Ten post mocno mnie zainspirował do pewnego resume stanu gier dzisiaj. Gram od ponad 30 tu lat, od epoki 8-bitowców. W pewnym momencie zacząłem się zastanawiać, czego właściwie potrzebuje od gier. Po wielu przemyśleniach, stwierdziłem, że w sedno moich potrzeb związanych z graniem trafiło niegdysiejsze motto Originu, wymyślone przez Richarda Garriota - "We create worlds". Dla mnie to hasło oznaczało, że gra musi być pewnym systemem symulującym (nawet na zasadach uproszczonych) działanie świata. Nie być rodzajem przedstawienia teatralnego, gdzie wszystko dzieje się tylko na scenie, a poza nią wszystko zamiera,. Gra powinna być systemem z pewnymi zasadami, fizyką i procesami, które toczą - i toczyłyby się - nawet bez udziału gracza. Czyli - świat z własnymi zasadami - a nie gra, w która trwa tylko gdy w nią gramy. Do tej pory namiastki takich systemów dawały mi bardziej złożone MMO, i singlowe gry, główne od Bethesdy. Star Citizen to wszystko ma, pewnie dlatego że swoją bezkompromisową wizję uniwersum Star Citizen Chris Robert wyniósł właśnie z Originu. To pierwsza wielka zaleta - Star CItizen to prawdziwy świat, z fizyką, szczegółami, i nie "oszukiwany" niewidzialnymi ścianami i nie ograniczony płotkami, których nie da się przeskoczyć. Druga - to, że gra jest poważna. Jako 40-latek mam już przesyt bzdurnymi historiami fantasy, i szukam gier poważnych i odważnych, a w segmencie triple AAA nie ma tego za dużo. Mam nadzieję, że rynek gier, wraz z dojrzewającymi graczami, będzie wypluwał coraz więcej dużych i ambitnych tytułów. Póki co ta dyskusja zachęciła mnie do kupna Star Citizena, bo to jest chyba właśnie to, czego w grach szukam.
@@Marcin_S_Przybylek A widzisz, ja nie rzuciłem grania, cały czas szukam czegoś, co mnie niesamowicie wciągnie, ale coraz mniej znajduję, a coraz częściej się rozczarowuje. Nie wiem, czy to jest spowodowane tym, że człowiek dojrzewa i potrzeby ewoluują, czy to po prostu wypalenie grami? Takiego wrażenia jak Ultima 7 w 1994 albo Ultima Online w 1999 z całą jej złożonością, nie zrobiło na mnie chyba nic później. Pewne kamienie milowe to były gry takie jak Morrowind, Red Dead Redemption 2, może Cybepunk i jeszcze tylko kilka tytułów z dużej półki ... ale jest tego coraz mniej (ambitnych indyków typu Disco Elysium czy właśnie Twój Gamedeck nie liczę - kameralne studia nie mają zasobów na tworzenie całych światów, więc tworzą tylko ich wyrywki). Bardzo jestem ciekaw Starfielda (który będzie miał coś, czego Star Citizen na razie chyba nie ma - kampanie fabularną i dziesiątki fabularnych zadań pobocznych) , ale boje się, że będzie zbyt poprawny, uproszczony i casualowy, podobnie jak w kategorii sci-fi zbyt casualowe (i co gorsza strasznie proceduralnie powtarzalne) było No Man's Sky. Ale widzę, że potrzeba rozbudowanych i immersyjnych gier w narodzie jeszcze jest :) to dobrze i obyśmy się ich wielu doczekali. Pozdrawiam raz jeszcze i dodaje do subów Twój kanał, bo tam widzę ciekawą dyskusję o Star Citizenie vs Elite z Yautją.
