To pierwszy album od dłuższego a nawet bym powiedział że od bardzo długiego czasu kiedy słuchając zawartej na nim muzyki i warstwy tekstowej się nie nudzę. Pozdrawiam wąskotorowych zjebów.
Tak, wiem przesadziłem, byłem wówczas trochę rozjuszony gdy na koncercie Comy usłyszałem różnego rodzaju wulgarne wyrażenia skierowane w stronę zespołu. Pozdrawiam.
Takie trochę dziwne tłumaczenie, że jak ktoś nie do końca aprobuje tego co powstało na nowej płycie to jest "konserwatywny" i pewnie zaściankowy. Po prostu wielu fanów (w tym ja) ceniło sobie Comę za połączenie klimatycznej, energetycznej muzy z tekstami, w których pewnie nie jeden z nas się odnajdywał, identyfikował. Do tego koncerty, które były czymś w rodzaju spotkania grupy dobrych znajomych z niesamowitą energią, świadomością, że bierze się udział w czymś wyjątkowym. Niestety ten album przynajmniej jak dla mnie nie daje poczucia, że mam ochotę zamknąć się sam w domu, puścić muzykę i przeżywać coś ekscytującego, przejmującego. Rozumiem, że Coma, jej członkowie mogą odczuwać potrzebę odkrywania nowych form wyrażania siebie. Jednak jak dla mnie to "wejście na wyższy level świadomości muzycznej" oznacza utwory z jakimiś sprawiającymi wrażenie przypadkowo zgranych kilku linii melodycznych, wstawek i do tego teksty, w których już naprawdę trzeba szukać 3 dna i na dodatek w formie jakiejś recytacji. Nie ma fragmentów, które zapadałyby tak głęboko w świadomości, że zachęcają do odsłuchania tego jeszcze raz, zanucenia tego sobie lub usłyszenia tego na koncercie. Pamiętam kiedyś koncert w gdyńskim Uchu, gdy Coma przed premierą albumu zagrała "Ekchart". Pierwszy raz człowiek słyszał tą piosenkę (nie było jeszcze albumu), a po odsłuchaniu jej na żywo był "wgięty" w podłoże. Cała progresywna konstrukcja utworu, tekst i końcówka z mocnymi riffami po prostu "wbijała się" w człowieka. I wiele były takich piosenek Comy. Klimat, wartość muzyczna były naprawdę na wysokim poziomie. Niech mi ktoś powie co jest lepszego (świadczącego, że niby te nowe są lepsze muzycznie) w tych nowych piosenkach od chociażby "Zaprzepaszczonych..." ? Wbija się niestety nam, że im coś jest bardziej pokrętnego to znaczy, że jest na wyższym poziomie świadomości. Problem jest w tym, że chłopacy z Comy mają prawo zagrać sobie coś takiego, wydać i sprzedawać. Może się to nawet komuś podobać. Jest nawet parę zespołów grającego coś podobnego. Jednak dla uczciwości uważam, że powinni wydać to pod jakimś innym projektem. W końcu Kazik też miał kilka równorzędnie funkcjonujących projektów. Tak samo tutaj. Jak uważali, że nie chcą grać już hard-rocka, progresywnego rocka to mogli powiedzieć, że na razie zawieszają funkcjonowanie zespołu Coma i nagrywają coś w podobnym (nawet takim samym składzie) składzie, ale o odmiennej formie, bo teraz są na takim etapie swojej twórczości i nie chcą mieszać jednego z drugim. Myślę, że rozwiałoby to wiele dyskusji fanów. Komu odpowiadałoby to to słuchałby, chodziłby na koncerty. Jednak spora cześć, wychowana na rockowym, wiele razy "tool-owym" graniu Comy nie czułaby się nabierana, oszukiwana. Nie wiem, czy dla zespołu Coma ma to znaczenie, ale wielu fanów takich jak ja, który był chyba na ponad 20 koncertach Comy i "zaraził" Comą pół rodziny czuje się jakby bliska osoba odeszła lub wyjechała do innego miasta i odbiła jej tam "palma". Niestety symptomy tego, że coś się kończy można było już spostrzec na ostatnich (w moim przypadku) koncertach. Granie ciągle tych samych utworów na danej trasie koncertowej (wystarczyło spojrzeć na jedną setlistę z danej trasy i na koncercie wiedziało się od początku do końca co zostanie zagrane), na dodatek brak takiego zaangażowania, energii która kiedyś sprawiała, że ludzie nie słuchający rocka, po ich koncercie wkręcali się w taką muzykę. Coraz krótsze koncerty, bisy itp. Ostatnimi wspominanymi z entuzjazmem koncertami były te , gdy były losowane utwory jakie zespół zagra na koncercie. Niestety spodziewałem się, że kolejny album Comy będzie wyglądał właśnie w taki sposób. Bo niby postęp to oznacza to, że utwór przypomina jam session i dorzucenie do tego recytującego Roguca ... Trzeba się chyba jednak pogodzić z tym, że dany zespół jest w stanie nagrać 3-4 albumy, które są fenomenalne, a później potencjał na tworzenie coś fenomenalnego się już kończy. Tak było z większością zespołów, które znam. Myślałem, że może z Comą będzie inaczej ... Tak więc życzę powodzenia Panowie z Comy, dziękuję za wszystkie utwory, które stanowiły dla mnie coś więcej niż zwykłe odsłuchanie kolejnej piosenki i za niesamowite koncerty, ale niestety moimi pieniędzmi już Was raczej nie wesprę, bo wolę poszukać, posłuchać kogoś nowego, kto może ma tą energię co Wy na początku...
Coma skończyła się na Kill 'em all. O ile Metallica może traktować to jako żart, bo nagrali sporo hiciorów na późniejszych płytach, to Coma... No właśnie.
Kupiłem płyte (preorder) jak wszystkie poprzednie i nie podoba mi się. Chcieliście zrobić coś innego ok, rozumiem jak najbardziej i nie krytykuje ale po prostu ta płyta to nie mój gust.
BadKing83 nie mają, ale ma prawo powiedzieć że mu płyta nie siedzi. można doceniać rozwój Ale sama muza może się nie podobać. a ja doceniam i muzyka również mi się podoba
A ja nie odwróciłabym się do Was, chłopaki, których zespołu fanką jestem od lat, z powodu muzyki. A z powodu, że kiedy nadszedł przypływ gotówki - przestaliście tak samo traktować fanów na koncertach. Lejecie ciepłym moczem na ludzi.
tak mówił że już dorósł do tego że nie fani są najważniejsi a zespół, on więc jak fani przestaną być fanami to skupi się na solo, teatrze jak i inni członkowie zespołu
czyli jednym słowem - dorobił się na FANACH i na dany moment jest mu już obojętne, czy będą bulić na jego koncerty. Totalnie tak to brzmi. Myślę, że nawet tak jest. Cóż... po kim, jak po kim - ale po swoim ukochanym bandzie nie spodziewałam się takiego uderzenia sodówy.
@@suzansuzanowicz4669 To nie sodówa tylko poprosteczku Suzaneczku KONIEC PEWNEGO ETAPU. Chłopaki się zmienili Ty też pewnie inaczej postrzegasz niektóre sytuacje niż 10 lat temu. Coma to poprostu był wypas dla zmysłów,przez tyle lat i czego by nie zrobili i jak by nie pasowali do jakichkolwiek gustów to nic nie zmieni tego że to dar dla nas którzy z mogli być świadkami Ich wspaniałej kariery.
Coma ostatnim swoim albumem , wyryła przepaść, którą będzie ciężko zasypać inną twórczością. Genialna muzyka, genialny tekst. Brawo chłopaki.
Dla mnie album jest genialny.
To pierwszy album od dłuższego a nawet bym powiedział że od bardzo długiego czasu kiedy słuchając zawartej na nim muzyki i warstwy tekstowej się nie nudzę. Pozdrawiam wąskotorowych zjebów.
