Rzecz dzieje się w Galerii a dokładniej w Carrefourze. Prócz kilku typowych pierdół, które już mam w koszyku, poszukuję rzeczy niecodziennej (a co za tym idzie, o nieznanej mi lokalizacji pomimo znajomości topografii marketu). Octu balsamicznego potrzebuję. Tak więc szukam. Błądzę. Szukam i błądzę a moje poszukiwania zawiodły mnie w alejkę, gdzie okazale prezentują się rozmaite ketchupy, majonezy i musztardy. Te ostatnie okażą się kluczowe w tej opowieści. Rozglądam się dość długo, bo nawet nie wiem jak wygląda ocet balsamiczny, ani jak jest pakowany i wtedy słyszę JĄ, a właściwie jej skrzypiący wózek. Wózek był z tych dużych, które dawały się wypożyczyć po nakarmieniu monetą w nominale 1, 2 lub 5 PLN. Szczęśliwie dla mnie i dla finału tej historii, ów wózek należący do Szpiegowskiej Musztardowej Babci (dla uproszczenia SMB) posiadał jedno skrzypiące kółko. Co za tym idzie, Babcia nie mogła pozostać w trybie incognito, choć za chwilę zrozumiecie drodzy Państwo dlaczego by chciała. Stoję może nie zaraz obok Babci ale dość blisko. Mam na sobie zieloną kurtkę i ewidentnie zlewam się ze ścianą ogórków kiszonych vis-a-vis półki z musztardami bo Babcia mnie nie zauważyła. Najwidoczniej, pewna tego, że pozostaje niezauważona oraz, że trening w Shaolin na marne nie poszedł, przystępuje do degustacji. Oczom nie wierzę ale patrzę jak Babcia kolejno odkręca słoiki z musztardą, wkłada w nie paluch, paluch następnie wkłada do buzi, oblizuje, po czym wykształca na gębie grymas jakby chciała powiedzieć „to jednak nie ta”, zakręca wieczko, odstawia słoik na półkę i łapie następny. Robię krok do przodu akurat w momencie gdy SMB próbuje odłożyć trzeci słoik. Odgłos mojego kroku został zarejestrowany przez Babcię, która trzymając jeszcze rękę na odłożonym słoiku odwraca głowę i patrzy mi w oczy niczym jeleń, który dopiero w tej chwili dostrzegł światła nadciągającej ciężarówki. Nie mówię nic. Babcia też nic nie mówi. Nie mówi ale wie. Ona wie, że ja wiem. Wie, że widziałem. Ręka dalej jest na słoiku nr 3 (chyba sarepska). Czekam pierwszy na jej reakcję. Czekam cierpliwie. Nie chcę spłoszyć. National Geografic. Brakuje tylko narracji Krystyny Czubówny. W końcu następuje reakcja. Babcia bierze trzymany słoik z powrotem do wózka. Cały czas nasze spojrzenia pozostają nierozłączone jak w zabawie w „kto mrugnie pierwszy przegrywa”. Odkłada do wózka na resztę zakupów. Patrzę dalej. Babcia wraca ręką do przetestowanego słoika musztardy nr 2 i też wsadza go do koszyka. Czując, że nie ma już wyjścia od razu po tym sięga po pierwszy słoik, którego zawartość zaledwie chwilę wcześniej rozdziewiczyła paluchem. Wózek zaczyna się poruszać. Kółeczko skrzypi. Nie skrzypiało bez przerwy ale interwałami tak, jakby tylko połowa łożyska była zardzewiała wydając z siebie dźwięk „kwi kwi kwi...”. Wyłączam tryb hipnozy, odwracam wzrok z powrotem w stronę półek sklepowych kontynuując poszukiwania octu balsamicznego, będąc jednocześnie zadowolonym z faktu, że moja obecność na miejscu zdarzenia uczyniła świat lepszym. Babcia odjeżdża „kwi kwi kwi...”. Im szybciej jedzie wózkiem tym pisko-kwiki kółeczka są częstsze i szybsze „KwiKwiKwiKwiKwi...”. Jedzie wzdłuż alejki w której oboje staliśmy „kwi kwi...” i skręca w prawo, po czym od razu znów w prawo, aby znaleźć się po drugiej stronie półki z musztardami. Kwiczenie kółka ustało. Jest po drugiej stronie. Mam wrażenie, że jeśli znajdowalibyśmy się w bibliotece to wyciągnięcie książek z regału na wprost mojej twarzy spowodowałoby, że nasz wzrok znów by się spotkał (ewentualnie proszę wyobrazić sobie scenę „Here’s Johnny” z Lśnienia). Przeanalizowawszy wszystkie półki stwierdzam, że octu balsamicznego tutaj nie ma i robię trzy kroki w lewo chcąc kontynuować poszukiwania w innym miejscu. „Kwi...” Przyczajony Tygrys, Ukryty Smok. Robię jeszcze dwa kroki. Jest odpowiedź „kwi kwi...” I już wiem. Wiem, że ona chce tu wrócić. Chce tu wrócić i odłożyć te musztardy. Nie potrzebuje trzech słoików. Nikt nie potrzebuje. Ona chce tej jedynej właściwej musztardy ale przecież jej nawet jeszcze nie znalazła. Ona chce kontynuować testy paluchem. Nie spocznie, aż nie odnajdzie tej upragnionej. Wiem, że czeka aż sobie pójdę ale myślę sobie ni chuja Babciu. Czekam. To walka cierpliwych. „KwiKwiKwiKwi...” poirytowana brakiem rozwoju sytuacji Babcia objeżdża regał dookoła i wystawia dziób wózka zza brzegu regału niczym lwica głowę z trawy na sawannie. Stoję dziarsko. Nie ruszam się. Trwa to dłuższą chwilę i czuję już smak nadciągającego zwycięstwa. Babcia odjeżdża „kwi… kwi… kwi...” Coś tu nie gra. Jest spokojnie. Zbyt spokojnie. I wtedy zrozumiałem… Ona odłoży te musztardy w innym miejscu! Potem przyjdzie nieświadomy pracownik Carrefoura, zobaczy że musztardy leżą w złym miejscu i odniesie je tutaj. Nie mogę do tego dopuścić. Idę za babcią. Nie pomyliłem się. Babcia jedzie „kwi… kwi… kwi...”