Należy brać to pod uwagę. Założenie, że inni owszem, ale nas to nie dotknie, jest tworzeniem bańki komfortu, w której nam łatwo\dobrze żyć. Należy mieć to z tyłu głowy, aby nie doznać szoku w momencie, gdy to się stanie. Jeśli nasza neuroplastyczność jest na słabym poziomie, to depresja gotowa. Bardzo dobry podcast. Należy posłuchać, najlepiej kilka razy i wyciągnąć to co najlepsze dla siebie. Zresztą proponuje posłuchać, na tym kanale, nie mnie wspaniałego wywiadu z Marianną Gierszewską, która powiedziała: cyt.:"Codziennie stajemy przed wyborami". Idąc za tymi słowami mamy do wyboru, obranie ścieżki zdrady lub obranie ścieżki pracy nad związkiem. Ba, tu nawet jest trzecia opcja, czyli zamykamy relacje. Jeśli godzimy się na niedolę trwania w toksycznym związku, to jest jeszcze jedna rzecz, o której powiedziała Marianna, a mianowicie "korzyści wtórne". Człowiek nie jest istotą bezinteresowną i jeśli się godzi na niedogodności, to najczęściej w zamian za jakieś korzyści. W takim przypadku należy zadać pytanie, dlaczego trwamy w toksycznym związku? Co takiego mamy w zamian? Może status przemocowego partnera, ilość zer po przecinku na jego koncie, piękny dom, fancy car, atencje towarzyską? Człowiek nie jest armią zbawienia by default.
„Miłość nie gwarantuje wierności”. W moim świecie miłość powinna iść w parze z wiernością i lojalnością. Straszne w jakim kierunku idzie ten świat… przeżyłam zdradę dwukrotnie i nadal wierzę w wierny, stabilny związek w którym jeśli jest coś nie tak można po prostu o tym porozmawiać/rozstać się ale nie dawać drugiej osobie tego rodzaju traumy w postaci zdrady, która zostaje do końca życia
Piszesz jakby zdrada była współczesnym wynalazkiem, a jak popatrzysz na świat to dziś ludzie chcą być świadomie bardziej wierni niż kiedyś i nawet kiedyś się z tym mniej kryto.
Bardzo mądrze powiedziałaś. Bo jeśli miłość niczego nie gwarantuje, to nie jest miłością. Nie można mówić, że coś istnieje, jeśli nie istnieją tego podstawowe cechy. To tak samo, jakby powiedzieć "przyjaźń nie gwarantuje uczciwości". Czy nazwalibyście przyjacielem człowieka, który was oszukuje? No raczej nikt takiego kogoś przyjacielem nie nazwie, prawda?
@@martabracha faktycznie zdrady, małżeństwa i związki na boku to wynalazek lewaków z ostatnich dwóch no może trzech lat, wcześniej ludzie się kochali, szanowali, nie było zdrad, gwałtów, wojen i chorób. Do czego to zmierza.
Jest to temat trudny, ale potrzebny. Najważniejszy moim zdaniem wniosek z tej rozmowy to to, że mogę podejmować działania profilaktyczne przeciwko zdradzie. Najłatwiej jest wziąć partnera/partnerkę za pewnik, a potem obwiniać ją, że zdradziła. Trudniej jest pracować nad sobą. Świetny podcast 👏
Poznają się dwie świadome osoby i umawiają się na wzajemną lojalność,angażują się emocjonalnie.Jeżeli druga strona tego nie dotrzymuje to się rozstajemy.Ratowanie takiej relacji to strata czasu i jest upokarzające dla zdradzo/nego/nej.Jeżeli ktoś nie panuje nad swoim libido to nie powinien łudzić drugiej strony perspektywą stałego związku.
