Mi osobiście na najwyższym poziomie trudności krwi napsuł Upiór z obrazu, nie przez swoją jakąś unikatowość, ale przez to, że odnawiał sobie życie co chwilę. Dodatkowo obskakiwałem srogie mordobicie od elfów zamienionych w kamień w Krwi i winie w jednej z dodatkowych misji. To takie ode mnie.
ten upiór nie był czasem z serc z kamienia? bo ja wczoraj skonczylem ten dodatek i przy misji z Iris musialem go pokonac i wlasnie mial jakas unikatowa umiejetnosc i nie potrafilem zczaic jak go zabic bo odnawial sobie zycie co chwile
Na tym obrazie pierwszy raz zmieniłem poziom trudności z droga ku zagładzie hahah serio regeneracja życia była niewspółmierna do zadawanych mu obrażeń tak że po tym jak chociaż na kilka sekund zamulilem to zycko było już pełne
@@korvinmikke4820 ja gram na krew pot i łzy i się męczyłem strasznie dopóki nie rozkminilem o co chodzi z tymi obrazami, teraz skończyłem serca z kamienia i zabieram się za krew i wino, szkoda mi kończyć tej pięknej gry 🥲
z top 1 całkowicie sie zgadzam, walka z detlaffem to przy tym pestka dodałbym że aby go pokonać, polecam ukryć się za jednym z filarów ( tryb walki się wyłącza, operator nas nie atakuje i mozna zapisywac gre) i poczekać na zregenorwanie życia do fulla, po czym wrocic do walki atakowac go, a gdy pasek hp znowu nam spadnie, powtórnie ukryć się za filarem i tak w kółko
Wydaje mi się, że to kwestia indywidualna. Część pozycji na liście była dla mnie bardzo łatwa a więcej trudności sprawiło mi granie jako Ciri (wilkołak i wiedźmy) podczas pierwszego przejścia. Niemiło wspominam także Kejrana z dwójki. Niemniej jednak pierwsze miejsce zasłużone w 100%.
Z Kejranem także się długo męczyłem, ale wynikało to przede wszystkim z tego, że nie wiedziałem jak należy z nim walczyć, a nie że był sam w sobie jakiś wyjątkowo trudno. Jak już się załapie co trzeba zrobić to idzie łatwo.
Ten operator to jest kozak totalny. Wiedźmina 2 przeszedłem wiele razy (po 33 przestałem liczyć) i nigdy go nie pokonałem ale to dlatego że jak byłem młodszy (bo wtedy przechodziłem wiedźmina 2 raz za razem) to kilka razy z nim spróbowałem walczyć i sobie odpuściłem i już nigdy nie wróciłem do niego. Ten film zachęcił mnie teraz do walki z nim
Na najtrudniejszym poziomie można go pokonać wyłącznie jak się stworzy postać osiągającą największe obrażenia, wtedy trzeba go usiec zanim włączy tarcze, a już dupa blada jak przyzwie gargulce.
Zgadzam się co do numeru 1. Walkę na mrocznym robiłem z 3 dni, miałem build pod alchemie wiec próbowałem różnych eliksirów na niego. Ostatecznie udało mi się go pokonać tylko dla tego, że po pierwszej fali gargulców zdołałem znaleźć miejsce w tej lokacji gdzieś przy rogu, gdzie wyszedłem z walki i udało mi się zapisać stan gry. Najtrudniejszy boss w moim życiu.
@@fabiangaca1117od razu skumales o co z tym kejranem chodziło? Sheila sie darla zlap go w yrden, to podchodzilem do niego na centymetry i próbowałem to zrobić Xd
Brakuje mi na tej liście walki z Olgierdem Von Everec, która według mnie jest jedną z najtrudniejszych w trylogii i starcia z Kejranem, który też wymagał ode mnie dużej ilośći prób.
Mam 500 godzin w Wiedźminie 3, przeszedłem całą trylogię i żadna walka nie sprawiała mi takich trudności jak walka której nie ma na liście. A mowa tutaj o walce z dżinem w misji bodajże pod tytułem "Ostatnie Życzenie" Na Skellige w której udajemy się z Yen odszukać jakiegoś artefaktu i potem przenosimy się na statek. Dla mnie był to koszmar, ciągłe ataki dżina mało miejsca, jego duża ilość punktów zdrowia. Z tego co pamiętam z mojej całej przygody z serią był to jedyny moment kiedy musiałem wyłączyć skalowanie się naszego poziomu z poziomem przeciwników bo po prostu nie dawałem rady. Również ciężkie było wykonanie osiągniecia z koszmarem Iris żeby skupić na sobie wszystkie w jednym momencie, i je pokonać pamiętam że zajęło mi to wtedy równą godzinę.
Co do dżina to racja, ale wydaje mi się, że jest, a raczej był to błąd na podniesionym poziomie przeciwników, bo z tego co mi wiadomo zostało to naprawione w nextgenie.
@@MrTheChopin No o tym wiem, ale jak pierwszy raz przechodziłem wiedźmina 2 to latałem z defaultowymi mieczami bo sobie przeniosłem z w1 i chciałem się nimi pobawić, wtedy był trochę problem 💀
Jedyna walka, przy której miałem problemy w całej grze, to ożywające rzeźby z ukrytego questa w Toussaint, przeciwnicy z odcinka sie przy nich chowają, duze obrażenia i malo przestrzeni
Tia a według mnie kościej z wieśka 1 (hard mode) ziomek ma cie na dwa , trzy strzały A i jeszcze archespor (ten różowy kwiat) z wieśka 1 na hardzie był trudny - wysoki damage na odległość
jeśli chodzi o miejsce 3 w filmie to jest bardzo łatwy sposób na tę walkę wystarczy nie podchodzić do wszystkich duchów olgierda tylko zaciągać ich pojedynczo z dala od reszty i wtedy jest dużo łatwiej
Mnie zaskoczyl leszy w jaskini w dodatku krew i wino. Bylo ciasno bo jaskinia, przyzywal arechepory, po bokach krzaki uzyjesz igni to od nich spłoniesz. No niepozorny a triazke sie męczyłem
Fajnie że skrony jesteś i zaznaczasz że było cięzko przynajmniej. Dla ciebie bo niekrórzy w swouch opowieściachcżęsto zapounają że kilkanaście rczy kikadziesiąt dostali bęcki. Pozdrawiam.
Jezeli mowimy o najwyzszym poziomie trudnosci to koncowa walka w misji "Rekonstrukcja" (ale moge sie mylic). Z dodotki Krew i wino gdzie walczymy przeciwko 2 magom naraz i 6 zolnierzom w halabardami
Niedawno przechodziłem trójkę na NG+ i o matko, walka Ciri przeciwko wiedźm prawie odepchnęła mnie od tej gry. Kilkadziesiąt razy to przechodziłem przez kilka dni i zrobiłem sobie przerwę na kilka dni, potem kolejne kilkanaście razy i w końcu jakimś cudem mi się udało.
14:29 był to boss z questu pobocznego, nie pamietam go, a grałem na poziomie trudności co dodaje nowe sety co ci życie zabierają o ile nie masz pełnego atak nietoperzy deadlafa one shotuje na najwyższym poziomie trudności i umiejetności dające nieśmiertelność nie działają
9:30 Może to tylko mi wyjątkowo ten boss podszedł, ale dla mnie ten Ropuch to nawet na drodze ku zagładzie jest jednym z najłatwiejszych bosów w grze. Wyśmienita wiga(chyba, ta mikstura kontrująca trucizny) i mamy właściwie permanentną, szybką regenerację zdrowia przez całą walkę. Nie da się zginąć prawie xD
Dedlaffa ostatnio w około minute na krew pot i łzy zgniotlem, set pod DMG prawdopodobnie kot, w innych setach jest dłużej, ale bezpieczniej. A z koszmarem 2-3 podejścia, bo dostawałem one shota na secie kota pod koniec walki. Nie na ng+. (Ale bardzo solidnie wykokszony Geralt)
Materiał, pierwsza klasa! Dla mnie najtrudniejszy był jednak Detlaff. Ile ten skurczybyk napsuł mi nerwów, dopiero po kilku próbach rozwaliłem wariata. Trwało to sporo czasu i kosztowało dwa pady🤣🤣🤣! Pozdrawiam!👍
12:50 Ogólnie to odskoków w tej grze to używasz przy jakimś biesie, czarcie (choć i tak nie są wymagane, bo zwykłym unikiem na lajcie unikniesz). W wielkim skrócie: w Wiedźminie 3 wypierdalasz spacje z klawiatury i robisz same uniki jakbyś tańczył pierdolonego Can Cana. Każdy bandyta, humanoidalny potwór (coś co nie jest wielkie jak jebana stodoła i nie wali ataków od ziemii [przykład: walka z Leszym i korzenie]). Tyle ode mnie, tylko daje ci pro tipa, bo opierasz na tym swój kanał, a dość przydatna wiedza. Też sprawdzona bo w wieśku 3 mam ok. 2k godzin.
