Bardzo mi miło . No i polecam oczywiście wizytę na głownym kanale czyli facebook.com/velomalopolska/ i na YT też się coś czasem wrzuca 🙂ua-cam.com/users/velomalopolska
2 роки тому+25
Super ważna kwestia została tu poruszona - ciągłość koncepcji i wykonania. Widać, że ścieżki rowerowe były tam robione w różnym czasie i przez różnych wykonawców. Ścieżki dobre i przyzwoite mieszają się z tragicznymi albo żadnymi. Jeżdżąc tam często decydowałem się wybrać dłuższą trasę, ale pozwalającą ominąć przeszkody rowerowe, które w zamyśle powinny być udogodnieniami. Natomiast przyznać trzeba, że jest coraz lepiej. To co ostatnio zauważyłem w Krakowie i co BARDZO mi się podoba to to, że zaczęły być robione SZEROKIE i gładkie wjazdy na ścieżki rowerowe z ruchliwych, dwupasmowych dróg. Ileż razy mi się zdarzyło, że jechałem drogą i obok pojawiała się ścieżka rowerowa, na którą nie było jak wjechać (np. pojawia się za wysokim krawężnikiem, pasem zieleni albo za barierką). Kiedyś chciałem na taką wjechać, ale żeby to zrobić musiałem się zatrzymać i zejść z roweru. Skończyło się tak, że samochód za mną też musiał się zatrzymać i wjechał mu w tył inny samochód. Od tego czasu jak jadę drogą i nie ma bezpiecznego wjazdu na ścieżkę, to tę ścieżkę ignoruję.
W Warszawie ten sam problem i podejrzewam w całej Polsce... Nie ma innego sposobu żeby wjechać na wyłaniającą się znikąd ścieżkę niż zatrzymać się i przenieść rower, co jest bardzo niebezpieczne na drodze. A jak się ścieżkę zignoruje to zaraz pojawiają się wściekli, trąbiący kierowcy 🥴
Panowie i panie, największym nieszczęściem są ścieżki rowerowe robione w gminach a właściwie chodniki pod przykrywką ścieżki rowerowej. Gminy znalazły świetny sposób na zrobienie chodników. Jako że przespały dotacje do takich inwestycji lub nigdy by pieniędzy nie miały na taki cel. Robią zatem takie ścieżki które są chodnikami patrz gmina Sękowa - ścieżka rowerowa do Wapiennego. Bezużyteczny bubel. Kolejna ścieżka Sucha Beskidzka-Role to już w ogóle szczyt debilizmu. Projektant nigdy nie jechał rowerem. Kolejny problem to brak ciągłości ścieżek i kończenie ich w d. np w Gorlicach. Nie wspomnę już o jakości nawierzchni. I w ten sposób już nigdy nie powstaną dobre ścieżki rowerowe bo pieniądze na ten cel zostały przesrane.
100 % prawda, powstają buble z krawężnikami, zaparkowanymi samochodami, wyjazdami z posesji, przystankami i masą pieszych, coś po czym praktycznie nie da się płynnie jechać, a jak jadę po ulicy obok, bo szybciej, płynniej, wygodniej to każde auto na mnie trąbi bo przecież obok jest "ścieżka rowerowa" i lecą kurwy z auta, że na stop chamie jestem. Lepiej już jest żeby tej ścieżki tam nie było.
Niestety masz mnóstwo racji :-( . Brakuje "rowerowego" audytu na poziomie województwa (np. przez brak finansowania dla projektów nie spełniających standardów przyjętych np. w ramach VeloMałopolska lub obowiązujących w Krakowie)
Myślę że największym problemem są wiecznie zdziwieni piesi, że są na ścieżce rowerowej, ludzie z psami na długich smyczach, dzieci ,samochody zaparkowane na drodze rowerowej i utrudniające przejazd. To co mnie spotkało w tamtym roku na nadmorskim odcinku R10 to był szok. Jezdziliśmy w obie strony i to samo. To ja byłem atakowany i spotkałem się z agresją kiedy zwracałem komuś uwagę lub używałem dzwonka. Ludzie chodzili drogą rowerową nawet jeśli była droga piesza po jednej stronie ulicy a po drugiej tylko rowerowa. Ech. Żałowałem że nie mam klaksonu z auta. Brak słów
Podobno weszły już albo wejdą na dniach przepisy traktujące pieszych na ścieżce rowerowej na równi z pierwszymi chodzącymi po ulicy. Oby tylko był egzekwowany...🙂
@@pacman_pol_pl_polska Z niektórymi ludźmi nie można inaczej bo kiedy im zwrócisz grzecznie uwagę to puszcza w twoim kierunku tylko wiązankę. Patologia która uznaje tylko bat na plecach.
Jak zwykle fajny materiał. Można by na ten temat książki pisać. Jeszcze wiele wody w Wiśle upłynie, aż rower zacznie być traktowany poważnie, ale dzięki takim ludziom jak bohater dzisiejszego odcinka nastąpi to może nieco szybciej :-) Ja walczę u siebie w Wlkp., ale idzie to jak po grudzie. Wielkopolska jest bardziej zacofana mentalnie (niestety).
Bardzo ciekawy odcinek - więcej takich! Jarek widać od razu, że jest mega ogarniętą osobą. Ale jednego nie wyłapałem - czy jest on osobiście zaangażowany w budowę dróg czy pełni raczej rolę obserwatora?
mnie w przypadku drog rowerowych dobija: - wiekszosc w mojej okolicy to nie drogi dla rowerow tylko chodniko-ścieżki - kostka nierowna, asfalt spekany, albo przerost korzeni, żadkością sa gladkiw asfaly - dołki przy wjazdach na posesje - 300 meteowe odcinki po ktorych trzeba przeskakiwac na drugą strone jezdni - ślepe ścieżki, jedziesz i nagle koniec, zeby przeskoczyc na jezdnie trzeba sie cofnąć 200 metrow albo pokonac 2 metrowy rów - szkło i syf i jedź w trase 150 km, z czego niech nawet ze 30 nedzie jak w/w. masakra
Dodałbym: - przerost formy nad treścią, np. ścieżki jednokierunkowe puszczone po dwóch stronach szerokiej dwujezdniowej alei... I weź tu zawróć, trudna sprawa... ;-) - zjazd 10% nachylenia i na końcu szykana omijająca podporę wiaduktu :-0 Przyznać jednak muszę, że sytuacja powoli się poprawia i przybywa ścieżek dobrej jakości.
Szacunek dla Pana Jarka za robotę! Szkoda że nie wszędzie tak to ładnie idzie, ja jestem z Rzeszowa i jest kiepsko- przez centrum albo chodnik z pieszymi gdzie na każdym przejściu się czają policjanci żeby mandacik wjebać, albo ruchliwa droga z autobusami i trąbiącymi kierowcami :(
Mnie do szewskiej pasji dobrowadzają ścieżki z kostki. Po 2-3 latach korzenie drzew całą ścieżkę przeobrażają w tor przeszkód. Tak jakby nie można przyjąć standardu w postaci asfaltu. No i ścieżki kończące się niczym - ani zjazdu, ani obniżonego krawężnika tylko np. chodnik albo prosto w krzaki czy na trawnik. Idealny przykład to piękna droga rowerowa z Stegny do Sztutowa. Jedziesz i nagle barierki, znak Teren Prywatny, za barierkami trawa i gruz, a droga 2 metry powyżej.
Trasa Lekszyce - Wiślica jest już skończona. To moje tereny więc potwierdzam, mieszkam idealnie w połowie trasy 😁 i często z niej korzystam. Biegnie po trasie starej kolejki.
Gdyby tak u nas na Opolszczyźnie ktoś wpadł na pomysł wybudowania drogi rowerowej po walach wzdłuż Odry to było by ekstra. Puki co tylko u mnie w głowie istnieje taki projekt w jedna stronę prowadzący do Czech a w druga do Wrocławia i dalej aż do Niemiec.
Zapomnieliście dodać, że rower w zakorkowanych miastach to często najszybszy środek transportu, bo po prostu pozwala unikać stania w gigantycznych korkach. Fakt, że sytuacja dla rowerzystów się poprawia, jednak zdecydowanie za wolno. Problem tkwi również w tym, że zleceniodawcy i wykonawcy nie konsultują projektów DDR-ów ze środowiskami i najczęściej tego nie chcą w obawie o wzrost kosztów. Lekarstwem może być powoływanie np stowarzyszeń, które będą lobbowały za takimi konsultacjami. Mają najzwyczajniej większe pole do popisu. Przykład z mojego miasta. Gdy powstało stowarzyszenie Rowerowe Pabianice (chwała im) , miasto zaczęło coraz bardziej przychylać się do uwag stowarzyszenia i teraz na nowo powstałych ścieżkach rowerowych po prostu da się jeździć. Gorzej jest na nowo wybudowanych lub remontowanych odcinkach dróg krajowych. Tu zarządcy mają gdzieś głos rowerzystów i dochodzi do absurdów, gdzie DDR zaczyna się w miejscu zupełnie zaskakującym i w takim samym niknie. Potrzebny jest teleporter, aby można kontynuować jazdę. Ale to norma w galerii polskich absurdów.
Jakby Jan sie chciał zmontować całą naszą rozmowę którą przeprowadziliśmy na off-ie podczas jazdy, to by wyszedł minimum godzinny film. Kto by to potem oglądnął ? 🙂
Idzie to w miarę, ale i tak za wolno. Interesujące mnie Velorudawa - które pozwoliłoby na rowerze ominąć DK79, które jest sajgonem lekkim będzie chyba budowane dłużej, niż północna obwodnica Krakowa. A w samym Krakowie nielepiej - dość żeby przypomnieć, ile trwało załatanie tej luki na trasie do Tyńca w okolicy Widłakowej (sam początek filmu) - 10 lat?
