Nie jestem chrześcijaninem, ale gdy słucham gospelu to mam ciarki na calym ciele. Głównie dlatego, że ludzie są bardzo w to zaangażowani i jest to świetne do oglądania
Nie jestem teologiem, to będą tylko moje rozmyślania, ale mam nadzieję że rozumiem pewne rzeczy. Łukaszu, przesłanie twojego filmu właśnie świetnie oddaje to, czym jest wiara. Czyli ludzie często nie reagują emocjonalnie na prawdy wiary. Wyobraź sobie, że np. był jakiś okropny wypadek w twoim życiu i twój wujek oddał za ciebie życie, bo tylko tak Ty mogłeś przeżyć. Co czujesz? Oddajesz mu hołd do końca życia, pewnie każdego dnia dziękujesz mu i o nim myślisz. Pan Jezus to właśnie uczynił. Dlaczego nic nie czuję? Po pierwsze dlatego, że nie wiem nawet czy na pewno istniał (a nawet jeśli, to widzę go jako historyczną postać, nie jako kogoś, z kim mam intymną relację). Zapominam, że jest Bogiem i jak najbardziej wszystko o mnie wie. Modlitwa zdaje się być gadaniem do samego siebie, bo nie mam odpowiedzi zwrotnej. W relacjach międzyludzkich wygląda to tak: widzisz przed sobą drugiego człowieka. On prosi Cię, byś mu zaufał w jakiejś sprawie, tłumaczy Ci jeśli go nie rozumiesz, przytuli kiedy jesteś smutny. Ale Pan Bóg pozostawia to wszystko WIERZE, do tego stopnia, że musimy zacząć od uwierzenia że w ogóle istnieje. Normalne jest NIEODCZUWANIE niczego, to jest poza poznaniem zmysłowym człowieka, brak muzyki, brak przytulenia, brak odpowiedzi ustnej. Mega mnie zdziwiło, kiedy na religii mówiliśmy o spowiedzi, i siostra powiedziała, że żal doskonały to żal z miłości do Pana Boga. ALE ALE! Kiedy nie czujemy żadnego żalu z miłości, ale CHCIELIBYŚMY GO ODCZUĆ to też się liczy! Dlatego to takie martwe. Zresztą nie tylko dlatego nie czujesz emocji w kościele, ale po prostu ja myślę że muszą być pewne modlitwy ustalone na mszy, a nie że każdy mowi sam, żeby ludzie wiedzieli, co mówić przy wspólnej modlitwie, zresztą mówić od siebie też możesz w swoim duchu. Dziękuję jeśli przeczytałeś :-) Życzę żebyś zrozumiał że Pan Jezus Cię Kocha.
8:17 o Jezu! Odnalazłem cię, jesteś pierwszym człowiekiem którego poznałem, który reaguje na krzywdę innych ludzi tak jak ja. Ja gdy ktoś wypowiada się na temat o którym może nie mieć pojęcia i wiem, że zaraz się zbłazni, zamykam uszy i oczy. Tak samo gdy ktoś zostaje zawstydzony, ja czuję wstyd razem z nim. Długo szukałem czy to może jakaś fobia, jakiś strach przed poniżeniem się innych osób. Nigdy nie popatrzyłem na to z perspektywy, że to empatia, tylko taka ekstremalna. Dzięki.
Mnie też nikt nie pytał, dlaczego wierzę w Boga, czy wierzę w Jezusa, dlaczego mam być katolikiem. Nie tyle wierzyłem, ile powielałem schematy i postawy środowiska, w którym żyłem, gdyż uznawało je ono za dobre, prawdziwe itd. Gdy zaczynałem to, choćby minimalnie kwestionować, to byłem po stronie komunistów=ateistów; szatana itd.
Ja do zerówki nie miałem pojęcia co to bóg. w pierwszej klasie, czyli w wieku 6 lat już przestałem w niego wierzyć. Już wtedy wydawało się to nie normalne
ja tak koło 4-5 r.ż... Pani katechetka kazała nam kolorować Jezusa i opowiadała o nim jakieś niestworzone rzeczy, a ja zastanawiałam się czemu akurat muszę kolorować brzydkiego faceta, zamiast gumisów, których tez tak naprawdę nie ma :P Potem chodziłam i pytałam dzieci, czy one też uważają, że to bujda na resorach xD jak się okazało, że wszyscy wierzą to stwierdziłam, że otacza mnie banda oszołomów i już więcej nie pytałam :P
Od podstawówki klas 1-3 kiedy zaczęła się religia z tekstami z Biblii już wiedziałam, że jest coś nie tak. Teksty wydawały mi się sprzeczne i nielogiczne. Szkoda że dotarło to do mnie w całości dopiero w wieku 15 lat.
Jak ja się cieszę jak Cię słucham, tego potrzebowałam. Jestem po 40 i czuję i myślę podobnie. Mam nadzieję, że młodzi ludzi podobni Tobie uwolnią umysły ludzi i zachęcą do zadawania pytań.Dzięki
Ale on jest jakiś niezrównoważony psychicznie. Prawdopodobnie że bierze preparaty anaboliczne. Po za tem, dlaczego panią obchodzą inne dzieci? Dlaczego to Pani chce zwieść ich na ateizm? Pani ma aborcję za plecami?
Pamietam jak trzy lata temu w godzinach nocnych nagle w mojej glowie zaswitala mysl ze "wlasciwie to nie znam swojego powodu dlaczego wierze w boga". Wtedy znalazlem ten film i pojawila sie nowa mysl: "byc moze wcale nie wierze, lecz nigdy o tym nie myslalem w ten sposob". Dzis podjalem decyzje by wypisac sie z kosciola, niemniej wciaz pamietam uczucie jakie mialem ogladajac ten film a pozniej wiecej twoich materialow. Dziekuje ci za to ze twoje materialy pomogly mi stac sie o wiele bardziej swiadomym czlowiekiem i mam nadzieje ze jest wiecej osob ktore takze spojrza na kwestie wiary bardziej uwaznym okiem. I to naprawde bez znaczenia czy chodzi o osoby wierzace czy nie - badzmy wszyscy zdrowi, szczesliwi i swiadomi.
Teraz jestem zadeklarowanym deistą :-) Około trzynastego roku, życia stwierdziłem, że nie chcę utożsamiać się z chrześcijaństwem bo po prostu już nie wierze tak jak kiedyś. Szukając więc odpowiedzi natrafiłem na pogląd jakim jest deizm i uznaje go za słuszny już od dobrych trzech lat :-)
Ja jako ateista od urodzenia nigdy nie czułem nic szczególnego związanego z wiarą No może zażenowanie smutek i gorycz Ale uczucia związanego z obchodzeniem 100 lecia niepodległości nic nie opisze, wydaje mi się że osoby silnie wierzące w cokolwiek mogą czuć to coś te wrażenie bycia częścią większej całości towarzyszy im podczas modlitwy, trochę jak narkotyk który nigdy nie traci na sile
@@Party_Karp człowiek jak się narodzi jest ateistą każdy dopóki nie zostanie 'wepchniety' do Kk i budzi się tak naprawdę w wieku 13 14 lat (jak wogle się obudzi)
Jesteś taki cholernie emocjonalny. Tak bardzo widać po Tobie każdą emocje i uczucie. Uwielbiam podziwiać jak zmienia się Twoja mimika. Do tego wszystkiego jesteś cholernie przystojny i sprawiasz wrażenie inteligentnego człowieka.
Prześledziłem już dużą część jego kanału i ogromnie mi pomógł w mojej samoterapii. Genialnie tłumaczy problemy i uczy krytycznego myślenia. Dzięki niemu zmieniam samokrytykę w krytyczne myślenie. Świetny człowiek.
@ZAKARION Cokolwiek w świecie jest wszystko marność, choćby mnie królewska doszła godność, wszystko zginie świat przeminie króla i cesarza śmierć nie minie. Nie ma już sławnego Cycerona, nie ma Apsaloma i Samsona... Wszystko na świecie śmierci strawa. Gdybym miał mądrość króla Salomona i był tak piękny jak Helena... żadnego od śmierci nie zachowa. Choćbym się w ciele swej kochał krasie i ona się w szpetną zmieni w czasie. Ach niestała piękność ciała, wczoraj się świeciła dziś spróchniała. Zmieni się cielesna śliczna barwa będzie z niej plugawa śmierci larwa a z pięknego nic brzydszego nie masz nad człowieka umarłego... Ten co cię za życia umiłował, ręce mile twarz całował już z daleka nos zatyka, twarz oczy odwraca precz ucieka... Bym nad wszystkich ludzi był bogaty, drogie nosił szaty, ze wszystkiego kosztownego śmierć mnie ogołoci mizernego. Najlepiej zaprawdę Bogu służyć chcąc w Niebie stałego dobra użyć, nieprzebrane, niesłychane tam w Niebie radości zgotowane. Polecam Ci Jezu duszę moją racz przyjąć pokorną prośbę moją by Cię chwalić, wiecznie sławić, proszę Cię Jezu mój, racz mnie zbawić.
@ZAKARION No dobra, a skąd to wiesz? Co do tekstu to z utworu, który znajdziesz na YT pod nazwą: "Cokolwiek w świecie jest wszystko marność - Zespół Regionalny Magurzanie (pieśń zaduszna)"
@ZAKARION Nie jestem wierzący ale uważam, że na ten moment idea, która twierdzi, iż "nie ma życia po śmierci" jest równie absurdalna co myśl, że takie życie istnieje. Nikt z ludzi żyjących na Ziemi nie miał okazji pójść tam z mikroskopem by przebadać teren i wrócić z dowodami. Może Bóg istnieje ale nie w taki sposób jak go malują muzułmanie czy chrześcijanie, może żyjemy w symulacji. Fakt, to co mówisz jest bardziej prawdopodobne lecz nadal nie stuprocentowo pewne.
Przysięgam, nigdy nie widziałem tak szczerego człowieka przed kamerą - ta szczerość po prostu się z Ciebie wylewa w tym filmie. Ta szczerość przed samym sobą i innymi oraz odwaga, by mówić o sprawach tak prywatnych, jak te, które tu poruszasz. A wszystko to w celu dojścia do prawdy. Właśnie ta najprawdziwsza chęć rzetelnego ustalenia co najpewniej jest prawdą, a co najpewniej nią nie jest, ten brak jakiegokolwiek zakłamania brak przedzałożeń w tym co mówisz. Wreszcie - ta niezwykła uczciwość, po prostu uczciwość ze słuchaczem. Uważam, że to piękne. Dziękuję Ci za ten film, Łukasz.
No, dzięki, nie dość, że moje życie z ziemskiego punktu widzenia wygląda słabo, to jeszcze odebrałeś mi nadzieję na to, że po śmierci sobie wszystko wynagrodzę ;) A tak na poważnie, to już wcześniej stałam się ateistką. Historia podobna jak u Ciebie, byłam zaangażowana na różne sposoby w życie religijne, co tydzień kościółek (lub częściej), czytałam dużo książek o wierze i paradoksalnie to one otworzyły mi oczy i stwierdziłam: Zaraz, zaraz, coś mi się tu nie zgadza. Masz dużą inteligencję, Twoje filmy trafiają do mnie w 100%. Pozdrawiam, wszystkiego dobrego.
Bardzo osobisty i dokładny opis; nie spodziewałem się jak bardzo wciągnie mnie ten film. Oby coraz więcej było osób, które do ateizmu przeszły właśnie z powodu własnych przemyśleń i wniosków. Trzymaj się!
Nawet nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo mój umysł w czasie kiedy chodziłem do kościoła był popaprany. Gdy byłem mały, moja mama przeżyła coś w rodzaju nawrócenia. Chodziliśmy do kościoła co niedziele. Jestem wrażliwy i zawsze miałem duże wyrzuty sumienia, jak popełniłem jakiś grzech. Przez to grzech widziałem wszędzie i zacząłem chodzić do spowiedzi co tydzień i spowiadałem się z rzeczy o których ty mówisz, czyli wynikających z dojrzewania i popędu seksualnego. Doprowadziło mnie do do nerwicy natręctw, z której się już nigdy nie wyleczę. I moja matka ma jeszcze czelność się mnie pytać dlaczego stałem się ateistą i obarcza winą mnie za moją chorobę. Mam potworny żal do kościoła i do Boga, że nawet gdyby istniał to nie chciałbym mieć z nim nic wspólnego. Gardzę nim i jest mi z tym dobrze. Lepiej jest być świadomym ateistą niż zakłamanym katolikiem.
Miałam podobnie, acz nie tylko w sferze seksualnej. Spowiedź co 3 dni, potworny strach ,że popełnię świętokradztwo bo pomylę grzech lekki z ciężkim... Do dziś mam o tym sny.. W Kościele między innymi nabawiłam się nerwicy lękowej
@@DomiMala2Nala Ty piszesz o religii Rzymu a z Bogiem Biblii nie wiele to ma wspólnego. Bóg nam przebacza grzechy gdy aktem wiary przyjmujemy ofiarę, jaką poniósł Jezus Chrystus na krzyżu Golgoty za nasze grzechy i przez wiarę w Jego dzieło mamy przebaczone grzechy nie przez jakiegoś chłopa w sukni, który popuka w deskę. Tylko Bóg przebacza nie człowiek. Też tak myślałem przez 44 lata. Dziś nie jestem Katolikiem lecz zbawionym dzieckiem Bożym bo zaufałem Jezusowi Chrystusowi i wiem że mam przebaczone grzechy bo Jezus za mnie umarł wylewajac swoją ktew przeblagalną i zmartwychwstał. I powróci niebawem. Zajrzyj lepiej do Biblii nie wierz mi na słowo. Niech cię Bóg przekona w swoim spisanym Słowie.
@@grzegorzmodrzejwski1323 problem w tym ze Bog biblijny nie jest łaskawy - z mojej strony mogłabym powiedzieć, ze niestety widzę w nim tyrana wymagającego od ludzi czci Skłaniał ludzi do morderstw, sprowadzał ma nich klęski.. będąc wszechmocny nie musiałby tego robić, a jednak z jakiegoś powodu - według Biblii - tak było Moim zdaniem jeśli Bóg miałby istnieć, to nie byłby żaden Bóg opisany przez ludzi, po prostu byłby bliżej nieokreślonym bytem Jestem ateistką, choć interesują mnie dyskusje na tematy religijne. Bardzo mnie ciekawi dlaczego ludzie wierzą i lubię z nimi o tym rozmawiać Niestety bardzo nie lubię Boga przedstawionego w Biblii.. Jest okrutny i kara ludzi za wszystko co mu się choć trochę nie spodoba przedstawionego Tak samo wspomniany już kościół: wyrządza krzywdę innym (nie mówię, ze każda z nich jest świadoma, mogą chcieć dobrze zmuszając ludzi do spowiedzi, ale jednocześnie na niektórych wywiera to zbyt wielką presję; pomijam tematy pedofilii bo to nie jest związane z nauczaniem kościoła, ale jego zachowanie wobec księży pedofilów są nie do zaakceptowania i to już im zarzucam)
"Problem z tym że Bóg biblijny nie jest łaskawy" napisałaś. Problem z tym że przez swój ateizm nie widzisz potężnej dobroci i łaskawosci Boga(gdyż w Niego nie wierzysz poprostu) , który przychodzi na tą ziemię aby umrzeć za twoje i moje grzech i aby sprawiedliwośc została dopelniona i na podstawie tej ofiary zadosuczynnej kazdy człowiek może mieć przebaczone grzechy gdyż kazdy człowiek jest winny przed Świętym Sprawiedliwym Bogiem. Warunek jest jeden trzeba to przyjąć ufajac Jezusowi. Mamy wolną wolę i Bóg jej nie łamie gdyż wtedy byłaby to już nie nasza decyzja lecz Boga ingerencja w nią.kazdy może uwierzyć problem w tym że nie każdy chcę poprostu zasłaniając się że to nie naukowe że niemodne że mamy większe problemy na świecie jak kredyty, rodziny, choroby, prace itd. Nie. nie ma ważniejszej sprawy od szukania Boga i pojednania się z Nim przez wiarę w doskonałą krwawa ofiarę Jezusa na krzyzu za nasze grzech. "cóż człowiekowi pomoże jeśli cały świat osiągnie na duszy swojej szkodę poniesie" to znaczy co z tego że będziemy bogaci, żyli 95 lat skoro umierając nie pojednalismy się z Bogiem i musimy zapłacić za każdy grzech, czyli słowo, myśl,czyn w wieczności. Problem leży w tym że nie wierzysz napewno że po śmierci mamy cały czas świadomość a myślisz z chwilą śmierci wszystko skończone. Tu napisze tak. Po śmierci wszystko się zaczyna gdyż przechodzimy do wieczności albo pojednani z Bogiem przez wiarę w krew przebłagalną Chrystusa albo oddzieleni od Boga płacący za każdy grzech w jeziorze ognia. Bóg nie może mieć żadnego kontaktu z naszym grzechem bo jest Święty czysty doskonały. J jeśli nie jesteśmy obmyci krwią Chrystusa przez wiarę przyjmując to jesteśmy brudni, grzeszni i niemogący przebywać w wieczności z Nim. A co za tym idzie musimy podnieś karę. Jestem grzesznikiem jak wszyscy ludzie na tej ziemi ale mam przebaczone grzech nie ze względu na moją sprawiedliwość lecz ze względu na Chrystusa sprawiedliwość. On wziął mój grzech i za niego umarł On wylał swoją krew przeblagalna czyli zadoscuczynil za moje grzechy i On oblukł mnie swoją sprawiedliwością. A Jezus Chrystus wczoraj i dziś ten sam. Co do innych tematów nie wypowiadam się gdyż to nie jest temat na komentarze. Za długa dyskusja poprostu. Pozdrawiam.
@@grzegorzmodrzejwski1323 ogólnie to są tematy, na które dyskutować by można w nieskończoność Właściwie ciekawi mnie ile osób nie wierzy bo to „modne” bo to dość często podnoszony argument, a nigdy nie spotkałam się z taką osobą. Osobiście nie czuję po prostu potrzeby Boga w swoim życiu. Jest dobrze jak jest. Wiem dobrze, że inni tego potrzebują i to jest w porządku. Mi wystarcza to co oferuje życie. Resztę powodów zostawię bo rzeczywiście to by się nigdy nie skończyło Jeśli chodzi o łaskawość Boga, to niestety - patrząc na to co jest napisane w Biblii - nie mogę się zgodzić. Jeśli odrzucisz dane fragmenty, gdzie bóg kara nawet za najmniejsze przewinienia, oskarża kobiety o bycie nieczystymi (jak wspomniano w filmie z powodu okresu, ale tez z powodu porodu), namawia jeden lud do wymordowania drugiego, sprowadza na ziemie plagi/potopy.. to nie jest bycie łaskawym, nie dla mnie. Będąc wszechmocnym i wszechwiedzącym mógłby w inny sposób rozwiązywać konflikty Dlaczego kobieta rodząca dziewczynkę jest nieczysta dłużej niż ta rodząca chłopca? Dlaczego kobieta ma być oddana mężczyźnie? Nie jest traktowana jak równy byt, tylko jak przedmiot Kara za noszenie ubrań zrobionych z dwóch różnych nici? Czy to jest łaskawe? Podejrzewam po prostu, że wierzysz w wersje Boga, która jest nam sprzedawana przez księży. Ogólnie polecam przeczytać choć fragment Biblii zawierający tego typu rzeczy bo niestety tego wybronić się nie da. Ale czy jest coś złego w tym, że wierzysz w Boga, który nie jest opisany w Biblii (choć jest na nim mocno wzorowany)? Nie. Masz prawo wierzyć w to co chcesz i jeśli tego potrzebujesz, to nie widzę żadnego problemu Ja mówię tylko o wersji Boga opisanej w Biblii. Nie w fragmentach czytanych na mszy, tylko w tych niewygodnych i pomijanych. Ogólnie ciekawe jest tez to, ze istnieją apokryfy - wycięte fragmenty Biblii, które nie pasują pod dzisiejszą narrację kościoła Znów - można przecież odrzucić te fragmenty i wierzyć tylko w to co napisałeś, ale niestety nie zgadza się to z tym, co jest i było w Biblii Dziękuje i również pozdrawiam!
