TEKST: [zwrotka] Tak się przydarzy że na końcu zniknę Musisz na pogrzebie być To co opowiem ci nie będzie zwykłe Tego już nie zmieni nikt Czarny atrament zamazuje blizny Ciężko pogodzić się z tym Jeżeli masz już tam osoby bliskie To starczy od ciebie list Ostatni list napisze do ciebie Ostatni list to co siedzi we mnie Ostatnio łzy nie mogły wyjść ze mnie Od roku mało co łapało mnie za moje serce Chyba zrozumiesz jak powiem że to co zdobyłem sam wypracowałem Chyba zrozumiesz że brak mi sumienia na straty po ludziach te duże i małe Próbuje człowiekiem być a to bardzo ciężkie w szereg się układać Śmiech, awantury i brak w życiu siana dla jednej rodziny nie starczy wypłata Zasnąć z problemem to nie moja sprawa Rząd cię pierdoli chce wszystko zakazać Kończy cierpliwość się cokolwiek działa więc zostały listy pisane ci Z przeciętym sercem latam ale musze Dobry obrałem kierunek Wreszcie odsłonie się trochę poczułem A to mnie przeważnie szokuje Jak chce coś obgadać to wykręcam numer Pustka na głowie to nagrywam numer Omijam dragi i wódę W kurwe nie wydałbym stówy po prostu nie umiem [refren] I wszystko się układa ale pogubiłem myśli Nie wiem co czuje ból pozostał mi po wszystkich Znów patrzy moja mama szósta rano po mnie przyszli Musi wybaczyć bo nie chciałem dla niej krzywdy Od zawsze brakowało mi tego co mają wszyscy A my to na planie statyści [zwrotka] Gdyby wszystko było dobrze nie gadałbym z psychologiem Oczy lekko porobione samotność ciśnie po głowie Nie da się wytłumaczyć rzeczy w drugą stronę Mam marzenie do pałacu od zwykłej klatki schodowej Modle do boga się a kiedy mi odpowie będę wiedział że to czas na mnie Nadejdzie koniec [refren] I wszystko się układa ale pogubiłem myśli Nie wiem co czuje ból pozostał mi po wszystkich Znów patrzy moja mama szósta rano po mnie przyszli Musi wybaczyć bo nie chciałem dla niej krzywdy Od zawsze brakowało mi tego co mają wszyscy A my to na planie statyści x2
💥💥💥
Kozak.
Mocny numer i przekaz ziom! 🙌
Lecimy!!! ❤🎉
TEKST:
[zwrotka]
Tak się przydarzy że na końcu zniknę
Musisz na pogrzebie być
To co opowiem ci nie będzie zwykłe
Tego już nie zmieni nikt
Czarny atrament zamazuje blizny
Ciężko pogodzić się z tym
Jeżeli masz już tam osoby bliskie
To starczy od ciebie list
Ostatni list napisze do ciebie
Ostatni list to co siedzi we mnie
Ostatnio łzy nie mogły wyjść ze mnie
Od roku mało co łapało mnie za moje serce
Chyba zrozumiesz jak powiem że to co zdobyłem sam wypracowałem
Chyba zrozumiesz że brak mi sumienia na straty po ludziach te duże i małe
Próbuje człowiekiem być a to bardzo ciężkie w szereg się układać
Śmiech, awantury i brak w życiu siana dla jednej rodziny nie starczy wypłata
Zasnąć z problemem to nie moja sprawa
Rząd cię pierdoli chce wszystko zakazać
Kończy cierpliwość się cokolwiek działa więc zostały listy pisane ci
Z przeciętym sercem latam ale musze
Dobry obrałem kierunek
Wreszcie odsłonie się trochę poczułem
A to mnie przeważnie szokuje
Jak chce coś obgadać to wykręcam numer
Pustka na głowie to nagrywam numer
Omijam dragi i wódę
W kurwe nie wydałbym stówy po prostu nie umiem
[refren]
I wszystko się układa ale pogubiłem myśli
Nie wiem co czuje ból pozostał mi po wszystkich
Znów patrzy moja mama szósta rano po mnie przyszli
Musi wybaczyć bo nie chciałem dla niej krzywdy
Od zawsze brakowało mi tego co mają wszyscy
A my to na planie statyści
[zwrotka]
Gdyby wszystko było dobrze nie gadałbym z psychologiem
Oczy lekko porobione samotność ciśnie po głowie
Nie da się wytłumaczyć rzeczy w drugą stronę
Mam marzenie do pałacu od zwykłej klatki schodowej
Modle do boga się a kiedy mi odpowie będę wiedział że to czas na mnie
Nadejdzie koniec
[refren]
I wszystko się układa ale pogubiłem myśli
Nie wiem co czuje ból pozostał mi po wszystkich
Znów patrzy moja mama szósta rano po mnie przyszli
Musi wybaczyć bo nie chciałem dla niej krzywdy
Od zawsze brakowało mi tego co mają wszyscy
A my to na planie statyści
x2
Od motyla zostaje
Klasa to mi siedzi damiano, pozdro od mp
1
Spoko🫶