Ja myślę po prostu, że takie przetwory jak kiełbaski, hamburgery, kotlety, czy to roślinne, czy też mięsne - są najzwyczajniej w świecie formami w jakich nam się przyjemnie konsumuje potrawy, a jednocześnie ich nazewnictwo wskazuje na kształt i konsystencję. Przecież jaskiniowcy nie polowali na kebaby czy steki, tylko na zwierzęta. Parówka nie występuje w naturze. Nikt niczego nie udaje - po prostu ludzie ułatwiają sobie życie, między innymi, przez takie skróty myślowe i uproszczenia. A tak poza tym to piwo powinno być dostępne tylko w beczkach.
25:11 Szydera Mieciu... Te słowo to Szyderstwo. Ewentualnie Dyktatura... A co do całego sporu, niech se każdy je co tam chce... Ale na obronę mięsożernych niestety dodam to, iż bardzo często weganie argumentują jedzenie miesa stawiając to, na jednej półce, wraz z mordowaniem niewinnych zwierząt... Chyba też troszkę nie fair, także wydaje mi się żę ta wojna jest mimo wszystko obustronna....
Mietek spróbuj na koniec wyzwań zrobić znowu za 50zł, patrząc jakie zebrałeś doświadczenie teraz te 50zł będziesz mógł super wykorzystać na bogato, i pokazać jakie super rzeczy da się zrobić za 50zł
"Rozmowy przy mieszaniu chleba"- program publicystyczny nadawany przez telewizję mietczyński od 2022 roku. W programie poruszane są trudne tematy relacji wegańsko-mięskich. Emisję zakończono po dwóch odcinkach, ponieważ prowadzący znalazł na wycieraczce wegański łeb konia.
Mam ciekawą analogię. Ostatnio kupowałem piwko, jakąś typu IPA. Jakież wielkie zdziwienie moje, kiedy w domu okazało się, że to piwko bezalkoholowe. Ale nie wsciekałem się na koncern piwny, producentów piwa, tylko na siebie, że nie popatrzyłem w sklepie dokładnie. Polecam innym, trochę samokrytyki pozwoli na to, żeby przyznać się samemu do błędu, a nie obwiniać cały świat.
Ludzie inteligentni potrafią przyznać się do błędu. Inteligentni inaczej obwiniają wszystkich dookoła za swoje pomyłki. W USA pewna sieć fastfood nie mogła uprościć nazewnictwa swoich kanapek, bo ludzie przestali nagle kupować kanapkę, której nazwa zmieniła się z double quarter pounder na half pounder - klienci myśleli, że half pounder jest mniejszy 😄😄
Wiem nawet, o którym mówisz. Tylko na tym piwie akurat nie ma zielonego opakowania i pierdyliarda znaczków WEGE, VEGAN, a jest normalna etykieta jak zwykła IPA alkoholowa, bodajże to piwko ma niebieską etykietę, bo chodzi Ci pewnie o książęce. I można się pomylić jak się nie zdaje sprawy, że taka wersja istnieje. Co i tak jest dalej winą kupującego, bo nie patrzy co bierze. Produkty wege/vegan są tak przejaskrawione pod tym punktem, że nie da się tego nie zauważyć, że to jest produkt celujący w kategorię bezmięsne. Trzeba by mieć IQ rozwielitki, żeby się pomylić.
Widzisz problem jest taki, ze zwykle piwa bezalkoholowe stoja na oddzielnym regale albo sa oddzielone jakims gownem z jebitnym napisem free/ 0%alkohol. Co za tym idzie trzeba na prawde sie postarac, zeby przez przypadek kupic bezalkoholowe. A wegetariańskie podróbki kabanosow leza zaraz obok tych dobrych.
Jak najbardziej się zgadzam, tutaj moim zdaniem dużą rolę gra identyfikacja gaficzna u producenta. Np. piwa żywiec alkoholowe mają czerwone elementy etykiety, niebieskie są zaś niealko, podobnie można zrobić np. u producentów kabanosów, bo inna żywność wege, zazwyczaj ma 15 różych znaków, że coś jest vega/ vege itp- raczej ciężko to przegapić.
To też będzie trochę jak historia z chwili dla ciebie xD Kilka lat temu pracowałam w Maku w galerii, jako menago i na przerwie szybko pobiegłam do Rossmana po coś tam. Oczywiście ubrana w uniform - koszula i spódnica. I tak szybko przemykam po tym Rossmanie, bo przerwa tylko 30 min, a tu jeszcze fajnie by było coś zjeść i wyjść na fajkę. Stoję przy półce i jakaś pani się mnie pyta gdzie są odświeżacze powietrza (a, że akurat po wizytach bezdomnych musieliśmy czasem popsikać, to zdarzało się że chodziłam tam i je kupowałam) i mówię od razu, że tam i tam. Odwracam się, a tu już stoi jakaś babuszka i że jak dobrze, że w końcu znalazła kogoś z obsługi, bo ona już tak biega za nimi, a już siły nie ma i że szuka kremiku do rąk, ale wie pani, tego z kwiatuszkiem na opakowaniu xD myślę no kurwa, żal mi jej, a faktycznie takie jakieś zamieszanie w tym sklepie, no to nic no, pomogę. Poszłyśmy na ten dział kremów, szukam, pokazuję, to nie ten. Mówię, że w sumie moja babcia używa tego i tego kremu, że jest zadowolona, to może ten by spróbowała. Ta się zastanawia, zaczyna mi opowiadać o problemach z ciśnieniem, że tylko ten kremik jej pomaga, mnie głupio przerywać i tak stoję i słucham xD a ona mówi i mówi i pyta się mnie nagle, czy może na zapleczu bym nie sprawdziła czy są jakieś kremy z kwiatami na opakowaniu, bo ona na pewno w tym sklepie taki kupiła. I ja tak... wie pani, bo ja właściwie tu nie pracuję, tylko przyszłam na przerwie ze swojej pracy tu coś kupić xD Ona taka mina, jakby ducha zobaczyła i jak mnie zaczęła przepraszać, ale no jakby wyrządziła mi największą krzywdę w życiu, że jej tak głupio, że mi tyle czasu zajęła, że przez strój była pewna, że tu pracuję. Powiedziałam, że nic się nie stało, naprawdę, że przepraszam że nie mogłam pomóc i że niestety, ale muszę już iść bo niedługo mi się kończy przerwa, a na odchodne pani spytała gdzie pracuję. Powiedziałam i wyszłam. Wracam z przerwy, chwilę pracuję i widzę że idzie ta pani. Przyniosła mi czekoladę i jeszcze raz przeprosiła, absolutnie nie chciała słuchać o tym, że nie chcę jej przyjąć, bo byłam taka miła, chciałam jej pomóc, a to zawsze warto doceniać u innych osób :') I powiem tyle, to była najsmaczniejsza czekolada na świecie, mimo że zwykła Milka ❤️
[10 ZLOTYCH]Jak chcesz tani deser zrobić to możesz oddać krew i dostać 6 czekolad za darmo (i z nich brownie) i przy okazji fajną akcje zrobić promującą
8 czekolad, a ostatnio (oddawałem w ostatnią środę) dostałem 9 tabliczek mam ponad 5kg czekolady z donacji, nawet nie ma kiedy tego zjeść :P a nawet mam słabość do słodkiego tyle że to wyzwanie INFLACYJNE, więc myślę że Mieciu uzna to za oszustwo
Co do dyskusji z produktami wegańskimi to zawsze jak widzę makaron bez dodatku jajek, to zrzucam wszystko z półki i krzyczę "TO NIE JEST PRAWDZIWY MAKARON, TO SIĘ NIE POWINNO TAK NAZYWAĆ, MAKARON TO MUSI MIEĆ JAJA" Potem muszę sprzątać, bo ochrona się sapie, ale myślę, że warto. A tak na serio to dorośnijmy i dajmy innym jeść, co im się podoba. Jeśli produkt będzie słaby, to się przestanie sprzedawać i zostanie wycofany.
Najbardziej spodobał mi się fragment "to zrzucam wszystko z półki". Wyobraziłem sobie taką sytuację i myślę, że gdybym zobaczył na żywo, to zwieracze by mi nie wytrzymały XD
Sklepowa historia. Kraków, Auchan. Dość późne zakupy kilka lat temu. Najpierw włożyłam do koszyka obcemu mężczyźnie puszkę pomidorów i przez chwilę prowadziłam z nim luźną konwersację, nieświadoma tego, że to nie mój mąż. Na chwilę zanim uświadomił mnie, że to pomyłka zaproponowałam mu nawet spaghetti. Pan nie skorzystał, mówiąc, że jest umówiony z żoną na wieczór. Puszkę pomidorów zabrał. Ślubny w tym czasie zaginął gdzieś na słodyczach.
"Piosenka o pierogach" - Mietczyński 2022 Pierogi, pierogi, pierogi Pierogi z farszem własnym Pierogi, pierogi, pierogi To najtańsze danie jest Pierogi, pierogi, pierogi Wszyscy je uwielbiają Pierogi są tanie, pierogi są smaczne Pierogi to mąka i woda i farsz Pierogi, pierogi Uginają się pod nimi nogi Gdy pieroga dobrego zjesz To jeszcze jednego pieroga chcesz A gdy zjesz drugiego dobrego pieroga To otwarta jest przed Tobą już pierogów droga! Możesz sobie jeść pierogi na śniadanie Nikt Ci nic nie zrobi, nic Ci się nie stanie Możesz sobie zjeść pierogi na kolacje Nikt Ci nie powie… że… Pierogi możesz zjeść również na obiad Słuchaj tego co Ci mówię małolat Pierogi możesz zjeść również na przystawkę Pierogi potraktować możesz jak zabawkę Pierogi to jest danie, danie znakomite Pierogami Twoje życie będzie lepiej przeżyte Pierogi pierogi, pierogi o - o - o Pierogi pierogi, brak pierogów to zło Pierogi pierogi, danie narodowe Bardzo bardzo tanie, bardzo bardzo zdrowe Pierogi pierogi, gdy raz ich spróbujesz To na pewno tego nie pożałujesz Pierogi pierogi je cała rodzina Je pierogi chłopak, je je też dziewczyna Pierogi pierogi, może zjeść Twój pies Chyba że uczulony na pierogi jest Pierogi pierogi, cała Polska patrzy I się nie może nadziwić, że są takie smaczne Pierogi pierogi, to jest życia styl Jeśli nie jadłeś pierogów… To się pierdol Wszystkie prawa zastrzeżone
moja historia miała miejsce w sklepie odzieżowym. wybrałam się z ubraniami do przymierzalni, stanęłam za kimś w kolejce i czekam chwilę, 5 minut, potem 10...zaczęłam się niepokoić, że nic się nie zmienia i zapytałam osobę przede mną "przepraszam, ktoś tam jest?", okazało się, że cały czas stałam za manekinem, któremu również zadałam pytanie
M.Mietczyński "Pierogi" Pierogi, pierogi, pierogi! Pierogi z farszem własnym. Pierogi, pierogi, pierogi, pierogi to najtańsze danie jest! Pierogi, pierogi, pierogi, wszyscy je uwielbiają! Pierogi, pierogi, pierogi! Pierogi są tanie! Pierogi są smaczne! Pierogi to mąka i woda i farsz. Pierogi, pierogi. Uginają się pod nimi nogi Gdy pieroga dobrego zjesz, to jeszcze jednego pieroga chcesz. A, gdy zjesz drugiego, dobrego pieroga to otwarta jest przed Tobą już pierogów droga! Możesz sobie jeść pierogi na śniadanie - nikt Ci nic nie zrobi, nic Ci się nie stanie. Możesz sobie zjeść pierogi na kolację - nikt Ci nie powie, że... chciałem coś z racje zrymować. Pierogi możesz zjeść również na obiad. Słuchaj tego co Ci mówię małolat! To się nie rymowało... Pierogi możesz zjeść również na przystawkę, pierogi potraktować możesz jak zabawkę. Pierogi to jest danie, danie znakomite. Pierogami Twoje życie będzie lepiej przeżyte. Pierogi, pierogi, pierogi o o o o ! Pierogi, pierogi, brak pierogów to zło! Danie narodowe: bardzo, bardzo tanie; bardzo, bardzo zdrowe. Pierogi, pierogi, gdy ich raz spróbujesz to na pewno tego nie pożałujesz! Pierogi, pierogi je cała rodzina. Je pierogi chłopak yeah je je też dziewczyna. Pierogi, pierogi może zjeść Twój pies, chyba że uczulony na pierogi jest. Pierogi, pierogi cała Polska patrzy i się nie może nadziwić, że są takie smaczne. Pierogi, pierogi to jest życia styl! Jeśli nie jadłeś pierogów... to się pierdol. kwiecień '22
@@ImotekhtheStormlord-tx2it XD a ktoś komuś nakazuje jeść te "chemie". Na półkach w sklepie jest od cholery niezdrowego żarcia i nikt się nie sadzi. Serio, jaki jest tu problem? Nie chcesz, nie kupuj.
Właśnie rozwala mnie to, że się zachowują jakby nie mogli jeść warzyw, skoro sytuacja jest odwrotna - jak weganin się pomyli, to będzie się czuł moralnie niekomfortowo, a jak to zrobi osoba jedząca mięso i produkty odzwierzęce... To nic się nie stanie! Zje warzywko po prostu, którym żywi się na co dzień 😆
Mam pomysł :) ostatnio oglądając masterchefa, jeden ze źle ocenionych uczestników stwierdził, że kompletnie nie zgadza się z decyzją jury i jego zdaniem, jego danie było zajebiste. I tak sobie wtedy pomyślałam, że przecież na stronie masterchefa publikowane są przepisy na wszystkie potrawy, nawet te teoretycznie kiepskie. Może warto by było sprawdzić czy ktoś po prostu nie umie przyjąć krytyki, czy to może jury przesadza? 😁😁
Moja najciekawsza przygoda sklepowa Pewnego razu po odbytym spotkaniu ze znajomymi, rozweselony pewną rośliną stwierdziłem, że udam się do sklepu, aby urozmaicić sobie wieczór jakąś przekąseczką. Po wybraniu zestawu udałem się do kasy. Kasowanie przebiegało dosyć sprawnie, i kiedy Pani kasjerka zaczęła kasować moje produkty powiedziała "A kto to się tak ładnie uśmiecha?". Ja, przypomnę rozweselony pewną rośliną, stwierdziłem, że pewnie spodobał się jej mój uśmiech. Pewny siebie odpowiedziałem "A taki mam piękny uśmiech", po konsternacji wymalowanej na twarzy kasjerki i ludzi za mną w kolejce, zreflektowałem się, że słowa Pani kasjerki nie były kierowane do mnie, tylko do małej dziewczynki za mną. Szybko spakowałem produkty, pożegnałem się i żwawym krokiem wyszedłem z Lidla. Od tamtego wydarzenia unikam tej kasjerki.
@@capreoluscapreolus3127 Tracklist 1. 32 pierogi 2. Słuchaj tego co Ci mówie małolat 3. Pierogi to mąka i woda i farsz 4. 8 pierogów 5. Bardzo, bardzo tanie 6. Nie pożałujesz 7. Cała Polska patrzy 8. Również na obiad 9. To jest życia styl 10. Jeśli nie jadłeś, to się pi**ol
Mieciu, dziękuję ci za ten wykład żywieniowo-kulturowo-społeczny. Taki ludzki głos rozsądku bije od ciebie. Gdzieś na YT jeden z youtuberów też kiedyś się w temacie wypowiedział i stwierdził jeszcze prościej, parafrazując: "w języku polskim istnieją przymiotniki. Ta plastikowa kura nie gdacze i nie znosi jajek, bo jest plastikowa, a te wegetariańskie parówki nie są z mięsa, bo są, kwa, wegetariańskie. Tak działa język, którym się posługujemy". Przymiotnik "roślinny" też nadaje rzeczownikom nowe znaczenie i nie ma w tym totalnie nic dziwnego, oburzają się tylko ci zacietrzewieni, których najczęściej ten problem nawet nie dotyczy. Idealnie obrazuje to cytat jednego z komentarzy, że to NASZE NAZWY. Tak, na pewno opatentowane przez ciebie, ziomeczku z komcia, i pewnie tracisz tantiemy na tym, że ktoś tylko twojej nazwy używa. Oł gosz, co za toksyczne środowisko. Tym bardziej dziękuję ci, Mieciu, że wkładasz kij w mrowisko.
Wykorzystując najwyżej pozycjonowany rozsądny komentarz mądrej osoby dziękuję Mieciu za temat poruszony przy mikserze. Dobrze jest, cieszmy się życiem i nie szukajmy problemów tam, gdzie ich nie ma!
W ogóle nie rozumiem sedna tego problemu. Co za różnica, czy dana forma jedzenia jest zrobiona z mięsa czy z roślin...? Tak, jakby nauka czytania ze zrozumieniem w podstawówce poszła na marne. Mnie w tej rozmowie najbardziej uderza przykład z kabanosami. Całe życie myślałam, że to po prostu rodzaj suchej, cienkiej kiełbaski. A nie suchej, cienkiej, WIEPRZOWEJ kiełbaski. Jezus, co to jest za problem, że są rozne rodzaje kabanosów? Ludzie nie potrafią czytać?
