Dzięki Tobie inaczej oglądam kanał "Pierogi z kimchi". widzę tam jak na dłoni jak mąż Wioli stara się "zachować" jej i swoją twarz gdy, np. ocenia polskie specjały. faktycznie nie ma tam krytyki tylko ew. opinia że to danie mu (mężowi Wioli) nie podchodzi, ale jest podobne do tego czy innego koreańskiego specjału. "Ten koreański jest bardziej 'taki' a ten polski bardziej 'taki;. Ale oceny brak. I w sunie mi się to podoba. Dziękuję! Piękne socjologiczne doświadczenie:D
Od kilku dni przeglądałem starsze materiały. Nosiłem się z zamiarem spytania czy pojawią się jakieś nowe materiały, na YT, u Pana na Twitterze. No cóż, moje niewypowiedziane prośby najwyraźniej zostały spełnione. Dobrze Pana znów widzieć i słyszeć!
Dziękuję. Trochę faktycznie ta przerwa była zbyt długa, ale mam już nagrane kolejne materiały, muszę je tylko poddać obróbce, więc kolejny film ukaże się znacznie szybciej.
Dziękuję za kolejny interesujący materiał. Pochodzę z Krakowa ale pierwszy raz w koreańskiej restauracji byłem właśnie we Wrocławiu 😁. Bardzo lubię kuchnie wschodu, ale koreańskie potrawy smakowały mi nawet bardziej niż japońskie.
Kolejny bardzo ciekawy materiał. Dziękuję Panie Jacku! Dzięki śledzeniu Pana wpisów na tt, kiedy tylko zaczął Pan mówić o upowszechnieniu się białego ryżu, przypomniałem sobie nitkę o chorobie "problem Edo". Niecierpliwie czekam na kolejne odcinki!
Dziękuję. Pomimo tego, że jem ryż każdego dnia, nigdy nie nawiązałem więzi emocjonalnej z tym daniem, natomiast czuję taką z dobrym, polskim chlebem, który niestety gości u nas rzadko.
Dziękuję. Problemem dla mnie jest zawsze obróbka nagranego materiału, która zajmuje sporo czasu i jej nie lubię, ale mam już nagrane kilka innych filmów, więc na kolejny na pewno nie będzie trzeba czekać kolejne 2 miesiące. :)
Gdy oglądałem pierwszy raz jakiś koreański film, była w nim scena, w którym bohaterka i jej koleżanka z pracy zostały praktycznie zmuszone przez szefa do wyjścia na wspólny obiad, co spotkało się z ich niechęcią. Gdy tenże szef zaczął jeść głośno siorbiąc, uznałem że to forma pokazania, skąd ta niechęć. Niemniej za moment obie kobiety zaczęły jeść identycznie. Zastanawiałem się jeszcze, czy to nie chęć dostosowania się, ale gdy później już w sympatycznym towarzystwie wszyscy jedli tak samo głośno, zrozumiałem, że to chyba coś, co nie zajmowało w ogóle scenarzystów, że to naturalne zjawisko :)
Lubię oglądać na netflixie japońskie i koreańskie seriale, tam też bardzo dobrze widać jak oni uwielbiają jedzenie. Dziękuję za kolejny ciekawy odcinek. Narobił mi Pan smaka na ostrą koreańską zupkę, pójdę jutro do sklepu azjatyckiego na Oławską i kupię sobie parę. Pozdrowienia z Wrocławia! 😊
Panie Jacku, jak zwykle bardzo ciekawie Pan opowiada! Głośne "jedzenie" i ogólne zachowanie przy stole kojarzy mi się bardziej z kulturą wojowników (stereotypowa uczta wikingów czy filmowe popijawy yakuzy). A udawanie dziecka też mnie zmyliło :)
Świetny materiał, komentarz dla zasięgów i wyczekuję kolejnych odcinków. Może sprawi nam Pan prezent na Święta? Oczywiście, jeśli czas pozwoli. Pozdrawiam
Dziękuję! Nowy materiał najprawdopodobniej wleci jutro i w tym roku powinno ich być znacznie więcej, gdyz będę tworzył krótsze filmy, po kilkanaście, max 30 min. Taki mam przynajmniej plan. :)
Pamiętam jak dziś i pewnie nigdy nie zapomnę kiedy to chińczyk siedzący stolik dalej podczas mieszania jedzenia na talerzu widelcem (a może pałeczkami...) pierdnął i beknął w tym samym momencie.
