Mam podobnie, od kilkunastu lat zero płynów do płukania, a po praniu włączam dodatkowe płukanie w pralce samą wodą, żeby pozbyć się wszystkich detergentów. Kupuję tylko to, w czym wiem że będę chodzić. A okazuje się, że sezonowo to zazwyczaj dwie pary butów, dwie pary spodni, dwie sukienki, parę sztuk koszul i basic koszulek. Z kosmetykami to samo. Jeden szampon + odżywak i maska raz na jakiś czas. Ale zmieniłam podejście, jak sprzedawałam mieszkanie i zobaczyłam ile rzeczy nagromadziłam przez 10 lat bo "się przyda", "bo jeszcze założę" itd. Oddalam 3/4 mojej szafy zachowując niektóre rzeczy z sentymentu ( naprawdę kilka) i to co niezbędne. Od 3 lat wymieniam tylko te rzeczy, które naprawdę już się zużyły. Miałam też bzika na punkcie kupowania rzeczy do kuchni... od szkła po akcesoria. Aż się okazało, że kuchnia w 500 metrowej willi byłaby za mała, gdybym taką miała :D Więc minimalizm we wszystkim, a zamiast nowej sukienki wybieram masaż, albo fizjoterapię, czy jednodniowy pobyt w spa za te same pieniądze, a służy to mojemu zdrowiu . Polecam wszystkim niezdecydowanym :)
Kocham minimalizm, minimalizm hedonistyczny . Jestem w nim już chyba z 10 lat. Cieszy mnie posiadać mało niż dużo. Przyjemnością dla mnie jest zdecydowanie np posiadanie jednego określonego kosmetyku a nie ich dublowanie, potrajanie. Lubię przestrzeń a w niej tylko to co piękne i potrzebne, wyeksponowane w tej przestrzeni. Lubię mieć przestrzeń dla siebie, a nie dla przechowywania rzeczy. I kocham tą wolność jaką daje mi mieć mniej. Posiadać idealnie wyselekcjonowane przedmioty czy odzież. Dokładnie i z wielką uwagą wybrane tak aby były dla mnie praktyczne, ale i estetyczne. Mówię kategoryczne NIE dla manipulatorów marketingowych sprzedających nam złudzenia. Kocham być wolna od ciągłego poczucia braku. Zawsze wybiorę życie i przeżycia niż buty, torebkę od wielkiego projektanta.
Jedno mi się w tym podoba - wybór. Ja nie mam cierpliwości szukać rzeczy, która naprawdę mi odpowiada, bo to zabiera mnóstwo czasu. Zadowolona jestem z pralki, która jest dość prosta i działa
Nie kupujemy też rzeczy ale potrzeby które nam wmówiono. Kupujemy też złudzenia, fałszywy prestiż, dobre samopoczucie na chwilę itp. Kupujemy parametry techniczne "super sprzętu" , z którego nie potrafimy potem skorzystać, lub które są tylko czysto marketingowe.
@@w.418 Warto mieć własne poglądy i absolutnie nie podążać z bezwolnym tłumem . Osądy innych czasem warto przeanalizować bo nie zawsze mamy rację, ale skoro wiemy , że racja po naszej stronie to nie warto się nimi przejmować.
@@w.418 Chciał nie chciał oceniamy ludzi, klasyfikujemy itp. To nie zawsze jest złe. Oceniamy np. czy ktoś nam zagraża, chce nam zrobić krzywdę. A wygląd , stan posiadania , mowa są tylko punktami, które sobie odhaczamy.
Świetny odcinek Olu Dziękuję bardzo Niedlugo kończę 60 lat i jak patrzę wstecz jak moje dziecinstwo przypadło na lata siedemdziesiate osiedziesiate jak nic nie bylo w sklepach jak moja ukochana ś.p.Mama dwoiła sie i troila abyśmy zawsze z siostrą wygladały na zadbane . Pomimo biedy tylko Tata pracowal właściwie nikt nie wiedzial że u nas bylo bardzo krucho z pieniedzmi Moja Mama szyła najczęsciej przerabiając stare ubrania robiła na drutach i szydełku wszystko czapki szaliki skarpetki sweterki sukienki także już wtedy koleżanki mi zazdroscily. W latach osiemdziesiatych gdy konczylam podstawowkę a finansowo dalej było u nas krucho nauczylam się szyć i robić na drutach ale mialam niesamowitą frajdę jak ktoś moje prace pochwalił, najbardziej byla ze mnie dumna moja Kochana Mama która zawsze mi powtarzała że jak umiesz szyć czy robić np na drutach to nawet jak będzie bieda to sobie poradzisz i tak zawsze było. Potem przyszly lata w ktorych zaczęły powstawać galerie handlowe kiedy człowiek tak się trochę zachłysnął tymi zakupami w sieciówkach . A potem przyszło opamiętanie i patrzenie z czego dana rzecz jest zrobiona. Potem dzięki mojej siostrze ciotecznej pokochałam szmateksy w ktorych do dziś się ubieram. Wyszukuję ubrania wykonane z dobrych materiałów i przerabiam wszystko . Nie jestem minimalistką oboje z mężem lubimy być dobrze ubrani i nieraz sobie mówimy że odbijamy sobie nasze biedne dzieciństwo. Wielu naszych znajomych myśli że wydajemy mnóstwo pieniędzy na ciuchy a my wtedy tylko się uśmiechamy. Np spodnica z jedwabiu za 1zł bo miala rozerwany zamek czy kurtka skórzana za 20 zł , mam kilkadziesiąt spódnic i sukienek ze szmateksu większość z nich byla w rozmiarze XL albo większe z dobryn składem sama noszę rozmiar XS/S więc mialam pole do popisu przerabiając je. Od lat nie używam plynu do płukania nie robię sztucznych paznokci nie piję kawy bo nie lubię nie piję żadnych słodkich napojów od 15tu lat nie jemy mięsa ani wędlin nie używamy żadnych lekarstw a wyniki badań oboje z mężem mamy książkowe. Od lat włosy myjemy tylko szarym mydłem a od czasu do czasu tylko odzywka z zóltek oleju i cytryny. Za zaoszczędzone pieniądze zwiedzilismy juz większość Europy oraz część Ameryki Północnej i Azji Ale się rozpisałam 😂pozdrawiam serdecznie Ciebie Olu oraz wszystkich oglądających
Prawda, prawda, prwada, aż zrobiłam screena Twojej bardzo mądrej i podsumowujacej wypowiedzi i będę go pokazywać tym wszystkim głuptaskom którzy marnują pieniądze kupując badziewną chińszczyznę od ubrań do ...... nieskończonych ilości klamotów . Odkąd pamiętam a mam 48 lat, zawsze zadziwiały mnie łazienki pełne kosmetków, zawsze zastanawiałam się po co komuś tyle kremów, dezodorantów itd, sama mam zasadę najpierw zużyję potem kupuję, nie znoszę robić zapasów, nawet żywnośći.
Kiedyś usłyszałam bardzo ciekawą sentencję, nie wiem kto jest jej autorem/autorką, ale była to na pewno mądra osoba. Sentencja brzmi: "Bogaty kupuje rzeczy potrzebne za gotówkę, natomiast biedny kupuje na kredyt rzeczy, których nie potrzebuje".
Dziękuję za przydatny materiał. Nie trafiłam tu przypadkiem. Od jakiegoś czasu pozbywam się perfum ( ilość której nigdy nie zużyję ) ubrań i kosmetyków do włosów ( choć niewiele ich mam). Ciekawa informacja o płynach do płukania. Wyprobuje
Co jakiś czas zmieniam miejsce zamieszkania i to pozwala mi robić przegląd rzeczy, które mam. Przestałam się malować, więc wyrzuciłam kolorowe kosmetyki, ostatnio kupiłam tusz do rzęs. Pozbywam się rzeczy, których nie lubię albo są niewygodne, bo po co mam o nich myśleć. Zwracam uwagę na materiał i kupuję to, co jest mi potrzebne, a prawie zawsze kupuję z drugiej ręki i znajduję to, czego szukam nawet w secondhandach. Ubraniami obdarowywuję znajome. Książki wypożyczam w bibliotekach, a słodycze, których konsumpcję ograniczam przekazuję dalej. Porządek w domu to porządek w życiu i głowie, polecam
Nie zgadzam się. Nie samym chlebem człowiek żyje. Jednak każdy woli otaczać się czymś innym. Jeśli wśród komentujących są posiadacze odrzutowców i prywatnych wysp, to może powinni się ograniczać
@@aaabbb-xs1rv , posiadanie wyspy, może akurat tak. Bardziej chodziło mi o przemysł i nakręcanie konsumpcji, a potem wyrzucanie tego wszystkiego oraz upychanie śmieci gdzie popadnie i w krajach rozwijających się. Poczynania ludzi muszą być przemyślane, a nauka powinna iść w kierunku odkryć takich sposobów gospodarowania, aby współpracować z naturą, a nie szkodzenia jej i sztuczności
W zeszłym roku remontowałam mieszkanie, a co za tym idzie - musiałam się pozbyć na czas prac wielu rzeczy. Odkryłam dzięki temu, jaką przyjemność dawało mi przebywanie w pustym pokoju. To mi dało do myślenia. Pozbywanie się nagromadzonych rzeczy to długi proces, ale naprawdę warto i przynosi to w dłuższej perspektywie poczucie wolności.
A mnie to właśnie czeka...porządki generalne...i już się boję na samą myśl 🙈 ale to konieczne...poukładane, posegregowane rzeczy, w miarę porządek etc. pozytywnie wpływają na naszą psychikę 😊 🤗
Zgadzan się z Panią w 100%. Ja już od dobrych kilku lat wprowadziłam podobne zasady w swoim życiu. W zasadzie to właśnie życie, wręcz wymogło na mnie wprowadzenie tych zasad. Zarabiałam bardzo dobrze i bardzo często kupowałam po prostu bez głębszego zastanowienia się, czy to jest mi faktycznie potrzebne, czy ślepo podążam za ,,trendami". Lecz życie czasami płata nam niespodzianki. Moja była wręcz przerażająca. Uległam wypadkowi. Potrącił mnie pijany kierowca. Cudem przeżyłam. Dziś znów chodzę. Rehabilitacja trwała prawie 4 lata. Z tego też powodu zmienily się moje dochody. Gdy musiałam naprawdę w pewnym momencie mocno się nagimnastykować, jak przeżyć, wprowadziłam mnóstwo oszczędności. Na poczatku było trudno, ale dziś minimalistyczny styl życia bardzo mi odpowiada. Zrobiłam przy tym generalnie porządki i to nie tylko w szafach, ale też w swoim życiu. Dziś mam dużo mniej środków do życia, ale też mam wszystko co jest mi potrzebne do tego życia. Doszłam też do wniosku że nadmierne otaczanie się przedmiotami, ciuszkami itp., worowadza tylko ogromny chaos do naszego życia i brak zadowolenia z tego co naprawdę w tym życiu jest istotne. Tak, jak Pani, lubię rzeczy z naturalnych tkanin. Zresztą na wszelkiego rodzaju syntetyki mam alergię. Nawet metki od ubrań odpruwam, gdyż powodują one dyskomfort. To prawda. Czasami mniej, znaczy więcej. Serdecznie pozdrawiam i życzę zdrowia.
A ja mam dosyć sceptyczne podejście do takich filmów. Praktycznie co drugi influenser obecnie zachwala modę na minimalizm, opowiada, jak to pozbył się rzeczy i tym samym odzyskał wolność. A ja czuję wyrzuty sumienia, że nie potrafiłabym pozbyć się moich sukienek, które tyle ze mną przeżyły. I choć są za małe, to jeszcze mam cichą nadzieję, że może uda mi się jeszcze do nich wrócić, bo wciąż tak bardzo mi się podobają. I nie potrafię pozbyć się moich książek i płyt, mimo że nie mieszczą się już w regałach. A równocześnie nie używam kolorowych kosmetyków, nie kupuję gumek do włosów, z kosmetyków używam mydła, szamponu i odżywki, w ogóle nie ruszają mnie drogie samochody, chodzę w butach, które mają po kilka albo nawet kilkanaście lat. A i tak po takich filmikach czuję wyrzuty sumienia, że moje życie jest zagracone, bo nie siedzę na pustej kanapie otoczona bielą, a moje dziecko nie bawi się wyłącznie drewnianymi klockami. A z drugiej strony te same minimalistyczne influenserki zachwalają potem w grudniu kalendarze adwentowe, w których (przykładowo) można znaleźć 24 przypadkowe kosmetyki w maleńkich opakowaniach (moim zdaniem całkowite zaprzeczenie ekologicznej postawy). Jaki to ma związek z minimalizmem? Czy tylko ja czuję ten zgrzyt?
Nie czuj wyrzutów sumienia, nie ma takiej potrzeby! Wszystko masz dobrze wyważone, zatrzymujesz to, co jest dla Ciebie istotne. Myślę, że te porady dotyczące minimalizmu to po prostu odtrutka na rozbuchany konsumpcjonizm, któremu wiele osób ulega, ale to Ciebie nie dotyczy. I tak, ja też czuję ten zgrzyt!
Jak zawsze chodzi o to, aby nie przesadzać z kupowaniem. Jeśli chcę coś oddać, to staram się, aby komuś innemu się przydało. Ale wcale nie mam wyrzutów sumienia, że zatrzymuję rzeczy, które lubię. To moje życie i wolę zapełnioną przestrzeń niż pustą. Ważne, żeby to w miarę dobrze wyglądało i było czyste
@@cashcarti8375 , moja kuzynka jest minimalistką, tylko jak czegoś potrzebuje, to przychodzi do mnie. Lubię mieć to co potrzebne i mi się podoba, oraz jakiś zapas. Dla mnie to przezorność. Nieprzyjemnie jest szukać czegoś po sklepach, wtedy, kiedy tego potrzebujemy. Właśnie wtedy możemy kupić byle co z pośpiechu Pozdrawiam
Moja mama uczyła mnie tego od dziecka, żeby nie kupować niczego za nieswoje pieniądze. I to jest święta zasada, która przyświeca mi przez całe życie. Pamiętam jak w młodości słuchałam takiego zespołu The Bill i oni w jednej z piosenek napisali taki tekst "nikomu nie zazdroszczę/ z nikim się nie ścigam/ może nic nie wygram/ lecz nigdy nie przegrywam". Zapisało się to też w mojej głowie i praktykuje ten mój wystarczalizm od wtedy, kiedy jeszcze nie było to modne. Cieszę się, że jest co raz więcej głosów za tym❤
Humm, to trochę tak jak z dziećmi z Afryki.. Mama mówi, jedz, bo dzieci w Afryce głodują. No i dzieci nie skorzystały, a córeczka przytyła. Podobnie z nami - my oszczędzamy, a milionerzy dalej kupują całe miasta
Każdy z nas,jest w posiadaniu ,,innych" pieniędzy i powinniśmy nimi mądrze dysponować....byłoby uważam, nieadekwatne dla ich portfela, gdyby milionerzy robili zakupy w Biedronce; to by dopiero była chora oszczędność.
@@pumaTe Toż milionerzy zarabiają na nas!!!! Do nich nalezą korporacje ktore wciskają nam ich postarzane produkty i śmieciowe zatrute ,psie żarcie i ich tableteczki.
Dobrze było to usłyszeć, dziękuję. Takim przekazem wpływa Pani na świadomość zbiorową. Pokazała Pani, że można powiedzieć NIE głupocie, konsumpcjonizmowi, próżności, że można wybrać inaczej i świadomie zaspokajać swoje potrzeby. Minimalizm jest z klasą😀
nie używam płynu do płukania tkanin od około 10 lat, zaczęłam na studiach, miałam wtedy bardzo ograniczony budżet i tak mi zostało 😂 dodatkowo jestem zbyt wyczólona ogólnie na wszelkie zapachy... a zapach "świeżości" to dla mnie zapach pościeli suszonej w ogrodzie u babci na wsi, taki zapach wiatru, nagrzania słońcem a czasem zapach oroszonej zieleni 💚
Mam dokładnie tak samo 😀 też nie lubię mocnych zapachów i wystarcza mi to co zostanie na ubraniach bo zwykłym środku do prania. Nie rozumiem jak na grupach internetowych babki wychwalają jakieś perfumy do prania po których cały dom pachnie, przecież to jest nie do wytrzymania. Uwielbiam zapach takiego prania suszonego na dworzu albo zimą gdy pościel wyniesie się na mróz i wtedy czuć taką świeżość.
Podzielam. A jednak niektóre dzianiny i tkaniny w miarę zużycia przy braku zmiękczacza są coraz bardziej szerokie i mniej elastyczne (bardziej sztywne). Dlatego czasem stosuję ocet do płukania, choć coraz częściej bezzapachowy płyn do płukania.
@@nowalijka Nie zaprzeczam, każdy ma swoje doświadczenia. Wiem jednak że dobry, łagodny płyn do prania robi robotę. Zawsze też można, o ile się chce i ma czas, wypróbować pranie w wywarze z mydlicy lekarskiej. I nie czarujmy się, pralka jest wygodna, ale niektóre przędze żyją dłużej przy praniu ręcznym i suszeniu na płasko :)
Gdyby wszyscy wyznawali te zasady nie byłoby tylu śmieci na świecie. Czasami cieszę się że nie stać mnie na coraz to nowe ciuchy bo oczywiście pokusa jest. Wyobraźcie sobie że są tacy ludzie którzy bardzo często zmieniają garderobe bo ich stać. Przecież cały czas wchodzą nowe trendy. Zużywają krem do połowy bo już jest nowy. A śmieci nas zasypują, góry ciuchów na oceanie rosną itp. nie mówię nawet o innych rzeczach użytku domowego.
