Na samym dole w opisie zostawiłam nowe filmy, które tematyczne punkty wspólne z "Substancją" mają, a tutaj możecie mi postawić wirtualną kawę, jeśli podobają Wam się moje materiały
Dla mnie film zjawiskowy, chociaż w połowie miałem lekki przesyt tej neonowo-teledyskowej stylówki. Ale potem… dostajemy taki zastrzyk intensywności, że trzyma za gardło do samego końca i aż przytłacza. Miałem skojarzenie z symfonią, która im bliżej finału, tym bardziej nabiera mocy i intensywności, aż wybucha. Nie wychodziłem jeszcze z tak gwarnej sali kinowej, gdzie część ludzi wręcz krzyczała do siebie z zachwytu, a inni wyglądali, jakby właśnie przeżyli traumę. Obraz gęsty, dźwięk potężny - Raffertie stworzył ścieżkę, która dosłownie rezonuje w ciele, i jeśli go nie znasz, to szczerze polecam przesłuchać resztę dyskografii. Fabuła prosta, ale po co ją niepotrzebnie komplikować? Ten film to doznanie - trochę bad trip, ale z tych, które sprawiają, że budzisz się z uśmiechem.
Świetna recenzja, odkryłem Twój kanał dosłownie dzisiaj przy szukaniu recenzji tego filmu. Byłem wczoraj w kinie. Zrobił wrażenie, zaskoczył mnie skalą swojej obrzydliwości. Pierwszy szok . Dał mi mocny vibe "Człowieka muchy".
Zgadzam się w 100% z każdym slowem recenzji, fabuła zbyt prosta, a ta makabryczna końcówka zupełnie nipotrzebna, chyba jedynie po to żeby jeszcze bardziej pokazać środkowy palec hollywood, co ma nawet swój urok. Można jeszcze spojrzeć na walor powrotu Demi Moore i danie jej możliwości rozliczenia się z przemysłem filmowym. A tak poza tym świetny kanał, bardzo dobrze się Ciebie słucha pozdrawiam :)
Dla mnie w ,,Substancji" jest jakiś rodzaj oczyszczenia, do którego dotarłam głównie przez świetnie skonstruowany scenariusz z którym doskonale współpracuje obraz.Dziękuję i pozdrawiam serdecznie.
Pełna zgoda. Początek bardzo mnie kupił (sceny z gwiazdą i rozszczepienie wzniosły moje oczekiwania na naprawdę wysoki poziom), ale gdzieś od pierwszego dłuższego złamania zasad narzuconych przez substancję film mnie już gubił, bo stał się trochę zbyt powtarzalny i powoli zamieniał w szaloną, ale jednak pustą wprawkę w obrzydliwości. Nagroda za scenariusz w Cannes jest aż nieco śmieszna, bo ten film stoi reżyserią i aktorstwem, a scenariusz jest przyczynkowy.
No z tym scenariuszem to w ogóle śmieszna sprawa, zwłaszcza że metafora nie straciłaby, a szokowanie na pewno nie byłoby słabsze, gdyby wprowadzić minimalnie więcej zniuansowania.
Ja to uwielbiam taką niespójność. Dla mnie np. "Od zmierzchu do świtu" albo "Predator" zaczynają się jak zwykłe akcyjniaki a nagle bang. Jazda bez trzymanki i zmaina gatunku.
Podejście że producent nie miał prawa powiedzieć Elizabet że ze względu na wygląd nie może ona już występować powołując się na to że sam nie wygląda okazale jest bardzo płytkim myśleniem. Jego rola przy przedsięwzięciu jest zupełnie inna. Odpowiada on za organizacje przez co ponosi odpowiedzialność za zyski bądź straty. Jeśli sam nie może czegoś zrobić (np, tańczyć przed kamerą) zatrudnia on ludzi którzy to zrobią za niego. I tu wchodzi Elizabet która zarabia ogromne pieniądze wnosząc głównie swój wygląd i prezencje. Kiedy jej wkład zaczął negatywnie oddziaływać na dochody poinformował ją (w chamski sposób, przyznaje) że nie może już pracować na tym stanowisku. To że sam nie spełnia wymagań których brak zarzuca Elizabeth nie ma tu nic do rzeczy. Czy gdyby zwolnił księgowego ponieważ popełnił liczne błędy przez co firma traci też byłyby obiekcje że przecież sam nie ma wiedzy o księgowości?
W żadnym punkcie nie mówię o tym, że producent nie ma kompetencji do wykonywania pracy Elisabeth, więc nie może jej oceniać. Komentuję jego prezencję, okoliczności (obżeranie się krewetkami podczas rozwiązywania kontraktu) i co za tym idzie - kompletny brak szacunku wobec wieloletniego pracownika.
@@AleksandraSieczka Ale przedstawiasz to jako „męski świat”. Takie osoby są okropne dla wszystkich swoich pracowników bez względu na płeć a często nawet to właśnie kobiety traktują z taryfą ulgową. Jestem pewny że dla innego pracownika nawet nie poświęciłby czasu żeby wyjaśnić przyczyny zwolnienia. Prosiłbym nie generalizować tego zachowania na wszystkich mężczyzn.
