Ja pamiętam że miałem w podstawówce, gimnazjum i liceum dosłownie jedną lekcje na temat islamu i drugą na temat judaizmu, we wszystkich przypadkach w każdej szkole nauczyciel moim zdaniem z szacunkiem przedstawił te religie i nawet mnie to troche zaciekawiło. Mimo wszystko większość osób w polsce jest wyznania rzymskokatolickiego wiec ma to jakiś sens, że uczy się głównie chrześcijaństwa, po co uczyć dzieci o jakiejś obcej religii? Jedynie co no to nazwa jest niefortunna, bo powinna być katecheza, tak jak nauczyciele każą pisać w zeszytach, a nie religia.
No tak to nic odkrywczego lekcja Religi to nie religioznawstwo tylko nauka o swojej Religi. Takie lekcje odbywają się też dla innych wyznań jak muzułmanów czy prawosławnych.
Stary jestem ale z religii zapamiętałem słowa zakonnicy w kontekście laicyzacji zach. europy : ,, Jak ludziom jest za dobrze to zapominają o bogu" . No tak : ,, Jak trwoga to do boga " i ,, W okopach nie ma ateistów" 🤔 Czego mogą chcieć dla ludzi ? 🖐😉
do tej pory ciężko niedowierzam, że taki przedmiot jest w szkole. jeszcze etyka, filozofia czy religioznawstwo - dobra. ale katolicoznawstwo jako religia ehhhh zawężanie horyzontów, marnotractwo cennego czasu i pieniędzy, które z pewnością można by wykorzystać na realne kształtowanie umysłów młodzieży :)
Bo to partnerka...? Jesteś szczęściarzem, jeśli nie masz wśród rodziny, znajomych, współpracowników itp ludzi upośledzonych wiarą. Moja córka chodziła na religię, bo partnerka jest katoliczką (nienachalną, ale jest..). I co? I psińco! Chodziła jako ateistka, bo uchroniłem ją przed zaszczepieniem jej wiary. Od zawsze mówiłem jej, że ja nie wierzę. Ze na świecie jest masa religii z innymi historyjkami. Ze tak po prostu jest... Wystarczy zabezpieczyć dziecko przed praniem mózgu na jedno kopyto i już jest ok. Znam, niestety, małżeństwa, w których ateista - kretyn pozwala partnerowi/partnerce formatować mózg dziecka, bo "nie wtrąca się w wychowanie religijne". Tu jest problem.
Proponuję też zbieranie materiałów dotyczących piętnowania samobójców(również tych niedoszłych), wytykania im "grzeszności i egoizmu" i skazywania ich na męki piekielne po śmierci. Tan temat zawsze mnie bolał na lekcjach religii. Pamiętajmy, że kiedyś te osoby nie wpuszczano nawet do kościoła po śmierci.
@@MissAnma18 nie tylko w historii religiai można znaleźć dziwne rzeczy. W ogóle w refleksji człowieka , w tym nauce nie brakowało dziennych pomysłów. Także wyluzuj. Nie ma idealnych rzeczywistości..
no, dobrze, ale czemu tylko negatywnie? może są w tych podręcznikach jakieś szczególne wartościowe treści dotyczące np. kwestii etycznych, rozwijających wrażliwość czy świadomość? (Słonimski mawiał, że nie ma książek najgorszych...)
Tak działa uipośledzenie umysłu wiarą. Nie widzieć głupoty mitologii religijnej, nie widzieć zbrodni swojego kościoła, nie widzieć uzurpacji upośledzonych wiarą warchołów, bo może gdzieś tam jest napisane coś jak w dobrej bajce...
“Cóżby ci przyszło z wolnej ojczyzny, gdyby Kościół miał na tym stracić” Cytat z książki dla harcerzy "Czuj duch" księdza Kazimierza Lutosławskiego napisanej krótko po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Zaborcy piszą nam historię.
od tysiąca lat! A polskie debile łykają to bez popitki. Watykański wrzód pasożytuje na Polsce bez zahamowań, a debile w nadwiślańskim grajdołku jeszcze sie cieszą, że to dobre dla Polski...
U mnie w ogóle nie korzystaliśmy z podręczników. Pani pokazywała i omawiała tylko swoje prezentacje. Jednym z tematów były Amulety, symbole i inne rzeczy. Generalnie to nie mogliśmy wytrzymać ze śmiechu jak mówiła, że wisiorki z pentagramem, jakieś tatuaże itp. to zło i że szatan takimi ludźmi włada.
Z pewnością nie należy czytać podręczników . Ksiądz nam polecił książkę apologetyczną . Co prawda można przyjąć za dobrą monetę to, co ta Pani powiedziała, robiła, a Biblia mówi, że Słowo Boże to nie tylko Biblia... proponuje to analizy.biz/marek1962/ss.pdf
Niestety nie mogę pomóc, ale mogę ściągnąć temat do Dominika Bosa (co inni też powinni zrobić) a jego ogląda ucząca się młodzież - oni powinni się wypowiedzieć i przekazać informacje. Krzysztofa oglądają głównie studenci.
@@bartoszbrzozowski5492 Ale nie wszystko. I aby sie przed tym ubezpieczyć, warto wysłać całość. Skąd widz czy wybrańczyk ma wiedzieć, czy zdanie nie zostało wyrwane z kontekstu, nie mając go?
Te podręczniki nie były nigdy używane na lekcjach religii gdy byłem w szkole. Jedna katachetka kazała klepać pacierze, ksiądz opowiadał o egzorcyzmach, inna katachetka próbowała umoralniać i budzić poczucie winy. Oni nawet nie próbują iść zgodnie z tym podręcznikiem większość używa metody: Nieprzerwany strumień myśli xD
Religia w liceum była bardzo spoko. Dużo dyskusji itp. edit: sorry ale od 2:15 do 3:00 to cringe straszny. Że niby katolicy wierzący w istnienie piekła są jakimś szokiem dla ciebie?
nwm czy tworzenie materiału o lekcjach religii na podstawie podręcznika do niej to obiektywny sposób na sprawdzenie czego uczy się na i nich. Na żadnym z etapów mojej edukacji nie korzystaliśmy z żadnego i to niezależnie czy lekcję prowadziła katechetka opowiadająca o swoich wakacjach czy ksiądz z powołaniem. W takiej sytuacji należało by sprawdzić ile szkół faktycznie z nich korzysta i z jakich. Lub przeprowadzić badania czego uczy się na lekcjach. Zaglądanie do podręczników zaakceptowanych przez KK (czy też do podstawy programowej) może jedynie pokazać co powinno się znajdować na lekcjach.
Moje najbardziej hardcorowe wspomnienie z lekcji religii jest z zerówki, gdzie siostra zakonna zapytała dzieci po wyborach prezydenckich czyi rodzice głosowali na Kwaśniewskiego. Gdy dzieci podniosły ręce w górę, powiedziała, że ci rodzice pójdą do piekła 😆😆😆 Oprócz tego byłam w katolickim gimnazjum jak w kinach grali "Pasję" Mela Gibsona. Poszliśmy na niego całą klasą. Płakałam jak bóbr oglądając te wszystkie tortury i lejącą się krew. W liceum mieliśmy księdza, który puszczał nam cykl filmów Kieślowskiego "Siedem grzechów głównych". W tamtym czasie widziałam w nich jedynie ludzkie dramaty, nie były to żadne przeżycia religijne
U mnie w technikum Pasja była odtwarzana w świetlicy szkolnej po za lekcjami religii, oglądało to po kilka klas razem, ja chyba też ale nic nie pamiętam z tego filmu.
Pamiętam z lekcji religii w szkole podstawowej że ksiądz nakazał wszystkim uczniom narysować w zeszycie serce i napisać w nim "mama, tata, babcia, dziadek" oraz imiona swoich sióstr i braci. Ktoś żartobliwie zapytał czy te adoptowane rodzeństwo też ma się tam znaleźć ,a ksiądz na to "żadne adoptowane". Ponieważ nie miałam dobrych relacji z moją siostrą to jakos ciężko było mi napisać jej imię w moim sercu więc napisalam tylko słowo "siostra" i zostałam za to skrytykowana przez ksiedza😂
Puszczanie Pasji w szkole powinno byc zakazane. Jakoś nie wydaje mi się, żeby można było w szkole puszczać oficjalnie jakis inny film o torturowaniu i lejacej się krwi. Poza tym, puszczanie tego filmu dzieciom, to zwykły szantaż emocjonalny.
W pierwszej klasie szkoły średniej katechetka opowiadała nam o osobistych doświadczeniach bycia nawiedzaną przez dusze czyśćcowe. Uściśliła co prawda, że nie musimy jej wierzyć, bo nikt tych nawiedzeń nie potwierdził, ale przywoływała szczegóły rozmowy z duszą czyśćcową w środku nocy oraz jak to dusza rugała ją, że ta nie modliła się za nią. Przypominam tylko, że takie osoby są uznawane przez wiele osób za równie kompetentne w roli nauczyciela jak reszta kadry szkolnej.
To ciekawe, bo w Biblii nie ma nic o czyscu xD Czyli; -Biblia klamie a prawdziwa jest jakas religia uznajaca "luzne" zaswiaty, np. Spirityzm -Biblia mowi prawde a do niej przyszedl jakis demon. -Nie wiadomo czy Biblia mowi prawde, bo tak naprawde katechetka sie nacpala i widziala cos czego nie ma.
@@Oberon4466ile wy łez wylejecie i ile smutku się nacierpicie przez wierzenie nie w Boga a ... Śmierć . Wasze kpiny z katolików to tylko obraz głupoty i tymczasowego samozadowolenia które w rezultacie kończy się nienawiścią. Nawet do siebie samego.
Moje dwie córki nie są zapisane na religię w przedszkolu, jako jedyne w grupach wiekowych. Praktycznie to wygląda tak, że w trakcie gdy w sali odbywa się religia z katechetką, moja córka siedzi przy stoliku w drugim końcu sali i robi kolorowanki. Kupię ten podręcznik i sprawdzę dla ciebie.
akurat to co w podręcznikach diametralnie różni się od tego co jest przekazywane na lekcjach religii. przynajmniej na moim przypadku. w szkole podstawowej i w gimnazjum mieliśmy w podstawie programowej jakieś podręczniki, ale ani razu z nich nie skorzystaliśmy, w podstawówce oceny były wystawiane na podstawie znajomości katechizmu na pamięć i obecności na roratach, a w gimnazjum każdy miał 5 na koniec, akurat ten ksiądz był naprawdę w porządku i po prostu prowadził konwersatoria, gadał sobie z nami na różne tematy okołoreligijne, odpalał nam filmy, może to sie zdawać low effort, ale dużo lepsze było to niż kucie katechizmu na pamięć, a w liceum nie chodziłem na religię, bo się wypisałem. potem okazało się, że ksiądz, który uczył w liceum został wysłany do innej parafii za pedofilię
W podstawówce katechetka krzyczała na nas jeśli przekręciliśmy imiona ewangelistów, pokazywała nam własnoręcznie wykonaną replikę całuju turyńskiego(mówiąc ze szczegółami o cierpieniu Jezusa), a także straszyła nas śmiercią jeśli przyjmiemy komunię świętą bez uprzedniej spowiedzi. Dosłownie opowiadała nam historię o babce, której w gardle opłatek zmienił się w kamień i ją udusił. Dzisiaj jest to śmieszne, ale wtedy było przerażające. Tak się indoktrynuje dzieci. Chora baba Ksiądz z którym mieliśmy relę w gimnazjum grał z nami w mafię na co drugiej lekcji. Byłoby to całkiem spoko, ale mniej spoko było puszczanie nam filmów o aborcji. Oczywiście pod tezę, z wyszczególnieniem najlepiej pasujących do narracji materiałów Inny ksiądz z kolei opowiadał nam, że z kolegami w seminarium grali w „bułkę”. Obrzydliwe… W szkole średniej zrezygnowałem z katechezy. Zdążyłem jednak na pierwsze dwie lekcje w technikum, co skończyło się na straszeniu nas piekłem przez katechetkę. Jakiś typ skręcił szluga z świętego obrazka, więc babka dostała spazmów i obarczyła grzechem całą grupę Chorzy ludzie, serio. Szkoda, że nie mam żadnych materiałów dowodowych
Jako pracownik dość popularnej w Polsce księgarni, muszę powiedzieć że ten podręcznik który trzymasz w 2:30, jest zdecydowanie najczęściej zamawianym podręcznikiem do religii. Ogólnie wydawnictwo 'jedność' cieszy się największym zainteresowaniem. Oczywiście to co mówię to tylko info z jednej placówki. Dodam, że pracuje w mieście w którym liczba mieszkańców przekracza 200 tysięcy osób. Dokładam swoją cegiełkę xD pozdrawiam Na religii oglądaliśmy film "bóg nie umarł" ale to za pewne codzienność każdego ucznia.
Ja nie mam nic do zarzucenia nauczycielowi religii, nie mieliśmy żadnego podręcznika, zawsze można była wejść w otwartą rozmowę a nawet podać rękę. Zasadniczo to chyba jedyny nauczyciel w całej mojej historii któremu nie mam absolutnie nic do zarzucenia po prostu dobry człowiek, bardzo w porządku nic nikomu nie narzucał po prostu próbował z każdym normalnie porozmawiać czasem puszczał jakieś ciekawe filmy religijne a jego lekcje to był swojego rodzaju odpoczynek psychiczny od tego całego bajzlu jaki panował w szkole. Mówię tutaj głownie o religii w szkole średniej bo z czasów podstawówki niewiele pamiętam.