Dla mnie żaden boss nie był trudny. Wystarczy iść pod znaki i zrobić sklille daleki aard, to coś żeby zadawał obrażenia i żeby bił dookoła (bo co dziwne zabiera o połowę mniej wytrzymałości niż zwykły) a że aard nie bije zwyczajnie tylko jakiś % od obecnego hp oponenta + stunuje/ przerywa ataki a w endgamie można nim spamić jak się ma dużo skilli w znaki to raczej żaden boss nie ma podjazdu (przynajmniej w podstawce bo na dlc mnie nie stać)
Pierwsze miejsce myślę, że zasłużone, ja sam po kilku próbach uznałem, że gra nie warta świeczki. Z tych których pokonałem - najwięcej trudności sprawił mi zdecydowanie Dettlaff, kolejny był Największy Lęk Iris i Opiekun. Co prawda Opiekuna pokonałem chyba już za pierwszym albo drugim razem, ale było naprawdę trudno, kosztowało mnie to sporo nerwów i bardzo zmęczyło, a wydaje mi się, że pewnym momencie zabrakło mu duchów do leczenia się. Letho też był trudny, szczególnie jak na ten etap gry, ale myślę, że wynikało to jeszcze z braku wprawy w systemie walki a nie trudności w ścisłym sensie. Nie rozumiem natomiast tego jak wiele trudności sprawia większości Ropuch - nie jest to boss łatwy na pewno, jednak przy odrobinie skupienia udało mi się go pokonać za pierwszym razem, choć muszę przyznać, że porządnie się do tej walki przygotowałem - wyśmienita Wilga bardzo ułatwia sprawę gdy walczymy z jadowitym przeciwnikiem, chyba użyłem wtedy też jeszcze jakiegoś eliksiru i odpowiedniego oleju. Także Ofirski Mag i Imlerith byli moim zdaniem znacznie łatwiejsi niż twierdzi większość osób, bez wielkiego trudu zrobiłem ich za pierwszym razem. Wszystkich pokonałem na poziomie Krew, pot i łzy, więc wydaje mi się, że tak czy inaczej najłatwiej nie było. Na najwyższej trudności na pewno męczyłbym się bardziej przynajmniej z niektórymi z nich, ale czy moja klasyfikacja by się zmieniła to nie wiem.
Klucznik był dla mnie w top3 dopóki się nie dowiedziałem, że te potworki do regeneracji może on przyzwać max 2 razy xD Mimo to i tak dałbym go zdecydowanie wyżej na liście. Zdziwiło mnie umieszczenie na liście baby jagi i ofirskiego maga. Babę nie trzeba ściągać kuszą, można Aardem. Podczas walki z magiem można założyć zbroję ;) Nigdy nie mogłem zrozumieć za to jaką trudność sprawia ludziom wspomnienie Olgierda. Przeszedłem bez problemu za pierwszym razem. Za to pierwszym "bossem" na którym się wyłożyłem, a którego nie ma na liście jest Szarlej podczas walki na arenie xD
Z szarlejem też się zawsze męczyłem, bo do areny ładował się Palmerin i zawsze ginął i myślałem że to śmierć permanentna, więc wczytywałem grę, później doszło do mnie że tak czy inaczej wychodzi żywy z tej walki.
Jeśli gra się głównie fabułę to może i tak , ja wykonywałem wszystkie zadania z tablic czy miejsca typu obozy lub jaskinie przez co zawsze miałem lvl ponad wymagany w zadaniu. Grało mi się przyjemnie i nie miałem większych trudności, polecam👌
Pamietam ze od jakiegoś 30 podejscia zacząłem liczyć kazde następne do Dettlaffa. Zgubilem sie przy jakimś jakimś 40, a pozniej bylo na oko kolejne 30… W sumie koło 3 dni, ale satysfakcja po ostatnim podejsciu nie do opisania. Stosunkowo niedawno podobne przeżycia mialem z Królem Hrolfem w GoW Ragnarok.
Różne gry się ogrywało, z wieloma Bossami nie miałem żadnych większych problemów mimo wielu głosów innych graczy, że mieli ciężko. I wtedy właśnie trafiłem na Operatora. Nawet nie jestem w stanie zliczyć wszystkich wypierdolek. Bulid pod szermierkę wtedy miałem i mój Geralt ładowany był jak w Tureckim burdelu bez gumy. Boss kozaczyna. Podium zasłużone :)
To jest dosyć specyficzny boss, bo on bez żadnego dojebanego builda, oraz bez eliksirów, pada na 3-4 strzały na najtrudniejszym poziomie trudności, ale problemem jest właśnie to że po każdym uderzeniu wzywa gargulce i nakłada sobie tarcze.
Przykladowo dla mnie np Klucznik był zdecydowanie wyzej niż nawet królewicz ropuch, chyba przez te dusze co zabijal i chyba przy nim jako jedynym zginąłem wiecej niż 3 razy, ale to wiadomo kazdy ma inaczej
jak grałem na drodze ku zagładzie dla mnie walka z babą jagą była bardzo łatwa bo jej pumy i archespory ogłuszałem lodowym aardem, a ją samą strącała alternatywna wersja znaku yrden i nie musiałem nawet celować do niej dzięki temu z kuszy kiedy znikała bańka ochronna. na drodze ku zagładzie banalny był dla mnie też koszmar iris, bo jeżeli nie zaatakujesz żadnego z nich to będą podchodzić pojedynczo i wtedy jest to tak łatwo zrobić jak pokonać olgierda. żeby nie obudzić kilku zombie olgierdów na raz przez przypadkowe uderzenie ich mieczem wystarczy pójść na stronę pokoju przeciwległą do strony z kominkiem. wtedy po pokonaniu jednego budzi się kolejny i wychodzi z tego walka ze zwykłym olgierdem sześć razy z rzędu.
W I były dwie trudne walki - Azar Javed i finałowa. W II zapamiętałem najbardziej Kejrana (ja znaku pułapki nigdy wcześniej nie używałem), ale i Drauga zabiłem tylko jakimś cudem. Walki z Leto nie były jakieś bardzo trudne. Tej walki z magiom w piwnicy (nr 1 u Ciebie) nawet nie robiłem za pierwszym razem, dowiedziałem się o niej z poradnika i od razu przeczytałem, jak ją przejść. W III różnie - np. walka z Imlerithem była łatwiejsza niż z przywódcą gonu. Nie przychodzi mi na myśl żaden inny niż wymienieni przez Ciebie bossowie - dla mnie najgorsi byli Klucznik i Detlaff.
Jakub był łatwy moim zdaniem, natomiast Azar faktycznie sprawił dość sporo problemów. Chociaż mi najwięcej trudności chyba zadał Magister przy pierwszym podejściu do gry, gdy przez pomyłkę oddałem Księgę maga z wieży. Walki wtedy nie ukończyłem bo mi się gra wysypała ostatecznie, ale było bardzo ciężko przez ileś podejść.
Doslownie cheat code na KAŻDEGO dotychczasowego bossa dla mnie byl ten granat zamrazajacy, Ropuch i Klucznik zeszli za 1 razem jak zaczalem ich uzywac, polecam tak serio serio
Jak zaczęła się walka z tą cholerną babą Jagą w krwi i winie, to prawie majty naznaczyłem! Jak byłem mały to najbardziej zawsze mnie przerażała królowa po zmianie w „staruszkę” w bajce królewna Śnieżka. Do teraz jak ją zobacze to mi zimny pot po dupie leci
dla mnie największym problemem był klucznik i dedlaf, potem poroniec i wilkołak z zadania "dzikość serca" zawsze tam pójdę za szybko i nie mogę tego wilkołaka zabić, wiele razy musiałem sobie to zadanie odpuścić. jakoś największy koszmar irys był łatwy, bo oni atakują pojedynczo, już sama irys była trudniejsza do zabicia.