@@Orety6 Mam wrażenie (podkreślę to słowo: wrażenie), że Starfield będzie czymś takim: Jedna instancja - planety i kosmos. Druga instancja, czy raczej mnogość drugich instancji - cyfrowe wyspy wiszące w cyfrowej pustce, udające powierzchnie globów. Nie będzie można nad nimi latać, nie będzie można po nich jeździć pojazdami kołowymi, czyli równie dobrze Starfield mógłby się rozgrywać w dowolnej rzeczywistości, nawet fantasy, gdzie tą cenralną (kosmos) mogłaby być przestrzeń, gdzie latasz na smoku. W Star Citizenie globy wiszą w kosmosie i dolecieć do nich można z dowolnego kąta i przyziemić w dowolnym miejscu. Gdy wlatujesz z próżni do wnętrza statku, możesz upaść na twarz, bo w grze działa fizyka i nagle na awatar postaci zaczyna działać ciążenie. Nad globem możesz lecieć mijając góry, wulkany, lecąc nad sawannami i lasami. Możesz też po nim jeździć licznymi pojazdami kołowymi i anty-g. Co prawda nie pokonasz nawet szybkim pojazdem dużych odległości (bo globy są olbrzymie), ale czasami się przydają (np. gdy chcesz dostać się do miejsca, gdzie jest potężna ochrona przeciwlotnicza). Poza tym gra cały czas się rozwija i zmienia, co jest dodatkową atrakcją. Zerknij do sekcji "na żywo". Tam jest kilka moich rozgrywek w Star Citizena, może nie jakichś spektakularnych, ale po prostu, zwyczajnych :) I jeśli poważnie myślisz o zakupie tej gry, rozważ wpisanie podczas rejestracji tzw. referral code, np. mojego. Dostaniesz za to na początek więcej kredytów :). Oto kod: STAR-KXS4-K2JC
@@Marcin_S_Przybylek Dzięki za kod, skorzystam. BTW jedna realistyczna mechanika, która w SC jest, a moim zdaniem krzywdzi gameplay to konieczność jedzenia. Nie mam żadnej frajdy, z tego, aby pamiętać o tym, żeby zapakować do plecaczka - tak jak któryś z Twoich słuchaczy tu powiedział - 10 hot dogów. Ani to fajne, ani potrzebne. Jedzenie w grach powinno być jednak opcją - korzystną, ale niekonieczną. Jak przesadzimy z ilością realizmu, to też nie wpływa to dobrze na gameplay - vide gra Tresspasser z bodajże 1998.
@@Orety6 Myślę, że to część szerzej zakrojonej mechaniki medycznej. Różne jakości jedzenia wpływają różnie na fizjologię, alkohol utrudnia nam chodzenie itd. Na razie jest to pomijalny szczegół, ale gdy rozwinięta zostanie działka medyczna i leczenie różnych urazów, może to mieć znaczenie, podobnie jak sprawy higieniczne (na razie nie ma jeszcze konieczności mycia się, ale to przyjdzie). Powiedzmy, że w statku szpitalnym Galaxy ląduje delikwent z poważną raną piersi (Tier 1). Próbujemy uratować mu życie. Jest to trudne na dzień dobry, a tu okazuje się, że gość od dwóch tygodni żarł tylko fastfoody i pił energetyki. Jego organizm nie ma rezerw energetycznych. Zamiast "plusika" wynikającego z dobrego odżywiania i higieny, mamy minusik, który komplikuje minigrę polegającą na przeprowadzeniu jakiejś operacji (chirurgicznej?)...
