Od czego zacząć? Zacząć od przepisywania tekstu z książki ? Wydaje się proste, więc... zaczynam! :D Dzięki za konkretny poradnik. Wierzę, że dam radę :)
Trzymam kciuki! Najważniejsze, aby po prostu siąść i napisać jedną albo dwie strony. Następnego dnia powtórzyć tę czynność i po 20 dniach praca gotowa :)
Ja co chwilę skaczę z podrozdziału na inny podrozdział stwierdzając, że może z tym będzie łatwiej. I tak otwieram po kilkadziesiąt kart na każdy temat, tylko po to, żeby się w tym wszystkim pogubić i do tego nie wrócić. A potem reaserchuję od nowa, ale dalej nie mogę znaleźć tego, czego dokładnie bym chciała. I tak siedzę godzinami reaserchując i nie pisząc niemal nic. W końcu wracam do rady mojego promotora, żeby zacząć od rozdziału problemowego, ale stwierdzam, że żeby zrobić go lepiej, przyda mi się teoria z pierwszego. Ale znowu dzieje się to co wyżej. Także no czas od promotora to 2 tygodnie. Podejrzewam, że jak wyślę później, to też przejdzie, zwłaszcza jeśli praca będzie już dość dobrze napisana, bo ostateczny termin oddania do bosu jest za jakieś 5 tygodni. No cóż. Chyba chwycę mój podrozdział 1.3 i jutro napiszę go w całości, choćbym widziała cyferki zamiast literek. Nie no sumie podoba mi się ten podrozdział, pewnie głównie dlatego, że nie jest typowo informatyczny (a mogłam zrobić sobie gap year przed pójściem na studia 🙂). Chociaż teraz na tyle już znam siebie, i tą teraźniejszą, i dawniejszą, że wiem że ten dodatkowy rok nic by mi nie dał, no chyba, że wcześniej zdecydowałam bym się na konsultacje psychologiczne, na które wtedy odwagi nie miałam. A teraz kończę te studia, no bo jak mi już sama praca dyplomowa została, no to niby szkoda nie kończyć. Chociaż jakoś nie jestem do tego przekonana. Po co mi kończyć studia informatyczne, skoro nie wierzę, że dają cokowiek na rynku pracy, bo ciągle słyszę, że "liczą się projekty", a ja nawet nie chcę w tym pracować, i tylko się w tym utwierdzam. Dzień w dzień mam coraz bardziej dość technologii i chcę mieć z nią możliwie jak najmniej wspólnego. Na studiach trochę tego, trochę tamtego, skutek taki, że nie umiem ani tego, ani tamtego. A żem w ogóle byłam taka poirytowana na te wszystkie narzucone wybory na studiach, że wybrałam sobie taki język programowania i framework, o których na studiach nie usłyszałam ani słowa. Framework powstał zresztą w 2017. Najwidoczniej to za późno dla mojej wyróżniającej się nowoczesnością uczelni. Ba! Ja nawet zajęć z budowania aplikacji mobilnych nie miałam, a wybrałam sobie taki temat 😂 No chyba, że to miało być z tym wykładowcą, który nie pojawiał się na zajęciach przez bodajże 3 semestry jak z nim mieliśmy. Co tam. Szybko się uczę, całe życie było zakuć, zadać, zapomnieć. Co to dla mnie nauczyć się nowego języka programowania, dedykowanego dla niego frameworka, zbudowanie aplikacji i napisanie pracy licencjackiej? 😆 Miałam niedawno egzamin z socjologii i po raz pierwszy w życiu, zamiast zestresowana, przed egzamin byłam podekscytowana, że mogę pokazać swoją wiedzę. Napisałam wszystko dobrze to, co czytałam i uznałam za interesujące lub ważne. Źle napisałam to co uznałam za nieistotne lub/i nieinteresujące. Przy każdym egzaminie związanym z informatyką miałam takie; ugh znowu trzeba się nauczyć czegoś co jest nudne i mi się najpewniej nie przyda, zacznę dzień przed, bo inaczej wszytko zapomnę. W dzień egzamnu stres, oczekiwanie na wynik - więcej napięcia. Nie chodziło mi nigdy o wiedzę, tylko, żeby zdać... No bo przecież zawsze o to chodziło... Mogłabym pokusic się o wniosek, że pamiętałabym z tych studiów niemal wszystko, gdyby tylko mnie to interesowało. A tak kończy się semestr, a ja ledwo pamiętam nazwy przedmiotów, które miałam. Ale zrobiłam sobie samoanalizę 😆 Całą rozprawkę to ja mogę w komentarzu napisać, ale akapitu pracy dyplomowej oczywiście nie mogę 😭 No nic, tylko iść spać i od rana pisać. Trzymam za jutrzejszą siebie kciuki 😅
