Nasza firmowa wigilia - wrażenia i obiekcje - CASTMAS 6/12 - 310
Вставка
- Опубліковано 5 гру 2023
- Wyjątkowo ten odcinek pojawia się na tym kanale, bo nic innego nie nagraliśmy. Niestety wywołane jest to naszym obecnym nastawieniem do nagrywania. W tym odcinku, opowiemy o naszych odczuciach z wigilii z tamtego roku. Jak w zasadzie pierwszy raz przełamaliśmy się opłatkiem ze współpracownikami. W sumie to był w ogóle nasz pierwszy raz. Przynajmniej ten, który pamiętamy.
Trochę zahaczamy o zmiany w naszej firmie.
** NASZA FIRMA I SKLEPY INTERNETOWE **
Drukarnia wielkoformatowa (naklejki, banery, plakaty, zdjęcia wielkoformatowe): premiumad.eu
Planery Suchościeralne: planeryscienne.pl
* SŁUCHAJ PODCASTU **
Jeżeli preferujesz słuchanie odcinków, możesz to zrobić tutaj (nie wszystkie odcinki są dostępne):
ANCHOR: anchor.fm/swiatusy
Google Podcasts: www.google.com/podcasts?feed=...
Spotify: open.spotify.com/show/4r7h6Su...
** WSPIERAJ ŚWIATUSY **
Nasza działalność jest możliwa, dzięki finansowemu wsparciu naszych widzów. Jeśli uważasz, że Światusy są potrzebne społecznie, rozważ wspieranie nas na:
Na Patronite patronite.pl/swiatusy
Przez PayPal (dowolna waluta): swiatusy@gmail.com
Przekazaniem darowizny przelewem w PLN: 14 1050 1937 1000 0090 4409 4671 - w tytule "DAROWIZNA"
** BĄDŹ Z NAMI NA BIEŻĄCO **
Insta Sara: / sara_swiatusy
Blog Sary sarapisze.pl
Insta Edwin: / guru_reklamy
Facebook Fanpage: / swiatusy
Grupa na FB: / swiatusymemy
Zamknięta Grupa dla Patronów i wspierających naszą działalność: / swiatusypatronite
Zajrzyj na naszą stronę: swiatusy.pl
Opłatek symbolizuje chleb, którym należy dzielić się z innymi: trzeba być "dobrym jak chleb". Dzielenie się opłatkiem to okazja, by odsłonić siebie, całkowicie. Wigilia to wspólne oczekiwanie na coś naprawdę wielkiego. By przetrwać wielkie wydarzenie, takie naprawdę wielkie, potrzebujemy wsparcia bliskich, potrzebujemy bliskości. I od tego jest Wigilia. Oczywiście, zaplątawszy się w porządek i "zastaw się a postaw się" można utracić tę niezwykłą szansę bliskości z drugim człowiekiem. Serdecznie tego Państwu życzę.
Opłatek w kk symbolizuje chleb. A chleb w Biblii, o którym mówisz, symbolizuje ciało Chrystusa. Według Biblii robi się to na pamiątkę Jego śmierci.
Serio najpierw trzeba mieć szansę urodzić w rodzinie w której do przesłania dorośli....
Tak, wigilia, a co z resztą dni w roku? Tylko ten jeden dzień? Magiczny czas świąt. Piękna uroczysta msza "pasterka", kościół pełny i woń alkoholu ze wszystkich stron.
Nie ma opłatka w Biblii@@NiezdarnaRealistka
@@NiezdarnaRealistka Ale opłatek wigilijny z punktu widzenia katolika nie został przeistoczony w Ciało Chrystusa, tak jak ten rozdawany w czasie mszy. Przeistoczenie hostii odbywa się w czasie mszy, w najważniejszym momencie, kiedy wszyscy klękają. Opłatki wigilijne nie są poddawane takiemu przeistoczeniu, czyli konsekracji. Więc faktycznie z punktu widzenia katolika pozostają chlebem.
