Pochodzę z dysfukcyjnej rodziny szarpanie emocjami za dziecka było na porządku dziennym. Jestem na dobrej drodze zacząłem pisać wiersze przez które otwieram oczy na świat i patrze w ludzi głębiej niż kiedyś w zamknięciu i braku siły powiedzenia Ojcu sięgającemu kolejne piwo stop. Nareszcie jest lepiej nadal wycofany i zagubiony, ale myślę że będzie lepiej. Pozdrawiam
Ja aktualnie próbuje ogarnąc temat złości, która nigdy nie była moim problemem. Aż tu nagle pojawiło się na świecie moje dziecko. No i teraz z mężem okładamy się książkami typu "Najbardziej upragnione dziecko świata doprowadza mnie do szału" 😅 temat niełatwy, ale mamy silną motywację do zmiany i wiemy, że ta zmiana ma dotyczyć nas, a nie naszego dziecka. Pozdrawiam!
Jest złość bo odkłada sie mnòstwo swoich rzeczy i spraw na bok, i na długo. Mnie dopadła po 10 latach z tròjką..dopiero 😅..i dużo biegałam 🙃 A czèsto chciałam a nie było jak. To takie zamkniete koło. Nawet jak chcesz to potem sił nie masz. Cièzka praca.
Tez przeszłam ogromną zmianę emocjonalną po urodzeniu pierwszego dziecka! Szał to znane mi pojęcie :p Mi terapeutka mówiła, że zostanie mamą jest jednym z takich momentów gdzie kobiety często wracają emocjonalnie do dzieciństwa. Uruchamiają się ślady pamięciowe i coś może w nas powodować nieadekwatne reakcje ponieważ sama emocja jest emocją z przeszłości. Nie wiem czy to dobrze pamietam, trzeba by zweryfikować. Mnie terapia pomogła :)
@@magdalenadziewiecka8441 brzmi znajomo, patrząc na moje dziecko mam wrażenie, że odżywają różne emocje z czasów, gdy byłam w jego wieku. Niekoniecznie traumatyczne ale żywe jakby z wczoraj.
To najpiękniejszy prezent gwiazdkowy jaki mogłam sobie wymarzyć Pani Kasiu! Moim największym niepokojem przed paru laty było to, że ja się rozwinę, diametralnie zmieniając światopogląd, a rodzina, znajomi, mąż- zostaną "w tyle" i zaczniemy się mijać. W pewnym momencie rzeczywiście było ciężko, ale na szczęście doszłam mentalnie na tyle daleko, że jestem w stanie przymykać oko na większość "nieświadomości" ludzi wokół (przez chwilkę zawahałam się, czy przypadkiem nie jest to przechwalanie się, ale ostatecznie uznałam, że nie. Hmm, chyba mam jeszcze sporo do przepracowania skoro takie myśli się pojawiają;D) Dlaczego więc ten filmik tak mnie ucieszył? Bo boli mnie to, jak widzę moich najbliższych obijających się w klatkach stworzonych przez samych siebie, raniących siebie i innych, dających się wykorzystywać, cierpiących. Do tego wiem, że dzięki ich wsparciu mogłabym rozwinąć się jeszcze bardziej, a tak- mam nie raz wrażenie, że traktują mnie za kompletnego świra i "dla mojego dobra" podcinają mi skrzydła. Moje największe zalety postrzegają jako wady. Chciałabym zaprosić ich tych filmikiem na "jasną stronę mocy", bo niestety ja nie jestem w stanie rozmową wiele zdziałać;) Może siła autorytetu zadziała:D Akurat wczoraj zastanawiałam się w jaki sposób zachęcić męża do samorozwoju. Spada mi Pani z nieba! A może Nieba? Czyżby Bóg jednak istniał? ;) Gorąco pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego na ten i przyszły rok. Agnieszka:)
Nie przypadkowo przeczytałam ten komentarz. Także mam te obawy o których Pani pisze. Ale jak to ktoś powiedział,że niekiedy w życiu trzeba iść samemu,a ludzie którzy mają w nim być dogonią Cie ☺️😊 a jeśli chodzi o istnienie Boga,on jest i KOCHA Panią. Zachęcam o zwrócenie sie do niego o pomoc albo do Maryji która zawsze potrafi wyprosić łaskę u swojego Syna 🕊