Z tą pokusą to nie zawsze tak jest, to nie takie oczywiste. Mnie stać na wiele rzeczy, ale ich nie kupuję. Co do trendów to jestem poza nimi. Potrzebuje kupić dżinsy i mam nadzieję, że uda mi się kupić takie, które zniszczyłam, a nie takie "w trendach".
Ogromny szacunek dla Ciebie, że potrafisz zobaczyć i wskazać swoje "błędy", które przecież nie istnieją, to tylko arcymistrzowie naszego rozwoju 💚.(cyt. Olga Szwajgier)
Płacimy czasem, nie pieniędzmi. A czas jest bezcenny, bo nikt nie kupi nawet jednej sekundy swojego życia oferując nawet góry pieniędzy. Pieniądze kupujemy płacąc własnym czasem. Znamy swoją stawkę godzinową. Następnie kupujemy rzeczy, które dalej kradną nasz czas. Trzeba poświecić czas na ich kupno , pranie , naprawy , przechowywanie, sprzątanie , szukanie itp. Nadmiar rzeczy nas przytłacza wizualnie i obciąża nasz umysł. Coś jakby zajmuje nasze zasoby pamięci RAM. :) Wszelkie zakupy powinny być dobrze przemyślane. Im dana rzecz droższa ( więcej czasu za nią zapłacimy ) , tym bardziej warto się zastanowić. Tylko uwaga . Nie warto "przeginać za bardzo" i w drugą stronę.
Dzień dobry Pani Aleksandro 😊 Bardzo dziękuję za ten materiał. Trafił on w moje potrzeby dziś. Finansowo żyję od wypłaty do wypłaty w związku z tym zakupuję jedynie to co jest mi niezbędnie potrzebne. Niedalej jak tydzień temu musiałam wyrzucić tzw domowe spodnie, które się podarły. Uznałam, że na taką okoliczność odwiedzę sklep z odzieżą używaną. Za 10 zł zaopatrzyłam się w przyzwoite dżinsy. Nie posiadam markowej odzieży i nie jest mi z tym źle. Swoją drogą chętnie przyjęłabym niepotrzebne czy zdublowane ubrania w rozmiarze 34 😅 Mam dosłownie 15 pojedynczych kosmetyków (serum, krem, tonik, żel do demakijażu, podkład, tusz, róż, szminka, balsam do ust, szampon, żel pod prysznic, jedwab do włosów, balsam do ciała, krem do rąk, perfumy). Z tematów, które nie zostały wspomniane w materiale, to nie gromadzę już zapasów koców, pościeli, ręczników itp. W związku z tym każdy w mojej rodzinie ma jedną standardową szafę, co pozwala nam na niezagracanie dość ograniczonej przestrzeni w mieszkaniu w bloku. Wcześniej nie sądziłam, że umiałabym funkcjonować w minimaliźmie. Dziś się w nim odnajduję i bobrze mi z tym. Pozdrawiam serdecznie 🌷 Izabela
Kiedyś uwielbiałam kolorowe magazyny, ale jak podliczyłam ile rocznie na nie wydaję to powiedziałam stop. Jeden wyjątek, jak lecę na jakieś wakacje, plaża, leżak te sprawy. Wtedy czasem się skuszę na jeden egzemplarz. Cały czas powtarzam sobie, że nie potrzebuję dodatkowych kremów dopóki nie wykończę poprzednich, z kolorówką też się ograniczam, chociaż tu czasem trudniej, ale wiem ile mam i ile korzystam. Co do ubrań to stopują mnie złe sklady. Co z tego że sweter jest piękny jak jest akrylowy, albo letnia sukienka, ale z poliestru?
Moja przygoda z minimalizmem zaczęła się podczas pandemii,gdy zamknięte galerie handlowe spowodowały przeprowadzenie wnikliwej analizy zawartości szaf i szuflad. I do dziś kupiłam sobie dosłownie 5 rzeczy,bo okazało się,mam wystarczająco dużo wszystkiego😊
Bardzo ważny i odważny głos! Jestem głęboko przekonana, że większość z nas kupuje kompulsywnie, załatwiając przy tym swoje różnego typu niedokochania. A później stajemy się niewolnikami przedmiotów, które przenosimy z miejsca na miejsca, warcząc przy okazji, bo w nadmiarze trudno znaleźć potrzebną rzecz. Mniej rzeczy znaczy więcej: wolności, świadomości, spokoju, czasu, oddechu. Rzeczozmęczeniu od kilku lat mówię wyraźne NIE.
Hipoteka to dopiero jest kamień u szyi na wiele, wiele lat w ciągu których wiele w naszym życiu może się zmienić ( rozwód, ciężka choroba, śmierć współmałżonka/wspolkredytobiorcy etc.). Kredyt to zło!
Ja już od dawna uczę się minimalizmu, najpierw z przymusu, a teraz jest to dla mnie przyjemność. Dzięki temu nareszcie pozbyłam się długów. Więcej, odłożyłam naprawdę dużą sumę pieniędzy, co jeszcze niedawno wydawało się niemożliwe. Nie palę, nie piję, ubieram się w sklepach z odzieżą używaną w jakościowo dobre i eleganckie ciuchy, ale dobrą książkę lubię kupić, no i zakupy do ogródka to moja słabość, ale też i lekarstwo na ten codzienny pęd. Takie 2w1. Gorąco pozdrawiam.
Never say " never " Jesień i zimę spędziłam praktycznie w szpitalu ( niespodziewanie ). Po powrocie okazało się, ws,ystko ze mnie smętnie zwisa. Nie mam na razie siły i ochoty szukac nowych, o wiele mniejszych ciuchów. I tu odkryłam pochowane, b. dobre gatunkowo ubranka które były ciasne ale z którymi nie potrafiłam się rozstać i miały u mnie dożywocie. Jaki morał ? Moda modą ale serca trzeba i opłaca się słuchać.😊
Ja od 12 lat mieszkam w niemieckojęzycznym regionie i ani w Niemczech, ani w Austrii, ani w Szwajcarii po prostu nie ma tych rzeczy 😅 najlepsze jest dla mnie jak odwiedza mnie ktoś z Polski i patrzy na mój szampon i odżywkę z salonu fryzjerskiego i mówi „uuu, na takie coś to mnie by nie było stać” po czym połowa walizki to kosmetyki do włosów, wszystkie „z promocji” 😂
Zgadzam się. Ja mam latami nie zniszczone rzeczy. A, że są dobre, to noszę je na zmianę i bardzo rzadko dokupuję nowe. Jest też u nas miejsce, gdzie można wymienić się rzeczami. Dobry pomysł jak coś się znudzi
Minimalizm w szafie mam od dawna. Kupuję tylko to, czego faktycznie potrzebuję. Chociaż robiąc wiosenne porządki, zorientowałam się, że mam najwięcej butów ze wszystkich domowników 🫣 Ale zdecydowanie nie są to trzy takie same pary i wszystkie są potrzebne na różne okoliczności. Książek, podobnie jak Ty, Olu, nie potrafię i nie chcę sobie odmówić. Poza tym wychodzę z założenia, że dobra biblioteczka w domu, to też dobry kapitał (umysłowy, rozwojowy) dla moich dzieci, które też lubią książki. Kosmetyki opanowałam jakiś czas temu i teraz mogę powiedzieć, że też mam tylko tyle, ile potrzebuję- niewiele. Schody z minimalizmem zaczynają się właśnie przy dzieciach. Z dziećmi to jest tak, że wszyscy je kochają i są one trochę "dobrem wspólnym narodu". Co jest w gruncie rzeczy piękne❤ Jednak ilość prezentów jakie pojawiają się z tej ogólnej miłości krewnych, znajomych, przyjaciół - bywa przytłaczająca. Gumeczki, ubranka, zabawki duże i całkiem maleńkie... Nie sprzyja to porządkowi, koncentracji, odpoczynkowi, ekologii. A zabrać dziecku coś co dostało i uważa za skarb, to jest złożona sprawa... Staram się to zmieniać metodą małych kroków. Życzcie mi powodzenia 😊
Bardzo ciekawy temat. Ja od 2020 zmieniłam swoje podejście. Przestałam kupować w sieciówkach, poza 3 t-shitami z h&m, które sa z jedwabiu i bawełny (starczają na lata). Kupuje bardzo mało rzeczy, w tym roku kupiłam tylko 2, planuje zakup jeszcze 3. Sporo rzeczy z czasów “zakupoholizmu” sprzedałam na vinted. Około 10 lat temu przestałam nosić sztuczne paznokcie, rzęsy, doczepiać włosy, chodzić na solarium. Te sztuczne paznokcie i rzęsy wyglądają tandetnie, to nigdy nie wygląda dobrze. Od ubiegłego roku nie kupuje kosmetyków do make-up, używam tego co mam. Zaczęłam stawiać na pielęgnację a nie na zamalowanie twarzy. Najważniejszym krokiem było wyleczenie cery w prywatnym szpitalu, efekt jest niesamowity. Robię sama manicure i pedicure, paznokcie utrzymuje krótkie i eleganckie. Używam też fusów z ekspresu do kawy do peelingu do dłoni. Zaczęłam chorować w domu zioła i boczniaki, daje mi to dużo radości a i jest spora oszczędnością. Zarabiam teraz więcej niż kiedykolwiek a wydaje mniej niż kiedykolwiek. Myślę, że z wiekiem zmądrzałam.
Szacun za boczniaki. Ja uznałam, że to za trudne. Ale mam zioła i kwiaty. Tych wszystkich kosmetycznych spraw nigdy nie używałam i mam się dobrze 😄 Sama wszystko z powodzeniem pielęgnuję Pozdrawiam
Fantastyczny odcinek, jestem właśnie na etapie wybierania i sortownia zbędnych przedmiotów. Liczba tych rzeczy, zbędnych i nie do zużycia, wyszła podczas przeprowadzki i ograniczam mocno zakupy i nie tworzę zapasów. Niesamowite jest, jak bardzo dajemy się omamiać i wydajemy pieniądze na kolejne palety, odżywki, buty etc., podczas gdy te “stare” są jeszcze do użytku i długo będą wystarczające. Dobrze jest budować świadomość i otwierać oczy na pewne aspekty 👏👏👏
U mnie w dużej mierze minimalizm wynika z tego, że mój dom rodzinny był mały, ciasny, nie miałam swojego kąta i był wiecznie zagracony przez to że był za mały jak na 6 osób. Wtedy chcąc nie chcąc musiałam mieć mało rzeczy bo na więcej nie było miejsca, a teraz kiedy jestem dorosła z wyboru mam mało bo nie chce, żeby było tak jak wtedy. Lubię takie puste przestrzenie, lubię mieć mało bo wtedy mi się lepiej funkcjonuje, potrafię się skupić, łatwiej się sprząta, nie jestem taka "przytłoczona" tymi rzeczami. Dodatkowo też, chcę być bardziej eko więc staram się kupować mniej ale dobrej jakości, żeby posłużyło mi dłużej. Nie patrzę na trendy, nie interesuje mnie co jest teraz na czasie, więc nie mam problemu nosić wiele lat tę samą kurtkę, torebkę czy buty. A co do włosów też wpadłam kilka lat temu w tę pułapkę 😂 i wyszłam z tego podobnie jak ty. Gdy zaczełam hennować włosy, tak się zmieniły, stały się grubsze, błyszczące, zdrowsze, że okazało się że te wszystkie kosmetyki nie są mi potrzebne. Jak włosy są zdrowe, niezniszczone to niewiele trzeba robić bo one same z siebie dobrze wyglądają.
Dzień dobry Pani Aleksandro, cieszę się że mogę posłuchać Pani zdania oraz porad które mam nadzieję będą wprowadzane w życie przez nas - kobiety i nie tylko. Jestem osobą prawie 60cio letnią, za moment będę emerytką. Ponad 30 zawodowych lat spędziłam w 4 wielkich międzynarodowych korporacjach. W jednej pracuję cały czas. Mam więc możliwość obserwacji zachowań, stroju, reakcji na różne sytuacje osób z którymi pracuję. I niestety jeśli chodzi o te wszystkie rzeczy to idziemy w złym kierunku. Jest krótko mówiąc słabo z kulturą bycia a jeszcze gorzej z tym jak młode kobiety w biurze są ubrane. Gdy ja byłam w ich wieku nigdy nie przyszłabym do biura w dresie, bluzie, sportowych butach, butami z odkrytymi palcami, czy bez rajstop, nawet latem. Nie chcę pisać już o dekoltach, stringach widocznych przez ubranie. Ufff..... Biurowy dress code po prostu przestaje istnieć. Bardzo proszę o odcinek na ten temat. Będę bardzo wdzięczna za poruszenie tego tematu. Pozdrawiam Panią serdecznie, wszystkiego dobrego, Ola Grzywacz
Mam bardzo podobne przemyślenia. Ostatnio poczułam ogromne przytłoczenie nadmiarem rzeczy które posiadam. Postanowiłam zrobić miesiąc detoksu od zakupów. To był strzał w dziesiątkę! Wreszcie czuję że wychodzę mentalnie z pewnego nałogu, niesamowicie to otwiera głowę i daje wolność! Serdecznie polecam!
Moja Ciocia ma mądrą zasadę - kupuje 1 nową rzecz (chodziło głównie o ubranie) , dopiero jak wie, że 2 może wyprowadzić (wydać / wyrzucić) ze swojej szafy. Pomaga 😉 polecam.
@@joanna.od.dyktafonu nie dam sobie ręki uciąć jak wygląda to w praktyce, ale wydaje mi się, że raczej jest w tym rozsądna i rzeczy mwiscie wydaje starsze i wtedy kupuje nową. A dodam, że zawsze wygląda pięknie i klasycznie 🙂
@@annabystra1029 zażartowałam, bo jeśli Ciocia kupuje jedną rzecz, a pozbywa się dwu, za każdym razem ma o jedną rzecz mniej. Kontynuując ten proces nieuchronnie zmierza do posiadania tylko jednej sztuki odzieży 🙂
@@joanna.od.dyktafonu aaa... No tak! Logiczne! 😉 Czyli jest gdzieś małe "ale". Następnym razem jak się spotkamy muszę zapytać czy dalej tą metodę praktykuje 😁
Dobrze, że w końcu ktoś o tym mówi. Jak widziałam czasami ile kosmetyków i ubrań niektórzy kupują, to totalnie nie mogłam zrozumieć takiego trwonienia pieniędzy na coś, czego i tak nie będą w stanie zużyć. Ja zanim coś kupię, zastanawiam się przez jakiś czas czy naprawdę tego potrzebuję. Często jest tak, że po jakimś czasie ochota posiadania czegoś przechodzi, także polecam wszystkim.
Bardzo wartościowy materiał. Masz rację człowiek często zapętla się w tym aby kupować więcej, szybciej, a później musi więcej pracować, aby utrzymać ten standard. Wymieniany dobre rzeczy na nowsze, większe napędzając karuzelę. Staram się przy kupnie rzeczy co do której mam wątpliwości wizualizować sobie ile godzin pracy będzie mnie to kosztowało. Ogromną słabość mam do kosmetyków... zamówiłam nowe kosmetyki Maxineczka, których tak naprawdę nie potrzebuję, ale chciałam je wypróbować... Mam postanowienie, że niczego więcej nie kupię dopóki nie skończę tego co mam. Pozdrawiam 🍀🌻
Jest fanka minimalizmu. Kocham ten styl... chociaz ciezko oprzec sie tak wielu pieknym rzeczom hah;-) ale jak nie raz ogladam na yt np sprzatnie toaletek czy inne filmiki infuencerek i widze gory kosmetykow, siatki wypchane produktami to jestem zalamana- kazda z nich chce uchodzic za nowoczesna "je zdrowo, cwiczy dba o srodowisko itp" ale nie przejmuje sie ile te produkty generuja smieci, ile z nich sie marnuje, jako malo zostanie wykorzystanych.. malo tego promuje takie zachowanie wśrod innych... Straszne rowniez jest nakrecanie na wiele produktow np do twarzy bez "ktorych nie mozna sie obejsc" a tak naprawde to sa to zapychacze.. Myslmy co wybieramy, na kim wzorujemy i kogo ogladamy ;-) ❤😊
A wiecie dziewczyny, że to często nie jest ich 'wina'? Marki, najczęściej bez pytania wysyłają paczki pr z całym asortymentem danej kolekcji chociaż influ wcale o to nie prosiła. Poza tym, z drugiej strony to ich praca, muszą mieć co testować, bo z tego żyją. Gorzej mi się patrzy na 'zamówiłam z Shein 4 torby ubrań'.
@@ninna1104 zdaję sobie sprawę z tego faktu- jednak jeśli by chciały to mogłyby promować minimalizm bo żadna marka im nie narzuca na sile swoich produktów. Trzeba wszędzie zachować zdrowy rozsadek
Zgadzam się… od jakiegoś czasu również postanowiłam kupować mniej! Moja kolekcja kosmetyków z kolorówek jest ogromna, kosmetyków do włosów również 🫣 😮 📦📦📦 W momencie przeprowadzki zrobiłam inwentaryzację i od tamtej pory sporej części się pozbyłam i nic jeszcze nie kupiłam😊
Bardzo potrzebny i wartościowy film. Obecnie z każdej strony jesteśmy bombardowani nowymi trendami w modzie i kosmetykami. Problem w tym, że chociaż jest to kuszące aby nabyć nową rzecz, to trzeba mieć świadomość, że za parę miesięcy będzie to "przeterminowane". Czy potrzebujemy kolejnych jasnych jeansów? Nie, jedna, dwie pary wystarczą. Tak samo jest z kosmetykami kolorowymi. Po co mi kolejna pomadka w odcieniu brudnego różu (takie lubię najbardziej :) ), po co mi kolejna paletka róży, gdzie dwa, trzy odcienie, których używam są wystarczające. Zresztą tak naprawdę, jak znajdziemy produkt, który nam się sprawdza i się nam podoba to się tego trzymamy. Ok, fajnie poeksperymentować, ale czy warto od razu wykupywać masę produktów? Chyba nie. Nie napędzajmy konsumpcjonizmu i świadome zakupy to jednak podstawa. Kocham książki i dużo czytam, ale w tym przypadku ograniczyłam zakupy, ponieważ kupuję tylko te, które, wiem, że będą mi się podobać. A jak nie trafię z tytułem to sprzedaję.