Oj nie usprawiedliwiajmy zdrady, zdrada to zdrada, nie nie jest to myslenie postepowe i przykro ze psycholog tak mowi, brawo dla prowadzacego za taktowne odpowiedzi
I nie zrzucajmy winy na zdradzone osoby. Pozwólmy zdrajcom w końcu ponosić pełną odpowiedzialność za swoje WYBORY. Bo zdrada to wybór. No chyba, że któraś łyka bajkę "No szedłem, potknąłem się i wpadłem swoim węgorzem do jej jaskini. No Kochanie nie mam pojęcia jak to się stało." 😂 I nie róbmy z winnych użalających się ofiar. "Bo Ty o mnie nie dbałeś, to zamiast Ci powiedzieć i porozmawiać to podjęłam świadomą decyzję, że zrobię skok w bok. Ale to Twoja wina bo mnie zaniedbałeś i za dużo pracowałeś poświęcając się dla rodziny!" A tu w komentarzach dużo takich odklejek....🤡 Jak plują to nie mówcie, że deszcz pada. 😁
Wyczytałam w komentarzu niżej, że ten Pan psycholog sam preferuje częstą zmianę partnerek i luźne relacje oraz w wiadomych celach korzysta z apki Snapchat. Także narracja musi być w kierunkach mega wolnościowych, lewicowych i luźnych... Wolałabym iść na terapię do kogoś po ślubie i monogamisty.
Za jakiś czas tę związki otwarte wyjdą wszystkim bokiem, bo naprawdę każdy człowiek (kobieta czy mężczyzna) potrzebuję poczucia bezpieczeństwa, zaufania, harmonii, stabilizacji, bycia jedynym, uwagi itp.. Niedługo Ci wszyscy "wolni" zatęsknią za monogamiczną relacją
Zdrada jest obrzydliwa i nie można próbować tego usprawiedliwiać. Jeżeli ktoś się na coś umawia (ważne by ustalić co jest zdradą a co nie bo to dla każdego może być coś innego) to dotrzymanie słowa jest podstawą związku? Zdrada w takiej sytuacji to jest brak szacunku. Rozumiem, że ktoś może zmienić priorytety ale to się o tym zaczyna rozmawiać z partnerem/partnerką. Jeżeli jedna ze stron ma potrzebę zdradzić i nie potrafi nad tym zapanować to lepiej się rozejść niż oszukiwać.
Jednak upraszczasz, jasne że nie jest fajna ale nie zmienia to faktu że raczej nie postanawia się zdradzać od tak osoby z którą się jest i faktycznie chce być.
Strasznie żałuję, że ten odcinek był tak krótki. Mogłabym słuchać tego duetu godzinami. Bardzo ważny odcinek i mam nadzieję, że Pan Michał pojawi się ponownie.
Wydaje mi się, że już dużo wiem na te tematy, w związku z czym nic mnie w tej rozmowie nie zaskoczyło, za to wysłuchałam jej z ogromną uwagą i zaciekawieniem, ale też pewne kwestie ułożyły mi się w spójną całość. Dziękuję i serdecznie pozdrawiam ☺
Wątek poruszony na końcu. Właśnie dlatego powtarzam kobietom jak zdarta płyta: pełna niezależność finansowa to Twój cel! Tylko to pozwoli stanąć Ci w pozycji siły, a tylko z pozycji siły możesz negocjować warunki lub zerwać układ. Wtedy Pan bardziej szanuje, bardziej się zastanowi bo wie, że realnie może stracić. Mając swoje finanse nie będziesz musiała (lub czuła, że nie masz wyjścia) zagryźć zęby i zostać u boku mężczyzny którego przez zdradę się brzydzisz.
Tylko w tym podejściu jest pewien problem. Aby uzyskać niezależność finansową, trzeba podjąć decyzje o pewnym dyskomforcie, czyli o pracy, nauce, wysiłku, wyrzeczeniach, itd. Natomiast wiele osób dojdzie do wniosku, że dużo łatwiej jest podpiąć się pod czyjeś zasoby i tak wygodnie sobie żyć, potem mając pretensje, że zostaliśmy na tak zwanym lodzie. Zawsze jest wybór.
Pracując w szkole widzę jak tak niezależność odbija się na dzieciach.Dzieci nie widzą rodziców ,siedzą do późna w świetlicy.Słychać po rozmowach czego im brakuję.
@@Plutos_Child69 Po obu stronach barykady są podobne problemy. Niepracująca zdradzona żona jest w potrzasku, bo nie ma własnych pieniędzy. Po drugiej stronie jest mąż, który mimo zdrady żony tkwi w związku, bo wie, że jeśli by zażądał rozwodu to ona odejdzie z dziećmi i on już tych dzieci nie będzie widywał (nie dość, ze zdradzony, to jeszcze został sam w czterech ścianach). Oba te typy sytuacji mam w moim bliższym i dalszym otoczeniu i to jest naprawdę dramat.