Oczywiście winny jest system, który dopuszcza idiotów do nauczania idiotyzmów w placówkach oświatowych. Nie można mieć nic do zarzucenia idiocie, że po prostu naucza. Ale tez nie można mieć do zarzucenia innym idiotom, którzy ten system wprowadzili. Zatem nie powinno się mieć nic do zarzucenia jeszcze innym idiotom, którzy mordowali w imię pajaca z krzyża. Oni wszyscy tylko wykonują rozkazy! Rozkazy upośledzenia umysłu, którego kontroli podlegają.
Jak chodziłem na religię to katechetka zapytała się jakie rzeczy zawsze bierzemy z domu więc ściągnąłem buta i położyłem go na biurku. Tłumaczyłem jej że zawsze wychodzę z domu w butach ale to tłumaczenie jej się nie spodobało. Mam nadzieję że pomogłem, ale chyba nie.
A nic nie uczą. Ksiądz siedzi "na telefonie", a dzieci mają polecone coś tam z podręcznika przepisać do zeszytu. TYLE Przerobione do piątej klasy - potem dziecko wypisane, ale wątpię żeby coś się potem zmieniło.
A oto moje spostrzeżenia: 1. Należy przede wszystkim wziąć pod uwagę w ogóle coś takiego jak oddziaływanie treściami (wszelkiej formy) w wieku dziecięcym. Mamy rzecz jasna do czynienia z tresurą religijną nakierowana na posiadanie cudzej świadomości w wyrytych i przewidywalnych kanałach - tak aby owieczka była jak taxi do dyspozycji. 2. Rozważając te wspomniane tortury na Jezusie kościelni skrybowie nie chcą wspominać o torturach na "wiedźmach" i "heretykach". Te tortury to oczywiście... co to za tortury... co innego tortury Chytrusa - przy nich wszystkie inne są niczym i można je czym prędzej zignorować, a jak nie... to do piekła !!! 3. Jakoś nie znajdziemy wśród tych tortur gwałcenia zbawiciela, który ponoć współcierpi ze wszystkimi. No to skoro współcierpi, to gdzie jest zaciągnięcie małego Jezusa w krzaki przez wielebnego na małe egzorcyzmy ? 4. Dowolny nierób będący z dala od ciężarów pracy i który nie przystaje do natury życia nie może być jakimkolwiek autorytetem, a może być tylko zdrajcą i donosicielem, wrogiem. Znalazłoby się jeszcze wiele innych uwag, ale niech będzie na razie tyle.
Moje doświadczenie jest takie że takie podręczniki może były używane jakoś w klasach 1-3 podstawówki. Późnej nawet jak je kupiłem to w zasadzie nigdy nie były używane. W latach w których je używałem jedyne co pamiętam to polecenia w stylu "narysuj siebie jak robisz dobry uczynek" lub "wytnij i wklej tu krzyż" było to wydawnictwo WAM. Ciekawy pomysł ja film powodzenia w realizacji! Ps Jeszcze taka ciekawostką w gimnazjum kupiłem raz podręcznik do religii i były tam żarty (serio! Niestety nie pamiętam jaki to był tytuł) jeden z nich zapamiętałem: "Przychodzi ateista do starego proboszcza na rozmowę, rozmawiają kilka godzin. Ateista wraca do domu i żona się go pyta: -I jak? -Nawróciłem się -Co Cie przekonało -To w jaki sposób ksiądz podał mi krzesło" Nie jest to dokładny cytat ale pointe pamiętam bardzo dobrze i czasem do niej wracam i kminię jak nie mogę spać ;)
Pamiętam taką historię opowiedzianą przez katechetkę w pierwszych klasach szkoły podstawowej: W wielki piątek przychodzi żona do domu i widzi jak jej mąż pije wódkę z kolegą. Na to żona mówi "jak Ci nie wstyd pić wódki w wielki piątek, przecież pan Jezus na to patrzy", mówiąc to wskazała na krzyż wiszący na ścianie. Mąż niewiele myśląc wziął chleb, szybko ulepił z niego dwie kulki i tymi kulkami zatkał oczy Jezusa mówiąc "już nie patrzy". Następnego dnia ten mężczyzna obudził się niewidomy. Pamiętam, że ta historia mocno mną wstrząsnęła. Oczywiście jako dzieciak uwierzyłem całkowiecie w tę historię ponieważ to mówiła "pani" w szkole, a wiadomo, że taka osoba wie co mówi ;)
pomyśleć, że w kodeksach karnych stworzonych przez śmiertelników, jest zasada odpowiedniości kary do wykroczenia. Choć w sumie, co ja wiem o piciu wódki w wielki piątek. :D
@@izaakgrinsberg6413Od spirytusu salicylowego nie oślepniesz. Nerw wzrokowy uszkadza alkohol metylowy a spirytus salicylowy to etanol i kwas salicylowy 2%
Problem polega na tym, że często katecheci nie korzystają z podręczników na lekcjach religii. Przynajmniej tak było gdy chodziłem do szkoły parę lat temu. Więc według mnie nie można wyciągać wniosków że lekcje religii wyglądają tak jak to wygląda w podręcznikach.
Problem w tym, że często katecheci nie korzystają z podreczników, twierdzą, że podręczniki te są bez sensu, a potem gadają gorsze farmazony, niz mozna tam znaleźć (mój osobisty faworyt, to faworyzowanie katolicyzmu nad buddyzm, bo buddysta, gdy mu sie samochód zepsuje, to siada i medytuje a katolik naprawia xd). Podrecznik osobiscie mialam tylko od 4 do 6 klasy podstawówki, a i tak mało się z niego korzystało
Ja swojego podrecznika do religii się już pozbyłem, ale pamietam jak dziś jaka patologia była na samych lekcjach. Tzn na początku, gdy bylem jeszcze wierzący, katecheta byl dla mnie bardzo przyjazny i naprawdę dobrze się z nim rozmawiało, ale tak się sklada, że wlasnie wtedy (a to była 4 klasa technukum) zacząłem powaznie kwestionować swoją wiarę. No i gdy na lekcjach religii zacząłem zadawac niewygodne pytania i na forum klasy nie zgadzałem się z katechetą, to w koncu usłyszałem od niego wprost, że zbłądziłem, że teraz pozostaje mu tylko modlić się za mnie i że jesli mi się nie podoba prawda, o której on nam opowiada, to mogę wyjść. Na żadną następną lekcję religii nie poszdlem. Cieszę się tylko, że spotkalo mnie to tak późno w życiu, bo gdybym był wtedy mniejszy, moglbym nabawić się jakiejś traumy czy cos takiego
u mnie w technikum wszyscy robia na telefonach, a "katechetka", ktora jest tam tylko dla pieniedzy (jest studentka, wiec ta marnaa pensja jej starczy) jest tam tylko zeby miec za co zyc, tez zazwyczaaj sobie robi na telefonie na tych lekcjach XD
Nie chodzę na religię, lecz mój przyjaciel jest katolikiem na takie lekcje uczęszcza i ostatnio przybiegł do mnie wkurwiony gdyż Ksiądz postanowił namawiać młodzież na głosowanie na PiS (Tuż przed szkolnymi wyborami) Od zawsze uważam że lekcje religii w może 20% służą nauce o religii katolickiej a reszta to subiektywne pieprzenie katechetów 😊
@@Nick-vp1tj namawianie kogoś do brania udziału w w wydarzeniu na które na pewno nie pójdzie jest strata czasu, dziwne ze jakiś ksiądz tego nie rozumie.
No nie wiem, już teraz zakładasz że chcesz otrzymywać jedynie negatywne, bulwersujące fragmenty. Nie zapowiada się to zbyt obiektywnie, ciężko ocenić jakiś temat celowo wybierając same najgorsze wyjątki.
Ja jedyne co pamiętam jak byłem jeszcze "ledwo wierzący" i tez nie było etyki do wyboru(początek gimnazjum) he i chodziłem na religie to ymm. Oglądaliśmy film o egzorcyzmach, rysowaliśmy jakieś obrazki na ocenę na temat np świąt bożonarodzeniowych i modliliśmy się. Zakonnica raczej lajtowo podchodziła do tematu niż przymusowe nauczanie teorii wiary katolickiej. Niby gimnazjum, a przypominało to zabawowe nauczanie na poziomie zerówki/podstawówki. Było też uczenie się modlitw na pamięć, rozmawianie o jakichś świętych tj. cudach ich, że jakaś babka została świętą, bo przy niej działy się cuda bla bla. Jak już przepisałem się na etykę w technikum to było o wiele ciekawiej. Filmy psychologiczne i potem różne rozkminy na ich temat, debaty na temat moralności i dyskusje na temat różnych religii. Moja nauczycielka od etyki była mega. Wydaje mi się, że z taką wyrozumiałością i otwartością była/jest wspaniała matką. OwO Slyszałem, że osoby które chodziły na religie poszły z katechetą do więzienia, żeby zobaczyć do czego prowadzi złe postępowanie. xd Sooo. W przypadku mnie nie było mocnej indoktrynacji w szkole na religii. Nawet wierzącym polecałbym etykę niż religie. Jak jest dobry nauczyciel to wiele ciekawych rzeczy i rozkmin można przedyskutować. Z podręczników, gdy chodziłem przez jakiś czas na religie nie korzystaliśmy. Na etyce w sumie też nie korzystaliśmy z podręczników.
Historia z religii w podstawówce (1. klasa): siostra zakonna opowiadała o niemieckim oficerze, który w czasach okupacji oczekiwał na narodziny dziecka w polskim szpitalu. Miał zażądać zdjęcia krzyża ze ściany, żeby jego dziecko nie patrzyło na tego Ż...da. W efekcie syn oficera urodził się niewidomy. W kolejnej klasie podczas przygotowań do komunii inna siostra sprzedała nam historię o chłopaku, który po przyjęciu opłatka miał wyjąć go z ust i nim wymachiwać, a następnie dostać raka i umrzeć.
Niekontrowersyjny? "Tradycyjne doktryny o piekle znowu błądzą, zakładając, że albo Bóg nie dostaje tego, czego chce od każdego człowieka („Bóg chce, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni” zgodnie z wcześniejszą wolą Boga), albo że Bóg celowo stwarza niektórych na zagładę. Z pewnością wielu ludzi prowadziło swoje życie przed śmiercią w taki sposób, że stali się osobami antyspołecznymi. Prawie nikt z nas nie umiera ze wszystkimi cnotami niezbędnymi do osiągnięcia nieba. Tradycyjne doktryny dotyczące piekła zakładają, że Bogu brakuje woli, cierpliwości i zaradności, aby ucywilizować każdego z nas i wychować każdego z nas na domownika Bożego. Dochodzą do wniosku, że Bogu pozostała opcja czysto ludzkich systemów karnych - a mianowicie likwidacja lub kwarantanna!" Marilyn McCord Adams. Nawet gdyby był "niekontrowersyjny" (nie jest!!!) To nie powinien być nauczany dzieci.
u mnie z podręczników nikt nie korzystał, pisaliśmy co lekcję jakies cytaty z czegos tam do zeszytu a potem była wolna lekcja. Generalnie po najniższej linii oporu
W liceum miałem religię z księdzem, który prowadził te zajęcia jak kościelny wykład - siedział sobie przy stoliku, czytał nam swoje notatki na różne tematy (niekoniecznie związane z podręcznikiem), prosił o pytania, ale nie lubił na nie odpowiadać. Któregoś razu, będąc pilnym uczniem biologii i religiosceptykiem, zapytałem go o to, czy biblia mówi coś na temat błony dziewiczej Maryi, albo tego co ta błona miała do powiedzenia na to, że Maryja urodziła dziecko. Ksiądz się obruszył, stwierdził że jestem bezczelnym bachorem i mnie wyrzucił z klasy. Od następnego tygodnia byłem wypisany z religii, nikt mnie nie będzie wyrzucał z klasy za zadawanie ważnych pytań xD W podstawówce miałem za to katechetkę, która zasłynęła w szkole biciem siedmioletnich dzieci po rękach linijką, bo powiedziały że nie wierzą w Boga i ich rodzice też nie. To bardzo przykre, że dziwne akcje na lekcjach religii są dość uniwersalnym doświadczeniem...
Może później odcinek o nauczaniu WDŻ? Jest ono realizowane (a przynajmniej było za moich czasów) na podstawie podręcznika pisanego przez parę zagorzałych katolików (wędrując ku dorosłości) a przedmiotu często uczą katechetki. Religia to religia, każdy spodziewa się indoktrynacji, ale wdż to przemycanie religijnych doktryn tylnymi drzwiami
@@Jepkov właśnie o tym mówię, poza tym pewnego rodzaju pozbawianie mężczyzn/chłopców sprawczości i woli poprzez pisanie o ich niepohamowanym popędzie seksualnym za którego kontrolę odpowiadają dziewczynki i mają unikać pewnych zachowań
@@leena75 Ja aż takich odklejek nie miałem ale zdarzały się mniejsze jak wspomniany wyżej kalendarzyk. Skończyłem liceum w tamtym roku i przynajmniej u nas każdy miał wyjebane w ten przedmiot od zwykły zapychacz. Nikt (przynajmniej z tego co się orientowałem) nie brał tych głupot na poważnie a na pierdolenie o super skuteczności kalendarzyka większość się tylko uśmiechała . Oczywiście pisze to z perspektywy wdz dla chłopaków. Domyślam się że w tym dla dziewczyn też mogło być wesoło xd.
