Ding gra mało wyrachowane szachy. Czy białymi czy czarnymi wybiera najprostsze warianty prowadzące do remisu. Przypomina mi to mecz piłki nożnej w którym jedna z drużyn gra na 0:0. Podobnie gra też Ding unikając wszelakich przygód. Ale to może być tak jak w piłce nożnej. Jedna przypadkowa bramka (tj. jedna przypadkowa porażka) i może być po meczu. I Ding sam sobie będzie winien, bo mogąc wielokrotnie stworzyć jakąś presję (skutkującą ewentualnym błędem przeciwnika) nie jest tym zainteresowany. Woli bezpieczny remis. Ale potem może być już za późno, tj za mało partii/szans na ewentualne wyrównanie meczu. Chyba, że Ding wierzy, że jedyna jego szansa to doprowadzić remisami do 7:7 i rozstrzygnąć mecz na krótkim czasie, gdzie wydaje się, że mógłby mieć przewagę nad Gukeszem. Ale do tego daleka droga (tj. sporą liczba partii bo aż 8). W tej sytuacji kibicuję Gukeszowi. Nie chcemy bowiem klinczującego mistrza świata. Chcemy ciekawych partii i emocji. A wracając do analizy to robi Pan dobrą robotę, żeby przedstawić jak najciekawiej niezbyt zajmujące pojedynki. I dobrze to Panu wychodzi. Ze wszystkich nudnych londonów ten wydawał się jako jeden z ciekawszych. W ogóle oglądanie remisowych partii Ding-Gukesz (bez Pańskiej analizy) to nudy na pudy. Liczę jednak że jeszcze zobaczymy ciekawe wymiany ciosów zamiast 8 remisów.
No cóż. London w topie wyborów debiutowych. Na ostatnim moim turnieju (kawiarnianym, a jakże) na 4 partie czarnymi -przeciwnicy trzy razy grali mi Londona z Gf4 w drugim albo trzecim posunięciu…
Mam wrażenie, że to nie pasywność Dinga jest największym problemem tego meczu. Problem w tym, że Gukesh bierze się za odważniejszą grę dopiero w stabilnie, trochę gorszych pozycjach. Starcie Gajewski - Rapport jak dotąd też chyba wygrywa Rysiek. Oby udało się to przełamać, bo jeśli nie, to nawet nieco trzęsący się Chińczyk pewnie wydrybluje młodego w dogrywkach.
Zawsze po tych analizach czuję się silny i wchodzę na lichessa popykać w szachy i zderzam się z rzeczywistością
Cóż, o szachach nie wystarczy słuchać.
Profesjonalnie jak zawsze. Przytyki do Londona zawsze mile widziane 😄
Dziękuję za swietną analizę.
Bardzo ciekawa analiza, dzięki!
Analiza Matibara smakuje jak belgijska czekolada 👍
Jest dużo lepsza od belgijskiej czekolady😊
Świetna analiza. Czekam na więcej. Pozdrawiam
Partia ciekawa dzięki interesującemu komentarzowi i analizie
Dzięki! Jak zawsze bardzo ciekawe.
Dziękuję !🙂
Ding gra mało wyrachowane szachy. Czy białymi czy czarnymi wybiera najprostsze warianty prowadzące do remisu. Przypomina mi to mecz piłki nożnej w którym jedna z drużyn gra na 0:0. Podobnie gra też Ding unikając wszelakich przygód. Ale to może być tak jak w piłce nożnej. Jedna przypadkowa bramka (tj. jedna przypadkowa porażka) i może być po meczu. I Ding sam sobie będzie winien, bo mogąc wielokrotnie stworzyć jakąś presję (skutkującą ewentualnym błędem przeciwnika) nie jest tym zainteresowany. Woli bezpieczny remis. Ale potem może być już za późno, tj za mało partii/szans na ewentualne wyrównanie meczu. Chyba, że Ding wierzy, że jedyna jego szansa to doprowadzić remisami do 7:7 i rozstrzygnąć mecz na krótkim czasie, gdzie wydaje się, że mógłby mieć przewagę nad Gukeszem. Ale do tego daleka droga (tj. sporą liczba partii bo aż 8). W tej sytuacji kibicuję Gukeszowi. Nie chcemy bowiem klinczującego mistrza świata. Chcemy ciekawych partii i emocji.
A wracając do analizy to robi Pan dobrą robotę, żeby przedstawić jak najciekawiej niezbyt zajmujące pojedynki. I dobrze to Panu wychodzi. Ze wszystkich nudnych londonów ten wydawał się jako jeden z ciekawszych. W ogóle oglądanie remisowych partii Ding-Gukesz (bez Pańskiej analizy) to nudy na pudy. Liczę jednak że jeszcze zobaczymy ciekawe wymiany ciosów zamiast 8 remisów.
Czekamy na analizę z Bundesligi.
No cóż. London w topie wyborów debiutowych. Na ostatnim moim turnieju (kawiarnianym, a jakże) na 4 partie czarnymi -przeciwnicy trzy razy grali mi Londona z Gf4 w drugim albo trzecim posunięciu…
no i?
Przytyk do Zbycholuda?
Bez większych przytyków.
Mam wrażenie, że to nie pasywność Dinga jest największym problemem tego meczu. Problem w tym, że Gukesh bierze się za odważniejszą grę dopiero w stabilnie, trochę gorszych pozycjach. Starcie Gajewski - Rapport jak dotąd też chyba wygrywa Rysiek. Oby udało się to przełamać, bo jeśli nie, to nawet nieco trzęsący się Chińczyk pewnie wydrybluje młodego w dogrywkach.
Dziękuję!