W moim przypadku zarówno przy pracy inżynierskiej jak i magisterskiej - najlepiej było rozpocząć od napisania wyników, dyskusji i wniosków. Może to specyfika wynikająca z faktu, że prowadzę głównie pracę badawcze, a nie przeglądowe. Jednakże dla mnie zawsze łatwiej jest mi określić dokładny zakres tego co zamierzam zawrzeć we wstępnie i przeglądzie piśmiennictwa jeżeli wiem co właściwie osiągnąłem w pracy i z jaką literaturą zamierzam dyskutować (np. jeżeli będę omawiał działanie jakiegoś enzymu w dyskusji to omówię go w przeglądzie piśmiennictwa). Druga kwestia - pisz jak najwięcej, a kiedy się zablokujesz... skonsultuj się z promotorem albo członkiem rodziny aby przeczytał pracę. Dzięki temu zyskasz nowe spojrzenie na dany temat i łatwiej Ci będzie określić co jeszcze chcesz zawrzeć w pracy, co jest zbyt pobieżnie opisane, a co należy wykreślić (zazwyczaj ten zabieg gwarantował mi jakieś dodatkowe 10 stron do pracy).
Nie walczyć Panowie, po prostu pisać. Pół strony dziennie, ale pisać, żadnych walk, marudzenia, jęczenia i użalania się. Po prostu weźcie encyklopedię, leksykon i siądźcie na godzinę. Następnego dnia to samo. Tylko nie czytajcie za dużo, piszcie!
Jak to przełamać ? Doświadczeniem. Napisałem licencjat (w trudach i mękach) 2 lata temu, teraz piszę 2x większą magisterkę.. Jest mi o wiele łatwiej. Bez większego trudu zamiast 40 napiszę 70 stron pracy naukowej, z większą fantazją i polotem w działaniu. Zaczynam wcześniej - na 8, a nie na 3 miesiące przed deadlinem. Dobrze dobrałem temat (to też nie było łatwe, ale to najważniejsza rzecz). Rozpisałem sobie instrukcję (quasi plan pracy). No i Nukat, biblioteka i do pracy ! Promotora też mam dobrego, ale to w sumie kwestia dyskusyjna bo jedyne czego wymaga to wielu przypisów w pracy i pracy oddanej w czerwcu. Więc co lepsze: promotor, który nieustannie wymaga i tym sposobem mobilizuje stale do wytężonej pracy, czy też taki, który przyjmie wszystko, ale nie będzie się wtrącał przez cały czas do poczynań dyplomanta ? W ostatnim przypadku może często się 'nie chcieć' nic robić przez dłuższy czas i trudno się samemu zmobilizować do wysiłku.
@@alfieralphie Nie do końca tak jest, jeśli zacznie się od dołu drabiny. Jeśli chce się od razu zostać prezesem, to rzeczywiście, zwykle pracodawca wymaga doświadczenia, chyba, że to ojciec kandydata ;)
@@alfieralphie zależy jaką pracę. Nie musisz pracować żeby mieć doświadczenie. Jako praca społeczna / wolontariat aktywność na uczelni - koła naukowe, parlament studentów, NZS, organizacja wydarzeń na uczelni, projekty stażowe, nawet Erasmus etc. Opcji jest dużo żeby mieć doświadczenie. Nie wspominam nawet o typowych organizacjach Szlachetna Paczka/ Akademia Przyszłości, PAH, Caritas...
Nie... nie o to mi chodziło... Chodziło mi o to, że stwierdzenie "jak to przełamać? doświadczeniem" to jak stwierdzenie "żeby dostać pracę musisz zdobyć doświadczenie, żeby zdobyć doświadczenie musisz mieć pracę".