. Jedzie i się rozgląda. Szuka miejsca. Szuka wolnej półki. Rozgląda się i znów widzi mnie. Znów nasze spojrzenia na siebie natrafiły. W Carrefourze jest prócz nas jakaś setka ludzi. Robię to dla was myślę. Dla Ciebie wysoki gościu przy mydłach i dla Ciebie matko z dzieckiem z kolejki po szynkę. Wy nie wiecie. Tylu ludzi dookoła i nikt prócz mnie i Babci nie wie jaka właśnie toczy się tu walka (proszę sobie przypomnieć scenę z pierwszego Terminatora kiedy Arnold szuka Sary w barze Tech Noir). Patrzę i stawiam kroki w jej kierunku. Babcia ucieka… KwiKwiKwiKwi!!! Ucieka, ale uciec nie może, bo ma kwiczący koszyk pełen zakupów. Ucieka więc do kasy. Skoro powiedziałem A powiem i B. Idę za nią. Babcia wjeżdża do kasy i patrzy za siebie. Jestem tam, nie odpuszczam na krok. Babcia zaczyna wypakowywać zakupy na taśmę. Poszedł chleb, ser, soki, mięso... ...Czekam... Jogurt, rzecz, batonik, rzecz. ...Czekam... Rzecz, coś tam, pomidory, rzecz. Czekam i doczekałem się. Na taśmie stają w końcu trzy słoiki musztardy, których wieczka już nigdy nie będą nieklikające. Z dumą sięgam po plastikową przedziałkę z napisem „następny klient” i wypakowuję swoje typowe pierdoły. Octu balsamicznego nie kupiłem, ale zdobyłem coś o wiele bardziej wartościowego co mogę wyrazić tylko słowami James’a Gordona z filmu Batman The Dark Knight: "Because he's the hero Gotham deserves, but not the one it needs right now. So we'll hunt him. Because he can take it. Because he's not our hero. He's a silent guardian. A watchful protector. A Dark Knight."
Bardzo brakuje tych opowiesci , wracam czesto aby posluchac ktore nigdy sie nie znudza , znam juz wiekszosc na pamiec... Zule w mordexach, kij, szerszenie nie mylic z szynszylami, rogoznik, i wiele wiele innych te opowiesci dodaja sily na nowy dzien bo opowiadane byly nie przez byle kogo , mimo ze nie poznalem Wojtka nigdy to zawsze czekalem na nowe odcinki. Bede zawsze Cie pamietac i wracac do Twych opowiesci! ❤😢
Ostatnio trafiłam na ten genialny kanał ale co dzisiaj odkryłam to hit, i muszę sprostować Jaworzno już zrobiło się bardziej cywilizacyjne i można spokojnie chodzić do sklepów
Padlam sluchajac o kasztanach hahaha Mialam podobna sytuacje tyle, ze nie byly to kasztany. Dziad, typowy Janusz, podobny rysopis normalnie na przystanku gdzie dookola pelno ludzi wysikal sie przez nogawke, nie to zeby mu po nodze cieklo, normalny strumien moczu! Do tej pory nie wiem jak to sie stalo
Mi w biedronce zdarzyła się raz taka historia, że było późno, sklep był zamykany za parę minut. Kasjerka kasuje moje zakupy i tak zerka na mnie a ja na telefonie sprawdzam sobie youtuba. Zapłaciłem, poszedłem do domu i sprawdzam na paragon a tam 3x krówki jakieś są naliczone za 20zł no to wracam do tej biedronki a tam pozamykane ale widzę, że sprzątają. Więc wołam przez okno do kobitki pierwszej lepszej żeby podeszła i pokazuję paragon przez okno a ona nagle staje w miejscu. Zastanawia się, i jakby nigdy nic ignoruje i sprząta se dalej. No podejrzewam, że takie akcje się dzieją więc uczulam ludzi którzy płacą kartą płatniczą i nie sprawdzają paragonu:P
w tym popularnym "owadzim markecie" to ludzie nie szanują ani towaru ani kasjera. Zostawione mrożonki czy nabiał poza chłodnią np. przy kosmetykach to standard. A co do bułek i wybierania rękami to zgadzam się z Tobą.
Pewnego słonecznego dnia z kolegami wybraliśmy na zakupy do sklepu ze zwierzątkiem w logo. Od samego wejścia ochroniarz patrzył się na nas jak łysy na grzebień. Podobnie jak w twojej historii chodził za nami krok w krok. Już po zrobieniu zakupów przy wyjściu zatrzymał mnie bo myślał że coś zajebałem a od samego początku miałem w kieszeni głośnik którego zresztą połowa wystawała. Kiedy już uświadomiłem panu co to jest (co chwilę zajęło) i został wyśmiany przez osoby obok schylił głowę ,poszedł i usiadł na swoje krzesełko.
Swego czasu pracowałem w pewnym miejscu, gdzie takie sytuacje zdarzały się kilka razy w tygodniu. Do tego wiele innych bardziej drastycznych. Z czasem człowieka nic nie zaskoczy. Czasem jak opowiadam znajomym to też mi nie wierzą.