Dygresja o niedogadujących się podmiotach: przecież jezdnie samochodowe powstają w ten sam sposób i choć zdarza się, że jakaś droga się urywa na granicy powiatów (albo widać drastyczną różnicę w jakości), to jednak ogólnie ten system działa. Problemem DDRów jest brak ogólnopolskich standardów technicznych i chyba jednak wciąż zbyt wyrozumiali wyborcy. Np. z punktu widzenia Warszawy, które jest otoczona wianuszkiem dość gęsto zaludnionych gmin satelickich. W momencie gdy kończy się zabudowa mieszkalna, nagle znikają chodniki (o DDRach nie wspominając). Nie ważne, że 100 metrów dalej - w powiecie obok - stoi kolejne osiedle, sklep czy przystanek autobusowy. Jezdnia jest, chodnika nie ma. :)
Pozazdrościć mimo wszystko takich tras! U mnie Lubuskie, Skwierzyna władze chyba tylko zainteresowane budową kolejnych marketów. ,,Rowerzystów,, z miesiąca na miesiąc na drogach coraz więcej, (całe grupy kolarskie) ale zostają im do jeżdżenia tylko drogi krajowe. Wały nad Wartą, stare nieużywane linie kolejowe kompletnie niezagospodarowane. Jest potencjał ale jak wspomniałem władza ma wyjebne niestety.
Gratulacje dla Małopolski za odkrycie, że wał przeciwpowodziowy to użytkowy nasyp. W woj. mazowieckim jeszcze tego nie ogarnęliśmy. U nas wały są świętymi konstrukcjami ziemnymi z XIX wieku. Nie wolno ich dotykać. Idealnym standardem drogi na wale jest piaszczysta ścieżka. Warunkowo można ją zastąpić ostrymi, trzęsącymi i maksymalnie pylącymi kamieniami - żeby zmęczony, zmuszony do mycia pojazdu rowerzysta dwa razy się zastanowił, zanim znów postanowi święty wał eksploatować (o jeździe w codziennych ciuchach - np. do pracy - nie wspominając). Niechlubnym wyjątkiem jest Wał Miedzeszyński - jedna z najbardziej popularnych tras rekreacyjnych w Warszawie - na którym spotykamy pamiętającą lata 90 kostkę Bauma w fatalnym stanie (i z barierkami!). Podejrzewam, że i tu zarządca najchętniej widziałby piaszczystą lub kamienistą ścieżkę, ale niestety taka "modernizacja" ma dokładnie tę samą wadę, co zbudowanie dobrej drogi asfaltowej. Wymaga pracy. :)
Spokojnie, jesteście blisko. Współpracowałem przy tworzeniu koncepcji na Wiślaną Trasę Rowerową dla woj. mazowieckiego dzięki której mogłoby powstac ok 150 km z wykorzystaniem wałów. W tym momencie to chyba województwo stara się o dofinansowanie dla wykonanie tego projektu, na spółkę z woj. lubelskim, świętokrzyskim i podkarpackim (w ramach Polski Wschodniej). Trzymajmy kciuki żeby to przeszło, bo wtedy bylibyśmy bliżej niż dalej do porządnej WTR biegnącej przez całą Polskę, z jakością wykonania jak na małopolskim odcinku (i trochę w Pomorskimi).
@@jaroslawtaranski2882 Trzymam kciuki za to, żebym jeszcze w tej dekadzie dojechał z Warszawy do Krakowa asfaltową DDR wzdłuż Wisły. Trzymam kciuki, ale nie wstrzymuję oddechu. ;)
Niemcy, Holandia.. W Polsce rower jeszcze ma łatkę środka transportu dla biedaków, tych co mają nierówno pod sufitem i gości w obcisłych gatkach. Rower to synonim wszelkiego zła. Takie jest postrzeganie w społeczeństwie. Jeszcze dużo lat i dużo sprzedanych rowerów nim myślenie zacznie się zmieniać.
Takie pytanie, czy powstają inicjatywy budowania ścieżek rowerowych z Budżetu obywatelskiego? Wiele gmin, miast w malopolsce ma swoje edycje BO i jak na lekarstwo takich wniosków, a i promocji takowych np w KRK jak na lekarstwo.
Niewiele, w zasadzie jeśli już to tylko usprawnienia które zazwyczaj poprawiają coś co miasto "skopało" przy wcześniejszym wykonaniu. Zazwyczaj rozbija się o brak własności terenu lub niewielkie budżety na projekt z BO
Niestety infrastruktura rowerowa jest w dużej mierze projektowane od czapy, projektują to ludzie którzy nie mają bladego pojęcia jak powinna wyglądać trasa. Często wygląda taka droga jak tor przeszkód. Oczywiście są fajne trasy ale to rzadkość.
Chłopaki, ja jestem generalnie pesymistą i marudą, ale od początku filmu nie zgadzałem się z Wami jako większymi marudami. Narzekacie na to, na tamto, a ja właśnie z tej trasy jestem bardzo zadowolony. 1. W ostatnim roku rozwiązano problem z koniecznością zjazdu z wału na granicy Krakowa (Pychowice?) na normalną drogę. Dobudowano odcinek rowerowy i w ten sposób zlikwidowano ten niebezpieczny fragment. 2. Za klasztorem mamy teraz piękną drogę, potem kanał Łączany i możemy z małym przeskokiem na WTR dojechać do Łączan. Cudna trasa. 3. Usunięcie zapory przeciwrowerowej spod wiaduktu A4 - to był taki wrzód na d.... Teraz na całej trasie mamy piękny asfalt plus parę odcinków specjalnych, np. przejazd przez Grodzisko. 100 metrów szutrów za Kolną to nie problem. Problemem jest obecnie duża ilość ludzi na tej trasie i konieczność zachowania szczególnej ostrożności. Miałem ostatnio (nie)przyjemność jechać tam po ciemku. Chyba połowa rowerzystów i prawie wszyscy piesi i rolkarze byli bez oświetlenia. Pewnie to byli urodzeni optymiści, którzy zakładali, że do 20:00 powinno być w miarę jasno.
To samo stwierdziłem. za dużo narzekamy na filmie, a trochę za mało pozytywów :-) Z tym że je myślę zawsze szerzej niż swoja kierownica czy szerokości opony. To co nazywasz odcinkiem specjalnym, jest nie do przejechania dla kogoś na wózku inwalidzkim, handbike'u czy rolkach + bardzo komplikuje jazdę też najmłodszym czy dla tych ba węższych kołach. Stąd przyjęte standardy, których trzeba się trzymać, tak żeby trasy były przejezdne zarówno dla 8 jak i 80-latka.
Najlepsze jest to, że wszędzie poza Krakowem, trasy rowerowe są pięknie oznakowane, jak autostrady. Gdzie jedziemy, ile kilometrów zostało, gdzie skręcić, kierunki na najbliższe atrakcje do zwiedzenia itd. Wjeżdżamy do Krakowa, a tam Panie dziki zachód, jak w Czernobylu, biała plama, żadnego znaku. Jeżeli trasa zjeżdża z wału wiślanego, to szukaj sobie człowieku drogi sam, bo znaku nie znajdziesz. Wyremontowali ścieżki koło Tyńca i nikt nie wpadł na genialny pomysł, żeby tam umieścić jakiekolwiek oznaczenia. Najdłuższy brakujący odcinek WTR, jest oczywiście w Krakowie, że nie ma ciągle wypadków z udziałem rowerzystów, jak się jedzie do mostu Wandy, to jakiś cud. Kraków powinien być liderem takich inwestycji, a jest tu największe dziadostwo, za to do opowiadania pierdołów o ekologi są pierwsi. O progach na ścieżkach rowerowy, które mają nawet po 10 cm, nie wspomnę. Do jazdy po Krakowskich ścieżkach rowerowych przydał by się rower MTB. Napisałem w tej sprawie zapytanie do Urzędu Wojewódzkiego, ale się wypięli i powiedzieli, że miasto jest za to odpowiedzialne.
@@ObywalGCD To jest różnica pomiędzy szlakami PTTK, a VeloMałopolska... pamiętajmy, że różne instytucje się biorą za wyznaczanie szlaków rowerowych. VeloMałopolska to jest projekt budowy łatwych długodystansowych dróg rowerowych dla każdego. PTTK nic nie buduje, a tylko maluje oznaczenia po już istniejących drogach. Stąd często ich stan jest dość dramatyczny. Aczkolwiek trzeba powiedzieć, że szlaki PTTK są często ciekawsze, bo prowadzą po tych trudnych, ale też często bardziej widokowych miejscach. W każdym razie - VeloMałopolska nie odpowiada za wszystkie szlaki w województwie, a tylko za ich część.
