Witam i zapraszam do podsumowania odcinka 1. Redaktorzy są świadomi że w walce pani Jędrzejczyk vs. Oni z krzesłem, zwycięstwo odniosłaby Jędrzejczyk 2. Plama na stole okazała się niezmywalna 3. WWO po ostatnim odcinku zmieniło rozwinięcie skrótu na Wiele wiele osób 4. Golf 4 jest najlepszy 5. Wampiry z kwadratowymi zębami mają przerypane 6. Ktoś z tłumu wyszedł z propozycją nie do odrzucenia za pół miliona - polizanie majtek. Warunki oferty zostały spełnione z jednej strony 7. Nie słuchajcie Kacpra bo przyszył sobie jaja do krzesła 8. Bantanty - słodkie banany 9. Radka nikt nie kocha ( nie licza się dla niego uczucia niepiwoszy) 10. Jutro będzie futro nigdy ♥️♥️♥️
W ostatnich dwóch odcinkach chyba najbardziej fascynujące jest to, że moja żona odhacza praktycznie wszystkie punkty od redaktora Podsiadło, ja zaś w 100% identyfikuję się ze wszystkim, co zostało powiedziane przez redaktora Kotarskiego. Wspólnie też tworzymy związek, który jest wśród najpiękniejszych rzeczy, jakie przydarzyły mi się w życiu. Może to jedna z sekretnych kombinacji na działające yinyang?
@@littlescammerczasem takie osoby spotyka się zupełnie niespodziewanie więc warto czekać, i mówić bliskim co się czuje, jak odbiera świat, bo mogą się nie domyślić, a kluczem do zrozumienia jest poznanie
Rodektore!! Nie znałam tego pojęcia, zawsze myślałam że jestem kimś kto skacze z kwiatka na kwiatek i nie umie wybrać, a ja po prostu mam te całe multi. Interesuje się WSZYSTKIM, ale do czasu, co prawda dosyć zaawansowanego, ale po jakimś czasie nudzi mi sie to i nie mogę się z tym "związać" w życiu. I zaczynając od chomików (choć nie mam), idąc przez jakieś randomowe fakty, kończąc na substancjach chemicznych, estrach, ekonomii i kupie wombata (w sześciany). Rysuje, maluje, tańczyłam, chce śpiewać, jeżdżę konno, studiuje różne rzeczy, projektuje, gram na instrumentach, chciałam jeździć na deskorolce, uprawiałam rośliny, odrestaurowałam meble, uczyłam sie szyć na maszynie - z jednej strony dom zagracony rzeczami, z drugiej strony to wszystko TRACE, bo osiągam jakiś fajny efekt i... Porzucam. Nie znoszę tego porzucania, przyprawia mnie to o wyrzuty sumienia ale nie potrafię się zaangażować na dłużej... Myślałam że jestem strasznie dziwna, a to ma nazwę!!! Nie pomaga to że jestem też na maxa WWO... Więc też bardzo się wszystkim przejmuje, jestem przewrażliwiona w wielu tematach, uprawiam overthinking, boje się rozmów telefonicznych i z daleka potrafię rozpoznać czyjś nastrój. Potrafię rozpłakać się na wzruszającej reklamie. PANOWIE REDAKTORZY, JA ZWARIUJE. HALP
Oj bardzo mocno rezonujący ze mną odcinek: -protokół 80 procent check -wiele nieskończonych studiów i wyrzuty sumienia - check -wkręcanie się w nowe rzeczy i nudzenie się nimi - check -piwowarstwo domowe i kraft - check - potrzeba wymaksowania każdej gry - check (tyle że u mnie to oznacza, że bardzo rzadko w cokolwiek gram ze strachu, że nie wymaksuję) -smutek, że nie będę w stanie się dowiedzieć wszystkiego o wszystkim - check Tak że dziś się chyba mocniej niż zwykle poczułem tą trzecią osobą przy stole. Do tego wiele przemyśleń i wniosków. Bardzo Panom Redaktorom za odcinek dziękuję.
Nareszcie odcinek o mnie 🙃 Nie zgodzę się jedynie z tym, że osoby takie jak my to pracownicy idealni, ale może to wynikać ze specyfiki różnych branż. Podejrzewam, że w branży kreatywnej może to być zaletą, jednak w moim przypadku skończenie licencjatu na kierunku X, magisterki na kierunku Y, oraz doświadczenia zawodowego w obszarze X, Y i Z rodzi tylko problemy. Bo w żadnej z tych dziedzin nie dotrwałam do awansu, który dawałby mi tytuł specjalisty i ciągle zaczynam od poziomu juniora, a nie samymi zainteresowaniami człowiek żyje i fajnie by było jeszcze dostawać przyzwoity pieniądz za swoją pracę, ale bez X lat doświadczenia na danym stanowisku nikt mi nie da dobrze płatnej posady seniora. Teraz stoję przed dylematem - brnąć dalej w to, co teraz robię, mimo że niesamowicie mnie to wypaliło, ale jestem już o krok przed osiągnięciem dobrze płatnego pułapu, czy przeskoczyć do innej specjalności, która od pewnego czasu niesamowicie mnie kręci, ale znowu musiałabym startować od najniższego poziomu i bardzo możliwe, że znudziłoby mi się to po roku 😂 Niełatwy jest nasz los. Fajnie było wysłuchać tego podcastu. Teraz idę poprzeglądać posty na fejsie z tysiąca grup tematycznych, do których zapisałam się w wyniku zajarania jakimś tematem i już na nich zostałam 😂 (Ale Rychtyk i PKP zawsze mocno w serduszku i nigdy się nie znudzą 😍).
Och kurcze, ja dopiero zaczynam "rozwijać się w kierunku tego problemu", bo dopiero co zaczęłam swoja pierwszą pracę, ale coś czuję, że mam dokładnie tak samo. Trzymam za Ciebie kciuki
Witam w klubie :-) Ten sam przypadek. Kwestia czasu i uporu - w końcu się awansuje, ale potem też jest smuteczek, szklany sufit i głęboko ukryta w serduszku potrzeba rzucenia wszystkiego w cholerę i wyruszenia w świat wielki i daleki.
same! moje CV wygląda jak koncert życzeń, a jestem 10 lat na rynku pracy... Niestety na rozmowach o pracę standardowe jest pytanie o powód zmian pracy, na co już serio nie wiem w jaki sposób odpowiadać ...
Ostatnio widziałam takiego mema: -kiedy ktoś pyta Cię jakie masz zainteresowania, -A Ty jesteś matką i cieszysz się z każdej samotnej chwili na toalecie 😅
Całe życie dostaję sygnały, że nie jestem wystarczająco zdecydowana w swoich planach i działaniach ani dość wartościowa nie mając stałej pasji. U Was, Panowie, zawsze można liczyć na akceptację - dobrze jest poczuć się jedną z Wielu Wielu Ludzi :)
A czy Redaktorzy wiedzą, że spotykamy się już od 3 lat? Jak ten czas leci! Świętujemy oczywiście takie wydarzenia na Rychtyku, więc w nawiązaniu do niespodzianki, jaka tam czeka- „Jeszcze raz” ❤🤝 My Was też bardzo!
Z tymi chwilowymi pasjami, które się zgłębia do granic możliwości też tak jest, że to cecha zarówno spotykana w adhd i spekrum autyzmu. Jeśli o studia chodzi, to lubiłam studiować to, czym się interesuję, więc skończyłam dwa zupełnie niezwiązane ze sobą kierunki i chętnie bym jeszcze jeden kierunek skończyła, gdybym tylko miała fundusze. Ale np. raz wpadła mi myśl, że chcę się nauczyć gry na gitarze, przeczytałam mnóstwo książek, jak i chodziłam na lekcje gry. Po jakimś roku ją sprzedałam, bo przestała mi dawać satysfakcję. Lubię Furby, więc w ciągu miesiąca uzbierałam ich 11, potrafię wskazać z której generacji jaki jest, jaką ma nazwę koloru, jak naprawić poszczególne elementy, jak je rozebrać i zmontować, jak je customizować, jakie mają akcesoria. Z pokemonów mam ogromną wiedzę, łącznie z tym jakie mają abilities, kiedy uczą się jakiego ruchu, kiedy ewoluują i w jaki sposób, jakich TM można je nauczyć, gdzie w danej grze są schowane itemy. Nawet w nowych grach, na które mnie nie stać mam obcykane bardzo dużo, tylko z oglądania filmików, czytania forów, newsów. Uwielbiam grafikę komputerową, więc jeśli muszę coś o niej wiedzieć, to też oglądam tutoriale, czytam, próbuję tak długo aż mi coś w końcu wyjdzie tak, że potem nigdy drukarnia nie ma problemu z takim plikiem. Ostatnio byłam cały dzień w drukarni, sama obsługiwałam maszyny i program, dosłownie moment zajęło mi nauczenie się jak przygotować plik, jak go wydrukować, jak ustawić maszynę, zmienić rolkę na odpowiednią, wraz z ustawieniem plotera, aby ta wiedział jak głęboko i szybko ma wycinać. Trzy lata temu zaczęłam malować obrazy, więc też zgłębiłam wiedzę na wiele obszarów związanych z malarstwem. Tak samo niedawno akwarela. Kocham motocykle, więc gdy mam jakiś nowy, to uczę się o nim wszystkiego, łącznie ze schematami technicznymi jego budowy. Potem za 2-3 sezony mi się nudzi, bo już nie mam co w nim zmieniać, customizować, naprawiać, coś się nowego nauczyć, więc potem biorę inny i cały cykl się od nowa zaczyna... Aparaty cyfrowe, czy telefony tak samo... Ale właśnie świetne jest to, że ta wiedza zostaje :)
Na początku myślałam, że też jestem taką osobą. Widzę kilka podobieństw, chociaż rzeczywiście raczej te cechy podchodzą po prostu pod ADHD. Ciągle poszukuję nowych doświadczeń, nowych zajawek, zagłębiam się we wszystko o czym słyszę, łapię się za wiele rzeczy. Mimo tego, znalazlam jedno "swoje" zainteresowanie, które mi się nie nudzi - satysfakcjonuje mnie to. Nie ma w tym impulsywności. Wydaje mi się, że to tylko taka "ciekawość świata". Natomiast myślę, że osoby multipotencjalne są bardzo wartościowe, często są kopalnią wiedzy. Każde zainteresowanie buduje osobowość. Stąd moje pytanie do osób multipotencjalnych- czy taka częsta rotacja zainteresowań i pasji ma również wpływ na budowanie charakteru /czy wraz z tematem na którym jest aktualnie focus zmienia się osobowość, życie itp itd problemy z określeniem "kim się jest"
Odpowiem jako osoba multipotencjalna :D tak, w moich fiksacjach był wpływ na charakter i nowe zachowania, w niektórych większy w niektórych znikomy. Z niektórych fiksacji wyciągnęłam coś na stałe w życiu, np. z pielęgnacji włosów została mi umiejętność szukania kosmetyków które moje włosy polubią, i wyczucie czego użyć żeby wyglądały fajnie. Natomiast podczas fiksacji cała codzienność układałam pod pielęgnację włosów i poświęcałam jej masę czasu. Psia pasja, na początku była fiksacją ogromną, dopiero potem przeszła w „stabilną” pasję; ale intensywny czas na początku pozwolił mi pochłonąć na maksa wiedzy i zrobić ogromne postępy z moim psem w bardzo krótkim czasie. A tak poza tym to masa fiksacji spowodowała, że z czasem zaczęłam ją zatrzymywać wcześniej (w momencie wyczytania o niej wszystkiego w internecie, a nie jej rozpoczęcia), do nowych zainteresowań podchodzę z dystansem i „na próbę”, staram pamiętać się o priorytezacji w życiu. A dopytywanie się samej siebie kim jestem - oj tak, i nie za bardzo się z tym lubię.
Tydzień temu dowiedziałam się, że jestem WWO a teraz, że jestem multipotencjalistką 😅 to naprawdę niesamowite, że człowiek sobie żyje i nigdy się nie zastanawia dlaczego zachowuje się tak a nie inaczej i myśli sobie, że to normalne, że tak już jest, aż tu nagle przychodzą panowie z PKP i życie nabiera sensu. W wieku 13 lat chciałam być dentystką i zrobiłam tygodniowy staż u stomatologa, w technikum wybrałam prawo bo koleżanka szła więc takie się to wydało ciekawe ale koniec końców marketing wydał mi się dużo bardziej interesujący. Na studia wiec poszłam na architekturę którą rzuciłam po 3 latach, tylko po to by zacząć pracować w szkole z młodzieżą, w między czasie zrobiłam tysiące zdjęć które nigdy nie ujrzały światła dziennego, bo przecież jak już zostało tylko je opublikować to przecież straciłam zainteresowanie, obejrzałam jeden film o robieniu paznokci i zamówiłam cały sprzęt po to by robić je bezbłędnie przez 1,5 roku i gdy koleżanki pytały czy mogę im zrobić za opłatą (co by było dobrym sposobem na zaczęcie kariery) to mówiłam, że w sumie to nie wiem, że chyba nie i teraz wszystko leży na dnie szuflady nieużywane od roku. Mam niezliczoną ilość latających kartek z przepisami bo przecież miałam pisać książkę kulinarną, pracuje w laboratorium biochemicznym bo w sumie czemu nie i studiuje grafikę bo obejrzałam filmik na TikToku. Przeprowadziłam się prawie 6 000 km od domu bo ludzie na wakacjach byli mili, a teraz najchętniej pomieszkałabym pare miesięcy w Warszawie. Uwielbiam zachwycać ludzi ciekawostkami na przeróżne tematy, a nie pamietam co robiłam w swoje urodziny rok temu. ADHD czy multipotecjonalność jak zwał tak zwał bo zdecydowanie lepiej mi teraz z tym, że mogę to dziwactwo jakoś nazwać. Więc następnym razem jak będę chciała zacząć się uczyć następnego języka czy szyć na maszynie to pomyśle, że skoro Radek ogarnia to ja tez dam radę 😂🫶🏻
👍 odcinek, redaktorze Kotarski imponujesz na maksa ilością zainteresowań. Eksploruj, ciesz się nowymi umiejętnościami, jesteś mentorem dla wielu wielu osób 👏
O kurde, to ja jestem chyba przykładem wielofunkcjonalnego zaburzenia bo mam i ADHD, i jestem WWO i mam multipotencjalność: tzw. słomiany zapał to moja domena. Mam multum zainteresowań i wiecznie więcej pomysłów na siebie niż czasu i zapału :D No i fazy! Raz decoupage, innym razem nauka języka, potem rzucam jedno i biorę się za trylion innych niepowiązanych rzeczy i mam totalną podjarkę ale wszystko in the short run. Fajnie Was mieć
Wow, ktoś wreszcie stworzył film dokumentalny o moim życiu! Nie wiedziałam, że moje zamiłowanie do różnych dziedzin (i wieczne zmienianie pracy bo się znudziła) to supermoc multipotencjalności! Teraz zastanawiam się, czy mogę włączyć ten fakt do mojego CV :) Dzięki za to oświecenie! SERIO Pierwsze słyszę o tym i już spędziłam 3 godziny czytając o multi i już oczywiście kupiłam książkę HOW TO BE EVERYTHING Emilie Wapnick. W podziękowaniu za wielki moment eureki przesyłam Wam Redaktorzy kochani mój pierwszy komentarz w internecie (rocznik 91)
To jest totalnie o mnie. Ale mogę uzupełnić o swoje przemyślenia - jestem w stanie zainteresować się dowolnym tematem - teoria strun, programowanie, robienie noży, tworzenie muzyki, kładzenie płytek w łazience, cokolwiek. Ekscytujące jest początkowe zbieranie wiedzy, pierwsza praktyka, pierwsze sukcesy. A potem przychodzi syndrom oszusta gdy sobie uświadamiam, że od tych 80% wiedzy trzeba już poświęcić lata na bycie mistrzem. Perfekcjonizm wjeżdża na pełnej i mózg podpowiada, że i tak nie warto dalej ciągnąć tematu, bo i tak nie będziesz perfekcyjny. Cykl poszukiwań zaczyna się na nowo. Walczę z tym starając się angażować tam, gdzie mogę współpracować z innymi ludźmi. Uczę się od nich a oni dają mi kopa serotoniny włączając się w moje projekty, które nie umierają z powodu jumpa w inną dziedzinę.