Podczas wyjazdu do Japonii nie byłam w stanie siorbać ramenu. W jednym miejscu nawet dopytywano czy na pewno mi smakuje. Był pyszny ale musiałam jeść „po naszemu”, teraz rozumiem dlaczego 😊
W trakcie pierwszego posiłku w Japonii, udon na tokijskim dworcu, czułem się jak w innej galaktyce. Czytałem i słyszałem że będzie głośno, ale tak głośnego siorbania się nie spodziewałem 😂 no cóż, chwilę później sam tak robiłem i później już nie zwracałem uwagi 😅
jestem pełen podziwu jak potrafisz bez zająknięcia mówić o tak skomplikowanych sprawach 1. zauważyłem że często kobiety jedzą ciszej od mężczyzn, tak jakby jednak wiedziały, że to niekulturalne 2. jedząc w miejscach publicznych zawsze pieczołowicie nakładam makaron pałeczkami na łyżkę i widzę kontem oka, jak się dziwią czasami chyba nawet ciszej jedzą, ale tego nie da się zweryfikować 3. w restauracjach jem słuchając książek i podcastów, ale i tak nieraz słyszę siorbanie 4. jestem pełen podziwu jak transparentnie traktujesz datki od widzów - piękna inicjatywa (nawiska, wydatki i książki) 5. pozdrowienia dla Jessy
Dziękuję, Ryszardzie. Oczywiście jestem zawsze przygotowany, mnóstwo notatek. Mam też już z kilkadziesiąt zapisanych notatników z moimi myślami i obserwacjami. Zawsze mam jeden przy sobie i długopis, nawet podczas spaceru z psem. Nie ruszę się bez nich z domu.. Czasami ludzie na ulicy pytają mnie co w nich zapisuję, inni mniej lub bardziej taktowanie starają się zajrzeć do środka. :))) Czyli również nie masz problemu z jedzeniem w restauracji bez towarzystwa? Koreańczycy generalnie unikają takich sytuacji, są dla nich krępujące. Rzadko widzę samotne osoby w restauracjach. Z natury jestem minimalistą - nie piję, nie palę, od ponad 30 lat nie jem mięsa, 99% posiłków jem w domu lub noszę ze sobą. Słuchałem już twojego podcastu z zeszłego tygodnia. Nowy, o złocie, wysłucham jutro rano.
@@dalekowschodnierefleksje bardzo dziękuję za miłe słowa Ja zapisuję notatki w telefonie, te z książek w samym audible. Sam jem w ciagu dnia, kiedy żona jest w pracy, choć głównie gotuję w domu - głównie mięso i warzywa - unikam węglowodanów i słodyczy Pozdrawiam
Рік тому+1
Czytając punkt pierwszy poczułam pewien zgrzyt. Podobny zgrzyt poczułam, gdy podczas wykładów jeden ze studentów zadał wykładowczyni pytanie "Oni naprawdę wierzą w tych bogów?". Tak samo, jak w kwestii wiary, tak i kultury, każde społeczeństwo rządzi się swoimi prawami. Można nazwać to niekulturalnym z perspektywy Europejczyka, ale nie posuwałabym się tak bardzo do tego, by stanowczo nazwać takie zachowanie niekulturalnym, jakby było to prawdą objawioną.