Męski świat, bo taka jest perspektywa w filmie, w świecie przedstawionym - i to ją analizuję, ten konkretny obraz. Nie odnoszę tego do przykładów w rzeczywistości, spokojnie :)
@@krobot6560 jestes facetem, moze dlatego nie zrozumiales o co chodzi.. nie dotyka Cie to tak tak kobiety dotyka ten swiat, kruche istoty.. kobiety obrzydza ten obleśny dziad, który zarządza tym programem i jest bezwzględny, nie chodzi tu o zarobki, ze jest szefem i ma prawo… a o swiat hollywoodu, ze to jest kreowane, nienaturalne.. brutalnosc swiata hollywoodu, i mlode naiwne gąski co nabieraja sie właśnie i zgadzaja na wszystko, byc moze dlatego ze wlasnie tj wspomniales, ten oblesny dziad daje i fora i mozliwosc, popularnosc, godza sie prowokowac, robic rzeczy nienaturalne dla natury czlowieka, oglupia. Hollywood wykorzystuje okropnie mlode kobiety, znany jest tez z pe*ofilii, odurzania, odczlowieczenia. W zyciu pradawnym kobieta jest niesamowita moca, niesamowitym stworzeniem, cudem natury. Teraz kobiety sa jakby to rzec ograniczona umyslowo, maja zamkniete trzecie oko, malo widza, dawaja sobie wmowic ze to co propaguja w tv to swiat realny a ja do niego nie pasuje. O tym jest scena z krewetkami, o tym obrzydliwym kreowanym swiecie a na przeciwko niego siedzi przepiękna zadbana z oczami aniola 50latka, ktora ma niesamoiwcie duzo gracji, ktora potrafi sie zachowac, i nie zamierza sie klocic, potem nastepuje rozwalenie podswiadomisci jej i sa one dwie, wlasnie slowa tego dziada pozostawaja z nią zawsze az do konca fikmu, ma wmowione ze ma sie usmiechac, ma byc mloda, niewinna, i maja ja inni kochac… sa dwie swiadomisc a jednoczesnie jedna, tak jakby elisabeth na kacu i elisabeth podczas brania nar*otykow, bo substacja to nie lek(!) na cale zło, a na*kotyk, ktory uzależnia i tracisz wszystko. Na*kotyk podany przez kogo? Przez kogo propagowany? Oczy szeroko otwarte trzeba miec by ogladac ten film… Mi czasem zabraklo odwagi a na wymioty to mnie z 3x bralo, ale nie zaluje:)
Świetne kino. Na papierze można wiele zarzucić ale po okolo 25 latach ogladania czułem się jak pierwszy raz w kinie super smaczne i nie głupie widowisko mniam.
Widziałam ten film już 2x. Myślę, że za 10 lat remake mamy jak w banku. Bo temat jest ciekawy. Wówczas być może twórcy zdecydują się na mniejsze epatowanie obrzydliwością a pójdą ścieżką pogłębienia psychologii. Gdyby film miał trafić na warsztat polskiego reżysera, rolę Elisabeth mogłaby zagrać Małgorzata Rozenek wszak romansuje z kinem. Nie mniej jednak - wersja Coralie Fargeat jest świetna 9/10 🙂
Najlepszy film roku. Dostarczył mi najszerszy i najpotężniejszy wachlarz emocji. Od niepokoju, smutku, po wstrzaśnięcie i obrzydzenie, kończąc na rozbawieniu xDDD Paradoksalnie najśmieszniejszy film w roku. Żaden film nie rozbawił sali jak ten
@@AleksandraSieczka no tak to bardziej druga połowa filmu. To nie jest przypadek. Reżyserka wykorzystała fakt budowania ogromnego napięcia i zbudowała też z tego czarną komedię. Gdyby nie warstwa szokująca, nie byłoby warstwy komediowej.
@@AleksandraSieczka no i przyznaj, który z filmów wywołał taka reakcję śmiechem w tym roku w kinie? :D oczywiście co seans jest inna publiczność i mogą się trochę różnic reakcję. Ja byłem w sumie 4 razy i raz reakcję były bardziej śmiechowe raz mniej
Ten film to (być może) przekaz na miarę dzisiejszych czasów -> zmieniając swoje ciało, by wyglądać lepiej, zamienisz się w potwora. I to jest z myślą o botoksach . . .
A pewnie, można to tak odczytywać i też w drugą stronę - osoba z rozwijającą się dysmorfofobią widzi siebie jako potwora, gdy nie robi ciągłych korekt.
Skopiuję swój komentarz , który zostawiłam pod inną recenzją, dlaczego mnie ten film rozczarował (możliwe spojlery) 1) Starsza i młodsza wersja to nie była ta sama osoba. Kiedy się "budziły", nie pamiętały co druga robiła. 2) Wyszło na to , że Demi chciała być młodsza żeby znów szaleć i się bzykać z przypadkowymi panami. Mogli pójść w taką stronę, że spotkała w młodej wersji miłość, mogłaby odmienić swoje życie i na starość nie wylądować znowu sama i opuszczona. 3) Dziwna sytuacja z kolegą z klasy, myślałam że ta scena miała pokazać , że Demi czuje się młodo i nie chce się umawiać ze "statusiałymi" starymi kolegami. Potem czuła się okropnie to się chciała jednak umówić. Mogliby rozwinąć ten wątek, czy by się do niego próbowała przekonać, czy jednak nie absolutnie nie.
Mi akurat ta "bezpamięć" nie przeszkadzała ze względu na sam koncept narodzin, bardzo delikatne zarysowanie relacji matka-córka albo różnicy pokoleniowej i wstawki ze snów (tu żałuję, że temat nie jest eksplorowany, ale wtedy byłoby jeszcze więcej dysonansów w takiej formie "Substancji"). I ogólnie to widzę, że mamy podobne problemy z tym filmem, czyli brak pogłębienia psychologii bohaterów - laleczki-role do odegrania w tym teatrze szokowania.
@@AleksandraSieczka nic nie forsuję, to prawda, tak po prostu czuję, a komentarz przeklejam bo nadal mam to samo zdanie. Lepsze historie były choćby w Black Mirror. Obejrzałam Substancję żeby podziwiac Demi Moore. Ta młoda wersja , chociaż piękna , nie przykłuła mojej uwagi.
Kopciuszek zmieniała strój, ale była sobą. W filmie bohaterka dzieliła się świadomością i popadała w konflikt. Lepsza wersja nic jej nie dawała, nie czuła satysfakcji nie czuła sławy swojego „klona”.
@@AleksandraSieczka kwestia świadomości jest dla mnie nie jasna. Po pierwszej przemianie wydawało mi się, że patrzy w lustro oczami młodej dziewczyny. Z czasem było odczucie jak po urwanym filmie po nadużyciu… potem dwie wrogie osoby. Lubię recenzje , gdzie nie przyjmuje się wszystko bezkrytycznie.