Oj zdecydowanie mam podobnie, chociaż tez nie do konca. O mnie zawsze każdy mówił "jak zdolna tak leniwa". Potrafię zrobić wszystko, wszystkiego jestem w stanie się nauczyć, wszystko jestem w stanie zrozumieć. Ale mi się nie chce. Na studiach uczyłam się czytając coś raz i zostawało mi to w głowie na stałe. Obecnie pracując w różnych miejscach jestem w stanie osiągnąć mistrzostwo w krótkim czasie. Ale wszystko mnie nudzi. Właściwie natychmiastowo. Czasem nawet nie zdążę sie niczym tak głęboko zainteresować, bo dosłownie w kilka godzin już mam dość danych tematów. Przez co uważam, że nie posiadam żadnego zainteresowania. Panie Redaktorze Kotarski, bardzo dziękujemy za rozwinięcie tematu i opowiadanie o sobie. Pozdrawiam!
To ja 100% :D Multum zainteresowań, z których nic nie wynika :D Nudzę się szybko i porzucam i szukam nowych :D Teraz uruchomiłem kanał "NIe filozuj" z przepiękną wizją ... z którego nic nie wyniknie :D :D :D Mam już takich cztery :D :D :D Klasyk jak mawia mój chrześniak ;) To co powiedziałeś Radku "kompulsywnie przestawiam się na nową rzecz" - bardzo trafne! (Robię właśnie notatki samoobserwacji, bo już czas na terapię :D ). Chociaż tak się już rozwinąłem, że wcześniej to bym miał depresje w związku z tym odkryciem - teraz mam raczej nadzieję na zmianę :) To też co mówisz Radku, że masz chociaż tak, że pewne rzeczy umiesz jednak przekuć w coś wartościowego, np. napisać o tym książkę. Ja mam totalną fruystrację i rozgoryczenie, że właśnie nie umiem, nie mogę, coś mnie totalnie blokuje, żeby to przekonuć w coś wartościowego :/ A jednoczesny przymus, żeby to kontynuować. I też frustracja, że nie mogę tak jak mówi Dawid "Jestem muzykiem", "Jestem fotografem" itd. Mega wartościowa rozmowa w związku z tym z czym się zmagam, otwiera pewne furtki i pomysły wyjścia tego (również w kontekście konsultacji psychologicznej). Będę pewnie nie raz wracał do tej rozmowy. Na szczęściej z jednej takiej rzeczy zrobiłem zawód czyli z fotografii (przez co całkiem straciłem do tego pasję, ale z drugiej strony może i dobrze, bo jestem w tym lepszy biznesowo :D ) Tak sobie myślę w kontekście tego, że nadzieją dla takich jak my jest to, żeby mimo wszystko mieć taką bezpieczną przystań, że jednak chociaż jedna z tych rzeczy z tych pasji i zainteresowań się udała. Ja mam biznes fotograficzny w dodatku razem z żoną, rozwijamy się bardzo mocno w niszy, w której mam w sumie tylko jednego konkurenta w Polsce :) To akurat imho dzięki WWO - duża pomysłowość pomaga ;) I to jest coś co daje jednak ten spokój :) A rodził dużą frustrację, gdy zaraz po studiach byłem na etacie w czymś co mnie kompletnie nie interesowało ;) Ta fotografia sprawia, że ma się tą stabilność zawodową, jak powiedziałem "bezpieczną przystań" (która czasami rozleniwia i wspomaga fantazjowanie, gdy biznes staje się pewnym samograjem. Albo też niestety dużo prokastynuje, a jeszcze nie mamy wystarczającego zespołu, żeby sobie na to pozwolić, więc tu jest problem ;) ). Druga rzecz dokładnie też o niej wspomniałeś - masz brata, który to trzyma w ryzach, bo dawno byś rzucił wydawnictwo ;). Ja mam podobnie - mam żonę, która ogarnia nas biznesowo i rośniemy bardzo w górę, a jak byłem sam to leżało i kwiczało ;) Gdy mimo wszystko chociaż w jakiejś jednej dziedzinie mamy ten sukces, to myślę, że to jest klucz do tego, żeby nie wpaść w depresję i jakieś cięższe zaburzenia. A jednocześnie dzięki tym szerokim zainteresowaniom mamy tak mi się zdaje większą samoświadomość - dzięki wiedzy możemy zauważać te wyzwalacza i trzymać je w ryzach. Mege mega mega wartościowy odcinek - dzięki Wam za to :)
Witam w moim pierwszym komentarzu na YouTubie kiedykolwiek. Cieszę się z tego odcinka! Już u tego drugiego gdy padła multipotencjalność, pomyślałem "wow" i zgłębiłem zagadnienie, ale skoro już się liczymy i szukamy komfortu w świadomości, że nie jesteśmy sami. Ile jest tutaj multipotencjalnych WWO? 🥴 Uprzedzam: na horoskopy jestem odporny. :) Oba odcinki dały mi to ciepełko na serduszku i chęć apostołowania światu tych nieistniejących zagadnień, dzielić radości i smutki, i zgutenbergować to! Dziękuję!
Mam to samo.. genealogia, astronomia, zielarstwo, rap, starożytność 😅 i to nie jest czas stracony..o nie. Pozdrawiam obu Panów❤ jesteście mega przekozakami❤
Teraz, gdy jestem trochę starsza ta moja multipotencjalność mnie tak nie przeraża i nie podcina skrzydeł. Zrozumiałam, że po prostu taka jestem i nic na to nie poradzę, ale za dzieciaka to była tragedia. Rysowanie, pisanie, taniec, koszykówka, fotografia, gra na pianinie... Mogłabym wyliczać tak w nieskończoność. Chodziłam na wiele zajęć, które potem szybko rzucałam, bo zwyczajnie mnie nudziły i przestawały sprawiać przyjemność, po tym jak osiągnęłam pewien poziom. Zawsze bardziej interesował mnie sam etap poznawania i odkrywania nowych rzeczy niż późniejsze żmudne doskonalenie się w danej profesji. W tym już nie widziałam żadnej zabawy. Jakie to było rozczarowanie kiedy sądziłam, że już znalazłam moją pasję na całe życie, a tu jednak nie. Moi rodzice po jakimś czasie byli zirytowani, no bo co? Wydają pieniądze na jakieś sprzęty czy dodatkowe zajęcia, a ja to sobie rzucam po kilku tygodniach albo miesiącach... Po jakimś czasie już nawet nie chcieli mnie wspierać w jakikolwiek sposób, bo wiedzieli, że mi się to znudzi, a nowe łyżwy (taka pierdoła, a spędziłam tygodnie czytając o tym jakie są najlepsze, czym się różnią, i z czego są zrobione jakbym co najmniej miała zostać zawodową łyżwiarką), o które tak proszę zostaną upchnięte na dnie szafy. Na szczęście teraz mogę sobie te moje zachcianki fundować sama ( ale na nieszczęście mojego portfela🙄). Długo też się za to winiłam i uważałam za gorszą z tego powodu. Czułam, że nie przynależę do żadnej grupy, że marnuję swój potencjał i nie umiem rozwinąć się w czymś na 100%. Chyba najgorsze pytanie jakie można mi było zadać to jaka jest moja pasja, bo mogę wymienić wiele rzeczy, którymi się interesuję, ale żadna z nich nigdy nie była i nie jest moją pasją. I w żadnej nie poczułam prawdziwego spełnienia. To tylko taka chwilowa zajawka, która znika. I właściwie nadal mam problem z odpowiedzią na to pytanie. Może ktoś tutaj jest mi w stanie dać podpowiedź, co powinnam mówić w takich sytuacjach 🤣 A może moją pasją powinno być "odkrywanie i próbowanie każdej pasji jaka istnieje na świecie"???
Bez względu na to na jaki temat rozmawiacie zawsze jest ciekawie. Miło się patrzy na ludzi których łączy taka piękna przyjaźń. To zawsze przywołuje uśmiech na moją twarz 😊
o kurczę, witraże, biżuteria, kosze wiklinowe, ogrodnictwo, amigurumi wjeżdża :) :) ja nie dochodzę do 80%,ja odczuwam nudę jak przekraczam wyznaczony na początku cel. Och, zrobię kiedyś lampę Tiffaniego (to ten początek, jak tę lampę widzę na zdjęciu, kiedy osiągam umiejętność na poziomie wykonania tej lampy, robię ją bez przyjemności i lecim dalej). Najlepszy odcinek. Redaktorzy cudnie Was słuchać i oglądać.
Panowie robicie super robotę. Po co będę chodził do lekarzy, jak wy mnie w 100% zdiagnozujecie. Wydaje mi się że w tym jak i w poprzednim odcinku spełniam wszystkie warunki. Potrzebuję więcej takich, żeby móc dopisać do swojej listy dziwnych schorzeń, o których nikt nie ma pojęcia że istnieją.
Pracując w korpo często jestem się na spotkaniach gdzie odbywa sie klasyczna rundka "Opowiedz coś o sobie". Z lekką zazdrością słuchałem o pasjach innych nie mając właśnie żadnej konkretnej. Po prostu - lubię robić rzeczy różne. Na jednym z takich spotkań usłyszałem genialną odpowiedź osoby, która pewnie jest multi potencjalna i od razu się z nią utożsamiałem: "Moim hobby jest uczenie się i próbowanie nowych rzeczy".
Hej ❤ Obejrzawszy dany odcinek, uświadomiłam sobie, że JESTEM MULTIPOTENCJALNA, bo oglądam dużo sportu potrafię się w miarę naturalnie i szybko się wprowadzić w nowy sporþ! Za każdym razem sportysię zasadniczo różnią id siebie Była siatkówką, tae-kwon-do, lekkoatletyka, skoki narciarskie, snooker, generalnie wszystko po trochu 😂
Jestem przed obejrzeniem odcinka i bardzo się cieszę, że został podjęty akurat ten temat, mam wybraną jedną ścieżkę ale nie wyobrażammm sobie mieć tylko kilku zainteresowań i nie zmieniać ich. Nie umiem ocenić czy jest to multipotencjalność czy sama ciekawość ale praktycznie przez cały czas odczuwam ,,niedosyt wiedzy”, uczę się przeróżnych wiadomości z różnych dziedzin. Uważam to jednak za bardzo wartościowe i cieszę się, że jest to we mnie
Dziękuję drodzy Redaktorzy za kolejny, niezwykle potrzebny odcinek i za to, że dzielicie się z nami tym co w Was jest, pokazujecie nam swoje słabsze jak i mocniejsze strony. Ja właśnie dzięki temu odcinkowi dowiedziałam się, że oprócz tego, że jestem WWO (co wiem od kilku lat) to, że jestem też osobą multipotencjalną. Nie wiedziałam, że takie coś istnieje i myślałam, że tylko ja tak mam i że coś jest ze mną nie tak. Od dziecka zmieniam swoje zainteresowania, jestem zafiksowana na punkcie czegoś przez jakiś czas, a potem szlag to trafił, bo pojawia się kolejne 😁 Fajnie wiedzieć, że nie tylko ja tak mam. Dziękuję i życzę cudownego dnia/wieczoru 🤗
Ja gdzieś (dopiero) w okolicach 30tki zorientowałem się, że pasji na całe życie to ja raczej nie znajdę. Pogodziłem się z tym, że interesuję się wszystkim (co jest dla mnie interesujące w danym momencie) i że tak już mam. Dziś - kilka lat później, mam wrażenie, że częściej się łapie zanim wkręcę się w nowy temat i świadomie porzucam go na starcie - ale uczucie towarzyszące temu jest okropne, jakby miała mi przejść koło nosa życiowa szansa, więc nie jest łatwo. Dzięki Redaktorowi Radkowi dowiedziałem się, że ta przypadłość jest szerzej opisana, zbadana i ma swoją nazwę 👍 Dzięki za świetny MegaNaukowy odcinek 🤗
Nie mam skłonności do przypisywania sobie cudzych cech ale w tym odcinku i poprzednim znajduje dużo treści które do mnie pasują, to dopiero męczące 😅 miło było was posłuchać, dzięki!
Ale super odcinek! Blisko mi bardzo do tego skakania z kwiatka na kwiatek, jeśli chodzi o hobby, przyznam też ze zakłuło mnie, kiedy Radek powiedział o tym słomianym zapale. Pamiętam za dzieciaka takie teksty ze strony rodziny, ale no kurde, jak inaczej mam się dowiedzieć, co lubię, jeśli nie próbując? Achh, po tylu latach nadal żywa jest ta złość :D
Bardzo miło i interesująco spędza się z Wami czas Panowie! Tydzień temu dowiedziałam się czegoś więcej o sobie, a dzisiaj dzięki Wam trochę bardziej swoje 23 letnie "dziecko" rozumiem...
Żyjemy już w epoce postindriustalnej i zmiany zawodów, ciągłe uczenie się, elastyczność, jest częste i pożądane. Jak byłam młoda, perspektywa pracy w jednym miejscu bardzo mnie przerażała. Fajnie jest znaleźć taką profesję, która wymaga ruchu, pomysłów i kreatywności. I zawód nauczyciela takim jest.
Jako osoba, która gra na pianinie, maluje i jeszcze ma interdyscyplinarny doktorat z dwóch pozornie niepołączonych ze sobą dziedzin mogę tylko powiedzieć: bardzo rozumiem w czym jest rzecz. ;) Ale plus jest taki, że raczej nie wiem, co to nuda. :) I żeby nie znudzić się dziedzinami to staram się wymyślać praktyczne sposoby na wykorzystanie wiedzy i naprawdę to działa. A tak swoją drogą: mam nadzieję Dawid, że kiedyś zorganizujecie z Radkiem turniej Scrabsiadło :)
Dzień dobry Panowie Redaktorzy. Odcinek, z którym mocno się utożsamiam, totalnie o mnie. I o ile dopóki chodzi o sprawy hobbystyczne to jest to wszystko do ogarnięcia bez większych szkód dla psychiki, tak jeżeli chodzi o sprawy zawodowe to właśnie opisaliście to dokładnie tak jak czuję. Już z wyborem studiów miałam ogromny problem bo na serio zastanawiałam się między Politechniką, AWFem i Akademią Muzyczną by ostatecznie skończyć na trzech kierunkach na Uniwersytecie Ekonomicznym (jeden ukończony w 5 lat magistrem, te dwa inne były dodatkiem dla urozmaicenia życia). Teraz, jakąś dekadę po ukończeniu studiów ciągle się zastanawiam, czy moje życie aktualnie byłoby ciekawsze i nie takie monotonne, gdybym jednak wtedy wybrała inaczej. Trzy lata temu zaczynając pracę w nowym miejscu powiedziałam przyjaciółce "nareszcie robię to, co bardzo chciałam robić, bardzo to lubię i jestem szczęśliwa". Dziś już przeokrutnie cierpię na nudę i monotonię i od dłuższego czasu przeglądam oferty pracy. Ale na ile wiarygodna dla potencjalnego pracodawcy będę, jeżeli będę zmianiała pracę co 3-5 lat? :(
Końcowa część rozmowy podsunęła mi powód dla którego wg testu Gallupa moje talenty to Aktywista (uwielbiam zaczynać jakiś temat i popychać ludzi do działania), Maksymalista (widzę jak poprawić daną rzecz patrząc na całość), Czar i komunikatywność (mam łatwość rozmowy z różnymi ludźmi), Elastyczność ( do każdej osoby i sytuacji umiem się dostosować) - niech mi tylko ktoś wskaże jaki zawód wybrać... bo się tułam po tym świecie bez celu...
To ciekawe, osoby rutyna dla osób WWO będzie czymś pożądanym, a dla multipotencjalnych jednostek będzie to coś, czego za wszelką cenę chcemy uniknąć. Zawsze mnie wzrusza to, że jako ludzie możemy się tak od siebie różnić! Bardzo mi się podobał wątek o świadomości swojej "trudności", "problemu" jako pierwszego kroku do zmiany. To jest ogromnie ważna umiejętność, jeśli oczywiście chce się nad zmianą pracować.