Ziomek mi opowiadał, że czeka przed sklepem na brata. Patrzy przy drzwiach stoi jakiś żulek, wierci nogą, chwilę potem wyleciał kloc w kształcie pocisku z nogawki. Obawiam się, że takich ludzi jest więcej.
ta, szczegolnie z lapka foliowa ktora niby dowozil do domu i w miedzyczasie placil w niej za te bulki, chyba ze do torby od razu ladowal i wychodzil jak ten dziadek od kasztanow ;p Seria sie dobrze sprzedaje to trzeba ciagnac ;p
@@whoami2760 Niestety....💔. Nie godzę się z tym....Chwilami mi się wydaje, że mi się wydaje że Wojtka nie ma. Tęsknię przeogromnie 😥. Pozdrawiam. Mama Wojtka.
@@whoami2760 Większość osób nie znała mojego Wojtka osobiście. I to właśnie jest niesamowite że tęsknią za Wojtkiem takie właśnie osoby jak Ty ❤. Więc możesz sobie wyobrazić jak tęsknimy my, osoby które Wojtka tak bardzo kochaly...😥. Jest babcia Wojtka, moja mama 81 lat. Mimo swojego bólu serce mi pęka patrząc na nią jaj tęskni za Wojtkiem. Ciężko żyć. Wszystkie dni są ciężkie, a niektóre niewyobrażalnie ciężkie 😥. Jesteś w podobnym wieku co Wojtek?
Jak już zachaczyłeś o Jaworzno to chciałbym Cię serdecznie przeprosić za to że jako trener personalny na Euro Gym musiałeś otwierać kluczami z zewnątrz drzwi od toalety które zatrzasnołem i w panice uciekłem górą,mam nadzieję że po latach wiesz że nikt w środku nie zemdlał i nie żywisz urazy Pozdrawiam Ps.trenuje tam do dzisiaj dzięki za porady z treningiem klatki
Też widziałem kiedyś jak chłop się zesrał w kolejce. Jakby tego było mało, gdy kasjerka zobaczyła i poczuła co tak jebie dołożyła od siebie eleganckiego pawia hehehehe
Super kanał. Ten pan z marketu to tak zwany misjonarz albo człowiek-misja. O ochroniarzach z marketu tak nigdy nie myślałem, ale widać człowiek-misja odnajdzie się wszędzie :D Ja znam misjonarzy głownie z korpolandii różnych. Z reguły to kierownicy średniego szczebla, którzy na swoim stanowisku znaleźli się nie do końca dzięki własnym walorom, a co więcej, oni zdają sobie sprawę z tego, że nie są tak naprawdę na swoim miejscu. Ogólnie zachowują się w stosunku do podległych pracowników jak prezesi zarządu lub sam CEO. Trochę śmieszni, a trochę straszni.
Ale jaki odważny ten pan Janusz! A jakby tak się na rzadko zesrał i by się nie dało bobków wytrzepać? :D To albo niezły ryzykant albo zawczasu trafnie ocenia konsystencję stolca.
Ktoś powinien zrobić taką kampanię społeczną. Po każdej reklamie marketów, taki krótki klip: stoi Wojtek grozi palcem i mówi: " jak będziecie wybierać buły, to używać kurwa łapek!"
u nas na osiedlu chłopaki poszli do biedry, wyjebali alkohol w rudym kolorze, podbiegł do nich ochroniarz, a jedne z moich ziomków do niego (jakby kurwa byl jego szefem conajmniej) "jak chcesz tu jeszcze pracowac, to zamknij morde" i poszli :D
Najlepszy filmik Wojtas . Naśmiałem się 😂 z tego jak Ty to opowiadasz ,ale w pozytywnym znaczeniu 💪🏻😉 No i z tych głównych aktorów 🤦🏻♂️ a co do ochroniarza to chyba bym mu nie pozwolił na takie mieszanie mi w torbie .. Ale rozumiem Cię ,pozdro 💪🏻
Nie wiem dlaczego ale o czym byś nie opowiadał to zawsze ciekawie się słucha i film zlatuje nie wiadomo kiedy :D Jak Ci sie skończą historie to możesz śmiało zacząć zmyślać i tak bedzie sie zajebiscie słuchalo :D Edit: Apropo ochroniarza to kiedys robilem zakupy w tesco i chcialem winogrona kupic, przed zakupem zjadłem jedno winogrono żeby zobaczyć czy dobre... Okazaly się dobre to wzialem, potem zrobilem reszte zakupów i poszedlem do kasy i zapłaciłem. Nagle pochodzi ON! ochroniarz z powołania karze mi odłożyć jedno winogrono spowrotem na sklep bo widzial jak jedno opierdoliłem xD
Zaczynałem od sklepów, poprzez imprezy masowe, ochronę dworców a teraz jestem jako dowódca i to co ludzie robią nawet na wyższych szczeblach to niezły absurd, chociaż i kilka ciekawych historii z obiektów by się znalazło.
@@katarzynkja Niestety nie można ująć w żadne słowa tego co czuję po stracie Wojtka. Nie ma takich 😥. Tak, teraz to jedyne co ma największą wartość to pamięć o moim synu za co z całego serca dziękuję ♥️. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Wojtuś, jesteś lepszy od każdego kołcza. Po tym jak powiedziałeś że schudłeś na stepperze to Sam go kupiłem I zapierdalam na nim po godzinie dziennie, dzięki mordo
Wojtek ty to masz farta do śmiesznych sytuacji 😁 historia z kasztanami boki zrywać, aż mnie mięśnie międzyżebrowe bolą od śmiechu😂😂🤣🤣 a z tymi bułkami to zgadzam się z tobą w 100% raz trafiłam jak jakiś majster grzebał też w bułkach, łapy miał czarne jak grabarz i myślę sobie🤔 jak to jest hydraulik, to aż mi się odechciało bułek🤢 Poprawiłeś mi dziś humor😊, bo wczoraj byłam na WOŚP w Gdańsku i nie było tam za wesoło 😱 pozdrawiam i oczywiście 👍
Z chęcią opowiedziałbym ci, co się zmieniło w biedronce, co się zmieniło na ochronie w biedronce bo pracuje od 18 roku życia tam + opowiedziałbym ci o ciekawych sytuacjach z życia ochroniarza biedronki, bo niektórzy klienci są gorsi niż owy pan ochroniarz :D
Rzecz dzieje się w Galerii a dokładniej w Carrefourze. Prócz kilku typowych pierdół, które już mam w koszyku, poszukuję rzeczy niecodziennej (a co za tym idzie, o nieznanej mi lokalizacji pomimo znajomości topografii marketu). Octu balsamicznego potrzebuję. Tak więc szukam. Błądzę. Szukam i błądzę a moje poszukiwania zawiodły mnie w alejkę, gdzie okazale prezentują się rozmaite ketchupy, majonezy i musztardy. Te ostatnie okażą się kluczowe w tej opowieści.