Pięknie powiedziane, w końcu inteligentna analiza a nie kopiuj-wklej propagandowych bootów🤮 Film jest przede wszystkim płytki, a poza wszechobecnym "mlaskaniem" i ogólnie audiowizualnym shock-value nie oferuje zbyt wiele. Film roku? 10/10 ? Serio?🤢 Może to roztańczona Margaret Qualley tak działa na hormony...;p Moim zdaniem film "Starry Eyes" Kevina Kölscha w zbliżonej tematyce oferuje znacznie więcej... pozdrawiam! 🔥
Bardzo dziękuję! A "Starry Eyes" mam na liście i coś się nie mogę zebrać... Jak odpocznę po "Substancji", to może bardziej będę na siłach na ten seans :)
No film zdecydowanie jeden z najciekawszych w tym roku, choć wydaje mi się że mógł skończyć się tak 15-20 minut wcześniej i byłoby lepiej Swoją drogą dla mnie w tym filmie mimo wielu obrzydliwych momentów nadal najgorsze były sceny ze strzykawkami, taka moja natura XD
Nie tylko ja mam problem z tym filmem, od strony wizualnej wygląda fenomenalnie, przepiękne kadry. Z drugiej ten gore i body horror fajnie kontrastują z tak syntetycznymi kadrami jednak przeszkadza mi koszmarnie prosta historia bez większego dna aż prosi się o odrobinę subtelności, rozwinięcia i odrobiny tajemnicy. Zaś sam finał jest tak przerysowany że staje się czarna komedia która jest kompletnie nielogiczną. Ewidentnie brakło scen jak ta w której Elizabet się maluje przed randką. Mimo wszystko film oceniam pozytywnie. Dzięki za materiał
No to widzę, że mamy bardzo podobne odczucia. Mi końcówka "siadła" tylko dlatego, że dzięki niej film zostaje jeszcze bardziej w głowie, ale zdecydowanie powinien wywołać taki efekt innymi środkami.
Dzięki za recenzję 😊 Nie mogę się jednak zgodzić, że film krąży wokół jednego tematu. Spojler - chyba... . . . . Według mnie film pokazuje też nałóg i jego fatalne skutki, zwlaszcza przeciągających się ciągów picia lub brania. Mamy też portret rozpadającej się, dysocjujacej osobowości, gdzie w miarę upływu czasu te dwie postacie coraz bardziej się od siebie oddalają i nienawidzą. Zobaczylam tam też horror i wyniszczenie depresji na przemian z manią, ktorej uosobieniem jest Sue. Ogólnie chyba w zadnej recenzji nie widzialam odniesienia do tych wątków, a dla mnie były ewidentnie pod powierzchnią tego, co pokazano na przykładzie chorej pogoni za młodością. Widziałam tam też echa toksycznej relacji matki i córki, takie starcie narcyzek, no i jak najbardziej współczesną baśń o Krolewnie Śnieżce, gdzie ona sama jest jednocześnie swoją złą i zazdrosną macochą. Daj znać, co myślisz 😊 cenię sobie Twoje opinie.
Dziękuję, że podzieliłaś się wrażeniami! Chyba teraz jeszcze lepiej rozumiem, na czym polega mój problem z tym filmem - nie czuję zniuansowania tych bohaterek, są dla mnie ogólnym rolami do odegrania, a bardzo chciałabym, żeby z samego seansu bardziej wybrzmiało mi to, o czym piszesz. To bardziej kwestia percepcji, bo mi przez ciągłe bombardowanie szokowaniem trudno było spojrzeć poza nie i zobaczyć: te skutki nałogu (odczułam je bardziej jako przebłysk zbyty na rzecz kolejnej sceny w łazience; też można iść dalej w studium narcyzmu u Sue), rozdwajającą się osobowość (tu bardziej przez według mnie płaską Sue, bo choćby scena z Elisabeth przed wyjściem na randkę to piękny popis dysmorfii). Zgadzam się z Tobą, że Sue uosabia manię, ale chciałabym, żeby było to bardziej niż tylko pod powierzchnią. Może za drugim razem zobaczyłabym więcej w bohaterkach? Pewnie kiedyś sprawdzę :) Za pierwszym razem za bardzo zadziałał szok i poczułam się przebodźcowana samą fasadą.
mam zagwozdkę bo po co tej starej ktoś kto jest młody a jednocześnie ma swój mózg a nie jest tą samą wersją tylko odmłodzoną na tydzień/osobnym bytem, przecież ona jako ta starsza osoba nie czerpie w ogóle korzyści z bycia młodą przez te 7 dni kiedy tamta żyje bo tamta w ogóle jest jakby poza świadomością tej która jest starą wersją
Myślę, że jednak mentalnie (przebitki w snach) czerpie - przez te 7 dni zamyka się w swoim świecie i nie musi mierzyć się z tym prawdziwym (a jak się mierzy, to kończy się jak wtedy, gdy próbuje iść na randkę). Wie jednocześnie, że na zewnątrz jest "lepsza ja", która z niej wyszła, choć nikt inny o tym nie wie. Mówią nam, że są jednością, a to jak już to zinterpretujemy... :)
Widziałem film raz , teraz idę w niedziele 2 raz z girl ,myślę że tak ma być , w trakcie filmu masz czuć ciągły dyskomfort na każdym polu ,nawet muzyka jest czasami za głośna i powodująca dyskomfort ,obraz to wiadomo 🤪ja nie mam do filmu żadnych większych zarzutów ,no może że końcówka trochę wydłużona. Pozdrawiam ✌️
A to ja z tym ciągłym dyskomfortem nie mam żadnego problemu - bardziej z biciem mnie po głowie już-nie-metaforą xD I że dwa seanse w krótkim czasie - brzmi jak bardzo mocne doznania!
Chyba ogólnie można traktować zakończenie dość... optymistycznie? Bo jednak przemiana w potwora ją wyzwoliła, zaakceptowała siebie, nie kwestionowała już swojego wyglądu i mogła odejść jako gwiazda. Stąd uśmiech, migawki z przeszłości i uczucie spokoju. Z drugiej strony jest jednak społeczeństwo, które "czyści" obecność po niej. Bo ogólnie to nic się nie zmienia - nadal młodość w cenie, niech zrobi miejsce, bo jej czas minął.