Bardzo fajny film i zgadzam się w 100%. Większości rzeczy nie potrzebujemy aż w takiej ilości. Ja sama od dawna wyznaję minimalizm i dobrze mi z tym. To generuje dużo mniej problemów, bo zawsze kiedy miałam czegoś za dużo pojawiał się problem - wyrzucić szkoda, a wystawianie na olx też zajmuje czas i wiadomo, że tylko niewielka kwota się zwróci. Dziś zastanawiam się nad każdym zakupem i okazuje się, że naprawdę nie potrzebuję tak wielu kosmetyków, ubrań czy rzeczy do domu.
Nie maluję się od prawie 20 lat, mam naturalnie srebrny kolor włosów, nie maluję paznokci, nie używam kremów do twarzy. Czuję się naturalnie, nie marnuję czasu na pacykowanie się i nie wydaję na nie kasy. Czuję się bardzo dobrze.
Bardzo denerwuje mnie wciskanie kobietom coraz to nowszych kosmetyków, szczególnie kolorowych - palet cieni do oczu, do twarzy, pomadek, błyszczyków, pudrów, limitowanych serii, we współpracy z kimś "sławnym". Straszne to jak nakręca to rynek. Ile można kupować??? Żyć tylko dla kupowania..... Mało kto pokazuje jak czegoś używać, co z tego tworzyć, wiecznie wszędzie testy nowości i podświadome lub świadome nakręcanie sprzedaży. Mnie akurat moda nie interesuje, od lat kupuję tylko to co potrzebuję z ubrań. Zauważyłam, że często w sklepach odzieżowych brakuje rzeczy naprawdę potrzebnych np. dobrej jakości bielizny a jest pełno "szmat" czyli bluzek, t shirt ów, swetrów, leginsów. Jest nadmiar "bylejakości" wszędzie...... Pani film mnie zainspirował i oby trafił do jak największej ilości osób.
Wciskanie? Przecież wystarczy trochę zdrowego rozsądku żeby mieć świadomość czego się potrzebuje, a czego nie i nie być pod wpływem marketingu. Nikt nikomu nic nie wciska, po prostu firmy wykorzystują naiwność i głupotę, a nie robią z kobiet ofiary. Gdyby nie było popytu nie byłoby podaży.
Zdecydowanie tak, dobrej jakości bielizna łącznie ze skarpetkami, to wieczny problem. Ja mam inną na lato oraz na zimę. I wiadomo, że bielizna się niszczy dosyć szybko. Więc co kilka lat muszę urządzać polowania. Ostatnio Lidl i Tchibo ratuje mnie z opresji...
Dziwie sie, ze ludzie dopiero teraz dochodza do takich wnioskow. Mam 30 lat i nigdy nie mialam nadmiaru pieniedzy na "glupoty". Im jestem starsza, tym mniej kupuje, a wiecej wyrzucam. Razem z mezem zarabiamy bardzo dobrze i nasi znajomi tez. My kupilismy male 3-pokojowe mieszkanie za gotowke bez pomocy rodzicow, oni wielkie domy za kredyty. Dobrze sie z tym czuje :) ale tym bardziej chce maksymalnie wykorzystac kazdy metr i przygotowujac sie do przeprowadzki na swoje, co chwile cos wyrzucam, zeby zostawic tylko to, czego naprawde potrzebuje. Te zasady nie dotycza "pamiatek" - jestem strasznie sentymentalna, dlatego nigdy nie zostane prawdziwą minimalistką 😂
Bardzo dobry temat pani podjęła. Ja w pewnym momencie też się zorientowałam, że moja przestrzeń się kurczy i tak naprawdę nie potrzebuję tylu rzeczy. Wolę odłozyć na podróże, jakieś masaże czy kosmetyczkę. A żyjąc posród tylu bezużytecznych rzeczy mam wrażenie, że żyjemy w wiecznym bałaganie. Pozdrawiam serdecznie.
Olu, dziękuję za ten materiał! Akurat skończył mi się płyn do płukania, spróbuję wyprać kilka pralek bez i ocenię, czy jestem w stanie z niego zrezygnować. Dodatkowo, obok tego, o czym mówiłaś, nie kupuję książek. Słucham Legimi lub wypożyczam z biblioteki. Mam to szczęście, że miejscowa biblioteka jest świetnie zaopatrzona, a jeśli nawet nie ma jakiegoś tytułu, który chcę przeczytać, to zgłaszam książkę jako propozycję do zakupu i najpóźniej za kilka miesięcy pojawia się w bibliotece.
Olu nie jestem niewiadomo kimale uważam ,że jesteś bardzo wartosciwym czlowiekiem. Osoby z podobna filozofią na życie sa mi bliskie mentalnie ale też bliskie sercu. Dużo zdrowia Ci życzę
Olu zgadzam sie z Tobą w 100%. Ja kupuję kolejny kosmetyk dopiero kiedy widzę jak poprzedni mi się konczy. Czasem ciezko jest sie oprzec, ale zdrowy rozsądek wygrywa. Co do ksiązek papierowych mialam ten sam problem co Ty. Niby mam kindle, ale to nie to samo co czytanie prawdziwej ksiązki. Przypomnialam sobie o wspanialej instytucji jaką jest... BIBLIOTEKA! Jako dziecko/ nastolatka spedzalam tam mnostwo czasu i wrocilam do niej po trzydziestce ;) bylam zaskoczona jak ciekawe pozycje mozna tam znalezc :)
Ja mam sporo nagromadzonych rzeczy zarówno z kosmetyków jak i z ubrań. Uratowało mnie to kiedy straciłam pracę, zdrowie się pogorszyło, nie mogłam szukam nowej, bo miałam kilka operacji, a przyznana mi renta to tylko 1400 zł 😢 dzięki temu, że miałam spore zapasy mogłam przetrwać rok i przez ten czas musiałam kupić dosłownie kilka rzeczy. Jakbym miała tylko biezace rzeczy to byłoby mi dość trudno to wszystko finansowo ogarnąć. Tak więc ma to swoje plusy i cos, co uważałam za wadę nie widząc plusów takiego zbierania, nagle okazało się, że jest coś pozytywnego
Faktem jest, że osoby z pokolenia wojennego i powojennego wszystko trzymały, nke wyrzucały, bo wiedziały, jak to jest nie mieć. Minimalizm jest dla ludzi czujących się bezpiecznie.
Dziękuję za ten film. ja ciągle kupuję nowe,bo wydaje mi się, że jeszcze to mi się przyda,tego nie mam. W domu jestem zasypana rzeczami, to powoduje nieporządek. Powoli zaczynam się uczyć, że jednak mniej znsczy więcej i nie muszę wszystkiego mieć. dziękuję
Dla mnie straszna jest ilość sklepów z "chińszczynkami" tych sklepów, gdzie kupimy wszystko od butów przez ozdoby, płyny do naczyń aż do słodyczy itd. Sklepy się mnożą a wątpię, żeby to wszystko się sprzedało. Nie schodzi jedna kolekcja, a już jest kolejna! Po co tyle wszystkiego produkować 🤦♀️
To jeden z najbardziej wartościowych filmów, jakie ostatnio obejrzałam.😊 Jestem dokładnie na tym samym etapie - ostatnio przeglądając swoją szafę , którą buduje od dłuższego czasu w idei garderoby kapsułowej odkryłam, że jest ona w miarę kompletna i ciągle chodziła za mną myśl, że nie, pewnie jeszcze muszę coś kupić... Dopiero po przejrzeniu szafy drugi raz dotarło do mnie, że naprawdę potrzebuję dosłownie kilku sztuk nowych rzeczy i to takich, których nie mam i których brak w poprzednim sezonie wiosenno-letnim wyraźnie dał mi się we znaki. Najbardziej uderzające jest dla mnie jednak to, że gdy odkryłam, że nie muszę kupować, że jestem świadoma tego co mam i tego, czego potrzebuję naprawdę sprawiła że poczułam się wolna zdecydowanie bardziej niż wtedy, gdy robiłam największe zakupy... Tak jak Pani powiedziała, rzeczy to tylko rzeczy, życie powinno kręcić się wokół zdecydowanie bardziej istotnych kwestii, rzeczy mają nam tylko służyć do tego, do czego są przeznaczone w odpowiedni sposób. Minimalizm to jest zdecydowanie droga na którą weszłam w wielu aspektach życia, i z której już nie zamierzam zejść.
Wysłuchałam Twojego nagrania z wielką przyjemnością i uwagą. Cały czas bombardowani jesteśmy wywiadami o tym kto sobie i co nowego kupił ile to kosztowało. Mało kto publicznie mówi o tym , że kupowanie kolejnej rzeczy, np kolejnych spodni, jest niepotrzebne. Pracuję w sklepie i na co dzień stykam się z ogromną ilością art, które kuszą i wołają, "kup mnie". Musiało minąć sporo czasu zanim przepracowałam sobie w głowie , że może i to wszystko ładne ale nie muszę tego wszystkiego kupować. Bardzo mądry i ważny przekaz, za który serdecznie dziękuję .
Jeśli chodzi o buty to się nie zgodzę. Za kilka lat nie będę mogła chodzić w szpilkach. Mam wiele par, wygodnych butów w różnych kolorach. Młodość szybko przemija i wtedy będzie czas na buty z płaskim obcasem. Z ubraniami rozstaję się bez bólu, kupuję coś nowego to wyciągam z szafy inną rzecz do oddania. Wiem, że ktoś z rodziny lub znajomych się ucieszy, bo odświeży swoją garderobę. Przyjmuję też ubrania z drugiej ręki, na zasadzie wymiany :) Lubię to, bo ja mam coś nowego a nie wydaję fortuny. W życiu nie wzięłabym kredytu by kupić torebkę czy buty, to jest dla mnie sytuacja niewyobrażalna. Na kremy do pielęgnacji wydaję dużo ale to inwestycja w siebie. Mogłabym wydawać mniej ale traktuję to jako lek na dobry wygląd, jest po prostu niezbędny.
Ciekawy pomysł z tymi pocztówkami! Sama praktykuję minimalizm od kilku lat a z pamiątkami problemu nie mam, bo nigdzie nie jeżdżę, ale jakbym gdzieś pojechała, to pocztówka brzmi super!
Dziękuję za poruszenie tego tematu. Jestem dojrzałą osobą i doszłam do tych refleksji podczas swojego życia ale dla młodych ludzi to może być bardzo inspirujące do zmiany nastawienia. To prawda, że wkłada się nam do głowy konieczność posiadania coraz większej liczby rzeczy.😊 ale trzeba umieć powiedzieć dość, dla swojego dobra
Jakbym słuchała o sobie…zdecydowanie zgadzam się ze wszystkim co powiedziałaś 😊 Osobiście największy problem mam z zakupem kosmetyków zarówno do pielęgnacji całego ciała, jak i tych kolorowych. Co do ubrań… mając wzrost 180 cm mam wrażenie, ze wszystko na mnie jest za krótkie i źle leży 😅 więc nie chodzę do sklepów z ubraniami bo się tylko denerwuje.
Ja na odwrót - mając 155 cm też ciężko jest cokolwiek dopasować :) Od 6 lat ubieram się prawie zawsze w sukienki, najlepiej się w nich czuję. I oczywiście obcasy na co dzień. Spodni unikam jak ognia. 😊
Jestem fryzjerem i mam ze 2,3 szampony - lubię stosować naprzemiennie, mam 2 odżywki - ten sam powód. Olejek na końcówki, termoochrona, lakier. Tyle 😅 widzę, jak niektóre klientki sobie narobiły problemów, bo przeproteinowały włosy i większą szkodę zrobiły tymi maskami, niż by nie używały😅 😅😅 mam włosy do pasa
Mam podobne podejście, dzięki temu że przeprowadzałam się 11 razy w życiu. Teraz jestem na swoim, ale jak wynajmowałam, to przy kupnie każdej rzeczy zastanawiałam się czy to jest coś czego potrzebuję, czy też będzie to nieużywany przedmiot który będę musiała kiedyś ciągnąć do kolejnego mieszkania. Mam taką zasadę że każdą rzecz mam w ilości takiej jak potrzebuję + maksymalnie 1 sztuka jeśli coś mi się już kończy. Choć finansowo mogłabym sobie pozwolić na nowe ubrania dobrej jakości, ubieram się głównie w second handach, bo skoro mogę upolować za grosze coś świetnej jakości, to po co wydawać na to setki złotych. Jak już kupuję coś nowego, to staram się żeby było bardzo dobrej jakości i służyło lata. W związku z tym np garnki zakupiłam 8 lat temu, a do dziś wyglądają jak nowe, buty do wspinaczki służą mi już 10 lat, i myślę że posłużą kolejne 10. W ogóle nie kieruję się tym co modne, wręcz przeciwnie, staram się wybierać ponadczasowe rozwiązania. Być może mi jest łatwiej, bo nie cierpię zakupów, wolę coś kupić raz porządnego i mieć spokój na lata :) Nie mam też w domu rzeczy których nie potrzebuję, a jakich oczekują ode mnie inni, np kufli czy pokali do piwa, bo nie piję piwa i tylko mi zawalają miejsce. Jak zaś się trafia gość który chce się napić piwa nie ma problemu, ale w zwykłej szklance :). Coś na czym nie oszczędzam to podróże, zdrowie i bliscy.
Ja ograniczyłam też zakupy ozdób świątecznych. Kiedyś były moja słabością. Teraz mam bardzo rozsądny Arsenal dobrany kolorystycznie. Kiedy w tym roku chciałam coś zmienić, to dodałam po prostu aksamitkę w modnym kolorze i przywiązałam ją do bombek. Wyszło świetnie, koszt kilku złotych.
Mam 65 lat. Mam proste, gęste, do ramion włosy, rozjaśniam sama w domu, ale chciałabym przestać. Moja ulubiona fryzura - włosy zebrane w ogon. Rzadko noszę rozpuszczone, bo nie znoszę muskających twarz kosmyków. Kilka lat temu zaszalałam i poszłam do świetnego fryzjera, fryzura super tyle że już na zewnątrz skończyła w kucyku, a jedyny plus to zachwyt specjalisty kondycją włosów. Od wielu lat myję włosy szamponem z czarnej rzepy i tyle.
Też mam słabości. Kupiłam "Mętne łby" Słonimskiego, papierowe i stare. Czytanie starej książki napisanej nieco starszą polszczyzną jest moim zdaniem czym innym niż czytanie tego samego tekstu ale świeżo wydrukowanego. Mój mąż tego nie rozumie bo za starą książkę trzeba było więcej zapłacić i trudniej było ją znaleźć :)
W ogóle nie kupuję gumek, czy takich samych akcesoriów. Już od jakiegoś czasu pilnuję się z butami, bo jest ich sporo... kosmetyki - od dłuższego czasu mocno kontroluje zakupy, bawię się w projekt denko i zużywam zapasy, kupując tylko to, co się skończyło. Wchodzę też w drogę uzdrawiania włosów i także przeszłam etap prób ratowania włosów pielęgnacją, suplementacją i zostało mi już tylko jedno - zero blondu... na wyjazdach jako pamiątki kupuję smakołyki z danego miejsca. Lokalne wino, może jakieś specyficzne słodycze. Największe przewinienie to ubrania.... muszę zdecydowanie wyzbyć się kupowania impulsywnego, a skupić się na dobrej jakości pojedynczych sztuk w szafie. Mam już jakieś postępy, ale sporo przede mna
Witam. Fajny filmik. Od jakiegos czasu również, ograniczam ilość kupowanych rzeczy. Kiedyś dokupilabym nowa szafkę, szafe,, półki żeby to wszystko porzechowywac. Teraz jeśli robi się zbyt dużo rzeczy ( ciuchów, dekoracji, kuchennyych, choć ostatnio zdarza się to rzadko) raczej idę w drugą stronę i zastanawiam się czego już nie potrzebuje, czego mogę się pozbyć ( najczęściej oddaje do charity shop). Oglądałam kiedyś program że ludzie ( głównie w usa) wynajmują specjalne garaże żeby trzymać tam swoje rzeczy które nie mieszczą się już w domu. Pozdrawiam ❤
Super film! Dziękuję!😊 Płyn do płukania tkanin dodatkowo powoduje, że guma w ubraniach parcieje. Płukanie, na przykład bielizny, niszczy ją. Poza tym, produkty, które oblepiają takaniny, mają kontakt z naszą skórą i ekspozycja na takie chemikalia może się przyczynić do powstania podrażnień i uczuleń "z nikąd".
I to jest bardzo ważny materiał, niezwykle istotny temat. Mówisz o podejściu, które siedzie gdzieś w głębi mnie. Sama nie lubię jakiś gadżetów pierdółek do ozdoby, które mają tylko stać i się kurzyć. Tak, ładnie wyglądają, ale po co? Żeby przeznaczać więcej czasu na sprzątanie, wycieranie kurzu z mebli? Mnie podnoszenie każdej rzeczy i odstawianie jej na miejsce niezwykle drażni. A to co mam na zewnątrz jest zazwyczaj elementem strategicznym - tak to nazywam. Z innej strony mówisz w tym filmie o tym, czego nie będziesz kupować, bo już masz. To też nie jest tak 0-1 (o czym też wspominałaś), że nie można już wgl tych rzeczy kupić. Można, by potrzeba jest realna, a nie wykreowana przez marketing czy inne osoby. Ludzie mają swoje odstępstwa od reguł i to jest okej. Byle by zachować rozsądek i zadawać sobie pytanie, czy tego potrzebuję, czy z tego korzystam, czy w ciągu ostatniego roku w ogóle wiedziałam, że taka rzecz w ogóle posiadam w swoim domu.