Piękny film Marcin! Szkoda, że wykład nie trwał z 2h, bo bardzo ciekawie się słuchało. Zdecydowanie, powinieneś być ambasadorem SC, na Polskę 😅 Serwisy informacyjne powinny obejrzeć taki wykład. Zamiast kopiować inne (fake?) newsy, napisane bez zrozumienia tematu - idąc na łatwiznę: napiszmy o ilości zebranej kasy i o tym, że to dalej alfa, w której nic nie ma i są same błędy... To się mocno mija z rzeczywistością, jak widać w tym filmie. I sam jako niedzielny gracz SC mogę powiedzieć, że daje to tonę frajdy! Dla mnie gra wybitna, nietypowa i zachwycająca poziomem rozwoju technologicznego. Pozdrawiam Wielebnego Aymore i wszystkich z Gentleman's Club ! ❤
Można dopowiedzieć, że jak się wypracuje sposób zarobkowania w SC to gra się zupełnie inaczej i na większym luzie, kupując nowe statki w grze i beztrosko rozbijając je na misjach ;)
Tak. Można też po prostu robić to, co się lubi robić, a kredyty będą efektem ubocznym tych czynności. Oczywiście wtedy zarabia się mniej, ale przyjemność jest nieustanna :D
Przyznam że po obejrzeniu serial "Expanse" dla mnie już żaden film, książka czy gra SCI-FI w kosmosie nie będą takie same. Nigdzie tak poważnie nie traktuje się praw fizyki. I jakby twórcy Star Citizena również zaimplementowali faktyczne prawa jak obiekty zachowują się na statku w przestrzeni kosmicznej oraz jak statek taki naprawdę powinien wyglądać, wówczas sięgnę po tą grę. Przede wszystkim te duże statki powinny być zbudowane tak że poruszamy się w pionie w kierunku silników które pchając statek powodują w nim sztuczną grawitację. Bez włączonych silników nie ma ciążenia. A dla dużych prędkości powinno nas mocno dociskać. I wiele różnych podobnych rzeczy. Wiem że się czepiam i powinniśmy :zawiesić niewiarę" bo może to nie tego typu gra, ale serio, jak podziwiamy źdźbła trawy na planetach a ignorujemy podstawy fizyki, to odczuwam pewną niespójność ;)
Star Citizen to nie jest wielka gra. Była by wielka, ale multiplayer czasem pozbawia sensu całą rozgrywkę. Gra pozwala przypadkowemu debilowi strzelać do dowolnego celu, a co najgorsze do innych graczy. Są gangi baranów, którzy polują na kurierów i innych graczy zbierających surowce lub handlujących czy po prostu eksplorujących. Wyposażanie postaci, zbieranie przedmiotów do handlu, kupowanie towarów traci sens. Wcześniej był problem z ciągłymi crashami, ale sobie z tym poradziłem. Żaden głupi pomysł z internetowych poradników nie działa, jest inny sposób. Tamte to zwykłe klikbajty. Gra mi się bardzo podoba, piękne statki i sceneria, szczegółowość, pietyzm wykonania. Ale nie podoba mi się umożliwiania strzelania do innych graczy, nie podoba mi się to, że po crashu, zerwaniu połączenia z serwerem misja którą prowadzisz staje się porzucona. Tracisz reputację, czas i kasę w grze. Przede wszystkim czas i kończysz sfrustrowany, bo nie masz na to wpływu. Tak, wiem, debile są wszędzie, ale kooperacja i misje unieszkodliwiania konkretnych celów np. tych z crime stat by wystarczyły, ewentualnie zgoda na pojedynek chociaż są dwa dodatki, które pozwalają na wyścigi i strzelanki. W głównej grze to powinno być niemożliwe. Wolna amerykanka tak bardzo frustruje w grze i zniechęca, bo takiemu kretynowi się wydaje, że rządzi i dobrze się bawi. Nie można takiego sk....na zidentyfikować i uzyskać zadość uczynienia. A ostatnio takich baranów jest coraz więcej. Kupi sobie taki przymuł mocny statek za gotówkę na start i może tylko zarabia na paliwo. Grę kupiłem i oddałem. Tęsknię za nią, ale nie chcę się frustrować zrąbaną mechaniką i debilami.