To było parę lat temu jak jeszcze chodziłam do szkoly. Byłam grzeczna uczennica, piątkowa, cicha i niepewna, ale ubierałam się na czarno i nosiłam glany. Oczywiście, umiałam wszystkie modlitwy i tajemnice różańca itp. Ale ksiądz sobie bardzo mnie „upodobał.” Lekcje religii polegały w największej mierze na czytaniu pisma świętego i praktycznie tylko ja musiałam je czytać na głos (nigdy mi to nie szło i zawsze siedziałam cała czerwona i zdenerwowana). Za którymś razem po prostu odezwałam się, że nie chce tego robić i czy ksiądz może kogoś innego wybrać - w odpowiedzi usłyszałam, że spotkamy się w konfesjonale i tam wyznam swoje grzechy. Po tej akcji przestałam chodzić na religie a kiedy mówiłam na korytarzu księdzu „dzien dobry” to wyzywał mnie od heretyczek. Było parę chorych akcji które doprowadziły do tego że przestałam chodzić na religie jak: Mieliśmy lekcje o sumieniu. Każdy miał powiedzieć czym jest dla niego sumienie. Oczywiście każda odpowiedź była zła i byliśmy debilami to wg księga sumienie to Jezus . Była też akcja kiedy mogliśmy my zadecydować o temacie lekcji i chcieliśmy podyskutować na bardziej niewygodne tematy. Ksiądz z początku pozwolił się wypowiadać uczniom i jedna z koleżanek powiedziała że nie zgadza się by gejow i lesbijki traktować gorzej i ona lubi ich tak samo i należy im się szacunek. Ksiądz się oburzył i stwierdził że nie była na jednym dniu rekolekcji więc nie ma prawa głosu, w zasadzie nikt nie miał prawa głosu. Religia znowu zaczęła być tylko czytaniem pisma św i robieniem kartkówek na życia świętych. Bardzo źle to wspominam . Szczególnie to że byłam grzeczną uczennicą i zawsze się uczyłam a ksiądz mnie potraktował jak ścierę tylko dlatego że miałam czarne ciuchy. W ogóle dużo tam było krzyku i nerwów ze strony tego pana.
w mojej szkole średniej katecheta puszczał nam nagrania dzwięków z egzorcyzmów Anneliese Michel i jak zapytał co o tym sądzimy to powiedziałem że bardziej nieludzkie dzwięki słyszałem na koncercie behemota. Potem puszczał nam typa który "rapował" a rapował o tym jak to ewolucja jest nieprawdziwa i że człowiek nie pochodzi od małpy. Podejrzewam że pomyślał "młodzież to rapsów słucha a rapsy to rymowanie więc pewnie to ich przekona"
@@walterkurpanik5136 Poda jakieś wiadomości z dupy, albo nic. Teoria ewolucji nie jest i nie będzie obalona, co najwyżej jeszcze lepiej przebadana. Ale nieuk jak to nieuk, zawsze jakieś swoje pierdoły pociśnie. Bo co tam setki dowodów naukowych, około sto pięćdziesiąt lat badań, on wie lepiej, w końcu przeczytał na jakimś syfiastym blogu, spędzając na tym maksymalnie kilkadziesiąt minut.
@@cappuccino173podaj chociaż jeden sensowny argument bo na poparcie ewolucji jest masa np. narządy szątkowe, zgodność organizmów dzisiaj żyjących z budową organizmów wymarłych ....
A propo e-maili "Wielkość liter w adresach e-mail nie ma znaczenia, ponieważ przeciętny system poczty e-mail traktuje wielkie i małe litery tak samo. Serwery poczty e-mail i oprogramowanie nie mają nic przeciwko wpisywaniu adresu wielkimi lub małymi literami" :D
@@Astrotaur Religioznawstwo to „nauka zajmująca się religią jako faktem społecznym i psychicznym, badająca jej genezę i funkcję społeczną. A mi chodziło o umiezczenie jej jako zbiór opowieści dziwnej treści. Gdzieś na równi z mitami o Prometeuszu,Zeusie czy Ikarze.
@@ArturMaze Religioznawstwo tak traktuje wszystkie religie. Mity greckie, katolickie to tylko mity. W kulturoznawstwie, antropologii, literaturoznawstwie tak samo. Bo to jest nauka. Teologią może to śmierdzieć jedynie w przekazie idiotów i w odbiorze przez idiotów. Lekcje religii zaś to nie była inicjatywa środowisk naukowych, ale teologicznych. Ich celem nie jest edukacja, ale indoktrynacja.
Jak tak czytam komentarze to cieszę się, że mieliśmy normalnego księdza. Uczył wg zasady, minimum teorii, maksimum praktyki: uczyliśmy się zwalczać demony, począwszy od takich niegroźnych jak orby, poprzez księdzojady i antychrystozaury, kończywszy na cmentalizerach. Ćwiczyliśmy strzelanie poświęconymi kulami z wygrawerowanym krzyżem. Nauczyliśmy się podstaw obsługi wrót piekieł i wrót niebios oraz poznaliśmy zwyczaje demonów pospolitych. Generalnie na plus, wiedza życiowa.
Trzeba prac mózgi od najmłodszych lat , bo jaka dorosła trzeźwo myśląca osoba mogłaby uwierzyć w takie rzeczy , co trzeba mieć w głowie aby modlić się do skrzyżowanych desek .
W mojej szkole podstawowej każda lekcja religii zaczynała i kończyła się modlitwą, środek zaś stanowiła gra w tenisa stołowego (tzw. "pingla") najczęściej z księdzem.
Mój obecny ksiądz to jest akurat ciekawy przypadek, jest bardzo otwarty na rozmowę, lekcji tak naprawdę nie prowadzi prawie wcale, z religii zrobił bardziej godzinkę na wypicie herbatki i powtórzenia sobie na sprawdzian co najwyżej. Co ciekawe, raz podesłałem nawet twój film do księdza, a ten dosłownie mnie za to pochwalił.
Weź pod uwagę, że wśród księży jest pewien procent kryptoateistów, bo co ma zrobić facet który jest księdzem kilkanaście lat, stracił wiarę, a nic innego nie umie robić, nadal jest w kościele, układa sobie jakoś życie, a swoje myśli....... pozdrawiam, ateista
@@tadmich13 a może po prostu jest otwarty na młodego człowieka i nie chce nikogo indoktrynować, a jedynie opowiedzieć (nawet nie przekonywać) o tym czym jest wiara i dlaczego poświęcił jej życie. Są księża z powołania. A nie kryptoateiści
@@WojciechP2468 fajnie by było jakbyś miał rację, ale KK z założenia nastawiony jest na indoktrynację (przecież każdy ksiądz jest w seminarium do tego szkolony), oczywiście poziom inteligencji tych panów jest mocno zróżnicowany......być może rzeczywiście trafił im się fajny katecheta.....słyszałem o takich. Pozdrawiam
W podstawówce miałem lekcje indoktrynacji, w gimnazjum miałem spoko katechetę, który omawiał inne religie i na czym polegaja, z tym, że dalej był katolem, w technikum miałem lekcje z katechetka która była psychologiem/psychiatra, więc w sumie traktowałem te lekcje jako darmowa terapię xD ale wciąż to była katolka
Art. 53 ust. 4 konstytucji mówi wyraźnie że chodzi o naukę konkretnej religii kościoła lub jakiegoś związku wyznaniowego a nie o religioznawstwo czyli o wszystkich religiach po trochu.
Pamiętam tą klasyczną sytuacje gdzie moja katechetka udowadniała kreacjonizm tym oto argumentem. - skoro człowiek wyewoluował z małp to dlaczego mały w zoo nie ewoulują w ludzi. Xd
Łukasz... bardzo Cię lubię... proszę : nie kop leżącego... bądź "Advocatus Diaboli" ... "ratuj" "papieża" Franciszka. Zmierz się z racjinalną oceną "papierz" nawołujący do Ziemi, która płacze... Proszę o rozprawę... 90 min min. ...❤
Ja miałem świetnego księdza na lekcjach religii. Dyskutowaliśmy na tematy moralności. Był on jedyną przyczyną, dla której ciągle chodziłem na lekcje religii w technikum. Po pierwszym roku jednak trochę się zmienił i nie dyskutowaliśmy już tak, jak dawniej. Jedyną kontrowersyjną rzeczą, jaką pamiętam, było stwierdzenie, że małżeństwa jednopłciowe nie powinny istnieć, ponieważ małżeństwo ma na celu rodzenie dzieci, i dopytałem się go, czy to dotyczy też małżeństw osób które nie chcą mieć dzieci, i powiedział, że tak. Nie dopytywałem się dalej, więc nie wiem, co uważał dokładnie o tym, poza tym to było jakiś czas temu.
Z mojego doświadczenia to z żadnym katechetą nie miałem podręcznika w ręce w użyciu, ale trzeba było go kupić i tak. Za to opowiem o moich doświadczeniach z księżmi. Na religii mojego starszego kuzyna ksiądz zaczął szarpać za koszulkę natomiast, że to było gimnazjum i kuzyn był wyrośnięty nie pozwolił sobie i odepchnął go tak, że ten uderzył w szafkę po czym kuzyn nagle z czwórkowego ucznia zaczął przynosić jedynki. Z kolei bratu, który był ministrantem kazał stać na zewnątrz domu przy 30 stopniach mrozu a gdy właściciel zaprosił ministrantów do środka ten powiedział a właściwie zaczął się drzeć, że mają stać na mrozie i na niego czekać po czym brat zdjął komeszkę i rzucił. Następnie jak miał ze mną zajęcia to zaczął się mścić na mnie miałem najniższe oceny w klasie z religii i ciągle narzekał na moje zachowanie mimo, że u innych nauczycieli miałem wzorowe i miałem najwyższe oceny i nigdy nie dawałem nikomu powodu do wpisania uwagi. Przestał być proboszczem dopiero jak ktoś się wnerwił i podał go do biskupa, że wziął pieniądze na remont kaplicy a zgarnął większość. Spotkała go największa klątwa kościelna, czyli przeniesienie 20km dalej. W miejscowości parę kilometrów ode mnie ksiądz raz się zakleszczył, a innym razem odgryzł sutek prostytutce. Innym razem zbierał pieniądze na pomnik z brązu JP2 i po zebraniu pieniędzy okazało się, że jest z gipsu jak farba zeszła. Kolejny z mojej miejscowości wywalił lubianego wikarego z parafii, bo zwrócił uwagę jego kochance-kucharce, której mężowi załatwił pracę w Niemczech by się go pozbyć z Polski a jej dziecko mówiło wszem i wobec, że jest szefem na parafii. Generalnie zaczął budować kościoł i w tym samym czasie budowę swojego domu zamawiał materiały nienadające się do budowy kościoła, po czym znikały i pojawiały się na jego budowie. Mógłbym tam wymieniać, ale podsumuje to tym, że nie spotkałem normalnego księdza w swoim życiu a sami mówią, że po owocach ich poznacie. Pozdrawiam
Moim zdaniem na lekcjach religii powinniśmy się uczyć o innych religiach. Dyskutować o nich, dowiadywać się roznych rzeczy itd. Dodatkowo każdy z nas powinien mieć wybór w co jest bardziej skłonny uwierzyć. Powinna być nauka krytycznego myślenia i sceptycyzmu. Uczylibyśmy się też wyrażać swoje zdanie, filozofować i tworzyć sensowne argumenty. Zamiast tego co rok odmawiamy pacierz i słuchamy tych samych opowiastek z Biblii
Lekcja religii to religioznawstwo a nie katecheza/indoktrynacja i pranie mózgu "jedyną słusznością" w szkołach w Polsce nie ma i nie było lekcji religii.
Z opisu kanału. „Uważam też że gdyby ludzie myśleli na te tematy częściej, i o nich głębiej to świat byłby lepszy dla nas wszystkich.” Czy była już przeprowadzana analiza, czemu oświeceni ludzie próbują to zrobić od 300 prawie lat z bardzo mizernym skutkiem? Ja wręcz odnoszę wrażenie, że często gdy oświeceni wygrywają, to świat staje się gorszy niż był. Jak wtedy gdy oświecona walka o byt i naturalistyczne rozumienie egzystencji ludzkiej dostarczyły paliwa I Wojnie Światowej, o czym skromnie pisze choćby Marting Gilbert na początku swojej książki „I Wojna Światowa”. Powtarzam pytanie, czy taki film już był na tym kanale?
Czepiać się łatwo, ale byłoby ciekawiej i pełniej gdyby docelowy raport/filmk uwzględniał również plusy, np. pozytywne postawy, chęć pomagania itp. Zagrożenia od antykoncepcji hormonalnej to też nie jest specjalnie odklejona rzecz. Kiedyś na lekcji biologii Pani nauczycielka (w liceum) dała jasno do zrozumienia, że ewolucja to tylko teoria i ona nie jest przekonana że poprawna (i tak, chodziło o kreacjonizm). Nauczycielka BIOLOGII.
Ja pamiętam że jak jeszcze chodziłem na religię, to oglądaliśmy jakieś filmy. W podstawówce taki bajki biblijne o Mojżeszu, Eliaszu itp. W gimnazjum jakieś filmy pokroju bóg nie umarł i jeszcze przełęcz ocalonych. Był jeszcze jakiś film o babie co zrobiła aborcję i płakała potem i żałowała. Nie wspominam tych lekcji katechetką źle.
Możemy dyskutować o doborze podręczników, ale dopóki lekcja religii nie jest przedmiotem obowiązkowym, należy poszanować samą lekcję, choćby dlatego że Polska jest krajem Rzymsko-Katolickim, zarówno historycznie, jak i demograficznie, czyli lekcja poświęcona właśnie tej religii jest ściśle związana z polską tradycją, i nie da się zrozumieć naszej cywilizacji bez znajomości tej religii, a mówię to jako osoba Prawosławna.