SOG to z założenia jednak był od zawsze wytyczony szlak przygodowy (po tym co jest) a nie specjalnie wybudowana trasa rowerowa. Zawiaduje tym PTTK a nie Kraków. Coś się powoli zmienia (nadleśnictwo zbudowało/buduje nowe, szutrowe autostrady między Rabsztynem a Jaroszowcem, gdzie wkrótce nastąpi korekta przebiegu szlaku), jednak chciałoby się więcej. IMHO nie ma sensu "asfaltować" na siłę obecnego przebiegu SOG, tylko trzeba skoncentrować się na budowie VeloRudawa, która przejęłaby ruch z SOG od Krakowa do Krzeszowic, wykorzystując płaski przebieg wzdłuż rzeki / linii kolejowej. Jak ktoś będzie wolał przygodowo i po górkach to poleci przez SOG (Las Zabierzowski i Puszczę Dulowską), a jak ktoś będzie chciał szybko i wygodnie to wybierze VeloRudawa. Ta trasa jest na etapie projektowania i zbierania pozwoleń od Zabierzowa do Trzebini oraz w Krakowie (od ujścia Wisły do Zakliku z Mydlnik), niestety jak to w Krakowie bywa , z dziurą do Balic. Nie mam czasem sił żeby urzędnicy krakowscy zrozumieli jak ważna jest ciągłość tras VeloMałopolska również w stolicy województwa (na terenie Krakowa trasy VeloMałopolska musi sfinansować urząd miasta, a nie UMWM/ZDW)
Nie wiem czy faktycznie jest lepiej. Wydaje mi się że dalej buduje się bez ładu i składu. W okolicach Raciborowic pod Krakowem po remontach dróg powstało trochę ścieżek bez chodników (więc i tak pełnych pieszych) lub ciągów pieszo rowerowych, które są raz z prawej, raz z lewej, raz wcale, bez sensownego wjazdu i zjazdu na drogę, pofalowanych strasznie wjazdami na posesję. Po większych deszczach jest na nich pełno piachu, teraz jesienią liści i gałęzi których nikt nie sprząta. Więc zostaje wybór, ryzykować slalomy lub szybkie zjazdy tymi ścieżkami, czy czekać na wyprzedzanie na gazetę i płyn do spryskiwaczy, bo jak to pedalarz dostał piękna ścieżkę a i tak drogą jeździ
No niestety, to jest ten brak standardu. Jak coś jest robione pod nadzorem, to jest OK. Jak gmina się sama za coś bierze, to efekt jest często słaby. Nie mówiąc już o tym, że bardzo często te ścieżki to są po prostu wyłudzenia środków unijnych. Na chodnik Unia nie daje, a na ścieżkę daję. No to gmina sobie buduje chodnik mówiąc, że to ścieżka rowerowa.
10 lat temu nikt nawet nie myślał o trasach długodystansowych jakie się przez ostatnie lata wybudowało. Nie padło to w filmie, ale przybyło nam przez ten czas ok. 500 km asfltowych dróg rowerowych porządnej jakości + 125 km trochę gorszej (szutry, kostka, ale ważna dla ciągłości) i ok. 300 km tras poprowadzonych po spokojnych drogach. Jak dla mnie te mega zmiana, bo wszystko to dąży do spięcia sie w spójną sieć, dodatkowo opartą o styk ze stacjami kolejowymi.
Świetny materiał. Super że w KRK macie takiego społecznika. Bomba. Może wypożyczycie go nam, łodzianom, na kilka lat :D U nas też lepiej ale ciągle tyyyyyle brakuje Sądzę, że jest jeszcze jeden aspekt, chyba najważniejszy, po co mają powstawać separowane od ruchu samochodowego DDR. B E Z P I E C Z E Ń S T W O. Tego nie da się przeliczyć na pieniądze.
Separowanie DDR-ki ok, ale albo jako cała niezależna, skomunikowana sieć, albo tam, gdzie parametry i obciążenie drogi to uzasadniają. W Jaworznie bodajże mają taką fajną dwupasmówkę dla rowerów. Tymczasem dziś, przynajmniej w mojej, centralnopolskiej okolicy buduje się np kilkusetmetrowe odcinki zaczynające się nigdzie i kończące się nigdzie, wzdłuż szerokich ulic z ograniczeniem prędkości do 50 km/h, gdzie lepiej byłoby wymalować pas lub wzdłuż ulic o małym natężeniu ruchu. Takie DDR-ki są chyba za karę.
Jak mnie wku.... celowe, bezsensowne przeplatanie dróg rowerowych z pieszymi. Szczególnie w okolicach przystanków. Warszawa i Poznań wiodą prym na skalę europy jak nic. Wspaniały pomysł poprowadzić drogę rowerową z tyłu przystanku i przepleść to chodnikiem. Dwie drogi, cztery przejścia i masa ludzi biegnąca do lub z autobusu.
oj tak, niestety. I grupa która bardzo uwielbiam, czyli palacze którzy aby nie przeszkadzać przy przystanku stoją za nim na środku drogi rowerowej... Takich to nawet barierki nie odstraszają...
Jest w tym trochę racji jednak musisz zwrócić uwagę na pewną rzecz. Rowerzystę obowiązują znaki drogowe postawione po prawej stronie jezdni i to pierwsza sprawa. A druga że ciężko by było aby ścieżka rowerowa prowadziła przed wiatą przystankową. Moim zdaniem obie rzeczy się wykluczają więc albo ktoś mądry każe malować pasy rowerowe na jezdni albo niech to będzie droga poza infrastrukturą rowerową.
@@wojtekkonefa4590 Lepiej by było aby była poza infrastrukturą rowerową. Znam miejsca gdzie spokojnie można było poprowadzić drogę rowerową 3m za przystankiem. Mimo to ścieżka rowerowa niemal otula przystanek z trzech stron. Wiadomo, namalować drogę jest łatwiej niż zbudować nową czy wykorzystać dalszy fragment chodnika a ilość km na unijnym papierku się zgadza.
@@jarekfro Nałogowi palacze na przystankach to w ogóle osobna kategoria społecznego pasożytnictwa. Oczywiście, że ludzie na przystanku nie czują papierosa palonego 3 metry dalej. Oczywiście, że nie można zakończyć palenia 2 minuty przed autobusem - trzeba palić do ostatniego momentu, wciągnąć 5 litrów dymu na drogę i koniecznie rzucić kiepa między autobus a krawężnik. ;) Ale latem na DDR przy przystankach stoją też ludzie szukający cienia od wiaty. Niestety polscy projektanci dróg jeszcze nie wpadli na pomysł, że wiata przystankowa powinna być postawiona w pobliżu krawędzi jezdni - zazwyczaj jest dosunięta do dalszej krawędzi dostępnego chodnika. Siłą rzeczy: DDR przebiega tuż za nią. W gratisie: piesi oczekujący pod wiatą w ulewie mają do pokonania nie 2 kroki, tylko np. 5 metrów. Ci bardziej zręczni jeszcze zdołają rozłożyć i złożyć parasol. ;)
Mnie do szewskiej pasji dobrowadzają ścieżki z kostki. Po 2-3 latach korzenie drzew całą ścieżkę przeobrażają w tor przeszkód. Tak jakby nie można przyjąć standardu w postaci asfaltu. No i ścieżki kończące się niczym - ani zjazdu, ani obniżonego krawężnika tylko np. chodnik albo prosto w krzaki czy na trawnik. Idealny przykład to piękna droga rowerowa z Stegny do Sztutowa. Jedziesz i nagle barierki, znak Teren Prywatny, za barierkami trawa i gruz, a droga 2 metry powyżej.
Odpowiem jako osoba, która przejechała prawie całą trasę - stworzono infrastrukturę czyli drogi, miejsca wypoczynku, działają różne miejsca, w których można zjeść i wypocząć. I to działa, mimo że już kilka lat minęło - przykładowo opróżniane są kosze czy toaletyna MORach. Z takimi projektami to różnie bywa - czasem skończy się finansowanie i emocje opadną, a wybudowana infra niszczeje - tutaj jak na razie tak nie jest. Jednak na całej trasie zdarzają się nierzadko miejsca, które nadają się na rower typu "full suspension"...
Problem z nimi to często zaczynają i kończą się w miejscach gdzie nic nie widać i nie można się płynnie włączyć do ruchu drugi problem to nawierzchnia czasem jest kostka położona i to jest dramat po paru latach .Kolejnym problemem są piesi idący całą szerokością drogi i często ździwieni że rower jedzie 😆
są 2 rodzaje ścieżek czy dróg rowerowych - osobne twory nad rzekami, wokól jezior itp te są spoko oraz zwykłe g..wna przyklejone do jezdni które niczemu nie służą poza konfliktowaniem ludzi - z tych 90% nie nadaje się do jezdżenia, chyba ze dla dziadka na wigry3 jadącego do sklepu
Największy problem z drogami dla rowerów polega na tym, że projektują je ludzie, którzy nie jeżdżą na rowerach :( Drugi - że nie widzieli jak to się robi w krajach o wysokiej kulturze rowerowej.
Czas temu wymyśliłem, żeby przy krawędzi drogi malować niewielkie oznaczenie roweru że strzałką i odległością do początku ścieżki rowerowej, dzięki temu będzie wiadomo gdzie się zaczyna, po której stronie jezdni. Proste, banalne rozwiązanie a jak ułatwi życie..
To jest chyba ten Pan co był gościem również w "podcast rowerowy"? Myślę, że możnaby go nazwać "oficerem rowerowym", ludzi z taką wiedzą i zapałem do rozwoju turystyki rowerowej powinno mieć każde miasto ;) Czy on pracuje w ratuszu?
tutaj nie chodzi o wywłaszczanie od ludzi prywatnych. Problemem jest ze np wody polskie nie potrafia sie dogadac z gmina albo innym podmiotem publicznym.