Dlaczego od razu zjebów?,,Panie lepszy""
Tak, wiem przesadziłem, byłem wówczas trochę rozjuszony gdy na koncercie Comy usłyszałem różnego rodzaju wulgarne wyrażenia skierowane w stronę zespołu. Pozdrawiam.
może Fisz vs Artur Rawicz?
Wiem, nie na temat ale... ja bym chciał Roguca na OFF-festiwalu usłyszeć, uważam ze tam idealnie pasuje :D
Takie trochę dziwne tłumaczenie, że jak ktoś nie do końca aprobuje tego co powstało na nowej płycie to jest "konserwatywny" i pewnie zaściankowy. Po prostu wielu fanów (w tym ja) ceniło sobie Comę za połączenie klimatycznej, energetycznej muzy z tekstami, w których pewnie nie jeden z nas się odnajdywał, identyfikował. Do tego koncerty, które były czymś w rodzaju spotkania grupy dobrych znajomych z niesamowitą energią, świadomością, że bierze się udział w czymś wyjątkowym. Niestety ten album przynajmniej jak dla mnie nie daje poczucia, że mam ochotę zamknąć się sam w domu, puścić muzykę i przeżywać coś ekscytującego, przejmującego. Rozumiem, że Coma, jej członkowie mogą odczuwać potrzebę odkrywania nowych form wyrażania siebie. Jednak jak dla mnie to "wejście na wyższy level świadomości muzycznej" oznacza utwory z jakimiś sprawiającymi wrażenie przypadkowo zgranych kilku linii melodycznych, wstawek i do tego teksty, w których już naprawdę trzeba szukać 3 dna i na dodatek w formie jakiejś recytacji. Nie ma fragmentów, które zapadałyby tak głęboko w świadomości, że zachęcają do odsłuchania tego jeszcze raz, zanucenia tego sobie lub usłyszenia tego na koncercie. Pamiętam kiedyś koncert w gdyńskim Uchu, gdy Coma przed premierą albumu zagrała "Ekchart". Pierwszy raz człowiek słyszał tą piosenkę (nie było jeszcze albumu), a po odsłuchaniu jej na żywo był "wgięty" w podłoże. Cała progresywna konstrukcja utworu, tekst i końcówka z mocnymi riffami po prostu "wbijała się" w człowieka. I wiele były takich piosenek Comy. Klimat, wartość muzyczna były naprawdę na wysokim poziomie. Niech mi ktoś powie co jest lepszego (świadczącego, że niby te nowe są lepsze muzycznie) w tych nowych piosenkach od chociażby "Zaprzepaszczonych..." ? Wbija się niestety nam, że im coś jest bardziej pokrętnego to znaczy, że jest na wyższym poziomie świadomości.
Problem jest w tym, że chłopacy z Comy mają prawo zagrać sobie coś takiego, wydać i sprzedawać. Może się to nawet komuś podobać. Jest nawet parę zespołów grającego coś podobnego. Jednak dla uczciwości uważam, że powinni wydać to pod jakimś innym projektem. W końcu Kazik też miał kilka równorzędnie funkcjonujących projektów. Tak samo tutaj. Jak uważali, że nie chcą grać już hard-rocka, progresywnego rocka to mogli powiedzieć, że na razie zawieszają funkcjonowanie zespołu Coma i nagrywają coś w podobnym (nawet takim samym składzie) składzie, ale o odmiennej formie, bo teraz są na takim etapie swojej twórczości i nie chcą mieszać jednego z drugim. Myślę, że rozwiałoby to wiele dyskusji fanów. Komu odpowiadałoby to to słuchałby, chodziłby na koncerty. Jednak spora cześć, wychowana na rockowym, wiele razy "tool-owym" graniu Comy nie czułaby się nabierana, oszukiwana.
Nie wiem, czy dla zespołu Coma ma to znaczenie, ale wielu fanów takich jak ja, który był chyba na ponad 20 koncertach Comy i "zaraził" Comą pół rodziny czuje się jakby bliska osoba odeszła lub wyjechała do innego miasta i odbiła jej tam "palma".