Totalnie nie trafiony pomysł... Wychodowała sobie córkę 🤣 gdyby główna bohaterka miała zachowaną świadomość podczas przemiany to ok a tak jaka jest zasadność podania substancji???????
Ogladalem wczoraj. Odebralem to jako uwspólczesnioną mieszaninę filmow Cronenberga z Kubrickiem i Martwicą mózgu. Troche moze jeszcze dorzucono od Gaspara Noe. Film stara sie być szokujacy i ogólnie jest dobry, ale z recenzjami krytykow na filmwebie, ktorzy uwazaja go za Arcydzielo (Walkiewicz) oczywiscie sie nie zgadzam.
1. Brak logiki, nawet jak, na taką zamierzoną koncepcję nielogiczności. 2. W drugiej połowie skupiono się na pokazaniu katowania starszej kobiety. Reżyserka była tak bardzo zafascynowana tym faktem, że ciężko mi uwierzyć, że w jej głowie jest jakiś talent. Te sceny nie były potrzebne, a dużo znaczą na niekorzyść. Zwolennicy naddają ukryte znaczenie, którego nie ma bo twórca myślał w kategorii horroru dla nastolatków
Nie wiem, czy trzeba to interpretować aż tak dosłownie, gdy film jasno opiera się na kulcie młodości, a bohaterowie to role-symbole. Rozumiem, że mogło się nie spodobać, bo to bardzo specyficzne kino.
llllllllll-llllllllllllllll-llllllllllll-lllllllllllllll-llllllllll Ten film powinien na pewno być od 18 lat - i tak np. Helios napisał, że to film od 15 lat - a inne Kina dwa co popatrzyłem to nic nie napisały - Multikino nawet nie napisało, że to horror❗ Czy ktoś tu nie powinien ponieść jakiejś kary, że nie ma oznaczeń ❓ - serio pytam❗ Czy ktoś odpowiada za to by na taki film nie poszły dzieci gdzie są sceny z gołymi babami, morderstwami ❓ Państwo polskie pod Tuskiem kompletnie nie chroni dzieci i ludzi, którzy by nie chcieli lub nie powinni być narażeni na takie sceny ❗❗❗ Pazerność na pieniądze chyba min. to powoduje, że nie ma oznaczeń ❗❗❗❗❗❗❗❓ oooooooooooooooooooooooooooooo
jedyne co bylo dobre w tym filmie to kadry XD a tak to nudne, bez przekazu gowniana fabula doslownie zawiodlam sie na tym i nie wiem co mialo niby szokowac w tym filmie XDDD
To chyba oczywiste że kobiety mają termin ważności który mija gdzieś koło 25 roku życia, w końcu jaki ma sens żeby iść do kina na Holiłudzki film w którym grają jakieś stare babska, przecież trzeba trzymać poziom i Hollywood to robi.
Na samym dole w opisie zostawiłam nowe filmy, które tematyczne punkty wspólne z "Substancją" mają, a tutaj możecie mi postawić wirtualną kawę, jeśli podobają Wam się moje materiały
Czekałem na Twoją recenzję, nikt tak celnie nie omawia tak oryginalnych produkcji jak Ty. Dziękuję!
Bardzo mi miło, dziękuję!
Dla mnie film zjawiskowy, chociaż w połowie miałem lekki przesyt tej neonowo-teledyskowej stylówki. Ale potem… dostajemy taki zastrzyk intensywności, że trzyma za gardło do samego końca i aż przytłacza. Miałem skojarzenie z symfonią, która im bliżej finału, tym bardziej nabiera mocy i intensywności, aż wybucha. Nie wychodziłem jeszcze z tak gwarnej sali kinowej, gdzie część ludzi wręcz krzyczała do siebie z zachwytu, a inni wyglądali, jakby właśnie przeżyli traumę. Obraz gęsty, dźwięk potężny - Raffertie stworzył ścieżkę, która dosłownie rezonuje w ciele, i jeśli go nie znasz, to szczerze polecam przesłuchać resztę dyskografii. Fabuła prosta, ale po co ją niepotrzebnie komplikować? Ten film to doznanie - trochę bad trip, ale z tych, które sprawiają, że budzisz się z uśmiechem.
Ciekawe skojarzenia z tą symfonią, "czuję" to wrażenie :) U mnie złapała kilka kiepskich nut po drodze, ale to już kwestia subiektywna.
Świetna recenzja, odkryłem Twój kanał dosłownie dzisiaj przy szukaniu recenzji tego filmu. Byłem wczoraj w kinie. Zrobił wrażenie, zaskoczył mnie skalą swojej obrzydliwości. Pierwszy szok . Dał mi mocny vibe "Człowieka muchy".
Bardzo dziękuję! Tak, zdecydowanie mocno czuć te inspiracje.
Zgadzam się w 100% z każdym slowem recenzji, fabuła zbyt prosta, a ta makabryczna końcówka zupełnie nipotrzebna, chyba jedynie po to żeby jeszcze bardziej pokazać środkowy palec hollywood, co ma nawet swój urok. Można jeszcze spojrzeć na walor powrotu Demi Moore i danie jej możliwości rozliczenia się z przemysłem filmowym. A tak poza tym świetny kanał, bardzo dobrze się Ciebie słucha pozdrawiam :)
A pewnie, że jest w tym urok - to film-doświadczenie, cała masa złości, która dobrze, że na ekranie się pojawia :) dziękuję!
Dla mnie w ,,Substancji" jest jakiś rodzaj oczyszczenia, do którego dotarłam głównie przez świetnie skonstruowany scenariusz z którym doskonale współpracuje obraz.Dziękuję i pozdrawiam serdecznie.
