Wersja Bagińskiego miałaby sens chyba tylko jako parodia; nb. w gimnazjum razem z moim najlepszym przyjacielem wymyśliliśmy coś podobnego, nazywało się to "Herr Kleks" i nawet nakręciliśmy tego fragment.
10 місяців тому+1
Tak też Bagiński opisuje swój pomysł. Jako jajcarską „dyskusję” z klasycznym Kleksem. Czy miałaby sens? Tego nie dowiemy się, dopóki nie zobaczymy. A ja zobaczyłabym chętnie :) Lubię grę z konwencją i klasycznymi schematami.
10 місяців тому+1
Rozumiem, że Herr Kleks szedł bardziej w koncept powojenny niż gangsterski?
@ Raczej szpiegowski. Fabuła była generalnie taka, że Kleks zostaje wrobiony przez Filipa w dilowanie piegami; w rzeczywistości to Filip jest dilerem. W każdym razie, Kleks ląduje w areszcie, a uwalniają go agenci niemieckiego wywiadu(wskutek pomyłki- biorą go za jednego ze swoich, który tak naprawdę poległ w akcji, ale wiadomość o tym jeszcze nie doszła). W niemieckim wywiadzie Ambroży odkrywa dokument będący zagrożeniem dla światowego pokoju i z nim ucieka, by przedstawić go odpowiednim służbom. W pościg za nim ruszają niemieccy agenci(którzy chcą odzyskać papier), policja(zorientowali się, że Kleks uciekł z aresztu) i Filip, który chce uciszyć go raz na zawsze. Na końcu miała być epicka rozwałka na terenie Akademii, po czym sytuację udaje się jakoś zażegnać, pokój na świecie jest utrzymany, a Filip idzie za kratki.
@ Była też druga część, "Herr Kleksów 2-óch". Ale tam fabuły już tak nie miałem ułożonej, tyle tylko, że miał się tam pojawić stworzony przez szalonego naukowca obleśny klon pana Kleksa(potrafiący tylko na przemian puszczać bąki, pawie i strumienie wulgaryzmów, w dodatku wyjątkowa kanalia). Tego klona miał Filip wykorzystać do zemsty na Ambrożym.
też bym zobaczyła APK od p Baginskiego. patrząc na legendy bylaby sztosem
19 днів тому
Otóż to. I na pewno ta wersja byłaby bardziej porywająca :) No ale cóż - taki mamy klimat. Walka ze spadkobiercami różnych rzeczy to jest temat na ciekawą książkę i mam wrażenie że często autorzy postępowaliby ze swoimi tekstami zupełnie inaczej niż czynią to spadkobiercy właśnie :)
Nowa wersja "Akademii...", to nie jest film na podstawie. Po prostu wzięto sobie ogólny pomysł i zrobiono to zupełnie od nowa. Niby to samo, ale jednak nie to samo. Można by to porównać do balonu i sterowca. To lata, i to lata. Jedno i drugie na gaz. I tu podobieństwa się kończą. I nie mam tu na myśli "Akademii..." z 1983 roku. Sam jestem niewiele starszy od tego filmu i też uważam, że to był potworek. Jednak trzeba też pamiętać o tym, który to był rok i jakimi środkami dysponowano. Jednak o tej ekranizacji faktycznie można powiedzieć, że powstała na motywach powieści Brzechwy. Zaś nowa produkcja, to taki "Harry Potter" tylko inaczej. W dodatku okraszony woke'm, który już ludziom wychodzi bokiem.
Srututu, tyle mówienia, aby ukryć fakt podstawowy - przerabianie klasyki zgodnie z ideologią wokeizmu (taka współczesna maska marksizmu kulturowego) nie wyszło na dobre nikomu. Ani Disneyowi, a ni tym bardziej Brzechwie. I w dodatku robione jest to na bazie starych produkcji, do których dorośli czują sentyment i czasami nie zauważają, że do starych tytułów ktoś próbuje podpiąć całkiem nową treść.
No właśnie, dlaczego po prostu nie można wykreować nowej marki, zgodnej z duchem naszych czasów, aby lepiej dopasować pewne schematy? Odpowiedź jest banalna, Akademia Pana Kleksa i wiele, wiele innych znanych dzieł nie potrzebuje dodatkowej promocji, i poprzez znaną nazwę większość widzów będzie łykać taką zawartość jak przysłowiowe pelikany.
na ten film (2023 r) warto isciść chyba dlatego że wersja 1983 roku - to jakiś horror. oglądałam pare dni temu drugi raz w życiu, pierwszy raz oglądałam jeszcze jak była dzieckiem. no i strasznie było tak samo jak kiedyś. okropne
Wersja Bagińskiego miałaby sens chyba tylko jako parodia; nb. w gimnazjum razem z moim najlepszym przyjacielem wymyśliliśmy coś podobnego, nazywało się to "Herr Kleks" i nawet nakręciliśmy tego fragment.