Mam tak samo z mężem chciałabym aby się rozwijał a on wyśmiewa mnie, krytykuje. Zapisałam się na angielski, zaczęłam ćwiczyć jogę wszytko krytykuje. Czytam, słucham i mam oczy szeroko otwarte
Krotko, ale jak zwykle tresciwie :) Schematy, ktore jest mi ciezko dostrzec probuje przepracowac z moim psychoterapeuta... mam swiadomosc, ze zaburzenia poznawcze towarzysza mi w mojej codziennosci. Jestem zdeterminowana i konsekwentnie pracuje nad soba. Pani filmy sa dla mnie forma relaksu i uporzadkowania wszystkiego w jedna, wazna dla mnie calosc. Dziekuje :)
Świetna robota,jestem w trakcie i dużo korzystam z doświadczenia i wiedzy która się tutaj Pani dzieli. Pozdrawiam i życzę dużo sukcesow 🤝😊 niech Panią i rodzinę Bóg błogoslawi 🥰
Pani Kasiu po raz kolejny dziękuję za to że pomaga nam pani lepiej siebie rozumieć a co za tym idzie lepiej żyć… przed paroma laty zaczęłam odsłuchania na YT różnych filmikó…. Przez 40 lat życia nigdy nie natknęłam się na pojęcie rozwoju osobistego…Zaczęłam to pomału odkrywać, trochę nieświadomie Ale jak już człowiek zacznie rozumieć pewne rzeczy to nie umie przestać żyć bez medytacji, chwili spokoju, rozmyślania, dociekania A co za tym idzie wprowadzania zmian… dziękuję pani za to, Że prawie codziennie towarzyszy mi pani w moim życiu…😘🤗… pozdrawiam Iza
Aby podjąć rozwój osobisty jest potrzebna jakaś " iskra.....w głowie" czyli coś, co zaczynamy sobie uświadamiać. Bardzo ten proces mi się podoba. Każdy proces ma swój cel i czas..... Każda nawet najmniejsza zmiana jest dla mnie cenna.
Zanim zobaczyłam ten film nie miałam pojęcia że to, co teraz czuję to wewnętrzna walka łamana na stadium "coś już mi wyszło".. teraz wiem że to normalny etap, dziękuję
Dziękuję p.Kasiu za ten filmik.Ucze się siebie dopiero od 2 lat i jest to b.trudna praca,bo nadal czuję się czasami jak wielkie 0 , mam lęk przed ludźmi i tkwię w toksycznym związku. Pozdrawiam serdecznie.😊💓💐🌺🌷🌹🌷🌷🌷🌷😘
Nie bój się,wyplyń na głębię. Oni karmią się naszym strachem. Kiedy poczują Twoją siłę, kiedy zaczniesz stawiać granice i pokażesz, że tak chcesz żyć, demony zmniejszą się i wydadzą Ci się śmieszne. Puść tą lawinę i uciekaj. Dasz radę. Już prawie 10 lat żyję tak jak lubię, w spokoju ,szacuku i dziecmi wdzięcznym za to, że dałam im szansę na normalne życie.❤
Pozwolę sobie na drugi komentarz… mój rozwój osobisty zaczął się od filmu z mnichem, który jak strzała trafił we mnie i uświadomił mi że nie muszę cierpieć po stracie męża, Że „Wymagają” tego ode mnie ludzie… moja chęć życia i radość z jego przeżywania jest silniejsza niż pogrążanie się w żałobie… muszę powiedzieć że świadome życie jest piękniejsze ale też bardzo trudne…Moim ostatnim odkryciem jest to, że mimo wiedzy którą posiadam najtrudniej jest wdrożyć zmiany w życie… bo nie zawsze inne czynniki nam sprzyjają… Życzę ludziom dużo otwartości i akceptacji na innych ludzi… pozdrawiam Iza
Zachęcenie drugiej osoby do rozwoju to często mission impossible. A najskuteczniejszym - choć wcale nie najłatwiejszym! - sposobem jest zainwestowanie w rozwój... SWÓJ! :)
U mnie to był związek, zauważyłem że nic złego się w nim nie dzieje, ale nie potrafię w nim być czerpać satysfakcji, i stwierdziłem, że to nie chodzi o tą drugą osobę, tylko coś u mnie nie gra, oczywiście wzorzec relacji z matką, nie pasował do tej w której byłem. Poszedłem do psychoterapeuty. Etap na którym jestem, trudno mi określić, aktualnie wyszło tematów więcej, niz mi się wydawało że mam do przepracowania, i nie wiem jak to ogarnąć bo jest tego sporo, i w sumie trochę się zazebia.