Po obejrzeniu ostatnich odcinków stwierdzam, że jestem w pewnym sensie syntezą Panów Redaktorów. Oglądając odcinek o WWO moja głowa potakiwała z myślą: nooo, dokładnie tak mam! I oglądając ten odcinek znowu miałem wrażenie, że dokładnie o mnie mowa. To prawdopodobnie wyjaśnia dlaczego tak uwielbiam spędzać czas z Panami Redaktorami i dlaczego zawsze tak miło nam się rozmawia… boootoooojeeeestprzyyyyyyyyjaaa…
Jestem multipotencjalny! Wlasnie sie dowiedzialem! Dzięki Radku! Problem polega na tym, że reprezentuje bardziej hardcorowy poziom 😉 interesuje sie wieloma rzeczami, mam slomiany zapal i rozkminiam wiele tematow w krotkim czasie ale tylko na poziomie teoretycznym. Szybko sie nudze i zmieniam temat 😅
Mimo tego że wiem o swojej multipotencjalnosci (u mnie raczej kwestia adhd ogólnie, lecz niestwierdzone u lekarza), to podczas odcinka zreflektowałam się, ILE tego było. Choć u mnie jest o tyle inaczej, że kilka głównych pasji przewodzi mojemu życiu, a dodatkowo wpada milion pobocznych, lub zafiksowuje się na chwilę na konkretnej niszy w obszarze pasji. Więc tak: - skończyłam szkołę muzyczną (6 lat), ostatnie 2 lata grałam na fortepianie dodatkowo i potem kolejne 2 kontynuowałam lekcje fortepianu prywatnie. Mam pianino w domu, więc czasem wpadam w szał „wracam do grania, teraz to będę grać!”, oczywiście po maks miesiącu mija - chciałam iść na śpiew na II stopień, może i szczęście że się nie dostałam, natomiast potem w losowych momentach miałam fazy „wracam do śpiewania”, oczywiście szybko mijały - jeździłam konno przez ok. 7 lat - lecz tu rezygnacja była ze względów logistycznych, finansowych i covida - fotografią zajmuję się od ok. 9 lat, z krótszymi i dłuższymi przerwami pomiędzy, aktualnie zawodowo, natomiast mam fazy zainteresowania jakimś stylem fotografii, obróbki czy poddziedziny, albo pójścia też w video - od 3,5 roku jestem totalną psiarą, bosz mam nadzieję że TO mi nie przejdzie bo serce mi się złamie (choć tak samo myślałam kiedyś o jeździectwie), ale miałam fazy na rozpoczęcie przeróżnych psich sportów (frisbee, agility, obedience, dogdancing - szukałam trenerów i seminariów ale finalnie nic nie zaczęłyśmy, aktualnie idziemy w obronę sportową) - w klasie maturalnej zafiksowałam się absolutnie na punkcie geografii, kilka miesięcy poświęcałam CODZIENNIE na samowolną naukę wszystkiego do matury i nie tylko, potem dostałam się na studia geograficzne i zrezygnowałam z nich na II roku - faza na świadoma pielęgnację włosów, do tego stopnia że prowadziłam instagrama w tej tematyce i po kilku miesiącach absolutnie go porzuciłam - po szkoleniu z marketingu internetowego szybko dostałam pierwszą prace w branży i po 8 miesiącach z niej zrezygnowałam - a plany na rozwój w branży były na lata - od ponad 2 lat regularnie ćwiczę siłowo i tu też mam nadzieję, że mi nie przejdzie 😅 - od 10 miesięcy wróciłam do nauki francuskiego i zaczęłam włoski, na początku była oczywiście wizja poziomu C2, teraz już bardziej nawyk i zwyczaj żeby coś sobie przypomnieć - przez dosłownie chwilę uczyłam się hiszpańskiego, kiedy indziej norweskiego i to porzuciłam - jako nastolatka pisałam wiersze, prozę i miałam wielkie plany pisarskie - zaczęłam się niedawno uczyć tańca, ale tutaj mam dystans pt. „zobaczymy, czy kliknie i zostanie” Nie wiem, czy wszystko spamiętałam. 😅 Dodatkowo coś, czego nie cierpię najbardziej i co najbardziej utrudnia mi funkcjonowanie - fiksacja i antyfiksacja na pracę w skali miesiąca, czyli np. 2 tyg pracy w super skupieniu, produktywnej, rekin biznesu, po czym 2 tyg paraliżu, męczenia się w jakichkolwiek czynnościach i brak chęci nawet do rzeczy, które lubię.
Oooo, jeszcze była fiksacja nt. Królików, dowiedziałam się wszystko na temat ich prawidłowego żywienia, trzymania, funkcjonowania, behawioru, zdrowia, finalnie żadnego królika nie nabywając.
Jestem na razie na etapie wyciagniecia aparatow na stol a juz sie musze podzielic swoimi myślami. Dziekuje za to info, baaardzo to ciekawe. Pierwszy raz jak uslyszalem w Melinie jak Pan Redaktor wspomnial o tym to pozwolilem nawet cytowac to u siebie w relacji z Festiwalu Pasji w Pabianicach. Pozdrawiam serdecznie😀
Bardzo ciekawy temat. Sam dosyć mocno jestem przez to doświadczany i w mojej ocenie to ma więcej wad niż zalet. Przyniosło mi to w życiu sporo kłopotów i niezadowolenia. Robiłem w życiu ogrom rzeczy i każda (dosłownie każda) doprowadziła mnie do znudzenia. I to nie jest tak, że to po prostu na spokojnie zostawiasz daną dziedzinę. Bardzo często jest to porzucane momentalnie, drastycznie. Często kosztem relacji i spalonych mostów. Nie wiem czy inni też w tej formie odbierają. Żeby nie było smutno, to jako plus mogę powiedzieć, że czasem to pomaga złapać nić porozumienia i wspólny mianownik z prawie każdą osobą, bo często się okazuje, że poruszany w rozmowie temat to jedna z rzeczy, którą wcześniej porzuciłeś. Cieszę się chłopaki, że poruszyliscie ten temat. Tym bardziej że po raz kolejny znalazłem się na zakręcie dzięki temu darowi/klątwie. Dużo zdrówka dla wszystkich i trzymam kciuki za innych, mających podobnie
"To choreee"😅, piszę chyba 4-ty komentarz. Ale to pewnie wynik etapowego oglądania i za każdym razem nie sposób nie wyrazić swoich odczuć. Wiecie co pięknie Was się słucha i powtórzę tysięczny raz (większość było w mojej głowie), że słuchanie podkastu bardzo wzbogaca moje życie wewnętrzne/światopogląd. Mam nadzieję, że i kiedyś ja nabędę umiejętność mówienia o swoich przemyśleniach, odczuciach w tak zasobny i lekki sposób jak Panowie Redaktorzy. Pozdrawiam, miłego dnia. Miłego piąteczku!
Cóż, zgadzam się z Dawidem - dla pisarzy to może być dużym błogosławieństwem. W pewien sposób nie musisz wykuć całego materiału na pamięć i tak jak to przedstawił Radek, "opowiadasz o temacie nie w sposób >>no przecież to oczywiste
Nigdy wcześniej nie słyszałam o takim zjawisku i jest to bardzo ciekawe - mimo tego, że jest mi to obce i na 100% nie powiedziałabym o sobie, że jestem multipotencjalna. Starałam się postawić na miejscu Radka i zrozumieć, z czym to się wiąże i jakby wyglądało moje życie, gdybym była multipotencjalna.
Nie wiem czy to kwestia słuchania Was wieczorami przy herbatce czy po prostu kwestia tematów które ostatnio poruszyliście ale miałam ostatnio bardzo ciekawy sen. W tym śnie Redaktor Dawid wpadł do mnie na kawkę i zaczął udzielać mi rad życiowych. Bardzo mądrych zresztą 😅 Myślę że moja głowa idealnie przeprocesowała ciężką pracę Redaktorów nad podcastem i odzwierciedliła to we śnie 😄 W skrócie, bardzo Wam dziękuję za każdy nagrany odcinek ❤
Mój przyjaciel właśnie mnie uświadomił, że przysłowie „jack of all trades”, które zazwyczaj się słyszy to wyrwana połowa całości… Razem z drugą połową przestaje ono być tak pejoratywne i bardzo mnie (jako osobę indentyfikującą się jako multipotencjalna) podniosło na duchu Oto całe przysłowie ;) „A jack of all trades is a master of none, but oftentimes better than a master of one.”
Jestem na maxa multipotencjalistą. Poszedłem do technikum informatycznego bo potrzebowałem peceta jako 14 latek. Więc go sobie złożyłem, potem zacząłem interesować się sieciami komputerowymi, potem ekonomią. Absolutnie do 3 klasy technikum byłem PRZE KO NA NY, że idę na ekonomię. W czwartej klasie zacząłem mieć WOS i zacząłem poważnie myśleć o prawie. Teraz jestem w klasie piątej i jednak idę na administrację, a potem na prawo podatkowe. Po drodze interesowałem się uwaga... piwem! Przeczytałem książkę Pana Kopyry i wysmakowałem się w przeróżnych stylach. Teraz wpadłem w wir fitnessu i diety więc zainteresowanie piwem wymarło naturalnie. Boję się, że właśnie będę miał tak, że pójdę z werą na studia i znudzą mi się one po 3 miesiącach. Brakowało mi trochę w odcinku jakieś rady. Jak z tym walczyć? Czy w ogóle jest sens z tym walczyć?
To niesamowite ile jest w stanie pomieścić ludzki mózg 🤯 Redaktor Kotarski zawsze mnie zadziwia tym, jak szybko łaczy wątki i szczegółowo moze opowiedziec dany temat wlasciwie od strzała 😲🤯
Temat jakże bliski memu sercu, dzięki! Radek, szanuję bardzo za te Nikony. Ja 10 lat temu wyjechałem do Kalifornii za pracą, i długo dzielnie trwałem, żeby nie schodzić z obranej ścieżki kariery. Wiadoma pandemia i związana z tym przeprowadzka do większego domu z dostępem do przestrzeni spowodowała, że odpiąłem wrotki i odleciałem, co miesiąc albo dwa wjeżdżał nowy skill i pasja, często z eskalacją do absurdanych rozmiarów. Raz uznałem, że warto nauczyć się jak profesjonalnie wędzić mięso, więc skończyłem z warsztatem stolarskim na backyardzie bo przecież trzeba porządny stół zbudować żeby mięso oporządzać. O pozostałych aberacjach nie będę pisał, bo wstyd. Ale ale, są plusy! Dawid, jeśli ta tokarka to jeszcze chętnie, to zapraszam, chodzą mi po głowie pomysły żeby zrobić extreme turning na środku pustyni. Pozdrawiam ciepło!
Odcinek bardzo mi bliski - po to właśnie pracuję w R&D, tutaj zmienia się wszystko co chwilę. Oprócz tego, moje milion hobby pokrywa dużo technicznych rzeczy, np. szycie (w tym czysta matematyczna konstrukcja ubrań), szydełkowanie przestrzennych pluszaków (amigurumi, któremu bardzo blisko do druku 3d), druty, wycinanie rzeczy na ploterze, żywica, rysunek, malowanie, ale także rośliny, gady, psy i inne hiperfokusy. U mnie jedyna różnica jest taka, że zainteresowania są w rotacji, tzn co jakiś czas wracają jak bumerang - znowu na około miesiąc lub dwa
Oj zdecydowanie nie jestem osobą multipotencjalną... Lubię to co robię, nie mam potrzeby uczyć się czegoś innego 😅 jak coś mnie zainteresuje to oczywiście lubię o tym poczytać, pogadać itp, ale w granicach rozsądku 😁 Super, że każdy z Redaktorów jest tak inny a jednocześnie tak do siebie pasują ❤
Dla osób czytających opis do końca: PZDR! Skłonność do wielu zainteresowań mam identycznie jak u Pana Dawcia - oglądam nałogowo i wyobrażam sobie siebie w danej roli i...tyle :D Następne zainteresowanie za tydzień :D
Tym razem ledwo usłyszałam o wyrzucie dopaminy i tym, że osoba o wielu zainteresowaniach może mieć tak, że jakaś rzecz jej się szybko znudzi, pomyślałam: "Aha, coś mi tu trąci ADHD". Cieszę się, że nasi ulubieni Redaktorzy o tym później wspomnieli. Gdzieś słyszałam, że cmentarzysko martwych pasji jest charakterystyczne dla ADHD. Bardzo mi się spodobało sformułowanie "cmentarzysko martwych pasji" i teraz go używam... Lubię kolekcjonować słowa i zwroty. Jak się cieszę, że ostatnio przeczytałam zbiór "Mężczyzna, który uderzy dziecko", bo nie zrozumiałabym rozmowy o majtkach!😂
Panie Radku, jak ja bym chciała z Panem usiąść i o tym porozmawiać! Jest 37 minuta podcastu, a ja siedzę i płaczę patrząc na swojego starego Nikona, z którego od wielu lat już nie korzystam, patrząc na wiele wiele innych rzeczy, którymi się interesowałam a teraz leżą i się kurzą… moja psychika jest rozwalona, mam nawracającą depresję, bo w niczym kompletnie nie umiem się odnaleźć, chociaż wiele razy myślałam, że to jest dokładnie to, co będę kochać do końca życia. Wiedząc, że nie jestem z tym sama jest mi trochę lżej, chociaż nie znam ani jednej takiej osoby i nie umiem tego wytłumaczyć osobom, które tego nie doświadczają. Kocham śpiewanie, kocham rysowanie, kocham malarstwo, kocham psychologię, kocham urządzanie wnętrz, kocham granie w gry, kocham granie na gitarze, kocham taniec, kocham podróże, kocham fitness, kocham ogrodnictwo… i nic z tego nie daje satysfakcji! Bo niczego nie kocham na tyle, żeby się poświęcić temu w całości, bo mózg twierdzi, że już tego nie kocha. Zmieniam pracę co jakiś czas, bo szybko się wypalam. Radku, jesteś jedyną osobą, która w 100% rozumie, co się dzieje u mnie w głowie! Może by tak stworzyć grupę dla ludzi multipotencjalnych, gdzie będziemy ze sobą w kontakcie? O ile nam się to nie znudzi za miesiąc 😂 Pozdrawiam Panów i bardzo dziękuję za takie tematy, bo nie pamiętam, żebym kiedykolwiek tak bardzo potrafiła się z kimś utożsamić i zrozumieć, chociaż się nie znamy.
Powiem Ci, że dla mnie sama świadomość, że to jest "coś", co można nazwać i oswoić już dała bardzo dużo. Przesyłam dużo dobrej energii i mam nadzieję, że Ty także to oswoisz
@@pptf9476 tylko z tego co wiem przy adhd często występuje ogólna nadpobudliwość, czy problemy z koncentracją. Chyba, że są różne typy i taka nadpobudliwość ruchowa nie musi występować :)
Ale fajnie tak ostatnio odcinki o rzeczach z którym po części się utożsamiam. Tutaj jednak u mnie to wygląda trochę inaczej, nie mam tak jak Radek, że się mocno skupiam nad jakąś zajawką i później ją wymieniam, ale raczej, że stale krąży wokół mnie sfera zainteresowań i hobby, którymi bardzo nieudolnie żongluje. Oczywiście mam pewnie okresy, w których mam jedno ewidentne zainteresowanie, ale prawie nigdy nie odstawiam niczego na zawsze i te pozostałe zawsze gdzieś się przebijają i trochę spowolniają rozwój w sobie nawzajem. Bardzo dobrze mnie opisuje klasyczne "interesuję się wszystkim po trochu i niczym porządnie", ale do głowy przychodzi mi też metafora, że większość ludzi kopie jedną studnię głęboką na 100 metrów, a niektóre osoby kopią 100 studni głębokich na metr. Może wynika to po prostu z słabego zarządzania czasem? No nic, fajnie było z wami "posiedzieć" Panowie, zdrówka
Wiecie co, mam to samo co Wy, ale jednocześnie! WWO odkryłam kiedy okazało się, że mój pierworodny urodził się taki jak ja, z piętnem multi-kulti żyję od dziecka. Mogłabym już otworzyć salon makijażu, zarabiać na malowaniu obrazów, animacjach dla dzieci, piec torty na zamówienie… wymieniać dalej? W towarzystwie powoli zaczynam się wstydzić wszystkich tych zdolności, żeby nie wyjść na taką, co wszystkie rozumy pozjadała. Wysoka wrażliwość u redaktora Podsiadły była dla mnie oczywista już w pierwszych odcinkach Waszego podkastu, tego nie da się nie zauważyć, szczególnie kiedy ma się to samo ❤ Przytulam Was mocno i przybijam piątkę🙂
To odcinek o mnie, jako pierwszą poważną pracę zatrudniłem się z zakładzie produkcyjnym, po 2 latach stałem się Mistrzem Produkcji (coś jak brygadzista od wszystkiego), po zwolnieniu pracowałem w sklepie internetowym, tam odpowiadałem za edycję i wystawianie aukcji, po 2 latach tworzyłem sklep internetowy i obsługiwałem tematy związane z znakami towarowymi i importem, po zwolnieniu otworzyłem firmę i zająłem się sprzedażą. W trakcie trwania tej działalności stałem się chwilowo kaletnikiem, uszyłem kilka portfeli ze skóry i torebkę w kształcie kota, niestety nie siadło. Następnie zatrudniłem się w firmie instalacyjnej jako ktoś kto zna narzędzia ale nic więcej. Po pół roku stałem się brygad,istą instalatorem pomp ciepła, wszystko byłem w stanie ogarnąć samodzielnie od strony hydraulicznej i chłodniczej. Teraz musze sie tylko nauczyć elektryki.... W wolnych chwilach garm w gry i warzę piwo,mam już za sobą około 10 warek i ciągle udoskonalam proces.