@@pawelyoka Nie chodzi tylko o podmioty publiczne, bo to oznacza jednostki administracyjne, samorządy itp. Tu niczego nie trzeba wywłaszczać, bo rolą tych podmiotów jest budowa DDRów na swoim terenie. Chodzi przede wszystkim o spółki powołane przez te podmioty. W materiale wymienione zostały Wody Polskie, które naturalnie "wypływają" w temacie wałów przy rzekach, mostów itp. Ale chodzi także o Lasy Państwowe; o spółki samorządowe: wodociągi, przewoźników (pętle autobusowe!); o Wojsko Polskie, które zarządza ogromnymi terenami - np. nieużywanymi od dekad poligonami. No i oczywiście o PLK i PKP, których działki dzielą obszar Polski na kawałeczki. Kiedy ostatnio widzieliście przejazd drogowy przez tory, na którym wytyczono DDR? Nawet chodników często nie ma - choć dochodzą do przejazdu z obu stron. :) Do tego dochodzi brak warstwowego prawa własności (trwają prace). Czyli jeśli linia kolejowa idzie nasypem, w którym zbudowano tunel, to drogą w tym tunelu zarządza PKP PLK. I choćby chciało, to nie może go przekazać np. miastu. Oczywiście pracownicy PLK aż palą się do roboty i chętnie rzucą cokolwiek akurat robią (lub udają), żeby zbudować brakujące 10 metrów drogi dla rowerów. ;)
@BIKE PLUS Ale tak się robi już. Nie oceniam czy dobrze czy źle. Bo samo wywłaszczenie jest elementem prawnie dozwolonym także dla dróg rowerowych, natomiast diabeł tkwi w szczegółach. Podam Ci przykład. 4 km od mojego zamieszkania Powiat Poznański modernizował główną drogę idącą przez wieś. Długość około 2 kilometry. Postanowili, że poszerzą pas drogowy i zrobią tam "ścieżkę". Piszę ścieżka w cudzysłowie bo mam alergię na to określenie. Zapłacili kolosalne odszkodowania ludziom za grunt i płoty jakie musiały być zlikwidowane. I wiesz co wybudowali? 3 metrowy chodnik z kostki betonowej, gdzie co 30 metrów jest zaniżenie na zjeździe na posesję. K*** inne słowo nie przychodzi mi do głowy. Imbecyle zmarnowali kupę kasy na coś co nie ma żadnych walorów użytkowych. Oczywiście oznaczyli to znakiem C13/16 z kreską pionową, czyli jadący rowerem i tak musi ustępować pierwszeństwa pieszemu. Mieszkańcom zabrali miejsca parkingowe. Sam pas jezdni dla samochodów został wąski, że dwa duże auta mijają się na centymetry. Wszystko 24 kilometry od centrum Poznania.
@@piotronlinetk No niestety. Taką mamy rzeczywistość. Ja odziedziczyłem działkę przez którą idą trzy drogi w tym dojazd do parku magazynowego. Jedyne co udało mi się wywalczyć to grosze za użytkowanie ,, dzierżawę". Na dobrą sprawę gdybym chciał uprawiać tam ziemię to jest fragment do którego niemal nie można dojechać. Jak zaproponowałem sprzedaż to mi pokazali zgodę poprzednich właścicieli . Ludzi którzy z racji wieku i zdrowia nie mogli nic poświadczyć notarialnie.
Z DDR-ami jest jak siłowniami na powietrzu w każdej wsi. Nikt nie prosił i nie potrzebował, ale kasę trzeba było wydać, bo UE rozdawała. Te siłownie stoją teraz zarośnięte chwastami, a DDR-ów też nikt nie sprząta na jesień/zimę.
Wpadnij do Poznania lub Warszawy. Jak wrócisz do Trójmiasta, przystaniesz, pogładzisz się po brodzie i pomyślisz : Ku....a ale tu jest wszystko dobrze zaprojektowane 🙂
Mało gdzie w Polsce drogi rowerowe są przemyślane. Najczęściej są traktowane jako zło konieczne. Gdzieś zrobić, byle jak, byle się nazywało. I potem zdziwienie, że ktoś coś takiego olewa.
Pewnie nie czytasz tych komentarzy, bo nie masz na to czasu, jeżeli jednak czytasz, to mam taki pomysł. Co roku w Krakowie jest głosowanie do Budżetu Obywatelskiego. Głosuje garstka ludzi, więc kilkudziesięcioma głosami przechodzą takie pierdoły, że mózg staje, np. park fikołków, czy poidła dla kaczek. Macie więcej obycia, na pewno trochę znacie się na tych przepisach, znacie temat, może w przyszłym roku mogli byście zaproponować jakiś projekt dla rowerzystów, np. kładka nad Białuchą, czy oznakowanie tras w Krakowie ? Mając tak popularny kanał, potem wystarczy tylko zmobilizować ludzi, żeby zagłosowali i pieniądze zamiast na bzdury (czytałem te projekty, po większości, to są takie brednie, że ręce opadają), pójdą na konkretną rzecz.
Heh dokładnie, jadąc nocą jak nie zdążysz zareagować w najlepszym wypadku stracisz zęby. Mieszkam akurat przy tych wałach i ta blokada samochodu nie zatrzyma, bo jest składana i jak wędkarz (bo chyba o wędkarzy chodzi, bo nikt inny samochodami tam się nie zapuszcza) będzie chciał to i tak na ścieżkę wjedzie. Czyli blokada swojego zadania nie spełnia, a krzywdę rowerzyście zrobi.
Drogi rowerowe są za drogie. Nie stać nas na wylewanie betonu na środku pola, czy łąki. Lepiej się zająć drogami głównymi, powiatowymi, gminnymi dla wszystkich pojazdów.
No i to jest myślenie, które spowodowało, że dziś w większości kraju piesi chodzą po jezdni, bo żal było pieniędzy na chodnik (drogę dla pieszych). No bo przecież na jezdni się wszyscy zmieszczą: samochody, autobusy, rowery, pędzone krowy - no i Ci dziwni piesi na deser. No i kultowe komentarze z Internetu: jak ktoś się gdzieś spieszy, to jedzie pojazdem. A jak ktoś się nie spieszy, to niech siedzi w domu. Co nie? :)
Ja jestem zwolennikiem opcji hiszpańskiej. Gdzie się da budować utwardzone pobocze, które pełni funkcję pasa ruchu dla rowerów lub ewentualnie poza terenem zabudowanym także chodnika. Tam to działa bardzo dobrze. Można śmigać długie kilometry na rowerze nie wchodząc nikomu w paradę. Na skrzyżowania sprawa jest przejrzysta. Polskie przepisy jak najbardziej sankcjonują takie rozwiązanie. Jest obowiązek jazdy poboczem, gdy się do tego nadaje. Szkoda tylko, że takich dróg jest jak na lekarstwo u nas.
@@piotronlinetk droga z Opola na Strzelce prawie przez całą trasę posiada właśnie taki pas awaryjny i jest to najlepsze co spotkało kolarzy w tej okolicy.
@@rafalbjj94 zazdroszczę mieszkania w takiej okolicy. Szkoda, że szeroko w kraju się tego nie robi. Tylko stare drogi krajowe posiadają czasem takie rozwiązanie. Nowo budowane chyba nigdy.
Pierwsza wrażenie kiepskie - samozwańczy ekspert, który ma wyłancznik. Janku, ta cała ekologia w kategorii transportu to bzdura na kółkach. Pierwsze co zrobić to zastąpić wszystkie lampy sygnalizacji świetlnej na wersje ledowe z emisją czasu cykli. znacznie tańsze oświetlenie, znacznieniejsza spalanie wszystkich samochodów. Ale łatwiej ograniczać ludzi i kazać im płacić za mżonkę ekologii (Europa to 13% powierzchni Ziemi) niż zacząć od podstaw.
🤜 Pomóż nam rozwijać ten projekt - zostaw łapkę w górę pod filmem!
🤜Więcej akcji na Instagramie ->>> instagram.com/bikeshow.cc/
Mam nadzieję na więcej odcinków z Jarkiem. Od dawna śledzę go na insta i robi niesamowitą robotę. Takich ludzi nam potrzeba :D
Bardzo mi miło . No i polecam oczywiście wizytę na głownym kanale czyli facebook.com/velomalopolska/ i na YT też się coś czasem wrzuca 🙂ua-cam.com/users/velomalopolska
Super ważna kwestia została tu poruszona - ciągłość koncepcji i wykonania. Widać, że ścieżki rowerowe były tam robione w różnym czasie i przez różnych wykonawców. Ścieżki dobre i przyzwoite mieszają się z tragicznymi albo żadnymi. Jeżdżąc tam często decydowałem się wybrać dłuższą trasę, ale pozwalającą ominąć przeszkody rowerowe, które w zamyśle powinny być udogodnieniami. Natomiast przyznać trzeba, że jest coraz lepiej.
To co ostatnio zauważyłem w Krakowie i co BARDZO mi się podoba to to, że zaczęły być robione SZEROKIE i gładkie wjazdy na ścieżki rowerowe z ruchliwych, dwupasmowych dróg. Ileż razy mi się zdarzyło, że jechałem drogą i obok pojawiała się ścieżka rowerowa, na którą nie było jak wjechać (np. pojawia się za wysokim krawężnikiem, pasem zieleni albo za barierką). Kiedyś chciałem na taką wjechać, ale żeby to zrobić musiałem się zatrzymać i zejść z roweru. Skończyło się tak, że samochód za mną też musiał się zatrzymać i wjechał mu w tył inny samochód. Od tego czasu jak jadę drogą i nie ma bezpiecznego wjazdu na ścieżkę, to tę ścieżkę ignoruję.
W Warszawie ten sam problem i podejrzewam w całej Polsce... Nie ma innego sposobu żeby wjechać na wyłaniającą się znikąd ścieżkę niż zatrzymać się i przenieść rower, co jest bardzo niebezpieczne na drodze. A jak się ścieżkę zignoruje to zaraz pojawiają się wściekli, trąbiący kierowcy 🥴
Dzięki chłopaki za tą wspaniałą pracę która wykonujecie!
Wielki szacunek dla Pana Jarosława Tarańskiego. Bardzo fajny odcinek. Więcej takich.
