Łukasz Majewski - Piosenka na koniec roku (live)

Поділитися
Вставка
  • Опубліковано 4 жов 2024
  • Piosenka na koniec roku
    sł. / muz. Łukasz Majewski
    nagranie Michał Pierzchlewski
    La Boheme 07.09.2024
    Piosenka na koniec roku
    Szybowiec mych myśli przestworza przecina
    Tak aby horyzont pod siebie naginać
    Bo wśród linii ziemi żadna nie jest prosta
    A staram się na niej najdłużej pozostać
    Więc niebo zadręczam mych snów pytaniami
    Lecz ptaków klucz nie jest wytrychem lecz drzwiami
    Za których skrzydłami odpowiedź mnie czeka
    Że życie związane jest z myślą człowieka
    Bo lepiej zrozumieć co znaleźć się pragnie
    Niż oczy przecierać gdy spada się nagle
    Na tyle więc z wiatru korzystać się staram
    Na ile rozsądku hamuje mnie balast
    I płynie mój statek aż szczęście się ziści
    Na przekór raf starych niezmiennych korzyści
    Co ukryć potrafią w niebieskich odmętach
    Rozkoszy jęk syren co krzywdę pamięta
    Wyrytą w sumieniu jak ja marynarzy
    Którzy port opuszczając nie wiedzą że zdarzy
    Się więcej niż zwykłe uczucie znieść może
    W objęciach do zdrady przyuczanych stworzeń
    Bo lepiej na żaglach do domu przypłynąć
    Niż wrakiem dryfować ku marzeń krainom
    Więc statek mój muska tylko tyle wody
    Ile mieści wanna od dna aż do brody
    Rakieta mych pragnień ku gwiazdom się zbliża
    Tak aby przypadkiem im nie naubliżać
    Dosięgnąć więc mogę jedynie rejonów
    Do których piechotą dojść mogę od domu
    A dom mój na ziemi na razie przynajmniej
    Umowa zawarta jest jak przy wynajmie
    Więc płace za wszystkie uczynki i słowa
    Te których pod łóżkiem nie uda się schować
    Bo co można zrobić gdy wpływu się nie ma
    Na proste zasady swojego istnienia
    Niż tylko na chwilę móc zamknąć oczy
    Bezmiarem kosmosu siebie otoczyć
    Mój wóz się przetacza po ziemi zawzięcie
    Po bandzie na którymś kolejnym zakręcie
    Na nerwy w chłodnicy wciąż wody brakuje
    I układ sumienia już tak nie hamuje
    A drążek współczucia też czasem się zatnie
    I duszy lusterko pod nogi gdzieś spadnie
    By mieć więcej siły więc biegi przerzucam
    Na tyle by prędkość wytrzymały płuca
    Bo lepiej jest dopchać do celu swe auto
    Niż w polu pozostać pytając czy warto
    Więc dopóki pompa krew w żyły mi toczy
    Unikać wciąż będę nieznanych poboczy

КОМЕНТАРІ •