami była trudniejsza do rozpoznania z odległości.
Jej dowódca mógł ukryć większą koncentrację (kolejne rzędy) Husarzy na jednym ze skrzydeł. To dawało możliwość ataku z frontu i flanki nawet dużych regimentów.
rzeczywiście, dokładnie tak jak Pan to opisał do momentu pierwszej salwy jechano względnie luźnym szykiem z dużym odstępem do kolejnego rzędu. Tak by ograniczyć straty od ostrzału, a potem dzięki legendarnemu wyszkoleniu drugi rząd uzupełniał luki na kilkudziesięciu metrach. To działało ograniczając efekt ostrzału przeciwko Muszkieterom i przeciwko Rajtarom. (Gdzieś przeczytałem relację, niestety nie pamiętam źródła, że po salwie całego regimentu zginęło, spadło z konia zaledwie 6-7 towarzyszy a reszta raniona dotarła do celu. Za to straty w koniach to było kilkadziesiąt "postrzelanych". Autor ubolewał nie nad poległymi a na fortunie zmarnowanej w koniach).
2. Broń w tamtym okresie nie miała przyrządów celowniczych , dlatego celowano po sylwetce. Husarz ze skrzydłami był znacznie wyższy, trudniej było w niego celnie wymierzyć a dodatkowo. Dlatego pierwszy rząd strzelców często dawał salwę przedwcześnie. Nie wielu było takich, którym fortuna sprzyjała na tyle by stanąć w dwóch bitwach przeciwko szarżującej husarii.
To też był ten słynny efekt psychologiczny.
@@PR_nickw tamtych czasach snajper z 30 metrów trafiał w stodołę
@@patrykgodowski1514 Może nie aż tak, ale trafić było zdecydowanie trudniej a do tego należy dodać, że każde 10 m odległości znacznie obniżało przebijalność kuli.
JESZCZE PRZYDAŁBY SIĘ MATERIAŁ NA TEMAT miejsca uchwytu kopi. Na pokazach rekonstruktorzy trzumają kopię jak lancę. widok dość śmieszny - na wytoku polowa kopi z tyłu husarza....
Aż serce rośnie ! Co ta żydokomuna robi z naszej Polski 😪
Nie mam tej pewności, co do "żydokomuny". Ale sam jedynie dowiedziałem się w szkole o husarii. O innych husariach - węgierskiej, rosyjskiej (bez większego znaczenia bojowego) - jak również o specjalnej taktyce walki polskiej husarii, dowiedziałem się znacznie później. Zrobić konno manewr, zrobię. Ale ja jeżdżę konno ponad pół życia. Ale ściskając w jednej ręce 5-cio albo 6-ciometrową kopię, musiałbym wyćwiczyć. NIE KAŻDY koń, z tych na których jeździłem nadawałby się na husarskiego. Koń musi zostać wyszkolony. Polska - w swoim czasie - zrobiła embargo na konie husarskie. Złamanie go było karane śmiercią. Jest tak wiele aspektów, z którymi wiąże się zagadnienie husarii, że nie potrzeba przeciętnemu obywatelowi o nich wiedzieć. Ale nie ma też potrzeby, aby obywatel na ekranie oglądał husarię w formie "wojska pogrzebowego" z XVIIIw. czyli w formie, w jakiej ona NIGDY nie szła do boju.
Rekord polskiej Husarii? Szarża pod Połonką. Husarz wjechał w moskalską piechotę i zanim złamał kopię pod ciężarem sześciu na grilla nadział.❤
Taktyka polskiej Husarii, ta umiejętność rozwijania szyku, by uniknąć ognia muszkietów i zwijania przez skrzydłowych w ostatecznym natarciu.
Cyklista górski enduro na elektrycznym rowerze ze mnie Maćka jest żaden. Wolę konia albo klaczkę pod siodło!
„Szable do boju, lance w dłoń! Bolszewika goń, goń, goń! Bolszewika goń!”
Wszystko fajnie, ale tu chodziło o Szwedów a nie Moskali. Nie wiem po jakiego wciągasz w temat husarii XX wieczną żydobolszewię.
Zgadza sie... dobra robota... ale jest blad na rys. Husarz nie uderzal kopia w twarz wroga, ale pod pancerz kopijnika.