A dlaczego zdrada tak boli i wywołuje takie konsekwencje społeczne? Hmm... Kiedyś słyszałem w pewnym filmie taką scenę: - chłopak zdradził dziewczynę na imprezie i oczywiście twierdził, że "tamto się nie liczy" bo on przecież cały czas ją kocha*. A ona mu na to: "To nie ma znaczenia, bo zdradą sprawiłeś, że stałam się możliwa do zastąpienia". I to jest klucz. Jak powiedział pod koniec podcastu prowadzący "Nikt nie chce żyć w poczekalni". *kiedyś moja ex powiedziała coś takiego: "nie da się kogoś jednocześnie kochać i krzywdzić. To się wzajemnie wyklucza".
Uważam, że zdrada jest wynikiem działań obu partnerów lub ich perspektywy na to, co stanowi zdradę. Zdrada (u zdrowych, pełnych osób) nie wynika z nagłego przypływu ochoty na skok w bok, raczej jest to efekt wadliwie funkcjonującego związku lub braku jego sensu, ale zawsze jest to feedback. Pytanie, czy zdrada powinna zakończyć związek, co do niej doprowadziło.
I tak się tworzy victim blaming gdy na osobę zdradzoną zrzuca się winę zdrajcy. Zdrada to zawsze wybór, a nie przypadek. Więc nie, to zawsze wina zdradzającego. Było rozmawiać lub zerwać, a nie puszczać się łamiąc zaufanie.
@@Plutos_Child69 Nie napisałem, że to wina zdradzonego, a tym bardziej nie zrzucałbym odpowiedzialności na tą osobę. Wskazuje, że jest to dwustronny brak kontaktu ze sobą i jest wynikiem działań lub braku działań z obu stron.
@@Mateusz_Przybysz w jakim stopniu ponoszę odpowiedzialność za to, że mój ex dostał dwa tygodnie urlopu, a ja nie. I planując wyjazd do Polski pisał do dziewczyny szukając chętnej na seks bez zabezpieczenia bo miał kink na zapładnianie? Dowiedziałam się dzięki grupie na fb gdzie dziewczyny ostrzegają się przed przeszczepami z tindera którzy już partnerki mają, a się puszczają. Brak komunikacji? Z jego strony. Brak zrozumienia? Z jego strony bo jak CZASEM odmawiałam bo np okres to strzelał mi focha i robił ciche dni bo chłopczyk nie dostał doopy. To też moja perspektywa i część odpowiedzialności?
@@Plutos_Child69 Przykro mi, że coś takiego Cię spotkało. To, że nie dostałaś urlopu i wynikła ta sytuacja, najwidoczniej uwolniła Cię od najp. toksycznego partnera. Reszta jest tematem do przegadania z terapeutą, żeby wyciągnąć z tego lekcję.
Po co być z kimś, kto cie zdradził? A najgorsza jest zdrada psychiczna, brak lojalności, tego że nie możesz komuś ufać, że nie możesz na niego liczyć. Po co nam taki zdrajca? To juz lepiej być samej/samemu.
Wspaniała rozmowa, bardzo otwierająca. Dużo tu powietrza i wolności. Zgadzam się z gościem Michałem Sawickim - im mniej oczekiwań, im mniej iluzji, a więcej elastyczności, tym łatwiej w życiu - zarówno w obszarze relacyjnym jak i zawodowym. Dlaczego wciąż uparcie tkwimy w modelu stworzonym przez patriarchat? Przecież ten model w XXI wieku już nie ma prawa działać.
Myśle,że jeżeli komuś 1 raz przytrafiła się zdrada ,to nie powinien burzyć spokoju współmałżonkowi i mówić mu o tym. Niech żyje z tym, a nie oczyszczać się kosztem współmałżonka.
