Kiedyś, zabawa najlepsza była co rynek tzn. targ rolny z akcesoriami odpustowymi. Kapiszony to była amatorka zaś tzw. korki to było coś. W środku korka z masy papierowo podobnej była mieszanina Armstronga. Z czasem nabierało się wprawy na tyle żeby korek obrać (bez wybuchu w palcach) a wydłubaną masą się rzucało o ścianę wieńcząc cały proces wyśmienitym efektem świetlnym ze słabym hukiem. Wtedy mało kto miał telefon drutowy dopiero, a dzieci bawiły się na dwa kubki połączone sznurkiem ;-)
Teraz najlepsza zabawa to oglądanie pranków na smartfonach. Choć u mnie nie jest źle bo jak pytam czy idziemy nad rzeczkę (kanał bardziej niż rzeka) to cała trójka chętnie idzie porzucając komputer. Mam zestaw kempingowy siekiera, piła, nóż i dołożony sekator. Tniemy, rąbiemy, palimy ognisko, wrzuciłbym filmik ale pewnie zniknąłby w 3 minuty z YT bo przecież 3 latek z siekierą to jest nieodpowiedzialne... Podchodzi Komunista sąsiadów i pyta czy może się pobawić nożem a ja się pytam czy tata pozwala mu na taką zabawę i czy miał kiedyś nóż w ręce obie odpowiedzi nie. Dałem i pilnowałem ...
Koment 2: Kiedys zetknąłem się z takim gatunkiem literackim jak poezja (pełna definicja poezji w książce Valdemara Baldhead'a - "Konkwista"): "A gdy wszystkiego masz dość i życie stanie się piekłem, włóż do kibla głowę i pi****lnij się deklem. Ty, jak widzę, postanowiłeś użyć dekla od beczki. I gdzie ja teraz znajdę takiego dobrego topidruta... :(
Oczywiście że to było niebezpieczne, ponieważ tylko jeden gość miał Peltory i żaden nie miał przyłbicy. Na strzelnicy zasada nr 1 - chroń oczy i uszy. Poza tym za łebka nie było szprejów rozruchowych i podstawowym paliwem był węgiel drzewny, utleniaczem saletra potasowa a katalizatorem siarka w proporcjach 15:75:10 :D
Też tak się bawiłem za bombelka tyle że mi naprawdę jebło w sagan 🤣
Kiedyś, zabawa najlepsza była co rynek tzn. targ rolny z akcesoriami odpustowymi. Kapiszony to była amatorka zaś tzw. korki to było coś. W środku korka z masy papierowo podobnej była mieszanina Armstronga. Z czasem nabierało się wprawy na tyle żeby korek obrać (bez wybuchu w palcach) a wydłubaną masą się rzucało o ścianę wieńcząc cały proces wyśmienitym efektem świetlnym ze słabym hukiem. Wtedy mało kto miał telefon drutowy dopiero, a dzieci bawiły się na dwa kubki połączone sznurkiem ;-)
Teraz najlepsza zabawa to oglądanie pranków na smartfonach. Choć u mnie nie jest źle bo jak pytam czy idziemy nad rzeczkę (kanał bardziej niż rzeka) to cała trójka chętnie idzie porzucając komputer. Mam zestaw kempingowy siekiera, piła, nóż i dołożony sekator. Tniemy, rąbiemy, palimy ognisko, wrzuciłbym filmik ale pewnie zniknąłby w 3 minuty z YT bo przecież 3 latek z siekierą to jest nieodpowiedzialne... Podchodzi Komunista sąsiadów i pyta czy może się pobawić nożem a ja się pytam czy tata pozwala mu na taką zabawę i czy miał kiedyś nóż w ręce obie odpowiedzi nie. Dałem i pilnowałem ...
Strzelało się także z puszki gdzie "napędem" był karbid. Ta ta.
OOO Mamusia! Pozdrawiam!
Koment 2: Kiedys zetknąłem się z takim gatunkiem literackim jak poezja (pełna definicja poezji w książce Valdemara Baldhead'a - "Konkwista"): "A gdy wszystkiego masz dość i życie stanie się piekłem, włóż do kibla głowę i pi****lnij się deklem. Ty, jak widzę, postanowiłeś użyć dekla od beczki. I gdzie ja teraz znajdę takiego dobrego topidruta... :(
Ze świeczką lepiej nie szukać!
Oczywiście że to było niebezpieczne, ponieważ tylko jeden gość miał Peltory i żaden nie miał przyłbicy. Na strzelnicy zasada nr 1 - chroń oczy i uszy. Poza tym za łebka nie było szprejów rozruchowych i podstawowym paliwem był węgiel drzewny, utleniaczem saletra potasowa a katalizatorem siarka w proporcjach 15:75:10 :D
Teraz najbezpieczniejszą rozrywką jest smartfon. Powodzenia p....om w rurkach.
Rodzina autora pogrążona w żałobie prosi o suba z dzwoneczkiem, łapkę w górę, komentarze i udostępnianie.