Dodac nalezy, ze wstydem bylo wrocic z kopia, a jeszcze wiekszym wstydem bylo nie trafic w cel. Tu kazdy husarz byl mistrzem! Pozatym, koncerz byl w uzyciu przed szablami i nadziakami - sila rozpedu mozna bylo jeszcze przebic wroga. To tyle uzupelnienia.
Bardzo dziękuję za uzupełnienie treści. 👍🙂
fajne
Dzięki🙂
dobrze opisane może kiedyś uda się wykonać wizualizacje graficzną 3D
Ojj !!! wizualizacja 3D naprawdę byłaby piękna🙂👍
Z tyłu to nie pocztowi bo ci byli uzbrojeni podobnie jak towarzysze,z resztą na ich koszt tylko lekka jazda np chorągiew tatarska,a urządzenie do kopii to tok, wytok to część ogłowia końskiego
Słusznie, tok. Ale ogólnie, co do zasady, to w miarę dokładnie oddana taktyka. Nie mam tylko pewności co do punktu startu, bo myślę że ustawiali sie poza zasięgiem strzału z muszkietu. Inaczej byliby idiotami, a wiemy, że nie byli..
👍👌🖖
Przez madrych Mielismy Rozbiory Znow Nas To Czeka😢
Husarz był zobowiązany do trafienia kopią w przeciwnika i nie trafienie było traktowane jako dyshonor i z tego co czytałem,tylko raz się to zdarzyło.
Czyli jednak można odpowiedzieć na pytanie z tytułu bez zbędnego pitolenia. Najlepszego życzę autorowi
Dziękuję, miły komentarz🙂
Ostatnie ukształtowanie zaciśnięcie uderzającego szyku Husarii strzemię w strzemię tak mi się wydaje że nazywało uderzenie w płot.
Na widok tak pędzącej formacji każdemu ze strachu puszczą zwieracze. Nigdzie na świecie nie stosowano podobnej taktyki szarży na wzór elitarnej ciężkiej jazdy Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Siła obalająca podczas ataku nie miała sobie równych.
jaka by to nie była szarża, to czworobok pikinierów powinien ją wytrzymać, pod jednym prostym warunkiem, nie złamać szyku, tyle że się to udawało może w jednej na pięć bitew, psychologiczna siła takiej szarży zwykle wprowadzała panikę i bitwa kończyła się pogromem.
Nareszczie dobrze wytłumaczone
Dzięki🙂😀
Czy nie pominął Pan rozkazu ,,ścieśnij się"?
Oj nie wiem czy taki rozkaz był. Natomiast proces "ściśnięcia" szyku pokazałem na grafice.
Pozdrawiam Maciej. 🙂
Ważne było jeszcze prowadzenie Jeszcze było. "Silna lewa lub silna prawa" tak by jednocześnie uderzyć na front i skrzydło przeciwnika ustawionego szerokim frontem . Zwinny manewr husarii uniemożliwiał reakcję przeciwnika, który pèkał od skrzydła.
Bardzo dziękuję za uzupełnienie mojej wiedzy. 👍🤔
Wiele już widziałem takich opisów szarży ale jedno mi się nie zgadza. Nawet różnica 3m długości kopii nie tłumaczy niskich strat. Koń z galopu nie zatrzyma się w miejscu tylko też ma "drogę hamowania" Koń też dobrowolnie nie wpakuje się na "las" pik. Gdyby było jak w tym opisie to 80% koni z pierwszego szeregu by tego nie przeżyła. a "Towarzysze" którzy by z nich spadli zostali by stratowani. Zwrot także nie był możliwy w tak zwartej formacji, koń potrzebował by do zawrócenia w miejscu właśnie ok 3-4m między husarzami. Moim zdaniem ze względu na szerokość formacji pikinierów atakowano taki czworobok z przejeżdżając obok systematycznie "zwijano" go od boków, co pozwalałoby w zasadzie bezkarnie eliminować przeciwników.
Potwierdzały by to podejrzenie szarże z koncerzami w niektórych bitwach. Frontalna szarża z koncerzami na pikinierów byłaby samobójstwem - atakując z flanki przy nieco wyższych stratach w koniach byłaby do zrealizowania i z dużym prawdopodobieństwem skuteczna.
Dlatego w opisie jest informacja o szerokości obu formacji. Husaria miała szerszy szereg by owinąć z boku pikinierów. Dzięki za obszerny wpis.