Trzymam kciuki w drodze! Też w terapii do końca nie widziałam konkretnych etapów w trakcie ale wstecz widzę te punkty zwrotne. No i ilość tematów, które nieświadomie w człowieku zalegały też była totalnie większa niz sądziłam. Także owocnej drogi w poznaniu siebie :)
Pochodzę z dysfukcyjnej rodziny szarpanie emocjami za dziecka było na porządku dziennym. Jestem na dobrej drodze zacząłem pisać wiersze przez które otwieram oczy na świat i patrze w ludzi głębiej niż kiedyś w zamknięciu i braku siły powiedzenia Ojcu sięgającemu kolejne piwo stop. Nareszcie jest lepiej nadal wycofany i zagubiony, ale myślę że będzie lepiej. Pozdrawiam
Jest Pani kochana❤
Ja aktualnie próbuje ogarnąc temat złości, która nigdy nie była moim problemem. Aż tu nagle pojawiło się na świecie moje dziecko. No i teraz z mężem okładamy się książkami typu "Najbardziej upragnione dziecko świata doprowadza mnie do szału" 😅 temat niełatwy, ale mamy silną motywację do zmiany i wiemy, że ta zmiana ma dotyczyć nas, a nie naszego dziecka. Pozdrawiam!
@DROGA DO MINI i ja mam to samo dziewczyny serio
Jest złość bo odkłada sie mnòstwo swoich rzeczy i spraw na bok, i na długo. Mnie dopadła po 10 latach z tròjką..dopiero 😅..i dużo biegałam 🙃 A czèsto chciałam a nie było jak. To takie zamkniete koło. Nawet jak chcesz to potem sił nie masz. Cièzka praca.
Tez przeszłam ogromną zmianę emocjonalną po urodzeniu pierwszego dziecka! Szał to znane mi pojęcie :p Mi terapeutka mówiła, że zostanie mamą jest jednym z takich momentów gdzie kobiety często wracają emocjonalnie do dzieciństwa. Uruchamiają się ślady pamięciowe i coś może w nas powodować nieadekwatne reakcje ponieważ sama emocja jest emocją z przeszłości. Nie wiem czy to dobrze pamietam, trzeba by zweryfikować. Mnie terapia pomogła :)
@@magdalenadziewiecka8441 brzmi znajomo, patrząc na moje dziecko mam wrażenie, że odżywają różne emocje z czasów, gdy byłam w jego wieku. Niekoniecznie traumatyczne ale żywe jakby z wczoraj.
@@magdalenadziewiecka8441 dzięki za to wytłumaczenie. Ja sama nieraz się dziwię, że mnie coś tak wścieka, a to nic aż takiego...