Rozglądam się dość długo, bo nawet nie wiem jak wygląda ocet balsamiczny, ani jak jest pakowany i wtedy słyszę JĄ, a właściwie jej skrzypiący wózek. Wózek był z tych dużych, które dawały się wypożyczyć po nakarmieniu monetą w nominale 1, 2 lub 5 PLN. Szczęśliwie dla mnie i dla finału tej historii, ów wózek należący do Szpiegowskiej Musztardowej Babci (dla uproszczenia SMB) posiadał jedno skrzypiące kółko. Co za tym idzie, Babcia nie mogła pozostać w trybie incognito, choć za chwilę zrozumiecie drodzy Państwo dlaczego by chciała.
Stoję może nie zaraz obok Babci ale dość blisko. Mam na sobie zieloną kurtkę i ewidentnie zlewam się ze ścianą ogórków kiszonych vis-a-vis półki z musztardami bo Babcia mnie nie zauważyła. Najwidoczniej, pewna tego, że pozostaje niezauważona oraz, że trening w Shaolin na marne nie poszedł, przystępuje do degustacji.
Oczom nie wierzę ale patrzę jak Babcia kolejno odkręca słoiki z musztardą, wkłada w nie paluch, paluch następnie wkłada do buzi, oblizuje, po czym wykształca na gębie grymas jakby chciała powiedzieć „to jednak nie ta”, zakręca wieczko, odstawia słoik na półkę i łapie następny.
Robię krok do przodu akurat w momencie gdy SMB próbuje odłożyć trzeci słoik. Odgłos mojego kroku został zarejestrowany przez Babcię, która trzymając jeszcze rękę na odłożonym słoiku odwraca głowę i patrzy mi w oczy niczym jeleń, który dopiero w tej chwili dostrzegł światła nadciągającej ciężarówki.
Nie mówię nic.
Babcia też nic nie mówi. Nie mówi ale wie. Ona wie, że ja wiem. Wie, że widziałem. Ręka dalej jest na słoiku nr 3 (chyba sarepska).
Czekam pierwszy na jej reakcję. Czekam cierpliwie. Nie chcę spłoszyć. National Geografic. Brakuje tylko narracji Krystyny Czubówny.
W końcu następuje reakcja. Babcia bierze trzymany słoik z powrotem do wózka. Cały czas nasze spojrzenia pozostają nierozłączone jak w zabawie w „kto mrugnie pierwszy przegrywa”. Odkłada do wózka na resztę zakupów.
Patrzę dalej. Babcia wraca ręką do przetestowanego słoika musztardy nr 2 i też wsadza go do koszyka. Czując, że nie ma już wyjścia od razu po tym sięga po pierwszy słoik, którego zawartość zaledwie chwilę wcześniej rozdziewiczyła paluchem.
Wózek zaczyna się poruszać. Kółeczko skrzypi. Nie skrzypiało bez przerwy ale interwałami tak, jakby tylko połowa łożyska była zardzewiała wydając z siebie dźwięk „kwi kwi kwi...”.
Wyłączam tryb hipnozy, odwracam wzrok z powrotem w stronę półek sklepowych kontynuując poszukiwania octu balsamicznego, będąc jednocześnie zadowolonym z faktu, że moja obecność na miejscu zdarzenia uczyniła świat lepszym.
Babcia odjeżdża „kwi kwi kwi...”. Im szybciej jedzie wózkiem tym pisko-kwiki kółeczka są częstsze i szybsze „KwiKwiKwiKwiKwi...”. Jedzie wzdłuż alejki w której oboje staliśmy „kwi kwi...” i skręca w prawo, po czym od razu znów w prawo, aby znaleźć się po drugiej stronie półki z musztardami. Kwiczenie kółka ustało.
Jest po drugiej stronie.
Mam wrażenie, że jeśli znajdowalibyśmy się w bibliotece to wyciągnięcie książek z regału na wprost mojej twarzy spowodowałoby, że nasz wzrok znów by się spotkał (ewentualnie proszę wyobrazić sobie scenę „Here’s Johnny” z Lśnienia).
Przeanalizowawszy wszystkie półki stwierdzam, że octu balsamicznego tutaj nie ma i robię trzy kroki w lewo chcąc kontynuować poszukiwania w innym miejscu.
„Kwi...”
Przyczajony Tygrys, Ukryty Smok.
Robię jeszcze dwa kroki.
Jest odpowiedź
„kwi kwi...”
I już wiem. Wiem, że ona chce tu wrócić. Chce tu wrócić i odłożyć te musztardy. Nie potrzebuje trzech słoików. Nikt nie potrzebuje. Ona chce tej jedynej właściwej musztardy ale przecież jej nawet jeszcze nie znalazła. Ona chce kontynuować testy paluchem. Nie spocznie, aż nie odnajdzie tej upragnionej.