Na filmie to bezładna Kupia leci. A to był długo szkolony atak a i był do tego specjalny Koń Polski specjalnie Hodowany dla Husarii i specjalnie trenowany jego Hodowla objęta była ścisła tajemnicą kto by ją wydał płacił gardłem bez względu na pochodzenie.
Dziękuję za komentarz 👍
Zastanawia mnie kwesta pocztowych. Czytałam że pocztowi w różnych typach chorągwi byli tak samo uzbrojeni jak towarzysze.
Uzbrojenie było podobne, ale tańsze, co mogło skutkować tym, że było lżejsze. Jednak przyznaję się, że źle dobrałem słowa opisując uzbrojenie.
@@panzer-modelmaciej Dziękuję za odpowiedź. Nareszcie ktoś dokładnie opisał atak husarii.
Czy to jedyny manewr?
Oj Tutaj w komentarzach wypowiada się bardzo duża liczba znawców. Proszę poczytać niektóre komentarze są naprawdę fajne merytoryczne.
@@panzer-modelmaciej miałem nadzieję na nowy film w tym temacie :)
To nie do końca może być prawda. Nie zachowały się żadne dokumenty odnośnie strategii i musztry husarii. To o czym pan mówi to tylko przypuszczenia. Historycy opierają ją na obrazach historycznych a rekonstruktorzy wojskowi na własnych doświadczeniach. Tak naprawdę nigdy nie dowiemy się prawdy jak wyglądała szarża Husarii.
To naprawdę ciekawy materiał, ale oparty na przypuszczeniach.
Pozdrawiam
Dziękuję za wyrażenie swojej opinii Pozdrawiam Maciej
służył Pan w wojsku ?
Tak w latach 1987-1989
Ja skończyłem służyć w 1999. Pozdrawiam
@@panzer-modelmaciej
pocztowi
to wcale nie lekka jazda...
Użyłem słowa lekkozbrojni, żeby pokazać poziom uzbrojenia pocztowych i porównałem do lekkiej jazdy, żeby uzmysłowić widzowi różnicę między husarią. Rzeczywiście nie opisałem dokładnie pocztowych jako siły zbrojnej.
Ale będzie miło jak zrobisz wpis pod filmem i opiszesz pocztowych. To uzupełni poziom wiedzy historycznej. Dziękuję 🙂👍
@@panzer-modelmaciej
z tego co wiem
pocztowi byli uzbrojeni i walczyli w ten sam sposób co towarzysze.
natomiast husarie wspierały inne niehusarskie chorągwie ,przeważnie pancerni,albo wołoskie,tatarskie... zależy czym dysponowali hetmani.
po ataku husarii
,gdy szyk przeciwników się załamywał do walki,do ścigania rozbitego wroga wchodziły właśnie któreś z tych rodzajów kawalerii ,no bo do wycinania uciekających ,czy do zdobywania obozu przeciwnika husarzy było za mało.
tak.
pocztowi byli opancerzeni i też używali kopii.
i to oni stawali w drugim szeregu,po czym wchodzili w pierwszy szereg.
Albo źle zrozumiałem albo widzę pewną nieścisłość: W ostatnim etapie szarży 200 konnych ma się zmieścić na 100 metrach? To niemożliwe...
To opis taktyczny dotyczący jednego oddziału a nie całej formacji.
60km to przesadził Pan trochę :)
Ale i tak prędkość była zacna🙂
Skąd husarze brali nowe kopie? Dlaczego kopie husarskie były tak długie? To opis taktyczny ataku jednego pododdziału. Jak współdziałało parę takich oddziałów. Tu najciekawsze o czym nie powiedziałeś.
To bardzo ciekawe zagadnienie. Jeżeli ma Pan wiedzę proszę się nią podzielić. Tak jak odpisuję we wszystkie komentarzach proszę osoby które mają wiedzę o dzielenie się z nią, komentarze mają uzupełniać wiedzę historyczną zawartą w filmie. Niestety filmy na YouTubie muszą być w miarę krótkie żeby mogli je widzowie z chęcią oglądać Nie da się zawrzeć wszystkich informacji w 10 minutowym filmie.
Wszystko to legeda By wszystko to tak piekni wygladalo trzeba bylo miec zawodową ,dobrze wyposazona armie-silne ponsrwo, prlny skarbiec,wola polityczna-u Nas nigdy tego nie bylo.Dlatego pospolite ruszenie i kozacy rejestrowi to wszystko na co nas bylo stać.
