Super projekt - mega szacun dla Twórców... nareszcie coś pozytywnego w zalewie politycznych kłótni. Trzymam kciuki za pszczoły, żeby przetrwały kolejną zimę -> ma być ciężka...
wszystko super, ale trzeba mieć na to czas i pieniądze, akcja jest przedrzymskim skierowana do ludzi co sobie już po kupywali zarombiste mieszkania w zamkniętych osiedlach, maja kasę i czas...te wszystkie "kolektywy", "spółdzielnie", to jest nowomoda, 3 lata temu hipsterzy byli nowym zjawiskiem, a na tym filmiku widzę same aspirujące "lemingi". Sam pomysł projektu jest ok, nie mam absolutnie nic do jakiś wspólnotowych działań... Natomiast uważam że syty nie zrozumie głodnego, film jest skierowany do bogatej części klasy średniej... I nie oszukujmy się z tym....
Jakoś nie przyszło nam do głowy pytać o zarobki ludzi, o których opowiadamy w tym filmie - tym bardziej interesujące jest dla nas, jak w tak krótkim materiale można znaleźć tak prywatne informacje. Nie przypominamy sobie też, żeby którykolwiek wywiad przeprowadzony został na zamkniętym osiedlu. Proponujemy poczytać o tym, jak urban gardening wykorzystywany jest w amerykańskich mniej zamożnych dzielnicach jako sposób na pozyskanie świeżych warzyw i przeciwdziałanie zjawisku tzw. food deserts. I oczywiście, że to jest "nowomoda", bo o tym właśnie opowiadamy i oby takich więcej. Pozdrowienia.
dziękuje za odpowiedź, bardzo lubię Warszawę i różne '"oddolne", miejskie akcje, ale nadal będę się upierać że jest to jednak coś fajnego dla osób u których życie choćby materialne - się ustabilizowało :) o zarobki nie trzeba było pytać bo widać że raczej bohaterowie dokumentu to nie pracownicy fizyczni za 1700 zł netto, mieszkanie na Mokotowie do tanich raczej nie należy, chyba że w darowiźnie od babci to wiadomo - fart ;) ja stwierdzam to co widzę i nie wynika to absolutnie z żadnej zazdrości - uważam jedynie że to wszystko jest fajne i super ale dla zamożniejszej klasy średniej... i ok, nie neguję jedynie tak to widzę...
W tym odcinku nie byliśmy w żadnym mieszkaniu na Mokotowskiej, więc znowu nie bardzo rozumiemy... Może warto skupić się na tym, o czym ten film jest, a nie o czym nie jest.
Mieszkanie na Mokotowie jest metaforą :) Chcę jeszcze raz zaznaczyć, że cała seria Wawangarda jest bardzo dobrze zrobiona i ciekawa, prawdą jest iż to właśnie Warszawa jest najfajniejszym miastem jeśli chodzi o szybkość rozwoju rożnych alternatywnych knajp i przedsięwzięć, po niej jest Wrocław a Kraków oraz 3 Miasto są daleko w tyle. Z sympatią podchodzę do waszego projektu, uważam tylko że jest to bajkowa opowieść o pewnej "elitarnej" grupie ludzi, którzy dzięki odpowiedniemu już poziomowi w piramidzie Maslova - mogą pozwolić sobie na różne rzeczy, ale nie oznacza to że krytykuje całokształt, chcę tylko zaznaczyć że wawangarda - awangarda jak sama nazwa mówi - jest elitarna na swój sposób i dla pewnych osób :) i tak mają państwo racje, w USA - urban gardening wykorzystywany jest w amerykańskich mniej zamożnych dzielnicach jako sposób na pozyskanie świeżych warzyw i przeciwdziałanie zjawisku tzw. food deserts - tamto wynika z biedy, a u nas ze zbyt dużej ilości czasu :) to jest hobby :) Polska pod względem czystości jest bardzo wysoko uplasowanym krajem (chodzi o czystość rolniczą). Stany to ogromny obszar, ogromne skupiska ludzi i zanieczyszczeń, tam faktycznie ma to znaczenia wpływające na zdrowie, ludzie tam są do tego zmuszeni... u nas jest to bardziej na zasadzie "nowomody", i ok nie neguje tego :) chodzi mi jedynie że mnie póki co nie stać na taki sposób życia, dlatego mieszkam na Podlasiu, jestem w stanie tu godnie żyć, spłacić kredyt na mieszkanie i mam blisko do przyrody, a Warszawę odwiedzam co 2-3 tygodnie :) proszę poczytać komentarze te starsze z targów śniadaniowych, jak hipsterzy są oburzeni że nagle ich magiczne miejsce zaczęła zalewać fala "zwykłych" ludzi.. dramat... udało mi się kiedyś przedostać do "tajnej" grupy na facebooku gdzie takiego jadu i wywyższania się jak żyje nie widziałam.. pisali to właśnie ludzie dbający o pszczoły, vege, kupujący warzywa od chłopa na barce... mieszkający na Grzybkach, Mokotowskiej, na Francuskiej. Warto rozmawiać, być może mój ton był nieodpowiedni dlatego przepraszam i życzę kolejnych udanych projektów
Super projekt - mega szacun dla Twórców... nareszcie coś pozytywnego w zalewie politycznych kłótni. Trzymam kciuki za pszczoły, żeby przetrwały kolejną zimę -> ma być ciężka...