Ja czuję podobanie jak Sara. Nie lubię dzielić się opłatkiem z wujkami, ciociami itp itd 💚💕
Mam wrażenie, że Ty,Sari masz ogromną potrzebę mitologizowania wszystkiego. Ma być jakaś magia, wszystko w opór wzniosłe i jakaś taka egzaltacja. A tymczasem naprawdę wystarczy żeby było zwyczajnie, życzliwość w kierunku drugiego człowieka to nie jest coś super intymnego. Nie ma wyższości super wyśrubowanych życzeń nad zwykłym "wszystkiego najlepszego",jeśli jest ono szczere. 🙂 Bądźmy zwyczajnie mili i uprzejmi dla siebie, dla pani ze sklepu, dla mamy, dla kolegi z pracy. I wtedy każdy dzień będzie jak święto 🙂
Łamanie się opłatkiem ma znaczenie. Naprawdę.Według wierzeń opłatek ratował czworonogów przed pomorem, zarazą czy złym urokiem. Opłatek wigilijny jest symbolem zgody, pojednania i przebaczenia, znakiem przyjaźni i miłości. Dzielenie się nim na początku wieczerzy wigilijnej wyraża chęć bycia razem
Saro, zgadzam się z Tobą, że dzielenie się opłatkiem jest bardzo intymnym momentem. Moim zdaniem jest to przeżyciem pięknym i magicznym właśnie wtedy, kiedy robisz to w gronie osób sobie najbliższych. Ten moment naprawdę potrafi być niczym z książki Małgorzaty Musierowicz, o której wspomniałaś. Dla mnie tak jest właśnie wtedy, kiedy składam życzenia mojemu mężowi, rodzicom i siostrze. Znając ich dobrze i kochając, wiem czego potrzebują, o czym marzą, co jest dla nich ważne i tego właśnie im życzę a te życzenia płyną prosto z serca, z ich strony również. Zdarzyło się nieraz, że podczas takich życzeń nam się łezka w oku zakręciła ze wzruszenia. Wiem też, że nie musi tak być w każdej rodzinie, nie każdy ma ochotę akurat w tym momencie na tyle się otworzyć a czasem dzieli się opłatkiem po prostu dla podtrzymania tradycji. Co do robienia tego w szkołach i w firmach, dla mnie to też za dużo, moment który może być niezręczny i zawstydzający bo relacje łączące nas z tymi ludźmi są znacznie luźniejsze niż w rodzinie a bywają też dość zdystansowane. Na pewno jest to miłe życzyć innym dobrze ale jeśli nie łączy nas z nimi bliska więź, ja wolałabym to akurat robić nie naruszając swojej przestrzeni osobistej i zachowując przy tym dystans społeczny.
👍👍👍👍🤜🤜🤜
Jesli człowiek nie ma dobrego serca to opłatek mu nie pomoże. To jak z każdymi życzeniami ,musisz chcieć szczerze życzyć wtedy mozesz i pani Grażynce z monopolowego życzyć coś z głębi serca.Niestety bywa tak, że ludzie nie mają w sercu dobra i własnemu bratu nie będą szczerze życzyć.
XD
Czesc kochani, nie bylam swiadkowa, ale i ja wszystkiego nie praktykuje😄 jako dziecko bylo magicznie, ale teraz widze to wszystko wyraznie😉
Gwiazdor byl okazja do przypomnienia i "nastraszenia" dziecka, ze ma byc zawsze grzeczne" a przy okazji dzielenia sie oplatkiem, wypominanie spraw i oby juz tak sie nie dzialo. Oczywiscie ze wszystko mijalo sie z celem. Czuje ze to takie sztuczne, tylko w ten jeden jedydy dzien.. ale kazdy nie robi jak czuje. Pozdrawiam wszystkich.
Zmodyfikowalam dzielenie się oplatkiem,bo widzę, że młodzi są jacyś skrepowani,po prostu łamię opłatek na talerz i jako najstarsza mówię: podzielmy się opłatkiem i życzmy sobie zdrowia i szczęścia
wtedy inni dorzucają jakieś dodatkowe życzenia typu: i żebyśmy mieli wiecej pieniędzy,a szef przestał być taki wredny itp😊😊😊
Cóż..... chciałabym, żeby ten czas był jak kiedyś,jak dawniej,kiedy wszyscy jeszcze żyli,ale cóż
Po każdym odstawieniu tej szopki z opłatkiem mam uczucie ulgi, że przetrwałam te kilka minut żenady i sztucznie wywoływanej wylewności
Wedle tradycji na stole wigilijnym stawiamy jedno dodatkowe nakrycie dla nieznanego wędrowca, ale to może być np samotna sąsiadka którą zaprosisz na wigilię. I tak z nią też trzeba się podzielić opłatkiem i złożyć jej życzenia. Łamanie opłatkiem nie jest to zatem samo w sobie żadne intymne zajęcie.