Red. Kotarski, a ja troche Redaktorowi jednak zazdroszcze. U mnie prawie zawsze rozsadek? pragmatyzm? moze lenistwo? zwyciezaja i nawet nie zaczynam. Mimo pierwszej mysli, ze jestem zafascynowana, chce, juz robie.. Po chwili, po dniu, juz mi drugi glos w glowie miesza i po temacie 🥴
Oj… kiedy redaktor Radek powiedział o tym szybkim nudzeniu się - no w punkt, trafiło i trochę dźgnęło (dżdżowniczo). To uczucie pustki i znudzenia, poczucie zawodu (kolejnego) i towarzyszące myśli “co jest ze mną nie tak i czemu nie mogę znaleźć tej JEDNEJ rzeczy”. Na pierwszych studiach zrezygnowałam po roku. Na drugich przed obroną licencjatu zrezygnowałam z napisaną pracą. To jest naprawdę straszne uczucie, zmuszanie się do skończenia tego, bo ta nuda tak cię konsumuje od środka, że aż ciężko to opisać. Teraz jestem w trakcie kolejnych studiów, z głosem z tyłu głowy, że i tak to się skończy tak samo. To samo z prywatnymi zainteresowaniami. “- No i na co ci to? - Świetne pytanie” Idealnie podsumowuje większość moich rozmów, kiedy ludzie widzą moje różne “kolekcje” z poprzednich zajawek 😂 “Ja bardzo często zawodzę wiele osób” - no i kolejne dźgnięcie, Panie Radku, bardzo proszę mnie trochę oszczędzić. Tutaj z tą pracą - potwierdzam w 100%. Każda praca inna, jedyna na dłuższy czas to obecna, w której wytrwałam (uwaga) trochę ponad rok. Jest to strasznie ciężkie i już powoli szukam następnej. Czuję się bezsilna, patrząc na wszystkich znajomych, rodzinę, (społeczeństwo), którzy siedzą w jednym fachu, rozwijają się w tym, dostają awanse, a ja - co chwila zaczynam coś nowego od zera. Dziękuję za poruszenie tematu (drugi raz z rzędu) ważnego dla mnie. Śmiech i łzy towarzyszyły przy obu odcinkach. Jesteście niesamowici 🤍 PS; 16 sezonów temu był poruszony temat “okrzyku” na koniec odcinka. Może “jeszcze raz 🤝🏻” byłoby dobrym kandydatem na tę pozycję? 🤔😉 Wszystkiego dobrego 🫶🏻
Zabawne i ciekawe dla mnie jest to, że na początku kiedy powstał ten podcast miałam wrażenie, że raczej zaprzyjaźniłabym się z taką osobą jak Dawid bo ma dużo cech podobnych do mnie, a czym więcej Was słucham tym bardziej wychodzi na to, że mam więcej wspólnego z Radkiem i to, że potencjalnie łatwiej byłoby mi się dogadać z Dawidem ma bardzo dużo sensu! 🤔
Ja bardzo lubię nowe ale jestem leniem, lub czymś do zdiagnozowania. Mam tak, że ciągle szukam, posłucham podcastu z osobą posiadającą wydawnictwo, robie research jak mieć wydawnictwo, ogłaszam wszystkim ze to moja przyszłość i włączam podcast z np. redaktorem Podsiadło, mówię no nie, ja będę muzykiem, mówię wszystkim, ze juz wiem, będę muzykiem, itd. Skonczyłam studia geologiczne, zaczęłam studiować psychologię, w międzyczasie pracuje jako geolog, przy czym szukam pracy typu creative director. Tak samo z różnymi zainteresowaniami, myśle sobie to napewno to będzie to na czym się skupię, potem kupuje to, inwestuje i rezygnuje, za nic w świecie nie moge sie za to zabrac. W tej chwili lezy obok mnie ukulele, kurs ceramiki, sztaluga, maszynka do tatuazu i deskorolka, leżą i czekają na jakąś lepszą wersje mnie. Dziękuję za tę przestrzeń, nigdy w zyciu bym z siebie nigdzie tego nie wyrzuciła. Ps jeśli redaktor Radzieniek to czyta, moja mama po miesiącach Pana książki czekającej na nią na moim regale z książkami się za nią wziela, jest zachwycona.
Przeraża mnie to, ile pasji wymieniliście które DOKŁADNIE tak samo się we mnie obudziły. Wytrychy, bonsai, MTG, longboard (wszystkie z tych pasji leżą i się kurzą), a na razie daję sobie pół roku na przemyślenie, bo moje serce domaga się eublefara lamparciego albo gekona orzęsionego. Przykro to mówić, ale jedynymi stałymi mojego życia jest muzyka (w tym też twórcza jej część), alkohol i kilka osób za które mógłbym oddać życie - oprócz tego drugiego nic bym nie zmieniał. Pozdro
Świetny odcinek! Wspólnie spędzony dzis z Wami czas był baaardzo interesujący :D dowiedziałam się bardzo dużo! nawet jak był to drugi z rzędu odcinek o czymś co nie istnieje ;) Dziękuję ❤
Święta Anielko! Swego czasu byłem totalnie wkręcony w LPL (w Polsce nie wolno mieć wytrychów o ile nie jesteś ślusarzem), tokarki i ogólnie tworzenie i renowacje różnych rzeczy i miałem również epizod kopytny 🤣
A widzisz. Dziś moge powiedzieć, że mam tak samo jak Radek. Uczyłem się hieroglifów, elektroniki, medycyny, biofizyki, elektroniki, fizyki relatywistycznej i mechaniki kwantowej, mam książki o tym jak pozbywać się ludzkich zwłok, jak tworzyć sztuczne inteligencje, miałem fazę na historię a innym razem znałem całą morfologię języka polskiego z podziałem na morfemy i inne rzeczy. Do tego zacząłem sam naprawiać swój samochód a ostatnio doskonale wiem ile błędów popełnił elektryk w domu kładąc mi elektrykę i ja bym to oczywiście lepiej zrobił bo musiałem wydać 1000 zł na książki o projektach energetycznych, elektrycznych dla sieci niskonapięciowych i wysokonapięciowych, żeby tylko wstawić w mieszkaniu lampki informujące o tym, czy wszystkie fazy działają. Byłem też na studiach przez jeden semestr, ale mi nie poszło na nich. Sumarycznie mam też diagnozę ADHD i biorę metforminę o której już wiem wszystko oczywiście bo przy okazji nauczyłem się wszystkich ścieżek metabolicznych w ludzkim organizmie (biochemical pathways). Swojego czasu byłem ekspertem od badań krwi i potrafiłem wszystko wyczytać z prostych wyników bo oczywiście mam książki przeczytane o tym. Nie mam pojęcia po co mi to wszystko, żonę tylko wkurwiam, jak kolejna paczka za 500-1000 zł przychodzi śmiecić w domu bo mam fazę na coś co po 2 tygodniach będzie dla mnie zupełnie nieatrakcyjne.
Zaczęłam studiować dziennikarstwo ale profesor prawa miedzynarodowego na 2 roku stwierdził ze będę super prawnikiem . Skończyłam prawo a dziś zajmuje się profilowaniem po studiach w USA.Zajawiam się wszystkim co fajne dla mnie i zostawiam biorąc kolejne.... Super temat! ps . logika jest ekstra....
U mnie podobne zjawisko przejawiało się już od dziecka - w szkole interesował mnie każdy przedmiot (bo w każdym były naukowe mega tematy) ale nie żaden na tyle, by móc się w nim całkowicie zanurzyć. Dużym problemem (ale to pewnie przez overthinking) był wybór profilu w liceum - wyszło na profil biologiczno-chemiczny, ale samodzielne przygotowałam się do matury rozszerzonej z geografii (nie mając w szkole takiego przedmiotu), po to żeby ostatecznie wybrać prawo (chociaż rekrutowałam się na różne kierunki: od ekonomii, iberystykę, geografię, administrację, przez psychologię, kognitywistykę po gospodarkę przestrzenną i geoinformatykę). I tu przygoda z prawem potoczyła się podobnie jak u redaktora Kotarskiego, nie została dokończona - pozostało mi "jedynie" napisanie pracy magisterskiej, przy czym właśnie z powodu totalnego znużenia dziedziną są to dla mnie tortury, żeby w ogóle do tego usiąść (są - ponieważ wznawiam studia - piąty rok podejście czwarte:) Najgorsze w tym wszystkim jest uczucie niemożności zdefiniowania siebie i swoich zainteresowań (np. przy sporządzaniu CV, bo interesuję się wszystkim) oraz to, że nigdy nie zagłębię się w coś na tyle, by stać się prawdziwym ekspertem w jakiejś dziedzinie. Zawsze będzie to skakanie z kwiatka na kwiatek, zawsze będę do wszystkiego, czyli do niczego. Nie wspominając o ciągłym zaczynaniu od zera, co w sferze zawodowej raczej nie przełoży się na stałe doskonalenie i związane z tym, lepsze zarobki. :(
Dopoki się czegoś uczę, rozwijam w jakimś kierunku, poznaje nowe tematy to jest super. Jeśli np. w pracy muszę przez jakiś czas robić powtarzalną rzecz to po prostu cierpię psychicznie
😂 oj mocno tak mam. Wykonywałam kilka różnych prac. W dzieciństwie chciałam robić różne rzeczy i wydawało się, że każda mogę robić dobrze. Długa historia. Powtarza się motyw, że jak już zrobię, to jest pustka i pomysł na nowe. Mam spełnione marzenie - autorska płyta. Hmmm… no więc potem zajawka na koncerty. Hmm… w zasadzie dobrze rozbawiam ludzi gadka. Mogę zawsze przejść na stand up. W sumie prowadzę nadal swoją firmę, koncertuje, pisze piosenki kolejne dla siebie i dla innych, zaczynam kolejne rzeczy 😅 To jest dziwne, wiem. I to nic do chwalenia się, bo skupienie na jednym pozwala osiągnąć poziom mistrza. Tak sobie myślę.
fajnie wiedzieć jak nazywa się to że mam gitarę, pianino, ukulele i chce więcej... oczywiście są jeszcze dookoła tego miliony różnych zainteresowań których oczywiście nie skończyłam :D Super odcinek!
Kurcze, miałam ogromną potrzebę usłyszenia, że są wśród nas tacy ludzie i żyją, i dobrze żyją. Spotykając się z ludźmi w moim wieku odczuwam presję na zasadzie "pora się ustabilizować, znaleźć stałą pracę" podczas gdy ja umysł ścisło-humanistyczny trzy miesiące naprawiam meble ze śmietników, następne trzy zajmuje się fotografią, a potem robię biżuterię. Od dzieciaka miałam problem z ilością zainteresowań. Moment, w którym trzeba decydować co dalej zawsze był najgorszy, np wybierając profil w liceum, nie mówiąc o studiach. Koleżanka w liceum powiedziała mi, że przygotowuje się do egzaminów na architekturę. Mówię wow, ale super. Kocham rysować, kocham matematykę, nie chciałam z tego rezygnować, więc był to w sumie jedyny sensowny wybór, jazda. Na trzecim roku zaczęłam czuć, że w sumie to tak średnio. Byłam w to dobra, ale czułam, że to nie jest miłość mojego życia. Dodatkowo miałam mało czasu na moje wszelkiego rodzaju działalności. Z rozsądku, skończyłam inżyniera, nie chciałam robić magistra z tego samego, więc zdecydowałam się na specjalizacje z ochrony zabytków. I teraz, znowu stoję na rozdrożu, a świadomość pójścia do pracy i robienia jednej rzeczy przez najbliższe lata przeraża mnie jak nic innego, szczególnie, że w każdej swojej zajawce widzę szansę na biznes. Inne wydaje mi się jednak to, że większość z tych zainteresowań ze mną zostaje albo powraca i mogę nimi manewrować. No nie wiem, po prostu kocham robić rzeczy. Może ktoś wie jak przestać być niewolnikiem systemu? Pozdrawiam robiąc doniczki z gliny xd.
Witam i zapraszam do podsumowania odcinka
1. Redaktorzy są świadomi że w walce pani Jędrzejczyk vs. Oni z krzesłem, zwycięstwo odniosłaby Jędrzejczyk
2. Plama na stole okazała się niezmywalna
3. WWO po ostatnim odcinku zmieniło rozwinięcie skrótu na Wiele wiele osób
4. Golf 4 jest najlepszy
5. Wampiry z kwadratowymi zębami mają przerypane
6. Ktoś z tłumu wyszedł z propozycją nie do odrzucenia za pół miliona - polizanie majtek. Warunki oferty zostały spełnione z jednej strony
7. Nie słuchajcie Kacpra bo przyszył sobie jaja do krzesła
8. Bantanty - słodkie banany
9. Radka nikt nie kocha ( nie licza się dla niego uczucia niepiwoszy)
10. Jutro będzie futro nigdy
♥️♥️♥️
W ostatnich dwóch odcinkach chyba najbardziej fascynujące jest to, że moja żona odhacza praktycznie wszystkie punkty od redaktora Podsiadło, ja zaś w 100% identyfikuję się ze wszystkim, co zostało powiedziane przez redaktora Kotarskiego. Wspólnie też tworzymy związek, który jest wśród najpiękniejszych rzeczy, jakie przydarzyły mi się w życiu. Może to jedna z sekretnych kombinacji na działające yinyang?
