Pacyfikacja strajku przez ZOMO odbyła się po północy, nadzwyczaj sprawnie, wręcz błyskawicznie. Niczym łapanka za czasów okupacji hitlerowskiej. Na wydziałach nikt się nie zorientował, że otwarto bramy huty i wjechały pojazdy milicji obywatelskiej. Rano nie było już na Walcowni Zgniatacz żywego ducha. Pracowałem tej nocy (zmiana B) na Stalowni Martenowskiej, na zestawach (uzbrajanie wlewnic na wózkach podwlewnicowych). Gdy przyszedłem do szatni, na striper, byliśmy kompletnie zaskoczeni zaistniałą sytuacją. Grobowa cisza na sąsiednim wydziale, przygnębiające wrażenie.
Tak jak lubie p. Gmyza, tak jako prowadzacy program ten musi sie jeszcze podciagnac. Napisy wyjasniajace zyciorysy wspominanych ludzi wyswietlaja sie za krotko, dla tych ktorzy chca je przeczytac w calosci. Natomiast program ciekawy.
Pacyfikacja strajku przez ZOMO odbyła się po północy, nadzwyczaj sprawnie, wręcz błyskawicznie. Niczym łapanka za czasów okupacji hitlerowskiej. Na wydziałach nikt się nie zorientował, że otwarto bramy huty i wjechały pojazdy milicji obywatelskiej. Rano nie było już na Walcowni Zgniatacz żywego ducha. Pracowałem tej nocy (zmiana B) na Stalowni Martenowskiej, na zestawach (uzbrajanie wlewnic na wózkach podwlewnicowych). Gdy przyszedłem do szatni, na striper, byliśmy kompletnie zaskoczeni zaistniałą sytuacją. Grobowa cisza na sąsiednim wydziale, przygnębiające wrażenie.
A kto byl szefem stalowni wtedy ? Nie Gulinski przypadkiem ?
Tak jak lubie p. Gmyza, tak jako prowadzacy program ten musi sie jeszcze podciagnac. Napisy wyjasniajace zyciorysy wspominanych ludzi wyswietlaja sie za krotko, dla tych ktorzy chca je przeczytac w calosci. Natomiast program ciekawy.