@@Ta-od-muzyki dokładnie. Ja jestem wręcz przekonana że większość naszych rodaków to wtórni analfabeci, którzy kompletnie nie uważali na lekcji polskiego w drugiej klasie podstawówki
Mietek sprawa jest banalnie prosta - jeżeli producent pisze wegański smalec, to weganin wiedząc jak wyglada smalec i jaką ma konsystencję to mniej więcej wie co kupuje w samej formule tyle że bez mięsa. Jak ma napisane że cos jest roślinną kiełbasą to zdecydowanie łatwiej sobie zwizualizuje o co chodzi i czego się spodziewać - czegoś co wygląda jak kiełbasa tylko jest z zieleniny. Co ma napisać producent: podłużna potrawa w kształcie walca z powłoką otaczającą i zachowującą kształt, zawierająca wkład roślinny, mielony. Nazywanie czegos co wygląda jak kiełbasa ale nie ma mięsa kiełbasa bez mięsa jest najprostszym komunikatem. Proste bo skuteczne i wszystkie te pseudoideologiczne wywody są tylez zabawne, co jednak smutne.
To jest niesamowite, oglądając jakiś specjalistyczny film kucharza z mchu i paproci nie jestem w stanie nic ugotować z rzeczy które tam robią a widząc jak Mieciu na totalnej wyjebce robi jakąś szame i nie podaje żadnych ilości składników, śmieszkuje po drodze bez przerwy i robi inne głupoty, jestem w stanie powtórzyć każdy ruch i zrobić arcydzieło kulinarne xD
Oto moja nietypowa historia ze sklepu: Otóż rok temu wybierałem się na ognisko i postanowiłem się przejść piechotą do sklepu bo całkiem ładna pogoda była. W połowie drogi natknąłem się na kolegę co powiedział że mnie podwiezie na skuterze to stwierdziłem czemu nie i wsiadłem. Przewiało mi głowę w tedy lekko bo bez kasku jechałem bo akurat nie zabrał(nie polecam tego robić bo to niebezpieczne). Chwile pogadaliśmy potem i poszedłem do tego sklepu, w głowie dalej mi szumiało po przejażdżce. W tym sklepie na dziale z alkoholami spotkałem innego kolegę(w tedy miesiliśmy po 19 lat także spokojnie wszystko legalnie). Wybraliśmy jakieś tam wódki i poszliśmy do kasy. Podchodzę i mówię że tylko to i daje pieniądze, a pani kasjerka coś tam się mnie pyta i poprosiłem żeby powtórzyła, dalej nic nie słyszałem przez ten szum w głowie plus była taka zamontowana szybka z plastiku a kasjerka miała maseczkę no i dalej nie słyszałem. Uznałem że chodzi o kartę moja biedronka czy coś to powiedziałem "nie, nie mam" dałem pieniądze i wyszedłem. Czekam na tego kolegę przed sklepem(bo ja kupowałem pierwszy) a on się zanosi śmiechem jak wychodzi. To mówię -Co się śmiejesz? A on na to -Babka się pyta Ciebie o dowód a Ty mówisz że nie dziękuje i wychodzisz jak gdyby nic. Od tamtej pory nie odwiedziłem tego sklepu.
Moja koleżanka miała podobnie, byłyśmy w biedrze i ona miała jakąś reklamówkę z czymś tam, i przy kasie Pani mówi do niej, żeby pokazała zawartość torby (chyba sprawdzić czy nic nie ukradła XD), a moja koleżanka 'nie dziękuję' i sobie poszła XDDD
Pewnego razu robiłam sobie zakupy w Biedronce i przy kasowaniu Pan kasjer się zapytał czy mam mu rozmienić 100zł. Byłam tak zszokowana tym (bo nie przywykłam, że to kasjer pyta się klienta o rozmiane kasy) że odpowiedziałam mu że nie mam DROBNYCH XDD
Mieciu, podziwiam Cię za chęci wyjaśniania tych ludzi w komentarzach. Nie ma to jak szukać dziury w całym...myślę że masz 100% racji co do produktów wegańskich, a tak w ogóle to jesteś super. Dziękuje.
Przez tę piosenkę "ummm wodzionka suchy chleb i wody szklunka" ja zawsze myślałem że wodzionka to jak drzemka na obiad, bardziej żart niż prawdziwe jedzenie, bo to sucha kromka chleba zapijana szklanką wody. Dziękuję Mieciu za poszerzenie moich horyzontów, wykorzystam tę wiedzę nigdy.
Z kolei moja historia sklepowa, miala miejsce podczas sylwestrowego wypadu do Warszawy, jakies pare lat temu. Otoz pierwszego stycznia moi towarzysze wyslali mnie po zakupy (czyt. alkohol). Tego dnia wiadomo, ze z otwartymi sklepami to troche ciezko wiec wybor padl na stacje benzynowa, ktora znajdowala sie tuz przy bloku, w ktorym odbywala sie nasza sylwestrowa domowka. Widac ja rowniez bylo z balkonu (to wazne w tej historii). Oprocz alkoholu mialem kupic kostki lodu. No wiec udalem sie na te stacje, kupuje jakies piwko, jakies winko, cos mocniejszego, ale w zadnej z lodowek nie moge znalezc tych cholernych kostek lodu. Podchodze wiec z tymi zakupami do kasy, pan je nabija no i sie pytam: "Czy dostane kostki lodu?" na co on znudzonym glosem odpowiada: "Ta, na zewnarz". Na to ja, aha smieszek, ze zima i ze na zewnatrz sobie lod znajde i ze sniegu je mam ulepic czy co...No nic, podziekowalem, wrocilem z tymi zakupami, opowiadam cala historie zanjomym, ze tak pan sobie ze mnie zazartowal, a opowiadajac to znajduje sie na balkonie i pale fajeczke. Nagle jeden ze znajomych patrzy na te stacje gdzie robilem zakupy i mowi, patrz, ale tam przy drzwiach stoi specjalna lodowka tylko z kostkami lodu i ta lodowka byla rzeczywiscie NA ZEWNATRZ...Takze pan za lada chcial dobrze, a ja odebralem go za okrutnego smieszka heheszka...I tak... jak to teraz czytam i sobie to przypominam to ta historia tez sie idealnie nadaje do Chwili dla Ciebie xD pozdrawiam Cie serdecznie Mieciu :D
Anegdotka. Może nie typowo sklep, jak byłem mały, miałem pewnie ok 4 lat. Jeździłem z babcia na całe lato do jednej z nadmorskich miejscowości, babcia prowadziła tam stoisko że strojami kąpielowymi, ręczniaki itp. A ja? Całe dnie na rynku.. zaraz za płotem rozstawiał się lunapark. Codziennie dostawałem jakąś ilość pieniędzy, tak na 2 karuzele.. kiedyś wróciłem po dłuższym czasie niż zwykle i chwaliłem się babci, że mimo iż dostałem od niej na 2 przejazdy jechalem 4 razy. Czemu ? Otóż tak bardzo chciałem się bawić w lunaparku, że mój mlody, ok 4 letni umysł stwierdził, że genialnym sposobem na zarobek będzie klęknąć na uboczu ruchliwego deptaku, pochylić głowę i wystawić rękę. Dostałem pieniądze, pobawiłem się, a na koniec dostałem opierdziel, przecież to była moja pierwsza wakacyjna praca 😆 😆 😆 😆
śpiewanie Gracjana motywuje mnie do życia - kiedy przestaję je słyszeć, jakoś bardziej chce mi się żyć i jestem wdzięczny za rzeczywistość, w której już nie słychać śpiewania Gracjana
Najlepszy kanał na YouTubie jaki oglądałem. Żałuję że teraz odkryłem ten kanał. Najlepiej bawiłem się oglądając akademia Pana Kleksa. 2 razy próbowałem pić herbatę i wszystko wypiłem na telewizor jesteś genialny.
Moją najciekawszą historią sklepową jest to, że raz po koncercie (chodziłam do szkoły muzycznej) poszłyśmy z koleżankami do Biedronki bez przebierania się. Strój koncertowy u nas w szkole to była długa, czarna suknia/spódnica, dla wiolonczelistek i kontrabasistek dozwolone były spodnie. No więc my w tych sukniach kupowałyśmy sobie jedzenie, a pani w kasie złożyła nam kondolencje XD "wy takie młode i już na pogrzebie... bardzo mi przykro dziewczynki" to było ciekawe
Jeśli chodzi o wywód na temat wegańskich rzeczy to w pełni się zgadzam. Podejście przedstawione na przytoczonych komentarzach bardzo dziecinne. Jako przykład kolejny można dodać piwo: "Piwo napój alkoholowy" jak podaje nam ładnie wiki, a teraz mamy co raz więcej piw 0% czy radlerów 0% i nikt się tak nie czepia tego jak kiełbasek roślinnych, a oznaczone są w taki sam sposób na etykiecie. Wystarczy przeczytać ze zrozumieniem :]
Jako człowiek który kupił "BURFERA vege" i wypierdolił te niejadalne gówno do kosza na śmieci po pierwszym odruchu wymiotnym zdecydowanie się nue zgadzam. Miłego dnia
@@len.aleksander ja jestem "piwiarzem" a nawet w warzenie piwa w domu się bawię i uważam, że piwa bezalkoholowe są spoko jak ktoś lubi smak konkretnego piwa, a nie chce/nie może spożywać alkoholu. Nazywanie piwa 0% - "napojem o smaku piwa x" to chyba przesada
Może nie historia sklepowa, ale związana z bezdomnością. Pare lat temu wraz z moją koleżanką wyczekiwałyśmy przyjazdu pani Madzi Gessler do naszego miasta, bo poszła już plotka, że rewolucje bedzie robiła tu i tu. No więc w dany dzień na pewniaka pojechałyśmy na miejsce. Był upał, troche sie zmachałyśmy w drodze no, ale dotarłyśmy. Było sporo ludzi, a był akurat kręcony fragment do wstępu odcinka chyba, no i po wszystkim wszyscy z ekipy filmowców i Pani Magda weszli do lokalu no i ludzie troche sie rozeszli i było pusto. Pare godzin czekałyśmy na panią Madzie, no młode, podjarane, że ktoś sławny to czekałyśmy na autograf, w tym celu siadłyśmy na chodniku pod budynkiem obok, który wyglądał na taką menelownie, ruinę wraz z koleżanką. A że byłyśmy zmęczone, żar lał sie z nieba no i wyglądałyśmy niekorzystnie to po jakimś czasie zauważyło nas dwóch starszych panów, podeszli spytali czy wszystko dobrze i oddali nam swoją butelke coli. My tak patrzymy na siebie, a panowie "Wam sie bardziej przyda, biednie dziewczyny" i poszli XD Ja na koleżankę, ona na mnie i pierwsze co nam przyszło na myśl, to że panowie chyba uznali nas za bezdomne, chociaż tragicznie nie wyglądałyśmy, mam z tego zdarzenia fotke z butelka od pana starszego i Panią Magdą upamiętniająca dzień, gdy ktoś wziął mnie za bezdomną
Na przykładzie Pana Miecia drogie dzieci z YT, tak właśnie wygląda prawdziwy twórca YT, czysty PERFORMANCE ! Panie Mieczyslawie (jeżeli to prawdziwe imię) Chapeau bas z mojej strony. Jestem ze Śląska, ma 46 lat, czuję się młodo i nie jestem artystą i uważam, że od wielu już lat, robi Pan świetną robotę.
33:24, miałem podobną sytuację w Niemczech z taką pomocną kasjerką, wszedłem do jakiegoś ichnego marketu Bio-Eko ale nie jak bezdomny, tylko normalnie i chciałem kupić coś na kolację. Tam piekarnia miała własną obsługę. Jak poprosiłem o 2 bułki, to kobieta się na mnie spojrzała pytając, "czy tylko 2", uśmiechnęła i napakowała mi do innych toreb jakiegoś ciasta marchewkowego, chleba bananowego, drożdżówkę i wymienione bułki i nabiła na kasę tylko bułki XD Nie wiem czy stwierdziła, że jestem potrzebujący czy żeby nie marnować żywności. Najadłem się za jakieś 2 euro bo jeszcze dokupiłem jogurt a obok kas głównych były darmowe owoce.
@@ewab7680 to typowy stereotyp myślowy, sama miałam z tym problem, kiedy zostałam na "gospodarstwie" sama. Kupowałam za dużo, część się marnowała, część na siłę wciskałam dzieciom, byleby nie wyjść na bidaka albo co gorsza na "ęą". Zmieniłam po prostu WŁASNE myślenie. Mieciu popełnia też pewien błąd. Liczy zakupy, zamiast koszt produktu, którego użył. Przecież z kilograma cukru zużył tylko część i tę część powinien policzyć.😊😊
@@perpetua5042 to właśnie jest najlepsze w tych filmikach, bo nie mając rządnego z tych produktów rzeczywiście zamykasz się w 20 zł, a większość osób właśnie liczy te 300 g, 1 łyżeczkę i okazuje się potem, że danie nie kosztuje 20 zł tylko 50 bo okazuje się że nie masz połowy składników w domu, a trzeba kupić całe opakowanie, nie część
Co do wegańskich rzeczy: niedawno zachorowałam na cukrzycę, nie mogę jeść mocno przetworzonych produktów typu kiełbaski czy pasztet. Nagle z dnia na dzień byłam zmuszona zmienić dietę. Wegański pasztet odmienił moje życie- dzięki niemu nie rośnie mi cukier, a smakuje serio jak pasztet (wbrew pozorom po normalnym pasztecie cukier rośnie :') ) Chodzi mi o to, że nie tylko weganie z tego korzystają. PS: Mieciu, nie wiem czy to dobry pomysł na odcinek, ale jakbyś nie miał pomysłu to może coś z diety dla diabetyków właśnie? Np deserowy czerwiec odcinek dla cukrzyka :) Miło byłoby ugotować coś "od Miecia". Pozdrawiam cieplutko i życzę miłego dnia :)
@@BardzoWulkanicznyPies Tłuszcze nasycone i przetworzone produkty powodują nagły wyrzut węglowodanów 2 h po spożyciu. Z tego co wiem tłuszcz "otacza" węglowodany, przez co nie trawią się od razu i jak strawisz tłuszcz to nagle glikemia skacze do góry, bo nagle się okazuje, że masz dużo niestrawionych węglowodanów w żołądku czy coś takiego. Nie jestem lekarzem, ale monitoruję stężenie glukozy we krwi za pomocą sensora 24/7 i widzę swój wykres na aplikacji w telefonie, więc wiem co mi szkodzi i kiedy
Kiedyś pod biedronką pewien pan z dużym silnym nosem dał mi 12 zł i poprosił mnie, abym kupił mu dwie amareny została mi tam jakaś reszta i pan powiedział że mogę sobie to zachować, za fatygę. Mówiąc krótko dostałem kasę od żula.
My kiedyś pojechaliśmy ze znajomymi do Poznania na techno i jakoś tak ok. 7 rano jak już siedzieliśmy na takiej kompletnej zwale pod dworcem czekając na pociąg to podszedł do nas bezdomny i dał mi i koledze piątkę na browarka. Bardzo miłe to było :)
Mają ten charakterystyczny styl miecia, nie "śmierdzą" czytaniem z kartki aż tak jak reszty twórców. Wiadomo że musi coś tego czytania z kartki być żeby przekazać jakie są cechy produktu/usługi
Może nie jest to wybitna historia sklepowa, ale ciepło wspominam, że troche przed Świętami wpadłam na starszego pana w sklepie. Zaznaczę, tutaj że jestem osobą transpłciową i mimo wszystko rzadko zdarza się, ze ktoś powie do mnie per "Pani". Mimo wszystko starszy pan mówił do mnie "pani" cały czas, przez co już było mi miło. Zapytał mnie o pomoc, w poszukiwaniach budyniu waniliowego, bo chciał zrobić na Święta, bo podobno zawsze z żoną robią. Troche sie naszukaliśmy, pan miał problem nieco się schylić, ale ja ogarnęłam i na najniższej półce, schowane z tyłu znalazłam ostatnie opakowanie takiego budyniu na co pan się bardzo ucieszył i się do siebie uśmiechneliśmy. Historia może nie jest wybitnie ciekawa, ale wspominam to jako taką małą uroczą rzecz.
@@DwieLeweNogi walczysz z problemem który nie istnieje, znajdź sobie jakieś hobby to może nie będziesz taka przepełnioną nienawiścią osobą, co ci to daje?
Byłam kiedyś w hipermarkecie,stałam sobie na jednym z działów i patrzyłam sobie na przyprawy, które będę musiała kupić. W moją stronę szedł dystyngowany mężczyzna, ewidentnie czegoś poszukujący na półkach. Gość szuka szuka, lewo prawo, góra dół... Minęło chwile czasu jak tak przeczesywał wzrokiem półki po czym odsunął się od nich i powiedział na głos taki wkurwiony: "Myślę, patrzę, gówno widzę w tym teatrze" i poszedł.
Kaufland, szybkie zakupy po obiad przed pracą. Skromnie, kotlet schabowy, mizeria i ziemniaki. Wchodzę na sklep, biegnę przez działy, mam listę (byłem na lekkim kacu wtedy, wolałem się ubezpieczyć), wiem czego chcę kierowany żółtą karteczką. Plan idzie wyśmienicie. Patrzę na listę, na końcu ziemniaki. 1kg, ok. Standard. Koszyk leciutki. Ziemniaki do worka. Worek na wagę. Myk pyk etykieta i do kasy. Kasa, fest kolejka ale no czekam. Wykładam zakupy. Kolejka zwalnia... no cóż. Nadchodzi moja kolej. Zakupy kasowane i nagle wtedy słyszę. - Do zapłaty, 40 zł. - Że co, ku**a!? Ile? Kupiłem tylko kawałek schabu do rozbicia, ogórek, bułkę tartą i te ziemniaki. Chwytam za worek z ziemniakami i szok. Kurde, strasznie ciężkie coś. Okazało się, że przy pakowaniu ziemniaków, był tam kamień w skrzynce i go kupiłem.
Ja musze podziękować Ci Mietku, bo do tej pory sam się czepiałem tego całego nazewnictwa i miałem o to ból dupy, ale po tym co mówiłeś zdałem sobię sprawę z tego że to strasznie durne. Jedzmy co chcem i nazywajmy to jak chcemy :) Tak w ogóle świetny odcinek. Pozdrawiam.