Cieszę się w takim razie, że to oczyszczenie na koniec się pojawiło, bo całkowicie uzasadnionej złości w tym filmie jest cała masa. Pozdrawiam 😊
Pełna zgoda. Początek bardzo mnie kupił (sceny z gwiazdą i rozszczepienie wzniosły moje oczekiwania na naprawdę wysoki poziom), ale gdzieś od pierwszego dłuższego złamania zasad narzuconych przez substancję film mnie już gubił, bo stał się trochę zbyt powtarzalny i powoli zamieniał w szaloną, ale jednak pustą wprawkę w obrzydliwości.
Nagroda za scenariusz w Cannes jest aż nieco śmieszna, bo ten film stoi reżyserią i aktorstwem, a scenariusz jest przyczynkowy.
No z tym scenariuszem to w ogóle śmieszna sprawa, zwłaszcza że metafora nie straciłaby, a szokowanie na pewno nie byłoby słabsze, gdyby wprowadzić minimalnie więcej zniuansowania.
Ja to uwielbiam taką niespójność. Dla mnie np. "Od zmierzchu do świtu" albo "Predator" zaczynają się jak zwykłe akcyjniaki a nagle bang. Jazda bez trzymanki i zmaina gatunku.
No tutaj to radykalnie odpięte wrotki, ale ja akurat z samą zmianą koncepcji problemu nie mam :)
Podejście że producent nie miał prawa powiedzieć Elizabet że ze względu na wygląd nie może ona już występować powołując się na to że sam nie wygląda okazale jest bardzo płytkim myśleniem. Jego rola przy przedsięwzięciu jest zupełnie inna. Odpowiada on za organizacje przez co ponosi odpowiedzialność za zyski bądź straty. Jeśli sam nie może czegoś zrobić (np, tańczyć przed kamerą) zatrudnia on ludzi którzy to zrobią za niego. I tu wchodzi Elizabet która zarabia ogromne pieniądze wnosząc głównie swój wygląd i prezencje. Kiedy jej wkład zaczął negatywnie oddziaływać na dochody poinformował ją (w chamski sposób, przyznaje) że nie może już pracować na tym stanowisku. To że sam nie spełnia wymagań których brak zarzuca Elizabeth nie ma tu nic do rzeczy. Czy gdyby zwolnił księgowego ponieważ popełnił liczne błędy przez co firma traci też byłyby obiekcje że przecież sam nie ma wiedzy o księgowości?
W żadnym punkcie nie mówię o tym, że producent nie ma kompetencji do wykonywania pracy Elisabeth, więc nie może jej oceniać. Komentuję jego prezencję, okoliczności (obżeranie się krewetkami podczas rozwiązywania kontraktu) i co za tym idzie - kompletny brak szacunku wobec wieloletniego pracownika.
@@AleksandraSieczka Ale przedstawiasz to jako „męski świat”. Takie osoby są okropne dla wszystkich swoich pracowników bez względu na płeć a często nawet to właśnie kobiety traktują z taryfą ulgową. Jestem pewny że dla innego pracownika nawet nie poświęciłby czasu żeby wyjaśnić przyczyny zwolnienia. Prosiłbym nie generalizować tego zachowania na wszystkich mężczyzn.
Męski świat, bo taka jest perspektywa w filmie, w świecie przedstawionym - i to ją analizuję, ten konkretny obraz. Nie odnoszę tego do przykładów w rzeczywistości, spokojnie :)
@@AleksandraSieczka Ja dodam tylko od siebie że Męska PRZEDMIOTOWOŚĆ nie polega na wyglądzie.
@@krobot6560 jestes facetem, moze dlatego nie zrozumiales o co chodzi.. nie dotyka Cie to tak tak kobiety dotyka ten swiat, kruche istoty..
kobiety obrzydza ten obleśny dziad, który zarządza tym programem i jest bezwzględny, nie chodzi tu o zarobki, ze jest szefem i ma prawo… a o swiat hollywoodu, ze to jest kreowane, nienaturalne.. brutalnosc swiata hollywoodu, i mlode naiwne gąski co nabieraja sie właśnie i zgadzaja na wszystko, byc moze dlatego ze wlasnie tj wspomniales, ten oblesny dziad daje i fora i mozliwosc, popularnosc, godza sie prowokowac, robic rzeczy nienaturalne dla natury czlowieka, oglupia. Hollywood wykorzystuje okropnie mlode kobiety, znany jest tez z pe*ofilii, odurzania, odczlowieczenia. W zyciu pradawnym kobieta jest niesamowita moca, niesamowitym stworzeniem, cudem natury. Teraz kobiety sa jakby to rzec ograniczona umyslowo, maja zamkniete trzecie oko, malo widza, dawaja sobie wmowic ze to co propaguja w tv to swiat realny a ja do niego nie pasuje.
O tym jest scena z krewetkami, o tym obrzydliwym kreowanym swiecie a na przeciwko niego siedzi przepiękna zadbana z oczami aniola 50latka, ktora ma niesamoiwcie duzo gracji, ktora potrafi sie zachowac, i nie zamierza sie klocic, potem nastepuje rozwalenie podswiadomisci jej i sa one dwie, wlasnie slowa tego dziada pozostawaja z nią zawsze az do konca fikmu, ma wmowione ze ma sie usmiechac, ma byc mloda, niewinna, i maja ja inni kochac… sa dwie swiadomisc a jednoczesnie jedna, tak jakby elisabeth na kacu i elisabeth podczas brania nar*otykow, bo substacja to nie lek(!) na cale zło, a na*kotyk, ktory uzależnia i tracisz wszystko.
Na*kotyk podany przez kogo? Przez kogo propagowany?
Oczy szeroko otwarte trzeba miec by ogladac ten film…
Mi czasem zabraklo odwagi a na wymioty to mnie z 3x bralo, ale nie zaluje:)
Świetne kino. Na papierze można wiele zarzucić ale po okolo 25 latach ogladania czułem się jak pierwszy raz w kinie super smaczne i nie głupie widowisko mniam.
A to ja się zgadzam, zostaje w głowie i mimo "ale" dużo się o nim myśli.