W Wiedzminie 3 Detlaff , olgierd w koszmarze oraz olbrzym w chmurach najwięcej mi napsuli krwi na drodze ku zagładzie+podwyższonym poziomie przeciwników ;d Absolutnie niewykonalnym jest zdobyć osiągnięcie żeby walczyć z wszystkimi koszmarami Iris na tym poziomie
ja tam nie miałem jakiś większych problemów z bossami w trójce, no ale ja grałem na krew pot i łzy. a tak szczerze to nie dziwie się że masz problemy z Dettlafem jak nawet puszczyku nie masz ani dekoktu Raffarda Białego na chuj ci tyle jedzenia? czy wchodzisz do ekwipunku za każdym razem jak musisz wypić jaskółkę?
A ja zawsze miałem problem z bruxami. Ta pierwsza, w corvo bianco była do ogarnięcia, ale ta druga (jak już wampiry zaatakowały) była dla mnie najgorszym i najbardziej frustrującym podejściem z całej gry. Nic w tej serii nigdy nie napsuło mi tak krwi, co ta świnia..
Coś było, na ścieżce Iorwetha jeśli dobrze pamiętam (tajemnice Loc Muinne chyba) też coś kojarzę że nie była łatwa, ale dawno to przechodziłem i wydaje mi się że po pokonaniu ich i tak wczytałem grę i chyba walczyłem tylko z tym czarodziejem.
Ja za pierwszym razem mocno męczyłam się walcząc ze smokiem w W2, aczkolwiek ostatnim razem (4ty raz W2) wydawał mi się być zaskakująco łatwy do pokonania. Poza tym: Dettlaf (przechodząc wieśka 5 razy tylko raz się zdecydowałam na walke z nim bo bardzo go lubię a tej wrędnej Syanny nie) i Ropucha
Dla mnie jeszcze trudnymi walkami były bestia z wiedzmina 1 a także każdy etap walki w wiedzminie 2 podczas zadania wieczna bitwa bodajże gdzie trzeba walczyć jako zwykły żołnierz z innymi żołnierzami
kejran powinien być w top5 :) walka nieco głupia bo jak znamy schemat to idzie jak po maśle ale żeby samemu do tego dojść trzeba kilku(lub kilkunastu) prób. Koszmar Iris moim zdaniem za wysoko podobnie jak królewicz ropuch :) Illmerith to raczej pikuś ale rozumiem że ktoś z gonu musiał być:). Honorable mentions: Daugir z W2, Olgierd jeżeli walczymy z nim na początku w jego siedzibie, Azar Javed:).
Może nie była to walka z bossem ale sporo krwi napsuła mi walka jako Roche z Iorwethem. Obiecałam sobie ze wygram roshem i dopóki nie odkryłam ze elf wyciaga łuk na odległość i można do niego wtedy podbiec dostawałam sowity wpie....
Czy to co powiedziałeś przy podium, "potwory które przelały mi pałę goryczy" Jest nawiązaniem do rozmowy Foltesta i Roche'a przed pierwszym atakiem smoka? 🤔😃
Operatora najłatwiej pokonać mając build pod alchemię. 1 cios w plecy i gotowe. Eliksiry na tym buildzie są po prostu OP. A jak przeżyje to dajesz się zabić i ponawiasz próbę.
Kurde Mole włączyłem z Operatorem 3h non stop na Mrocznym i uwaliłem go wkoncu najbardziej gargulce mi dały w kość bo wybuchały a jeszcze mala przestrzeń fakt że mógł nałożyć quen na siebie i napierdzielał kulami ognia a ja szedłem pod magię i złapanie go w YRDEN nic nie pomagało, a co do trójki zgadzam się z ropuchą i ofirskim magiem ale co do podium mam wrażenie że koszmar Iris był strasznie okrojony zaś walka z Olgierdem rodem z filmu Potop była dla mnie najcięższa grałem na takim poziomie i modach że Olgierd miał mnie na Hita chyba nawet z włączonym wymaksowanym quenem i pamiętam że musiałem se dwa razy przerwę od tej walki robić
Moim zdaniem Krew i wino oraz Serce z kamienia to koszmar pod względem walki na Drodze ku zagładzie, w sensie da się to zrobić ale giniesz o wiele częściej niż w grze bez dodatków
Walka z letho to buła z smalcem biegasz koło fontanny spamując yerden i igni co jakiś czas mieczem dobijając lub petardą rzucić pierwsza walka zeczywiscei trudniejsza ale jak masz zębacza to nie tak źle
Operatora da sie zabic na hita w plecy ale trzeba odpowiednio rozwinąć Geralta dobrać miecz pod najwieksze obrażenia i wszędzie gdzie się da dać mutageny mocy te co dają siłę ataku i to też nie jest powiedziane że wyjdzie za 1 razem ale jest to możliwe
12:00 ta scena nie ma sensu. Przecież Geralt potrafił widzieć w całkowitych ciemnościach odpowiednio dostosowując źrenice. Nie musiał nawet pić żadnego kota. Oj redzi błąd fabularny 😂😂😂
ja miałem jakiś osobisty problem z pokonaniem tego cholernego wilkołaka-leśniczego. może dlatego że pchałem się na niego ze zdecydowanie za niskim poziomem ale irytowala mnie ta walka zawsze
Dla mnie: może nie najtrudniejszy ale najbardziej upierdliwy - bestia z Podgrodzia z jedynki, bo oczywiście cię drań powali rykiem, a ty leżysz bezbronny, nie możesz się ruszyć i czekasz na łomot jak od swojej ulubionej dominy. Za pierwszym razem ginąłem jak głupi i dopiero za którymś wpadłem na użycie ogniska w jaskini i korzystanie z eliksirów. A co do najtrudniejszych: Draugr z dwójki (ile ja przez niego latałem po mapie jak kot z pęcherzem to nie wiem) i Smok też dwójki (pierwsza faza - kaszka z mleczkiem, druga - mogiła, bo nigdy nie mogę z wyczuć kiedy zieje ogniem, a kiedy atakuje z dyńki).
Czy boss z pierwszego miejsca jest jakimś pobocznym/nieobowiązkowym, bo jakoś nie mogę go sobie przypomnieć z fabuły wiedzmina 2. Chociaż to może przez to, że grałem w niego naprawdę dawno temu
Tak, to misja poboczna w akcie 3, której chyba nie możesz zrobić jeśli w akcie 2 nie podniesiesz, ani później nie sprzedasz jakiegoś manuskryptu z chaty na plaży. Plus ta walka jest całkowicie opcjonalna, bo zamiast z nim walczyć można od nowa rozdysponować umiejętności.
Dla mnie trudne były walki z olgierdem, z eredinem i na skelige jest taki jeden gryf na wyspie na morzu. Trzeba sie do niego długo wspinać. Pamietam skubańca, bo miał jakiś kosmicznie wysoki lvl
Osobiście gram build Gryfa (znaki+alchemia) lub Niedźwiedź (walka+znaki) i jeśli chodzi o krolewicza jak i wielu innych bossów to ludzie strasznie nie doceniają znaku Yrden 😂 alternatywny tryb więzi ropucha jak większość bossów w miejscu. Detlaffa wyjaśnia także bardzo szybko 😏 jedynie klucznik i ofirski czarodziej zdejmują znak Yrden ale Aard to ich największy koszmar 😉
Właśnie ja mam bardzo często wrażenie, że te podpowiedzi co do znaków z bestliariusza w ogóle się nie sprawdzają 😂 i fakt, cały czas używam głównie queen i igini
przysięgam walka z dzinem na droga ku zagladzie spowodowala ze nigdy nie przeszedlem tego questa grajac na tym poziomie zawsze potem go zlewalem bo jego ataki na strzala mnie pokonywaly nawet jak mialem lvl wiekszy o 5 czy buildy na istant leczenie
Nie no, walka z Największym Lękiem Iris to dla mnie najtrudniejsza walka w Wiedźminie 3. Na najtrudniejszym poziomie, niektóre ataki zabijają Geralta jednym uderzeniem mimo tego, że ma nałożony Queen. Ile łez na tym wypłakałem. A najtrudniejsza walka ze wszystkim to chyba Smok na końcu Wiedźmina 2. Kompletnie nie potrafiłem w pełni zrozumieć jak unikać wszystkich ataków, raz się udawało raz nie. Przelatywał i podpalał mnie nawet jak robiłem wszystko dobrze. Tylko szczęściem dałem radę pokonać tego smoka.
