Pięknej płyty "Droga za widnokres" słuchałem w 1973 roku a do dziś jestem pod wrażeniem tej magicznej muzyki i wiem,że nikt nie jest w stanie zastąpić Marka Grechuty !!! Wielki szacun - dziękuję
Jak firmament walnie to w końcu będziemy mieć prawdziwą pogodę 🌳✨My tutaj raj w końcu a oni tam - nie interesuje mnie to 🎉Koniec Matrixa 😍Pozdrawiam wszystkich obudzonych 🦋
Jeden z najpiękniejszych utworów śpiewanych przez Marka Grechutę... Zawsze porusza serce i duszę... KANTATA sł. Jan Zych, muz. Jan Kanty Pawluśkiewicz Śniły mi się ptaki bez nieba... Śniły mi się konie bez ziemi... Tu żadnej pory roku oprócz zimy nie ma... Tu żadnej pory roku oprócz zimy nie ma, tu miejsce na labirynt i na głowę kamień, obcy mur z obcym murem graniczy, na łodyżce podwórka więdnie lniany kwiatek nieba. A oni tam zboże sieją, senne siano się zwozi w sienie otwarte na oścież. Tam lato ze złotym berłem przechodzi. A oni tam zboże sieją, senne siano się zwozi w sienie otwarte na oścież. Tam lato ze złotym berłem przechodzi. Jeszcze z daleka, z samego Królestwa świeci ostatnie jabłko na jabłoni... Tu żadnej pory roku oprócz zimy nie ma, I nikt nie krzyknie nawet, kiedy upadnę w tym zgiełku zmotoryzowanym. Jak resztki lodu sprząta się przed wiosną, obcego człowieka podniosą. Zbiegną się nagle wszystkie strony i pory roku będą równocześnie. Wszystkie chwile uderzą naraz do serca i spór będą wiodły, do której z nich należę. I niech to będzie spowiedź, ale bez rozgrzeszenia. Nie chcę, by okradano mnie z mojego życia.
JAN ZYCH [ Poeta z Korczyny k. Krosna ] KANTATA Śniły mi się konie bez ziemi. Śniły mi się ptaki bez nieba. Próbuję z tego uskładać obraz bardziej logiczny. Tu żadnej pory roku oprócz zimy nie ma. Tu miejsce na labirynt i na głowę kamień. Obcy mur z obcym murem graniczy. Na łodyżce podwórka więdnie lniany kwiatek nieba. O, miasto, ucieczko grzesznych! A oni tam zboże sieją, senne siano się zwozi w sienie otwarte na oścież. Tam lato ze złotym berłem przechodzi. Jeszcze z daleka, z całego królestwa świeci mi ostatnie jabłko na jabłoni. Stamtąd idę, z ogrodu, żeby napisać list o czułości, o dłoniach zdrewniałych od pługa i ziemi, o dłoniach szorstkich od cebrów i sierpa, delikatnych jak motyle, czułych jak dmuchawiec. Myślałem: liryka to modlitwa najbardziej świecka. A to może tylko pozdrowienie dla moli. Szły do mnie stamtąd zwierzęta, ale się rozeszły na mięso i na skórę. Chciałem wiedzieć, którędy linia graniczna przebiega między żądłami pokrzyw a żądłami miodu, i gdy wiatr jak zwierzęta ślepe, kto cugle wiatru trzyma? A poznałem, że stalowa strzałka tęskni za biegunem. Śniły mi się konie bez ziemi. Śniły mi się ptaki bez nieba. O, miasto, ucieczko grzesznych, gdzie moja wina? Tu miejsce na labirynt i na głowę kamień. I nikt nie krzyknie nawet, kiedy upadnę w tym zgiełku zmotoryzowanym. Jak resztki lodu sprząta się przed wiosną, obcego człowieka poniosą. Zbiegną się nagle wszystkie strony i pory roku będą równocześnie. Wszystkie chwile na raz uderzą do serca i spór będą wiodły: do której z nich należę. I to niech będzie spowiedź. Ale bez rozgrzeszenia. Nie chcę, by okradano mnie z mojego życia. Natura nie znosi próżni. Tu, zanim się umrze, wcześniej już w ludzkich umiera się myślach. Tam prędzej grób zarasta. A tu prędzej pamięć. Chciwi nawet przestrzeni, która mnie otacza, drzwi otoczą i wejdą między przedmiotów pawie. Wiadomo: tancerze odchodzą, ale taniec powraca w te same okolice. I nawet ta, którą kocham, powiedzieć musi, że to obcy człowiek. Kiedy będą sprawdzać, czy jestem podległy ranom, dwie okruszynki zieleni zobaczą wśród powiek. By udać, że się nie spieszą, tym razem mnie miejsca ustąpią. Dzwony są tylko na ogień. Dzwony są tylko na popiół.
Pięknej płyty "Droga za widnokres" słuchałem w 1973 roku a do dziś jestem pod wrażeniem tej magicznej muzyki i wiem,że nikt nie jest w stanie zastąpić Marka Grechuty !!! Wielki szacun - dziękuję
ale Kantata byla na Korowodzie,
"Tu żadnej pory roku oprócz zimy nie ma" Pozdro całe GUGU!
Jak firmament walnie to w końcu będziemy mieć prawdziwą pogodę 🌳✨My tutaj raj w końcu a oni tam - nie interesuje mnie to 🎉Koniec Matrixa 😍Pozdrawiam wszystkich obudzonych 🦋
Jeden z najpiękniejszych utworów śpiewanych przez Marka Grechutę...