Zawsze na początku znajomości zaznaczam, że interesuje mnie tylko związek monogamiczny, na wyłączność i jasno zaznaczam co już jest dla mnie zdradą, żeby nie było niedopowiedzeń. Zaznaczam aby nawet nie próbował mi wyskakiwać z propozycjami typu trójkąt czy swing bo w trybie natychmiastowym odejdę i ani sekundy się nie zawaham. (Wystarczy mi jeden wariat który zrobił mi traumę.) Od razu mówię, że obserwowanie prostytutek online na ig też go skreśli. Lajkowanie doop, wypisywanie stulejarskich komentarzy pod zdjęciami pół nagich kobiet też sprawi, że skreślę go bez wahania. Porno mnie razi, ale jestem w stanie zaakceptować byle mi tego nie pokazywał (sama nie wspieram tej branży) i nie było to nałogiem. Aby nie wpływało na nasz seks, wtedy luz. Zaznaczam, że przekroczenie tych granic będzie skutkowało natychmiastowym zerwaniem relacji. Bezwzględnie. Nie interesują mnie ani tłumaczenia, ani powody, ani przeprosiny. Akcja reakcja. Zdrada kończy wszystko i rozmowę po zdradzie uważam za stratę mojego czasu. Zdrajca należy do ulicy, niech tam się wyszumia, ale beze mnie. Bo ja w upadku moralnym nie zamierzam uczestniczyć. Brak kontroli nad impulsami płynącymi z krocza to oznaka słabego charakteru. Brak lojalności (czym po części jest zdrada) brzydzi mnie. Po zdradzie brzydziła bym się nawet gdyby chciał mnie złapać za rękę. 🤢🤮 Zdrada kończy wszystko. *Zbyt na lewo. 🙃 Oj bardzo za bardzo na lewo odklejka. Jak ktoś ma wysokie poczucie wartości własnej to zdrada go mało zaboli? X D A to nie kwestia miłości i przywiązania? Jak kocham to jak kłamstwo i brak lojalności ma mnie nie zaboleć? Bo jestem tak pewna siebie, że aż mam gdzieś co robi mój partner? Tego człowieka bardzo źle się słucha. * Musiałam usunąć główny komentarz i dodać go ponownie bo pijawki z zaburzoną moralnością nie mogły pojąć, że ktoś się nigdy nie zgodzi z ich idiotyzmami. Jak planujesz w komentarzu tłumaczyć zdradę i rozwadniać problem, to wiedz, że znów usunę komentarz.
Nie podoba mi się gość. Boga nam brakuje i to jest jedyny motyw dlaczego jest jak jest i skąd się bierze to wszystko świństwo, sex, pornosy, zdrady myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem, intencjami. Cały świat jest obrzydliwy, tęsknię za Bogiem, już chce do niego. Nawet nie mam siły słuchać już praktycznie niczego
Myślisz, że zdrada może Cię kiedyś dotknąć?
Należy brać to pod uwagę. Założenie, że inni owszem, ale nas to nie dotknie, jest tworzeniem bańki komfortu, w której nam łatwo\dobrze żyć. Należy mieć to z tyłu głowy, aby nie doznać szoku w momencie, gdy to się stanie. Jeśli nasza neuroplastyczność jest na słabym poziomie, to depresja gotowa.
Bardzo dobry podcast. Należy posłuchać, najlepiej kilka razy i wyciągnąć to co najlepsze dla siebie.
Zresztą proponuje posłuchać, na tym kanale, nie mnie wspaniałego wywiadu z Marianną Gierszewską, która powiedziała: cyt.:"Codziennie stajemy przed wyborami". Idąc za tymi słowami mamy do wyboru, obranie ścieżki zdrady lub obranie ścieżki pracy nad związkiem. Ba, tu nawet jest trzecia opcja, czyli zamykamy relacje. Jeśli godzimy się na niedolę trwania w toksycznym związku, to jest jeszcze jedna rzecz, o której powiedziała Marianna, a mianowicie "korzyści wtórne". Człowiek nie jest istotą bezinteresowną i jeśli się godzi na niedogodności, to najczęściej w zamian za jakieś korzyści. W takim przypadku należy zadać pytanie, dlaczego trwamy w toksycznym związku? Co takiego mamy w zamian? Może status przemocowego partnera, ilość zer po przecinku na jego koncie, piękny dom, fancy car, atencje towarzyską? Człowiek nie jest armią zbawienia by default.