A może to jest pomysł na kolejny odcinek, zrobić dwa dania, jedno typowo mięsne i zrobię je całkowicie wegańskie i jedno z natury wegańskie danie, w którym wszystkie produkty użyte będą z produktów pochodzenia odzwierzęcego. A później patrzeć co się dzieje w komentarzach XD
Mieciu, mam pomysł! Teraz w intrenecie całkiem sporo pojawia się przepisów o wszelkich ziółkach i jedzeniu chwastów, a teraz jest wiosna, więc idealna pora na to! Grecy i Francuzi jedzą np. mniszek, który na wiosnę jest naprawdę smaczny. A naprawdę większość chwastów jest do jedzenia i jest całkiem dobra np. czosnaczek (smakuje jak czosnek) lub podagrycznik (taki mini seler naciowy). Więc jeśli masz jakieś miejsce poza miastem, gdzie możesz nzabierać chwastów, to super by było zobaczyć takie gotowanie, no i przy okazji to jest super tanie. Tylko jeżeli chwasty z miasta, no to lepiej nie, bo to wszystko brudne, najlepiej takie trochę dalej od ludzi.
Zawsze mnie zastanawiało to oburzenie osób jedzących mięso na wegańskie produkty, przecież mięsożercy nie jedzą TYLKO mięsa, normalnie w naszej diecie znajdują się warzywa, po prostu w wegańskich daniach są bardziej kreatywnie przygotowane, niż np. starta marchewka z jabłkiem
Miałem podobna przygodę z dresem. W rodzinie zblizala się większa impreza a ja odkładałem kupno nowej marynarki. Obudzilem się 2 dni przed imprezą gdy byłem w pracy i stwierdziłem że pojadę zaraz po niej z racji tego że następnego dnia nie będzie mi już po drodze do żadnego sklepu. Po wejściu do jednego z lepszych sklepów z porządanymi ubraniami i zobaczeniu jak pani sprzedawczyni przejechała z góry do dołu wzrokiem oglądając mnie, zrozumiałem że mam na sobie stary dres który ma już chyba 10 lat (jestem do niego bardzo przywiązany i mam go tylko na wyjście do pracy) oraz stara bluzę. Pani mimo wszystko była bardzo miła. Nawet gdy 10 razy proponowała mi spodnie do nowego ubioru (które musiałem przymierzyć) a przy ktorych musiałem zdjąć buty. Po zdjęciu butów i założeniu spodni gdy pani mnie oglądała czy wszystko dobrze leży okazało się że moje pięty w przetartych skarpetach wołają jej bonjour. Kulminacja mojego zawstydzenia przypada na moment gdy doszło do płacenia i pani gdy podała niemałą cenę spojrzała na mnie i czekała na moją reakcję myśląc pewnie ze zrezygnuje. To była moja ostatnia wizyta w tym sklepie jest za bardzo wstyd by się tam pokazać znowu. Z drugiej strony zastanawiam się nad pojawieniem się tam w moim normalnym ubraniu i udawaniu że dzięki tamtym zakupom odmieniło się moje życie.
W pełni się zgadzam z Twoim wywodem a propos tego całego cyrku z nazewnictwem mięsnym i wege. To fascynujące i przerażające zarazem, że ludzie emocjonują się czymś tak błahym.
@@pawewasilewski6310 Nie symetryzuj na siłę, bo sytuacja wygląda tak, że jedna strona się przypierdala, a druga jest poirytowana tym przypierdalaniem. Weganie nie robią takich problemów o mięsne wariacje produktów wegańskich.
Mój ś.p. wujek często opowiadał jak niedługo po wyjeździe do Niemiec w celach zarobkowych wszedł do sklepu i, dumny ze znajomości kilku słówek po niemiecku, przywitał się słowami "auf Wiedersehen!"
Kiedyś pracowałem w kefcu na kasie i zrobiłem coś całkiem na odwrót. Kończę rozmowę z klientem, a zamiast "dziękuję" powiedziałem "dzień dobry". Ja niestety wyjść ze sklepu nie mogłem.
Mieciu, jako zdecydowanie mięsożerna lewaczka i fanka Twojego kanału jestem pod wrażeniem śmiałej bezpośredniości, z jaką kontrujesz egzystencjalne lęki i rozdrapy co poniektórych członków Twojej grupy docelowej. Jesteś wcieleniem rigczu i łączysz ludzi ponad podziałami, ot co.
34:15 ogólnie to jeszcze taka uwaga przy ostrzeniu noża, że nie powinno się ostrzyć na desce, na której zaraz będziemy kroić jedzenie ze względu na opiłki powstające podczas ostrzenia. Tyczy się to także ostrzenia noża nad żywnością. Nie mówię tu o opiłkach, które widać od razu, bez przyglądania, ale o tych naprawdę małych(choć te duże też stanowią zagrożenie). Te małe opiłki są na tyle niebezpieczne, że mogą ranić nasze narządy wewnętrzne. Nie są tak niebezpieczne jak opiłki szklane, jednak nie zaleca się spożywania jednocześnie jak i szkła, tak i metalu (oczywiście prócz form do tego przystosowanych). Jednocześnie nóż powinien być umyty jak i przed ostrzeniem, tak i po, ponieważ przed myciem substancje kleiste mogą utwardzać się przez styczność z takimi opiłkami, a następnie podczas krojenia dostawać się do pożywienia. Jeśli ostrzymy czysty nóż to po ostrzeniu te najdrobniejsze opiłki mogą zostawać na samej powierzchni na zasadzie innego mechanizmu, którego nazwa mi wyleciała z głowy, co nie zmienia faktu, że także powinno się taki nóż przemyć.
Raz z bratem byliśmy w hipermarkecie, dość spore zakupy na jakieś święta czy wolne (może któraś majówka), w każdym razie w planie było też kupienie alko. Półki z alko dość wąsko a ja z wózkiem takim co jeździł prosto tylko jak mu się zachciało, w pewnym momencie szturchnąłem którąś półkę i patrzę że leci jedna butelka. Rzuciłem się jak głupi i złapałem tuż nad ziemią, trzema palcami za samą główkę, w sumie do tej pory nie wiem jakim cudem mi się udało. Jakiś losowy kupujący widział całą sytuację i to był pierwszy raz gdy dowiedziałem się, że "wytrzeszczać oczy" to nie tylko wyrażenie, ale coś co naprawdę istnieje.
W imieniu wszystkich kasjerów kas samoobsługowych w sklepach Kaufland życzę Ci miłego dnia. Najciekawsza historia? Kilka dni temu przyszedł pan który chciał kupić kalarepę z przeceny....
Uwielbiam argument na temat "udawania", w przeciągu siedmiu lat odkąd jestem na diecie wegańskiej słyszałam go już z 2137 razy, otóż, drodzy mięsożercy, zdradzę wam sekret - ludzie nie przechodzą na weganizm przez wzgląd na niechęć do smaku mięsa, co więcej, większość wegan kiedyś przepadała za chociaż jednym produktem odzwierzęcym, ale zrezygnowała z nich przez wzgląd na kwestie środowiskowe, moralne bądź zdrowotne; nie zmienia to tego, że nadal można tęsknić za tym smakiem i chcieć go sobie jakoś zastąpić.
Aż się popłakałam ze śmiechu. Wykład super, komentarze jeszcze lepsze:) ludzie mają niestety problemy pierwszego świata. Zamiast się cieszyć, że w ogóle coś na półkach można znaleźć :)
Miło że chwalisz Panią sprzedawczynie. Pracuję w handlu i miło by było jakbyś zapytał Panią o imię, może nazwisko i napisał do firmy/ zgłosił do kierownika dobrą opinię. Bo złą jak ktoś ma zły dzień albo sprzedawca niechcący się pomyli to negatywną opinię potrafią zgłosić lub napisać, a pozytywne już nie chce się.
Anegdota sklepowa: raz niechcacy prawie ukradłam cały koszyk zakupów w Lidlu. Zrobiłam zakupy, wypakowalam wszystko do kasy samoobsługowej, zeskanowałam na telefonie aplikację Lidla, kliknełam 'zakończ zakupy' na ekranie i na luziku zaczęłam pakować rzeczy do torby. Idę do bramki, akurat ktoś też wychodził, więc bramka otwarta. Przechodzę sobie przez nią i jakoś tak bezwiednie popatrzyłam za siebie a tam pani z obsługi dziwnie mierzy mnie wzrokiem. Przystanełam, patrzę się na nią i nagle mnie olśniło: "O %$#%, nie zapłaciłam!". Wracam się więc do kas, czując się jak debil, pani z obsługi z kamienna twarzą do mnie "Chyba pani zapomniała zapłacić". Przeprosilam ją, wybąkałam coś tam czerwona jak burak i musiałam jeszcze raz wszystko przeskanować bo transakcja na kasie się sama anulowała. Do tej pory nie rozumiem jakim cudem w całym tym procesie pominęłam przytknięcie karty do terminala skoro portfel miałam w ręku.
Miałam trochę podobnie 😅 Zawsze płacę kartą w telefonie, ponieważ mamy z chłopakiem wspólne konto z hajsem na jedzenie i on nosi plastikową kartę. Kiedyś wychodząc na zakupy zupełnie o tym zapomniałam i widząc, że telefon ma 10% baterii, zostawiłam go pod ładowarką. Poszłam na zakupy, załadowałam pełny koszyk, zeskanowałam na samoobsługowej i przychodzi do płacenia. Zorientowałam się, że nie mam telefonu. Na szczęście miałam portfel, wyciągam swoją kartę - transakcja odrzucona. I tutaj kolejny szereg moich świetnych myśli: Przypominam sobie, że mam na koncie jakieś 5zł. Oświeciło mnie - przeleje sobie z konta oszczędnościowego! Wait, przecież nie mam telefonu. Oho, zapłacę blikiem! Nie no kurwa jak, nie mam telefonu xD Finalnie musiałam zostawić te zakupy na kasie, pobiec do domu, zabrać telefon i wrócić do sklepu, żeby zapłacić ❤️
Mam tylko jedną historię ze sklepu, ale nie jest porywająca :p Więc byłem na zakupach w znanej sieci sklepów zaczynających się na b i, jako że jestem raczej oszczędnym człowiekiem, to mam oczywiście kartę tejże sieci. Stojąc przy kasie pani pyta mnie o kartę, ja odpowiadam, że na numer telefonu i zaczynam dyktować. Skończyłem na 6 cyfrach i stoję szczęśliwy i czekam, aż będę mógł zapłacić. Pani czeka z niecierpliwością na ostatnie 3 cyfry. Zapadłą niezręczna cisza. Dopiero po jakichś 20 sekundach pani zapytała "no a reszta?". Ja skonsternowany pytam jaka reszta. I wtem uświadomiłem sobie, że zamiast podać numer telefonu, podałem numer swojego indeksu, bo myślami byłem w jakimś innym miejscu. Koniec historii, wege parówy spoko
Raz mój szczeniak zaczął zjadać maliny z koszyka w Żabce, a że byłam wczorajsza i z aparycją podobną do Twojej ze sklepowej przygody i to na końcu miesiąca (i byłam wtedy max biedna) - Pani powiedziała, żebym za nie nie płaciła - kupowałam obiad za żappsy. Pozdrawiam serdecznie Panią z krakowskiej Żabki!
To, co robią osoby, którym przeszkadzają te bezmięsne produkty, to jest post-dyskusja Zamiast zastanowić się nad sednem problemu (imo problemu nie stwierdzono), wymyślają hipotetyczne porównania i teoretyczne argumenty, nijak nie odnoszące się do rzeczywistości - bo nie chodzi o to, żeby zastanowić się nad istotą problemu, tylko mieć rację w dyskusji na jej temat to jest twitteryzacja dyskursu moi drodzy
"twitteryzacja" wez moze odstaw internet troszeczke bo tobie juz mózg paruje. problem jest niby marginalny , ale potrafi być sednem sprawy. są korporacje i firmy ktore robią vege burgery ale nie chca sie do tego konkretnie przyznac i kryja sie za fasadą normalnego burgera. czcionka 30 BURGER, czionka 5 vege, roślinny.
@@ImotekhtheStormlord-tx2it Oł je pocisk po kimś bo użył jakiegoś określenia, z którym się nie zgadzasz, kox. Opisując produkt słowem "roślinny" nie chcą się do tego przyznać? No chyba właśnie to robią. To serio nie jest żadna mistyfikacja czy spisek producentów, chociaż ciężko w to uwierzyć XD. Chcesz kupić coś, co ma w formie i zastosowaniu być burgerem. Czy łatwiej znaleźć na półce coś, co nazywa się burgerem, czy coś, czego nazwa absolutnie nic nie sugeruje? Imo to pierwsze, no ale ok.
@@ImotekhtheStormlord-tx2it z tego co piszesz wnioskuje że nagminnie kupujesz produkty wege przez pomyłkę. może zamiast obwiniać cały świat wokół może włącz mózg podczas robienia zakupów i czytaj co wrzucasz do koszyka
Ostatnio byłem w kauflandzie i nie mieli koszyków więc stwierdziłem że wezmę wózek. Podchodzę do wózków i szukam drobnych w portwelu i musiałem wyglądać na smutnego bo losowy starszy pan, który akurat odczepiał wózek patyczkiem po lodzie popchnął go w moją stronę mówiąc "masz". Potem odczepił sobie drugi i poszedł do sklepu a ja zostałem jeszcze przed sklepem w szoku
Wiele produktów z wegańskimi składami, nie ma oznaczenia na opakowaniu. I tak, wtedy wegany żeby zjeść sobie nie wiem, ciastka, muszą o zgrozo, przeczytać skład. I nikt nie ma z tym problemu. Często produkty oznaczone jako wegetariańskie mają wegański skład. Każdy powinien czytać składy, niezależnie od diety. Poza tym, w sklepie, w którym najczęściej robię zakupy - sklep na C, są WYDZIELONE półki/działy dla wegan. Jeśli chcę kupić wegan szynkę, ser czy kabanosy, wiem, gdzie mam iść - półka wege na lodówkach. 3-4 regały samych produktów bezmięsnych. W tym sklepie wędliny, parówki mięsne itd. nie są nawet w tej samej alejce. Z kolei "suche" produkty albo słoiki wegan, np. gołąbki RÓWNIEŻ SĄ W INNEJ ALEJCE, mianowicie na żywności bio, kiedy gołąbki mięsne leżą w alejce z innymi słoikami mięsnymi, konserwami itp. Nawet MAJONEZ WEGAN nie leży na półce obok majonezów. Również jest na dziale bio. Jak można czuć się oszukanym? Zupełnie tego nie jestem w stanie pojąć. Kilka tygodni temu we wcześniej wspomnianym sklepie na lodówkach z jedzeniem wegan, znalazły się jakieś kotlety/kiełbasy z indyka. Przyzwyczajona do tego, że na owych półkach leżą produkty bez mięsa, chwyciłam owe kiełbasy w rękę. I wiecie co? Nie musiałam ich oddawać, wyrzucać, czy płakać w domu po ich zjedzeniu - bo w sklepie przeczytałam skład, jako że był to nowy dla mnie produkt i UWAGA odłożyłam produkt z powrotem na półkę, kiedy zobaczyłam w składzie indyka. Ale to proste! Polecam każdemu.
moja historia z zakupów w sieci sklepów biedronka- miałam zły dzień, cały sklep ludzi, miałam mało rzeczy więc poszłam do kasy samoobsługowej. jako że jestem raczej pojebana tzn często gadam do siebie i klnę na rzeczy martwe no to co mogło pójść nie tak. już po którymś razie kiedy ta kasa raczyła oświadczyć mi że "potrzebne informacje" troche za głośno odpowiedziałam jej " oj dobra morda tam kurwa". może niezbyt jestem dumna gdy o tym teraz pomyśle ale mina babki ze sklepu dalej bezcenna XD
Gotowanie gotowaniem, ale fragment o wegetaranizmie/weganizmie i "oszukiwaniu" bardzo madrze i w punkt. Ludzie faktycznie szukaja problemow tam gdzie ich nie ma, zeby tylko mogli poczuc sie urazeni.
Dodam do Twojego argumentu o mięsie jedną rzecz - nazywanie produktów roślinnych "kiełbasa", "boczek" moim zdaniem jest kierowana przede wszystkim do osob, które już kiedyś jadły mięso. Dzięki temu jeszcze przed kupieniem mniej więcej mogą spodziewać się tego jak to się przyrządza, jak to z grubsza smakuje (nie wiem, smalec z fasoli na przykład, czy coś w tym guście). Dla osób, które mięsa nigdy nie jadły nazwa jest zupełnie nieistotna, ze względu na brak porównania z czymkolwiek mięsnym.
@@ImotekhtheStormlord-tx2it A jaki to ma związek z tym komentarzem? Jeśli weganie jedli kiedyś mięso chociaż raz to znają mniej więcej konsystencję danego produktu np. szynki.
Kiedyś jeszcze z niecałe 10 lat temu, z jakiegoś powodu postanowiłem otworzyć drzwi pożarowe w lydlu. Generalnie zrobiła się panika bo drzwi były pod alarmem i ochrona musiała potem alarm wyłączyć xD
Nazwy produktów to wymysły społeczno-kulturowe, a nie kurwa fakty naukowe których nie można zmieniać. Tak jak Mieciu zdążył wspomnieć, kabanosy gdy były wpierw wymyślone były wieprzowe. Później ktoś wpadł na pomysł, by były one też drobiowe, więc nazwał to kabanosami drobiowymi. Następnie ktoś nazwał je roślinnymi, bo zrobili je z roślin. Nie ma nigdzie żadnych zasad, że kiełbasa może być tylko taka jaką ją stworzyli i że tylko ten jeden jedyny sposób jest tym prawidłowym i tylko wtedy wyrób może nosić tytuł kiełbasy. Ludziom naprawdę się nudzi w życiu żeby takie problemy wymyślać.