Nie uważam się za teiste ani ateiste, ale pomimo tego, że jesteś idealnym przykładem fanatycznego ateisty, oglądam twoje filmy. Większość spraw o których mówisz to po prostu twoje wspomnienia i doświadczenia, więc nie będę się do nich odnosić. Jednak w twoich filmikach jest jedna, najbardziej irytująca mnie, powtarzająca się rzecz. 29:40 kolejny raz podajesz cytat, który wyczytany z kontekstu nie ma żadnego sensu, ale po przeczytaniu całego rozdziału go nabiera. Są dwie opcje: albo sam nie widzisz tego jakim jesteś idiotą, albo zdajesz sobie sprawę z tego że twoje argumenty są bezsensowne, ale mimo to używasz ich bo zależy Ci na tym żeby wpłynąć na jak największe grono osób.
skoro tak bardzo nie masz mózgu to może i lepiej że mowę ci odjęło, zamilcz na zawsze, tak będzie lepiej dla świata, jeszcze żeby łukaszkowi też się tak zrobiło i świat będzie lepszy
@@agam6534 przykro mi to stwierdzać, ale jest to tzw. żart, a nazwy i profilowego zmienić nie może, bo właśnie na tym żart polega, a od innym komentarzem jak się pytałaś, o jakie grzybki chodzi, to ci powiem, że o takie halucynogenne. Czyli po prostu komentarz sugerował, że ćpasz (kolejny żart)
Rozbroiłeś mnie dziś swoją szczerością.. To było mocne. To piękne że tak odważnie mówisz prawdę o sobie. Dzięki temu wiele osób szukających prawdy, będących na rozdrożu, pójdzie we właściwą stronę.
Ateizm to droga donikąd, bo materia jest niczym, przemija a ateizm nie potrafi spojrzeć na rzeczywistość po za materialnie to też bardzo ogranicza człowieka. Ateizm to taki matrix.
@@jestem2109 Najpierw proszę opanować ortografię języka polskiego, następnie logikę, i dopiero potem pomyśleć o spamowaniu UA-camrów i ich publiczności krytyką ateizmu.
Fragment 16:17 można skomentować następująco: - Czy tańcem można wielbić Boga? - Można, jak najbardziej. Jeszcze jak! On tak tańczył i gestykulował dlatego, że doświadczył religijnej ekstazy i wszedł w trans. Tak samo z tą mimiką i spontanicznym nierytmicznym klaskaniem. To zachowania ekstatyczne i transowe, nad którymi nie ma się kontroli. Podczas rytuału ayahuaski szaman z tych samych powodów w pewnym momencie też energicznie klaszcze, i wydaje z siebie dźwięki o trzy oktawy wyższe/niższe niż normalnie. To jest jego "kontakt z duchami świętych roślin", z których spożył napój.
Jednego przedmiotu jakiego nie rozumiałem zupełnie jeszcze jako dzieciak to religia-i żadna muzyka gospel czy nie gospel nie umiały tego zmienić ,a te wszystkie zbiorowe histerie tylko mnie wkurzały nie wspominając już o potwornie infantylnych i nudnych kazaniach-"migałem "się od tych zajęć jak tylko mogłem ,a i tak religia nieźle zryła mi psychikę.
Moje chrześcijańskie życie również jest oparte w głównej mierze na muzyce, sile, którą daje mi rozmowa z Bogiem i oczywiście na ciągłych wyrzutach sumienia (teraz ze zdwojoną siłą podczas wielkiego postu). Może nie odmienił mojego światopoglądu, ale jest kolejnym dowodem na to, że mój obecny czas w którym się znajduję to niekoniecznie musi być kryzys wiary, tylko może początek spojrzenia na to wszystko z innej strony... Aaaaa, chyba zrobiłeś mi jeszcze większy mętlik w głowie, niż dotychczas miałam. Ten materiał był mi potrzebny! Dziękuję!
Im dłużej Cie oglądam, tym więcej wiem i coraz mocniej wierzę :) Dzięki Ci za uświadamianie mi mojej niewiedzy i skłanianie do jej uzupełniania. Chwała Panu;)
Gratuluje, nakręcenie takiego filmiku wymagało niesamowitej odwagi. Coś w rodzaju jak moje wystapienie na AA z własnym alkoholizmem. Odbyć taką podróż z analizą własnych doświadczeń to prawdziwe mistrzostwo świata. Owoc prawdy bywa niewątpliwie gorzk,i a na szacun zasługują ci co są w stanie wspiąć się na szczyty goryczy!
Mialem podobne uczucia, oprocz tych gospeli itp. bardzo bardzo bardzo podobne. Czuje sie wolny, jestem pewien, ze wiara i moja religijnosc miala zly wplyw na mnie w moim zyciu. Jebane nic nie warte niewolnictwo intelektualne i emocjonalne.
@Łukasz D Z tego co ostatnio sie dowiedzialem to czasem nie warto dystkutowac z niektorymi osobami poniwewaz ich poziom IQ badz pycha nie pozwala mu zrozumiec argumentow wiec rozmowa prowadzi do niczego :) Wow i tak podziwiam ze poswieciles tyle czasu na tlumaczenie podstaw takiemu ignorantowi, jednak moze w ostatniej odpowiedzi troche za ostro - za duzo bluzgow, rozumiem ze moze byles zdenerwowany i moze chciales odpowiedziec w tym samym stylu co rozmowca, ale broniac religi to chyba sie nie godzi :p
@Łukasz D No to popisałeś się "katoliku" ;-) Co do tych proroctw to bardzo naciągane. Jak byś zgłębił temat to byś wiedział. Zrozumiał byś wtedy też dlaczego inni żydzi nie uznali że się wypełniły... A oprócz tego ten twój jezusek też wsławił się w proroctwach które także się nie spełniły. Najważniejsze z nich to to w którym mówi o końcu świata. Że przyjdzie ponownie zanim umrze ostatni z jego pokolenia, ostatni który żył w jego czasach i którego on osobiście nauczał. I to zanim obejdą całą Judeę. I co... czekamy czekamy a tu nic! LOL No i to że "nie zostanie nawet kamień na kamieniu" ... a "ściana płaczu"? - też się nie spełniło ;-) Wzorzec moralny? Czy to nie Jezus nawoływał aby nienawidzić ojca i matkę swoją aby być godnym do bycia jego uczniem? Czy to nie Jezus nakazywał swoim uczniom porzucić swoje dzieci i rodziny i iść za nim? Czy to nie twój dżizus zabronił swojemu przyszłemu uczniowi pochować ojca? Czytałeś w ogóle biblię? Czy tylko słuchasz na mszy wybrane kawałki okraszone pokrętnym usprawiedliwieniem absurdu w nim zawartego? Np. o drzewie figowym? No kurcze to jest dopiero postawa do naśladowania! Idzie sobie dżizusek drogą i zgłodniał. Popatrzył że w pobliskim sadzie (oczywiście nie była to własność dżizuska) rośnie sobie drzewko figowe. Dodajmy że nie był to sezon na figi. Niepokalany wiedzą o tym że nie może na nim być obecnie owoców, wszechwiedzący i nieomylny podszedł do drzewa i szukał tam tych owoców wśród liści (może się kurna jednak ukryły!). No i o dziwo nie znalazł! Co zrobił ten wspaniały "buk miłoźci"? Czy sprawił że magicznie pojawiły się tam owoce? Nie! Wkurzył się strasznie na drzewo (!????) i przeklął to drzewo by nie rodziło już nigdy owoców. No i drzewo uschło (zabił niewinne drzewo!). Czarna magia, voodoo itp. a może zwykły sabotaż.... Toż to ciemne moce siejące śmierć i spustoszenie (jak w starym testamencie - to ten sam zły demon).... A jak to "odczytują" księża? To przykład siły wiary który daje mam dobry dżizus... Czyli jak będziesz chciał ukraść jabłka od sąsiada w zimie z sadu, i nie znajdziesz żadnego jabłka na drzewach, to rzuć klątwę (jak dżizus) na cały sad sąsiada, niech mu kurna wszystkie uschną! I spełni się wtedy jak obiecuje dżizus wszystkim swoim wyznawcom. Ba! Nawet jak ci jakaś góra zasłania widok to się pomódl i ona wtedy sama rzuci się do morza..... LOL
@Łukasz D Od roku czytasz Biblię ? Serio ? To chyba czytasz bez zrozumienia tekstu pisanego....Nie doczytałeś wypowiedzi samego Jezusa, że był tylko posłany do Żydów (o poganach, czyli o Tobie mówił : wieprze i psy) i że w domu jego ojca są miejsca dla 12 pokoleń Izraela ? I choćbyś nie wiem jak to zaklinał nie zmienisz tego....nie kwalifikujesz się na zbawienie - nie jesteś Żydem (tylko nie wyjeżdżaj mi z końcówką ew Mateusza, bo już dawno udowodniono,, że to interpolacja,, fałszywy dopisek kopisty). Tyle z mojej strony PS: jak już czytam, że ktoś bierze jedne fragmenty dosłownie, a inne uznaje za alegorie to już wiem, że mam do czynienia z osobnikiem, który zrobi wszystko by dopasować do swojej tezy...Pozdrawiam
@Łukasz D Widzę, że Ty masz pojęcie za to o własnej wierze (sarkazm jakbyś nie zrozumiał ) , a już o badaniach naukowych w ogóle. Walisz we wszystkich co mają jakieś pojęcie o tych mitach, ale żadnych konkretnych kontrargumentów nie masz. Teorie spiskowe ? Tak prof. Pines z Uniwersytetu w Jerozolimie to spiskowiec, taka samo jak prof. Israel Finkelstein czy szef wydziału archeo z Uniwersytetu w Tel Avivie też pewno. Nawet nie wiesz pewno, że Łukasz nie był żadnym apostołem, jak już z nim wyjeżdżasz, tylko uczniem Pawła, który (o dziwo !) w żadnym swoim liście nie powołał się na nauki Jezusa ani ich nie cytował. Jak chcesz ze mną merytorycznie podyskutować to się nie pień i napisz coś konkretnego, bo jak na razie robisz wiele krzyku nic kompletnie nie argumentując....więc może wróć wpierw do czytania ze zrozumieniem swojej księgi, potem poszperaj w badaniach historycznych i innych naukowców zajmujących się Biblią i pogadamy....
Boga można doświadczać niezależnie od emocji i muzyki którą moglibysmy sie nastrajać. Rzeczywiście za pomocą muzyki można stworzyć w sobie błędne wrażenia. Jestem chrześcijaninem z kręgów ewagelicznych. Jakiś czas temu siekając inne postacie w swojej ulubionej grze i nie myśląc raczej o niczym innym w tym momencie doświadczyłem obecności Boga w postaci nieopisanej miłości i akceptacji do tego stopnia, że nie byłem w stanie dalej grać i zacząłem płakać. Nie modliłem się w tym momencie i nie słuchałem żadnej muzyki. To bylo dużo lepsze doświadczenie niż zdobycie kolejnego zamku w grze. Błogosławię :)
od 32:34 do 32:48 opisałeś dokładnie dużą część mojego życia (szczególnie na końcu). Ciężko mi opisać jak bardzo szanuję twoją jutubową twórczość i jak bardzo się z nią utożsamiam. "Well Done!" ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Pewna rozmowa dzisiaj na fb wokół tematu Ayaan Hirsi Ali przypomniała mi ten filmik, który oglądałem wiele lat temu, a który pozostawił we mnie niezatarte wspomnienie. Z wielką przyjemnością obejrzałem go ponownie. Dzięki Łukasz za to, że jesteś.
Świetny materiał, utożsamiam się z pewnymi sytuacjami z Twojego życia, które tu opisujesz. Miałam okres silnej, niewzruszalnej wiary w chrześcijańskiego boga. Różnica pomiędzy nami jest taka, że stosunkowo szybko zorientowałam się, że nie ma powodów które mogłyby sprawić bym uwierzyła, że jakikolwiek bóg istnieje. Moim pierwszym wspomnieniem, że z tym wszystkim jest coś nie tak jest to, że mama i babcia w czasie burzy wystawiały w oknie palącą się gromnicę i krzyż. Jako dziecko dziwiło mnie, czemu musimy błagać o litość miłosiernego boga. Z perspektywy czasu widzę na ilu płaszczyznach "rytuał" moich dziewczyn był sprzeczny z zasadami nauki, nawet nauk KK - i aż śmiech mnie ogarnia. Jestem czarną owcą w mojej katolickiej rodzinie. Oh well. :D
Jaką masz pewność, że Boga nie ma? Wiem, że nie masz żadnej. A więc skąd jesteś i dokąd zmierzasz, co z Tobą będzie po śmierci? Jako ateista nie wiesz. Ale czy to jest możliwe, że zostaliśmy stworzeni tylko po to aby żyć przez krótki czas na tym "łez padole" a potem unicestwieni przez śmierć nie istnieć? Jeśli tak, to jaki sens mają takie filmiki jak ten? Po co marnować siły na zapewnianiu ludzi, że Boga nie ma? Niech sobie wierzą, co za różnica? Jeśli nie ma Boga, nie ma nieba ani piekła, nie ma kary i nagrody, nie ma sprawiedliwości po śmierci, ani na ziemi, to co za różnica czy ktoś jest chamem, złodziejem i mordercą, czy dobrym i uczynnym altruistą. Wszystko to nie ma żadnego znaczenia. Nagrody, ordery, wyroki śmierci, prawda, kłamstwo, seks, dziewictwo, Hitler czy święty, wszyscy tacy sami, w proch obróceni?
@@jestem2109 a czemu to miałoby mieć jakiś sens? Masz 50 procent szans, albo życie ma sens albo nie. Może to ma znaczenie, a może nie ma. I tak tego nie zmienisz, pl prostu żyj tak żeby być zadowolonym z siebie i tyle
@@imellie8929 Dlaczego? To logiczny wniosek, bo wszystko w świecie ma jakiś sens. Wszystkie procesy jakie zachodzą w naturze są celowe. Poza tym nauka dostarcza nam nowych dowodów, a konkretnie fizyka kwantowa.
Przyznam szczerze że sposób w jaki opowiadałeś miał w sobie coś niepokojącego, ale to odczucie znikneło po piewszym "kurwa mać" :P A tak serio to zawsze bardzo mi imponuje taka otwartość na zmianę punktu widzenia. Niewielu ludzi to ma,co zresztą świadczy o aktualnym stanie rzeczy jeśli chodzi o rozmowy na temat religii. Ostatnio odkryłam Twój kanał i nadrabiam oglądanie filmów, jednak im więcej Ciebie oglądam tym mam wiekszą ochotę porozmawiać z Tobą osobiście bądź chociaż indywidualnie na omawiane tematy jak i na jakiekolwiek inne. Uświadomiło mi to przy okazji jak mało wokół mnie dobrych rozmówców:)Pozdrawiam i życzę miłego dnia
Jestes dla mnie tak jak dla ciebie Magda o ktorej mówisz, praktycznie przy kazdym twoim filmie mówię o cholera on ma rację. Tylko że moje uczucie są ambiwalentne, czuje sie dziwnie z tym ze nagle zmieniam myślenie według ktorego toczylo sie calw moje życie.
Dethas1991 największe osiągnięcie szatana czyli żeby ludzie przestali wierzyć w to że istnieje wtedy stajemy sie bezradni i nasze duszyczki idą prosto do szatana bez jego wysiłku. A ten pajac zamiast służyć Bogu służy złemu. Jeśli nie wierzysz w złodzieji to nieznaczy że Cię nikt nie okradnie wręcz 100x łatwiej Cię okraść rozumiesz już bo prościej się nie da. Masz jeszcze jakieś pytania. On ma talent, wygląd, i wszystko co się podoba i właśnie dzięki temu wyławia ludzi którzy się wahają i skazuje ich na wieczne potępienie.
Dethas1991 nooo taki gościu spotkasz go jak wyskoczysz z samolotu bez spadochronu na banię ale to nie będzię miłe zaskoczenie jego istnieniem dla Ciebie i właśnie tym powinieneś się przejąć nie gadaniem jakiegoś smarkacza, który pogubił się w wierze. Tak właśnie to działa najpierw zasiewa się ziarno niepewności które kiełkuje i przeradza się w to co dobrze znamy wojujący ateizm. Także śmiało do samolotu i fruu do gościa.
Muzyka jest najpiękniejszą formą sztuki i potrafi dotrzeć do zakątków naszej świadomości o których nie mamy pojęcia! Dotyka naszych najwrażliwszych mechanizmów, wywołuje emocje i daje nam poczucie spełnienia (w moim wypadku nawet jedności ze wszechświatem) Widziałem na koncertach ludzi którzy przeżywali niemal (a może już) orgazm, płakali i nie mogli wziąć oddechu i gospel jest jednym z tych gatunków muzyki które działają w tak niesamowity sposób.
Ja miałem podobnie co Ty z Magdą. Głęboko wierzyłem i byłem katolikiem który co tydzień chodził do kościoła i codziennie się modlił, w liceum spotkałem kumpla który jest ateistą. Tak mi przeszkadzało jego zwątpienie że próbowałem go przekonać do wiary w Boga uznanie go. Skończyło się na tym że po wielu miesiącach i latach dyskusji przekonał mnie pokazując mi irracjonalność i niespójność biblijnych tekstów oraz to że to tylko chęć przynależenia do stada i grupy (plemienność). Wtedy miałem dokładnie jak Ty, czyli: "o kurde! On ma racje!" i tak przestałem wierzyć i też staram się patrzeć i analizować wszystko przez pryzmat nauki i sceptyczne podejście ;)
No właśnie. I to jest smutne. Brak wiedzy na temat tego w co człowiek wierzy otwiera drogę ateistom do przekonywania. Słuchanie gospel żeby było jasne nie pogłębia wiary.
Fragment z ok 30 minuty o nieczystości. To był zakon część prawa obowiązującego Żydów. Taka kobieta umierając tak samo mogła umierając oczekiwać na zbawienie. Była "nieczysta" ze względu na wydostającą się z Jej ciała krew tak jak każda inna krwawiaca osoba. Co oznaczało że do momentu ustania powinna przebywać w odosobnieniu ze względu na ówczesne warunki higieniczne i klimat. Krew się szybko psuje i robi się toksyczna. Gdyby takie osoby jak i inne z innych orzyoadkow się nie oddalaly mogłaby szybko wybuchanc w miescie epidemia. Przykłady epidemii z powodow higienicznych pełno mamy w średniowieczu gdzie nie zwazano na takie sprawy
Więc w jednym wielkim skrócie zwątpiłeś w istnienie Boga, bo nie miałeś na to dowodów? Czy się mylę? Dlaczego więc, czując obecność Ducha Świętego (chociażby na tym przykładzie dotyczącym chóru), nadal potrzebowałeś stabilnych podstaw, by kontynuować wiarę? Jak wygląda obecnie twoje życie "bez Boga"? Trudno mi do końca zinterpretować twoje słowa. Bardzo mnie to nurtuje. Twoja "przygoda" z katolicyzmem tak bardzo sprowadza się do tego, w czym nadal tkwię, że po obejrzeniu tego filmu, siedziałam parę dobrych minut z pustym wzrokiem wbitym w ścianę. Trafiłam tu całkiem przypadkowo i do dnia dzisiejszego nie zdawałam sobie, kurwa, sprawy, że w odpowiedzi na pytanie: "Z jakich powodów myślisz, że Bóg istnieje?" moja reakcja będzie wyglądała tak, jak przedstawiłeś to na początku. Coraz bardziej się umacniam w tym, że chyba nie do końca identyfikuję się z dogmatami wiary, a z drugiej strony czuję się jak tchórz, bo uciekam przed prawdą i nie wychodzę poza moją zaściankowość... Dzięki za ten materiał. Jeszcze nieraz tu wrócę z chęcią pokontemplowania.