Kazdego moze to spotkac, w kazdym zwiazku
„Miłość nie gwarantuje wierności”. W moim świecie miłość powinna iść w parze z wiernością i lojalnością. Straszne w jakim kierunku idzie ten świat… przeżyłam zdradę dwukrotnie i nadal wierzę w wierny, stabilny związek w którym jeśli jest coś nie tak można po prostu o tym porozmawiać/rozstać się ale nie dawać drugiej osobie tego rodzaju traumy w postaci zdrady, która zostaje do końca życia
Zgadzam się. Zdrada zostaje z nami do końca życia i bardzo mocno zmienia nasze postrzeganie.
Dokładnie
Piszesz jakby zdrada była współczesnym wynalazkiem, a jak popatrzysz na świat to dziś ludzie chcą być świadomie bardziej wierni niż kiedyś i nawet kiedyś się z tym mniej kryto.
Bardzo mądrze powiedziałaś. Bo jeśli miłość niczego nie gwarantuje, to nie jest miłością. Nie można mówić, że coś istnieje, jeśli nie istnieją tego podstawowe cechy.
To tak samo, jakby powiedzieć "przyjaźń nie gwarantuje uczciwości". Czy nazwalibyście przyjacielem człowieka, który was oszukuje? No raczej nikt takiego kogoś przyjacielem nie nazwie, prawda?
@@martabracha faktycznie zdrady, małżeństwa i związki na boku to wynalazek lewaków z ostatnich dwóch no może trzech lat, wcześniej ludzie się kochali, szanowali, nie było zdrad, gwałtów, wojen i chorób. Do czego to zmierza.
Genialna rozmowa. Gratuluję i dziękuję za wiele bardzo celnych i rzeczowych przemyśleń.
Słucham każdy podcast, i szanuję Pana robotę.
Zawsze ciekawe opinie , fajne gości, i korzystne tematy 🤟🏼
Jest to temat trudny, ale potrzebny. Najważniejszy moim zdaniem wniosek z tej rozmowy to to, że mogę podejmować działania profilaktyczne przeciwko zdradzie. Najłatwiej jest wziąć partnera/partnerkę za pewnik, a potem obwiniać ją, że zdradziła. Trudniej jest pracować nad sobą.
Świetny podcast 👏
w punkt!
Poznają się dwie świadome osoby i umawiają się na wzajemną lojalność,angażują się emocjonalnie.Jeżeli druga strona tego nie dotrzymuje to się rozstajemy.Ratowanie takiej relacji to strata czasu i jest upokarzające dla zdradzo/nego/nej.Jeżeli ktoś nie panuje nad swoim libido to nie powinien łudzić drugiej strony perspektywą stałego związku.
"Chyba, że jestem w Indiach" :D :D :D heheszki między Panami mi się bardzo podobały, a Pan Sawicki z wywiadu na wywiad coraz przystojniejszy :)
Oj nie usprawiedliwiajmy zdrady, zdrada to zdrada, nie nie jest to myslenie postepowe i przykro ze psycholog tak mowi, brawo dla prowadzacego za taktowne odpowiedzi
I nie zrzucajmy winy na zdradzone osoby. Pozwólmy zdrajcom w końcu ponosić pełną odpowiedzialność za swoje WYBORY. Bo zdrada to wybór. No chyba, że któraś łyka bajkę "No szedłem, potknąłem się i wpadłem swoim węgorzem do jej jaskini. No Kochanie nie mam pojęcia jak to się stało." 😂 I nie róbmy z winnych użalających się ofiar. "Bo Ty o mnie nie dbałeś, to zamiast Ci powiedzieć i porozmawiać to podjęłam świadomą decyzję, że zrobię skok w bok. Ale to Twoja wina bo mnie zaniedbałeś i za dużo pracowałeś poświęcając się dla rodziny!" A tu w komentarzach dużo takich odklejek....🤡
Jak plują to nie mówcie, że deszcz pada. 😁
Wyczytałam w komentarzu niżej, że ten Pan psycholog sam preferuje częstą zmianę partnerek i luźne relacje oraz w wiadomych celach korzysta z apki Snapchat. Także narracja musi być w kierunkach mega wolnościowych, lewicowych i luźnych...