Wiem, że czeka aż sobie pójdę ale myślę sobie ni chuja Babciu. Czekam. To walka cierpliwych. „KwiKwiKwiKwi...” poirytowana brakiem rozwoju sytuacji Babcia objeżdża regał dookoła i wystawia dziób wózka zza brzegu regału niczym lwica głowę z trawy na sawannie. Stoję dziarsko. Nie ruszam się. Trwa to dłuższą chwilę i czuję już smak nadciągającego zwycięstwa. Babcia odjeżdża „kwi… kwi… kwi...”
Coś tu nie gra. Jest spokojnie. Zbyt spokojnie. I wtedy zrozumiałem…
Ona odłoży te musztardy w innym miejscu! Potem przyjdzie nieświadomy pracownik Carrefoura, zobaczy że musztardy leżą w złym miejscu i odniesie je tutaj.
Nie mogę do tego dopuścić. Idę za babcią. Nie pomyliłem się. Babcia jedzie „kwi… kwi… kwi...”. Jedzie i się rozgląda. Szuka miejsca. Szuka wolnej półki.
Rozgląda się i znów widzi mnie. Znów nasze spojrzenia na siebie natrafiły.
W Carrefourze jest prócz nas jakaś setka ludzi. Robię to dla was myślę. Dla Ciebie wysoki gościu przy mydłach i dla Ciebie matko z dzieckiem z kolejki po szynkę. Wy nie wiecie. Tylu ludzi dookoła i nikt prócz mnie i Babci nie wie jaka właśnie toczy się tu walka (proszę sobie przypomnieć scenę z pierwszego Terminatora kiedy Arnold szuka Sary w barze Tech Noir). Patrzę i stawiam kroki w jej kierunku.
Babcia ucieka… KwiKwiKwiKwi!!! Ucieka, ale uciec nie może, bo ma kwiczący koszyk pełen zakupów. Ucieka więc do kasy.
Skoro powiedziałem A powiem i B. Idę za nią. Babcia wjeżdża do kasy i patrzy za siebie. Jestem tam, nie odpuszczam na krok. Babcia zaczyna wypakowywać zakupy na taśmę. Poszedł chleb, ser, soki, mięso...
...Czekam...
Jogurt, rzecz, batonik, rzecz.
...Czekam...
Rzecz, coś tam, pomidory, rzecz.
Czekam i doczekałem się. Na taśmie stają w końcu trzy słoiki musztardy, których wieczka już nigdy nie będą nieklikające. Z dumą sięgam po plastikową przedziałkę z napisem „następny klient” i wypakowuję swoje typowe pierdoły.
Octu balsamicznego nie kupiłem, ale zdobyłem coś o wiele bardziej wartościowego co mogę wyrazić tylko słowami James’a Gordona z filmu Batman The Dark Knight:
"Because he's the hero Gotham deserves, but not the one it needs right now. So we'll hunt him. Because he can take it. Because he's not our hero. He's a silent guardian. A watchful protector. A Dark Knight."
Stary, jak napiszesz książkę to ja ją kupię.
Pastolektor xD
Kurwa, przeczytałem całe, było warto, piękna historia!
Batman kerfura nasz zbawiciel
heheheehe
"Człowiek po sterydach nie widzi srających ludzi" - XD
jak bierzesz coś w cudzysłów to przynajmniej dokładnie przepisz jego słowa ;')
@@jakubcza93 w cudzysłowie*
@@srobol1 Brać w cudzysłów, pisać w cudzysłowie. Więc co Ty go poprawiasz.
-Przepraszam, zesrał się Pan?
-Tak, a o co chodzi?
-Proszę wstać! Pan sra!
-Ja nie śpię.
😂😂
Najlepsza seria 😁
POLAĆ MU!!! białeczka oczywiście hehe
Najlepsze kasztany są na placu... w Rogoźniku ;-)
💔....
Bardzo brakuje tych opowiesci , wracam czesto aby posluchac ktore nigdy sie nie znudza , znam juz wiekszosc na pamiec... Zule w mordexach, kij, szerszenie nie mylic z szynszylami, rogoznik, i wiele wiele innych te opowiesci dodaja sily na nowy dzien bo opowiadane byly nie przez byle kogo , mimo ze nie poznalem Wojtka nigdy to zawsze czekalem na nowe odcinki. Bede zawsze Cie pamietac i wracac do Twych opowiesci! ❤😢
Dziękuję Ci ❤. Pozdrawiam. Mama W. 😢
Ostatnio trafiłam na ten genialny kanał ale co dzisiaj odkryłam to hit, i muszę sprostować Jaworzno już zrobiło się bardziej cywilizacyjne i można spokojnie chodzić do sklepów
"Podstepny obesrołek" Hahahah leże XDDD The best seria :D
Gościu się zesrał w sklepie xDDDD "Z nogawki jego spodni wysypują się kasztany" XDDDD
Tym razem bez spoilerów, tak trzymać!
Spoiler to jest na maluchu 😂
to była kurwa najśmieszniejsza historia w historii tej serii :D
...a jeszcze nie skończyłem oglądać haha
Padlam sluchajac o kasztanach hahaha Mialam podobna sytuacje tyle, ze nie byly to kasztany. Dziad, typowy Janusz, podobny rysopis normalnie na przystanku gdzie dookola pelno ludzi wysikal sie przez nogawke, nie to zeby mu po nodze cieklo, normalny strumien moczu! Do tej pory nie wiem jak to sie stalo
Miałem podobnie
W zimie dziad stanął za przystankiem gdzie była szyba zdjął spodnie i zaczął lać
Na szczęście nie zobaczyłem dużo
To na twój piękny widok Aleksandro.
ja tez tak leje
On miał cewnik na stałe podpięty, dobra opcja bo se nogawek nie olejesz, też tak mam Ola. Pozdro
Przy wężu długim do kostki to żaden wyczyn 😎
Mądrego to aż miło posłuchać. :)
Witam wszystkich. Łapa w górę, dzięki za poprawę humoru :)
Aż dziwnie się to ogląda z myślą że już go nie ma 😔😭😭
Też to czuję ...
