125. „Kraj ludzi wolnych” czyli więzienia w Stanach Zjednoczonych
Вставка
- Опубліковано 16 лют 2023
- Na USA przypada 4 procent ludności świata, ale aż 16 procent wszystkich więźniów. Choć to i tak lepiej, niż paręnaście lat temu - kiedy za kratami siedział nawet 1 procent dorosłych Amerykanów- wskaźnik inkarceracji w Stanach Zjednoczonych wciąż jest jednym z najwyższych na świecie. W różnego typu więzieniach przebywają dziś w USA 2 miliony osób, a do tego dochodzą ponad 3 miliony osób objętych jakąś formą nadzoru penitencjarnego - czy to w formie zwolnienia warunkowego czy probacji. Szacuje się, że połowa dorosłych Amerykanów - 113 milionów osób - ma członka najbliższej rodziny, który znalazł się w życiu za kratami więzienia lub aresztu.
Zaczynamy cykl w którym bierzemy się za barki z jednym z najpoważniejszych problemów społecznych Ameryki: masową inkarceracją. Historią - i próbą odpowiedzi na pytanie co takiego zmieniło się w latach 70. XX wieku, że wskaźniki inkarceracji wystrzeliły pod niebo - zajmiemy się w kolejnym odcinku. W dzisiejszym przyglądamy się sytuacji obecnej: mówimy o tym kto siedzi w więzieniach i aresztach; za co; gdzie; w jakich warunkach. Zarysowujemy - na często wstrząsających przykładach - najpoważniejsze problemy amerykańskiego systemu penitencjarnego, opowiadamy też o prywatyzacji więzień i najmowaniu skazańców do pracy za półdarmo.
Próbujemy też zastanowić się nad społecznymi skutkami inkarceracji takiej rzeszy ludzi. Jeśli celem więzienia powinna być wyłącznie kara, to być może problemu nie ma. Rzecz jednak w tym, że co roku setki tysięcy więźniów wychodzą na wolność i - przynajmniej w teorii - mają wrócić do społeczeństwa zresocjalizowani. Warunki w amerykańskich więzieniach nie dają na to wielkich szans, a wręcz przyczyniają się do tego, że wielu byłych skazańców wraca za kraty.
Możecie nas słuchać w: Spotify, Podtail, Apple Podcasts, Google Podcasts i UA-cam. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski
Fajny byłby też odcinek o rezerwatach indiańskich. W szczególności jak kształtowało się to historycznie, jaki jest ich status, czy mają one autonomię w niektórych sprawach niezależnie od władzy stanowej i federalnej. Czytałem kiedyś, że w wielu sprawach orzekają tam sądy plemienne, a jurysdykcja sądów federalnych jest ograniczona.
Tak!!! Oglądam właśnie Yellowstone i z trudem kumam, jakie właściwie uprawnienia mają władze obszaru zamieszkałego przez rdzennych mieszkańców. I jakie tam są między nimi a białymi Amerykanami relacje. Generalnie wiadomo, że rdzennym Amerykanom żyje się kiepsko, ale z drugiej strony mają jakieś furtki, z których korzystają (kasyna np, przynajmniej w serialu). I czy to się jakoś zmienia?
Usa nie jest cywilizowanym krajem. To najbogatszy kraj 3 świata.
Trzeba jeszcze wspomnieć o więzieniu w Guantanamo...
Whiskey in the Jar..
Gdzie będą dostepne te odcinki Elementarzu? Poprosze link
Podbijam pytanie.
Tak jak mówiliśmy w odcinku: będą dostępne na platformie Open.fm. Co tydzień nowy odcinek. Zapraszamy: open.fm/podcasty/elementarz-amerykanski/odcinek-179113
1. Polskie określenie na osadzonych na 100 tys populacji to wskaźnik prizonizacji
2. W większości krajów występują warianty "Violent Crimes" u nas to zbrodnie i występki (choć te określenia są teoretycznie mniej stygmatyzujące) albo typy kwalifikowane. W Polsce (i większości krajów) kradzież z włamaniem jest surowiej karana niż zwykła kradzież.
3. Same negocjacje z prokuratorem nie są niczym złym, w Polsce też jest ta instytucja (ale mniej rozwinięta), problemem jest brak wystarczającej liczby obroncow. Ale znowu e Polsce może adwokaci z urzędu nie mają tysiąca spraw rocznie, za to 1000 spraw rocznie w decernacie mają sędziowie
Zazwyczaj nie udzielam się w sekcji komentarzy youtube, ale tak merytoryczny komentarz to aż miło przeczytać.