Jasne że nazwy produktów nie mają stałej definicji, ale wykorzystując nazwę odnosisz się do dania które jest najbardziej w tej chwil znane pod tą nazwą. I tak jak można się naciąć kupując zamiast wołowego drobiowy, to tak jak przypadku wege, drobiowego czy rybnego ich rodzaj powinien mieć czcionkę tej samej wielkości co słowo np. burger ponieważ nagina podstawową definicje słowa do swoich potrzeb. W momencie gdyby burgery były w pierwszej kolejności kojarzone jako wege, to i wołowe powinny zostać w ten sam sposób potraktowane, bo po to są przymiotniki.
Akurat ogólne zasady dotyczące nazw produktów spożywczych są uregulowane w Rozporządzeniu Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 1169/2011. Przede wszystkim nazwa żywności nie może wprowadzać konsumentów w błąd. Dalej wg rozporządzenia w pierwszej kolejności nazwą produktu jest ta przewidziana w przepisach UE lub państwowych (np. rodzaje czekolady, soki i nektary są uregulowane rozporządzeniami ministra rolnictwa), jeżeli takiej nie ma to nazwa zwyczajowa (i tu właśnie zaczynają się spory), a jeżeli tej też nie ma albo nie jest stosowana to nazwa opisowa. Niektóre charakterystyczne kiełbasy są zarejestrowane przez KE np. kiełbasa krakowska sucha staropolska, ale ogólna nazwa nie, więc można dalej się kłócić czym jest kiełbasa.
@@KoderPL Nie tylko do swoich potrzeb Takie rozszerzanie definicji jest nie szkodliwe Naginanie podstawowej definicji słowa (rozumiem, że chodzi ci o najpowszechniejszą) nie musi być czymś złym.
@@piotrzahbdf2635 nie jest niczym złym ale trzeba tez konsumenta na spokojnie przyzwyczaić do nowych konceptow żeby uniknąć nieporozumień. I akurat wege burgery są już od jakichś 5 lat w mainstreamie wiec to już długo i coraz ciężej stosować nadal wymówkę ze „ja nie wiedziałem ze to może być z buraka zmyliło mnie!!!”, ale to ze na początku mogło powodować pomyłki i frustracje to się nie dziwię
@@sylwiaccc4189 Dokładnie jestem podobnego zdania. Jeżeli definicja kiełbasy to zmienione mięso bądź podroby we flaku, to jak nie mieć pewnych obiekcji do "kiełbasy roślinnej". Zmieńmy definicję kiełbasy w SJP i nikt nie będzie się awanturował ;)
Drodzy oburzeni produktami wegańskimi, Zacznę od tego, że jem mięso abyście się nie rzucili. Nigdy nie zrozumiem tego, że ludzie nie są w stanie pojąć, że weganin może być weganinem ze względów etycznych, zdrowotnych, środowiskowych etc. , więc być może lubi smak mięsa, ale nie chce go jeść, BO PO PROSTU NIE CHCE. Natomiast produkt, który choć trochę jest zbliżony smakiem do mięsa będzie mógł mu po prostu umilić życie, gdyż powtórzę LUBI SMAK MIĘSA ALE Z RÓŻNYCH WZGLĘDÓW NIE CHCE GO JEŚĆ
Przede wszystkim idiotyczny argument jest ten typu " a jakby to było w drugom stronem to byście terz narzekali !!!!1!" - no nie kurwa ,weganin mięsa nie zje, ale osoba która je mięso jak najbardziej może potrawę bezmięsną zjeść. Pojebani są dla mnie ludzie którzy w każdym jednym posiłku muszą jeść to mięso i nie mogą bez niego żyć, w dobie internetu sobie można zamawiać składniki z całego świata, z różnych kuchni, jest tyle różnych opcji dzisiaj. I tak, również to mięso jem. Ale jestem w stanie zjeść żarcie wege i jest git, jest sporo produktów które są lepsze, burger z buraka polecam xD
Zaczalem Ciebie ogladac z poirytowaniem jakis czas temu .. Ale Mieciu jak Ty mnie urosles i zaimponowales :D Uwielbiam Twoje filmiki i nie moge sie doczekac ostatniej czesci za 10 zl ;] Pozdrawiam
Jestem z wioski. Lazilem cale zycie do jednego sklepu. Mialem moze z 7 lat jak mama wyslala mnie po malego swiezego ogorka. Cala droge, a mialem z 300m powtarzalem sobie maly swiezy ogorek maly swiezy ogorek. Zaszedlem do sklepu i poprosilem o malo-swiezego ogorka... mimo ze juz tam nie mieszkam i mam 30 lat to jak przyjade raz na 2 lata i pojde do mielda to Pani Ewa sie pyta czy nie chce malo-swiezego ogorka
A widzialeś mlemix? To nawet ma opakowanie jak masło i czasem ciężko odróżnić. Sam się tak raz nadziałem jak w pośpiechu kupowałem i po prostu nie czytałem, nie patrzyłem na ceny (kosztuje jakieś 2.50) tylko na pałę złapałem bo opakowanie jest łudząco podobne do Masła Ekstra, niemal identyczne. Niesmaczne to kurestwo jak mało co, wywaliłem w pizdu. Margaryna chociaż jest wyraźnie opisana.
Są wojny o to. I było głośno o pseudosmietanie świetna gospodyni. I o firmie masmal. I tez o polskim czosnku/miodzie z Chin. A kiedyś nie było regulacji o tym, ile % tłuszczu ma mieć masło żeby można było tak napisać na etykiecie i podobnie z sokami.
Uwielbiam te nowe fragmenty sponsorowane, przypominają mi filmy szkoleniowe z lat 70-80. W szkole nam takie filmy puszczali na WDŻ, z instrukcją części intymnych i dlaczego najbezpieczniej ich nie używać. A obowiązkową edukację skończyłam 10 lat temu.
Kiedyś na rano po imprezie ze znajomymi, jeszcze wszyscy na kacu poszliśmy do biedroneczki. Staneliśmy przy pieczywie i tak liczymy ile nam kasy zostało. Nie było tego dużo a że nas była czwórka stwierdziliśmy ze kupimy sb po bułce i do tego jakieś tam mleko smakowe. Byle się czymś zapchać. Tak sobie chodzimy po tym sklepie licząc resztki tych klepaków z 4 bułkami w jednorazówce. No i tak zastanawiamy się jakie to mleko wybrać, waniliowe czy truskawkowe. Co jakiś czas przechodziła obok nas taka starsza pan i jakby obczajała co robimy. Poszliśmy do kasy i siedliśmy na ławce przed sklepem by spożyć nasze zajebiste śniadanie. Owa kobieta do nas podeszła i dała nam chyba 10 ziko tylko się uśmiechnęła i poszła. My takie wtf xD no ale spoko..
Niestety plagą Naszych czasów jest nieczytanie, a zwłaszcza ze zrozumieniem, a do tego tona podziałów w każdym aspekcie życia codziennego. Przepychanki w stylu czy nacinać kiełbasę czy nie, który majonez lepszy, a także wegańskie jedzenie. W sumie to jest smutne, że tak prozaiczne rzeczy dzielą społeczeństwo i nakręcają się na siebie z powodu błahostek.;/
Rada: nigdy nie mieszaj bezpośrednio drożdży z solą. Sól zabija drożdże. Najpierw rozpuść drożdże w wodzie lub gdy wsypujesz wszystko od razu rozmieszaj sól i potem dodaj drożdży
Nieprawda, sól utwardza gluten i spowalnia fermentację, ale nie zabija drożdży (przynajmniej nie w takiej ilości) i oba te efekty są pożądane przy wyrastaniu chleba.
Co do historii sklepowych: Raz byłem w biedronce i chciałem kupić z 3 rzeczy to doszedłem do wniosku, że nie będę targał koszyka ze sobą po sklepie, tylko wrzucę sobie od razu do siatki. Niestety nie było jednej z tych rzeczy, bodajże sezamu, więc tak chodziłem po sklepie dobre 10 minut szukając go, a cały ten czas w siatce miałem coś innego, chyba ciecierzycę. Jak ogarnąłem, że sezamu nie znajdę, to stwierdziłem, że wszystko kupię w innym sklepie, żeby nie czekać w biedronce w kolejce do kasy, więc cieciorkę odłożyłem i wyszedłem ze sklepu nie płacąc za nic. Nie uszedłem 20 metrów, a ze sklepu wyleciała pani z ochrony i kazała mi pokazać co mam w siatce, którą trzymam w plecaku. Od tamtego czasu zawsze biorę koszyk. XD Druga historia była taka, że wszedłem ze znajomymi do Maca i oni coś zamówili, a ja stwierdziłem, że zjem kanapki, które sobie spakowałem. W pewnym momencie podchodzi do mnie jakiś typ, wita się i wyciąga rękę do uścisku. Jestem trochę confused, ale podaję mu rękę. Ten wciska mi 20zł w dłoń i szybko odchodzi bez słowa. Nie wiem czy myślał, że nie stać mnie na burgera i mu się żal zrobiło, czy co tam zaszło, ale byłem mocno zdezorientowany. xD
Chciałem jeszcze napisać, że raczkując w produktach wegetariańskich i wegańskich miałem problem z wyborem z wzięciem któregokolwiek "napoju" roślinnego, ponieważ nawet mi do głowy nie przyszło że ktoś będzie miał problem z nazewnictwem danego produktu. Serio, dobre 10 minut szukałem po wszystkich kartonach żeby sprawdzić czy biorę mleko roślinne czy napój. Mogę również dodać, że studiowałem zootechnikę i przynajmniej na mojej uczelni żaden wykładowca nie robił awantur z tego ani nas nie poprawiał, że mleko roślinne to nie mleko tylko napój. Uważam, że równie dobrze można powiedzieć, że ktoś uprawia, pielęgnuje, leczy i opiekuje się soją żeby akurat jego roślina poszła na mleko sojowe (czytaj też napój sojowy) i np. ta osoba nie chciałaby, żeby jej finalny produkt się nazywał napojem. Z chęcią wysłucham jakichś innych argumentów oprócz rzucania się do gardła bądź stwierdzenia, że mlekiem się nazywa produkt, który pochodzi z gruczołów mlekowych
link do skorzystania z oferty partnera odcinka NordVPN:
nordvpn.com/mietczynski
Robisz im te reklamy, a potem przez 3 dni jesz za 20 złotych
Ja myślę po prostu, że takie przetwory jak kiełbaski, hamburgery, kotlety, czy to roślinne, czy też mięsne - są najzwyczajniej w świecie formami w jakich nam się przyjemnie konsumuje potrawy, a jednocześnie ich nazewnictwo wskazuje na kształt i konsystencję. Przecież jaskiniowcy nie polowali na kebaby czy steki, tylko na zwierzęta. Parówka nie występuje w naturze. Nikt niczego nie udaje - po prostu ludzie ułatwiają sobie życie, między innymi, przez takie skróty myślowe i uproszczenia.
A tak poza tym to piwo powinno być dostępne tylko w beczkach.
25:11 Szydera Mieciu... Te słowo to Szyderstwo. Ewentualnie Dyktatura...
A co do całego sporu, niech se każdy je co tam chce... Ale na obronę mięsożernych niestety dodam to, iż bardzo często weganie argumentują jedzenie miesa stawiając to, na jednej półce, wraz z mordowaniem niewinnych zwierząt...
Chyba też troszkę nie fair, także wydaje mi się żę ta wojna jest mimo wszystko obustronna....
Mietek spróbuj na koniec wyzwań zrobić znowu za 50zł, patrząc jakie zebrałeś doświadczenie teraz te 50zł będziesz mógł super wykorzystać na bogato, i pokazać jakie super rzeczy da się zrobić za 50zł
''poszlem'' haha poszedlem baranie:)
Niezlinczowal bym Ciebie publicznie, ale to ostry blad sam wiesz musialem !!
> Wszyscy starają się o jak najlepsza jakość dźwięku, i narzekają jak somsiad ma remont
> 15 minutowa pogadanka przy włączonym robocie kuchennym
jednak nie wiem dlaczego ta forma bardziej mi odpowiada
@@dziadsmolarz8574 Mieciu jest tak specyficzna postacią, że można go słuchać nawet przy pracującym robocie:)
Zawsze to jakieś urozmaicenie😁
celowo robi na złość 🙂
czuje sie jak na herbatce u wuja i daje ploteczki
"Rozmowy przy mieszaniu chleba"- program publicystyczny nadawany przez telewizję mietczyński od 2022 roku. W programie poruszane są trudne tematy relacji wegańsko-mięskich. Emisję zakończono po dwóch odcinkach, ponieważ prowadzący znalazł na wycieraczce wegański łeb konia.
XDDDDDDDDD PADŁAM
Karol, kocham Twoje komentarze na tym kanale
@@Ta-od-muzyki dziękuję
vvvvvvvvvvvvvv
Hahahaahahahahahaha
Mam ciekawą analogię. Ostatnio kupowałem piwko, jakąś typu IPA. Jakież wielkie zdziwienie moje, kiedy w domu okazało się, że to piwko bezalkoholowe. Ale nie wsciekałem się na koncern piwny, producentów piwa, tylko na siebie, że nie popatrzyłem w sklepie dokładnie. Polecam innym, trochę samokrytyki pozwoli na to, żeby przyznać się samemu do błędu, a nie obwiniać cały świat.
Ludzie inteligentni potrafią przyznać się do błędu. Inteligentni inaczej obwiniają wszystkich dookoła za swoje pomyłki. W USA pewna sieć fastfood nie mogła uprościć nazewnictwa swoich kanapek, bo ludzie przestali nagle kupować kanapkę, której nazwa zmieniła się z double quarter pounder na half pounder - klienci myśleli, że half pounder jest mniejszy 😄😄
Wiem nawet, o którym mówisz. Tylko na tym piwie akurat nie ma zielonego opakowania i pierdyliarda znaczków WEGE, VEGAN, a jest normalna etykieta jak zwykła IPA alkoholowa, bodajże to piwko ma niebieską etykietę, bo chodzi Ci pewnie o książęce. I można się pomylić jak się nie zdaje sprawy, że taka wersja istnieje. Co i tak jest dalej winą kupującego, bo nie patrzy co bierze. Produkty wege/vegan są tak przejaskrawione pod tym punktem, że nie da się tego nie zauważyć, że to jest produkt celujący w kategorię bezmięsne. Trzeba by mieć IQ rozwielitki, żeby się pomylić.
Widzisz problem jest taki, ze zwykle piwa bezalkoholowe stoja na oddzielnym regale albo sa oddzielone jakims gownem z jebitnym napisem free/ 0%alkohol. Co za tym idzie trzeba na prawde sie postarac, zeby przez przypadek kupic bezalkoholowe. A wegetariańskie podróbki kabanosow leza zaraz obok tych dobrych.
@@xnaxizv2.077 No jak kupowałem, to stało dokładnie obok piwa alkoholowego, w tej samej lodówce, na tej samej półce.
Jak najbardziej się zgadzam, tutaj moim zdaniem dużą rolę gra identyfikacja gaficzna u producenta. Np. piwa żywiec alkoholowe mają czerwone elementy etykiety, niebieskie są zaś niealko, podobnie można zrobić np. u producentów kabanosów, bo inna żywność wege, zazwyczaj ma 15 różych znaków, że coś jest vega/ vege itp- raczej ciężko to przegapić.
To też będzie trochę jak historia z chwili dla ciebie xD
Kilka lat temu pracowałam w Maku w galerii, jako menago i na przerwie szybko pobiegłam do Rossmana po coś tam. Oczywiście ubrana w uniform - koszula i spódnica. I tak szybko przemykam po tym Rossmanie, bo przerwa tylko 30 min, a tu jeszcze fajnie by było coś zjeść i wyjść na fajkę. Stoję przy półce i jakaś pani się mnie pyta gdzie są odświeżacze powietrza (a, że akurat po wizytach bezdomnych musieliśmy czasem popsikać, to zdarzało się że chodziłam tam i je kupowałam) i mówię od razu, że tam i tam. Odwracam się, a tu już stoi jakaś babuszka i że jak dobrze, że w końcu znalazła kogoś z obsługi, bo ona już tak biega za nimi, a już siły nie ma i że szuka kremiku do rąk, ale wie pani, tego z kwiatuszkiem na opakowaniu xD myślę no kurwa, żal mi jej, a faktycznie takie jakieś zamieszanie w tym sklepie, no to nic no, pomogę. Poszłyśmy na ten dział kremów, szukam, pokazuję, to nie ten. Mówię, że w sumie moja babcia używa tego i tego kremu, że jest zadowolona, to może ten by spróbowała. Ta się zastanawia, zaczyna mi opowiadać o problemach z ciśnieniem, że tylko ten kremik jej pomaga, mnie głupio przerywać i tak stoję i słucham xD a ona mówi i mówi i pyta się mnie nagle, czy może na zapleczu bym nie sprawdziła czy są jakieś kremy z kwiatami na opakowaniu, bo ona na pewno w tym sklepie taki kupiła. I ja tak... wie pani, bo ja właściwie tu nie pracuję, tylko przyszłam na przerwie ze swojej pracy tu coś kupić xD Ona taka mina, jakby ducha zobaczyła i jak mnie zaczęła przepraszać, ale no jakby wyrządziła mi największą krzywdę w życiu, że jej tak głupio, że mi tyle czasu zajęła, że przez strój była pewna, że tu pracuję. Powiedziałam, że nic się nie stało, naprawdę, że przepraszam że nie mogłam pomóc i że niestety, ale muszę już iść bo niedługo mi się kończy przerwa, a na odchodne pani spytała gdzie pracuję. Powiedziałam i wyszłam. Wracam z przerwy, chwilę pracuję i widzę że idzie ta pani. Przyniosła mi czekoladę i jeszcze raz przeprosiła, absolutnie nie chciała słuchać o tym, że nie chcę jej przyjąć, bo byłam taka miła, chciałam jej pomóc, a to zawsze warto doceniać u innych osób :') I powiem tyle, to była najsmaczniejsza czekolada na świecie, mimo że zwykła Milka ❤️
boże jaka słodka historia 😭😭❤️
Cudowna historia! :)
Coś niesamowitego! Rewelacyjna historia.