To najpiękniejszy prezent gwiazdkowy jaki mogłam sobie wymarzyć Pani Kasiu! Moim największym niepokojem przed paru laty było to, że ja się rozwinę, diametralnie zmieniając światopogląd, a rodzina, znajomi, mąż- zostaną "w tyle" i zaczniemy się mijać. W pewnym momencie rzeczywiście było ciężko, ale na szczęście doszłam mentalnie na tyle daleko, że jestem w stanie przymykać oko na większość "nieświadomości" ludzi wokół (przez chwilkę zawahałam się, czy przypadkiem nie jest to przechwalanie się, ale ostatecznie uznałam, że nie. Hmm, chyba mam jeszcze sporo do przepracowania skoro takie myśli się pojawiają;D) Dlaczego więc ten filmik tak mnie ucieszył? Bo boli mnie to, jak widzę moich najbliższych obijających się w klatkach stworzonych przez samych siebie, raniących siebie i innych, dających się wykorzystywać, cierpiących. Do tego wiem, że dzięki ich wsparciu mogłabym rozwinąć się jeszcze bardziej, a tak- mam nie raz wrażenie, że traktują mnie za kompletnego świra i "dla mojego dobra" podcinają mi skrzydła. Moje największe zalety postrzegają jako wady. Chciałabym zaprosić ich tych filmikiem na "jasną stronę mocy", bo niestety ja nie jestem w stanie rozmową wiele zdziałać;) Może siła autorytetu zadziała:D Akurat wczoraj zastanawiałam się w jaki sposób zachęcić męża do samorozwoju. Spada mi Pani z nieba! A może Nieba? Czyżby Bóg jednak istniał? ;) Gorąco pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego na ten i przyszły rok. Agnieszka:)
0
Nie przypadkowo przeczytałam ten komentarz. Także mam te obawy o których Pani pisze. Ale jak to ktoś powiedział,że niekiedy w życiu trzeba iść samemu,a ludzie którzy mają w nim być dogonią Cie ☺️😊 a jeśli chodzi o istnienie Boga,on jest i KOCHA Panią. Zachęcam o zwrócenie sie do niego o pomoc albo do Maryji która zawsze potrafi wyprosić łaskę u swojego Syna 🕊
Mam tak samo z mężem chciałabym aby się rozwijał a on wyśmiewa mnie, krytykuje. Zapisałam się na angielski, zaczęłam ćwiczyć jogę wszytko krytykuje. Czytam, słucham i mam oczy szeroko otwarte
Krotko, ale jak zwykle tresciwie :)
Schematy, ktore jest mi ciezko dostrzec probuje przepracowac z moim psychoterapeuta...
mam swiadomosc, ze zaburzenia poznawcze towarzysza mi w mojej codziennosci.
Jestem zdeterminowana i konsekwentnie pracuje nad soba.
Pani filmy sa dla mnie forma relaksu i uporzadkowania wszystkiego w jedna, wazna dla mnie calosc.
Dziekuje :)
Mam podobnie. Dobrze napisane👏 jak wyjęte z mojego wnętrza.🙂Pozdrawiam serdecznie☺
Świetna robota,jestem w trakcie i dużo korzystam z doświadczenia i wiedzy która się tutaj Pani dzieli. Pozdrawiam i życzę dużo sukcesow 🤝😊 niech Panią i rodzinę Bóg błogoslawi 🥰
Pani Kasiu po raz kolejny dziękuję za to że pomaga nam pani lepiej siebie rozumieć a co za tym idzie lepiej żyć… przed paroma laty zaczęłam odsłuchania na YT różnych filmikó…. Przez 40 lat życia nigdy nie natknęłam się na pojęcie rozwoju osobistego…Zaczęłam to pomału odkrywać, trochę nieświadomie Ale jak już człowiek zacznie rozumieć pewne rzeczy to nie umie przestać żyć bez medytacji, chwili spokoju, rozmyślania, dociekania A co za tym idzie wprowadzania zmian… dziękuję pani za to, Że prawie codziennie towarzyszy mi pani w moim życiu…😘🤗… pozdrawiam Iza
Pani Kasiu dziękuję za Słowa- potknę się i będę z tego dumna.