Ze smokiem nie miałem problemu, do momentu próby przejścia tej gry na mrocznym poziomie, bez przygotowania pada się na strzała, więc wczytałem grę i potężnie się przygotowałem.
Nie zgodzę się z tym, że bossowie z W3 są groźni. Mają raczej krótkie i dość przewidywalne sekwencje ataków, co daje na wszystkich dość proste recepty. Królewicz Ropuch jest raczej banalny - wyśmienita wilga leczy podczas zatrucia, a przewroty podczas skoku skracają dystans (dwa uderzenia, przewrót i powtarzamy). Największy Koszmar Iris to również niezbyt wymagający pojedynek, ale monotonny. Olgierd jest praworęczny i ma bardzo groźny doskok, zatem należy zrezygnować z przewrotów, skracać dystans i stosować wyłącznie uniki przez lewe ramię. Dodatkowo, jeżeli "niechcący" nie zaatakujesz czekających egzemplarzy, możesz ich bić pojedynczo. Zatem, czekasz aż zaatakuje combosem, robisz unik przez lewe ramię i walisz w plecy ... i tak w kółko. Nawet na drodze ku zagładzie nie stanowi to większego problemu - większym zagrożeniem są szczury w kanałach, jeżeli nie odznaczysz automatycznego podnoszenia poziomu przeciwników :)
Wiedzmin 2 bylby dla ciebie o wiele latwiejszy jakbys uzywal dobrego builda, mutagenow ktore byly mega broken no i oczywiscie olejow bossowie schodzili na 3 hity na najtrudniejszym poziomie trudnosci (pamietam smoka to zabilem jeszce jak zniszczyl wieze przy sheali, pojawila sie cutscenka ze polecial do gory ja sie wspialem i od razu dead takze polecam) ogolnie wiedzmin 2 po keadwen byl bardzo prosty
Ja osobiście krew,pot i łzy - Dettlaff za pierwszym razem nie odczuwałem wgl żeby był trudny do pokonania rowniez walka z Olgierdem za pierwszym razem bez większych spin. Za to walka z Elfami z posągów mój osobisty horror i chyba numer jeden 😂😂😂 potem klucznik
Mi immerit sprawił dużo problemu w ostatnim buildzie gdyż ma on teleportację przypisane do czasu i ilości jego HP i jak zabrałem mu 80% hp jednym Ardem to on się masowo teleportował i zabijał.
Jak tak oglądam to tylko Operator i Letho zajęli mi więcej niż dwie próby... Ale to tylko dlatego, że w Wiedźminie 3 robię tak, że po pierwszej misji na jakiejś mapie zwiedzam mapę i wykonuję wszystkie mini-zadanka przy znacznikach i zadania poboczne, które się pojawiają... Dlatego gdy Geralt powinien mieć szósty poziom ja miałem już dwunasty...
Jak mam być szczery to się troche zaskoczyłem koszmarem iris że tak wysoko jest. Imo Eredin był cięższy od niego(tak, grałem na najwyższym poziomie trudności)
Mi osobiście na najwyższym poziomie trudności krwi napsuł Upiór z obrazu, nie przez swoją jakąś unikatowość, ale przez to, że odnawiał sobie życie co chwilę. Dodatkowo obskakiwałem srogie mordobicie od elfów zamienionych w kamień w Krwi i winie w jednej z dodatkowych misji. To takie ode mnie.
ten upiór nie był czasem z serc z kamienia? bo ja wczoraj skonczylem ten dodatek i przy misji z Iris musialem go pokonac i wlasnie mial jakas unikatowa umiejetnosc i nie potrafilem zczaic jak go zabic bo odnawial sobie zycie co chwile
W momencie, jak upiora zaczyna przyciągać obraz, trzeba szybko ten obraz zniszczyć, najłatwiej - strzałem z kuszy. :)
@@mateuszpretki9501 najlepsze było to że ogarnąłem to po jakiś 5 minutach walki, tak się męczyłem do póki i rozkminilem tego
Na tym obrazie pierwszy raz zmieniłem poziom trudności z droga ku zagładzie hahah serio regeneracja życia była niewspółmierna do zadawanych mu obrażeń tak że po tym jak chociaż na kilka sekund zamulilem to zycko było już pełne
@@korvinmikke4820 ja gram na krew pot i łzy i się męczyłem strasznie dopóki nie rozkminilem o co chodzi z tymi obrazami, teraz skończyłem serca z kamienia i zabieram się za krew i wino, szkoda mi kończyć tej pięknej gry 🥲
z top 1 całkowicie sie zgadzam, walka z detlaffem to przy tym pestka
dodałbym że aby go pokonać, polecam ukryć się za jednym z filarów ( tryb walki się wyłącza, operator nas nie atakuje i mozna zapisywac gre) i poczekać na zregenorwanie życia do fulla, po czym wrocic do walki atakowac go, a gdy pasek hp znowu nam spadnie, powtórnie ukryć się za filarem i tak w kółko
Pamiętam jak po godzinie prób pokonania go odkryłem ten trick z filarami i dawno już nie odczułem takiej ulgi jak wtedy
kurde nie wiem czy jestem ślepy ale nie mogę znaleźć tego filaru
Wydaje mi się, że to kwestia indywidualna. Część pozycji na liście była dla mnie bardzo łatwa a więcej trudności sprawiło mi granie jako Ciri (wilkołak i wiedźmy) podczas pierwszego przejścia.
Niemiło wspominam także Kejrana z dwójki.
Niemniej jednak pierwsze miejsce zasłużone w 100%.
Z Kejranem także się długo męczyłem, ale wynikało to przede wszystkim z tego, że nie wiedziałem jak należy z nim walczyć, a nie że był sam w sobie jakiś wyjątkowo trudno. Jak już się załapie co trzeba zrobić to idzie łatwo.
Ten operator to jest kozak totalny. Wiedźmina 2 przeszedłem wiele razy (po 33 przestałem liczyć) i nigdy go nie pokonałem ale to dlatego że jak byłem młodszy (bo wtedy przechodziłem wiedźmina 2 raz za razem) to kilka razy z nim spróbowałem walczyć i sobie odpuściłem i już nigdy nie wróciłem do niego. Ten film zachęcił mnie teraz do walki z nim
Na najtrudniejszym poziomie można go pokonać wyłącznie jak się stworzy postać osiągającą największe obrażenia, wtedy trzeba go usiec zanim włączy tarcze, a już dupa blada jak przyzwie gargulce.
Zgadzam się co do numeru 1. Walkę na mrocznym robiłem z 3 dni, miałem build pod alchemie wiec próbowałem różnych eliksirów na niego.
Ostatecznie udało mi się go pokonać tylko dla tego, że po pierwszej fali gargulców zdołałem znaleźć miejsce w tej lokacji gdzieś przy rogu, gdzie wyszedłem z walki i udało mi się zapisać stan gry. Najtrudniejszy boss w moim życiu.
Dla mnie kejran byl mega ciezki i w jedynce Azar Jawed...aaaa no i oczywiscie cholerne wilki w trójce 😂 Łapka leci 👍👌💪
Dla mnie kejran to jeden z łatwiejszych bosów jakich wspominam
Wilki jak wilki ale te dzikie psy to koszmar 😁
@@fabiangaca1117od razu skumales o co z tym kejranem chodziło? Sheila sie darla zlap go w yrden, to podchodzilem do niego na centymetry i próbowałem to zrobić Xd
@@goqnogkowol to ja tak nie miałem. Wiedziałem że trzeba macki złapać w yrden i je odciąć
@@fabiangaca1117 xd to ja chyba 5 razy próbowałem mu yrden pod gębą postawić
Brakuje mi na tej liście walki z Olgierdem Von Everec, która według mnie jest jedną z najtrudniejszych w trylogii i starcia z Kejranem, który też wymagał ode mnie dużej ilośći prób.