[10 ZLOTYCH]Jak chcesz tani deser zrobić to możesz oddać krew i dostać 6 czekolad za darmo (i z nich brownie) i przy okazji fajną akcje zrobić promującą
8 czekolad, a ostatnio (oddawałem w ostatnią środę) dostałem 9 tabliczek
mam ponad 5kg czekolady z donacji, nawet nie ma kiedy tego zjeść :P a nawet mam słabość do słodkiego
tyle że to wyzwanie INFLACYJNE, więc myślę że Mieciu uzna to za oszustwo
@@Turoseq tak tak 8, ja się pomyliłem. Ja to mam jeszcze koszulkę, jakieś długopisy itd, a czekolady rozdaje po rodzinie
Hahaha genialny pomysł
XDD
No chyba cię posłuchał, bo już 12 dzień mija od filmu i nic się nie dzieje. Pewnie Miecio odzyskuje siły i wcina czekoladę.
Co do dyskusji z produktami wegańskimi to zawsze jak widzę makaron bez dodatku jajek, to zrzucam wszystko z półki i krzyczę "TO NIE JEST PRAWDZIWY MAKARON, TO SIĘ NIE POWINNO TAK NAZYWAĆ, MAKARON TO MUSI MIEĆ JAJA"
Potem muszę sprzątać, bo ochrona się sapie, ale myślę, że warto.
A tak na serio to dorośnijmy i dajmy innym jeść, co im się podoba. Jeśli produkt będzie słaby, to się przestanie sprzedawać i zostanie wycofany.
Najbardziej spodobał mi się fragment "to zrzucam wszystko z półki". Wyobraziłem sobie taką sytuację i myślę, że gdybym zobaczył na żywo, to zwieracze by mi nie wytrzymały XD
Co
Zrzucanie wszystkiego z półki i darcie japy że to "nie jest prawdziwy makaron", rodzina Gessler lubi to XD
Sklepowa historia. Kraków, Auchan. Dość późne zakupy kilka lat temu. Najpierw włożyłam do koszyka obcemu mężczyźnie puszkę pomidorów i przez chwilę prowadziłam z nim luźną konwersację, nieświadoma tego, że to nie mój mąż. Na chwilę zanim uświadomił mnie, że to pomyłka zaproponowałam mu nawet spaghetti. Pan nie skorzystał, mówiąc, że jest umówiony z żoną na wieczór. Puszkę pomidorów zabrał.
Ślubny w tym czasie zaginął gdzieś na słodyczach.
Oglądając wywód o jedzeniu wegańskim po paru minutach tak się w to co mówi Mieciu wysłuchałem ,że przestalem słyszeć ten mikser XDDDD
"Piosenka o pierogach" - Mietczyński 2022
Pierogi, pierogi, pierogi
Pierogi z farszem własnym
Pierogi, pierogi, pierogi
To najtańsze danie jest
Pierogi, pierogi, pierogi
Wszyscy je uwielbiają
Pierogi są tanie, pierogi są smaczne
Pierogi to mąka i woda i farsz
Pierogi, pierogi
Uginają się pod nimi nogi
Gdy pieroga dobrego zjesz
To jeszcze jednego pieroga chcesz
A gdy zjesz drugiego dobrego pieroga
To otwarta jest przed Tobą już pierogów droga!
Możesz sobie jeść pierogi na śniadanie
Nikt Ci nic nie zrobi, nic Ci się nie stanie
Możesz sobie zjeść pierogi na kolacje
Nikt Ci nie powie… że…
Pierogi możesz zjeść również na obiad
Słuchaj tego co Ci mówię małolat
Pierogi możesz zjeść również na przystawkę
Pierogi potraktować możesz jak zabawkę
Pierogi to jest danie, danie znakomite
Pierogami Twoje życie będzie lepiej przeżyte
Pierogi pierogi, pierogi o - o - o
Pierogi pierogi, brak pierogów to zło
Pierogi pierogi, danie narodowe
Bardzo bardzo tanie, bardzo bardzo zdrowe
Pierogi pierogi, gdy raz ich spróbujesz
To na pewno tego nie pożałujesz
Pierogi pierogi je cała rodzina
Je pierogi chłopak, je je też dziewczyna
Pierogi pierogi, może zjeść Twój pies
Chyba że uczulony na pierogi jest
Pierogi pierogi, cała Polska patrzy
I się nie może nadziwić, że są takie smaczne
Pierogi pierogi, to jest życia styl
Jeśli nie jadłeś pierogów…
To się pierdol
Wszystkie prawa zastrzeżone
Kocham
moja historia miała miejsce w sklepie odzieżowym. wybrałam się z ubraniami do przymierzalni, stanęłam za kimś w kolejce i czekam chwilę, 5 minut, potem 10...zaczęłam się niepokoić, że nic się nie zmienia i zapytałam osobę przede mną "przepraszam, ktoś tam jest?", okazało się, że cały czas stałam za manekinem, któremu również zadałam pytanie
co kurwa jak
@@cccbbbccc5910 manekin też człowiek
Mieciu a nie myślałeś żeby zrobić jakiś odcinek grillowy? Sezon akurat się zaczyna i przydałyby się ciekawe pomysły, może nawet jakaś wakacyjna seria
grill z mieciem w parku śląskim, to byłoby coś
Jestem za, koniecznie z wegańskimi i wege rzeczkami!
taaaak! Żeby było coś więcej niż tłusta kiełba
Czemu mi to robisz boże.
grillowy czerwiec
M.Mietczyński "Pierogi"
Pierogi, pierogi, pierogi!
Pierogi z farszem własnym.
Pierogi, pierogi, pierogi,
pierogi to najtańsze danie jest!
Pierogi, pierogi, pierogi,
wszyscy je uwielbiają!
Pierogi, pierogi, pierogi!
Pierogi są tanie!
Pierogi są smaczne!
Pierogi to mąka i woda i farsz.
Pierogi, pierogi.
Uginają się pod nimi nogi
Gdy pieroga dobrego zjesz,
to jeszcze jednego pieroga chcesz.
A, gdy zjesz drugiego, dobrego pieroga
to otwarta jest przed Tobą już pierogów droga!
Możesz sobie jeść pierogi na śniadanie -
nikt Ci nic nie zrobi,
nic Ci się nie stanie.
Możesz sobie zjeść pierogi na kolację -
nikt Ci nie powie, że... chciałem coś z racje zrymować.
Pierogi możesz zjeść również na obiad.
Słuchaj tego co Ci mówię małolat!
To się nie rymowało...
Pierogi możesz zjeść również na przystawkę,
pierogi potraktować możesz jak zabawkę.
Pierogi to jest danie,
danie znakomite.
Pierogami Twoje życie
będzie lepiej przeżyte.
Pierogi, pierogi, pierogi o o o o !
Pierogi, pierogi,
brak pierogów to zło!
Danie narodowe:
bardzo, bardzo tanie;
bardzo, bardzo zdrowe.
Pierogi, pierogi,
gdy ich raz spróbujesz
to na pewno tego nie pożałujesz!
Pierogi, pierogi
je cała rodzina.
Je pierogi chłopak
yeah je je też dziewczyna.
Pierogi, pierogi
może zjeść Twój pies,
chyba że uczulony na pierogi jest.
Pierogi, pierogi
cała Polska patrzy
i się nie może nadziwić,
że są takie smaczne.
Pierogi, pierogi
to jest życia styl!
Jeśli nie jadłeś pierogów...
to się pierdol.
kwiecień '22
Mieciu, jesteś dowodem na to, że poezja dalej żyje! Słowo i Poezja!
Przeczytałam to głosem Klocucha z beatem z Huba Buby.
O gościu! 😍
Matura 2030, język polski
Zinterpretuj wiersz M. Mietczyńskiego "Pierogi"
Trzeba mieć naprawdę niską samoocenę, żeby się czuć zagrożonym przez wegańskie kiełbaski.
Z psychologicznego punktu widzenia też mi się tak wydaje :)
nie kazdy chce sie faszerować chemią :) wegetariaanskie dania i produkty. owszem. weganskie, nie.
@@ImotekhtheStormlord-tx2it To się nie faszeruj. Myślisz, że mięsne dania nie są pełne śmieci? W marketowym kurczaku więcej antybiotyków niż mięsa.
@@ImotekhtheStormlord-tx2it A co z tą chemią, że produkty wege są trujące, niezdrowe, toksyczne? Że ta cieciorka w złych warunkach rosła czy co?
@@ImotekhtheStormlord-tx2it XD a ktoś komuś nakazuje jeść te "chemie". Na półkach w sklepie jest od cholery niezdrowego żarcia i nikt się nie sadzi. Serio, jaki jest tu problem? Nie chcesz, nie kupuj.
ludzie kłócący się o nazewnictwo wege rzeczy po prostu mają wewnętrzny strach, że przypadkiem zjedzą warzywo
Właśnie rozwala mnie to, że się zachowują jakby nie mogli jeść warzyw, skoro sytuacja jest odwrotna - jak weganin się pomyli, to będzie się czuł moralnie niekomfortowo, a jak to zrobi osoba jedząca mięso i produkty odzwierzęce... To nic się nie stanie! Zje warzywko po prostu, którym żywi się na co dzień 😆
to jest ogólnie najgłupszy problem jaki można sobie wymyślić bo wystarczy przeczytać etykietę i problem z głowy XD
Mam pomysł :) ostatnio oglądając masterchefa, jeden ze źle ocenionych uczestników stwierdził, że kompletnie nie zgadza się z decyzją jury i jego zdaniem, jego danie było zajebiste. I tak sobie wtedy pomyślałam, że przecież na stronie masterchefa publikowane są przepisy na wszystkie potrawy, nawet te teoretycznie kiepskie. Może warto by było sprawdzić czy ktoś po prostu nie umie przyjąć krytyki, czy to może jury przesadza? 😁😁
Moja najciekawsza przygoda sklepowa
Pewnego razu po odbytym spotkaniu ze znajomymi, rozweselony pewną rośliną stwierdziłem, że udam się do sklepu, aby urozmaicić sobie wieczór jakąś przekąseczką. Po wybraniu zestawu udałem się do kasy. Kasowanie przebiegało dosyć sprawnie, i kiedy Pani kasjerka zaczęła kasować moje produkty powiedziała "A kto to się tak ładnie uśmiecha?". Ja, przypomnę rozweselony pewną rośliną, stwierdziłem, że pewnie spodobał się jej mój uśmiech. Pewny siebie odpowiedziałem "A taki mam piękny uśmiech", po konsternacji wymalowanej na twarzy kasjerki i ludzi za mną w kolejce, zreflektowałem się, że słowa Pani kasjerki nie były kierowane do mnie, tylko do małej dziewczynki za mną. Szybko spakowałem produkty, pożegnałem się i żwawym krokiem wyszedłem z Lidla. Od tamtego wydarzenia unikam tej kasjerki.
💀 😂
Po wysłuchaniu piosenki o pierogach stwierdzam, że powinieneś Mieciu zacząć występować na rap scenie pod ksywką "młody czosnek"
Pierwszy album powinien nosić nazwę "8 pierogów"
Eurowizja 2023 LESSS GOOOOOOOO
@@SmartKidofTrains A co z drogą do Master Chef? ;)
@@W-Ostr why no both?
@@capreoluscapreolus3127 Tracklist
1. 32 pierogi
2. Słuchaj tego co Ci mówie małolat
3. Pierogi to mąka i woda i farsz
4. 8 pierogów
5. Bardzo, bardzo tanie
6. Nie pożałujesz
7. Cała Polska patrzy
8. Również na obiad
9. To jest życia styl
10. Jeśli nie jadłeś, to się pi**ol
Mieciu, dziękuję ci za ten wykład żywieniowo-kulturowo-społeczny. Taki ludzki głos rozsądku bije od ciebie. Gdzieś na YT jeden z youtuberów też kiedyś się w temacie wypowiedział i stwierdził jeszcze prościej, parafrazując: "w języku polskim istnieją przymiotniki. Ta plastikowa kura nie gdacze i nie znosi jajek, bo jest plastikowa, a te wegetariańskie parówki nie są z mięsa, bo są, kwa, wegetariańskie. Tak działa język, którym się posługujemy". Przymiotnik "roślinny" też nadaje rzeczownikom nowe znaczenie i nie ma w tym totalnie nic dziwnego, oburzają się tylko ci zacietrzewieni, których najczęściej ten problem nawet nie dotyczy. Idealnie obrazuje to cytat jednego z komentarzy, że to NASZE NAZWY.
Tak, na pewno opatentowane przez ciebie, ziomeczku z komcia, i pewnie tracisz tantiemy na tym, że ktoś tylko twojej nazwy używa. Oł gosz, co za toksyczne środowisko. Tym bardziej dziękuję ci, Mieciu, że wkładasz kij w mrowisko.
Wykorzystując najwyżej pozycjonowany rozsądny komentarz mądrej osoby dziękuję Mieciu za temat poruszony przy mikserze. Dobrze jest, cieszmy się życiem i nie szukajmy problemów tam, gdzie ich nie ma!
Ci sami napinacze nie mają problemu z ptasim mleczkiem, paluszkami rybnymi czy świnka morska ...
W ogóle nie rozumiem sedna tego problemu. Co za różnica, czy dana forma jedzenia jest zrobiona z mięsa czy z roślin...? Tak, jakby nauka czytania ze zrozumieniem w podstawówce poszła na marne. Mnie w tej rozmowie najbardziej uderza przykład z kabanosami. Całe życie myślałam, że to po prostu rodzaj suchej, cienkiej kiełbaski. A nie suchej, cienkiej, WIEPRZOWEJ kiełbaski. Jezus, co to jest za problem, że są rozne rodzaje kabanosów? Ludzie nie potrafią czytać?
@@Blacha997 Jakby wszystko brać dosłownie, to ptasie mleczko nie brzmi apetycznie xD
@@Ta-od-muzyki dokładnie. Ja jestem wręcz przekonana że większość naszych rodaków to wtórni analfabeci, którzy kompletnie nie uważali na lekcji polskiego w drugiej klasie podstawówki
Mietek sprawa jest banalnie prosta - jeżeli producent pisze wegański smalec, to weganin wiedząc jak wyglada smalec i jaką ma konsystencję to mniej więcej wie co kupuje w samej formule tyle że bez mięsa. Jak ma napisane że cos jest roślinną kiełbasą to zdecydowanie łatwiej sobie zwizualizuje o co chodzi i czego się spodziewać - czegoś co wygląda jak kiełbasa tylko jest z zieleniny. Co ma napisać producent: podłużna potrawa w kształcie walca z powłoką otaczającą i zachowującą kształt, zawierająca wkład roślinny, mielony. Nazywanie czegos co wygląda jak kiełbasa ale nie ma mięsa kiełbasa bez mięsa jest najprostszym komunikatem. Proste bo skuteczne i wszystkie te pseudoideologiczne wywody są tylez zabawne, co jednak smutne.
Przecież Mieciu o tym mówi
No przecież on o tym powiedział
On o tym powiedział chłopie. XD
To jest niesamowite, oglądając jakiś specjalistyczny film kucharza z mchu i paproci nie jestem w stanie nic ugotować z rzeczy które tam robią a widząc jak Mieciu na totalnej wyjebce robi jakąś szame i nie podaje żadnych ilości składników, śmieszkuje po drodze bez przerwy i robi inne głupoty, jestem w stanie powtórzyć każdy ruch i zrobić arcydzieło kulinarne xD
Oto moja nietypowa historia ze sklepu:
Otóż rok temu wybierałem się na ognisko i postanowiłem się przejść piechotą do sklepu bo całkiem ładna pogoda była. W połowie drogi natknąłem się na kolegę co powiedział że mnie podwiezie na skuterze to stwierdziłem czemu nie i wsiadłem. Przewiało mi głowę w tedy lekko bo bez kasku jechałem bo akurat nie zabrał(nie polecam tego robić bo to niebezpieczne). Chwile pogadaliśmy potem i poszedłem do tego sklepu, w głowie dalej mi szumiało po przejażdżce. W tym sklepie na dziale z alkoholami spotkałem innego kolegę(w tedy miesiliśmy po 19 lat także spokojnie wszystko legalnie). Wybraliśmy jakieś tam wódki i poszliśmy do kasy. Podchodzę i mówię że tylko to i daje pieniądze, a pani kasjerka coś tam się mnie pyta i poprosiłem żeby powtórzyła, dalej nic nie słyszałem przez ten szum w głowie plus była taka zamontowana szybka z plastiku a kasjerka miała maseczkę no i dalej nie słyszałem. Uznałem że chodzi o kartę moja biedronka czy coś to powiedziałem "nie, nie mam" dałem pieniądze i wyszedłem. Czekam na tego kolegę przed sklepem(bo ja kupowałem pierwszy) a on się zanosi śmiechem jak wychodzi.
To mówię -Co się śmiejesz?
A on na to -Babka się pyta Ciebie o dowód a Ty mówisz że nie dziękuje i wychodzisz jak gdyby nic.