Wolałabym iść na terapię do kogoś po ślubie i monogamisty.
Za jakiś czas tę związki otwarte wyjdą wszystkim bokiem, bo naprawdę każdy człowiek (kobieta czy mężczyzna) potrzebuję poczucia bezpieczeństwa, zaufania, harmonii, stabilizacji, bycia jedynym, uwagi itp.. Niedługo Ci wszyscy "wolni" zatęsknią za monogamiczną relacją
Zdrada jest obrzydliwa i nie można próbować tego usprawiedliwiać. Jeżeli ktoś się na coś umawia (ważne by ustalić co jest zdradą a co nie bo to dla każdego może być coś innego) to dotrzymanie słowa jest podstawą związku? Zdrada w takiej sytuacji to jest brak szacunku. Rozumiem, że ktoś może zmienić priorytety ale to się o tym zaczyna rozmawiać z partnerem/partnerką. Jeżeli jedna ze stron ma potrzebę zdradzić i nie potrafi nad tym zapanować to lepiej się rozejść niż oszukiwać.
Jednak upraszczasz, jasne że nie jest fajna ale nie zmienia to faktu że raczej nie postanawia się zdradzać od tak osoby z którą się jest i faktycznie chce być.
Strasznie żałuję, że ten odcinek był tak krótki. Mogłabym słuchać tego duetu godzinami. Bardzo ważny odcinek i mam nadzieję, że Pan Michał pojawi się ponownie.
Super rozmowa, dzięki wielkie za inną perspektywę.
Wielkie dzięki za ten materiał :)
Wydaje mi się, że już dużo wiem na te tematy, w związku z czym nic mnie w tej rozmowie nie zaskoczyło, za to wysłuchałam jej z ogromną uwagą i zaciekawieniem, ale też pewne kwestie ułożyły mi się w spójną całość.
Dziękuję i serdecznie pozdrawiam ☺
Wow ale ciekawa rozmowa
Zdrada to wina całego świata
Jak zawsze SZTOS!
Świetna rozmowa.
Dzięki za istotną rozmowę 🍀
Prowadzący zachował zdrowy rozsądek. To szanuję.
Wątek poruszony na końcu. Właśnie dlatego powtarzam kobietom jak zdarta płyta: pełna niezależność finansowa to Twój cel! Tylko to pozwoli stanąć Ci w pozycji siły, a tylko z pozycji siły możesz negocjować warunki lub zerwać układ. Wtedy Pan bardziej szanuje, bardziej się zastanowi bo wie, że realnie może stracić. Mając swoje finanse nie będziesz musiała (lub czuła, że nie masz wyjścia) zagryźć zęby i zostać u boku mężczyzny którego przez zdradę się brzydzisz.
Święta prawda 👍 👍
Tylko w tym podejściu jest pewien problem. Aby uzyskać niezależność finansową, trzeba podjąć decyzje o pewnym dyskomforcie, czyli o pracy, nauce, wysiłku, wyrzeczeniach, itd. Natomiast wiele osób dojdzie do wniosku, że dużo łatwiej jest podpiąć się pod czyjeś zasoby i tak wygodnie sobie żyć, potem mając pretensje, że zostaliśmy na tak zwanym lodzie. Zawsze jest wybór.
Pracując w szkole widzę jak tak niezależność odbija się na dzieciach.Dzieci nie widzą rodziców ,siedzą do późna w świetlicy.Słychać po rozmowach czego im brakuję.
@@antoss4713 za to zależna matka, źle przez to traktowana przez ojca, to się na dziecku nie odbija.
@@Plutos_Child69 Po obu stronach barykady są podobne problemy. Niepracująca zdradzona żona jest w potrzasku, bo nie ma własnych pieniędzy. Po drugiej stronie jest mąż, który mimo zdrady żony tkwi w związku, bo wie, że jeśli by zażądał rozwodu to ona odejdzie z dziećmi i on już tych dzieci nie będzie widywał (nie dość, ze zdradzony, to jeszcze został sam w czterech ścianach). Oba te typy sytuacji mam w moim bliższym i dalszym otoczeniu i to jest naprawdę dramat.
A dlaczego zdrada tak boli i wywołuje takie konsekwencje społeczne?