Umieściłbym go pewnie zaraz za pierwszą dziesiątką
Kejran według mnie był łatwy, pokonałem go za drugim razem
Olgierd na najwyższym plus podniesienie poziomu przeciwnika to był dosłownie koszmar.
olgierd nie jest trudny
Kejran jest banalny jeśli wiesz jak go pokonać, jedyną trudnością jest właśnie dojście do tego jak to zrobić
Mam 500 godzin w Wiedźminie 3, przeszedłem całą trylogię i żadna walka nie sprawiała mi takich trudności jak walka której nie ma na liście. A mowa tutaj o walce z dżinem w misji bodajże pod tytułem "Ostatnie Życzenie" Na Skellige w której udajemy się z Yen odszukać jakiegoś artefaktu i potem przenosimy się na statek. Dla mnie był to koszmar, ciągłe ataki dżina mało miejsca, jego duża ilość punktów zdrowia. Z tego co pamiętam z mojej całej przygody z serią był to jedyny moment kiedy musiałem wyłączyć skalowanie się naszego poziomu z poziomem przeciwników bo po prostu nie dawałem rady. Również ciężkie było wykonanie osiągniecia z koszmarem Iris żeby skupić na sobie wszystkie w jednym momencie, i je pokonać pamiętam że zajęło mi to wtedy równą godzinę.
Co do dżina to racja, ale wydaje mi się, że jest, a raczej był to błąd na podniesionym poziomie przeciwników, bo z tego co mi wiadomo zostało to naprawione w nextgenie.
@@Felipe-1873myślę że zdecydowanie, nie jestem jakiś dobry e wiedźmina ale na dżinie nie zginąłem ani razu
Więc najpewniej jest jak mówisz
ale zrelowane z dżinem
Z dżinem był błąd, tak samo jak że szczurami w kanałach Novigradu. W Next genie już to naprawili.
łowca głów wiedźmin 1? jeżeli on też nie sprawił ci problemu to ucz mnie błagam
Uważam, że taki Draug, Kejran, czy smok z w2, są o wiele trudniejsze niż niektóre z wymienionych tu bossów, ale to kwestia indywidualna.
Draug ma jedną słabość. Cytując jedną czarodziejkę "złap go w Yrden" i go napierdalasz i draug pada w 10 sekund xD
@@MrTheChopin No o tym wiem, ale jak pierwszy raz przechodziłem wiedźmina 2 to latałem z defaultowymi mieczami bo sobie przeniosłem z w1 i chciałem się nimi pobawić, wtedy był trochę problem 💀
@@Felipe-1873 ja ten sposób przypadkiem odkryłem jak go przechodziłem 2 raz :P Za pierwszym padłem ze 3 razy.
Jedyna walka, przy której miałem problemy w całej grze, to ożywające rzeźby z ukrytego questa w Toussaint, przeciwnicy z odcinka sie przy nich chowają, duze obrażenia i malo przestrzeni
Tia a według mnie kościej z wieśka 1 (hard mode)
ziomek ma cie na dwa , trzy strzały
A i jeszcze archespor (ten różowy kwiat) z wieśka 1 na hardzie był trudny - wysoki damage na odległość
OHO film z mojej ulubionej gry jak ja fan jeszcze stare filmy se nadrabiam fajnie ogólnie opowiadasz i chce się słuchać
jeśli chodzi o miejsce 3 w filmie to jest bardzo łatwy sposób na tę walkę wystarczy nie podchodzić do wszystkich duchów olgierda tylko zaciągać ich pojedynczo z dala od reszty i wtedy jest dużo łatwiej
No prawda, nie wiem kto normalny walczy z wszystkimi, chyba że chce zdobyć osiągnięcie, ale osiągnięcie zdobywa się raz.
Z mojego doświadczenia najtrudniejsza była walka z wiedźmami z krzywuchowych moczarów, na nowej grze+ i drodze ku zagładzie ostro zryło mi to beret.
Przeszedłem za pierwszym razem na droga ku zagładzie ale mało brakowało. Po prostu dużo trzeba unikać
Mnie zaskoczyl leszy w jaskini w dodatku krew i wino. Bylo ciasno bo jaskinia, przyzywal arechepory, po bokach krzaki uzyjesz igni to od nich spłoniesz. No niepozorny a triazke sie męczyłem
Fajnie że skrony jesteś i zaznaczasz że było cięzko przynajmniej. Dla ciebie bo niekrórzy w swouch opowieściachcżęsto zapounają że kilkanaście rczy kikadziesiąt dostali bęcki. Pozdrawiam.
7:22 mogłeś założyć zbroje 💁🏻♂️ wtedy jest łatwy do ubicia 🙂
Przecież tma chyba wtedy nie mamy nic w ekwipunku xd
@@Karol30011oczywiście że masz
Jezeli mowimy o najwyzszym poziomie trudnosci to koncowa walka w misji "Rekonstrukcja" (ale moge sie mylic). Z dodotki Krew i wino gdzie walczymy przeciwko 2 magom naraz i 6 zolnierzom w halabardami
Jak ma się problemy w tej walce, zawsze można uciec po schodach do góry i się zregenerować xD
@@dobrowitnowak3716ciekawy sposób w sumie, nigdy nie testowałem XD
Niedawno przechodziłem trójkę na NG+ i o matko, walka Ciri przeciwko wiedźm prawie odepchnęła mnie od tej gry. Kilkadziesiąt razy to przechodziłem przez kilka dni i zrobiłem sobie przerwę na kilka dni, potem kolejne kilkanaście razy i w końcu jakimś cudem mi się udało.
Walka z wiedźmami na łysej górze w postaci ciri to dla mnie był koszmar :D
NA klucznika trzeba tą petarde która zamraża wypić grom i go bić.
A z ofirskim magiem otworzyc ekwipunek i zbroje założyć i miecz
14:29 był to boss z questu pobocznego, nie pamietam go, a grałem na poziomie trudności co dodaje nowe sety co ci życie zabierają o ile nie masz pełnego
atak nietoperzy deadlafa one shotuje na najwyższym poziomie trudności i umiejetności dające nieśmiertelność nie działają
Dzięki za spotkanie na PGA
9:30 Może to tylko mi wyjątkowo ten boss podszedł, ale dla mnie ten Ropuch to nawet na drodze ku zagładzie jest jednym z najłatwiejszych bosów w grze. Wyśmienita wiga(chyba, ta mikstura kontrująca trucizny) i mamy właściwie permanentną, szybką regenerację zdrowia przez całą walkę. Nie da się zginąć prawie xD
Właśnie z tego samego powodu dla mnie ropuch był śmiesznie prosty grając na drzewko eliksiry plus szybkie cięcia
kojarze ze cos robiłem wtedy zle i nie moglem mu zabrac praktycznie zycie, po 4 hitach moze pasek sie leciutko ruszal, a on zabijał mnie na hita/dwa
Dedlaffa ostatnio w około minute na krew pot i łzy zgniotlem, set pod DMG prawdopodobnie kot, w innych setach jest dłużej, ale bezpieczniej.
A z koszmarem 2-3 podejścia, bo dostawałem one shota na secie kota pod koniec walki.
Nie na ng+. (Ale bardzo solidnie wykokszony Geralt)
Ja to jestem jakimś odmieńcem. Z Eredinem przegrałem ponad 60 razy ale Dettlaffa zabiłem za czwartym podejściem gdy tylko ogarnąłem jakie ma ataki
Materiał, pierwsza klasa! Dla mnie najtrudniejszy był jednak Detlaff. Ile ten skurczybyk napsuł mi nerwów, dopiero po kilku próbach rozwaliłem wariata. Trwało to sporo czasu i kosztowało dwa pady🤣🤣🤣! Pozdrawiam!👍
12:50
Ogólnie to odskoków w tej grze to używasz przy jakimś biesie, czarcie (choć i tak nie są wymagane, bo zwykłym unikiem na lajcie unikniesz).
