Należy powiedzieć, że zwierzęta tracą lub kończą życie, czyli zdychają. Umieranie dotyczy wyłącznie człowieka jako istotę najwyższa i szczególną. Żydzi to wyjaśniają bardzo trafnie i jednoznacznie, że umieranie jest pewnym stadium metafizycznym duchowyn wymagającym najwyższego szacunku i czci i dotyczy ludzi. Można i należy powiedzieć, że drzewa, rosliny umierają, ale nie zdychają. Dlatego trzeba mówić, że zwierzęta zdychają. Jeśli na przykład kobieta prowadzi psa na smyczy uważając go za swego pupilka, którego traktuje jak czlowieka dziecko, to jak to rozumieć ? Kim jest mężczyzna lub kobieta, która psa prowadzi na smyczy ? Sami sobie odpowiedzmy. Nie można więc mówić, że pies jest np. "dzieckiem człowiekiem" i umarł podczas spaceru prowadzony na smyczy. Dokuczanie Panu profesorowi Bralczykowi jest nieuprawnione i błędne. Jest po prostu perfidnym świństwem, ponieważ Pan profesor Bralczyk prawidłowo interpretuje zakończenie życia zwierząt w tym psów, nazywając ten fakt zdechnięciem a nie tym, że umarł. Czy więc kobieta prowadzącą psa powinna być nazywana matką tego psa i nazywana się suką ? Oczywiście, że nie i mogłaby się czuć bardzo niekomfortowo gdyby ktoś tak postrzegał opiekunkę lub opiekuna czworonoga nazywając mężczyznę psem, a kobietę suką. Pan Profesor dba o kulturę języka i trafność wyrażania się w mowie i piśmie. Dlatego należy się Panu Profesorowi Bralczykowi podziękowanie za zwrócenie uwagi i szczególny szacunek oraz przeproszenie.
Pies zdechł...
Profesor mówi jak jest a ludzie lecą w to co w mediach !
Profesor ma rację, jednak rada języka polskiego mogłaby to zmienić. Akceptując dwie formy.
@@R.K.Jaworowski
Nie, to co za dawnych dobrych czasów było, zwierzę żre i zdycha, a człowiek je i umiera , żadnych wypaczeń nie powinno być .
@@MrOjgyn mam odmienną opinię, ale dziękuję za kulturalną dyskusję.
Należy powiedzieć, że zwierzęta tracą lub kończą życie, czyli zdychają. Umieranie dotyczy wyłącznie człowieka jako istotę najwyższa i szczególną. Żydzi to wyjaśniają bardzo trafnie i jednoznacznie, że umieranie jest pewnym stadium metafizycznym duchowyn wymagającym najwyższego szacunku i czci i dotyczy ludzi. Można i należy powiedzieć, że drzewa, rosliny umierają, ale nie zdychają. Dlatego trzeba mówić, że zwierzęta zdychają. Jeśli na przykład kobieta prowadzi psa na smyczy uważając go za swego pupilka, którego traktuje jak czlowieka dziecko, to jak to rozumieć ? Kim jest mężczyzna lub kobieta, która psa prowadzi na smyczy ? Sami sobie odpowiedzmy. Nie można więc mówić, że pies jest np. "dzieckiem człowiekiem" i umarł podczas spaceru prowadzony na smyczy. Dokuczanie Panu profesorowi Bralczykowi jest nieuprawnione i błędne. Jest po prostu perfidnym świństwem, ponieważ Pan profesor Bralczyk prawidłowo interpretuje zakończenie życia zwierząt w tym psów, nazywając ten fakt zdechnięciem a nie tym, że umarł. Czy więc kobieta prowadzącą psa powinna być nazywana matką tego psa i nazywana się suką ? Oczywiście, że nie i mogłaby się czuć bardzo niekomfortowo gdyby ktoś tak postrzegał opiekunkę lub opiekuna czworonoga nazywając mężczyznę psem, a kobietę suką. Pan Profesor dba o kulturę języka i trafność wyrażania się w mowie i piśmie. Dlatego należy się Panu Profesorowi Bralczykowi podziękowanie za zwrócenie uwagi i szczególny szacunek oraz przeproszenie.
Bo taki rzecze samsung
I co ty możesz wiedzieć o metafizyce. Akurat tak się składa,że większość zwierząt czuje metafizykę lepiej od ludzi.
I w czym mama Madzi jest lepsza od suki opiekującej się dzieckiem?
@@AnnaSkrzek-t7w szczeniaki em?
@@szczescie... Nie,moim dzieckiem
Jestem samolotem. Takie czasy
@@belkotttify a który model jeśli można wiedzieć?
Ale macie problem Wymiotować się chcę po prostu jedno i to samo umarł pies po prostu zdechł!!!
Moje książki drive.google.com/drive/folders/18CKlu2borG4JV00PYVCMx8BgURYr_A7C?usp=drive_link Freak Fighter i Prezydent dla dorosłych.
Pies zdechl a człowiek umarł prof ma rację
Jeśli chodzi o mnie, to mogłoby być zaakceptowane dwie formy. Mnie to nie boli.
Przestań pierdzielić określenie " umarł " dotyczy ludzi i tylko ludzi