Nigdy podczas swojej edukacji nie korzystałam z podręcznika od religii. W sensie księża i/lub katechetki nigdy ich nie używali. Księża przeważnie robili na religii coś a'la kazania, a katechetki opowiadały historię z Biblii. A sprawdzany były właśnie z tych opowiastek + modlitwy na pamięć. Jedynie w gimnazjum ksiądz poruszał "tematy na czasie" - homoseksualizm, invitro. I w sumie te lekcje były zapalnikiem do nieprzyjęcia bierzmowania i opuszczenia tej instytucji. :)
Nam na religi ksiadz mówił że jak para ze sobą mieszka ( nawet nez współżycia ) to że to jest grzech. Mówił też że ateiści uznają , że nic nie było przed wielkim wybuchem i to jest hipokryzja. Mówił że ateiści mają łatwiej. A mój brat dostał płytę mówiącą o tym że LGBT to zło. W siódmej - ósmej klasie dowiedzieliśmy ze szczegółami jqk wyglądało ukrzyżowanie. Mówiono nam tez że najlepszą metodą antykoncepcyjną jest wyczucie kobiety ( niestety nie żartuje ) Ciesze się że się wypisałam Co do materiałów ogladaliśmy film " zmartwychwstały" , która początek był dla mnie i dla kilku dziewczyn bulwersający.
Łukasz, nie pomogę w tym temacie bo szkoła dawno ukończona i do tego byłam ewangelikiem, ale jedna prośba do filmu o lekcjach religii katolickiej - proszę wspomnij gdzieś że na te lekcje trzeba się samemu zapisać, a szkoła nie może zapisywać "z automatu" i nie może odmówić wypisania z lekcji. I warto byłoby powiedzieć, że inne wyznania także mogą mieć lekcje religii, ale zwykle mają je nie w szkole, a w salkach przy kościele i normalnie dostają świadectwo z oceną, bo mam wrażenie, że katolicy i byli katolicy zupełnie nie zdają sobie z tego sprawy.
3:30 Do kogo ten apel?!?!?!? Bo tu opinie katolików i ateistów mają absolutnie różne znaczenie. A jeśli ateista nie jest głąbem wychowanym na religii, skażonym nią głupcem, tylko światłym , samodzielnie myślącym człowiekiem, to też rzecz wygląda inaczej. Z punktu widzenia człowieka rozumnego całe to gówno w postaci lekcji religii nie powinno funkcjonować w placówkach oświatowych i to za publiczne pieniądze. Upośledzone wiara debile różnią się między sobą i różne rzeczy z mitologii katolickiej im pasują. Zwyczajnemu ateiście wara od prób decydowania co w katolickich podręcznikach być "powinno". Bieda kiedy nieogarnięte matołectwo bierze się za pouczanie innych. A jeszcze większa bieda, że takie nieogarnięte matołectwo jest rzeczywistym guru dla wielu debili i czeęto pogłębia debilizm swoich fanów.
jestem na profilu technik-mechanik, poza mną i jedną dziewczyną mam w klasie samych chłopaków. księdza mamy zajebistego, luźne lekcje, piątki za nic. ale nierzadko pokazuje naszej klasie (chłopakom) jakie ma poglądy - takie w stylu baba do garów, że aborcja nie powinna być legalna (nie mówił ogólnie o poglądzie że grzech i wgl, sam fakt że nie można bo kobieta jest stworzona do rodzenia), że gwałt to wina kobiety no bo sie rozebrała to wiadome że przez nią itp. mam nadzieje że poza RELIGIĄ poruszysz też temat księży którzy uczą religii bo czasem naprawde umieją zirytować ;*
Na lekcji religii uczyłem się miłości do ludzi i samego Boga . Na każdej lekcji uczyliśmy się Ewangelii i życia Jezusa które uczyło czym jest dobro. Wpajano nam prawde na temat tego że Jezus zna każdy nasz dzień i jest najlepszym Przyjacielem który nie opuści nas nawet wtedy kiedy znajdziemy się na samym dnie i porwie nasz sztorm . Jeśli Go kochasz zawsze będzie dla ciebie kołem ratunkowym i wyciągnie cie z każdej nędzy. A nawet spełni wszystkie marzenia... Lecz wszystko zleży od nas . Czy potrafimy kochać ? Chcieć i wierzyć że zmarły bliski jest teraz w lepszym miejscu i osiągnął życie wieczne? Czy może raczej nie wiemy co to miłość i nie ma w nas nadzei ?
Takie perełki, że lepiej umrzeć, niż zgrzeszyć są wybitnie niszowe. Kierowane do osób opowiadających się za śmiercią w wyniku pewnych komplikacji, niezależnie od wyznania. W dodatku chcących wymusić takie prawo dla wszystkich. Zdania ich nie można tak po prostu potraktować jako niedorzeczny wymysł i wpisane w rozumowanie "okrucieństwo" determinowane dogmatami religijnymi, lub wynikającej z niech niemożności zrozumienia faktów i decydowania w ważnych sprawach państwowych. (edit. Albo indukowane ograniczenie funkcji poznawczych) Jednak deklaracja o nieprzyjmowaniu krwi wpisuje się w ten kanon myślenia, a jest zależna wyznaniowo. To będzie bardzo ciekawa seria. O ile powstanie ;)
No a ja bym chciał, aby autor odniósł się do dokumentu p.t.: "Bestia z Morza" z kanału "obiektyw.. " , bo niestety większość ludzi w tym kraju stawia znak równości pomiędzy rzymskim katolicyzmem a biblijnym kościołem, a to są totalne przeciwieństwa...
Asz mi się przypomniało jak chodziłem do gimnazjum i katechetka nam puściła film o aborcji. i tak po latach se myślę że to nie powinno w ogóle mieć miejsca
Paanie Lukaszu Przesluchalem jedna z pana wypowiedzi niestety nie potrafie jej znalezc na internecie. Mowi pa tam na tle zoltych firanek i kolorow w nawizaniu do Ukrainy. Niestety dochodze do w niosku ze nie jest pan...normalny. Rzumiem ze mozna zaprzeczac istnieniu rzeczy pojec ale istnieje ostateczna granica tej zabawie jest nim wlasne istnienie czyli to co pan nazywa "presumption" U podstaw wszelkiej filozofji czy to teistcznej czy ateistycznej istnieje basic primary presumtion ze "ISTNIEJE" jezli pan podwaza ten fundament cokolwiek Pan nie powie niema sensu..Owszem w Buddhyzmie istnieje pojecie Emptiness okreslane jako Sunjata ale to nie jest NIC jest to raczej "stan" przed pojawieniem sie jakiekolwiek rzeczy czy mentalnego pojecia. Inaczej mowiac bardziej nowoczesnie jest to stan pola elektromagnetycznego w ktorym pojawiac sie zaczynaja "rzeczy; pojecia. Przebywanie w tym stanie "przed narodzeniem" jest stanem "szczescia" okreslanym jako Buddhi czyli stan "wiedzy" Mysle ze podwazanie swojego istnienia prowadzi do powaznych zaburzen osobowosciowych. Serdeczne pozdrowienia dla Gdanska w ktorym pan mieszka. ja jestem rowniez z Gdanska Oliwy; Sopotu...💔💔💔💔
bardzo sprytnie , niech ludzie czytając przekonują się sami , a przy okazji jeśli będzie dyskusja pod filmem na temat tego co znajduje się w podręcznikach zwiększą się zasięgi . Ciekawe też że informacje na temat kreacjonizmu w książkach zostały wrzucona do jednego wora z różnymi negatywnymi zjawiskami . Czy to znaczy że przekonanie o tym iż istnieje Stwórca wszystkiego to coś złego bo na przykład jeśli jest ktoś wierzący to znaczy że wierzą w zabobony ?
Czemu czepiasz się tak kreacjonizmu i dowodów na istnienie Boga? Istnienie Boga to podstawa religii. Jako wierzący (nie chrześcijanin) uważam tak jak ty że nauka religii powinna być dostosowana to wieku i nie uczyłbym dzieci o krwawych wojnach, ale o podstawach wiary.
mój katecheta powiedział iż nie będzie uczyć ateistów religii, na lekcjach siedzimy i każdy zajmuje się swoimi sprawami. Pan prof. nie zadaje nam jakimiś dziwnymi pytań, podręcznika nie posiadam jak i reszta klasy. Nie rozumiem ludzi którzy mają problem do nauczania religii i nie chce się z nich wypisać.
U mnie w gimnazjum był taki ksiądz co walił takim długim kijem w ławki jak ktoś rozmawiał. Tylko tyle z tych lekcji pamiętam. Było to jakieś 15lat temu lol
![Przeciwstawili się uczennicom, które ich prześladowały. Szybko tego pożałowali [Szkoła odc. 649]](http://i.ytimg.com/vi/ZfJojrVNKPE/mqdefault.jpg)
![Nastolatka była z siebie dumna! Postawiła się uczennicom, które ją dręczyły [Szkoła odc. 649]](/img/n.gif)
Lekcje "Religi" w naszym kraju powinny się nazywać lekcjami indoktrynacji rzymsko katolickiej gdyż z nauką o innych religiach nie mają nic wspólnego
Są też religie robione specjalnie dla innych wyznań np ewangelików czy muzułmanów ale jest to mniejszość i to znaczna
Ja pamiętam że miałem w podstawówce, gimnazjum i liceum dosłownie jedną lekcje na temat islamu i drugą na temat judaizmu, we wszystkich przypadkach w każdej szkole nauczyciel moim zdaniem z szacunkiem przedstawił te religie i nawet mnie to troche zaciekawiło. Mimo wszystko większość osób w polsce jest wyznania rzymskokatolickiego wiec ma to jakiś sens, że uczy się głównie chrześcijaństwa, po co uczyć dzieci o jakiejś obcej religii? Jedynie co no to nazwa jest niefortunna, bo powinna być katecheza, tak jak nauczyciele każą pisać w zeszytach, a nie religia.
Bo to nie powinny być lekcje religii, tylko religioznawstwa. Inaczej to zawsze jest indoktrynacja.
No tak to nic odkrywczego lekcja Religi to nie religioznawstwo tylko nauka o swojej Religi. Takie lekcje odbywają się też dla innych wyznań jak muzułmanów czy prawosławnych.
Lekcja nazywa się prawidłowo. To nie jest religioznawstwo. Dzieci uczą się jednej religii. (Zwykle katolickiej)
Stary jestem ale z religii zapamiętałem słowa zakonnicy w kontekście laicyzacji zach. europy : ,, Jak ludziom jest za dobrze to zapominają o bogu" . No tak : ,, Jak trwoga
to do boga " i ,, W okopach nie ma ateistów" 🤔 Czego mogą chcieć dla ludzi ? 🖐😉
Mam nawet kilka chyba
czekaj, czy ty mówisz że istnieją szkoły średnie w których na religii coś się robi i to jeszcze z podręcznikiem?
do tej pory ciężko niedowierzam, że taki przedmiot jest w szkole. jeszcze etyka, filozofia czy religioznawstwo - dobra. ale katolicoznawstwo jako religia ehhhh zawężanie horyzontów, marnotractwo cennego czasu i pieniędzy, które z pewnością można by wykorzystać na realne kształtowanie umysłów młodzieży :)
Mam bardzo podobne odczucia! Dodatkowo to wszystko ma miejsce w placówce OŚWIATY
Syn mojej parterki chodzi na religię. Dlaczego? Po co? Czemu? Tyle pytań się nasuwa. Prosiłbym o oddzielny materiał z wyjaśnieniem :P
+1
Bo to partnerka...?
Jesteś szczęściarzem, jeśli nie masz wśród rodziny, znajomych, współpracowników itp ludzi upośledzonych wiarą.
Moja córka chodziła na religię, bo partnerka jest katoliczką (nienachalną, ale jest..). I co? I psińco! Chodziła jako ateistka, bo uchroniłem ją przed zaszczepieniem jej wiary. Od zawsze mówiłem jej, że ja nie wierzę. Ze na świecie jest masa religii z innymi historyjkami. Ze tak po prostu jest... Wystarczy zabezpieczyć dziecko przed praniem mózgu na jedno kopyto i już jest ok.
Znam, niestety, małżeństwa, w których ateista - kretyn pozwala partnerowi/partnerce formatować mózg dziecka, bo "nie wtrąca się w wychowanie religijne". Tu jest problem.
Proponuję też zbieranie materiałów dotyczących piętnowania samobójców(również tych niedoszłych), wytykania im "grzeszności i egoizmu" i skazywania ich na męki piekielne po śmierci. Tan temat zawsze mnie bolał na lekcjach religii. Pamiętajmy, że kiedyś te osoby nie wpuszczano nawet do kościoła po śmierci.
Religia majanska za to gloryfikuje samobojstwo xD
@@missk1697 Dlatego jestem przeciwna wszelkim religiom. W każdej znajduje się taki szkodliwy "kwiatek" dotyczący tego albo innych tematów społecznych.
@@MissAnma18 nie tylko w historii religiai można znaleźć dziwne rzeczy. W ogóle w refleksji człowieka , w tym nauce nie brakowało dziennych pomysłów. Także wyluzuj. Nie ma idealnych rzeczywistości..
@@janekgarcia1621Ale można popracować nad tym, żeby ta w której żyjemy, była lepsza.
@@Swinty_Pjotr tu pełna zgoda, ale bez świętego obudzenia
Religia katolicka to obraza ludzkiego rozumu
no, dobrze, ale czemu tylko negatywnie? może są w tych podręcznikach jakieś szczególne wartościowe treści dotyczące np. kwestii etycznych, rozwijających wrażliwość czy świadomość? (Słonimski mawiał, że nie ma książek najgorszych...)