Hej *Ola! :)* Po pierwsze, wiedz że trochę mną poruszył twój komentarz, więc postaram się odpowiedzieć jak najlepiej :) _"Więc w jednym wielkim skrócie zwątpiłeś w istnienie Boga, bo nie miałeś na to dowodów?"_ Składało się na to wiele rzeczy. Ale w skrócie -> zdałem sobie sprawę z tego że powody dla których sądziłem iż Bóg istnieje, nie są wystarczające. Nie prowadzą do tego wniosku. I obecnie jestem ateistą właśnie z tego powodu. Nie widzę żadnych dobrych powodów żeby sądzić iż rzeczywiście są takie osoby jak Bogowie. _"Dlaczego więc, czując obecność Ducha Świętego (...), nadal potrzebowałeś stabilnych podstaw, by kontynuować wiarę?"_ Ja bym raczej ujął to tak - Poczułem coś co wówczas zinterpretowałem jako działanie Ducha Świętego. Czemu potrzebowałem czegoś więcej? Dlatego że na całym świecie znajdziemy niezliczoną ilość ludzi którzy RÓWNIEŻ doznali tego typu uniesień, ale w całkiem innym kontekście religijnym. Tzn. istnieją *hinduiści, skihowie, wyznawcy candomble, muzłumanie i mormoni* którzy odczuli podobnego rodzaju uczucia, i również użyli swojego zestawu wierzeń, który wpojono w nich gdy byli jeszcze młodzi, by je wytłumaczyć. Jeżeli ich interpretacja nie doprowadziła ich do prawdy, to czemu ja miałbym sądzić iż doprowadziła mnie? Zwłaszcza że dokonania mentalistów takich jak *Derren Brown* zdają się pokazywać iż siły nadprzyrodzone nie są koniecznym komponentem w tej układance. Żaden duch nie musi w ciebie wchodzić byś poczuła coś dziwnego. Więcej na ten temat mówię w tych filmach: ua-cam.com/video/CVlzQRPDxd0/v-deo.html ua-cam.com/video/ASSjTLcCCbs/v-deo.html ua-cam.com/video/j9pElqDsa38/v-deo.html _"Jak wygląda obecnie twoje życie "bez Boga"?"_ Całkiem fajnie :) Jeżeli chodzi o *rodzinę,* to byli trochę zdziwieni jak "wyszedłem" do nich jako ateista, ale obyło się bez większych problemów :) . W gronie *moich przyjaciół* prawie nigdy nie mówiliśmy na ten temat (religii/Boga), i obecnie też bardzo rzadko o tym rozmawiamy, więc tutaj nie było zgrzytów. W moim *prywatnym życiu,* czuję ogromną swobodę w zgłębianiu wszelkiego rodzaju kwestii, nie martwiąc się że muszę bronić jakiejś książki lub stosować się do przykazań dyktowanych przez Kościół Katolicki. I *robię to co lubię* - rozmawiam z osobami takimi jak Ty na ważne tematy! :) *Dzięki za komentarz! :)*
też byłam ateistką, ale w pewnym momencie uświadomiłam sobie, że kieruje mną szatan, nawróciłam się (co oczywiście trwało bardzo długo i nie stało się to od tak) i moje zdrowie, zachowanie wróciło do normy, Bóg jest dla mnie osobą, w której mam wsparcie, kocha mnie,zobaczyłam anioła stróża..
Gdzieś tu przeczytałam komentarz, że wiara może kogoś wyleczyć z depresji. Ja od dziecka byłam bardzo wierząca i myślałam, że bóg mnie kocha. Co kilka lat miałam ataki nerwicy lękowej z napadami paniki (pierwszy jako 8 latka). Działo się to zawsze gdy chcialam zbliżyć się do boga np. Czytając jakieś książki o jezusie albo biblie itd. Wtedy myślałam, że te ataki to jakieś nawiedzenie czy coś. Modliłam się żeby to się skończyło ale mijało dopiero po kilku dniach. Ostatni atak miałam 3 lata temu podczas czytania dzienniczka faustyny i myślałam, że jestem opętana.... Serio! Modliłam się i blagałam i nic. Wpisałam swoje objawy w necie i dopiero dowiedziałam się że to nerwica lękowa. Jeśli ktoś na to choruje, to wie że jest to piekło na ziemi. Obyło się bez leków bo się nie poddałam. Mimo stanów depresyjnych i ciągłych napadów lęku nadal chodziłam do pracy i wychodzilam z domu, zmuszałam się do tego. Od tego czasu olałam modlitwę, zwiątpiłam i z czasem przestałam całkowicie wierzyć w boga. Od tego czasu nie miałam ani jednego ataku i jestem szczęśliwa. Przez całe życie bylam indoktrynowana i zastraszana pieklem i opętaniem. Żyłam w ciaglym poczuciu winy. Strasznie to przeżywałam, gdy po spowiedzi zgrzeszyłam. Zawsze czułam się niewystarczająco dobra. Jestem osobą wysoko wrażliwą, więc zawsze wszystko bardziej przeżywałam. Oto co wiara zrobiła z moją psychiką. Oto moje świadectwo wiary. Reasumując. Drodzy wierzący ludzie.. Przestańcie mi pie...lić jak to wiara ma zbawienny i dobroczynny wpływ na duszę. Ludzie chrońcie swoje dzieci przed indoktrynacją.
Ateizm tak naprawdę ogranicza człowieka, ponieważ nie pozwala spojrzeć ponad to co materialne i doświadczalne przez zmysły, a co może odebrać tylko dusza. Ateista nie wie dlaczego powstał, po co żyje, ani co z nim będzie po śmierci. Można powiedzieć, że wolną wolą wybrał bycie jak zwierzę, które bezrozumnie spożywa, kopuluje i zdycha, bez większego sensu i znaczenia, jest trybikiem w ekosystemie. Jeśli więc ateista nie wierzy w Boga, to po co to ogłasza światu? Po co próbuje przekonać innych do swojego poglądu? Jaki to ma sens i znaczenie, wszak w krotce i tak zakończy swoje życie. Po co marnuje czas na takie rzeczy? Sądzę, że dlatego iż w głębi duszy nie jest ateistą, chce być, ale coś mu nie daje spokoju, dlatego afirmuje swój pogląd. Nie zdając sobie sprawy walczy z Bogiem, próbując zaklinać rzeczywistość. Człowiek jest osobą duchową, a dusza jak ciało, potrzebuje pokarmu aby żyć. Jeśli dusz nie karmi się Bogiem, to będzie karmić się wszystkim innym.
@@jestem2109 Po pierwsze duszy nie ma. Po drugie Boga nie ma. Po trzecie jestem ateistą i walczę z tą wiarą, ponieważ ją trzeba tępić i zależy mi na innych ludziach i chcę ich odciągnąć od tego brudu. Po śmierci będzie cholerne NIC - żadny atom, żadna świadomość, żadne światło i żadna ciemność tylko NIC jak przed ciążą i narodzinami. Wiesz ateiści mają też inne cele w życiu niż jakiś tam bożek - rozwijanie się, znalezienie miłości itp.
Wierzę, że doświadczyłeś obecności Ducha Świętego, ja też właśnie w taki sposób Go doświadczyłam, ale to spowodowało, że mocniej przylgnęłam do KK i Sakramentów, zaczęłam rozumieć po co "to wszystko". Wiem jednak, że interpretując ten stan i Pismo Święte po swojemu, popłynęłabym w tworzenie własnej sekty, rozczarowanie. Dobrze, że szukasz, pytasz, śmiesz wątpić,, jestem przekonana, że jesteś bardzo cenny dla Jezusa, bo widać, że trwa ogromna walka o Ciebie.
Tak, trwa walka o Łukasza ale odnoszę wrażenie,że demon,który walczy o jego duszę jest z siebie zadowolony i właśnie dla tego wybrał go bo był wierzący tak na prawdę . Będe sie modlił za Ciebie abyś został uwolniony z rąk szatańskich, aby Bóg pozwolił Ci wrócić na Twoją poprzednią drogę.
Chłopie ale ty masz gadane, uwielbiam to, ta wyrazista mimika, soczyste przykłady, ta ekspresja, fantastyczne! Choć ja osobiście nie jestem ateistką, ale po wielu latach chrześcijaństwa przeszłam na jakiś rodzaj agnostycyzmu. Wierzę też w reinkarnację ale nie próbuję nikogo przekonywać. Zbyt wiele lat mnie zmuszano do głoszenia swoich wierzeń ;)
Pamiętajcie tylko że wszystko co na tym kanale jest przedstawiane nie musi was przekonywać do przestania wyznawania wiary. Tu są tylko analizy, w które możemy wierzyć lub nie, tak samo w Boga :)
Wierzę temu chłopakowi... Czuję że jest prawdziwy, myślący... widzę że umie "obrobić" siebie mimo, że to boli i nie jest łatwe z jeszcze kilku innych powodów. Nie czuję też w nim lansu (a jestem na to wyczulony jak "posokowiec na świńską juchę" - jak mawiał mój znajomy leśnik). Reasumując... chce mi się słuchać takich ludzi i chce mi się z takimi rozmawiać... Pozdrawiam przy okazji. :)
Twoja historia jest w zasadzie zajebiście smutna. Korci mnie na mega długi komentarz, ale jestem słaby w przepisywaniu myśli. Może kiedyś nas życie jakoś splecie że będę mógł z Tobą wymienić poglądy twarzą w twarz, tymczasem cieszę się że obejrzałem ten filmik. Życzę Ci wszystkiego dobrego. Chciałbym tylko zaznaczyć, że Twoja ówczesna wiara, bardzo różni się od mojej. Cała historia jest wręcz odwrotnością mojej. Ja wiarę zyskałem i od tej pory, życie wcale nie jest prostsze jak niektórym się wydaje. Bycie dobrym jest trudne, musiałem być złym człowiekiem skoro czuję się przemęczony życiem z tym w co musiałem uwierzyć, ale jednocześnie czuję i chcę powiedzieć że wiem, że obrałem dobrą drogę.
Jesteś pięknym człowiekiem i nie mam tutaj na myśli fizycznie, chociaż to też prawda. Ale odczuwam doświadczenie religijne, kiedy oglądam ten filmik, więc obawiam się, że coś z tobą nie gra. ;) A tak poza tym, to kiedyś też robiłam to bardzo mądre losowanie z Biblią i któregoś dnia powtarzałam trzy razy z rzędu, bo za pierwszym razem wypadł fragment z trąbą jerychońską i anihilacją, więc myślałam, że to nie do końca odnosi się do sporu z rodziną. :D
Wow, przyznam, że jestem trochę w szoku, nie spodziewałam się tego, co tu usłyszałam, byłam przekonana, że od zawsze byłeś taki sceptyczny :D Dzięki za ten film, świetnie było zobaczyć, że są bardzo różne drogi do ateizmu. Ja jestem jedną z tych osób, o których mówiłeś, że powątpiewały już od dzieciństwa, gdyby ktoś mnie zapytał, dlaczego wierzyłam, to prawdopodobnie odpowiedziałabym, że rodzice mi kazali. xD I myślałam, że to tylko taka zabawa, dorośli udają, że mają wymyślonego przyjaciela - spoko, mogę poudawać razem z nimi, ale kiedy się dowiedziałam, że to całkiem na serio, i że ludzie są w stanie się nawet zabijać przez te poglądy, to stwierdziłam, że nie chcę mieć z tym nic wspólnego. Tzn. to był proces, tak jak w Twoim przypadku, jednak zaczął się dużo wcześniej, jakoś pod koniec podstawówki, tak myślę.Też zrobiło na mnie wrażenie to, jak mówiłeś, że bałeś się zajrzeć do biblii, żeby zweryfikować, czy na prawdę są tam te okropieństwa, ja miałam coś podobnego... Przez całe moje dziecięce życie wszyscy mówili mi, że biblia to najlepsza, najgenialniejsza, najpiękniejsza książka na świecie, natchnione słowo itd, i kiedy wreszcie zdecydowałam się ją przeczytać, zawiodłam się okrutnie, była okropna, później przeanalizowałam ją właśnie pod kątem tych prymitywnych praw, nakazów zabijania ludzi, za to, że są inni, albo całych narodów, tylko, że stanęli na drodze głównym bohaterom i wtedy to już zupełnie nie chciałam mieć z tym nic wspólnego. Także... jeszcze raz dzięki za to, co robisz na tym kanale. Czekam z niecierpliwością na film, w którym wyjaśnisz, dlaczego zwątpiłeś w swoje religijne uniesienia. Jestem niesamowicie ciekawa, bo ja osobiście chyba nigdy takich nie miałam. :D Pozdrawiam!
@@WojDestroyer Coś w tym jest. Wiele razy sam słyszałem, "Daj spokój, czytaj NT, ST był dla Żydów" , albo "A bo ty czytasz ST nie uwzględniając kontekstu kulturowego tamtych czasów" albo " No przecież to pisali Żydzi więc chyba nie spodziewasz się prawdy" albo " Ok , tak było faktycznie ale to dotyczyło jakiegoś Jahwe, a nie tego Boga, który jest Ojcem Jezusa."
Super film, doceniam szczerość, twoją historię. Myślę, że może pomóc wielu ludziom pogrążonych w urojonej wierze. Ciekawi mnie tylko czy próbowałeś wyjaśnić w racjonalny sposób co się z tobą wówczas działo? Co byś powiedział na przykład o takim pomyśle: Jesteś silnie empatyczny, odczuwasz emocje innych ludzi (chyba wynika to z twojej opowieści), więc silnie udzielały ci się emocje pogrążonych w ekstazie ludzi. Parę razy powinno wystarczyć aby twój mózg skojarzył te emocje z sytuacją i już samo powtórzenie sytuacji przywracało te emocje (wydaje mi się, że nauka zna taki mechanizm, ja w każdym razie doświadczałem) i tylko na tym opierała się twoja „wiara”, nic więc dziwnego że poddała się pierwszym wątpliwościom. To jednak nie wyklucza tego, że u innych proces wierzenia w Boga ma inne podłoże i rzeczywiście niektórzy doświadczają czegoś więcej. To oczywiście tylko hipoteza. Chyba rzeczywiście jesteś podatny na sugestię, bo argumenty o wyzysku przekonały Cię, że alternatywne metody leczenia są szkodliwe. Aboslutnie zgadzam się z argumentem, sprzedawanie leków homeopatycznych to pewnie jest nabijanie w butelkę, co jednak nie dowodzi braku przydatności medycyny alternatywnej, bo ta jest pojęciem bardzo szerokim. Napewno testowanie samych leków z takiej medycyny przynosi wyniki negatywne, bo większość nurtów medycyny alternatywnej ma zupełnie inny charakter. Przede wszystkim te metody skupiają się na profilaktyce i każdy ogarnięty człowiek wie, że w stanach ostrych nie umywają się do medycyny akademickiej, a ponadto najaważniejszym czynnikiem leczniczym w większości znanych mi systemów (ajurweda, medycyna tybetańska czy amazońska) jest aspekt psychiki (medycyna akademicka wciąż raczkuje w tej dziedzinie, ale przyznaje że ten element jest bardzo ważny). Zwracam uwagę, bo mi akademicka medycyna się nie sprawdziła, przez lata byłem chory i żaden lekarz mi nie pomógł (bo nawet nie wiedziałem, że jestem chory, bo nie znałem innego stanu). Od lat kieruję się starożytną wiedzą w kwestii zdrowia, leczę się wyłącznie ziołami, jedzeniem i pracą z umysłem i to przynosi wyśmienite efekty. Cieszę się co raz lepszym zdrowiem i kondycją. Od czasu do czasu złapie mnie jakaś infekcja, ale nigdy nie trwa dłużej niż 2 dni, przeważnie kończy się na pierwszych objawach, więc chyba działa całkiem nieźle. :)
Wiem data... ale to nie ma znaczenia... jak to oglądam to Ci serio współczuję, nie wiem do końca czemu... rzadko komu tak bardzo współczuję... to wygląda tak, jakbyś chciał wierzyć, ale NIE MÓGŁ... jeśli nie mylę się, to od razu dodam, że mam to samo. Pozdrawiam
Wiesz... lubie Cie. Wiara kojarzy sie z czymś czystym, dobrym, może tak pierwotnie, bez analizowania, uswiadamiania sobie faktów. Natomiast to Ty jak mowisz, jestes taki pogodny, usmiechniety i mowisz z pasją, pozytywnymi emocjami, brawo!!!
Nie znałem wcześniej tego pojęcia, ale dzięki Tobie zerknąłem w definicję i teraz jestem przekonany, że również doświadczałem jako młody chłopak takich zaburzeń. Przede wszystkim towarzyszyło mi nieustanne poczucie nieczystości, wynikające z "kosmatych myśli" o płci przeciwnej, jak również z powodu masturbacji czy natrętnych myśli o zrobieniu "czegoś złego" (typowych zresztą dla nerwicy natręctw, czego wtedy nie byłem świadom). Chodziłem do spowiedzi w trybie maniakalnym, nigdy jednak nie czułem ulgi, bo żywiłem przeświadczenie, że jakieś grzechy zataiłem oraz strach, że nim przystąpię do sakramentu Eucharystii, zdążę znów wpaść w sidła "złych myśli" i będę tak w kółko latał do konfesjonału. A każda tam wizyta była gehenną psychiczną. W końcu odpuściłem spowiedź, ale ponieważ znane mi były słowa o konieczności spożywania Ciała i Krwi Chrystusa aby otrzymać życie wieczne, przyjmowałem nadal komunię św. Pewnego dnia dotarło do moich uszu, iż to co robię jest świętokradztwem więc załamałem się całkiem. Byłem wtedy uczniem 4 klasy szkoły podstawowej. Z perspektywy czasu uważam, że wprowadzanie dziecka w świat praktyk i obrzędów religijnych jest postępowaniem niewłaściwym, mogącym odcisnąć potworne piętno na psychice młodego człowieka i pokutować nawet w jego dorosłym życiu. Uważam, że zarówno chrzest, jak i kolejne Sakramenty powinny być przyjmowane przez osobę w pełni świadomą swojej decyzji, zaś decyzja ta winna wynikać ze zrozumienia doktryny, nie zaś być podyktowana strachem, przymusem, presją społeczną czy innymi przyczynami pozareligijnymi (np. pójdę do bierzmowania bo obiecałem kumplowi być świadkiem na jego ślubie). Wydaje mi się także, że pewne łagodne formy nerwicy eklezjogennej mogą dotyczyć bardzo szerokiej grupy osób, które dokonują praktyk religijnych z ugruntowanej w dzieciństwie obawy przed potępieniem, np. często słyszę od znajomych, że muszą ochrzcić dziecko, bo a nuż Bóg istnieje i go nie zbawi. Inni znów chodzą do Kościoła z obawy, że po śmierci mogliby nie zobaczyć więcej swoich bliskich (równocześnie odczuwają lęk, że owi bliscy z jakiegoś powodu zejdą z drogi wiary i nie znajdą się z nimi w niebie).
Jakie to fantastyczne, że znalazłem twoje filmy w Tubie i mogę słuchać, że myślisz i rozważań wszystko tak samo jak ja i posługujesz się w przekazie podobną emocjonalnością do mojej. Odbieram Cię przez to bez zakłóceń i z pożytkiem , Miło, że jesteś bracie !
Pośpiewasz nam ? 💛😊 Słuchając Łukasz Twojej historii czułam się troszkę jakbyś opowiadał o moich myślach towarzyszących mi kiedy byłam osobą wierząca jak również podczas okresu wychodzenia z tej "choroby" ;) nigdy nie zapomnę chociażby tych strasznych wyrzutów sumienia męczących mnie z byle powodu..