Od tamtej pory nie odwiedziłem tego sklepu.
dobre xD
Moja koleżanka miała podobnie, byłyśmy w biedrze i ona miała jakąś reklamówkę z czymś tam, i przy kasie Pani mówi do niej, żeby pokazała zawartość torby (chyba sprawdzić czy nic nie ukradła XD), a moja koleżanka 'nie dziękuję' i sobie poszła XDDD
@@Mortimercwir xD
xDDDD
Studenci już zacierają ręce na finał wyzwania inflacyjnego
Chleb z serem i keczupem + makaron z wody :D
Rząd również. Mieciu będzie na bank w TVP z podpisem "Dzięki Nowemu Ładowi Polakom się powodzi"
@@Hans_Olo ser drogi
Smażone ziemniaki z ryżem, to jest coś :D Bardzo sycące i tanie ;)
No ale 10zeta to taka górna półka będzie, na niedzielę i święta, na co dzień to 5, no może 7.50
Pewnego razu robiłam sobie zakupy w Biedronce i przy kasowaniu Pan kasjer się zapytał czy mam mu rozmienić 100zł. Byłam tak zszokowana tym (bo nie przywykłam, że to kasjer pyta się klienta o rozmiane kasy) że odpowiedziałam mu że nie mam DROBNYCH XDD
Bardziej Boss byłaby sytuacja, w której kasjer prosiłby o zmianę pięciu stów
Mieciu, podziwiam Cię za chęci wyjaśniania tych ludzi w komentarzach. Nie ma to jak szukać dziury w całym...myślę że masz 100% racji co do produktów wegańskich, a tak w ogóle to jesteś super. Dziękuje.
Przez tę piosenkę "ummm wodzionka suchy chleb i wody szklunka" ja zawsze myślałem że wodzionka to jak drzemka na obiad, bardziej żart niż prawdziwe jedzenie, bo to sucha kromka chleba zapijana szklanką wody.
Dziękuję Mieciu za poszerzenie moich horyzontów, wykorzystam tę wiedzę nigdy.
Z kolei moja historia sklepowa, miala miejsce podczas sylwestrowego wypadu do Warszawy, jakies pare lat temu. Otoz pierwszego stycznia moi towarzysze wyslali mnie po zakupy (czyt. alkohol). Tego dnia wiadomo, ze z otwartymi sklepami to troche ciezko wiec wybor padl na stacje benzynowa, ktora znajdowala sie tuz przy bloku, w ktorym odbywala sie nasza sylwestrowa domowka. Widac ja rowniez bylo z balkonu (to wazne w tej historii). Oprocz alkoholu mialem kupic kostki lodu. No wiec udalem sie na te stacje, kupuje jakies piwko, jakies winko, cos mocniejszego, ale w zadnej z lodowek nie moge znalezc tych cholernych kostek lodu. Podchodze wiec z tymi zakupami do kasy, pan je nabija no i sie pytam: "Czy dostane kostki lodu?" na co on znudzonym glosem odpowiada: "Ta, na zewnarz". Na to ja, aha smieszek, ze zima i ze na zewnatrz sobie lod znajde i ze sniegu je mam ulepic czy co...No nic, podziekowalem, wrocilem z tymi zakupami, opowiadam cala historie zanjomym, ze tak pan sobie ze mnie zazartowal, a opowiadajac to znajduje sie na balkonie i pale fajeczke. Nagle jeden ze znajomych patrzy na te stacje gdzie robilem zakupy i mowi, patrz, ale tam przy drzwiach stoi specjalna lodowka tylko z kostkami lodu i ta lodowka byla rzeczywiscie NA ZEWNATRZ...Takze pan za lada chcial dobrze, a ja odebralem go za okrutnego smieszka heheszka...I tak... jak to teraz czytam i sobie to przypominam to ta historia tez sie idealnie nadaje do Chwili dla Ciebie xD
pozdrawiam Cie serdecznie Mieciu :D
Anegdotka.
Może nie typowo sklep, jak byłem mały, miałem pewnie ok 4 lat. Jeździłem z babcia na całe lato do jednej z nadmorskich miejscowości, babcia prowadziła tam stoisko że strojami kąpielowymi, ręczniaki itp. A ja? Całe dnie na rynku.. zaraz za płotem rozstawiał się lunapark. Codziennie dostawałem jakąś ilość pieniędzy, tak na 2 karuzele.. kiedyś wróciłem po dłuższym czasie niż zwykle i chwaliłem się babci, że mimo iż dostałem od niej na 2 przejazdy jechalem 4 razy. Czemu ? Otóż tak bardzo chciałem się bawić w lunaparku, że mój mlody, ok 4 letni umysł stwierdził, że genialnym sposobem na zarobek będzie klęknąć na uboczu ruchliwego deptaku, pochylić głowę i wystawić rękę. Dostałem pieniądze, pobawiłem się, a na koniec dostałem opierdziel, przecież to była moja pierwsza wakacyjna praca 😆 😆 😆 😆
Jeśli przyjdzie apokalipsa, to Mieciu jako jedyny wyżywi całe swoje miasto
Zgadzam sie, ja do tego lece na Biotad Plus dla mnie rewela.
Tylko, że wyżywienie w trakcie apokalipsy, czy innego głodu nie polega na smacznym jedzeniu tylko jakimkolwiek jedzeniu...
Apokalipsa będzie przy wyzwaniu za 10PLN, dni Gaugana są policzone.
śpiewanie Gracjana motywuje mnie do życia - kiedy przestaję je słyszeć, jakoś bardziej chce mi się żyć i jestem wdzięczny za rzeczywistość, w której już nie słychać śpiewania Gracjana
Najlepszy kanał na YouTubie jaki oglądałem. Żałuję że teraz odkryłem ten kanał. Najlepiej bawiłem się oglądając akademia Pana Kleksa. 2 razy próbowałem pić herbatę i wszystko wypiłem na telewizor jesteś genialny.
Moją najciekawszą historią sklepową jest to, że raz po koncercie (chodziłam do szkoły muzycznej) poszłyśmy z koleżankami do Biedronki bez przebierania się. Strój koncertowy u nas w szkole to była długa, czarna suknia/spódnica, dla wiolonczelistek i kontrabasistek dozwolone były spodnie. No więc my w tych sukniach kupowałyśmy sobie jedzenie, a pani w kasie złożyła nam kondolencje XD "wy takie młode i już na pogrzebie... bardzo mi przykro dziewczynki"
to było ciekawe
Popłakałam się ze śmiechu xD Dzięki 😀
Jeśli chodzi o wywód na temat wegańskich rzeczy to w pełni się zgadzam. Podejście przedstawione na przytoczonych komentarzach bardzo dziecinne. Jako przykład kolejny można dodać piwo: "Piwo napój alkoholowy" jak podaje nam ładnie wiki, a teraz mamy co raz więcej piw 0% czy radlerów 0% i nikt się tak nie czepia tego jak kiełbasek roślinnych, a oznaczone są w taki sam sposób na etykiecie. Wystarczy przeczytać ze zrozumieniem :]
Ojjj mnóstwo "piwiarzy" się wkurwia o piwo bezalkoholowe xDD
Jako człowiek który kupił "BURFERA vege" i wypierdolił te niejadalne gówno do kosza na śmieci po pierwszym odruchu wymiotnym zdecydowanie się nue zgadzam. Miłego dnia
@@len.aleksander ja jestem "piwiarzem" a nawet w warzenie piwa w domu się bawię i uważam, że piwa bezalkoholowe są spoko jak ktoś lubi smak konkretnego piwa, a nie chce/nie może spożywać alkoholu. Nazywanie piwa 0% - "napojem o smaku piwa x" to chyba przesada
@@radekkkk1111 wystarczy czytać etykiety. simple as that
@@sylennas No tak ja też mam takie zdanie xD ale niektórzy się przypieprzają mocno. Ale z drugiej strony ludzie się o wszystko czepiają
Może nie historia sklepowa, ale związana z bezdomnością. Pare lat temu wraz z moją koleżanką wyczekiwałyśmy przyjazdu pani Madzi Gessler do naszego miasta, bo poszła już plotka, że rewolucje bedzie robiła tu i tu. No więc w dany dzień na pewniaka pojechałyśmy na miejsce. Był upał, troche sie zmachałyśmy w drodze no, ale dotarłyśmy. Było sporo ludzi, a był akurat kręcony fragment do wstępu odcinka chyba, no i po wszystkim wszyscy z ekipy filmowców i Pani Magda weszli do lokalu no i ludzie troche sie rozeszli i było pusto. Pare godzin czekałyśmy na panią Madzie, no młode, podjarane, że ktoś sławny to czekałyśmy na autograf, w tym celu siadłyśmy na chodniku pod budynkiem obok, który wyglądał na taką menelownie, ruinę wraz z koleżanką. A że byłyśmy zmęczone, żar lał sie z nieba no i wyglądałyśmy niekorzystnie to po jakimś czasie zauważyło nas dwóch starszych panów, podeszli spytali czy wszystko dobrze i oddali nam swoją butelke coli. My tak patrzymy na siebie, a panowie "Wam sie bardziej przyda, biednie dziewczyny" i poszli XD Ja na koleżankę, ona na mnie i pierwsze co nam przyszło na myśl, to że panowie chyba uznali nas za bezdomne, chociaż tragicznie nie wyglądałyśmy, mam z tego zdarzenia fotke z butelka od pana starszego i Panią Magdą upamiętniająca dzień, gdy ktoś wziął mnie za bezdomną
Jak będziesz robił za 10 ziko to możesz przetestować czy mityczna prośba o pożyczenie szklanki cukru/mąki od sąsiada faktycznie działa
Na przykładzie Pana Miecia drogie dzieci z YT, tak właśnie wygląda prawdziwy twórca YT, czysty PERFORMANCE ! Panie Mieczyslawie (jeżeli to prawdziwe imię) Chapeau bas z mojej strony. Jestem ze Śląska, ma 46 lat, czuję się młodo i nie jestem artystą i uważam, że od wielu już lat, robi Pan świetną robotę.
33:24, miałem podobną sytuację w Niemczech z taką pomocną kasjerką, wszedłem do jakiegoś ichnego marketu Bio-Eko ale nie jak bezdomny, tylko normalnie i chciałem kupić coś na kolację. Tam piekarnia miała własną obsługę. Jak poprosiłem o 2 bułki, to kobieta się na mnie spojrzała pytając, "czy tylko 2", uśmiechnęła i napakowała mi do innych toreb jakiegoś ciasta marchewkowego, chleba bananowego, drożdżówkę i wymienione bułki i nabiła na kasę tylko bułki XD Nie wiem czy stwierdziła, że jestem potrzebujący czy żeby nie marnować żywności. Najadłem się za jakieś 2 euro bo jeszcze dokupiłem jogurt a obok kas głównych były darmowe owoce.
Też tak miałem w Niemieckim sklepie Bio-Eko pewnie nawet ten sam ale mniej gratisów XD Raczej chodziło o nie marnowanie.
Nigdy nie kupuję więcej bułek niż dwie, zazwyczaj tylko jedną. Jestem zaskoczona, że niektórzy mogliby to traktować jako synonim biedy 😄
@@ewab7680 to typowy stereotyp myślowy, sama miałam z tym problem, kiedy zostałam na "gospodarstwie" sama. Kupowałam za dużo, część się marnowała, część na siłę wciskałam dzieciom, byleby nie wyjść na bidaka albo co gorsza na "ęą". Zmieniłam po prostu WŁASNE myślenie. Mieciu popełnia też pewien błąd. Liczy zakupy, zamiast koszt produktu, którego użył. Przecież z kilograma cukru zużył tylko część i tę część powinien policzyć.😊😊
@@perpetua5042 to właśnie jest najlepsze w tych filmikach, bo nie mając rządnego z tych produktów rzeczywiście zamykasz się w 20 zł, a większość osób właśnie liczy te 300 g, 1 łyżeczkę i okazuje się potem, że danie nie kosztuje 20 zł tylko 50 bo okazuje się że nie masz połowy składników w domu, a trzeba kupić całe opakowanie, nie część
Co do wegańskich rzeczy: niedawno zachorowałam na cukrzycę, nie mogę jeść mocno przetworzonych produktów typu kiełbaski czy pasztet. Nagle z dnia na dzień byłam zmuszona zmienić dietę. Wegański pasztet odmienił moje życie- dzięki niemu nie rośnie mi cukier, a smakuje serio jak pasztet (wbrew pozorom po normalnym pasztecie cukier rośnie :') ) Chodzi mi o to, że nie tylko weganie z tego korzystają.
PS: Mieciu, nie wiem czy to dobry pomysł na odcinek, ale jakbyś nie miał pomysłu to może coś z diety dla diabetyków właśnie? Np deserowy czerwiec odcinek dla cukrzyka :) Miło byłoby ugotować coś "od Miecia".
Pozdrawiam cieplutko i życzę miłego dnia :)
Potwierdzam, miałam to samo w ciąży, gdy nie mogłam jeść cukru. Weganskie przysmaki okazały się zbawieniem!
To niemożliwe, przecież pasztet nie jest nawet słodki
@@BardzoWulkanicznyPies Tłuszcze nasycone i przetworzone produkty powodują nagły wyrzut węglowodanów 2 h po spożyciu. Z tego co wiem tłuszcz "otacza" węglowodany, przez co nie trawią się od razu i jak strawisz tłuszcz to nagle glikemia skacze do góry, bo nagle się okazuje, że masz dużo niestrawionych węglowodanów w żołądku czy coś takiego. Nie jestem lekarzem, ale monitoruję stężenie glukozy we krwi za pomocą sensora 24/7 i widzę swój wykres na aplikacji w telefonie, więc wiem co mi szkodzi i kiedy
Podbijam deser bezcukrowe a najlepiej tez bezglutenowy ❤
Kiedyś pod biedronką pewien pan z dużym silnym nosem dał mi 12 zł i poprosił mnie, abym kupił mu dwie amareny została mi tam jakaś reszta i pan powiedział że mogę sobie to zachować, za fatygę. Mówiąc krótko dostałem kasę od żula.
My kiedyś pojechaliśmy ze znajomymi do Poznania na techno i jakoś tak ok. 7 rano jak już siedzieliśmy na takiej kompletnej zwale pod dworcem czekając na pociąg to podszedł do nas bezdomny i dał mi i koledze piątkę na browarka. Bardzo miłe to było :)
27:25 Kocham Twoje wyjaśnienie! Jak dla mnie to mógłbyś częściej takie rozjaśniające segmenty robić
33:58 popłakałam się ze śmiechu!! wspaniała historia
mieciu coraz kreatywniejszy się robi w tych segmentach sponsorowanych, uwielbiam
Mają ten charakterystyczny styl miecia, nie "śmierdzą" czytaniem z kartki aż tak jak reszty twórców.
Wiadomo że musi coś tego czytania z kartki być żeby przekazać jakie są cechy produktu/usługi
Niezla próba fakekonto Miecia mające mnie zachęcić do nie pominięcia 15 minutowej reklamy w środku zdania
Nie wiem bo mam yt vanced
@@Turek16Challenge ale to ty dzwonisz
Tak , ta reklama to mistrzostwo rodem z Mango TV w latach 90💚
Może nie jest to wybitna historia sklepowa, ale ciepło wspominam, że troche przed Świętami wpadłam na starszego pana w sklepie. Zaznaczę, tutaj że jestem osobą transpłciową i mimo wszystko rzadko zdarza się, ze ktoś powie do mnie per "Pani". Mimo wszystko starszy pan mówił do mnie "pani" cały czas, przez co już było mi miło. Zapytał mnie o pomoc, w poszukiwaniach budyniu waniliowego, bo chciał zrobić na Święta, bo podobno zawsze z żoną robią. Troche sie naszukaliśmy, pan miał problem nieco się schylić, ale ja ogarnęłam i na najniższej półce, schowane z tyłu znalazłam ostatnie opakowanie takiego budyniu na co pan się bardzo ucieszył i się do siebie uśmiechneliśmy. Historia może nie jest wybitnie ciekawa, ale wspominam to jako taką małą uroczą rzecz.
slodkie
@@DwieLeweNogi walczysz z problemem który nie istnieje, znajdź sobie jakieś hobby to może nie będziesz taka przepełnioną nienawiścią osobą, co ci to daje?
Byłam kiedyś w hipermarkecie,stałam sobie na jednym z działów i patrzyłam sobie na przyprawy, które będę musiała kupić. W moją stronę szedł dystyngowany mężczyzna, ewidentnie czegoś poszukujący na półkach. Gość szuka szuka, lewo prawo, góra dół... Minęło chwile czasu jak tak przeczesywał wzrokiem półki po czym odsunął się od nich i powiedział na głos taki wkurwiony: "Myślę, patrzę, gówno widzę w tym teatrze" i poszedł.
Jeżu ten rant o wege jedzeniu dał mi życie
Całe wyzwanie inflacyjne to moja ulubiona seria na Twoim kanale - ALE piosenka pierogowa to jest najlepsze, co mnie spotkało w tym tygodniu :D :D :D
Kaufland, szybkie zakupy po obiad przed pracą. Skromnie, kotlet schabowy, mizeria i ziemniaki.
Wchodzę na sklep, biegnę przez działy, mam listę (byłem na lekkim kacu wtedy, wolałem się ubezpieczyć), wiem czego chcę kierowany żółtą karteczką. Plan idzie wyśmienicie.
Patrzę na listę, na końcu ziemniaki. 1kg, ok. Standard. Koszyk leciutki. Ziemniaki do worka. Worek na wagę. Myk pyk etykieta i do kasy.
Kasa, fest kolejka ale no czekam. Wykładam zakupy. Kolejka zwalnia... no cóż. Nadchodzi moja kolej.
Zakupy kasowane i nagle wtedy słyszę.