Panowie i panie, największym nieszczęściem są ścieżki rowerowe robione w gminach a właściwie chodniki pod przykrywką ścieżki rowerowej. Gminy znalazły świetny sposób na zrobienie chodników. Jako że przespały dotacje do takich inwestycji lub nigdy by pieniędzy nie miały na taki cel. Robią zatem takie ścieżki które są chodnikami patrz gmina Sękowa - ścieżka rowerowa do Wapiennego. Bezużyteczny bubel. Kolejna ścieżka Sucha Beskidzka-Role to już w ogóle szczyt debilizmu. Projektant nigdy nie jechał rowerem. Kolejny problem to brak ciągłości ścieżek i kończenie ich w d. np w Gorlicach. Nie wspomnę już o jakości nawierzchni. I w ten sposób już nigdy nie powstaną dobre ścieżki rowerowe bo pieniądze na ten cel zostały przesrane.
100 % prawda, powstają buble z krawężnikami, zaparkowanymi samochodami, wyjazdami z posesji, przystankami i masą pieszych, coś po czym praktycznie nie da się płynnie jechać, a jak jadę po ulicy obok, bo szybciej, płynniej, wygodniej to każde auto na mnie trąbi bo przecież obok jest "ścieżka rowerowa" i lecą kurwy z auta, że na stop chamie jestem. Lepiej już jest żeby tej ścieżki tam nie było.
Niestety masz mnóstwo racji :-( . Brakuje "rowerowego" audytu na poziomie województwa (np. przez brak finansowania dla projektów nie spełniających standardów przyjętych np. w ramach VeloMałopolska lub obowiązujących w Krakowie)
Myślę że największym problemem są wiecznie zdziwieni piesi, że są na ścieżce rowerowej, ludzie z psami na długich smyczach, dzieci ,samochody zaparkowane na drodze rowerowej i utrudniające przejazd.
To co mnie spotkało w tamtym roku na nadmorskim odcinku R10 to był szok. Jezdziliśmy w obie strony i to samo. To ja byłem atakowany i spotkałem się z agresją kiedy zwracałem komuś uwagę lub używałem dzwonka. Ludzie chodzili drogą rowerową nawet jeśli była droga piesza po jednej stronie ulicy a po drugiej tylko rowerowa. Ech. Żałowałem że nie mam klaksonu z auta. Brak słów
Podobno weszły już albo wejdą na dniach przepisy traktujące pieszych na ścieżce rowerowej na równi z pierwszymi chodzącymi po ulicy. Oby tylko był egzekwowany...🙂
@@Rocket0222 ta, na pewno to będą egzekwować policjanci w aucie jadący 15 metrów dalej w aucie...w dupie to będą mieć i tyle
@@andredo4880 Parę złotych dla gminy można przytulic z mandatów. Straż miejska by to załatwiła raz dwa.
@@marwol28 Napuszczanie psów na ludzi to nie jest dobry pomysł.
@@pacman_pol_pl_polska Z niektórymi ludźmi nie można inaczej bo kiedy im zwrócisz grzecznie uwagę to puszcza w twoim kierunku tylko wiązankę. Patologia która uznaje tylko bat na plecach.
Fajny odcinek, Jarka od roku śledzę i podziwiam... Za kawał dobrej roboty jaką odwala.
Jak zwykle fajny materiał. Można by na ten temat książki pisać. Jeszcze wiele wody w Wiśle upłynie, aż rower zacznie być traktowany poważnie, ale dzięki takim ludziom jak bohater dzisiejszego odcinka nastąpi to może nieco szybciej :-) Ja walczę u siebie w Wlkp., ale idzie to jak po grudzie. Wielkopolska jest bardziej zacofana mentalnie (niestety).
Trzymam kciuki za dalszy prężny rozwój Velo Małopolska :)
Bardzo ciekawy odcinek - więcej takich! Jarek widać od razu, że jest mega ogarniętą osobą. Ale jednego nie wyłapałem - czy jest on osobiście zaangażowany w budowę dróg czy pełni raczej rolę obserwatora?
mnie w przypadku drog rowerowych dobija:
- wiekszosc w mojej okolicy to nie drogi dla rowerow tylko chodniko-ścieżki
- kostka nierowna, asfalt spekany, albo przerost korzeni, żadkością sa gladkiw asfaly
- dołki przy wjazdach na posesje
- 300 meteowe odcinki po ktorych trzeba przeskakiwac na drugą strone jezdni
- ślepe ścieżki, jedziesz i nagle koniec, zeby przeskoczyc na jezdnie trzeba sie cofnąć 200 metrow albo pokonac 2 metrowy rów
- szkło i syf
i jedź w trase 150 km, z czego niech nawet ze 30 nedzie jak w/w. masakra
Dodałbym:
- przerost formy nad treścią, np. ścieżki jednokierunkowe puszczone po dwóch stronach szerokiej dwujezdniowej alei... I weź tu zawróć, trudna sprawa... ;-)
- zjazd 10% nachylenia i na końcu szykana omijająca podporę wiaduktu :-0
Przyznać jednak muszę, że sytuacja powoli się poprawia i przybywa ścieżek dobrej jakości.
dodam nikomu niepotrzebne "narodowe' barierki, jak na Velo Dunajec
Szacunek dla Pana Jarka za robotę! Szkoda że nie wszędzie tak to ładnie idzie, ja jestem z Rzeszowa i jest kiepsko- przez centrum albo chodnik z pieszymi gdzie na każdym przejściu się czają policjanci żeby mandacik wjebać, albo ruchliwa droga z autobusami i trąbiącymi kierowcami :(
Mnie do szewskiej pasji dobrowadzają ścieżki z kostki. Po 2-3 latach korzenie drzew całą ścieżkę przeobrażają w tor przeszkód. Tak jakby nie można przyjąć standardu w postaci asfaltu.
No i ścieżki kończące się niczym - ani zjazdu, ani obniżonego krawężnika tylko np. chodnik albo prosto w krzaki czy na trawnik.
Idealny przykład to piękna droga rowerowa z Stegny do Sztutowa. Jedziesz i nagle barierki, znak Teren Prywatny, za barierkami trawa i gruz, a droga 2 metry powyżej.
Trasa Lekszyce - Wiślica jest już skończona. To moje tereny więc potwierdzam, mieszkam idealnie w połowie trasy 😁 i często z niej korzystam. Biegnie po trasie starej kolejki.
Oczywiście :-) ua-cam.com/video/-ZUhgPzSa8w/v-deo.html
Gdyby tak u nas na Opolszczyźnie ktoś wpadł na pomysł wybudowania drogi rowerowej po walach wzdłuż Odry to było by ekstra. Puki co tylko u mnie w głowie istnieje taki projekt w jedna stronę prowadzący do Czech a w druga do Wrocławia i dalej aż do Niemiec.
Zapomnieliście dodać, że rower w zakorkowanych miastach to często najszybszy środek transportu, bo po prostu pozwala unikać stania w gigantycznych korkach.
Fakt, że sytuacja dla rowerzystów się poprawia, jednak zdecydowanie za wolno.
Problem tkwi również w tym, że zleceniodawcy i wykonawcy nie konsultują projektów DDR-ów ze środowiskami i najczęściej tego nie chcą w obawie o wzrost kosztów. Lekarstwem może być powoływanie np stowarzyszeń, które będą lobbowały za takimi konsultacjami. Mają najzwyczajniej większe pole do popisu. Przykład z mojego miasta. Gdy powstało stowarzyszenie Rowerowe Pabianice (chwała im) , miasto zaczęło coraz bardziej przychylać się do uwag stowarzyszenia i teraz na nowo powstałych ścieżkach rowerowych po prostu da się jeździć. Gorzej jest na nowo wybudowanych lub remontowanych odcinkach dróg krajowych. Tu zarządcy mają gdzieś głos rowerzystów i dochodzi do absurdów, gdzie DDR zaczyna się w miejscu zupełnie zaskakującym i w takim samym niknie. Potrzebny jest teleporter, aby można kontynuować jazdę. Ale to norma w galerii polskich absurdów.
Jakby Jan sie chciał zmontować całą naszą rozmowę którą przeprowadziliśmy na off-ie podczas jazdy, to by wyszedł minimum godzinny film. Kto by to potem oglądnął ? 🙂
Świetna sprawa, profile velo małopolska dodane na FB i YT! Trzeba jechać zerknąć na kładkę po starorzeczu raby w Kłaju :)
Idzie to w miarę, ale i tak za wolno. Interesujące mnie Velorudawa - które pozwoliłoby na rowerze ominąć DK79, które jest sajgonem lekkim będzie chyba budowane dłużej, niż północna obwodnica Krakowa.
A w samym Krakowie nielepiej - dość żeby przypomnieć, ile trwało załatanie tej luki na trasie do Tyńca w okolicy Widłakowej (sam początek filmu) - 10 lat?
Grubo ponad dekadę :-) Pierwsze odcinki trasy Tynieckiej powstały w 2004, a łącznik Widłakowa-Tyniecka w 2019, więc 15 lat 🙂
Dygresja o niedogadujących się podmiotach: przecież jezdnie samochodowe powstają w ten sam sposób i choć zdarza się, że jakaś droga się urywa na granicy powiatów (albo widać drastyczną różnicę w jakości), to jednak ogólnie ten system działa.
Problemem DDRów jest brak ogólnopolskich standardów technicznych i chyba jednak wciąż zbyt wyrozumiali wyborcy.