Tak też Bagiński opisuje swój pomysł. Jako jajcarską „dyskusję” z klasycznym Kleksem. Czy miałaby sens? Tego nie dowiemy się, dopóki nie zobaczymy. A ja zobaczyłabym chętnie :) Lubię grę z konwencją i klasycznymi schematami.
Rozumiem, że Herr Kleks szedł bardziej w koncept powojenny niż gangsterski?
@ Raczej szpiegowski. Fabuła była generalnie taka, że Kleks zostaje wrobiony przez Filipa w dilowanie piegami; w rzeczywistości to Filip jest dilerem. W każdym razie, Kleks ląduje w areszcie, a uwalniają go agenci niemieckiego wywiadu(wskutek pomyłki- biorą go za jednego ze swoich, który tak naprawdę poległ w akcji, ale wiadomość o tym jeszcze nie doszła). W niemieckim wywiadzie Ambroży odkrywa dokument będący zagrożeniem dla światowego pokoju i z nim ucieka, by przedstawić go odpowiednim służbom. W pościg za nim ruszają niemieccy agenci(którzy chcą odzyskać papier), policja(zorientowali się, że Kleks uciekł z aresztu) i Filip, który chce uciszyć go raz na zawsze. Na końcu miała być epicka rozwałka na terenie Akademii, po czym sytuację udaje się jakoś zażegnać, pokój na świecie jest utrzymany, a Filip idzie za kratki.
@ Była też druga część, "Herr Kleksów 2-óch". Ale tam fabuły już tak nie miałem ułożonej, tyle tylko, że miał się tam pojawić stworzony przez szalonego naukowca obleśny klon pana Kleksa(potrafiący tylko na przemian puszczać bąki, pawie i strumienie wulgaryzmów, w dodatku wyjątkowa kanalia). Tego klona miał Filip wykorzystać do zemsty na Ambrożym.
To bym też obejrzała!!!!! 🤩🎥
Obejrzałem....więc mogę się wypowiedzieć film był ok poprostu ok fakt bez polotu do filmu z lat 80tych
też bym zobaczyła APK od p Baginskiego. patrząc na legendy bylaby sztosem
Otóż to. I na pewno ta wersja byłaby bardziej porywająca :) No ale cóż - taki mamy klimat. Walka ze spadkobiercami różnych rzeczy to jest temat na ciekawą książkę i mam wrażenie że często autorzy postępowaliby ze swoimi tekstami zupełnie inaczej niż czynią to spadkobiercy właśnie :)
Obejrzałem z wielką przyjemnością! Dziękuję bardzo!
Nowa wersja "Akademii...", to nie jest film na podstawie. Po prostu wzięto sobie ogólny pomysł i zrobiono to zupełnie od nowa. Niby to samo, ale jednak nie to samo. Można by to porównać do balonu i sterowca. To lata, i to lata. Jedno i drugie na gaz. I tu podobieństwa się kończą. I nie mam tu na myśli "Akademii..." z 1983 roku. Sam jestem niewiele starszy od tego filmu i też uważam, że to był potworek. Jednak trzeba też pamiętać o tym, który to był rok i jakimi środkami dysponowano. Jednak o tej ekranizacji faktycznie można powiedzieć, że powstała na motywach powieści Brzechwy. Zaś nowa produkcja, to taki "Harry Potter" tylko inaczej. W dodatku okraszony woke'm, który już ludziom wychodzi bokiem.
Srututu, tyle mówienia, aby ukryć fakt podstawowy - przerabianie klasyki zgodnie z ideologią wokeizmu (taka współczesna maska marksizmu kulturowego) nie wyszło na dobre nikomu. Ani Disneyowi, a ni tym bardziej Brzechwie. I w dodatku robione jest to na bazie starych produkcji, do których dorośli czują sentyment i czasami nie zauważają, że do starych tytułów ktoś próbuje podpiąć całkiem nową treść.
No właśnie, dlaczego po prostu nie można wykreować nowej marki, zgodnej z duchem naszych czasów, aby lepiej dopasować pewne schematy? Odpowiedź jest banalna, Akademia Pana Kleksa i wiele, wiele innych znanych dzieł nie potrzebuje dodatkowej promocji, i poprzez znaną nazwę większość widzów będzie łykać taką zawartość jak przysłowiowe pelikany.
Trzeba oswoić polskie dzieci z multi kulti w Wukrobolanda aby następne pokolenia mogły cieszyć się nową bajką rodem z twórczości Clive Bakera.
na ten film (2023 r) warto isciść chyba dlatego że wersja 1983 roku - to jakiś horror. oglądałam pare dni temu drugi raz w życiu, pierwszy raz oglądałam jeszcze jak była dzieckiem. no i strasznie było tak samo jak kiedyś. okropne