Masz dużo racji. Dziękuję za komentarz🙂👍
Wszystko dobrze, ale pocztowi byli w praktyce uzbrojeni podobnie jak towarzysze. Mogli różnić się np. mniej ozdobnym uzbrojeniem, okryciem (zamiast skór lamparcich - skóry wilcze) itp. Pocztowi nie byli lekkozbrojnymi!!!
Podobno w czasie szkolenia wkładano monetę (dukat) pomiędzy konie dwóch jeźdźców i gdy jeźdźcy nie potrafili tak dowieść monety do dowódcy(gdy upadła na ziemię) to była jego.
Osobiście wątpię, żeby w pełnym galopie coś takiego zrobić, ale słyszałem o tym ćwiczeniu i nie neguję że coś takiego próbowano. 🙂
Może nie w galopie a chodziło bardziej o dyscyplinę czy zgranie jeźdźców i koni. Ja tego w każdym razie nie widziałem osobiście 😶🌫Miłego dnia.@@panzer-modelmaciej
Dzięki za Ciekawostkę. Wnosi coś nowego do poznania historii .👍
Bardzo fajna bajka. Tak mogła wyglądać szarża na placu apelowym w koszarach. Natomiast w warunkach bojowych przeprowadzenie szarży zależało przede wszystkim od warunków terenowych. Nierówny pofałdowany czy o dużym kącie nachylenia teren wykluczał możliwość przeprowadzenia szarży. Ponadto piechota miała bardzo proste ale skuteczne narzędzia do obrony: na przedpolu rozrzucano wiązki chrustu, kłody drzew, sypano kopce z ziemi, stosowano tzw. potykacze, kozły hiszpańskie itp. Wozy taborowe były wykorzystywane jako fortyfikacje na kołach. Jak wyglądała szarża na wozy taborowe możemy zobaczyć na filmie "Ogniem i Mieczem". Szarża miała sens gdy walczyły ze sobą oddziały jazdy. Z chwilą gdy do walki zaczęto używać piechoty, oddziały takie jak husaria czy kopijnicy stali się mało przydatni do walki z piechotą. Na zachodzie zlikwidowano takie formacje. W Polsce natomiast była to formacja bardzo prestiżowa, ale o małej przydatności w boju. Pełniła funkcje reprezentacyjne, czy jak ich wtedy nazywano, było to wojsko "pogrzebowe". Ale legenda, jak widać po komentarzach, żyje własnym życiem. I ma się dobrze! Czuwaj!
To według Ciebie po co ta husaria była potrzebna, i skąd te zwycięstwa husarii opisywane w historii. Skąd taka sława skoro nie miała żadnych szans z piechotą i jej metodami walki? Kłuszyn, Kircholm, Chocim, Wiedeń, te zwycięstwa to czysta fikcja? Obraz Pietera Snayersa z XVII wieku bitwa pod Kircholmem to raczej nie bajki. Obraz jest relacją można powiedzieć naocznego świadka współczesnych wydarzeń.
Ale masz rację, twoja i moja opowieść to bajka. 🙂
Bardzo dziękuję za fajny merytoryczny wpis opisujący metody walki piechoty przeciwko husarii.
Gratuluję wiedzy. To nie sarkazm.
Pozdrawiam Maciej.
Ale pomieszane tłumaczenie . Widać że autor nie do końca rozumie temat . W pierwszym rzucie stawali towarzysze w drugim pocztowi husarscy . Na tyłach oczywiście mogli znajdywać się oczywiście luźni pocztowi tzw. Luzacy którzy podawali w walce utracone kopie czy nowe konie . Ale oni napewno nie szarżowali do ataku ))). Atak uzupełniający stanowiły głównie chorągwie kozackie / pancerne . Kolejna kwestia w klasycznej taktyce husarii która zakładała jak najmniejsze straty własne , po użyciu kopiii ,jeśli szyk wroga został nie rozerwany husaria zawracała tak żeby kolejne chorągwie mogły atakować , oraz ta sama chorągwie po zabraniu nowych kopii mogła ponowić atak . Koncerze używane były również ale dopiero kiedy już zabrakło kopii .
To proszę mi wytłumaczyć jak się walczy 6 metrową kopią w zwarciu. Jeżeli szyk przeciwnika nie został przełamany to trzeba było szybko pozbyć się kopii i oderwać od przeciwnika. Ale przeciwnik nie czekał aż łaskawie pan husarz się grzecznie wycofa. Trzeba było sobie koncerzem, pistoletem, szablą utorować odwrót. Tak to chyba logicznie powinno wyglądać. Przyzna mi Pan rację?