Np. z punktu widzenia Warszawy, które jest otoczona wianuszkiem dość gęsto zaludnionych gmin satelickich. W momencie gdy kończy się zabudowa mieszkalna, nagle znikają chodniki (o DDRach nie wspominając). Nie ważne, że 100 metrów dalej - w powiecie obok - stoi kolejne osiedle, sklep czy przystanek autobusowy. Jezdnia jest, chodnika nie ma. :)
Pozazdrościć mimo wszystko takich tras! U mnie Lubuskie, Skwierzyna władze chyba tylko zainteresowane budową kolejnych marketów. ,,Rowerzystów,, z miesiąca na miesiąc na drogach coraz więcej, (całe grupy kolarskie) ale zostają im do jeżdżenia tylko drogi krajowe. Wały nad Wartą, stare nieużywane linie kolejowe kompletnie niezagospodarowane. Jest potencjał ale jak wspomniałem władza ma wyjebne niestety.
W Małej Polsce w mieście drogi rowerowe też zaczynają się i kończą w próżni? Albo są wzdłuż jezdni, ale nie ma na nie wjazdu?
Też niestety się zdarzają :-(
Gratulacje dla Małopolski za odkrycie, że wał przeciwpowodziowy to użytkowy nasyp. W woj. mazowieckim jeszcze tego nie ogarnęliśmy.
U nas wały są świętymi konstrukcjami ziemnymi z XIX wieku. Nie wolno ich dotykać. Idealnym standardem drogi na wale jest piaszczysta ścieżka.
Warunkowo można ją zastąpić ostrymi, trzęsącymi i maksymalnie pylącymi kamieniami - żeby zmęczony, zmuszony do mycia pojazdu rowerzysta dwa razy się zastanowił, zanim znów postanowi święty wał eksploatować (o jeździe w codziennych ciuchach - np. do pracy - nie wspominając).
Niechlubnym wyjątkiem jest Wał Miedzeszyński - jedna z najbardziej popularnych tras rekreacyjnych w Warszawie - na którym spotykamy pamiętającą lata 90 kostkę Bauma w fatalnym stanie (i z barierkami!). Podejrzewam, że i tu zarządca najchętniej widziałby piaszczystą lub kamienistą ścieżkę, ale niestety taka "modernizacja" ma dokładnie tę samą wadę, co zbudowanie dobrej drogi asfaltowej. Wymaga pracy. :)
Spokojnie, jesteście blisko. Współpracowałem przy tworzeniu koncepcji na Wiślaną Trasę Rowerową dla woj. mazowieckiego dzięki której mogłoby powstac ok 150 km z wykorzystaniem wałów. W tym momencie to chyba województwo stara się o dofinansowanie dla wykonanie tego projektu, na spółkę z woj. lubelskim, świętokrzyskim i podkarpackim (w ramach Polski Wschodniej). Trzymajmy kciuki żeby to przeszło, bo wtedy bylibyśmy bliżej niż dalej do porządnej WTR biegnącej przez całą Polskę, z jakością wykonania jak na małopolskim odcinku (i trochę w Pomorskimi).
@@jaroslawtaranski2882 Trzymam kciuki za to, żebym jeszcze w tej dekadzie dojechał z Warszawy do Krakowa asfaltową DDR wzdłuż Wisły.
Trzymam kciuki, ale nie wstrzymuję oddechu. ;)
Super wywiad
fajny materiał, ciekawy temat!
Niemcy, Holandia..
W Polsce rower jeszcze ma łatkę środka transportu dla biedaków, tych co mają nierówno pod sufitem i gości w obcisłych gatkach. Rower to synonim wszelkiego zła. Takie jest postrzeganie w społeczeństwie. Jeszcze dużo lat i dużo sprzedanych rowerów nim myślenie zacznie się zmieniać.
Takie pytanie, czy powstają inicjatywy budowania ścieżek rowerowych z Budżetu obywatelskiego? Wiele gmin, miast w malopolsce ma swoje edycje BO i jak na lekarstwo takich wniosków, a i promocji takowych np w KRK jak na lekarstwo.
Niewiele, w zasadzie jeśli już to tylko usprawnienia które zazwyczaj poprawiają coś co miasto "skopało" przy wcześniejszym wykonaniu. Zazwyczaj rozbija się o brak własności terenu lub niewielkie budżety na projekt z BO
Niestety infrastruktura rowerowa jest w dużej mierze projektowane od czapy, projektują to ludzie którzy nie mają bladego pojęcia jak powinna wyglądać trasa. Często wygląda taka droga jak tor przeszkód. Oczywiście są fajne trasy ale to rzadkość.
Chłopaki, ja jestem generalnie pesymistą i marudą, ale od początku filmu nie zgadzałem się z Wami jako większymi marudami. Narzekacie na to, na tamto, a ja właśnie z tej trasy jestem bardzo zadowolony.
1. W ostatnim roku rozwiązano problem z koniecznością zjazdu z wału na granicy Krakowa (Pychowice?) na normalną drogę. Dobudowano odcinek rowerowy i w ten sposób zlikwidowano ten niebezpieczny fragment.
2. Za klasztorem mamy teraz piękną drogę, potem kanał Łączany i możemy z małym przeskokiem na WTR dojechać do Łączan. Cudna trasa.
3. Usunięcie zapory przeciwrowerowej spod wiaduktu A4 - to był taki wrzód na d....
Teraz na całej trasie mamy piękny asfalt plus parę odcinków specjalnych, np. przejazd przez Grodzisko.
100 metrów szutrów za Kolną to nie problem. Problemem jest obecnie duża ilość ludzi na tej trasie i konieczność zachowania szczególnej ostrożności.
Miałem ostatnio (nie)przyjemność jechać tam po ciemku. Chyba połowa rowerzystów i prawie wszyscy piesi i rolkarze byli bez oświetlenia. Pewnie to byli urodzeni optymiści, którzy zakładali, że do 20:00 powinno być w miarę jasno.
To samo stwierdziłem. za dużo narzekamy na filmie, a trochę za mało pozytywów :-)
Z tym że je myślę zawsze szerzej niż swoja kierownica czy szerokości opony. To co nazywasz odcinkiem specjalnym, jest nie do przejechania dla kogoś na wózku inwalidzkim, handbike'u czy rolkach + bardzo komplikuje jazdę też najmłodszym czy dla tych ba węższych kołach. Stąd przyjęte standardy, których trzeba się trzymać, tak żeby trasy były przejezdne zarówno dla 8 jak i 80-latka.
Najlepsze jest to, że wszędzie poza Krakowem, trasy rowerowe są pięknie oznakowane, jak autostrady. Gdzie jedziemy, ile kilometrów zostało, gdzie skręcić, kierunki na najbliższe atrakcje do zwiedzenia itd. Wjeżdżamy do Krakowa, a tam Panie dziki zachód, jak w Czernobylu, biała plama, żadnego znaku. Jeżeli trasa zjeżdża z wału wiślanego, to szukaj sobie człowieku drogi sam, bo znaku nie znajdziesz. Wyremontowali ścieżki koło Tyńca i nikt nie wpadł na genialny pomysł, żeby tam umieścić jakiekolwiek oznaczenia. Najdłuższy brakujący odcinek WTR, jest oczywiście w Krakowie, że nie ma ciągle wypadków z udziałem rowerzystów, jak się jedzie do mostu Wandy, to jakiś cud. Kraków powinien być liderem takich inwestycji, a jest tu największe dziadostwo, za to do opowiadania pierdołów o ekologi są pierwsi. O progach na ścieżkach rowerowy, które mają nawet po 10 cm, nie wspomnę. Do jazdy po Krakowskich ścieżkach rowerowych przydał by się rower MTB. Napisałem w tej sprawie zapytanie do Urzędu Wojewódzkiego, ale się wypięli i powiedzieli, że miasto jest za to odpowiedzialne.
Kraków ma dobre standardy budowy tras rowerowy? To porównajcie odcinek Małopolski Szlaku Orlich Gniazd i odcinek Śląski
Ale co ma Kraków wspólnego ze szlakiem orlich gniazd?🤠
@@bikeshowcc W jakim mieście zaczyna się Szlak Orlich Gniazd - przez jakie gminy, powiaty i województwa jest wytoczony?
@@ObywalGCD To jest różnica pomiędzy szlakami PTTK, a VeloMałopolska... pamiętajmy, że różne instytucje się biorą za wyznaczanie szlaków rowerowych.
VeloMałopolska to jest projekt budowy łatwych długodystansowych dróg rowerowych dla każdego.
PTTK nic nie buduje, a tylko maluje oznaczenia po już istniejących drogach. Stąd często ich stan jest dość dramatyczny. Aczkolwiek trzeba powiedzieć, że szlaki PTTK są często ciekawsze, bo prowadzą po tych trudnych, ale też często bardziej widokowych miejscach.
W każdym razie - VeloMałopolska nie odpowiada za wszystkie szlaki w województwie, a tylko za ich część.