Oh wow! Czyli jest nadzieja na to, że znajdę kogoś, kto mnie obdarzy zrozumieniem :D
piękne wyznanie, gratulacje! :D (wzruszenie mocne)
To nie ten trop 😂 ja Radek, żona Dawid i czasem jest mega ciężko 😉
hahhaahahhaah@@fitnessboomer2435
@@littlescammerczasem takie osoby spotyka się zupełnie niespodziewanie więc warto czekać, i mówić bliskim co się czuje, jak odbiera świat, bo mogą się nie domyślić, a kluczem do zrozumienia jest poznanie
Rodektore!! Nie znałam tego pojęcia, zawsze myślałam że jestem kimś kto skacze z kwiatka na kwiatek i nie umie wybrać, a ja po prostu mam te całe multi. Interesuje się WSZYSTKIM, ale do czasu, co prawda dosyć zaawansowanego, ale po jakimś czasie nudzi mi sie to i nie mogę się z tym "związać" w życiu. I zaczynając od chomików (choć nie mam), idąc przez jakieś randomowe fakty, kończąc na substancjach chemicznych, estrach, ekonomii i kupie wombata (w sześciany). Rysuje, maluje, tańczyłam, chce śpiewać, jeżdżę konno, studiuje różne rzeczy, projektuje, gram na instrumentach, chciałam jeździć na deskorolce, uprawiałam rośliny, odrestaurowałam meble, uczyłam sie szyć na maszynie - z jednej strony dom zagracony rzeczami, z drugiej strony to wszystko TRACE, bo osiągam jakiś fajny efekt i... Porzucam. Nie znoszę tego porzucania, przyprawia mnie to o wyrzuty sumienia ale nie potrafię się zaangażować na dłużej... Myślałam że jestem strasznie dziwna, a to ma nazwę!!! Nie pomaga to że jestem też na maxa WWO... Więc też bardzo się wszystkim przejmuje, jestem przewrażliwiona w wielu tematach, uprawiam overthinking, boje się rozmów telefonicznych i z daleka potrafię rozpoznać czyjś nastrój. Potrafię rozpłakać się na wzruszającej reklamie. PANOWIE REDAKTORZY, JA ZWARIUJE. HALP
Oj bardzo mocno rezonujący ze mną odcinek:
-protokół 80 procent check
-wiele nieskończonych studiów i wyrzuty sumienia - check
-wkręcanie się w nowe rzeczy i nudzenie się nimi - check
-piwowarstwo domowe i kraft - check
- potrzeba wymaksowania każdej gry - check (tyle że u mnie to oznacza, że bardzo rzadko w cokolwiek gram ze strachu, że nie wymaksuję)
-smutek, że nie będę w stanie się dowiedzieć wszystkiego o wszystkim - check
Tak że dziś się chyba mocniej niż zwykle poczułem tą trzecią osobą przy stole. Do tego wiele przemyśleń i wniosków. Bardzo Panom Redaktorom za odcinek dziękuję.
Nareszcie odcinek o mnie 🙃 Nie zgodzę się jedynie z tym, że osoby takie jak my to pracownicy idealni, ale może to wynikać ze specyfiki różnych branż. Podejrzewam, że w branży kreatywnej może to być zaletą, jednak w moim przypadku skończenie licencjatu na kierunku X, magisterki na kierunku Y, oraz doświadczenia zawodowego w obszarze X, Y i Z rodzi tylko problemy. Bo w żadnej z tych dziedzin nie dotrwałam do awansu, który dawałby mi tytuł specjalisty i ciągle zaczynam od poziomu juniora, a nie samymi zainteresowaniami człowiek żyje i fajnie by było jeszcze dostawać przyzwoity pieniądz za swoją pracę, ale bez X lat doświadczenia na danym stanowisku nikt mi nie da dobrze płatnej posady seniora. Teraz stoję przed dylematem - brnąć dalej w to, co teraz robię, mimo że niesamowicie mnie to wypaliło, ale jestem już o krok przed osiągnięciem dobrze płatnego pułapu, czy przeskoczyć do innej specjalności, która od pewnego czasu niesamowicie mnie kręci, ale znowu musiałabym startować od najniższego poziomu i bardzo możliwe, że znudziłoby mi się to po roku 😂 Niełatwy jest nasz los. Fajnie było wysłuchać tego podcastu. Teraz idę poprzeglądać posty na fejsie z tysiąca grup tematycznych, do których zapisałam się w wyniku zajarania jakimś tematem i już na nich zostałam 😂 (Ale Rychtyk i PKP zawsze mocno w serduszku i nigdy się nie znudzą 😍).
Pytanie, czy pozycja seniora nie wypali Cie jeszcze bardziej? ;)
Och kurcze, ja dopiero zaczynam "rozwijać się w kierunku tego problemu", bo dopiero co zaczęłam swoja pierwszą pracę, ale coś czuję, że mam dokładnie tak samo. Trzymam za Ciebie kciuki
Witam w klubie :-) Ten sam przypadek. Kwestia czasu i uporu - w końcu się awansuje, ale potem też jest smuteczek, szklany sufit i głęboko ukryta w serduszku potrzeba rzucenia wszystkiego w cholerę i wyruszenia w świat wielki i daleki.
same! moje CV wygląda jak koncert życzeń, a jestem 10 lat na rynku pracy... Niestety na rozmowach o pracę standardowe jest pytanie o powód zmian pracy, na co już serio nie wiem w jaki sposób odpowiadać ...
Ostatnio widziałam takiego mema:
-kiedy ktoś pyta Cię jakie masz zainteresowania,
-A Ty jesteś matką i cieszysz się z każdej samotnej chwili na toalecie 😅
To tylko kwestia czasu, gdy wjedzie tutaj odcinek o ADHD ;)
dokładnie to pomyślałam po opowieści z nikonami 😂
Całe życie dostaję sygnały, że nie jestem wystarczająco zdecydowana w swoich planach i działaniach ani dość wartościowa nie mając stałej pasji. U Was, Panowie, zawsze można liczyć na akceptację - dobrze jest poczuć się jedną z Wielu Wielu Ludzi :)
Kochamy i akceptujemy Cię taką, jaką jesteś :)
@@podsiadlokotarski Dziękuję 😊
A czy Redaktorzy wiedzą, że spotykamy się już od 3 lat? Jak ten czas leci! Świętujemy oczywiście takie wydarzenia na Rychtyku, więc w nawiązaniu do niespodzianki, jaka tam czeka- „Jeszcze raz” ❤🤝
My Was też bardzo!
Z tymi chwilowymi pasjami, które się zgłębia do granic możliwości też tak jest, że to cecha zarówno spotykana w adhd i spekrum autyzmu.
Jeśli o studia chodzi, to lubiłam studiować to, czym się interesuję, więc skończyłam dwa zupełnie niezwiązane ze sobą kierunki i chętnie bym jeszcze jeden kierunek skończyła, gdybym tylko miała fundusze.
Ale np. raz wpadła mi myśl, że chcę się nauczyć gry na gitarze, przeczytałam mnóstwo książek, jak i chodziłam na lekcje gry. Po jakimś roku ją sprzedałam, bo przestała mi dawać satysfakcję.
Lubię Furby, więc w ciągu miesiąca uzbierałam ich 11, potrafię wskazać z której generacji jaki jest, jaką ma nazwę koloru, jak naprawić poszczególne elementy, jak je rozebrać i zmontować, jak je customizować, jakie mają akcesoria.
Z pokemonów mam ogromną wiedzę, łącznie z tym jakie mają abilities, kiedy uczą się jakiego ruchu, kiedy ewoluują i w jaki sposób, jakich TM można je nauczyć, gdzie w danej grze są schowane itemy. Nawet w nowych grach, na które mnie nie stać mam obcykane bardzo dużo, tylko z oglądania filmików, czytania forów, newsów.
Uwielbiam grafikę komputerową, więc jeśli muszę coś o niej wiedzieć, to też oglądam tutoriale, czytam, próbuję tak długo aż mi coś w końcu wyjdzie tak, że potem nigdy drukarnia nie ma problemu z takim plikiem. Ostatnio byłam cały dzień w drukarni, sama obsługiwałam maszyny i program, dosłownie moment zajęło mi nauczenie się jak przygotować plik, jak go wydrukować, jak ustawić maszynę, zmienić rolkę na odpowiednią, wraz z ustawieniem plotera, aby ta wiedział jak głęboko i szybko ma wycinać.
Trzy lata temu zaczęłam malować obrazy, więc też zgłębiłam wiedzę na wiele obszarów związanych z malarstwem. Tak samo niedawno akwarela.
Kocham motocykle, więc gdy mam jakiś nowy, to uczę się o nim wszystkiego, łącznie ze schematami technicznymi jego budowy. Potem za 2-3 sezony mi się nudzi, bo już nie mam co w nim zmieniać, customizować, naprawiać, coś się nowego nauczyć, więc potem biorę inny i cały cykl się od nowa zaczyna...
Aparaty cyfrowe, czy telefony tak samo...
Ale właśnie świetne jest to, że ta wiedza zostaje :)
Na początku myślałam, że też jestem taką osobą. Widzę kilka podobieństw, chociaż rzeczywiście raczej te cechy podchodzą po prostu pod ADHD. Ciągle poszukuję nowych doświadczeń, nowych zajawek, zagłębiam się we wszystko o czym słyszę, łapię się za wiele rzeczy. Mimo tego, znalazlam jedno "swoje" zainteresowanie, które mi się nie nudzi - satysfakcjonuje mnie to. Nie ma w tym impulsywności. Wydaje mi się, że to tylko taka "ciekawość świata". Natomiast myślę, że osoby multipotencjalne są bardzo wartościowe, często są kopalnią wiedzy. Każde zainteresowanie buduje osobowość. Stąd moje pytanie do osób multipotencjalnych- czy taka częsta rotacja zainteresowań i pasji ma również wpływ na budowanie charakteru /czy wraz z tematem na którym jest aktualnie focus zmienia się osobowość, życie itp itd problemy z określeniem "kim się jest"
Odpowiem jako osoba multipotencjalna :D tak, w moich fiksacjach był wpływ na charakter i nowe zachowania, w niektórych większy w niektórych znikomy. Z niektórych fiksacji wyciągnęłam coś na stałe w życiu, np. z pielęgnacji włosów została mi umiejętność szukania kosmetyków które moje włosy polubią, i wyczucie czego użyć żeby wyglądały fajnie. Natomiast podczas fiksacji cała codzienność układałam pod pielęgnację włosów i poświęcałam jej masę czasu. Psia pasja, na początku była fiksacją ogromną, dopiero potem przeszła w „stabilną” pasję; ale intensywny czas na początku pozwolił mi pochłonąć na maksa wiedzy i zrobić ogromne postępy z moim psem w bardzo krótkim czasie. A tak poza tym to masa fiksacji spowodowała, że z czasem zaczęłam ją zatrzymywać wcześniej (w momencie wyczytania o niej wszystkiego w internecie, a nie jej rozpoczęcia), do nowych zainteresowań podchodzę z dystansem i „na próbę”, staram pamiętać się o priorytezacji w życiu.
A dopytywanie się samej siebie kim jestem - oj tak, i nie za bardzo się z tym lubię.
Tydzień temu dowiedziałam się, że jestem WWO a teraz, że jestem multipotencjalistką 😅 to naprawdę niesamowite, że człowiek sobie żyje i nigdy się nie zastanawia dlaczego zachowuje się tak a nie inaczej i myśli sobie, że to normalne, że tak już jest, aż tu nagle przychodzą panowie z PKP i życie nabiera sensu. W wieku 13 lat chciałam być dentystką i zrobiłam tygodniowy staż u stomatologa, w technikum wybrałam prawo bo koleżanka szła więc takie się to wydało ciekawe ale koniec końców marketing wydał mi się dużo bardziej interesujący. Na studia wiec poszłam na architekturę którą rzuciłam po 3 latach, tylko po to by zacząć pracować w szkole z młodzieżą, w między czasie zrobiłam tysiące zdjęć które nigdy nie ujrzały światła dziennego, bo przecież jak już zostało tylko je opublikować to przecież straciłam zainteresowanie, obejrzałam jeden film o robieniu paznokci i zamówiłam cały sprzęt po to by robić je bezbłędnie przez 1,5 roku i gdy koleżanki pytały czy mogę im zrobić za opłatą (co by było dobrym sposobem na zaczęcie kariery) to mówiłam, że w sumie to nie wiem, że chyba nie i teraz wszystko leży na dnie szuflady nieużywane od roku. Mam niezliczoną ilość latających kartek z przepisami bo przecież miałam pisać książkę kulinarną, pracuje w laboratorium biochemicznym bo w sumie czemu nie i studiuje grafikę bo obejrzałam filmik na TikToku. Przeprowadziłam się prawie 6 000 km od domu bo ludzie na wakacjach byli mili, a teraz najchętniej pomieszkałabym pare miesięcy w Warszawie. Uwielbiam zachwycać ludzi ciekawostkami na przeróżne tematy, a nie pamietam co robiłam w swoje urodziny rok temu. ADHD czy multipotecjonalność jak zwał tak zwał bo zdecydowanie lepiej mi teraz z tym, że mogę to dziwactwo jakoś nazwać. Więc następnym razem jak będę chciała zacząć się uczyć następnego języka czy szyć na maszynie to pomyśle, że skoro Radek ogarnia to ja tez dam radę 😂🫶🏻
Jejku wspaniale jest widzieć takich jak ja😅
Hehe, fajnie czytać, że nie tylko ja miałem takie szalone akcje ;)
Ja tam cytując klasyka interesuję się wszystkim po trochu i niczym porządnie - i w sumie dobrze mi z tym 😅
👍 odcinek, redaktorze Kotarski imponujesz na maksa ilością zainteresowań. Eksploruj, ciesz się nowymi umiejętnościami, jesteś mentorem dla wielu wielu osób 👏
O kurde, to ja jestem chyba przykładem wielofunkcjonalnego zaburzenia bo mam i ADHD, i jestem WWO i mam multipotencjalność: tzw. słomiany zapał to moja domena. Mam multum zainteresowań i wiecznie więcej pomysłów na siebie niż czasu i zapału :D No i fazy! Raz decoupage, innym razem nauka języka, potem rzucam jedno i biorę się za trylion innych niepowiązanych rzeczy i mam totalną podjarkę ale wszystko in the short run. Fajnie Was mieć
Wow, ktoś wreszcie stworzył film dokumentalny o moim życiu!
Nie wiedziałam, że moje zamiłowanie do różnych dziedzin (i wieczne zmienianie pracy bo się znudziła) to supermoc multipotencjalności! Teraz zastanawiam się, czy mogę włączyć ten fakt do mojego CV :) Dzięki za to oświecenie! SERIO Pierwsze słyszę o tym i już spędziłam 3 godziny czytając o multi i już oczywiście kupiłam książkę HOW TO BE EVERYTHING Emilie Wapnick.
W podziękowaniu za wielki moment eureki przesyłam Wam Redaktorzy kochani mój pierwszy komentarz w internecie (rocznik 91)
To jest totalnie o mnie. Ale mogę uzupełnić o swoje przemyślenia - jestem w stanie zainteresować się dowolnym tematem - teoria strun, programowanie, robienie noży, tworzenie muzyki, kładzenie płytek w łazience, cokolwiek. Ekscytujące jest początkowe zbieranie wiedzy, pierwsza praktyka, pierwsze sukcesy. A potem przychodzi syndrom oszusta gdy sobie uświadamiam, że od tych 80% wiedzy trzeba już poświęcić lata na bycie mistrzem. Perfekcjonizm wjeżdża na pełnej i mózg podpowiada, że i tak nie warto dalej ciągnąć tematu, bo i tak nie będziesz perfekcyjny. Cykl poszukiwań zaczyna się na nowo.
Walczę z tym starając się angażować tam, gdzie mogę współpracować z innymi ludźmi. Uczę się od nich a oni dają mi kopa serotoniny włączając się w moje projekty, które nie umierają z powodu jumpa w inną dziedzinę.
Oj zdecydowanie mam podobnie, chociaż tez nie do konca. O mnie zawsze każdy mówił "jak zdolna tak leniwa". Potrafię zrobić wszystko, wszystkiego jestem w stanie się nauczyć, wszystko jestem w stanie zrozumieć. Ale mi się nie chce. Na studiach uczyłam się czytając coś raz i zostawało mi to w głowie na stałe. Obecnie pracując w różnych miejscach jestem w stanie osiągnąć mistrzostwo w krótkim czasie. Ale wszystko mnie nudzi. Właściwie natychmiastowo. Czasem nawet nie zdążę sie niczym tak głęboko zainteresować, bo dosłownie w kilka godzin już mam dość danych tematów. Przez co uważam, że nie posiadam żadnego zainteresowania.
Panie Redaktorze Kotarski, bardzo dziękujemy za rozwinięcie tematu i opowiadanie o sobie. Pozdrawiam!
Mądry drew mnie rozbawił bardzo bardzo.Pozdrawiam cieplutko Redaktorów!
Genialny podcast, nareszcie dowiedzialam sie o co mi chodzi z tą nudą...