Ten post mocno mnie zainspirował do pewnego resume stanu gier dzisiaj. Gram od ponad 30 tu lat, od epoki 8-bitowców. W pewnym momencie zacząłem się zastanawiać, czego właściwie potrzebuje od gier. Po wielu przemyśleniach, stwierdziłem, że w sedno moich potrzeb związanych z graniem trafiło niegdysiejsze motto Originu, wymyślone przez Richarda Garriota - "We create worlds". Dla mnie to hasło oznaczało, że gra musi być pewnym systemem symulującym (nawet na zasadach uproszczonych) działanie świata. Nie być rodzajem przedstawienia teatralnego, gdzie wszystko dzieje się tylko na scenie, a poza nią wszystko zamiera,. Gra powinna być systemem z pewnymi zasadami, fizyką i procesami, które toczą - i toczyłyby się - nawet bez udziału gracza. Czyli - świat z własnymi zasadami - a nie gra, w która trwa tylko gdy w nią gramy. Do tej pory namiastki takich systemów dawały mi bardziej złożone MMO, i singlowe gry, główne od Bethesdy. Star Citizen to wszystko ma, pewnie dlatego że swoją bezkompromisową wizję uniwersum Star Citizen Chris Robert wyniósł właśnie z Originu. To pierwsza wielka zaleta - Star CItizen to prawdziwy świat, z fizyką, szczegółami, i nie "oszukiwany" niewidzialnymi ścianami i nie ograniczony płotkami, których nie da się przeskoczyć. Druga - to, że gra jest poważna. Jako 40-latek mam już przesyt bzdurnymi historiami fantasy, i szukam gier poważnych i odważnych, a w segmencie triple AAA nie ma tego za dużo. Mam nadzieję, że rynek gier, wraz z dojrzewającymi graczami, będzie wypluwał coraz więcej dużych i ambitnych tytułów. Póki co ta dyskusja zachęciła mnie do kupna Star Citizena, bo to jest chyba właśnie to, czego w grach szukam.
Tak. Miałem te same odczucia, dlatego na dziesięć lat zarzuciłem granie. Teraz mam lat 54 i jedyna gra, która mnie interesuje, to Star Citizen :)
@@Marcin_S_Przybylek A widzisz, ja nie rzuciłem grania, cały czas szukam czegoś, co mnie niesamowicie wciągnie, ale coraz mniej znajduję, a coraz częściej się rozczarowuje. Nie wiem, czy to jest spowodowane tym, że człowiek dojrzewa i potrzeby ewoluują, czy to po prostu wypalenie grami? Takiego wrażenia jak Ultima 7 w 1994 albo Ultima Online w 1999 z całą jej złożonością, nie zrobiło na mnie chyba nic później. Pewne kamienie milowe to były gry takie jak Morrowind, Red Dead Redemption 2, może Cybepunk i jeszcze tylko kilka tytułów z dużej półki ... ale jest tego coraz mniej (ambitnych indyków typu Disco Elysium czy właśnie Twój Gamedeck nie liczę - kameralne studia nie mają zasobów na tworzenie całych światów, więc tworzą tylko ich wyrywki). Bardzo jestem ciekaw Starfielda (który będzie miał coś, czego Star Citizen na razie chyba nie ma - kampanie fabularną i dziesiątki fabularnych zadań pobocznych) , ale boje się, że będzie zbyt poprawny, uproszczony i casualowy, podobnie jak w kategorii sci-fi zbyt casualowe (i co gorsza strasznie proceduralnie powtarzalne) było No Man's Sky. Ale widzę, że potrzeba rozbudowanych i immersyjnych gier w narodzie jeszcze jest :) to dobrze i obyśmy się ich wielu doczekali. Pozdrawiam raz jeszcze i dodaje do subów Twój kanał, bo tam widzę ciekawą dyskusję o Star Citizenie vs Elite z Yautją.
@@Orety6 Mam wrażenie (podkreślę to słowo: wrażenie), że Starfield będzie czymś takim:
Jedna instancja - planety i kosmos.
Druga instancja, czy raczej mnogość drugich instancji - cyfrowe wyspy wiszące w cyfrowej pustce, udające powierzchnie globów. Nie będzie można nad nimi latać, nie będzie można po nich jeździć pojazdami kołowymi, czyli równie dobrze Starfield mógłby się rozgrywać w dowolnej rzeczywistości, nawet fantasy, gdzie tą cenralną (kosmos) mogłaby być przestrzeń, gdzie latasz na smoku.