Chce napisac o motywacji pracowników.. nie wiem jak ma polegac pisanie 1 rozdzialu? Czy piszemy go wlasnymi slowami z tego co przrczytalismy w roznych ksiazkach bez podawania przypisow z jakiej to ksiazki jesli nie mam tam zamiaru przepisywac slowo w slowo? Oczywixcie do cytatow robie przypisy ale nie wiem jak to ma kompletnie wygladac.. prosze o pomoc
Pomoc, o jaką Pani prosi jest zadaniem promotora. Zupełnie nie jestem w stanie przekazać tu potrzebnej wiedzy. Warto też sięgnąć do jakiejś literatury na temat metodyki pisania pracy dyplomowej. W Pani wypadku pierwszy rozdział może mieć charakter teoretyczny. Omawia w nim Pani pojęcie i teorie motywacji wg różnych autorów wraz z odpowiednimi cytatami i odwołaniami. Dzięki za oglądanie Akademii Belfra!
A ja mam pytanko odnośnie samych przypisów bo w cytatach wiadomo przypis na końcu przed kropką, a jeśli tylko parafrazujemy jakąś myśl? zgaduję że przypis również przed kropką już bez cytatu ale co w przypisie? czy w takim przypadku również podajemy nr strony?
A ja jestem na etapie pisania podproblemów badawczych oraz pytań szczegółowych. Problem główny jest ok, ale z pomniejszymi mam srogi problem. A tu jeszcze ankieta, badania, opracowanie wyników.... Marnie to widzę. :/
@@AkademiaBelfra (nie) dziękuję, oby ;) Mam do Pana jeszcze jedno pytanie. Mianowicie, co zrobić, kiedy Promotor długo nie odpisuje na e-mail z przesłaną pracą? Np. dłużej, niż tydzień? Po prostu mam trochę problem, bo dajmy na to w poniedziałek przesłałem maila z pracą oraz próśbą o konsultację w jej sprawie (po prostu sprawdzenie czy dobrze zastosowałem uwagi Promotora). Nie doczekawszy się odpowiedzi, w sobotę tego samego tygodnia wysłałem mailem zapytanie czy mój poprzedni mail doszedł. Niestety póki co, na żaden nie doczekałem się odpowiedzi. Rzecz jasna, zachowałem wszelkie zasady savoir Vivre, obowiązującej na Uczelni, a mail jest preferowaną przez wykładowców, formą kontaktu. Czy takie "ponaglenie" było na pewno dobrym krokiem? Czy należy tak robić oraz jak w przyszłości postępować w przypadku długiego milczenia że strony Promotora pracy? Będę wdzięczny za wskazówki :)
No nie, nawet minuta nie mineła tego filmiku (0:46) a autor już mi przypomina o hearthstonie. Przecież to muzyczka z serii Trollden ua-cam.com/video/wwkwXZY9ZB4/v-deo.html 7:20
Panie, takie konkrety to ja bardzo szanuję. Właśnie pierwszy akapit za mną! Dzięki za ruszenie moich czterech liter, niezła siła perswazji :)
No i bardzo dobrze! ua-cam.com/video/lyexuLaxIJg/v-deo.html&ab_channel=janobr
Od czego zacząć? Zacząć od przepisywania tekstu z książki ? Wydaje się proste, więc... zaczynam! :D Dzięki za konkretny poradnik. Wierzę, że dam radę :)
Trzymam kciuki! Najważniejsze, aby po prostu siąść i napisać jedną albo dwie strony. Następnego dnia powtórzyć tę czynność i po 20 dniach praca gotowa :)
Dziękuję za radę, miałeś rację jak już się zacznie to trzeba iść za ciosem:)
Bardzo mi Pan pomaga !
Cieszę się, właśnie w po to jest Akademia Belfra.
Ciężko zacząć pisać pracę to fakt, sam pisałem inżynierkę 2 lata temu, najlepszy sposób to otwarcie piwka żeby dodała weny i jazda z pracą.
ja to tytułu pracy nawet nie mam , a co dopiero jakąś literaturę ... tylko herbatkę
herbatniczki polecam :)
Jak Ci poszło?
No właśnie, jak?
Ja co chwilę skaczę z podrozdziału na inny podrozdział stwierdzając, że może z tym będzie łatwiej. I tak otwieram po kilkadziesiąt kart na każdy temat, tylko po to, żeby się w tym wszystkim pogubić i do tego nie wrócić. A potem reaserchuję od nowa, ale dalej nie mogę znaleźć tego, czego dokładnie bym chciała. I tak siedzę godzinami reaserchując i nie pisząc niemal nic. W końcu wracam do rady mojego promotora, żeby zacząć od rozdziału problemowego, ale stwierdzam, że żeby zrobić go lepiej, przyda mi się teoria z pierwszego. Ale znowu dzieje się to co wyżej.