Zawsze porusza serce i duszę...
KANTATA
sł. Jan Zych, muz. Jan Kanty Pawluśkiewicz
Śniły mi się ptaki bez nieba...
Śniły mi się konie bez ziemi...
Tu żadnej pory roku oprócz zimy nie ma...
Tu żadnej pory roku oprócz zimy nie ma,
tu miejsce na labirynt i na głowę kamień,
obcy mur z obcym murem graniczy,
na łodyżce podwórka więdnie lniany kwiatek nieba.
A oni tam zboże sieją,
senne siano się zwozi w sienie otwarte na oścież.
Tam lato ze złotym berłem przechodzi.
A oni tam zboże sieją,
senne siano się zwozi w sienie otwarte na oścież.
Tam lato ze złotym berłem przechodzi.
Jeszcze z daleka, z samego Królestwa
świeci ostatnie jabłko na jabłoni...
Tu żadnej pory roku oprócz zimy nie ma,
I nikt nie krzyknie nawet,
kiedy upadnę w tym zgiełku zmotoryzowanym.
Jak resztki lodu sprząta się przed wiosną,
obcego człowieka podniosą.
Zbiegną się nagle wszystkie strony i pory roku będą równocześnie.
Wszystkie chwile uderzą naraz do serca
i spór będą wiodły, do której z nich należę.
I niech to będzie spowiedź, ale bez rozgrzeszenia.
Nie chcę, by okradano mnie z mojego życia.
...tak moja droga Ago...też cudo dla mnie.
...tu żadnej pory roku oprócz zimy nie ma...a oni tam zboże sieją.
...piękne...😊
Kocham ten utwór!
przepiekna... nie wiem co bardziej, czy muzyka czy slowa... teledysk tez unikatowy
Первый раз слушаю это песню,но парень судя по возрасту хорошо пел
Dobrze ,że ktoś dodaje piękną muzykę Marka Grechuty ! Dziękuję .
dziękuje Marku za ten utwór
Первый раз слышу, но песня мне понравилась,парень спел неплохо
🖤🔥
1. Grechuta 2. Stachura 3. SDM, ...,
ThnX XerdaX i pozdro, henryk 1962, ...
JAN ZYCH [ Poeta z Korczyny k. Krosna ]
KANTATA
Śniły mi się konie bez ziemi.
Śniły mi się ptaki bez nieba.
Próbuję z tego uskładać obraz bardziej logiczny.
Tu żadnej pory roku oprócz zimy nie ma.
Tu miejsce na labirynt i na głowę kamień.
Obcy mur z obcym murem graniczy.
Na łodyżce podwórka więdnie lniany kwiatek nieba.
O, miasto, ucieczko grzesznych!
A oni tam zboże sieją, senne siano się zwozi
w sienie otwarte na oścież.
Tam lato ze złotym berłem przechodzi.
Jeszcze z daleka, z całego królestwa
świeci mi ostatnie jabłko na jabłoni.
Stamtąd idę, z ogrodu, żeby napisać list o czułości,
o dłoniach zdrewniałych od pługa i ziemi,
o dłoniach szorstkich od cebrów i sierpa,
delikatnych jak motyle, czułych jak dmuchawiec.
Myślałem: liryka to modlitwa najbardziej świecka.
A to może tylko pozdrowienie dla moli.
Szły do mnie stamtąd zwierzęta, ale się rozeszły
na mięso i na skórę.
Chciałem wiedzieć, którędy linia graniczna przebiega
między żądłami pokrzyw a żądłami miodu,
i gdy wiatr jak zwierzęta ślepe, kto cugle wiatru trzyma?
A poznałem, że stalowa strzałka tęskni za biegunem.
Śniły mi się konie bez ziemi.
Śniły mi się ptaki bez nieba.
O, miasto, ucieczko grzesznych,
gdzie moja wina?
Tu miejsce na labirynt i na głowę kamień.
I nikt nie krzyknie nawet,
kiedy upadnę w tym zgiełku zmotoryzowanym.
Jak resztki lodu sprząta się przed wiosną,
obcego człowieka poniosą.
Zbiegną się nagle wszystkie strony
i pory roku będą równocześnie.
Wszystkie chwile na raz uderzą do serca
i spór będą wiodły: do której z nich należę.
I to niech będzie spowiedź. Ale bez rozgrzeszenia.
Nie chcę, by okradano mnie z mojego życia.
Natura nie znosi próżni. Tu, zanim się umrze,
wcześniej już w ludzkich umiera się myślach.
Tam prędzej grób zarasta. A tu prędzej pamięć.
Chciwi nawet przestrzeni, która mnie otacza, drzwi otoczą i wejdą
między przedmiotów pawie.
Wiadomo: tancerze odchodzą, ale taniec powraca
w te same okolice.
I nawet ta, którą kocham, powiedzieć musi, że to obcy człowiek.
Kiedy będą sprawdzać, czy jestem podległy ranom,
dwie okruszynki zieleni zobaczą wśród powiek.
By udać, że się nie spieszą,
tym razem mnie miejsca ustąpią.
Dzwony są tylko na ogień.
Dzwony są tylko na popiół.
!!!
Śniły mi się konie bez ziemi...
I kobiety bez kasy