Witam Was serdecznie. Jestem katoliczką. Od jakiegoś czasu, z dużym zainteresowaniem oglądam Wasze podcasty. Droga Saro, kwestia opłatka, to bardzo złożony temat. Masz rację, łamanie się opłatkiem powinno być osobistym i z serca płynącym pragnieniem złożenia bliskiej osobie życzeń, w obecności Jezusa, którego ten właśnie opłatek symbolizuje. Natomiast niechęć do tej tradycji na spotkaniach wigilijnych jest całkiem zrozumiała, ponieważ nie każdy to czuje. Nie należy się zmuszać. Można wyjść na czas składania życzeń. Ponadto wigilie klasowe i łamanie się opłatkiem, to tradycja, która w ogromnym stopniu pozytywnie wpływa na uczniów. Oni na ten moment zatrzymują się w swoim szaleństwie😁 składają życzenia swoim kolegom, słowami których na codzień raczej nie używają. Nawet jeśli jest to: „wszystkiego najlepszego” Oni czują tę atmosferę i naprawdę są szczęśliwi i zintegrowani, choć pewnie nie odbierają tego spotkania w wymiarze duchowym. Żadna wycieczka klasowa nie zintegruje tak CAŁEJ klasy, jak właśnie moment dzielenia się opłatkiem i wspólne śpiewanie kolęd❤ Pozdrawiam serdecznie ❤
Przełamanie się opłatkiem to nie jest tylko życzenie sobie najlepszego itd. to czas zadumy, pojednania, miłości i bliskości w gronie najbliższych, a także w gronie nagle przy byłej osoby, która trzeba przyjąć do stołu wigilijnego, to czas mistyki. Łamanie się opłatkiem to dzielenie się chlebem.
Światusy, Wam jest trudno i to przeżyć i to zrozumieć, bo
nie byliście wychowani w takiej tradycji i w takiej kulturze.
Trzeba Wam dużo czasu, przemyśleń, postawy wiary w Boga, aby zrozumieć istotę wieczerzy Bożego Narodzenia bądź też mieć zupełnie odmienne bądź choć troszkę podobne odczucia to moich przemyśleń!!!
🌸 🌸 🌸 🌸 🌸
Nie mniej jednak Wasze przemyślenia i ciepła Wasza rozmowa napawa ciekawymi wątkami i dlatego też dość często Was odsłuchuję. ☺
Dobry wieczór ❤❤
Wszystko zależy od rodziny. Ja od dziecka nie lubię dzielić się opłatkiem. Jakieś to zawsze stresujące było składanie życzeń dalszym krewnym. Mówiło się życzę zdrowia. Ten zwyczaj jest miły tylko z najbliższymi. Taka intymna chwila. Dla mnie porównywalna do tego składania życzeń o północy w sylwestra tak jak Sara to opisuje.
❤
Dla mnie to z nikim nie było miłe, nawet z rodzicami. Chyba jedyna krępująca chwila w całym roku, gdzie nawet z rodzicami nie czułem się dobrze :/
Nie cierpię opłatka, szczególnie w rodzinie z wujkami i ciotkami, ktorych widzę ze 2 razy do roku i o których w zasadzie nic nie wiem. Nie czuję żadnego uniesienia i potrzeby serca tylko uciążliwy obowiązek. Opłatek tylko w najbliższej rodzinie i z przyjaciółmi. O dziwo lepiej znoszę wigilie firmowe, bo tam wiadomo, że standardowa formułka i następny.
W jednych rodzinach przy dzieleniu opłatkiem życzenia są intymne, w innych zdawkowe :zdrowia ,szczęścia ,pomyślności. I to jest ok.
Ja myślę, że z tym opłatkiem to zależy od tego, z kim się dzielisz - jeśli to jest osoba ważna, to składamy sobie zyczenia od serca, ale z dalszą rodziną jest zawsze takie "Zdrowia, zdrowia i jeszcze raz pieniędzy" czy coś równie płytkiego ;)
Sara.. zdrówka:) Pozdrawiam Was:) A'propo jedzenia opłatka to można kupić andruty;)
Nie znoszę tego zwyczaju, przykry obowiązek rodzinny, który dopiero kultywujemy z rodziną męża. Dla mnie może go nie być. Wolę takie ogólne życzenia od głowy rodziny na poczatku kolacji👍 i Sara ma rację, ciężko łamać się opłatkiem z osobami, ktorych czasem się nawet nie lubi, np.w pracy/szkole itd.