W wielkim skrócie: w Wiedźminie 3 wypierdalasz spacje z klawiatury i robisz same uniki jakbyś tańczył pierdolonego Can Cana. Każdy bandyta, humanoidalny potwór (coś co nie jest wielkie jak jebana stodoła i nie wali ataków od ziemii [przykład: walka z Leszym i korzenie]). Tyle ode mnie, tylko daje ci pro tipa, bo opierasz na tym swój kanał, a dość przydatna wiedza. Też sprawdzona bo w wieśku 3 mam ok. 2k godzin.
Dla mnie żaden boss nie był trudny. Wystarczy iść pod znaki i zrobić sklille daleki aard, to coś żeby zadawał obrażenia i żeby bił dookoła (bo co dziwne zabiera o połowę mniej wytrzymałości niż zwykły) a że aard nie bije zwyczajnie tylko jakiś % od obecnego hp oponenta + stunuje/ przerywa ataki a w endgamie można nim spamić jak się ma dużo skilli w znaki to raczej żaden boss nie ma podjazdu (przynajmniej w podstawce bo na dlc mnie nie stać)
Pierwsze miejsce myślę, że zasłużone, ja sam po kilku próbach uznałem, że gra nie warta świeczki. Z tych których pokonałem - najwięcej trudności sprawił mi zdecydowanie Dettlaff, kolejny był Największy Lęk Iris i Opiekun. Co prawda Opiekuna pokonałem chyba już za pierwszym albo drugim razem, ale było naprawdę trudno, kosztowało mnie to sporo nerwów i bardzo zmęczyło, a wydaje mi się, że pewnym momencie zabrakło mu duchów do leczenia się. Letho też był trudny, szczególnie jak na ten etap gry, ale myślę, że wynikało to jeszcze z braku wprawy w systemie walki a nie trudności w ścisłym sensie. Nie rozumiem natomiast tego jak wiele trudności sprawia większości Ropuch - nie jest to boss łatwy na pewno, jednak przy odrobinie skupienia udało mi się go pokonać za pierwszym razem, choć muszę przyznać, że porządnie się do tej walki przygotowałem - wyśmienita Wilga bardzo ułatwia sprawę gdy walczymy z jadowitym przeciwnikiem, chyba użyłem wtedy też jeszcze jakiegoś eliksiru i odpowiedniego oleju. Także Ofirski Mag i Imlerith byli moim zdaniem znacznie łatwiejsi niż twierdzi większość osób, bez wielkiego trudu zrobiłem ich za pierwszym razem. Wszystkich pokonałem na poziomie Krew, pot i łzy, więc wydaje mi się, że tak czy inaczej najłatwiej nie było. Na najwyższej trudności na pewno męczyłbym się bardziej przynajmniej z niektórymi z nich, ale czy moja klasyfikacja by się zmieniła to nie wiem.
Klucznik był dla mnie w top3 dopóki się nie dowiedziałem, że te potworki do regeneracji może on przyzwać max 2 razy xD Mimo to i tak dałbym go zdecydowanie wyżej na liście.
Zdziwiło mnie umieszczenie na liście baby jagi i ofirskiego maga. Babę nie trzeba ściągać kuszą, można Aardem. Podczas walki z magiem można założyć zbroję ;)
Nigdy nie mogłem zrozumieć za to jaką trudność sprawia ludziom wspomnienie Olgierda. Przeszedłem bez problemu za pierwszym razem.
Za to pierwszym "bossem" na którym się wyłożyłem, a którego nie ma na liście jest Szarlej podczas walki na arenie xD
Z szarlejem też się zawsze męczyłem, bo do areny ładował się Palmerin i zawsze ginął i myślałem że to śmierć permanentna, więc wczytywałem grę, później doszło do mnie że tak czy inaczej wychodzi żywy z tej walki.
Ja polecam Kejrana z W2 w trybie "nagła śmierć". Pół godziny dochodziłem do siebie po wygranej walce:)
Zachowanie neutralności w W1 i walka w piątym akcie z Wiewiórkami a zaraz potem z Zakonem (bez save'a) w szpitalu Shani to moje TOP 1
Łatwizna! Trzeba tylko korzystać z eliksirów i petard ;)
Jeśli gra się głównie fabułę to może i tak , ja wykonywałem wszystkie zadania z tablic czy miejsca typu obozy lub jaskinie przez co zawsze miałem lvl ponad wymagany w zadaniu. Grało mi się przyjemnie i nie miałem większych trudności, polecam👌
Pamietam ze od jakiegoś 30 podejscia zacząłem liczyć kazde następne do Dettlaffa. Zgubilem sie przy jakimś jakimś 40, a pozniej bylo na oko kolejne 30… W sumie koło 3 dni, ale satysfakcja po ostatnim podejsciu nie do opisania. Stosunkowo niedawno podobne przeżycia mialem z Królem Hrolfem w GoW Ragnarok.
Różne gry się ogrywało, z wieloma Bossami nie miałem żadnych większych problemów mimo wielu głosów innych graczy, że mieli ciężko.
I wtedy właśnie trafiłem na Operatora. Nawet nie jestem w stanie zliczyć wszystkich wypierdolek. Bulid pod szermierkę wtedy miałem i mój Geralt ładowany był jak w Tureckim burdelu bez gumy.
Boss kozaczyna. Podium zasłużone :)
To jest dosyć specyficzny boss, bo on bez żadnego dojebanego builda, oraz bez eliksirów, pada na 3-4 strzały na najtrudniejszym poziomie trudności, ale problemem jest właśnie to że po każdym uderzeniu wzywa gargulce i nakłada sobie tarcze.
Walka z operatorem może sie zakonczyć w 3 sekundy. Wystarczy build pod alchemię i strzał w plecy z prawego :)
Przykladowo dla mnie np Klucznik był zdecydowanie wyzej niż nawet królewicz ropuch, chyba przez te dusze co zabijal i chyba przy nim jako jedynym zginąłem wiecej niż 3 razy, ale to wiadomo kazdy ma inaczej
Czyli najwiekszym przeciwnikiem Geralta jest sam Xardas :D
Powiem szczerze, jako platynowiec souls like'ów Dettlaff na Drodze ku Zagładzie był męczarnią
bo był tragicznie zrobiony, to nie jest trudny boss. To jest zly boss
@@seqqis9943 nie no jak sie ogarnie jak uciekac przed nietoperzami to latwo w chuj
wystarczy dobry timing wyczuc i odskakiwac na boki, idzie wyczuc @@lucjansk7062
to ja nie wiem, z dobrym buildem pokonalem dettlafa na drodze ku zagladzie za 2 razem. W dark souls 3 pierwszy boss zajal mi jakies 40 śmierci
Walka z największym koszmarem Iris śni mi się po nocach, po tym jak robiłem osiągniecie żeby sprowokować wszytkich na raz
jak grałem na drodze ku zagładzie dla mnie walka z babą jagą była bardzo łatwa bo jej pumy i archespory ogłuszałem lodowym aardem, a ją samą strącała alternatywna wersja znaku yrden i nie musiałem nawet celować do niej dzięki temu z kuszy kiedy znikała bańka ochronna. na drodze ku zagładzie banalny był dla mnie też koszmar iris, bo jeżeli nie zaatakujesz żadnego z nich to będą podchodzić pojedynczo i wtedy jest to tak łatwo zrobić jak pokonać olgierda. żeby nie obudzić kilku zombie olgierdów na raz przez przypadkowe uderzenie ich mieczem wystarczy pójść na stronę pokoju przeciwległą do strony z kominkiem. wtedy po pokonaniu jednego budzi się kolejny i wychodzi z tego walka ze zwykłym olgierdem sześć razy z rzędu.
W I były dwie trudne walki - Azar Javed i finałowa.
W II zapamiętałem najbardziej Kejrana (ja znaku pułapki nigdy wcześniej nie używałem), ale i Drauga zabiłem tylko jakimś cudem. Walki z Leto nie były jakieś bardzo trudne. Tej walki z magiom w piwnicy (nr 1 u Ciebie) nawet nie robiłem za pierwszym razem, dowiedziałem się o niej z poradnika i od razu przeczytałem, jak ją przejść.