Widziałam ten film już 2x. Myślę, że za 10 lat remake mamy jak w banku. Bo temat jest ciekawy. Wówczas być może twórcy zdecydują się na mniejsze epatowanie obrzydliwością a pójdą ścieżką pogłębienia psychologii. Gdyby film miał trafić na warsztat polskiego reżysera, rolę Elisabeth mogłaby zagrać Małgorzata Rozenek wszak romansuje z kinem. Nie mniej jednak - wersja Coralie Fargeat jest świetna 9/10 🙂
A to na pewno, temat do powtórnego wykorzystania i ogrania na różne sposoby :)
Albo wersow 😂😂😂
Najlepszy film roku. Dostarczył mi najszerszy i najpotężniejszy wachlarz emocji. Od niepokoju, smutku, po wstrzaśnięcie i obrzydzenie, kończąc na rozbawieniu xDDD
Paradoksalnie najśmieszniejszy film w roku. Żaden film nie rozbawił sali jak ten
O, ciekawe, bo u mnie na sali śmiechu trochę w trakcie sceny krewetkowej i bliżej końcówki, ale to już chyba efekt rozbrojenia.
@@AleksandraSieczka no tak to bardziej druga połowa filmu.
To nie jest przypadek. Reżyserka wykorzystała fakt budowania ogromnego napięcia i zbudowała też z tego czarną komedię. Gdyby nie warstwa szokująca, nie byłoby warstwy komediowej.
@@AleksandraSieczkapiszę najśmieszniejsza bo wywołała głośne reakcję śmiechem, a nie mocniejsze puszczenie powietrza pod nosem.
@@AleksandraSieczka no i przyznaj, który z filmów wywołał taka reakcję śmiechem w tym roku w kinie? :D oczywiście co seans jest inna publiczność i mogą się trochę różnic reakcję. Ja byłem w sumie 4 razy i raz reakcję były bardziej śmiechowe raz mniej
@@AleksandraSieczkamnie ostrzegli że będą tam igły!!! Nienawidzę igieł 🤢🤮. Body horror jescze spoko ale igły to już dla mnie za dużo 😡😡
Gruby film…😮😮😮
Byłam wczoraj w kinie.Dla mnie b ciekawy film i z przesłaniem.Ach ten kult młodosci- temat bardzo aktualny.Demi Moore świetna.
Zgadzam się, Demi Moore robi niesamowite wrażenie :)
Ten film to (być może) przekaz na miarę dzisiejszych czasów -> zmieniając swoje ciało, by wyglądać lepiej, zamienisz się w potwora.
I to jest z myślą o botoksach . . .
A pewnie, można to tak odczytywać i też w drugą stronę - osoba z rozwijającą się dysmorfofobią widzi siebie jako potwora, gdy nie robi ciągłych korekt.
6:58 jestem po kierunku medycznym takie widoki to normalność 😂😂
Skopiuję swój komentarz , który zostawiłam pod inną recenzją, dlaczego mnie ten film rozczarował (możliwe spojlery)
1) Starsza i młodsza wersja to nie była ta sama osoba. Kiedy się "budziły", nie pamiętały co druga robiła.
2) Wyszło na to , że Demi chciała być młodsza żeby znów szaleć i się bzykać z przypadkowymi panami. Mogli pójść w taką stronę, że spotkała w młodej wersji miłość, mogłaby odmienić swoje życie i na starość nie wylądować znowu sama i opuszczona.
3) Dziwna sytuacja z kolegą z klasy, myślałam że ta scena miała pokazać , że Demi czuje się młodo i nie chce się umawiać ze "statusiałymi" starymi kolegami. Potem czuła się okropnie to się chciała jednak umówić. Mogliby rozwinąć ten wątek, czy by się do niego próbowała przekonać, czy jednak nie absolutnie nie.
Śmieszne że kopiujesz, skoro już Ci tłumaczyłem punkt pierwszy xD aż tak na siłę musisz przeforsować ten fałszywy punkt 1?
Mi akurat ta "bezpamięć" nie przeszkadzała ze względu na sam koncept narodzin, bardzo delikatne zarysowanie relacji matka-córka albo różnicy pokoleniowej i wstawki ze snów (tu żałuję, że temat nie jest eksplorowany, ale wtedy byłoby jeszcze więcej dysonansów w takiej formie "Substancji").
I ogólnie to widzę, że mamy podobne problemy z tym filmem, czyli brak pogłębienia psychologii bohaterów - laleczki-role do odegrania w tym teatrze szokowania.
Hej, każdy ma prawo do swojego zdania, nie czuję, że autor coś forsuje - dzieli się odczuciami. :)
@@AleksandraSieczka nic nie forsuję, to prawda, tak po prostu czuję, a komentarz przeklejam bo nadal mam to samo zdanie. Lepsze historie były choćby w Black Mirror. Obejrzałam Substancję żeby podziwiac Demi Moore. Ta młoda wersja , chociaż piękna , nie przykłuła mojej uwagi.
Demi Moore królowa! A ja od siebie jeszcze polecę "Gabinet osobliwości Guillermo del Toro", jest tam jeden podobny odcinek... :)
Kopciuszek zmieniała strój, ale była sobą. W filmie bohaterka dzieliła się świadomością i popadała w konflikt. Lepsza wersja nic jej nie dawała, nie czuła satysfakcji nie czuła sławy swojego „klona”.
Coś tam dawała na początku - a przynajmniej ona nie musiała mierzyć się ze światem, który już jej nie chce.
@@AleksandraSieczka kwestia świadomości jest dla mnie nie jasna. Po pierwszej przemianie wydawało mi się, że patrzy w lustro oczami młodej dziewczyny. Z czasem było odczucie jak po urwanym filmie po nadużyciu… potem dwie wrogie osoby.
Lubię recenzje , gdzie nie przyjmuje się wszystko bezkrytycznie.