Ten argument tolerancji i nie krytykowania innych kultur na podstawie własnych norm, zasad, wierzeń itd. wydaje się ważny i słuszny, ale ma niestety bardzo poważną wadę, która w zasadzie czyni go bezwartościowym i nieprzydatnym. Otóż jest subiektywny i logicznie sprzeczny, ponieważ popełnia dokładnie ten sam błąd, który stara się zwalczyć - wytyka błędy innym na podstawie własnych preferencji. Dlatego nigdy go nie używam. "Nie moralizuj", jest moralizowaniem. "Pozwól innym żyć tak, jak chcą", nie pozwala komuś żyć, tak jak chce. "Nie krytykuj wyborów innych ludzi" jest krytyką czyichś wyborów. Stąd preferuję używać argumenty stricte naukowe, logiczne oraz historyczne, a to znów wymaga ogromu wiedzy. @
Proszę powiedzieć jak Pańscy koreańscy/japońscy znajomi i rodzina reagują gdy tak rozkłada ich Pan na czynniki pierwsze czy też robi Pan tak tylko w gronie swoich nie azjatyckich przyjaciół? 😃
Nie znoszą! :) Stąd, jak Pani słusznie zauważyła, tylko niewielka, zaufana, bardziej otwarta na nową wiedzę grupa znajomych jest w stanie to przełknąć i przetrawić. WIelu innych się ode mnie odsunęło, dlatego dziś staram się raczej delikatnie rozluźniać mięśnie ich dłoni zaciśniętych na kulturowych dogmatach zadając odpowiednio skonstruowane pytania. Metoda sokratejska i porucznika Columbo. :) Tej drugiej nauczyłem się z książki "Taktyka" Grega Koukla. Przy każdym pytaniu monitoruję też ich sygnały wysyłane przez ciało, w ten sposób wiem, jak daleko mogę się posunąć. To jest bardzo trudne zadanie, gdyż ich cały "self-concept" i poczucie własnej wartości opierają się na ich mitach. Moja żona już się przyzwyczaiła, ale nie było jej początkowo łatwo. Aż dziw, że jednak zdecydowała się wyjść za mnie. :))
Mnie te dźwięki podczas jedzenia irytują tak bardzo, że coraz rzadziej przez to ogladam k-dramy. Aktorzy- celebryci tylko mlaskaja, siorbia, wydają różne dźwięki, a przeciez w każdym filmie jedzenie to istotny motyw. Dużo jedzenia, wrecz obsesja na tym punkcie. Mamy XXI wiek i takie maniery, taką kulturę.
Ale warto zrozumieć te kulturę i zwyczaje. Każdy kraj ma swoje bogactwo i odmienne obyczaje. Myślę, że można się przyzwyczaić do takiego sposobu spożywania posiłków, nie zwracając za bardzo uwagi, chociażby podczas oglądania filmów.
Ja się zastanawiam, jak mając tak krytyczny stosunek do Koreańczyków w wielu sprawach, jest Pan w stanie tyle lat żyć z nimi, z jak się zdaje, w miarę przyjaznych stosunkach. Podejrzewam, że jest trochę rzeczy, za które ich Pan autentycznie ceni i lubi.
Pełna odpowiedź na Pana pytania zajęłaby myślę co najmniej godzinę, ale... tego materiału w przeciwieństwie do Pana nie postrzegam aż tak negatywnie. Zapewne dlatego, że ludzkie słabości i ułomności akceptuję jako nieodłączną część naszego życia, nie uciekam od nich i nie boję się ich. Zajmują one uważam ważne miejsce w większym planie życia. Nie mam również osobistych oczekiwań wobec ludzi wokół mnie, ale pragnę, aby traktowali się lepiej na wzajem. Zamiast obsesyjnie poprzez bogacenie się, edukację, popularność i inne narzędzia szukać wyższego statusu, wolałbym, aby więcej czasu poświęcali czynieniu dobra, a więcej uwagi innym. Za to hiper-skupienie na sobie i swoich potrzebach obwiniam nie tyle ludzi, co ideologię konfucjańską, a więc ostrza mojej krytyki są przede wszystkim skierowane przeciwko niej. Uważam ją za gorszą od faszyzmu i odpowiedzialną za wiele zła w tej części świata, a to pozwala mi utrzymywać dobre stosunki z ludźmi. Większością z nich. Plus ogromna ciekawość świata, która również przyciąga mnie do ludzi i ponadprzeciętna samoświadomość, która znów pomaga mi skupić uwagę na poznawaniu świata, raczej niż na szukaniu we wszystkim przyjemności uciekając w ten sposób od rzeczywistości. Jeśli już jednak miałbym wskazać na jeden czynnik, który szczególnie postrzegam tutaj negatywnie, to będzie to klimat. Nic tak bardzo mi nie dokucza, jak te wilgotne, deszczowe lata i mroźne zimy, ale w tym akurat nie różnię się w najmniejszym stopniu od tubylców.