Świetny film! Mnie co prawda daleko do minimalizmu (puste przestrzenie mnie przygnębiają, kojarzą się ze szpitalem), ale ja radzę sobie z tym w postaci pięknych kwiatów w okazałych donicach czy ozdobnych poduszkach - muszę po prostu ocieplić wnętrze. Z rzeczy, których zaprzestałam kupować to na pewno takim potężnym game changerem u mnie były odświeżacze powietrza - niepotrzebne. Wolę wywietrzyć mieszkanie. A w toalecie idealnie sprawdza się dekoracyjny DIY słoiczek, woda z olejkiem eterycznym i patyczki do szaszłyków. Podobnie nie kupuję byle świec - mam kilka sojowych, sprawdzonych, używanych na romantyczne wieczory. Nie kupuję też żadnych torebek (od foliówek po materiałowe, wielorazowe) - mam kilka wielorazówek i w zupełności mi to wystarcza. Od siebie dodałabym jeszcze lakiery do paznokci - miałam ich pełno, dwie kosmetyczki. Aktualnie? Nauczyłam się dbać o paznokcie tak, że nie mam ich w ogóle. Ale książek papierowych i roślin podobnie do Ciebie nie oddam!
Nie uzywam kostek do kibla (okazuje sie ze w zupelnosci wystarcza raz na kilka dni umyc domestosem, sedes jest czysty i nie smuerdzi wcale), ograniczylam reczniki papierowe do minimum zamieniahac je na pojemniczek ze sciereczkami, ktore piorę. Uzywam podstawowe kosmetyki, zamiast zeli do kąpieli zwykle mydlo w plynie, działa tak samo 😉. Zamiast osobnego plynu do mycia kuchni, osobnego do łazienki, do wycieranua kurzy itd mam spryskiwacz z domowym plynem z wody i octu. Serio ta cala chemia ktora nam wmawiają jest niepotrzebna! Acha i plynu nablyszczajacego tez nie używam.
W ciąży przestałam kupować perfumy i tak mi zostało - nie znoszę obcych zapachów na sobie! Dezodorantów klasycznych też nie kupuję, używam ałun który starcza na lata. Nie kupuję już płynów do płukania ust - lepiej ich nie płukać po myciu zębów. Nie kupuję durnostojek - po co tyle tego.
Ja podobnie jak Ty nie używam płynu do płukania. Kiedy dowiedziałam się że moje dziecko ma AZS lekarz odradził nam płyny. Na szczęście nie mieliśmy problemu boisz nie używaliśmy. Co ciekawe moja siostra miała bardzo duże problemy z alergią u syna. Skończyły się gdy odstawiła płyn do płukania. Ze dwa razy będąc na zakupach zapomniała go kupić. Zauważyła, że stan dziecka się poprawia. Zaczęła używać i problemy wróciły. Odstawiła na dobre i skończyły sie problemy zdrowotne.
Ja przyznaje - kupuję kompulsywnie dużo, dwója dzieci - odreagowuje stresy szybkimi zakupami w aplikacjach (oczywiście na PayPo), paczki z Sinsay (czyli ultra fast fashion), Reserved itp… jeszcze daleko mi do ogarnięcia się w tym temacie, ale wewnętrznie czuję, że ten krok jest mi potrzebny. Dzięki Olu!!
To ja też sie wypowiem, nie kupuje: - przyborów do makijażu bo nie umiem sie malować, jedynie tusz i cieniem brwi, zamiast tego odwiedzam kosmetyczkę średno co 2 mieisące na jakies zabiegi na twarz - nie robie paznokci jedynie sama- pilnik, odzywka - nie farbuje włosow-podcinam co jakiś czas - ograniczam kremy, szampony i maski do pielegnacji -nie zagracam kuchni niepotrzebnymi akcesoriami, - robie tanie pranie/mycie połóg - wykorzystuje wode z mycia włosów, pranie odziezy roboczej (z obory) namaczam w wodzie i wiruje, nie opłaca sie tego ciagle prać -oszczędzam zmywarke namaczając wczesniej naczynia-myjac w misce wstępnie - nie marnuje zywności - lubie szpilki i dawniej kupowalam duzo tanich butów, teraz stawiam na jakość -nie mam dzieci wiec nie kupuje zabawek na co dzień, nie mam zwyczaju obdarowywac chrzesniaków z każdą wizytą prezentami. Zakup upominku jest dla mnie problemem bo nie chce kupowac czegoś czego sama bym nie chciala a ten plastik i wszechobecne badziewie mnie przeraża. Kupuje wiec zabawki z drewna Jestem tania w utrzymaniu :)
To, co dla Ciebie takie odkrywcze było niegdyś codziennością, rzeczy się miało bardzo mało, tylko te niezbędne do życia. I cieszę się, że było mi dane żyć w tamtych czasach, pod tym względem były o wiele mniej stresujące i szczęśliwsze. Minimalizm jest zawsze zdrowszy i dla psychiki i dla ciała.
Też nie używam płynu do płukania od lat. Kiedyś używałam sporadycznie do swetrów, ale przestałam go w ogóle kupować, bo wyrzucałam praktycznie pełne butelki przeterminowanego płynu. Kiedy mówię o tym ludziom są zdziwieni jak można nie używać płynów do płukania. A jednoczenie narzekają na szorstkie ręczniki i na to, że nie wchłaniają wody. Żeby były bardziej miękkie dodają jeszcze więcej płynu, a efekt jest zupelnie odwrotny. Moje ręczniki są mięciutkie i chlonne właśnie dlatego, że nie stosuje tzw. "płynu do zmiękczania" . Czasem stosuje ocet (ma właściwości nie tylko zmiękczające, ale też bakteriobójcze i warto dodać do płukania, gdy pierze się w niskiej temperaturze). Zapach octu znika zupełnie po wysuszeniu prania. Pozostaje zapach czystości, neutralny i to mi najbardziej odpowiada. Intensywny zapach jaki zostaje po płynach zmiękczających gryzie się z zapachem perfum, nie lubię tego. Dodam jeszcze, że nie używam również płynów do mycia podlogi. Zamiast tego wystarczy dodać do wody odrobinę sody oczyszczonej i octu. Podłogą jest czysta i bez zacieków. Mnogość różnych płynów jest wymysłem marketingowym, niszczą środowisko i nasze zdrowie. Nie mówię żeby popadać w skrajności, ale naprawdę nie potrzebujemy tego tyle i niektóre stare sposoby są po prostu lepsze. Daliśmy sobie wmówić, że tego potrzebujemy.
Ja przestalam kupowac. Kasy mam tyle, ze moge nie pracować rok. W nosie mam mode, fryzjera, kosmetyczki... kupuje namietnie ksiazki, popularnonaukowe, ale dzieki nim mam wiedzę, jak sie leczyć. W 2012 pół roku żyłam bez lodówki. Dało sie. Bylo upalne lato,nie bylo mnie stać, ale kredytu nie wziełam. Nigdy nie wzielam na nic kredytu przez cale moje życie!!! Można.
Przestałam się malować, moja cera się znacznie poprawiła, wyeliminowałam wieprzowinę i ostre przyprawy, zauważyłam że pot już nie śmierdzi. Rezygnując z wielu rzeczy zaoszczędziłam na dobre jakościowo jedzenie i podróże.
Droga Olu, świetnie że poruszasz ten temat. Ja również przyłapałam się na kupowaniu zbyt wielu kosmetyków do twarzy i włosów i mam to samo odczucie w sytuacjach jak ta kolekcja "Maxi". Ponadto zauważyłam, że kupuję za dużo ubrań czy butów "w moim klsaycznym typie", szczególnie jeśli czegoś takiego długo szukałam - z takimi rzeczami jest mi potem trudniej się rozstać, niż z jakimś trendowym bzdetem. Z typowych trendówek też rezygnuję, "wyrosłam" z kupowania zbyt wielu rzeczy, których po krótkim czasie trzeba się pozbyć. Napewno wytrzymam wiosnę '24 bez kupienia czegoś w kolorze "peach fuzz"😉
Kupuje gumki do wlosow bo ciagle gubie a nosze na codzien kucyk. Musze kupowac ubrania w sieciowce bo nie mma kasy na drogie. Uzywam plynu do plukania tkanin bo nie lubie jak smierdzi woda wodociagowa a susze w mieszkaniu. Nigdy nie kupowalam pamiatek z podrozy, nie kupuje nowego modelu bo mi sie znudzil tylko czekam az przedmiot sie zepsuje.
Zgadzam się całkowicie. Od paru lat kupuję kilka tych samych sprawdzonych kosmetyków, jak już kończą się poprzednie, nie uprawiam zbieractwa, jeśli w czymś nie chodziłam rok, oddaję, sprzedaję, chyba że to coś na wyjątkowe okazje, tak samo buty sportowe, których kiedyś miałam mnóstwo, zeszłam do 3 par, buty na obcasie 1 para bo rzadko chodzę w takich chodzę, akcesoria kuchenne nieużywane latami, zbieracze kurzu w postaci pamiątek, drobiazgów itd. mam teraz przestrzeń w garderobie, w kuchni , czuję że oddycham. Czasem głupio mi się była do tego innym przyznać, ale widzę że nie jestem sama.
Bardzo potrzebny film! Dziekuję Ci Olu za niego. ❤ Rownież uważam, że potrzebujemy mniej. Jesteśmy kuszeni z każdej strony rzeczami, które "musimy" mieć. Ja ucze swoje dzieci świadomych zakupów i przypominam samej sobie "Nie potrzebujesz tego!". Odnośnie Twojego pytania na końcu filmu: Wiem jak modne są teraz zamszowe buty i kolejna marka wypuściła kolejne zamienniki, kolejna dziewczyna krzyczy: musisz je mieć... Fakt są to buty, które rownież mi się podobają. Natomiast przeprowadziłam ze sobą szczerą rozmowę i zrezygnowałam z zakupu. Wiem, że nie bedą mi do wszystkiego pasować, za chwilę będą brudne i bede mieć problem z ich doczyszczeniem. Dodatkowo mam komunię i tutaj na prawde potrzebuję odpowiedniego obuwia do sukienki.
Bardzo interesujący filmik. Z wieloma rzeczami się zgadzam i nie kupuję większości rzeczy, o których wspomniałaś. Ja dodatkowo ograniczyłam praktycznie do minimum zakupy ozdób do domu, wolę kupić co dwa tygodnie świeże kwiaty i dać do wazonu. Nie kupuje również żadnej plastikowej biżuterii, zwyczajnie mi się nie podoba. Dziękuję za filmik i pozdrawiam cieplutko. Klaudia ❤
Olu, ja po obejrzeniu Twojego filmu o kosmetykach do włosów kupiłam to wszystko o czym mówiłaś i opracowałam plan działania. I teraz po roku jestem Ci mega wdzięczna. Ogromna zmiana na mojej głowie i...w mojej głowie :-) Ale póki co żyję w przekonaniu że jak zabraknie mi jednego z tych elementów to jakość nie będzie już ta sama. Jestem zaskoczona tym co dziś powiedziałaś i będę o tym myśleć :-)
Jeśli Twoje włosy są już w dobrym stanie, spróbuj odstawiać poszczególne kosmetyki. O ile moje spalone „siano" tego wszystkiego potrzebowało, to już zdrowe włosy wymagają naprawdę minimum :)
Popieram wszystko co powiedziałąś. Ja nigdy nie kupuje nowego telefonu póki stary nie padnie;-) nie przeszkadza mi ze niektorzy dziwnie patrzą, ze nie ma iphona. Też nic na kredyt.
Jestem z siebie taka dumna 😂 nie kupię niczego z tych 13u wymienionych rzeczy. Mam np. dwie szminki to znaczy trzy🤔. Jedną "mobilną" w torebce i drugą w tym samym kolorze stacjonarną przy lustrze ta trzecia to czerwona na okazyjne wyjścia. Do włosów mam szampon, odżywkę i olejek na końcówki. Gumek do włosów mam trzy, jedna w torebce jedna przy szczotce do włosów i trzecią na butelce z odżywką do włosów 😅. Płynu do płukanie nie używam od lat. Ubrani do biegania mam od kilku lat te same, dokupiłam w ostatnich 2ch latach jedne leginsy i dwa staniki. Mam trzy komplety pościeli, bo mamy tylko jedną sypialnie i jedno łóżko więc jeden komplet zdąży wyschnąć zanim zabrudzę kolejny komplet (ale to nie ta rzecz z tych 13stu)więc to taki dodatek którym się pochwalę 😊 Kurcze ❗ale kocham buty... I tu poległam 🤦♀️
NIGDY nie kupowałam dużej ilości kosmetyków. Po jednym kosmetyku z każdego rodzaju (cienie, podkład tusz, róż itd. żel do mycia, szampon...). Myślałam, że coś ze mną jest nie tak :-P buty i ubrania raczej też po jednej-dwie sztuki spodni, bluz, kurtek na dany sezon, jedna para danego rodzaju butów, torebki max. trzy. Po prostu wychowałam się w biednej rodzinie. Jedyna rzecz z którą troszkę przesadzam to skarpetki majtki których włąsnie jako dziecko miałam mało a nie są takie drogie ;-) no i niestety obecnie są kiepskiej jakości, więc ile by ich nie było to zużyją się.
Fajnie wrócić do naturalnego koloru jak się nie ma siwych włosów w młodym wieku. Śmieszy mnie namawianie do rezygnacji z farbowania przez osoby które siwych włosów nie mają. Jest także pewna influ która sprzedaje ebooki jednak nie bierze pod uwagę że część osób nie może zrezygnować z farbowania
Pani Olu, dziękuję bardzo za filmik 🥰 Dokładnie to mi w duszy gra. Jako mama czworga dzieci staram się utrzymać minimalną ilość przedmiotów w domu, aby było czym oddychać 😅 Wszyscy mamy się w co ubrać i nie brakuje przedmiotów codziennego użytku. Polecam z serca ❤
Jako pamiatki z wakacji polecam artykuly spozywcze: masło pistacjowe z Wloch, butelka Porto z Portugalii, dobry ser z Francji.
a ja pocztówki
Ja ołówki i ścierki do naczyń.
A ja (oczywiście jeśli ktoś lubi) polecam tatuaże jako pamiątki z wyjątkowych miejsc 😊
Z Itali to olio extravergine di oliva
Tak👌Od Córki dostałam miód z Portugalii 😊
Mam podobnie, od kilkunastu lat zero płynów do płukania, a po praniu włączam dodatkowe płukanie w pralce samą wodą, żeby pozbyć się wszystkich detergentów. Kupuję tylko to, w czym wiem że będę chodzić. A okazuje się, że sezonowo to zazwyczaj dwie pary butów, dwie pary spodni, dwie sukienki, parę sztuk koszul i basic koszulek. Z kosmetykami to samo. Jeden szampon + odżywak i maska raz na jakiś czas. Ale zmieniłam podejście, jak sprzedawałam mieszkanie i zobaczyłam ile rzeczy nagromadziłam przez 10 lat bo "się przyda", "bo jeszcze założę" itd. Oddalam 3/4 mojej szafy zachowując niektóre rzeczy z sentymentu ( naprawdę kilka) i to co niezbędne. Od 3 lat wymieniam tylko te rzeczy, które naprawdę już się zużyły. Miałam też bzika na punkcie kupowania rzeczy do kuchni... od szkła po akcesoria. Aż się okazało, że kuchnia w 500 metrowej willi byłaby za mała, gdybym taką miała :D Więc minimalizm we wszystkim, a zamiast nowej sukienki wybieram masaż, albo fizjoterapię, czy jednodniowy pobyt w spa za te same pieniądze, a służy to mojemu zdrowiu . Polecam wszystkim niezdecydowanym :)
❤
Kocham minimalizm, minimalizm hedonistyczny . Jestem w nim już chyba z 10 lat. Cieszy mnie posiadać mało niż dużo. Przyjemnością dla mnie jest zdecydowanie np posiadanie jednego określonego kosmetyku a nie ich dublowanie, potrajanie. Lubię przestrzeń a w niej tylko to co piękne i potrzebne, wyeksponowane w tej przestrzeni. Lubię mieć przestrzeń dla siebie, a nie dla przechowywania rzeczy. I kocham tą wolność jaką daje mi mieć mniej. Posiadać idealnie wyselekcjonowane przedmioty czy odzież. Dokładnie i z wielką uwagą wybrane tak aby były dla mnie praktyczne, ale i estetyczne. Mówię kategoryczne NIE dla manipulatorów marketingowych sprzedających nam złudzenia. Kocham być wolna od ciągłego poczucia braku. Zawsze wybiorę życie i przeżycia niż buty, torebkę od wielkiego projektanta.
Jedno mi się w tym podoba - wybór.
Ja nie mam cierpliwości szukać rzeczy, która naprawdę mi odpowiada, bo to zabiera mnóstwo czasu.
Zadowolona jestem z pralki, która jest dość prosta i działa
Pięknie napisane ❤
W 100% podpisuję się pod tym co Pani dzisiaj dla nas przygotowała 🤗
Nie kupujemy też rzeczy ale potrzeby które nam wmówiono.
Kupujemy też złudzenia, fałszywy prestiż, dobre samopoczucie na chwilę itp.