Tak działa uipośledzenie umysłu wiarą. Nie widzieć głupoty mitologii religijnej, nie widzieć zbrodni swojego kościoła, nie widzieć uzurpacji upośledzonych wiarą warchołów, bo może gdzieś tam jest napisane coś jak w dobrej bajce...
"syn mojej partnerki" XDDD o ku*wa Łukasz wziąłeś samotną matke? najgorzej.
Nie ma co oceniać, szczególnie że nic nie wiemy o sytuacji poza tym jednym zdaniem
Łukasz już młody nie jest to w tym wieku dziewczyny bez przeszłości ciężko znaleźć
Najwyraźniej Łukasz nie ma takich uprzedzeń.
“Cóżby ci przyszło z wolnej ojczyzny, gdyby Kościół miał na tym stracić”
Cytat z książki dla harcerzy "Czuj duch" księdza Kazimierza Lutosławskiego
napisanej krótko po odzyskaniu przez Polskę niepodległości.
Zaborcy piszą nam historię.
od tysiąca lat!
A polskie debile łykają to bez popitki. Watykański wrzód pasożytuje na Polsce bez zahamowań, a debile w nadwiślańskim grajdołku jeszcze sie cieszą, że to dobre dla Polski...
Co sadzisz o tym ze na języku polskim również wciskają nam religie chrześcijańska uważając ze Bóg jest po śmierci itp itd karmią nas wszędzie wiarą
U mnie w ogóle nie korzystaliśmy z podręczników. Pani pokazywała i omawiała tylko swoje prezentacje. Jednym z tematów były Amulety, symbole i inne rzeczy. Generalnie to nie mogliśmy wytrzymać ze śmiechu jak mówiła, że wisiorki z pentagramem, jakieś tatuaże itp. to zło i że szatan takimi ludźmi włada.
Z pewnością nie należy czytać podręczników . Ksiądz nam polecił książkę apologetyczną . Co prawda można przyjąć za dobrą monetę to, co ta Pani powiedziała, robiła, a Biblia mówi, że Słowo Boże to nie tylko Biblia... proponuje to analizy.biz/marek1962/ss.pdf
Niestety nie mogę pomóc, ale mogę ściągnąć temat do Dominika Bosa (co inni też powinni zrobić) a jego ogląda ucząca się młodzież - oni powinni się wypowiedzieć i przekazać informacje. Krzysztofa oglądają głównie studenci.
aczkolwiek powie co najwyżej
że zło jest złe
Jeśli już wysyłacie wybrańczykowi jakieś zdj, to wysyłajcie całą stronę czy tam dwie, żeby kontekst wypowiedzi był jasny
@@bartoszbrzozowski5492 Ale nie wszystko. I aby sie przed tym ubezpieczyć, warto wysłać całość. Skąd widz czy wybrańczyk ma wiedzieć, czy zdanie nie zostało wyrwane z kontekstu, nie mając go?
@@bartoszbrzozowski5492 W ogóle czepiać się, bo ktoś chce zminimalizować ryzyko wprowadzania ludzi w błąd XD No świetne podejście
Te podręczniki nie były nigdy używane na lekcjach religii gdy byłem w szkole. Jedna katachetka kazała klepać pacierze, ksiądz opowiadał o egzorcyzmach, inna katachetka próbowała umoralniać i budzić poczucie winy. Oni nawet nie próbują iść zgodnie z tym podręcznikiem większość używa metody: Nieprzerwany strumień myśli xD
Miałem tak samo na etapie całej edukacji szkolnej. Nie stosują się do podręczników.
byle tylko nie dać dzieciakom zadawać pytań o "nowe szaty króla".
Zgodzę się, co do wszystkiego oprócz do "xD" na końcu
@@SaySaeqo Dzięki, kłaniam się :) Można się złościć, można mieć ubaw. Wolę się z tego pośmiać niż podnosić sobie ciśnienie.
Religia w liceum była bardzo spoko. Dużo dyskusji itp.
edit: sorry ale od 2:15 do 3:00 to cringe straszny. Że niby katolicy wierzący w istnienie piekła są jakimś szokiem dla ciebie?
nwm czy tworzenie materiału o lekcjach religii na podstawie podręcznika do niej to obiektywny sposób na sprawdzenie czego uczy się na i nich. Na żadnym z etapów mojej edukacji nie korzystaliśmy z żadnego i to niezależnie czy lekcję prowadziła katechetka opowiadająca o swoich wakacjach czy ksiądz z powołaniem. W takiej sytuacji należało by sprawdzić ile szkół faktycznie z nich korzysta i z jakich. Lub przeprowadzić badania czego uczy się na lekcjach. Zaglądanie do podręczników zaakceptowanych przez KK (czy też do podstawy programowej) może jedynie pokazać co powinno się znajdować na lekcjach.
Podręczniki podręcznikami, ale kto ich w ogóle używa? Większość treści przekazywanych na religii to wybór własny "nauczyciela".
nie rozumiem jak można zrobić tyle odcinków o czymś (kimś) co nie istnieje i się tak tym jarać.
Moje najbardziej hardcorowe wspomnienie z lekcji religii jest z zerówki, gdzie siostra zakonna zapytała dzieci po wyborach prezydenckich czyi rodzice głosowali na Kwaśniewskiego. Gdy dzieci podniosły ręce w górę, powiedziała, że ci rodzice pójdą do piekła 😆😆😆
Oprócz tego byłam w katolickim gimnazjum jak w kinach grali "Pasję" Mela Gibsona. Poszliśmy na niego całą klasą. Płakałam jak bóbr oglądając te wszystkie tortury i lejącą się krew.
W liceum mieliśmy księdza, który puszczał nam cykl filmów Kieślowskiego "Siedem grzechów głównych". W tamtym czasie widziałam w nich jedynie ludzkie dramaty, nie były to żadne przeżycia religijne
U mnie w technikum Pasja była odtwarzana w świetlicy szkolnej po za lekcjami religii, oglądało to po kilka klas razem, ja chyba też ale nic nie pamiętam z tego filmu.
Pamiętam z lekcji religii w szkole podstawowej że ksiądz nakazał wszystkim uczniom narysować w zeszycie serce i napisać w nim "mama, tata, babcia, dziadek" oraz imiona swoich sióstr i braci. Ktoś żartobliwie zapytał czy te adoptowane rodzeństwo też ma się tam znaleźć ,a ksiądz na to "żadne adoptowane".
Ponieważ nie miałam dobrych relacji z moją siostrą to jakos ciężko było mi napisać jej imię w moim sercu więc napisalam tylko słowo "siostra" i zostałam za to skrytykowana przez ksiedza😂
Puszczanie Pasji w szkole powinno byc zakazane. Jakoś nie wydaje mi się, żeby można było w szkole puszczać oficjalnie jakis inny film o torturowaniu i lejacej się krwi. Poza tym, puszczanie tego filmu dzieciom, to zwykły szantaż emocjonalny.
@@zaneta9976 nie mas podlejszej cywilizacji śmierci i cierpienia niż kościół watykański
@@Astrotaur
Proszę uważać z nienawiścią, lubi zmienić kierunek.
W pierwszej klasie szkoły średniej katechetka opowiadała nam o osobistych doświadczeniach bycia nawiedzaną przez dusze czyśćcowe. Uściśliła co prawda, że nie musimy jej wierzyć, bo nikt tych nawiedzeń nie potwierdził, ale przywoływała szczegóły rozmowy z duszą czyśćcową w środku nocy oraz jak to dusza rugała ją, że ta nie modliła się za nią. Przypominam tylko, że takie osoby są uznawane przez wiele osób za równie kompetentne w roli nauczyciela jak reszta kadry szkolnej.
To ciekawe, bo w Biblii nie ma nic o czyscu xD Czyli;
-Biblia klamie a prawdziwa jest jakas religia uznajaca "luzne" zaswiaty, np. Spirityzm
-Biblia mowi prawde a do niej przyszedl jakis demon.
-Nie wiadomo czy Biblia mowi prawde, bo tak naprawde katechetka sie nacpala i widziala cos czego nie ma.
To wszystko prawda ... Tylko nieliczni mogą przeżywać rzeczy które dla innych są niedostępne. Tak działa Bóg
@@Oberon4466ile wy łez wylejecie i ile smutku się nacierpicie przez wierzenie nie w Boga a ... Śmierć . Wasze kpiny z katolików to tylko obraz głupoty i tymczasowego samozadowolenia które w rezultacie kończy się nienawiścią. Nawet do siebie samego.
Moje dwie córki nie są zapisane na religię w przedszkolu, jako jedyne w grupach wiekowych. Praktycznie to wygląda tak, że w trakcie gdy w sali odbywa się religia z katechetką, moja córka siedzi przy stoliku w drugim końcu sali i robi kolorowanki. Kupię ten podręcznik i sprawdzę dla ciebie.
Miło
nie ma sensu wydawać hajsu na te mafie w sutannach, lepiej dać innym podesłać screeny co mają je już z przeszłości
Religia w przedszkolu? Wtf
@@paweka9149 jest, mi się zaczęła od zerówki co się liczy jako przedszkole
akurat to co w podręcznikach diametralnie różni się od tego co jest przekazywane na lekcjach religii. przynajmniej na moim przypadku. w szkole podstawowej i w gimnazjum mieliśmy w podstawie programowej jakieś podręczniki, ale ani razu z nich nie skorzystaliśmy, w podstawówce oceny były wystawiane na podstawie znajomości katechizmu na pamięć i obecności na roratach, a w gimnazjum każdy miał 5 na koniec, akurat ten ksiądz był naprawdę w porządku i po prostu prowadził konwersatoria, gadał sobie z nami na różne tematy okołoreligijne, odpalał nam filmy, może to sie zdawać low effort, ale dużo lepsze było to niż kucie katechizmu na pamięć, a w liceum nie chodziłem na religię, bo się wypisałem. potem okazało się, że ksiądz, który uczył w liceum został wysłany do innej parafii za pedofilię
W podstawówce katechetka krzyczała na nas jeśli przekręciliśmy imiona ewangelistów, pokazywała nam własnoręcznie wykonaną replikę całuju turyńskiego(mówiąc ze szczegółami o cierpieniu Jezusa), a także straszyła nas śmiercią jeśli przyjmiemy komunię świętą bez uprzedniej spowiedzi. Dosłownie opowiadała nam historię o babce, której w gardle opłatek zmienił się w kamień i ją udusił. Dzisiaj jest to śmieszne, ale wtedy było przerażające. Tak się indoktrynuje dzieci. Chora baba
Ksiądz z którym mieliśmy relę w gimnazjum grał z nami w mafię na co drugiej lekcji. Byłoby to całkiem spoko, ale mniej spoko było puszczanie nam filmów o aborcji. Oczywiście pod tezę, z wyszczególnieniem najlepiej pasujących do narracji materiałów
Inny ksiądz z kolei opowiadał nam, że z kolegami w seminarium grali w „bułkę”. Obrzydliwe…
W szkole średniej zrezygnowałem z katechezy. Zdążyłem jednak na pierwsze dwie lekcje w technikum, co skończyło się na straszeniu nas piekłem przez katechetkę. Jakiś typ skręcił szluga z świętego obrazka, więc babka dostała spazmów i obarczyła grzechem całą grupę
Chorzy ludzie, serio. Szkoda, że nie mam żadnych materiałów dowodowych
Tersz wszyscy beda pilnie notatki robic az klechy sie zdziwia skad ta zmiana. Dobre...😅
Jako pracownik dość popularnej w Polsce księgarni, muszę powiedzieć że ten podręcznik który trzymasz w 2:30, jest zdecydowanie najczęściej zamawianym podręcznikiem do religii. Ogólnie wydawnictwo 'jedność' cieszy się największym zainteresowaniem. Oczywiście to co mówię to tylko info z jednej placówki. Dodam, że pracuje w mieście w którym liczba mieszkańców przekracza 200 tysięcy osób.
Dokładam swoją cegiełkę xD pozdrawiam
Na religii oglądaliśmy film "bóg nie umarł" ale to za pewne codzienność każdego ucznia.
to samo, najlepszy był czarny charakter ateista który wierzył w boga ale się obraził xd
@@walterkurpanik5136: idealne zaprzeczenie ateizmu!😂....tak samo jak w biblii zresztą 😉
Możecie mi wierzyć lub nie, ale ja w gimnazjum miałem tak zajebistego księdza, że oglądaliśmy z nim Obecność na religii XD
My z księdzem oglądaliśmy filmy typu babcia ganja albo droga bez powrotu xdd
Wierzę w twe słowa .@@nikt618
Tak zwani fajnoksięża, tacy zbliżają do kościoła a koledzy "rozliczają" się sami.
taa taka rola fajnoksiędża, nam puszczał szwagrów. tylko wiesz potem jego wyjebali do innej parafii a nowy bił dzieci
@@sesawter4999 A oboje robią dla jednej korporacji. Allluja i do przodu. Pozdrawiam.
Ja nie mam nic do zarzucenia nauczycielowi religii, nie mieliśmy żadnego podręcznika, zawsze można była wejść w otwartą rozmowę a nawet podać rękę. Zasadniczo to chyba jedyny nauczyciel w całej mojej historii któremu nie mam absolutnie nic do zarzucenia po prostu dobry człowiek, bardzo w porządku nic nikomu nie narzucał po prostu próbował z każdym normalnie porozmawiać czasem puszczał jakieś ciekawe filmy religijne a jego lekcje to był swojego rodzaju odpoczynek psychiczny od tego całego bajzlu jaki panował w szkole. Mówię tutaj głownie o religii w szkole średniej bo z czasów podstawówki niewiele pamiętam.