@@konradtrzcinski914 😥
@@dorotadusza1873 słucham Dorotko ... ? 🤗
@@konradtrzcinski914 No nic...Dałam łezkę...Czytam wpisy pod filmami z moim Wojtkiem 😥. Pozdrawiam.
uwielbiam typa rozbawia mnie za każdym razem
💔
Sklep mordexa?
Marcin kot czy ty Wojtkowi zazdrościsz tych dresów
@@rafabalcerzak9450 muszę je mieć, najlepiej spocone
@@Paleciok nie wiem czy w Rudzie, czy gdzie, ale jest na ślonsku sklep z Mordexami.
@@Paleciok hahahahahahaha jesteś nie normalny 💪💪💪💪Wojtek kiedyś wam wszystkim z kfd za te docinki wpierdol wstawi 😀
W sumie przez takie luźne mordexy kasztany wylecą razem z łupiną 😂 Wojtek Sztos 😎
O słodki Jezu...Ale historie, ja pierniczę :D Kocham ten świat, dzięki Wojtas
❤
Wojtas! Tak nie można. Ja tu siedzę i płaczę ze śmiechu. Wszystkiego dobrego.
❤😥
Popłakałem się ze śmiechu
Ja byłam kilka lat kasjerka to uwierz mi z tej strony lady można wiele historii poopowiadać
Dawaj bejbe podziel sie
I tak dobrze że gość był z kulturą osobistą i się ułamał na glebę, bo przecież równie dobrze mógł się zjebać w regały albo do chłodziarki :)
Uśmiałem się. Dzięki za odcinek.
Zaluje, ze obejrzalem ten odcinek. Zostanie mi ta historia w glowie do konca zycia. Nienawidze Cie.
:)
Co się zobaczy to się już nie odzobaczy
Mi w biedronce zdarzyła się raz taka historia, że było późno, sklep był zamykany za parę minut. Kasjerka kasuje moje zakupy i tak zerka na mnie a ja na telefonie sprawdzam sobie youtuba. Zapłaciłem, poszedłem do domu i sprawdzam na paragon a tam 3x krówki jakieś są naliczone za 20zł no to wracam do tej biedronki a tam pozamykane ale widzę, że sprzątają. Więc wołam przez okno do kobitki pierwszej lepszej żeby podeszła i pokazuję paragon przez okno a ona nagle staje w miejscu. Zastanawia się, i jakby nigdy nic ignoruje i sprząta se dalej.
No podejrzewam, że takie akcje się dzieją więc uczulam ludzi którzy płacą kartą płatniczą i nie sprawdzają paragonu:P
w tym popularnym "owadzim markecie" to ludzie nie szanują ani towaru ani kasjera. Zostawione mrożonki czy nabiał poza chłodnią np. przy kosmetykach to standard.
A co do bułek i wybierania rękami to zgadzam się z Tobą.
Poprostu padłem że śmiechu i nie mogłem się ruszać przez te kasztany więcej takich opowieści
Zajebista historia
Fajnie się słucha :)
Co do pierwszej historii - kurwa Wojtas najczęściej oglądam ta serię jak jem😂
A z tą zupą rozjebal😂
Pewnego słonecznego dnia z kolegami wybraliśmy na zakupy do sklepu ze zwierzątkiem w logo. Od samego wejścia ochroniarz patrzył się na nas jak łysy na grzebień. Podobnie jak w twojej historii chodził za nami krok w krok. Już po zrobieniu zakupów przy wyjściu zatrzymał mnie bo myślał że coś zajebałem a od samego początku miałem w kieszeni głośnik którego zresztą połowa wystawała. Kiedy już uświadomiłem panu co to jest (co chwilę zajęło) i został wyśmiany przez osoby obok schylił głowę ,poszedł i usiadł na swoje krzesełko.
Na początku myślałem o Zabce ale jak usłyszałem o Januszu to myślę - na bank biedronka 🐞 xD
Z tymi kasztanami to już poniosła fantazja 😁😂
Zesrałeś się w sklepie i mówisz ze go fantazja poniosła
@@jojestasek1503 Żal...
Radoslaw Parzych jak rano patrzysz w lustro też tak lamentujesz ?
Hehe.... Kasztany.... A odnośnie wybierania bułek to w 100% się zgadzam. To tyczy się też warzyw i owoców!
Dawno się tak nie śmiałem z kasztanów 😂😂
masz talent teatralno dramatyczno komiczny pozdrawiam
❤😥
Ja mam sporo historii z tego sklepu bo niestety byłem "ochroniarzem" prawie dwa lata.
To może kiedyś opowiesz z Wojtkiem?
@@dominikkoniuszyfearless4529 no nie wiem, daleko mi do kunsztu gawędziarskiego Wojtka.
@@damianadamczyk1296 e tam
Emil dobrze gada
U mnie Janusz ochroniarz tego sklepu nazywa się weteran Navy SEALs😂 bo ma taki wyraz twarzy w sensie " nie fikaj, znam wszystkie sztuki walki"🤣
Nie wiem czemu ale przy historii z kasztanami normalnie jadłem kolację...
Jestem sprzedawcą w markecie Diy. Nie raz się zdarzyło, że klienci się załatwili do kibla na expozycji.
Nie wierzę kur... 🤣🤣🤣 pół godziny śmiechu. "Kasztany..."
Witam pracuje ponad 12 lat jako bramkarz na dyskotekach i widzę wiele takich samych sytuacji jakie mnie spotkały . hehehe pozdrawiam
Swego czasu pracowałem w pewnym miejscu, gdzie takie sytuacje zdarzały się kilka razy w tygodniu. Do tego wiele innych bardziej drastycznych. Z czasem człowieka nic nie zaskoczy. Czasem jak opowiadam znajomym to też mi nie wierzą.
o mój ulubiony natural!