Kupujemy parametry techniczne "super sprzętu" , z którego nie potrafimy potem skorzystać,
lub które są tylko czysto marketingowe.
@@w.418
Warto mieć własne poglądy i absolutnie nie podążać z bezwolnym tłumem .
Osądy innych czasem warto przeanalizować bo nie zawsze mamy rację, ale skoro wiemy , że racja po naszej stronie to nie warto się nimi przejmować.
@@Szetti1, ty
@@w.418jeśli ktoś Ci osądza za Twoje wybory to czas najwyższy tego kogoś odizolować od siebie.❤
@@w.418
Chciał nie chciał oceniamy ludzi, klasyfikujemy itp. To nie zawsze jest złe.
Oceniamy np. czy ktoś nam zagraża, chce nam zrobić krzywdę.
A wygląd , stan posiadania , mowa są tylko punktami, które sobie odhaczamy.
Świetny odcinek Olu
Dziękuję bardzo
Niedlugo kończę 60 lat i jak patrzę wstecz jak moje dziecinstwo przypadło na lata siedemdziesiate osiedziesiate jak nic nie bylo w sklepach jak moja ukochana ś.p.Mama dwoiła sie i troila abyśmy zawsze z siostrą wygladały na zadbane .
Pomimo biedy tylko Tata pracowal właściwie nikt nie wiedzial że u nas bylo bardzo krucho z pieniedzmi Moja Mama szyła najczęsciej przerabiając stare ubrania robiła na drutach i szydełku wszystko czapki szaliki skarpetki sweterki sukienki także już wtedy koleżanki mi zazdroscily.
W latach osiemdziesiatych gdy konczylam podstawowkę a finansowo dalej było u nas krucho nauczylam się szyć i robić na drutach ale mialam niesamowitą frajdę jak ktoś moje prace pochwalił, najbardziej byla ze mnie dumna moja Kochana Mama która zawsze mi powtarzała że jak umiesz szyć czy robić np na drutach to nawet jak będzie bieda to sobie poradzisz i tak zawsze było.
Potem przyszly lata w ktorych zaczęły powstawać galerie handlowe kiedy człowiek tak się trochę zachłysnął tymi zakupami w sieciówkach .
A potem przyszło opamiętanie i patrzenie z czego dana rzecz jest zrobiona.
Potem dzięki mojej siostrze ciotecznej pokochałam szmateksy w ktorych do dziś się ubieram.
Wyszukuję ubrania wykonane z dobrych materiałów i przerabiam wszystko .
Nie jestem minimalistką oboje z mężem lubimy być dobrze ubrani i nieraz sobie mówimy że odbijamy sobie nasze biedne dzieciństwo.
Wielu naszych znajomych myśli że wydajemy mnóstwo pieniędzy na ciuchy a my wtedy tylko się uśmiechamy.
Np spodnica z jedwabiu za 1zł bo miala rozerwany zamek czy kurtka skórzana za 20 zł , mam kilkadziesiąt spódnic i sukienek ze szmateksu większość z nich byla w rozmiarze XL albo większe z dobryn składem sama noszę rozmiar XS/S więc mialam pole do popisu przerabiając je.
Od lat nie używam plynu do płukania nie robię sztucznych paznokci nie piję kawy bo nie lubię nie piję żadnych słodkich napojów od 15tu lat nie jemy mięsa ani wędlin nie używamy żadnych lekarstw a wyniki badań oboje z mężem mamy książkowe.
Od lat włosy myjemy tylko szarym mydłem a od czasu do czasu tylko odzywka z zóltek oleju i cytryny.
Za zaoszczędzone pieniądze zwiedzilismy juz większość Europy oraz część Ameryki Północnej i Azji
Ale się rozpisałam 😂pozdrawiam serdecznie Ciebie Olu oraz wszystkich oglądających
Prawda, prawda, prwada, aż zrobiłam screena Twojej bardzo mądrej i podsumowujacej wypowiedzi i będę go pokazywać tym wszystkim głuptaskom którzy marnują pieniądze kupując badziewną chińszczyznę od ubrań do ...... nieskończonych ilości klamotów . Odkąd pamiętam a mam 48 lat, zawsze zadziwiały mnie łazienki pełne kosmetków, zawsze zastanawiałam się po co komuś tyle kremów, dezodorantów itd, sama mam zasadę najpierw zużyję potem kupuję, nie znoszę robić zapasów, nawet żywnośći.
Wow, podoba mi sie to
Kiedyś usłyszałam bardzo ciekawą sentencję, nie wiem kto jest jej autorem/autorką, ale była to na pewno mądra osoba. Sentencja brzmi: "Bogaty kupuje rzeczy potrzebne za gotówkę, natomiast biedny kupuje na kredyt rzeczy, których nie potrzebuje".
@@AB-qq5ke a gdzie kupujesz te dobre rzeczy...?
@@AB-qq5ke, mam jeszcze marynarkę po babci, a rzeczy nowo kupione drą się 😃
Też lubię trwałe rzeczy
Pozdrawiam
@@AB-qq5ke , to była jakość ! Niech się dobrze nosi 🌷
Dziękuję za przydatny materiał. Nie trafiłam tu przypadkiem. Od jakiegoś czasu pozbywam się perfum ( ilość której nigdy nie zużyję ) ubrań i kosmetyków do włosów ( choć niewiele ich mam). Ciekawa informacja o płynach do płukania. Wyprobuje
Co jakiś czas zmieniam miejsce zamieszkania i to pozwala mi robić przegląd rzeczy, które mam. Przestałam się malować, więc wyrzuciłam kolorowe kosmetyki, ostatnio kupiłam tusz do rzęs. Pozbywam się rzeczy, których nie lubię albo są niewygodne, bo po co mam o nich myśleć. Zwracam uwagę na materiał i kupuję to, co jest mi potrzebne, a prawie zawsze kupuję z drugiej ręki i znajduję to, czego szukam nawet w secondhandach. Ubraniami obdarowywuję znajome. Książki wypożyczam w bibliotekach, a słodycze, których konsumpcję ograniczam przekazuję dalej. Porządek w domu to porządek w życiu i głowie, polecam
Mam tak samo. Minimalizm jest w takich sytuacjach wskazany. Mam nadzieję, że pozostanie również przy mnie jak "osiądę w jednym miejscu na stałe" ☺️
"Człowiek do życia potrzebuje niewiele, reszta ponad to jest na pokaz" - Forrest Gump
Nie zgadzam się. Nie samym chlebem człowiek żyje. Jednak każdy woli otaczać się czymś innym.
Jeśli wśród komentujących są posiadacze odrzutowców i prywatnych wysp, to może powinni się ograniczać
@@pumaTedlaczego mają się ograniczać, posiadanie wyspy i życie na niej jest właśnie najbardziej eko,
@@aaabbb-xs1rv , posiadanie wyspy, może akurat tak. Bardziej chodziło mi o przemysł i nakręcanie konsumpcji, a potem wyrzucanie tego wszystkiego oraz upychanie śmieci gdzie popadnie i w krajach rozwijających się.
Poczynania ludzi muszą być przemyślane, a nauka powinna iść w kierunku odkryć takich sposobów gospodarowania, aby współpracować z naturą, a nie szkodzenia jej i sztuczności
W zeszłym roku remontowałam mieszkanie, a co za tym idzie - musiałam się pozbyć na czas prac wielu rzeczy. Odkryłam dzięki temu, jaką przyjemność dawało mi przebywanie w pustym pokoju. To mi dało do myślenia. Pozbywanie się nagromadzonych rzeczy to długi proces, ale naprawdę warto i przynosi to w dłuższej perspektywie poczucie wolności.
Sposób na książki - są biblioteki, miłe panie z obsługi tylko czekają, żeby ktoś je odwiedzał.
A mnie to właśnie czeka...porządki generalne...i już się boję na samą myśl 🙈 ale to konieczne...poukładane, posegregowane rzeczy, w miarę porządek etc. pozytywnie wpływają na naszą psychikę 😊 🤗
@@izabelasafin2904 Powodzenia! 🙂
Zgadzan się z Panią w 100%. Ja już od dobrych kilku lat wprowadziłam podobne zasady w swoim życiu. W zasadzie to właśnie życie, wręcz wymogło na mnie wprowadzenie tych zasad. Zarabiałam bardzo dobrze i bardzo często kupowałam po prostu bez głębszego zastanowienia się, czy to jest mi faktycznie potrzebne, czy ślepo podążam za ,,trendami". Lecz życie czasami płata nam niespodzianki. Moja była wręcz przerażająca. Uległam wypadkowi. Potrącił mnie pijany kierowca. Cudem przeżyłam. Dziś znów chodzę. Rehabilitacja trwała prawie 4 lata. Z tego też powodu zmienily się moje dochody. Gdy musiałam naprawdę w pewnym momencie mocno się nagimnastykować, jak przeżyć, wprowadziłam mnóstwo oszczędności. Na poczatku było trudno, ale dziś minimalistyczny styl życia bardzo mi odpowiada. Zrobiłam przy tym generalnie porządki i to nie tylko w szafach, ale też w swoim życiu. Dziś mam dużo mniej środków do życia, ale też mam wszystko co jest mi potrzebne do tego życia. Doszłam też do wniosku że nadmierne otaczanie się przedmiotami, ciuszkami itp., worowadza tylko ogromny chaos do naszego życia i brak zadowolenia z tego co naprawdę w tym życiu jest istotne. Tak, jak Pani, lubię rzeczy z naturalnych tkanin. Zresztą na wszelkiego rodzaju syntetyki mam alergię. Nawet metki od ubrań odpruwam, gdyż powodują one dyskomfort. To prawda. Czasami mniej, znaczy więcej. Serdecznie pozdrawiam i życzę zdrowia.
A ja mam dosyć sceptyczne podejście do takich filmów. Praktycznie co drugi influenser obecnie zachwala modę na minimalizm, opowiada, jak to pozbył się rzeczy i tym samym odzyskał wolność. A ja czuję wyrzuty sumienia, że nie potrafiłabym pozbyć się moich sukienek, które tyle ze mną przeżyły. I choć są za małe, to jeszcze mam cichą nadzieję, że może uda mi się jeszcze do nich wrócić, bo wciąż tak bardzo mi się podobają. I nie potrafię pozbyć się moich książek i płyt, mimo że nie mieszczą się już w regałach. A równocześnie nie używam kolorowych kosmetyków, nie kupuję gumek do włosów, z kosmetyków używam mydła, szamponu i odżywki, w ogóle nie ruszają mnie drogie samochody, chodzę w butach, które mają po kilka albo nawet kilkanaście lat. A i tak po takich filmikach czuję wyrzuty sumienia, że moje życie jest zagracone, bo nie siedzę na pustej kanapie otoczona bielą, a moje dziecko nie bawi się wyłącznie drewnianymi klockami. A z drugiej strony te same minimalistyczne influenserki zachwalają potem w grudniu kalendarze adwentowe, w których (przykładowo) można znaleźć 24 przypadkowe kosmetyki w maleńkich opakowaniach (moim zdaniem całkowite zaprzeczenie ekologicznej postawy). Jaki to ma związek z minimalizmem? Czy tylko ja czuję ten zgrzyt?
Nie czuj wyrzutów sumienia, nie ma takiej potrzeby! Wszystko masz dobrze wyważone, zatrzymujesz to, co jest dla Ciebie istotne. Myślę, że te porady dotyczące minimalizmu to po prostu odtrutka na rozbuchany konsumpcjonizm, któremu wiele osób ulega, ale to Ciebie nie dotyczy. I tak, ja też czuję ten zgrzyt!
przestać obserować influ, zajmij się swoim życiem, pozdro
Jak zawsze chodzi o to, aby nie przesadzać z kupowaniem.
Jeśli chcę coś oddać, to staram się, aby komuś innemu się przydało. Ale wcale nie mam wyrzutów sumienia, że zatrzymuję rzeczy, które lubię. To moje życie i wolę zapełnioną przestrzeń niż pustą.
Ważne, żeby to w miarę dobrze wyglądało i było czyste
chodzi o to zeby zostawic rzeczy ktore daja ci radosc, miec tylko najlepsze ciuchy, najladniejsze kubki, ulubiona kawe a nie byle co i w duzej ilosci
@@cashcarti8375 , moja kuzynka jest minimalistką, tylko jak czegoś potrzebuje, to przychodzi do mnie.
Lubię mieć to co potrzebne i mi się podoba, oraz jakiś zapas. Dla mnie to przezorność.
Nieprzyjemnie jest szukać czegoś po sklepach, wtedy, kiedy tego potrzebujemy. Właśnie wtedy możemy kupić byle co z pośpiechu
Pozdrawiam
Moja mama uczyła mnie tego od dziecka, żeby nie kupować niczego za nieswoje pieniądze. I to jest święta zasada, która przyświeca mi przez całe życie. Pamiętam jak w młodości słuchałam takiego zespołu The Bill i oni w jednej z piosenek napisali taki tekst "nikomu nie zazdroszczę/ z nikim się nie ścigam/ może nic nie wygram/ lecz nigdy nie przegrywam". Zapisało się to też w mojej głowie i praktykuje ten mój wystarczalizm od wtedy, kiedy jeszcze nie było to modne. Cieszę się, że jest co raz więcej głosów za tym❤
L
Mądra mama, mądra córka. Brawo.
Humm, to trochę tak jak z dziećmi z Afryki.. Mama mówi, jedz, bo dzieci w Afryce głodują. No i dzieci nie skorzystały, a córeczka przytyła.
Podobnie z nami - my oszczędzamy, a milionerzy dalej kupują całe miasta
Każdy z nas,jest w posiadaniu ,,innych" pieniędzy i powinniśmy nimi mądrze dysponować....byłoby uważam, nieadekwatne dla ich portfela, gdyby milionerzy robili zakupy w Biedronce; to by dopiero była chora oszczędność.
@@pumaTe
Toż milionerzy zarabiają na nas!!!!
Do nich nalezą korporacje ktore wciskają nam ich postarzane produkty i śmieciowe zatrute ,psie żarcie i ich tableteczki.
Dobrze było to usłyszeć, dziękuję. Takim przekazem wpływa Pani na świadomość zbiorową. Pokazała Pani, że można powiedzieć NIE głupocie, konsumpcjonizmowi, próżności, że można wybrać inaczej i świadomie zaspokajać swoje potrzeby. Minimalizm jest z klasą😀
nie używam płynu do płukania tkanin od około 10 lat, zaczęłam na studiach, miałam wtedy bardzo ograniczony budżet i tak mi zostało 😂
dodatkowo jestem zbyt wyczólona ogólnie na wszelkie zapachy...
a zapach "świeżości" to dla mnie zapach pościeli suszonej w ogrodzie u babci na wsi, taki zapach wiatru, nagrzania słońcem a czasem zapach oroszonej zieleni 💚
Mam dokładnie tak samo 😀 też nie lubię mocnych zapachów i wystarcza mi to co zostanie na ubraniach bo zwykłym środku do prania. Nie rozumiem jak na grupach internetowych babki wychwalają jakieś perfumy do prania po których cały dom pachnie, przecież to jest nie do wytrzymania. Uwielbiam zapach takiego prania suszonego na dworzu albo zimą gdy pościel wyniesie się na mróz i wtedy czuć taką świeżość.
@@dalila332 tak, zapach pościeli suszonej zimą np. na strychu, taki zapach mrozu też jest wspaniały i nie do podrobienia 😁
Też kocham ,tak wysuszoną posciel.
Podzielam. A jednak niektóre dzianiny i tkaniny w miarę zużycia przy braku zmiękczacza są coraz bardziej szerokie i mniej elastyczne (bardziej sztywne). Dlatego czasem stosuję ocet do płukania, choć coraz częściej bezzapachowy płyn do płukania.
@@nowalijka Nie zaprzeczam, każdy ma swoje doświadczenia. Wiem jednak że dobry, łagodny płyn do prania robi robotę. Zawsze też można, o ile się chce i ma czas, wypróbować pranie w wywarze z mydlicy lekarskiej. I nie czarujmy się, pralka jest wygodna, ale niektóre przędze żyją dłużej przy praniu ręcznym i suszeniu na płasko :)
Gdyby wszyscy wyznawali te zasady nie byłoby tylu śmieci na świecie. Czasami cieszę się że nie stać mnie na coraz to nowe ciuchy bo oczywiście pokusa jest. Wyobraźcie sobie że są tacy ludzie którzy bardzo często zmieniają garderobe bo ich stać. Przecież cały czas wchodzą nowe trendy. Zużywają krem do połowy bo już jest nowy. A śmieci nas zasypują, góry ciuchów na oceanie rosną itp. nie mówię nawet o innych rzeczach użytku domowego.
To nie kwestia za dużo tylko za mało biogazowni i innych punków przetworu
Z tą pokusą to nie zawsze tak jest, to nie takie oczywiste. Mnie stać na wiele rzeczy, ale ich nie kupuję. Co do trendów to jestem poza nimi. Potrzebuje kupić dżinsy i mam nadzieję, że uda mi się kupić takie, które zniszczyłam, a nie takie "w trendach".
Sposób na książki - są biblioteki, miłe panie z obsługi tylko czekają, żeby ktoś je odwiedzał.
@@fragola1237 Bridle jeans - niby szyte w Polsce
Ogromny szacunek dla Ciebie, że potrafisz zobaczyć i wskazać swoje "błędy", które przecież nie istnieją, to tylko arcymistrzowie naszego rozwoju 💚.(cyt. Olga Szwajgier)
Płacimy czasem, nie pieniędzmi. A czas jest bezcenny, bo nikt nie kupi nawet jednej sekundy swojego życia oferując nawet góry pieniędzy.