- Do zapłaty, 40 zł.
- Że co, ku**a!? Ile?
Kupiłem tylko kawałek schabu do rozbicia, ogórek, bułkę tartą i te ziemniaki.
Chwytam za worek z ziemniakami i szok. Kurde, strasznie ciężkie coś.
Okazało się, że przy pakowaniu ziemniaków, był tam kamień w skrzynce i go kupiłem.
Ja musze podziękować Ci Mietku, bo do tej pory sam się czepiałem tego całego nazewnictwa i miałem o to ból dupy, ale po tym co mówiłeś zdałem sobię sprawę z tego że to strasznie durne. Jedzmy co chcem i nazywajmy to jak chcemy :) Tak w ogóle świetny odcinek. Pozdrawiam.
Here, here! Ja tak samo, bekę miałam z wegańskich hot-dogów itd. Miecio przekonał mnie,że to durne
Sending hugs
Miecio ma charyzmę i dar łączenia ludzi. Jakby kandydował na prezydenta to by wszystkie strony przekonał
Szanuję!
A może to jest pomysł na kolejny odcinek, zrobić dwa dania, jedno typowo mięsne i zrobię je całkowicie wegańskie i jedno z natury wegańskie danie, w którym wszystkie produkty użyte będą z produktów pochodzenia odzwierzęcego.
A później patrzeć co się dzieje w komentarzach XD
albo po prostu te falafele i tofu z mięsa?
Mieciu, mam pomysł! Teraz w intrenecie całkiem sporo pojawia się przepisów o wszelkich ziółkach i jedzeniu chwastów, a teraz jest wiosna, więc idealna pora na to! Grecy i Francuzi jedzą np. mniszek, który na wiosnę jest naprawdę smaczny. A naprawdę większość chwastów jest do jedzenia i jest całkiem dobra np. czosnaczek (smakuje jak czosnek) lub podagrycznik (taki mini seler naciowy). Więc jeśli masz jakieś miejsce poza miastem, gdzie możesz nzabierać chwastów, to super by było zobaczyć takie gotowanie, no i przy okazji to jest super tanie. Tylko jeżeli chwasty z miasta, no to lepiej nie, bo to wszystko brudne, najlepiej takie trochę dalej od ludzi.
Mietku, Twój robot usypia mnie do snu
Moja ulubiona seria, można ją alternatywnie nazwać "seria studencka", wyjątkowo przydatna pod koniec miesiąca
Teraz jako student powinienem stwierdzić że czuję się urażony ale ja nie jestem tym wspomnianym w filmie rolnikiem
Na początku też...
To, że ktoś nie je mięsa nie znaczy, że mięso mu nie smakuje po prostu nie je takich potraw ze względów etycznych. Dlatego są produkty mięsopodobne :)
To jest tak banalny koncept, że nie wiem jakim cudem w 2022 roku mogą jeszcze toczyć się takie wojenki.
Dodałabym do tego też to, że komuś mięso może szkodzić i to ten sam case :D
Wierzyć się nie chce, że są osoby, które tego nje rozumieją 🤦♀️
A rolnicy?
@@lambos123 Nie rozumiem pytania
Zawsze mnie zastanawiało to oburzenie osób jedzących mięso na wegańskie produkty, przecież mięsożercy nie jedzą TYLKO mięsa, normalnie w naszej diecie znajdują się warzywa, po prostu w wegańskich daniach są bardziej kreatywnie przygotowane, niż np. starta marchewka z jabłkiem
Kreatywność 100%
#rulez
Co jest grane? Nie jem mięsa, ale proszę mi tu nie obrażać startej marchewki z jabłkiem
@@Sweczolo ależ ja bardzo lubię marchewkę z jabłkiem
@@muszuszuu6405 albo sok zrobiony samemu w sokowirówce z użyciem tych dwóch produktów. Mniam.
Chyba jeden z lepszych odcinków NMPCR, kocham część dyskusyjną, pierogową i montaż
Miałem podobna przygodę z dresem. W rodzinie zblizala się większa impreza a ja odkładałem kupno nowej marynarki. Obudzilem się 2 dni przed imprezą gdy byłem w pracy i stwierdziłem że pojadę zaraz po niej z racji tego że następnego dnia nie będzie mi już po drodze do żadnego sklepu. Po wejściu do jednego z lepszych sklepów z porządanymi ubraniami i zobaczeniu jak pani sprzedawczyni przejechała z góry do dołu wzrokiem oglądając mnie, zrozumiałem że mam na sobie stary dres który ma już chyba 10 lat (jestem do niego bardzo przywiązany i mam go tylko na wyjście do pracy) oraz stara bluzę. Pani mimo wszystko była bardzo miła. Nawet gdy 10 razy proponowała mi spodnie do nowego ubioru (które musiałem przymierzyć) a przy ktorych musiałem zdjąć buty. Po zdjęciu butów i założeniu spodni gdy pani mnie oglądała czy wszystko dobrze leży okazało się że moje pięty w przetartych skarpetach wołają jej bonjour. Kulminacja mojego zawstydzenia przypada na moment gdy doszło do płacenia i pani gdy podała niemałą cenę spojrzała na mnie i czekała na moją reakcję myśląc pewnie ze zrezygnuje. To była moja ostatnia wizyta w tym sklepie jest za bardzo wstyd by się tam pokazać znowu. Z drugiej strony zastanawiam się nad pojawieniem się tam w moim normalnym ubraniu i udawaniu że dzięki tamtym zakupom odmieniło się moje życie.
„I jedno jabłko oczywiście” :D
Pański montaż jest wspaniały! Jest Pan, Panie Bartku, moim ulubionym komikiem.
Jezuu, ja ostatnio jak robiłam placuzki, to mówię I JEDNO JAJO OCZYWIŚCIE. mój roczniak nie zrozumiał żartu xd
W pełni się zgadzam z Twoim wywodem a propos tego całego cyrku z nazewnictwem mięsnym i wege. To fascynujące i przerażające zarazem, że ludzie emocjonują się czymś tak błahym.
Mietek też się emocjonuje. Emocje są po obu stronach. Niestety, bo to nie potrzebne
@@pawewasilewski6310 Nie symetryzuj na siłę, bo sytuacja wygląda tak, że jedna strona się przypierdala, a druga jest poirytowana tym przypierdalaniem. Weganie nie robią takich problemów o mięsne wariacje produktów wegańskich.
@@aries2137 nie symetryzuję. Dla jasności. Emocje są w różnym natężeniu i mają inne źródło.
Pokaż mi rzeczy niebłahe.
Ja kiedyś wbiłem do sklepu osiedlowego i zamiast powiedzieć 'Dzień dobry', zawołałem 'Dziękuje' po czym wyszedłem ze sklepu.
Mój ś.p. wujek często opowiadał jak niedługo po wyjeździe do Niemiec w celach zarobkowych wszedł do sklepu i, dumny ze znajomości kilku słówek po niemiecku, przywitał się słowami "auf Wiedersehen!"
Kiedyś pracowałem w kefcu na kasie i zrobiłem coś całkiem na odwrót.
Kończę rozmowę z klientem, a zamiast "dziękuję" powiedziałem "dzień dobry".
Ja niestety wyjść ze sklepu nie mogłem.
Mieciu, jako zdecydowanie mięsożerna lewaczka i fanka Twojego kanału jestem pod wrażeniem śmiałej bezpośredniości, z jaką kontrujesz egzystencjalne lęki i rozdrapy co poniektórych członków Twojej grupy docelowej. Jesteś wcieleniem rigczu i łączysz ludzi ponad podziałami, ot co.
34:15 ogólnie to jeszcze taka uwaga przy ostrzeniu noża, że nie powinno się ostrzyć na desce, na której zaraz będziemy kroić jedzenie ze względu na opiłki powstające podczas ostrzenia. Tyczy się to także ostrzenia noża nad żywnością. Nie mówię tu o opiłkach, które widać od razu, bez przyglądania, ale o tych naprawdę małych(choć te duże też stanowią zagrożenie). Te małe opiłki są na tyle niebezpieczne, że mogą ranić nasze narządy wewnętrzne. Nie są tak niebezpieczne jak opiłki szklane, jednak nie zaleca się spożywania jednocześnie jak i szkła, tak i metalu (oczywiście prócz form do tego przystosowanych). Jednocześnie nóż powinien być umyty jak i przed ostrzeniem, tak i po, ponieważ przed myciem substancje kleiste mogą utwardzać się przez styczność z takimi opiłkami, a następnie podczas krojenia dostawać się do pożywienia. Jeśli ostrzymy czysty nóż to po ostrzeniu te najdrobniejsze opiłki mogą zostawać na samej powierzchni na zasadzie innego mechanizmu, którego nazwa mi wyleciała z głowy, co nie zmienia faktu, że także powinno się taki nóż przemyć.
Raz z bratem byliśmy w hipermarkecie, dość spore zakupy na jakieś święta czy wolne (może któraś majówka), w każdym razie w planie było też kupienie alko. Półki z alko dość wąsko a ja z wózkiem takim co jeździł prosto tylko jak mu się zachciało, w pewnym momencie szturchnąłem którąś półkę i patrzę że leci jedna butelka. Rzuciłem się jak głupi i złapałem tuż nad ziemią, trzema palcami za samą główkę, w sumie do tej pory nie wiem jakim cudem mi się udało. Jakiś losowy kupujący widział całą sytuację i to był pierwszy raz gdy dowiedziałem się, że "wytrzeszczać oczy" to nie tylko wyrażenie, ale coś co naprawdę istnieje.
Ja nie mialam takiego szczescia i rozbilam w Biedrze whiskey za stówe, na szczescie nie kazali placic 🥺
@@silverivy2109 To właśnie była whisky w moim przypadku, chyba minimalnie tańsza niż 100
@@silverivy2109 w biedronce niestety pracownicy ponoszą koszty zbitych rzeczy i „nie na miejscu” jest tam proszenie klienta o zapłacenie :/
W imieniu wszystkich kasjerów kas samoobsługowych w sklepach Kaufland życzę Ci miłego dnia. Najciekawsza historia? Kilka dni temu przyszedł pan który chciał kupić kalarepę z przeceny....
:o
Czy to serio?;p
Uwielbiam argument na temat "udawania", w przeciągu siedmiu lat odkąd jestem na diecie wegańskiej słyszałam go już z 2137 razy, otóż, drodzy mięsożercy, zdradzę wam sekret - ludzie nie przechodzą na weganizm przez wzgląd na niechęć do smaku mięsa, co więcej, większość wegan kiedyś przepadała za chociaż jednym produktem odzwierzęcym, ale zrezygnowała z nich przez wzgląd na kwestie środowiskowe, moralne bądź zdrowotne; nie zmienia to tego, że nadal można tęsknić za tym smakiem i chcieć go sobie jakoś zastąpić.
Aż się popłakałam ze śmiechu. Wykład super, komentarze jeszcze lepsze:) ludzie mają niestety problemy pierwszego świata. Zamiast się cieszyć, że w ogóle coś na półkach można znaleźć :)
kozackie wyjasnienie tych wszystkich ktorzy sa z prawej lewicy i jedza mieso pochodzenia roslinnego na obiadokolacje pozdrawiam
Miło że chwalisz Panią sprzedawczynie. Pracuję w handlu i miło by było jakbyś zapytał Panią o imię, może nazwisko i napisał do firmy/ zgłosił do kierownika dobrą opinię. Bo złą jak ktoś ma zły dzień albo sprzedawca niechcący się pomyli to negatywną opinię potrafią zgłosić lub napisać, a pozytywne już nie chce się.
Anegdota sklepowa: raz niechcacy prawie ukradłam cały koszyk zakupów w Lidlu. Zrobiłam zakupy, wypakowalam wszystko do kasy samoobsługowej, zeskanowałam na telefonie aplikację Lidla, kliknełam 'zakończ zakupy' na ekranie i na luziku zaczęłam pakować rzeczy do torby. Idę do bramki, akurat ktoś też wychodził, więc bramka otwarta. Przechodzę sobie przez nią i jakoś tak bezwiednie popatrzyłam za siebie a tam pani z obsługi dziwnie mierzy mnie wzrokiem. Przystanełam, patrzę się na nią i nagle mnie olśniło: "O %$#%, nie zapłaciłam!". Wracam się więc do kas, czując się jak debil, pani z obsługi z kamienna twarzą do mnie "Chyba pani zapomniała zapłacić". Przeprosilam ją, wybąkałam coś tam czerwona jak burak i musiałam jeszcze raz wszystko przeskanować bo transakcja na kasie się sama anulowała. Do tej pory nie rozumiem jakim cudem w całym tym procesie pominęłam przytknięcie karty do terminala skoro portfel miałam w ręku.
Miałam trochę podobnie 😅 Zawsze płacę kartą w telefonie, ponieważ mamy z chłopakiem wspólne konto z hajsem na jedzenie i on nosi plastikową kartę. Kiedyś wychodząc na zakupy zupełnie o tym zapomniałam i widząc, że telefon ma 10% baterii, zostawiłam go pod ładowarką. Poszłam na zakupy, załadowałam pełny koszyk, zeskanowałam na samoobsługowej i przychodzi do płacenia. Zorientowałam się, że nie mam telefonu. Na szczęście miałam portfel, wyciągam swoją kartę - transakcja odrzucona. I tutaj kolejny szereg moich świetnych myśli: Przypominam sobie, że mam na koncie jakieś 5zł.
Oświeciło mnie - przeleje sobie z konta oszczędnościowego!
Wait, przecież nie mam telefonu.
Oho, zapłacę blikiem!
Nie no kurwa jak, nie mam telefonu xD
Finalnie musiałam zostawić te zakupy na kasie, pobiec do domu, zabrać telefon i wrócić do sklepu, żeby zapłacić ❤️
Mam tylko jedną historię ze sklepu, ale nie jest porywająca :p
Więc byłem na zakupach w znanej sieci sklepów zaczynających się na b i, jako że jestem raczej oszczędnym człowiekiem, to mam oczywiście kartę tejże sieci. Stojąc przy kasie pani pyta mnie o kartę, ja odpowiadam, że na numer telefonu i zaczynam dyktować. Skończyłem na 6 cyfrach i stoję szczęśliwy i czekam, aż będę mógł zapłacić. Pani czeka z niecierpliwością na ostatnie 3 cyfry. Zapadłą niezręczna cisza. Dopiero po jakichś 20 sekundach pani zapytała "no a reszta?". Ja skonsternowany pytam jaka reszta. I wtem uświadomiłem sobie, że zamiast podać numer telefonu, podałem numer swojego indeksu, bo myślami byłem w jakimś innym miejscu. Koniec historii, wege parówy spoko
Super Mieciu jedziesz ich za te wpisy, widać że ludzie rzeczywiście nie mają co w życiu robić.
Raz mój szczeniak zaczął zjadać maliny z koszyka w Żabce, a że byłam wczorajsza i z aparycją podobną do Twojej ze sklepowej przygody i to na końcu miesiąca (i byłam wtedy max biedna) - Pani powiedziała, żebym za nie nie płaciła - kupowałam obiad za żappsy. Pozdrawiam serdecznie Panią z krakowskiej Żabki!
To, co robią osoby, którym przeszkadzają te bezmięsne produkty, to jest post-dyskusja
Zamiast zastanowić się nad sednem problemu (imo problemu nie stwierdzono), wymyślają hipotetyczne porównania i teoretyczne argumenty, nijak nie odnoszące się do rzeczywistości - bo nie chodzi o to, żeby zastanowić się nad istotą problemu, tylko mieć rację w dyskusji na jej temat
to jest twitteryzacja dyskursu moi drodzy
"twitteryzacja" wez moze odstaw internet troszeczke bo tobie juz mózg paruje. problem jest niby marginalny , ale potrafi być sednem sprawy. są korporacje i firmy ktore robią vege burgery ale nie chca sie do tego konkretnie przyznac i kryja sie za fasadą normalnego burgera. czcionka 30 BURGER, czionka 5 vege, roślinny.
@@ImotekhtheStormlord-tx2it Oł je pocisk po kimś bo użył jakiegoś określenia, z którym się nie zgadzasz, kox. Opisując produkt słowem "roślinny" nie chcą się do tego przyznać? No chyba właśnie to robią. To serio nie jest żadna mistyfikacja czy spisek producentów, chociaż ciężko w to uwierzyć XD. Chcesz kupić coś, co ma w formie i zastosowaniu być burgerem. Czy łatwiej znaleźć na półce coś, co nazywa się burgerem, czy coś, czego nazwa absolutnie nic nie sugeruje? Imo to pierwsze, no ale ok.
@@ImotekhtheStormlord-tx2it z tego co piszesz wnioskuje że nagminnie kupujesz produkty wege przez pomyłkę. może zamiast obwiniać cały świat wokół może włącz mózg podczas robienia zakupów i czytaj co wrzucasz do koszyka
@@ImotekhtheStormlord-tx2it co to za firmy? Można prosić o konkrety?
Ja bym proponował schodzić teraz co 5 zł czyli następny odcinek za 15zl. Bo seria się za szybko skończy a fajna jest
jak inflacja będzie taka jak jest to i tak za rok trzeba będzie serię powtórzyć bo ta będzie już nieaktualna xD
Taak!
Za dwa odcinki: trzy dania za 0 złotych, wierzę że się uda!
Czyli freeganizm
hahah to ja :DDD (jestem kompulsywnym złodziejem nie mogę przestać kraść pomocy)
@@holygoog1678 a co kradniesz?
