mi się zdarzyło, że zapowiadając, że zapraszam od godziny 19, goście przyszli 18:45. A mnie nie było w domu , bo wykoczyłam jeszcze do sklepu po coś i sama wróciłam 18.55. XD Na szczęście współlokator był i akurat bez słuchawek na uszach i ich wpuścił, posadził u mnie na kanapie i głaskali kota 10 minut. Było to niezręczne jednak
Ja niestety nie znoszę świąt. A wszystko przez alkohol i nie mam na myśli siebie. Mówisz o tym, by pijanego odizolować. Ja niestety sama muszę się odizolowywać, gdyż jako jedyna jestem trzeźwa. Najbardziej mi przykro, gdyż jestem oskarżana przez resztę, że nie chce z nimi spędzać czasu i wychodzę. Natomiast moja kultura nie pozwala mi wymówić zdania "Jadę do domu, gdyż źle czuje się w towarzystwie pijanych, bełkoczących i śmierdzących ludzi".
Fajne są przyjęcia składkowe, gdzie każdy przynosi "coś" (z uprzednio ustalonej listy). Gospodyni nie jest umęczona na starcie i można się wymienić przepisami.
a jak nie to mozna ugotowac dzien wczesniej a w dniu imprezy tylko szybko stol ogarnac a samemu do lazienki sie szykowac
Odwiedziłam kiedyś znajomą w domu i przyniosłam ze sobą upieczone przeze mnie ciasto. Powiedziała, że nie lubi ciast i mogę je zabrać. Bardzo przykro mi się zrobiło. Co innego, gdyby chodziło np.o alergię...
Gościom ,którzy nie chcą wyjść trzeba powiedzieć tak aby usłyszeli : chodźmy spać bo goście chcą iść do domu!
Ja już więcej takich gości nie zapraszam, spotykamy się poza moim domem.
Przydatny poradnik, nie tylko na święta. Dodałabym jeszcze katastrofę w postaci kłopotliwych pytań przy stole, ale o tym był osobny film :) Pozdrawiam.
Super film do wykorzystania nie tylko na święta.
Bardzo fajny film!
mam kilka obserwacji:
-jesli chcesz zaniesc na przyjecie jakis dodatek do obiadu, to moze najpierw zapytaj czy gospodarz to akceptuje (moze sam chce upiec ciasto a woli aby przyniesc wino lub startery)
-mam tescia ktory cokolwiek u nas zje mowi: najlepiej to jednak gotuje moja zona (potrafi rowniez rzucic talerzem po stole bo makaron nie taki) .. zona siedzi umiechnieta obok ..
-przypominanie sobie co ja to gdzie wspanialego nie jadlem jest dla mnie slabe .. dajesz nac gospodarzawi ze mozna lepiej
-kilka razy zawinelam sie na gore spac jak impreza u mnie w domu sie przeciagala ;)
Znam osobę, która będąc solenizantką przyjmuje z uśmiechem prezent i... wynosi bez rozpakowania do drugiego pokoju.
Trafiony? Nietrafiony? Nie wiadomo. Co roku tak samo...
To ja! :D Ostatnio na moich urodzinach było dużo gości, dzieci, chaos, przyjmując prezent podziękowałam za niego, przyszli kolejni goście, więc nie zdążyłam rozpakować, potem kolejni... W trakcie imprezy próbowałam rozpakować prezenty, zdążyłam rozpakować 1, potem coś mnie rozproszyło... W rezultacie rozpakowywałam prezenty po zakończeniu imprezy. Od razu wysłałam wszystkim smsa z podziękowaniami i zapewnieniem, że wszystko mi się podobało.
Gorzej, gdy w przypadku otrzymania nietrafionego prezentu komunikacja niewerbalna weźmie nad nami górę i w tym pierwszym, niezwykle cennym ułamku sekundy wyrazimy swoje rozczarowanie za pomocą mimiki ;)
Organizowałam kiedyś urodziny i kilku gosci przyszło pol godziny wcześniej! Bylo to dla mnie strasznie niewygodne, ja niegotowa, stol nienakryty - zamieszanie !! Obróciłam w zart sytuację, choć bylam poirytowana ich przyjściem, ja sama zwykle lekko właśnie się spóźniam się, żeby dać luz gospodarzom, no ale, żartowałam czy wolą mnie umalować czy jednak przygotować miejsce posilku ;) chętnie pomagali w przygotowaniu stołu, a ja miałam czas na makijaz.
ale to pol godziny a nie 3 h , jak chcialas zdazyc makijaz i stol nakryc w 30 minut lol ?
Ja miałam takiego wujka...zapraszaliśmy go na imieniny na 17, a on przychodził chyba o 15.00, bo tak miał autobus. Proponowaliśmy, że go przywieziemy, ale on nie chciał, bo wolał autobus....masakra....Tata z nim musial siedziec przy stole te dwie godziny i przez to nic nie mógł zrobić, mama się uwijała w kuchni, a ja musiałam pomóc mamie i jednocześnie zadbać o jakieś żarcie dla wujka, żeby nie siedział przy pustym stole.