Ja również dostaję łuskę z karpia od mamy 😂 i ten zwyczaj jest super 👍
Jedzenia opłatka bez specjalnej okazji typu komunia święta w czasie mszy, czy dzielenie się nim przy wigilii nie jest profanacją. Dawno temu, kiedy byłam zakonnicą zamawiałyśmy kartony opłatków, żeby je pakować do torebek po kilka i sprzedawać wiele było połamanych, ale nawet tymi całymi opychałyśmy się ile wlezie i nie było to nawet grzech lekki :))). Także można? MOŻNA :))
No dokładnie, opłatki dopiero od momentu konsekracji są traktowane jako Ciało Chrystusa, a te które nie podlegają konsekracji, tak jak na przykład nie podlegają jej opłatki wigilijne, są dalej zwykłym chlebem.
Osoby świeckie też mogą na kartony kupować, moja babcia kupuje, ja się nadal opycham opłatkami :D
Witam Was serdecznie.
Cudnie, że jesteście. Sara, masz rację. Jedni są bardzo religijni i cała symbolika opłatka jest ważna, inni traktują to jak rzecz do zrobienia. Wszystko zależy od ludzi, którzy ten zwyczaj niosą. I tak jak mówi Edwin, życzyć dobrze można komuś zawsze i wszędzie. I jeszcze uważam, że nawet przy wspólnym stole ne powinno się nikgo zmuszać do odprawiania zwyczaju, takiego czy innego. Pozdrawiam Was serdecznie.
Nie byłam nigdy religijna. Obecnie uważam się za ateistę. I dzielenie się opłatkiem było dla mnie krępujące. Bo w ramach rodziny nie lubię się przytulać. Czułam się też zawsze wyobcowana. Więc podejście do każdego, jakieś życzenia, to był dla mnie koszmar.
I coroczne życzenia od mojego ojca "żebyś w końcu zmądrzała". Nie. Cieszę się, że wraz ze śmiercią jednej z babć dzielenie się opłatkiem odpadło. Ulga.
Teraz stajemy w kręgu, mówimy wszystkiego wszystkim dobrego, każdy zjada swój opłatek i lecimy dalej. W sumie to i lepiej. Bo Wigilia dla nas to tylko tradycja, bez żadnych religijnych odczuć, bo nikt z nas żyjących już nie wierzy.
Choć ja uważam, że jako niewierzący moglibyśmy sobie tą Wigilię darować i po prostu się spotkać, to jak chcą takiej otoczki, niech im będzie
Ja też lubię jeść opłatki i to nie jest profanacja jeśli są niepoświęcone :) Można kupić w piekarniach opłatków (np. na kopy - kopa to 60szt. takich dużych), moja babcia jeździ do jednej takiej w swoich rodzinnych stronach i kupuje kilka kop, każdemu trochę daje, zawsze taką chociaż jedną kopę opłatków mam na święta - to taki powiedzmy stosik i ja je serio siedzę i jem jak wafelki :D pychota! Najlepsze są na kilka minutek na ciepłych kaloryferach położone - dopiero chrupią! :D
Natomiast co do dzielenia się opłatkiem, to był zawsze dla mnie najgorszy moment świąt (chyba w ogóle roku) i to nawet nie dlatego, że rodzina której nie widuję czy nie lubię - znaczy z tym widzeniem to faktycznie, najczęściej nie widywałem tej rodziny częściej niż raz do roku na święta właśnie, bo mieszkamy daleko, ale mimo to jest to bliska rodzina, uwielbiałem moich dziadków, kuzynów... z rodzicami też jestem blisko... A mimo to to dzielenie się opłatkiem to było dla mnie też za dużo - jestem introwertykiem, miałem jakieśtam epizody fobii społecznej... no naprawdę, nawet z najbliższymi i najbardziej kochanymi osobami dzielenie się opłatkiem było dla mnie okropnie nieprzyjemnym przeżyciem zawsze... I o ile rodzice normalnie mnie nie krępowali, tak w tych momentach krępowali mnie nawet rodzice :/ Od kilku lat nie jeździmy już do tej rodziny na święta i nie ma już tego dzielenia się "każdy z każdym" (jeśli jeździmy do rodziny z drugiej strony, to tam praktykujemy takie ogólne "dzielenie się" że po prostu każdy kawałek odłamuje i kilka słów życzeń mówi kto chce, ale nikt nie musi - to o wiele lepsze :) ).