@@shlafrock2175 co popadnie co w rączki wpadnie
@@shlafrock2175 co popadnie, co w rączki wpadnie
Ostatnio byłem w kauflandzie i nie mieli koszyków więc stwierdziłem że wezmę wózek. Podchodzę do wózków i szukam drobnych w portwelu i musiałem wyglądać na smutnego bo losowy starszy pan, który akurat odczepiał wózek patyczkiem po lodzie popchnął go w moją stronę mówiąc "masz". Potem odczepił sobie drugi i poszedł do sklepu a ja zostałem jeszcze przed sklepem w szoku
Wiele produktów z wegańskimi składami, nie ma oznaczenia na opakowaniu. I tak, wtedy wegany żeby zjeść sobie nie wiem, ciastka, muszą o zgrozo, przeczytać skład. I nikt nie ma z tym problemu. Często produkty oznaczone jako wegetariańskie mają wegański skład. Każdy powinien czytać składy, niezależnie od diety. Poza tym, w sklepie, w którym najczęściej robię zakupy - sklep na C, są WYDZIELONE półki/działy dla wegan. Jeśli chcę kupić wegan szynkę, ser czy kabanosy, wiem, gdzie mam iść - półka wege na lodówkach. 3-4 regały samych produktów bezmięsnych. W tym sklepie wędliny, parówki mięsne itd. nie są nawet w tej samej alejce. Z kolei "suche" produkty albo słoiki wegan, np. gołąbki RÓWNIEŻ SĄ W INNEJ ALEJCE, mianowicie na żywności bio, kiedy gołąbki mięsne leżą w alejce z innymi słoikami mięsnymi, konserwami itp.
Nawet MAJONEZ WEGAN nie leży na półce obok majonezów. Również jest na dziale bio. Jak można czuć się oszukanym? Zupełnie tego nie jestem w stanie pojąć. Kilka tygodni temu we wcześniej wspomnianym sklepie na lodówkach z jedzeniem wegan, znalazły się jakieś kotlety/kiełbasy z indyka. Przyzwyczajona do tego, że na owych półkach leżą produkty bez mięsa, chwyciłam owe kiełbasy w rękę. I wiecie co? Nie musiałam ich oddawać, wyrzucać, czy płakać w domu po ich zjedzeniu - bo w sklepie przeczytałam skład, jako że był to nowy dla mnie produkt i UWAGA odłożyłam produkt z powrotem na półkę, kiedy zobaczyłam w składzie indyka. Ale to proste! Polecam każdemu.
moja historia z zakupów w sieci sklepów biedronka- miałam zły dzień, cały sklep ludzi, miałam mało rzeczy więc poszłam do kasy samoobsługowej. jako że jestem raczej pojebana tzn często gadam do siebie i klnę na rzeczy martwe no to co mogło pójść nie tak. już po którymś razie kiedy ta kasa raczyła oświadczyć mi że "potrzebne informacje" troche za głośno odpowiedziałam jej " oj dobra morda tam kurwa". może niezbyt jestem dumna gdy o tym teraz pomyśle ale mina babki ze sklepu dalej bezcenna XD
Gotowanie gotowaniem, ale fragment o wegetaranizmie/weganizmie i "oszukiwaniu" bardzo madrze i w punkt. Ludzie faktycznie szukaja problemow tam gdzie ich nie ma, zeby tylko mogli poczuc sie urazeni.
Dodam do Twojego argumentu o mięsie jedną rzecz - nazywanie produktów roślinnych "kiełbasa", "boczek" moim zdaniem jest kierowana przede wszystkim do osob, które już kiedyś jadły mięso. Dzięki temu jeszcze przed kupieniem mniej więcej mogą spodziewać się tego jak to się przyrządza, jak to z grubsza smakuje (nie wiem, smalec z fasoli na przykład, czy coś w tym guście). Dla osób, które mięsa nigdy nie jadły nazwa jest zupełnie nieistotna, ze względu na brak porównania z czymkolwiek mięsnym.
Tak dokładnie! Albo dla wegan, którzy po prostu lubią mięso i szukają odpowiednika :D
Dla mnie w nazywaniu wege potraw ich mięsnym odpowiednikiem chodzi o to, że swoją formą lub konsystencją przypominają np. kiełbasę czy smalec
a co jesli ci powiem ze 90% wegan jadło mieso chociaz raz? przed przejsci9em na weganizm? co teraz?
@@ImotekhtheStormlord-tx2it A jaki to ma związek z tym komentarzem? Jeśli weganie jedli kiedyś mięso chociaż raz to znają mniej więcej konsystencję danego produktu np. szynki.
Nie, nie, pociągnijmy to. No co wtedy, jak tak powiesz?
Panie Mieczysławie proszę o więcej wywodów na temat komentarzy Pana słuchaczy/oglądaczy. Wpaniale się bawiłam podczas tegoż "odcinka"
Kiedyś jeszcze z niecałe 10 lat temu, z jakiegoś powodu postanowiłem otworzyć drzwi pożarowe w lydlu. Generalnie zrobiła się panika bo drzwi były pod alarmem i ochrona musiała potem alarm wyłączyć xD
Nazwy produktów to wymysły społeczno-kulturowe, a nie kurwa fakty naukowe których nie można zmieniać. Tak jak Mieciu zdążył wspomnieć, kabanosy gdy były wpierw wymyślone były wieprzowe. Później ktoś wpadł na pomysł, by były one też drobiowe, więc nazwał to kabanosami drobiowymi. Następnie ktoś nazwał je roślinnymi, bo zrobili je z roślin. Nie ma nigdzie żadnych zasad, że kiełbasa może być tylko taka jaką ją stworzyli i że tylko ten jeden jedyny sposób jest tym prawidłowym i tylko wtedy wyrób może nosić tytuł kiełbasy. Ludziom naprawdę się nudzi w życiu żeby takie problemy wymyślać.
Jasne że nazwy produktów nie mają stałej definicji, ale wykorzystując nazwę odnosisz się do dania które jest najbardziej w tej chwil znane pod tą nazwą. I tak jak można się naciąć kupując zamiast wołowego drobiowy, to tak jak przypadku wege, drobiowego czy rybnego ich rodzaj powinien mieć czcionkę tej samej wielkości co słowo np. burger ponieważ nagina podstawową definicje słowa do swoich potrzeb. W momencie gdyby burgery były w pierwszej kolejności kojarzone jako wege, to i wołowe powinny zostać w ten sam sposób potraktowane, bo po to są przymiotniki.
Akurat ogólne zasady dotyczące nazw produktów spożywczych są uregulowane w Rozporządzeniu Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 1169/2011. Przede wszystkim nazwa żywności nie może wprowadzać konsumentów w błąd. Dalej wg rozporządzenia w pierwszej kolejności nazwą produktu jest ta przewidziana w przepisach UE lub państwowych (np. rodzaje czekolady, soki i nektary są uregulowane rozporządzeniami ministra rolnictwa), jeżeli takiej nie ma to nazwa zwyczajowa (i tu właśnie zaczynają się spory), a jeżeli tej też nie ma albo nie jest stosowana to nazwa opisowa. Niektóre charakterystyczne kiełbasy są zarejestrowane przez KE np. kiełbasa krakowska sucha staropolska, ale ogólna nazwa nie, więc można dalej się kłócić czym jest kiełbasa.
@@KoderPL Nie tylko do swoich potrzeb
Takie rozszerzanie definicji jest nie szkodliwe
Naginanie podstawowej definicji słowa (rozumiem, że chodzi ci o najpowszechniejszą) nie musi być czymś złym.
@@piotrzahbdf2635 nie jest niczym złym ale trzeba tez konsumenta na spokojnie przyzwyczaić do nowych konceptow żeby uniknąć nieporozumień. I akurat wege burgery są już od jakichś 5 lat w mainstreamie wiec to już długo i coraz ciężej stosować nadal wymówkę ze „ja nie wiedziałem ze to może być z buraka zmyliło mnie!!!”, ale to ze na początku mogło powodować pomyłki i frustracje to się nie dziwię
@@sylwiaccc4189 Dokładnie jestem podobnego zdania. Jeżeli definicja kiełbasy to zmienione mięso bądź podroby we flaku, to jak nie mieć pewnych obiekcji do "kiełbasy roślinnej". Zmieńmy definicję kiełbasy w SJP i nikt nie będzie się awanturował ;)
Mieciu, możesz wykorzystać pomysł Pana Ryszarda Nielipowicza i wykorzystać w następnym odcinku naleśniki do zupy. Pozdrawiam serdecznie!
Drodzy oburzeni produktami wegańskimi,
Zacznę od tego, że jem mięso abyście się nie rzucili. Nigdy nie zrozumiem tego, że ludzie nie są w stanie pojąć, że weganin może być weganinem ze względów etycznych, zdrowotnych, środowiskowych etc. , więc być może lubi smak mięsa, ale nie chce go jeść, BO PO PROSTU NIE CHCE. Natomiast produkt, który choć trochę jest zbliżony smakiem do mięsa będzie mógł mu po prostu umilić życie, gdyż powtórzę LUBI SMAK MIĘSA ALE Z RÓŻNYCH WZGLĘDÓW NIE CHCE GO JEŚĆ
Przede wszystkim idiotyczny argument jest ten typu " a jakby to było w drugom stronem to byście terz narzekali !!!!1!" - no nie kurwa ,weganin mięsa nie zje, ale osoba która je mięso jak najbardziej może potrawę bezmięsną zjeść. Pojebani są dla mnie ludzie którzy w każdym jednym posiłku muszą jeść to mięso i nie mogą bez niego żyć, w dobie internetu sobie można zamawiać składniki z całego świata, z różnych kuchni, jest tyle różnych opcji dzisiaj. I tak, również to mięso jem. Ale jestem w stanie zjeść żarcie wege i jest git, jest sporo produktów które są lepsze, burger z buraka polecam xD
Zaczalem Ciebie ogladac z poirytowaniem jakis czas temu .. Ale Mieciu jak Ty mnie urosles i zaimponowales :D Uwielbiam Twoje filmiki i nie moge sie doczekac ostatniej czesci za 10 zl ;] Pozdrawiam
Dziękuję Mieciu za odcinek, ostatnio stan psychiczny i samopoczucie jakoś mi siadło ale tu się autentycznie nawet śmiałam, poprawiłeś mi humor
Jestem z wioski. Lazilem cale zycie do jednego sklepu. Mialem moze z 7 lat jak mama wyslala mnie po malego swiezego ogorka. Cala droge, a mialem z 300m powtarzalem sobie maly swiezy ogorek maly swiezy ogorek. Zaszedlem do sklepu i poprosilem o malo-swiezego ogorka... mimo ze juz tam nie mieszkam i mam 30 lat to jak przyjade raz na 2 lata i pojde do mielda to Pani Ewa sie pyta czy nie chce malo-swiezego ogorka
Jest jeden produkt który próbuje oszukać klienta
Margaryny udające masło ale nie wiedziałem żadnych wojen o taki stan rzeczy
A widzialeś mlemix? To nawet ma opakowanie jak masło i czasem ciężko odróżnić. Sam się tak raz nadziałem jak w pośpiechu kupowałem i po prostu nie czytałem, nie patrzyłem na ceny (kosztuje jakieś 2.50) tylko na pałę złapałem bo opakowanie jest łudząco podobne do Masła Ekstra, niemal identyczne. Niesmaczne to kurestwo jak mało co, wywaliłem w pizdu.
Margaryna chociaż jest wyraźnie opisana.
Są wojny o to. I było głośno o pseudosmietanie świetna gospodyni. I o firmie masmal. I tez o polskim czosnku/miodzie z Chin.
A kiedyś nie było regulacji o tym, ile % tłuszczu ma mieć masło żeby można było tak napisać na etykiecie i podobnie z sokami.
Mieciuuu! Nowe 365 dni jeszcze gorsze niż stare. Prawdziwa uczta dla masochistów. Dialogi tak drewniane, że czułem czasami fizyczny ból. Polecam!
Czekaj to w końcu wyszedł ten rok przestępny czy nie?
O to to. Te dzieło czeka na profesjonalnego masola
Nazywanie tego dialogami to chyba lekka przesada jednak XD
@@Przemo-br3gk to* dzieło
@@blond_dziewczyna6628 nie zesraj sie
Uwielbiam te nowe fragmenty sponsorowane, przypominają mi filmy szkoleniowe z lat 70-80. W szkole nam takie filmy puszczali na WDŻ, z instrukcją części intymnych i dlaczego najbezpieczniej ich nie używać. A obowiązkową edukację skończyłam 10 lat temu.
Sceptycy wyjaśnieni, dziękuję Panie Mieciu.
Kiedyś na rano po imprezie ze znajomymi, jeszcze wszyscy na kacu poszliśmy do biedroneczki. Staneliśmy przy pieczywie i tak liczymy ile nam kasy zostało. Nie było tego dużo a że nas była czwórka stwierdziliśmy ze kupimy sb po bułce i do tego jakieś tam mleko smakowe. Byle się czymś zapchać. Tak sobie chodzimy po tym sklepie licząc resztki tych klepaków z 4 bułkami w jednorazówce. No i tak zastanawiamy się jakie to mleko wybrać, waniliowe czy truskawkowe. Co jakiś czas przechodziła obok nas taka starsza pan i jakby obczajała co robimy. Poszliśmy do kasy i siedliśmy na ławce przed sklepem by spożyć nasze zajebiste śniadanie. Owa kobieta do nas podeszła i dała nam chyba 10 ziko tylko się uśmiechnęła i poszła.
My takie wtf xD no ale spoko..
Mieciu to jedyny twórca, u którego wstawek z reklamą nie przewijam. Są wspaniałe.
Pamiętaj, zawsze możesz upiec jabłko w piekarniku i nazwać to deserem, w ostateczności zrobić kruszonkę, gdzie standardowo zamienisz masło na smalec
ciastka z kruszonki są bardzo dobre
Albo na margarynę. Ewentualnie olej. Tym bardziej, że całego rpoduktu nie zużyjesz do tego dania, więc zostanie na kolejne. :P
kocham Cię po prostu, mieciu, za zaoranie tych ludzi w komentarzach i pokazanie, jakie gównoproblemy mogą tworzyć niektórzy
Niestety plagą Naszych czasów jest nieczytanie, a zwłaszcza ze zrozumieniem, a do tego tona podziałów w każdym aspekcie życia codziennego.
Przepychanki w stylu czy nacinać kiełbasę czy nie, który majonez lepszy, a także wegańskie jedzenie.
W sumie to jest smutne, że tak prozaiczne rzeczy dzielą społeczeństwo i nakręcają się na siebie z powodu błahostek.;/
Rada: nigdy nie mieszaj bezpośrednio drożdży z solą. Sól zabija drożdże. Najpierw rozpuść drożdże w wodzie lub gdy wsypujesz wszystko od razu rozmieszaj sól i potem dodaj drożdży
To się tyczy tylko drożdży świeżych. Jeśli używasz drożdże instant to nie ma to żadnego znaczenia na wzrost ciasta, wielokrotnie sprawdzone.
@@krzysztofkowalczyk1379 dokladnie
drozdze lepiej rosna na cukrze
Nieprawda, sól utwardza gluten i spowalnia fermentację, ale nie zabija drożdży (przynajmniej nie w takiej ilości) i oba te efekty są pożądane przy wyrastaniu chleba.
Co do historii sklepowych:
Raz byłem w biedronce i chciałem kupić z 3 rzeczy to doszedłem do wniosku, że nie będę targał koszyka ze sobą po sklepie, tylko wrzucę sobie od razu do siatki. Niestety nie było jednej z tych rzeczy, bodajże sezamu, więc tak chodziłem po sklepie dobre 10 minut szukając go, a cały ten czas w siatce miałem coś innego, chyba ciecierzycę. Jak ogarnąłem, że sezamu nie znajdę, to stwierdziłem, że wszystko kupię w innym sklepie, żeby nie czekać w biedronce w kolejce do kasy, więc cieciorkę odłożyłem i wyszedłem ze sklepu nie płacąc za nic. Nie uszedłem 20 metrów, a ze sklepu wyleciała pani z ochrony i kazała mi pokazać co mam w siatce, którą trzymam w plecaku. Od tamtego czasu zawsze biorę koszyk. XD
Druga historia była taka, że wszedłem ze znajomymi do Maca i oni coś zamówili, a ja stwierdziłem, że zjem kanapki, które sobie spakowałem. W pewnym momencie podchodzi do mnie jakiś typ, wita się i wyciąga rękę do uścisku. Jestem trochę confused, ale podaję mu rękę. Ten wciska mi 20zł w dłoń i szybko odchodzi bez słowa. Nie wiem czy myślał, że nie stać mnie na burgera i mu się żal zrobiło, czy co tam zaszło, ale byłem mocno zdezorientowany. xD
bardzo podoba mi się twój dzisiejszy wywód na temat wegansko-miesny. popieram Mieciu!
Chciałem jeszcze napisać, że raczkując w produktach wegetariańskich i wegańskich miałem problem z wyborem z wzięciem któregokolwiek "napoju" roślinnego, ponieważ nawet mi do głowy nie przyszło że ktoś będzie miał problem z nazewnictwem danego produktu. Serio, dobre 10 minut szukałem po wszystkich kartonach żeby sprawdzić czy biorę mleko roślinne czy napój.
Mogę również dodać, że studiowałem zootechnikę i przynajmniej na mojej uczelni żaden wykładowca nie robił awantur z tego ani nas nie poprawiał, że mleko roślinne to nie mleko tylko napój. Uważam, że równie dobrze można powiedzieć, że ktoś uprawia, pielęgnuje, leczy i opiekuje się soją żeby akurat jego roślina poszła na mleko sojowe (czytaj też napój sojowy) i np. ta osoba nie chciałaby, żeby jej finalny produkt się nazywał napojem. Z chęcią wysłucham jakichś innych argumentów oprócz rzucania się do gardła bądź stwierdzenia, że mlekiem się nazywa produkt, który pochodzi z gruczołów mlekowych