Nie, nie trzeba. Technicznie nie sprawia to żadnych kłopotów. W ten bezgłośny sposób je posiłki zdecydowana większość Europejczyków i Anglosasów w Azji.
Dzięki Tobie inaczej oglądam kanał "Pierogi z kimchi". widzę tam jak na dłoni jak mąż Wioli stara się "zachować" jej i swoją twarz gdy, np. ocenia polskie specjały. faktycznie nie ma tam krytyki tylko ew. opinia że to danie mu (mężowi Wioli) nie podchodzi, ale jest podobne do tego czy innego koreańskiego specjału. "Ten koreański jest bardziej 'taki' a ten polski bardziej 'taki;. Ale oceny brak. I w sunie mi się to podoba. Dziękuję! Piękne socjologiczne doświadczenie:D
Od kilku dni przeglądałem starsze materiały. Nosiłem się z zamiarem spytania czy pojawią się jakieś nowe materiały, na YT, u Pana na Twitterze. No cóż, moje niewypowiedziane prośby najwyraźniej zostały spełnione. Dobrze Pana znów widzieć i słyszeć!
Dziękuję. Trochę faktycznie ta przerwa była zbyt długa, ale mam już nagrane kolejne materiały, muszę je tylko poddać obróbce, więc kolejny film ukaże się znacznie szybciej.
Ale mi pan narobił ochoty na ramen. Dziękuje za kolejny ciekawy odcinek. Pozdrawiam
Dziękuję. Bon Appetit! :)
świetnie, że pan wrócił z nowym bardzo ciekawym materiałem.
Dziękuję za kolejny interesujący materiał. Pochodzę z Krakowa ale pierwszy raz w koreańskiej restauracji byłem właśnie we Wrocławiu 😁. Bardzo lubię kuchnie wschodu, ale koreańskie potrawy smakowały mi nawet bardziej niż japońskie.
Dziękuję. Ja znów tęsknię za dobrą pizzą, o którą w 10 milionowym Seulu wcale nie tak łatwo. :))
Kolejny bardzo ciekawy materiał. Dziękuję Panie Jacku! Dzięki śledzeniu Pana wpisów na tt, kiedy tylko zaczął Pan mówić o upowszechnieniu się białego ryżu, przypomniałem sobie nitkę o chorobie "problem Edo".
Niecierpliwie czekam na kolejne odcinki!
Dziękuję. Pomimo tego, że jem ryż każdego dnia, nigdy nie nawiązałem więzi emocjonalnej z tym daniem, natomiast czuję taką z dobrym, polskim chlebem, który niestety gości u nas rzadko.
Nowy odcinek, wreszcie :) Jak miło, bardzo się ucieszyłam. Świetne materiały są na Pana kanale. Szkoda, że tak rzadko :) Pozdrawiam
Dziękuję. Problemem dla mnie jest zawsze obróbka nagranego materiału, która zajmuje sporo czasu i jej nie lubię, ale mam już nagrane kilka innych filmów, więc na kolejny na pewno nie będzie trzeba czekać kolejne 2 miesiące. :)
Jak zwykle bardzo profesjonalnie❤ dziękujemy za kolejny filmik! 🎉
Dziękuję!