Dzieląc się opłatkiem co roku i z rodziną, i z obcymi, stwierdzam, że Musierowicz po prostu chciała napisać fajną historię i dopisała do łamania się opłatkiem patos, którego ja z doświadczenia nie znam, więc całkowicie podzielam spostrzeżenia Sary... Ponadto łamanie się opłatkiem to tradycja, której ja w ogóle nie potrzegam w kategoriach religijnych. To jest po prostu dzielenie się chlebem i składanie sobie życzeń, tyle. Dzieliłabym się opłatkiem nawet, gdybym była niewierząca, albo wyznawała inną religię, serio! Życzenia są bardzo standardowe, ot tradycja, ale jednocześnie jakoś tam szczere, no bo co, „zdrowia, szczęścia, pomyślności” - czemu nie miałabym tego komuś naprawdę życzyć? Choć może życzenia mówię spiesznie i bez zastanowienia, no ale jak się zastanowić... to tak, jakby to ode mnie zależało, to chciałabym, aby wszyscy ludzie (może poza zbrodniarzami) byli zdrowi, szczęśliwi, a ich życie pomyślne. Łamałam się opłatkiem z osobami zupełnie obcymi, to dla mnie w sumie jak podanie komuś ręki. Dla mnie odmówić podzielenia się ze mną opłatkiem to jak odmówić wzięcia ode mnie cukierka na urodziny... Postanowiłam wtrącić tu swoje trzy grosze, bo czytając komentarze bardzo zaskoczyło mnie, że są tacy, dla których to intymny moment. Albo, że ktoś może bardzo nie lubić dzielenia się opłatkiem... ale tu chyba nie o ten gest chodzi, tylko o te osoby, bo nieraz tak przecież bywa, że się komuś nawet ręki podać nie chce, z opłatkiem, czy bez...Wszystkim miłym komentującym (i Wam Edwinie i Saro) - czy się opłatkiem dzielą, czy nie - przesyłam pozytywne życzenia :)
Zgadzam się z Sarą 👍
Uważam, że dzielenie się opłatkiem co do zasady powinno być tak naprawdę tylko w rodzinnym czy koleżeńskim, prywatnym kręgu. W pracy czy szkole grupa osób jest narzucona, sztuczna i nigdy nie lubiłem tego zwyczaju. Na szczęście w mojej obecnej korpo nie ma opłatka, chociaż jest spotkanie świąteczne.
Kolejna reinkarnacja Sary i Edwina!!!🤩🥰 Czy trzeba napisać siedem wyrazów?
Nie przejmujcie się tymi nawiedzonymi komentarzami katolików, którzy piszą z jakąś urojoną wyższością i najwyraźniej chcieliby Was wciągnąć do swoich praktyk. Nie dziwi się że o tym gadacie bo to Was otacza i macie jakąś chęć eksploracji, może to i dobrze, bo wywoła to w kimś refleksję, ale ogólnie rzecz biorąc macie dystans i tak trzymajcie.
Każdy ubiera sie tak jak chcę, a jeżeli chodzi o opłatek ,to zależy jaka jest ralacja z daną osobą z którą nie mamy kontaktu od 5... lat ale zawsze życzy sie dobrze,i przedeszykim jak dla mnie szacunek
To też tak nie jest że każdy ubiera się jak chce; trudno w topie z odkrytym brzuchem zasiadać do wigilii ; no jest to wieczór jedyny w roku ; może kiedyś to docenisz , gdy nie będziesz już mieć kontaktu z daną osobą bo już odejdzie z tego świata
Witajcie 👋
skąd mama Sary zna takie świąteczne przesądy łuskowe? :) w sumie to nie zawsze była w świadkach, to może dlatego. Chyba sobie sam odpowiedziałem :P
Mam tak samo jak Wy. Mimo,że nie jestem ŚJ od 25 lat to nadal nie potrafię się odnaleźć w tych wszystkich świąteczny tradycjach. Mentalnie chyba zostaje się swiadkiem gdzieś z tyłu glowy do konca zycia 😕
👍
Witajcie
Nie znoszę dzielenia się opłatkiem, koncert życzeń ze strony rodziny, nic to nie wnosi, pozdrawiam serdecznie 😊
Opłatek na wigilii to odpowiednik chleba, sacrum w tym nie ma. (Nie należy mylić z sakramentem komunii świętej, niby też opłatek, ale po przeistoczeniu to już Pan Jezus) ten na wygilijnym stole to tylko woda i mąka. A składac życzenia można każdemu, w wigiliekażdy moze być najbliższym, najukochańszym, nawet jeśli nieznajomym. To jest magia świąt.