Pieniądze kupujemy płacąc własnym czasem. Znamy swoją stawkę godzinową.
Następnie kupujemy rzeczy, które dalej kradną nasz czas.
Trzeba poświecić czas na ich kupno , pranie , naprawy , przechowywanie, sprzątanie , szukanie itp.
Nadmiar rzeczy nas przytłacza wizualnie i obciąża nasz umysł. Coś jakby zajmuje nasze zasoby pamięci RAM. :)
Wszelkie zakupy powinny być dobrze przemyślane.
Im dana rzecz droższa ( więcej czasu za nią zapłacimy ) , tym bardziej warto się zastanowić.
Tylko uwaga . Nie warto "przeginać za bardzo" i w drugą stronę.
Dzień dobry Pani Aleksandro 😊
Bardzo dziękuję za ten materiał. Trafił on w moje potrzeby dziś.
Finansowo żyję od wypłaty do wypłaty w związku z tym zakupuję jedynie to co jest mi niezbędnie potrzebne. Niedalej jak tydzień temu musiałam wyrzucić tzw domowe spodnie, które się podarły. Uznałam, że na taką okoliczność odwiedzę sklep z odzieżą używaną. Za 10 zł zaopatrzyłam się w przyzwoite dżinsy. Nie posiadam markowej odzieży i nie jest mi z tym źle. Swoją drogą chętnie przyjęłabym niepotrzebne czy zdublowane ubrania w rozmiarze 34 😅
Mam dosłownie 15 pojedynczych kosmetyków (serum, krem, tonik, żel do demakijażu, podkład, tusz, róż, szminka, balsam do ust, szampon, żel pod prysznic, jedwab do włosów, balsam do ciała, krem do rąk, perfumy).
Z tematów, które nie zostały wspomniane w materiale, to nie gromadzę już zapasów koców, pościeli, ręczników itp.
W związku z tym każdy w mojej rodzinie ma jedną standardową szafę, co pozwala nam na niezagracanie dość ograniczonej przestrzeni w mieszkaniu w bloku.
Wcześniej nie sądziłam, że umiałabym funkcjonować w minimaliźmie. Dziś się w nim odnajduję i bobrze mi z tym.
Pozdrawiam serdecznie 🌷
Izabela
Kiedyś uwielbiałam kolorowe magazyny, ale jak podliczyłam ile rocznie na nie wydaję to powiedziałam stop. Jeden wyjątek, jak lecę na jakieś wakacje, plaża, leżak te sprawy. Wtedy czasem się skuszę na jeden egzemplarz. Cały czas powtarzam sobie, że nie potrzebuję dodatkowych kremów dopóki nie wykończę poprzednich, z kolorówką też się ograniczam, chociaż tu czasem trudniej, ale wiem ile mam i ile korzystam. Co do ubrań to stopują mnie złe sklady. Co z tego że sweter jest piękny jak jest akrylowy, albo letnia sukienka, ale z poliestru?
Hej Twój komentarz tak bardzo mnie odzwieciedla. Mam identycznie. Pozdrawiam.
Ja również nie kupuję poliestru. Na szczęście coś można znaleźć
Moja przygoda z minimalizmem zaczęła się podczas pandemii,gdy zamknięte galerie handlowe spowodowały przeprowadzenie wnikliwej analizy zawartości szaf i szuflad. I do dziś kupiłam sobie dosłownie 5 rzeczy,bo okazało się,mam wystarczająco dużo wszystkiego😊
Bardzo ważny i odważny głos!
Jestem głęboko przekonana, że większość z nas kupuje kompulsywnie, załatwiając przy tym swoje różnego typu niedokochania. A później stajemy się niewolnikami przedmiotów, które przenosimy z miejsca na miejsca, warcząc przy okazji, bo w nadmiarze trudno znaleźć potrzebną rzecz.
Mniej rzeczy znaczy więcej: wolności, świadomości, spokoju, czasu, oddechu. Rzeczozmęczeniu od kilku lat mówię wyraźne NIE.
Bardzo potrzebny film! Sama już od dawna stosuję się do wielu zasad, o których wspomniałaś. Super, że mówisz o kredytach i że hipoteka to wyjątek.
Hipoteka to dopiero jest kamień u szyi na wiele, wiele lat w ciągu których wiele w naszym życiu może się zmienić ( rozwód, ciężka choroba, śmierć współmałżonka/wspolkredytobiorcy etc.). Kredyt to zło!
Ja już od dawna uczę się minimalizmu, najpierw z przymusu, a teraz jest to dla mnie przyjemność. Dzięki temu nareszcie pozbyłam się długów. Więcej, odłożyłam naprawdę dużą sumę pieniędzy, co jeszcze niedawno wydawało się niemożliwe. Nie palę, nie piję, ubieram się w sklepach z odzieżą używaną w jakościowo dobre i eleganckie ciuchy, ale dobrą książkę lubię kupić, no i zakupy do ogródka to moja słabość, ale też i lekarstwo na ten codzienny pęd. Takie 2w1.
Gorąco pozdrawiam.
Też kocham rośliny 😃
Never say " never "
Jesień i zimę spędziłam praktycznie w szpitalu ( niespodziewanie ). Po powrocie okazało się, ws,ystko ze mnie smętnie zwisa.
Nie mam na razie siły i ochoty szukac nowych, o wiele mniejszych ciuchów.
I tu odkryłam pochowane, b. dobre gatunkowo ubranka które były ciasne ale z którymi nie potrafiłam się rozstać i miały u mnie dożywocie.
Jaki morał ?
Moda modą ale serca trzeba i opłaca się słuchać.😊
Ja od 12 lat mieszkam w niemieckojęzycznym regionie i ani w Niemczech, ani w Austrii, ani w Szwajcarii po prostu nie ma tych rzeczy 😅 najlepsze jest dla mnie jak odwiedza mnie ktoś z Polski i patrzy na mój szampon i odżywkę z salonu fryzjerskiego i mówi „uuu, na takie coś to mnie by nie było stać” po czym połowa walizki to kosmetyki do włosów, wszystkie „z promocji” 😂
nie ma tych ale są inne. Tu w drogeriach też są całe półki pełne rzeczy do włosów.
Kiedy mamy więcej rzeczy, to mniej je niszczymy. Jeśli mamy kilka par butów i nosimy je na zmianę, to wszystkie pary wyglądają dłużej dobrze.
Zgadzam się. Ja mam latami nie zniszczone rzeczy. A, że są dobre, to noszę je na zmianę i bardzo rzadko dokupuję nowe.
Jest też u nas miejsce, gdzie można wymienić się rzeczami. Dobry pomysł jak coś się znudzi
Minimalizm w szafie mam od dawna. Kupuję tylko to, czego faktycznie potrzebuję. Chociaż robiąc wiosenne porządki, zorientowałam się, że mam najwięcej butów ze wszystkich domowników 🫣 Ale zdecydowanie nie są to trzy takie same pary i wszystkie są potrzebne na różne okoliczności. Książek, podobnie jak Ty, Olu, nie potrafię i nie chcę sobie odmówić. Poza tym wychodzę z założenia, że dobra biblioteczka w domu, to też dobry kapitał (umysłowy, rozwojowy) dla moich dzieci, które też lubią książki. Kosmetyki opanowałam jakiś czas temu i teraz mogę powiedzieć, że też mam tylko tyle, ile potrzebuję- niewiele. Schody z minimalizmem zaczynają się właśnie przy dzieciach. Z dziećmi to jest tak, że wszyscy je kochają i są one trochę "dobrem wspólnym narodu". Co jest w gruncie rzeczy piękne❤ Jednak ilość prezentów jakie pojawiają się z tej ogólnej miłości krewnych, znajomych, przyjaciół - bywa przytłaczająca. Gumeczki, ubranka, zabawki duże i całkiem maleńkie... Nie sprzyja to porządkowi, koncentracji, odpoczynkowi, ekologii. A zabrać dziecku coś co dostało i uważa za skarb, to jest złożona sprawa... Staram się to zmieniać metodą małych kroków. Życzcie mi powodzenia 😊
Bardzo ciekawy temat. Ja od 2020 zmieniłam swoje podejście. Przestałam kupować w sieciówkach, poza 3 t-shitami z h&m, które sa z jedwabiu i bawełny (starczają na lata). Kupuje bardzo mało rzeczy, w tym roku kupiłam tylko 2, planuje zakup jeszcze 3. Sporo rzeczy z czasów “zakupoholizmu” sprzedałam na vinted.
Około 10 lat temu przestałam nosić sztuczne paznokcie, rzęsy, doczepiać włosy, chodzić na solarium. Te sztuczne paznokcie i rzęsy wyglądają tandetnie, to nigdy nie wygląda dobrze. Od ubiegłego roku nie kupuje kosmetyków do make-up, używam tego co mam.
Zaczęłam stawiać na pielęgnację a nie na zamalowanie twarzy. Najważniejszym krokiem było wyleczenie cery w prywatnym szpitalu, efekt jest niesamowity.
Robię sama manicure i pedicure, paznokcie utrzymuje krótkie i eleganckie. Używam też fusów z ekspresu do kawy do peelingu do dłoni.
Zaczęłam chorować w domu zioła i boczniaki, daje mi to dużo radości a i jest spora oszczędnością.
Zarabiam teraz więcej niż kiedykolwiek a wydaje mniej niż kiedykolwiek. Myślę, że z wiekiem zmądrzałam.
Jak hodujesz boczniaki ?
@@HIACYNTA611 hej, kupiłam gotowy zestaw. Będziesz potrzebowała tylko gorącej wody a reszta tam jest. Rosną one w czarnym dużym worku. Mega polecam
@@lizj8213 dzięki ! 🌷
Szacun za boczniaki.
Ja uznałam, że to za trudne.
Ale mam zioła i kwiaty.
Tych wszystkich kosmetycznych spraw nigdy nie używałam i mam się dobrze 😄
Sama wszystko z powodzeniem pielęgnuję
Pozdrawiam
Bardzo mądry, wartościowy i "na czasie" odcinek, dobrze by bylo, gdyby wiecej osób tak rozsądnie nabywało rzeczy.
Fantastyczny odcinek, jestem właśnie na etapie wybierania i sortownia zbędnych przedmiotów. Liczba tych rzeczy, zbędnych i nie do zużycia, wyszła podczas przeprowadzki i ograniczam mocno zakupy i nie tworzę zapasów. Niesamowite jest, jak bardzo dajemy się omamiać i wydajemy pieniądze na kolejne palety, odżywki, buty etc., podczas gdy te “stare” są jeszcze do użytku i długo będą wystarczające. Dobrze jest budować świadomość i otwierać oczy na pewne aspekty 👏👏👏
U mnie w dużej mierze minimalizm wynika z tego, że mój dom rodzinny był mały, ciasny, nie miałam swojego kąta i był wiecznie zagracony przez to że był za mały jak na 6 osób. Wtedy chcąc nie chcąc musiałam mieć mało rzeczy bo na więcej nie było miejsca, a teraz kiedy jestem dorosła z wyboru mam mało bo nie chce, żeby było tak jak wtedy. Lubię takie puste przestrzenie, lubię mieć mało bo wtedy mi się lepiej funkcjonuje, potrafię się skupić, łatwiej się sprząta, nie jestem taka "przytłoczona" tymi rzeczami. Dodatkowo też, chcę być bardziej eko więc staram się kupować mniej ale dobrej jakości, żeby posłużyło mi dłużej. Nie patrzę na trendy, nie interesuje mnie co jest teraz na czasie, więc nie mam problemu nosić wiele lat tę samą kurtkę, torebkę czy buty.
A co do włosów też wpadłam kilka lat temu w tę pułapkę 😂 i wyszłam z tego podobnie jak ty. Gdy zaczełam hennować włosy, tak się zmieniły, stały się grubsze, błyszczące, zdrowsze, że okazało się że te wszystkie kosmetyki nie są mi potrzebne. Jak włosy są zdrowe, niezniszczone to niewiele trzeba robić bo one same z siebie dobrze wyglądają.
@@annawojtkowska6844 Rudej
Dzień dobry Pani Aleksandro, cieszę się że mogę posłuchać Pani zdania oraz porad które mam nadzieję będą wprowadzane w życie przez nas - kobiety i nie tylko. Jestem osobą prawie 60cio letnią, za moment będę emerytką. Ponad 30 zawodowych lat spędziłam w 4 wielkich międzynarodowych korporacjach. W jednej pracuję cały czas. Mam więc możliwość obserwacji zachowań, stroju, reakcji na różne sytuacje osób z którymi pracuję. I niestety jeśli chodzi o te wszystkie rzeczy to idziemy w złym kierunku. Jest krótko mówiąc słabo z kulturą bycia a jeszcze gorzej z tym jak młode kobiety w biurze są ubrane. Gdy ja byłam w ich wieku nigdy nie przyszłabym do biura w dresie, bluzie, sportowych butach, butami z odkrytymi palcami, czy bez rajstop, nawet latem. Nie chcę pisać już o dekoltach, stringach widocznych przez ubranie. Ufff.....
Biurowy dress code po prostu przestaje istnieć. Bardzo proszę o odcinek na ten temat. Będę bardzo wdzięczna za poruszenie tego tematu. Pozdrawiam Panią serdecznie, wszystkiego dobrego, Ola Grzywacz
Mam bardzo podobne przemyślenia. Ostatnio poczułam ogromne przytłoczenie nadmiarem rzeczy które posiadam. Postanowiłam zrobić miesiąc detoksu od zakupów. To był strzał w dziesiątkę! Wreszcie czuję że wychodzę mentalnie z pewnego nałogu, niesamowicie to otwiera głowę i daje wolność! Serdecznie polecam!
Zgadzam się w 100% ❤ Wszystkim polecam minimalizm ❤
Moja Ciocia ma mądrą zasadę - kupuje 1 nową rzecz (chodziło głównie o ubranie) , dopiero jak wie, że 2 może wyprowadzić (wydać / wyrzucić) ze swojej szafy. Pomaga 😉 polecam.
I skończy się na tym, że odda dwie ostatnie, a mieć będzie tylko tę świeżo kupioną? 😉
@@joanna.od.dyktafonu nie dam sobie ręki uciąć jak wygląda to w praktyce, ale wydaje mi się, że raczej jest w tym rozsądna i rzeczy mwiscie wydaje starsze i wtedy kupuje nową. A dodam, że zawsze wygląda pięknie i klasycznie 🙂
@@annabystra1029 zażartowałam, bo jeśli Ciocia kupuje jedną rzecz, a pozbywa się dwu, za każdym razem ma o jedną rzecz mniej. Kontynuując ten proces nieuchronnie zmierza do posiadania tylko jednej sztuki odzieży 🙂
@@joanna.od.dyktafonu aaa... No tak! Logiczne! 😉 Czyli jest gdzieś małe "ale". Następnym razem jak się spotkamy muszę zapytać czy dalej tą metodę praktykuje 😁
Dobrym sposobem jest też zanim się kupi zastanowić się czy mam konkretne miejsce na tą rzecz
Dobrze, że w końcu ktoś o tym mówi. Jak widziałam czasami ile kosmetyków i ubrań niektórzy kupują, to totalnie nie mogłam zrozumieć takiego trwonienia pieniędzy na coś, czego i tak nie będą w stanie zużyć. Ja zanim coś kupię, zastanawiam się przez jakiś czas czy naprawdę tego potrzebuję. Często jest tak, że po jakimś czasie ochota posiadania czegoś przechodzi, także polecam wszystkim.
Niech każdy trwoni swoje pieniądze na co uważa;)
Bardzo wartościowy materiał. Masz rację człowiek często zapętla się w tym aby kupować więcej, szybciej, a później musi więcej pracować, aby utrzymać ten standard. Wymieniany dobre rzeczy na nowsze, większe napędzając karuzelę. Staram się przy kupnie rzeczy co do której mam wątpliwości wizualizować sobie ile godzin pracy będzie mnie to kosztowało. Ogromną słabość mam do kosmetyków... zamówiłam nowe kosmetyki Maxineczka, których tak naprawdę nie potrzebuję, ale chciałam je wypróbować... Mam postanowienie, że niczego więcej nie kupię dopóki nie skończę tego co mam. Pozdrawiam 🍀🌻
Jest fanka minimalizmu. Kocham ten styl... chociaz ciezko oprzec sie tak wielu pieknym rzeczom hah;-) ale jak nie raz ogladam na yt np sprzatnie toaletek czy inne filmiki infuencerek i widze gory kosmetykow, siatki wypchane produktami to jestem zalamana- kazda z nich chce uchodzic za nowoczesna "je zdrowo, cwiczy dba o srodowisko itp" ale nie przejmuje sie ile te produkty generuja smieci, ile z nich sie marnuje, jako malo zostanie wykorzystanych.. malo tego promuje takie zachowanie wśrod innych...
Straszne rowniez jest nakrecanie na wiele produktow np do twarzy bez "ktorych nie mozna sie obejsc" a tak naprawde to sa to zapychacze..
Myslmy co wybieramy, na kim wzorujemy i kogo ogladamy ;-) ❤😊
O tak! Też mnie boli serduszko jak patrzę na siaty wypchane wyrzucamumi kosmetykami
A wiecie dziewczyny, że to często nie jest ich 'wina'? Marki, najczęściej bez pytania wysyłają paczki pr z całym asortymentem danej kolekcji chociaż influ wcale o to nie prosiła. Poza tym, z drugiej strony to ich praca, muszą mieć co testować, bo z tego żyją. Gorzej mi się patrzy na 'zamówiłam z Shein 4 torby ubrań'.
