Mimo że uwielbiam Hipertrofię, to muszę przyznać że bardzo często wracam do ostatniej płyty znajdując w niej coraz to nowe ciekawe konstrukcje. Widać ewolucję w zespole, każdy album jest w pewien sposób przełomowy i nigdy się na nich nie zwiodłem, nawet jeżeli dzieło było trudne w odbiorze przy pierwszym podejściu.
True story. To po prostu wymagająca muza, w której trzeba się trochę zatracić i szukać. Przebogata w dźwięk i precyzyjne słowo(nieważne, że np.o klopsach ;) ), które tworzy niebywały klimat. Ale rozumiem, że wielu po prostu woli coś pod nóżkę, kwestia gustu. Natomiast ten numer tutaj zapowaida się interesująco...apetyt rośnie z każdym strzępem informacji.
Nie wiem czy to jest ich najlepsza płyta, ale ten rytm w tekście śpiewanym przez Roguca jest jakiś hipnotyzujący. Nie wiem czy to przypadek, ale zwykle gdy słucham ich płyt mam wrażenie że trafiają akurat w punkt, gdzie każda piosenka przywołuje we mnie wspomnienia z innego okresu w życiu. Taxówka to moment gdy chorowałem na nerki, lekarze rozkładali ręce, pomogła mi akupunktura i medycyna wschodu. Suchotka, czasy dzieciństwa gdy mama przesadzała paprotki. Jest to we mnie to wspomnienia pierwsze nastoletniej miłości kiedy robiliśmy piknik z dala od ludzi. W cwał to moi niezłomni przyjaciele z którymi mimo setek kilometrów i ciągłej gonitwy potrafimy się dogadać. To wszystko to taki wzruszający osad znak, zpadający mętnym śladem w pamięci.
Nie mogę się doczekać!
Ale sztosik!
Oojjj oglądając te trailery mam ciary a co dopiero płyta :O. coś czuję że to będzie mój ulubiony Track!
Wierzę w tę płytę.
Mimo że uwielbiam Hipertrofię, to muszę przyznać że bardzo często wracam do ostatniej płyty znajdując w niej coraz to nowe ciekawe konstrukcje. Widać ewolucję w zespole, każdy album jest w pewien sposób przełomowy i nigdy się na nich nie zwiodłem, nawet jeżeli dzieło było trudne w odbiorze przy pierwszym podejściu.
Jakbym czytał swoje swoja (dodając przy okazji Pierwsze wyjście)
Widzę że nie tylko Ja doceniam ostatnią płytę... Którą z resztą uważam za najlepszą
True story. To po prostu wymagająca muza, w której trzeba się trochę zatracić i szukać. Przebogata w dźwięk i precyzyjne słowo(nieważne, że np.o klopsach ;) ), które tworzy niebywały klimat. Ale rozumiem, że wielu po prostu woli coś pod nóżkę, kwestia gustu. Natomiast ten numer tutaj zapowaida się interesująco...apetyt rośnie z każdym strzępem informacji.
Nie wiem czy to jest ich najlepsza płyta, ale ten rytm w tekście śpiewanym przez Roguca jest jakiś hipnotyzujący. Nie wiem czy to przypadek, ale zwykle gdy słucham ich płyt mam wrażenie że trafiają akurat w punkt, gdzie każda piosenka przywołuje we mnie wspomnienia z innego okresu w życiu. Taxówka to moment gdy chorowałem na nerki, lekarze rozkładali ręce, pomogła mi akupunktura i medycyna wschodu. Suchotka, czasy dzieciństwa gdy mama przesadzała paprotki. Jest to we mnie to wspomnienia pierwsze nastoletniej miłości kiedy robiliśmy piknik z dala od ludzi. W cwał to moi niezłomni przyjaciele z którymi mimo setek kilometrów i ciągłej gonitwy potrafimy się dogadać. To wszystko to taki wzruszający osad znak, zpadający mętnym śladem w pamięci.
Wspaniali muzycy, niezwykłe osobowości :)
Pamiętna kuchnia hehe
Ciekawe gdzie będą wszyscy Ci "fani", którzy się tak napinali w ostatnich miesiącach. Coś czuję, że po tym albumie ich wycie zamilknie.
o czyli teraz Coma będzie udawać Pendulum? :D
Zapowiada się obiecującą, 20 października jadę kupić waszą płytę mam tylko nadzieję że się nie rozczarowuję tak jak przy ostatniej...
Rogucki Band a nie Coma...płyty jak poprzedniej nie chcę nawet za dramo (nie mówiąc o kupnie).Nara.
Kordo Ale że co? Ktoś ma cię błagać o to, żebyś przyjął za darmo? Twój wybór. Ten ból pupy jest zabawny.