Napisałem: Pani Reniu lub Panie Franku, może ktoś pomoże w rozszyfrowaniu tej zagadki, najlepiej gdyby sam właściciel tego nicka. To miłe dziękuję i zapraszam także na swój kanał. Bo moje dzieci zwróciły mi uwagę, że odkąd udzielam sie u Adama na kanale, to ucierpiał na tym mój kanał a kanał Adama przeciwnie 😊 Kurcze nigdy nie zwracałem uwagi na te małe cyferki, ale dali mi do myślenia 🤔 Dziękuję i pozdrawiam....
Oj grane było przez ostatnie tygodnie, sąsiedzi w bloku chyba mają już dość kolęd, ćwiczone od 1 października, by zagrać 2 razy dla rodziny 😂 korzystam ze zbioru kolęd S. Galasa. Pozdrawiam w starym i życzę wszystkiego najlepszego w nowym 2025 roku, byłem, jak Pan kierowcą zestawu, a od stycznia przesiadka na autobusy miejskie, czas spełniać marzenia 😊
Wszystko wymaga ćwiczeń przygotowań - kierowcą nie zostaje się na pstryknięcie tak jak i muzykiem. Szczególnie gdy jedno i drugie jest pasją. Chętnie posłuchał bym ćwiczonych od października kolęd. Nieważne ile pracy i wysiłku nas to kosztuje- ważny jest efekt i satysfakcja z rezultatu końcowego. Też byłem kierowcą autobusów miejskich, podmiejskich, turystycznych,to przedział około ośmiu lat w mojej karierze zawodowej i nigdy już bym nie wrócił do tego. Traktuję to jako szczebelek mojej drabiny drogi zawodowej , który też chciałem poznać i poznałem. Praca bezpośrednio z ludźmi i dla ludzi to nie tylko ogromna odpowiedzialność. To czysty hardcore i w dodatku żenująco, nieadekwatnie wynagradzany. Ludziska bywają podli i bardzo roszczeniowi. To co teraz robię daje mi namiastkę Wolności Sam sobie jestem sterem i kapitanem a jak mnie szef zdenerwuje to po prostu nie odbieram telefonów. Mam ochotę odpocząć to odpoczywam, mam ochotę dziś krócej pracować to pracuje krócej, a że jestem poza domem- cóż nie ma pracy idealnej. Ale ta zdecydowanie daje mi dużo więcej satysfakcji i nieporównywalnie przyzwoitsze wynagrodzenie. Zdrowia zycze i czekam na nagrania efektow swoich cwiczen😊
@S.J-61 to ja właśnie mam nieco inne podejście do wolności, po prostu lubię wiedzieć, kiedy żona może na mnie liczyć, albo kiedy będę mógł coś załatwić lub iść pobiegać; w transporcie ciężarowym, nawet przy codziennych powrotach nigdy nie wiedziałem, kiedy wrócę, często wstając rano nie wiedziałem, że przyjdzie mi zasuwać do rana dnia następnego, bo coś się przesunęło i zmiennik wrócił o 18, zamiast o 12. Komunikacją miejską interesuję się od dziecka, znam dość dobrze moje miasto, zdaję sobie sprawę z niskich zarobków, ale jestem w takiej sytuacji, że nie potrzebuję ponadprzeciętnie dużo zarabiać. Ludzką podłość już poznałem, pracując na stacji paliw, system pracy równoważnej w weekendy i święta również. Odpowiedzialność większą lub mniejszą znajdziemy w każdej pracy, a według mnie zdecydowanie bezpieczniej jest jeździć po mieście 50 km/h, niż w środku nocy 80 gdzieś po lasach na krajówkach wśród dzikich zwierząt z 40 tonami na plecach, a wiemy, jak rodzime dziad-transy podchodzą do stanu technicznego zestawów 😉 to też bliscy mniej się będą zamartwiać, moja żona często się budziła i zastanawiała się, czy dojechałem na załadunek, czy nie leżę gdzieś w rowie. Trzeba zacząć nowe doświadczenie z uśmiechem na twarzy i tak podchodzić do innych, jeśli wykonamy pracę według regulaminu i przepisów drogowych, to przynajmniej przed samymi sobą będziemy mieli czyste sumienie. Może dostanę po głowie i zmienię zdanie, ale chcę to zweryfikować, a C+E mi nie zginie, zawsze mogę wrócić, jeździć lubię wszystkim, co ma kierownicę i koła 😅 jeszcze raz pozdrawiam