Kurcze, z tego co mówisz wydaje mi się, że najgorszym etapem w Twoim "wątpieniu" był ten moment kiedy prawdopodobnie poczułeś rozczarowanie. Wiesz, że to co Ci się wydawało przez całe ówczesne życie, było po prostu wyimaginowane. Podziwiam za siłę w zmianie swoich poglądów. Swoją drogą, ciekawy jest też temat "życia po śmierci" i zachowywania świadomości, uczuć i emocji. Zwłaszcza w czasach w których nauka udowodniła, że uszkodzenie mózgu może od tak zmienić charakter, życie jak i postrzeganie siebie przez danego człowieka. (Taka podpowiedź na temat jakiegoś filmu na kiedyś :D ) Pozdrawiam ciepkutko c:
Jeżeli jakiś cytat z Tabą rezonuje to jest dokładnie tak, że tak to miało być. Niemniej bardziej chodzi to o to, że Twoja osobowość, historia, sytuacja uczyniły Cię na ten cytat wrażliwym. Z filmu wydaje się, że pomyliłeś wiarę z poczuciem jedności i energia wspólnoty. Muzyka jest wstanie obudzić w nas bardzo wiele uczyć. Ja czasem stojąc w tłumie na koncercie jakiegoś lubianego zespołu, słuchając piosenki, która ma dla mnie znaczenie, też czuje coś podobnego. Czas się na zatrzymuje i płynie jednocześnie. Istnieje tylko chwila, przeszłość i przyszłość. Jednak to nie jest wiara. Wiara jest cholernie trudna. Dla mnie jest ciągłym poszukiwaniem. Tu nikt nie jest w stanie dać Ci odpowiedzi. Świadomą wiara to wybór, często dokonywany ponownie i ponownie. Ludzie często zachowują wiarę w obliczu a moze pomimo ogromnych trudności, lub sytuacjach ekstremalnych. Nie podaje tego za wzór, wnoszę tylko jako informacje do dyskusji. Jak miałam jakieś 9 -10 lat też się tak modliłam. Zawsze w myślach zestawiałam jakieś dwa ważne pragnienia i wybierałam w czasie modlitwy to co bylo dla mnie ważniejsze.
Zgadzam się z tobą młody CZŁOWIEKU jedynie z jedynym twoim stwierdzeniu..... : Miałeś i masz OGROMNY bałagan w swojej głowie. Jednak ufam, że i z tym DOBRY BÓG sobie u ciebie w pewnym momencie /czy okresie/ życia poradzi... Tak jak sobie poradził ze Św. PAWŁEM. Chociaż wszystko zależy od twojej Wolnej woli, gdyż możesz też wybrać los niepokornego anioła- szatana. Tego ci jednak nie życzę..... Jak na razie jednak skłaniasz się bardzo w Jego stronę..... Obiecuję pamięć w modlitwie.
Ech, kurde...trafiłem na twój kanał absolutnym przypadkiem. Na wstępie zaznaczę, że nie do końca trafia do mnie twoja twórczość jako całokształt bo i w wielu kwestiach się nie zgadzamy (co jest chyba normalne: nie ma dwóch takich samych ludzi, nawet jeżeli z początku mogłoby się nam wydawać, że jest totalnie inaczej), czy to tych związanych z samą wiarą czy podejściem do niej, ale cholera...potrzebowałem filmiku takiego jak ten. Trafiłeś tutaj w samo sedno, zarówno ze swoją historią jak i tym co chciałeś nią przekazać. A pomyśleć, że odpaliłem ten filmik głównie dlatego, że "no wypada tą magisterkę pisać, ale tak bardzo mi się nie chce, no napiszę jak obejrzę". No i obejrzałem i jednak było warto. Zacznę może od tego, że jestem od ciebie nieco młodszy i na razie jestem, że tak to powiem na twoim etapie "studenckim", bo i mam dopiero 23 lata. Nigdy od dzieciaka aż do teraz nie miałem takiego epizodu jaki ty miałeś w przypadku etapu podstawówka-szkoła średnia. Różnica jest jednak taka, że praktycznie każdy członek mojej rodziny to osoba naprawdę bardzo głęboko wierząca i w takim środowisku żyłem i żyję dalej: poza wyjazdami na studia dalej mieszkam w domu rodzinnym, bo i też w swojej miejscowości pracuję (a, że czystym przypadkiem są to papieskie Wadowice to...no cóż, zdarza się). Od zawsze chodziłem do kościoła w niedziele, na różańce itp., a nawet brałem udział we wszelakich akcjach czy konkursach dotyczących Biblii (ba, raz nawet - co jednak uważam za sukces, bo włożyłem w to wiele pracy - zawędrowałem aż do finału), misteriach itp. Nigdy jednak, chociaż sam próbowałem sobie to wmówić całe życie, nie potrafiłem poczuć tego o czym każdy wokół mi mówił: tego, że modlitwa potrafi mi pomóc jak nic innego. No nie, klepałem (to dobre słowo) te pacierze, bo "tak trzeba" i "jak nie będziesz tego robił to grzech, piekło, diabeł cię kusi" i nie potrzebując tego i tak to robiłem bo działał...strach. I chęć wpasowania się w to czego oczekuje ode mnie rodzina, ale o tym później. Zawszę będąc czy to w niedzielę czy to na jakieś święto w kościele myślałem tylko "ile do końca", a nie skupiałem się na tym co mogłem tam usłyszeć. I nie jest tak, że nie słuchałem i nie próbowałem się wczuć, bo każdy mógłby mi to teraz wypomnieć: co to to nie, wiedziałem co się do mnie mówi, ale cały czas miałem w głowie "ale coś mi tutaj kurde nie pasuje" i nawet kiedy jacyś znajomi księża (bo i mam takich i jako ludzi darzę ich często naprawdę dużą sympatią, bo to osoby jak każde inne, a ich zawód nie ma tutaj nic do rzeczy) próbowali tłumaczyć (nie tyle mi osobiście co ogólnie) "ale o co chodzi" dalej coś mi nie pasowało. I ja dalej tak trochę w tym tkwię i ma się to bardzo podobnie (a jednak jednocześnie totalnie inaczej, zapewne rozumiesz o co mi chodzi: nie tyle sytuacja jest taka sama co raczej odczucia): nie potrafię tak po prostu "uwierzyć", ale każda nawet próba powiedzenia mojej rodzinie czegoś co nie do końca zgadza się z tym z czym od dziecka mieli do czynienia spala na panewce, bo albo się pokłócimy, albo nie będą chcieli mnie nawet posłuchać, albo po wysłuchaniu "zapomną" o tym o czym mówiłem i dalej jesteśmy w punkcie wyjścia. I tak ja dalej idę do tego kościoła i nawet kiedy jestem na studiach i jest ta niedziela to idę: chociaż nie chcę, nie potrzebuję, czuję się z tym bardzo nieswojo. Ale nie chcę aby mojej rodzinie było przykro i nie chcę widzieć smutku na twarzy mamy czy babci. Tak po prostu, bo to rodzina, a ja nie potrafiłbym im powiedzieć "tak, byłem (w kościele)" kłamiąc im w żywe oczy. Największe oparcie mam tutaj w jednym czy dwóch naprawdę chcących mnie wysłuchać i rozumiejących to, że przy tym wszystkim trzyma mnie głównie strach i chęć tego aby nie zawieść rodziny. Brakuje mi kogoś z kim o swoich wątpliwościach mógłbym naprawdę porozmawiać, bo takich osób w moim otoczeniu prawie nie ma i jest to naprawdę bolesne. Szczególnie kiedy ktoś myśli, że nie chcę iść do kościoła bo "leniwy jesteś i tylko przed komputerem byś siedział". Ale no...skoro nie chcę iść to dlaczego w momencie kiedy wy tam idziecie ja nie mam spędzić czasu tak jak lubię jeżeli nie mam nic innego do roboty? Dlaczego nie mam poczytać fajnej książki albo odpalić konsoli i spędzić miło czas? Ech, nie rozumiem takiego toku myślenia... I tak dalej przy tej (tylko pokazowej) wierze trzyma mnie po prostu strach i zawsze chyba trzymał. Nie myśl o miłości Boga, nie chęć jego poznania, a...strach przed karą. Przy wspomnieniu o "wierze" też w obecnej sytuacji nieco zaszalałem, ale wydaje mi się, że z tego co napisałem wcześniej wynika to jakie poglądy mam teraz: nie określiłbym się jako ateista, ale raczej agnostyk. I ten agnostycyzm nie tyczy się samego chrześcijaństwa: chodzi mi o religijność czy wiarę jako taką, ale najprościej mi to pokazać na przykładzie tej najbliższej nam kulturowo religii. Chciałbym, żeby ludzie z mojego otoczenia zrozumieli, że mój brak wiary nie zmieni tego jakim ja człowiekiem jestem, a da mi szansę bycia takim jakim chciałbym być. I co najważniejsze to to, że jako człowiek wszelakie osoby z mojego otoczenia, dzieła kultury (w tym także moje ukochane gry video i mam nadzieję, że ty nie uważasz takiego pisania za głupie) takie jak gry, książki, filmy mogą zmienić to jak postrzegam świat wokół (w tym i wiarę) i to jest absolutnie w porządku: po to w końcu też te rzeczy powstają i cieszy mnie to jak bardzo potrafią zmienić mój sposób myślenia. I to nie na raz, w jednej chwili, a bardzo stopniowo, sprawiając, że zaczynam się zastanawiać nad tym nad czym dotychczas myślałem. Na koniec powiem ci, że naprawdę dziękuję za ten materiał. Wiem, że może za bardzo i niepotrzebnie się rozpisałem, ale po prostu musiałem to z siebie wyrzucić. Nie wiem czy zostanę na kanale na dłużej, bo jak na wstępie zaznaczyłem: jednak za wiele nas dalej pod względem obecnych poglądów (na tyle na ile z treściami u ciebie się zaznajomiłem) dzieli i nie do końca trafia do mnie treść czy forma tego wszystkiego. Za ten jeden jednak filmik z całego serca ci dziękuję, bo nawet nie zdawałem sobie sprawy jak bardzo był mi potrzebny. Naprawdę podniósł mnie na duchu i dał nieco nadziei na to, że jednak kiedyś w pełni uda mi się "wywalczyć" czy może raczej "ukształtować" i ukierunkować mój sposób myślenia. Nie wiem czy przeczytasz komentarz pod tak starym filmikiem, ale naprawdę szczerze i z całego serca ci za ten materiał dziękuję.
Nie. Wiara jest przekonaniem graniczącym z pewnością, że siła wyższa istnieje, a Katechizm Kościoła Katolickiego określa ją jako odpowiedź człowieka daną Bogu, osobowe przylgnięcie do Boga, łaskę i akt ludzki oraz akt rozumu. Pojmowałeś wiarę jak protestant, dlatego jesteś ateistą. Jeżeli chodziłoby o samo czucie Boga w sercu, to sama jestem ateistką. Istnienie Boga jest niezależne od naszej wiary czy od naszego pojmowania świata- inaczej istnienie Jego byłoby zależne od człowieka. Nie ma dowodu na istnienie Boga (chyba, że weźmiemy pod uwagę acheiropoietos, czyli obrazy nienamalowane ręką ludzką), tak samo jak na brak Boga. Jednak wierzę w Boga. Dlaczego? Dlatego, że przyjmuję definicję nauki oraz KRK. Protestancka definicja wiary odrzuca mnie samą.
Kurde no... fantastycznie opowiadasz. Normalnie obejrzałbym To w około 15 min albo po prostu przerwał ale jakoś nie mogłem, bo zadziwiająco dobrze się Ciebie ogląda. Czujesz?... Ja wiary w boga nie czuję, ale wiarę w odczucia tak, bo czuję ;)
Czytanie biblii daje niesamowity spokój wewnętrzny, psychiczne wsparcie, dopóki nagle czytelnik nie zacznie zastanawiać się i próbować zrozumieć słowa, które właśnie przeczytał...
Hmm, aby stracić wiarę jest pewien problem, trzeba najpierw ją mieć. Być może trzeba najpierw stracić wiarę dziecinną, aby odnaleźć tę prawdziwą - żywą i prawdziwą. Wiara nie jest uczuciem, ale wyborem. Ufam albo światu albo Bogu. Ja jestem katolikiem i wiara ma dla mnie 3 znaczenia ( zgodnie ze słownikiem grecko-polskim) a) jestem osobiście przekonany, b) ufam, c) świadczę życiem. Wiara jak stolik z 3 nogami ma sens tylko gdy ma razem te 3 elementy. Jeśli zabraknie tylko jednego, to się sypie. O wierze napisał też autor listu do Hbr 11,1nn
Katolicyzm to nie religia tylko organizacja zrzeszająca kretynów i cwaniaków. Cwaniacy to ci biegający w czarnych lub kolorowych sukienkach (genderowcy) pajace z czapką po cukrze lub mące na głowie sprzedający religijny kit a kretyni to ich elektorat! :-)
Łukasz D :-) Kpisz, z samego siebie, codziennie czy tylko wieczorami ??? :-) "A Naturalizm ontologiczny jest sprzeczny wewnętrznie a i tak go wyznajesz kretynie bezmózgi." Jeśli ja go wyznaje to ty również :-) Pozdrawiam :-)
Łukasz D :-) "Kpisz, z samego siebie, codziennie czy tylko wieczorami ??? :-)" Nawet czytać ze zrozumieniem nie potrafisz a chcesz ze mną dyskutować. Trochę pokory :-) "Jestem teistycznym ewolucjonistą." Współczuję :-)
nie wierze w boga, a do dzisiaj uwielbiam gospel... zaczelo sie od zakonnicy w przebraniu xd mialem wtedy jakies 6-7 lat. swietny film, cudowna whoopi no i muzyka... kocham gospel do dzis mimo, ze juz nie wierze, bo to jest muzyka z dusza, bo spiewaja ja ludzie, ktorzy kochaja siebie, kochaja to co robia, szczerze wierza, szerza milosc. cos pieknego ps masz swietny glos! zazdroszcze tak bardzo :c
Miałam jakieś 7 lat, przeczytałam "Dzieci kapitana Granta" i dobrze wiedziałam że pająk ma osiem nóg, a sześcionogi nie istnieje. Tzn. wiedziałam ile pająki mają nóg, obserwując jak łapią i jedzą muchy. Ale z książki się dowiedziałam że sześcionogi byłby sensacja przeczącą systematyce. I w tym samym czasie, przygotowując się do pierwszej spowiedzi (poszłam rok wcześniej do szkoły) dostałam biblie. I oczywiście, lubiąc wiedzieć wszystko z pierwszej ręki zaczęłam czytać. Pająk sześcionogi, wielbłąd nieparzystokopytny, szarańcza czteronoga. Ktoś mnie w kanał wpuszcza.
Nie jestem chrześcijaninem, ale gdy słucham gospelu to mam ciarki na calym ciele. Głównie dlatego, że ludzie są bardzo w to zaangażowani i jest to świetne do oglądania
Tak też sądzę! :)
Nie jestem teologiem, to będą tylko moje rozmyślania, ale mam nadzieję że rozumiem pewne rzeczy.
Łukaszu, przesłanie twojego filmu właśnie świetnie oddaje to, czym jest wiara.
Czyli ludzie często nie reagują emocjonalnie na prawdy wiary. Wyobraź sobie, że np. był jakiś okropny wypadek w twoim życiu i twój wujek oddał za ciebie życie, bo tylko tak Ty mogłeś przeżyć. Co czujesz? Oddajesz mu hołd do końca życia, pewnie każdego dnia dziękujesz mu i o nim myślisz.
Pan Jezus to właśnie uczynił. Dlaczego nic nie czuję? Po pierwsze dlatego, że nie wiem nawet czy na pewno istniał (a nawet jeśli, to widzę go jako historyczną postać, nie jako kogoś, z kim mam intymną relację). Zapominam, że jest Bogiem i jak najbardziej wszystko o mnie wie. Modlitwa zdaje się być gadaniem do samego siebie, bo nie mam odpowiedzi zwrotnej. W relacjach międzyludzkich wygląda to tak: widzisz przed sobą drugiego człowieka. On prosi Cię, byś mu zaufał w jakiejś sprawie, tłumaczy Ci jeśli go nie rozumiesz, przytuli kiedy jesteś smutny. Ale Pan Bóg pozostawia to wszystko WIERZE, do tego stopnia, że musimy zacząć od uwierzenia że w ogóle istnieje. Normalne jest NIEODCZUWANIE niczego, to jest poza poznaniem zmysłowym człowieka, brak muzyki, brak przytulenia, brak odpowiedzi ustnej. Mega mnie zdziwiło, kiedy na religii mówiliśmy o spowiedzi, i siostra powiedziała, że żal doskonały to żal z miłości do Pana Boga. ALE ALE! Kiedy nie czujemy żadnego żalu z miłości, ale CHCIELIBYŚMY GO ODCZUĆ to też się liczy! Dlatego to takie martwe.
Zresztą nie tylko dlatego nie czujesz emocji w kościele, ale po prostu ja myślę że muszą być pewne modlitwy ustalone na mszy, a nie że każdy mowi sam, żeby ludzie wiedzieli, co mówić przy wspólnej modlitwie, zresztą mówić od siebie też możesz w swoim duchu.
Dziękuję jeśli przeczytałeś :-)
Życzę żebyś zrozumiał że Pan Jezus Cię Kocha.
ua-cam.com/video/EsUpVaupT8o/v-deo.html
To jest jedyny kontakt z religią jaki utrzymuje z własnej woli, świetnie się ogląda po prostu jak są szczęśliwi i się świetnie bawią
Zajebiście. Teraz kawa przestanie na mnie działać.
Oddawaj moje placebo... ._.
Polecam techniki oddychania, które pobudzaja - to dopiero kopa daje - to za darmo i zdrowo
8:17 o Jezu! Odnalazłem cię, jesteś pierwszym człowiekiem którego poznałem, który reaguje na krzywdę innych ludzi tak jak ja. Ja gdy ktoś wypowiada się na temat o którym może nie mieć pojęcia i wiem, że zaraz się zbłazni, zamykam uszy i oczy. Tak samo gdy ktoś zostaje zawstydzony, ja czuję wstyd razem z nim. Długo szukałem czy to może jakaś fobia, jakiś strach przed poniżeniem się innych osób. Nigdy nie popatrzyłem na to z perspektywy, że to empatia, tylko taka ekstremalna. Dzięki.
Więc wreszcie się spotykamy!! :)
Neurony lustrzane - poczytaj :)
Mam dokładnie, ale to dokładnie to samo :D
Hej, to nie na doczepkę, ale proszę jako katoliczka , nie wzywaj imion świętych :)
@@agam6534 O Boże serio bez przesady xD
Mnie też nikt nie pytał, dlaczego wierzę w Boga, czy wierzę w Jezusa, dlaczego mam być katolikiem. Nie tyle wierzyłem, ile powielałem schematy i postawy środowiska, w którym żyłem, gdyż uznawało je ono za dobre, prawdziwe itd. Gdy zaczynałem to, choćby minimalnie kwestionować, to byłem po stronie komunistów=ateistów; szatana itd.
Tak...myślenie samodzielne jest im niewygodne
@@loulou3738 komu?
Bo odrzucenie chrześcijaństwa to odrzucenie miłości Pana Boga. adonai.pl/swieci/?id=143
@@agam6534
🤪
Sprawdzaj te grzybki dokladniej.
@@imienazwisko9322 nie rozumiem czemu grzybki?
... ten uczuć kiedy zaczynasz negować istnienie boga w wieku 7 lat...
Ja miałem pierwsze wątpliwości przed komunią, zastanawiałem się, czy jedzenie "ciała Dżizasa" nie jest kanibalizmem...
Ja do zerówki nie miałem pojęcia co to bóg. w pierwszej klasie, czyli w wieku 6 lat już przestałem w niego wierzyć. Już wtedy wydawało się to nie normalne
ja tak koło 4-5 r.ż... Pani katechetka kazała nam kolorować Jezusa i opowiadała o nim jakieś niestworzone rzeczy, a ja zastanawiałam się czemu akurat muszę kolorować brzydkiego faceta, zamiast gumisów, których tez tak naprawdę nie ma :P Potem chodziłam i pytałam dzieci, czy one też uważają, że to bujda na resorach xD jak się okazało, że wszyscy wierzą to stwierdziłam, że otacza mnie banda oszołomów i już więcej nie pytałam :P
@@osohormiguero7145 Noo haha miałem podobnie :D
Od podstawówki klas 1-3 kiedy zaczęła się religia z tekstami z Biblii już wiedziałam, że jest coś nie tak. Teksty wydawały mi się sprzeczne i nielogiczne. Szkoda że dotarło to do mnie w całości dopiero w wieku 15 lat.
Jak ja się cieszę jak Cię słucham, tego potrzebowałam. Jestem po 40 i czuję i myślę podobnie. Mam nadzieję, że młodzi ludzi podobni Tobie uwolnią umysły ludzi i zachęcą do zadawania pytań.Dzięki
Łał! :) Bardzo dziękuje za ten komentarz! :)
Ale on jest jakiś niezrównoważony psychicznie. Prawdopodobnie że bierze preparaty anaboliczne.