SOG to z założenia jednak był od zawsze wytyczony szlak przygodowy (po tym co jest) a nie specjalnie wybudowana trasa rowerowa. Zawiaduje tym PTTK a nie Kraków. Coś się powoli zmienia (nadleśnictwo zbudowało/buduje nowe, szutrowe autostrady między Rabsztynem a Jaroszowcem, gdzie wkrótce nastąpi korekta przebiegu szlaku), jednak chciałoby się więcej. IMHO nie ma sensu "asfaltować" na siłę obecnego przebiegu SOG, tylko trzeba skoncentrować się na budowie VeloRudawa, która przejęłaby ruch z SOG od Krakowa do Krzeszowic, wykorzystując płaski przebieg wzdłuż rzeki / linii kolejowej. Jak ktoś będzie wolał przygodowo i po górkach to poleci przez SOG (Las Zabierzowski i Puszczę Dulowską), a jak ktoś będzie chciał szybko i wygodnie to wybierze VeloRudawa. Ta trasa jest na etapie projektowania i zbierania pozwoleń od Zabierzowa do Trzebini oraz w Krakowie (od ujścia Wisły do Zakliku z Mydlnik), niestety jak to w Krakowie bywa , z dziurą do Balic. Nie mam czasem sił żeby urzędnicy krakowscy zrozumieli jak ważna jest ciągłość tras VeloMałopolska również w stolicy województwa (na terenie Krakowa trasy VeloMałopolska musi sfinansować urząd miasta, a nie UMWM/ZDW)
Krawężniki i kostka brukowa
Gdyby zrobić kładki obok wiaduktów na drodze serwisowej wzdłuż autostrady A4.bylo by super
Nie wiem czy faktycznie jest lepiej. Wydaje mi się że dalej buduje się bez ładu i składu. W okolicach Raciborowic pod Krakowem po remontach dróg powstało trochę ścieżek bez chodników (więc i tak pełnych pieszych) lub ciągów pieszo rowerowych, które są raz z prawej, raz z lewej, raz wcale, bez sensownego wjazdu i zjazdu na drogę, pofalowanych strasznie wjazdami na posesję. Po większych deszczach jest na nich pełno piachu, teraz jesienią liści i gałęzi których nikt nie sprząta. Więc zostaje wybór, ryzykować slalomy lub szybkie zjazdy tymi ścieżkami, czy czekać na wyprzedzanie na gazetę i płyn do spryskiwaczy, bo jak to pedalarz dostał piękna ścieżkę a i tak drogą jeździ
No niestety, to jest ten brak standardu. Jak coś jest robione pod nadzorem, to jest OK. Jak gmina się sama za coś bierze, to efekt jest często słaby.
Nie mówiąc już o tym, że bardzo często te ścieżki to są po prostu wyłudzenia środków unijnych. Na chodnik Unia nie daje, a na ścieżkę daję. No to gmina sobie buduje chodnik mówiąc, że to ścieżka rowerowa.
10 lat temu nikt nawet nie myślał o trasach długodystansowych jakie się przez ostatnie lata wybudowało. Nie padło to w filmie, ale przybyło nam przez ten czas ok. 500 km asfltowych dróg rowerowych porządnej jakości + 125 km trochę gorszej (szutry, kostka, ale ważna dla ciągłości) i ok. 300 km tras poprowadzonych po spokojnych drogach. Jak dla mnie te mega zmiana, bo wszystko to dąży do spięcia sie w spójną sieć, dodatkowo opartą o styk ze stacjami kolejowymi.
Świetny materiał. Super że w KRK macie takiego społecznika. Bomba. Może wypożyczycie go nam, łodzianom, na kilka lat :D U nas też lepiej ale ciągle tyyyyyle brakuje
Sądzę, że jest jeszcze jeden aspekt, chyba najważniejszy, po co mają powstawać separowane od ruchu samochodowego DDR. B E Z P I E C Z E Ń S T W O. Tego nie da się przeliczyć na pieniądze.
Separowanie DDR-ki ok, ale albo jako cała niezależna, skomunikowana sieć, albo tam, gdzie parametry i obciążenie drogi to uzasadniają. W Jaworznie bodajże mają taką fajną dwupasmówkę dla rowerów.
Tymczasem dziś, przynajmniej w mojej, centralnopolskiej okolicy buduje się np kilkusetmetrowe odcinki zaczynające się nigdzie i kończące się nigdzie, wzdłuż szerokich ulic z ograniczeniem prędkości do 50 km/h, gdzie lepiej byłoby wymalować pas lub wzdłuż ulic o małym natężeniu ruchu. Takie DDR-ki są chyba za karę.
Jak mnie wku.... celowe, bezsensowne przeplatanie dróg rowerowych z pieszymi. Szczególnie w okolicach przystanków. Warszawa i Poznań wiodą prym na skalę europy jak nic. Wspaniały pomysł poprowadzić drogę rowerową z tyłu przystanku i przepleść to chodnikiem. Dwie drogi, cztery przejścia i masa ludzi biegnąca do lub z autobusu.
oj tak, niestety. I grupa która bardzo uwielbiam, czyli palacze którzy aby nie przeszkadzać przy przystanku stoją za nim na środku drogi rowerowej... Takich to nawet barierki nie odstraszają...
Jest w tym trochę racji jednak musisz zwrócić uwagę na pewną rzecz. Rowerzystę obowiązują znaki drogowe postawione po prawej stronie jezdni i to pierwsza sprawa. A druga że ciężko by było aby ścieżka rowerowa prowadziła przed wiatą przystankową. Moim zdaniem obie rzeczy się wykluczają więc albo ktoś mądry każe malować pasy rowerowe na jezdni albo niech to będzie droga poza infrastrukturą rowerową.
@@wojtekkonefa4590 Lepiej by było aby była poza infrastrukturą rowerową. Znam miejsca gdzie spokojnie można było poprowadzić drogę rowerową 3m za przystankiem. Mimo to ścieżka rowerowa niemal otula przystanek z trzech stron. Wiadomo, namalować drogę jest łatwiej niż zbudować nową czy wykorzystać dalszy fragment chodnika a ilość km na unijnym papierku się zgadza.
@@jarekfro Nałogowi palacze na przystankach to w ogóle osobna kategoria społecznego pasożytnictwa. Oczywiście, że ludzie na przystanku nie czują papierosa palonego 3 metry dalej. Oczywiście, że nie można zakończyć palenia 2 minuty przed autobusem - trzeba palić do ostatniego momentu, wciągnąć 5 litrów dymu na drogę i koniecznie rzucić kiepa między autobus a krawężnik. ;)
Ale latem na DDR przy przystankach stoją też ludzie szukający cienia od wiaty. Niestety polscy projektanci dróg jeszcze nie wpadli na pomysł, że wiata przystankowa powinna być postawiona w pobliżu krawędzi jezdni - zazwyczaj jest dosunięta do dalszej krawędzi dostępnego chodnika. Siłą rzeczy: DDR przebiega tuż za nią.
W gratisie: piesi oczekujący pod wiatą w ulewie mają do pokonania nie 2 kroki, tylko np. 5 metrów. Ci bardziej zręczni jeszcze zdołają rozłożyć i złożyć parasol. ;)
Mnie do szewskiej pasji dobrowadzają ścieżki z kostki. Po 2-3 latach korzenie drzew całą ścieżkę przeobrażają w tor przeszkód. Tak jakby nie można przyjąć standardu w postaci asfaltu.
No i ścieżki kończące się niczym - ani zjazdu, ani obniżonego krawężnika tylko np. chodnik albo prosto w krzaki czy na trawnik.
Idealny przykład to piękna droga rowerowa z Stegny do Sztutowa. Jedziesz i nagle barierki, znak Teren Prywatny, za barierkami trawa i gruz, a droga 2 metry powyżej.
W kontekscie odcinka ciekawi mnie jak udalo sie zrealizować projekt pod tytułem "Green Velo"
Odpowiem jako osoba, która przejechała prawie całą trasę - stworzono infrastrukturę czyli drogi, miejsca wypoczynku, działają różne miejsca, w których można zjeść i wypocząć. I to działa, mimo że już kilka lat minęło - przykładowo opróżniane są kosze czy toaletyna MORach. Z takimi projektami to różnie bywa - czasem skończy się finansowanie i emocje opadną, a wybudowana infra niszczeje - tutaj jak na razie tak nie jest. Jednak na całej trasie zdarzają się nierzadko miejsca, które nadają się na rower typu "full suspension"...
Problem z nimi to często zaczynają i kończą się w miejscach gdzie nic nie widać i nie można się płynnie włączyć do ruchu drugi problem to nawierzchnia czasem jest kostka położona i to jest dramat po paru latach .Kolejnym problemem są piesi idący całą szerokością drogi i często ździwieni że rower jedzie 😆
są 2 rodzaje ścieżek czy dróg rowerowych - osobne twory nad rzekami, wokól jezior itp te są spoko
oraz zwykłe g..wna przyklejone do jezdni które niczemu nie służą poza konfliktowaniem ludzi - z tych 90% nie nadaje się do jezdżenia, chyba ze dla dziadka na wigry3 jadącego do sklepu
A tam nie ma sciezki? To moze z 10 m
Co się stało z Mr Cobrą ?
Największy problem z drogami dla rowerów polega na tym, że projektują je ludzie, którzy nie jeżdżą na rowerach :( Drugi - że nie widzieli jak to się robi w krajach o wysokiej kulturze rowerowej.
Czas temu wymyśliłem, żeby przy krawędzi drogi malować niewielkie oznaczenie roweru że strzałką i odległością do początku ścieżki rowerowej, dzięki temu będzie wiadomo gdzie się zaczyna, po której stronie jezdni. Proste, banalne rozwiązanie a jak ułatwi życie..
👏👏👏👍✌️
To jest chyba ten Pan co był gościem również w "podcast rowerowy"? Myślę, że możnaby go nazwać "oficerem rowerowym", ludzi z taką wiedzą i zapałem do rozwoju turystyki rowerowej powinno mieć każde miasto ;) Czy on pracuje w ratuszu?
W Urzędzie Wojewódzkim
Kraków już ma swojego oficera rowerowego, w sumie jego też warto śledzić ;)
@@jetinajt nie jestem urzędnikiem UMWM, ale ściśle współpracuje jako ekspert z działającym tam Zespółem ds. Rozwoju Ruchu Rowerowego.
9:55 inflacja przemówi im do rozsądku :)
Tak to jest. Ścieżki rowerowe do nikąd i nagle się zaczynające i kończące🤦
Ze ich brakuje hehe
8:22 - Przy problemie własnościowym ? Jeszcze tego by brakowało żeby wywłaszczać kogoś dla ścieżki rowerowej.
tutaj nie chodzi o wywłaszczanie od ludzi prywatnych. Problemem jest ze np wody polskie nie potrafia sie dogadac z gmina albo innym podmiotem publicznym.