Tak, eucharystia to kanibalizm (ciało Chrystusa), a opłatek jest wege. True.
8:19 Istnieje cos takiego jak Andruty ;)
👌👍🥰
Pierwsza ❤
Sara Ty jesteś bardzo mądrą osobą względem opłatka. Właśnie tak powinno być,🎉 dzielenie się opłatkiem to wyjątkowa chwila, dzielenie. się Bogiem A co do jedzenia go sobie, bo lubisz to możesz go sobie jeść ile chcesz, ale nie może to być opłatek z kościoła poświęcony. Jeśli kupisz w sklepie, to sobie jedz na zdrowie 😂 Pozdrawiam ❤
Witam.Saro i Edwinie.Przez wiele lat byliście w innym wychowaniu i tak na prawdę w innym swiecie.Jesteście dorośli,ale ciągle przez swoją przeszłość dziwicie się wielu rzeczom.To oczywiste,ze przełamanie się opłatkiem z obcą osobą nie koniecznie jest komfortowe,ale skoro to problem to przecież nie trzeba tego robić,prawda?.Oczywiście,kiedy byłam jeszcze młoda,nie było wigilii klasowych ani spędów opłatkowych w zakładzie pracy.Dziś to trochę taka moda a dla jednych to to bardzo osobiste,a dla innych nie stwarza problemu.No ale skoro masz Saro takie wyobrazenie Wigilii,to zawsze możesz taką atmosferę stworzyć w Waszym domu.Kiedy w moim domu spotykamy się na Wigilii,już to,ze jesteśmy razem jest piękne,bliscy obok,stół z potrawami,kolęda w tle i oczy robią się mokre...bo...uffff,nadal jesteśmy wszyscy tu i teraz.Zdrowi.Pozdrawiam Was serdecznie i życzę Wam zdrowych,radosnych Świąt w gronie tych których kochacie i którzy Was kochają.
A łamanie się opłatkiem nie jest funkcjonowaniem w spaczonej religijności i jest czymś normalnym XD [sarkazm] Ten protekcjonalizm i chęć wciągnięcia do katolicyzmu wypada wybitnie obrzydliwie. Nie każdy jest prymitywny i chce brnąc w takie wioskowe kołtuństwo.
Serio mówisz ze oplatek ok bo jest dobry w smaku???ma przyjemny,niebiański smak to prawda-bo ten OPŁATEK TO CIAŁO CHRYSTUSA PANA❤❤❤
Nie, opłatek wigilijny według nauki katolickiej to nie jest Ciało Chrystusa, bo nie został on podczas mszy poddany konsekracji, czyli przeistoczeniu. Hostia po przeistoczeniu to nie to samo, co opłatek wigilijny.
Kanibalizm jest na mszy (ciało Chrystusa) a opłatek wigilijny jest wege XD - z wami nawiedzonymi to są zawsze niezłe jaja w komentarzach
Odcinków Castmasu będzie w końcu 12 czy 24? 😀 Co innego jest w tytule, ale co innego na miniaturce 😅
12 to jest grudzień. 6/12 to 6 grudnia
@@Swiatusy aaa w ten sposób, na to nie wpadłam 🙈 Dzięki 😁
Dla mnie - całe życie katoliczki - w ogóle nie jest dziwne to, co mówicie. Całe to opłatkowanie w szkołach, firmach... no, może jeśli grupa jest naprawdę zżyta, ale w przeciwnym razie wydaje mi się, że wszyscy z automatu "chcą", bo nie zastanawiają się czy chcą. Poza tym to jest już naprawdę mocne przeniesienie sacrum do profanum - łamanie opłatkiem ma być takim domowym obrzędem w ramach Kościoła. Nie ma powodu zmuszać się do tego, jeśli wiara nas tam nie prowadzi, a podawanie opłatka osobom niewierzącym jest trochę... świadkowskie? Takie "zobacz, jak fajnie jest być katolikiem, poczuj jak dobrze ci życzymy"... A z drugiej strony zbyt lekko traktuje się ten obrządek - jak życzenia imieninowe. Moim zdaniem nie o to w nim chodzi, nie taka jest jego podstawa - życzenia to taki dodatek.