To nie kwestia podejścia do wolnosci a sposobu na życie i własnych wyborów. Nikt z nas nie jest do końca wolny a będąc kierowcą autobusu to najmniej 😉 i wiem co mówię. Ilu nas tyle różnych pomysłów na siebie i na życie. I z tym się nie dyskutuje. Jeden woli pracę wkolo komina powtarzalną jak w kieracie, inny żeglowac, jeszcze inny występować w cyrku i można tak długo. Każdy jest kreatorem , kowalem swego losu i niech każdy robi co uważa. Ja tego się trzymam całe życie, czuję się spełniony i szczęśliwy głównie dzięki cudownej żonie tej samej od 40 lat, zawsze przezemnie zaopiekowanej, mogącej na mnie liczyć w każdej sytuacji nawet tej gdy mnie przy Niej nie było. I ja również tak się czułem i tak nadal jest, bez względu na naszą fizyczną blisko siebie - obecność. Ja jeszcze 1,5 roku a potem zobaczę i zweryfikuje moje dalsze plany już na emeryturę. A póki co jeżdżę, gram, kocham, tęsknię a życie mimo że daje czasem pstryczka- jest dla mnie łaskawe i tego się trzymamy i niech tak będzie do końca świata a i dłużej. Pozdrawiam 👋🪗
Pięknie!!!
Świetnie zharmonizowane. Jak zawsze, u pana Sławomira nie ma lipy - albo perfekcyjnie, albo wcale.
Dziękuję bardzo Panie Robercie 😊
Piekne aranżacje.Wszystkiego najlepszego dla Pana w Nowym Roku .
Dziękuję bardzo i wzajemnie 😊
Dzięki P.Slawomirze i Adamowi, niech Wam zdrowie będzie strojne przez najbliższe 100 lat.Pozdrawiam świątecznie.
Dziękuję Panie Janie😊
Pięknie Sławku opracowałeś i zagrałeś wiązankę kolęd. Z przyjemnością wysłuchałem.
Dziękuję bardzo Boguś
Najlepszy prezent w starym roku .Dużo zdrowia w nowym.
Dziękuję, napisałem kom.i zniknął. Nie wiem o co chodzi....
a może wiem😊
Napisałem:
Pani Reniu lub Panie Franku, może ktoś pomoże w rozszyfrowaniu tej zagadki, najlepiej gdyby sam właściciel tego nicka.
To miłe dziękuję i zapraszam także na swój kanał. Bo moje dzieci zwróciły mi uwagę, że odkąd udzielam sie u Adama na kanale, to ucierpiał na tym mój kanał a kanał Adama przeciwnie 😊 Kurcze nigdy nie zwracałem uwagi na te małe cyferki, ale dali mi do myślenia 🤔
Dziękuję i pozdrawiam....
Pięknie Panie Sławku ❤🎉🎉😊
Dziękuję 😊
Oj grane było przez ostatnie tygodnie, sąsiedzi w bloku chyba mają już dość kolęd, ćwiczone od 1 października, by zagrać 2 razy dla rodziny 😂 korzystam ze zbioru kolęd S. Galasa. Pozdrawiam w starym i życzę wszystkiego najlepszego w nowym 2025 roku, byłem, jak Pan kierowcą zestawu, a od stycznia przesiadka na autobusy miejskie, czas spełniać marzenia 😊
Wszystko wymaga ćwiczeń przygotowań - kierowcą nie zostaje się na pstryknięcie tak jak i muzykiem. Szczególnie gdy jedno i drugie jest pasją.
Chętnie posłuchał bym ćwiczonych od października kolęd. Nieważne ile pracy i wysiłku nas to kosztuje- ważny jest efekt i satysfakcja z rezultatu końcowego.