W Star Citizenie globy wiszą w kosmosie i dolecieć do nich można z dowolnego kąta i przyziemić w dowolnym miejscu. Gdy wlatujesz z próżni do wnętrza statku, możesz upaść na twarz, bo w grze działa fizyka i nagle na awatar postaci zaczyna działać ciążenie. Nad globem możesz lecieć mijając góry, wulkany, lecąc nad sawannami i lasami. Możesz też po nim jeździć licznymi pojazdami kołowymi i anty-g. Co prawda nie pokonasz nawet szybkim pojazdem dużych odległości (bo globy są olbrzymie), ale czasami się przydają (np. gdy chcesz dostać się do miejsca, gdzie jest potężna ochrona przeciwlotnicza). Poza tym gra cały czas się rozwija i zmienia, co jest dodatkową atrakcją.
Zerknij do sekcji "na żywo". Tam jest kilka moich rozgrywek w Star Citizena, może nie jakichś spektakularnych, ale po prostu, zwyczajnych :)
I jeśli poważnie myślisz o zakupie tej gry, rozważ wpisanie podczas rejestracji tzw. referral code, np. mojego. Dostaniesz za to na początek więcej kredytów :). Oto kod: STAR-KXS4-K2JC
@@Marcin_S_Przybylek Dzięki za kod, skorzystam. BTW jedna realistyczna mechanika, która w SC jest, a moim zdaniem krzywdzi gameplay to konieczność jedzenia. Nie mam żadnej frajdy, z tego, aby pamiętać o tym, żeby zapakować do plecaczka - tak jak któryś z Twoich słuchaczy tu powiedział - 10 hot dogów. Ani to fajne, ani potrzebne. Jedzenie w grach powinno być jednak opcją - korzystną, ale niekonieczną. Jak przesadzimy z ilością realizmu, to też nie wpływa to dobrze na gameplay - vide gra Tresspasser z bodajże 1998.
@@Orety6 Myślę, że to część szerzej zakrojonej mechaniki medycznej. Różne jakości jedzenia wpływają różnie na fizjologię, alkohol utrudnia nam chodzenie itd. Na razie jest to pomijalny szczegół, ale gdy rozwinięta zostanie działka medyczna i leczenie różnych urazów, może to mieć znaczenie, podobnie jak sprawy higieniczne (na razie nie ma jeszcze konieczności mycia się, ale to przyjdzie). Powiedzmy, że w statku szpitalnym Galaxy ląduje delikwent z poważną raną piersi (Tier 1). Próbujemy uratować mu życie. Jest to trudne na dzień dobry, a tu okazuje się, że gość od dwóch tygodni żarł tylko fastfoody i pił energetyki. Jego organizm nie ma rezerw energetycznych. Zamiast "plusika" wynikającego z dobrego odżywiania i higieny, mamy minusik, który komplikuje minigrę polegającą na przeprowadzeniu jakiejś operacji (chirurgicznej?)...
Byłem na żywo 🙂
Prelekcja jak i artykuł Marcina w CD-Action nieco zmieniło moje postrzeganie tej gry.
Ha!
Osoby zainteresowane dołączeniem do jakiejś polskiej organizacji zapraszam tu:
discord.gg/TxHgnDGg
Piękny film Marcin! Szkoda, że wykład nie trwał z 2h, bo bardzo ciekawie się słuchało. Zdecydowanie, powinieneś być ambasadorem SC, na Polskę 😅 Serwisy informacyjne powinny obejrzeć taki wykład. Zamiast kopiować inne (fake?) newsy, napisane bez zrozumienia tematu - idąc na łatwiznę: napiszmy o ilości zebranej kasy i o tym, że to dalej alfa, w której nic nie ma i są same błędy... To się mocno mija z rzeczywistością, jak widać w tym filmie. I sam jako niedzielny gracz SC mogę powiedzieć, że daje to tonę frajdy! Dla mnie gra wybitna, nietypowa i zachwycająca poziomem rozwoju technologicznego. Pozdrawiam Wielebnego Aymore i wszystkich z Gentleman's Club ! ❤
Dziękuję, Damian i ściskam okrutnie! :D
Jestem aktualnie na 17 minucie i na prawdę żałuję że mnie tam nie było na żywo!