@@ninna1104 zdaję sobie sprawę z tego faktu- jednak jeśli by chciały to mogłyby promować minimalizm bo żadna marka im nie narzuca na sile swoich produktów. Trzeba wszędzie zachować zdrowy rozsadek
Zgadzam się… od jakiegoś czasu również postanowiłam kupować mniej! Moja kolekcja kosmetyków z kolorówek jest ogromna, kosmetyków do włosów również 🫣 😮 📦📦📦 W momencie przeprowadzki zrobiłam inwentaryzację i od tamtej pory sporej części się pozbyłam i nic jeszcze nie kupiłam😊
Bardzo potrzebny i wartościowy film. Obecnie z każdej strony jesteśmy bombardowani nowymi trendami w modzie i kosmetykami. Problem w tym, że chociaż jest to kuszące aby nabyć nową rzecz, to trzeba mieć świadomość, że za parę miesięcy będzie to "przeterminowane". Czy potrzebujemy kolejnych jasnych jeansów? Nie, jedna, dwie pary wystarczą. Tak samo jest z kosmetykami kolorowymi. Po co mi kolejna pomadka w odcieniu brudnego różu (takie lubię najbardziej :) ), po co mi kolejna paletka róży, gdzie dwa, trzy odcienie, których używam są wystarczające. Zresztą tak naprawdę, jak znajdziemy produkt, który nam się sprawdza i się nam podoba to się tego trzymamy. Ok, fajnie poeksperymentować, ale czy warto od razu wykupywać masę produktów? Chyba nie. Nie napędzajmy konsumpcjonizmu i świadome zakupy to jednak podstawa. Kocham książki i dużo czytam, ale w tym przypadku ograniczyłam zakupy, ponieważ kupuję tylko te, które, wiem, że będą mi się podobać. A jak nie trafię z tytułem to sprzedaję.
Bardzo fajny film i zgadzam się w 100%. Większości rzeczy nie potrzebujemy aż w takiej ilości. Ja sama od dawna wyznaję minimalizm i dobrze mi z tym. To generuje dużo mniej problemów, bo zawsze kiedy miałam czegoś za dużo pojawiał się problem - wyrzucić szkoda, a wystawianie na olx też zajmuje czas i wiadomo, że tylko niewielka kwota się zwróci. Dziś zastanawiam się nad każdym zakupem i okazuje się, że naprawdę nie potrzebuję tak wielu kosmetyków, ubrań czy rzeczy do domu.
Nie maluję się od prawie 20 lat, mam naturalnie srebrny kolor włosów, nie maluję paznokci, nie używam kremów do twarzy. Czuję się naturalnie, nie marnuję czasu na pacykowanie się i nie wydaję na nie kasy. Czuję się bardzo dobrze.
No i fajnie, dobrze dla Ciebie. Warto jednak zrozumieć że ktoś może lubić "paczkowanie sie" i jeśli sprawia mu to przyjemność- niech to robi :)
Bardzo denerwuje mnie wciskanie kobietom coraz to nowszych kosmetyków, szczególnie kolorowych - palet cieni do oczu, do twarzy, pomadek, błyszczyków, pudrów, limitowanych serii, we współpracy z kimś "sławnym".
Straszne to jak nakręca to rynek.
Ile można kupować???
Żyć tylko dla kupowania.....
Mało kto pokazuje jak czegoś używać, co z tego tworzyć, wiecznie wszędzie testy nowości i podświadome lub świadome nakręcanie sprzedaży.
Mnie akurat moda nie interesuje, od lat kupuję tylko to co potrzebuję z ubrań.
Zauważyłam, że często w sklepach odzieżowych brakuje rzeczy naprawdę potrzebnych np. dobrej jakości bielizny a jest pełno "szmat" czyli bluzek, t shirt ów, swetrów, leginsów.
Jest nadmiar "bylejakości" wszędzie......
Pani film mnie zainspirował i oby trafił do jak największej ilości osób.
Wciskanie? Przecież wystarczy trochę zdrowego rozsądku żeby mieć świadomość czego się potrzebuje, a czego nie i nie być pod wpływem marketingu. Nikt nikomu nic nie wciska, po prostu firmy wykorzystują naiwność i głupotę, a nie robią z kobiet ofiary. Gdyby nie było popytu nie byłoby podaży.
Zdecydowanie tak, dobrej jakości bielizna łącznie ze skarpetkami, to wieczny problem. Ja mam inną na lato oraz na zimę. I wiadomo, że bielizna się niszczy dosyć szybko. Więc co kilka lat muszę urządzać polowania. Ostatnio Lidl i Tchibo ratuje mnie z opresji...
Dziwie sie, ze ludzie dopiero teraz dochodza do takich wnioskow. Mam 30 lat i nigdy nie mialam nadmiaru pieniedzy na "glupoty". Im jestem starsza, tym mniej kupuje, a wiecej wyrzucam. Razem z mezem zarabiamy bardzo dobrze i nasi znajomi tez. My kupilismy male 3-pokojowe mieszkanie za gotowke bez pomocy rodzicow, oni wielkie domy za kredyty. Dobrze sie z tym czuje :) ale tym bardziej chce maksymalnie wykorzystac kazdy metr i przygotowujac sie do przeprowadzki na swoje, co chwile cos wyrzucam, zeby zostawic tylko to, czego naprawde potrzebuje. Te zasady nie dotycza "pamiatek" - jestem strasznie sentymentalna, dlatego nigdy nie zostane prawdziwą minimalistką 😂
Minimalizm przychodzi z wiekiem, kiedy rozumiemy że jestesmy super a tym co nas upiększa to samoświadomość i uśmiech.
Pamietam jak ogladalam ten film o włosach. Pomyślałam 😮. Do wlosow mam suszarkę, turban, szczotkę, odżywkę, olejek, szampon. Starcza
Bardzo dobry temat pani podjęła. Ja w pewnym momencie też się zorientowałam, że moja przestrzeń się kurczy i tak naprawdę nie potrzebuję tylu rzeczy. Wolę odłozyć na podróże, jakieś masaże czy kosmetyczkę. A żyjąc posród tylu bezużytecznych rzeczy mam wrażenie, że żyjemy w wiecznym bałaganie. Pozdrawiam serdecznie.
Olu, dziękuję za ten materiał! Akurat skończył mi się płyn do płukania, spróbuję wyprać kilka pralek bez i ocenię, czy jestem w stanie z niego zrezygnować. Dodatkowo, obok tego, o czym mówiłaś, nie kupuję książek. Słucham Legimi lub wypożyczam z biblioteki. Mam to szczęście, że miejscowa biblioteka jest świetnie zaopatrzona, a jeśli nawet nie ma jakiegoś tytułu, który chcę przeczytać, to zgłaszam książkę jako propozycję do zakupu i najpóźniej za kilka miesięcy pojawia się w bibliotece.
Olu nie jestem niewiadomo kimale uważam ,że jesteś bardzo wartosciwym czlowiekiem. Osoby z podobna filozofią na życie sa mi bliskie mentalnie ale też bliskie sercu. Dużo zdrowia Ci życzę
Olu zgadzam sie z Tobą w 100%. Ja kupuję kolejny kosmetyk dopiero kiedy widzę jak poprzedni mi się konczy. Czasem ciezko jest sie oprzec, ale zdrowy rozsądek wygrywa. Co do ksiązek papierowych mialam ten sam problem co Ty. Niby mam kindle, ale to nie to samo co czytanie prawdziwej ksiązki. Przypomnialam sobie o wspanialej instytucji jaką jest... BIBLIOTEKA! Jako dziecko/ nastolatka spedzalam tam mnostwo czasu i wrocilam do niej po trzydziestce ;) bylam zaskoczona jak ciekawe pozycje mozna tam znalezc :)
Ja mam sporo nagromadzonych rzeczy zarówno z kosmetyków jak i z ubrań. Uratowało mnie to kiedy straciłam pracę, zdrowie się pogorszyło, nie mogłam szukam nowej, bo miałam kilka operacji, a przyznana mi renta to tylko 1400 zł 😢 dzięki temu, że miałam spore zapasy mogłam przetrwać rok i przez ten czas musiałam kupić dosłownie kilka rzeczy. Jakbym miała tylko biezace rzeczy to byłoby mi dość trudno to wszystko finansowo ogarnąć. Tak więc ma to swoje plusy i cos, co uważałam za wadę nie widząc plusów takiego zbierania, nagle okazało się, że jest coś pozytywnego
Tak, totalny minimalizm jest dla osób zamożnych. Mnie niejednokrotnie uratowały trzymane " przydasie".
Faktem jest, że osoby z pokolenia wojennego i powojennego wszystko trzymały, nke wyrzucały, bo wiedziały, jak to jest nie mieć. Minimalizm jest dla ludzi czujących się bezpiecznie.
Dziękuję za ten film. ja ciągle kupuję nowe,bo wydaje mi się, że jeszcze to mi się przyda,tego nie mam. W domu jestem zasypana rzeczami, to powoduje nieporządek. Powoli zaczynam się uczyć, że jednak mniej znsczy więcej i nie muszę wszystkiego mieć. dziękuję
Dla mnie straszna jest ilość sklepów z "chińszczynkami" tych sklepów, gdzie kupimy wszystko od butów przez ozdoby, płyny do naczyń aż do słodyczy itd. Sklepy się mnożą a wątpię, żeby to wszystko się sprzedało. Nie schodzi jedna kolekcja, a już jest kolejna! Po co tyle wszystkiego produkować 🤦♀️
👍👍
To jeden z najbardziej wartościowych filmów, jakie ostatnio obejrzałam.😊 Jestem dokładnie na tym samym etapie - ostatnio przeglądając swoją szafę , którą buduje od dłuższego czasu w idei garderoby kapsułowej odkryłam, że jest ona w miarę kompletna i ciągle chodziła za mną myśl, że nie, pewnie jeszcze muszę coś kupić... Dopiero po przejrzeniu szafy drugi raz dotarło do mnie, że naprawdę potrzebuję dosłownie kilku sztuk nowych rzeczy i to takich, których nie mam i których brak w poprzednim sezonie wiosenno-letnim wyraźnie dał mi się we znaki. Najbardziej uderzające jest dla mnie jednak to, że gdy odkryłam, że nie muszę kupować, że jestem świadoma tego co mam i tego, czego potrzebuję naprawdę sprawiła że poczułam się wolna zdecydowanie bardziej niż wtedy, gdy robiłam największe zakupy... Tak jak Pani powiedziała, rzeczy to tylko rzeczy, życie powinno kręcić się wokół zdecydowanie bardziej istotnych kwestii, rzeczy mają nam tylko służyć do tego, do czego są przeznaczone w odpowiedni sposób. Minimalizm to jest zdecydowanie droga na którą weszłam w wielu aspektach życia, i z której już nie zamierzam zejść.
1-2 koszule są ok jeśli ktoś nie musi codzinnie chodzić w koszulach. Wtedy się okazuje, że 5 to minimum :)
Bardzo wartościowy film. Zgadzam się w zupełności jako osoba prywatna i jako profesjonalna declutterka.
Niesamowicie zaskoczyłaś mnie informacją o płynach do płukania. Właśnie kończy mi się taki płyn i na pewno nie kupię następnego.
Wysłuchałam Twojego nagrania z wielką przyjemnością i uwagą. Cały czas bombardowani jesteśmy wywiadami o tym kto sobie i co nowego kupił ile to kosztowało. Mało kto publicznie mówi o tym , że kupowanie kolejnej rzeczy, np kolejnych spodni, jest niepotrzebne. Pracuję w sklepie i na co dzień stykam się z ogromną ilością art, które kuszą i wołają, "kup mnie". Musiało minąć sporo czasu zanim przepracowałam sobie w głowie , że może i to wszystko ładne ale nie muszę tego wszystkiego kupować. Bardzo mądry i ważny przekaz, za który serdecznie dziękuję .
Jeśli chodzi o buty to się nie zgodzę. Za kilka lat nie będę mogła chodzić w szpilkach. Mam wiele par, wygodnych butów w różnych kolorach. Młodość szybko przemija i wtedy będzie czas na buty z płaskim obcasem. Z ubraniami rozstaję się bez bólu, kupuję coś nowego to wyciągam z szafy inną rzecz do oddania. Wiem, że ktoś z rodziny lub znajomych się ucieszy, bo odświeży swoją garderobę. Przyjmuję też ubrania z drugiej ręki, na zasadzie wymiany :) Lubię to, bo ja mam coś nowego a nie wydaję fortuny. W życiu nie wzięłabym kredytu by kupić torebkę czy buty, to jest dla mnie sytuacja niewyobrażalna. Na kremy do pielęgnacji wydaję dużo ale to inwestycja w siebie. Mogłabym wydawać mniej ale traktuję to jako lek na dobry wygląd, jest po prostu niezbędny.
Ciekawy pomysł z tymi pocztówkami! Sama praktykuję minimalizm od kilku lat a z pamiątkami problemu nie mam, bo nigdzie nie jeżdżę, ale jakbym gdzieś pojechała, to pocztówka brzmi super!
Dziękuję za poruszenie tego tematu. Jestem dojrzałą osobą i doszłam do tych refleksji podczas swojego życia ale dla młodych ludzi to może być bardzo inspirujące do zmiany nastawienia. To prawda, że wkłada się nam do głowy konieczność posiadania coraz większej liczby rzeczy.😊 ale trzeba umieć powiedzieć dość, dla swojego dobra
Jakbym słuchała o sobie…zdecydowanie zgadzam się ze wszystkim co powiedziałaś 😊 Osobiście największy problem mam z zakupem kosmetyków zarówno do pielęgnacji całego ciała, jak i tych kolorowych. Co do ubrań… mając wzrost 180 cm mam wrażenie, ze wszystko na mnie jest za krótkie i źle leży 😅 więc nie chodzę do sklepów z ubraniami bo się tylko denerwuje.
Ja na odwrót - mając 155 cm też ciężko jest cokolwiek dopasować :)
Od 6 lat ubieram się prawie zawsze w sukienki, najlepiej się w nich czuję. I oczywiście obcasy na co dzień.
Spodni unikam jak ognia. 😊
Jestem fryzjerem i mam ze 2,3 szampony - lubię stosować naprzemiennie, mam 2 odżywki - ten sam powód. Olejek na końcówki, termoochrona, lakier. Tyle 😅 widzę, jak niektóre klientki sobie narobiły problemów, bo przeproteinowały włosy i większą szkodę zrobiły tymi maskami, niż by nie używały😅 😅😅 mam włosy do pasa
Mam podobne podejście, dzięki temu że przeprowadzałam się 11 razy w życiu. Teraz jestem na swoim, ale jak wynajmowałam, to przy kupnie każdej rzeczy zastanawiałam się czy to jest coś czego potrzebuję, czy też będzie to nieużywany przedmiot który będę musiała kiedyś ciągnąć do kolejnego mieszkania. Mam taką zasadę że każdą rzecz mam w ilości takiej jak potrzebuję + maksymalnie 1 sztuka jeśli coś mi się już kończy. Choć finansowo mogłabym sobie pozwolić na nowe ubrania dobrej jakości, ubieram się głównie w second handach, bo skoro mogę upolować za grosze coś świetnej jakości, to po co wydawać na to setki złotych. Jak już kupuję coś nowego, to staram się żeby było bardzo dobrej jakości i służyło lata. W związku z tym np garnki zakupiłam 8 lat temu, a do dziś wyglądają jak nowe, buty do wspinaczki służą mi już 10 lat, i myślę że posłużą kolejne 10. W ogóle nie kieruję się tym co modne, wręcz przeciwnie, staram się wybierać ponadczasowe rozwiązania. Być może mi jest łatwiej, bo nie cierpię zakupów, wolę coś kupić raz porządnego i mieć spokój na lata :) Nie mam też w domu rzeczy których nie potrzebuję, a jakich oczekują ode mnie inni, np kufli czy pokali do piwa, bo nie piję piwa i tylko mi zawalają miejsce. Jak zaś się trafia gość który chce się napić piwa nie ma problemu, ale w zwykłej szklance :). Coś na czym nie oszczędzam to podróże, zdrowie i bliscy.
Ja ograniczyłam też zakupy ozdób świątecznych. Kiedyś były moja słabością. Teraz mam bardzo rozsądny Arsenal dobrany kolorystycznie. Kiedy w tym roku chciałam coś zmienić, to dodałam po prostu aksamitkę w modnym kolorze i przywiązałam ją do bombek. Wyszło świetnie, koszt kilku złotych.
Mam 65 lat. Mam proste, gęste, do ramion włosy, rozjaśniam sama w domu, ale chciałabym przestać.
Moja ulubiona fryzura - włosy zebrane w ogon. Rzadko noszę rozpuszczone, bo nie znoszę muskających twarz kosmyków. Kilka lat temu zaszalałam i poszłam do świetnego fryzjera, fryzura super tyle że już na zewnątrz skończyła w kucyku, a jedyny plus to zachwyt specjalisty kondycją włosów. Od wielu lat myję włosy szamponem z czarnej rzepy i tyle.
Zdradzi Pani markę tego szamponu?
