Wrzucę niedługo pierwszy odcinek z wyprawy do Holandii. A za moment sam wyruszam ,,kamperem" na Berlin i Pojezierze Maklemburskie. Ale fakt. Nagromadziło się zaległości z montażu filmików. Pozdr 😀
Panie Andrzeju. STRASZNE. Nie, to nie jest muzyka ... chociaż oparta na monotonii CFGC i nuda rytmu ... nie mówiąc o ... wulgaryźmie i prymitywie tekstu - to nie Pan! Prawda? Ktoś to za Pana napisał i wystawił? Przecież to nie ten poziom kultury i intelektu. Te pijane i naćpane "osoby" ... To Pana Świat? ? Chyba się mylę, prawda? ... Andrzej Skiba
Przecież to nie tak. Chodzi o wolność. Mimo że byłem ,,osłuchany" z muzyką poważną itp. , to zawsze lubiłem polskiego rocka a właściwe punkrocka. Kapele punkrockowe przemycały w swoich utworach mnóstwo antysystemowych treści. Na koncertach poznawało się niebanalnych i wszechstronnie uzdolnionych ludzi. A przede wszystkim była WOLNOŚĆ. I taką samą wolność mam na swoich długich i samotnych wodnych wyprawach. Nie zawijam do płatnych marin, kąpię się w czystych rzekach lub jeziorach, gotuję potrawy na ogniskach, kontempluję przyrodę, żyję rytmem dnia, uciekam od cywilizacji, i zwiedzam przy pomocy roweru interesujące mnie rzeczy. To jest dla mnie esencja wolności i to praktycznie na wyciągnięcie ręki. Bez opłat albo przy bardzo niskim koszcie mogę sobie zwiedzać Europę lub przepiękną z poziomu wody Polskę. Koncerty punkrockowe też dają taką wolność. Śpię w kamperze, są ogniska, spotkania z outsaiderami, itp. A są w mojej okolicy koncerty, które pozostawiają takie wrażenie, że nawet ich nie nagrywam, wsłuchany w dźwięki płynące ze sceny ( tak było na przykład w tym roku na CZARNOOF FEST gdzie zahipnotyzował nas swoją muzyką Gooral ). Koncerty Izerbejdżan w Wolimierzu to też jest rewelacyjny czas słuchania muzyki, spotkania ze znajomymi i obcowania z naturą. Pięknie jest w Górach Izerskich, a przede wszystkim jest się tam totalnie wolnym 😃 Przynajmniej ja to tak odczuwam. A życia w moim wieku nie należy już brać na poważnie. Trzeba zwolnić i poszukać odskoczni od codzienności, a koncerty tego typu, dają taką możliwość 😉
Pod tymi pióropuszami kryją się nierzadko nieźli intelektualiści. Punkowa ekspresja jest prymitywna w wyrazie z założenia, ale to wspomnienie pokolenia otwartego buntu lat osiemdziesiątych w Polsce. Nikt tam nie jest naćpany, a co najwyżej wyluzowany. Trzeba przyznać, że wygląda to okropnie, ale to akurat tak ma być - PUNK NOT DEAD.
Fajny bootleg 👍🥁🐗
Dla dobrego zasiegu
I znów zapomniałem !
Nagłaśniaj przed imprezą
buen video
czy ja dobrze widze ze tam z dezerterem gra Rolf?
Tak
Kolego , a kiedy filmy z Wyprawy Skarbonką ? oraz dokończenie powrotu z morza Wattów ?
Wrzucę niedługo pierwszy odcinek z wyprawy do Holandii.
A za moment sam wyruszam ,,kamperem" na Berlin i Pojezierze Maklemburskie.
Ale fakt. Nagromadziło się zaległości z montażu filmików.
Pozdr 😀
kila stopy pod wodą :)
Ku przygodzie :)
trzymam kciuki i czekam na relacje .
Oczywiście płynie Pan "solo". Jak zawsze, chyba, że Pan poznał uroki bycia z kimś ... zawsze bezpieczniej. Znacznie w tych czasach bezpieczniej ...
Panie Andrzeju. STRASZNE. Nie, to nie jest muzyka ... chociaż oparta na monotonii CFGC i nuda rytmu ... nie mówiąc o ... wulgaryźmie i prymitywie tekstu - to nie Pan! Prawda? Ktoś to za Pana napisał i wystawił? Przecież to nie ten poziom kultury i intelektu. Te pijane i naćpane "osoby" ... To Pana Świat? ? Chyba się mylę, prawda? ... Andrzej Skiba
Przecież to nie tak.
Chodzi o wolność.
Mimo że byłem ,,osłuchany" z muzyką poważną itp. , to zawsze lubiłem polskiego rocka a właściwe punkrocka.
Kapele punkrockowe przemycały w swoich utworach mnóstwo antysystemowych treści.
Na koncertach poznawało się niebanalnych i wszechstronnie uzdolnionych ludzi.
A przede wszystkim była WOLNOŚĆ.
I taką samą wolność mam na swoich długich i samotnych wodnych wyprawach.
Nie zawijam do płatnych marin, kąpię się w czystych rzekach lub jeziorach, gotuję potrawy na ogniskach, kontempluję przyrodę, żyję rytmem dnia, uciekam od cywilizacji, i zwiedzam przy pomocy roweru interesujące mnie rzeczy.
To jest dla mnie esencja wolności i to praktycznie na wyciągnięcie ręki.
Bez opłat albo przy bardzo niskim koszcie mogę sobie zwiedzać Europę lub przepiękną z poziomu wody Polskę.
Koncerty punkrockowe też dają taką wolność. Śpię w kamperze, są ogniska, spotkania z outsaiderami, itp.
A są w mojej okolicy koncerty, które pozostawiają takie wrażenie, że nawet ich nie nagrywam, wsłuchany w dźwięki płynące ze sceny ( tak było na przykład w tym roku na CZARNOOF FEST gdzie zahipnotyzował nas swoją muzyką Gooral ).
Koncerty Izerbejdżan w Wolimierzu to też jest rewelacyjny czas słuchania muzyki, spotkania ze znajomymi i obcowania z naturą.
Pięknie jest w Górach Izerskich, a przede wszystkim jest się tam totalnie wolnym 😃
Przynajmniej ja to tak odczuwam.
A życia w moim wieku nie należy już brać na poważnie. Trzeba zwolnić i poszukać odskoczni od codzienności, a koncerty tego typu, dają taką możliwość 😉
Pod tymi pióropuszami kryją się nierzadko nieźli intelektualiści. Punkowa ekspresja jest prymitywna w wyrazie z założenia, ale to wspomnienie pokolenia otwartego buntu lat osiemdziesiątych w Polsce. Nikt tam nie jest naćpany, a co najwyżej wyluzowany. Trzeba przyznać, że wygląda to okropnie, ale to akurat tak ma być - PUNK NOT DEAD.