W III różnie - np. walka z Imlerithem była łatwiejsza niż z przywódcą gonu. Nie przychodzi mi na myśl żaden inny niż wymienieni przez Ciebie bossowie - dla mnie najgorsi byli Klucznik i Detlaff.
Jakub był łatwy moim zdaniem, natomiast Azar faktycznie sprawił dość sporo problemów. Chociaż mi najwięcej trudności chyba zadał Magister przy pierwszym podejściu do gry, gdy przez pomyłkę oddałem Księgę maga z wieży. Walki wtedy nie ukończyłem bo mi się gra wysypała ostatecznie, ale było bardzo ciężko przez ileś podejść.
Doslownie cheat code na KAŻDEGO dotychczasowego bossa dla mnie byl ten granat zamrazajacy, Ropuch i Klucznik zeszli za 1 razem jak zaczalem ich uzywac, polecam tak serio serio
Jak zaczęła się walka z tą cholerną babą Jagą w krwi i winie, to prawie majty naznaczyłem! Jak byłem mały to najbardziej zawsze mnie przerażała królowa po zmianie w „staruszkę” w bajce królewna Śnieżka. Do teraz jak ją zobacze to mi zimny pot po dupie leci
dla mnie największym problemem był klucznik i dedlaf, potem poroniec i wilkołak z zadania "dzikość serca" zawsze tam pójdę za szybko i nie mogę tego wilkołaka zabić, wiele razy musiałem sobie to zadanie odpuścić. jakoś największy koszmar irys był łatwy, bo oni atakują pojedynczo, już sama irys była trudniejsza do zabicia.
W Wiedzminie 3 Detlaff , olgierd w koszmarze oraz olbrzym w chmurach najwięcej mi napsuli krwi na drodze ku zagładzie+podwyższonym poziomie przeciwników ;d
Absolutnie niewykonalnym jest zdobyć osiągnięcie żeby walczyć z wszystkimi koszmarami Iris na tym poziomie
Ten koszmar Iris jest łatwiejszy jeśli walczysz z nimi 1 na 1 bo z tego co pamiętam to one się nie ruszają jak ich nie uderzysz
ja tam nie miałem jakiś większych problemów z bossami w trójce, no ale ja grałem na krew pot i łzy. a tak szczerze to nie dziwie się że masz problemy z Dettlafem jak nawet puszczyku nie masz ani dekoktu Raffarda Białego na chuj ci tyle jedzenia? czy wchodzisz do ekwipunku za każdym razem jak musisz wypić jaskółkę?
A ja zawsze miałem problem z bruxami. Ta pierwsza, w corvo bianco była do ogarnięcia, ale ta druga (jak już wampiry zaatakowały) była dla mnie najgorszym i najbardziej frustrującym podejściem z całej gry. Nic w tej serii nigdy nie napsuło mi tak krwi, co ta świnia..
1. Skolepondromorfy
2. Archespory
3. Ghule na samym początku xD
w w2 była jeszcze opcjonalna walka z cyntią i z jej koleżką
jedna z cięższych jaką pamiętam
Coś było, na ścieżce Iorwetha jeśli dobrze pamiętam (tajemnice Loc Muinne chyba) też coś kojarzę że nie była łatwa, ale dawno to przechodziłem i wydaje mi się że po pokonaniu ich i tak wczytałem grę i chyba walczyłem tylko z tym czarodziejem.
Za sprowokowanie i naklepanie wszystkich koszmarów iris jednocześnie jest ukryte osiągniecie na Steam
12:07 koszmar iris jest latwy tylko trzeba uch wybic pojedynczo i nie zblizac sie do reszty
12:10 "przegiąć czarę goryczy" 😮😅
Ja za pierwszym razem mocno męczyłam się walcząc ze smokiem w W2, aczkolwiek ostatnim razem (4ty raz W2) wydawał mi się być zaskakująco łatwy do pokonania. Poza tym: Dettlaf (przechodząc wieśka 5 razy tylko raz się zdecydowałam na walke z nim bo bardzo go lubię a tej wrędnej Syanny nie) i Ropucha
Akurat dziś skończyłem wiedźmina 2 i jakieś 30 minut temu walczyłem z tym smokiem, ale wystarczą kartacze i jaskółka i jest git
@@mikoajbartosik2793 Yes! już teraz też mam na niego sposób... ale za pierwszym razem tak się mordowałam :P
Dla mnie jeszcze trudnymi walkami były bestia z wiedzmina 1 a także każdy etap walki w wiedzminie 2 podczas zadania wieczna bitwa bodajże gdzie trzeba walczyć jako zwykły żołnierz z innymi żołnierzami
kejran powinien być w top5 :) walka nieco głupia bo jak znamy schemat to idzie jak po maśle ale żeby samemu do tego dojść trzeba kilku(lub kilkunastu) prób. Koszmar Iris moim zdaniem za wysoko podobnie jak królewicz ropuch :) Illmerith to raczej pikuś ale rozumiem że ktoś z gonu musiał być:). Honorable mentions: Daugir z W2, Olgierd jeżeli walczymy z nim na początku w jego siedzibie, Azar Javed:).
Ja się pytam gdzie się podziała bestia z 1. Kiedy nie wiedziałem że wystarczy ją ogłuszyć ardem to męczyłem się z nią dobre 3 godziny 😂
jak ma się dobry miecz robi uniki i ewnetualnie użyje znaków na które potwór jest wrażliwi to jeżeli potwór nie regeneruje hp jest bardzo łatwy
Szczerze, znacznie dłużej mi zajęła walka z szarlejem niż z Detlafem xd
Może nie była to walka z bossem ale sporo krwi napsuła mi walka jako Roche z Iorwethem. Obiecałam sobie ze wygram roshem i dopóki nie odkryłam ze elf wyciaga łuk na odległość i można do niego wtedy podbiec dostawałam sowity wpie....
Pamiętam że walczyłem z vranim strażnikiem podczas drugiego przejecia na ścieżce Iorweta i zajęło mi to kilkanaście minut
Jak ktoś ciebie jak pokonać ropucha to trzeba używać tylko znak igni i robić dużo uników
Czy to co powiedziałeś przy podium, "potwory które przelały mi pałę goryczy" Jest nawiązaniem do rozmowy Foltesta i Roche'a przed pierwszym atakiem smoka? 🤔😃
-przegięły pałę goryczy
-przelały
-co przelały?
-no goryczy… czarę
Operatora najłatwiej pokonać mając build pod alchemię. 1 cios w plecy i gotowe. Eliksiry na tym buildzie są po prostu OP. A jak przeżyje to dajesz się zabić i ponawiasz próbę.
Ja szedłem pod szermierkę i heliotrop, też dosyć łatwo poszło, na mrocznym chyba za 3 razem go zabiłem.
Kurde Mole włączyłem z Operatorem 3h non stop na Mrocznym i uwaliłem go wkoncu najbardziej gargulce mi dały w kość bo wybuchały a jeszcze mala przestrzeń fakt że mógł nałożyć quen na siebie i napierdzielał kulami ognia a ja szedłem pod magię i złapanie go w YRDEN nic nie pomagało, a co do trójki zgadzam się z ropuchą i ofirskim magiem ale co do podium mam wrażenie że koszmar Iris był strasznie okrojony zaś walka z Olgierdem rodem z filmu Potop była dla mnie najcięższa grałem na takim poziomie i modach że Olgierd miał mnie na Hita chyba nawet z włączonym wymaksowanym quenem i pamiętam że musiałem se dwa razy przerwę od tej walki robić
Dodałbym jeszcze walkę w Kejranem, diabelnie się z nim męczyłem xd
Poronica (nie wiem jakim cudem) pokonałem jednym znakiem na początku walki. Był to znak aard. Przewalił się, i zdechł
Moim zdaniem Krew i wino oraz Serce z kamienia to koszmar pod względem walki na Drodze ku zagładzie, w sensie da się to zrobić ale giniesz o wiele częściej niż w grze bez dodatków
Wywróciłbym ten cały ranking do góry nogami😂
ja mam zawsze problem z wiedźmami jak gramy jako ciri. nie masz jak się do tej walki przygotować więc liczy się tylko skill
Operator z zabójcy królów to Xardas z Gothica 😂
Walka z letho to buła z smalcem biegasz koło fontanny spamując yerden i igni co jakiś czas mieczem dobijając lub petardą rzucić pierwsza walka zeczywiscei trudniejsza ale jak masz zębacza to nie tak źle
Operatora da sie zabic na hita w plecy ale trzeba odpowiednio rozwinąć Geralta dobrać miecz pod najwieksze obrażenia i wszędzie gdzie się da dać mutageny mocy te co dają siłę ataku i to też nie jest powiedziane że wyjdzie za 1 razem ale jest to możliwe
Brakuje bestii z jedynki, pamiętam że bylo trzeba się przy niej srogo napocić
To już wiem co Xardas robi w nieznanych krainach, klepie się z Wiedźminem xDDDDDD
12:00 ta scena nie ma sensu. Przecież Geralt potrafił widzieć w całkowitych ciemnościach odpowiednio dostosowując źrenice. Nie musiał nawet pić żadnego kota. Oj redzi błąd fabularny 😂😂😂
2:50 koniec reklam, nie dziękujcie
ja miałem jakiś osobisty problem z pokonaniem tego cholernego wilkołaka-leśniczego. może dlatego że pchałem się na niego ze zdecydowanie za niskim poziomem ale irytowala mnie ta walka zawsze
Odwar z echidny + odwar ze starożytnego leszego i nawet na drodze ku zagładzie bije się bossów z palcem w przysłowiowym nosie.