"Zapoznać się z lekarzem lub farmaceutą" Dzięki za poradę w temacie nawiązywania nowych znajomości 😅
No ale tak w sumie w dorosłym życiu czasem łatwo nie jest, więc może komuś się przyda XDD
W pewien sposób przypomina Fontannę Młodości z Generała Italii :)
Musiałam wygooglować i wierzę na słowo xD
@@AleksandraSieczka W Fontannie Młodości tragizm i pogarszanie się stanu głównego bohatera buduje napięcie podobnie jak Substancja :)
Pięknie powiedziane, w końcu inteligentna analiza a nie kopiuj-wklej propagandowych bootów🤮 Film jest przede wszystkim płytki, a poza wszechobecnym "mlaskaniem" i ogólnie audiowizualnym shock-value nie oferuje zbyt wiele. Film roku? 10/10 ? Serio?🤢 Może to roztańczona Margaret Qualley tak działa na hormony...;p Moim zdaniem film "Starry Eyes" Kevina Kölscha w zbliżonej tematyce oferuje znacznie więcej... pozdrawiam! 🔥
Bardzo dziękuję! A "Starry Eyes" mam na liście i coś się nie mogę zebrać... Jak odpocznę po "Substancji", to może bardziej będę na siłach na ten seans :)
No film zdecydowanie jeden z najciekawszych w tym roku, choć wydaje mi się że mógł skończyć się tak 15-20 minut wcześniej i byłoby lepiej
Swoją drogą dla mnie w tym filmie mimo wielu obrzydliwych momentów nadal najgorsze były sceny ze strzykawkami, taka moja natura XD
A to słyszałam właśnie, że sporo osób ma z nimi problem nawet bardziej niż z tymi krwawymi :D
łechta to jej egoo - dobra dykcja :D
Przez chwilę się zastanawiałem czy na miniaturce jesteś ty, czy filmowe aktorki😅
Hahaha, uznam to za komplement, dzięki XDD
Nie tylko ja mam problem z tym filmem, od strony wizualnej wygląda fenomenalnie, przepiękne kadry. Z drugiej ten gore i body horror fajnie kontrastują z tak syntetycznymi kadrami jednak przeszkadza mi koszmarnie prosta historia bez większego dna aż prosi się o odrobinę subtelności, rozwinięcia i odrobiny tajemnicy. Zaś sam finał jest tak przerysowany że staje się czarna komedia która jest kompletnie nielogiczną. Ewidentnie brakło scen jak ta w której Elizabet się maluje przed randką. Mimo wszystko film oceniam pozytywnie. Dzięki za materiał
No to widzę, że mamy bardzo podobne odczucia. Mi końcówka "siadła" tylko dlatego, że dzięki niej film zostaje jeszcze bardziej w głowie, ale zdecydowanie powinien wywołać taki efekt innymi środkami.
Dzięki za recenzję 😊 Nie mogę się jednak zgodzić, że film krąży wokół jednego tematu.
Spojler - chyba...
.
.
.
.
Według mnie film pokazuje też nałóg i jego fatalne skutki, zwlaszcza przeciągających się ciągów picia lub brania. Mamy też portret rozpadającej się, dysocjujacej osobowości, gdzie w miarę upływu czasu te dwie postacie coraz bardziej się od siebie oddalają i nienawidzą. Zobaczylam tam też horror i wyniszczenie depresji na przemian z manią, ktorej uosobieniem jest Sue.
Ogólnie chyba w zadnej recenzji nie widzialam odniesienia do tych wątków, a dla mnie były ewidentnie pod powierzchnią tego, co pokazano na przykładzie chorej pogoni za młodością.
Widziałam tam też echa toksycznej relacji matki i córki, takie starcie narcyzek, no i jak najbardziej współczesną baśń o Krolewnie Śnieżce, gdzie ona sama jest jednocześnie swoją złą i zazdrosną macochą.
Daj znać, co myślisz 😊 cenię sobie Twoje opinie.
Dziękuję, że podzieliłaś się wrażeniami! Chyba teraz jeszcze lepiej rozumiem, na czym polega mój problem z tym filmem - nie czuję zniuansowania tych bohaterek, są dla mnie ogólnym rolami do odegrania, a bardzo chciałabym, żeby z samego seansu bardziej wybrzmiało mi to, o czym piszesz.
To bardziej kwestia percepcji, bo mi przez ciągłe bombardowanie szokowaniem trudno było spojrzeć poza nie i zobaczyć: te skutki nałogu (odczułam je bardziej jako przebłysk zbyty na rzecz kolejnej sceny w łazience; też można iść dalej w studium narcyzmu u Sue), rozdwajającą się osobowość (tu bardziej przez według mnie płaską Sue, bo choćby scena z Elisabeth przed wyjściem na randkę to piękny popis dysmorfii). Zgadzam się z Tobą, że Sue uosabia manię, ale chciałabym, żeby było to bardziej niż tylko pod powierzchnią.
Może za drugim razem zobaczyłabym więcej w bohaterkach? Pewnie kiedyś sprawdzę :) Za pierwszym razem za bardzo zadziałał szok i poczułam się przebodźcowana samą fasadą.
@@AleksandraSieczka To prawda, forma tego filmu jest bardzo.... rozbuchana :D
Będzie recenzja *Agatha all along* ?😊❤
Myślę, że tak - prędzej po całym sezonie, na razie jestem po 1.odcinku i całkiem się wciągam :)
"Ten film obrzydza" - i już wiem, że nie pójdę. Tak w ogóle to ciekawe, ile osób oglądałaby filmy gore, gdyby podczas seansu czuło się zapachy.
Oj, podejrzewam, że wtedy to raczej takie seanse nie byłyby dostępne publicznie xD
mam zagwozdkę bo po co tej starej ktoś kto jest młody a jednocześnie ma swój mózg a nie jest tą samą wersją tylko odmłodzoną na tydzień/osobnym bytem, przecież ona jako ta starsza osoba nie czerpie w ogóle korzyści z bycia młodą przez te 7 dni kiedy tamta żyje bo tamta w ogóle jest jakby poza świadomością tej która jest starą wersją
Myślę, że jednak mentalnie (przebitki w snach) czerpie - przez te 7 dni zamyka się w swoim świecie i nie musi mierzyć się z tym prawdziwym (a jak się mierzy, to kończy się jak wtedy, gdy próbuje iść na randkę). Wie jednocześnie, że na zewnątrz jest "lepsza ja", która z niej wyszła, choć nikt inny o tym nie wie.