Naprawdę ciekawie i mądrze mówisz muszę zerknąć na inne odcinki
Gdy oglądałem pierwszy raz jakiś koreański film, była w nim scena, w którym bohaterka i jej koleżanka z pracy zostały praktycznie zmuszone przez szefa do wyjścia na wspólny obiad, co spotkało się z ich niechęcią. Gdy tenże szef zaczął jeść głośno siorbiąc, uznałem że to forma pokazania, skąd ta niechęć. Niemniej za moment obie kobiety zaczęły jeść identycznie. Zastanawiałem się jeszcze, czy to nie chęć dostosowania się, ale gdy później już w sympatycznym towarzystwie wszyscy jedli tak samo głośno, zrozumiałem, że to chyba coś, co nie zajmowało w ogóle scenarzystów, że to naturalne zjawisko :)
Aż mam ochotę wybrać się do azjatyckiej restauracji. 😋
Lubię oglądać na netflixie japońskie i koreańskie seriale, tam też bardzo dobrze widać jak oni uwielbiają jedzenie. Dziękuję za kolejny ciekawy odcinek. Narobił mi Pan smaka na ostrą koreańską zupkę, pójdę jutro do sklepu azjatyckiego na Oławską i kupię sobie parę. Pozdrowienia z Wrocławia! 😊
Dziękuję. Bon Appetit. :)
Jak zwykle profesjonalny odcinek, pozdrawiam 👌
Dziękuję, pozdrawiam.
Panie Jacku, jak zwykle bardzo ciekawie Pan opowiada! Głośne "jedzenie" i ogólne zachowanie przy stole kojarzy mi się bardziej z kulturą wojowników (stereotypowa uczta wikingów czy filmowe popijawy yakuzy). A udawanie dziecka też mnie zmyliło :)
Dziękuję. Macho nie przejmują się takimi drobnostkami jak maniery przy stole. :)
Bardzo ciekawy odcinek!
Dziękuję.
Świetny materiał, komentarz dla zasięgów i wyczekuję kolejnych odcinków. Może sprawi nam Pan prezent na Święta? Oczywiście, jeśli czas pozwoli. Pozdrawiam
Dziękuję! Nowy materiał najprawdopodobniej wleci jutro i w tym roku powinno ich być znacznie więcej, gdyz będę tworzył krótsze filmy, po kilkanaście, max 30 min. Taki mam przynajmniej plan. :)
Pamiętam jak dziś i pewnie nigdy nie zapomnę kiedy to chińczyk siedzący stolik dalej podczas mieszania jedzenia na talerzu widelcem (a może pałeczkami...) pierdnął i beknął w tym samym momencie.
:)))
Podczas wyjazdu do Japonii nie byłam w stanie siorbać ramenu. W jednym miejscu nawet dopytywano czy na pewno mi smakuje. Był pyszny ale musiałam jeść „po naszemu”, teraz rozumiem dlaczego 😊
Mój syn czasami siorbie i mam ochotę wówczas go udusić. 🙃
W trakcie pierwszego posiłku w Japonii, udon na tokijskim dworcu, czułem się jak w innej galaktyce. Czytałem i słyszałem że będzie głośno, ale tak głośnego siorbania się nie spodziewałem 😂 no cóż, chwilę później sam tak robiłem i później już nie zwracałem uwagi 😅
Gratuluję. Ja nie potrafię. 🙂
Ponad dwadzieścia lat słuchania siorbów i mlasków? Współczuję, ja nie jestem w stanie wytrzymać ani minuty
Pozdrawiam 😊
🙂Syn niestety nauczył się siorbać, a zwłaszcza mlaskać w wojsku. Na jego szczęście, dziewczyny nie zwracają tutaj na to uwagi. 🙂
@@dalekowschodnierefleksje to może odcineczek o koreańskiej armii ?