1. No nie wiem. W dokumencie Wyższej Szkoły Kryminologii i Penitencjarystyki używane jest określenie inkarceracja, a prizonizacją nazywa się "proces adaptacji osoby do więziennej kultury", czyli jednak co innego. Pomijam już, że "prizonizacja" to jakiś koszmarek językowy, który z polszczyzną nie ma wiele wspólnego. :)
2. Sęk w tym, że określenie "violent crime" i "violent offender/felon" JEST stygmatyzujące - i błędne, bo nierzadko odnosi się do osoby, która nie popełniła przestępstwa z użyciem przemocy.
3. Nie, oczywiście że negocjacje jako koncepcja nie są niczym złym. Złe jest natomiast to, że prokuratorzy dowalają zarzutów "na zapas" ("overcharging"), które często nie miałyby szans przed sądem, ale sprawiają, że oskarżonemu grozi 15-20-30 lat, więc spanikowany godzi się na 2 czy 5. Nadużyć prokuratorskich jest cała masa, opowiemy o nich w kolejnym odcinku.
@@podkastamerykanski wskaźniki prizonizacji to coś innego niż prizonizacja. Sam termin prizonizacja oznacza adaptacje do warunków więzienia, ale "wskaźniki prizonizacji" jest już terminem oznaczającym ilość osadzonych na 100k i jest powszechnie używany w statystyce np. Polskiej SW. Czemu tak jest trudno orzec, a sensu to za bardzo nie ma, ale się przyjęło (przynajmniej w kryminologi)
Sorki, ale ten kraj( USA - znaczy się) dla mnie jest ciekawy ale nie wyobrażam sobie przeprowadzić się tam.
Jak to jest możliwe?
Ludzie tam jak oparzeni jeździli, a tymczasem traktują tam więźniów i czarnych jak nieludzi. Okropny kraj!
Czyli nie warto łamać prawa... A żarcie mają jak w polskim szpitalu.
A propos liczenia kosztów (20:00) to warto by odjąć od tej liczby straty dla społeczeństwa, które zostałyby poniesione, gdyby ci ludzie nie siedzieli w więzieniu (morderstwa, kradzieże, handel narkotykami itd.), albo szerzej - koszty dla społeczeństwa sytuacji, gdyby nie było systemu penitencjarnego.
Kolejna rzecz 40:00 - a może właśnie strach przed powrotem do takich warunków przekona tych ludzi do tego, że nie warto znów popełniać przestępstwa? Skąd przekonanie, że dobre warunki w więzieniu = skuteczniejszy proces resocjalizacji? To co mówicie dalej to czyste spekulacje. To co mówicie w 41:50 nie ma sensu - jak niby wskaźnik recydywy miałby spaść wraz z długością okresu recydywy branego pod uwagę? 68% zostaje ponownie aresztowanych w ciągu 3 lat a 83% w ciągu 9 lat. Przecież te 83% też zawiera te 68%. Długość pobytu w ośrodku nie ma znaczenia, chyba, że cytujecie dane bez sensownych wyjaśnień.
A w jaki sposób chce Pan policzyć te "straty dla społeczeństwa", które "zostałyby poniesione"?
@@podkastamerykanski Zapewne metod można by wybrać mnóstwo. Najprościej - skoro ukradłem banana i uszło mi to na sucho to ukradnę drugiego, potem trzeciego - drugi, trzeci i kolejne banany to straty dla społeczeństwa. Nie dodam tutaj kolejnych zamordowanych, zgwałconych itd.
Wszystkie metody byłyby jednak tak samo zawodne jak obliczenia organizacji, które "liczą koszty szerzej". Jeżeli mówicie o tym, że koszty systemu więziennictwa to nie tylko wydatki na szeroko pojęte więzienia, to uczciwie byłoby też powiedzieć, że mamy koszty alternatywne, które zaistniałyby w sytuacji gdyby system penitencjarny nie istniał. A Wasza audycja jest koszmarnie jednostronna.
Co za konfiarskie bzdury.
Straszliwie bredzisz koleś. Nie masz pojęcia o systemach penitencjarnych i ich realnym celu w cywilizowanych krajach (usa jest slabo sywilizowanym krajem) celem ma by przedewszystkim resocjalizacja. Ponadto gdy w wiezieniach występuje przemoc i są one traktowane jako śmietnik na odpady ludzkie. W usa możesz trafić w łapy systemu z bardzo blachych powodów. Najczęściej jak jestes kolorowy lub biedny. Jak juz raz trafisz do masz wiezienia to masz wielka krechę w życiorysie do śmierci. Wychodzisz i nikt cie nie zatrudni, najprościej możesz wrócić do przestępstwa i zaliczasz recydywę.
Co do punktu drugiego (który w sumie można też rozważać w kontekście kosztów czyli punktu pierwszego) chyba można sięgnąć do dowodów empirycznych, jeśli rozważania teoretyczne wydają się nieuzasadnione. Czy gdziekolwiek na świecie złe warunki w więzieniach korelują z niskim wskaźnikiem recydywy? Nie słyszałam o takiej sytuacji. Ale może się mylę.