@@panzer-modelmaciej w jakim zwarciu ? W momencie uderzenia kopia łamała się . A skoro kopia była długa to w zasadzie nie dochodziło do aż tak bliskiego zwarcia . Nazywano to tak zwanym odskakiwaniem czyli szybkim zawracaniem , do czego właśnie konie husarskie były przez lata trenowane . Zatem husarz nie musiał wyciągać szabli czy koncerza do tego tzw odskoku i powrotu . Oczywiście nie mówię że tak też czasem nie było bo zapewne tak . To się zgadza. Ale jeśli Pan robi film o standardowej taktyce husarii ,to na pewno standardem nie było wyciągnie koncerza czy szabli po skruszeniu kopi, tylko właśnie szybkie zawrócenie należycie do tego wytrenowanego konia husarskiego .
Chyba jednak nie dojdziemy do konsensusu dotyczącego walki w zwarciu.🙂
Bardzo dziękuję Panu za ożywioną dyskusję. Na koniec chciałem tylko powiedzieć że Pana wpisy bardzo podnoszą poziom komentarzy. Ma Pan obszerną wiedzę, za której udostępnienie bardzo dziękuję. Myślę że zgodzę się w kilku kwestiach pana merytorycznych ocen szarży husarii. Pozdrawiam Maciej.
@@panzer-modelmaciej standardowa taktyka husarii była skalkulowana na ograniczenie strat własnych i nie wchodzenie do walki w zwarciu z piechotą. Jeśli szyk został złamany wtedy jazda kontynuowała walkę i rzucała się w pogoń za uciekającym przeciwnikiem. A jeżeli szyk nie został złamany zawracała po kolejne kopie które po uderzeniu łamały się. Zatem powtarzam, starano się nie doprowadzać do walki w zwarciu bo ta zwiększała straty. Pozdrawiam
Będzie jeszcze Wielka Polska
Tutaj mowa o koniach i rycerzach . Obecnie nie ma ani rycerzy ani koni ani mieczy . Trchorzostwo opierające się na sloganach propagandy .
Lewactwo wie lepiej
ja jestem jednak bardzo ciekawy co gdyby przeciw husariii wytoczyc nie piknierów a ciezka piechote rzymską jak wiemy z lekcji historii formacja żówia była formacją nie do przebicia przez zadna istniejaca piechote a tym bardziej przez jazde dodajmy do tego jeszcze falange i powstaje cosik na pozor zółwia z kolcami i chocby husaria miala te kopie metow 10 a nie 6 niewiele byla by wstanie zrobić dodajmy jeszcze do tego bron z 18 wieku albo kusze jakie byly skutecznie w sredniowieczu czemu nie mialo by to byc skuteczne przeciw husari a otrzymamy oddzial jaki nie da sie go pobic ... bez oczywiscie altylewri czy bomby jądrowej pozdrawiam
Bardzo ciekawe teorie. Pozdrawiam.
@@panzer-modelmaciej to nie jest teoria wszyscy wiemy jak skutecznne byly obie formacje mowa tu o falandze i o rzymskim czworoboku zwany powszechnie żółwiem i dopiero wprowadzenie przez Hunów lekkiej kwalerii zmieniło ze obie formacje wyszły z mody ale to była by formacja na tzw sterydach to tak jak Byś powiekszył mrówkę do rozmarów człowieka dał jej wysoki poz inteligencji samoswiaodmosci a wszyscy przecie wiemy ze jedyne takie owady zyły przed miliardami lat a dokładnie w Karbonie giogantyczne karaluchy wazki i stonogi ... i to samo jest z ową formacją jaka Ci przedstawiłem bez fazerow ze startreka labo mocy Jedi czy jak kto woli starwarsów bys nie dał rady tego pokonac co prawda nadal altyleria dziala zarówno na kawalerie jak i na piechote ale mówimy tu skrikte o pojedynku nora formacja VS husaria
Technika walki przez stulecia Uległa zmianie i może dlatego formacje legionowe już w w okresie husarii nie były skuteczne Ale przyznam się szczerze że pobudzam trochę wyobraźnię i myślę że rzeczywiście husaria mogłaby mieć problem z formacjami legionistów
@@panzer-modelmaciej ulepszonych legionistów nie zwykłych jesli zwykli nie dawali sobie rady z lekka jazda Hunów jak wiadomo z Historii
@@panzer-modelmaciej dodam iz nawet był by to niezły pomysł na kolejny odc na Twoim kanale takie gdybanie czy serio takie formacje z naukowego pkt widzenia mogły by konkurowac z jak wiemy jedna z najlepszych czezkich jazd w europie
Słabe to strasznie. W istocie szyk zwierano przed szarżą a nie w trakcie
A skąd ta pewność?