Moja kobieta, w koncu wierzyla, ze nie jestem z tego swiata, a ja szukam nowego domu, niedaleko Seulu 😂
Łatwiej zmienić kraj i dom niż przyzwyczajenia.:)
jestem pełen podziwu jak potrafisz bez zająknięcia mówić o tak skomplikowanych sprawach
1. zauważyłem że często kobiety jedzą ciszej od mężczyzn, tak jakby jednak wiedziały, że to niekulturalne
2. jedząc w miejscach publicznych zawsze pieczołowicie nakładam makaron pałeczkami na łyżkę i widzę kontem oka, jak się dziwią
czasami chyba nawet ciszej jedzą, ale tego nie da się zweryfikować
3. w restauracjach jem słuchając książek i podcastów, ale i tak nieraz słyszę siorbanie
4. jestem pełen podziwu jak transparentnie traktujesz datki od widzów - piękna inicjatywa (nawiska, wydatki i książki)
5. pozdrowienia dla Jessy
Dziękuję, Ryszardzie. Oczywiście jestem zawsze przygotowany, mnóstwo notatek. Mam też już z kilkadziesiąt zapisanych notatników z moimi myślami i obserwacjami. Zawsze mam jeden przy sobie i długopis, nawet podczas spaceru z psem. Nie ruszę się bez nich z domu.. Czasami ludzie na ulicy pytają mnie co w nich zapisuję, inni mniej lub bardziej taktowanie starają się zajrzeć do środka. :))) Czyli również nie masz problemu z jedzeniem w restauracji bez towarzystwa? Koreańczycy generalnie unikają takich sytuacji, są dla nich krępujące. Rzadko widzę samotne osoby w restauracjach. Z natury jestem minimalistą - nie piję, nie palę, od ponad 30 lat nie jem mięsa, 99% posiłków jem w domu lub noszę ze sobą. Słuchałem już twojego podcastu z zeszłego tygodnia. Nowy, o złocie, wysłucham jutro rano.
@@dalekowschodnierefleksje bardzo dziękuję za miłe słowa
Ja zapisuję notatki w telefonie, te z książek w samym audible.
Sam jem w ciagu dnia, kiedy żona jest w pracy, choć głównie gotuję w domu - głównie mięso i warzywa - unikam węglowodanów i słodyczy
Pozdrawiam
Czytając punkt pierwszy poczułam pewien zgrzyt.
Podobny zgrzyt poczułam, gdy podczas wykładów jeden ze studentów zadał wykładowczyni pytanie "Oni naprawdę wierzą w tych bogów?".
Tak samo, jak w kwestii wiary, tak i kultury, każde społeczeństwo rządzi się swoimi prawami. Można nazwać to niekulturalnym z perspektywy Europejczyka, ale nie posuwałabym się tak bardzo do tego, by stanowczo nazwać takie zachowanie niekulturalnym, jakby było to prawdą objawioną.
Ten argument tolerancji i nie krytykowania innych kultur na podstawie własnych norm, zasad, wierzeń itd. wydaje się ważny i słuszny, ale ma niestety bardzo poważną wadę, która w zasadzie czyni go bezwartościowym i nieprzydatnym. Otóż jest subiektywny i logicznie sprzeczny, ponieważ popełnia dokładnie ten sam błąd, który stara się zwalczyć - wytyka błędy innym na podstawie własnych preferencji. Dlatego nigdy go nie używam. "Nie moralizuj", jest moralizowaniem. "Pozwól innym żyć tak, jak chcą", nie pozwala komuś żyć, tak jak chce. "Nie krytykuj wyborów innych ludzi" jest krytyką czyichś wyborów. Stąd preferuję używać argumenty stricte naukowe, logiczne oraz historyczne, a to znów wymaga ogromu wiedzy. @
W Audible moźna robić notatki? Nie miałem pojęcia.
