Co do tych negatywnych. Jak zachować dystans do "Goliata", jeśli trzeba z nim jakoś dalej żyć. Może na jakimś konkretnym przykładzie. Np. ktoś wyraża się wulgarnie, a ja takiego zachowania nie akceptuję, więc w takich chwilach dystansuję się. I ktoś po czasie przez ten dystans czuje się niekomfortowo, u niego urastam do rangi "Goliata". Z czasem zaczyna dystansować się ostentacyjnie. Gdy dojdzie do koniecznego z uwagi na charakter relacji kontaktu, to wybucha z całym "bogactwem inwentarza", tzn. wygląda to tak, jakby chciał narzucić w każdym dyskutowanym względzie swoją wolę, wszędzie stawiać granice, kontrolować sposób myślenia drugiej osoby. Zasadniczo nie idzie dyskutować, bo każda, nawet neutralna kwestia rzeczowa (czyli tam, gdzie obiektywnie czemuś można przyznać rację, bez utraty ze swojej pozycji), traktowana jest jako wroga (z góry na nie, lub "drobny kompromis" - tylko wtedy kiedy będzie dokładnie tak, jak chce). W takiej sytuacji większy dystans z mojej perspektywy jest równoznaczny ze zmianą środowiska. Oczywiście, jest jeszcze opcja requestu o feedback osoby trzeciej, ale jest też granica tego, jakby się mogło wydawać, na ile można konfrontować się ze skutkiem lęków/dyskomfortu osoby, własnym kosztem (czy to rzeczowym, czy zdrowotnym), tak jak i tego - "Jeśli ktoś przymusza cię do przejścia jednej mili, przejdź z nim dwie" - czego zupełnie nie rozumiałem, jak wnoszę po tym co niżej: mateusz.pl/ksiazki/js-npp/js-npp_25.htm
Ja też nie przeklinam ani nie lubię takiego wyrażania się, ale pewnym razem po prostu zobaczyłem cierpiącego Jezusa w tej drugiej osobie, która tak bardzo przeklina. Wtedy zrozumiałem, że to nie chodzi o słowa tej osoby, ale o to, że ona chce podświadomie wszystkich od siebie odrzucać, a akceptować tylko tych, którzy "będą ją lubić mimo jej wad". To jest tak jak z innymi rzeczami, które się robi po to, by wszyscy się odczepili, a tak naprawdę ma się w głębi pustkę i chęć prawdziwej relacji. To co napiszę może Ci się nie spodobać, ale moja żona ma w takich sytuacjach stosuje jeden motyw: MODLITWĘ ZA DRUGĄ OSOBĘ i akceptację faktu, że coś złego robi (nie tolerancję!), a następnie pokazanie sobą i własną postawą, że można postępować inaczej. Jeśli przeklinanie tak bardzo cię boli, to spróbuj znaleźć przyczynę dlaczego? Może twój tata, brat, wujek, sąsiad przeklinali i robili dużo zła? Kojarzysz to, co człowiek robi z tym jaki jest i w duszy zaczynasz nie lubić człowieka zamiast jego wady, a jego postrzegać jako złą zamiast poranioną osobę. Oczywiście to tylko moja subiektywna odpowiedź i może w twoim przypadku będzie trzeba czegoś innego, ale chociaż mam nadzieję, że coś z tego wyciągniesz 😊 Niech Cię Bóg błogosławi!!! 😇👼
@@Adherento Raczej nie przeklinanie mnie boli, ale konieczność dystansowania się, czy raczej taki mechanizm obronny tworzenia dystansu mnie boli. Że nie można mieć bliższej relacji przez takie "głupoty" jak (okazuje się) naturę człowieka, konkretniej jego psychologiczne reakcje i nie mówię tu o przeklinającym.
Danielu czy na UA-cam nie będzie kolejnych odcinków medytacji dla kobiet?