Oczywiście winny jest system, który dopuszcza idiotów do nauczania idiotyzmów w placówkach oświatowych. Nie można mieć nic do zarzucenia idiocie, że po prostu naucza. Ale tez nie można mieć do zarzucenia innym idiotom, którzy ten system wprowadzili. Zatem nie powinno się mieć nic do zarzucenia jeszcze innym idiotom, którzy mordowali w imię pajaca z krzyża.
Oni wszyscy tylko wykonują rozkazy!
Rozkazy upośledzenia umysłu, którego kontroli podlegają.
mnie interesuje geneza syna twojej partnerki i jakim cudem jest na religii xd
oczywiście wybierzesz tylko patologię,prawda?
Właściwie to całe bajanie religijne jest zachowaniem patologicznym, bazującym na pragnieniu Boga.
Jak chodziłem na religię to katechetka zapytała się jakie rzeczy zawsze bierzemy z domu więc ściągnąłem buta i położyłem go na biurku. Tłumaczyłem jej że zawsze wychodzę z domu w butach ale to tłumaczenie jej się nie spodobało.
Mam nadzieję że pomogłem, ale chyba nie.
A nic nie uczą.
Ksiądz siedzi "na telefonie", a dzieci mają polecone coś tam z podręcznika przepisać do zeszytu. TYLE
Przerobione do piątej klasy - potem dziecko wypisane, ale wątpię żeby coś się potem zmieniło.
A oto moje spostrzeżenia:
1. Należy przede wszystkim wziąć pod uwagę w ogóle coś takiego jak oddziaływanie treściami (wszelkiej formy) w wieku dziecięcym. Mamy rzecz jasna do czynienia z tresurą religijną nakierowana na posiadanie cudzej świadomości w wyrytych i przewidywalnych kanałach - tak aby owieczka była jak taxi do dyspozycji.
2. Rozważając te wspomniane tortury na Jezusie kościelni skrybowie nie chcą wspominać o torturach na "wiedźmach" i "heretykach". Te tortury to oczywiście... co to za tortury... co innego tortury Chytrusa - przy nich wszystkie inne są niczym i można je czym prędzej zignorować, a jak nie... to do piekła !!!
3. Jakoś nie znajdziemy wśród tych tortur gwałcenia zbawiciela, który ponoć współcierpi ze wszystkimi. No to skoro współcierpi, to gdzie jest zaciągnięcie małego Jezusa w krzaki przez wielebnego na małe egzorcyzmy ?
4. Dowolny nierób będący z dala od ciężarów pracy i który nie przystaje do natury życia nie może być jakimkolwiek autorytetem, a może być tylko zdrajcą i donosicielem, wrogiem.
Znalazłoby się jeszcze wiele innych uwag, ale niech będzie na razie tyle.
Moje doświadczenie jest takie że takie podręczniki może były używane jakoś w klasach 1-3 podstawówki. Późnej nawet jak je kupiłem to w zasadzie nigdy nie były używane. W latach w których je używałem jedyne co pamiętam to polecenia w stylu "narysuj siebie jak robisz dobry uczynek" lub "wytnij i wklej tu krzyż" było to wydawnictwo WAM.
Ciekawy pomysł ja film powodzenia w realizacji!
Ps
Jeszcze taka ciekawostką w gimnazjum kupiłem raz podręcznik do religii i były tam żarty (serio! Niestety nie pamiętam jaki to był tytuł) jeden z nich zapamiętałem:
"Przychodzi ateista do starego proboszcza na rozmowę, rozmawiają kilka godzin. Ateista wraca do domu i żona się go pyta:
-I jak?
-Nawróciłem się
-Co Cie przekonało
-To w jaki sposób ksiądz podał mi krzesło"
Nie jest to dokładny cytat ale pointe pamiętam bardzo dobrze i czasem do niej wracam i kminię jak nie mogę spać ;)
Pamiętam taką historię opowiedzianą przez katechetkę w pierwszych klasach szkoły podstawowej: W wielki piątek przychodzi żona do domu i widzi jak jej mąż pije wódkę z kolegą. Na to żona mówi "jak Ci nie wstyd pić wódki w wielki piątek, przecież pan Jezus na to patrzy", mówiąc to wskazała na krzyż wiszący na ścianie. Mąż niewiele myśląc wziął chleb, szybko ulepił z niego dwie kulki i tymi kulkami zatkał oczy Jezusa mówiąc "już nie patrzy". Następnego dnia ten mężczyzna obudził się niewidomy. Pamiętam, że ta historia mocno mną wstrząsnęła. Oczywiście jako dzieciak uwierzyłem całkowiecie w tę historię ponieważ to mówiła "pani" w szkole, a wiadomo, że taka osoba wie co mówi ;)
Plot twist: nie pił wódki, tylko spirytus salicylowy xD
XD@@izaakgrinsberg6413
pomyśleć, że w kodeksach karnych stworzonych przez śmiertelników, jest zasada odpowiedniości kary do wykroczenia. Choć w sumie, co ja wiem o piciu wódki w wielki piątek. :D
@@izaakgrinsberg6413 To ma sens :)
@@izaakgrinsberg6413Od spirytusu salicylowego nie oślepniesz. Nerw wzrokowy uszkadza alkohol metylowy a spirytus salicylowy to etanol i kwas salicylowy 2%
Jest dużo treści nie zawartych w programie czy podręczniku. Katecheta puszcza filmiki z YT jak "anioł" ratuje ludzi na przejściu dla pieszych.
Problem polega na tym, że często katecheci nie korzystają z podręczników na lekcjach religii. Przynajmniej tak było gdy chodziłem do szkoły parę lat temu. Więc według mnie nie można wyciągać wniosków że lekcje religii wyglądają tak jak to wygląda w podręcznikach.
Warto zwrócić uwagę, że często na lekcjach religii podręcznik leży na ławce i jest nieużywany. Pytanie jak sprawdzić czego faktycznie naucza katecheta
tak było u mnie, na każdym etapie edukacji.
SZTOS Proroctwo!
ua-cam.com/video/Tn4R5gdi_1Y/v-deo.htmlsi=pDQk99DagDIPkbYq
Problem w tym, że często katecheci nie korzystają z podreczników, twierdzą, że podręczniki te są bez sensu, a potem gadają gorsze farmazony, niz mozna tam znaleźć (mój osobisty faworyt, to faworyzowanie katolicyzmu nad buddyzm, bo buddysta, gdy mu sie samochód zepsuje, to siada i medytuje a katolik naprawia xd). Podrecznik osobiscie mialam tylko od 4 do 6 klasy podstawówki, a i tak mało się z niego korzystało
Ja swojego podrecznika do religii się już pozbyłem, ale pamietam jak dziś jaka patologia była na samych lekcjach. Tzn na początku, gdy bylem jeszcze wierzący, katecheta byl dla mnie bardzo przyjazny i naprawdę dobrze się z nim rozmawiało, ale tak się sklada, że wlasnie wtedy (a to była 4 klasa technukum) zacząłem powaznie kwestionować swoją wiarę. No i gdy na lekcjach religii zacząłem zadawac niewygodne pytania i na forum klasy nie zgadzałem się z katechetą, to w koncu usłyszałem od niego wprost, że zbłądziłem, że teraz pozostaje mu tylko modlić się za mnie i że jesli mi się nie podoba prawda, o której on nam opowiada, to mogę wyjść. Na żadną następną lekcję religii nie poszdlem. Cieszę się tylko, że spotkalo mnie to tak późno w życiu, bo gdybym był wtedy mniejszy, moglbym nabawić się jakiejś traumy czy cos takiego
u mnie w technikum wszyscy robia na telefonach, a "katechetka", ktora jest tam tylko dla pieniedzy (jest studentka, wiec ta marnaa pensja jej starczy) jest tam tylko zeby miec za co zyc, tez zazwyczaaj sobie robi na telefonie na tych lekcjach XD
Oh boy, czemu Śmiem Wątpić nie istniało z 15 lat temu. Ale miałbym dla Ciebie materiału 😂
Zrobiles to niepotrzebnie, bo wiekszosc ksiezy na lekcjach religi nie korzysta z zadnych podrecznikow.
Nie chodzę na religię, lecz mój przyjaciel jest katolikiem na takie lekcje uczęszcza i ostatnio przybiegł do mnie wkurwiony gdyż Ksiądz postanowił namawiać młodzież na głosowanie na PiS
(Tuż przed szkolnymi wyborami)
Od zawsze uważam że lekcje religii w może 20% służą nauce o religii katolickiej a reszta to subiektywne pieprzenie katechetów 😊
Głosować moga jedynie osoby po 18roku życia.
@@Pawel.J_9101to jest usprawiedliwienie? Że jeszcze nie mogą głosować XDD
@@Nick-vp1tj namawianie kogoś do brania udziału w w wydarzeniu na które na pewno nie pójdzie jest strata czasu, dziwne ze jakiś ksiądz tego nie rozumie.
@@Pawel.J_9101 to były wybory w szkole
Pokazanie na jakie partie zagłosowała by młodzież
@@Ishetedmyslf aha... Moze sprawdzali jak bardzo jesteście podatni na wpływy. Co prawda zabawa ale i tak kler nie powinien się mieszać w politykę.
No nie wiem, już teraz zakładasz że chcesz otrzymywać jedynie negatywne, bulwersujące fragmenty. Nie zapowiada się to zbyt obiektywnie, ciężko ocenić jakiś temat celowo wybierając same najgorsze wyjątki.
Ja jedyne co pamiętam jak byłem jeszcze "ledwo wierzący" i tez nie było etyki do wyboru(początek gimnazjum) he i chodziłem na religie to ymm.
Oglądaliśmy film o egzorcyzmach, rysowaliśmy jakieś obrazki na ocenę na temat np świąt bożonarodzeniowych i modliliśmy się.
Zakonnica raczej lajtowo podchodziła do tematu niż przymusowe nauczanie teorii wiary katolickiej. Niby gimnazjum, a przypominało to zabawowe nauczanie na poziomie zerówki/podstawówki. Było też uczenie się modlitw na pamięć, rozmawianie o jakichś świętych tj. cudach ich, że jakaś babka została świętą, bo przy niej działy się cuda bla bla.
Jak już przepisałem się na etykę w technikum to było o wiele ciekawiej.
Filmy psychologiczne i potem różne rozkminy na ich temat, debaty na temat moralności i dyskusje na temat różnych religii. Moja nauczycielka od etyki była mega. Wydaje mi się, że z taką wyrozumiałością i otwartością była/jest wspaniała matką. OwO
Slyszałem, że osoby które chodziły na religie poszły z katechetą do więzienia, żeby zobaczyć do czego prowadzi złe postępowanie. xd
Sooo. W przypadku mnie nie było mocnej indoktrynacji w szkole na religii.
Nawet wierzącym polecałbym etykę niż religie. Jak jest dobry nauczyciel to wiele ciekawych rzeczy i rozkmin można przedyskutować.
Z podręczników, gdy chodziłem przez jakiś czas na religie nie korzystaliśmy. Na etyce w sumie też nie korzystaliśmy z podręczników.
Lekcja religii w Polsce to najczęściej po prostu katecheza z modlitwą na początku i na końcu
zdziwko? od tego to jest
Historia z religii w podstawówce (1. klasa): siostra zakonna opowiadała o niemieckim oficerze, który w czasach okupacji oczekiwał na narodziny dziecka w polskim szpitalu. Miał zażądać zdjęcia krzyża ze ściany, żeby jego dziecko nie patrzyło na tego Ż...da. W efekcie syn oficera urodził się niewidomy.
W kolejnej klasie podczas przygotowań do komunii inna siostra sprzedała nam historię o chłopaku, który po przyjęciu opłatka miał wyjąć go z ust i nim wymachiwać, a następnie dostać raka i umrzeć.
Trochę mnie dziwi dziwienie się, że na katechezie mówi się o piekle - przecież to niekontrowersyjny i dosyć podstawowy punkt doktryny katolickiej.
Niekontrowersyjny? "Tradycyjne doktryny o piekle znowu błądzą, zakładając, że albo Bóg nie dostaje tego, czego chce od każdego człowieka („Bóg chce, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni” zgodnie z wcześniejszą wolą Boga), albo że Bóg celowo stwarza niektórych na zagładę. Z pewnością wielu ludzi prowadziło swoje życie przed śmiercią w taki sposób, że stali się osobami antyspołecznymi. Prawie nikt z nas nie umiera ze wszystkimi cnotami niezbędnymi do osiągnięcia nieba. Tradycyjne doktryny dotyczące piekła zakładają, że Bogu brakuje woli, cierpliwości i zaradności, aby ucywilizować każdego z nas i wychować każdego z nas na domownika Bożego. Dochodzą do wniosku, że Bogu pozostała opcja czysto ludzkich systemów karnych - a mianowicie likwidacja lub kwarantanna!"
Marilyn McCord Adams. Nawet gdyby był "niekontrowersyjny" (nie jest!!!) To nie powinien być nauczany dzieci.
u mnie z podręczników nikt nie korzystał, pisaliśmy co lekcję jakies cytaty z czegos tam do zeszytu a potem była wolna lekcja. Generalnie po najniższej linii oporu
W liceum miałem religię z księdzem, który prowadził te zajęcia jak kościelny wykład - siedział sobie przy stoliku, czytał nam swoje notatki na różne tematy (niekoniecznie związane z podręcznikiem), prosił o pytania, ale nie lubił na nie odpowiadać. Któregoś razu, będąc pilnym uczniem biologii i religiosceptykiem, zapytałem go o to, czy biblia mówi coś na temat błony dziewiczej Maryi, albo tego co ta błona miała do powiedzenia na to, że Maryja urodziła dziecko. Ksiądz się obruszył, stwierdził że jestem bezczelnym bachorem i mnie wyrzucił z klasy. Od następnego tygodnia byłem wypisany z religii, nikt mnie nie będzie wyrzucał z klasy za zadawanie ważnych pytań xD W podstawówce miałem za to katechetkę, która zasłynęła w szkole biciem siedmioletnich dzieci po rękach linijką, bo powiedziały że nie wierzą w Boga i ich rodzice też nie. To bardzo przykre, że dziwne akcje na lekcjach religii są dość uniwersalnym doświadczeniem...