Proszę powiedzieć jak Pańscy koreańscy/japońscy znajomi i rodzina reagują gdy tak rozkłada ich Pan na czynniki pierwsze czy też robi Pan tak tylko w gronie swoich nie azjatyckich przyjaciół? 😃
Nie znoszą! :) Stąd, jak Pani słusznie zauważyła, tylko niewielka, zaufana, bardziej otwarta na nową wiedzę grupa znajomych jest w stanie to przełknąć i przetrawić. WIelu innych się ode mnie odsunęło, dlatego dziś staram się raczej delikatnie rozluźniać mięśnie ich dłoni zaciśniętych na kulturowych dogmatach zadając odpowiednio skonstruowane pytania. Metoda sokratejska i porucznika Columbo. :) Tej drugiej nauczyłem się z książki "Taktyka" Grega Koukla. Przy każdym pytaniu monitoruję też ich sygnały wysyłane przez ciało, w ten sposób wiem, jak daleko mogę się posunąć. To jest bardzo trudne zadanie, gdyż ich cały "self-concept" i poczucie własnej wartości opierają się na ich mitach. Moja żona już się przyzwyczaiła, ale nie było jej początkowo łatwo. Aż dziw, że jednak zdecydowała się wyjść za mnie. :))
Komentarz taktyczny z sześciu słów się składający
No chyba nie.
Mnie te dźwięki podczas jedzenia irytują tak bardzo, że coraz rzadziej przez to ogladam k-dramy. Aktorzy- celebryci tylko mlaskaja, siorbia, wydają różne dźwięki, a przeciez w każdym filmie jedzenie to istotny motyw. Dużo jedzenia, wrecz obsesja na tym punkcie. Mamy XXI wiek i takie maniery, taką kulturę.
Ale warto zrozumieć te kulturę i zwyczaje. Każdy kraj ma swoje bogactwo i odmienne obyczaje. Myślę, że można się przyzwyczaić do takiego sposobu spożywania posiłków, nie zwracając za bardzo uwagi, chociażby podczas oglądania filmów.
Nie chciałbym tam mieszkać
Ja się zastanawiam, jak mając tak krytyczny stosunek do Koreańczyków w wielu sprawach, jest Pan w stanie tyle lat żyć z nimi, z jak się zdaje, w miarę przyjaznych stosunkach. Podejrzewam, że jest trochę rzeczy, za które ich Pan autentycznie ceni i lubi.
Pełna odpowiedź na Pana pytania zajęłaby myślę co najmniej godzinę, ale... tego materiału w przeciwieństwie do Pana nie postrzegam aż tak negatywnie. Zapewne dlatego, że ludzkie słabości i ułomności akceptuję jako nieodłączną część naszego życia, nie uciekam od nich i nie boję się ich. Zajmują one uważam ważne miejsce w większym planie życia. Nie mam również osobistych oczekiwań wobec ludzi wokół mnie, ale pragnę, aby traktowali się lepiej na wzajem. Zamiast obsesyjnie poprzez bogacenie się, edukację, popularność i inne narzędzia szukać wyższego statusu, wolałbym, aby więcej czasu poświęcali czynieniu dobra, a więcej uwagi innym. Za to hiper-skupienie na sobie i swoich potrzebach obwiniam nie tyle ludzi, co ideologię konfucjańską, a więc ostrza mojej krytyki są przede wszystkim skierowane przeciwko niej. Uważam ją za gorszą od faszyzmu i odpowiedzialną za wiele zła w tej części świata, a to pozwala mi utrzymywać dobre stosunki z ludźmi. Większością z nich. Plus ogromna ciekawość świata, która również przyciąga mnie do ludzi i ponadprzeciętna samoświadomość, która znów pomaga mi skupić uwagę na poznawaniu świata, raczej niż na szukaniu we wszystkim przyjemności uciekając w ten sposób od rzeczywistości. Jeśli już jednak miałbym wskazać na jeden czynnik, który szczególnie postrzegam tutaj negatywnie, to będzie to klimat. Nic tak bardzo mi nie dokucza, jak te wilgotne, deszczowe lata i mroźne zimy, ale w tym akurat nie różnię się w najmniejszym stopniu od tubylców.
Jak tu nie wydawać dźwięków jedząc pałeczkami makaron który ci wisi pionowo z talerza , trzeba go zassać do buzi.
Nie, nie trzeba. Technicznie nie sprawia to żadnych kłopotów. W ten bezgłośny sposób je posiłki zdecydowana większość Europejczyków i Anglosasów w Azji.
ja uwielbiam siorbac i wkurza mnie ze polakow to wkurza xD
Cóż poradzić.