Też mam słabości. Kupiłam "Mętne łby" Słonimskiego, papierowe i stare. Czytanie starej książki napisanej nieco starszą polszczyzną jest moim zdaniem czym innym niż czytanie tego samego tekstu ale świeżo wydrukowanego. Mój mąż tego nie rozumie bo za starą książkę trzeba było więcej zapłacić i trudniej było ją znaleźć :)
W ogóle nie kupuję gumek, czy takich samych akcesoriów. Już od jakiegoś czasu pilnuję się z butami, bo jest ich sporo... kosmetyki - od dłuższego czasu mocno kontroluje zakupy, bawię się w projekt denko i zużywam zapasy, kupując tylko to, co się skończyło. Wchodzę też w drogę uzdrawiania włosów i także przeszłam etap prób ratowania włosów pielęgnacją, suplementacją i zostało mi już tylko jedno - zero blondu... na wyjazdach jako pamiątki kupuję smakołyki z danego miejsca. Lokalne wino, może jakieś specyficzne słodycze. Największe przewinienie to ubrania.... muszę zdecydowanie wyzbyć się kupowania impulsywnego, a skupić się na dobrej jakości pojedynczych sztuk w szafie. Mam już jakieś postępy, ale sporo przede mna
Witam. Fajny filmik. Od jakiegos czasu również, ograniczam ilość kupowanych rzeczy. Kiedyś dokupilabym nowa szafkę, szafe,, półki żeby to wszystko porzechowywac. Teraz jeśli robi się zbyt dużo rzeczy ( ciuchów, dekoracji, kuchennyych, choć ostatnio zdarza się to rzadko) raczej idę w drugą stronę i zastanawiam się czego już nie potrzebuje, czego mogę się pozbyć ( najczęściej oddaje do charity shop). Oglądałam kiedyś program że ludzie ( głównie w usa) wynajmują specjalne garaże żeby trzymać tam swoje rzeczy które nie mieszczą się już w domu. Pozdrawiam ❤
Super film! Dziękuję!😊
Płyn do płukania tkanin dodatkowo powoduje, że guma w ubraniach parcieje. Płukanie, na przykład bielizny, niszczy ją. Poza tym, produkty, które oblepiają takaniny, mają kontakt z naszą skórą i ekspozycja na takie chemikalia może się przyczynić do powstania podrażnień i uczuleń "z nikąd".
I to jest bardzo ważny materiał, niezwykle istotny temat. Mówisz o podejściu, które siedzie gdzieś w głębi mnie. Sama nie lubię jakiś gadżetów pierdółek do ozdoby, które mają tylko stać i się kurzyć. Tak, ładnie wyglądają, ale po co? Żeby przeznaczać więcej czasu na sprzątanie, wycieranie kurzu z mebli? Mnie podnoszenie każdej rzeczy i odstawianie jej na miejsce niezwykle drażni. A to co mam na zewnątrz jest zazwyczaj elementem strategicznym - tak to nazywam.
Z innej strony mówisz w tym filmie o tym, czego nie będziesz kupować, bo już masz. To też nie jest tak 0-1 (o czym też wspominałaś), że nie można już wgl tych rzeczy kupić. Można, by potrzeba jest realna, a nie wykreowana przez marketing czy inne osoby.
Ludzie mają swoje odstępstwa od reguł i to jest okej. Byle by zachować rozsądek i zadawać sobie pytanie, czy tego potrzebuję, czy z tego korzystam, czy w ciągu ostatniego roku w ogóle wiedziałam, że taka rzecz w ogóle posiadam w swoim domu.
Świetny film! Mnie co prawda daleko do minimalizmu (puste przestrzenie mnie przygnębiają, kojarzą się ze szpitalem), ale ja radzę sobie z tym w postaci pięknych kwiatów w okazałych donicach czy ozdobnych poduszkach - muszę po prostu ocieplić wnętrze.
Z rzeczy, których zaprzestałam kupować to na pewno takim potężnym game changerem u mnie były odświeżacze powietrza - niepotrzebne. Wolę wywietrzyć mieszkanie. A w toalecie idealnie sprawdza się dekoracyjny DIY słoiczek, woda z olejkiem eterycznym i patyczki do szaszłyków.
Podobnie nie kupuję byle świec - mam kilka sojowych, sprawdzonych, używanych na romantyczne wieczory.
Nie kupuję też żadnych torebek (od foliówek po materiałowe, wielorazowe) - mam kilka wielorazówek i w zupełności mi to wystarcza.
Od siebie dodałabym jeszcze lakiery do paznokci - miałam ich pełno, dwie kosmetyczki. Aktualnie? Nauczyłam się dbać o paznokcie tak, że nie mam ich w ogóle.
Ale książek papierowych i roślin podobnie do Ciebie nie oddam!
Juz dawno nie oglądałam tak mądrego i otwierającego oczy filmiku.😊
Nie uzywam kostek do kibla (okazuje sie ze w zupelnosci wystarcza raz na kilka dni umyc domestosem, sedes jest czysty i nie smuerdzi wcale), ograniczylam reczniki papierowe do minimum zamieniahac je na pojemniczek ze sciereczkami, ktore piorę. Uzywam podstawowe kosmetyki, zamiast zeli do kąpieli zwykle mydlo w plynie, działa tak samo 😉. Zamiast osobnego plynu do mycia kuchni, osobnego do łazienki, do wycieranua kurzy itd mam spryskiwacz z domowym plynem z wody i octu. Serio ta cala chemia ktora nam wmawiają jest niepotrzebna! Acha i plynu nablyszczajacego tez nie używam.
W ciąży przestałam kupować perfumy i tak mi zostało - nie znoszę obcych zapachów na sobie! Dezodorantów klasycznych też nie kupuję, używam ałun który starcza na lata. Nie kupuję już płynów do płukania ust - lepiej ich nie płukać po myciu zębów. Nie kupuję durnostojek - po co tyle tego.
Ja podobnie jak Ty nie używam płynu do płukania. Kiedy dowiedziałam się że moje dziecko ma AZS lekarz odradził nam płyny. Na szczęście nie mieliśmy problemu boisz nie używaliśmy.
Co ciekawe moja siostra miała bardzo duże problemy z alergią u syna. Skończyły się gdy odstawiła płyn do płukania. Ze dwa razy będąc na zakupach zapomniała go kupić. Zauważyła, że stan dziecka się poprawia. Zaczęła używać i problemy wróciły. Odstawiła na dobre i skończyły sie problemy zdrowotne.
Ja przyznaje - kupuję kompulsywnie dużo, dwója dzieci - odreagowuje stresy szybkimi zakupami w aplikacjach (oczywiście na PayPo), paczki z Sinsay (czyli ultra fast fashion), Reserved itp… jeszcze daleko mi do ogarnięcia się w tym temacie, ale wewnętrznie czuję, że ten krok jest mi potrzebny. Dzięki Olu!!
Ostatnio duża uwagę zwracam na to z jakiego materiału jest zrobiona odzież jaką kupuje i Ostatnio też mam fazę na bluzki gładkie bez żadnego nadruku.
Też tak robię. ❤ sprawdzenie metki jest dla mnie bardzo istotne.
Dobra idę sprzątać w rzeczach. Dzięki! ❤
To ja też sie wypowiem, nie kupuje:
- przyborów do makijażu bo nie umiem sie malować, jedynie tusz i cieniem brwi, zamiast tego odwiedzam kosmetyczkę średno co 2 mieisące na jakies zabiegi na twarz
- nie robie paznokci jedynie sama- pilnik, odzywka
- nie farbuje włosow-podcinam co jakiś czas
- ograniczam kremy, szampony i maski do pielegnacji
-nie zagracam kuchni niepotrzebnymi akcesoriami,
- robie tanie pranie/mycie połóg - wykorzystuje wode z mycia włosów, pranie odziezy roboczej (z obory) namaczam w wodzie i wiruje, nie opłaca sie tego ciagle prać
-oszczędzam zmywarke namaczając wczesniej naczynia-myjac w misce wstępnie
- nie marnuje zywności
- lubie szpilki i dawniej kupowalam duzo tanich butów, teraz stawiam na jakość
-nie mam dzieci wiec nie kupuje zabawek na co dzień, nie mam zwyczaju obdarowywac chrzesniaków z każdą wizytą prezentami. Zakup upominku jest dla mnie problemem bo nie chce kupowac czegoś czego sama bym nie chciala a ten plastik i wszechobecne badziewie mnie przeraża. Kupuje wiec zabawki z drewna
Jestem tania w utrzymaniu :)
To, co dla Ciebie takie odkrywcze było niegdyś codziennością, rzeczy się miało bardzo mało, tylko te niezbędne do życia. I cieszę się, że było mi dane żyć w tamtych czasach, pod tym względem były o wiele mniej stresujące i szczęśliwsze. Minimalizm jest zawsze zdrowszy i dla psychiki i dla ciała.
Potrzebuję takich filmów, żeby zdać sobie sprawę, że naprawdę nie potrzeba mi tylu rzeczy
Też nie używam płynu do płukania od lat. Kiedyś używałam sporadycznie do swetrów, ale przestałam go w ogóle kupować, bo wyrzucałam praktycznie pełne butelki przeterminowanego płynu.
Kiedy mówię o tym ludziom są zdziwieni jak można nie używać płynów do płukania. A jednoczenie narzekają na szorstkie ręczniki i na to, że nie wchłaniają wody. Żeby były bardziej miękkie dodają jeszcze więcej płynu, a efekt jest zupelnie odwrotny.
Moje ręczniki są mięciutkie i chlonne właśnie dlatego, że nie stosuje tzw. "płynu do zmiękczania" .
Czasem stosuje ocet (ma właściwości nie tylko zmiękczające, ale też bakteriobójcze i warto dodać do płukania, gdy pierze się w niskiej temperaturze). Zapach octu znika zupełnie po wysuszeniu prania. Pozostaje zapach czystości, neutralny i to mi najbardziej odpowiada. Intensywny zapach jaki zostaje po płynach zmiękczających gryzie się z zapachem perfum, nie lubię tego.
Dodam jeszcze, że nie używam również płynów do mycia podlogi. Zamiast tego wystarczy dodać do wody odrobinę sody oczyszczonej i octu. Podłogą jest czysta i bez zacieków.
Mnogość różnych płynów jest wymysłem marketingowym, niszczą środowisko i nasze zdrowie. Nie mówię żeby popadać w skrajności, ale naprawdę nie potrzebujemy tego tyle i niektóre stare sposoby są po prostu lepsze. Daliśmy sobie wmówić, że tego potrzebujemy.
Ja przestalam kupowac. Kasy mam tyle, ze moge nie pracować rok. W nosie mam mode, fryzjera, kosmetyczki... kupuje namietnie ksiazki, popularnonaukowe, ale dzieki nim mam wiedzę, jak sie leczyć.
W 2012 pół roku żyłam bez lodówki. Dało sie. Bylo upalne lato,nie bylo mnie stać, ale kredytu nie wziełam.
Nigdy nie wzielam na nic kredytu przez cale moje życie!!! Można.
Przestałam się malować, moja cera się znacznie poprawiła, wyeliminowałam wieprzowinę i ostre przyprawy, zauważyłam że pot już nie śmierdzi. Rezygnując z wielu rzeczy zaoszczędziłam na dobre jakościowo jedzenie i podróże.
Droga Olu, świetnie że poruszasz ten temat. Ja również przyłapałam się na kupowaniu zbyt wielu kosmetyków do twarzy i włosów i mam to samo odczucie w sytuacjach jak ta kolekcja "Maxi". Ponadto zauważyłam, że kupuję za dużo ubrań czy butów "w moim klsaycznym typie", szczególnie jeśli czegoś takiego długo szukałam - z takimi rzeczami jest mi potem trudniej się rozstać, niż z jakimś trendowym bzdetem. Z typowych trendówek też rezygnuję, "wyrosłam" z kupowania zbyt wielu rzeczy, których po krótkim czasie trzeba się pozbyć. Napewno wytrzymam wiosnę '24 bez kupienia czegoś w kolorze "peach fuzz"😉
Kupuje gumki do wlosow bo ciagle gubie a nosze na codzien kucyk. Musze kupowac ubrania w sieciowce bo nie mma kasy na drogie. Uzywam plynu do plukania tkanin bo nie lubie jak smierdzi woda wodociagowa a susze w mieszkaniu. Nigdy nie kupowalam pamiatek z podrozy, nie kupuje nowego modelu bo mi sie znudzil tylko czekam az przedmiot sie zepsuje.
Zgadzam się całkowicie. Od paru lat kupuję kilka tych samych sprawdzonych kosmetyków, jak już kończą się poprzednie, nie uprawiam zbieractwa, jeśli w czymś nie chodziłam rok, oddaję, sprzedaję, chyba że to coś na wyjątkowe okazje, tak samo buty sportowe, których kiedyś miałam mnóstwo, zeszłam do 3 par, buty na obcasie 1 para bo rzadko chodzę w takich chodzę, akcesoria kuchenne nieużywane latami, zbieracze kurzu w postaci pamiątek, drobiazgów itd. mam teraz przestrzeń w garderobie, w kuchni , czuję że oddycham. Czasem głupio mi się była do tego innym przyznać, ale widzę że nie jestem sama.
Bardzo potrzebny film! Dziekuję Ci Olu za niego. ❤ Rownież uważam, że potrzebujemy mniej. Jesteśmy kuszeni z każdej strony rzeczami, które "musimy" mieć. Ja ucze swoje dzieci świadomych zakupów i przypominam samej sobie "Nie potrzebujesz tego!".
Odnośnie Twojego pytania na końcu filmu: Wiem jak modne są teraz zamszowe buty i kolejna marka wypuściła kolejne zamienniki, kolejna dziewczyna krzyczy: musisz je mieć... Fakt są to buty, które rownież mi się podobają. Natomiast przeprowadziłam ze sobą szczerą rozmowę i zrezygnowałam z zakupu. Wiem, że nie bedą mi do wszystkiego pasować, za chwilę będą brudne i bede mieć problem z ich doczyszczeniem. Dodatkowo mam komunię i tutaj na prawde potrzebuję odpowiedniego obuwia do sukienki.
Strój do pracy na lato/upały pomysł na kolejny film? Minimalistyczny na tydzień.
Bardzo interesujący filmik. Z wieloma rzeczami się zgadzam i nie kupuję większości rzeczy, o których wspomniałaś. Ja dodatkowo ograniczyłam praktycznie do minimum zakupy ozdób do domu, wolę kupić co dwa tygodnie świeże kwiaty i dać do wazonu. Nie kupuje również żadnej plastikowej biżuterii, zwyczajnie mi się nie podoba.
Dziękuję za filmik i pozdrawiam cieplutko. Klaudia ❤
Olu, ja po obejrzeniu Twojego filmu o kosmetykach do włosów kupiłam to wszystko o czym mówiłaś i opracowałam plan działania. I teraz po roku jestem Ci mega wdzięczna. Ogromna zmiana na mojej głowie i...w mojej głowie :-) Ale póki co żyję w przekonaniu że jak zabraknie mi jednego z tych elementów to jakość nie będzie już ta sama. Jestem zaskoczona tym co dziś powiedziałaś i będę o tym myśleć :-)
Jeśli Twoje włosy są już w dobrym stanie, spróbuj odstawiać poszczególne kosmetyki. O ile moje spalone „siano" tego wszystkiego potrzebowało, to już zdrowe włosy wymagają naprawdę minimum :)
Z kosmetyków do włosów mam szampon 🙈
Ja myje włosy żelem pod prysznic 🙈🤷♀️😁
@@misskama8407 A ja szamponem do wlosow myje ciało czyli szampon używam jak żel pod prysznic. Polecam
Ja tak samo 😂😂😂
Popieram wszystko co powiedziałąś. Ja nigdy nie kupuje nowego telefonu póki stary nie padnie;-) nie przeszkadza mi ze niektorzy dziwnie patrzą, ze nie ma iphona. Też nic na kredyt.
Jestem z siebie taka dumna 😂 nie kupię niczego z tych 13u wymienionych rzeczy.
Mam np. dwie szminki to znaczy trzy🤔. Jedną "mobilną" w torebce i drugą w tym samym kolorze stacjonarną przy lustrze ta trzecia to czerwona na okazyjne wyjścia. Do włosów mam szampon, odżywkę i olejek na końcówki. Gumek do włosów mam trzy, jedna w torebce jedna przy szczotce do włosów i trzecią na butelce z odżywką do włosów 😅. Płynu do płukanie nie używam od lat. Ubrani do biegania mam od kilku lat te same, dokupiłam w ostatnich 2ch latach jedne leginsy i dwa staniki. Mam trzy komplety pościeli, bo mamy tylko jedną sypialnie i jedno łóżko więc jeden komplet zdąży wyschnąć zanim zabrudzę kolejny komplet (ale to nie ta rzecz z tych 13stu)więc to taki dodatek którym się pochwalę 😊
Kurcze ❗ale kocham buty... I tu poległam 🤦♀️
NIGDY nie kupowałam dużej ilości kosmetyków. Po jednym kosmetyku z każdego rodzaju (cienie, podkład tusz, róż itd. żel do mycia, szampon...). Myślałam, że coś ze mną jest nie tak :-P buty i ubrania raczej też po jednej-dwie sztuki spodni, bluz, kurtek na dany sezon, jedna para danego rodzaju butów, torebki max. trzy. Po prostu wychowałam się w biednej rodzinie. Jedyna rzecz z którą troszkę przesadzam to skarpetki majtki których włąsnie jako dziecko miałam mało a nie są takie drogie ;-) no i niestety obecnie są kiepskiej jakości, więc ile by ich nie było to zużyją się.
Super film. Bardzo motywujący. Mam nadzieję, że trafi do wielu osób.
Fajnie wrócić do naturalnego koloru jak się nie ma siwych włosów w młodym wieku. Śmieszy mnie namawianie do rezygnacji z farbowania przez osoby które siwych włosów nie mają. Jest także pewna influ która sprzedaje ebooki jednak nie bierze pod uwagę że część osób nie może zrezygnować z farbowania
Pani Olu, dziękuję bardzo za filmik 🥰 Dokładnie to mi w duszy gra. Jako mama czworga dzieci staram się utrzymać minimalną ilość przedmiotów w domu, aby było czym oddychać 😅 Wszyscy mamy się w co ubrać i nie brakuje przedmiotów codziennego użytku. Polecam z serca ❤
Zapomniałam nawet, że istnieją płyny do prania.. Orzechy piorące dają miękkość pranym rzeczom, to polecam!