Panie Marku, zbieram się od roku, żeby to napisać. Widziałem twoje filmy o powstaniu styczniowym. Masz wiedzę, ale to tylko dzienniki statystyczne z cyferkami i krytyka innych autorów.
Z twoją wiedzą mógłbyś osiągnąć wiele, ale poprzez chamskie wypowiedzi oraz uprawianie bufonady, nie pozyskasz szacunku innych.
Twoje filmy i książki skierowane są do grona, osób lubiących statystyki i naukowe podejście. Są ciekawe, ale skierowane do innego typu odbiorców. Widzę, że tego nie rozumiesz.
Moje film są ogólne. Chcę zainteresować wiedzą historyczną widza na youtube. To nie prace naukowe.
Twoje komentarze pod moimi filmami i egoistyczną krtytkę innych twórców. Nie tylko na youtube, ale i cenionych autorów książek to nie ta droga. Tak się nie postępuje. Zyskasz tylko wrogów, nie szacunek i uznanie.
Nie zapomnę Pana wpisu pod moim filmem że to: "...gówno bo nie przeczytałeś mojej książki". Taki wpis to brak szacunku i brak wychowania.
Musisz popracować nad swoją postawą i kulturą osobistą.
Na koniec muszę przeprosić czytelników tego wpisu, za niski jego poziom.
Staram się być uprzejmy, ale wpisy pod moimi filmami Pana Marka muszą spotkać się z taką odpowiedzią.
@@panzer-modelmaciej nieładnie wmawiać mi słowa których nie napisałem, pozwolę sobie zacytować mój komentarz pod tamtym filmem: "nie rozumiem po co autor opisuje zupełnie nieznany sobie temat? Mógłby chociaż przeczytać moją książkę na ten temat i wtedy mógłby opowiadać o konkretach" Jeśli chcesz zainteresować kogoś historią to jednak wypadałoby znać temat który omawiasz, wiadomo że możesz go opisać jak chcesz, ogólnie, szczegółowo - wszystko jedno, byle rzetelnie
Panie Marku słowa o o gównianym filmie padły na facebooku, co przesądził, że zablokowałem Pana profil. To w tej sprawie na tyle.
Nie jestem człowiekiem mściwym, ale moja odpowiedź była konsekwencją Pana wielu wpisów pod moimi filmami. Czułem się hejtowany. Proszę o wstrzymanie się z komentarzami pod moimi filmami. Jak już tłumaczyłem nie rozumie Pan różnic w przekazie naszych prac. Proszę nie mieć do mnie pretensji. Nie szukam w Panu wroga i doceniam Pana wkład w szerzenie wiedzy historycznej. Powstanie styczniowe to niszowy temat. Myślę, że może Pan go doskonale rozpropagować. Proponuję reset w naszych relacjach, które źle chyba zaczeliśmy. Chętnie skorzystam z Pana wiedzy przy tworzeniu kolejnych moich filmów. Służę też pomocą przy budowie Pana kanału na youtube.
Pozdrawiam Maciej.
Ps. Reset relacji to może być dobry początek wymiany opinii, już bez zgryźliwości.🙂
@@panzer-modelmaciej czasami przeginam, to fakt, co do szyków jest instrukcja na ten temat z końca xvii wieku która o tym mówi, jak wrócę do domu mogę podesłać dokładny namiar
przy następnej szarży musiałbyć sygnał dla pocztowych do odwrotu
Następny samozwańczy ekspert widocznie ma kontakt z zaświatami
To nie jest praca naukowa. Ale jeżeli ma Pan większą wiedzę dotyczącą tego tematu, to proszę ją przekazać. Każdy merytoryczny wpis jest mile widziany. Jeżeli chodzi o ten temat to rzeczywiście budzi on dużo kontrowersji i teorii dotyczących przebiegu szarży. Kontaktu z zaświatami nie mam i nie jestem samozwańczym ekspertem.🙂😄 Pozdrawiam Maciej