To ja 100% :D Multum zainteresowań, z których nic nie wynika :D Nudzę się szybko i porzucam i szukam nowych :D Teraz uruchomiłem kanał "NIe filozuj" z przepiękną wizją ... z którego nic nie wyniknie :D :D :D Mam już takich cztery :D :D :D Klasyk jak mawia mój chrześniak ;) To co powiedziałeś Radku "kompulsywnie przestawiam się na nową rzecz" - bardzo trafne! (Robię właśnie notatki samoobserwacji, bo już czas na terapię :D ). Chociaż tak się już rozwinąłem, że wcześniej to bym miał depresje w związku z tym odkryciem - teraz mam raczej nadzieję na zmianę :) To też co mówisz Radku, że masz chociaż tak, że pewne rzeczy umiesz jednak przekuć w coś wartościowego, np. napisać o tym książkę. Ja mam totalną fruystrację i rozgoryczenie, że właśnie nie umiem, nie mogę, coś mnie totalnie blokuje, żeby to przekonuć w coś wartościowego :/ A jednoczesny przymus, żeby to kontynuować. I też frustracja, że nie mogę tak jak mówi Dawid "Jestem muzykiem", "Jestem fotografem" itd. Mega wartościowa rozmowa w związku z tym z czym się zmagam, otwiera pewne furtki i pomysły wyjścia tego (również w kontekście konsultacji psychologicznej). Będę pewnie nie raz wracał do tej rozmowy. Na szczęściej z jednej takiej rzeczy zrobiłem zawód czyli z fotografii (przez co całkiem straciłem do tego pasję, ale z drugiej strony może i dobrze, bo jestem w tym lepszy biznesowo :D )
Tak sobie myślę w kontekście tego, że nadzieją dla takich jak my jest to, żeby mimo wszystko mieć taką bezpieczną przystań, że jednak chociaż jedna z tych rzeczy z tych pasji i zainteresowań się udała. Ja mam biznes fotograficzny w dodatku razem z żoną, rozwijamy się bardzo mocno w niszy, w której mam w sumie tylko jednego konkurenta w Polsce :) To akurat imho dzięki WWO - duża pomysłowość pomaga ;) I to jest coś co daje jednak ten spokój :) A rodził dużą frustrację, gdy zaraz po studiach byłem na etacie w czymś co mnie kompletnie nie interesowało ;) Ta fotografia sprawia, że ma się tą stabilność zawodową, jak powiedziałem "bezpieczną przystań" (która czasami rozleniwia i wspomaga fantazjowanie, gdy biznes staje się pewnym samograjem. Albo też niestety dużo prokastynuje, a jeszcze nie mamy wystarczającego zespołu, żeby sobie na to pozwolić, więc tu jest problem ;) ). Druga rzecz dokładnie też o niej wspomniałeś - masz brata, który to trzyma w ryzach, bo dawno byś rzucił wydawnictwo ;). Ja mam podobnie - mam żonę, która ogarnia nas biznesowo i rośniemy bardzo w górę, a jak byłem sam to leżało i kwiczało ;) Gdy mimo wszystko chociaż w jakiejś jednej dziedzinie mamy ten sukces, to myślę, że to jest klucz do tego, żeby nie wpaść w depresję i jakieś cięższe zaburzenia. A jednocześnie dzięki tym szerokim zainteresowaniom mamy tak mi się zdaje większą samoświadomość - dzięki wiedzy możemy zauważać te wyzwalacza i trzymać je w ryzach.
Mege mega mega wartościowy odcinek - dzięki Wam za to :)
Cóż to za nisza, bo jako fotografkę mnie to zainteresowało!
PS u mnie też dość niszowa nisza - fotografia zwierząt (konie i psy tak dokładniej)
Witam w moim pierwszym komentarzu na YouTubie kiedykolwiek. Cieszę się z tego odcinka! Już u tego drugiego gdy padła multipotencjalność, pomyślałem "wow" i zgłębiłem zagadnienie, ale skoro już się liczymy i szukamy komfortu w świadomości, że nie jesteśmy sami.
Ile jest tutaj multipotencjalnych WWO? 🥴 Uprzedzam: na horoskopy jestem odporny. :)
Oba odcinki dały mi to ciepełko na serduszku i chęć apostołowania światu tych nieistniejących zagadnień, dzielić radości i smutki, i zgutenbergować to! Dziękuję!
Ja interesuję się wyłącznie cudzymi zainteresowaniami.
Mistrz! 😂
Śledząc twoja działaność to coś w tym jest 😮
Jego/jej nick (koprolity) dużo mówi, jakie mogą to być zainteresowania. 😂
Wszystkie są cudze zanim staną się nasze :))
😂
Mam to samo.. genealogia, astronomia, zielarstwo, rap, starożytność 😅 i to nie jest czas stracony..o nie. Pozdrawiam obu Panów❤ jesteście mega przekozakami❤
Teraz, gdy jestem trochę starsza ta moja multipotencjalność mnie tak nie przeraża i nie podcina skrzydeł. Zrozumiałam, że po prostu taka jestem i nic na to nie poradzę, ale za dzieciaka to była tragedia. Rysowanie, pisanie, taniec, koszykówka, fotografia, gra na pianinie... Mogłabym wyliczać tak w nieskończoność. Chodziłam na wiele zajęć, które potem szybko rzucałam, bo zwyczajnie mnie nudziły i przestawały sprawiać przyjemność, po tym jak osiągnęłam pewien poziom. Zawsze bardziej interesował mnie sam etap poznawania i odkrywania nowych rzeczy niż późniejsze żmudne doskonalenie się w danej profesji. W tym już nie widziałam żadnej zabawy. Jakie to było rozczarowanie kiedy sądziłam, że już znalazłam moją pasję na całe życie, a tu jednak nie. Moi rodzice po jakimś czasie byli zirytowani, no bo co? Wydają pieniądze na jakieś sprzęty czy dodatkowe zajęcia, a ja to sobie rzucam po kilku tygodniach albo miesiącach... Po jakimś czasie już nawet nie chcieli mnie wspierać w jakikolwiek sposób, bo wiedzieli, że mi się to znudzi, a nowe łyżwy (taka pierdoła, a spędziłam tygodnie czytając o tym jakie są najlepsze, czym się różnią, i z czego są zrobione jakbym co najmniej miała zostać zawodową łyżwiarką), o które tak proszę zostaną upchnięte na dnie szafy. Na szczęście teraz mogę sobie te moje zachcianki fundować sama ( ale na nieszczęście mojego portfela🙄). Długo też się za to winiłam i uważałam za gorszą z tego powodu. Czułam, że nie przynależę do żadnej grupy, że marnuję swój potencjał i nie umiem rozwinąć się w czymś na 100%. Chyba najgorsze pytanie jakie można mi było zadać to jaka jest moja pasja, bo mogę wymienić wiele rzeczy, którymi się interesuję, ale żadna z nich nigdy nie była i nie jest moją pasją. I w żadnej nie poczułam prawdziwego spełnienia. To tylko taka chwilowa zajawka, która znika. I właściwie nadal mam problem z odpowiedzią na to pytanie. Może ktoś tutaj jest mi w stanie dać podpowiedź, co powinnam mówić w takich sytuacjach 🤣 A może moją pasją powinno być "odkrywanie i próbowanie każdej pasji jaka istnieje na świecie"???
Bez względu na to na jaki temat rozmawiacie zawsze jest ciekawie. Miło się patrzy na ludzi których łączy taka piękna przyjaźń. To zawsze przywołuje uśmiech na moją twarz 😊
33:45 aż mi ślinka pociekła na widok tych aparatów BOŻE JAKIE CUDOWNOŚCI
bardzo podobał mi się punkt, że wiele zainteresowań wpływa możliwość lepszego dostrzeżenia alternatywnych/kreatywnych rozwiązań w życiu - faktycznie!
o kurczę, witraże, biżuteria, kosze wiklinowe, ogrodnictwo, amigurumi wjeżdża :) :) ja nie dochodzę do 80%,ja odczuwam nudę jak przekraczam wyznaczony na początku cel. Och, zrobię kiedyś lampę Tiffaniego (to ten początek, jak tę lampę widzę na zdjęciu, kiedy osiągam umiejętność na poziomie wykonania tej lampy, robię ją bez przyjemności i lecim dalej). Najlepszy odcinek. Redaktorzy cudnie Was słuchać i oglądać.
Panowie robicie super robotę. Po co będę chodził do lekarzy, jak wy mnie w 100% zdiagnozujecie. Wydaje mi się że w tym jak i w poprzednim odcinku spełniam wszystkie warunki. Potrzebuję więcej takich, żeby móc dopisać do swojej listy dziwnych schorzeń, o których nikt nie ma pojęcia że istnieją.
Pracując w korpo często jestem się na spotkaniach gdzie odbywa sie klasyczna rundka "Opowiedz coś o sobie". Z lekką zazdrością słuchałem o pasjach innych nie mając właśnie żadnej konkretnej. Po prostu - lubię robić rzeczy różne. Na jednym z takich spotkań usłyszałem genialną odpowiedź osoby, która pewnie jest multi potencjalna i od razu się z nią utożsamiałem:
"Moim hobby jest uczenie się i próbowanie nowych rzeczy".
Hej ❤
Obejrzawszy dany odcinek, uświadomiłam sobie, że JESTEM MULTIPOTENCJALNA, bo oglądam dużo sportu potrafię się w miarę naturalnie i szybko się wprowadzić w nowy sporþ! Za każdym razem sportysię zasadniczo różnią id siebie
Była siatkówką, tae-kwon-do, lekkoatletyka, skoki narciarskie, snooker, generalnie wszystko po trochu 😂
Chociaż bliżej mi do WWO niż do multipotencjalności to z przyjemnością wysłuchałam jak zawsze 👌 I jeszcze raz 🤝
Jestem przed obejrzeniem odcinka i bardzo się cieszę, że został podjęty akurat ten temat, mam wybraną jedną ścieżkę ale nie wyobrażammm sobie mieć tylko kilku zainteresowań i nie zmieniać ich. Nie umiem ocenić czy jest to multipotencjalność czy sama ciekawość ale praktycznie przez cały czas odczuwam ,,niedosyt wiedzy”, uczę się przeróżnych wiadomości z różnych dziedzin. Uważam to jednak za bardzo wartościowe i cieszę się, że jest to we mnie
Dziękuję drodzy Redaktorzy za kolejny, niezwykle potrzebny odcinek i za to, że dzielicie się z nami tym co w Was jest, pokazujecie nam swoje słabsze jak i mocniejsze strony. Ja właśnie dzięki temu odcinkowi dowiedziałam się, że oprócz tego, że jestem WWO (co wiem od kilku lat) to, że jestem też osobą multipotencjalną. Nie wiedziałam, że takie coś istnieje i myślałam, że tylko ja tak mam i że coś jest ze mną nie tak. Od dziecka zmieniam swoje zainteresowania, jestem zafiksowana na punkcie czegoś przez jakiś czas, a potem szlag to trafił, bo pojawia się kolejne 😁
Fajnie wiedzieć, że nie tylko ja tak mam.
Dziękuję i życzę cudownego dnia/wieczoru 🤗
Ja gdzieś (dopiero) w okolicach 30tki zorientowałem się, że pasji na całe życie to ja raczej nie znajdę. Pogodziłem się z tym, że interesuję się wszystkim (co jest dla mnie interesujące w danym momencie) i że tak już mam. Dziś - kilka lat później, mam wrażenie, że częściej się łapie zanim wkręcę się w nowy temat i świadomie porzucam go na starcie - ale uczucie towarzyszące temu jest okropne, jakby miała mi przejść koło nosa życiowa szansa, więc nie jest łatwo. Dzięki Redaktorowi Radkowi dowiedziałem się, że ta przypadłość jest szerzej opisana, zbadana i ma swoją nazwę 👍 Dzięki za świetny MegaNaukowy odcinek 🤗
Nie mam skłonności do przypisywania sobie cudzych cech ale w tym odcinku i poprzednim znajduje dużo treści które do mnie pasują, to dopiero męczące 😅 miło było was posłuchać, dzięki!
Ale super odcinek! Blisko mi bardzo do tego skakania z kwiatka na kwiatek, jeśli chodzi o hobby, przyznam też ze zakłuło mnie, kiedy Radek powiedział o tym słomianym zapale. Pamiętam za dzieciaka takie teksty ze strony rodziny, ale no kurde, jak inaczej mam się dowiedzieć, co lubię, jeśli nie próbując? Achh, po tylu latach nadal żywa jest ta złość :D
Gdyby ten odcinek był o 2 sekundy krótszy to trwałby 1:23:45
Bardzo miło i interesująco spędza się z Wami czas Panowie! Tydzień temu dowiedziałam się czegoś więcej o sobie, a dzisiaj dzięki Wam trochę bardziej swoje 23 letnie "dziecko" rozumiem...
Żyjemy już w epoce postindriustalnej i zmiany zawodów, ciągłe uczenie się, elastyczność, jest częste i pożądane.
Jak byłam młoda, perspektywa pracy w jednym miejscu bardzo mnie przerażała. Fajnie jest znaleźć taką profesję, która wymaga ruchu, pomysłów i kreatywności. I zawód nauczyciela takim jest.
Jako osoba, która gra na pianinie, maluje i jeszcze ma interdyscyplinarny doktorat z dwóch pozornie niepołączonych ze sobą dziedzin mogę tylko powiedzieć: bardzo rozumiem w czym jest rzecz. ;) Ale plus jest taki, że raczej nie wiem, co to nuda. :) I żeby nie znudzić się dziedzinami to staram się wymyślać praktyczne sposoby na wykorzystanie wiedzy i naprawdę to działa. A tak swoją drogą: mam nadzieję Dawid, że kiedyś zorganizujecie z Radkiem turniej Scrabsiadło :)
Dzień dobry Panowie Redaktorzy. Odcinek, z którym mocno się utożsamiam, totalnie o mnie. I o ile dopóki chodzi o sprawy hobbystyczne to jest to wszystko do ogarnięcia bez większych szkód dla psychiki, tak jeżeli chodzi o sprawy zawodowe to właśnie opisaliście to dokładnie tak jak czuję. Już z wyborem studiów miałam ogromny problem bo na serio zastanawiałam się między Politechniką, AWFem i Akademią Muzyczną by ostatecznie skończyć na trzech kierunkach na Uniwersytecie Ekonomicznym (jeden ukończony w 5 lat magistrem, te dwa inne były dodatkiem dla urozmaicenia życia). Teraz, jakąś dekadę po ukończeniu studiów ciągle się zastanawiam, czy moje życie aktualnie byłoby ciekawsze i nie takie monotonne, gdybym jednak wtedy wybrała inaczej. Trzy lata temu zaczynając pracę w nowym miejscu powiedziałam przyjaciółce "nareszcie robię to, co bardzo chciałam robić, bardzo to lubię i jestem szczęśliwa". Dziś już przeokrutnie cierpię na nudę i monotonię i od dłuższego czasu przeglądam oferty pracy. Ale na ile wiarygodna dla potencjalnego pracodawcy będę, jeżeli będę zmianiała pracę co 3-5 lat? :(
Końcowa część rozmowy podsunęła mi powód dla którego wg testu Gallupa moje talenty to Aktywista (uwielbiam zaczynać jakiś temat i popychać ludzi do działania), Maksymalista (widzę jak poprawić daną rzecz patrząc na całość), Czar i komunikatywność (mam łatwość rozmowy z różnymi ludźmi), Elastyczność ( do każdej osoby i sytuacji umiem się dostosować) - niech mi tylko ktoś wskaże jaki zawód wybrać... bo się tułam po tym świecie bez celu...
Obejrzałam wszystkie wasze filmy i nigdy nie napisałam komentarza chociaż obiecywałam sobie że to się zmieni.. 😂 uwielbiam was ❤
dziękuję wam za ten odcinek, zawsze dowiem się czegoś nowego i nic więcej tylko życzyć wam dużo dobrego i spokoju w multipotencjalności
Wow, 😮 boję się wampirów.,szczególnie emocjonalnych. Miło, że jest wiele wiele osób i duperów. 👍 Odpadłam na 2. Pozdro
To ciekawe, osoby rutyna dla osób WWO będzie czymś pożądanym, a dla multipotencjalnych jednostek będzie to coś, czego za wszelką cenę chcemy uniknąć. Zawsze mnie wzrusza to, że jako ludzie możemy się tak od siebie różnić! Bardzo mi się podobał wątek o świadomości swojej "trudności", "problemu" jako pierwszego kroku do zmiany. To jest ogromnie ważna umiejętność, jeśli oczywiście chce się nad zmianą pracować.