Hmm... Kiedyś słyszałem w pewnym filmie taką scenę: - chłopak zdradził dziewczynę na imprezie i oczywiście twierdził, że "tamto się nie liczy" bo on przecież cały czas ją kocha*. A ona mu na to: "To nie ma znaczenia, bo zdradą sprawiłeś, że stałam się możliwa do zastąpienia". I to jest klucz. Jak powiedział pod koniec podcastu prowadzący "Nikt nie chce żyć w poczekalni".
*kiedyś moja ex powiedziała coś takiego: "nie da się kogoś jednocześnie kochać i krzywdzić. To się wzajemnie wyklucza".
Świetna puenta dającą dużo do myślenia .Bardzo interesujacy podcast ,Dziękuję Panom 😊
No nie wiem, czy taka świetna. Równie dobrze można powiedzieć: po co chodzisz do pracy, skoro zawsze mogą Cię zwolnić? 🤫
Ja uwazam ze zdrada jest wynikiem a nie przyczyna rozpadu zwiazku .
Uważam, że zdrada jest wynikiem działań obu partnerów lub ich perspektywy na to, co stanowi zdradę. Zdrada (u zdrowych, pełnych osób) nie wynika z nagłego przypływu ochoty na skok w bok, raczej jest to efekt wadliwie funkcjonującego związku lub braku jego sensu, ale zawsze jest to feedback. Pytanie, czy zdrada powinna zakończyć związek, co do niej doprowadziło.
I tak się tworzy victim blaming gdy na osobę zdradzoną zrzuca się winę zdrajcy. Zdrada to zawsze wybór, a nie przypadek. Więc nie, to zawsze wina zdradzającego. Było rozmawiać lub zerwać, a nie puszczać się łamiąc zaufanie.
@@Plutos_Child69 Nie napisałem, że to wina zdradzonego, a tym bardziej nie zrzucałbym odpowiedzialności na tą osobę. Wskazuje, że jest to dwustronny brak kontaktu ze sobą i jest wynikiem działań lub braku działań z obu stron.
@@Mateusz_Przybysz w jakim stopniu ponoszę odpowiedzialność za to, że mój ex dostał dwa tygodnie urlopu, a ja nie. I planując wyjazd do Polski pisał do dziewczyny szukając chętnej na seks bez zabezpieczenia bo miał kink na zapładnianie? Dowiedziałam się dzięki grupie na fb gdzie dziewczyny ostrzegają się przed przeszczepami z tindera którzy już partnerki mają, a się puszczają. Brak komunikacji? Z jego strony. Brak zrozumienia? Z jego strony bo jak CZASEM odmawiałam bo np okres to strzelał mi focha i robił ciche dni bo chłopczyk nie dostał doopy. To też moja perspektywa i część odpowiedzialności?
@@Plutos_Child69 Przykro mi, że coś takiego Cię spotkało. To, że nie dostałaś urlopu i wynikła ta sytuacja, najwidoczniej uwolniła Cię od najp. toksycznego partnera. Reszta jest tematem do przegadania z terapeutą, żeby wyciągnąć z tego lekcję.
@@Mateusz_Przybysz nie czuję się abym w jakimkolwiek stopniu była winna tego, że mój ex to zwyczajny ku*wiarz..wina jest jego w 100%
Zdradzasz sam siebie.
To nie fair, że cierpią inni.
Karma wraca. Oby!
Po co być z kimś, kto cie zdradził? A najgorsza jest zdrada psychiczna, brak lojalności, tego że nie możesz komuś ufać, że nie możesz na niego liczyć. Po co nam taki zdrajca? To juz lepiej być samej/samemu.
Fizyczna zdrada też jest obleśna. Ryzyko, że zdrajca przywlecze do sypialni jakiś syf. 🤢
Ciągle ludzie chodzą do dentysty dopiero jak boli 🙄 i dziwią się, że za przegląd zębów muszą płacić.
Wspaniała rozmowa, bardzo otwierająca. Dużo tu powietrza i wolności. Zgadzam się z gościem Michałem Sawickim - im mniej oczekiwań, im mniej iluzji, a więcej elastyczności, tym łatwiej w życiu - zarówno w obszarze relacyjnym jak i zawodowym. Dlaczego wciąż uparcie tkwimy w modelu stworzonym przez patriarchat? Przecież ten model w XXI wieku już nie ma prawa działać.