Po za tem, dlaczego panią obchodzą inne dzieci? Dlaczego to Pani chce zwieść ich na ateizm?
Pani ma aborcję za plecami?
Pamietam jak trzy lata temu w godzinach nocnych nagle w mojej glowie zaswitala mysl ze "wlasciwie to nie znam swojego powodu dlaczego wierze w boga". Wtedy znalazlem ten film i pojawila sie nowa mysl: "byc moze wcale nie wierze, lecz nigdy o tym nie myslalem w ten sposob". Dzis podjalem decyzje by wypisac sie z kosciola, niemniej wciaz pamietam uczucie jakie mialem ogladajac ten film a pozniej wiecej twoich materialow. Dziekuje ci za to ze twoje materialy pomogly mi stac sie o wiele bardziej swiadomym czlowiekiem i mam nadzieje ze jest wiecej osob ktore takze spojrza na kwestie wiary bardziej uwaznym okiem. I to naprawde bez znaczenia czy chodzi o osoby wierzace czy nie - badzmy wszyscy zdrowi, szczesliwi i swiadomi.
Najprostszą odpowiedzią na pytanie "Dlaczego wierzysz?" jest "Bo mama mi kazała".
Bez kitu
Mi każe tata xD
Koleżanka mi tak powiedziała xd
Of course
Moi rodzice myślą rze wierze
Imponuje mi Twoja szczerość
@@bettysue5497 grzeczniej trochę do kobiety pseudo mężczyzno ;))
To chyba najszczersze jakie słyszałam *KURWA MAĆ, JA PIERDOLE*
Zajebiste xD
@@GenderWoman666 zajebiście smutne
@@martawroblewska2203 Co jest smutne??
@@GenderWoman666 to szczere kurwa mać, ja pierdolę i powód, dla którego padło. Zajebiście smutne
@@martawroblewska2203 Powód dla którego padło jest faktycznie dołujący :P :
wierzyłem, bo wychowano mnie w katolickiej wierze...
A teraz?
Teraz jestem zadeklarowanym deistą :-) Około trzynastego roku, życia stwierdziłem, że nie chcę utożsamiać się z chrześcijaństwem bo po prostu już nie wierze tak jak kiedyś. Szukając więc odpowiedzi natrafiłem na pogląd jakim jest deizm i uznaje go za słuszny już od dobrych trzech lat :-)
Vkseniks co skłoniło cię do deizmu?
Vkseniks deizm to rozwodniony teizm :D
U mnie tak samo, ale nadal wierzę. Po prostu jestem bardzo przekonany.
Ja nigdy nie czułem żadnych uczuć w czasie obrzędów religijnych i czułem sie przez to źle XD A teraz, cóż...
Ja to samo. Na religii w podstawówce babka gadała, że przy komunii czujemy się oczyszczeni i kochani przez Boga, a ja tego nie czułam xd
Ja jako ateista od urodzenia nigdy nie czułem nic szczególnego związanego z wiarą
No może zażenowanie smutek i gorycz
Ale uczucia związanego z obchodzeniem 100 lecia niepodległości nic nie opisze, wydaje mi się że osoby silnie wierzące w cokolwiek mogą czuć to coś te wrażenie bycia częścią większej całości towarzyszy im podczas modlitwy, trochę jak narkotyk który nigdy nie traci na sile
@@Party_Karp człowiek jak się narodzi jest ateistą każdy dopóki nie zostanie 'wepchniety' do Kk i budzi się tak naprawdę w wieku 13 14 lat (jak wogle się obudzi)
@@vattghernkrystian5874 aha, ok
@@vattghernkrystian5874 skąd masz takie konkrety?
Jesteś taki cholernie emocjonalny. Tak bardzo widać po Tobie każdą emocje i uczucie. Uwielbiam podziwiać jak zmienia się Twoja mimika. Do tego wszystkiego jesteś cholernie przystojny i sprawiasz wrażenie inteligentnego człowieka.
Prześledziłem już dużą część jego kanału i ogromnie mi pomógł w mojej samoterapii. Genialnie tłumaczy problemy i uczy krytycznego myślenia. Dzięki niemu zmieniam samokrytykę w krytyczne myślenie. Świetny człowiek.
@@jachcefiddlesticka Ale po co Ci to, po co żyjesz, jaki ma sens Twoja egzystencja skoro Boga nie ma to do kogo dążysz w śmierci?
@ZAKARION Cokolwiek w świecie jest wszystko marność, choćby mnie królewska doszła godność, wszystko zginie świat przeminie króla i cesarza śmierć nie minie. Nie ma już sławnego Cycerona, nie ma Apsaloma i Samsona... Wszystko na świecie śmierci strawa. Gdybym miał mądrość króla Salomona i był tak piękny jak Helena... żadnego od śmierci nie zachowa. Choćbym się w ciele swej kochał krasie i ona się w szpetną zmieni w czasie. Ach niestała piękność ciała, wczoraj się świeciła dziś spróchniała. Zmieni się cielesna śliczna barwa będzie z niej plugawa śmierci larwa a z pięknego nic brzydszego nie masz nad człowieka umarłego... Ten co cię za życia umiłował, ręce mile twarz całował już z daleka nos zatyka, twarz oczy odwraca precz ucieka... Bym nad wszystkich ludzi był bogaty, drogie nosił szaty, ze wszystkiego kosztownego śmierć mnie ogołoci mizernego. Najlepiej zaprawdę Bogu służyć chcąc w Niebie stałego dobra użyć, nieprzebrane, niesłychane tam w Niebie radości zgotowane. Polecam Ci Jezu duszę moją racz przyjąć pokorną prośbę moją by Cię chwalić, wiecznie sławić, proszę Cię Jezu mój, racz mnie zbawić.
@ZAKARION No dobra, a skąd to wiesz?
Co do tekstu to z utworu, który znajdziesz na YT pod nazwą:
"Cokolwiek w świecie jest wszystko marność - Zespół Regionalny Magurzanie (pieśń zaduszna)"
@ZAKARION
Nie jestem wierzący ale uważam, że na ten moment idea, która twierdzi, iż "nie ma życia po śmierci" jest równie absurdalna co myśl, że takie życie istnieje. Nikt z ludzi żyjących na Ziemi nie miał okazji pójść tam z mikroskopem by przebadać teren i wrócić z dowodami. Może Bóg istnieje ale nie w taki sposób jak go malują muzułmanie czy chrześcijanie, może żyjemy w symulacji. Fakt, to co mówisz jest bardziej prawdopodobne lecz nadal nie stuprocentowo pewne.
Przysięgam, nigdy nie widziałem tak szczerego człowieka przed kamerą - ta szczerość po prostu się z Ciebie wylewa w tym filmie. Ta szczerość przed samym sobą i innymi oraz odwaga, by mówić o sprawach tak prywatnych, jak te, które tu poruszasz. A wszystko to w celu dojścia do prawdy. Właśnie ta najprawdziwsza chęć rzetelnego ustalenia co najpewniej jest prawdą, a co najpewniej nią nie jest, ten brak jakiegokolwiek zakłamania brak przedzałożeń w tym co mówisz. Wreszcie - ta niezwykła uczciwość, po prostu uczciwość ze słuchaczem. Uważam, że to piękne. Dziękuję Ci za ten film, Łukasz.
Dziękuję, że dzielisz się swoją historią. Zostaliśmy wychowani w chrześcijaństwie, więc takie myślenie jak Twoje kiedyś jest całkowicie normalne.
każdą moją zabawkę rozkładałam na części, później był mamy zegarek......
Tak, ale lubię też rozkręcać moje maszyny i zaglądać do środka z tą różnicą, że maszyny potrafię poskładać później..... :)
No, dzięki, nie dość, że moje życie z ziemskiego punktu widzenia wygląda słabo, to jeszcze odebrałeś mi nadzieję na to, że po śmierci sobie wszystko wynagrodzę ;) A tak na poważnie, to już wcześniej stałam się ateistką. Historia podobna jak u Ciebie, byłam zaangażowana na różne sposoby w życie religijne, co tydzień kościółek (lub częściej), czytałam dużo książek o wierze i paradoksalnie to one otworzyły mi oczy i stwierdziłam: Zaraz, zaraz, coś mi się tu nie zgadza.
Masz dużą inteligencję, Twoje filmy trafiają do mnie w 100%. Pozdrawiam, wszystkiego dobrego.
JPDL od paru dni słucham Ciebie.
Tak szczerego faceta w życiu nie spotkałem a przeżyłem sporo.
Szacun!
Tak szczerze to chyba w chuy mało przeżyłeś, jeśli nie spotkałeś tak szczerzej osoby.
A tak w ogóle to gowno mnie obchodzi twoje zdanie.
Łukasz, robimy ateistyczny gospel? :D
Kiedy koncert? :)
Powstało coś w podobnym rozumowaniu. Arka Szatana, rodzinny zespół każdemu polecam
Wirus Wiary - czy wiesz dlaczego film jest juz noedostepny?
Wirus Wiary yeee
Eh, zrozum, nie wydaje mi się że on chciałby zrobić cokolwiek z osobą o takim nicku. Z tego co mi się wydaje on nie jest anytyreligijny.
Bardzo osobisty i dokładny opis; nie spodziewałem się jak bardzo wciągnie mnie ten film. Oby coraz więcej było osób, które do ateizmu przeszły właśnie z powodu własnych przemyśleń i wniosków. Trzymaj się!
cala historia jest jak 1:1 taka jak moja, aż trudno w to uwierzyć, że czyjaś może być aż tak podobna..pozdrawiam :)
Słucham Cię już od miesięcy, a teraz dopiero sięgnęłam po ten film. Dziękuję za tę szczerość. Łap suba.
Nawet nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo mój umysł w czasie kiedy chodziłem do kościoła był popaprany. Gdy byłem mały, moja mama przeżyła coś w rodzaju nawrócenia. Chodziliśmy do kościoła co niedziele. Jestem wrażliwy i zawsze miałem duże wyrzuty sumienia, jak popełniłem jakiś grzech. Przez to grzech widziałem wszędzie i zacząłem chodzić do spowiedzi co tydzień i spowiadałem się z rzeczy o których ty mówisz, czyli wynikających z dojrzewania i popędu seksualnego. Doprowadziło mnie do do nerwicy natręctw, z której się już nigdy nie wyleczę. I moja matka ma jeszcze czelność się mnie pytać dlaczego stałem się ateistą i obarcza winą mnie za moją chorobę. Mam potworny żal do kościoła i do Boga, że nawet gdyby istniał to nie chciałbym mieć z nim nic wspólnego. Gardzę nim i jest mi z tym dobrze. Lepiej jest być świadomym ateistą niż zakłamanym katolikiem.
Miałam podobnie, acz nie tylko w sferze seksualnej. Spowiedź co 3 dni, potworny strach ,że popełnię świętokradztwo bo pomylę grzech lekki z ciężkim... Do dziś mam o tym sny.. W Kościele między innymi nabawiłam się nerwicy lękowej
@@DomiMala2Nala Ty piszesz o religii Rzymu a z Bogiem Biblii nie wiele to ma wspólnego. Bóg nam przebacza grzechy gdy aktem wiary przyjmujemy ofiarę, jaką poniósł Jezus Chrystus na krzyżu Golgoty za nasze grzechy i przez wiarę w Jego dzieło mamy przebaczone grzechy nie przez jakiegoś chłopa w sukni, który popuka w deskę. Tylko Bóg przebacza nie człowiek. Też tak myślałem przez 44 lata. Dziś nie jestem Katolikiem lecz zbawionym dzieckiem Bożym bo zaufałem Jezusowi Chrystusowi i wiem że mam przebaczone grzechy bo Jezus za mnie umarł wylewajac swoją ktew przeblagalną i zmartwychwstał. I powróci niebawem. Zajrzyj lepiej do Biblii nie wierz mi na słowo. Niech cię Bóg przekona w swoim spisanym Słowie.
@@grzegorzmodrzejwski1323 problem w tym ze Bog biblijny nie jest łaskawy - z mojej strony mogłabym powiedzieć, ze niestety widzę w nim tyrana wymagającego od ludzi czci
Skłaniał ludzi do morderstw, sprowadzał ma nich klęski.. będąc wszechmocny nie musiałby tego robić, a jednak z jakiegoś powodu - według Biblii - tak było
Moim zdaniem jeśli Bóg miałby istnieć, to nie byłby żaden Bóg opisany przez ludzi, po prostu byłby bliżej nieokreślonym bytem
Jestem ateistką, choć interesują mnie dyskusje na tematy religijne. Bardzo mnie ciekawi dlaczego ludzie wierzą i lubię z nimi o tym rozmawiać
Niestety bardzo nie lubię Boga przedstawionego w Biblii.. Jest okrutny i kara ludzi za wszystko co mu się choć trochę nie spodoba przedstawionego
Tak samo wspomniany już kościół: wyrządza krzywdę innym (nie mówię, ze każda z nich jest świadoma, mogą chcieć dobrze zmuszając ludzi do spowiedzi, ale jednocześnie na niektórych wywiera to zbyt wielką presję; pomijam tematy pedofilii bo to nie jest związane z nauczaniem kościoła, ale jego zachowanie wobec księży pedofilów są nie do zaakceptowania i to już im zarzucam)
"Problem z tym że Bóg biblijny nie jest łaskawy" napisałaś. Problem z tym że przez swój ateizm nie widzisz potężnej dobroci i łaskawosci Boga(gdyż w Niego nie wierzysz poprostu) , który przychodzi na tą ziemię aby umrzeć za twoje i moje grzech i aby sprawiedliwośc została dopelniona i na podstawie tej ofiary zadosuczynnej kazdy człowiek może mieć przebaczone grzechy gdyż kazdy człowiek jest winny przed Świętym Sprawiedliwym Bogiem. Warunek jest jeden trzeba to przyjąć ufajac Jezusowi. Mamy wolną wolę i Bóg jej nie łamie gdyż wtedy byłaby to już nie nasza decyzja lecz Boga ingerencja w nią.kazdy może uwierzyć problem w tym że nie każdy chcę poprostu zasłaniając się że to nie naukowe że niemodne że mamy większe problemy na świecie jak kredyty, rodziny, choroby, prace itd. Nie. nie ma ważniejszej sprawy od szukania Boga i pojednania się z Nim przez wiarę w doskonałą krwawa ofiarę Jezusa na krzyzu za nasze grzech. "cóż człowiekowi pomoże jeśli cały świat osiągnie na duszy swojej szkodę poniesie" to znaczy co z tego że będziemy bogaci, żyli 95 lat skoro umierając nie pojednalismy się z Bogiem i musimy zapłacić za każdy grzech, czyli słowo, myśl,czyn w wieczności. Problem leży w tym że nie wierzysz napewno że po śmierci mamy cały czas świadomość a myślisz z chwilą śmierci wszystko skończone. Tu napisze tak. Po śmierci wszystko się zaczyna gdyż przechodzimy do wieczności albo pojednani z Bogiem przez wiarę w krew przebłagalną Chrystusa albo oddzieleni od Boga płacący za każdy grzech w jeziorze ognia. Bóg nie może mieć żadnego kontaktu z naszym grzechem bo jest Święty czysty doskonały. J jeśli nie jesteśmy obmyci krwią Chrystusa przez wiarę przyjmując to jesteśmy brudni, grzeszni i niemogący przebywać w wieczności z Nim. A co za tym idzie musimy podnieś karę. Jestem grzesznikiem jak wszyscy ludzie na tej ziemi ale mam przebaczone grzech nie ze względu na moją sprawiedliwość lecz ze względu na Chrystusa sprawiedliwość. On wziął mój grzech i za niego umarł On wylał swoją krew przeblagalna czyli zadoscuczynil za moje grzechy i On oblukł mnie swoją sprawiedliwością. A Jezus Chrystus wczoraj i dziś ten sam. Co do innych tematów nie wypowiadam się gdyż to nie jest temat na komentarze. Za długa dyskusja poprostu. Pozdrawiam.
@@grzegorzmodrzejwski1323 ogólnie to są tematy, na które dyskutować by można w nieskończoność
Właściwie ciekawi mnie ile osób nie wierzy bo to „modne” bo to dość często podnoszony argument, a nigdy nie spotkałam się z taką osobą. Osobiście nie czuję po prostu potrzeby Boga w swoim życiu. Jest dobrze jak jest. Wiem dobrze, że inni tego potrzebują i to jest w porządku. Mi wystarcza to co oferuje życie. Resztę powodów zostawię bo rzeczywiście to by się nigdy nie skończyło
Jeśli chodzi o łaskawość Boga, to niestety - patrząc na to co jest napisane w Biblii - nie mogę się zgodzić. Jeśli odrzucisz dane fragmenty, gdzie bóg kara nawet za najmniejsze przewinienia, oskarża kobiety o bycie nieczystymi (jak wspomniano w filmie z powodu okresu, ale tez z powodu porodu), namawia jeden lud do wymordowania drugiego, sprowadza na ziemie plagi/potopy.. to nie jest bycie łaskawym, nie dla mnie. Będąc wszechmocnym i wszechwiedzącym mógłby w inny sposób rozwiązywać konflikty
Dlaczego kobieta rodząca dziewczynkę jest nieczysta dłużej niż ta rodząca chłopca? Dlaczego kobieta ma być oddana mężczyźnie? Nie jest traktowana jak równy byt, tylko jak przedmiot
Kara za noszenie ubrań zrobionych z dwóch różnych nici? Czy to jest łaskawe?
Podejrzewam po prostu, że wierzysz w wersje Boga, która jest nam sprzedawana przez księży. Ogólnie polecam przeczytać choć fragment Biblii zawierający tego typu rzeczy bo niestety tego wybronić się nie da. Ale czy jest coś złego w tym, że wierzysz w Boga, który nie jest opisany w Biblii (choć jest na nim mocno wzorowany)? Nie. Masz prawo wierzyć w to co chcesz i jeśli tego potrzebujesz, to nie widzę żadnego problemu
Ja mówię tylko o wersji Boga opisanej w Biblii. Nie w fragmentach czytanych na mszy, tylko w tych niewygodnych i pomijanych. Ogólnie ciekawe jest tez to, ze istnieją apokryfy - wycięte fragmenty Biblii, które nie pasują pod dzisiejszą narrację kościoła
Znów - można przecież odrzucić te fragmenty i wierzyć tylko w to co napisałeś, ale niestety nie zgadza się to z tym, co jest i było w Biblii
Dziękuje i również pozdrawiam!
Nie uważam się za teiste ani ateiste, ale pomimo tego, że jesteś idealnym przykładem fanatycznego ateisty, oglądam twoje filmy. Większość spraw o których mówisz to po prostu twoje wspomnienia i doświadczenia, więc nie będę się do nich odnosić. Jednak w twoich filmikach jest jedna, najbardziej irytująca mnie, powtarzająca się rzecz. 29:40 kolejny raz podajesz cytat, który wyczytany z kontekstu nie ma żadnego sensu, ale po przeczytaniu całego rozdziału go nabiera.
Są dwie opcje: albo sam nie widzisz tego jakim jesteś idiotą, albo zdajesz sobie sprawę z tego że twoje argumenty są bezsensowne, ale mimo to używasz ich bo zależy Ci na tym żeby wpłynąć na jak największe grono osób.
Łukasz... Jestem pod kolosalnym wrażeniem tego filmu. Po prostu odjęło mi mowę.
skoro tak bardzo nie masz mózgu to może i lepiej że mowę ci odjęło, zamilcz na zawsze, tak będzie lepiej dla świata, jeszcze żeby łukaszkowi też się tak zrobiło i świat będzie lepszy
Już niedługo 3 lata, a ja nadal oglądam ten film z zapartym tchem. Wypełnia mnie duma. 💟
Jeśli jesteś ateistą, to skąd to profilowe? Proszę, szczerze, nie nadużywaj imion Bożych.
@@agam6534 przykro mi to stwierdzać, ale jest to tzw. żart, a nazwy i profilowego zmienić nie może, bo właśnie na tym żart polega, a od innym komentarzem jak się pytałaś, o jakie grzybki chodzi, to ci powiem, że o takie halucynogenne.