@@jullypassport3138 wiesz , dwie godziny przed to nie jest 5 , ja tam nie lubie wszystkiego na ostatnia chwile robic i tak, a ja bym wokol takiej osoby nie skakala, bo to nie dziecko tylko wytlumaczyla, ze mam obowiazki i niech sobie siedzi, wujek nie jest glupi, zeby nie rozumiec , ze wiekszosc ludzi na ostatnia chwile robi tak samo jak ja wiem, ze jestem wyjatkiem robiac wszystko dzien wczesniej
Dałam na święta mojemu kuzynowi perfumy, które mu się wcześniej bardzo spodobały i wiedziałam że zamierzał na nie uzbierać. Jednak poprosił o paragon żeby je zwrócić bo mimo że je uwielbia jego nowej dziewczynie się nie spodobały...
Jeżeli chodzi o przychodzenie za wcześnie, to czasem na święta jedziemy do rodziny nawet kilkaset kilometrów i nie jesteśmy w stanie dokładnie wyliczyć kiedy tam będziemy. Czasem na trasie jest wypadek i stoimy w korku i jedyne co możemy zrobić to zadzwonić i powiedzieć, że przyjedziemy później. A czasem zdarza się, że ku naszemu zaskoczeniu droga była w miarę pusta i przejechaliśmy szybciej niż zwykle. Co wtedy? Powinniśmy siedzieć w samochodzie, czy zapowiedzieć się, że będziemy wcześniej? Jeżeli chodzi o specjalne wymagania kulinarne, to moim zdaniem gość też sam powinien o tym poinformować, że ma specjalne wymagania. Możemy nie domyśleć się, że kuzynka, którą znamy od zawsze i w zeszłym roku jadła wszystko w tym roku przeszła na weganizm.
Gdy oczekujemy gości, którzy przyjadą z daleka, musimy być przygotowani na to, że mogą być o godzinie innej, niż umówiona. Dobrym pomysłem jest być w stałym kontakcie i w miarę możliwości informować o tym, jak wygląda droga i o której uda się dojechać.
Studencki kwadrans😉
Wychodzi na to, że mój mąż nie wiedząc o tym, postępował zgodnie z S-V (chodzi o spóźnianie się będąc zaproszonym do domu 🙈). A tak mi to na nerwy działało. 🙈
Całe życie w kłamstwie xD Byłam uczona, żeby być gotową zawsze przed czasem a spóźnianie się to okazywanie braku szacunku. I mnie osobiście bardziej denerwuje spóźnienie niż przyjście za wcześnie. Bo i tak zawsze jestem gotowa godzinę wcześniej, tak na wszelki wypadek :P
Ja nie znoszę świat bo siedzenie przy stole i bezsensowne gapienie się na jedzenie jest strasznie nudne
W dzisiejszych czasach łatwo znaleść cenę wszystkiego więc dawanie paraganu to już chyba nic takiego.
Myślę że jeśli gość zjawia się za wcześnie powinien chociaż odrobinę pomóc gospodarzom (odnoszenie gotowych potraw na stół), co do potraw któych ktoś nie spożywa, moim zdaniem częstym błędem popełnianym przez innych to jest komentowanie tego. Też moim zdaniem nie powinno się naruszać potraw których nie chcemy zjeść. Co do alkoholu podczas świąt mówię stanowczo nie.
W przypadku pierwszej części miałem na myśli gości którzy mieli do przejechania wieleset kilometrów, alternatywą może być wyjście jednego z gospodarzy i oprowadzenie po mieście jeśli w niedalekiej okolicy jest co zobaczyć
wiesz, ja mam zasade, ze jedzenie laduje na stole na godzine przed i wszystko jest gotowe a ja ide do lazienki sie szykowac ;-) , licze sie z tym ze rozni sa ludzie
Ja na Święta zaserwował krewetki i kawior. Nie spodobało się to moim najbliższym. I od tamtej pory nie organizuję świątecznych przyjęć. Spędzam Święta u właśnie tych najbliższych. Niby zabawne, ale uraz mi pozostał.
Myślę, że niepotrzebne zabierasz sobie możliwość goszczenia najbliższych u siebie, aczkolwiek rozumiem ich ponieważ sama nie jadam ryb ano owoców morza
Gdyby Pani mogła poruszyć kwestię makijażu. Ja strasznie nie lubię nosić "tapety" ot tylko lekko się pomalować. Czy są sytuację kiedy ten full wypas makijaż jest konieczny? Czy idąc na przyjęcie muszę się tak wymalować?
Oczywiście, że nie. Jeśli na co dzień się Pani maluje w jakiś sposób, dobrze wybierać ten sam makijaż np. do pracy - gdy go zabraknie, inni mogą uznać, że powodem zmiany jest np. choroba (nie twierdzę, że to dobrze, ale zwracamy uwagę na wygląd innych i jeśli coś się zmienia, szukamy powodu). Na ważne okazje może Pani wybierać taki sam makijaż, jaki nosi Pani na co dzień - ważne, by był schludny.
Myślę że gospodarz powinien jednak być gotowy wcześniej.
W idealnej sytuacji, tak - wszystko powinno być przygotowane z odpowiednim wyprzedzeniem. Życie jednak nie zawsze jest idealne :)
dokladnie ! ja mam parapetowe i juz mysle, jak to zrobic zeby sie nie stresowac i wyrobic
6
W Italii sklepy dają tzw.grzecznościowy paragon,bez ceny,ale honorowany przy ew.wymianie produktu