W jakim celu chcesz to badać? Dobrze wiemy, że znajdziesz tam bulwersujące rzeczy....
Może później odcinek o nauczaniu WDŻ? Jest ono realizowane (a przynajmniej było za moich czasów) na podstawie podręcznika pisanego przez parę zagorzałych katolików (wędrując ku dorosłości) a przedmiotu często uczą katechetki. Religia to religia, każdy spodziewa się indoktrynacji, ale wdż to przemycanie religijnych doktryn tylnymi drzwiami
Na wdż dalej metoda kalendarzykowa przedstawiana jest jako najlepsza a inne są demonizowane xd
@@Jepkov właśnie o tym mówię, poza tym pewnego rodzaju pozbawianie mężczyzn/chłopców sprawczości i woli poprzez pisanie o ich niepohamowanym popędzie seksualnym za którego kontrolę odpowiadają dziewczynki i mają unikać pewnych zachowań
@@leena75 Ja aż takich odklejek nie miałem ale zdarzały się mniejsze jak wspomniany wyżej kalendarzyk. Skończyłem liceum w tamtym roku i przynajmniej u nas każdy miał wyjebane w ten przedmiot od zwykły zapychacz. Nikt (przynajmniej z tego co się orientowałem) nie brał tych głupot na poważnie a na pierdolenie o super skuteczności kalendarzyka większość się tylko uśmiechała . Oczywiście pisze to z perspektywy wdz dla chłopaków. Domyślam się że w tym dla dziewczyn też mogło być wesoło xd.
To było parę lat temu jak jeszcze chodziłam do szkoly.
Byłam grzeczna uczennica, piątkowa, cicha i niepewna, ale ubierałam się na czarno i nosiłam glany. Oczywiście, umiałam wszystkie modlitwy i tajemnice różańca itp. Ale ksiądz sobie bardzo mnie „upodobał.” Lekcje religii polegały w największej mierze na czytaniu pisma świętego i praktycznie tylko ja musiałam je czytać na głos (nigdy mi to nie szło i zawsze siedziałam cała czerwona i zdenerwowana). Za którymś razem po prostu odezwałam się, że nie chce tego robić i czy ksiądz może kogoś innego wybrać - w odpowiedzi usłyszałam, że spotkamy się w konfesjonale i tam wyznam swoje grzechy. Po tej akcji przestałam chodzić na religie a kiedy mówiłam na korytarzu księdzu „dzien dobry” to wyzywał mnie od heretyczek. Było parę chorych akcji które doprowadziły do tego że przestałam chodzić na religie jak:
Mieliśmy lekcje o sumieniu. Każdy miał powiedzieć czym jest dla niego sumienie. Oczywiście każda odpowiedź była zła i byliśmy debilami to wg księga sumienie to Jezus .
Była też akcja kiedy mogliśmy my zadecydować o temacie lekcji i chcieliśmy podyskutować na bardziej niewygodne tematy. Ksiądz z początku pozwolił się wypowiadać uczniom i jedna z koleżanek powiedziała że nie zgadza się by gejow i lesbijki traktować gorzej i ona lubi ich tak samo i należy im się szacunek. Ksiądz się oburzył i stwierdził że nie była na jednym dniu rekolekcji więc nie ma prawa głosu, w zasadzie nikt nie miał prawa głosu.
Religia znowu zaczęła być tylko czytaniem pisma św i robieniem kartkówek na życia świętych. Bardzo źle to wspominam . Szczególnie to że byłam grzeczną uczennicą i zawsze się uczyłam a ksiądz mnie potraktował jak ścierę tylko dlatego że miałam czarne ciuchy. W ogóle dużo tam było krzyku i nerwów ze strony tego pana.
w mojej szkole średniej katecheta puszczał nam nagrania dzwięków z egzorcyzmów Anneliese Michel i jak zapytał co o tym sądzimy to powiedziałem że bardziej nieludzkie dzwięki słyszałem na koncercie behemota. Potem puszczał nam typa który "rapował" a rapował o tym jak to ewolucja jest nieprawdziwa i że człowiek nie pochodzi od małpy. Podejrzewam że pomyślał "młodzież to rapsów słucha a rapsy to rymowanie więc pewnie to ich przekona"
Teoria ewolucji jest dawno obalona. Nawet sam Darwin w nią nie wierzył.
@@cappuccino173 proszę o źródło tych twierdzeń
@@walterkurpanik5136 Poda jakieś wiadomości z dupy, albo nic. Teoria ewolucji nie jest i nie będzie obalona, co najwyżej jeszcze lepiej przebadana. Ale nieuk jak to nieuk, zawsze jakieś swoje pierdoły pociśnie. Bo co tam setki dowodów naukowych, około sto pięćdziesiąt lat badań, on wie lepiej, w końcu przeczytał na jakimś syfiastym blogu, spędzając na tym maksymalnie kilkadziesiąt minut.
@@oskarkochanowicz2794 ja tak lubię się pośmiać z kreacjonistow szczególnie na atheist experience dzwoni ich pełno xd
@@cappuccino173podaj chociaż jeden sensowny argument bo na poparcie ewolucji jest masa np. narządy szątkowe, zgodność organizmów dzisiaj żyjących z budową organizmów wymarłych ....
A propo e-maili
"Wielkość liter w adresach e-mail nie ma znaczenia, ponieważ przeciętny system poczty e-mail traktuje wielkie i małe litery tak samo. Serwery poczty e-mail i oprogramowanie nie mają nic przeciwko wpisywaniu adresu wielkimi lub małymi literami" :D
Religia jako część lekcji Histori w dziale "mity i legendy" wraz z mitami Greckimi. Jedynie w takiej formule.
Czemu? Mogliby też uczyć religii w formie za i przeciw (ale żaden katecheta się tego nie podejmie), albo religioznawstwa.
@@goqnogkowol też dobry pomysł
To nie religia, a religioznawstwo.
@@Astrotaur Religioznawstwo to „nauka zajmująca się religią jako faktem społecznym i psychicznym, badająca jej genezę i funkcję społeczną. A mi chodziło o umiezczenie jej jako zbiór opowieści dziwnej treści. Gdzieś na równi z mitami o Prometeuszu,Zeusie czy Ikarze.
@@ArturMaze Religioznawstwo tak traktuje wszystkie religie. Mity greckie, katolickie to tylko mity.
W kulturoznawstwie, antropologii, literaturoznawstwie tak samo. Bo to jest nauka. Teologią może to śmierdzieć jedynie w przekazie idiotów i w odbiorze przez idiotów.
Lekcje religii zaś to nie była inicjatywa środowisk naukowych, ale teologicznych. Ich celem nie jest edukacja, ale indoktrynacja.
Jak tak czytam komentarze to cieszę się, że mieliśmy normalnego księdza. Uczył wg zasady, minimum teorii, maksimum praktyki: uczyliśmy się zwalczać demony, począwszy od takich niegroźnych jak orby, poprzez księdzojady i antychrystozaury, kończywszy na cmentalizerach. Ćwiczyliśmy strzelanie poświęconymi kulami z wygrawerowanym krzyżem. Nauczyliśmy się podstaw obsługi wrót piekieł i wrót niebios oraz poznaliśmy zwyczaje demonów pospolitych. Generalnie na plus, wiedza życiowa.
DOBRE !!!
Trzeba prac mózgi od najmłodszych lat , bo jaka dorosła trzeźwo myśląca osoba mogłaby uwierzyć w takie rzeczy , co trzeba mieć w głowie aby modlić się do skrzyżowanych desek .
W mojej szkole podstawowej każda lekcja religii zaczynała i kończyła się modlitwą, środek zaś stanowiła gra w tenisa stołowego (tzw. "pingla") najczęściej z księdzem.
Mój obecny ksiądz to jest akurat ciekawy przypadek, jest bardzo otwarty na rozmowę, lekcji tak naprawdę nie prowadzi prawie wcale, z religii zrobił bardziej godzinkę na wypicie herbatki i powtórzenia sobie na sprawdzian co najwyżej.
Co ciekawe, raz podesłałem nawet twój film do księdza, a ten dosłownie mnie za to pochwalił.
Weź pod uwagę, że wśród księży jest pewien procent kryptoateistów, bo co ma zrobić facet który jest księdzem kilkanaście lat, stracił wiarę, a nic innego nie umie robić, nadal jest w kościele, układa sobie jakoś życie, a swoje myśli....... pozdrawiam, ateista
@@tadmich13 a może po prostu jest otwarty na młodego człowieka i nie chce nikogo indoktrynować, a jedynie opowiedzieć (nawet nie przekonywać) o tym czym jest wiara i dlaczego poświęcił jej życie. Są księża z powołania. A nie kryptoateiści
@@WojciechP2468 fajnie by było jakbyś miał rację, ale KK z założenia nastawiony jest na indoktrynację (przecież każdy ksiądz jest w seminarium do tego szkolony), oczywiście poziom inteligencji tych panów jest mocno zróżnicowany......być może rzeczywiście trafił im się fajny katecheta.....słyszałem o takich. Pozdrawiam
syn partnerki chodzi na religię - CUDO🤣🤣🤣🤣🤣🤣
co jest takiego cudownego?
@@BratJalowiec to, że nawet własnej partnerki i przysposobionego syna nie przekonał do odejścia od Kościoła, miał za słabe argumenty
skond ty to wiesz?@@kosmita1
@@kosmita1 Ale jego partnerka jest ateistką, a dlaczego jej syn chodzi na religię, to nie wiem. Może sam chce?
@@kosmita1 Otóż to partnerka przekonała Łukasza do apostazji, więc pudło.
W podstawówce miałem lekcje indoktrynacji, w gimnazjum miałem spoko katechetę, który omawiał inne religie i na czym polegaja, z tym, że dalej był katolem, w technikum miałem lekcje z katechetka która była psychologiem/psychiatra, więc w sumie traktowałem te lekcje jako darmowa terapię xD ale wciąż to była katolka
Art. 53 ust. 4 konstytucji mówi wyraźnie że chodzi o naukę konkretnej religii kościoła lub jakiegoś związku wyznaniowego a nie o religioznawstwo czyli o wszystkich religiach po trochu.
oby wyszło lepiej niż u Krzysztofa M Maja
a co u niego poszło nie tak?
@@KacperKwinta Na kanale Polski inkwizytor jest ładnie wyjaśnione
Pamiętam tą klasyczną sytuacje gdzie moja katechetka udowadniała kreacjonizm tym oto argumentem.
- skoro człowiek wyewoluował z małp to dlaczego mały w zoo nie ewoulują w ludzi.
Xd
Nas ksiądz we wczesnej podstawówce uczył modlitw po włosku i po łacinie
Wy jesteś jacys po....ni , skąd wy macie takie doświadczenia ??? Chyba z innej planety. Albo celowe dzialanie na niekorzyść kościoła.
Łukasz... bardzo Cię lubię... proszę : nie kop leżącego... bądź "Advocatus Diaboli" ... "ratuj" "papieża" Franciszka. Zmierz się z racjinalną oceną "papierz" nawołujący do Ziemi, która płacze...
Proszę o rozprawę... 90 min min.
...❤
Ja miałem świetnego księdza na lekcjach religii. Dyskutowaliśmy na tematy moralności. Był on jedyną przyczyną, dla której ciągle chodziłem na lekcje religii w technikum. Po pierwszym roku jednak trochę się zmienił i nie dyskutowaliśmy już tak, jak dawniej. Jedyną kontrowersyjną rzeczą, jaką pamiętam, było stwierdzenie, że małżeństwa jednopłciowe nie powinny istnieć, ponieważ małżeństwo ma na celu rodzenie dzieci, i dopytałem się go, czy to dotyczy też małżeństw osób które nie chcą mieć dzieci, i powiedział, że tak. Nie dopytywałem się dalej, więc nie wiem, co uważał dokładnie o tym, poza tym to było jakiś czas temu.