Dokładnie. Doskonale napisane.
Tak, nie specjalnie lubiłam wigilię w pracy. Zresztą wigilia w pracy trochę lat już trwa, ale to zwyczaj w miarę nowy. Wolę tę domową, rodzinną.
Wszystko zależy od ludzi w pracy; pierwsze wigilię miałam fajne; po latach zrobił się z tego cyrk; młodsze osoby robią z tego jakieś przepychanki ; nie chcesz, to nie idź na taką wigilię ; paradoksalnie to za komuny bardziej szanowało się to święto , a teraz to latanie po wozy żarcia które szybko wypełnia kosze na śmieci ; szkoda gadać
Zgadzam się z Sarą. Nienawidzę dzielenia się opłatkiem zwłaszcza z wujkami i ciociami, których po prostu nie lubię, nie znam. Brzydzi mnie też jedzenie takiego wymiętolonego wypalcowanego opłatka - od dziecka udaję tylko, że go jem, a tak naprawdę zbieram go w garści, albo w kieszeni żeby potem wyrzucić w toalecie.
OPŁATEK to nie jest powszechny zwyczaj . W innych krajach Europy w rodzinach katolickich nie ma ani takiej kolacji wigilijnej ani opłatka .Wiem co mówie ,pracuje za granicą w wielu krajach . Irytuje Was to czego genezy nie znacie. Otóż opłatek nie jest tylko symbolem zgody i miłości , ale może byc szczytem hipokryzji.... czasem można tak to odbierać . Opłatek w swych podstawowych założeniach był symbolem pokarmu ( jedzenia) i duchowego zjednoczenia . To było szczególnie potrzebne w czasach cięzkich dla Polski . Opłatkiem kochasz ,przebaczasz , jednoczysz a wszyscy są sobie równi .To bardzo romantyczny bardzo polski zwyczaj . Ponieważ jest wam obcy ten zwyczaj to troszkę błądzicie ... Dla mnie bardzo ciekawe doświadczenie patrząc na wasze rozkminiania ..serdecznie pozdrawiam
Święta to czas dla rodziny, przyjemność z bycia razem. Cała reszta to tylko dekoracja, można pominąć.
To całe szaleństwo, stawanie na rzęsach, żeby było "idealnie", kombinacje z opłatkiem są przereklamowane.
Wigilii w pracy unikałam jak ognia, zawsze omijałam szerokim łukiem, bo to często parada obłudy brrrrrr....
Tradycje katolickie możecie zwyczajnie "olać", nie Wasza bajka, nie macie żadnych obowiązków ani nie ma potrzeby się zmuszać.
Zaadaptujcie dla siebie to, co Wam pasuje i wystarczy.
Zjeść "wafelka" albo mieć "wafelka"😁
To ja miałem przez całe życie taką formalność w rodzinie z tymi opłatkami. Nie lubię świąt dzisiaj. Chyba odbierasz Saro to zbyt na serio. Czas Swiąt nie jest czasem życzeń tylko czasem pustych słów. A życie nadał trwa.
Myślę,że chyba za dużo wagi przykładacie do tych wszystkich świątecznych obyczajów.Ja jestem wychowana w rodzinie katolickiej i nie spotkałam Nikogo Kto z radością £amalby się op£atkiem przy rodzinnym stole.Zawsze jest to najbardziej niezręczny moment ...największą trauma świąteczna...
Opłatek to kanibalizm ...ble.
W końcu ciało i krew XD mi też się to zawsze wydawało co najmniej kontrowersyjne XD
Nie wiem czemu wchodzę na kanały byłych jehowcow
Skoro nie wiesz po co wychodzisz to po co piszesz?
No tym bardziej że prosisz o to żeby ci zdjąć bana... najpierw na live a potem w mailach ...
@@SwiatusyNie zdejmować bana 😊