Czyli po prostu komentarz sugerował, że ćpasz (kolejny żart)
@@agam6534 w twojej religi jest to nadużycie, ale gdy wyjdziesz poza nią to żadna postać nie jest nadużywana.
Pozdro
Toż to Jezus we własniej osobie!
Rozbroiłeś mnie dziś swoją szczerością..
To było mocne. To piękne że tak odważnie mówisz prawdę o sobie. Dzięki temu wiele osób szukających prawdy, będących na rozdrożu, pójdzie we właściwą stronę.
Ateizm to droga donikąd, bo materia jest niczym, przemija a ateizm nie potrafi spojrzeć na rzeczywistość po za materialnie to też bardzo ogranicza człowieka. Ateizm to taki matrix.
@@jestem2109 Najpierw proszę opanować ortografię języka polskiego, następnie logikę, i dopiero potem pomyśleć o spamowaniu UA-camrów i ich publiczności krytyką ateizmu.
Fragment 16:17 można skomentować następująco:
- Czy tańcem można wielbić Boga?
- Można, jak najbardziej. Jeszcze jak!
On tak tańczył i gestykulował dlatego, że doświadczył religijnej ekstazy i wszedł w trans. Tak samo z tą mimiką i spontanicznym nierytmicznym klaskaniem. To zachowania ekstatyczne i transowe, nad którymi nie ma się kontroli.
Podczas rytuału ayahuaski szaman z tych samych powodów w pewnym momencie też energicznie klaszcze, i wydaje z siebie dźwięki o trzy oktawy wyższe/niższe niż normalnie. To jest jego "kontakt z duchami świętych roślin", z których spożył napój.
Jednego przedmiotu jakiego nie rozumiałem zupełnie jeszcze jako dzieciak to religia-i żadna muzyka gospel czy nie gospel nie umiały tego zmienić ,a te wszystkie zbiorowe histerie tylko mnie wkurzały nie wspominając już o potwornie infantylnych i nudnych kazaniach-"migałem "się od tych zajęć jak tylko mogłem ,a i tak religia nieźle zryła mi psychikę.
Ten sam wajb jest omalże w każdym rodzaju muzyki. Niezależnie od wyznania czy jego braku. To jest artystyczna ekstaza, natchnienie, floł.
Myślałem ze on troluje z tym chórem
Nie, nie :D
Serio śpiewałem w chórze przez lata :)
Moje chrześcijańskie życie również jest oparte w głównej mierze na muzyce, sile, którą daje mi rozmowa z Bogiem i oczywiście na ciągłych wyrzutach sumienia (teraz ze zdwojoną siłą podczas wielkiego postu). Może nie odmienił mojego światopoglądu, ale jest kolejnym dowodem na to, że mój obecny czas w którym się znajduję to niekoniecznie musi być kryzys wiary, tylko może początek spojrzenia na to wszystko z innej strony... Aaaaa, chyba zrobiłeś mi jeszcze większy mętlik w głowie, niż dotychczas miałam.
Ten materiał był mi potrzebny! Dziękuję!
Hej *Alicja!* 🙂
A czy chciałbyś może pogadać na temat istnienia Boga? :)
Końcówka jest obłędnie dobra i mocna. Nie będę podawać fragmentu, obejrzyjcie całe bo warto.
Im dłużej Cie oglądam, tym więcej wiem i coraz mocniej wierzę :) Dzięki Ci za uświadamianie mi mojej niewiedzy i skłanianie do jej uzupełniania. Chwała Panu;)
Chwała Panu Łukaszowi?
Może być, za umacnianie mnie w wierze😉
@@lukas49911 a więc chwała mu XD
Gratuluje, nakręcenie takiego filmiku wymagało niesamowitej odwagi. Coś w rodzaju jak moje wystapienie na AA z własnym alkoholizmem. Odbyć taką podróż z analizą własnych doświadczeń to prawdziwe mistrzostwo świata. Owoc prawdy bywa niewątpliwie gorzk,i a na szacun zasługują ci co są w stanie wspiąć się na szczyty goryczy!
Mialem podobne uczucia, oprocz tych gospeli itp. bardzo bardzo bardzo podobne. Czuje sie wolny, jestem pewien, ze wiara i moja religijnosc miala zly wplyw na mnie w moim zyciu. Jebane nic nie warte niewolnictwo intelektualne i emocjonalne.
@Łukasz D Z tego co ostatnio sie dowiedzialem to czasem nie warto dystkutowac z niektorymi osobami poniwewaz ich poziom IQ badz pycha nie pozwala mu zrozumiec argumentow wiec rozmowa prowadzi do niczego :) Wow i tak podziwiam ze poswieciles tyle czasu na tlumaczenie podstaw takiemu ignorantowi, jednak moze w ostatniej odpowiedzi troche za ostro - za duzo bluzgow, rozumiem ze moze byles zdenerwowany i moze chciales odpowiedziec w tym samym stylu co rozmowca, ale broniac religi to chyba sie nie godzi :p
@Łukasz D No to popisałeś się "katoliku" ;-)
Co do tych proroctw to bardzo naciągane. Jak byś zgłębił temat to byś wiedział. Zrozumiał byś wtedy też dlaczego inni żydzi nie uznali że się wypełniły...
A oprócz tego ten twój jezusek też wsławił się w proroctwach które także się nie spełniły. Najważniejsze z nich to to w którym mówi o końcu świata. Że przyjdzie ponownie zanim umrze ostatni z jego pokolenia, ostatni który żył w jego czasach i którego on osobiście nauczał. I to zanim obejdą całą Judeę. I co... czekamy czekamy a tu nic! LOL
No i to że "nie zostanie nawet kamień na kamieniu" ... a "ściana płaczu"? - też się nie spełniło ;-)
Wzorzec moralny? Czy to nie Jezus nawoływał aby nienawidzić ojca i matkę swoją aby być godnym do bycia jego uczniem? Czy to nie Jezus nakazywał swoim uczniom porzucić swoje dzieci i rodziny i iść za nim? Czy to nie twój dżizus zabronił swojemu przyszłemu uczniowi pochować ojca?
Czytałeś w ogóle biblię? Czy tylko słuchasz na mszy wybrane kawałki okraszone pokrętnym usprawiedliwieniem absurdu w nim zawartego?
Np. o drzewie figowym? No kurcze to jest dopiero postawa do naśladowania!
Idzie sobie dżizusek drogą i zgłodniał. Popatrzył że w pobliskim sadzie (oczywiście nie była to własność dżizuska) rośnie sobie drzewko figowe. Dodajmy że nie był to sezon na figi. Niepokalany wiedzą o tym że nie może na nim być obecnie owoców, wszechwiedzący i nieomylny podszedł do drzewa i szukał tam tych owoców wśród liści (może się kurna jednak ukryły!). No i o dziwo nie znalazł! Co zrobił ten wspaniały "buk miłoźci"? Czy sprawił że magicznie pojawiły się tam owoce? Nie! Wkurzył się strasznie na drzewo (!????) i przeklął to drzewo by nie rodziło już nigdy owoców. No i drzewo uschło (zabił niewinne drzewo!). Czarna magia, voodoo itp. a może zwykły sabotaż.... Toż to ciemne moce siejące śmierć i spustoszenie (jak w starym testamencie - to ten sam zły demon).... A jak to "odczytują" księża? To przykład siły wiary który daje mam dobry dżizus... Czyli jak będziesz chciał ukraść jabłka od sąsiada w zimie z sadu, i nie znajdziesz żadnego jabłka na drzewach, to rzuć klątwę (jak dżizus) na cały sad sąsiada, niech mu kurna wszystkie uschną! I spełni się wtedy jak obiecuje dżizus wszystkim swoim wyznawcom. Ba! Nawet jak ci jakaś góra zasłania widok to się pomódl i ona wtedy sama rzuci się do morza..... LOL
@Łukasz D Od roku czytasz Biblię ? Serio ? To chyba czytasz bez zrozumienia tekstu pisanego....Nie doczytałeś wypowiedzi samego Jezusa, że był tylko posłany do Żydów (o poganach, czyli o Tobie mówił : wieprze i psy) i że w domu jego ojca są miejsca dla 12 pokoleń Izraela ? I choćbyś nie wiem jak to zaklinał nie zmienisz tego....nie kwalifikujesz się na zbawienie - nie jesteś Żydem (tylko nie wyjeżdżaj mi z końcówką ew Mateusza, bo już dawno udowodniono,, że to interpolacja,, fałszywy dopisek kopisty). Tyle z mojej strony PS: jak już czytam, że ktoś bierze jedne fragmenty dosłownie, a inne uznaje za alegorie to już wiem, że mam do czynienia z osobnikiem, który zrobi wszystko by dopasować do swojej tezy...Pozdrawiam
@Łukasz D Widzę, że Ty masz pojęcie za to o własnej wierze (sarkazm jakbyś nie zrozumiał ) , a już o badaniach naukowych w ogóle. Walisz we wszystkich co mają jakieś pojęcie o tych mitach, ale żadnych konkretnych kontrargumentów nie masz. Teorie spiskowe ? Tak prof. Pines z Uniwersytetu w Jerozolimie to spiskowiec, taka samo jak prof. Israel Finkelstein czy szef wydziału archeo z Uniwersytetu w Tel Avivie też pewno. Nawet nie wiesz pewno, że Łukasz nie był żadnym apostołem, jak już z nim wyjeżdżasz, tylko uczniem Pawła, który (o dziwo !) w żadnym swoim liście nie powołał się na nauki Jezusa ani ich nie cytował. Jak chcesz ze mną merytorycznie podyskutować to się nie pień i napisz coś konkretnego, bo jak na razie robisz wiele krzyku nic kompletnie nie argumentując....więc może wróć wpierw do czytania ze zrozumieniem swojej księgi, potem poszperaj w badaniach historycznych i innych naukowców zajmujących się Biblią i pogadamy....
@Łukasz D to ja się włączę, żeby mieć powiadomienia.
Jak ty pięknie śpiewasz
Dziękiiiii :D
Posiadam też drzwi!
Hahahaha, ideał normalnie ;)
😋
:p
najmocniejszy materiał jaki obejrzałem w życiu, dzięki Łukasz
Boga można doświadczać niezależnie od emocji i muzyki którą moglibysmy sie nastrajać. Rzeczywiście za pomocą muzyki można stworzyć w sobie błędne wrażenia. Jestem chrześcijaninem z kręgów ewagelicznych. Jakiś czas temu siekając inne postacie w swojej ulubionej grze i nie myśląc raczej o niczym innym w tym momencie doświadczyłem obecności Boga w postaci nieopisanej miłości i akceptacji do tego stopnia, że nie byłem w stanie dalej grać i zacząłem płakać. Nie modliłem się w tym momencie i nie słuchałem żadnej muzyki. To bylo dużo lepsze doświadczenie niż zdobycie kolejnego zamku w grze.
Błogosławię :)
Dobrze że to nagrywasz. Brawo za odwagę i szczerość.
Łukaszu patrząc na Twoje piękne zęby , już wiem , że stwórcą są Twoi rodzice - gratuluje Boskiej rodziny synu boga
Eh po miniaturce pomyslalem ze to stand up ale w ogole nie bylo smieszne :(
phahahha :D
od 32:34 do 32:48 opisałeś dokładnie dużą część mojego życia (szczególnie na końcu). Ciężko mi opisać jak bardzo szanuję twoją jutubową twórczość i jak bardzo się z nią utożsamiam.
"Well Done!" ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Dzięki :)
Pewna rozmowa dzisiaj na fb wokół tematu Ayaan Hirsi Ali przypomniała mi ten filmik, który oglądałem wiele lat temu, a który pozostawił we mnie niezatarte wspomnienie. Z wielką przyjemnością obejrzałem go ponownie. Dzięki Łukasz za to, że jesteś.
Scena jak z filmu akcji:
-Wiecie skąd to wiem...Bo jesteście kurwa ssakami
Świetny materiał, utożsamiam się z pewnymi sytuacjami z Twojego życia, które tu opisujesz. Miałam okres silnej, niewzruszalnej wiary w chrześcijańskiego boga. Różnica pomiędzy nami jest taka, że stosunkowo szybko zorientowałam się, że nie ma powodów które mogłyby sprawić bym uwierzyła, że jakikolwiek bóg istnieje. Moim pierwszym wspomnieniem, że z tym wszystkim jest coś nie tak jest to, że mama i babcia w czasie burzy wystawiały w oknie palącą się gromnicę i krzyż. Jako dziecko dziwiło mnie, czemu musimy błagać o litość miłosiernego boga. Z perspektywy czasu widzę na ilu płaszczyznach "rytuał" moich dziewczyn był sprzeczny z zasadami nauki, nawet nauk KK - i aż śmiech mnie ogarnia. Jestem czarną owcą w mojej katolickiej rodzinie. Oh well. :D
Ja też nigdy jako dziecko nie pomyślałem, że to wszystko jest nieprawda. Robiłem co mi kazali. Zero podważania. Całe szczęście, że się zmieniłem
Jaką masz pewność, że Boga nie ma? Wiem, że nie masz żadnej. A więc skąd jesteś i dokąd zmierzasz, co z Tobą będzie po śmierci? Jako ateista nie wiesz. Ale czy to jest możliwe, że zostaliśmy stworzeni tylko po to aby żyć przez krótki czas na tym "łez padole" a potem unicestwieni przez śmierć nie istnieć? Jeśli tak, to jaki sens mają takie filmiki jak ten? Po co marnować siły na zapewnianiu ludzi, że Boga nie ma? Niech sobie wierzą, co za różnica?
Jeśli nie ma Boga, nie ma nieba ani piekła, nie ma kary i nagrody, nie ma sprawiedliwości po śmierci, ani na ziemi, to co za różnica czy ktoś jest chamem, złodziejem i mordercą, czy dobrym i uczynnym altruistą. Wszystko to nie ma żadnego znaczenia. Nagrody, ordery, wyroki śmierci, prawda, kłamstwo, seks, dziewictwo, Hitler czy święty, wszyscy tacy sami, w proch obróceni?
@@jestem2109 w punkt. Pozdro!
@@jestem2109 a czemu to miałoby mieć jakiś sens? Masz 50 procent szans, albo życie ma sens albo nie. Może to ma znaczenie, a może nie ma. I tak tego nie zmienisz, pl prostu żyj tak żeby być zadowolonym z siebie i tyle
@@imellie8929 Dlaczego? To logiczny wniosek, bo wszystko w świecie ma jakiś sens. Wszystkie procesy jakie zachodzą w naturze są celowe. Poza tym nauka dostarcza nam nowych dowodów, a konkretnie fizyka kwantowa.
@@jestem2109 jakich dowodów?
Przyznam szczerze że sposób w jaki opowiadałeś miał w sobie coś niepokojącego, ale to odczucie znikneło po piewszym "kurwa mać" :P A tak serio to zawsze bardzo mi imponuje taka otwartość na zmianę punktu widzenia. Niewielu ludzi to ma,co zresztą świadczy o aktualnym stanie rzeczy jeśli chodzi o rozmowy na temat religii. Ostatnio odkryłam Twój kanał i nadrabiam oglądanie filmów, jednak im więcej Ciebie oglądam tym mam wiekszą ochotę porozmawiać z Tobą osobiście bądź chociaż indywidualnie na omawiane tematy jak i na jakiekolwiek inne. Uświadomiło mi to przy okazji jak mało wokół mnie dobrych rozmówców:)Pozdrawiam i życzę miłego dnia
lubię Cię teraz, po 7 latach od publikacji tego odcinka dziś prawdziwie Cię poznałam i zrozumiałam, że fajny z Ciebie gość, szczery i autentyczny :)
Niesamowity jest sposób w jaki opowiadasz. Cały czas z uśmiechem na ustach w sposób taki ze nie da się przestać słuchać ❤️
Z przyglupiastym uśmieszkiem!. No przeciez powiedział,ze byl klaunem klasowym.Blaznem jest nadal
Jestes dla mnie tak jak dla ciebie Magda o ktorej mówisz, praktycznie przy kazdym twoim filmie mówię o cholera on ma rację. Tylko że moje uczucie są ambiwalentne, czuje sie dziwnie z tym ze nagle zmieniam myślenie według ktorego toczylo sie calw moje życie.
jako ateista od ponad 10 lat, bindżuję od kilku dni Twój kanał
masz talent, przekaz jest naprawdę niesamowity
maciej no szatan zaciera już rączki ile duszyczek przygarnie dzięki temu pajacowi niech sobie Mistrza i Małgorzate Bulhakova przeczyta.
Jarosław Stępniewski
Szatan?
Dethas1991 największe osiągnięcie szatana czyli żeby ludzie przestali wierzyć w to że istnieje wtedy stajemy sie bezradni i nasze duszyczki idą prosto do szatana bez jego wysiłku. A ten pajac zamiast służyć Bogu służy złemu. Jeśli nie wierzysz w złodzieji to nieznaczy że Cię nikt nie okradnie wręcz 100x łatwiej Cię okraść rozumiesz już bo prościej się nie da. Masz jeszcze jakieś pytania. On ma talent, wygląd, i wszystko co się podoba i właśnie dzięki temu wyławia ludzi którzy się wahają i skazuje ich na wieczne potępienie.
Jarosław Stępniewski
Kto to jest szatan? Jakiś gościu? Gdzie go można spotkać?
Dethas1991 nooo taki gościu spotkasz go jak wyskoczysz z samolotu bez spadochronu na banię ale to nie będzię miłe zaskoczenie jego istnieniem dla Ciebie i właśnie tym powinieneś się przejąć nie gadaniem jakiegoś smarkacza, który pogubił się w wierze. Tak właśnie to działa najpierw zasiewa się ziarno niepewności które kiełkuje i przeradza się w to co dobrze znamy wojujący ateizm. Także śmiało do samolotu i fruu do gościa.
Piękny, szczery film. Obudziłeś się z ogłupiającego religijnego snu i zacząłeś żyć prawdziwie.
Muzyka jest najpiękniejszą formą sztuki i potrafi dotrzeć do zakątków naszej świadomości o których nie mamy pojęcia! Dotyka naszych najwrażliwszych mechanizmów, wywołuje emocje i daje nam poczucie spełnienia (w moim wypadku nawet jedności ze wszechświatem) Widziałem na koncertach ludzi którzy przeżywali niemal (a może już) orgazm, płakali i nie mogli wziąć oddechu i gospel jest jednym z tych gatunków muzyki które działają w tak niesamowity sposób.
Ja miałem podobnie co Ty z Magdą. Głęboko wierzyłem i byłem katolikiem który co tydzień chodził do kościoła i codziennie się modlił, w liceum spotkałem kumpla który jest ateistą. Tak mi przeszkadzało jego zwątpienie że próbowałem go przekonać do wiary w Boga uznanie go. Skończyło się na tym że po wielu miesiącach i latach dyskusji przekonał mnie pokazując mi irracjonalność i niespójność biblijnych tekstów oraz to że to tylko chęć przynależenia do stada i grupy (plemienność). Wtedy miałem dokładnie jak Ty, czyli: "o kurde! On ma racje!" i tak przestałem wierzyć i też staram się patrzeć i analizować wszystko przez pryzmat nauki i sceptyczne podejście ;)
No właśnie. I to jest smutne. Brak wiedzy na temat tego w co człowiek wierzy otwiera drogę ateistom do przekonywania. Słuchanie gospel żeby było jasne nie pogłębia wiary.
@@akramarz1982 Raczej powiedziałbym racjonalność , większa wiedza oraz świadomość, krytyczne myślenie a także niespójność i braki w samej biblii....
Fragment z ok 30 minuty o nieczystości. To był zakon część prawa obowiązującego Żydów. Taka kobieta umierając tak samo mogła umierając oczekiwać na zbawienie.
