Czytałem kilka książek Szczepana Twardocha. Wszystkie były ciekawą i dobrą literaturą. Ale przez Chołod czuję się oszukany. Po co ten wstęp i po słowie o wyprawie na Spitzbergen, dzienniku, zbiegu okoliczności pisanego w sposób realistyczny, reporterski. Po co pisanie o aktualnych wydarzeniach politycznych? Po co wmawianie realizmu tej historii w książce, skoro z tej rozmowy jawnie wynika, że to wszystko to tylko konstrukt artystyczny?
Przeczytałam więcej niż połowę...i pewnie skończę, ale nie porwało mnie to. Inny świat, Archipelag gułag...tam chyba już powiedziano wszystko. Czemu to ma służyć teraz w wykonaniu Twardocha? Może znajdę odpowiedź po skończeniu. Co do języka, ale nie chodzi mi o naleciałości rosyjskie, mało autentyczny, Widuch mówi i myśli w trochę współczesnym stylu, języku...jeśli autor chciał oddać jakiś autentyzm człowieka w tamtym miejscu i czasie, wg mnie coś tu nie zagrało. Kilka lat temu czytałam Morfinę. Dwie trzecie książki to było czytanie niczym w amoku:) pod koniec coś mi nie zagrało, ale polecam. Tydzień temu przeczytałam Empuzjon Olgi Tokarczuk i to była uczta:)))
Miałem dokładnie takie samo odczucie! Miałem nadzieję co do książki jednak stylizacji Widucha czegoś brakowało. Sam autor mówi, że nie wie o czym jest ta książka. Niezrozumiały fenomen jak dla mnie
Wspaniała książka!!!:)
w nowym napisie co tydzień była ciekawa recenzja tej książki
Ależ to dobra książka!
Czytałem kilka książek Szczepana Twardocha. Wszystkie były ciekawą i dobrą literaturą. Ale przez Chołod czuję się oszukany. Po co ten wstęp i po słowie o wyprawie na Spitzbergen, dzienniku, zbiegu okoliczności pisanego w sposób realistyczny, reporterski. Po co pisanie o aktualnych wydarzeniach politycznych? Po co wmawianie realizmu tej historii w książce, skoro z tej rozmowy jawnie wynika, że to wszystko to tylko konstrukt artystyczny?
Mnie akurat ta autohistoria bardzo się podobała i to właśnie przez swoją niepewność co do jej autentyczności
Przeczytałam więcej niż połowę...i pewnie skończę, ale nie porwało mnie to. Inny świat, Archipelag gułag...tam chyba już powiedziano wszystko. Czemu to ma służyć teraz w wykonaniu Twardocha? Może znajdę odpowiedź po skończeniu. Co do języka, ale nie chodzi mi o naleciałości rosyjskie, mało autentyczny, Widuch mówi i myśli w trochę współczesnym stylu, języku...jeśli autor chciał oddać jakiś autentyzm człowieka w tamtym miejscu i czasie, wg mnie coś tu nie zagrało. Kilka lat temu czytałam Morfinę. Dwie trzecie książki to było czytanie niczym w amoku:) pod koniec coś mi nie zagrało, ale polecam. Tydzień temu przeczytałam Empuzjon Olgi Tokarczuk i to była uczta:)))
Miałem dokładnie takie samo odczucie! Miałem nadzieję co do książki jednak stylizacji Widucha czegoś brakowało. Sam autor mówi, że nie wie o czym jest ta książka. Niezrozumiały fenomen jak dla mnie
O ile grubsza, nic nie widać 😑