Co do tych negatywnych. Jak zachować dystans do "Goliata", jeśli trzeba z nim jakoś dalej żyć. Może na jakimś konkretnym przykładzie. Np. ktoś wyraża się wulgarnie, a ja takiego zachowania nie akceptuję, więc w takich chwilach dystansuję się. I ktoś po czasie przez ten dystans czuje się niekomfortowo, u niego urastam do rangi "Goliata". Z czasem zaczyna dystansować się ostentacyjnie. Gdy dojdzie do koniecznego z uwagi na charakter relacji kontaktu, to wybucha z całym "bogactwem inwentarza", tzn. wygląda to tak, jakby chciał narzucić w każdym dyskutowanym względzie swoją wolę, wszędzie stawiać granice, kontrolować sposób myślenia drugiej osoby. Zasadniczo nie idzie dyskutować, bo każda, nawet neutralna kwestia rzeczowa (czyli tam, gdzie obiektywnie czemuś można przyznać rację, bez utraty ze swojej pozycji), traktowana jest jako wroga (z góry na nie, lub "drobny kompromis" - tylko wtedy kiedy będzie dokładnie tak, jak chce). W takiej sytuacji większy dystans z mojej perspektywy jest równoznaczny ze zmianą środowiska. Oczywiście, jest jeszcze opcja requestu o feedback osoby trzeciej, ale jest też granica tego, jakby się mogło wydawać, na ile można konfrontować się ze skutkiem lęków/dyskomfortu osoby, własnym kosztem (czy to rzeczowym, czy zdrowotnym), tak jak i tego - "Jeśli ktoś przymusza cię do przejścia jednej mili, przejdź z nim dwie" - czego zupełnie nie rozumiałem, jak wnoszę po tym co niżej:
mateusz.pl/ksiazki/js-npp/js-npp_25.htm
Ja też nie przeklinam ani nie lubię takiego wyrażania się, ale pewnym razem po prostu zobaczyłem cierpiącego Jezusa w tej drugiej osobie, która tak bardzo przeklina. Wtedy zrozumiałem, że to nie chodzi o słowa tej osoby, ale o to, że ona chce podświadomie wszystkich od siebie odrzucać, a akceptować tylko tych, którzy "będą ją lubić mimo jej wad". To jest tak jak z innymi rzeczami, które się robi po to, by wszyscy się odczepili, a tak naprawdę ma się w głębi pustkę i chęć prawdziwej relacji. To co napiszę może Ci się nie spodobać, ale moja żona ma w takich sytuacjach stosuje jeden motyw: MODLITWĘ ZA DRUGĄ OSOBĘ i akceptację faktu, że coś złego robi (nie tolerancję!), a następnie pokazanie sobą i własną postawą, że można postępować inaczej. Jeśli przeklinanie tak bardzo cię boli, to spróbuj znaleźć przyczynę dlaczego? Może twój tata, brat, wujek, sąsiad przeklinali i robili dużo zła? Kojarzysz to, co człowiek robi z tym jaki jest i w duszy zaczynasz nie lubić człowieka zamiast jego wady, a jego postrzegać jako złą zamiast poranioną osobę.
Oczywiście to tylko moja subiektywna odpowiedź i może w twoim przypadku będzie trzeba czegoś innego, ale chociaż mam nadzieję, że coś z tego wyciągniesz 😊
Niech Cię Bóg błogosławi!!! 😇👼
@@Adherento Raczej nie przeklinanie mnie boli, ale konieczność dystansowania się, czy raczej taki mechanizm obronny tworzenia dystansu mnie boli. Że nie można mieć bliższej relacji przez takie "głupoty" jak (okazuje się) naturę człowieka, konkretniej jego psychologiczne reakcje i nie mówię tu o przeklinającym.
WITAM, dlaczego Panie mają medytacje do nr 3 a potem nic nie wyświetla się na youtubie pomimo subskrypcji kanału???
Wszystko można znaleść na Facebooku w grupie Przestrzeń Kobiet