Mówią nam, że są jednością, a to jak już to zinterpretujemy... :)
Widziałem film raz , teraz idę w niedziele 2 raz z girl ,myślę że tak ma być , w trakcie filmu masz czuć ciągły dyskomfort na każdym polu ,nawet muzyka jest czasami za głośna i powodująca dyskomfort ,obraz to wiadomo 🤪ja nie mam do filmu żadnych większych zarzutów ,no może że końcówka trochę wydłużona.
Pozdrawiam ✌️
A to ja z tym ciągłym dyskomfortem nie mam żadnego problemu - bardziej z biciem mnie po głowie już-nie-metaforą xD I że dwa seanse w krótkim czasie - brzmi jak bardzo mocne doznania!
@@AleksandraSieczka takie lubię 🤣
Body horror. Taki jest gatunek tego filmu. Jak toś umie czytać i myśleć, to wie czego może się spodziewać.
Body horror innemu body horrorowi nie jest koniecznie równy :)
Wyjaśni ktoś zakończenie? …
Spoiler
Bo się zmienia w tą plamę krwii i znika i co dalej?
Chyba ogólnie można traktować zakończenie dość... optymistycznie? Bo jednak przemiana w potwora ją wyzwoliła, zaakceptowała siebie, nie kwestionowała już swojego wyglądu i mogła odejść jako gwiazda. Stąd uśmiech, migawki z przeszłości i uczucie spokoju. Z drugiej strony jest jednak społeczeństwo, które "czyści" obecność po niej. Bo ogólnie to nic się nie zmienia - nadal młodość w cenie, niech zrobi miejsce, bo jej czas minął.
@@AleksandraSieczka dzięki
Dlaczego znikają moje komentarze?
Niestety nic nie widzę w "komentarzach do sprawdzenia". Spróbujesz raz jeszcze? :)
Moze obrażasz ludzi albi piszesz brzydkie słowa
@@wojbas471 nie trafiłeś, za kolejnym mój komentarz się pojawił więc pewnie jakiś błąd w systemie
Totalnie nie trafiony pomysł... Wychodowała sobie córkę 🤣 gdyby główna bohaterka miała zachowaną świadomość podczas przemiany to ok a tak jaka jest zasadność podania substancji???????
Mnie sie zdecydowanie bardziej podoba Demi Moor niz ta Margaret.
Dojrzała seksowna piękna kobieta. Aż kipi seksem.
Pisałam to gdzieś niżej, ale się powtórzę - Demi Moore królowa!
Ogladalem wczoraj. Odebralem to jako uwspólczesnioną mieszaninę filmow Cronenberga z Kubrickiem i Martwicą mózgu. Troche moze jeszcze dorzucono od Gaspara Noe. Film stara sie być szokujacy i ogólnie jest dobry, ale z recenzjami krytykow na filmwebie, ktorzy uwazaja go za Arcydzielo (Walkiewicz) oczywiscie sie nie zgadzam.
Mam bardzo podobne skojarzenia, jeszcze trochę Lyncha w - moim zdaniem - za mało wykorzystanych scenach snów :)
Chryste! To jest kino " zachaczające o kino wybitne" !? Widziałaś jakiekolwiek filmy poza tym ?
Pewnie, że nie
1. Brak logiki, nawet jak, na taką zamierzoną koncepcję nielogiczności. 2. W drugiej połowie skupiono się na pokazaniu katowania starszej kobiety. Reżyserka była tak bardzo zafascynowana tym faktem, że ciężko mi uwierzyć, że w jej głowie jest jakiś talent. Te sceny nie były potrzebne, a dużo znaczą na niekorzyść. Zwolennicy naddają ukryte znaczenie, którego nie ma bo twórca myślał w kategorii horroru dla nastolatków
Nie wiem, czy trzeba to interpretować aż tak dosłownie, gdy film jasno opiera się na kulcie młodości, a bohaterowie to role-symbole. Rozumiem, że mogło się nie spodobać, bo to bardzo specyficzne kino.
llllllllll-llllllllllllllll-llllllllllll-lllllllllllllll-llllllllll
Ten film powinien na pewno być od 18 lat - i tak np. Helios napisał, że to film od 15 lat - a inne Kina dwa co popatrzyłem to nic nie napisały - Multikino nawet nie napisało, że to horror❗
Czy ktoś tu nie powinien ponieść jakiejś kary, że nie ma oznaczeń ❓ - serio pytam❗
Czy ktoś odpowiada za to by na taki film nie poszły dzieci gdzie są sceny z gołymi babami, morderstwami ❓
Państwo polskie pod Tuskiem kompletnie nie chroni dzieci i ludzi, którzy by nie chcieli lub nie powinni być narażeni na takie sceny ❗❗❗
Pazerność na pieniądze chyba min. to powoduje, że nie ma oznaczeń ❗❗❗❗❗❗❗❓
oooooooooooooooooooooooooooooo
jedyne co bylo dobre w tym filmie to kadry XD a tak to nudne, bez przekazu gowniana fabula doslownie zawiodlam sie na tym i nie wiem co mialo niby szokowac w tym filmie XDDD
To chyba oczywiste że kobiety mają termin ważności który mija gdzieś koło 25 roku życia, w końcu jaki ma sens żeby iść do kina na Holiłudzki film w którym grają jakieś stare babska, przecież trzeba trzymać poziom i Hollywood to robi.
XD
@@AleksandraSieczkato troll nie pisz z nim
W dupie mam co chciał przekazać reżyser...film ma dawać frajdę z oglądania i koniec...a co do kobiet jest tak jak pokazują....ciebie też to czeka
Starzenie? no, naturalna kolej rzeczy xD
Starzenie nie dotyczy wyłącznie kobiet.
@@agnieszka-orzeszka tyle że PRZEDMIOTOWOŚĆ Mężczyzn polega na czymś innym (albo PRZECIWNYM) niż Młodość
@@agnieszka-orzeszka ale kobietom trudniej pogodzić się z przemijającym czasem...
@@AleksandraSieczka nie chodzi tylko o starzenie...