Też byłem kierowcą autobusów miejskich, podmiejskich, turystycznych,to przedział około ośmiu lat w mojej karierze zawodowej i nigdy już bym nie wrócił do tego. Traktuję to jako szczebelek mojej drabiny drogi zawodowej , który też chciałem poznać i poznałem. Praca bezpośrednio z ludźmi i dla ludzi to nie tylko ogromna odpowiedzialność. To czysty hardcore i w dodatku żenująco, nieadekwatnie wynagradzany. Ludziska bywają podli i bardzo roszczeniowi. To co teraz robię daje mi namiastkę Wolności Sam sobie jestem sterem i kapitanem a jak mnie szef zdenerwuje to po prostu nie odbieram telefonów. Mam ochotę odpocząć to odpoczywam, mam ochotę dziś krócej pracować to pracuje krócej, a że jestem poza domem- cóż nie ma pracy idealnej. Ale ta zdecydowanie daje mi dużo więcej satysfakcji i nieporównywalnie przyzwoitsze wynagrodzenie. Zdrowia zycze i czekam na nagrania efektow swoich cwiczen😊
@S.J-61 to ja właśnie mam nieco inne podejście do wolności, po prostu lubię wiedzieć, kiedy żona może na mnie liczyć, albo kiedy będę mógł coś załatwić lub iść pobiegać; w transporcie ciężarowym, nawet przy codziennych powrotach nigdy nie wiedziałem, kiedy wrócę, często wstając rano nie wiedziałem, że przyjdzie mi zasuwać do rana dnia następnego, bo coś się przesunęło i zmiennik wrócił o 18, zamiast o 12. Komunikacją miejską interesuję się od dziecka, znam dość dobrze moje miasto, zdaję sobie sprawę z niskich zarobków, ale jestem w takiej sytuacji, że nie potrzebuję ponadprzeciętnie dużo zarabiać. Ludzką podłość już poznałem, pracując na stacji paliw, system pracy równoważnej w weekendy i święta również. Odpowiedzialność większą lub mniejszą znajdziemy w każdej pracy, a według mnie zdecydowanie bezpieczniej jest jeździć po mieście 50 km/h, niż w środku nocy 80 gdzieś po lasach na krajówkach wśród dzikich zwierząt z 40 tonami na plecach, a wiemy, jak rodzime dziad-transy podchodzą do stanu technicznego zestawów 😉 to też bliscy mniej się będą zamartwiać, moja żona często się budziła i zastanawiała się, czy dojechałem na załadunek, czy nie leżę gdzieś w rowie. Trzeba zacząć nowe doświadczenie z uśmiechem na twarzy i tak podchodzić do innych, jeśli wykonamy pracę według regulaminu i przepisów drogowych, to przynajmniej przed samymi sobą będziemy mieli czyste sumienie. Może dostanę po głowie i zmienię zdanie, ale chcę to zweryfikować, a C+E mi nie zginie, zawsze mogę wrócić, jeździć lubię wszystkim, co ma kierownicę i koła 😅 jeszcze raz pozdrawiam
To nie kwestia podejścia do wolnosci a sposobu na życie i własnych wyborów.
Nikt z nas nie jest do końca wolny a będąc kierowcą autobusu to najmniej 😉 i wiem co mówię.
Ilu nas tyle różnych pomysłów na siebie i na życie. I z tym się nie dyskutuje. Jeden woli pracę wkolo komina powtarzalną jak w kieracie, inny żeglowac, jeszcze inny występować w cyrku i można tak długo. Każdy jest kreatorem , kowalem swego losu i niech każdy robi co uważa. Ja tego się trzymam całe życie, czuję się spełniony i szczęśliwy głównie dzięki cudownej żonie tej samej od 40 lat, zawsze przezemnie zaopiekowanej, mogącej na mnie liczyć w każdej sytuacji nawet tej gdy mnie przy Niej nie było. I ja również tak się czułem i tak nadal jest, bez względu na naszą fizyczną blisko siebie - obecność. Ja jeszcze 1,5 roku a potem zobaczę i zweryfikuje moje dalsze plany już na emeryturę. A póki co jeżdżę, gram, kocham, tęsknię a życie mimo że daje czasem pstryczka- jest dla mnie łaskawe i tego się trzymamy i niech tak będzie do końca świata a i dłużej. Pozdrawiam 👋🪗