Była "nieczysta" ze względu na wydostającą się z Jej ciała krew tak jak każda inna krwawiaca osoba. Co oznaczało że do momentu ustania powinna przebywać w odosobnieniu ze względu na ówczesne warunki higieniczne i klimat. Krew się szybko psuje i robi się toksyczna. Gdyby takie osoby jak i inne z innych orzyoadkow się nie oddalaly mogłaby szybko wybuchanc w miescie epidemia. Przykłady epidemii z powodow higienicznych pełno mamy w średniowieczu gdzie nie zwazano na takie sprawy
Więc w jednym wielkim skrócie zwątpiłeś w istnienie Boga, bo nie miałeś na to dowodów? Czy się mylę? Dlaczego więc, czując obecność Ducha Świętego (chociażby na tym przykładzie dotyczącym chóru), nadal potrzebowałeś stabilnych podstaw, by kontynuować wiarę? Jak wygląda obecnie twoje życie "bez Boga"? Trudno mi do końca zinterpretować twoje słowa. Bardzo mnie to nurtuje.
Twoja "przygoda" z katolicyzmem tak bardzo sprowadza się do tego, w czym nadal tkwię, że
po obejrzeniu tego filmu, siedziałam parę dobrych minut z pustym wzrokiem wbitym w ścianę. Trafiłam tu całkiem przypadkowo i do dnia dzisiejszego nie zdawałam sobie, kurwa, sprawy, że w odpowiedzi na pytanie: "Z jakich powodów myślisz, że Bóg istnieje?" moja reakcja będzie wyglądała tak, jak przedstawiłeś to na początku. Coraz bardziej się umacniam w tym, że chyba nie do końca identyfikuję się z dogmatami wiary, a z drugiej strony czuję się jak tchórz, bo uciekam przed prawdą i nie wychodzę poza moją zaściankowość...
Dzięki za ten materiał. Jeszcze nieraz tu wrócę z chęcią pokontemplowania.
Hej *Ola! :)*
Po pierwsze, wiedz że trochę mną poruszył twój komentarz, więc postaram się odpowiedzieć jak najlepiej :)
_"Więc w jednym wielkim skrócie zwątpiłeś w istnienie Boga, bo nie miałeś na to dowodów?"_
Składało się na to wiele rzeczy. Ale w skrócie -> zdałem sobie sprawę z tego że powody dla których sądziłem iż Bóg istnieje, nie są wystarczające. Nie prowadzą do tego wniosku.
I obecnie jestem ateistą właśnie z tego powodu. Nie widzę żadnych dobrych powodów żeby sądzić iż rzeczywiście są takie osoby jak Bogowie.
_"Dlaczego więc, czując obecność Ducha Świętego (...), nadal potrzebowałeś stabilnych podstaw, by kontynuować wiarę?"_
Ja bym raczej ujął to tak - Poczułem coś co wówczas zinterpretowałem jako działanie Ducha Świętego. Czemu potrzebowałem czegoś więcej? Dlatego że na całym świecie znajdziemy niezliczoną ilość ludzi którzy RÓWNIEŻ doznali tego typu uniesień, ale w całkiem innym kontekście religijnym.
Tzn. istnieją *hinduiści, skihowie, wyznawcy candomble, muzłumanie i mormoni* którzy odczuli podobnego rodzaju uczucia, i również użyli swojego zestawu wierzeń, który wpojono w nich gdy byli jeszcze młodzi, by je wytłumaczyć.
Jeżeli ich interpretacja nie doprowadziła ich do prawdy, to czemu ja miałbym sądzić iż doprowadziła mnie?
Zwłaszcza że dokonania mentalistów takich jak *Derren Brown* zdają się pokazywać iż siły nadprzyrodzone nie są koniecznym komponentem w tej układance. Żaden duch nie musi w ciebie wchodzić byś poczuła coś dziwnego. Więcej na ten temat mówię w tych filmach:
ua-cam.com/video/CVlzQRPDxd0/v-deo.html
ua-cam.com/video/ASSjTLcCCbs/v-deo.html
ua-cam.com/video/j9pElqDsa38/v-deo.html
_"Jak wygląda obecnie twoje życie "bez Boga"?"_
Całkiem fajnie :)
Jeżeli chodzi o *rodzinę,* to byli trochę zdziwieni jak "wyszedłem" do nich jako ateista, ale obyło się bez większych problemów :) .
W gronie *moich przyjaciół* prawie nigdy nie mówiliśmy na ten temat (religii/Boga), i obecnie też bardzo rzadko o tym rozmawiamy, więc tutaj nie było zgrzytów.
W moim *prywatnym życiu,* czuję ogromną swobodę w zgłębianiu wszelkiego rodzaju kwestii, nie martwiąc się że muszę bronić jakiejś książki lub stosować się do przykazań dyktowanych przez Kościół Katolicki.
I *robię to co lubię* - rozmawiam z osobami takimi jak Ty na ważne tematy! :)
*Dzięki za komentarz! :)*
Zdecydowanie najlepszy film z wszystkich. Przez to, że bardzo intymny. I bardzo ciekawy, co może sprawić, że człowiek wierzący odchodzi od religii.
też byłam ateistką, ale w pewnym momencie uświadomiłam sobie, że kieruje mną szatan, nawróciłam się (co oczywiście trwało bardzo długo i nie stało się to od tak) i moje zdrowie, zachowanie wróciło do normy, Bóg jest dla mnie osobą, w której mam wsparcie, kocha mnie,zobaczyłam anioła stróża..
"Bo jesteście kurwa ssakami." Aż mnie ciarki przeszły. Takie proste, a zarazem prawdziwe i mocne słowa. Wszystko w temacie. Świetny film, pozdrawiam.
Gdzieś tu przeczytałam komentarz, że wiara może kogoś wyleczyć z depresji. Ja od dziecka byłam bardzo wierząca i myślałam, że bóg mnie kocha. Co kilka lat miałam ataki nerwicy lękowej z napadami paniki (pierwszy jako 8 latka). Działo się to zawsze gdy chcialam zbliżyć się do boga np. Czytając jakieś książki o jezusie albo biblie itd. Wtedy myślałam, że te ataki to jakieś nawiedzenie czy coś. Modliłam się żeby to się skończyło ale mijało dopiero po kilku dniach. Ostatni atak miałam 3 lata temu podczas czytania dzienniczka faustyny i myślałam, że jestem opętana.... Serio! Modliłam się i blagałam i nic. Wpisałam swoje objawy w necie i dopiero dowiedziałam się że to nerwica lękowa. Jeśli ktoś na to choruje, to wie że jest to piekło na ziemi. Obyło się bez leków bo się nie poddałam. Mimo stanów depresyjnych i ciągłych napadów lęku nadal chodziłam do pracy i wychodzilam z domu, zmuszałam się do tego. Od tego czasu olałam modlitwę, zwiątpiłam i z czasem przestałam całkowicie wierzyć w boga. Od tego czasu nie miałam ani jednego ataku i jestem szczęśliwa. Przez całe życie bylam indoktrynowana i zastraszana pieklem i opętaniem. Żyłam w ciaglym poczuciu winy. Strasznie to przeżywałam, gdy po spowiedzi zgrzeszyłam. Zawsze czułam się niewystarczająco dobra. Jestem osobą wysoko wrażliwą, więc zawsze wszystko bardziej przeżywałam. Oto co wiara zrobiła z moją psychiką. Oto moje świadectwo wiary.
Reasumując. Drodzy wierzący ludzie.. Przestańcie mi pie...lić jak to wiara ma zbawienny i dobroczynny wpływ na duszę.
Ludzie chrońcie swoje dzieci przed indoktrynacją.
Panie Łukaszu mam sugestię, proszę nagrać filmik gdzie pan śpiewa bo miło się tego słucha.:)
;) dzięki :D
myślałaś o leczeniu psychiatrycznym?
@@bettysue5497 a ty?
Dzięki Łukaszu za te wszystkie filmiki! Dołożyłeś sporą cegiełkę do mego ateizmu, mam nadzieje, że będziesz nagrywał częściej!
Dzięki! :)
Ateizm tak naprawdę ogranicza człowieka, ponieważ nie pozwala spojrzeć ponad to co materialne i doświadczalne przez zmysły, a co może odebrać tylko dusza. Ateista nie wie dlaczego powstał, po co żyje, ani co z nim będzie po śmierci. Można powiedzieć, że wolną wolą wybrał bycie jak zwierzę, które bezrozumnie spożywa, kopuluje i zdycha, bez większego sensu i znaczenia, jest trybikiem w ekosystemie.
Jeśli więc ateista nie wierzy w Boga, to po co to ogłasza światu? Po co próbuje przekonać innych do swojego poglądu? Jaki to ma sens i znaczenie, wszak w krotce i tak zakończy swoje życie. Po co marnuje czas na takie rzeczy?
Sądzę, że dlatego iż w głębi duszy nie jest ateistą, chce być, ale coś mu nie daje spokoju, dlatego afirmuje swój pogląd. Nie zdając sobie sprawy walczy z Bogiem, próbując zaklinać rzeczywistość.
Człowiek jest osobą duchową, a dusza jak ciało, potrzebuje pokarmu aby żyć. Jeśli dusz nie karmi się Bogiem, to będzie karmić się wszystkim innym.
@@jestem2109 Po pierwsze duszy nie ma. Po drugie Boga nie ma. Po trzecie jestem ateistą i walczę z tą wiarą, ponieważ ją trzeba tępić i zależy mi na innych ludziach i chcę ich odciągnąć od tego brudu.
Po śmierci będzie cholerne NIC - żadny atom, żadna świadomość, żadne światło i żadna ciemność tylko NIC jak przed ciążą i narodzinami.
Wiesz ateiści mają też inne cele w życiu niż jakiś tam bożek - rozwijanie się, znalezienie miłości itp.
Wierzę, że doświadczyłeś obecności Ducha Świętego, ja też właśnie w taki sposób Go doświadczyłam, ale to spowodowało, że mocniej przylgnęłam do KK i Sakramentów, zaczęłam rozumieć po co "to wszystko". Wiem jednak, że interpretując ten stan i Pismo Święte po swojemu, popłynęłabym w tworzenie własnej sekty, rozczarowanie. Dobrze, że szukasz, pytasz, śmiesz wątpić,, jestem przekonana, że jesteś bardzo cenny dla Jezusa, bo widać, że trwa ogromna walka o Ciebie.
Tak, trwa walka o Łukasza ale odnoszę wrażenie,że demon,który walczy o jego duszę jest z siebie zadowolony i właśnie dla tego wybrał go bo był wierzący tak na prawdę . Będe sie modlił za Ciebie abyś został uwolniony z rąk szatańskich, aby Bóg pozwolił Ci wrócić na Twoją poprzednią drogę.
Chłopie ale ty masz gadane, uwielbiam to, ta wyrazista mimika, soczyste przykłady, ta ekspresja, fantastyczne!
Choć ja osobiście nie jestem ateistką, ale po wielu latach chrześcijaństwa przeszłam na jakiś rodzaj agnostycyzmu. Wierzę też w reinkarnację ale nie próbuję nikogo przekonywać.
Zbyt wiele lat mnie zmuszano do głoszenia swoich wierzeń ;)
Zwątpiłam w istnienie Boga gdy trafiłam na ten kanał. Łukaszu , otworzyłeś mi oczy !! Dziękuję
Dzięki za oglądanie! :)
Pamiętajcie tylko że wszystko co na tym kanale jest przedstawiane nie musi was przekonywać do przestania wyznawania wiary. Tu są tylko analizy, w które możemy wierzyć lub nie, tak samo w Boga :)
@@gogodancer4372 Polecam przyjąć do wiadomości różne zbieżne teorie i nie wierzyć, że jedna religia trafnie opisuje postać Boga.
Wierzę temu chłopakowi... Czuję że jest prawdziwy, myślący... widzę że umie "obrobić" siebie mimo, że to boli i nie jest łatwe z jeszcze kilku innych powodów. Nie czuję też w nim lansu (a jestem na to wyczulony jak "posokowiec na świńską juchę" - jak mawiał mój znajomy leśnik). Reasumując... chce mi się słuchać takich ludzi i chce mi się z takimi rozmawiać... Pozdrawiam przy okazji. :)
Twoja historia jest w zasadzie zajebiście smutna.
Korci mnie na mega długi komentarz, ale jestem słaby w przepisywaniu myśli. Może kiedyś nas życie jakoś splecie że będę mógł z Tobą wymienić poglądy twarzą w twarz, tymczasem cieszę się że obejrzałem ten filmik. Życzę Ci wszystkiego dobrego. Chciałbym tylko zaznaczyć, że Twoja ówczesna wiara, bardzo różni się od mojej. Cała historia jest wręcz odwrotnością mojej. Ja wiarę zyskałem i od tej pory, życie wcale nie jest prostsze jak niektórym się wydaje. Bycie dobrym jest trudne, musiałem być złym człowiekiem skoro czuję się przemęczony życiem z tym w co musiałem uwierzyć, ale jednocześnie czuję i chcę powiedzieć że wiem, że obrałem dobrą drogę.
Siły i wiary życzę
Oglądnij na yb Będąc dzieckiem spadł z dachu,rodzice byli pijani
Jesteś pięknym człowiekiem i nie mam tutaj na myśli fizycznie, chociaż to też prawda.
Ale
odczuwam doświadczenie religijne, kiedy oglądam ten filmik, więc obawiam się, że coś z tobą nie gra. ;)
A tak poza tym, to kiedyś też robiłam to bardzo mądre losowanie z Biblią i któregoś dnia powtarzałam trzy razy z rzędu, bo za pierwszym razem wypadł fragment z trąbą jerychońską i anihilacją, więc myślałam, że to nie do końca odnosi się do sporu z rodziną. :D
Po fragmencie z okresem pozbierać się nie mogłam. To jest tak absurdalne, że teraz naprawdę śmiem wątpić (a pochodzę z bardzo religijnej rodziny).
Dawno i nieprawda?
Jeszcze pół wieku temu...:
teatrnn.pl/leksykon/artykuly/obrzedy-rodzinne-wywod-rytualne-oczyszczenie-kobiety/
Wow, przyznam, że jestem trochę w szoku, nie spodziewałam się tego, co tu usłyszałam, byłam przekonana, że od zawsze byłeś taki sceptyczny :D Dzięki za ten film, świetnie było zobaczyć, że są bardzo różne drogi do ateizmu. Ja jestem jedną z tych osób, o których mówiłeś, że powątpiewały już od dzieciństwa, gdyby ktoś mnie zapytał, dlaczego wierzyłam, to prawdopodobnie odpowiedziałabym, że rodzice mi kazali. xD I myślałam, że to tylko taka zabawa, dorośli udają, że mają wymyślonego przyjaciela - spoko, mogę poudawać razem z nimi, ale kiedy się dowiedziałam, że to całkiem na serio, i że ludzie są w stanie się nawet zabijać przez te poglądy, to stwierdziłam, że nie chcę mieć z tym nic wspólnego. Tzn. to był proces, tak jak w Twoim przypadku, jednak zaczął się dużo wcześniej, jakoś pod koniec podstawówki, tak myślę.Też zrobiło na mnie wrażenie to, jak mówiłeś, że bałeś się zajrzeć do biblii, żeby zweryfikować, czy na prawdę są tam te okropieństwa, ja miałam coś podobnego... Przez całe moje dziecięce życie wszyscy mówili mi, że biblia to najlepsza, najgenialniejsza, najpiękniejsza książka na świecie, natchnione słowo itd, i kiedy wreszcie zdecydowałam się ją przeczytać, zawiodłam się okrutnie, była okropna, później przeanalizowałam ją właśnie pod kątem tych prymitywnych praw, nakazów zabijania ludzi, za to, że są inni, albo całych narodów, tylko, że stanęli na drodze głównym bohaterom i wtedy to już zupełnie nie chciałam mieć z tym nic wspólnego.
Także... jeszcze raz dzięki za to, co robisz na tym kanale. Czekam z niecierpliwością na film, w którym wyjaśnisz, dlaczego zwątpiłeś w swoje religijne uniesienia. Jestem niesamowicie ciekawa, bo ja osobiście chyba nigdy takich nie miałam. :D
Pozdrawiam!
@@WojDestroyer Coś w tym jest. Wiele razy sam słyszałem, "Daj spokój, czytaj NT, ST był dla Żydów" , albo "A bo ty czytasz ST nie uwzględniając kontekstu kulturowego tamtych czasów" albo " No przecież to pisali Żydzi więc chyba nie spodziewasz się prawdy" albo " Ok , tak było faktycznie ale to dotyczyło jakiegoś Jahwe, a nie tego Boga, który jest Ojcem Jezusa."
Super film, doceniam szczerość, twoją historię. Myślę, że może pomóc wielu ludziom pogrążonych w urojonej wierze. Ciekawi mnie tylko czy próbowałeś wyjaśnić w racjonalny sposób co się z tobą wówczas działo? Co byś powiedział na przykład o takim pomyśle: Jesteś silnie empatyczny, odczuwasz emocje innych ludzi (chyba wynika to z twojej opowieści), więc silnie udzielały ci się emocje pogrążonych w ekstazie ludzi. Parę razy powinno wystarczyć aby twój mózg skojarzył te emocje z sytuacją i już samo powtórzenie sytuacji przywracało te emocje (wydaje mi się, że nauka zna taki mechanizm, ja w każdym razie doświadczałem) i tylko na tym opierała się twoja „wiara”, nic więc dziwnego że poddała się pierwszym wątpliwościom. To jednak nie wyklucza tego, że u innych proces wierzenia w Boga ma inne podłoże i rzeczywiście niektórzy doświadczają czegoś więcej. To oczywiście tylko hipoteza.
Chyba rzeczywiście jesteś podatny na sugestię, bo argumenty o wyzysku przekonały Cię, że alternatywne metody leczenia są szkodliwe. Aboslutnie zgadzam się z argumentem, sprzedawanie leków homeopatycznych to pewnie jest nabijanie w butelkę, co jednak nie dowodzi braku przydatności medycyny alternatywnej, bo ta jest pojęciem bardzo szerokim. Napewno testowanie samych leków z takiej medycyny przynosi wyniki negatywne, bo większość nurtów medycyny alternatywnej ma zupełnie inny charakter. Przede wszystkim te metody skupiają się na profilaktyce i każdy ogarnięty człowiek wie, że w stanach ostrych nie umywają się do medycyny akademickiej, a ponadto najaważniejszym czynnikiem leczniczym w większości znanych mi systemów (ajurweda, medycyna tybetańska czy amazońska) jest aspekt psychiki (medycyna akademicka wciąż raczkuje w tej dziedzinie, ale przyznaje że ten element jest bardzo ważny). Zwracam uwagę, bo mi akademicka medycyna się nie sprawdziła, przez lata byłem chory i żaden lekarz mi nie pomógł (bo nawet nie wiedziałem, że jestem chory, bo nie znałem innego stanu). Od lat kieruję się starożytną wiedzą w kwestii zdrowia, leczę się wyłącznie ziołami, jedzeniem i pracą z umysłem i to przynosi wyśmienite efekty. Cieszę się co raz lepszym zdrowiem i kondycją. Od czasu do czasu złapie mnie jakaś infekcja, ale nigdy nie trwa dłużej niż 2 dni, przeważnie kończy się na pierwszych objawach, więc chyba działa całkiem nieźle. :)
Wiem data... ale to nie ma znaczenia... jak to oglądam to Ci serio współczuję, nie wiem do końca czemu... rzadko komu tak bardzo współczuję... to wygląda tak, jakbyś chciał wierzyć, ale NIE MÓGŁ... jeśli nie mylę się, to od razu dodam, że mam to samo. Pozdrawiam
Wiesz... lubie Cie. Wiara kojarzy sie z czymś czystym, dobrym, może tak pierwotnie, bez analizowania, uswiadamiania sobie faktów. Natomiast to Ty jak mowisz, jestes taki pogodny, usmiechniety i mowisz z pasją, pozytywnymi emocjami, brawo!!!
Jesteśmy, kurwa ssakami! I tak trzymać!
Popęd seksualny nie jest jakimś szczególnym wyróżnikiem ssaków. Wszystkie kręgowce go odczuwają. Jesteśmy kręgowcami!
padalec też ma popęd ...
Współczuję. Rzeczy, które opisujesz z okresu, gdy wierzyłeś, brzmią dla mnie jak elementy nerwicy eklezjogennej (przechodziłam przez nią).