Myśle,że jeżeli komuś 1 raz przytrafiła się zdrada ,to nie powinien burzyć spokoju współmałżonkowi i mówić mu o tym. Niech żyje z tym, a nie oczyszczać się kosztem współmałżonka.
Dziękuję za tę rozmowę! Czy wiadomo, kiedy będzie książka pana Michała i jaki tytuł będzie miała? Pozdrawiam serdecznie
❤
👍
Zawsze na początku znajomości zaznaczam, że interesuje mnie tylko związek monogamiczny, na wyłączność i jasno zaznaczam co już jest dla mnie zdradą, żeby nie było niedopowiedzeń. Zaznaczam aby nawet nie próbował mi wyskakiwać z propozycjami typu trójkąt czy swing bo w trybie natychmiastowym odejdę i ani sekundy się nie zawaham. (Wystarczy mi jeden wariat który zrobił mi traumę.) Od razu mówię, że obserwowanie prostytutek online na ig też go skreśli. Lajkowanie doop, wypisywanie stulejarskich komentarzy pod zdjęciami pół nagich kobiet też sprawi, że skreślę go bez wahania. Porno mnie razi, ale jestem w stanie zaakceptować byle mi tego nie pokazywał (sama nie wspieram tej branży) i nie było to nałogiem. Aby nie wpływało na nasz seks, wtedy luz. Zaznaczam, że przekroczenie tych granic będzie skutkowało natychmiastowym zerwaniem relacji. Bezwzględnie. Nie interesują mnie ani tłumaczenia, ani powody, ani przeprosiny. Akcja reakcja. Zdrada kończy wszystko i rozmowę po zdradzie uważam za stratę mojego czasu. Zdrajca należy do ulicy, niech tam się wyszumia, ale beze mnie. Bo ja w upadku moralnym nie zamierzam uczestniczyć. Brak kontroli nad impulsami płynącymi z krocza to oznaka słabego charakteru. Brak lojalności (czym po części jest zdrada) brzydzi mnie. Po zdradzie brzydziła bym się nawet gdyby chciał mnie złapać za rękę. 🤢🤮 Zdrada kończy wszystko.
*Zbyt na lewo. 🙃 Oj bardzo za bardzo na lewo odklejka. Jak ktoś ma wysokie poczucie wartości własnej to zdrada go mało zaboli? X D A to nie kwestia miłości i przywiązania? Jak kocham to jak kłamstwo i brak lojalności ma mnie nie zaboleć? Bo jestem tak pewna siebie, że aż mam gdzieś co robi mój partner? Tego człowieka bardzo źle się słucha.
* Musiałam usunąć główny komentarz i dodać go ponownie bo pijawki z zaburzoną moralnością nie mogły pojąć, że ktoś się nigdy nie zgodzi z ich idiotyzmami. Jak planujesz w komentarzu tłumaczyć zdradę i rozwadniać problem, to wiedz, że znów usunę komentarz.
Jesteś aktualnie w związku?
@@mlukasik3owszem
Ludzie nie zdradzają, a Ci co zdradzają to nie ludzie.
W Polsce najwięcej zdrad jest i alkoholizm
CZY może ktoś przyzwyczaja polskie kobiety do pogodzenia się z prawem szariatu 🤔 hmmmmm...
chyba ci się strony pomyliły, to nie wykop ;)
Nie podoba mi się gość. Boga nam brakuje i to jest jedyny motyw dlaczego jest jak jest i skąd się bierze to wszystko świństwo, sex, pornosy, zdrady myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem, intencjami. Cały świat jest obrzydliwy, tęsknię za Bogiem, już chce do niego. Nawet nie mam siły słuchać już praktycznie niczego
mnie tam nie brakuje boga, żadnego z tych wszystkich które ludzkość sobie wymyśliła. Kwestia moralności nie ma nic wspólnego z religią
Proszę się udać do lekarza jak najszybciej,bo bóg już nie pomógł i nie pomoże.
@@sonora9309 nie mówiłam o religii tylko całokształtem
Wartościowy odcinek,a mój lajk zniknął..Pozdrawiam