Także no czas od promotora to 2 tygodnie. Podejrzewam, że jak wyślę później, to też przejdzie, zwłaszcza jeśli praca będzie już dość dobrze napisana, bo ostateczny termin oddania do bosu jest za jakieś 5 tygodni.
No cóż. Chyba chwycę mój podrozdział 1.3 i jutro napiszę go w całości, choćbym widziała cyferki zamiast literek. Nie no sumie podoba mi się ten podrozdział, pewnie głównie dlatego, że nie jest typowo informatyczny (a mogłam zrobić sobie gap year przed pójściem na studia 🙂). Chociaż teraz na tyle już znam siebie, i tą teraźniejszą, i dawniejszą, że wiem że ten dodatkowy rok nic by mi nie dał, no chyba, że wcześniej zdecydowałam bym się na konsultacje psychologiczne, na które wtedy odwagi nie miałam. A teraz kończę te studia, no bo jak mi już sama praca dyplomowa została, no to niby szkoda nie kończyć. Chociaż jakoś nie jestem do tego przekonana. Po co mi kończyć studia informatyczne, skoro nie wierzę, że dają cokowiek na rynku pracy, bo ciągle słyszę, że "liczą się projekty", a ja nawet nie chcę w tym pracować, i tylko się w tym utwierdzam. Dzień w dzień mam coraz bardziej dość technologii i chcę mieć z nią możliwie jak najmniej wspólnego.
Na studiach trochę tego, trochę tamtego, skutek taki, że nie umiem ani tego, ani tamtego. A żem w ogóle byłam taka poirytowana na te wszystkie narzucone wybory na studiach, że wybrałam sobie taki język programowania i framework, o których na studiach nie usłyszałam ani słowa. Framework powstał zresztą w 2017. Najwidoczniej to za późno dla mojej wyróżniającej się nowoczesnością uczelni. Ba! Ja nawet zajęć z budowania aplikacji mobilnych nie miałam, a wybrałam sobie taki temat 😂 No chyba, że to miało być z tym wykładowcą, który nie pojawiał się na zajęciach przez bodajże 3 semestry jak z nim mieliśmy. Co tam. Szybko się uczę, całe życie było zakuć, zadać, zapomnieć. Co to dla mnie nauczyć się nowego języka programowania, dedykowanego dla niego frameworka, zbudowanie aplikacji i napisanie pracy licencjackiej? 😆
Miałam niedawno egzamin z socjologii i po raz pierwszy w życiu, zamiast zestresowana, przed egzamin byłam podekscytowana, że mogę pokazać swoją wiedzę. Napisałam wszystko dobrze to, co czytałam i uznałam za interesujące lub ważne. Źle napisałam to co uznałam za nieistotne lub/i nieinteresujące.
Przy każdym egzaminie związanym z informatyką miałam takie; ugh znowu trzeba się nauczyć czegoś co jest nudne i mi się najpewniej nie przyda, zacznę dzień przed, bo inaczej wszytko zapomnę. W dzień egzamnu stres, oczekiwanie na wynik - więcej napięcia. Nie chodziło mi nigdy o wiedzę, tylko, żeby zdać... No bo przecież zawsze o to chodziło...
Mogłabym pokusic się o wniosek, że pamiętałabym z tych studiów niemal wszystko, gdyby tylko mnie to interesowało. A tak kończy się semestr, a ja ledwo pamiętam nazwy przedmiotów, które miałam.