Hahaha
To kiedy bialko o smaku kasztanów?
Ziomek mi opowiadał, że czeka przed sklepem na brata. Patrzy przy drzwiach stoi jakiś żulek, wierci nogą, chwilę potem wyleciał kloc w kształcie pocisku z nogawki. Obawiam się, że takich ludzi jest więcej.
Jestem waszym najwierniejszym klientem. Bo od lat was utrzymuje. Jestem waszym najwierniejszym klientem. Głównym źródłem dochodu..... Kuźwa leżę
HEHE... Akcja z kałem poprawiła mi humor, dzięki :D
Wszyscy fani dyskontu spożywczego Biedronka łączmy się!!!
Będzie brakować tych spowiedzi, bardzo 😔😔😔
💔
Lubię wszystkie twoje historie Wojtek.Nie chodzi o to gdzie się odbywają a jak je opowiadasz :d
Jezeli to prawda to jestem w szoku a jezeli nie To Panie Wojtku gratuluje fantazji.
Na centralnym w Warszawie tez kiedyś bezdomny kasztany z nogawki trzepał:)
Rozczulam się na starość chyba.... prawie się popłakałem na opowieści o kasztanach ;)
Temat najlepszy do posiłku :D
Ty to chyba już zmyślasz te historie😁Pozdro wariacie!
Też mam takie wrażenie xD
Piotruś Scw byłem stałym bywalcem tych rejonów i tej biedry, on mówi prawdę, tam są tacy ludzie 😂
ta, szczegolnie z lapka foliowa ktora niby dowozil do domu i w miedzyczasie placil w niej za te bulki, chyba ze do torby od razu ladowal i wychodzil jak ten dziadek od kasztanow ;p Seria sie dobrze sprzedaje to trzeba ciagnac ;p
Mam nadzieję, bo w takim razie nigdy się nie skończą ^^
Rozjebałeś mi system ;D @Piotruś Scw
Jedna z lepszych historii , normalnie płakałem 😂😂😂😂😂
Fajnie Wojtas że wróciłeś do zdrowia. Miło widzieć Cię na chodzie. Pozdro.
💔💔
@@dorotadusza1873 Już nie aktualne niestety [*]
@@whoami2760 Niestety....💔. Nie godzę się z tym....Chwilami mi się wydaje, że mi się wydaje że Wojtka nie ma. Tęsknię przeogromnie 😥. Pozdrawiam. Mama Wojtka.
@@dorotadusza1873 A wie Pani że po mimo iż osobiście Wojtasa nie znałem to mimo to też w jakimś stopniu mi go brak ? Dziwne lecz prawdziwe :(
@@whoami2760 Większość osób nie znała mojego Wojtka osobiście. I to właśnie jest niesamowite że tęsknią za Wojtkiem takie właśnie osoby jak Ty ❤. Więc możesz sobie wyobrazić jak tęsknimy my, osoby które Wojtka tak bardzo kochaly...😥. Jest babcia Wojtka, moja mama 81 lat. Mimo swojego bólu serce mi pęka patrząc na nią jaj tęskni za Wojtkiem. Ciężko żyć. Wszystkie dni są ciężkie, a niektóre niewyobrażalnie ciężkie 😥. Jesteś w podobnym wieku co Wojtek?
ciekawa i zabawna historia.. ale się naśmiałem.. :p
Mnie też przez dłuższy czas taki ochroniarz obserwował xddd
W końcu porządnie zrobiony zachęcacz na początku, propsy :)
dziękuje, właśnie jadłem..
Jak Ty mi tymi Pink Floydami zaimponowałeś. Pozdro za dobrą muzę!
Jak już zachaczyłeś o Jaworzno to chciałbym Cię serdecznie przeprosić za to że jako trener personalny na Euro Gym musiałeś otwierać kluczami z zewnątrz drzwi od toalety które zatrzasnołem i w panice uciekłem górą,mam nadzieję że po latach wiesz że nikt w środku nie zemdlał i nie żywisz urazy
Pozdrawiam
Ps.trenuje tam do dzisiaj dzięki za porady z treningiem klatki
Pan z safari ewidentnie deficyt wody, że się tak na twardo wykasztanił...
Ja pitole xD Dawno nie płakałem ze śmiechu xD
Też widziałem kiedyś jak chłop się zesrał w kolejce. Jakby tego było mało, gdy kasjerka zobaczyła i poczuła co tak jebie dołożyła od siebie eleganckiego pawia hehehehe
❤❤❤
♥️😔
Super kanał. Ten pan z marketu to tak zwany misjonarz albo człowiek-misja. O ochroniarzach z marketu tak nigdy nie myślałem, ale widać człowiek-misja odnajdzie się wszędzie :D Ja znam misjonarzy głownie z korpolandii różnych. Z reguły to kierownicy średniego szczebla, którzy na swoim stanowisku znaleźli się nie do końca dzięki własnym walorom, a co więcej, oni zdają sobie sprawę z tego, że nie są tak naprawdę na swoim miejscu. Ogólnie zachowują się w stosunku do podległych pracowników jak prezesi zarządu lub sam CEO. Trochę śmieszni, a trochę straszni.
Ale jaki odważny ten pan Janusz! A jakby tak się na rzadko zesrał i by się nie dało bobków wytrzepać? :D To albo niezły ryzykant albo zawczasu trafnie ocenia konsystencję stolca.
