Zostawiłem kilka zdjęć Żebym wiedział jak mnie zmieni czas Nie wybaczaj wrogom więcej nie podniosą ręki Stary ja to mój nemezis, niebo nosi martwy błękit Potrzebuje zmiany, jakbyś potrzebował śmierci Dziwko Potrzebuje zmiany jakbym potrzebował śmierci Nie wywieraj presji, bo mnie skłonisz do agresji Tu powietrze pachnie ciężko widzę jak ci zgniata kręgi Utopiliśmy w toksynach ból, wypiliśmy za błędy Pierdol to co o nas myślą, dla nich pieniądze to wszystko Widać gołym okiem kiedy jesteś zwykłą dziwką Powiedziałem ci to nie raz, że narkotyki cię zniszczą Teraz wyglądasz jak ścierwo, powiedz na chuj ci to wszystko Ja nie potrzebuje braw to nie standup, milcz Cały czas mam energię ale szkoda mi na syf Nie obiecuj nam nic, tutaj słowa są tanie Czyny są drogie, ale kogo stać na nie Widzę kiedy ktoś kłamie, wtedy znikam jak duch Chciałeś wykiwać nas, to był daremny trud Robię to kurwa mać dla kumatych głów Które też czują ból, z wami dziele na pół Mam otwarte parę ran, ale teraz chuj z nimi Przejebany mam sznyt, nadal niosę mój krzyż Jak nie powiedziałeś w pysk to nie powiedziałeś nic Rozjebałem parę łbów, został po nich sam pył Kiedy pisze to na serio kładę chuj na wynik Muzyka się broni sama lub zdechnie po chwili Nie jesteśmy tacy sami ale wciąż prawdziwi Ja zaczynam się dopiero tam gdzie masz swój limit Mało rzeczy mnie dziwi, muszę być silny Żyłem na dnie jak ty więc widzisz, Nie mogę tego zatrzymać no bo nie ma na to siły Teraz mów co chcesz albo milcz jak mimy x2 Tyle lat bez słońca, nie trać nadziei Widzę więcej dróg niż google Zamieniłem puch na juice Siedzi we mnie devil To nie dla stów ani tępych sztuk Byle chuj posłucha tego I nic nie zmieni Znowu sam w domu prawie tak jak kevin Zarywam noc żeby zrobić te numery jak wtedy Nie chcą mieć beefu, ich smażę jak steki Widuje stare taśmy jak sinister Stare rany zamieniły się w blizny Ludzie to plaga się wiją jak glizdy Nie mogę dłużej zabijać ambicji Ustawiam kroki na pieprzonej planszy Też czuje się staro jakbym był tu kiedyś Nie chcieli dać nam tutaj drugiej szansy Więc daliśmy sami sobie radę bez nich Chciałeś zapomnieć, trochę amnezji Chciałbyś ukoić sobie trochę nerwy Chciałbym je trzymać na wodzy tak mocno choć często nie potrafię tego (?) Mało rzeczy mnie dziwi, muszę być silny Żyłem na dnie jak ty więc widzisz, Nie mogę tego zatrzymać no bo nie ma na to siły Teraz mów co chcesz albo milcz jak mimy x2 👐
Nic nie obiecuj bo słowa są tanie, czyny są drogie ale kogo stać na nie - to są słowa wedle których warto żyć
Dlaczego to ma tak mało wyświetleń. Przecież to totalny kot
Zawsze czekam na Barona ,zajebisty progres ..uwielbiam typa ..pozdro
The best things come from pain.
Akurat sluchałem twoich kawałków które wypusciles 6 lat temu i nawet nie wiedziałem, że jeszcze nagrywasz! Klimatu nikt nie podrobi.
jak zawsze rozpierdol
Flow i przenikliwe wersy Barona idealnie pasują do tego bitu 🔥
😈😈😈
Petarda, Baron jak zawsze w formie!
co za flow, ogień
👍👍👍
Co za flow 🤯
KOT 👌 wysyłajcie linki gdzie się da!!
dobrze, że jesteś
🥵
❤🔥
Zostawiłem kilka zdjęć
Żebym wiedział jak mnie zmieni czas
Nie wybaczaj wrogom więcej nie podniosą ręki
Stary ja to mój nemezis, niebo nosi martwy błękit
Potrzebuje zmiany, jakbyś potrzebował śmierci
Dziwko
Potrzebuje zmiany jakbym potrzebował śmierci
Nie wywieraj presji, bo mnie skłonisz do agresji
Tu powietrze pachnie ciężko widzę jak ci zgniata kręgi
Utopiliśmy w toksynach ból, wypiliśmy za błędy
Pierdol to co o nas myślą, dla nich pieniądze to wszystko
Widać gołym okiem kiedy jesteś zwykłą dziwką
Powiedziałem ci to nie raz, że narkotyki cię zniszczą
Teraz wyglądasz jak ścierwo, powiedz na chuj ci to wszystko
Ja nie potrzebuje braw to nie standup, milcz
Cały czas mam energię ale szkoda mi na syf
Nie obiecuj nam nic, tutaj słowa są tanie
Czyny są drogie, ale kogo stać na nie
Widzę kiedy ktoś kłamie, wtedy znikam jak duch
Chciałeś wykiwać nas, to był daremny trud
Robię to kurwa mać dla kumatych głów
Które też czują ból, z wami dziele na pół
Mam otwarte parę ran, ale teraz chuj z nimi
Przejebany mam sznyt, nadal niosę mój krzyż
Jak nie powiedziałeś w pysk to nie powiedziałeś nic
Rozjebałem parę łbów, został po nich sam pył
Kiedy pisze to na serio kładę chuj na wynik
Muzyka się broni sama lub zdechnie po chwili
Nie jesteśmy tacy sami ale wciąż prawdziwi
Ja zaczynam się dopiero tam gdzie masz swój limit
Mało rzeczy mnie dziwi, muszę być silny
Żyłem na dnie jak ty więc widzisz,
Nie mogę tego zatrzymać no bo nie ma na to siły
Teraz mów co chcesz albo milcz jak mimy x2
Tyle lat bez słońca, nie trać nadziei
Widzę więcej dróg niż google
Zamieniłem puch na juice
Siedzi we mnie devil
To nie dla stów ani tępych sztuk
Byle chuj posłucha tego I nic nie zmieni
Znowu sam w domu prawie tak jak kevin
Zarywam noc żeby zrobić te numery jak wtedy
Nie chcą mieć beefu, ich smażę jak steki
Widuje stare taśmy jak sinister
Stare rany zamieniły się w blizny
Ludzie to plaga się wiją jak glizdy
Nie mogę dłużej zabijać ambicji
Ustawiam kroki na pieprzonej planszy
Też czuje się staro jakbym był tu kiedyś
Nie chcieli dać nam tutaj drugiej szansy
Więc daliśmy sami sobie radę bez nich
Chciałeś zapomnieć, trochę amnezji
Chciałbyś ukoić sobie trochę nerwy
Chciałbym je trzymać na wodzy tak mocno choć często nie potrafię tego (?)
Mało rzeczy mnie dziwi, muszę być silny
Żyłem na dnie jak ty więc widzisz,
Nie mogę tego zatrzymać no bo nie ma na to siły
Teraz mów co chcesz albo milcz jak mimy x2
👐