Niestety symptomy tego, że coś się kończy można było już spostrzec na ostatnich (w moim przypadku) koncertach. Granie ciągle tych samych utworów na danej trasie koncertowej (wystarczyło spojrzeć na jedną setlistę z danej trasy i na koncercie wiedziało się od początku do końca co zostanie zagrane), na dodatek brak takiego zaangażowania, energii która kiedyś sprawiała, że ludzie nie słuchający rocka, po ich koncercie wkręcali się w taką muzykę. Coraz krótsze koncerty, bisy itp.
Ostatnimi wspominanymi z entuzjazmem koncertami były te , gdy były losowane utwory jakie zespół zagra na koncercie.
Niestety spodziewałem się, że kolejny album Comy będzie wyglądał właśnie w taki sposób. Bo niby postęp to oznacza to, że utwór przypomina jam session i dorzucenie do tego recytującego Roguca ...
Trzeba się chyba jednak pogodzić z tym, że dany zespół jest w stanie nagrać 3-4 albumy, które są fenomenalne, a później potencjał na tworzenie coś fenomenalnego się już kończy. Tak było z większością zespołów, które znam. Myślałem, że może z Comą będzie inaczej ...
Tak więc życzę powodzenia Panowie z Comy, dziękuję za wszystkie utwory, które stanowiły dla mnie coś więcej niż zwykłe odsłuchanie kolejnej piosenki i za niesamowite koncerty, ale niestety moimi pieniędzmi już Was raczej nie wesprę, bo wolę poszukać, posłuchać kogoś nowego, kto może ma tą energię co Wy na początku...
To nie jest wina chłopaków że porostu się wypaliło. Poezji nie przeliczaj na pieniądze.
Comary zróbcie teledyski do utworów z YU!
Artur i jego "....O kurwa ! " :D
SUPER PŁYTA, bylem na koncercie w Gdańsku, frajer co koszulki sprzedaje (bo lepszej pracy nie ma) nie dał paragonu, i nie wymienił koszulki na XL
Kiedy wywiad z Metallicą? xD
Coma skończyła się na Kill 'em all.
O ile Metallica może traktować to jako żart, bo nagrali sporo hiciorów na późniejszych płytach, to Coma... No właśnie.
?
Kupiłem płyte (preorder) jak wszystkie poprzednie i nie podoba mi się. Chcieliście zrobić coś innego ok, rozumiem jak najbardziej i nie krytykuje ale po prostu ta płyta to nie mój gust.
I co ? Mają się tym przejąć ?
BadKing83 nie mają, ale ma prawo powiedzieć że mu płyta nie siedzi. można doceniać rozwój Ale sama muza może się nie podobać. a ja doceniam i muzyka również mi się podoba
a propos Kuby Wojewódzkiego :D to chętnie bym ich tam zobaczyła ;)
Dawno już tam byli...
A ja nie odwróciłabym się do Was, chłopaki, których zespołu fanką jestem od lat, z powodu muzyki. A z powodu, że kiedy nadszedł przypływ gotówki - przestaliście tak samo traktować fanów na koncertach. Lejecie ciepłym moczem na ludzi.
tak mówił że już dorósł do tego że nie fani są najważniejsi a zespół, on więc jak fani przestaną być fanami to skupi się na solo, teatrze jak i inni członkowie zespołu
czyli jednym słowem - dorobił się na FANACH i na dany moment jest mu już obojętne, czy będą bulić na jego koncerty. Totalnie tak to brzmi. Myślę, że nawet tak jest. Cóż... po kim, jak po kim - ale po swoim ukochanym bandzie nie spodziewałam się takiego uderzenia sodówy.
@@suzansuzanowicz4669 To nie sodówa tylko poprosteczku Suzaneczku KONIEC PEWNEGO ETAPU. Chłopaki się zmienili Ty też pewnie inaczej postrzegasz niektóre sytuacje niż 10 lat temu. Coma to poprostu był wypas dla zmysłów,przez tyle lat i czego by nie zrobili i jak by nie pasowali do jakichkolwiek gustów to nic nie zmieni tego że to dar dla nas którzy z mogli być świadkami Ich wspaniałej kariery.