@@pawelyoka No tak to też fakt.
@@pawelyoka Nie chodzi tylko o podmioty publiczne, bo to oznacza jednostki administracyjne, samorządy itp. Tu niczego nie trzeba wywłaszczać, bo rolą tych podmiotów jest budowa DDRów na swoim terenie.
Chodzi przede wszystkim o spółki powołane przez te podmioty. W materiale wymienione zostały Wody Polskie, które naturalnie "wypływają" w temacie wałów przy rzekach, mostów itp.
Ale chodzi także o Lasy Państwowe; o spółki samorządowe: wodociągi, przewoźników (pętle autobusowe!); o Wojsko Polskie, które zarządza ogromnymi terenami - np. nieużywanymi od dekad poligonami. No i oczywiście o PLK i PKP, których działki dzielą obszar Polski na kawałeczki. Kiedy ostatnio widzieliście przejazd drogowy przez tory, na którym wytyczono DDR? Nawet chodników często nie ma - choć dochodzą do przejazdu z obu stron. :)
Do tego dochodzi brak warstwowego prawa własności (trwają prace).
Czyli jeśli linia kolejowa idzie nasypem, w którym zbudowano tunel, to drogą w tym tunelu zarządza PKP PLK. I choćby chciało, to nie może go przekazać np. miastu.
Oczywiście pracownicy PLK aż palą się do roboty i chętnie rzucą cokolwiek akurat robią (lub udają), żeby zbudować brakujące 10 metrów drogi dla rowerów. ;)
@BIKE PLUS Ale tak się robi już. Nie oceniam czy dobrze czy źle. Bo samo wywłaszczenie jest elementem prawnie dozwolonym także dla dróg rowerowych, natomiast diabeł tkwi w szczegółach. Podam Ci przykład. 4 km od mojego zamieszkania Powiat Poznański modernizował główną drogę idącą przez wieś. Długość około 2 kilometry. Postanowili, że poszerzą pas drogowy i zrobią tam "ścieżkę". Piszę ścieżka w cudzysłowie bo mam alergię na to określenie. Zapłacili kolosalne odszkodowania ludziom za grunt i płoty jakie musiały być zlikwidowane. I wiesz co wybudowali? 3 metrowy chodnik z kostki betonowej, gdzie co 30 metrów jest zaniżenie na zjeździe na posesję. K*** inne słowo nie przychodzi mi do głowy. Imbecyle zmarnowali kupę kasy na coś co nie ma żadnych walorów użytkowych. Oczywiście oznaczyli to znakiem C13/16 z kreską pionową, czyli jadący rowerem i tak musi ustępować pierwszeństwa pieszemu. Mieszkańcom zabrali miejsca parkingowe. Sam pas jezdni dla samochodów został wąski, że dwa duże auta mijają się na centymetry. Wszystko 24 kilometry od centrum Poznania.
@@piotronlinetk No niestety. Taką mamy rzeczywistość. Ja odziedziczyłem działkę przez którą idą trzy drogi w tym dojazd do parku magazynowego. Jedyne co udało mi się wywalczyć to grosze za użytkowanie ,, dzierżawę". Na dobrą sprawę gdybym chciał uprawiać tam ziemię to jest fragment do którego niemal nie można dojechać. Jak zaproponowałem sprzedaż to mi pokazali zgodę poprzednich właścicieli . Ludzi którzy z racji wieku i zdrowia nie mogli nic poświadczyć notarialnie.
Z DDR-ami jest jak siłowniami na powietrzu w każdej wsi. Nikt nie prosił i nie potrzebował, ale kasę trzeba było wydać, bo UE rozdawała.
Te siłownie stoją teraz zarośnięte chwastami, a DDR-ów też nikt nie sprząta na jesień/zimę.
W cudownej łódź ul.Wycieczkowa jest cudowna.A drogi rowerwe co to jest ???
Takie coś, co się buduje po to, żeby ci „przebrzydli pedalarze” nie utrudniali jazdy „szybkiej, ale bezpiecznej”.
WTR na Skawinie szosą 2 odcinki tragedia
Niestety, w szczególności jak popada to robi się to nieprzejzdne nie tylko dla szosówek, ale i wszystkich 😞
Budujmy byle tylko mądrze bo ścieżki w Trójmieście nie do końca przemyślane
Wpadnij do Poznania lub Warszawy. Jak wrócisz do Trójmiasta, przystaniesz, pogładzisz się po brodzie i pomyślisz : Ku....a ale tu jest wszystko dobrze zaprojektowane 🙂
Mało gdzie w Polsce drogi rowerowe są przemyślane. Najczęściej są traktowane jako zło konieczne. Gdzieś zrobić, byle jak, byle się nazywało. I potem zdziwienie, że ktoś coś takiego olewa.
@@BIKE-PLUS wpadnij jcie do Tarnowa,tam tto dopiero patologia pseudorowerowa
Ja-ro-sław, Ja-ro-sław, Ja-ro-sław... :)
JAROSŁAW POLSKĘ ZBAW
:-) :-) tek...
Pewnie nie czytasz tych komentarzy, bo nie masz na to czasu, jeżeli jednak czytasz, to mam taki pomysł. Co roku w Krakowie jest głosowanie do Budżetu Obywatelskiego. Głosuje garstka ludzi, więc kilkudziesięcioma głosami przechodzą takie pierdoły, że mózg staje, np. park fikołków, czy poidła dla kaczek. Macie więcej obycia, na pewno trochę znacie się na tych przepisach, znacie temat, może w przyszłym roku mogli byście zaproponować jakiś projekt dla rowerzystów, np. kładka nad Białuchą, czy oznakowanie tras w Krakowie ? Mając tak popularny kanał, potem wystarczy tylko zmobilizować ludzi, żeby zagłosowali i pieniądze zamiast na bzdury (czytałem te projekty, po większości, to są takie brednie, że ręce opadają), pójdą na konkretną rzecz.
Na mazowszu ich praktycznie nie ma
Największy problem to nuda, Wiślańska trasa rowerowa z Oświęcimia do Krakowa wieje nudą, tak samo velo Dunajec
1
A co to za kretyńska blokada leży na drodze w końcówce filmu.W sam raz ,aby się bardzo wywalić ,gdy się nie zauważy.
Heh dokładnie, jadąc nocą jak nie zdążysz zareagować w najlepszym wypadku stracisz zęby. Mieszkam akurat przy tych wałach i ta blokada samochodu nie zatrzyma, bo jest składana i jak wędkarz (bo chyba o wędkarzy chodzi, bo nikt inny samochodami tam się nie zapuszcza) będzie chciał to i tak na ścieżkę wjedzie. Czyli blokada swojego zadania nie spełnia, a krzywdę rowerzyście zrobi.
@@bratsiostry4997 Prawdopodobnie chodzi o quady.
Co za torbę na kierownice ma dzisiejszy gość?
Drogi rowerowe są za drogie. Nie stać nas na wylewanie betonu na środku pola, czy łąki. Lepiej się zająć drogami głównymi, powiatowymi, gminnymi dla wszystkich pojazdów.
No i to jest myślenie, które spowodowało, że dziś w większości kraju piesi chodzą po jezdni, bo żal było pieniędzy na chodnik (drogę dla pieszych). No bo przecież na jezdni się wszyscy zmieszczą: samochody, autobusy, rowery, pędzone krowy - no i Ci dziwni piesi na deser.
No i kultowe komentarze z Internetu: jak ktoś się gdzieś spieszy, to jedzie pojazdem. A jak ktoś się nie spieszy, to niech siedzi w domu. Co nie? :)
Ja jestem zwolennikiem opcji hiszpańskiej. Gdzie się da budować utwardzone pobocze, które pełni funkcję pasa ruchu dla rowerów lub ewentualnie poza terenem zabudowanym także chodnika. Tam to działa bardzo dobrze. Można śmigać długie kilometry na rowerze nie wchodząc nikomu w paradę. Na skrzyżowania sprawa jest przejrzysta. Polskie przepisy jak najbardziej sankcjonują takie rozwiązanie. Jest obowiązek jazdy poboczem, gdy się do tego nadaje. Szkoda tylko, że takich dróg jest jak na lekarstwo u nas.
@@piotronlinetk droga z Opola na Strzelce prawie przez całą trasę posiada właśnie taki pas awaryjny i jest to najlepsze co spotkało kolarzy w tej okolicy.
@@rafalbjj94 zazdroszczę mieszkania w takiej okolicy. Szkoda, że szeroko w kraju się tego nie robi. Tylko stare drogi krajowe posiadają czasem takie rozwiązanie. Nowo budowane chyba nigdy.
@@rafalbjj94 tylko na takim poboczu wzdłuż drogi na 90% będziesz miał mnóstwo śmieci, szkła czy jakichś metalowych elementów.
Pierwsza wrażenie kiepskie - samozwańczy ekspert, który ma wyłancznik.
Janku, ta cała ekologia w kategorii transportu to bzdura na kółkach. Pierwsze co zrobić to zastąpić wszystkie lampy sygnalizacji świetlnej na wersje ledowe z emisją czasu cykli. znacznie tańsze oświetlenie, znacznieniejsza spalanie wszystkich samochodów. Ale łatwiej ograniczać ludzi i kazać im płacić za mżonkę ekologii (Europa to 13% powierzchni Ziemi) niż zacząć od podstaw.
Ale o co Ci właściwie chodzi? Jakiej ekologii? Filmów nie pomyliłeś?
O ja pierdolę...
mam propozycję - wypierdalaj xD