wszystko super, ale trzeba mieć na to czas i pieniądze, akcja jest przedrzymskim skierowana do ludzi co sobie już po kupywali zarombiste mieszkania w zamkniętych osiedlach, maja kasę i czas...te wszystkie "kolektywy", "spółdzielnie", to jest nowomoda, 3 lata temu hipsterzy byli nowym zjawiskiem, a na tym filmiku widzę same aspirujące "lemingi". Sam pomysł projektu jest ok, nie mam absolutnie nic do jakiś wspólnotowych działań... Natomiast uważam że syty nie zrozumie głodnego, film jest skierowany do bogatej części klasy średniej... I nie oszukujmy się z tym....
Jakoś nie przyszło nam do głowy pytać o zarobki ludzi, o których opowiadamy w tym filmie - tym bardziej interesujące jest dla nas, jak w tak krótkim materiale można znaleźć tak prywatne informacje. Nie przypominamy sobie też, żeby którykolwiek wywiad przeprowadzony został na zamkniętym osiedlu.
Proponujemy poczytać o tym, jak urban gardening wykorzystywany jest w amerykańskich mniej zamożnych dzielnicach jako sposób na pozyskanie świeżych warzyw i przeciwdziałanie zjawisku tzw. food deserts.
I oczywiście, że to jest "nowomoda", bo o tym właśnie opowiadamy i oby takich więcej.
Pozdrowienia.
dziękuje za odpowiedź, bardzo lubię Warszawę i różne '"oddolne", miejskie akcje, ale nadal będę się upierać że jest to jednak coś fajnego dla osób u których życie choćby materialne - się ustabilizowało :) o zarobki nie trzeba było pytać bo widać że raczej bohaterowie dokumentu to nie pracownicy fizyczni za 1700 zł netto, mieszkanie na Mokotowie do tanich raczej nie należy, chyba że w darowiźnie od babci to wiadomo - fart ;) ja stwierdzam to co widzę i nie wynika to absolutnie z żadnej zazdrości - uważam jedynie że to wszystko jest fajne i super ale dla zamożniejszej klasy średniej... i ok, nie neguję jedynie tak to widzę...
W tym odcinku nie byliśmy w żadnym mieszkaniu na Mokotowskiej, więc znowu nie bardzo rozumiemy... Może warto skupić się na tym, o czym ten film jest, a nie o czym nie jest.
Mieszkanie na Mokotowie jest metaforą :) Chcę jeszcze raz zaznaczyć, że cała seria Wawangarda jest bardzo dobrze zrobiona i ciekawa, prawdą jest iż to właśnie Warszawa jest najfajniejszym miastem jeśli chodzi o szybkość rozwoju rożnych alternatywnych knajp i przedsięwzięć, po niej jest Wrocław a Kraków oraz 3 Miasto są daleko w tyle. Z sympatią podchodzę do waszego projektu, uważam tylko że jest to bajkowa opowieść o pewnej "elitarnej" grupie ludzi, którzy dzięki odpowiedniemu już poziomowi w piramidzie Maslova - mogą pozwolić sobie na różne rzeczy, ale nie oznacza to że krytykuje całokształt, chcę tylko zaznaczyć że wawangarda - awangarda jak sama nazwa mówi - jest elitarna na swój sposób i dla pewnych osób :) i tak mają państwo racje, w USA - urban gardening wykorzystywany jest w amerykańskich mniej zamożnych dzielnicach jako sposób na pozyskanie świeżych warzyw i przeciwdziałanie zjawisku tzw. food deserts - tamto wynika z biedy, a u nas ze zbyt dużej ilości czasu :) to jest hobby :) Polska pod względem czystości jest bardzo wysoko uplasowanym krajem (chodzi o czystość rolniczą). Stany to ogromny obszar, ogromne skupiska ludzi i zanieczyszczeń, tam faktycznie ma to znaczenia wpływające na zdrowie, ludzie tam są do tego zmuszeni... u nas jest to bardziej na zasadzie "nowomody", i ok nie neguje tego :) chodzi mi jedynie że mnie póki co nie stać na taki sposób życia, dlatego mieszkam na Podlasiu, jestem w stanie tu godnie żyć, spłacić kredyt na mieszkanie i mam blisko do przyrody, a Warszawę odwiedzam co 2-3 tygodnie :) proszę poczytać komentarze te starsze z targów śniadaniowych, jak hipsterzy są oburzeni że nagle ich magiczne miejsce zaczęła zalewać fala "zwykłych" ludzi.. dramat... udało mi się kiedyś przedostać do "tajnej" grupy na facebooku gdzie takiego jadu i wywyższania się jak żyje nie widziałam.. pisali to właśnie ludzie dbający o pszczoły, vege, kupujący warzywa od chłopa na barce... mieszkający na Grzybkach, Mokotowskiej, na Francuskiej. Warto rozmawiać, być może mój ton był nieodpowiedni dlatego przepraszam i życzę kolejnych udanych projektów