Moja ulubiona gra
No to jest nas dwóch :D
Można dopowiedzieć, że jak się wypracuje sposób zarobkowania w SC to gra się zupełnie inaczej i na większym luzie, kupując nowe statki w grze i beztrosko rozbijając je na misjach ;)
Tak. Można też po prostu robić to, co się lubi robić, a kredyty będą efektem ubocznym tych czynności. Oczywiście wtedy zarabia się mniej, ale przyjemność jest nieustanna :D
Zawsze marzyłem, żeby zostać listonoszem 😂
45 minut to za mało... 😢
Absolutnie.
I want to apologise for the english subs in advance 😅
Przyznam że po obejrzeniu serial "Expanse" dla mnie już żaden film, książka czy gra SCI-FI w kosmosie nie będą takie same. Nigdzie tak poważnie nie traktuje się praw fizyki. I jakby twórcy Star Citizena również zaimplementowali faktyczne prawa jak obiekty zachowują się na statku w przestrzeni kosmicznej oraz jak statek taki naprawdę powinien wyglądać, wówczas sięgnę po tą grę. Przede wszystkim te duże statki powinny być zbudowane tak że poruszamy się w pionie w kierunku silników które pchając statek powodują w nim sztuczną grawitację. Bez włączonych silników nie ma ciążenia. A dla dużych prędkości powinno nas mocno dociskać. I wiele różnych podobnych rzeczy. Wiem że się czepiam i powinniśmy :zawiesić niewiarę" bo może to nie tego typu gra, ale serio, jak podziwiamy źdźbła trawy na planetach a ignorujemy podstawy fizyki, to odczuwam pewną niespójność ;)
Star Citizen to nie jest wielka gra. Była by wielka, ale multiplayer czasem pozbawia sensu całą rozgrywkę. Gra pozwala przypadkowemu debilowi strzelać do dowolnego celu, a co najgorsze do innych graczy. Są gangi baranów, którzy polują na kurierów i innych graczy zbierających surowce lub handlujących czy po prostu eksplorujących. Wyposażanie postaci, zbieranie przedmiotów do handlu, kupowanie towarów traci sens. Wcześniej był problem z ciągłymi crashami, ale sobie z tym poradziłem. Żaden głupi pomysł z internetowych poradników nie działa, jest inny sposób. Tamte to zwykłe klikbajty. Gra mi się bardzo podoba, piękne statki i sceneria, szczegółowość, pietyzm wykonania. Ale nie podoba mi się umożliwiania strzelania do innych graczy, nie podoba mi się to, że po crashu, zerwaniu połączenia z serwerem misja którą prowadzisz staje się porzucona. Tracisz reputację, czas i kasę w grze. Przede wszystkim czas i kończysz sfrustrowany, bo nie masz na to wpływu. Tak, wiem, debile są wszędzie, ale kooperacja i misje unieszkodliwiania konkretnych celów np. tych z crime stat by wystarczyły, ewentualnie zgoda na pojedynek chociaż są dwa dodatki, które pozwalają na wyścigi i strzelanki. W głównej grze to powinno być niemożliwe. Wolna amerykanka tak bardzo frustruje w grze i zniechęca, bo takiemu kretynowi się wydaje, że rządzi i dobrze się bawi. Nie można takiego sk....na zidentyfikować i uzyskać zadość uczynienia. A ostatnio takich baranów jest coraz więcej. Kupi sobie taki przymuł mocny statek za gotówkę na start i może tylko zarabia na paliwo. Grę kupiłem i oddałem. Tęsknię za nią, ale nie chcę się frustrować zrąbaną mechaniką i debilami.
Czyli Patronajt to rodzaj żebractwa? Dawanie pieniędzy za nic?
Ciekawe!
Ha! Ktoś tu mnie złapał za słowo! Celnie! 😁
@@Marcin_S_Przybylekjak tam, Marcinek? Alleluja i do przodu! :)
@@antonicholernik1747 jestem w Książu. Leje jak cholera 😁