Z mojego doświadczenia to z żadnym katechetą nie miałem podręcznika w ręce w użyciu, ale trzeba było go kupić i tak. Za to opowiem o moich doświadczeniach z księżmi. Na religii mojego starszego kuzyna ksiądz zaczął szarpać za koszulkę natomiast, że to było gimnazjum i kuzyn był wyrośnięty nie pozwolił sobie i odepchnął go tak, że ten uderzył w szafkę po czym kuzyn nagle z czwórkowego ucznia zaczął przynosić jedynki. Z kolei bratu, który był ministrantem kazał stać na zewnątrz domu przy 30 stopniach mrozu a gdy właściciel zaprosił ministrantów do środka ten powiedział a właściwie zaczął się drzeć, że mają stać na mrozie i na niego czekać po czym brat zdjął komeszkę i rzucił. Następnie jak miał ze mną zajęcia to zaczął się mścić na mnie miałem najniższe oceny w klasie z religii i ciągle narzekał na moje zachowanie mimo, że u innych nauczycieli miałem wzorowe i miałem najwyższe oceny i nigdy nie dawałem nikomu powodu do wpisania uwagi. Przestał być proboszczem dopiero jak ktoś się wnerwił i podał go do biskupa, że wziął pieniądze na remont kaplicy a zgarnął większość. Spotkała go największa klątwa kościelna, czyli przeniesienie 20km dalej. W miejscowości parę kilometrów ode mnie ksiądz raz się zakleszczył, a innym razem odgryzł sutek prostytutce. Innym razem zbierał pieniądze na pomnik z brązu JP2 i po zebraniu pieniędzy okazało się, że jest z gipsu jak farba zeszła. Kolejny z mojej miejscowości wywalił lubianego wikarego z parafii, bo zwrócił uwagę jego kochance-kucharce, której mężowi załatwił pracę w Niemczech by się go pozbyć z Polski a jej dziecko mówiło wszem i wobec, że jest szefem na parafii. Generalnie zaczął budować kościoł i w tym samym czasie budowę swojego domu zamawiał materiały nienadające się do budowy kościoła, po czym znikały i pojawiały się na jego budowie. Mógłbym tam wymieniać, ale podsumuje to tym, że nie spotkałem normalnego księdza w swoim życiu a sami mówią, że po owocach ich poznacie. Pozdrawiam
Moim zdaniem na lekcjach religii powinniśmy się uczyć o innych religiach. Dyskutować o nich, dowiadywać się roznych rzeczy itd. Dodatkowo każdy z nas powinien mieć wybór w co jest bardziej skłonny uwierzyć. Powinna być nauka krytycznego myślenia i sceptycyzmu. Uczylibyśmy się też wyrażać swoje zdanie, filozofować i tworzyć sensowne argumenty. Zamiast tego co rok odmawiamy pacierz i słuchamy tych samych opowiastek z Biblii
walczący ateiści to najgorszy marksistowski syf
Lekcja religii to religioznawstwo
a nie katecheza/indoktrynacja i pranie mózgu "jedyną słusznością"
w szkołach w Polsce nie ma i nie było lekcji religii.
Z opisu kanału.
„Uważam też że gdyby ludzie myśleli na te tematy częściej, i o nich głębiej to świat byłby lepszy dla nas wszystkich.”
Czy była już przeprowadzana analiza, czemu oświeceni ludzie próbują to zrobić od 300 prawie lat z bardzo mizernym skutkiem? Ja wręcz odnoszę wrażenie, że często gdy oświeceni wygrywają, to świat staje się gorszy niż był. Jak wtedy gdy oświecona walka o byt i naturalistyczne rozumienie egzystencji ludzkiej dostarczyły paliwa I Wojnie Światowej, o czym skromnie pisze choćby Marting Gilbert na początku swojej książki „I Wojna Światowa”.
Powtarzam pytanie, czy taki film już był na tym kanale?
Czepiać się łatwo, ale byłoby ciekawiej i pełniej gdyby docelowy raport/filmk uwzględniał również plusy, np. pozytywne postawy, chęć pomagania itp. Zagrożenia od antykoncepcji hormonalnej to też nie jest specjalnie odklejona rzecz.
Kiedyś na lekcji biologii Pani nauczycielka (w liceum) dała jasno do zrozumienia, że ewolucja to tylko teoria i ona nie jest przekonana że poprawna (i tak, chodziło o kreacjonizm). Nauczycielka BIOLOGII.
Ja pamiętam że jak jeszcze chodziłem na religię, to oglądaliśmy jakieś filmy. W podstawówce taki bajki biblijne o Mojżeszu, Eliaszu itp. W gimnazjum jakieś filmy pokroju bóg nie umarł i jeszcze przełęcz ocalonych. Był jeszcze jakiś film o babie co zrobiła aborcję i płakała potem i żałowała. Nie wspominam tych lekcji katechetką źle.
Możemy dyskutować o doborze podręczników, ale dopóki lekcja religii nie jest przedmiotem obowiązkowym, należy poszanować samą lekcję, choćby dlatego że Polska jest krajem Rzymsko-Katolickim, zarówno historycznie, jak i demograficznie, czyli lekcja poświęcona właśnie tej religii jest ściśle związana z polską tradycją, i nie da się zrozumieć naszej cywilizacji bez znajomości tej religii, a mówię to jako osoba Prawosławna.
Nigdy podczas swojej edukacji nie korzystałam z podręcznika od religii. W sensie księża i/lub katechetki nigdy ich nie używali. Księża przeważnie robili na religii coś a'la kazania, a katechetki opowiadały historię z Biblii. A sprawdzany były właśnie z tych opowiastek + modlitwy na pamięć. Jedynie w gimnazjum ksiądz poruszał "tematy na czasie" - homoseksualizm, invitro. I w sumie te lekcje były zapalnikiem do nieprzyjęcia bierzmowania i opuszczenia tej instytucji. :)
Nam na religi ksiadz mówił że jak para ze sobą mieszka ( nawet nez współżycia ) to że to jest grzech. Mówił też że ateiści uznają , że nic nie było przed wielkim wybuchem i to jest hipokryzja. Mówił że ateiści mają łatwiej. A mój brat dostał płytę mówiącą o tym że LGBT to zło. W siódmej - ósmej klasie dowiedzieliśmy ze szczegółami jqk wyglądało ukrzyżowanie. Mówiono nam tez że najlepszą metodą antykoncepcyjną jest wyczucie kobiety ( niestety nie żartuje )
Ciesze się że się wypisałam
Co do materiałów ogladaliśmy film " zmartwychwstały" , która początek był dla mnie i dla kilku dziewczyn bulwersający.
Łukasz, nie pomogę w tym temacie bo szkoła dawno ukończona i do tego byłam ewangelikiem, ale jedna prośba do filmu o lekcjach religii katolickiej - proszę wspomnij gdzieś że na te lekcje trzeba się samemu zapisać, a szkoła nie może zapisywać "z automatu" i nie może odmówić wypisania z lekcji. I warto byłoby powiedzieć, że inne wyznania także mogą mieć lekcje religii, ale zwykle mają je nie w szkole, a w salkach przy kościele i normalnie dostają świadectwo z oceną, bo mam wrażenie, że katolicy i byli katolicy zupełnie nie zdają sobie z tego sprawy.
3:30
Do kogo ten apel?!?!?!?
Bo tu opinie katolików i ateistów mają absolutnie różne znaczenie. A jeśli ateista nie jest głąbem wychowanym na religii, skażonym nią głupcem, tylko światłym , samodzielnie myślącym człowiekiem, to też rzecz wygląda inaczej.
Z punktu widzenia człowieka rozumnego całe to gówno w postaci lekcji religii nie powinno funkcjonować w placówkach oświatowych i to za publiczne pieniądze.
Upośledzone wiara debile różnią się między sobą i różne rzeczy z mitologii katolickiej im pasują.
Zwyczajnemu ateiście wara od prób decydowania co w katolickich podręcznikach być "powinno".
Bieda kiedy nieogarnięte matołectwo bierze się za pouczanie innych. A jeszcze większa bieda, że takie nieogarnięte matołectwo jest rzeczywistym guru dla wielu debili i czeęto pogłębia debilizm swoich fanów.
jestem na profilu technik-mechanik, poza mną i jedną dziewczyną mam w klasie samych chłopaków. księdza mamy zajebistego, luźne lekcje, piątki za nic. ale nierzadko pokazuje naszej klasie (chłopakom) jakie ma poglądy - takie w stylu baba do garów, że aborcja nie powinna być legalna (nie mówił ogólnie o poglądzie że grzech i wgl, sam fakt że nie można bo kobieta jest stworzona do rodzenia), że gwałt to wina kobiety no bo sie rozebrała to wiadome że przez nią itp. mam nadzieje że poza RELIGIĄ poruszysz też temat księży którzy uczą religii bo czasem naprawde umieją zirytować ;*
Na lekcji religii uczyłem się miłości do ludzi i samego Boga . Na każdej lekcji uczyliśmy się Ewangelii i życia Jezusa które uczyło czym jest dobro. Wpajano nam prawde na temat tego że Jezus zna każdy nasz dzień i jest najlepszym Przyjacielem który nie opuści nas nawet wtedy kiedy znajdziemy się na samym dnie i porwie nasz sztorm . Jeśli Go kochasz zawsze będzie dla ciebie kołem ratunkowym i wyciągnie cie z każdej nędzy. A nawet spełni wszystkie marzenia... Lecz wszystko zleży od nas . Czy potrafimy kochać ? Chcieć i wierzyć że zmarły bliski jest teraz w lepszym miejscu i osiągnął życie wieczne? Czy może raczej nie wiemy co to miłość i nie ma w nas nadzei ?
Takie perełki, że lepiej umrzeć, niż zgrzeszyć są wybitnie niszowe. Kierowane do osób opowiadających się za śmiercią w wyniku pewnych komplikacji, niezależnie od wyznania. W dodatku chcących wymusić takie prawo dla wszystkich. Zdania ich nie można tak po prostu potraktować jako niedorzeczny wymysł i wpisane w rozumowanie "okrucieństwo" determinowane dogmatami religijnymi, lub wynikającej z niech niemożności zrozumienia faktów i decydowania w ważnych sprawach państwowych. (edit. Albo indukowane ograniczenie funkcji poznawczych) Jednak deklaracja o nieprzyjmowaniu krwi wpisuje się w ten kanon myślenia, a jest zależna wyznaniowo. To będzie bardzo ciekawa seria. O ile powstanie ;)
No a ja bym chciał, aby autor odniósł się do dokumentu p.t.: "Bestia z Morza" z kanału "obiektyw.. " , bo niestety większość ludzi w tym kraju stawia znak równości pomiędzy rzymskim katolicyzmem a biblijnym kościołem, a to są totalne przeciwieństwa...
Asz mi się przypomniało jak chodziłem do gimnazjum i katechetka nam puściła film o aborcji. i tak po latach se myślę że to nie powinno w ogóle mieć miejsca
Paanie Lukaszu
Przesluchalem jedna z pana wypowiedzi niestety nie potrafie jej znalezc na internecie. Mowi pa tam na tle zoltych firanek i kolorow w nawizaniu do Ukrainy. Niestety dochodze do w niosku ze nie jest pan...normalny. Rzumiem ze mozna zaprzeczac istnieniu rzeczy pojec ale istnieje ostateczna granica tej zabawie jest nim wlasne istnienie czyli to co pan nazywa "presumption" U podstaw wszelkiej filozofji czy to teistcznej czy ateistycznej istnieje basic primary presumtion ze "ISTNIEJE" jezli pan podwaza ten fundament cokolwiek Pan nie powie niema sensu..Owszem w Buddhyzmie istnieje pojecie Emptiness okreslane jako Sunjata ale to nie jest NIC jest to raczej "stan" przed pojawieniem sie jakiekolwiek rzeczy czy mentalnego pojecia. Inaczej mowiac bardziej nowoczesnie jest to stan pola elektromagnetycznego w ktorym pojawiac sie zaczynaja "rzeczy; pojecia.
Przebywanie w tym stanie "przed narodzeniem" jest stanem "szczescia" okreslanym jako Buddhi czyli stan "wiedzy"
Mysle ze podwazanie swojego istnienia prowadzi do powaznych zaburzen osobowosciowych.
Serdeczne pozdrowienia dla Gdanska w ktorym pan mieszka. ja jestem rowniez z Gdanska Oliwy; Sopotu...💔💔💔💔
bardzo sprytnie , niech ludzie czytając przekonują się sami , a przy okazji jeśli będzie dyskusja pod filmem na temat tego co znajduje się w podręcznikach zwiększą się zasięgi . Ciekawe też że informacje na temat kreacjonizmu w książkach zostały wrzucona do jednego wora z różnymi negatywnymi zjawiskami . Czy to znaczy że przekonanie o tym iż istnieje Stwórca wszystkiego to coś złego bo na przykład jeśli jest ktoś wierzący to znaczy że wierzą w zabobony ?
Czemu czepiasz się tak kreacjonizmu i dowodów na istnienie Boga? Istnienie Boga to podstawa religii. Jako wierzący (nie chrześcijanin) uważam tak jak ty że nauka religii powinna być dostosowana to wieku i nie uczyłbym dzieci o krwawych wojnach, ale o podstawach wiary.
mój katecheta powiedział iż nie będzie uczyć ateistów religii, na lekcjach siedzimy i każdy zajmuje się swoimi sprawami. Pan prof. nie zadaje nam jakimiś dziwnymi pytań, podręcznika nie posiadam jak i reszta klasy.
Nie rozumiem ludzi którzy mają problem do nauczania religii i nie chce się z nich wypisać.
Ale dlaczego Was to boli że ktoś ma wiarę której nie akceptujecie?????
Na lekcji religii nic nie jest nauczane tylko wpajane. Tzw indoktrynacja. Pozdrawiam nie trzeba dziękować.
Z chęcią bym obejrzał twoją dyskusję na temat istnienia Boga z Jarosławem Jaroszem(Adwentyści Gdańsk)
Ależ to jest super pomysł 🎉!!!
Ten film, to będzie petarda 👌.
Jedynym pozytywem na religii było jak ksiądz puścił "Żywot Briana"
U mnie w gimnazjum był taki ksiądz co walił takim długim kijem w ławki jak ktoś rozmawiał. Tylko tyle z tych lekcji pamiętam. Było to jakieś 15lat temu lol
Ostatnio przeglądałem podręcznik młodszego brata i niektóre rzeczy są naprawdę niepokojące
Ostatnio jadłem zupę i ruch drogowy jest naprawdę niebezpieczny
szczerze na moich lekcjach od 4 lat nie robimy kompletnie NIC dosłownie tylko sprawdzanie obecności