Aby podjąć rozwój osobisty jest potrzebna jakaś " iskra.....w głowie" czyli coś, co zaczynamy sobie uświadamiać. Bardzo ten proces mi się podoba. Każdy proces ma swój cel i czas.....
Każda nawet najmniejsza zmiana jest dla mnie cenna.
Zanim zobaczyłam ten film nie miałam pojęcia że to, co teraz czuję to wewnętrzna walka łamana na stadium "coś już mi wyszło".. teraz wiem że to normalny etap, dziękuję
Dziękuję p.Kasiu za ten filmik.Ucze się siebie dopiero od 2 lat i jest to b.trudna praca,bo nadal czuję się czasami jak wielkie 0 , mam lęk przed ludźmi i tkwię w toksycznym związku. Pozdrawiam serdecznie.😊💓💐🌺🌷🌹🌷🌷🌷🌷😘
Nie bój się,wyplyń na głębię. Oni karmią się naszym strachem. Kiedy poczują Twoją siłę, kiedy zaczniesz stawiać granice i pokażesz, że tak chcesz żyć, demony zmniejszą się i wydadzą Ci się śmieszne.
Puść tą lawinę i uciekaj. Dasz radę.
Już prawie 10 lat żyję tak jak lubię, w spokoju ,szacuku i dziecmi wdzięcznym za to, że dałam im szansę na normalne życie.❤
Dobrego Roku Pani Kasiu 🙂 Kolejny pomocy odcinek 💙
Jest Pani Piękna:-)pozdrawiam
Pozwolę sobie na drugi komentarz… mój rozwój osobisty zaczął się od filmu z mnichem, który jak strzała trafił we mnie i uświadomił mi że nie muszę cierpieć po stracie męża, Że „Wymagają” tego ode mnie ludzie… moja chęć życia i radość z jego przeżywania jest silniejsza niż pogrążanie się w żałobie… muszę powiedzieć że świadome życie jest piękniejsze ale też bardzo trudne…Moim ostatnim odkryciem jest to, że mimo wiedzy którą posiadam najtrudniej jest wdrożyć zmiany w życie… bo nie zawsze inne czynniki nam sprzyjają… Życzę ludziom dużo otwartości i akceptacji na innych ludzi… pozdrawiam Iza
Witam a moge prosic o katretny filmik 🙏🙏
Bardzo dziękuję a ciekawy materiał.
Dziękuję
Rozwoj osobisty to jest mind set I odbywa to sie przez cale zycie...
Super rady
Dzięki
zostań przyjacielem samego siebie
Zachęcenie drugiej osoby do rozwoju to często mission impossible. A najskuteczniejszym - choć wcale nie najłatwiejszym! - sposobem jest zainwestowanie w rozwój... SWÓJ! :)
A jak zachęcić sobie samego? 😅
czasem trzeba pójść na dno, potem powinna pojawić się chęć odbicia
Czy narcyzysci moga rozwijac sie osobiscie? Znasz przypadki?
U mnie to był związek, zauważyłem że nic złego się w nim nie dzieje, ale nie potrafię w nim być czerpać satysfakcji, i stwierdziłem, że to nie chodzi o tą drugą osobę, tylko coś u mnie nie gra, oczywiście wzorzec relacji z matką, nie pasował do tej w której byłem. Poszedłem do psychoterapeuty. Etap na którym jestem, trudno mi określić, aktualnie wyszło tematów więcej, niz mi się wydawało że mam do przepracowania, i nie wiem jak to ogarnąć bo jest tego sporo, i w sumie trochę się zazebia.
Trzymam kciuki w drodze! Też w terapii do końca nie widziałam konkretnych etapów w trakcie ale wstecz widzę te punkty zwrotne. No i ilość tematów, które nieświadomie w człowieku zalegały też była totalnie większa niz sądziłam. Także owocnej drogi w poznaniu siebie :)