Nie znałem wcześniej tego pojęcia, ale dzięki Tobie zerknąłem w definicję i teraz jestem przekonany, że również doświadczałem jako młody chłopak takich zaburzeń. Przede wszystkim towarzyszyło mi nieustanne poczucie nieczystości, wynikające z "kosmatych myśli" o płci przeciwnej, jak również z powodu masturbacji czy natrętnych myśli o zrobieniu "czegoś złego" (typowych zresztą dla nerwicy natręctw, czego wtedy nie byłem świadom). Chodziłem do spowiedzi w trybie maniakalnym, nigdy jednak nie czułem ulgi, bo żywiłem przeświadczenie, że jakieś grzechy zataiłem oraz strach, że nim przystąpię do sakramentu Eucharystii, zdążę znów wpaść w sidła "złych myśli" i będę tak w kółko latał do konfesjonału. A każda tam wizyta była gehenną psychiczną. W końcu odpuściłem spowiedź, ale ponieważ znane mi były słowa o konieczności spożywania Ciała i Krwi Chrystusa aby otrzymać życie wieczne, przyjmowałem nadal komunię św. Pewnego dnia dotarło do moich uszu, iż to co robię jest świętokradztwem więc załamałem się całkiem. Byłem wtedy uczniem 4 klasy szkoły podstawowej. Z perspektywy czasu uważam, że wprowadzanie dziecka w świat praktyk i obrzędów religijnych jest postępowaniem niewłaściwym, mogącym odcisnąć potworne piętno na psychice młodego człowieka i pokutować nawet w jego dorosłym życiu. Uważam, że zarówno chrzest, jak i kolejne Sakramenty powinny być przyjmowane przez osobę w pełni świadomą swojej decyzji, zaś decyzja ta winna wynikać ze zrozumienia doktryny, nie zaś być podyktowana strachem, przymusem, presją społeczną czy innymi przyczynami pozareligijnymi (np. pójdę do bierzmowania bo obiecałem kumplowi być świadkiem na jego ślubie). Wydaje mi się także, że pewne łagodne formy nerwicy eklezjogennej mogą dotyczyć bardzo szerokiej grupy osób, które dokonują praktyk religijnych z ugruntowanej w dzieciństwie obawy przed potępieniem, np. często słyszę od znajomych, że muszą ochrzcić dziecko, bo a nuż Bóg istnieje i go nie zbawi. Inni znów chodzą do Kościoła z obawy, że po śmierci mogliby nie zobaczyć więcej swoich bliskich (równocześnie odczuwają lęk, że owi bliscy z jakiegoś powodu zejdą z drogi wiary i nie znajdą się z nimi w niebie).
Najlepszy kanał widzę, że nie jestem sam.
Uratowałeś mi życie śmiem wątpić, będę ci dozgonnie wdzięcznyl.
Dozgonnie. A potem być może przestaniesz :)
@@ulaniik2792 XDDDDDDDDD
Jakie to fantastyczne, że znalazłem twoje filmy w Tubie i mogę słuchać, że myślisz i rozważań wszystko tak samo jak ja i posługujesz się w przekazie podobną emocjonalnością do mojej. Odbieram Cię przez to bez zakłóceń i z pożytkiem , Miło, że jesteś bracie !
Masz bardzo fajny głos, przyjemnie się słucha :-)
Dzięki :)
Pośpiewasz nam ? 💛😊
Słuchając Łukasz Twojej historii czułam się troszkę jakbyś opowiadał o moich myślach towarzyszących mi kiedy byłam osobą wierząca jak również podczas okresu wychodzenia z tej "choroby" ;) nigdy nie zapomnę chociażby tych strasznych wyrzutów sumienia męczących mnie z byle powodu..
Ja Wam pośpiewam.
Kurcze, z tego co mówisz wydaje mi się, że najgorszym etapem w Twoim "wątpieniu" był ten moment kiedy prawdopodobnie poczułeś rozczarowanie. Wiesz, że to co Ci się wydawało przez całe ówczesne życie, było po prostu wyimaginowane. Podziwiam za siłę w zmianie swoich poglądów. Swoją drogą, ciekawy jest też temat "życia po śmierci" i zachowywania świadomości, uczuć i emocji. Zwłaszcza w czasach w których nauka udowodniła, że uszkodzenie mózgu może od tak zmienić charakter, życie jak i postrzeganie siebie przez danego człowieka. (Taka podpowiedź na temat jakiegoś filmu na kiedyś :D ) Pozdrawiam ciepkutko c:
Dzięki! Również pozdrawiam! :)
Jeżeli jakiś cytat z Tabą rezonuje to jest dokładnie tak, że tak to miało być. Niemniej bardziej chodzi to o to, że Twoja osobowość, historia, sytuacja uczyniły Cię na ten cytat wrażliwym.
Z filmu wydaje się, że pomyliłeś wiarę z poczuciem jedności i energia wspólnoty.
Muzyka jest wstanie obudzić w nas bardzo wiele uczyć.
Ja czasem stojąc w tłumie na koncercie jakiegoś lubianego zespołu, słuchając piosenki, która ma dla mnie znaczenie, też czuje coś podobnego. Czas się na zatrzymuje i płynie jednocześnie. Istnieje tylko chwila, przeszłość i przyszłość.
Jednak to nie jest wiara. Wiara jest cholernie trudna. Dla mnie jest ciągłym poszukiwaniem. Tu nikt nie jest w stanie dać Ci odpowiedzi. Świadomą wiara to wybór, często dokonywany ponownie i ponownie. Ludzie często zachowują wiarę w obliczu a moze pomimo ogromnych trudności, lub sytuacjach ekstremalnych. Nie podaje tego za wzór, wnoszę tylko jako informacje do dyskusji.
Jak miałam jakieś 9 -10 lat też się tak modliłam. Zawsze w myślach zestawiałam jakieś dwa ważne pragnienia i wybierałam w czasie modlitwy to co bylo dla mnie ważniejsze.
Wracam sobie raz na jakiś czas do Teoich starszych filmów i niezmiennie jestem zdania, że to jest Twoje najlepsze dzieło :).
Świetny film, jesteś bardzo interesującą osobą
Zgadzam się z tobą młody CZŁOWIEKU jedynie z jedynym twoim stwierdzeniu..... : Miałeś i masz OGROMNY bałagan w swojej głowie. Jednak ufam, że i z tym DOBRY BÓG sobie u ciebie w pewnym momencie /czy okresie/ życia poradzi... Tak jak sobie poradził ze Św. PAWŁEM. Chociaż wszystko zależy od twojej Wolnej woli, gdyż możesz też wybrać los niepokornego anioła- szatana. Tego ci jednak nie życzę..... Jak na razie jednak skłaniasz się bardzo w Jego stronę..... Obiecuję pamięć w modlitwie.
Oczywiście w przedostatnim zdaniu miała być mała literka "j" przy wyrazie "jego".
@Zapach Chleba Nie odnoszę się do pseudo komentarzy pozbawionych jakiegokolwiek sensu... Mogę TYLKO współczuć.
Ciekawy content, a jaki przystojny autor
Ech, kurde...trafiłem na twój kanał absolutnym przypadkiem. Na wstępie zaznaczę, że nie do końca trafia do mnie twoja twórczość jako całokształt bo i w wielu kwestiach się nie zgadzamy (co jest chyba normalne: nie ma dwóch takich samych ludzi, nawet jeżeli z początku mogłoby się nam wydawać, że jest totalnie inaczej), czy to tych związanych z samą wiarą czy podejściem do niej, ale cholera...potrzebowałem filmiku takiego jak ten. Trafiłeś tutaj w samo sedno, zarówno ze swoją historią jak i tym co chciałeś nią przekazać. A pomyśleć, że odpaliłem ten filmik głównie dlatego, że "no wypada tą magisterkę pisać, ale tak bardzo mi się nie chce, no napiszę jak obejrzę". No i obejrzałem i jednak było warto.
Zacznę może od tego, że jestem od ciebie nieco młodszy i na razie jestem, że tak to powiem na twoim etapie "studenckim", bo i mam dopiero 23 lata. Nigdy od dzieciaka aż do teraz nie miałem takiego epizodu jaki ty miałeś w przypadku etapu podstawówka-szkoła średnia. Różnica jest jednak taka, że praktycznie każdy członek mojej rodziny to osoba naprawdę bardzo głęboko wierząca i w takim środowisku żyłem i żyję dalej: poza wyjazdami na studia dalej mieszkam w domu rodzinnym, bo i też w swojej miejscowości pracuję (a, że czystym przypadkiem są to papieskie Wadowice to...no cóż, zdarza się). Od zawsze chodziłem do kościoła w niedziele, na różańce itp., a nawet brałem udział we wszelakich akcjach czy konkursach dotyczących Biblii (ba, raz nawet - co jednak uważam za sukces, bo włożyłem w to wiele pracy - zawędrowałem aż do finału), misteriach itp. Nigdy jednak, chociaż sam próbowałem sobie to wmówić całe życie, nie potrafiłem poczuć tego o czym każdy wokół mi mówił: tego, że modlitwa potrafi mi pomóc jak nic innego. No nie, klepałem (to dobre słowo) te pacierze, bo "tak trzeba" i "jak nie będziesz tego robił to grzech, piekło, diabeł cię kusi" i nie potrzebując tego i tak to robiłem bo działał...strach. I chęć wpasowania się w to czego oczekuje ode mnie rodzina, ale o tym później.
Zawszę będąc czy to w niedzielę czy to na jakieś święto w kościele myślałem tylko "ile do końca", a nie skupiałem się na tym co mogłem tam usłyszeć. I nie jest tak, że nie słuchałem i nie próbowałem się wczuć, bo każdy mógłby mi to teraz wypomnieć: co to to nie, wiedziałem co się do mnie mówi, ale cały czas miałem w głowie "ale coś mi tutaj kurde nie pasuje" i nawet kiedy jacyś znajomi księża (bo i mam takich i jako ludzi darzę ich często naprawdę dużą sympatią, bo to osoby jak każde inne, a ich zawód nie ma tutaj nic do rzeczy) próbowali tłumaczyć (nie tyle mi osobiście co ogólnie) "ale o co chodzi" dalej coś mi nie pasowało.
I ja dalej tak trochę w tym tkwię i ma się to bardzo podobnie (a jednak jednocześnie totalnie inaczej, zapewne rozumiesz o co mi chodzi: nie tyle sytuacja jest taka sama co raczej odczucia): nie potrafię tak po prostu "uwierzyć", ale każda nawet próba powiedzenia mojej rodzinie czegoś co nie do końca zgadza się z tym z czym od dziecka mieli do czynienia spala na panewce, bo albo się pokłócimy, albo nie będą chcieli mnie nawet posłuchać, albo po wysłuchaniu "zapomną" o tym o czym mówiłem i dalej jesteśmy w punkcie wyjścia. I tak ja dalej idę do tego kościoła i nawet kiedy jestem na studiach i jest ta niedziela to idę: chociaż nie chcę, nie potrzebuję, czuję się z tym bardzo nieswojo. Ale nie chcę aby mojej rodzinie było przykro i nie chcę widzieć smutku na twarzy mamy czy babci. Tak po prostu, bo to rodzina, a ja nie potrafiłbym im powiedzieć "tak, byłem (w kościele)" kłamiąc im w żywe oczy.
Największe oparcie mam tutaj w jednym czy dwóch naprawdę chcących mnie wysłuchać i rozumiejących to, że przy tym wszystkim trzyma mnie głównie strach i chęć tego aby nie zawieść rodziny. Brakuje mi kogoś z kim o swoich wątpliwościach mógłbym naprawdę porozmawiać, bo takich osób w moim otoczeniu prawie nie ma i jest to naprawdę bolesne. Szczególnie kiedy ktoś myśli, że nie chcę iść do kościoła bo "leniwy jesteś i tylko przed komputerem byś siedział". Ale no...skoro nie chcę iść to dlaczego w momencie kiedy wy tam idziecie ja nie mam spędzić czasu tak jak lubię jeżeli nie mam nic innego do roboty? Dlaczego nie mam poczytać fajnej książki albo odpalić konsoli i spędzić miło czas? Ech, nie rozumiem takiego toku myślenia...
I tak dalej przy tej (tylko pokazowej) wierze trzyma mnie po prostu strach i zawsze chyba trzymał. Nie myśl o miłości Boga, nie chęć jego poznania, a...strach przed karą. Przy wspomnieniu o "wierze" też w obecnej sytuacji nieco zaszalałem, ale wydaje mi się, że z tego co napisałem wcześniej wynika to jakie poglądy mam teraz: nie określiłbym się jako ateista, ale raczej agnostyk. I ten agnostycyzm nie tyczy się samego chrześcijaństwa: chodzi mi o religijność czy wiarę jako taką, ale najprościej mi to pokazać na przykładzie tej najbliższej nam kulturowo religii. Chciałbym, żeby ludzie z mojego otoczenia zrozumieli, że mój brak wiary nie zmieni tego jakim ja człowiekiem jestem, a da mi szansę bycia takim jakim chciałbym być. I co najważniejsze to to, że jako człowiek wszelakie osoby z mojego otoczenia, dzieła kultury (w tym także moje ukochane gry video i mam nadzieję, że ty nie uważasz takiego pisania za głupie) takie jak gry, książki, filmy mogą zmienić to jak postrzegam świat wokół (w tym i wiarę) i to jest absolutnie w porządku: po to w końcu też te rzeczy powstają i cieszy mnie to jak bardzo potrafią zmienić mój sposób myślenia. I to nie na raz, w jednej chwili, a bardzo stopniowo, sprawiając, że zaczynam się zastanawiać nad tym nad czym dotychczas myślałem.
Na koniec powiem ci, że naprawdę dziękuję za ten materiał. Wiem, że może za bardzo i niepotrzebnie się rozpisałem, ale po prostu musiałem to z siebie wyrzucić. Nie wiem czy zostanę na kanale na dłużej, bo jak na wstępie zaznaczyłem: jednak za wiele nas dalej pod względem obecnych poglądów (na tyle na ile z treściami u ciebie się zaznajomiłem) dzieli i nie do końca trafia do mnie treść czy forma tego wszystkiego. Za ten jeden jednak filmik z całego serca ci dziękuję, bo nawet nie zdawałem sobie sprawy jak bardzo był mi potrzebny. Naprawdę podniósł mnie na duchu i dał nieco nadziei na to, że jednak kiedyś w pełni uda mi się "wywalczyć" czy może raczej "ukształtować" i ukierunkować mój sposób myślenia. Nie wiem czy przeczytasz komentarz pod tak starym filmikiem, ale naprawdę szczerze i z całego serca ci za ten materiał dziękuję.
First time?
@@goliath4042 ?
@@bartosznowak8527 napisałem czy pierwszy razy? Czy angielski naprawdę jest taki trudny ;) ?
@@goliath4042 Ja rozumiem, po prostu nie wiem co miałeś na myśli przez "pierwszy raz" ;)
@@bartosznowak8527 nie no śmieje się. Chodzi mi oto że takie sytuacje jak Twoja spotykam wiele razy na mojim przykładzie chociaż by xd
Straszne jest to że można w Coś wierzyć a za cwile z Tym walczyć. Dobrze zmontowany materiał, dosłownie. Oczywista oczywistość.
Sporo odwagi trzeba miec zeby sie tak uzewnetrzniac. Dobrze ze do sekty nie trafiłeś... Ciekawy materiał.
Dzięki :)
Bóg nie jest kiełbasą, by Go czuć, wiara również nie jest uczuciem.
Czy ty sądzisz że Bóg istnieje z powodu wiary?
Nie. Wiara jest przekonaniem graniczącym z pewnością, że siła wyższa istnieje, a Katechizm Kościoła Katolickiego określa ją jako odpowiedź człowieka daną Bogu, osobowe przylgnięcie do Boga, łaskę i akt ludzki oraz akt rozumu. Pojmowałeś wiarę jak protestant, dlatego jesteś ateistą. Jeżeli chodziłoby o samo czucie Boga w sercu, to sama jestem ateistką.
Istnienie Boga jest niezależne od naszej wiary czy od naszego pojmowania świata- inaczej istnienie Jego byłoby zależne od człowieka. Nie ma dowodu na istnienie Boga (chyba, że weźmiemy pod uwagę acheiropoietos, czyli obrazy nienamalowane ręką ludzką), tak samo jak na brak Boga. Jednak wierzę w Boga. Dlaczego? Dlatego, że przyjmuję definicję nauki oraz KRK. Protestancka definicja wiary odrzuca mnie samą.
@@marysiazosia4489 *Nie ma dowodu na istnienie Boga*
Jak to nie ma ? Ja jestem Bogiem.
Dzięki Łukasz,że cię odkryłam jestes dobry w tym co robisz
Dzięki! :)
Staram się :)
A ja wierzę Bogu,i jestem szczęśliwy,że nie pozwolił mojej wierze się zachwiać
Kurde no... fantastycznie opowiadasz. Normalnie obejrzałbym To w około 15 min albo po prostu przerwał ale jakoś nie mogłem, bo zadziwiająco dobrze się Ciebie ogląda.
Czujesz?... Ja wiary w boga nie czuję, ale wiarę w odczucia tak, bo czuję ;)
Czytanie biblii daje niesamowity spokój wewnętrzny, psychiczne wsparcie, dopóki nagle czytelnik nie zacznie zastanawiać się i próbować zrozumieć słowa, które właśnie przeczytał...
Jednym daje, innym nie.
Hmm, aby stracić wiarę jest pewien problem, trzeba najpierw ją mieć. Być może trzeba najpierw stracić wiarę dziecinną, aby odnaleźć tę prawdziwą - żywą i prawdziwą. Wiara nie jest uczuciem, ale wyborem. Ufam albo światu albo Bogu. Ja jestem katolikiem i wiara ma dla mnie 3 znaczenia ( zgodnie ze słownikiem grecko-polskim) a) jestem osobiście przekonany, b) ufam, c) świadczę życiem. Wiara jak stolik z 3 nogami ma sens tylko gdy ma razem te 3 elementy. Jeśli zabraknie tylko jednego, to się sypie. O wierze napisał też autor listu do Hbr 11,1nn
Gówno nas obchodzi Twoja wiara
Nick zoobowiązuje.
Katolicyzm to nie religia tylko organizacja zrzeszająca kretynów i cwaniaków. Cwaniacy to ci biegający w czarnych lub kolorowych sukienkach (genderowcy) pajace z czapką po cukrze lub mące na głowie sprzedający religijny kit a kretyni to ich elektorat! :-)
Łukasz D :-) Kpisz, z samego siebie, codziennie czy tylko wieczorami ??? :-)
"A Naturalizm ontologiczny jest sprzeczny wewnętrznie a i tak go wyznajesz kretynie bezmózgi."
Jeśli ja go wyznaje to ty również :-)
Pozdrawiam :-)
Łukasz D :-)
"Kpisz, z samego siebie, codziennie czy tylko wieczorami ??? :-)"
Nawet czytać ze zrozumieniem nie potrafisz a chcesz ze mną dyskutować. Trochę pokory :-)
"Jestem teistycznym ewolucjonistą."
Współczuję :-)
Fajniście, że tak szczerze opowiadasz :)
Dzięki :)
nie wierze w boga, a do dzisiaj uwielbiam gospel... zaczelo sie od zakonnicy w przebraniu xd mialem wtedy jakies 6-7 lat. swietny film, cudowna whoopi no i muzyka... kocham gospel do dzis mimo, ze juz nie wierze, bo to jest muzyka z dusza, bo spiewaja ja ludzie, ktorzy kochaja siebie, kochaja to co robia, szczerze wierza, szerza milosc. cos pieknego
ps masz swietny glos! zazdroszcze tak bardzo :c
Miałam jakieś 7 lat, przeczytałam "Dzieci kapitana Granta" i dobrze wiedziałam że pająk ma osiem nóg, a sześcionogi nie istnieje. Tzn. wiedziałam ile pająki mają nóg, obserwując jak łapią i jedzą muchy. Ale z książki się dowiedziałam że sześcionogi byłby sensacja przeczącą systematyce. I w tym samym czasie, przygotowując się do pierwszej spowiedzi (poszłam rok wcześniej do szkoły) dostałam biblie. I oczywiście, lubiąc wiedzieć wszystko z pierwszej ręki zaczęłam czytać. Pająk sześcionogi, wielbłąd nieparzystokopytny, szarańcza czteronoga. Ktoś mnie w kanał wpuszcza.