Myślę, że wyciągasz totalnie nieuzasadnione wnioski z faktu wzrostu rozwodów. Po prostu znaczenie przysięgi w kościele nie jest już dla ludzi tak istotne, a i kobiety nie muszą się obawiać, ani ostracyzmu ani że umrą z głodu po rozwodzie. dam Ci przykład z mojej rodziny - moja prababcia gdy miała 17 lat poznała swojego męża (wtedy 50 letniego pana) w ten sposób, że ojciec prababci powiedział, że dogadał się z bogatym rolnikiem na targowisku i że za 3 miesiące ma zostać jego żoną. Pradziadek pił i prał prababcię regularnie. Jedno dziecko zrobił jej pomimo jej błagania, żeby tego nie robił. Takie to były czasy, że kobieta nie mogła powiedzieć że nie da sobie zrobić dziecka! Nie mogła decydować jak się ubrać, ani nawet oczekwiać, że mąż zapewni jej choć jedną parę butów! Ale zarówno ksiądz (ważna osoba we wsi) jaki i rodzina mówili jej, że odejście od męża to ciężki grzech i że jak spróbuje zostawić przemocowca, to wyrzucą ja ze wsi i nikt je nie pomoże. Mówili też, że to bóg ją poddaje próbie i że ma wszystko pokornie znosić. Prababcia nie wzięła rozwodu, ale powiedziała kiedyś, że pierwszy raz poczuła się wolna i szczęśliwa po pochowaniu pradziadka. Ty za to radnoiśnie zakładasz, że przed II światową kobieta miała cokolwiek do gadania w kwestii bycia w związku lub nie XD zawsze myślałem, że ciśnięcie po pokoleniu Z, że nie mają pojęcia o historii społeczeństwa i zmianach jakie w nim zaszły przez ostatni wiek, to tylko żarty, ale Ty dzisiaj udowodniłeś w jak wielkim błedzie byłem.
Myślę, że wyciągasz totalnie nieuzasadnione wnioski z faktu wzrostu rozwodów. Po prostu znaczenie przysięgi w kościele nie jest już dla ludzi tak istotne, a i kobiety nie muszą się obawiać, ani ostracyzmu ani że umrą z głodu po rozwodzie.
dam Ci przykład z mojej rodziny - moja prababcia gdy miała 17 lat poznała swojego męża (wtedy 50 letniego pana) w ten sposób, że ojciec prababci powiedział, że dogadał się z bogatym rolnikiem na targowisku i że za 3 miesiące ma zostać jego żoną. Pradziadek pił i prał prababcię regularnie. Jedno dziecko zrobił jej pomimo jej błagania, żeby tego nie robił. Takie to były czasy, że kobieta nie mogła powiedzieć że nie da sobie zrobić dziecka! Nie mogła decydować jak się ubrać, ani nawet oczekwiać, że mąż zapewni jej choć jedną parę butów!
Ale zarówno ksiądz (ważna osoba we wsi) jaki i rodzina mówili jej, że odejście od męża to ciężki grzech i że jak spróbuje zostawić przemocowca, to wyrzucą ja ze wsi i nikt je nie pomoże. Mówili też, że to bóg ją poddaje próbie i że ma wszystko pokornie znosić. Prababcia nie wzięła rozwodu, ale powiedziała kiedyś, że pierwszy raz poczuła się wolna i szczęśliwa po pochowaniu pradziadka.
Ty za to radnoiśnie zakładasz, że przed II światową kobieta miała cokolwiek do gadania w kwestii bycia w związku lub nie XD
zawsze myślałem, że ciśnięcie po pokoleniu Z, że nie mają pojęcia o historii społeczeństwa i zmianach jakie w nim zaszły przez ostatni wiek, to tylko żarty, ale Ty dzisiaj udowodniłeś w jak wielkim błedzie byłem.