Ale zrobiłam sobie samoanalizę 😆 Całą rozprawkę to ja mogę w komentarzu napisać, ale akapitu pracy dyplomowej oczywiście nie mogę 😭
No nic, tylko iść spać i od rana pisać. Trzymam za jutrzejszą siebie kciuki 😅
bardzo użyteczne porady, dzięki :)
W moim przypadku zarówno przy pracy inżynierskiej jak i magisterskiej - najlepiej było rozpocząć od napisania wyników, dyskusji i wniosków. Może to specyfika wynikająca z faktu, że prowadzę głównie pracę badawcze, a nie przeglądowe. Jednakże dla mnie zawsze łatwiej jest mi określić dokładny zakres tego co zamierzam zawrzeć we wstępnie i przeglądzie piśmiennictwa jeżeli wiem co właściwie osiągnąłem w pracy i z jaką literaturą zamierzam dyskutować (np. jeżeli będę omawiał działanie jakiegoś enzymu w dyskusji to omówię go w przeglądzie piśmiennictwa). Druga kwestia - pisz jak najwięcej, a kiedy się zablokujesz... skonsultuj się z promotorem albo członkiem rodziny aby przeczytał pracę. Dzięki temu zyskasz nowe spojrzenie na dany temat i łatwiej Ci będzie określić co jeszcze chcesz zawrzeć w pracy, co jest zbyt pobieżnie opisane, a co należy wykreślić (zazwyczaj ten zabieg gwarantował mi jakieś dodatkowe 10 stron do pracy).
Dzięki za głos w dyskusji!
2:35 mój ulubiony moment haha + świetny film!
Dzięki!
Pierwsze 28 sekund i już jestem kupiony
I tego właśnie szukałem!
no i świetnie :)
Dziękuję ! :D
No dobra, napiszę coś dziś...
ja też walczę, ale idzie opornie xd
Nie walczyć Panowie, po prostu pisać. Pół strony dziennie, ale pisać, żadnych walk, marudzenia, jęczenia i użalania się. Po prostu weźcie encyklopedię, leksykon i siądźcie na godzinę. Następnego dnia to samo. Tylko nie czytajcie za dużo, piszcie!
Dzięki. PS. Piękne włosy
dziękuję bardzo :) troszkę już nieaktualne, ale były czasy :)
Jak to przełamać ? Doświadczeniem. Napisałem licencjat (w trudach i mękach) 2 lata temu, teraz piszę 2x większą magisterkę.. Jest mi o wiele łatwiej. Bez większego trudu zamiast 40 napiszę 70 stron pracy naukowej, z większą fantazją i polotem w działaniu. Zaczynam wcześniej - na 8, a nie na 3 miesiące przed deadlinem. Dobrze dobrałem temat (to też nie było łatwe, ale to najważniejsza rzecz). Rozpisałem sobie instrukcję (quasi plan pracy). No i Nukat, biblioteka i do pracy ! Promotora też mam dobrego, ale to w sumie kwestia dyskusyjna bo jedyne czego wymaga to wielu przypisów w pracy i pracy oddanej w czerwcu. Więc co lepsze: promotor, który nieustannie wymaga i tym sposobem mobilizuje stale do wytężonej pracy, czy też taki, który przyjmie wszystko, ale nie będzie się wtrącał przez cały czas do poczynań dyplomanta ? W ostatnim przypadku może często się 'nie chcieć' nic robić przez dłuższy czas i trudno się samemu zmobilizować do wysiłku.
Świetne spostrzeżenia, dzięki!
To brzmi jak "żeby dostać pracę muszę zdobyć doświadczenie, żeby zdobyć doświadczenie muszę mieć pracę."
@@alfieralphie Nie do końca tak jest, jeśli zacznie się od dołu drabiny. Jeśli chce się od razu zostać prezesem, to rzeczywiście, zwykle pracodawca wymaga doświadczenia, chyba, że to ojciec kandydata ;)
@@alfieralphie zależy jaką pracę. Nie musisz pracować żeby mieć doświadczenie. Jako praca społeczna / wolontariat aktywność na uczelni - koła naukowe, parlament studentów, NZS, organizacja wydarzeń na uczelni, projekty stażowe, nawet Erasmus etc. Opcji jest dużo żeby mieć doświadczenie. Nie wspominam nawet o typowych organizacjach Szlachetna Paczka/ Akademia Przyszłości, PAH, Caritas...
Nie... nie o to mi chodziło... Chodziło mi o to, że stwierdzenie "jak to przełamać? doświadczeniem" to jak stwierdzenie "żeby dostać pracę musisz zdobyć doświadczenie, żeby zdobyć doświadczenie musisz mieć pracę".