Pomysł na film, oceń wszystkie gry z wiedźmina i powiedz która jest według ciebie najlepsza i dlaczego
Chyba jest już taki film na moim kanale
Faktycznie "Który wiedźmin jest najlepszy" dzięki :D
Dla mnie: może nie najtrudniejszy ale najbardziej upierdliwy - bestia z Podgrodzia z jedynki, bo oczywiście cię drań powali rykiem, a ty leżysz bezbronny, nie możesz się ruszyć i czekasz na łomot jak od swojej ulubionej dominy. Za pierwszym razem ginąłem jak głupi i dopiero za którymś wpadłem na użycie ogniska w jaskini i korzystanie z eliksirów. A co do najtrudniejszych: Draugr z dwójki (ile ja przez niego latałem po mapie jak kot z pęcherzem to nie wiem) i Smok też dwójki (pierwsza faza - kaszka z mleczkiem, druga - mogiła, bo nigdy nie mogę z wyczuć kiedy zieje ogniem, a kiedy atakuje z dyńki).
Czy boss z pierwszego miejsca jest jakimś pobocznym/nieobowiązkowym, bo jakoś nie mogę go sobie przypomnieć z fabuły wiedzmina 2. Chociaż to może przez to, że grałem w niego naprawdę dawno temu
Tak, to misja poboczna w akcie 3, której chyba nie możesz zrobić jeśli w akcie 2 nie podniesiesz, ani później nie sprzedasz jakiegoś manuskryptu z chaty na plaży. Plus ta walka jest całkowicie opcjonalna, bo zamiast z nim walczyć można od nowa rozdysponować umiejętności.
@@Felipe-1873 dzięki za wyjaśnienie :)
2:52 początek
Dla mnie trudne były walki z olgierdem, z eredinem i na skelige jest taki jeden gryf na wyspie na morzu. Trzeba sie do niego długo wspinać. Pamietam skubańca, bo miał jakiś kosmicznie wysoki lvl
Osobiście gram build Gryfa (znaki+alchemia) lub Niedźwiedź (walka+znaki) i jeśli chodzi o krolewicza jak i wielu innych bossów to ludzie strasznie nie doceniają znaku Yrden 😂 alternatywny tryb więzi ropucha jak większość bossów w miejscu. Detlaffa wyjaśnia także bardzo szybko 😏 jedynie klucznik i ofirski czarodziej zdejmują znak Yrden ale Aard to ich największy koszmar 😉
Właśnie ja mam bardzo często wrażenie, że te podpowiedzi co do znaków z bestliariusza w ogóle się nie sprawdzają 😂 i fakt, cały czas używam głównie queen i igini
przysięgam walka z dzinem na droga ku zagladzie spowodowala ze nigdy nie przeszedlem tego questa grajac na tym poziomie zawsze potem go zlewalem bo jego ataki na strzala mnie pokonywaly nawet jak mialem lvl wiekszy o 5 czy buildy na istant leczenie
Nie no, walka z Największym Lękiem Iris to dla mnie najtrudniejsza walka w Wiedźminie 3. Na najtrudniejszym poziomie, niektóre ataki zabijają Geralta jednym uderzeniem mimo tego, że ma nałożony Queen. Ile łez na tym wypłakałem.
A najtrudniejsza walka ze wszystkim to chyba Smok na końcu Wiedźmina 2. Kompletnie nie potrafiłem w pełni zrozumieć jak unikać wszystkich ataków, raz się udawało raz nie. Przelatywał i podpalał mnie nawet jak robiłem wszystko dobrze. Tylko szczęściem dałem radę pokonać tego smoka.
Ze smokiem nie miałem problemu, do momentu próby przejścia tej gry na mrocznym poziomie, bez przygotowania pada się na strzała, więc wczytałem grę i potężnie się przygotowałem.
Detlaff na "Drodze ku zagładzie" grrrr
Petarda zamrażająca i 1 cios z pięści i każdy pada na strzała : p
1:00 odrazu przewijamy
Najtrudniejsza walka w trylogii to jest z Javedem jak sie chce zeby przeżył Berengar
na wiekszość tych bossów ekwipunek
gryfa robi robote
Nie zgodzę się z tym, że bossowie z W3 są groźni. Mają raczej krótkie i dość przewidywalne sekwencje ataków, co daje na wszystkich dość proste recepty. Królewicz Ropuch jest raczej banalny - wyśmienita wilga leczy podczas zatrucia, a przewroty podczas skoku skracają dystans (dwa uderzenia, przewrót i powtarzamy). Największy Koszmar Iris to również niezbyt wymagający pojedynek, ale monotonny. Olgierd jest praworęczny i ma bardzo groźny doskok, zatem należy zrezygnować z przewrotów, skracać dystans i stosować wyłącznie uniki przez lewe ramię. Dodatkowo, jeżeli "niechcący" nie zaatakujesz czekających egzemplarzy, możesz ich bić pojedynczo. Zatem, czekasz aż zaatakuje combosem, robisz unik przez lewe ramię i walisz w plecy ... i tak w kółko. Nawet na drodze ku zagładzie nie stanowi to większego problemu - większym zagrożeniem są szczury w kanałach, jeżeli nie odznaczysz automatycznego podnoszenia poziomu przeciwników :)
Wiedzmin 2 bylby dla ciebie o wiele latwiejszy jakbys uzywal dobrego builda, mutagenow ktore byly mega broken no i oczywiscie olejow bossowie schodzili na 3 hity na najtrudniejszym poziomie trudnosci (pamietam smoka to zabilem jeszce jak zniszczyl wieze przy sheali, pojawila sie cutscenka ze polecial do gory ja sie wspialem i od razu dead takze polecam) ogolnie wiedzmin 2 po keadwen byl bardzo prosty
Ja osobiście krew,pot i łzy - Dettlaff za pierwszym razem nie odczuwałem wgl żeby był trudny do pokonania rowniez walka z Olgierdem za pierwszym razem bez większych spin. Za to walka z Elfami z posągów mój osobisty horror i chyba numer jeden 😂😂😂 potem klucznik
Mi immerit sprawił dużo problemu w ostatnim buildzie gdyż ma on teleportację przypisane do czasu i ilości jego HP i jak zabrałem mu 80% hp jednym Ardem to on się masowo teleportował i zabijał.
Jak tak oglądam to tylko Operator i Letho zajęli mi więcej niż dwie próby... Ale to tylko dlatego, że w Wiedźminie 3 robię tak, że po pierwszej misji na jakiejś mapie zwiedzam mapę i wykonuję wszystkie mini-zadanka przy znacznikach i zadania poboczne, które się pojawiają... Dlatego gdy Geralt powinien mieć szósty poziom ja miałem już dwunasty...
Jak mam być szczery to się troche zaskoczyłem koszmarem iris że tak wysoko jest. Imo Eredin był cięższy od niego(tak, grałem na najwyższym poziomie trudności)