Dziś wieczorem zmówię modlitwę, żeby Pan wytrwał w swojej wierze w Akademię. Bo Akademii już od dawna w humanistyce nie ma wcale bądź prawie, a ktoś kto w Nią jeszcze głupio wierzy, wszystkim zawadza. To prawda, cuda się zdarzają. Coraz rzadziej i coraz mniej z nich na przyszłość wynika. Całe zarządzanie Uniwersytetem zredukowano - i nie tylko u nas, na całym Zachodzie - do wymiany przypadkowych wskaźników z biurokratycznym nadzorem, nb sprawowanym przez ludzi bez zielonego pojęcia o dyscyplinie wiedzy, w której postępy mają oceniać. Jeśli Akademii nie ma, to co jest? Wyścig szczurów i dojścia, jak (prawie) wszędzie. Piszę nie bez wzruszenia, bo studiując tam, gdzie Pan niemal pół wieku temu myślałem dokładnie jak Pan. Co gorsza, dziś też tak myślę, zupełnie bez sensu. Siły życzę i niezmierzonej wiary w siebie. (Na jednej czy dwu konferencjach słuchałem Pana wystąpień z żywą radością, że jeszcze i dzisiaj tacy się rodzą.)
Dziś wieczorem zmówię modlitwę, żeby Pan wytrwał w swojej wierze w Akademię. Bo Akademii już od dawna w humanistyce nie ma wcale bądź prawie, a ktoś kto w Nią jeszcze głupio wierzy, wszystkim zawadza. To prawda, cuda się zdarzają. Coraz rzadziej i coraz mniej z nich na przyszłość wynika. Całe zarządzanie Uniwersytetem zredukowano - i nie tylko u nas, na całym Zachodzie - do wymiany przypadkowych wskaźników z biurokratycznym nadzorem, nb sprawowanym przez ludzi bez zielonego pojęcia o dyscyplinie wiedzy, w której postępy mają oceniać. Jeśli Akademii nie ma, to co jest? Wyścig szczurów i dojścia, jak (prawie) wszędzie. Piszę nie bez wzruszenia, bo studiując tam, gdzie Pan niemal pół wieku temu myślałem dokładnie jak Pan. Co gorsza, dziś też tak myślę, zupełnie bez sensu. Siły życzę i niezmierzonej wiary w siebie. (Na jednej czy dwu konferencjach słuchałem Pana wystąpień z żywą radością, że jeszcze i dzisiaj tacy się rodzą.)
Mam nadzieję, że się Panu w życiu ułoży.