Chce napisac o motywacji pracowników.. nie wiem jak ma polegac pisanie 1 rozdzialu? Czy piszemy go wlasnymi slowami z tego co przrczytalismy w roznych ksiazkach bez podawania przypisow z jakiej to ksiazki jesli nie mam tam zamiaru przepisywac slowo w slowo? Oczywixcie do cytatow robie przypisy ale nie wiem jak to ma kompletnie wygladac.. prosze o pomoc
Pomoc, o jaką Pani prosi jest zadaniem promotora. Zupełnie nie jestem w stanie przekazać tu potrzebnej wiedzy. Warto też sięgnąć do jakiejś literatury na temat metodyki pisania pracy dyplomowej. W Pani wypadku pierwszy rozdział może mieć charakter teoretyczny. Omawia w nim Pani pojęcie i teorie motywacji wg różnych autorów wraz z odpowiednimi cytatami i odwołaniami. Dzięki za oglądanie Akademii Belfra!
A ja mam pytanko odnośnie samych przypisów bo w cytatach wiadomo przypis na końcu przed kropką, a jeśli tylko parafrazujemy jakąś myśl? zgaduję że przypis również przed kropką już bez cytatu ale co w przypisie? czy w takim przypadku również podajemy nr strony?
Monsignore a ja znowu u Pana!!
A to bardzo miło Don Fistaszek! Proszę się rozgościć!
mam dokładnie tak jak wspomniano we wstępie :D
Proszę nie tkwić w tym stuporze! Do dzieła!
czy podane w filmie zwroty nie zaliczą się jako plagiat?
Dokładnie tak mam
Czas start z magisterska :( inzynierke napisalam to i to sie uda :D
Uda się z pewnością, proszę zaglądać do Akademii Belfra!
spróbuje, może się uda
Udało się?
@@AkademiaBelfra udało się, jeszcze tylko drobne poprawki 🍀
A ja jestem na etapie pisania podproblemów badawczych oraz pytań szczegółowych. Problem główny jest ok, ale z pomniejszymi mam srogi problem. A tu jeszcze ankieta, badania, opracowanie wyników.... Marnie to widzę. :/
Panie Romku, będzie dobrze!
@@AkademiaBelfra (nie) dziękuję, oby ;) Mam do Pana jeszcze jedno pytanie. Mianowicie, co zrobić, kiedy Promotor długo nie odpisuje na e-mail z przesłaną pracą? Np. dłużej, niż tydzień?
Po prostu mam trochę problem, bo dajmy na to w poniedziałek przesłałem maila z pracą oraz próśbą o konsultację w jej sprawie (po prostu sprawdzenie czy dobrze zastosowałem uwagi Promotora). Nie doczekawszy się odpowiedzi, w sobotę tego samego tygodnia wysłałem mailem zapytanie czy mój poprzedni mail doszedł. Niestety póki co, na żaden nie doczekałem się odpowiedzi.
Rzecz jasna, zachowałem wszelkie zasady savoir Vivre, obowiązującej na Uczelni, a mail jest preferowaną przez wykładowców, formą kontaktu.
Czy takie "ponaglenie" było na pewno dobrym krokiem? Czy należy tak robić oraz jak w przyszłości postępować w przypadku długiego milczenia że strony Promotora pracy?
Będę wdzięczny za wskazówki :)
A co jeśli nie mam konspektu :)
Nie mogę znaleść książek do pewnych rozdziałów co robić ?
Panie Kubo, w Akademii Belfra jest wiele filmów o poszukiwaniu materiałów i źródeł do pracy dyplomowej. Zachęcam do szukania.
No nie, nawet minuta nie mineła tego filmiku (0:46) a autor już mi przypomina o hearthstonie. Przecież to muzyczka z serii Trollden ua-cam.com/video/wwkwXZY9ZB4/v-deo.html 7:20
heh :) muzyka jest z raczej z bazy UA-cam :)
Kiedy nie wiesz na jaki temat napisać pracę, a już listopad ☹
Podobny problem znacznie częściej pojawia się w maju - nie jest źle Pani Babo :)
kiedy nie masz tematu a juz polowa grudnia
polowa stycznia ja nadal w tym samym miejscu
@@zamulony8505 na kiedy termin? :)
Oj tam oj tam. Marzec już a termin 15 kwietnia a pusto. Ciekawe czy da się napisać inżynierkę w 3 tygodnie. Siedząc codziennie nad tym po pracy
co zrobić jak się zaciąłeś ? :/
ctrl+r w przeglądarce :)
ktoś dopiero zaczyna? XD obrona za chwilkę haha
Ja, a soft deadline pod koniec maja :D
Soft deadline - dobre ;)