Nawet nie wiedziałem jak potrzebny był mi ten odcinek
Nie ma lepszej rozrywki z rana,
niż odcinek pkp do śniadania. ❤
Panowie Wasza przyjaźń jest niesamowita 🎉
Po obejrzeniu ostatnich odcinków stwierdzam, że jestem w pewnym sensie syntezą Panów Redaktorów. Oglądając odcinek o WWO moja głowa potakiwała z myślą: nooo, dokładnie tak mam! I oglądając ten odcinek znowu miałem wrażenie, że dokładnie o mnie mowa. To prawdopodobnie wyjaśnia dlaczego tak uwielbiam spędzać czas z Panami Redaktorami i dlaczego zawsze tak miło nam się rozmawia… boootoooojeeeestprzyyyyyyyyjaaa…
Do zobaczenia na koncercie Dawid! Mam nadzieję że złapię jakiś fajny mebel ze sceny!
Ostatnie 2 odcinki sztos! Aspekt edukacyjny +5!
Jestem multipotencjalny! Wlasnie sie dowiedzialem! Dzięki Radku!
Problem polega na tym, że reprezentuje bardziej hardcorowy poziom 😉 interesuje sie wieloma rzeczami, mam slomiany zapal i rozkminiam wiele tematow w krotkim czasie ale tylko na poziomie teoretycznym. Szybko sie nudze i zmieniam temat 😅
Mimo tego że wiem o swojej multipotencjalnosci (u mnie raczej kwestia adhd ogólnie, lecz niestwierdzone u lekarza), to podczas odcinka zreflektowałam się, ILE tego było. Choć u mnie jest o tyle inaczej, że kilka głównych pasji przewodzi mojemu życiu, a dodatkowo wpada milion pobocznych, lub zafiksowuje się na chwilę na konkretnej niszy w obszarze pasji. Więc tak:
- skończyłam szkołę muzyczną (6 lat), ostatnie 2 lata grałam na fortepianie dodatkowo i potem kolejne 2 kontynuowałam lekcje fortepianu prywatnie. Mam pianino w domu, więc czasem wpadam w szał „wracam do grania, teraz to będę grać!”, oczywiście po maks miesiącu mija
- chciałam iść na śpiew na II stopień, może i szczęście że się nie dostałam, natomiast potem w losowych momentach miałam fazy „wracam do śpiewania”, oczywiście szybko mijały
- jeździłam konno przez ok. 7 lat - lecz tu rezygnacja była ze względów logistycznych, finansowych i covida
- fotografią zajmuję się od ok. 9 lat, z krótszymi i dłuższymi przerwami pomiędzy, aktualnie zawodowo, natomiast mam fazy zainteresowania jakimś stylem fotografii, obróbki czy poddziedziny, albo pójścia też w video
- od 3,5 roku jestem totalną psiarą, bosz mam nadzieję że TO mi nie przejdzie bo serce mi się złamie (choć tak samo myślałam kiedyś o jeździectwie), ale miałam fazy na rozpoczęcie przeróżnych psich sportów (frisbee, agility, obedience, dogdancing - szukałam trenerów i seminariów ale finalnie nic nie zaczęłyśmy, aktualnie idziemy w obronę sportową)
- w klasie maturalnej zafiksowałam się absolutnie na punkcie geografii, kilka miesięcy poświęcałam CODZIENNIE na samowolną naukę wszystkiego do matury i nie tylko, potem dostałam się na studia geograficzne i zrezygnowałam z nich na II roku
- faza na świadoma pielęgnację włosów, do tego stopnia że prowadziłam instagrama w tej tematyce i po kilku miesiącach absolutnie go porzuciłam
- po szkoleniu z marketingu internetowego szybko dostałam pierwszą prace w branży i po 8 miesiącach z niej zrezygnowałam - a plany na rozwój w branży były na lata
- od ponad 2 lat regularnie ćwiczę siłowo i tu też mam nadzieję, że mi nie przejdzie 😅
- od 10 miesięcy wróciłam do nauki francuskiego i zaczęłam włoski, na początku była oczywiście wizja poziomu C2, teraz już bardziej nawyk i zwyczaj żeby coś sobie przypomnieć
- przez dosłownie chwilę uczyłam się hiszpańskiego, kiedy indziej norweskiego i to porzuciłam
- jako nastolatka pisałam wiersze, prozę i miałam wielkie plany pisarskie
- zaczęłam się niedawno uczyć tańca, ale tutaj mam dystans pt. „zobaczymy, czy kliknie i zostanie”
Nie wiem, czy wszystko spamiętałam. 😅 Dodatkowo coś, czego nie cierpię najbardziej i co najbardziej utrudnia mi funkcjonowanie - fiksacja i antyfiksacja na pracę w skali miesiąca, czyli np. 2 tyg pracy w super skupieniu, produktywnej, rekin biznesu, po czym 2 tyg paraliżu, męczenia się w jakichkolwiek czynnościach i brak chęci nawet do rzeczy, które lubię.
Oooo, jeszcze była fiksacja nt. Królików, dowiedziałam się wszystko na temat ich prawidłowego żywienia, trzymania, funkcjonowania, behawioru, zdrowia, finalnie żadnego królika nie nabywając.
Jestem na razie na etapie wyciagniecia aparatow na stol a juz sie musze podzielic swoimi myślami.
Dziekuje za to info, baaardzo to ciekawe.
Pierwszy raz jak uslyszalem w Melinie jak Pan Redaktor wspomnial o tym to pozwolilem nawet cytowac to u siebie w relacji z Festiwalu Pasji w Pabianicach.
Pozdrawiam serdecznie😀
Chłopacy byliście wysoko w rankingu podcastów z kategorii wiadomości, a teraz będziecie wysoko w podcastach na temat psychologii 😅
Dzięki Chłopaki, cudownie się siedzi w Waszych mózgach ❤ pozdrawiam z miejsca słomianego zapału i wyczekujących spojrzeń pod adresem herbaty :p
Bardzo ciekawy temat. Sam dosyć mocno jestem przez to doświadczany i w mojej ocenie to ma więcej wad niż zalet. Przyniosło mi to w życiu sporo kłopotów i niezadowolenia. Robiłem w życiu ogrom rzeczy i każda (dosłownie każda) doprowadziła mnie do znudzenia.
I to nie jest tak, że to po prostu na spokojnie zostawiasz daną dziedzinę. Bardzo często jest to porzucane momentalnie, drastycznie. Często kosztem relacji i spalonych mostów. Nie wiem czy inni też w tej formie odbierają. Żeby nie było smutno, to jako plus mogę powiedzieć, że czasem to pomaga złapać nić porozumienia i wspólny mianownik z prawie każdą osobą, bo często się okazuje, że poruszany w rozmowie temat to jedna z rzeczy, którą wcześniej porzuciłeś.
Cieszę się chłopaki, że poruszyliscie ten temat. Tym bardziej że po raz kolejny znalazłem się na zakręcie dzięki temu darowi/klątwie.
Dużo zdrówka dla wszystkich i trzymam kciuki za innych, mających podobnie
"To choreee"😅, piszę chyba 4-ty komentarz. Ale to pewnie wynik etapowego oglądania i za każdym razem nie sposób nie wyrazić swoich odczuć.
Wiecie co pięknie Was się słucha i powtórzę tysięczny raz (większość było w mojej głowie), że słuchanie podkastu bardzo wzbogaca moje życie wewnętrzne/światopogląd. Mam nadzieję, że i kiedyś ja nabędę umiejętność mówienia o swoich przemyśleniach, odczuciach w tak zasobny i lekki sposób jak Panowie Redaktorzy.
Pozdrawiam, miłego dnia.
Miłego piąteczku!
Cóż, zgadzam się z Dawidem - dla pisarzy to może być dużym błogosławieństwem. W pewien sposób nie musisz wykuć całego materiału na pamięć i tak jak to przedstawił Radek, "opowiadasz o temacie nie w sposób >>no przecież to oczywiste
Nigdy wcześniej nie słyszałam o takim zjawisku i jest to bardzo ciekawe - mimo tego, że jest mi to obce i na 100% nie powiedziałabym o sobie, że jestem multipotencjalna. Starałam się postawić na miejscu Radka i zrozumieć, z czym to się wiąże i jakby wyglądało moje życie, gdybym była multipotencjalna.
Redaktor Ptyś Podsiadło oraz Redaktor Eklerek Kotarski, słodkie i fajnie wyglądające, dziękuję 🤭
Nie wiem czy to kwestia słuchania Was wieczorami przy herbatce czy po prostu kwestia tematów które ostatnio poruszyliście ale miałam ostatnio bardzo ciekawy sen. W tym śnie Redaktor Dawid wpadł do mnie na kawkę i zaczął udzielać mi rad życiowych. Bardzo mądrych zresztą 😅 Myślę że moja głowa idealnie przeprocesowała ciężką pracę Redaktorów nad podcastem i odzwierciedliła to we śnie 😄 W skrócie, bardzo Wam dziękuję za każdy nagrany odcinek ❤
Mój przyjaciel właśnie mnie uświadomił, że przysłowie „jack of all trades”, które zazwyczaj się słyszy to wyrwana połowa całości… Razem z drugą połową przestaje ono być tak pejoratywne i bardzo mnie (jako osobę indentyfikującą się jako multipotencjalna) podniosło na duchu
Oto całe przysłowie ;)
„A jack of all trades is a master of none, but oftentimes better than a master of one.”
Jestem na maxa multipotencjalistą.
Poszedłem do technikum informatycznego bo potrzebowałem peceta jako 14 latek. Więc go sobie złożyłem, potem zacząłem interesować się sieciami komputerowymi, potem ekonomią. Absolutnie do 3 klasy technikum byłem PRZE KO NA NY, że idę na ekonomię. W czwartej klasie zacząłem mieć WOS i zacząłem poważnie myśleć o prawie. Teraz jestem w klasie piątej i jednak idę na administrację, a potem na prawo podatkowe.
Po drodze interesowałem się uwaga... piwem! Przeczytałem książkę Pana Kopyry i wysmakowałem się w przeróżnych stylach. Teraz wpadłem w wir fitnessu i diety więc zainteresowanie piwem wymarło naturalnie. Boję się, że właśnie będę miał tak, że pójdę z werą na studia i znudzą mi się one po 3 miesiącach. Brakowało mi trochę w odcinku jakieś rady. Jak z tym walczyć? Czy w ogóle jest sens z tym walczyć?
To niesamowite ile jest w stanie pomieścić ludzki mózg 🤯 Redaktor Kotarski zawsze mnie zadziwia tym, jak szybko łaczy wątki i szczegółowo moze opowiedziec dany temat wlasciwie od strzała 😲🤯
Temat jakże bliski memu sercu, dzięki! Radek, szanuję bardzo za te Nikony.
Ja 10 lat temu wyjechałem do Kalifornii za pracą, i długo dzielnie trwałem, żeby nie schodzić z obranej ścieżki kariery. Wiadoma pandemia i związana z tym przeprowadzka do większego domu z dostępem do przestrzeni spowodowała, że odpiąłem wrotki i odleciałem, co miesiąc albo dwa wjeżdżał nowy skill i pasja, często z eskalacją do absurdanych rozmiarów. Raz uznałem, że warto nauczyć się jak profesjonalnie wędzić mięso, więc skończyłem z warsztatem stolarskim na backyardzie bo przecież trzeba porządny stół zbudować żeby mięso oporządzać. O pozostałych aberacjach nie będę pisał, bo wstyd.
Ale ale, są plusy! Dawid, jeśli ta tokarka to jeszcze chętnie, to zapraszam, chodzą mi po głowie pomysły żeby zrobić extreme turning na środku pustyni.
Pozdrawiam ciepło!
Dziękuję Wam za ten odcinek. Może jednak to nie jest takie dziwne, że mając 31 lat nadal nie wiem co chciałabym robić, gdy dorosnę.
Fajnie z Wami posiedzieć. ❤
Jestem w szoku, nie spodziewałam się, że niektórzy mierzą się z takimi trudnościami! Dziękuję za tak ciekawy odcinek❤
1:23:18 prawda, prawda. zgadzam się totalnie
Odcinek bardzo mi bliski - po to właśnie pracuję w R&D, tutaj zmienia się wszystko co chwilę. Oprócz tego, moje milion hobby pokrywa dużo technicznych rzeczy, np. szycie (w tym czysta matematyczna konstrukcja ubrań), szydełkowanie przestrzennych pluszaków (amigurumi, któremu bardzo blisko do druku 3d), druty, wycinanie rzeczy na ploterze, żywica, rysunek, malowanie, ale także rośliny, gady, psy i inne hiperfokusy. U mnie jedyna różnica jest taka, że zainteresowania są w rotacji, tzn co jakiś czas wracają jak bumerang - znowu na około miesiąc lub dwa
Oj zdecydowanie nie jestem osobą multipotencjalną... Lubię to co robię, nie mam potrzeby uczyć się czegoś innego 😅 jak coś mnie zainteresuje to oczywiście lubię o tym poczytać, pogadać itp, ale w granicach rozsądku 😁
Super, że każdy z Redaktorów jest tak inny a jednocześnie tak do siebie pasują ❤
Dla osób czytających opis do końca: PZDR!
Skłonność do wielu zainteresowań mam identycznie jak u Pana Dawcia - oglądam nałogowo i wyobrażam sobie siebie w danej roli i...tyle :D Następne zainteresowanie za tydzień :D
Mam małą obsuwę w oglądaniu, ale jak zwykle miło była posiedzieć z Wami przy stole 😍
Tym razem ledwo usłyszałam o wyrzucie dopaminy i tym, że osoba o wielu zainteresowaniach może mieć tak, że jakaś rzecz jej się szybko znudzi, pomyślałam: "Aha, coś mi tu trąci ADHD". Cieszę się, że nasi ulubieni Redaktorzy o tym później wspomnieli. Gdzieś słyszałam, że cmentarzysko martwych pasji jest charakterystyczne dla ADHD. Bardzo mi się spodobało sformułowanie "cmentarzysko martwych pasji" i teraz go używam... Lubię kolekcjonować słowa i zwroty.
Jak się cieszę, że ostatnio przeczytałam zbiór "Mężczyzna, który uderzy dziecko", bo nie zrozumiałabym rozmowy o majtkach!😂
Panie Radku, jak ja bym chciała z Panem usiąść i o tym porozmawiać! Jest 37 minuta podcastu, a ja siedzę i płaczę patrząc na swojego starego Nikona, z którego od wielu lat już nie korzystam, patrząc na wiele wiele innych rzeczy, którymi się interesowałam a teraz leżą i się kurzą… moja psychika jest rozwalona, mam nawracającą depresję, bo w niczym kompletnie nie umiem się odnaleźć, chociaż wiele razy myślałam, że to jest dokładnie to, co będę kochać do końca życia. Wiedząc, że nie jestem z tym sama jest mi trochę lżej, chociaż nie znam ani jednej takiej osoby i nie umiem tego wytłumaczyć osobom, które tego nie doświadczają. Kocham śpiewanie, kocham rysowanie, kocham malarstwo, kocham psychologię, kocham urządzanie wnętrz, kocham granie w gry, kocham granie na gitarze, kocham taniec, kocham podróże, kocham fitness, kocham ogrodnictwo… i nic z tego nie daje satysfakcji! Bo niczego nie kocham na tyle, żeby się poświęcić temu w całości, bo mózg twierdzi, że już tego nie kocha. Zmieniam pracę co jakiś czas, bo szybko się wypalam. Radku, jesteś jedyną osobą, która w 100% rozumie, co się dzieje u mnie w głowie! Może by tak stworzyć grupę dla ludzi multipotencjalnych, gdzie będziemy ze sobą w kontakcie? O ile nam się to nie znudzi za miesiąc 😂
Pozdrawiam Panów i bardzo dziękuję za takie tematy, bo nie pamiętam, żebym kiedykolwiek tak bardzo potrafiła się z kimś utożsamić i zrozumieć, chociaż się nie znamy.