On ma taki swój specyficzny humor ale to jest najlepsze w tej serii :D Pozdrawiam ;)
❤💔
Wojtek uczy Wojtek radzi Wojtek nigdy Cię nie zdradzi 👍👍👍💪💪💪
❤💔
Ktoś powinien zrobić taką kampanię społeczną. Po każdej reklamie marketów, taki krótki klip: stoi Wojtek grozi palcem i mówi: " jak będziecie wybierać buły, to używać kurwa łapek!"
Dziękuje za odcineczek
Sąsiad zadzwonił na policję ze za głośno słucham Wojtusia...
Zamknęli go.Pozdro !
Suche, aż mi się pić zachciało
Tibijski Zadymiarz Śmiechawka No jak twój stary
nie śmiesze
No i jest moja ulubiona seria na KFD
...💔
popłakałem się z śmiechu xD
Zamówiłem sobie wasze białko Kokosowe, no powiem Kozak 10/10
Idealnie mi to pasuje do lysego ochroniarza z biedronki w bielsku
U mnie jest taki sam gość w Rossmanie śledzi mnie jak tylko wejdę 😉
u nas na osiedlu chłopaki poszli do biedry, wyjebali alkohol w rudym kolorze, podbiegł do nich ochroniarz, a jedne z moich ziomków do niego (jakby kurwa byl jego szefem conajmniej) "jak chcesz tu jeszcze pracowac, to zamknij morde" i poszli :D
Najlepszy filmik Wojtas . Naśmiałem się 😂 z tego jak Ty to opowiadasz ,ale w pozytywnym znaczeniu 💪🏻😉 No i z tych głównych aktorów 🤦🏻♂️ a co do ochroniarza to chyba bym mu nie pozwolił na takie mieszanie mi w torbie .. Ale rozumiem Cię ,pozdro 💪🏻
Świetny odcinek
No tak w Jaworznie u mnie również był taki przypadek😂
Nie wiem dlaczego ale o czym byś nie opowiadał to zawsze ciekawie się słucha i film zlatuje nie wiadomo kiedy :D
Jak Ci sie skończą historie to możesz śmiało zacząć zmyślać i tak bedzie sie zajebiscie słuchalo :D
Edit: Apropo ochroniarza to kiedys robilem zakupy w tesco i chcialem winogrona kupic, przed zakupem zjadłem jedno winogrono żeby zobaczyć czy dobre... Okazaly się dobre to wzialem, potem zrobilem reszte zakupów i poszedlem do kasy i zapłaciłem. Nagle pochodzi ON! ochroniarz z powołania karze mi odłożyć jedno winogrono spowrotem na sklep bo widzial jak jedno opierdoliłem xD
Zaczynałem od sklepów, poprzez imprezy masowe, ochronę dworców a teraz jestem jako dowódca i to co ludzie robią nawet na wyższych szczeblach to niezły absurd, chociaż i kilka ciekawych historii z obiektów by się znalazło.
Ten sklep to zoologiczny?
🐞 stonka 🐞
🐞
Najbardziej polski sklep
@@hackerbonzo811 taki polski że aż portugalski
A może żabka
Pierwsza opowieść o kasztanach o mały włos a doprowadziła by mnie do śmierci przez śmiech :-) , wariat Hihihi
Jeden z najlepszych odcinków. Będzie Cię prawdziwie brakować, Wojtku! 😢
💔
😔
Pani Doroto, to żadne pocieszenie, bo co można powiedzieć przy takiej stracie, ale Wojtek nie jest zapomniany i nie będzie ❤️
@@katarzynkja Niestety nie można ująć w żadne słowa tego co czuję po stracie Wojtka. Nie ma takich 😥. Tak, teraz to jedyne co ma największą wartość to pamięć o moim synu za co z całego serca dziękuję ♥️. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Szacun Wojtek za to że nie ma już tych higlights na poczatku
Kochany, kochany
Lecą ze spodni? jak dawniej
Kasztanyyyy 😂
'Obesrolek' 😂
❤
Maja O xdxdxd
Wojtuś, jesteś lepszy od każdego kołcza. Po tym jak powiedziałeś że schudłeś na stepperze to Sam go kupiłem I zapierdalam na nim po godzinie dziennie, dzięki mordo
I coś pomogło?? Też mam zamiar kupić
Pan najwyraźniej zesrał się z wrażenia, widząc tak piękny, nowy obiekt :D
Też kupuję w biedrze, głównie rybki kupuję. W sumie jedyna śmieszna sytuacja była jak gość rozjebał fasolkę w słoiku i chciał mopa żeby posprzątać
Najlepsze kasztany są na placu pigalle :)
Wojtek ty to masz farta do śmiesznych sytuacji 😁 historia z kasztanami boki zrywać, aż mnie mięśnie międzyżebrowe bolą od śmiechu😂😂🤣🤣 a z tymi bułkami to zgadzam się z tobą w 100% raz trafiłam jak jakiś majster grzebał też w bułkach, łapy miał czarne jak grabarz i myślę sobie🤔 jak to jest hydraulik, to aż mi się odechciało bułek🤢 Poprawiłeś mi dziś humor😊, bo wczoraj byłam na WOŚP w Gdańsku i nie było tam za wesoło 😱 pozdrawiam i oczywiście 👍
Dla takich ludzi cierpiałem.
Kasztany zrzucone idealnie w punkt
Dobre historie , czułem ten odór przez ekran ,kur@@a chyba się zesrałem ze śmiechu
Kurde nawet jeśli Wojtaz to zmyśla to i tak zajebiście się ogląda
....💔
W marketach nie ma pieczywa, to masa którą formują w chleb. Tylko małe piekarnie, tylko Polski rynek. ;D
Z chęcią opowiedziałbym ci, co się zmieniło w biedronce, co się zmieniło na ochronie w biedronce bo pracuje od 18 roku życia tam + opowiedziałbym ci o ciekawych sytuacjach z życia ochroniarza biedronki, bo niektórzy klienci są gorsi niż owy pan ochroniarz :D
Masz grupę?