Facemaker - zaciekawila mnie ta pozycja i dodałem ja do goodreads, do grupy "chce przeczytać". Troszke duza jest moja "kupka wstydu", choc coraz mniejsza.
7 ksiazek w październiku, kurde jakbym mial takie tempo to bym się juz pozbyl kupki wstydu. Choc skonczylem "Czerwonego Smoka" i 100 stron na 440 kolejnej ksiazki, tym razem z uniwersum Assassin's Creed :D
Sherlock bywa nużący momentami, nie wiem czy akurat w tym tytule, który teraz czytalas Ty, ale byl bardzo dlugi fragment o zyciu "cowboya", ktory prawie umarl z córką na dzikich terenach, ale zostali uratowani przez tamtejsza ludność, on sie dorobil tam ziemi i majatku, a ona sie zakochala w bialym człowieku, jednak ludziom z plemienia zalezalo na ziemi po ojcu, wiec miala wyjsc za maz za kogos z tej ludnosci... Strasznie mnie to meczylo jak wtedy to czytalem... Ogolnie Sherlocka przerobilem wielkie tomiszcze od Szwagra na ponad 1018 czy 1118 stron, juz dokładnie nie pamiętam. Osobiście po ogarnięciu prawie calego Arsene Lupina - to on u mnie wygrywa :D A jesli chodzi o Sherlocka to polecam serial (najlepszy ze wszystkich o tej postaci) "Elementary", czyli Sherlock w USA.
Oo tego serialu nie znałam, jedynie pamiętam, że na netflixie jest też dostępny jakiś serial o nim, ale to chyba brytyjska wersja, natomiast po książkach nie byłam zbytnio zachęcona do niego 😆
Facemaker - zaciekawila mnie ta pozycja i dodałem ja do goodreads, do grupy "chce przeczytać". Troszke duza jest moja "kupka wstydu", choc coraz mniejsza.
PS. Probowalem Twojej metody z dlugopisem, ale ja sie za bardzo skupiam na nim i ruchu z nim zwiazanym 😅😅😅... Ale jeszcze poprobuje :D
7 ksiazek w październiku, kurde jakbym mial takie tempo to bym się juz pozbyl kupki wstydu. Choc skonczylem "Czerwonego Smoka" i 100 stron na 440 kolejnej ksiazki, tym razem z uniwersum Assassin's Creed :D
Szczęśliwego nowego roku, ponieważ pewnie w tym sie juz "nie zobaczymy" :D
Szczęśliwego Nowego Roku! 🥳🌟
Sherlock bywa nużący momentami, nie wiem czy akurat w tym tytule, który teraz czytalas Ty, ale byl bardzo dlugi fragment o zyciu "cowboya", ktory prawie umarl z córką na dzikich terenach, ale zostali uratowani przez tamtejsza ludność, on sie dorobil tam ziemi i majatku, a ona sie zakochala w bialym człowieku, jednak ludziom z plemienia zalezalo na ziemi po ojcu, wiec miala wyjsc za maz za kogos z tej ludnosci... Strasznie mnie to meczylo jak wtedy to czytalem... Ogolnie Sherlocka przerobilem wielkie tomiszcze od Szwagra na ponad 1018 czy 1118 stron, juz dokładnie nie pamiętam. Osobiście po ogarnięciu prawie calego Arsene Lupina - to on u mnie wygrywa :D
A jesli chodzi o Sherlocka to polecam serial (najlepszy ze wszystkich o tej postaci) "Elementary", czyli Sherlock w USA.
Oo tego serialu nie znałam, jedynie pamiętam, że na netflixie jest też dostępny jakiś serial o nim, ale to chyba brytyjska wersja, natomiast po książkach nie byłam zbytnio zachęcona do niego 😆