Powiem Ci, że dla mnie sama świadomość, że to jest "coś", co można nazwać i oswoić już dała bardzo dużo. Przesyłam dużo dobrej energii i mam nadzieję, że Ty także to oswoisz
@@podsiadlokotarskitotalnie! Mój mąż właśnie widział mój wystrzał ekscytacji, kiedy mu opowiadałam, że jest ktoś taki jak ja :D
To też może być objaw ADHD - hiperfokus na coś i potem porzucanie, bo już nie daje wystarczająco dopaminy.
@@pptf9476 tylko z tego co wiem przy adhd często występuje ogólna nadpobudliwość, czy problemy z koncentracją. Chyba, że są różne typy i taka nadpobudliwość ruchowa nie musi występować :)
No i tak, pisałam komentarz w trakcie oglądania, zanim to samo zostało powiedziane w podcaście 😄
Ale fajnie tak ostatnio odcinki o rzeczach z którym po części się utożsamiam. Tutaj jednak u mnie to wygląda trochę inaczej, nie mam tak jak Radek, że się mocno skupiam nad jakąś zajawką i później ją wymieniam, ale raczej, że stale krąży wokół mnie sfera zainteresowań i hobby, którymi bardzo nieudolnie żongluje. Oczywiście mam pewnie okresy, w których mam jedno ewidentne zainteresowanie, ale prawie nigdy nie odstawiam niczego na zawsze i te pozostałe zawsze gdzieś się przebijają i trochę spowolniają rozwój w sobie nawzajem. Bardzo dobrze mnie opisuje klasyczne "interesuję się wszystkim po trochu i niczym porządnie", ale do głowy przychodzi mi też metafora, że większość ludzi kopie jedną studnię głęboką na 100 metrów, a niektóre osoby kopią 100 studni głębokich na metr. Może wynika to po prostu z słabego zarządzania czasem? No nic, fajnie było z wami "posiedzieć" Panowie, zdrówka
Wiecie co, mam to samo co Wy, ale jednocześnie! WWO odkryłam kiedy okazało się, że mój pierworodny urodził się taki jak ja, z piętnem multi-kulti żyję od dziecka. Mogłabym już otworzyć salon makijażu, zarabiać na malowaniu obrazów, animacjach dla dzieci, piec torty na zamówienie… wymieniać dalej? W towarzystwie powoli zaczynam się wstydzić wszystkich tych zdolności, żeby nie wyjść na taką, co wszystkie rozumy pozjadała. Wysoka wrażliwość u redaktora Podsiadły była dla mnie oczywista już w pierwszych odcinkach Waszego podkastu, tego nie da się nie zauważyć, szczególnie kiedy ma się to samo ❤ Przytulam Was mocno i przybijam piątkę🙂
To odcinek o mnie, jako pierwszą poważną pracę zatrudniłem się z zakładzie produkcyjnym, po 2 latach stałem się Mistrzem Produkcji (coś jak brygadzista od wszystkiego), po zwolnieniu pracowałem w sklepie internetowym, tam odpowiadałem za edycję i wystawianie aukcji, po 2 latach tworzyłem sklep internetowy i obsługiwałem tematy związane z znakami towarowymi i importem, po zwolnieniu otworzyłem firmę i zająłem się sprzedażą. W trakcie trwania tej działalności stałem się chwilowo kaletnikiem, uszyłem kilka portfeli ze skóry i torebkę w kształcie kota, niestety nie siadło. Następnie zatrudniłem się w firmie instalacyjnej jako ktoś kto zna narzędzia ale nic więcej. Po pół roku stałem się brygad,istą instalatorem pomp ciepła, wszystko byłem w stanie ogarnąć samodzielnie od strony hydraulicznej i chłodniczej. Teraz musze sie tylko nauczyć elektryki....
W wolnych chwilach garm w gry i warzę piwo,mam już za sobą około 10 warek i ciągle udoskonalam proces.
Red. Kotarski, a ja troche Redaktorowi jednak zazdroszcze. U mnie prawie zawsze rozsadek? pragmatyzm? moze lenistwo? zwyciezaja i nawet nie zaczynam. Mimo pierwszej mysli, ze jestem zafascynowana, chce, juz robie.. Po chwili, po dniu, juz mi drugi glos w glowie miesza i po temacie 🥴
Oj… kiedy redaktor Radek powiedział o tym szybkim nudzeniu się - no w punkt, trafiło i trochę dźgnęło (dżdżowniczo). To uczucie pustki i znudzenia, poczucie zawodu (kolejnego) i towarzyszące myśli “co jest ze mną nie tak i czemu nie mogę znaleźć tej JEDNEJ rzeczy”. Na pierwszych studiach zrezygnowałam po roku. Na drugich przed obroną licencjatu zrezygnowałam z napisaną pracą. To jest naprawdę straszne uczucie, zmuszanie się do skończenia tego, bo ta nuda tak cię konsumuje od środka, że aż ciężko to opisać. Teraz jestem w trakcie kolejnych studiów, z głosem z tyłu głowy, że i tak to się skończy tak samo. To samo z prywatnymi zainteresowaniami.
“- No i na co ci to?
- Świetne pytanie” Idealnie podsumowuje większość moich rozmów, kiedy ludzie widzą moje różne “kolekcje” z poprzednich zajawek 😂
“Ja bardzo często zawodzę wiele osób” - no i kolejne dźgnięcie, Panie Radku, bardzo proszę mnie trochę oszczędzić. Tutaj z tą pracą - potwierdzam w 100%. Każda praca inna, jedyna na dłuższy czas to obecna, w której wytrwałam (uwaga) trochę ponad rok. Jest to strasznie ciężkie i już powoli szukam następnej. Czuję się bezsilna, patrząc na wszystkich znajomych, rodzinę, (społeczeństwo), którzy siedzą w jednym fachu, rozwijają się w tym, dostają awanse, a ja - co chwila zaczynam coś nowego od zera.
Dziękuję za poruszenie tematu (drugi raz z rzędu) ważnego dla mnie. Śmiech i łzy towarzyszyły przy obu odcinkach. Jesteście niesamowici 🤍
PS; 16 sezonów temu był poruszony temat “okrzyku” na koniec odcinka. Może “jeszcze raz 🤝🏻” byłoby dobrym kandydatem na tę pozycję? 🤔😉 Wszystkiego dobrego 🫶🏻
Zabawne i ciekawe dla mnie jest to, że na początku kiedy powstał ten podcast miałam wrażenie, że raczej zaprzyjaźniłabym się z taką osobą jak Dawid bo ma dużo cech podobnych do mnie, a czym więcej Was słucham tym bardziej wychodzi na to, że mam więcej wspólnego z Radkiem i to, że potencjalnie łatwiej byłoby mi się dogadać z Dawidem ma bardzo dużo sensu! 🤔
Cieszę się niezmiernie,odsłuchań wieczorem teraz daje lajk w ciemno i komentarz za pamięci
Ja bardzo lubię nowe ale jestem leniem, lub czymś do zdiagnozowania. Mam tak, że ciągle szukam, posłucham podcastu z osobą posiadającą wydawnictwo, robie research jak mieć wydawnictwo, ogłaszam wszystkim ze to moja przyszłość i włączam podcast z np. redaktorem Podsiadło, mówię no nie, ja będę muzykiem, mówię wszystkim, ze juz wiem, będę muzykiem, itd. Skonczyłam studia geologiczne, zaczęłam studiować psychologię, w międzyczasie pracuje jako geolog, przy czym szukam pracy typu creative director. Tak samo z różnymi zainteresowaniami, myśle sobie to napewno to będzie to na czym się skupię, potem kupuje to, inwestuje i rezygnuje, za nic w świecie nie moge sie za to zabrac. W tej chwili lezy obok mnie ukulele, kurs ceramiki, sztaluga, maszynka do tatuazu i deskorolka, leżą i czekają na jakąś lepszą wersje mnie.
Dziękuję za tę przestrzeń, nigdy w zyciu bym z siebie nigdzie tego nie wyrzuciła.
Ps jeśli redaktor Radzieniek to czyta, moja mama po miesiącach Pana książki czekającej na nią na moim regale z książkami się za nią wziela, jest zachwycona.
Przeraża mnie to, ile pasji wymieniliście które DOKŁADNIE tak samo się we mnie obudziły. Wytrychy, bonsai, MTG, longboard (wszystkie z tych pasji leżą i się kurzą), a na razie daję sobie pół roku na przemyślenie, bo moje serce domaga się eublefara lamparciego albo gekona orzęsionego. Przykro to mówić, ale jedynymi stałymi mojego życia jest muzyka (w tym też twórcza jej część), alkohol i kilka osób za które mógłbym oddać życie - oprócz tego drugiego nic bym nie zmieniał. Pozdro
Świetny odcinek! Wspólnie spędzony dzis z Wami czas był baaardzo interesujący :D dowiedziałam się bardzo dużo! nawet jak był to drugi z rzędu odcinek o czymś co nie istnieje ;)
Dziękuję ❤
Ten temat na szczęście mnie ominął w życiu za co jestem wdzięczna ❤ za to obydwa odcinki były wyborne i dobrze się je oglądało i słuchało ❤❤
7:10 Osoby które oglądają w formie video też niestety nie zobaczyły tego arcydzieła redaktora Kotarskiego.
Święta Anielko! Swego czasu byłem totalnie wkręcony w LPL (w Polsce nie wolno mieć wytrychów o ile nie jesteś ślusarzem), tokarki i ogólnie tworzenie i renowacje różnych rzeczy i miałem również epizod kopytny 🤣
A widzisz. Dziś moge powiedzieć, że mam tak samo jak Radek. Uczyłem się hieroglifów, elektroniki, medycyny, biofizyki, elektroniki, fizyki relatywistycznej i mechaniki kwantowej, mam książki o tym jak pozbywać się ludzkich zwłok, jak tworzyć sztuczne inteligencje, miałem fazę na historię a innym razem znałem całą morfologię języka polskiego z podziałem na morfemy i inne rzeczy. Do tego zacząłem sam naprawiać swój samochód a ostatnio doskonale wiem ile błędów popełnił elektryk w domu kładąc mi elektrykę i ja bym to oczywiście lepiej zrobił bo musiałem wydać 1000 zł na książki o projektach energetycznych, elektrycznych dla sieci niskonapięciowych i wysokonapięciowych, żeby tylko wstawić w mieszkaniu lampki informujące o tym, czy wszystkie fazy działają. Byłem też na studiach przez jeden semestr, ale mi nie poszło na nich.
Sumarycznie mam też diagnozę ADHD i biorę metforminę o której już wiem wszystko oczywiście bo przy okazji nauczyłem się wszystkich ścieżek metabolicznych w ludzkim organizmie (biochemical pathways). Swojego czasu byłem ekspertem od badań krwi i potrafiłem wszystko wyczytać z prostych wyników bo oczywiście mam książki przeczytane o tym. Nie mam pojęcia po co mi to wszystko, żonę tylko wkurwiam, jak kolejna paczka za 500-1000 zł przychodzi śmiecić w domu bo mam fazę na coś co po 2 tygodniach będzie dla mnie zupełnie nieatrakcyjne.
Zaczęłam studiować dziennikarstwo ale profesor prawa miedzynarodowego na 2 roku stwierdził ze będę super prawnikiem . Skończyłam prawo a dziś zajmuje się profilowaniem po studiach w USA.Zajawiam się wszystkim co fajne dla mnie i zostawiam biorąc kolejne....
Super temat!
ps . logika jest ekstra....
U mnie podobne zjawisko przejawiało się już od dziecka - w szkole interesował mnie każdy przedmiot (bo w każdym były naukowe mega tematy) ale nie żaden na tyle, by móc się w nim całkowicie zanurzyć. Dużym problemem (ale to pewnie przez overthinking) był wybór profilu w liceum - wyszło na profil biologiczno-chemiczny, ale samodzielne przygotowałam się do matury rozszerzonej z geografii (nie mając w szkole takiego przedmiotu), po to żeby ostatecznie wybrać prawo (chociaż rekrutowałam się na różne kierunki: od ekonomii, iberystykę, geografię, administrację, przez psychologię, kognitywistykę po gospodarkę przestrzenną i geoinformatykę). I tu przygoda z prawem potoczyła się podobnie jak u redaktora Kotarskiego, nie została dokończona - pozostało mi "jedynie" napisanie pracy magisterskiej, przy czym właśnie z powodu totalnego znużenia dziedziną są to dla mnie tortury, żeby w ogóle do tego usiąść (są - ponieważ wznawiam studia - piąty rok podejście czwarte:)
Najgorsze w tym wszystkim jest uczucie niemożności zdefiniowania siebie i swoich zainteresowań (np. przy sporządzaniu CV, bo interesuję się wszystkim) oraz to, że nigdy nie zagłębię się w coś na tyle, by stać się prawdziwym ekspertem w jakiejś dziedzinie. Zawsze będzie to skakanie z kwiatka na kwiatek, zawsze będę do wszystkiego, czyli do niczego. Nie wspominając o ciągłym zaczynaniu od zera, co w sferze zawodowej raczej nie przełoży się na stałe doskonalenie i związane z tym, lepsze zarobki. :(
koniec sesji, można oglądać!!❣️
Dopoki się czegoś uczę, rozwijam w jakimś kierunku, poznaje nowe tematy to jest super. Jeśli np. w pracy muszę przez jakiś czas robić powtarzalną rzecz to po prostu cierpię psychicznie
Dziękuję za odcinek!. Bardzo ciekawy.
😂 oj mocno tak mam. Wykonywałam kilka różnych prac. W dzieciństwie chciałam robić różne rzeczy i wydawało się, że każda mogę robić dobrze. Długa historia. Powtarza się motyw, że jak już zrobię, to jest pustka i pomysł na nowe. Mam spełnione marzenie - autorska płyta. Hmmm… no więc potem zajawka na koncerty. Hmm… w zasadzie dobrze rozbawiam ludzi gadka. Mogę zawsze przejść na stand up. W sumie prowadzę nadal swoją firmę, koncertuje, pisze piosenki kolejne dla siebie i dla innych, zaczynam kolejne rzeczy 😅 To jest dziwne, wiem. I to nic do chwalenia się, bo skupienie na jednym pozwala osiągnąć poziom mistrza. Tak sobie myślę.
fajnie wiedzieć jak nazywa się to że mam gitarę, pianino, ukulele i chce więcej... oczywiście są jeszcze dookoła tego miliony różnych zainteresowań których oczywiście nie skończyłam :D Super odcinek!
Kurcze, miałam ogromną potrzebę usłyszenia, że są wśród nas tacy ludzie i żyją, i dobrze żyją. Spotykając się z ludźmi w moim wieku odczuwam presję na zasadzie "pora się ustabilizować, znaleźć stałą pracę" podczas gdy ja umysł ścisło-humanistyczny trzy miesiące naprawiam meble ze śmietników, następne trzy zajmuje się fotografią, a potem robię biżuterię. Od dzieciaka miałam problem z ilością zainteresowań. Moment, w którym trzeba decydować co dalej zawsze był najgorszy, np wybierając profil w liceum, nie mówiąc o studiach. Koleżanka w liceum powiedziała mi, że przygotowuje się do egzaminów na architekturę. Mówię wow, ale super. Kocham rysować, kocham matematykę, nie chciałam z tego rezygnować, więc był to w sumie jedyny sensowny wybór, jazda. Na trzecim roku zaczęłam czuć, że w sumie to tak średnio. Byłam w to dobra, ale czułam, że to nie jest miłość mojego życia. Dodatkowo miałam mało czasu na moje wszelkiego rodzaju działalności. Z rozsądku, skończyłam inżyniera, nie chciałam robić magistra z tego samego, więc zdecydowałam się na specjalizacje z ochrony zabytków. I teraz, znowu stoję na rozdrożu, a świadomość pójścia do pracy i robienia jednej rzeczy przez najbliższe lata przeraża mnie jak nic innego, szczególnie, że w każdej swojej zajawce widzę szansę na biznes. Inne wydaje mi się jednak to, że większość z tych zainteresowań ze mną zostaje albo powraca i mogę nimi manewrować. No nie wiem, po prostu kocham robić rzeczy.
Może ktoś wie jak przestać być niewolnikiem systemu?
Pozdrawiam robiąc doniczki z gliny xd.
Moim zdaniem się nie zmieniaj 🥰